Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.01.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Przedstawiam animację z 90 klatek zrobionych w ciągu 6 godzin. Animacja przysporzyła mi dużo pracy. Przy zmianie tuby musiałem coś ruszyć montaż, bo obraz mi uciekał, a ja głupi zamiast poświęcić parę min na poprawę ustawienia polarnej, to wolałem co kilka minut wprowadzać korekty w kadrze. Skoki były na tyle duże, że musiałem ręcznie alignować każde zdjęcie bo programy sobie nie radziły. Niestety seeing oszałamiający nie był, szczególnie ok 21 bardzo siadł. Na początku natomiast przeszkadzał dym z komina sąsiada który co chwila wzbijał się i zasłaniał Munia. Miał być GIF, ale ważył ponad 60MB. Dlatego zdecydowałem się zrobić avi. Waga podobna ale chociaż można wybrać rozdzielczość obrazu itp. NEQ6, GSO 10" + GSO 2,5x, ASI224 Okolice krateru Mersenius.
    10 punktów
  2. Niech będą i trzy grosze ode mnie. Tak jak Łukaszowi - pisanie pomagało mi przekraczać kolejne progi obserwacyjne, tak jak Damianowi ? było mi emocjonalnie potrzebne. Cóż z tego, że nie mam ani takiego doświadczenia (tak, tak), ani zapału czy ostrości wzroku, jak przykładowo Paweł, Piotrek czy Marek? Mogę przecież ?podpalać się? i wpatrywać w miejsca, gdzie koledzy widzieli takie rarytasy jak Simeis 147(Spaghetti), wysłuchiwać pohukiwania sów w trakcie obserwacji tak jak niektórzy inni, czy udzielać kolejnych pouczeń jeszcze innym (n.b. mającym do mnie świętą cierpliwość). Wszystko to składa się na orzeźwiający koktail młodości, który jest mi tak potrzebny. Więc nie liczcie, że przestanę pisać. Możecie zawsze włączyć funkcję ignorowania uczestnika. No, chyba, że uda mi się Was sprowokować do dyskusji, choćby na temat wszechświatów równoległych czy miłosnych wyczynów Koziorożca-Pana. To też nawiązuje do astronomii, więc może mi wybaczycie. Dlatego piszmy, zawsze się znajdą zainteresowani czytelnicy (a i my podbudujemy swoje ego otrzymanymi ?lajkami? ). Zaś astronomia amatorska tylko na tym zyska.
    7 punktów
  3. Dla mnie obserwacje wizualne są odskocznią (no dobra, jedną z odskoczni :P) od szarej codzienności (choć w sumie prawie zawsze dzieje się coś ciekawego, więc chyba niekoniecznie szarej), dlatego ja raczej szybko nie spocznę. Problem w tym, że nie bardzo już mam czas na pisanie relacji, a jeśli mam wybierać, czy jechać na obserwacje, czy opisać poprzedni wyjazd, to wybór jest prosty. Podobnie jest zresztą w przypadku, kiedy muszę wybierać, czy wyskoczyć gdzies w teren poobserwować ptaki, czy pisać relację. Nie mówię już o takich oczywistościach, jak wybór między zabawą z dwójką (2 i 5 lat) dzieciaków a pisaniem relacji... Dzięki Pawłowi Trybusowi, staram się notować cokolwiek z sesji obserwacyjnych, choć często kończy się to tylko na zanotowaniu daty, miejsca, sprzętu i współtowarzyszy obserwacji ;). Tyle wystarczy już, aby wyciągnąć jakieś statystyki na temat całego roku. I tak wychodzi mi na to, że w 2016 roku udało mi się przeprowadzić 35 sesji obserwacyjnych, trwających w sumie 77 godzin. Zobaczymy, co przyniesie 2017 rok. Jak na razie mam przeczucie, że będzie dobrze :).
    5 punktów
  4. Zmiana kalendarza na ścianie jest dobrym momentem na kilka słów podsumowania. Nie ukrywam, że bezpośrednim impulsem do napisania poniższych słów jest dyskusja na AP ?Dokąd zmierza astronomia amatorska? i dywagacje, czy wizual ma się ku końcowi (czy też może tylko ten prawdziwy wizual skończył się na ?Kill?em all? ). Na szybko i nieco niedbale zebrane statystyki pokazują, że w 2016 roku popełniliśmy na naszym forum kilkadziesiąt tematów wizualowych: - 30 teleskopowych - 14 lornetkowych - ...i 24 Obiekty Tygodnia. W tej liczbie nie są uwzględnione regularne wpisy Adama_Bie, który niestrudzenie prowadzi swój dziennik obserwacyjny od sierpnia 2015 - a przecież w 2016 dodał 16 (!) nowych wpisów, z których każdy jest pełnowartościową relacją! Takich wpisów ?wielokrotnych? jest więcej - celuje w tym Midimariusz czy Lukost (przecież wątek AAA zawiera w sobie - o ile dobrze pamiętam - 4 baaardzo mięsiste wpisy). Niestety, nie mam teraz czasu na zliczanie, ile dokładnie sesji kryje się w tych tematach, niemniej - jest na tyle dobrze, żeby pogłoski o śmierci wizuala uznać za przedwczesne. Podliczone na szybko nicki dały wynik 24 piszących (co najmniej jedną relację lub mięsisty, merytoryczny komentarz). Oczywiście, sami zauważyliśmy małą zadyszkę, gdyż w porównaniu z boomem 2015, jest niemal o połowę skromniej (wtedy powstało 68 tematów teleskopowych, 30 lornetkowych i 42 obiektotygodniowych). Po dwunastu dniach 2017 mamy na forum cztery relacje (w tym jedna lornetkowa) i jeden OT. Coś mam wrażenie, że ten rok może dogonić 2015. Może to tylko pobożne życzenie, ale własne przeformatowanie sprzętu zawsze działa jak przyjemny bodziec do działania W zanadrzu mam dwa większe projekty obserwacyjne, w które można będzie się zaangażować sprzętami od 10x42 po kilkanaście cali lustra - wzorem TEGO wątku. Kilka innych pomysłów również się pałęta po łbie. Przy okazji - dziękuję wszystkim relacjonującym i czytająco-lajkującym. To wszystko daje kopa, poczucie, że własne zmagania nie idą w próżnię. Nawet nie policzę, ile razy Wasze relacje inspirowały mnie, kiedy miałem dołek obserwacyjny. Przyjemnie jest też widzieć, że i w drugą stronę to działa (kilka podsuniętych ciemnic znalazło się w Waszych relacjach). Na sam koniec - mam jeszcze prośbę do obserwatorów: dzielcie się swoimi obserwacjami, nawet jeśli jest to dwudziesta obserwacja Hantli czy Laguny w tym sezonie. Przyznam, że czytam KAŻDĄ relację i KAŻDA, nawet ta z setką błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i stylistycznych coś wnosi. Napędzajmy się wzajemnie w naszej pasji - to cholernie uskrzydla! A teraz słowo do początkujących - Wasze relacje są tak samo istotne, jak te pisane przez starych wyjadaczy! Kto lepiej opisze, co widzi obserwator z dwumiesięcznym stażem niż taki właśnie obserwator? Co z tego, że nie widzisz pasów pyłowych w M31 - napisz, że widzisz tylko jasne jądro! Taki zapis też ma wartość! Podobnie zawsze patrzyłem na szkice - pozornie szkic M42 spod bieszczadzkiego nieba jest lepszy od tego z nieba podmiejskiego. A wcale tak nie jest! Szkic to dokumentacja, pokazuje, co widać przez określony sprzęt W OKREŚLONYCH WARUNKACH! To jak? Działamy?
    4 punkty
  5. No, no... fajny zestawik skompletowałeś. A cover zdecydowanie daje radę. Mnie jeszcze sporo do takiego poziomu brakuje. No i moje "studio" jest zdecydowanie bardziej oldschoolowe - tradycyjne kostki zamiast kompa Ale po Twoim coverku zastanawiam się czy nie podłączyć wiosła pod jakiś program
    3 punkty
  6. Podobnie jak koledzy, czas na obserwacje mam, gorzej z czasem na opisanie jakiejś wyprawy. Nawet teraz jeszcze nie mam wysłanych wszystkich ocen zmiennych, które wykonałem w ubiegłym roku. Wolny czas wolę poświęcić na obserwacje, o ile taki czas mam. Podobnie jak Piotrek, muszę balansować między rodziną, pracą a astro Mówiąc szczerze to nawet statystyk nie mam kiedy policzyć za ubiegły rok, ale tak z grubsza licząc, to w sumie miałem około 60 sesji obserwacyjnych, w tym kilka, może kilkanaście wyjazdów po za miasto (w których często towarzyszy mi g.b.). Licząc po obiektach, to zaliczyłem ponad 200 obiektów DS i blisko 1500 ocen gwiazd zmiennych (jeśli nie więcej, bo wciąż je opisuje). Zobaczymy czy i ten rok będzie udany, główny cel to zaliczanie listy H400, obserwacje kilku jasnych mir, no i może kilku słabych i mało obserwowanych mir. Mam też chrapkę na obserwacje kilku minim gwiazd zaćmieniowych ze Smoka, ale to już cel drugorzędny
    3 punkty
  7. Szkoda tylko, że nie będzie Cię na zimowym zlocie w Odernem... Ze swej strony postaram się nadal w miarę regularnie produkować nowe odcinki Obiektu Tygodnia. Zauważyłem, że pisanie w ramach tego cyklu pomogło mi rozwinąć się obserwacyjnie, bo poświęcam danemu celowi zdecydowanie więcej czasu (wcześniej raczej "zaliczałem" DS-y, bez głębszej refleksji czym jest to, na co patrzę). Cholernie spodobała mi się też współpraca z innymi obserwatorami przy tworzeniu poszczególnych części - człek się jednak wtedy bardziej stara, by dorównać kolegom. Niestety, nie uda mi się w tym roku wyskoczyć do RPA... Cholernie żałuję, bo ubiegłoroczny wypad tylko zaostrzył mi apetyt. Mam z grubsza "obcykane" tamtejsze niebo jesienno - zimowe, ale marzę, by zobaczyć kiedyś w pełnej krasie galaktyczne bogactwo Erydana i Pieca, Oriona w zenicie, że o górujących Magellanach nie wspomnę. Już teraz cieszę na letnie i jesienne wypady w Beskid Niski i Bieszczady. Nie ma nic lepszego, niż ciepła, sierpniowa noc spędzona przy teleskopie obok "Cichej Doliny" w Roztokach, w towarzystwie kolegów... Generalnie, mam dużo planów na przyszłość i nie czuję się wypalony. Cenię dorobek astrofociarzy, ale zdecydowanie nie widzę się w roli człowieka podpiętego do laptopa i kabelków. Owszem, marudzę czasem na kondycję polskiego wizuala, ale jednocześnie wiem, że (na szczęście) nie zdechnie on tak prędko. Mimo wszystko ciągle pojawiają się nowi, obiecujący obserwatorzy; niektórzy z nich rozwijają się w niesamowitym tempie i mają szansę niebawem zawstydzić (albo już zawstydzają) swym dorobkiem obecną czołówkę (tak, Damianie P., o Tobie myślę). Liczę też nieśmiało, że Ci, którzy pokazali swój talent obserwacyjny i z nieznanych przyczyn umilkli (Ewa, gdzie jesteś???), wrócą w tym roku na Forum...
    3 punkty
  8. To i ja coś od siebie napiszę. Ja też uważam, że nie jest tak źle z wizualem, jednak podkreślę, że mam na myśli tutaj FA. To forum dla mnie jest ostoją - by nie powiedzieć, pewnego rodzaju "boją ratunkową". Jest oczywiście w tym lekki przesadyzm. Naturalnie nie przestał bym obserwować nieba, gdyby FA nie istniało, ale przeczuwam, że mógłbym przestać całkowicie się udzielać na forach astro i skrył bym się sam ze swoją pasją w moim przydomowym, pod włodawskim kątku. Prawdę mówiąc, na forach trzyma mnie głównie wizual. Jest oczywiście wiele innych ciekawych tematów, które także przeglądam, lub wspaniałych zdjęć, które podziwiam (a i pomoc czerpię do obserwacji swych osobistych) a przede wszystkim jest wiele przyjaznych i miłych dla siebie ludzi, niemniej obserwacje to moja ulubiona odnoga naszej wspólnej pasji. Nie chcę tu się rozpisywać (na brudno już to zrobiłem, ale ostatecznie uciąłem swoją wypowiedź), ale przyznam, że przyszedłem tutaj z astromaniaka jak z "tonącego statku". Tym statkiem oczywiście nie był sam astromaniak a wizual, który w moim osobistym odczuciu, tam praktycznie wygasł. Na FA jestem już dwa lata i od samego początku dało się zauważyć, że to tu skupia się największe grono obserwatorów. Powiem tylko tyle - jest tutaj czym "oddychać" dla wizualowca - w kontekście wymiany doświadczeń i czerpania wspaniałych obserwacyjnych tekstów i nie tylko. Co prawda oddychał bym i sam ze sobą (w swoim kątku), ale za pewne odczuwał bym czasem swego rodzaju "duszności". Wspomniałem o tym już 3 lata temu, w swoim pierwszym poście na maniaku i zarazem pierwszym poście w życiu na jakimkolwiek forum. Przytoczę fragment tamtego postu: "Zainspirowany wieloma relacjami z obserwacji, zapragnąłem opisywać także swoje. Zarejestrowałem się głównie dlatego, że zacząłem czuć się trochę sam z pasją do astro. To tak jak bym siedział za jakimś lustrem weneckim. Chciałbym gdzieś móc czasem dodawać relacje z obserwacji. Nie chce opisywać swoich obserwacji dla samego siebie w domu." Ja również chciałbym podziękować tym którzy piszą, szkicują i dzielą się swoimi spostrzeżeniami a także przekazują swoją wiedzę teoretyczną. Uwielbiam ten moment, kiedy wchodzę na forum i widzę nową relację z obserwacji. Czytam każdą jaka się pojawi i każda - jak napisał Marek - jest wartościowa. Z pewnością wątków i wpisów było by więcej gdyby nie okropna pogoda i niekiedy brak czasu. Jeśli chodzi o zmierzch wizuala to myślę, że Ci co ten wizual rozumieją, czują i kochają, raczej nie przestaną obserwować. Będą to robić rzadziej lub częściej doputy, dopuki im latarni nie dostarczą w każdy zakątek. Bynajmniej ja nie przestanę. Pasja do obserwacji nieba jest we mnie na tyle silna, że stłumiła moje pozostałe zainteresowania i jeśli powiem, że się im trochę "oberwało" - nie będzie to chyba przesada. Wracając do obserwów, mam na chwilę obecną kilka pomysłów na sesję, które mają już nawet wstępne tytuły a niektóre z nich czekają od bardzo dawna na swój czas. Obiecałem sobie również, że w roku 2017 pójdę dodatkowo trochę w stronę szkiców. Już udało mi się dwukrotnie w tym roku szkicować na dworze a także ćwiczyć osobno ten sam obiekt w domu. Jeśli nie będę miał okazji podejść raz jeszcze na dworze - wstawię drugi szkic, popełniony przy dość niekomfortowych warunkach -25 stopni. I tak sobie myślę: jeśli chciało mi się szkicować w takich warunkach (co uważam za jakiś głupawy lub dziwny objaw, wyskok), to co będzie kiedy będzie ciepło? Będzie tylko lepiej!
    3 punkty
  9. Witam. Gdyby ktoś chciał spróbować swoich sił na zmiennych i przeprowadzić obserwacje lekkie, łatwe i przyjemne, to już jutro będzie ku temu okazja. Mamy przed sobą dwa korzystnie usytuowane w czasie zaćmienia Algola. Pierwsze wprawdzie wymaga zarwania praktycznie całej nocki, ale będziemy mieli weekend, więc jeśli ktoś nie musi rano wstać do pracy, to może ciekawie spędzić ten czas. Dla śpiochów albo zapracowanych będzie natomiast wieczorne zaćmienie w poniedziałek początek środek koniec ---------------------------------------------------------------------- 13.01.2017 19:38 14.01.2017 00:26 14.01.2017 05:14 piątek/ sobota! 16.01.2017 16:27 16.01.2017 21:15 17.01.2017 02:03 pozdrawiam KK
    3 punkty
  10. Aby nie popaść w znerwicowanie brakiem synchronizacji pogoda czas wolny wróciłem po 20 latach do grania na gitarce. Akurat tu pogoda nie ma wpływu na przebieg zainteresowania. Możemy sobie w odpowiednich godzinach ćwiczyć, grać coverki, albo coś samemu tworzyć. Mam już jeden opracowany cover, ale potrzebuje jeszcze kilka szlifów i będzie git. Moje domowe studio do ćwiczeń, nagrywania i masteringu audio. W skład domowego amatorskiego studia wchodzi: Jako combo gitarowe : Laptop, GuitarLink ( kabel USB łączący gitarę z laptopem), Guitar Rig 5 (symulator wzmacniaczy i efektów gitarowych), Behringer MS16 (monitory studyjne aktywne) Edycja i nagrywanie: REAPER - to wirtualne studio nagrań, umożliwiające tworzenie muzyki, co również jej edycję, miksowanie, przetwarzanie i mastering. Plus - metronom, stroik, piórka Dunlop Ultex Sharp 1.14 mm - 1.40mm - 1.00mm, struny Ernie Ball 2240 10-46. Poniżej aby nie być gołosłownym coverek; Nagranie oryginalne - Judas Priest - Breaking the Law (orginał).mp3 Moje wykonanie z oryginalnym podkładem - Judas Priest - Breaking the Law (cover).mp3 Co do coverka proszę o wyrozumiałość gram dopiero od 2 miesięcy I tak oto można sobie umilić czas przy braku pogody.
    3 punkty
  11. 9. Object info ? informacja o obiekcie Screeny (zdjęcia) pochodzą z programu Sky Safari 5 Plus. Opracowuje - midimariusz 9.1 Wprowadzenie Narzędzie Object Info, pokazuje różnorodne informacje na temat wybranego obiektu. Zawiera także opis w języku angielskim i zdjęcia około 800 najjaśniejszych i najbardziej znanych obiektów na niebie. Na mapie głównej naciskamy najpierw na wybrany obiekt, a potem na ikonę "Info". Pokazuje się okno Info Object z informacjami o obiekcie. W iPadach i tabletach informacje i zdjęcia pokazywane są w jednej linii, a na androidzie i urządzeniach o mniejszym ekranie są miniaturki obrazków. Są za to linki, które można dotknąć i zdjęcie powiększa się do pełnego rozmiaru okna. 9.2 Przyciski Przycisk Center znajdujący się na dole pozwala przenieść widok obiektu na środek mapy. Dodatkowo możemy go powiększać znakiem Plusa + lub rozciągając go palcami. przykład działania przycisku Center Drugi z przycisków Orbit ? pozwala przenieść się na orbitę wokół obiektu. Zwłaszcza spektakularnie wyglądają planety, gdzie zostały zastosowane zdjęcia z sond kosmicznych NASA. Przykład orbitowania wokół Marsa Przycisk Description umożliwia otwarcie okna z opisem obiektu i zdjęciami. Standardowo zawsze jest opis. Jednak dokładne informacje i ich ilość zależy od samego obiektu. Ostatni przycisk More umożliwia dodanie obiektu do listy obserwacyjnej, zapisaniu notatek obserwacyjnych, czy ściągnięciu jego zdjęcia przez teleskop DSS. Więcej o tym w dziele 8 TUTAJ. 9.2 Opis pół Pola zawarte w oknie object Info: Sekacja Basis informatio: Name - nazwa obiektu Numer Catalogowy i wszystkie alternatywne numery. Description ? opis. Visual Magnitude - jasność w mag. Apparent Size lub Separate ? rozmiar kątowy na niebie lub separacja gwiazd podwójnych. Distance ? odległość podawana w zależności od obiektu w jednostkach astronomicznych AU, parsekach pc lub latach świetlnych ly. Sekcja Visibily: Rises i Set ? wschód i zachód obiektu. Transits ? tranzyt, gdy obiekt pojawia się najdalej na południe, tym samym najwyżej na niebie i przecina miejscowy południk. Sekcja Celestial Coordinates: Azimuth i Altitude ? aktualna szerokość i wysokość na niebie w zależności od lokalizacji. Dane te aktualizują się w czasie rzeczywistym i ciągle się zmieniają. R.A. I Dec. - Rektascensja i deklinacja, współrzędne obiektu takie jak w drukowanych atlasach nieba. Angular Separation ? oddzielenie kątowe i położenie obiektu od Słońca. Jak jesteśmy na orbicie innego obiektu, to wszystkie informacje, w tym także odległości kątowe podawane są dla tego układu odniesienia, a nie widoku z Ziemi. Reszta właściwości jest opisana w komentarzach.
    2 punkty
  12. Ja z mrozem walczę tak Tego dnia woda ok. 2 stopni, powietrze -15st.
    2 punkty
  13. Jeśli się celuje w Perseusza w mniejszych kadrach to jakoś ten pyłowy obszar ucieka. Nie piszę tutaj o znanych Okolicach Omi Per (Atik) które stanowią kanon tzw wymagającej astrofotografii. Dopiero na tak szerokim kadrze uwidacznia się mocno pyłowy charakter "centrum" gwiazdozbioru Perseusza. Obróbka nie jest łatwa. Nadmienię, że kiedy czytałem artykuł z serii 'obiekty tygodnia' to byłem zdziwiony istnieniem czegoś takiego jak Tokyo 994 ( ukłony ponowne dla autora za popularyzacje takich nieoczywistości nieba). Tutaj w szerszym kadrze prawie bije po oczach to chyba świadczy ile w Perseuszu tej materii jest. Canon 6Dmod, 50mmf3.2, iso1600, ~2h
    2 punkty
  14. Mam nadzieję, że w tym roku powrócę do świata żywych i zasilę szeregi walczących o wizual
    2 punkty
  15. U mnie ten kryzys trwa chyba już z półtora roku W szczególności nie mogę darować sobie "przeputanego" zlotu jesiennego. W szczególności nie mogę się znów przekonać do pisania. Patrząc na jakość relacji, nie doścignę Choć Maras pisze, że każda obserwacja jest warta zanotowania.
    2 punkty
  16. To niesamowite jak czasem obiekty głębokiego nieba skrywają przed nami swoje wdzięki tylko dlatego, że obserwujemy je jako ogół. Patrzymy na sam obiekt jako całość i sprawdzamy jak się prezentuje dziś, jutro, za miesiąc. Czasem sprawdzamy czy mgławica odrobinę się nie rozrosła, czy aby nie pojaśniała. Wypatrujemy ramion galaktyki mając w głowie wciąż tylko jeden obiekt. Czasem jednak warto odejść od tej rutyny i spojrzeć na niektóre cele od nieco innej, głębszej strony. Obiektem wręcz idealnym, wydaje się być galaktyka w Trójkącie ? M33. Zdziadziali obserwatorzy powiedzą ? o tak, racja! Mniej zorientowani odrzekną ? oklepany klasyk. Początkujący zaś po zastanowieniu stwierdzą, że M33 to tylko owalna plama światła. Ostatnio zebrałem się w końcu by sprawdzić, co jest w stanie zaoferować druga pod względem jasności galaktyka na niebie dla mojego 12" teleskopu. Obserwowałem ją przez trzy wieczory (28, 29, 30 Stycznia). Cóż to za łut szczęścia, że w ogóle dostałem trzy razy po kolei odrobinę pogody? Zdjęcie nr. 1 Minęło już większość Zimy. Obudziłem się dość późno, kiedy po zapadnięciu ciemności M33 zmierza już tylko w dół. Mimo wszystko nie jest jeszcze wcale tak źle. Pod koniec Stycznia, od godziny 18 można zobaczyć ją wciąż jeszcze bardzo wysoko i obserwować na dogodnej wysokości jeszcze dobrą godzinę a nawet dwie. Zaczęło się w zasadzie od pewnego obiektu wyzwania, choć same regiony HII miałem w planach już wcześniej. Spontanicznie zapamiętałem położenie kilku z nich ale momentalnie wpadłem i zapragnąłem więcej. Okular jakiego najczęściej używałem to Es 14mm z którym uzyskałem 107-krotne powiększenie i źrenicę 2,8mm. Jeśli używałem innych okularów, jest o tym wspomniane przy konkretnych celach. Podchodziłem trzy razy a łączny czas to około 3,5 godziny. Oto rezultat: IC 142 - Mała plamka, widoczna przez 100 procent czasu zerkania, dość zwarta. Wertując internet, natrafiłem na informacje o tym, że jest tam także gwiazda o jasności 15,2mag. Nie było by w tym nic ciekawego gdyby nie fakt, że jest to najjaśniejsza gwiazda samej galaktyki M33. Mimo, że raczej widziałem światło tego nadolbrzyma, obiekt wykazywał także mgiełkowatość i był nieco rozmyty. Przypuszczam, że widać łącznie blask gwiazdy i mgławicy. Gwiazda nosi oznaczenie B342 ale spotkałem się także z nazwą B324. NGC 595 - Obiekt wydał mi się odrobinę trudniejszy niż poprzedni, choć widoczny niemal 100 procent czasu. Być może powodem jest wspomniana B342 oraz to, że jest trochę większy. NGC 592 - Ten region gwiazdotwórczy rzucał się w oczy już gdy obserwowałem pobliską i wcześniejszą NGC 595. To stosunkowo dość jasna plamka światła, rozmiarem podobna do 595. NGC 588 - Obszar położony na zachodnich obrzeżach galaktyki. Widoczny jako plamka podobna wielkością co dwa poprzednie. Wydawała się trochę słabsza od NGC 592, przy czym jakby odrobinę łatwiejsza od NGC 595. A 48 - Malutka, niemal gwiazdowa, dość łatwa i w łatwym położeniu. IC 143 i A71 - To dwa obszary położone dość blisko siebie. Nastawiałem się głównie na A71 ale po pewnym czasie zaczęło być widoczne pojaśnienie, które bardzo dobrze zgadzało się z IC 143. Z upływem czasu było na tyle oczywiste i rozciągnięte, że ewidentnie pochodziło od jednego lub dwóch obiektów zlanych ze sobą. Patrząc na zdjęcia, A71 leży jednak nieco dalej. Powtórkę do A71 zrobiłem trzeciego wieczoru ale warunki były wtedy tak dobre, że nastąpiła zmyłka w lokalizacji. Główne gwiazdki odniesienia były tak wyraźne, że uznałem, że to nie może być to miejsce i uparcie szukałem nieco obok, dziwiąc się czemu coś jest nie tak. Na dodatek kątem oka nie raz widziałem IC 142, mimo to dalej byłem przekonany, że to nie tam. Jakiej nowej ułudy jestem ofiarą?..- pomyślałem. W domu okazało się, że to były te gwiazdy a ja byłem strasznie zły na siebie, że uległem takiej anomalii. Jestem prawie przekonany, że region A71 wyłapał bym wtedy bez większych problemów. Muszę jednak wspomnieć, że w całym tym zamieszaniu był chyba pewien plus. Widywałem w pewnym miejscu coś co prawdopodobnie było w ogóle nie zaplanowanym przeze mnie regionem A66. IC 132 - Początkowo nie widziałem niczego ale po około 10 sekundach obiekt wyskoczył tuż obok dwóch słabiutkich gwiazdek, dokładnie tam gdzie powinien i stał się oczywisty, choć widoczny stosunkowo słabo, około 60-70 procent zerkania. Znacznie chętniej ukazywał się podczas innego wieczoru o lepszej przejrzystości. IC 133 - Podłużny obszar, położony tuż obok poprzedniego. Do obiektu podchodziłem podczas dwóch wieczorów z czego w ostatni wieczór kilkukrotnie. Wydaje mi się, że ostatecznie ten region został upolowany jako podłużny, nieokreślony ślad. Cel jest bardzo trudny, niemniej położenie owego śladu idealnie się zgadzało z tym co jest na zdjęciach. A14 - Bardzo mały i dość słaby obiekt. Widoczny tylko momentami. IC 137 - Stosunkowo łatwa, sporych rozmiarów mglista plamka. IC 135 - Dość łatwy cel. Po odnalezieniu odpowiedniego miejsca zerkania oczywisty, przy czym całkiem spory. IC 136 - Tutaj było podobnie jak w przypadku poprzedniego obszaru. Oba obiekty leżały blisko siebie, były mgliste i podobne zarówno rozmiarem jak i trudnością. IC 139 - Obiekt bez wątpienia był wyraźny i łatwy lecz początkowo nie byłem pewny czy to nie IC 140, bądź oba regiony zlane ze sobą. Zagadkę rozwiązałem innego wieczoru i oba cele były już tam gdzie powinny. IC 139 to stosunkowo spora mgiełka. IC 140 - Widać bez większego kłopotu plamkę światła ale wspomniana wcześniej IC 139 jest nieco wyraźniejsza i łatwiejsza. Oba cele znajdują się niemal na styk od siebie. A128 - Umiarkowanie trudny obiekt, widoczny po chwili skupienia. Dość mały ale momentami oczywisty i pewny. A 115 - Podchodziłem dwa razy bo za pierwszym razem zbiły mnie z tropu dwa słabe słońca. Drugie podejście było już udane. Cel jest bardzo trudny, w zasadzie to widziałem go tylko w powiększeniu 150 razy. W Esie 14mm miałem duży kłopot. Przy tym obiekcie widać, że power i źrenica mają wiele znaczenia bo region dostrzegłem z całą pewnością w okularze, który jest często określany pieszczotliwie jako najgorszy okular świata, a jakże ? pan K. nr 10. Zabieram czasem ten okular na obserwacje bo nie mam na razie wielkiego wyboru. Muszę jednak zaznaczyć, że pokazał on wyraźnie wiele regionów HII podczas bardzo dobrej przejrzystości. A 112 - Obszar jest spory i leży na południowych rubieżach galaktyki, obok jasnej gwiazdy. Próbowałem go wypatrzeć wielokrotnie przez trzy wieczory okularem 14mm. Czasem wydawało się, że odpowiednie miejsce staje się nieco rozjaśnione ale ciągle nie byłem pewien czy to jest to czego szukam. Okazało się że cel poddał się dopiero wtedy, gdy zdecydowałem się założyć okular 25mm. Widać było nieokreślone pojaśnienie dość słabo ale stosunkowo pewnie. Nieodzowne były co prawda także warunki, najlepsze trzeciego wieczoru. A85 - Malutki obiekt położony tuż obok NGC 604. Oba cele znajdują się po przeciwnej stronie stosunkowo jasnej gwiazdki. Początkowo bardzo długi czas nic nie było widać w jego miejscu. Wracałem do obiektu wiele razy podczas ostatniego wieczoru i w różnych kombinacjach. Kiedy traciłem powoli nadzieję, po pewnym czasie cel niespodziewanie się ukazał i stał się obiektem, choć bardzo trudnym i ekstremalnym to ewidentnym i całkowicie pewnym co do obecności, co sprawdzałem później wielokrotnie do niego wracając ? zawsze już tam był. Prawdopodobnie jest to gromada otwarta galaktyki M33. Wypatrywałem także obok obszary A87 oraz A90, niestety bezskutecznie. Kilka dni po obserwacji natknąłem się na pewną tabelkę, która miała podaną jasność A85 na 15.8mag. Wątpię jednak by to źródło było wiarygodne, mimo, że obiekt jest naprawdę mały, niemal gwiazdowy. A21 - W miarę trudny, widoczny jako sporych rozmiarów placek pojaśnienia. Zapamiętałem obok gwiazdkę, dzięki której po obserwacjach w domu upewniłem się dokładnie co do obiektu. NGC 604 ? Najjaśniejszy region gwiazdotwórczy w galaktyce i zarazem jeden z największych w całej Grupie Lokalnej. Przy innych obszarach w M33, wydaje się być uderzająco jasny. Obiekt rzuca się w oczy od razu w każdym powiększeniu, kiedy tylko znajdzie się w polu widzenia. W powiększeniu 319 - krotnym ukazuje rozciągłość i pewną nieregularność w strukturze. Jako ciekawostkę można dodać, że obszar ten jest w rzeczywistości wielki na około 1300-1500 lat świetlnych. To tyle co mniej więcej odległość od Ziemi do M42. Sama mgławica w Orionie była by przy nim na prawdę maleńka. Podejmowałem próby także z innymi obiektami jak A28, A131 i A127, niestety przy żadnym z nich nie mogłem się upewnić czy faktycznie je widziałem. Warunki podczas trzech wieczorów były w miarę podobne, choć w ostatni wieczór najlepsze i najbardziej przejrzyste. Wtedy również wyraźnie i bez problemu była widoczna galaktyka IC 1727, która nie należy do tych chętnie wyskakujących z tła. M33 była widoczna dość łatwo gołym okiem każdego wieczoru, przez 100 procent czasu zerkania w ustabilizowanym wzroku. A jak w ogóle była widoczna w teleskopie? No cóż..na pierwszy plan wybijają się dwa grube ramiona wyrastające po przeciwnych stronach jądra. Na około widać halo, nieopodal świeci radośnie NGC 604 a czasem widać jakieś inne pojaśnienia i skrawki ramion. Obserwacje tej galaktyki były dla mnie bardzo satysfakcjonujące i były czystą przyjemnością. Łącznie z NGC 604 udało mi się wyłowić 20 regionów HII, chociaż niektóre z nich mogą być bardziej chmurami gwiezdnymi. M33 stała się dla mnie trochę innym obiektem niż do tej pory. Obiektem, któremu warto poświęcić więcej czasu i który ma naprawdę wiele do zaoferowania obserwatorom. Dla posiadaczy większych teleskopów, wyzwań w galaktyce M33 jest więcej. W sieci jest wiele map, jest także mapa bardzo podobna do mojej ale nie był bym sobą, gdyby nie zrobił mapki sam. Na poniższym zdjęciu zaznaczyłem wszystkie regiony jakie udało mi się znaleźć w zasobach internetu. Polecam zmienić zdjęcie na czarno białe i zrobić negatyw, otrzymamy wówczas mapkę pod niebo, zużywając mało tuszu. Dla obserwatorów szukających prawdziwych rodzynków dołożyłem coś jeszcze. Zdjęcie nr. 2 Na początku relacji wspomniałem, że zaczęło się od obiektu wyzwania. Cel o którym była mowa jest bardzo ambitny dla trzydziestu centymetrowego teleskopu. To C39 - najjaśniejsza gromada kulista w galaktyce M33. Jej jasność podawana jest na 15.9mag., choć niektórzy obserwatorzy podają też 16mag. W prawdzie to gdybym nie porwał się na tę kulkę to nie splądrował bym ramion galaktyki, przynajmniej w tym roku. Kulistą miałem w planach na wyjazd pod lepsze niebo i z dala od łun ale postanowiłem zrobić kilka prób z pod domu. Mgławice wodorowe miały być dodatkiem a stały się priorytetem, czego nie mogę powiedzieć puki co o C39. Próbowałem walczyć przez trzy wieczory, niestety bez skutku. Myślę, że nie była znacząco mocno poza zasięgiem. Muszę dodać także, że mam już na prawdę brudne lustro główne, co może mieć znaczenie przy granicznych obiektach. C39 to z pewnością będzie kres dla mojego teleskopu ale mam małe nadzieje, że kiedyś w odpowiednich okolicznościach będę miał to szczęście ją upolować. A wy próbowaliście się zmierzyć z tym wyzwaniem? Nr. 1 Źródło - unknown. Nr. 2 Źródło - http://www.astronomersdoitinthedark.com/index.php
    1 punkt
  17. Łukaszu ...OMG piszą amerykanie i się z nimi zgodzę. Gość jest niesamowity
    1 punkt
  18. Łukasz, ty się lepiej na planetach i Słońcu skup, bo świetnie ci to wychodzi. A jak już cover to poproszę Comfortable Numb w wersji koncertowej, wessel też się pewnie ucieszy
    1 punkt
  19. Polish Astronomy Picture of the Day - 14 stycznia 2017 Mgławica Orzeł- autor Jacek Bobowik www.polskiapod.pl
    1 punkt
  20. LW wyczernione, tak jak i tuleja od wewnątrz. Odblaski zniknęły:)
    1 punkt
  21. No niech będzie;) 8 planet
    1 punkt
  22. To na kolejnym zlocie robimy imprezkę. Łukasz, Alien i Przemek będą nam przygrywać, Windforce przygotuje nagłośnienie.
    1 punkt
  23. 8.4 The Tonight At A Glance - propozycje najciekawszych obiektów danej nocy 8.4.1 Wybieranie obiektów Ta opcja programu pokazuje zwięzłe podsumowanie tego co dzieje się aktualnie na niebie. Na mapie głównej wybieramy Search i wybieramy Tonight's Best. Pokazują się podstawowe informacje dotyczące Słońca, Księżyca, planet i satelitów. Dotknięcie wpisu powoduje przejście do informacji o danym obiekcie. Wszystkie informacje dotyczące odległości do danego obiekty odnoszą się do aktualnego miejsca zamieszkania, jakie podaliście w programie. Więc wszystkie czasu wschodu i zachodu są jak najbardziej aktualne. 8.4.2 Zapisywanie jako lista obserwacyjna. Można zapisać obiekty Tonight's Best w postaci listy obserwacyjnej. Wystarczy, że naciśniemy na dole okno Make Into Observing List, a utworzy się automatycznie lista obiektów, o czym zostaniemy poinformowani 8.4.3 Informacja o flarach Iridium Pojawiają się tutaj także informacje o widoczności nadchodzących flar Iridium na następne 24 godziny do przodu. Klikając pozycje satelity Iridium można przejść do informacji o obiekcie i zobaczyć jego wysokość i azymut. Po naciśnięciu przycisku Center, zobaczymy gdzie dokładnie wydarzy się rozbłysk. Jest to bardzo przydatne i praktyczne narzędzie, które ułatwia szukanie ciekawych obiektów, czy zjawisk na niebie.
    1 punkt
  24. No wiecie co? Trzeci dzień głosowania i 10 jurorów??? Toż to podpada pod paragraf - znieważanie autorów fajnych relacji na przykład... Liczę, że przez weekend ten stan rzeczy ulegnie zmianie...
    1 punkt
  25. Rozpoczęła się renowacja teleskopu, którym odkryto Plutona Wysłane przez czart w 2017-01-13 Pluton został odkryty w 1930 roku. Teleskop, którym tego dokonano, to obecnie zabytkowy instrument przyciągający bardzo wielu turystów do Obserwatorium Lowella (USA). Rozpoczęły się prace renowacyjne teleskopu i jego kopuły. Teleskop został skonstruowany pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku. Miał służyć m.in. do poszukiwań Planety X. W roku 1930 Clyde Tombaugh odkrył przy jego pomocy Plutona, przez kilkadziesiąt lat uznawanego powszechnie za dziewiątą planetę Układu Słonecznego, a od 2006 roku "zdegradowanego" przez Międzynarodową Unię Astronomiczną do klasy obiektów zwanych planetami karłowatymi. Teleskop służył astronomom także do badań komet, planetoid i pomiarów ruchów własnych gwiazd. 13-calowy instrument (33 cm) jest astrografem, czyli był przeznaczony do wykonywania zdjęć obiektów na niebie. Instrument wyprodukowała firma Alvan Clark and Sons z Cambridge, Massachusetts. Kopułę dla teleskopu zaprojektowano i wykonano w latach 1928-1929. Wykonał ją Stanley Sykes, opierając się na planach swojego brata Godfrey przygotowanych dla kopuły teleskopu 24-calowego, zbudowanej w 1896 roku. Teleskop jest obecnie zabytkiem i atrakcją turystyczną. W roku 2016 odwiedziło go 100 tysięcy osób. Obserwatorium Lowella poinformowało, iż 12 stycznia 2017 r. rozpoczęła się renowacja teleskopu i kopuły. Prace potrwają przez rok. Teleskop zostanie wymontowany z kopuły. Niektóre jego elementy zużyły się lub wymagają wyczyszczenia (mechanizm kontrolny, pojemnik na płyty fotograficzne i inne akcesoria). Z kolei drewniana kopuła zgniła w niektórych miejscach. Koszty renowacji wyniosą 155 tysięcy dolarów. Środki uzyskano dzięki darowiznom oraz grantowi od Crystal Trust. Więcej informacji: ? Lowell Observatory to renovate Pluto discovery telescope ? Opis teleskopu Na zdjęciu: Teleskop, którym w 1930 roku odkryto Plutona. Źródło: Obserwatorium Lowella. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rozpoczela-sie-renowacja-teleskopu-ktorym-odkryto-plutona-2841.html
    1 punkt
  26. Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #1 Wysłane przez grabianski w 2017-01-12 Rozpoczynamy na portalu Urania cotygodniowy cykl aktualności z prowadzonych prac i wydarzeń dotyczących działania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna to ponadpaństwowy projekt i jedyne w tej chwili miejsce w kosmosie, w którym stale przebywają ludzie. Od 2000 roku udaje się jej realizować misję stałego pobytu ludzi w kosmosie. Potężna, licząca 15 modułów budowla okrążyła Ziemię już ponad 100 000 razy, a badania na niej prowadzone mają wpływ także na życie na Ziemi. Trwa w tej chwili 50. Ekspedycja na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Przyjście nowego roku upływało pod znakiem przygotowań astronautów do spacerów kosmicznych w pierwszej połowie stycznia. Astronauci poprawiają sen, nie tylko na orbicie W grudniu załoga stacji kontynuowała badania nad jakością snu wewnątrz kompleksu. Ludzie na całym świecie cierpią z powodu problemów ze snem i rytmem dobowym. Może to wpływać na jakość ich pracy, a przede wszystkim na zdrowie. Na Ziemi w regularnym dobowym rytmie snu może nam przeszkodzić harmonogram pracy, podróżowanie przez wiele stref czasowych. Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wrogiem snu astronautów jest 16 wschodów słońca w ciągu doby! Zaburzenia dobowe snu dotykają astronautów zarówno podczas krótkich jak i długich misji orbitalnych. Mogą one powodować popełnianie błędów podczas pracy, mniejszą efektywność, a w dłuższej perspektywie długotrwałą bezsenność. Również pracownicy kontroli misji są podatni na te niekorzystne zjawiska ? oni również często pracują w nietypowych zmianach. Chroniczny brak snu może powodować problemy metaboliczne, choroby układu krążenia, problemy żołądkowe i może przyczyniać się do rozwoju niektórych nowotworów. Naukowcy NASA rozwinęli dzięki doświadczeniom związanym z pobytami załóg na ISS zestaw narzędzi i procedur, które mają zapobiegać tym problemom. Należą do nich: ? Sztywne czasy snu i pobudek ? jest to najskuteczniejsza metoda przeciwdziałania zaburzeniom rytmu dobowego. Przygotowanie czasów odpowiadających indywidualnym potrzebom snu astronauty to najłatwiejszy i zarazem najlepszy sposób na zapobieganie problemom ze snem. Oprócz ścisłych czasów spania, astronauci są wyposażeni w instrukcje odpowiedniego oświetlenia, diety i ćwiczeń, które mają ułatwić adaptację. ? Edukacja ? świadomość co może powodować problemy ze snem i jak może wpłynąć na jego jakość pomaga astronautom odpowiednio podchodzić do zaleceń higieny snu ? Środowisko ? dołożono wszelkich starań, by miejsce, gdzie śpią astronauci zapewniało opdowiednie warunku do snu. Astronauci są odpowiednio odizolowani od otoczenia w swoich kajutach, wiele uwagi poświęca się temperaturze, oświetleniu, przepływie powietrza, hałasowi czy poziomowi dwutlenku węgla w kosmicznych sypialniach. Astronauci są też w odpowiedni sposób uwięzieni, aby nie unosili się podczas snu po całej kajucie ? Substancje wspomagające ?nocne? zmiany ? melatonina oraz produkty kofeinowe pomagają astronautom w czasie, gdy ich zegary dobowe są rozregulowane koniecznością pracy w nietypowych porach ? Terapia poznwaczo-behawioralna zaburzeń snu ? jedno z najlepszych podejść psychoterapeutycznych w leczeniu depresji, nerwicy, lęków i innych dysfunkcji psychicznych pomaga także w śnie astronautów. Losowe, niechciane myśli jakie zaprzątają głowę przed snem mogą przeszkadzać w zaśnięciu. Techniki terapeutyczne pomagają odpowiednio zrelaksować się astronaucie przed snem. ? Farmakologia ? jeżeli astronauta wyczerpał wszystkie wyżej wymienione metody i nadal cierpi na problemy z rytmem dobowym, wówczas istnieje opcja wykorzystania odpowiednich lekarstw. Każdy członek załogi jest poddawany badaniom przed lotem mającym określić, które lekarstwa w jaki sposób na niego wplywają oraz jaka jest ich skuteczność. Obecnie na stacji trwają badania odpowiednich dla snu oświetleń. Latem 2016 roku na ISS dotarły diody LED z konfigurowalnym natężeniem i barwą światła. Mają one zastąpić lampy fluorescencyjne (popularne świetlówki). Naukowcy chcą sprawdzić jak te zmiany wpłyną na jakość pracy i snu załogi. Dodatkowo diody będą, zgodnie z wnioskami z badań na Ziemi odpowiednio dostosowywane w czasie pracy. Podczas umownego dnia na stacji światło ma zwiększyć proporcję ?niebieskich? długości fali, przed pójściem spać niebieskie natężenie będzie zmniejszane. Nauka na Stacji Jak już wyżej wspomniano inżynierowie NASA testują nowy rodzaj oświetlenia na pokładzie stacji. Peggy Whitson wykonywała w ostatnich tygodniach pomiary, mające na celu ustalenie czy projektowane spektrum światła dla załóg, które ma im pomóc w zachowaniu rytmu dobowego, nie przeszkodzi w wykonywaniu codziennych prac. Światło LED, oprócz tego, że dzięki regulowanemu spektrum może przyczynić się do poprawy jakości pracy na stacji, waży mniej i wymaga mniej energii elektrycznej. Nie ma wątpliwości, że będzie wiodącą technologią oświetleniową w przyszłych misjach załogowych. Warunki mikrograwitacji na stacji umożliwiają badanie mikroskopijnych struktur bez wpływu grawitacji (redukowanego na orbicie przez siłę odśrodkową). Dzięki temu można badać właściwości złożonych trójwymiarowych struktur. Takim eksperymentem jest ACE-T-1. ACE-T-1 bada małe cząsteczki zawieszone w wodzie, zaprojektowane przez naukowców tak, że łączą się ze sobą w specyficzny sposób formując zorganizowane struktury. Badanie ACE-T-1 umożliwia poznanie sposobów w jaki można kontrolować te interakcje, rozwijając tym samym technologie samobudujących się struktur na Ziemi. Whitson pod koniec grudnia przygotowała próbki do kolejnej serii badań. Shane Kimbrough zainstalowała w grudniu wkłady do dalszych analiz materiałowych w badaniu ELF (Electrostatic Levitation Furnace). Urządzenie badawcze pozwala topić I zestalać materiał, podczas gdy materiał ten lewituje w próbce. W ten sposób można zmierzyć właściwości termofizyczne materiałów w szerokim zakresie temperatur. Naukowcy chcą by materiał lewitował podczas badania, aby wykluczyć możwliwość zanieczyszczenia próbek zbiornikiem, w którym są przechowywane. Badania tego typu mają bezpośredni wpływ na rozwój inżynierii materiałowej tu, na Ziemi. Whitson pomogła zespołowi naziemnemu z japońskiej agencji JAXA w wypuszczeniu satelity STARS-C. STARS-C to w zasadzie dwa satelity połączone liną kewlarową. Misja pary satelitów ma testować technologię dźwigu kosmicznego oraz analizować dynamikę ruchu dwóch połączonych satelitów, gdy jeden z nich jest silniej przyciągany przez Ziemię. Pierwszy w tym roku spacer kosmiczny W ubiegły piątek 6 stycznia para astronautów: Shane Kimbrough oraz Peggy Whitson wykonała spacer kosmiczny, którego celem była wymiana akumulatorów na jednej z linii zasilania stacji. O spacerze pisaliśmy w tym artykule Nowe baterie litowo-jonowe zostały już zainstalowane podczas prac robotycznych, które odbywały się od 1 stycznia na zewnątrz stacji. Astronauci musieli jednak wykonać zadania, których nie sposób zrobić manipulatorami robotycznymi. Shane i Peggy zamontowali adaptery do nowych baterii, tak by mogły być wykorzystane przez te same interfejsy na stacji. Podłączyli też niezbędne okablowanie i zamontowali na adapterach dwie ze starych baterii, które będą pełniły teraz funkcję zapasową. Astronauci wykonali swoją pracę w 6 godzin i 32 minuty, wykonując także parę nadmiarowych zadań. Już 13 stycznia odbędzie się drugi spacer kosmiczny, w ramach którego następna z 8 linii zasilających stację zostanie zmodernizowana. Tym razem w skafandry ubiorą się Shane Kimbrough oraz Thomas Pesquet. NASA asygnowała dwójkę astronautów do misji na stację w 2018 roku NASA asygnowała weterana lotów kosmicznych Andrew Feustela oraz debiutanta Jeanette Epps do misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną w 2018 roku. Feustel poleci na stację w marcu 2018 roku. Będzie służył jako inżeynier lotu 55. Ekspedycji, a później dowódca 56. Ekspedycji. Epss wybierze się w podróż do ISS w maju 2018 roku, dołączy do Feustela jako inżynier lotu 56. Ekspedycji i będzie kontynuowała swój pobyt podczas 57. Ekspedycji. Feustel jest doktorem nauk geologicznych ze specjalnością w sejsmologii. Był uczestnikiem ostatniej misji serwisowej teleskopu Hubble?a, lecąc na jego orbitę wahadłowcem Atlantis w 2009 roku. Po raz pierwszy przyleciał na pokład ISS w 2011 roku, podczas ostatniej misji promu Endeavour. Epps poleci w kosmos po raz pierwszy. Doktoryzowała się z inżynierii lotniczej na Uniwersytecie Maryland, tworzyła także patenty w ramach podyplomowego programu badawczego. Harmonogram najważniejszych wydarzeń w 2017 roku Na koniec prezentujemy przybliżony harmonogram wydarzeń na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Uwzględniamy w nim starty, cumowania i odcumowania wszelkich statków do stacji: zaopatrzeniowych i wymiany zalóg. Oprócz tego w wykazie znajdują się spacery kosmiczne. To oczywiście nie wszystko co będzie się działo na ISS w tym roku. Oprócz niżej wymienionych wydarzeń, wykonywane będą m.in. prace naukowe, konserwacyjne, eksperymenty czy wypuszczanie satelitów. 6 stycznia ? amerykański spacer kosmiczny EVA-38 13 stycznia ? amerykański spacer kosmiczny EVA-39 19 stycznia ? odcumowanie statku zaopatrzeniowego Progress MS-03 20 stycznia ? odcumowanie statku zaopatrzeniowego HTV-6 21 lutego ? start statku zaopatrzeniowego Progress MS-05 23 lutego ? dokowanie statku Progress MS-05 25 lutego ? powrót trójki Ryżikow, Borisenko oraz Kimrough na pokładzie statku Sojuz MS-02 Luty ? start i dokowanie statku zaopatrzeniowego CRS-10 9marca ? start statku zaopatrzeniowego Cygnus w ramach misji OA-7 12marca ? dokowanie statku zaopatrzeniowego Cygnus 27marca ? start załogi dwuosobowej (Juriczkin, Fisher) i dokowanie statkiem Sojuz MS-04 Marzec ? dwa kolejne spacery amerykańskie (EVA-40, EVA-41) Marzec ? start i dokowanie statku Dragon firmy SpaceX w ramach misji CRS-11 15maja ? powrót astronautów Nowicki, Pesquet i Whitson na pokładzie statku Sojuz MS-03 29maja ? start załogi trzyosobowej (Ryazanski, Bresnik, Nespoli) na poładzie statku Sojuz MS-05 Maj ? oddokowanie statku zaopatrzeniowego Cygnus w ramach misji OA-7 1 czerwca ? start statku zaopatrzeniowego Dragon firmy SpaceX w ramach misji CRS-12 3 czerwca - dokowanie statku zaopatrzeniowego Dragon firmy SpaceX w ramach misji CRS-12 13czerwca ? odcumowanie statku zaopatrzeniowego Progress MS-05 14czerwca ? start statku zaopatrzeniowego Progress MS-06 Czerwiec ? start i cumowanie statku zaopatrzeniowego Cygnus w ramach misji OA-8 3 lipca ? odcumowanie statku zaopatrzeniowego Dragon misji CRS-12 Sierpień ? rosyjski spacer kosmiczny (EVA-43) Sierpień ? odcumowanie statku zaopatrzeniowego Cygnus w ramach misji OA-8 12 września ? start załogi trzyosobowej (Misurkin, Vande Hei, turysta Tikhonov) na pokładzie statku Sojuz MS-06 13 września ? start statku zaopatrzeniowego Dragon firmy SpaceX w ramach misji CRS-13 15 września ? dokowanie statku Dragon w ramach misji CRS-13 Wrzesień ? powrót trzyosobowej załogi (Juriczkin, Fisher, turysta Tikhonov) na pokładzie statku Sojuz MS-05 Wrzesień ? operacja przecumowania statku Sojuz MS-06 do innego portu 12 października ? start i cumowanie statku zaopatrzeniowego Progress MS-07 26 października ? start trzyosobowej załogi (Skortsov, Tingle, Kanai) stakiem Sojuz MS-07 Październik ? odcumowanie statku Dragon w ramach misji CRS-13 Październik ? powrót trzyosobowej załogi (Ryazanski, Bresnik, Nespoli) na pokładzie statku Sojuz MS-05 17 listopada ? start statku Cygnus w ramach misji OA-9 20 listopada ? dokowanie statku Cygnus Listopad ? start, cumowanie i powrót statku załogowego Dragon v2 w ramach misji demonstracyjnej DM1 17 grudnia ? odcumowanie statku zaopatrzeniowego Progress MS-06 Grudzień ? odcumowanie statku zaopatrzeniowego Cygnus w ramach misji OA-9 Oczywiście daty te mogą ulec przesunięciu i dla części wydarzeń tak prawdopodobnie będzie. W sumie w roku 2017 planuje się wykonanie 5 spacerów kosmicznych (jeden już się odbył). Do stacji polecą trzy rosyjskie misje zaopatrzeniowe Progress, trzy misje zaopatrzeniowe Cygnus firmy Orbital ATK, cztery misje załogowe statku Sojuz oraz cztery misje zaopatrzeniowe statku Dragon firmy SpaceX. Pierwszy raz od wielu lat na stację poleci turysta. Więcej informacji: ? filmowy skrót spaceru kosmicznego z 6 stycznia 2016 roku (YouTube) ? naukowe podsumowanie tygodnia z ekspedycji na ISS (NASA) Na zdjęciu: Członkowie 50. Ekspedycji Thomas Pesquet (ESA), Peggy Whitson (NASA) oraz Shane Kimbrough (NASA) podczas treningu kierowania manipulatorami robotycznymi w module Cupola. Tagi: ISS stacja ISS Międzynarodowa Stacja Kosmiczna http://www.urania.edu.pl/iss/1 http://www.urania.edu.pl/iss/1
    1 punkt
  27. Huygens: pocztówka z powierzchni obcego księżyca Radosław Kosarzycki dnia 12/01/2017 2005 Historyczne lądowanie na Tytanie Po ponad 2.5-godzinnym opadaniu, metaliczny lądownik o kształcie spodka wylądował z hukiem na ciemnej równinie pokrytej jedynie głazami zbudowanymi z lodu wodnego, przy temperaturze otoczenia niemal 200 stopni poniżej zera. Natychmiast po lądowaniu sonda pospiesznie zaczęła zbierać i transmitować zdjęcia i dane dotyczące swojego nowego domu ? wszak zaledwie kilka minut później statek-matka Cassini miał zniknąć za lokalnym horyzontem kończąc tym samym połączenie lądownika z domem i uciszając go już na zawsze. Choć może się wydawać, że to istne science fiction, powyższe wydarzenie miało miejsce 12 lat temu na powierzchni największego księżyca Saturna ? Tytana. Obcy, którzy stworzyli lądownik to my. To po prostu opis udanego lądowania próbnika Huygens. Huygens, lądownik Europejskiej Agencji Kosmicznej dotarł do Tytana na pokładzie stworzonej przez NASA sondy Cassini. Próbnik odłączył się od sondy 24 grudnia 2004 roku i rozpoczął 20-dniową podróż w kierunku Tytana. Lądownik badał gęstą, mglistą atmosferę Tytana powolnie rotując na spadochronach podczas opadania, analizując złożone, organiczne związki chemiczne w atmosferze i mierząc prędkość napotykanych wiatrów. Co więcej podczas opadania próbnik wykonał setki zdjęć przedstawiających jasne wyżyny poprzecinane ciemnymi kanałami i stromymi przepaściami. Miejsce lądowania Huygensa wypełnione było ciemną, ziarnistą materią i wyglądało jak suche dno jeziora. Dzisiaj Huygens spokojnie siedzi na zmrożonej powierzchni Tytana po tym jak jego misja zakończyła się zaledwie kilka godzin po lądowaniu. Cassini natomiast kontynuuje badanie Tytana w ramach misji badania tak Saturna jak i jego księżyców. Aktualnie trwa odliczanie do końca misji sondy Cassini, który zaplanowany jest na 15 września 2017 roku. To właśnie tego dnia sonda wleci w atmosferę Saturna i już nigdy z niej nie wyleci. Na ostatniej prostej, członkowie zespołu badawczego Cassini wspominają osiągnięcia Huygensa: Opadanie i lądowanie Huygensa stanowiło istotny przełom w naszych badaniach Tytana, jak również pierwsze w historii miękkie lądowanie na księżycu planety zewnętrznej. Dzięki próbnikowi całkowicie zmieniła się nasza wiedza o tym mglistym globie. -Linda Spilker, naukowiec projektu Cassini z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie ?Zdjęcia z Huygensa zupełnie nie przypominały naszych zdjęć wykonanych z orbity. Zamiast mglistych, włóknistych struktur, których naturę mogliśmy tylko zgadywać, nagle mieliśmy w ręku bezpośrednie dowody na to, że w jakimś punkcie historii Tytana ? a może nawet teraz ? po powierzchni Tytana płynęły ciekłe węglowodory. Zdjęcia z Huygensa stały się naszym kamieniem z Rosetty, który umożliwił nam interpretację danych z Tytana.? -Carolyn Porco, dyrektor zespołu obrazowania Cassini z Space Science Institute w Boulder, Kolorado Cassini i Huygens dowiodły, że Tytan jest niesamowitym światem, którego krajobraz na wiele sposobów przypomina ziemski. Podczas opadania, próbnik Huygens wykonał zdjęcia, które przedstawiały zupełnie nowy poziom tego podobieństwa i dowodziły jak wiele jeszcze możemy odkryć. ? Alex Hayes, członek zespołu Cassini z Cornell University w Ithaca ?Dwanaście lat temu, niewielki próbki wylądował na organicznym, obcym globie w zewnętrznej części Układu Słonecznego, ustanawiając rekord najodleglejszego lądowania od Ziemi. Badania Tytana pozwoliły nam określić możliwość istnienia życia na tym niewielkim świecie i lepiej zrozumieć chemię wczesnej Ziemi.? -Jim Green, dyrektor nauk planetarnych w Siedzibie Głównej NASA w Waszyngtonie. Źródło: NASA Tagi: Księżyce Saturna, lądownik Huygens, próbnik Huygens, Sonda Cassini, Tytan, video, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/12/huygens-pocztowka-z-powierzchni-obcego-ksiezyca/
    1 punkt
  28. Dzieki za podzielenie się spostrzeżeniami. Myśle, że skoro to dla wizualowców osiągalne, dodam te "Betki" do opisu. Po prostu pojawią się w wersji podlinkowanej jak będę miał chwilkę na zabawę.
    1 punkt
  29. Paweł, od dawna o tym marzę. Tylko ten tyłek, coraz cięższy
    1 punkt
  30. 4.6 Deep Sky - obiekty głębokiego nieba. Aby wejść w poniższe opcje Wchodzimy w Settings na dole Ekranu w grupie Display Options odszukujemy właściwość Deep Sky (zdjęcie nr 2): 4.6 Deep Sky Settings - opcje wyświetlania obiektów głębokiego nieba. 4.6.1 Show Objects - na mapie głównej wyświetlane będą symbole DSów - gromad gwiazd, galaktyk i mgławic. 4.6.2 Show Images - na mapie głównej widoczne będą kolorowe zdjęcia DSów w ich naturalnej skali, wielkości i orientacji. Na zdjęciu po lewej funkcja wyłączona - po prawej włączona 4.6.3 Best-Known Only - określa, czy będą pokazywane tylko najbardziej znane obiekty głębokiego nieba, czyli te z katalogu Messiera i Caldwella, czy też wszystkie także te mniej znane. 4.6.4 Show in Wide Fields - pokazuje obiekty DS, gdy pole widzenie jest szerokie i przekracza 45 stopni. Domyślnie jest to funkcja wyłączona, ponieważ DS-y można zobaczyć tylko przez lornetkę lub teleskop, a wiec w małym polu widzenia. Włączenie tej funkcji pozwala zobaczyć ci podział np. galaktyk na niebie o szerokim polu widzenia. 4.6.5 Magnitude Limit - ustawia limit wielkości słabych DS-ów widocznych na mapie nieba. Automatycznie przy przybliżaniu, zasięg słabszych obiektów się zwiększa. 4.6.5 Intensity - określa jasność obiektów głębokiego nieba oraz ich nazwy i symbole. 0% - czarny, 100% - biały. 4.7 Object Name Display - opcje wyświetlania DS-ów 4.7.1 Show Names - określa, czy będą wyświetlane nazwy DS-ów: Po lewej funkcja wyłączona - po prawej włączona 4.7.2 Proper Names - określa czy będą wyświetlana nazwy własne DS-ów. Standardowo wyświetlana są tylko nazwy katalogowe obiektów np.: M42, a po zaznaczeniu tej opcji będzie pisało obok "Orion Nebula" czyli mgławica Oriona: Na zdjęciu przykład mgławicy Oriona - po lewej nazwa wyłączona, po prawej nazwa własna włączona 4.7.3 Name Density - ustawia procent DS-ów, które będą wyświetlane na niebie. 0% - żadne obiekty nie będą pokazywane, 80% - ukaże się bardzo dużo obiektów. Po lewej ustawione 15% wyświetlania - po prawej 100% 4.8 Object Type Selection - funkcja steruje jakie obiekty głębokiego nieba będą wyświetlane na mapie głównej. 4.8.1 Open Clusters - na mapie głównej wyświetlane będą gromady otwarte. 4.8.2 Globular Clusters - na mapie głównej wyświetlane będą gromady kuliste. 4.8.3 Bright Nebulae - na mapie głównej wyświetlane będą jasne mgławice. 4.8.4 Dark Nebulae - na mapie głównej wyświetlane będą ciemne mgławice. 4.8.5 Planetary Nebulae - na mapie głównej wyświetlane będą mgławice planetarne. 4.8.6 Galaxies - na mapie głównej wyświetlane będą galaktyki. Wszystkie te rodzaje obiektów można stosować jednocześnie. Można też wybrać tylko interesujący nas rodzaj obiektu np. mgławice.
    1 punkt
  31. Właśnie, Marcin - nie wspomniałem, a powinienem, bo to w ramach swoistych podziękowań: Śjakiś czas temu, w Borach Tucholskich spróbowałem wyłapać kilka pociemnień z tego zdjęcia - na pierwszy ogień polazł Barnard 15 (to ta czarna fasolka, która w wersji opisanej jest tuż nad napisem Sh2-216). Dość wyraźna, podłużna - najbardziej się cieszyłem, że po prostu dała się złapać, bo leży na nieco przygaszonym tle. Kolejny na liście był Barnard 21, na którego chyba już polowałem (a skoro "chyba", to znaczy że nadszedł czas na ponowne odwiedziny ). Barnard 21 na Twoim zdjęciu jest niemal równo nad B15, na wysokości NGC 1528. Przejrzystość musiała być niezła, bo spora, nieregularna plama dała się wyłapać na tle ciutjaśniejszego tła, i o dziwo - znacznie łatwiej poszło mi w 10x50 niż 22x85. A na końcu - polegałem tylko na swojej zawodnej pamięci - spróbowałem znaleźć ślad tego pionowego pociemnienia, które opada w dół od Sh2-216. I co? I było, zupełnie oczywiste w 10x50! B25 widoczną na TYM zdjęciu też wyłapałem, choć szału nie zrobiła. A może liczyłem na zbyt wiele? Przy kolejnej okazji wezmę się za ten zawijas, który idzie w tył na lewo od Kalifornii (pewnie wypadałoby napisać, że chodzi o Obłok Molekuarny Kalifornii)
    1 punkt
  32. Bo jest! Wiesz, ile razy musiałem opisywać na PW, co np. może widzieć początkujący? - bo nowi użytkownicy chętniej pytają na PW, więc nie bardzo mam się czym podeprzeć, poza pamięcią i wyobraźnią. Podrzucenie linka jest o wiele łatwiejsze i efektywniejsze. Co do jakości pisania - mam wrażenie, że tak, jak na początku konkurs wizualowy popchnął jakość tekstów, tak też i zdusił te "zwykłe" - a szkoda. Koniec końców, to właśnie nie elaboraty "przywróciły" mnie na jesieni, ale te najzwyklejsze "widziałem Plejady i było pięknie". Serio. Pisz, Przemku, jak najbardziej pisz - nikt z nikim się ścigać nie musi. Ani na literackość, ani na egzotykę czy trudność obiektów. A napędzać się pozytywnie zawsze warto
    1 punkt
  33. Naukowiec, który chce nawiązać kontakt z Proximą Centauri b Wysłane przez kuligowska w 2017-01-11 Pobliska egzoplaneta może niebawem otrzymać komunikat radiowy spoza swojego świata ? z Ziemi. Program SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence) zakłada nasłuch nieba w poszukiwaniu wiadomości radiowych wysyłanych do nas przez obce cywilizacje kosmiczne. Jest dziś dość dobrze rozpoznawalny. Ale nie każdy wie, że istnieje także grupa osób działających jako METI (skrót od Messages to Extraterrestrial Intelligence), która chce w pewnym sensie odwrócić sytuację i wysyłać w Kosmos wiadomości, których nadawcą są Ziemianie. Douglas Vakoch, były dyrektor oddziału Instytutu SETI o nazwie Interstellar Message Composition (dosłownie - ?Projektowanie Komunikatów Międzygwiezdnych?) zainicjował niedawno nową inicjatywę METI. Jego celem jest jedna konkretna planeta pozasłoneczna, niedawno odkryta przy najbliższej nam gwieździe Proxima Centauri. Innymi słowy ? najbliższa nam planeta poza Układem Słonecznym. Według naukowca aktualny program METI ma więcej ciekawych ?celów? na oku, jednak to właśnie planeta Proxima Centauri b jest najbardziej wyjątkowa. Po pierwsze ? są szanse a to, że nadaje się ona do zamieszkania. Po drugie ? leży tak blisko, że nasz sygnał radiowy nie będzie podróżował długo ? możemy się więc spodziewać dość szybkiej odpowiedzi... Programy takie jak METI mają ciekawą i długą tradycję. Już w roku 1974 kilku naukowców - w tym Frank Drake i Carl Sagan ? ułożyli i wysłali w kierunku gromady kulistej M13 tak zwaną Wiadomość Arecibo, niezakodowany komunikat z podstawowymi informacjami o życiu na ziemi, człowieku i położeniu Słońca w Galaktyce. Podobnych prób było później jeszcze kilka. Vakoch ma dziś na celu wysłanie w kierunku układu Proximy zrozumiałego, dające się odczytać komunikatu przeznaczonego dla hipotetycznie żyjących tam istot inteligentnych. Musi być on skomponowany w uniwersalnym dla całego Wszechświata (tak przynajmniej zakładamy) języku matematyki. Nie możemy ułożyć go w języku angielskim czy chińskim, tłumaczy naukowiec, bowiem są to narzecza typowe dla ludzi na Ziemi. Postawy matematyki powinien jednak doskonale znać każdy pozaziemski naukowiec. Co ma właściwie na celu wysyłanie takich wiadomości? Część naukowców i innych wizjonerów wierzy, że ludzkość powinna dożąć do ?dołączenia do tzw. Galaktycznego Kubu?. Chodzi o to, że inne cywilizacje mogą przewyższać nas wiedzą i techniką ? możemy się więc od nich czegoś cennego nauczyć. Istnieje też niewielka szansa, że możemy wymieniać z nimi technologie i informacje naukowe. Przede wszystkim ludźmi zajmującymi się SETI i METI kieruje jednak ciekawość ? próba odkrycia i zrozumienia tego, co nieznane; uzyskanie odpowiedzi na pytanie o to, czy jesteśmy sami we Wszechświecie. Część naukowców pozostaje jednak sceptyczna. Czy na pewno powinniśmy tak ochoczo zdradzać ?Obcym? naszą obecność i położenie we Wszechświecie? Zdania są podzielone, tym bardziej że trudno dziś zakładać, czy inne cywilizacje będą do nas nastawione pokojowo. Stephen Hawking twierdzi na przykład, że kontakt z pozaziemskimi formami życia może być dla nas niebezpieczny. Nie tylko dlatego, że Obcy mogą być agresywni, ale i poprzez fakt, że nie możemy zawczasu ocenić wszystkich jego implikacji dla naszego gatunku. Vakoch nie zgadza się z tym, że w imię powyższych wątpliwości powinniśmy zaprzestać emitowanie w Kosmos naszych komunikatów radiowych. Jako główny argument podaje to, że i tak przez cały czas od ponad półwieczna zdradzamy już naszą obecność. Każda potencjalnie groźna cywilizacja zdolna do odbywania podróży międzygwiezdnych i tak powinna już o nas wiedzieć, za sprawą naszych sygnałów radiowych i telewizyjnych, które podróżują po Wszechświecie z prędkością światła. Część naukowców uważa z kolei, że mała grupka osób, takich jak zespół METI, nie powinna mieć prawa do decydowania o wysyłaniu w kierunku innych planet żadnych celowo utworzonych przekazów ? jak również do reprezentowania w tym przypadku całej ludzkości i niejako przemawiania w jej imieniu. Projekt nawiązania ?rozmowy? z Proximą ma mimo to szansę dojść do skutku w najbliższych latach. Czytaj więcej: ? Cały artykuł ? Stephen Hawking o kontaktach z Obcymi ? Strona METI.org ? Proxima Centauri b ma planetę podobną do Ziemi Źródło: astronomy.com Źródło: Zdjęcie: Proxima Centauri b ?widziana? okiem artysty. Źródło: WikiMedia Commons http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowiec-ktory-chce-nawiazac-kontakt-proxima-centauri-b-2807.html
    1 punkt
  34. 8.3 Katalogi 8.3. 1 Wprowadzenie W Sky Safari mamy dwa podstawowe rodzaje katalogów - katalog podstawowy oraz dodatkowe. Katalog podstawowy. Aby dostać się do katalogów naciskamy ikonę Search na mapie głównej W pakiecie wraz z programem dostajemy całą gamę najróżniejszych katalogów obiektów. Są tutaj obiekty układu Słonecznego, katalogi Messiera, Caldwella, księżyce planet, asteroidy, komety i wiele innych. Wystarczy, że naciśniemy odpowiednią ikonę i mamy cała listę do dyspozycji. Aby była ona widoczna na mapie musimy zaznaczyć u góry ikonę i w nowym oknie zaznaczyć opcję 8.3.2 Katalogi podstawowe Oto podstawowe katalogi z wersji Sky Safari 5 Plus U góry jest historia wyszukiwania, a pod nią opcja tonight's Best, która zajmiemy się nieco później. Przykładowy katalog Constellations: 8.3.3 Katalogi dodatkowe. Jak zjedziemy na sam dół okna Search mamy okno Import From Online Respository Ukaże nam się okno internetowe, z którego można pobrać dowolny katalog i zainstalować do na Sky Safari. Oto list dodatkowych katalogów: A tu LINK do strony. Aby załadować wystarczy kliknąć na nazwę katalogu. Jak widać mamy tu nie tylko katalog Messiera czy Caldwella, ale także wiele inny ciekawych jak obiekty pod jasne niebo, gwiazdy podwójne pod lornetkę, Herschell II, Sharpless, Palomar, Terzan, jasne mgławice, gwiazdy karbonowe (czerwone), lokalna grupa galaktyk, najlepsze NGC posortowane na pory roku i wiele innych, których nie zdołamy zobaczyć do końca życia.
    1 punkt
  35. Ponieważ, jak wiecie, powstała polska wersja podręcznika AAVSO do fotometrii CCD http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/11543-powstała-polska-wersja-podręcznika-the-aavso-guide-to-ccd-photometry/ , więc ubiegłej nocy zapodałem na matrycę zwariowaną asteroidę o nazwie Egeria. Według bazy http://alcdef.org/alcdef_GenerateALCDEFPage.php jej okres rotacji to nieco ponad 7h, ale krzywa jasności jest bardzo bogata, co wskazuje na dość nieregularny kształt asteroidy. Dane zostały zebrane nocą z 10 na 11 stycznia 2017 i obejmują około 10h z dwiema przerwami po około pół godziny (jedna wynikła z mojej nieuwagi, w czasie drugiej nastąpił flip i fotki Księżyca ) Pomiary wykonano refraktorem 130mm i kamerką QHY163M przez filtr fotometryczny V. Czas każdej ekspozycji to 40s. Trasa asteroidy Egeria w trakcie pomiarów (stack). Na zielono oznaczono gwiazdy odniesienia (do pomiarów użyto tylko gwiazdy UCAC4-687-048770), na niebiesko gwiazdę kontrolną. Pojedynczy kadr z Maxima Krzywa zmian blasku asteroidy w nocy z 10 na 11 stycznia 2017 Krzywa zmian blasku z okresem znormalizowanym do 7.045h - udało się "zapełnić" pierwszą dziurę w danych Jak widać, niezła z niej sztuka Pomimo średniej przejrzystości i Księżyca w pobliżu pełni udało się uzyskać akceptowalny rozrzut danych pomiarowych. http://astrojolo.com/more-than-pictures/crazy-egeria/
    1 punkt
  36. W 2022 roku, na niebie zobaczymy nowę czerwoną autor: John Moll 10 Styczeń, 2017 Naukowcy, którzy dokonali stosownych obliczeń zapowiadają, że w 2022 roku zobaczymy na niebie rzadkie zjawisko. W wyniku połączenia się dwóch gwiazd nastąpi potężna eksplozja, zwana nową czerwoną. Gwiazdy o których mowa znajdują się w gwiazdozbiorze Łabędzia. Jest to układ podwójny kontaktowy, czyli ciasny układ składający się z dwóch gwiazd, które dosłownie stykają się ze sobą. Ciała niebieskie orbitują wokół siebie, lecz odległość między nimi nieustannie się zmniejsza. W wyniku połączenia się gwiazd, powstanie nowa, jeszcze większa gwiazda. Naukowcy już nadali jej nazwę - KIC 9832227. Nowy obiekt eksploduje a jego jasność zwiększy się 10.000-krotnie. Na niebie zobaczymy nowę czerwoną. Jak nazwa wskazuje, będzie ona emitowała czerwony kolor. Światło widzialne po nowie czerwonej wygasa bardzo powoli, ciemniejąc przez tygodnie, a nawet miesiące, po czym obiekt zaczyna emitować silne promieniowanie podczerwone. Naukowcy przewidują eksplozję na podstawie obserwacji nowy czerwonej V1309 Scorpii. Wybuch miał miejsce w 2008 roku. Jednak zanim do niego doszło, dwie gwiazdy okrążały się nawzajem co około 36 godzin, aż nastąpiło zderzenie, a po nim zaobserwowano gwałtowny wzrost jasności. Jeśli badacze nie pomylili się w swoich obliczeniach, już za 5 lat, może trochę wcześniej lub nieco później, na niebie zobaczymy ciekawe widowisko i nie będziemy do tego potrzebowali żadnego sprzętu. Czerwona nowa będzie widoczna gołym okiem nawet przez 6 miesięcy i szacuje się, że będzie tak jasna jak Gwiazda Polarna. Źródło: http://www.astronomy.com/news/2017/01/2022-red-nova http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/w-2022-roku-na-niebie-zobaczymy-nowe-czerwona
    1 punkt
  37. Hubble rejestruje ?grę cieni? możliwej planety 10 stycznia 2017 Mroczne tajemnice we Wszechświecie mogą zostać zdradzone przez proste cienie. Zaćmienia Słońca jest powodowane przez cień Księżyca, a ponad 1000 planet wokół innych gwiazd zostało skatalogowanych przez cienie, które rzucają podczas przechodzenia przed swoją macierzystą gwiazdą. Astronomowie byli zaskoczeni widząc ogromny cień rozciągający się po całym dysku gazu i pyłu otaczającym pobliską młodą gwiazdę. Uzyskali widok na dysk z lotu ptaka, ponieważ jest on pochylony ?twarzą? do Ziemi, a cień omiata cały dysk jak wskazówka poruszająca się w zegarze. Jednak, w przeciwieństwie do wskazówki zegara, cień wykonuje jeden obrót w ciągu 16 lat. Kosmiczny Teleskop Hubble?a posiada 18-letnie obserwacje gwiazdy TW Hydrae. Pozwoliły one zmontować astronomom film poklatkowy rotacji cieni. Astronomowie uważają, że niewidoczna planeta w dysku przyciąga grawitacyjnie materiał blisko gwiazdy i wygina wewnętrzną część dysku. Skręcony, niewyrównany dysk wewnętrzny rzuca cień na powierzchnię zewnętrznego dysk. TW Hydrae jest zlokalizowana 192 lata świetlne od Ziemi, a jej wiek jest szacowany na około 8 milionów lat. Julia Liszniańska Julia Liszniańska, redaktor naczelna portalu AstroNET, związana z Klubem Astronomicznym "Almukantarat". http://news.astronet.pl/index.php/2017/01/10/hubble-rejestruje-gre-cieni-mozliwej-planety/
    1 punkt
  38. 8.2 Zapiski z obserwacji. 8.2.1 Zapisywanie listy Podczas sesji obserwacyjnej możemy wprowadzać własne notatki. Najpierw zaznaczamy oglądany obiekt, w menu głównym wchodzimy do Info i na dole wybieramy More. W listy wybieramy opcję Cerate New Obserwation. Tam wybieramy listę do której chcemy dodać obiekt. Potem ukazuje się lista z informacjami dotyczące obiektu. Patrząc od od góry: - zaznaczamy "Observed" jeśli dostrzegliśmy obiekt. - Set Date i Set Time ? ustawiamy ręcznie datę i czas obserwacji. - Notes - jest miejsce na komentarz w którym można opisać, jak wygląda nasz obiekt. - Equipment jaki został użyty sprzęt do obserwacji. Listę sprzętu uzupełniamy w innym miejscu ? patrz dział VII. - Seeing ? Widoczność, na dole znajduje się pasek seeing, w którym możemy ustawić widoczność. 0 ? bardzo burzliwie, bardzo źle, 9 ? powietrze bez ruchu, idealnie. - Ttansparency ? ustawiamy suwakiem przejrzystość, 0 ? bardzo mgliste, zamglone, 9 -bardzo czyste, idealnie przejrzyste. - Delete Objest From List - usuń obiekt z listy. Można wrócić i edytować swoje zapiski w dowolnym momencie. 8.2.2 Wysyłanie listy obserwacyjnej drogą elektroniczną. Na mapie głównej wybieramy Search na dole i naciskami listę, którą chcemy przesłać. Na dole naciskamy okno Email List. Pojawią się różne opcje do wyboru ? poczta elektroniczna, One Drive, Skype i inne. Po wybraniu Gmail (poczta elektroniczna) wpisujemy adres odbiorcy w pole Do . Na dole można dopisać komentarz. Po wysłaniu możemy ściągnąć naszą listę z załączniku poczty. Po wysłaniu możemy ściągnąć naszą listę z załączniku poczty. Lista otworzona w notatniku ma taki format jak tutaj: Gdzie: - ObjectID - numer obiektu w programie Sky Safari - CatalogNumber - nazwa katalogowa, możliwe trzy alternatywne nazwy - CommonName - nazwa własna obiektu W Wersji na iPada jest dodatkowo możliwość wysłania list obserwacyjnych w formacie CSV w formie tekstowej. Na android nie ma takiej możliwości. Wersja na iOS. 8.2.3 Kopiowanie listy przez kabel USB Można także skopiować listy obserwacyjne podłączając smatfona kablem usb do komputera. Wybieramy ścieżkę Przykładowe listy tak wyglądają: Przy otwarciu może pojawić się błąd otwieramy standardowo z Notatnika. Jest możliwość zaimportowania list z popularnych i płatnych programów do planowania obserwacji jak Astro Planner, Deep-Sky Planner czy Eye & Telescope. 8.2.4 Importowanie listy. Aby zaimportować listę wystarczy otworzyć załącznik w poczcie mailowej. Lista się sama automatycznie zaimportuje do programu Sky Safari. Otrzymamy taki komunikat potwierdzający: I możemy cieszyć się nową listą obiektów:) Domyślnie posiada nazwę "Imported List [i tu jest data załadowania]"
    1 punkt
  39. prawie udało mi się wyobrazić Aliena jak robi headbang przy tym utworze ale skończyło się wino
    1 punkt
  40. Hej - Ludziska, mam czyste (choć ciutkę zamszowe) niebo i Panienkę widać ładnie
    1 punkt
  41. Polska a całkowite zaćmienie Słońca 2017. Mapa NASA podpowiada, gdzie zobaczymy zjawisko Wprawdzie trasa całkowitego zaćmienia Słońca, które czeka nas już w sierpniu 2017 roku, przebiega idealnie nad Stanami Zjednoczonymi, ale i w Europie będzie można podziwiać to wyjątkowe zjawisko. Świat odlicza do kolejnego w historii całkowitego zaćmienia Słońca, którego świadkami będziemy już 21 sierpnia 2017 roku. Tym razem na najlepsze obserwacje tego wyjątkowego zjawiska mogą liczyć mieszkańcy Ameryki Północnej, bo to właśnie nad USA przebiega głównie trasa zaćmienia. Widać to na mapie przygotowanej przez NASA przy współpracy z Google. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy innych kontynentów będą zupełnie poszkodowani. Na wspomnianej mapie możesz wybrać dowolny punkt i w ten sposób sprawdzić, czy sierpniowe zaćmienie Słońca będzie widoczne w tym, a nie innym miejscu. I tak np. Francja może liczyć na częściowe zaćmienie tarczy od 18:42 czasu uniwersalnego (UT). Podobnie będzie w Hiszpanii i Portugalii. Częściowe zaćmienie zobaczą też spoglądający w niebo 21 sierpnia w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy też w krajach Półwyspu Skandynawskiego. Niestety, w Polsce według mapy NASA całkowite zaćmienie Słońca nie będzie widoczne w żadnym stopniu. Całe szczęście żyjemy przecież w 21. wieku i możemy liczyć na zdjęcia, snapy i facebookowe relacje live od kolegów z zagranicy. Autor w Noizz.pl Nikodem Gryta http://noizz.pl/nauka-i-technologia/calkowite-zacmienie-slonca-2017-czy-bedzie-widoczne-w-polsce/lx1pc03
    1 punkt
  42. Niebo w drugim tygodniu stycznia 2017 roku 10 stycznia 2017 Ariel Majcher Podczas najbliższych kilku nocy oprócz zimna w obserwacjach dokuczać będzie silne światło Księżyca w okolicach pełni, świecącego przez praktycznie całą noc. Tym razem Srebrny Glob nie minie żadnej z planet, lecz pokona większość drogi, dzielącej go obecnie od Jowisza. Na niebie wieczornym kończy się widoczność komety 45P (Honda-Mrkos-Pajduszakowa). Przez kolejne kilka tygodni znajdzie się ona zbyt blisko Słońca, lecz od drugiej połowie lutego da się ją obserwować na niebie porannym, gdzie będzie widoczna znacznie lepiej, niż teraz, choć jej jasność będzie wyraźnie słabła. W środku tygodnia Wenus osiągnie swoją maksymalną elongację wschodnią. Tym razem będzie to nieco 47°. Tego samego dnia druga planeta do Słońca przejdzie bardzo blisko planety Neptun. W pierwszej części nocy na południowo-zachodnim nieboskłonie można jeszcze obserwować planetę Uran. Natomiast w drugiej części nocy, po drugiej stronie nieba, świeci o wiele jaśniejszy od Urana Jowisz. Nad samym ranem, nisko nad południowo-wschodnim widnokręgiem wznoszą się planety Saturn i Merkury. Druga z planet dąży do swojej elongacji, tyle że zachodniej, którą osiągnie tydzień po maksymalnej elongacji Wenus. Tuż po zachodzie Słońca warto obserwować południowo-zachodni nieboskłon, na którym widoczne są dwie jasne planety: Wenus i Mars oraz dwie słabsze: Neptun i Uran, a także kometa 45P (Honda-Mrkos-Pajduszakowa). Pierwsza z zorzy wieczornej wyłania się planeta Wenus, świecąca na naszym niebie zdecydowanie najjaśniej ze wszystkich naturalnych ciał niebieskich, których rozmiary są mniejsze od rozdzielczości ludzkiego oka. W tym tygodniu, dokładnie w czwartek 12 stycznia, Wenus osiągnie swoją maksymalną elongację od Słońca. Przypomnę, że będzie to 47°. W kolejnych dniach planeta zacznie się zbliżać do Słońca, dążąc do koniunkcji dolnej 25 marca, lecz przez pierwsze kilka tygodni będzie to robić bardzo powoli i jeszcze na początku lutego elongacja Wenus wyniesie 45,5 stopnia. Ale przez kolejne dwa miesiące, a zwłaszcza w marcu planeta bardzo szybko zmniejszy swoją odległość kątową od naszej Gwiazdy Dziennej i 25 marca przejdzie ponad 8° na północ od niej. Jednak w najbliższych dniach, konkretnie w niedzielę 15 stycznia, tarcza Wenus osiągnie średnicę 25? i fazę 49%, przy jasności -4,4 magnitudo. W tym tygodniu Wenus przejdzie bardzo blisko planety Neptun, a następnie gwiazdy ? Aquarii. Niestety nie będzie to tak bliskie spotkanie, jak zbliżenie Neptuna z Marsem na przełomie zeszłego i bieżącego roku, gdy dystans między planetami był niewiele większy od jednej minuty kątowej. 11 stycznia o godzinie podanej na mapce Wenus braknie do Neptuna prawie 75?, ale dobę później będzie to odległość 3-krotnie mniejsza, natomiast w piątek 13 stycznia zbliży się ponownie do 1°. W tym przypadku różnica jasności będzie jeszcze większa, ponieważ planeta Neptun świeci blaskiem +7,9 wielkości gwiazdowej. Stąd proste ? jeśli posiada się kalkulator ? rachunki pokazują, że Wenus świeci ponad 83 tysiące razy jaśniej od Neptuna. Kolejną dobę później Wenus minie w odległości mniejszej od 5 minut kątowych znacznie jaśniejszą od Neptuna gwiazdę ? Aquarii. Wenus systematycznie goni Marsa, lecz ten się nie daje łatwo dogonić i choć do końca tygodnia odległość między tymi planetami spadnie poniżej 8°, to już nie zmieni się bardzo znacząco. Czerwona Planeta zmniejszyła swój blask już do +1 magnitudo, a jej tarcza ma średnicę 5?, przy fazie 91%. Mars też minie dość jasną gwiazdę Wodnika. W tym przypadku będzie to słabsza o 0,5 magnitudo od ? gwiazda ? Aquarii. W środę 11 stycznia odległość między tymi ciałami niebieskimi zmaleje do 25 minut kątowych. Kometa 45P zbliża się do Słońca i w tym tygodniu przestanie być widoczna na wieczornym niebie. Pod koniec tygodnia kometa znajdzie się na linii, łączącej gwiazdę ? Cap z ? Aquarii, niecałe 3° od pierwszej z wymienionych gwiazd. Lecz 1,5 godziny po zmierzchu kometa zajmuje pozycję na wysokości niecałych 5°, co nie ułatwia jej odnalezienia. Obecna jasność komety, oceniana na 6,3 magnitudo, jest dosyć duża, jednak położenie blisko Słońca sprawia, że zachodzi ona dwie godziny po nim i nie jest obiektem prostym do odnalezienia nawet dla doświadczonych obserwatorów. Nieco ponad 30° na północny wschód od Marsa znajduje się planeta Uran i planeta karłowata (1) Ceres. Dodatkowo Ceres wędruje obecnie około 5° na zachód od Alreshy, najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Ryb. Odległość między tymi ciałami Układu Słonecznego wynosi obecnie trochę więcej, niż 7°, zatem oba (razem z &aplha; Psc) mieszczą się w polu widzenia standardowej lornetki. Planeta Uran świeci blaskiem +5,8 wielkości gwiazdowej, zaś Ceres jest o 2 magnitudo słabsza. Uran już od dłuższego czasu tworzy trójkąt prawie równoramienny (czasami równoboczny) z gwiazdami ? i 88 Psc. Pod koniec tygodnia Uran będzie odległy o 40? od pierwszej i 35? od drugiej z wymienionych gwiazd, natomiast wspomniane gwiazdy dzieli niecałe 38?, zatem długości boków tego trójkąta są naprawdę bliskie siebie. Naturalny satelita Ziemi prawie dokładnie w środku tygodnia, w czwartek 12 stycznia o 12:34 naszego czasu przejdzie przez pełnię, stąd przez cały tydzień będzie praktycznie całą noc rozświetlał niebo swoim silnym blaskiem. Przez ten czas Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Byka, Oriona, Bliźniąt, Raka i Lwa, w których jest sporo jasnych gwiazd, lecz nie ma obecnie żadnej planety. Pierwszej nocy tego tygodnia, w poniedziałek 9 stycznia tarcza Księżyca ma fazę 90% i zajmuje pozycję w gwiazdozbiorze Byka, 3,5 stopnia na wschód od Aldebarana. Najjaśniejsza gwiazda Byka wraz z Hiadami była oczywiście zakrywana, lecz tym razem też mieliśmy pecha, gdyż z Polski nie można było obserwować tych zakryć. Dobę później tarcza Księżyca oświetlona będzie w 96%. Tej nocy Księżyc zajrzy na chwilę do gwiazdozbioru Oriona, wędrując 12° na północ od Betelgezy i jednocześnie niecałe 5° na południowy wschód od południowego rogu Byka, czyli gwiazdy ? Tauri;. W środową noc Srebrny Glob będzie już prawie w pełni (o godzinie podanej na mapce ? 14 godzin przed nią), faza jego tarczy wyniesie 99%. Do tego czasu Księżyc dotrze do środkowej części gwiazdozbioru Bliźniąt. Wieczorem Księżyc przetnie linię, łączącą Betelgeuzę z Polluksem, mniej więcej w jej połowie. 5° na prawo od niego świecić będzie Alhena, trzecia co do jasności gwiazda Bliźniąt, lecz takie bliskie sąsiedztwo Księżyca spowoduje, że ciężko będzie ją dostrzec. Dwie kolejne noce Srebrny Glob spędzi w gwiazdozbiorze Raka. W czwartek, przy fazie 100%, Księżyc znajdzie się na granicy Bliźniąt i Raka, 11° na południe od Polluksa i prawie tyle samo na zachód od słynnej gromady otwartej gwiazd M44. Natomiast w piątek 13 stycznia faza Księżyca spadnie do 97% i dotrze on już do wschodnich krańców konstelacji Raka. Tej nocy M44 znajdzie się 6° na północny zachód od Księżyca, a tylko w połowie tej odległości od niego, lecz na południowy zachód znajdzie się druga ze znanych gromad Raka, czyli M67. Oczywiście blask Księżyca sprawi, że obie gromady staną się wyzwaniem nawet dla starych wyjadaczy. Na weekend, a także na poniedziałek 16 stycznia Srebrny Glob ma zaplanowane odwiedziny gwiazdozbioru Lwa. W sobotę 14 stycznia o godzinie 21 tarcza Księżyca będzie oświetlona w 93% i znajdzie się 4,5 stopnia na zachód od Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy Lwa. Do rana Księżyc przesunie się na południe od Regulusa, od którego wtedy dzieliło go będzie 1,5 stopnia. Jednocześnie bardzo blisko południowego brzegu Księżyca (w Łodzi ? niecałe 3 minuty kątowe) znajdzie się gwiazda 4. wielkości 31 Leonis. W niedzielę 15 stycznia faza Srebrnego Globu spadnie do 86%, a będzie on wędrował przez środek południowej części Lwa. Regulus świecić będzie już 10° od niego. Przed świtem, gdy opisywane wcześniej planety schowają się już pod horyzont, pokażą się kolejno trzy następne planety Układu Słonecznego, dopełniając brakujące elementy do kompletu. Jowisz pojawia się na nieboskłonie niewiele po północy, zaś 20 minut po nim wschodzi Spica, znajdująca się niecałe 4° na południe od niego. Jasność największej planety Układu Słonecznego przekroczyła już -2 magnitudo, a jego tarcza przekroczyła średnicę 37?, dzięki czemu coraz łatwiejsze staje się obserwacja jej szczegółów. W układzie księżyców galileuszowych Jowisza będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night): ? 9 stycznia, godz. 2:58 ? Io chowa się w cień Jowisza, 19? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia), ? 9 stycznia, godz. 6:26 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia), ? 10 stycznia, godz. 0:18 ? o wschodzie Jowisza wejście cienia Io na tarczę planety, ? 10 stycznia, godz. 1:36 ? wejście Io na tarczę Jowisza, ? 10 stycznia, godz. 2:34 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza, ? 10 stycznia, godz. 3:46 ? zejście Io z tarczy Jowisza, ? 11 stycznia, godz. 0:54 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia), ? 11 stycznia, godz. 3:39 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 12?, 39? na wschód od tarczy Jowisza, ? 11 stycznia, godz. 4:34 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza, ? 11 stycznia, godz. 7:06 ? wejście Europy na tarczę Jowisza, ? 11 stycznia, godz. 7:14 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza, ? 12 stycznia, godz. 1:08 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza, ? 12 stycznia, godz. 3:16 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza, ? 13 stycznia, godz. 4:44 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia), ? 15 stycznia, godz. 6:01 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 21?, 83? na zachód od tarczy Jowisza, ? 16 stycznia, godz. 4:52 ? Io chowa się w cień Jowisza, 19? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia). Dużo później wschodzi para planet Saturn-Merkury. Saturn stopniowo przesuwa się na południe i świeci coraz wyżej i coraz dłużej nad widnokręgiem, natomiast Merkury zbliża się do swojej maksymalnej elongacji 19 stycznia, zatem ten i następny tydzień będą dniami, w których pierwsza planeta od Słońca będzie widoczna najlepiej. Saturn pojawia się na nieboskłonie 2 godziny przed Słońcem, wędrując przez południowo-wschodnią część gwiazdozbioru Wężownika. 7,5 stopnia na północny zachód od niego znajduje się gwiazda Sabik ? najjaśniejsza gwiazda Wężownika w tej części tej konstelacji, świecącej blaskiem +2,4 magnitudo. Jasność samego Saturna wynosi +0,5 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza ma średnicę 15?. Jego największy księżyc, Tytan, w czwartek 12 stycznia osiągnie swoją maksymalną elongację zachodnią, będzie wtedy niecałe 160? na zachód od swojej planety macierzystej. 7° na początku tygodnia i 9° pod jego koniec na wschód od Saturna świecić będzie planeta Merkury, przebywająca w sąsiednim gwiazdozbiorze Strzelca. W trakcie tygodnia jasność planety wzrośnie z +0,3 magnitudo w poniedziałek 9 stycznia do -0,1 magnitudo w niedzielę 15 stycznia. W tym samym czasie jej tarcza zmaleje z 8 do 7 sekund kątowych, a faza urośnie z 35 do 54%. W sobotę 14 stycznia Merkury przejdzie 100? na północ od Mgławicy Laguna (M8), lecz z naszego kraju ciężko to będzie zaobserwować ze względu na niskie położenie wszystkich tych obiektów nad widnokręgiem i jasne już tło nieba o tej porze doby. Godzinę przed świtem ? na tę porę wykonane są mapki animacji ? Saturn wznosi się na wysokość 6°, Merkury świeci 2° niżej, zaś mgławice ? jeszcze odpowiednio niżej. http://news.astronet.pl/index.php/2017/01/10/niebo-w-drugim-tygodniu-stycznia-2017-roku/
    1 punkt
  43. NASA udostępniła rzadkie zdjęcie Ziemi i Księżyca, wykonane na Marsie autor: John Moll 7 Styczeń, 2017 Sonda kosmiczna Mars Reconnaissance Orbiter, przy pomocy kamery HiRise (High Resolution Imaging Science Experiment), uwieczniła niezwykły widok z Czerwonej Planety. Agencja NASA udostępniła zdjęcie, wykonane z odległości około 205 milionów kilometrów, które przedstawia Ziemię i Księżyc. Poniższa fotografia jest połączeniem dwóch zdjęć, które najlepiej przedstawiają naszą planetę i naszego naturalnego satelitę, spośród czterech zestawów zdjęć, uchwyconych 20 listopada 2016 roku. Agencja NASA przyznała, że Księżyc został celowo rozjaśniony, gdyż był znacznie ciemniejszy od Ziemi i pozostałby praktycznie niezauważony. Jednak proporcje oraz odległość między dwoma ciałami niebieskimi została zachowana. Rdzawa plama na samym środku naszej planety to Australia. Mars Reconnaissance Orbiter to sonda kosmiczna, wystrzelona przez NASA w sierpniu 2005 roku. Na marsjańskiej orbicie pojawiła się w marcu 2006 roku. Sonda zajmuje się przede wszystkim badaniem klimatu, atmosfery i wód podpowierzchniowych na Czerwonej Planecie, a także ma wytypować miejsca do lądowania przyszłych misji automatycznych oraz planowanych wypraw załogowych. Źródło: http://www.uahirise.org/releases/earth-moon-2016/ http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nasa-udostepnila-rzadkie-zdjecie-ziemi-i-ksiezyca-wykonane-na-marsie
    1 punkt
  44. Top 10 wiadomości o kosmosie w roku 2016 Wysłane przez czart w 2017-01-07 W roku 2016 w portalu Uranii zamieściliśmy około pół tysiąca bieżących wiadomości o badaniach Wszechświata i różnych wydarzeniach związanych z kosmosem. Oto zestawienie 10 najchętniej czytanych przez Was informacji, czyli hity portalu Uranii. W roku 2016 miało miejsce sporo wydarzeń przyciągających uwagę zarówno miłośników astronomii, jak i osób, które kosmosem nie interesują się na co dzień. Z medialnych tematów wspomnijmy chociażby wykrycie fal grawitacyjnych, tranzyt Merkurego, superpełnię Księżyca, koniec misji Rosetta, czy dotarcie misji ExoMars do Marsa i rozbicie się lądownika Schiaparelli o powierzchnię planety. Najciekawsze wydarzenia związane z astronomią, astronautyką, przemysłem kosmicznym i kosmosem opisujemy na łamach portalu Uranii. Liczba zamieszczanych przez redakcję wiadomości systematycznie rośnie. W roku 2014 opublikowaliśmy około 160 wiadomości, w roku 2015 było ich już około 380, a w roku 2016 liczba ta zwiększyła się do około 500. Łączna liczba wszystkich materiałów zawartych w naszym portalu zbliża się aktualnie do 3000. Jak wygląda czołówka wiadomości pod względem liczby czytelników? Najpopularniejsza okazała się informacja o najstarszym sprawnym komputerze w kosmosie, drugi stopień podium przypadł wiadomości o superpełni Księżyca, a trzecie miejsce tekstowi o "tajemniczym" przedmiocie, który spadł z nieba w Birmie (był to fragment jednego z członków chińskiej rakiety nośnej). Oto tegoroczne hity portalu Uranii - top 10 najpopularniejszych wiadomości: 1. Najstarszy sprawny komputer rządowy USA dryfuje w Kosmosie (8.10.2016) 2. Wyjątkowa superpełnia Księżyca! (6.11.2016) 3. ?Tajemniczy? przedmiot spadł z nieba w Birmie (17.11.2016) 4. Chińsko-polski satelita na orbicie księżycowej w 2018 roku (20.10.2016) 5. Przeloty stacji ISS nad Polską w grudniu 2016 r. (27.11.2016) 6. Tranzyt Merkurego - spis pokazów na żywo i transmisji online (6.05.2016) 7. Super-Ziemia może kryć w sobie życie (4.12.2016) 8. Najbliższa gwiazda ma planetę o masie Ziemi! (24.08.2016) 9. Drugi raz wykryto fale grawitacyjne (15.06.2016) 10. Dostrzeżono supergromadę galaktyk schowaną za Drogą Mleczną (16.11.2016) Na ilustracji: Składanka zdjęć i rysunków ilustrujących niektóre najpopularniejsze wiadomości w portalu Uranii w roku 2016. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/top-10-wiadomosci-kosmosie-roku-2016-2810.html
    1 punkt
  45. Tajemniczy kosmiczny obiekt za miesiąc zbliży się do Ziemi autor: ZychMan 2017-01-05. Tajemniczy obiekt będzie przelatywał nad Ziemią w następnym miesiącu. Jego charakterystyka jest tak niezwykła, że nawet najwspanialsze umysły z NASA nie potrafią dokładnie określić, z czym mamy do czynienia. Obiekt, nazwany roboczo 2016 WF9, został dostrzeżony 27 listopada 2016 roku, dzięki prowadzonemu przez NASA projektowi NEOWISE. Naukowcy działający na rzecz tego projektu uważają, że obiekt może mieć nawet kilometr szerokości. Według przewidywań, najbliżej Ziemi znajdzie się 25 lutego. Dystans od naszej planety do przelatującego zjawiska wyniesie wtedy około 51 milionów kilometrów. Obiekt powoduje niemałe zamieszanie wśród naukowców NASA, jako że nie potrafią oni określić, czy jest to kometa, czy może asteroida. Zgodnie z wiedzą powszechną, asteroidy są raczej skaliste i bardziej metaliczne, podczas gdy komety są pokryte lodem. Nasz obiekt wydaje się być ciemny, co powinno wskazywać, że jest to kometa. Jednakże brakuje mu charakterystycznego dla komet gwiezdnego pyłu oraz gazowych obłoków. Te niejasności wpływają także na to, że nie można ustalić źródła pochodzenia obiektu. Nieznany przybysz będzie widoczny z półkuli północnej, podczas pierwszego tygodnia 2017 roku, w godzinach przed wschodem słońca. Dostrzeżenie go będzie możliwe za pomocą dobrego sprzętu oraz przy sprzyjających warunkach atmosferycznych (brak zachmurzenia). Źródło: http://www.iflscience.com/space/a-mystery-space-object-will-cruise-past-earth-ne... http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/tajemniczy-kosmiczny-obiekt-za-miesiac-zblizy-sie-do-ziemi
    1 punkt
  46. Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego Dominika Jasińska dnia 05/01/2017 Układ Słoneczny nie jest w stanie Cię już zaskoczyć? A co powiesz na naelektryzowany księżyc rażący przelatującą w jego pobliżu sondę prądem? Lub taki, którego powierzchnia w całości pokryta jest wodą a atmosfera wypełniona tlenem? W przestrzeni wokół Słońca roi się od interesujących globów, które mogą zaskoczyć Cię swoją niezwykłą naturą. Czas by odkryć kilka z najciekawszych księżyców Układu Słonecznego. Choć nasz Układ Słoneczny, w obliczu nieprzewidywalnego i mrożącego krew w żyłach Wszechświata, wydaje się być stosunkowo bezpiecznym miejscem, naukowców wciąż zaskakuje niezwykła natura znajdujących się w nim obiektów. Można powiedzieć, że to właśnie otoczenie Słońca jest jednym z najlepiej poznanych przez nas regionem przestrzeni kosmicznej. W końcu wiemy już całkiem sporo o planetach Układu Słonecznego i choć ciągle dowiadujemy się o nich czegoś nowego, kolejne odkrycia nie są zwykle wielką rewolucją. Inaczej jest w przypadku księżyców, często pozostających w cieniu wielkich planet. Każdy w końcu wie, że na Marsie prowadzone są badania, mające na celu identyfikację możliwych śladów życia, ale nie każdy jest w stanie powiedzieć cokolwiek na temat choćby jednego z dwóch księżyców tej czerwonej planety. A Saturn? Oprócz zachwycających pierścieni towarzyszy mu przecież gromada 62 naturalnych satelitów, z których tylko nieliczne doczekały się szczegółowych badań. Czym mogą nas zaskoczyć odległe globy ? dalecy bracia naszego Księżyca? SpongeBob w okolicy Saturna? Saturn posiada aż 62 naturalne satelity. Wśród tak pokaźnej gromadki z łatwością odszukać można prawdziwych dziwaków, a Hyperion stanowi przykład jednego z nich. Przyciąga uwagę głównie jako jeden z największych niesferycznych księżyców Układu Słonecznego. Mierzący w najszerszym miejscu 400 km satelita Saturna jest zdecydowanie za małym obiektem, by móc osiągnąć wygląd zbliżony do kuli. Wyróżniający Hyperiona owalny kształt przypominający ziemniaka otwiera listę jego innych, nadzwyczajnych cech. Ten satelita jest jednym z najbardziej niezdyscyplinowanych księżyców Saturna. Nie dość, że nie jest zsynchronizowany pływowo (jak większość naturalnych satelitów) to jeszcze obraca się w wyjątkowo nieprzewidywalny i chaotyczny sposób, uniemożliwiając astronomom wykonanie dokładnych obliczeń dotyczących jego położenia w przestrzeni kosmicznej. Jednak to, co najbardziej wyróżnia Hyperiona spośród innych satelitów Układu Słonecznego, to jego powierzchnia i jej niezwykle ciekawe ukształtowanie. Fotografie nadesłane przez przelatującą dwanaście lat temu w pobliżu Hyperiona sondę Cassini, wprawiły w zdumienie naukowców z zespołu misji. Jak się wówczas okazało, powierzchnia tego księżyca pokryta jest bardzo głębokimi, zakończonymi ostrymi krawędziami kraterami, które gęsto usiane, sprawiają, że przypomina on wyglądem gąbkę. I właściwie nie ma żadnych przeciwwskazań, by go do niej porównywać. Dlaczego? Hyperion, jako jeden z największych księżyców Układu Słonecznego o nieregularnym kształcie ma średnicę ponad 3 razy większą od najmniejszego znanego naturalnego satelity, który jest w stanie utrzymać kształt zbliżony do sferycznego ? Mimasa, a mimo to, posiada zaledwie 15% jego masy! Tak małą gęstość naukowcy tłumaczą porowatą strukturą wnętrza Hyperiona, którego podstawowym budulcem jest lód. Najnowsze analizy wskazują także, że aż 40% księżyca stanowi pusta przestrzeń. Badania przeprowadzone w czasie wspominanej już misji sondy Cassini wykazały, że dno głębokich kraterów Hyperiona wypełnia czerwonawa substancja. W swoim składzie zawiera ona długie łańcuchy węgla i wodoru ? związki te odnajdywane były również na innych ciałach okrążających Saturna. Astronomów zaskakuje fakt, że tak niewielki obiekt pokryty jest tak gęsto i licznie bardzo głębokimi kraterami. Na powierzchni Hyperiona odnaleźć można takie, których średnica przekracza 100 kilometrów, a głębokość sięga nawet 10 km. Możliwe, że w przeszłości Hyperion zderzył się z nieco mniejszym od niego obiektem. W przypadku skalistego księżyca takie zdarzenie doprowadziłoby do powstania kraterów, które następnie przykryte zostałyby wyrzuconym w trakcie uderzenia materiałem. Księżyc Saturna, o którym mówimy nie ma jednak skalistej struktury. W większości składa się z lodu, dlatego uderzające w niego fragmenty innego obiektu były w stanie utworzyć głęboki żłobienia. Uwaga: Hyperion razi prądem! Księżyc, naturalny satelita Ziemi, wydaje się być najspokojniejszym miejscem w całym Układzie Słonecznym. Starożytne kratery i zastygłe morza lawy uśpione są od miliardów lat, a powierzchnia Srebrnego Globu jest tak niezmienna, że nawet przetrwanie na niej odciśniętego ludzkiego śladu wydaje się być możliwe przez najbliższe tysiące lat. Cóż, nic bardziej mylnego. Na trzy dni przed pełnią, Księżyc wchodzi w ziemską magnetosferę, pozostając w niej przez niecały tydzień, co oznacza, że znajduje się on w bezpośredniej interakcji z obłokiem plazmy wypełnionym mikroskopijnymi cząsteczkami. Najmniejsze z nich ? elektrony, nadają powierzchni naturalnego satelity ładunek ujemny. Oświetlona strona Księżyca naładowana jest na stosunkowo niskim poziomie, ponieważ efekt ten neutralizuje promieniowanie ultrafioletowe. Ale ciemna strona to już co innego ? gromadzące się tam elektrony podnoszą napięcie do nawet tysięcy woltów! To właśnie zjawisko przyczynia się do powstawania tzw. burz pyłowych. Drobne cząsteczki pyłu unoszą się nad powierzchnią globu, wypychane przez oddziaływanie elektrostatyczne. Z drobinkami księżycowego pyłu dzieje się wówczas to samo, co z włosami potartymi mocno przeciwne naładowanym balonem. Proces ten nie jest dokładnie zbadany i wciąż budzi wątpliwości. Co prawda astronauci misji Apollo nigdy nie przebywali na powierzchni Srebrnego Globu w czasie pełni, ale badający w tym okresie powierzchnię Księżyca Lunar Prospector (sonda kosmiczna wyposażona w spektrograf) wykrył skoki napięcia sięgające nawet -1000V. Przez bardzo długi okres czasu naukowcy sądzili, że elektryczność statyczna dotyczy jedynie pozbawionego atmosfery, pyłowego towarzysza Ziemi. Podobne zjawiska były bowiem nieuchwytne na innych ciałach Układu Słonecznego, aż do czasu uruchomienia misji Cassini. Kiedy sonda dotarła w okolice Saturna miała okazję zbadać z niewielkiej odległości także kilka z jego naturalnych satelitów. W roku 2005 w czasie przelotu obok Hyperiona, Cassini znalazła się w strumieniu elektronów pochodzących z naładowanej elektrostatycznie powierzchni tego księżyca. Wydarzenie to było pierwszą oficjalną detekcją działania siły elektrostatycznej na innym obiekcie niż nasz Srebrny Glob. Dokonane wówczas analizy wykazały, że przyczyną takiego zachowania Hyperiona, jest wrogie środowisko w jakim przebywa. Ten niewielki księżyc jest poddawany silnemu oddziaływaniu magnetosfery Saturna, przez co wystawiony jest nieustannie na deszcz naładowanych cząsteczek. Astronomowie wiedzieli oczywiście, że obiekty w kosmosie mogą być naładowane elektrostatycznie. Sondy przebywają w końcu w warunkach oddziaływania promieni ultrafioletowych i cząsteczek wiatru słonecznego. Ale interakcja jaka zaszła pomiędzy Hyperionem, a przelatującą w jego pobliżu Cassini zaskoczyła wszystkich naukowców. Spektrometr zainstalowany na pokładzie sondy przekazał dane, wskazujące na chwilowe magnetyczne połączenie się statku z powierzchnią księżyca Saturna. To właśnie uniemożliwiło ucieczkę elektronów z powierzchni Cassini, przez co doznała ona swoistego ?kopnięcia? prądem, jakiego doświadczamy często na Ziemi w kontakcie z przeciwnie naładowanymi przedmiotami. Sonda otrzymała od Hyperiona dwustuwoltowe porażenie elektryczne, mimo że oba obiekty dzieliła wówczas odległość dwóch tysięcy kilometrów! Co prawda kontrolerzy nie zauważyli żadnych uszkodzeń sondy wynikających z zaistniałego incydentu, ale wydarzenie to doskonale zobrazowało nieprzewidywalność środowiska przestrzeni kosmicznej. Ciała Układu Słonecznego, przede wszystkim te pozbawione atmosfery, mogą stanowić zagrożenie dla innych misji. Choć jak na razie łatka rażącego prądem przypięta została jedynie Hyperionowi. Woda i tlen na Europie? Sondy Voyager podjęły próbę wykonania pierwszych zbliżonych fotografii Europy ? jednego z księżyców galileuszowych, w roku 1970. Wówczas nasza wiedza o tym niezwykłym naturalnym satelicie Jowisza była znikoma. Naukowcy polegali jedynie na pomiarach spektroskopowych wykonywanych z powierzchni Ziemi oraz niedokładnych fotografiach ukazujących jasną powierzchnię Europy, które wskazywały na możliwość istnienia na niej wody. Obrazy nadesłane przez Voyagery ujawniły, że powierzchnia badanego księżyca usiana jest pęknięciami i żłobieniami, przypominającymi rozległe sieci rzeczne. Zaskakujący był również brak kraterów. Inne ciała Układu Słonecznego są nimi usiane, więc astronomowie doszli do wniosku, że ich brak jest wynikiem erozji i stałych przemian zachodzących na powierzchni stosunkowo młodego pod względem geologicznym globu. Analizy danych przesłanych zarówno przez sondy Voyager jak i Galileo wykazały, że na Europie istnieje woda, ale przez długi czas astronomowie mieli problem z ustaleniem, w jaki stanie występuje ona na powierzchni księżyca. Dziwne formacje wskazują na erozyjną działalność H2O w stanie ciekłym, ale mogą być równie dobrze efektem ruchów i przemieszczeń stosunkowo miękkiego lodu. Dodatkowo analizy modelów geologicznych i pola grawitacyjnego wskazują, że Europa posiada warstwę powierzchniową płaszcza o grubości 100km i o gęstości wody. Jednak woda w stanie ciekłym jak i w postaci litego lodu ma zbliżoną wartość gęstości, przez co szczegółowe scharakteryzowanie powierzchni księżyca jest utrudnione. Misja sondy Galileo, która dotarła w okolice w roku 1995, umożliwiła wykonanie pogłębionych badań. Jak się okazało pod lodową skorupą Europy znajduje się ocean słonej wody głęboki nawet na 90 kilometrów. Równoległy model wskazuje, że to co obecnie postrzegamy jako ogromny ?płaszcz wody? może być w rzeczywistości miękkim, plastycznym lodem. Astronomowie podchodzący sceptycznie do tej drugiej interpretacji danych nadesłanych przez Galileo, musieli wyjaśnić możliwość występowania wody w stanie ciekłym na tak oddalonym od Słońca obiekcie. Ciepło wewnętrzne Europy nie byłoby wystarczające do utrzymania H2O w postaci płynnej, gdyby nie potężne oddziaływania pływowe ze strony Jowisza. Astronomowie przypuszczają także, że energia cieplna ukryta we wnętrzu księżyca jest wystarczająca, aby na dnie tego ogromnego, ukrytego pod warstwą lodu, oceanu, istniały tzw. kominy termalne. Astronomowie nadal zastanawiają się nad grubością lodu okalającego złoża wody w stanie ciekłym. Najnowsze badania pozwoliły oszacować jego grubość na ok. 20 kilometrów. Nie wyklucza się jednak, że lód może być zdecydowanie cieńszy. Jednak do uzyskania dokładnych informacji niezbędne byłoby uruchomienie misji orbitera, skupionego na obserwacjach Europy z niewielkiej wysokości. Wówczas detekcja ewentualnej wody w stanie ciekłym wypływającej na powierzchnię księżyca, mogłaby potwierdzić jedną z tych hipotez. Choć księżyc skąpany w ogromnym oceanie robi wrażenie, na tym lista wyróżniających Europę cech się nie kończy. Należący do NASA Kosmiczny Teleskop Hubble?a zaobserwował nagły wybuch pary wodnej, która w dużych ilościach unosiła się nad południowym biegunem księżyca. To wyjątkowe odkrycie ? wcześniej podobną eksplozję zaobserwowano w czasie misji Cassini na księżycu Saturna ? Enceladusie. Jak doszło do detekcji? Obecność pary wodnej w górnych częściach atmosfery udało się potwierdzić w czasie trwania zorzy polarnej na Europie. Naładowane cząsteczki wiatru słonecznego przechwycone przez pole magnetyczne globu i skierowane nad jego bieguny, uderzały w pierwiastki tworzące wodę ? wodór i tlen, które w wyniku tego procesu rozbłyskują charakterystycznymi dla siebie kolorami, zdradzając swą obecność. Astronomowie przypuszczają, że para wodna może wydostawać się przez długie żłobienia i szpary w powłoce lodowej. Woda może być ogrzewana przez wspominane już wcześniej kominy termalne lub pod wpływem silnego tarcia poszczególnych płyt lodu. Odkrycie pary wodnej w pobliżu bieguna wzmacnia pozycję Europy, jako potencjalnej kandydatki na obiekt, na którym możliwe jest odnalezienie prostych form życia. Za możliwością ich wystąpienia przemawia także skład atmosfery tego księżyca. Dzięki obserwacjom wykonanym przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a, udało się ustalić, że Europa posiada rzadką, ale za to niezwykłą atmosferę. Promieniowanie słoneczne z łatwością przenika do poszczególnych jej warstw, rozbijając przy tym nie tylko cząsteczki pary wodnej unoszące się nad powierzchnią, ale także cząstki powłoki lodowej. Woda rozbijana jest więc na wodór i tlen, przy czym lżejszy z pierwiastków ulatuje w przestrzeń, a cięższy ? tlen, pozostaje zatrzymany przez siły grawitacji. Czego więc brakować może Europie bogatej w tlen i wodę? Cóż, oprócz odrobiny szczęścia, pojawienie się życia w znanej nam formie na jakimkolwiek globie, wymaga zaistnienia także innych, bardzo ważnych czynników. Więcej zagadek dotyczących bardzo optymistycznej wizji księżyca wyjaśnionych zostanie prawdopodobnie przez sondę JUICE, której początek misji zaplanowano na rok 2022. Na wstecznym biegu Tryton to największy towarzysz odległego Neptuna. Takich gigantów jak on w Układzie Słonecznym mamy kilku, ale mimo wszystko wspomniany księżyc wyróżnia się na tle wszystkich innych ciał uznanych za naturalne satelity planet, krążących wokół Słońca. Jako jedyny bowiem porusza się wokół swojej planety w ruchu wstecznym! To oznacza, że Neptun, wokół którego krąży ów księżyc, porusza się w przeciwnym do ruchu globu kierunku. To bardzo rzadkie zjawisko jednoznacznie wskazuje, że Tryton nie jest obiektem powstałym bezpośrednio w rejonie dysku planetarnego, w którym narodził się sam Neptun. Astronomowie uznali więc, że księżyc ten jest niczym innym, jak przechwyconym przez pole grawitacyjne gazowego olbrzyma uchodźcą z pasa Kuipera. Większość małych obiektów Układu Słonecznego, m.in. komet krótkookresowych i planetoid, pochodzi właśnie z tego, rozciągającego się na przestrzeni od 20 do 50 jednostek astronomicznych od Słońca, obszaru. To również tam najprawdopodobniej narodził się zdegradowany do planety karłowatej Pluton. Naukowcy porównując jego skład ze składem Trytona zauważyli tylko niewielkie różnice, podczas gdy oba obiekty podobne są także pod innymi względami ? mają zbliżony rozmiar i masę. Astronomowie łatwo zauważyli więc, że Tryton i Pluton pochodzą z tego samego obszaru Układu Słonecznego, czyli z Pasa Kuipera. Nie tylko te dane wskazują na fakt, że największy księżyc Neptuna jest w rzeczywistości tylko przybranym naturalnym satelitą. Naukowcy wskazują również, że dowodem może być ekscentryczna orbita innego z księżyców krążących wokół niebieskiego olbrzyma ? Nereidy. Przechwycony Tryton oddziaływał na inne, regularne globy, przecinając ich orbity. Oddziaływanie grawitacyjne tak dużego obiektu doprowadziło do roszady wśród orbit pozostałych naturalnych satelitów Neptuna, a w wyniku tego procesu najbardziej ucierpiała wspomniana Nereida, wypchnięta daleko ze swojego pierwotnego położenia. Jak właściwie Tryton dostał się pod opiekę Neptuna? Aby tak duże ciało mogło zostać przechwycone grawitacyjne, musi utracić znaczną część swojej energii i zwolnić do prędkości pozwalającej sąsiedniej planecie na bezpośrednie oddziaływanie i przechwycenie obiektu. Nagłe wyhamowanie Trytona tłumaczy jedynie jego zderzenie z innym, masywnym obiektem pasu Kuipera. Niewykluczone także, że w czasie pobytu w owym obszarze Tryton posiadał niewielkie towarzyszące mu ciało, a w takim przypadku silne oddziaływanie Neptuna doprowadziło do dysocjacji jednego ze składników systemu binarnego, który został następnie przechwycony przez pole grawitacyjne planety. Co ciekawe, naukowcy prognozują, że w przyszłości Tryton zbliży się do swojej planety na tyle, że prawdopodobnie rozpadnie się on na niewielkie fragmenty, które utworzą wokół Neptuna pierścień nawet tak pokaźny, jak ten, który posiada Saturn! Odmienna od pozostałych księżyców rotacja zdecydowanie wyróżnia Trytona. Jednak podobnie do wspominanych wcześniej ?dziwaków? Układu Słonecznego, wyróżnia go także inna, istotna cecha. Satelita ten jest jednym z nielicznych księżyców, na których występują pory roku. Oś obrotu Trytona ustawiona jest pod kątem 157 stopni w stosunku do osi obrotu Neptuna i pod kątem 130 stopni do płaszczyzny orbity tej planety. Taka konfiguracja sprawia, że jeden z biegunów globu zwrócony jest cały czas w kierunku Słońca. Co 82 lata, w miarę jak Neptun przesuwa się wokół gwiazdy macierzystej, bieguny zamieniają się pozycjami. Taka sytuacja prowadzi do okresowych zmian, związanych z poziomem oświetlenia biegunów. Podobnie jak na Ziemi, na księżycu tym występują więc pory roku. W czasie trytonowej zimy Voyager 2 zaobserwował na jednym z biegunów czapy lodowe z zamarzniętego azotu i metanu (głównych składników atmosfery tego księżyca). Stałe obserwacje pozwoliły zauważyć stopniowo postępujące zmiany m.in. w gęstości atmosfery i ciśnieniu jakie w niej panuje. Księżycowe gejzery Enceladus krąży wokół Saturna i choć nie jest jedynym księżycem, na którym obserwuje się pióropusze wodne (dostrzeżono je także na wspominanej wcześniej Europie), setki gejzerów występujących na jego powierzchni, czynią z niego jeden z najbardziej ?wybuchowych? naturalnych satelitów Układu Słonecznego. Skąd się właściwie wzięły? Już w czasie przelotu sondy Voyager w pobliżu Enceladusa w latach 80. XX w., astronomowie zauważyli, że może on być aktywny geologicznie. Wskazywały na to przede wszystkim liczne pęknięcia i rozległe deformacje powierzchni, będące wynikiem działania złożonych procesów tektonicznych. Uwagę astronomów przyciągnęło także wysokie albedo globu. Odbija on prawie 100% padającego na niego światła, co czyni go w pewnym sensie najjaśniejszym (poza Słońcem) obiektem Układu Słonecznego. Jak się wkrótce okazało, wysokie albedo związane jest z lodem, który szczelnie pokrywa całą powierzchnię Enceladusa. Znikoma ilość pochłanianej przez atmosferę księżyca energii słonecznej sprawia, że najwyższe temperatury oscylują tam w granicach 200 stopni Celsjusza. Pierwsze obserwacje pióropusza wodnego możliwe były dzięki sondzie Cassini, przelatującej w regionie księżyca w 2005 roku. Pomocny okazał się zainstalowany na pokładzie sondy magnetometr. Dzięki niemu możliwa była analiza fal wytwarzanych w czasie oddziaływania zjonizowanych cząsteczek i pola magnetycznego. Wkrótce naukowcy dowiedzieli się, że wyrzucany w przestrzeń gaz to para wodna ? jej zjonizowane cząsteczki zostały wykryte przez wspominany instrument. Cassini miała także okazję na bezpośredni kontakt z wyrzuconymi w przestrzeń oparami, dzięki czemu z dużą dokładnością określono ich skład. Oprócz wody w stanie gazowym, odnaleziono tam także niewielkie ilości azotu cząsteczkowego, metanu oraz dwutlenku węgla. Łączona analiza danych obrazowania, spektrometrii masowej i magnetosferyczna wskazały jasno, że obserwowane pióropusze emitowane są pod wysokim ciśnieniem z głębokich, podpowierzchniowych komór, przypominających występujące na Ziemi gejzery. Ich aktywność zależna jest od położenia Enceladusa względem Saturna. Para wodna i drobinki lodu wyrzucane są z prędkością ponad 400 m/s i podróżują nawet 1,5 tysiąca kilometrów ponad powierzchnię księżyca. Dzięki temu w materię zasilany jest jeden z pierścieni Saturna, w którym krąży Enceladus (pierścień E). W czasie swoich przelotów wokół ?wybuchowego? księżyca Cassini zbliżyła się do niego na odległość zaledwie 30 kilometrów! Możliwe było wówczas wykonanie szczegółowych fotografii, pozwalających na odtworzenie następujących po sobie kolejno procesów geologicznych, które zachodziły na Enceladusie w ciągu ostatnich milionów lat. W czasie jednego ze zbliżeń Cassini wykryła na południowym biegunie miejsce zdecydowanie cieplejsze niż obszary równikowe. Wkrótce odnaleziono tam lodowy wulkan. Astronomowie doszli do wniosków, że pod stosunkowo cienką powłoką lodu znajdować może się woda w stanie ciekłym ? podobnie jak w przypadku Europy. Inne modele zakładają, że gejzery są efektem wzajemnego tarcia płyt lodowych, które przyczyniają się do sublimacji gazowej materii i jej szybkiego wyrzucania w przestrzeń pod wpływem wysokiego ciśnienia. Kosmiczny Pac-Man Fani gier wideo z pewnością będą zachwyceni. Wielu słyszało już o niespotykanym księżycu Saturna, którego rozkład temperatury przypomina wyglądem żółtą kulkę ? tytułową bohaterkę popularnej gry Pac-Man. Jednak niewielu wie, że wokół planety słynącej z posiadania ogromnych pierścieni krąży nie jeden, a dwa księżyce o tak niespotykanym rozkładzie temperatury. Ale zacznijmy od początku. Mimas jest siódmym co do wielkości księżycem Saturna i jednocześnie najmniejszym znanym obiektem w Układzie Słonecznym zdolnym utrzymać sferyczny kształt, dzięki własnej grawitacji, pozostając w równowadze hydrostatycznej. Glob ten składa się w przewadze z lodu wodnego oraz niewielkiej ilości skał, na co wskazuje przede wszystkim jego mała gęstość. W czasie swojej podróży wokół Saturna Mimas wielokrotnie doświadczył zderzeń z innymi, mniejszymi obiektami, z których jeden był na tyle duży, aby pozostawić na powierzchni księżyca krater o średnicy ponad 130 kilometrów, co stanowi aż 35% średnicy całego satelity! To właśnie za sprawą tego krateru, noszącego imię słynnego astronoma Williama Herschela, Mimas porównywany jest często Gwiazdy Śmierci z Gwiezdnych Wojen, którą przypomina przede wszystkim wyglądem zewnętrznym. Ten niepozorny księżyc jest także przyczyną istnienia tzw. Przerwy Cassiniego w pierścieniach otaczających Saturna. Prawdopodobnie powstał w skutek absorpcji znajdujących się właśnie w tym rejonie materii i pyłu. Sonda Cassini w czasie jednego z przelotów w pobliżu Mimasa miała możliwość wykonania pomiarów temperatury jego powierzchni. Na podstawie zebranych w zakresie fal podczerwonych danych astronomowie stworzyli mapę temperatury, która wydała się im dosyć nietypowa. Nie dość, że nie obrazowała regularnego rozłożenia temperatury, tak jak wcześniej przypuszczano, to jeszcze wyglądem przypominała wspomnianego już Pac-Mana. Zarejestrowana temperatura waha się od -180 do -200 stopni, co nie jest zbyt dużą różnicą. Mimo wszystko wyraźnie sugeruje na spore różnice w budowie wewnętrznej tego satelity. Astronomowie doszli do wniosku, że wspominany już wcześniej krater Herschel, odpowiedzialny jest nie tylko za ?filmowy? wygląd Mimasa, ale także za nietypowy rozkład jego temperatury powierzchniowej. W czasie zderzenia wytworzyła się energia cieplna zdolna do roztopienia części lodu pokrywającego księżyc. W krótkim czasie woda zamarła ponownie, jednak lód tym razem przybrał nieco bardziej zwartą formę, przyjmując zupełnie inne właściwości termiczne. Materia pokrywająca krater jest zdolna do szybszego wypromieniowania ciepła, przez co temperatury w tamtym regionie są nieco niższe. Mimas jest z pewnością wyjątkowym księżycem, ale niestety nie jedynym w swoim rodzaju. Na orbicie Saturna krąży bowiem inny Pac-Man. Rok po wyjątkowym odkryciu, sonda Cassini dokonała kolejnego w czasie spektroskopowych obserwacji Tetydy w zakresie fal podczerwonych. Astronomowie zaskoczeni byli podwójnie ?nie przypuszczano, iż zjawiska takie są rozpowszechnione także na innych globach, a w dodatku Tetyda, choć posiada lodową powierzchnię, pozbawiona jest tak dużego krateru jak ten obserwowany na Mimasie. Według wstępnych ustaleń, to sposób w jaki naładowane cząsteczki bombardują niskie szerokości geograficzne po stronie księżyca, skierowanej w kierunku ruchu orbitalnego Saturna, może być przyczyną tak dziwacznego rozkładu temperatury powierzchniowej. Wyjątkowe odkrycie sondy Cassini przelatującej w pobliżu Tetydy w 2011 roku zdecydowanie skomplikowało postrzeganie natury tego zjawiska. Astronomowie wciąż nie rozwikłali tajemnicy kosmicznego Pac-Mana. Artykuł po raz pierwszy ukazał się w czasopiśmie Astronomia nr 34/kwiecień 2015. Tagi: Death Star, Enceladus, Europa, Gwiazda śmierci, Hyperion, Księżyc, Mimas, Nereida, Tetyda, Tryton, wyrozniony http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/05/najdziwniejsze-ksiezyce-ukladu-slonecznego/
    1 punkt
  47. Ziemia znajduje się dziś najbliżej Słońca. Co to oznacza? 2017-01-04 Dzisiaj szczególny dzień dla mieszkańców Ziemi. Nasza planeta znajduje się bowiem najbliżej Słońca, bliżej niż w jakimkolwiek innym dniu w całym roku. Dlaczego ma to miejsce w środku zimy, a nie latem i co to dla nas oznacza? Postaramy się to wyjaśnić. Dzisiaj o godzinie 15:18 planeta Ziemia znalajdzie się najbliżej Słońca, podczas swej corocznej, ciągłej wędrówki wokół naszej dziennej gwiazdy. Oba ciała niebieskie dzielić będzie wówczas odległość 147 milionów kilometrów (dokładnie 147.100,993). Znajdziemy się więc o niecałe 5 tysiące kilometrów dalej od Słońca niż przed rokiem. Ziemia na swej orbicie wokół Słońca przemieszcza się w tej chwili z największą w tym roku prędkością ponad 100 tysięcy kilometrów na godzinę. Gdyby nasze pociągi poruszały się tak szybko, to drogę z Gdańska do Zakopanego pokonalibyśmy w zaledwie 20 sekund. Od jutra z każdą kolejną dobą zaczniemy się oddalać od Słońca średnio o 1-2 tysiące kilometrów. Wbrew temu co mogłoby się wydawać Ziemia najbliżej Słońca jest każdego roku na początku stycznia, czyli zimą, a najdalej na początku lipca, czyli latem. Dzieje się tak dlatego, że Ziemia porusza się wokół Słońca nie po idealnym okręgu lecz elipsie, która w dodatku jest nieznacznie przesunięta, przez co Słońce nie znajduje się dokładnie w jej centrum. Dzisiaj Ziemia znajduje się w tym najbliższym Słońcu punkcie elipsy. Dla mieszkańców północnej półkuli dzieje się to zimą, a dla południowej latem. W najbardziej odległym momencie, czyli 3 lipca o godzinie 22:11, od Słońca dzielić nas będą aż 152 miliony kilometrów (dokładnie 152,092,511). Jednak odległość od Słońca przez cały rok w skali astronomicznej niewiele się zmienia i ma to znikomy wpływ na temperaturę panującą na naszej planecie. W 90 procentach ma na nią wpływ długość dnia, kąt padania promieni słonecznych oraz masy powietrza, dzięki którym jest albo cieplej, albo też zimniej, wbrew temu czy są chmury, czy nie. Jest jednak 3-4 procentowa różnica w wielkości tarczy słonecznej, gdyż zimą Słońce na niebie jest minimalnie większe od tego widocznego w lecie, właśnie z powodu dzielącej nas odległości. http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116610,ziemia-znajduje-sie-dzis-najblizej-slonca-co-to-oznacza
    1 punkt
  48. Śmiała hipoteza Polaka: na Marsie dawno temu mogło być życie 04.01.2017 Sfotografowane przez łazik Opportunity obiekty na powierzchni Marsa są uderzająco podobne do skamieniałości ziemskich mikroglonów - zauważył paleobiolog prof. Józef Kaźmierczak. Naukowiec wysunął hipotezę, że około 3,5 mld lat temu w marsjańskim środowisku wodnym mogło istnieć życie. Amerykański łazik Opportunity w 2012 r. sfotografował na obrzeżu marsjańskiego krateru Endeavour skupiska niewielkich, liczących kilka milimetrów średnicy, charakterystycznych obiektów. Twory te nie tylko wyglądają inaczej, niż odkryte wcześniej przez ten sam łazik sferyczne ciała nazwane "jagodami" - ale też mają inny skład mineralny. Obiektom tym nadano nazwę "newberries" (nowe jagody). Dotąd jednak nie udało się ustalić, jak obiekty te mogły powstać. Krater Endeavour, gdzie znaleziono "nowe jagody", powstał w wyniku uderzenia meteorytu. Meteoryt ten podczas upadku odsłonił osady marsjańskie, które - jak sądzą badacze z NASA - liczą nawet 3,5-4 mld lat. "Nie ma wątpliwości, że wtedy, w tzw. epoce noachijskiej - było na Marsie wiele wody" - opowiedział w rozmowie z PAP prof. Józef Kaźmierczak z Instytutu Paleobiologii PAN w Warszawie. I zaznaczył, że "nowe jagody" powstały właśnie wtedy w środowisku wodnym. Były różne pomysły na to, skąd się "newberries" wzięły: pojawiły się teorie, że to drobiny skalne opadłe do wody po uderzeniu meteorytu albo pyły po erupcji wulkanu. Hipoteza prof. Józefa Kaźmierczaka z pewnością jednak o wiele bardziej działa na wyobraźnię. Badacz zauważył, że liczące kilka milimetrów obiekty niezwykle przypominają mikroskamieniałości ziemskich morskich glonów z czasów dewonu (sprzed 380 mln lat). "Niewykluczone więc, że +nowe jagódki+, podobnie jak obiekty ziemskie, mogły powstać przy współudziale mikroorganizmów" - skomentował w rozmowie z PAP prof. Kaźmierczak. A wtedy - jak zwrócił uwagę - mielibyśmy dowody na to, że na Marsie było kiedyś życie. I to w czasach, kiedy życie na Ziemi dopiero zaczęło się pojawiać. CZY CZERWONA PLANETA BYŁA KIEDYŚ ZIELONA? "Zajmuję się najstarszymi śladami życia na Ziemi. W związku z tym z zainteresowaniem śledziłem poczynania NASA dotyczące interpretacji tego, co znaleziono na Marsie" - podkreślił paleobiolog. Przyznał, że kiedy zobaczył zdjęcia "newberries" - szybko skojarzyły mu się one z czymś bardzo znajomym. "Wykazywały uderzające morfologiczne podobieństwo do skamieniałości jednokomórkowych i kolonijnych zielenic, którymi zajmowałem się w mojej pracy badawczej" - opowiedział prof. Kaźmierczak. Jak dodał, skamieniałości takich glonów występują w różnych miejscach Ziemi, ale polskie próbki, pobrane z rdzenia wiercenia o głębokości ponad 3 km, były unikalne - miały dobrze zachowaną materię organiczną - było na nich widać obecność komórek. "Wokół tych glonów - obiektów biologicznych - za ich życia lub po śmierci tworzyła się charakterystyczna warstewka mineralna, która je otula i zachowuje ich kształty. Dlatego w ogóle zachowują się ich skamieniałości" - opisał paleobiolog. Jego zdaniem marsjańskie jagody mogły powstać w podobny sposób: są zatem mineralnymi biomorfami powstałymi na bazie organizmów komórkowych. ŻYCIE NA MARSIE A ŻYCIE NA ZIEMI "Z tego można wyciągnąć wniosek, że życie na Marsie pojawiło się bardzo wcześnie po powstaniu naszego systemu planetarnego. Mars ostygł wcześniej niż Ziemia i wcześniej miał powłokę wodną. Wtedy mogło istnieć tam życie. I to na wyższym poziomie organizacji, niż w tym samym czasie na Ziemi" - skomentował prof. Kaźmierczak. Przypomniał, że ślady życia na Ziemi - jak się sądzi - istnieją od około 3,7 mld lat. "Kto wie, może Ziemia mogła zostać dotknięta życiem marsjańskim?" - zastanowił się badacz. Wyjaśnił, że są teorie, które zakładają, że życie może spontanicznie przenosić się między planetami - np. w okruchach minerałów i skał wybijanych w przestrzeń kosmiczną przy uderzeniach meteorytów. "Wiele wskazuje na to, że to życie na Marsie stanęło na prostym etapie, a Ziemia - utrzymując wodę, atmosferę i aktywną skorupę, doszła do tak rozwiniętych form życia, że mogą one np. rozmawiać przez telefon albo czytać artykuły popularnonaukowe" - żartuje profesor. PODOBNE CZY NIE? Dla osoby postronnej, która nie zajmuje się paleobiologią, podobieństwo zdjęć marsjańskich "newberries" i dewońskich mikroglonów nie jest może aż tak "uderzające", jak sądzi prof. Kaźmierczak, który skamieniałościami zajmuje się od dziesiątków lat. Badacz jednak zwrócił uwagę, że obrazy tych porównywanych obiektów powstały w różny sposób. Na zdjęciach z Marsa widać "reliefy" na powierzchni skały - "jagody" są więc strukturami odsłoniętymi w procesach wietrzenia. Natomiast skamieniałości glonów to obrazy z półprzezroczystych płytek skalnych przeciętych piłą diamentową. "Nie jest to więc porównanie face to face" - podkreślił naukowiec. DYSKUSYJNA PUBLIKACJA POZOSTAWIONA BEZ DYSKUSJI Prof. Kaźmierczak - jak powiedział PAP - powiadomił o swoich spostrzeżeniach NASA, jednak amerykańska agencja kosmiczna uznała, że na razie jest za wcześnie na wyciąganie wniosków co do pochodzenia "newberries". PAP poprosiła przedstawicieli NASA o komentarz w sprawie badań Polaka, ale do czasu publikacji tego artykułu redakcja nie otrzymała odpowiedzi. Prof. Kaźmierczak przyznał, że jego badań nie chciały też opublikować ani "Science", ani "Nature" pewnie również uznając - jak streścił paleobiolog - że jest jeszcze za mało danych, by móc je poprawnie zinterpretować. Badaniami paleobiologa zainteresowała się jednak Rosyjska Akademia Nauk (RAN) i zaprosiła prof. Kaźmierczaka do opublikowania artykułu o tych badaniach w Księdze Pamiątkowej wydanej z okazji 80-lecia urodzin akademika RAN, astrobiologa prof. Alexeia Yu. Rozanova. "Uznałem, że skoro Amerykanie nie chcą, to dlaczego nie opublikować tego w Rosji? To również jest potęga w dziedzinie badania kosmosu" - skomentował badacz. Jak jednak przyznał, po tej publikacji NASA ciągle nie poświęciła tropowi, który podsunął, należytej uwagi. A zdaniem paleobiologa hipotezie, jaką wysunął, należy się rzeczowa dyskusja - jeszcze zanim łazik Opportunity skończy swoją misję. Być może da się lepiej wykorzystać sposobność, jaką daje on poszukiwaczom pozaziemskich śladów życia. Paleobiolog z IP PAN zastrzega jednak, że na potwierdzenie lub odrzucenie hipotezy dotyczącej życia na Marsie trzeba będzie poczekać przynajmniej do czasu, kiedy na tej Czerwonej Planecie wylądują ludzie i przeprowadzą tam dokładniejsze badania. Możliwości łazików są bowiem w tym zakresie na razie poważnie ograniczone. PAP ? Nauka w Polsce, Ludwika Tomala lt/ agt/ zan/ http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,412596,smiala-hipoteza-polaka-na-marsie-dawno-temu-moglo-byc-zycie.html
    1 punkt
  49. Natknąłem się dzisiaj na info o bezwentylatorowym komputerku, może kogoś zainteresuje. GIADA GDA F210U ? Cherry Trail 2G Tani, bezwentylatorowy minipecet dostępny w Polsce Firma C4i, dystrybutor odtwarzaczy multimedialnych, wprowadza na rynek najnowszy minikomputer firmy Giada ? model GDA F210U. Na urządzeniu można zainstalować zarówno system Windows 10, jak i Linux (dystrybucja Ubuntu, wersja dedykowana dla procesora pracującego w urządzeniu) lub Android 5.1. To niespotykane dotąd połączenie możliwości pozwala na szereg zastosowań urządzenia ? od klasycznego komputera typu desktop z minimalnym poborem mocy czy set top box HTPC poprzez odtwarzacz plików audio flac 24-bity i DSD, aż po odtwarzacz wideo obsługujący pliki w jakości do 4K@30Hz. Na pokładzie komputera znalazł się czterordzeniowy procesor Intel Atom x5-Z8300 Cherry Trail o zegarze bazowym 1,44 GHz (w trybie Turbo 1,84 GHz), 2 MB pamięci podręcznej drugiego poziomu oraz 32 GB pamięci eMMC 5.0. Ponadto, dostępny jest kontroler sieci bezprzewodowych WiFi 802.11n, moduł Bluetooth 4.2 oraz złącze sieci Gigabit Ethernet. Do dyspozycji użytkownika są także trzy porty USB 2.0, jeden USB 3.0, wyjście wideo HDMI 1.4 obsługujące rozdzielczości do 4k@30Hz, wyjście VGA, gniazdo mini jack (słuchawki / mikrofon), slot na kartę pamięci oraz port szeregowy RS 232 (idealny interfejs do sterowania zew. podzespołami w Androidzie czy Linuksie). Istnieje możliwość rozbudowy urządzenia dzięki wolnym portom mini PCIe np. do instalacji modułu 3G (na płycie znajduje się slot karty GSM) oraz złączu mSATA II do instalacji dodatkowego dysku wewnętrznego. Na życzenie klienta GDA F210U może być skonfigurowany również jako domowy odtwarzacz sieciowy HTCP 4K z systemem Windows 10. Wersje Set top box oraz FooKo działają na oprogramowaniu KODI, zapewniając wydajne zarządzanie bibliotekami multimedialnymi oraz odtwarzanie niemal każdego formatu plików wideo i audio. Dodatki oferowane do KODI pozwalają na niemal nieograniczony dostęp do możliwości strumieniowania z sieci programów telewizyjnych, filmów oraz seriali z możliwością pobierania w locie napisów, a także dostęp do kanałów telewizji internetowej. Wersja FooKo wzbogacona jest o pakiet audiofilski pozwalający na odtwarzanie przy wykorzystaniu zewnętrznego przetwornika cyfrowo-analogowego plików DSD czy obrazów płyt SACD, a także popularnych plików flac 192 kHz/24 bit. Urządzenie oferowane przez C4i wyposażone jest w system Windows 10 Professional kosztuje 799 zł. Na życzenie istnieje możliwość sprzedaży urządzenia z dedykowanymi systemami Android lub Linux. Zobacz więcej: http://www.chip.pl/news/sprzet/desktopy/2016/10/tani-bezwentylatorowy-minipecet-dostepny-w-polsce#ixzz4Nzwz6sX4
    1 punkt
  50. Ostatnio nabrałem ochoty na eksperymenty fotometryczne z minimum Algola. W tym miesiącu jest kilka nocy, kiedy minimum główne można próbować łapać w całości. Oby tylko pogoda się pozwoliła na obserwacje ... Szczególnie dogodne do obserwacji minima Algola w listopadzie 2015r. ze strony http://sswdob.republika.pl/betaper.htm : początek środek koniec --------------------------------------------------------------------------------------- 07.11.2015 20:29 08.11.2015 01:17 08.11.2015 06:05 zaćmienie sobotnio/niedzielne 10.11.2015 17:18 10.11.2015 22:06 11.11.2015 02:54 zaćmienie z okazji Święta Narodowego III RP 30.11.2015 19:01 30.11.2015 23:49 01.12.2015 04:37 zaćmienie andrzejkowe (w poniedziałek - niestety). ---------------------------------------------------------------------------------------
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)