Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.05.2015 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Hej :) Jakiś czas temu kupiłem na Allegro zielony laser - ten klasyczny, za ok. 50 PLN, na dwa paluszki AAA. I oczywiście trafił mi się sprzęt bardzo kapryśny - na świeżych bateriach świecił odpowiednio jasno może z 10 minut (nie ciągłym świeceniem, tylko z przerwami - ot taka zwykła zabawa światełkiem po ścianach), potem mocno ciemniał, i było po zawodach. A na zimnie, w terenie, w ogóle zdychał i żadne ogrzewanie go w kieszeni nic nie pomagało. Dobry do prelekcji w sali wykładowej, ale nie do astronomii. Po konsultacjach z kolegą Kraterem z sąsiedniego forum dowiedziałem się, że diody używane w takich laserach dobrze działają przy ok. 3,2V - 4,6V (albo coś koło tego, nie pamiętam dokładnego zakresu), więc nawet na zwykłych paluszkach (nie akumulatorkach) napięcie jest ledwo-ledwo wystarczające - paluszek AAA ma 1,5V, więc dwa dają 3V. Na akumulatorkach jest jeszcze gorzej, bo akumulatorki AAA mają 1,2V. Zacząłem kombinować nad jakimś zewnętrznym zasilaczem albo czymś w rodzaju power-banku, ale ni stąd ni z owąd przyszedł mi do głowy pomysł najprostszy z możliwych: A gdyby tak po prostu dodać do wskaźnika trzeci akumulatorek? Bez żadnego wiercenia w obudowie wskaźnika i wyprowadzania na zewnątrz kabelków - wystarczy po prostu zwykła przedłużka. Metalowa tulejka nagwintowana z obu stron, którą da się wkręcić w gwinty obu części wskaźnika, a która powoduje, że w środku można zmieścić trzy akumulatorki AAA, a nie dwa. Znajomy ślusarz taką tulejkę mi dorobił, i okazało się to strzałem w dziesiątkę! Przedłużkę mam od ponad tygodnia, nie ma dnia żebym nie bawił się wskaźnikiem, świecąc w dzień i w nocy po różnych obiektach, albo po prostu w niebo - wciąż na tych samych, od dawna nie ładowanych akumulatorkach, z których jeden używam na bieżąco w myszy komputerowej, więc jest dodatkowo rozładowywany. Mimo to - laser świeci po prostu jak szatan >:D Jasny, mocny, wyraźnie widoczny promień, świetnie działa i w domu, i w nocy w terenie - tyle że w terenie, jak się trochę wychłodzi, to potrzebuje ok. 1-2 sekund po rozpoczęciu świecenia żeby się rozgrzać, i zacząć świecić pełną mocą. Krótko mówiąc - RE-WE-LAC-JA, i cieszę się tym ATMem jak dziecko :) - więc każdemu sfrustrowanemu użytkownikowi tanich allegrowych laserków polecam takie ulepszenie! (poza tym, jak wiadomo, w światku astronomii rację ma ten, kto ma dłuższy sprzęt - więc nie muszę chyba opisywać społecznych korzyści z takiego ATMa ;) )
    9 punktów
  2. Do trzech razy sztuka. Wczoraj było trzecie podejście do Merkurego. Tym razem tylko ślady chmur wisiały parę stopni nad moim horyzontem, czyli dachami Ursynowa. Wychwyciłem Wenus gołym okiem jeszcze przed zajściem Słońca, niedługo potem Jowisza. Odtąd patrolowałem zachodni skraj ekliptyki. Już byłem przekonany, że i tym razem Merkury mi umknął, gdy przy kolejnym omiataniu obszaru nad mglistymi pasmami na zachodzie lornetką 12x56, dostrzegłem pomarańczowy punkt. Nie od razu uwierzyłem w powodzenie. Była godzina 21.15, w dodatku 11 maja, więc to ostatni moment widzialności wieczornej w tym sezonie obserwacyjnym. Jest to obszar nad lotniskiem Okęcie i dużo się tam dzieje. Przyloty i odloty wieczorem są co minuta - dwie a reflektory podchodzących samolotów widać z wielkiej odległości. Jednak punkt się nie poruszał, choć niebezpiecznie szybko wędrował w dół ku chmurom nad dachami bloków. W lornetce o powiększeniu 15x nadal praktycznie punkt. Wyciągam lornetę kątową i dalej nie widzę różnicy z gwiazdami. Dobrze widoczny już Procjon jest jaśniejszy i podobnie nie całkiem punktowy. Więc może to Aldebaran, myślę przez moment. Niee, gdzież tam, ten już odszedł na północ i pewnie pod horyzont. Coraz niższa i coraz bardziej pomarańczowa "gwiazdka" nie migocze jednak, jak robi to nawet jaśniejszy od niej i znacznie wyżej zawieszony Procjon. W dodatku leży dokładnie na ekliptyce, zarysowanej już nadzwyczaj wyraźnie przez Regulusa, Jowisza i Wenus Przyglądam się w powiększeniach od 12x do 32x, jednak tarczka jest dla mnie co najmniej wątpliwa. Cóż, ani położenie obiektu ani mój wzrok nie pomagają. Czasu na sprawdzanie w komputerze (ani chęci ;-) nie mam za grosz. Jednak to nie może być nic innego. Szybkonogi Merkury tym razem mi nie uszedł. Delektowałem się nim całe 15 minut - krócej, niż napisanie tego tekściku. A ile emocji!
    7 punktów
  3. Dzisiaj po raz pierwszy rejestrowałem Słońce przy użyciu SW300/1500 z ASI120MM Nawet ciekawe doświadczenie . Muszę koniecznie kupić motofocuser . Trzymając w jednej ręce laptopa przykrytym ciemnym dresem żeby cokolwiek widzieć a drugą ręką łapanie ostrości przy teleskopie to trochę akrobatyka. Takie różne konfiguracje próbowałem tutaj trochę więcej tego. Słońce 11.05.2015
    7 punktów
  4. Dzisiejsze plamy. Newton 200/1000 + Folia ND 3.8, Barlow 2x, Nikon D60, ISO100, 1/4000. i z numerami. Zgubiła się tylko jedna 2343 - gdzieś w połowie pomiędzy 2345 i 2347
    6 punktów
  5. Jeszcze największa grupa plam z soboty z 09.05.2015r godz.07.35
    5 punktów
  6. Idzie burza, ale jak zaczęło padać to zwiałam ;)
    5 punktów
  7. Dzisiejsze popołudniowe, przez cienką warstwę chmur- zanim zachmurzyło się całkowicie. 15 klatek, Registax 6, ISO 200, czas 1/1250 s.
    5 punktów
  8. Byłem wczoraj z Kraterem (Jurkiem) w Wilczycach. Faktycznie fajne miejsce - dobre południe i zenit, wschód i zachód nieco spaskudzone przez łuny od Limanowej i (chyba?) Rabki. Mieliśmy do dyspozycji mojego Taurusa 300 i trzy lornety: Deltę Skyguide 15x70 Jurka i moje "siedemdziesiątki" (10.5 i 15x70). Do północy powalczyliśmy z wiosennymi galaktyczkami, skusił nas też Herkules, Łabędź i wznoszący się nad Gorcami Skorpion. Z ciekawszych obiektów zaliczyliśmy: - parkę oddziałujących grawitacyjnie galaktyk, skatalogowanych jako NGC 5544/5545 (Arp 199) w Wolarzu; świetny widok w Delosie 10 mm i Pentaxie 7 mm (pow. 150x i nieco ponad 200x) - wyglądały jak wykrzyknik. Opisał je P. Guzik w majowej "Astronomii" - zdecydowanie warto! - Sekstet Seyferta w Głowie Węża (o którym wkrótce napiszę nieco szerzej ;) ), - mgławicę planetarną Abell 39 w Herkulesie - widoczną jako całkiem spore, blade kółeczko, zarówno w moim SWAN-ie 25mm, jak i Jurkowym Hyperionie 24 mm (każdorazowo w ducie z filtrem OIII); sprawdziłem też, czy widać ją bez filtrowego "wspomagacza" - widać, ale bardzo słabo i wyłącznie zerkaniem. Zahaczyliśmy też o aktualny obiekt tygodnia, czyli mgławicę planetarną NGC 6210 w Herkulesie; w Pentaxie 7 mm ukazał się niewielki, bardzo jasny "groszek", nieco nieregularny; ja dostrzegłem delikatny, szaroniebieski zafarb, z kolei Jurkowi mgławica wydała się zielonkawa. W międzyczasie Jurek zaliczył dwie "emki", których nie miał dotychczas na swojej liście łupów, mianowicie gromadę kulistą M68 i galaktykę M83 w Hydrze. Oba Messiery były doskonale widoczne w lornecie 15x70 (przy czym M83 w dwururce wyglądała nawet lepiej niż w teleskopie). W Skorpionie zawalczyliśmy z kulkami (i to nie tylko tymi od pana Messiera). Całkiem nieźle wyglądała na przykład NGC 6144 (zlokalizowana tuż obok Antaresa) - przy pow. 150x udało się ją bezproblemowo rozbić. Kontynuowałem też zabawę z lornetą 10.5x70 i parką filtrów OIII - tym razem podziwiając Lagunę i Koniczynkę. Coś pięknego - mimo niewielkiej jeszcze wysokości nad horyzontem (w polu widzenie mieliśmy zalesiony szczyt pobliskiego wzniesienia) Messier 8 był kontrastową, wielką plamą, o zdecydowanie niejednorodnej jasności. Po północy zaczął nachodzić cirrus, pojawiła się też jakaś mgiełka i w rezultacie warunki drastycznie się pogorszyły. Zrobiło się też zimno - temperatura spadła do 3 stopni, więc zwinęliśmy cały majdan i pojechaliśmy do domów. Po drodze zatrzymałem się jeszcze na Piątkowej Górze, sprawdzając, jak wygląda kwestia widoczności południowych rejonów konstelacji Skorpiona (bo od jakiegoś czasu zasadzam się na planetarkę NGC 6302, zwaną Robalem). Niestety, linia horyzontu była nieco zamglona, więc obiekt musi jeszcze poczekać. Wiem natomiast jedno - jeśli trafią się bardzo dobre warunki (w sensie przejrzystości powietrza), to mgławica ta jest do wyłapania z mojej szerokości geograficznej.
    5 punktów
  9. polaris: > A taki nadmiar energii nie zmniejsza żywotności lasera? Nie mam zielonego (nomen-omen :) ) pojęcia, bo mam toto dopiero od tygodnia :) Ale biorąc pod uwagę, że na dwóch bateriach laser żywotności nie wykazuje niemal w ogóle - alternatywy są dwie: 1. Długowieczny laser niedziałający i nieprzydatny. 2. Nieco krócej-wieczny laser działający i przydatny :)
    5 punktów
  10. Ja też mam zdjęcie z dzisiaj, w dali bardzo subtelne smugi :) (moralny kręgosłup z żebrami)
    5 punktów
  11. Ja wiem, że to wygodnictwo z mojej strony. Do planet potrzebny jest specjalistyczny sprzęt ? odpowiedni teleskop, filtry a także stanowisko obserwacyjne z dala od nagrzanych budynków zakłócających seeing. Ale ja jestem oportunistą. Mam to, co lubię ? lornetki oraz niewielką lornetę kątową i nie zamierzam inwestować w nic innego. Zaś przed moim rozgrzanym balkonem pojawiają się wieczorem jasne planety. Czy mam ich nie obserwować przez mój ulubiony, choć ?nieprawomyślny? sprzęt? To było oczywiście pytanie retoryczne. Wczoraj po nieboskłonie chodziły luźne chmury, ale też były łaty czystego nieba. Jeszcze przed zajściem Słońca udało się wypatrzyć Wenus, wkrótce potem Jowisza. Wenus o wiele jaśniejsza, jednak w lornetkach 12x56 i 15x56 to Jowisz ukazał znacznie większą tarczkę. Faza Wenus, około połowy tarczy ? nieoczywista w tych warunkach i w tym sprzęcie. Zbyt jasna i zbyt mała, by była wyraźna. Uruchamiam Miyauchi 77 mm, najpierw z okularami 20x, potem także 32x. Łażący cirrus przesłania nieco planetę i ten naturalny filtr pozwala dostrzec wyraźny niewielki półokrąg tarczy Wenus. Widoczność zmienia się dynamicznie lecz zdarzają się momenty, gdy jest naprawdę dobra. Niby po nieboskłonie cały czas coś się snuje, jednak niżej powietrze jest raczej czyste. Teraz Jowisz. Po prawdzie to było na zmianę ? raz Wenus, raz Jowisz ? lecz dla dobra narracji niech będzie kolejno. Więc tarczka jak groszek przy powiększeniu 12x, niewiele większa przy 15x. Jednak przy 20x już całkiem pokaźna, nie mówiąc o powiększeniu 32x (piłeczka pingpongowa?). Pojawiają się księżyce galileuszowe, wszystkie ustawione w rządek z prawej strony planety. Obraz ewoluuje w miarę ściemniania się i przelotu chmur. W pewnym momencie, przy powiększeniu 15x na tarczce coś się ukazuje. Zaś lorneta 20x77 cierpliwie używana pozwala dostrzec dwa subtelne prążki. Widoczne są momentami, lecz coraz częściej i całkiem oczywiście. Wtykam okulary 32x. Po wyostrzeniu jest jeszcze lepiej. Prążki są widoczne już przez większość czasu, ni to zerkaniem, ni to na wprost ? trudno jednoznacznie określić. Delektuję się złotawymi niteczkami pasów, przebłyskującymi na tarczy planety, podziwiam nieczęsty układ księżyców galileuszowych. Oczywiście co raz to zerkam także na królową zmierzchu ? Wenus, oraz patroluję prześwity między chmurami w poszukiwaniu boga kupców (i złodziei) ? Merkurego. Tego ostatniego nie udało mi się jednak przyłapać ani wczoraj ani dzisiaj, gdy powtórzyłem akcję. Więc oportunizm to chyba nic złego, przynajmniej wtedy, gdy jest rozsądnym dostosowaniem się do okoliczności. Nie tylko ułatwia życie, lecz także potrafi dostarczyć niezapomnianych wrażeń, nawet pomimo nieprawomyślnego sprzętu i miejsca obserwacji.
    4 punkty
  12. Materiał zbierany, jak to u mnie częste, zarówno z balkonu w mieście (Ha) jak i z miejscówki (LRGB). Ogniskowa 500 raczej mało odpowiednia do galaktyk. Inna sprawa że dzięki temu złapało się kilka sąsiednich kłaczków (też z wodorkiem) :) To moje pierwsze zdjęcie gdzie dodawałem Ha do galaktyki. Wyszło, hmm... chyba nieco za mocno? Ha 15x600 L 15x480 RGB 6x360 Ruda Tarnowska, 14.02.2015 Pełna klatka. Delikatny resize do rozdzielczości 2200pix.
    4 punkty
  13. Wczoraj znów obejrzałem sobie filmik i doszedłem do nowych wniosków: Hipersześcian to nie dzieło jakiś tam ludzi którzy wyemigrowali z Ziemi na długo przed akcją filmu! To proste jak świński ogon! Nie ma innych ludzi są -tylko ludzie?. Pamiętacie jak w hiperszścianie Coop polemizował z androidem? To nie ty ani ja ale ludzie?. Ja zrozumiałem to tak: Ludzie 5D to my sami z przyszłości. Jeśli jesteś poza czasem możesz traktować swój świat jako książkę, otwierasz ją (jako istota transcendentna) w obojętnie którym miejscu i dla bohatera tej książki to się dzieje właśnie teraz. To żadna nowość płodnych inteligentów z USA, to już dawno wykoncypował Św. Augustyn w aspekcie piekła i nieba, określając Boga jako kogoś poza czasem?..nie zależnie czy będziemy dobrzy czy źli to nasz los jest już góry przesądzony bo istota wyższa nie musi czekać do końca naszego życia by nas osądzić, zna tą książkę i może ją czytać w nieskończoność a dla nas zawsze to będzie tylko ta chwila. Teraz załóżmy, że my za 1000 lat będziemy równi Bogom. Okiełznamy czas i będziemy fizycznie mogli oddziaływać na drobne elementy czasoprzestrzeni, zegarek, książki, słońce itp. ;) ?cokolwiek materialnego, ulegającego fizyce newtonowskiej czyli grawitacji. Teraz sedno mego przydługiego wywodu : W zamkniętym kręgu życia naszej rasy istnieje punkt zapalny, który przerywa naszą egzystencję doprowadzając do globalnej zagłady, wysyłamy więc sygnał w przeszłość i montujemy emulator przestrzeni 5D dla istoty niższej z przeszłości 4D, przypuśćmy naszego pra dziadka do potęgi (n), którego umieszczamy przy interfejsie. Analogiczna sytuacja: Szympans leci w kosmos w promie kosmicznym z kokpitem przystosowanym do swojej fizjonomii, gdy zapali mu się na ekranie banan włącza zapłon, jak jabłko silniki hamujące, jak miga pejcz znaczy musi puścić stery itp. Takim szympansem był dla nich Coop. Jedyną rzeczą sporną jest fakt czy to byliśmy my z Ziemi czy z tego nowego świata, który zasiedlił później główny bohater z panienką i embrionami w lodówkach ;) Nie mniej jednak to ludzie z przyszłości wysłali sygnał do swoich pradziadów by ci naprawili Ziemię i przekazali im jak to zrobić bo w przeciwnym razie przestali by sami istnieć w imię kontinuum czasoprzestrzennego. ;D
    4 punkty
  14. Czym się różni obserwatorium od obserwatorium zdalnego czy automatycznego? W obserwatorium które sami obsługujemy właściwie nic oprócz naszego sprzętu nie jest nam potrzebne, sami otworzymy dach jak będzie pogoda i uruchomimy nasz setup. Ale ponieważ nie musimy ustawiać sprzętu, łączyć kabelki, ustawiać na polarną zrobimy to szybko. Gdy chcemy przekształcić takie obserwatorium w obserwatorium zdalne potrzebne są dodatkowe elementy. Pierwszy to łączność najlepszy to Internet lub lokalnie WiFi. Wtedy możemy już sterować obserwatorium z domu. Druga rzecz to mechaniczne otwieranie dachu. Niestety jest różnica pomiędzy pracą na komputerze w obserwatorium a pracą zdalną: brakuje oczu które wszystko ogarną czy idzie dobrze. Za nasze oczy dobra jest kamerka webowa najlepiej obrotowa i z wyłączanym podświetleniem w podczerwieni. Wtedy możemy obejrzeć naocznie czy wszystko jest OK czy dach się otworzył i teleskop jest w dobrym położeniu. Pogodę możemy sprawdzać naocznie lub za pomocą specjalnej kamery do podglądu nieba. Gdy chcemy przekształcić obserwatorium zdalne na automatyczne pojawia się wtedy najtrudniejszy problem, musimy mieć program który będzie za nas wydawał decyzje co robić. Problem jest bardzo złożony i ten element jest decydujący. Zmiana centrum dowodzenia z nas samych na jakiś automat jest trudna także mentalnie (nikt nie lubi być pomijany). Innym aspektem jest to że potrzebujemy zupełnie innych zmysłów kontrolnych. Potrzebujemy wiedzieć gdzie jest dach oraz to czy teleskop jest w odpowiednim miejscu. Przy dostępie zdalnym wystarczyła kamerka webowa teraz musimy mieć czujnik parkowania teleskopu i czujniki położenia dachu. Koniecznym zmysłem jest stacja pogodowa. Przydatny jest także system łączności GSM poprzez który automat poinformuje mnie o tym co się dzieje lub o problemach z którymi się spotkał. Podsumowując do obserwatorium automatycznego wiedzie długa droga ale na szczęście można ją pokonywać etapami dodając coraz to nowe zabawki do systemu. cdn.
    4 punkty
  15. Czytajac to mialem wrazenie, ze czytam naukowa wersje przemowienia ktoregos naszych politykow :P
    4 punkty
  16. Paskowany podwieczorek w Ustce - Spróbuj policzyć ;)
    4 punkty
  17. Witam Oto wynik wczorajszej nocy pod jasnym miejskim niebem (centrum Tarnowa), wciąż mam problem ze zbalansowaniem kolorów w CCD, niestety to nie Canon i trzeba będzie na nowo wyrobić sobie warsztat, choć do tej pory i tak nie był nadzwyczajny :P . Udało mi się zebrać 24 w miarę sensowne klatki po 300 sek, niestety ostrość poszła w las, choć teleskop był na zewnątrz kilka godzin i przed pierwszą klatką FocusMax ustawił ostrość, a temperatura w czasie sesji zmieniła się najwyżej o 1-2 stopnie C. Zauważyłem też przy poprzedniej sesji że troszeczkę inny punkt ostrości ustawia Maxim, a inny FocusMax, różnica nie jest wielka ale może mieć kolosalne znaczenie przy ostatecznym wyniku. możliwe też że przeleciało kilka cirrusów i to jest przyczyną . Ciekawi mnie który program lepiej ustawia ostrość ? Oczywiście zdaję sobie sprawę że to nie obiekt na miasto, jak zresztą prawie każdy, ale czasami nie mamy wyboru. Wszelkie sugestie i krytyka mile widziane :D ST-2k XCM selfguid TS 80Q 24x300 sek Pozdrawiam Rafał Wersja lekko wyostrzona
    3 punkty
  18. Zapewne Twoi znajomi byli świadkami tego zjawiska: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ognie_%C5%9Bwi%C4%99tego_Elma
    3 punkty
  19. Kolorowy Księżyc. Polak połączył 32 tys. zdjęć w jedno Polski astronom amator Bartosz Wojczyński stworzył niesamowite zdjęcie z 32 tys. ujęć Księżyca. Zdjęcia robił ze swojego mieszkania w Piekarach Śląskich. Do wykonania takiego zdjęcia potrzebny jest teleskop o długiej ogniskowej oraz kamerka monochromatyczna z różnymi filtrami. 29 kwietnia, podczas 28-minutowej sesji, Wojczyński zebrał aż 73 GB danych. Komputerowa obróbka fotografii i nałożenie 32 tys. sztuk na siebie zajęło astronomowi około 6 godzin. - Na kolorowym zdjęciu Księżyca, które wykonałem, można zobaczyć różny skład chemiczny - mówi Wojczyński. - Różne kolory odpowiadają różnemu składowi chemicznego skał księżycowych - dodaje. Astronom amator zdjęcia robił za pomocą teleskopu Celestron C9.25 oraz kamerkę ZWO ASI174MM. Rejestrowane było 165 klatek na sekundę. Źródło: tvn24 Autor: mab/map http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/kolorowy-ksiezyc-polak-polaczyl-32-tys-zdjec-w-jedno,168074,1,0.html
    3 punkty
  20. Inaczej poskładałem materiał i kolejna wersja obróbki I wersja odszumiona
    3 punkty
  21. Wczoraj, przy zasnutym cirrusem niebie, ale na wsi (czyli przejrzystość nieba słaba, ale zaświetlenie LP niewielkie), Lovejoy był widoczny w lornetce 8x30!
    3 punkty
  22. To i jeszcze moje. Tylko jedna klatka bo jak sie okazało filtr Solar Continuum w połączeniu z ND5 jest za ciemny i żeby uzyskać 1/30s klatke musiałem wykorzystać ISO800 które dało na tyle znaczny szum że AS!2 sobie z tym nie poradził no i 1/30 to sporo za dużo i większość zdjęć była rozjechana. Tak więc jest 1 klatka 1/30s, EOS 70D + SC, MTO11CA, Lekka obróbka w PS.
    2 punkty
  23. Jasne, pokażę, i mam coś dla fanów Gwiezdnych Wojen. Aparat na statywie, troszkę mgły i (za)mocny laser to zabawa murowana! Oczywiście sprawdzałem czy nikogo nie ma w pobliżu! :D Jakby co, to ten gość na zdjęciach to nie ja, zbieżność osób i zdarzeń przypadkowa! ;) Dla fanów Batmana też się coś znajdzie! :D P.S. Wg świadka, wiązka była widoczna na chmurach z centrum 40 tys. miasta.
    2 punkty
  24. Preferuje chmury burzowe, ale podczas takich widoków... hmm... człowiek zatrzymuje się w życiu, spogląda przed siebie i utwierdza się w przekonaniu, na jak pięknej planecie żyjemy. Jak piękne jest to, co nas otacza - nawet, gdy po części zaczyna być to wypełniane infrastrukturą. Myślę, że tego typu widoki potrafią polepszyć nawet najgorszy humor. :)
    2 punkty
  25. pmamot - fotki super. A to moja skromna fotka z dzisiaj.
    2 punkty
  26. Naski,- super fota, super sprzęt, tylko szkoda że kosztował Cię tyle nerwów. Anva, - niczego nie przespałeś bo dosyć już mam oceniania siebie jako dinozaura czy niedouka i po prostu nie pisałem o tych sprawach ale mój "nowy"NEQ- 6 już od blisko 6 miesięcy celuje Panu Bogu w okno zamiast na obiekt, czasami nawet czeluście piekielne koniecznie chce podglądać (wiem że to kwestia mojego błędu, kwestia błędnych ustawień) ale niedługo skończy się gwarancja,- a on dalej nie chce się przyznać co go boli i nie chcę go wozić po przekątnej przez całą Polskę. Liczę na to że któregoś dnia ten drobny błąd sam się ujawni lub dojedzie do mnie któryś z bardziej doświadczonych kolegów. A to co pisałem w tym poście niech przyda się innym żeby mieli o czym myśleć nim zamówią drogi sprzęt do astrofotografii i nikogo konkretnego nie miałem na myśli. Chory jest sam SYSTEM SPRZEDAŻY. Pozdrawiam Waldek.
    2 punkty
  27. Spokojnie Panowie Bracia , nie wczytujcie się w ten pseudonaukowy bełkot , bo on tylko po próżnicy idzie. Prowokacja jakowa, zali ekologiczną być może, owo indywidum na znawcę omnipotentnego się kreuje i na ?intelektualistę o nieszablonowym humorze zarazem?. Ale słoma z butów przeziera przez ten gąszcz sucharu parszywego. Opiszmy zatem mydło w lodówce leżące w myśl zasady: Lex I. Corpus omne perseverare in statu suo quiescendi vel movendi uniformiter in directum, nisi quatenus illud a viribus impressis cogitur statum suum mutare. Jest, że twór którego rolą - temperatury obniżenie kosztem energii doń dostarczanej . Energia ta wprzódy wtłaczana weń ciepłem jest zwana, która to gorącz z pracy wynikać też może, powiewem wzbudzona lub liquidum jakowymś. . Załóżmy zatem , że sole metali jakoweś i wyższych tłuszczowych kwasów do owej machiny wprowadzon będzie?.. związkami powierzchniowo czynnymi będąc napięcie powierzchniowe faz granicy zmniejszają. Owo Corpus inmobile w układzie odniesienia inercjalnym spoczywa , choć obcemu środowisku nieco szkodzi to układu zbytnio nije wypacza bo żadne ciało nań działać pozornie zawżdy nie będzie. Jednakże nie wie człek poczciwy, że siły okropne niczym w ciemnych gwiazdach co słońca pochłaniają poślednie i z horyzontu zdarzeń wypluć nie chcą, owe sole w bezruchu dzierżą, bo z jednej strony materię a z drugiej antymaterię niczym delikatne pergaminum zakrzywiają?Takaż to siła w tym "fermetum inmobile" drzemie!
    2 punkty
  28. Podsumowując, - droga przez mąkę za własne pieniądze, na własne życzenie. Zachwianie nie tylko kolimacji czy innego czynnika, ale co najważniejsze wiary w siebie, swojej własnej samooceny. Do tego doprowadzili fachowcy od marketingu, a to jeszcze nie koniec. Niebawem zaczną nas uczyć chińskiego bo angielski już nie wystarcza jeżeli takie sławy Polskiej astrofotografii jak Maciek, Łukasz, Jacek i wielu innych głowi się przez ponad rok jak uruchomić teleskop by było wszystko correct jak mówią Rosjanie..... Zafajdanym obowiązkiem sprzedającego powinno być pierwsze uruchomienie tej klasy sprzętu w domu kupującego, a nie dorabianie tekturowych kartonów z dziurką by klient sam sobie sprawdził w domu. Piszę to wszystko w wielkim skrócie i zbyt chaotycznie, ale czytałem wszystko po kolei jak horror z serii "mechaniczna piła" i nasza polska rzeczywistość niewiele odbiega od scenariusza tego typu horrorów. W USA lub innym cywilizowanym kraju prawnicy zdarliby skórę z takich menadzerów jak nasi, a na pewno zmusili by ich by oderwali swoje tłuste zadki od fotela i zaczęli pracować na swoje utrzymanie. Naski, szczerze Ci współczuję, sam także wielokrotnie przechodziłem tą samą drogę do postępu i powiem Ci szczerze nawet polski produkt NEQ 6 potrafi zdrowo dać w d..ę komuś z moim stanem nerwów mimo że "instrukcję" o dziwo napisali po polsku tylko jakoś po kilku latach czytania forów astronomicznych nie nauczyłem się jeszcze odczytywania skrótów, - ze skrótu. Co, - napisałem zbyt dosadnie? To dobrze, może wreszcie kogoś obudzę.
    2 punkty
  29. Mnie się skojarzyło z bilansem białka z "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz :D: Rozumiem, że całość to kawał (chociaż 1 kwietnia już był), albo ktoś zabrał Charonowi filtry ;).
    2 punkty
  30. Wyjątkowe zdjęcie Polaka ? Międzynarodowa Stacja Kosmiczna na tle Słońca Autor: Piotr Stanisławski Na zrobienie tego zdjęcia było tylko 0,67 sekundy. Dokładnie 9 maja 2015 roku między godziną 11:57 i 10 sekund a 11:57 i 20 sekund w pasie szerokości 5,5 km i długości ok. 75 km przebiegającym przez okolice Katowic dało się zobaczyć przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na tle tarczy Słońca. Dokładny czas takiego przelotu można znaleźć na stronie Calsky.com By taki tranzyt uchwycić trzeba wiedzy, szczęścia i odpowiedniego sprzętu. Kuba Kowarczyk z Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii w Katowicach wraz z kolegami pojechał w odpowiednie miejsce i ustawił połączony z aparatem teleskop. Dzień był częściowo pochmurny, ale tuż przed porą tranzytu chmury odsłoniły tarczę słoneczną. Synchronizowany radiowo zegarek potrzebny był, by dokładnie określić czas zjawiska. Kuba zaczął robić zdjęcia na 5 sekund przed czasem przelotu i zakończył 5 sekund po. Z 44 klatek na dwóch widać Stację przelatującą na tle Słońca. Na górze strony ? jedna z nich. Tu powiększenie Stacji: I jeszcze parametry wykonania zdjęcia: teleskop: Orion EON 72/430 aparat: Canon EOS 600D migawka:1/1250 ISO: 400 filtry: ND 3.8, UV/IR cut, Solar Continuum obróbka: GIMP Świetna fotografia ? dziękujemy autorowi za możliwość pokazania jego dzieła i gratulujemy! http://www.crazynauka.pl/wyjatkowe-zdjecie-polaka-miedzynarodowa-stacja-kosmiczna-na-tle-slonca/ Powiększenie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na tle Słońca. Wyraźnie widać panele słoneczne. Fot. Kuba Kowarczyk
    2 punkty
  31. Pierwsze próby Jowisza w kolorze. Kolory są fałszywe (patrz filtry) a ogólny wynik kiepski jak i seeing. L - UV/IR-Cut R - filtr barwny czerwnoy #23A G - filtr barwny zielony #56 B - filtr barwny niebieski #80A Stacki po 10% klatek z klipów 3000kl. Firefly MV, Ru-MAK 150 f/12, GM-8 AS!2, AI4, PS, Fitswork, WinJupos.
    2 punkty
  32. To ja dokładam swoją fotkę z dnia 09.05.2015r. Teleskop Newtona plus kamera ASI w jego ognisku.
    2 punkty
  33. Słońce wczorajsze (10.05.2015) SCT 5" + Orion szklany + Canon 350D - wziałem sobie do serca uwagę, ze poprzednio za ciemne i starałem się zrobić jasne :D. Stack kilku klatek (jasniejszych :) ). Chyba teraz lepiej. Powiększenie plamek (ten sam zestaw z barlowem) 1 klatka PST - ktoś napisał kiedyś, że ciężko zrobić przez to przyzwoitą fotkę i muszę mu przyznać rację. Rzadko ostatnio się podejmuje tematu - ale fajne protuberencje były wczoraj, więc poglądowo zrobiłem.
    2 punkty
  34. Wczoraj wieczorem przed ulewą nazbierały się takie ciekawe kłęby chmur:
    2 punkty
  35. Moje chmurki z ostatnich dni :)
    2 punkty
  36. Witamy na Forum. No to ja zaproponuję Ci coś takiego. Jeżeli otwarcie przyznajesz, że w astronomii jesteś zielony (bez urazy) to swoją astro-przygodę rozpocznij od lornetki. Zassij sobie z internetu program STELLARIUM (mapa nieba) I do dzieła. Zacznij od nauki gwiazdozbiorów, spróbuj poszukać jakieś znane, łatwe do zlokalizowania obiekty. Program, o którym piszę zapewne bardzo ułatwi Ci to zadanie. Co zaś do wyboru lornetki, myślę, że koledzy z FA są bardziej doświadczeni w temacie i zapewne doradzą co wybrać. Ja mogę polecić tą, którą mam. http://www.teleskopy.pl/Lornetka-astronomiczna-Celestron-SkyMaster-15x70-%28BaK-4%29-+-adapter-do-statywu-+-futera%C5%82-teleskopy-1324.html
    1 punkt
  37. W M82 fajnie widać kłaczki. Zastanawiam się tylko nad tęczowymi gwiazdkami. Przecież nie składasz materiału z kanałów. Porównuje w tym momencie do canona gdzie też jest kolorowa matryca. Moze musisz sprawdzić czy delikatniejsze wyciąganie z ewentualnym póżniej podbiciem koloru gwiazd da lepszy efekt tzn kolor bedzię widoczny ale będzie jednorodny.
    1 punkt
  38. No to panie wejście smoka :D. Zadziwiające, że wcześniej "kamerkowcy" planetarni nie kwapili się do foto naszej dziennej gwiazdy ( z wyjątkiem H-alpha). A widać są możliwości :).
    1 punkt
  39. A się cholerka trzyma :) Na dzisiaj gdyby ktoś miał ochotę podglądać.
    1 punkt
  40. Czy ja coś przespałem !!!! Sorry za offa
    1 punkt
  41. Za chwilę Kolega Admin będzie miał wyłączoną możliwość pisania na FA - i wszyscy inni, którzy będą próbowali jeszcze mocniej tę pianę ubić... z Poważaniem moderator - dbający o zdrowie psychiczne Forumowiczów. C:-)
    1 punkt
  42. Prawy górny róg jeszcze troszkę rozciągnięty jest...a co do wyrównania tła w Pixie no to Jolo na spółkę ze mną stworzył cała kupę tutoriali na temat Pixa między innymi usuwanie nierówności tła :D
    1 punkt
  43. Pełny tytuł tej pozycji (z tego co szukałem niedostępnej po polsku niestety) to The Sky is Your Laboratory: Advanced Astronomy Projects for Amateurs. Autor książki Robert Buchheim w bardzo przystępny sposób przedstawia wiele różnych sposobów, w jakich amatorzy astronomii mogą przyczynić się do badań naukowych związanych z interesującą nas działką nauk przyrodnicznych. Zarówno Ci zajmujący się obserwacjami wizualnymi, jak i posiadający już zestaw do rejestracji obiektów widocznych na niebie znajdą w niej sporo przykładów i inspiracji wraz z wstępem teoretycznym, stawianymi przed amatorem wymaganiami oraz obróbką przykładowych wyników. Wśród opisanych zagadnień znajdziemy między innymi: badania meteorów - zliczanie, pozycje, badania radiowe zakrycia gwiazd i asteroid obserwacje gwiazd zmiennych wizualne oraz fotometria CCD tranzyty egzoplanet wyznaczanie okresu obrotu i faz asteroid astrometria asteroid oraz gwiazd podwójnych rejestrowanie uderzeń meteorytów księżycowych odkrywanie asteroid, komet, gwiazd nowych i supernowych sieci rejestrujące meteory i bolidy spektroskopia opracowywanie danych z projektów publicznych W książce znajdziemy sporą ilość praktycznej wiedzy, dowiemy się jak prawidłowo kalibrować materiał CCD, jak dokładnie mierzyć czas, jak zweryfikować dokładność otrzymanych przez nas wyników oraz określić błędy pomiarowe. Podejrzewam, że dla specjalistów zajmujących się już wybraną działką amatorskiej astronomii naukowej książka może być już mało interesująca, ale dla kogoś chcącego robić coś innego, niż tylko "słit focie" myślę, że to warta uwagi pozycja, która może pomóc w wybraniu interesującego obszaru związanego z naszym hobby. Książka dostępna jest w sklepie Google za około 85zł https://play.google.com/store/books/details/Robert_Buchheim_The_Sky_is_Your_Laboratory?id=JARaN7Jmm9cC
    1 punkt
  44. Czas odświeżyć nieco wątek? :) Morasko (Polska) - historię tę słyszało zapewne wielu, bo to najbardziej znany w Polsce obszar, na którym można znaleźć meteoryty. Sprawa ma swój początek w 1914 roku, gdy podczas budowy umocnień wojskowych w okolicach wsi Morasko pod Poznaniem jeden z niemieckich żołnierzy natknął się na zakopaną w ziemi bryłę żelaza o wadze 77,5 kilogramów. Okazała się ona meteorytem żelaznym. Kolejne meteoryty znaleziono w 1936 roku, a potem w latach powojennych. Od lat 90-tych XX wieku obszar ten stał się miejscem pielgrzymek kolekcjonerów i łowców meteorytów. Największy okaz Morasko został znaleziony w październiku 2012 roku, a waży on aż 262 kg. W rejonie tym znajduje się kilka jeziorek i zagłębień, których pochodzenie szybko zostało powiązane ze znajdowanymi meteorytami. To kratery, które powstały podczas dużego deszczu meteorytów, około 5-6 tysięcy lat temu. W 1976 roku kratery te objęto ochroną prawną, tworząc wokół nich rezerwat przyrodniczy. W jego granicach znajduje się obecnie 7 kraterów, z czego największy ma prawie 100 metrów średnicy. W latach późniejszych poza rezerwatem zidentyfikowano dwa kolejne zagłębienia, które również mogą być kraterami. Ciekawą sprawą jest, że skład i budowa meteorytu Morasko są bardzo podobne do meteorytów Przełazy (koło Świebodzina), Jankowo Dolne (okolice Gniezna) oraz Tabarz (Niemcy). Jeszcze ciekawsze jest to, że wszystkie te spadki położone są w linii prostej. Wysunięto więc hipotezę, że mogą one mieć wspólne pochodzenie. Oznaczałoby to, iż 5-6 tysięcy lat temu w atmosferę ziemską mogła wejść asteroida, która utworzyła największą ze znanych elips rozrzutu, o długości co najmniej 530 km i szerokości około 20 km (tzw. hipoteza Bolidu Wielkopolskiego). Na razie nie ma jednak na to jednoznacznych dowodów. W mojej kolekcji meteoryt Morasko figuruje od wielu lat. Od równie dawna myślałem też o tym, by wybrać na ten obszar i poszukać własnego okazu. Jednak jak to w życiu bywa, są sprawy ważne i ważniejsze ;) i dopiero we wrześniu 2013 r. udało mi się zmobilizować i zorganizować dwudniową wyprawę poszukiwawczą, którą opisałem w innym wątku forumowym: Morasko ? wyprawa poszukiwawcza 07-08.09.2013 r. Wyprawa ta dała mi dwa własnoręcznie wykopane z ziemi niewielkie okazy, ale prócz nich mam jeszcze dwie inne bryły żelaza spod Moraska, z czego jedna o wadze 288 gram, a druga 1,62 kg. Morasko o wadze 1625 gram z kolekcji autora. Fot. K.Kida Widok ze zbocza 100 metrowego krateru w Rezerwacie Morasko. Fot. K.Kida
    1 punkt
  45. Ja jednak wolę Polskie klimaty, Polską mowę, gościnność, folklor....... Tutaj jestem u siebie i nikt mi nie nakazuje co i jak mam wykonać w swoim zawodzie. Tutaj ja jestem wyrocznią i jeżeli czegoś mi czasem brakuje to społecznego poszanowania mojej pracy, zdrowych podstaw ekonomicznych, lekarzy weterynarii którzy poważnie traktują swój zawód i większej stabilizacji pogody w okresie jesieni i wiosny. Brakuje mi też jak wszędzie chyba na świecie, wszystkim narodowościom świata w moim wieku,- opieki medycznej ma wysokim poziomie, żeby to nie przypadek, - a czynnik ludzki decydował czy uda się jeszcze jedną dekadę przeżyć
    1 punkt
  46. Balans kolorków jest a troszkę przygaszona .....
    1 punkt
  47. Tak naprawdę jest to temat rzeka, można sie zastanawiać czy jest to potrzebne i czy nie szkoda czasu na takie zabawy, czy taki automat nie zabija idei obcowania z naturą itp. W moim odczuciu to kolejny naturalny stopień rozwoju i rozwiązywania góry problemów jakimi naszpikowana jest sztuka astrofotografii. Każdy kolejny etap otwiera kolejne możliwości i daje szanse sięgania dalej. Jak już zdecydowałem się na własną budkę to był faktycznie przełom. Jednak bardzo szybko zrodziła się potrzeba zdalnego dostępu. Po zrealizowaniu tego pomysłu była pełna euforia, możliwość odpalenia sesji gdzieś daleko od obserwatorium była dla mnie rewolucją. Już nocki wyjazdowe nie przepadały. Niestety dalej trzeba było śledzić co się dzieje i zamknąć obserwatorium jak już zdrowy rozsądek krzyczał, że za dwie godziny muszę wstać a jeszcze się nie położyłem, ale co tam klatki schodziły. Jak już zaszło się tak daleko to człowiek zaczyna kombinować co zrobić, żeby i być wyspanym i obserwatorium zamykało się jak już warunki nie będą pozwalały na pracę. I tak w naturalny sposób zrodził się zamysł robota, który może zebrać klatki nawet wtedy kiedy jestem hen daleko, lub pojawi się okienko pogodowe o trzeciej nad ranem w środku tygodnia. Poniżej dwa filmiki pokazują, że można sobie życie uprościć. https://www.youtube.com/watch?v=TcYXdayy8Gc https://www.youtube.com/watch?v=ZuSOaNclE04 To zapis dwóch nocek z mojego obserwatorium działającego w pełnym automacie w rożnych warunkach pogodowych. Napisany przez Andrzeja (AWE) Łapacz Fotonów nadzoruje moje obserwatorium nieprzerwanie od pięciu miesięcy. Pokazując z AWE ten system chcemy podzielić się doświadczeniem, które zdobyliśmy przy tym projekcie i dać szanse szerszej społeczności na korzystanie z tego rozwiązania.
    1 punkt
  48. Mnie to wygląda na kamień rzeczny. Który woda pozostawiła na nim swój ślad, nie widzę nic, co by przypominało wyglądem meteoryt. Nie wiem może się mylę, ale ja obstaje, że to meteoryt ziemskiego pochodzenia piękny kamyczek. Zaś brak jakich kolwiek informacji gdzie znalazłeś, wymiary, czy reaguje na magnes, czy był dołek,jaki dołek itd. :)
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)