Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.02.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Ubiegły tydzień przyniósł mi (przed)urodzinowy prezent w postaci dwóch pogodnych nocek. Niestety, nie mogłem ich wykorzystać w całości (rano jednak trza wstać do roboty i zarobić na nowe astrozabawki, poza tym Łysy wchodził dość wcześnie), niemniej udało się jakoś wykroić dwie dwugodzinne, wieczorne sesje obserwacyjne. Jako, że czasu było mało, postanowiłem jechać na najbliższą względem Nowego Targu, sensowną miejscówkę z maksymalnie odsłoniętym południowym horyzontem, bo w planach miałem eksplorację Wielkiego Psa, Jednorożca i Rufy. Wybór padł na Domański Wierch, zlokalizowany na południe od Czarnego Dunajca. Znam to miejsce doskonale z letnich wypraw rowerowych ? położony na wzniesieniu punkt widokowy, pozwalający na ogarnięcie dookolnej panoramy Tatr, Gorców i Babiej Góry jest zaiste przeuroczy. Prowadzi tam niedawno wyasfaltowana, wygodna, choć wąska droga (znaku zakazu wjazdu obowiązującego wszystkich poza rowerzystami i właścicielami okolicznych posesji można przecież po ciemku nie zauważyć ), w dole pozostawiam wszelki syf i zamglenia, no i mam święty spokój ? o tej porze roku wśród łąk grasują tylko lisy i sowy. Minusem jest zaśmiecone przez okoliczne stacje narciarskie niebo, niemniej południe i zenit są na tyle ?czyste?, że da się uskutecznić satysfakcjonujące oglądactwo. Wilgotność była niska, powiewał lekki wiaterek, więc optyka nie rosiła, było też w miarę ciepło ? po tęgich mrozach zapamiętanych ze zlotu w Odernem temperatura w okolicy zera wydawała się komfortowa. Zresztą, w powietrzu czuć powoli przedwiośnie (ech, ten charakterystyczny zapach mokrej, rozmarzającej ziemi), więc sesję potraktowałem jako pożegnanie z niebem zimowym. Choć kto wie, może jeszcze coś się trafi pod koniec miesiąca? Do auta zapakowałem tylko lornetki ? niewielkiego Nikona 7x50 (niestety, przy tej źrenicy wyjściowej zaświetlone tło nieba bardzo psuje kontrast) i większy kaliber ? TS 25x100 na montażu widłowym Vixena. Muszę przyznać, że bardzo polubiłem tą dwururkę: mimo solidnej budowy nie jest tak ciężka i nieporęczna jak 28x110 z serii BA8, możliwości (zasięg!) ma naprawdę spore, ER jest całkiem wygodny (kolo 17-18 mm), a i obraz generuje co najmniej akceptowalny ? w jakichś 2/3 pola widzenia mamy ostre gwiazdki. FOV też ujdzie ? 2 i pół stopnia pozwala na styk zmieścić parkę emek numer 46 i 47 czy napawać się widokiem M42 z domkniętą od południa pętlą, przy odpowiednim zapasie pola. Czegóż chcieć więcej? Zanim zacząłem przyzwyczajać oczy do ciemności (zresztą, jakiej tam ciemności, to niebo podmiejskie), zerknąłem na błyszczącą nad zachodnim horyzontem Wenus. Rzecz jasna, planeta pławiła się w fioletowym sosie aberracji chromatycznej, jednak duży, skierowany ?rogami? w górę sierp z pewnością wart był chwili uwagi. W dalszej kolejności na tapetę trafiły mniej lub bardziej klasyczne klasyki (no, z małymi wyjątkami). Sto milimetrów apertury i dwoje oczu to jednak naprawdę sporo ? widoki generowane przez ?setkę?, szczególnie w przypadku gromad otwartych i jasnych mgławic, spokojnie mogą konkurować z wrażeniami obserwacyjnymi zapewnianymi przez duże lustra (no, chyba, że akurat mamy do dyspozycji nasadkę bino Denkmeiera i jesteśmy w Bieszczadach, ale to już inna historia?). Taki Messier 41 na przykład: rozmiary kątowe porównywalne z tarczą Księżyca w pełni, kilkadziesiąt gwiazd o zróżnicowanej jasności w polu widzenia, no i ten czerwony olbrzym w pobliżu centrum gromady, kapitalnie kontrastujący z resztą słońc wchodzących w jej skład. Gdy trafimy na dobrą przejrzystość atmosfery (a ja trafiłem), można się zwyczajnie zapomnieć i przyssać do okularów na długie minuty? Podobnie sprawy mają się w przypadku gromad M 46 i 47; nie będę nikomu udowadniał, jak pięknie się różnią (kto widział, ten wie, a kto nie miał okazji, niech to koniecznie nadrobi, koniecznie delektując się nimi w jednym polu widzenia), wspomnę natomiast o mgławicy planetarnej NGC 2438; to mgliste kółeczko w stumilimetrowej lornecie jest oczywiste ? po dobrej adaptacji wzroku pojawia się w północnej części gromady niemal z marszu i nie trzeba stosować żadnych podejrzanych metod w postaci chociażby zerkania, by mieć pewność, że ona tam jest? Nieco odmienna jest maleńka mgławica oznaczona jako NGC 2440 ? jasna, zwarta, zabarwiona na podejrzany (i charakterystyczny) seledynowy kolorek. Powiększenie rzędu 25x to aż nadto, by dostrzec, że nie mamy do czynienia z gwiazdą. Podobnie sprawy mają się z NGC 1535 w Erydanie ? tutaj również nie trzeba powiększeń teleskopowych, by poprawnie zidentyfikować obiekt. Niebieskawy zafarb ? jest, nieostrość czy raczej rozmycie ? też. Co ciekawe, Oko Kleopatry jest jedną z najjaśniejszych planetarek na zimowym niebie, jednak ? z niewiadomych powodów ? raczej rzadko obserwowaną. Ciekawe dlaczego? A NGC 1360 w Piecu? Ta też jest niezła ? rozległa, owalna, z jasną gwiazdą centralną; gdyby nie oświetlony wściekle wyciąg w Cichem, byłaby oczywista? Niemniej, nawet zanurzona w zawiesistym sosie LP, wciąż zadziwiała swoimi rozmiarami. Całkiem spory jest też nieregularny, mglisty owal, nazywany Hełmem Thora (NGC 2359). Dajcie mu kilka minut, a lorneta ukaże nie tylko centrum, ale i zarys (co najmniej) jednego z charakterystycznych skrzydełek, od którego mgławica wzięła swą nazwę. Hmm, a był czas, gdy uważałem ją za dość wymagający obiekt teleskopowy? Podobnie zaskakujące rezultaty mogą dać próby obserwacji emisyjnej Mewy (IC 2177). Kiedyś myślałem, że to cel wyłącznie dla astrofociarzy, tymczasem rozległe, skośne, subtelne, lecz oczywiste pojaśnienie tła jest niemożliwe do przeoczenia, szczególnie podczas najazdu lornetą. Porównałem ją ze świecąca prawie w zenicie Kalifornią (NGC 1499) i wyszło mi, że jest zdecydowanie łatwiejsza, mimo niskiego położenia nad horyzontem. Nawet filtrów nie trza? A taki Abell 21? Ano padł, choć przyznaję - napsuł mi nieco krwi. Podczas dwóch pierwszych podejść cały czas mi umykał, dopiero ostania, trzecia próba, pod sam koniec sesji, przyniosła sukces ? przy paczaniu zerkaniem wylazło ogromne, łukowate pojaśnienie tła. Tu jednak zdecydowanie przydałaby się parka o - trójek? Zmienna mgławica Hubble?a? Proszę bardzo, NGC 2261 wyraźnie różni się od okolicznych gwiazd, które przecież nie są rozciapanymi z jednej strony kreseczkami ? a przynajmniej nie w centrum pola? Rozetka ? czemu nie? Nieregularne, jasne płaty wokół mało zasobnej w gwiazdki gromadki są widoczne całkiem nieźle, a całość ledwie mieści się w polu widzenia. Sporo czasu spędziłem kręcąc się w okolicy charakterystycznego trójkąta, złożonego z gwiazd Adhara, Aludra i Wezen, stanowiącego, hm, zadek Wielkiego Psa. Tutaj głównym celem było oczywiście zimowe Albireo i przepiękna gromadka, skatalogowana jako NGC 2362. To spore wyzwanie dla mniejszych lornetek, bo rozrzucone wokół tau CMa słabe gwiazdki zwyczajnie giną w jej blasku. Powiększenie i apertura zrobią jednak swoje, a jeśli dodatkowo nauczymy się ignorować blask gwiazdy (tak, jak podczas obserwacji Płomienia nie zwracamy uwagi na Alnitaka), to dostrzeżemy kilkanaście słońc, wyskakujących nieśmiało z jasnej, gwiezdnej poświaty. Dwa spośród nich są nieco jaśniejsze, a całe to towarzystwo wydawało się być skupione na południe od ? Canis Majoris (choć na zdjęciach lub podczas obserwacji z użyciem dużych luster widać, że nad nią też znajduje się nieco gwiezdnej drobnicy). Było tego znacznie więcej - Płomień, lwie triplety, sporo ?engieców? rozrzuconych na tle zimowej Drogi Mlecznej, no i całe garście emek (w tym przepięknie prezentujące się w dużej lornecie numery 48, 50 i 67), ale nie będę już przynudzał. W każdym razie akumulatory zostały solidnie podładowane i do wiosny się jakoś dociągnie? PS Przypomina mi się dowcip z gatunku tych ?z brodą? ? mianowicie, że życie zaczyna się po pięćdziesiątce, a po setce jest jeszcze lepiej? Pomyślcie zatem, jak fajnie musi wyglądać sesja przy dwóch "setkach", znaczy stumilimetrowych obiektywach, zamocowanych na widłach i wychylonych jednocześnie.
    11 punktów
  2. Wieczorem 15 lutego 2017 wybraliśmy się z Kraterem ponownie na Koskową Górę. W Krakowie i w podgórskich dolinach smog był potężny, za to na Koskowej Górze zastaliśmy (zgodnie z oczekiwaniami) piękne i przejrzyste niebo. Niedługo po nas na miejsce dotarł też Marek - "Gryf". Niebo było całkiem ciemne. Na początku nocy astronomicznej SQM-L wskazywał 20.75 mag/"2, później z chwili na chwilę robiło się coraz ciemniej i tuż przed wschodem Księżyca było to już 21.08 mag/"2. Obserwacje rozpoczęliśmy od komety 2P/Encke, która w 33 cm teleskopie znów była widoczna bardzo wyraźnie, jako mały, zwarty, okrągły obiekt o lekko niesymetrycznej centralnej kondensacji. Jej jasność oceniłem tym razem na 9.3 mag, a średnicę jej głowy na 2.5'. Kometa była też widoczna w lornetce 10x50 (lornetką oceniłem jej jasność na 9.0 mag przy średnicy głowy ~4'), co prawda dość słabo, ale znacznie lepiej niż dzień wcześniej. Kometa świeciła głęboko w świetle zodiakalnym, kilka stopni od Wenus. Światło zodiakalne było wyraźnie i sięgało aż do Plejad, czyli do wysokości blisko 60 stopni. W trakcie obserwacji komety 2P/Encke dołączył do nas Marcin - "Orzeszek". Po komecie 2P/Encke obejrzeliśmy kilka jasnych obiektów (między innymi M 1, M 31, M 42), po czym wycelowałem teleskop zaopatrzony w filtr Lumicon UHC w mgławicę NGC 2359 (Hełm Thora). Mgławica widoczna była widoczna bardzo wyraźnie, z dwoma "rogami" po jednej stronie. Po wymianie filtra na Lumicon O-III mgławica wyglądała jeszcze lepiej - oprócz delikatnych nieregularności w całej mgławicy, pojawiły się także "rogi" po drugiej stronie. Założony filtr O-III zmotywował mnie do spojrzenia na dwie mgławice z katalogu Abella. Najpierw wycelowałem teleskop w okolice mgławicy Abell 21. Choć nie miałem żadnej mapy, a położenie znałem tylko w przybliżeniu, udało się natychmiast. Mgławica była widoczna od razu po spojrzeniu w okular jako olbrzymie, grube, łukowate pojaśnienie nieba, które po chwili pokazywało sporo subtelnych niejednorodności. Druga mgławica z tego katalogu - Abell 33 także okazała się być stosunkowo łatwym obiektem. Już na pierwszy rzut oka widać było przyczepioną do jasnej gwiazdy "smugę", która była najjaśniejszą częścią mgławicy. Po krótkiej chwili zerkaniem wychodziło z tła całe duże, niemal idealne koło o wyraźnie ciemniejszym wnętrzu. Niedługo przed 21 ktoś rzucił hasło w stylu "ciekawe, czy Wenus będzie widać kiedy znajdzie się ona poniżej horyzontu prawdziwego" (w miejscu którym zachodziła, horyzont widomy jest nieznacznie obniżony poniżej horyzontu prawdziwego). Kolejne kilka czy kilkanaście minut spędziliśmy zatem na obserwacji zbliżającej się do zachodu Wenus. Początkowo była ona tylko pomarańczowo i lekko mrugała, z czasem jednak zaczął się całkiem ciekawy spektakl. Gołym okiem widać było, że planeta 2-3 sekundy świeci jaśniej, po czym przez 2-3 sekundy ledwie ją widać. W lornetce zmianom jasności towarzyszyły dodatkowo dramatyczne zmiany barwy. Kilkukrotnie planeta poczerwieniała tak, że jej kolor był podobny do koloru czerwonych świateł drogowych, lub świateł montowanych na masztach telekomunikacyjnych, w innych chwilach stawała się żółto-biała. Kiedy znajdowała się już na wysokości prawdziwej około -0.5 stopnia (poniżej horyzontu prawdziwego), w lornetce można było zauważyć, że "oderwał się" od niej duży soczyście czerwony fragment, natomiast niewielki fragment, który pozostał powyżej zaświecił na sekundę lub dwie intensywnie zielonym światłem. Później, kiedy Wenus chowała się już za odległy las (blisko 1 stopień poniżej horyzontu prawdziwego), jej ostatni skrawek błysnął jeszcze raz soczystym seledynem. Mieliśmy zatem okazję podziwiać podwójny zielony błysk Wenus. Po 21 oglądaliśmy jeszcze kilka jasnych obiektów, po których przyszedł czas na kolejne komety. W lornetce, niezbyt wysoko nad północno wschodnim horyzontem świeciła potężna, wyraźnie spłaszczona 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova, która ciągle znajdowała się zaledwie około 15 milionów kilometrów od nas (jak na kometę, to naprawdę bardzo blisko). W lornetce jej jasność oceniłem na 6.8 mag, a średnicę jej głowy na około 30', przy czym dość ciężko było określić, gdzie tak naprawdę się ona kończy, bo była obiektem ekstremalnie rozmytym. Ze względu na niewielką odległość od Ziemi, przesuwała się po niebie naprawdę szybko, na tyle szybko, że zmiana jej położenia była widoczna w lornetce po 20-30 minutach. W teleskopie, w powiększeniu 67x kometa wyglądała niesamowicie, zwłaszcza wtedy, kiedy wzniosła się trochę wyżej. Na pierwszy rzut oka widać było tylko wewnętrzną, małą eliptyczną plamkę. Z każdą chwilą jednak kometa rosła i po chwili wypełniała dużą część pola widzenia. Była przy tym obiektem bardzo mocno spłaszczonym (o eliptycznym kształcie), o symetrii osiowej, przy czym centralna kondensacja znajdowała się dość daleko od środka głowy komety. Przy okazji obserwacji komety 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova wycelowałem też teleskop w świecącą niecałe 30 stopni na lewo od niej kometę C/2015 V2 (Johnson). Ze względu na to, że znajdowała się ona dość nisko nad horyzontem, a do tego na lekko rozjaśnionym niebie była widoczna nieco gorzej niż się spodziewałem (choć bez najmniejszego trudu). Jej jasność oceniłem na 10.6 mag, a średnicę jej głowy na 1.5'. Była ona dość mocno skondensowana i wyraźnie rozciągnięta w kierunku, w którym powinien znajdować się warkocz. Sam warkocz był jednak niewidoczny (prawdopodobnie ze względu na nieco rozjaśnione niebo). Ostatnią obserwowaną tej nocy kometą była 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak. Widać ją było już na pierwszy rzut oka, jako niewielki, umiarkowanie skondensowany obiekt o średnicy nieco większej niż 1' i jasności około 12 mag. Po dłuższej obserwacji widać było też znacznie rozleglejsze halo, którego średnicę oszacowałem na około 4'. Całkowitą jasność komety oceniłem na 10.8 mag. Próbowałem wypatrzeć ją też w lornetce, jednak w tym wypadku nie odniosłem sukcesu (najsłabsze gwiazdy które udało mi się dostrzec miały jasność 11.0 mag). Około godziny 22 niebo na wschodzie zaczęło się rozjaśniać, po czym spod horyzontu wynurzył się strasznie spłaszczony Księżyc. W lornetce widać było, że jego "odsłoneczny" brzeg jest mocno pofalowany, a jego kształt się ciągle zmienia. Kilkukrotnie Księżycowi wyrastał jakiś "guz" widoczny gołym okiem, co w połączeniu z silnym spłaszczeniem (pochodzącym od refrakcji) sprawiało, że wyglądał on co najmniej dziwnie. W blasku wznoszącego się Księżyca zakończyliśmy obserwacje tej nocy.
    9 punktów
  3. Przedstawiam wynik niedawnej sesji w której wycelowałem w wypust gwiazdozbiou Jednorożca wciskający się tutaj między Oriona i Małego Psa. "Ostatni" obszar wodorowy na tej wysokości w drodze gwiezdnego nieba za wschodu na zachód na następny wodór trzeba "czekać do lata" Północ jest na lewo w tych horyzontalnych wersjach. Miłośnicy ciemnotek będą zawiedzeni: mało zakurzony obszar, więc nie ma co zasłaniać gwiazdek Canon 6Dmod, 200mm iso1600
    9 punktów
  4. Lwy we mgle, czyli pierwsza lutowa sesja z H400 Noc z 15/16 lutego zapowiadała się super. W dzień idealne bezchmurne niebo, z wręcz przeszywającym błękitem, przyjemna temperatura na plusie. Jedyny problem był z Księżycem, który wschodził u mnie o 22:15 przez co psuł ponad połowę nocy. Oznaczało to, że trzeba był się sprężać i jak najszybciej wyjechać wieczorem za miasto. Spakowałem zawczasu swoją synte 8 i cały sprzęt do auta by się dobrze wychłodziły i czekałem na dogodny moment do wyjazdu. Przed godziną 19, a więc w momencie rozpoczęcia się prawdziwej nocy, dotarłem na miejsce, wśród pól, nie daleko miejscowości Daniszyn, 15 km na zachód od Ostrowa Wlkp. Jadąc polną drogą i świecąc długimi światłami, spłoszyłem jakiegoś dużego ptaka, który siedział na gałęzi przydrożnego drzewa. Podobnego ptaka, a właściwie jego cień widziałem nad swoją głową po rozłożeniu sprzętu. Nie wiem, czy to jakaś sowa, czy też myszołów, czy też jeszcze jakiś inny. Wreszcie, kiedy wysiadłem z auta, tuż nad moją głową, od strony zenitu w kierunku zachodnim przeleciał jasny biały meteor. Myślę sobie, że dobrze się zapowiada nocka, ale. No właśnie, okolica niby znajoma, niby niebo bezchmurne, ale ewidentnie coś wisiało w powietrzu. Lampy okolicznych wsi jakby poznikały, a w najlepszych wypadkach przyciemniły się. Nie było też śladu czerwonych lamp z wiatraków, które powinny majaczyć z dwóch stron nad horyzontem. Także gwiazdy poniżej 20° nad horyzontem jakoś tak słabo świeciły. W powietrzu unosiła się mgła, to ona sprawiła, że niżej położone gwiazdy przygasły, a okolica stała się jakby bardziej tajemnicza, chociaż jaśniejsza. Trochę komplikowało to moje plany, bo zamierzałem zaliczyć wszystkie obiekty z H400 z Rufy. Trzeba było więc zabrać się za jakieś obiekty położone znacznie wyżej nad horyzontem. Miałem ze sobą mapy Małego Lwa i Lwa, więc na szczęście obserwacja i wyjazd zostały uratowane. Po tym przydługawym wstępnie przejdę wreszcie do konkretnego opisu obserwacji. Obserwacje rozpocząłem od szybkiej oceny kilku gwiazd zmiennych. Pierwsza, na którą zwróciłem uwagę była Mira Ceti, która świeciła z blaskiem 3.2 mag, bez problemu widoczna gołym okiem. Szybka ocena delty Cep i beta Per, która tym razem nie była w minimum. Pierwszym moim celem przez teleskop była Wenus, która jaśniała pięknie i wysoko nad horyzontem w gwiazdozbiorze Ryb. Oglądałem ją przez scoposa 30 mm. Jej blask porażał, bardzo dobrze widoczny wąski sierp. Mały Lew chował się jeszcze za słupem wysokiego napięcia, dlatego najpierw postanowiłem zaobserwować pewną mirydę, wychodzącą z minimum, R And. Skok od M 31 na zachód i już byłem w znajomej okolicy. Odnalazłem gwiazdę porównania o jasności 12.7 mag, a tuż obok ledwo tliła się R And, nieznacznie jaśniejsza od gwiazdy porównania o jasności 13.7 mag. Do jej oceny użyłem okularu ES 8.8 mm, ustalając jej jasność na 13.6 mag. Już za parę miesięcy, w czerwcu będzie świeciła z jasnością ponad 7 mag. Być może uda mi się w tym roku ładnie ją wypunktować, ale to zobaczymy, czy będzie wena, chęci i możliwość. Położenie R And względem M 31, źródło CdC Po jej obserwacji wreszcie przeszedłem do DSów. NGC 2755 galaktyka spiralna, położona w gwiazdozbiorze Raka, tuż przy głowie Hydry, przepięknie wygląda na zdjęciach, otoczona gęstą ilością ramion. Widać ją już przez Scoposa 30 jako małą, ale wyraźną mgiełkę, w ES 14 mm jest dość duża i wyraźna, wydawała się nieco słabsza na obrzeżach. NGC 2964 galaktyka spiralna z poprzeczką w północnej części gwiazdozbioru Lwa. Z trudem widoczna w Scoposie 30 mm. Zdecydowanie lepiej widoczna w ES 14 mm, jako dość jednolita owalna mgiełka. Tuż obok z trudem dojrzałem NGC 2968, która nie należy do listy H 400. NGC 2859 galaktyka soczewkowata, leżąca w Małym Lwie, dość blisko gwiazdy alfa Lyn. Widoczna w Scoposie 30 mm jako mała, ale wyraźna mgiełka w pobliżu pary stosunkowo jasnych gwiazd. Zdecydowanie lepiej widoczna w ES 14 mm. Przypominała mi nieco małą gromadę kulistą, mała zbita mgiełka nieco jaśniejsza w centrum. NGC 3190 i NGC 3193 para galaktyk w gwiazdozbiorze Lwa. Pierwsza jest galaktyką spiralną natomiast druga eliptyczną. W Scoposie 30 mm NGC 3190 widoczna od razu, jako mała mgiełka przypominająca gwiazdę. NGC 3193 widoczna dopiero po chwili, jako mgiełka przyklejona do pobliskiej gwiazdy. Duet bardzo pięknie prezentuje się w ES 14 mm, NGC 3190 zdecydowanie większa, wydawała mi się lekko podłużna, NGC 3193 mniejsza, ale za to wydawała się być w centrum jaśniejsza. Tuż obok dało się zauważyć dwie inne galaktyki, spoza listy H 400, NGC 3185 i NGC 3187, obie widoczne, jako małe, ledwie widoczne mgiełki. Wszystkie te galaktyki tworzą zwartą grupę galaktyk oznaczoną Hickson 44, leżącą w odległości 60 milionów lat świetlnych od nas. NGC 3226 i NGC 3227, pierwsza to galaktyka eliptyczna, druga jest galaktyką spiralną. Obie są w trakcie kolizji ze sobą. W Scoposie 30 mm widoczne od razu, jako dwie bliskie siebie mgiełki. W ES 14 mm NGC 3227 wydaje się mniejsza, ale za to ma wyraźne centrum. NGC 3226 wydawała się większa, a jej centrum było zdecydowanie mniej wyraźne od sąsiadki. NGC 3226, 3227, 3190, 3193, 3187, 3185 w pobliżu gamma Leo. Źródło CdC. NGC 3414 galaktyka soczewkowata w Małym Lwie. W Scoposie 30 mm widoczna jako słaba niewielka mgiełka. W ES 14 mm można dostrzec w centrum jaśniejszy punkt. NGC 3486 galaktyka spiralna z poprzeczką w gwiazdozbiorze Małego Lwa. W Scoposie 30 mm wygląda na dużą, ale dość słabą mgiełkę. Podobnie w ES 14 mm, mimo, że jest duża to zlewa się z tłem. NGC 3504 kolejna galaktyka spiralna z poprzeczką w Małym Lwie. Widoczna w Scoposie jako rozmyta gwiazda. W ES 14 mm jest z trudem widoczna i dość słaba. NGC 3344 kolejna galaktyka spiralna z poprzeczką w Małym Lwie. W Scoposie widoczna jako mgiełka w pobliżu jaśniejszej gwiazdy. W ES 14 mm bardzo dobrze widoczna, duża, dość jasna i jednorodna. Atrakcyjnie wygląda para gwiazd, która wydaje się być zatopiona w galaktyce. NGC 3294 galaktyka spiralna w Małym Lwie. Mała plamka. W ES 14 mm wydawała się lekko podłużna. NGC 3432 galaktyka spiralna z poprzeczką w Małym Lwie. W Scoposie była wyraźna, podłużna i dość jasna. W ES 14 mm była gorzej widoczna, zlewała się trochę z tłem, na brzegach wydawała się też być nieco jaśniejsza, ale nie byłem pewien czy to faktycznie jakieś pojaśnienie czy też jakieś słabe gwiazdy na pierwszym planie. NGC 3395 galaktyka spiralna z poprzeczką będąca w trakcie kolizji z pobliską NGC 3396. W Scoposie widoczna od razu jako niewielka, słaba mgiełka. Dopiero w ES 8.8 wydawało mi się, że widzę tuż obok NGC 3396. Obie galaktyki praktycznie zlewały się w jeden obiekt. Tuż obok dojrzałem widoczną po chwili wpatrywanie się NGC 3430, nienależącą do listy H400, jako słabą owalną plamkę, praktycznie zlewającą się z tłem. W trakcie obserwacji powyższej pary galaktyk, o godzinie 21:27 nad moją głową, od strony Wielkiej Niedźwiedzicy w kierunku Lwa, przeleciał bardzo jasny, wolny meteor, który w końcowej fazie rozpadł się. Na pewno był jaśniejszy od Syriusza, mógł mieć -2, -3 mag. NGC 3395 i 3396 w Małym Lwie, źródło CdC. NGC 3245 kolejna galaktyka soczewkowata z Małego Lwa. W Scoposie widoczna od razu, jako słaba, nie wyraźna, rozmyta gwiazda. W ES 14 mm lepiej widoczna, mała, ale dość jasna i wyraźna mgiełka. NGC 3277 galaktyka spiralna z Małego Lwa. W Scoposie 30 mm widoczna, jako mała i słaba mgiełka. ES 14 mm nie poprawia za bardzo sytuacji. Trudny obiekt, trochę przypominający słabą gromadę kulistą, centrum wydaje się nieco jaśniejsze, a wokół niego wydaje się, że jest słabsza otoczka. NGC 3607 i NGC 3608 para galaktyk, które odnajdziemy nieopodal gwiazdy delta Leo. Pierwsza z nich jest galaktyką soczewkowatą a druga eliptyczną. Obie już bez problemu widać w Scoposie 30 mm. W ES 14 mm nie idzie oderwać od nich wzroku, bardzo atrakcyjny duet. NGC 3607 jest większa, duże, jaśniejsze jądro otoczone owalnym, rozległym halo. NGC 3608 mniejsza, ale o podobnym wyglądzie, wyraźne jądro otoczone halo. NGC 3626 galaktyka spiralna we Lwie. W Scoposie 30 mm wygląda jak rozmyta gwiazda. W ES 14 mm dużo lepiej się prezentuje, jest dość jasna i owalna, w centrum można dostrzec jaśniejszy punkt NGC 3655 kolejna galaktyka spiralna we Lwie. Nie zbyt widowiskowa, w Scoposie przypomina rozmytą gwiazdą, nawet w ES 14 mm jest mała, słaba i jednorodna. NGC 3686 galaktyka spiralna z poprzeczką we Lwie. Widoczna już w Scoposie, jako dość duża, owalna blada mgiełka. W ES 14 mm wygląda na jednorodną i zlewa się z tłem. NGC 3607, 3608, 3626, 3655, 3686, niedaleko delta Leo. Źródło CdC. Ostatnie 5 obiektów to był istny wyścig z czasem, żeby zdążyć przed wschodem Księżyca. A ten wschód, który obserwowałem tej nocy zasługuje na oddzielny opis. Fenomenalny wschód Księżyca. Nad wschodnim horyzontem przez mgłę już przebijał się Jowisz. Spojrzałem w tamtym kierunku i aż oniemiałem. Tuż nad horyzontem, leżał na boku, niemalże dotykając horyzontu, pomarańczowo- czerwony Księżyc. Na prawo od niego i nieco wyżej wisiał Jowisz, a na lewo widoczna była, pięknie podświetlona od spodu chmurka, zdaje się, że był to jakiś pojedynczy, niewielki cirrus. Takie piękne i niecodzienne trio. W lornetce widok zapierał dech w piersi, część tarczy Księżyca, najbliżej horyzontu wyglądała zjawiskowo, zniekształcona przez refrakcje. Im wyżej Księżyc się znajdował, tym stawał się mniej pomarańczowy. Prześlizgiwał się pomiędzy gałęziami drzew, leżącymi między nim a mną, podświetlając wielkie, kuliste jemioły. Przypominały one jakieś stwory siedzące złowieszczo na gałęziach. Chmurka, o której wspominałem, zdawała się podążać za Księżycem. Ciekawy kształt miał, taki jakby dziwny ściśnięty zygzak. Im dłużej się w nią wpatrywałem, tym bardziej zaczęła poruszać moją fantazję. Przypomniał mi się Pan Twardowski, który niedawno uciekł z Księżyca. Wtedy to chmura przybrała lekko jego kształt, tyle, że był odwrócony do góry nogami i szyderczo ze mnie się śmiał, że przez jego Księżyc musiałem zakończyć łowy galaktyk. Oczywiście wszystko tylko w mojej wyobraźni. Wschodzący Księżyc wraz z Jowiszem. Źródło CdC. Obserwacje trzeba było niestety już pomału kończyć. W pobliżu rozległo się kniazienie zająca, a po chwili jeszcze bliżej straszyć zaczął sarnik. Na galaktyki było już zbyt jasno, ale jeszcze zerknąłem na kilka gwiazd zmiennych. Między innym R Leo, szybko wychodzącą z minimum i świecącą z jasnością 9.3 mag. Nad zachodniej stronie nieba dało się jeszcze bez problemu złapać R Tri, która już dość znacznie straciła swój blask po grudniowym maksimum i świeci aktualnie z blaskiem około 9 mag. Nad północnym horyzontem, dość wysoko świeci T Cep, której jasności od kilkunastu tygodni pozostaje bez zmian, na poziomie około 8 mag, pomału przygotowuje się do szybkiego wzrostu jasności i do maksimum. Wysoko i dość blisko zenitu w maksimum jest także jedna z najpopularniejszych miryd na świecie S UMa, świecąca nieco słabiej niż 8 mag. Z kolei nad wschodnim horyzontem odnalazłem szybko R CrB, jej blask dalej jest w stagnacji, oceniłem ją na 7.8 mag. Jeszcze jesienią myślałem, że o tej porze już powróci do swojej normalnej jasności. Na tym zakończyłem moją dzisiejszą przygodę, do domu wróciłem około północy. Podsumowując, zaliczyłem 21 obiektów z listy H400, tym samym mój aktualny bilans wynosi 201/400, 5 obiektów NGC spoza listy H400 i 16 ocen gwiazd zmiennych. Udany wyjazd.
    6 punktów
  5. Czy jest tu ktoś kto jeszcze nie widział takiego zjawiska? Wątpię Mimo wszystko zachęcam do obejrzenia filmu
    3 punkty
  6. a muszle okularowe odwijasz? Rób tak koniecznie, zawsze.
    3 punkty
  7. Coś ode mnie:) Edit: dostosowałem projekt do możliwości druku. PROJEKT 2
    3 punkty
  8. Nie wiem, czy są to zdjęcia z 2017 czy 2016, ale są to najnowsze fotografie z HST w rozdzielczości 4K. Jest na co popatrzeć:
    2 punkty
  9. Kiedyś się rozstawiłem na polanie tuż obok miejsca, gdzie dziki przychodziły poczochrać się o drzewo. Oczywiście w nocy mi zaczęły hałasować. Przepłoszyłem je światełkiem wskaźnika laserowego. Był to jedyny raz, gdy się do czegoś przydał
    2 punkty
  10. Kolejna faza Wenus do kolekcji - wykorzystałem wczorajszą dziurę w chmurach. Seeing po zachodzie Słońca był wyjątkowo dobry
    2 punkty
  11. Gdyby mnie zapytano, jaki rodzaj obiektów najpiękniej wygląda w lornetce, nie miałbym kłopotu z odpowiedzią. To otwarte gromady gwiazd. Na zimowym niebie mamy ich całą galerię ? rozległe i małe, liczne i kilkugwiazdkowe, zimne ? niebiesko-białe i ciepłe ? żółto-pomarańczowe. Dzięki tej obfitości i różnorodności możemy prześledzić ich pochodzenie i późniejsze losy. W mgławicach takich jak M42, Wielka Mgławica w Orionie, rodzą się nowe gwiazdy. Nie rodzą się jednak samotnie. Zaburzenie równowagi zimnego, bogatego w gaz i pył obłoku molekularnego skutkuje jego zapadaniem się grawitacyjnym i eksplozją demograficzną a raczej astrograficzną. W gwiezdnych żłobkach czy może klinikach położniczych powstają dziesiątki, setki a nawet tysiące nowych istnień. Młode gwiazdy odczuwają więzy rodzinne, są związane siłami grawitacji i pozostają blisko siebie dopóki przyciąganie napotykanych w przestrzeni gwiazd i gromad oraz siły pływowe Galaktyki nie rozrzucą ich w przestrzeni. Nawet wtedy zachowują przez pewien okres ten sam kierunek wędrówki, dzięki czemu można rozpoznać ich wspólne pochodzenie. Badanie gromad otwartych umożliwiło duńskiemu astronomowi Ejnarowi Hertzsprungowi i niezależnie Amerykaninowi Henry?emu Norrisowi Russelowi stworzyenie najważniejszego wykresu w astronomii, obrazującego zależność między barwą (czyli głównie temperaturą) i jasnością gwiazd. Wykres lub diagram Hertzprunga-Russela (diagram H-R) przyczynił się do poznania ewolucji gwiazd i stanowi świetną pomoc w jej zrozumieniu. Co więcej, gromady otwarte posłużyły do wyznaczania odległości we Wszechświecie. Do bliższych gromad, takich jak Hiady (Melotte 25) czy Plejady (M45) odległość można jeszcze wyznaczyć metodami bezpośrednimi, np. mierząc paralaksę roczną gwiazd. Dzięki praktycznie jednakowemu wiekowi i odległości gwiazd gromady od Ziemi, utworzenie dla nich diagramu Hertzprunga-Russela jest stosunkowo proste. Zamiast jasności bezwzględnych gwiazd, można użyć jasności widomych. Większość gwiazd na diagramie H-R układa się wzdłuż charakterystycznej, ukośnej, nieco krzywej linii. Jest to tzw. ciąg główny. Nałożenie na siebie takich diagramów dwóch gromad daje dwie krzywe ciągów głównych, jedną nad drugą. Krzywa niższa, odpowiadająca mniejszym jasnościom gwiazd o takiej samej barwie (i temperaturze), dotyczy oczywiście gromady położonej dalej. Pionowa odległość krzywych od siebie na diagramie, obrazująca różnicę jasności takich samych gwiazd w dwóch gromadach, jest miarą różnicy odległości tych gromad. Różnicę odległości można prosto obliczyć, znając odległość bliższej gromady wyznaczoną z paralaksy. Wyznaczając odległości do coraz dalszych gromad, udało się rzetelnie określić rozmiary Drogi Mlecznej a nawet wyznaczyć odległości do kilku innych pobliskich galaktyk. To jeszcze nie wszystko. Znając już odległości do dwóch gromad, z diagramu H-R można określić różnicę ich wieku. Tym razem tworzy się wykres zależności barwy i jasności absolutnej. Gwiazdy ciągu głównego osiągając pewien wiek, po zużyciu ?paliwa? wodorowego w jądrze przekształcają się w czerwone olbrzymy. Na wykresie widać to jako linię gwiazd odchodzącą w prawo od linii ciągu głównego. Jest to tzw. gałąź olbrzymów. Im starsza jest dana gromada, tym mniejsze (mniej jasne, wolniej ewoluujące) gwiazdy zdążą osiągnąć wiek przemiany. Na diagramie H-R gałąź olbrzymów odchodzi więc od ciągu głównego tym niżej, im gromada jest starsza. Z teoretycznych modeli ewolucji gwiazd można obliczyć wiek gromady, znając punkt odgałęzienia. Oczywiście w praktyce naukowej to wszystko jest bardziej skomplikowane. Odległości wyznaczone jedną metodą potwierdza się innymi metodami. W ocenach jasności i barwy uwzględnić trzeba zakłócenia w wyniku ekstynkcji międzygwiazdowej (?ekranowania? przez pył). Jednak i tak wiedza zdobyta dzięki gromadom pomogła nam znacznie lepiej zrozumieć nasz Wszechświat. Ważność gromad pod względem naukowym idzie w parze z ich wartością estetyczną, czyli po prostu pięknem. Już patrząc gołym okiem można docenić Hiady, tworzące rozległy na ponad 10° trójkątny rdzeń gwiazdozbioru Byka. W polu widzenia lornetki, nawet szerokokątnej, jak 8x42 czy 7x50 mieści się tylko centrum gromady. Hiady to najbliższa rozpoznawalna gromada otwarta ? znajduje się w odległości 153 lat świetlnych. Warto przyjrzeć się przez lornetkę parom gwiazd o kontrastowych barwach ? pomarańczowej i białej ? ?1 i ?2 Tau oraz ?1 i ?2 Tau. Czerwonych olbrzymów typu widmowego K jest w gromadzie więcej, w samym centrum są to ? Tau i ? Tau, na obrzeżach dostrzeżemy dalsze. Nie liczę tu oczywiście najjaśniejszej, także pomarańczowej gwiazdy ? Tau ? Aldebarana, leżącego znacznie bliżej (65 l. ś.) i nie zaliczanego do Hiad. Dlatego na pierwszy rzut okiem widać, że gromada należy do starszych ? ma około 660 milionów lat. Zdążyła już utracić swoje szybko ewoluujące najjaśniejsze i najmasywniejsze gwiazdy, które na diagramie H-R zeszły z ciągu głównego i wybuchły jako supernowe lub znajdują się w gałęzi olbrzymów. Najsławniejszą gromadą otwartą są jednak Plejady ? M45. Na powierzchni 1,5°x1,5° gołym okiem można zobaczyć kilka do kilkunastu gwiazd, zależnie od jakości nieba i wzroku obserwatora. Przez lornetkę widać nawet kilkadziesiąt srebrzysto białych punktów ułożonych w pary, trójki i łańcuszki. Są to młode, gorące gwiazdy typu widmowego B, powstałe nie wcześniej niż 70-100 milionów lat temu. Przez ten czas obszar gromady został już oczyszczony z macierzystego gazu i pyłu. Jednak gromada w swojej wędrówce zahaczyła o inny obszar mgławicowy i wokół niektórych z jej gwiazd, np Merope, da się wyśledzić delikatna mgiełka odbitego i rozproszonego niebieskawego światła. Plejady należą do najbliższych gromad, znajdują się w odległości 410 lat świetlnych. Świetnie prezentują się w sprzęcie o polu widzenia 3°-4° i powiększeniu 15-20x, gdzie pokrywają większą część obrazu. W powiększeniach 7-10x gromada jest wprawdzie mniejsza, lecz dzięki zwartości jeszcze lepiej odcina się od tła. Z kolei sprzęt o aperturze 60-80 mm i niewielkim powiększeniu, czyli ?jasny?, pozwala pod wiejskim niebem wydobyć mrowie słabszych, zwykle niedostrzegalnych gwiazd towarzyszących tym najjaśniejszym. W większości lornetek widoczny jest asteryzm zwany Warkoczem Alkione ? lekko łukowaty łańcuch gwiazd 5,5mag-6,5mag zaczynający się od ? Tau, czyli właśnie Alkione (Alcyone). Gwieździe tej dodatkowo towarzyszy od zachodu trójka słabszych gwiazd (o jasności ok. 6mag), zaś od północnego wschodu jeszcze słabsza trójka (poniżej 9,5mag). Jeszcze młodszą gromadą jest NGC 2244 (Gromada Rozety) w gwiazdozbiorze Jednorożca. Liczy sobie mniej niż 5 milionów lat. To wiek niemowlęcy w rodzinie gromad. Pod ciemnym niebem także ją można dostrzec gołym okiem jako plamkę świetlną, jednak nie jest to takie łatwe pomimo sporej jasności (4,8mag). Lepiej posłużyć się lornetką, przesuwając pole widzenia ok. 10° na wschód od czerwonej Betelgezy (? Ori). Najpierw dostrzeżemy ukośną ?drabinkę? o szerokości ok. 5? i wysokości 20?. Staranna obserwacja pozwoli zobaczyć dalszych kilkanaście słabszych gwiazd, także ułożonych głównie na linii północny zachód ? południowy wschód. Najjaśniejsza gwiazda ?drabinki? - 12 Mon (5,9mag), leżąca w jej południowo wschodnim (lewym dolnym) rogu nie należy do gromady. Przy odpowiednim powiększeniu można to poznać po jej cieplejszej, żółtawej barwie. Gwiazdy właściwej gromady mają znacznie zimniejszy, niebieskawy kolor. Dwie spośród nich są rzadko spotykanego typu widmowego O3,5 V, mają ogromną temperaturę rzędu 50 000 kelwinów i emitują wielkie ilości promieniowania ultrafioletowego. Inne niewiele im ustępują, także należąc do typu O, czyli do gwiazd niebieskawych, bardzo gorących. Ich wiatry gwiazdowe i ciśnienie promieniowania oczyściły centrum gromady z macierzystego surowca. Jednak na obrzeżach gromady gaz z dodatkiem pyłu uformował szeroki pierścień, świecący wskutek wzbudzenia wysokoenergetycznym promieniowaniem ultrafioletowym. Pierścień ów to słynna mgławica Rozeta. Jej różne części noszą numery NGC 2237-2239 i NGC 2246, choć często skrótowo całość oznaczana jest tylko jako NGC 2237. Mgławicę można zobaczyć przez lornetkę pod ciemnym niebem, choć nie jest to widok imponujący. Lekką mgiełkę łatwo pomylić z zamgleniem optyki. Warto więc przedtem zadbać o czystość soczewek. Jednak na fotografiach Rozeta zajmuje obszar o średnicy ponad 1° i ukazuje bogatą strukturę w postaci pasm i zagęszczeń, w których nadal formują się młode gwiazdy. Mgławica wraz z gromadą NGC 2244 jest całkiem odległa ? 520 lat świetlnych od Ziemi i tylko jej rozległości i intensywności promieniowania gwiazd zawdzięczamy możliwość obserwacji lornetkowych. Miejscem narodzin młodych gwiazd jest także pobliska gromada z mgławicą NGC 2264 popularne nazywana Choinką. Jej dwadzieścia białych gwiazd na tle delikatnej poświaty kilkudziesięciu słabszych rzeczywiście układa się w trójkątny kształt świątecznego drzewka, wierzchołkiem zwróconego na południe. Gromada jest jeszcze młodsza niż poprzednia, liczy sobie tylko 3,2 miliona lat. Jej gwiazdy jonizują i rozświetlają pozostałości mgławicy z której powstały, jednak nie zdążyły ich jeszcze rozwiać. Cały powierzchnia gromady świeci więc jako mgławica emisyjna, wdzierająca się w obszar otaczających ją ciemnych mgławic. Gromada znajduje się na górnym skraju gwiazdozbioru Jednorożca, 5° na północ od Rozety a 2,5° poniżej charakterystycznej biało-pomarańczowej pary z gwiazdozbioru Bliźniąt ? ? Gem i 30 Gem. Jest jaśniejsza (3,9mag) i robi wrażenie rozleglejszej. Spowijająca ją mgławica także możliwa jest do dostrzeżenia zerkaniem na ciemnym niebie i przyczynia się do wrażenia jasności obiektu. Nad południowym skrajem gromady, czyli wierzchołkiem Choinki, znajduje się trójkątne, wydłużone, ciemne pasmo ? mgławica Szyszka lub Stożek (Cone). Jest to obiekt niewielki i trudny do dostrzeżenia nawet przez duży sprzęt, jednak świetnie prezentuje się na fotografiach wraz ze zwieńczającą Choinkę białą gwiazdą ok. ok. 7mag. Na górnym, północnym skraju Choinki, czyli w jej pieńku, znajduje się najjaśniejsza gwiazda gromady S Mon (15 Mon). Ma jasność zmienną w zakresie 4,2mag-4,6mag i jest układem spektroskopowo podwójnym, zaś niektóre źródła mówią nawet o ośmiu składnikach układu. Stabilne widmo S Mon jest używane jako punkt odniesienia przy klasyfikacji innych gwiazd. Najjaśniejsza część mgławicy otaczającej gromadę znajduje się tuż po prawo (na południowy zachód) od tej gwiazdy. Ma ciekawą strukturę widoczną na fotografiach i została nazwana Futro z Lisa (Fox Fur). Rozjaśnienie lisiego futerka daje się dostrzec przez lornetkę, zwłaszcza jeśli poruszamy nią delikatnie w trakcie obserwacji. Każda gromada otwarta jest inna, co stanowi ich urok. Jednak cechą ludzkiego umysłu jest poszukiwanie podobieństw i klasyfikowanie wszystkiego. Autorem obecnie używanej klasyfikacji gromad otwartych jest Robert Julius Trumpler, amerykański astronom pochodzący ze Szwajcarii. W toku swoich prac nad rozmieszczeniem gromad otwartych w galaktyce stworzył on trójczłonowy system klasyfikacji: 1. Liczby rzymskie od I do IV określają wyodrębnienie gromady z gwiezdnego tła i sposób rozmieszczenia gwiazd: I ? wyodrębniona, silnie zagęszczona ku środkowi; II - wyodrębniona, słabo zagęszczona ku środkowi; III - wyodrębnione, brak zagęszczenia ku środkowi; IV - słabo wyodrębniona z tła. 2. Cyfry arabskie od 1 do 3 określają stopień zróżnicowania jasności gwiazd: 1 ? małe zróżnicowanie; 2 ? umiarkowane zróżnicowanie; 3 ? znaczne zróżnicowanie. 3. Litery stanowiące skróty wyrazów angielskich określają liczebność oraz występowanie mgławicy wokół gromady: p (poor) ? uboga, poniżej 50 gwiazd; m (moderately rich) ? umiarkowanie liczna, 50-100 gwiazd; r (rich) ? bogata, ponad 100 gwiazd; n (nebulosity) ? mgławica. Możemy próbować określić typ obserwowanej gromady zgodnie z klasyfikacją Trumplera i porównać wyniki z opisami w książkach czy Internecie. Zobaczymy wtedy, że nie jest to takie proste. Zwłaszcza liczebność gromady trudno jest określić w małym sprzęcie, jakim jest lornetka. Często z powodu znacznej odległości bardzo liczne gromady widzimy tylko jako niewielkie, równomiernie oświetlone plamki. Przykładem może być NGC 7789 w Kasjopei, zimą możliwa do dostrzeżenia na północnym wschodzie nieboskłonu obok prawego ramienia wielkiej litery W gwiazdozbioru. Podobnie prezentuje się widoczna jeszcze w jesienne wieczory w gwiazdozbiorze Tarczy lecz niewidoczna zimą Dzika Kaczka, czyli M11. Z kolei bliższe gromady często rozpoznajemy jako liczniejsze niż są w rzeczywistości. Tutaj za przykład posłuży gromada M48, którą odnajdziemy w gwiazdozbiorze Hydry, tuż za wschodnim skrajem Jednorożca, obok (3° na południowy zachód) od liniowego asteryzmu złożonego z gwiazd 1 Hya, C Hya i 2 Hya (ok. 4mag-5mag). W średniej lornetce zaskoczy nas widok nawet kilkudziesięciu gwiazd tej umiarkowanie bogatej, rozległej na niecały stopień gromady. Przykładem zarówno podobieństw jak i różnic może być M44 czyli gromada Żłóbek w gwiazdozbiorze Raka, górująca wysoko na nieboskłonie w drugiej części styczniowej nocy. M44 jest bliźniaczą gromadą Hiad, co wywnioskowano z ruchu własnego obu gromad. Ich wędrówka w odmiennych kierunkach rozpoczęła się w tym samym rejonie Galaktyki, gdzie powstały z jednego obłoku molekularnego. Także wiek, początkowo szacowany odmiennie dla obu gromad, okazał się zbliżony. W trakcie obserwacji rzeczywiście widać podobną w obu gromadach ciepłą, pomarańczową barwę wielu zaawansowanych ewolucyjnie gwiazd. Poza tym jednak obraz gromad różni się pod każdym względem. Hiady są rozległe na kilkanaście stopni, Żłóbek ma 1,5° średnicy, Hiady ułożone są na kształt trójkąta, Żłóbek jest niemal kolisty, Hiady z naszej perspektywy wyglądają na gromadę luźną i niezbyt liczną, Żłóbek w sporej lornetce mieni się niemal setką ciasno upakowanych gwiazd. W rzeczywistości jest ich drugie tyle. Z kolei gromada M41 w Wielkim Psie, 2,5° poniżej Syriusza, może prezentować się różnie w zależności od przejrzystości powietrza. Na ogół widzimy ją nisko nad horyzontem jako plamkę przyćmioną zimowymi zamgleniami. Jeśli jednak trafimy na noc z bardzo przejrzystym powietrzem, M41 rozbłyśnie kilkudziesięcioma wręcz szafirowymi punkcikami młodych gwiazd, okraszonymi paroma pomarańczowymi kropkami czerwonych olbrzymów. W leżącej 10° ponad Syriuszem lecz już w gwiazdozbiorze Jednorożca, równie licznej lecz rozleglejszej gromadzie M50 dostrzec możemy zaledwie kilka gwiazd na tle wyraźnej, jednolitej poświaty pochodzącej od pozostałych słabszych. Nieodległa gromada NGC 2232 znajdująca się 2° ponad najjaśniejszą w Jednorożcu białą gwiazdą ? Mon (3,74mag) ma całkowicie odmienny wygląd. Jej 20 świetnie widocznych gwiazd układa się w kształt pocisku, z najjaśniejszą białą gwiazdą 10 Mon na szczycie. Kontrast wyglądu najłatwiej zaobserwować patrząc na gromady otwarte M46 i M47 leżące w kątowej odległości 1° od siebie. Znajdziemy je startując ponownie od Syriusza i przesuwając lornetkę o 12° (dwa średnie pola widzenia) na wschód. Jest to już obszar gwiazdozbioru Rufy. Pierwsza ściągnie nasz wzrok jaśniejsza lecz rzadsza gromada M47. Wyraźnie zobaczymy w niej kilkanaście młodych, niebieskawych gwiazd 6mag-10mag. W sumie gromada zawiera około 30 gwiazd do 12mag. Leżąca po lewo od niej, odleglejsza, większa i dziesięciokrotnie starsza M46 pozornie jest mniej atrakcyjna. W rzeczywistości składa się ona jednak z ponad 100 gwiazd o zbliżonej jasności. Jej bogactwo rozpoznamy dopiero patrząc przez sporą lornetkę umieszczoną na statywie, gdy zerkaniem będziemy wydobywać coraz więcej drobnych, ciepłych punkcików świetlnych. Jest jednak jeszcze jedna gromada, którą bardzo często obserwujemy zimą nie zdając sobie sprawy, że jest gromadą. To Trapez ? ?1 Ori w Wielkiej Mgławicy Oriona, pobudzający mgławicę do świecenia swym promieniowaniem ultrafioletowym. Lornetka o powiększeniu 10x ukaże tam tylko pojedynczą gwiazdę, jednak jakby nieco rozmytą. Już w powiększeniu 15x mamy szanse dostrzec trzy gwiazdki, zaś w 20x nawet cztery. Przez teleskop możliwy jest dalszy rozdział układu. Zobaczyć można jeszcze dwa składniki (10,2-10,3 mag, separacja ok 5?) a przez naprawdę duży teleskop w dobrych warunkach ? dodatkowe cztery (14,5-15 mag). W sumie ?1 składa się z dziesięciu bardzo młodych, gorących gwiazd o wspólnym pochodzeniu, jest więc niewielką gromadą otwartą. Obserwując gromady każdy znajdzie więc coś dla siebie. Umysł ścisły będzie starał się określić typ według klasyfikacji Trumplera i związek między obserwowanym obrazem a wiekiem i odległością. Artysta będzie się starał oddać to co widzi na szkicu lub fotografii. Marzyciel zaś całkowicie zatraci się w bogactwie, różnorodności i pięknie gromad otwartych obecnych na zimowym nieboskłonie. Źródło: http://www.brookmarobservatory.com/doublecluster.html
    1 punkt
  12. 1. Jacek E. nr 3 Pyrlandia 2. MarWo pyrlandia pok. 6 3. Virus - pyrlandia pok6 4. darius - Pyrlandia pok. 7 5. kapral - Pyrlandia 7 6. szdom1 - Pyrlandia 7. bez żarcia, koszulka XL 7.Anva -Pyra 3 8. SZKLARZ + zawodniczka 35,Stary Gościniec. 9. matti_94 - pokój Trójmiasto 10. Artir - Pyrlandia pok. 6 11. Charon _X - pyrlandia (pokój obojętny) 12. Mirek Pyrlandia pokój 6 z jedzeniem koszulka xxl 13. Lukasz83 - Pyrlandia pokój nr 5 14. Gayos - Pyrlandia pok. 6 15. stefanchm - pyrlandia pok. 6 16. sp3occ - Pyrlandia pok. 6 - koszulka XL 17. Zielu - Pyrlandia pok. 3 18. -------------------------------------------- 19. jolo - Pyrlandia pok. 3 20. towerfox- Pyrlandia pok. 7 21. Klucha- Pyrlandia pok. 7 22. Ossek - Pyrlandia pok. 2 23. Marko7 - Gościniec Nowy, pokój nr 6, bez wyżywienia 24. Jacek 2 - Pyrlandia pok. 2 25. kenny - Pyrlandia pok. 2 26. Piotrczwarty + 3 osoby Gościniec Nowy, pokój nr 6, bez wyżywienia 27. sferoida - Pyrlandia pok.3 28. seyfert - Pyrlandia pok. 5 29. przemo77 - Pyrlandia 4 30. thomson - Pyrlandia 5 (odpadam, niestety nie będzie mnie wtedy w PL) 30. prestoneq - Pyrlandia pok. 4 31. ignisdei - Pyrlandia 7 32. Acidtea - Pyrlandia 1 33. Maciej - Pyrlandia 1 34. Jajak - Pyrlandia 1 35. Polaris - Pyrlandia 1 36. Thomas - Pyrlandia 1 37. Pery - Pyrlandia pok.4 38. Krzysztof G. Pyrlandia 4 39. Bandros Pyrlandia pok.6 40. Panasmaras - Pyrlandia 5 41. Marek Gdańsk - Pyrlandia 5 42. Ola - Pyrlandia 5 43 - 44. Janusz G. + Jurek Gościniec Nowy, pokój dwuosobowy 45. OPrzemo + 1 osoba Gościniec Nowy 46. Balubk - Gościniec nowy, pokój 5 (bez wyżywienia) 47. ewa - Pyrlandia pok. 2 48. cyberboss - Szkoła pod kasztanami, parter pokój obojętny (Pyrlandia - lista rezerwowa, pokój obojętny), koszulka M 49. Marcin (Paździoch) przyjedzie razem ze mną i z Kluchą- obojętnie gdzie będzie 50. puchciu - Pyrlandia 4 51. Piotr_A - Stara szkoła, pok. 2 os. 52. i 53. Pawcio + Mona 2 x (3 doby bez wyżywienia + opłata zlotowa) Stary Gościniec (tam gdzie Willow i Cesar) 54. rafalt73 - pełen pobyt i wyżywienie (jeśli jest jeszcze miejsce). Bardzo chciałbym Was poznać 55, 56. dominik85 - 2 osoby 57. żarek - Pyrlandia 3 58.azar4 -nocleg we własnym zakresie, wyżywienie tez (opłata zlotowa ) , koszulka L 59. 60.TedsonUst + Magda , Gościniec nowy . Pokoj 2 osobowy
    1 punkt
  13. Fajnie się czytało to za mało napisać, czytając Twoją relację miałem wrażenie że siedzimy tam razem, dosłownie czułem tą atmosferę, a nawet mimo że się nie znamy ,-tą więź która łączy ludzi na wspólnych wypadach. Ważne jest dla mnie że piszesz szczerze, prosto z serca, daje się wyczuć Twoje zaangażowanie i wiedzę. Gratuluję pomysłu obrazowania Twoich obserwacji, a dzików się nie obawiaj. Groźne są jedynie w obronie prosiąt i ranne (niestety czasami się zdarza, że "myśliwy" pozostawia ranną sztukę w lesie czy polu. W takich przypadkach może być niebezpiecznie, ale i wtedy wina leży po stronie "człowieka"). Generalnie dzików się nie obawiajmy, ale zachowujmy się cicho i spokojnie, a wtedy one odchodzą w cień. Gorzej jest z łosiami (Karl, - uważaj bo one nawet w ucieczce potrafią zrobić szkodę swoją masą. Niestety zdarzają się się też ataki "bez powodu" w co ja akurat nie wierzę. Nie wolno podchodzić do dzikich zwierząt za blisko i niespodziewanie. Zwierzę nawet hodowlane powinno być świadome że się do niego zbliżamy. Właśnie dzisiaj podczas obrządku Lucyna naganiając spokojnie cielaka do paszy podeszła niespodziewanie od strony młodej krowy która spokojnie leżała na słomie (nie była to matka cielaka). w momencie gdy żona znalazła się między krową i cielakiem, krowa wstając wierzgnęła jednocześnie kopytem trafiając Lucynę w mięsień udowy. Siła uderzenia była tak duża że Lucyna spadła głową w dól na ściółkę poza cielakiem. Obyło się na szczęście bez złamanie nogi chociaż przeleciała w powietrzu ok 4 m. Czyli każde zwierzę potrafi zrobić nam krzywdę i jest wielokrotnie silniejsze od nas. O tym zawsze trzeba pamiętać. Dziękuję za relację i gratuluję lekkości pióra. Pozdrawiam Waldek.
    1 punkt
  14. Dużo ocen gwiazd, ja jak jedną ocenie to jest dobrze, miło się czyta i motywujesz by w końcu ruszyć zadek i wziąć się za H400 Miłego
    1 punkt
  15. Ja obserwowałem podobny obszar, konkretnie Lwa. Tylko nie pamiętam kiedy to było - na pewno ranem około 3 (rok lub 2 lata temu). Wypatrzyłem chyba wszystkie galaktyki z Pocket Sky Atlas. Najbardziej zaskoczyła mnie NGC 2903 - nie spodziewałem się tak jasnej i dużej galaktyki. Miałem wtedy zamglone niebo, podobnie jak Ty. W inne noce dobrze się przypatrzyłem Hickson 44 i za chiny nie mogłem się dopatrzeć NGC 3187. Ja obserwuje głównie z podwórka ale zauważyłem, że co raz bliżej domów podchodzą łosie. Planuje mają wycieczkę rowerową w celu ich poszukania.
    1 punkt
  16. Ja zeszłego.. eee nie dwa lata temu.. (jak ten czas leci) - więc latem pewnego razu mały dzik z ciekawości przyszedł zajrzeć co też tam w lornetce oglądam. Zaplątał się pod krzesełko które stało około 1,5m ode mnie i ze strachu podskoczył wyrzucając to krzesełko w powietrze. Ja o wszystkim dowiedziałem się po fakcie, gdy to się działo usłyszałem tylko że jakieś zwierze podeszło blisko a potem poleciało krzesełko służące mi za stoliczek. W końcu ciemna noc więc polegałem głównie na słuchu. Mało nie posikałem się z wrażenia . Jak zobaczyłem że to mały dzik to strach obleciał mnie drugi raz, bo co jak jego mama jest w pobliżu i uzna że zrobię mu krzywdę? Nie pojawiła się jednak ale dla pewności odczekałem chwilkę koło auta, żeby w razie czego mieć gdzie się schować. W mojej okolicy dzików pełno więc jeszcze kilka razy przechadzały się w pobliżu jednak nigdy nie podchodziły blisko, każdy szmer je płoszył.
    1 punkt
  17. Ja mogę podpowiedzieć jak to wygląda: mówiąc bardzo ogólnikowo - genialna sprawa. Zapomniałeś dodać jeszcze wymiennych okularów . Większość obiektów które opisałeś też oglądałem w ostatnim czasie moją setką i mam podobne odczucia co do nich. Mewa jednak mi najpiękniej się prezentowała w mniejszym powiększeniu lornetki 10x70 doposażonej w filtry UHC. W dwustopniowym polu już przyciasno. Dokładnie tak samo Kalifornia, choć ta zyskiwała mocno przy wzroście apertury.
    1 punkt
  18. Czekam jeszcze na przesyłkę z Aliexpres - kółka zębate i pasek. Będę paskował AVX. Koła i paski mają szerokość 6 mm i to chyba będzie lepsze niż to, co już zrobiłem w oparciu o paski i kółka z Ebmia. Niestety nie wygląda to dobrze. Kółka mają szerokośc 9 mm, 32 zęby a pasek - podziałkę 3 mm i długość 105 mm. Pasek jest dość krótki i przy szerokości 9mm - dość sztywny i dość mocno napięty. Taki układ nie sprzyja łożyskom ślimaka, a przede wszystkim łożyskom silnika, które jak sądzę nie jest tak łatwo wymienić. Myślę, że jest to wada "paskowania" w ogóle. Co prawda zęby pasków mają przekrój półokrągły, co zmniejsza luzy, to mimo to miałem, wrażenie że widzę wyraźnie najpierw ruch koła silnika a później koła ślimaka - pasek się wyginał, co wyglądało jakby był słabo napięty. Jednak nie odważyłbym się bardziej napinać paseka z obawy o łożyska. Być może rolka dociskająca na sprężynie mogła by coś poprawić ale w AVX nie ma zupełnie miejsca na takie rozwiązanie. Dodatkowo nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że widzę wyraźną "ziarnistość" ruchu. Ale to może być obrazem skokowej pracy silnika (?) Tak czy owak wszystko to wymaga testów "gwiazdowych" a ja jak była pogoda byłem w sanatorium i teraz muszę czekać na kolejne pogodne niebo. Mam nadzieję, że koła i paski z Ali, które są węższe i z mniejszą podziałką będą zachowywać się lepiej. Jak tylko przyjdą opiszę szczegółowo jak całość się sprawdza lub nie.
    1 punkt
  19. Widok M46 i M47 najbardziej mi się podoba w 15x70, przepiękna parka. Obie gromady widać jeszcze ze sporym zapasem na brzegach. W 20x80 parka wciąż widoczna w całości w jednym polu ale gromadki już się kleją do brzegów. A tą frnacę NGC 2438 zawsze staram się wyłuskać nie zawsze z sukcesem. Niemniej w 20x80 już ją zarejestrowałem. Skoro po setce sukces gwarantowany, może kiedyś się skuszę
    1 punkt
  20. Mnie coraz częściej zaczynają nawiedzać myśli o dwóch setkach. Ciekawe czy dam radę nie kupić? Takie meldunki nie budują silnej woli, ale emki 46 i 47 to nawet w mniejszych lornetkach esencja tego o co tu chodzi, a 2x100...
    1 punkt
  21. Żaden ze mnie spotter, ale takie cuś mi się niedawno trafiło.
    1 punkt
  22. Zabrakło warunków, ale samo złapanie takiej sytuacji nie zdarza się codziennie... 20lut17 Lenov-Kolob THY79 IST-SFO B77W TC-LJD FL300 vs Babko-Biglu CCA950 MXP-PEK A332 B-6093 FL330 G1418
    1 punkt
  23. Mój pierwszy Jowisz w tym roku, robiony 15.02. Niestety seeing bardzo kiepski. Robiłem też Muńka w tym czasie, ale chyba nie będę obrabiał bo nic sensownego nie mogę wyciągnąć. NEQ6, GSO10", GSO 2,5x, ASI224
    1 punkt
  24. Ciekawa biblioteka, ale w rozbudowanym programie bałbym się jej używać. Stosując wątki bardzo trudno jest zapanować nad aktualnymi wartościami zmiennych. Asynchroniczne czytanie czujnika okazało się proste w realizacji. I teraz nie obciąża czasu głównej pętli. Jeszcze raz dziękuję za podpowiedź. Poniżej testowy program: #include <OneWire.h> #include <DS18B20.h> /********************************************************************/ // ONE Wire is plugged into pin 7 on the Arduino #define ONE_WIRE_PIN 7 byte sensorAddress[8] = {0x28, 0x84, 0xF2, 0x4, 0x7, 0x0, 0x0, 0x79}; // 1-Wire object OneWire onewire(ONE_WIRE_PIN); // DS18B20 sensors object DS18B20 sensors(&onewire); long lastTemperatureRequest = 0; float lastTemperature = 0.0; unsigned long Temperature_Read_TimeOut = 1000; bool TemperatureRequestInProgress = false; /********************************************************************/ void setup() { // put your setup code here, to run once: // Serial port setup while(!Serial); Serial.begin(9600); // DS18B20 sensors setup sensors.begin(); // The first requests sensor for measurement sensors.request(sensorAddress); } float getTemperature () { if ( millis()-lastTemperatureRequest < 0) {lastTemperatureRequest=millis();} //check for miliseconds overload if (TemperatureRequestInProgress==false) { Serial.println("sensor.request"); sensors.request(sensorAddress); TemperatureRequestInProgress=true; } if ( millis()-lastTemperatureRequest > Temperature_Read_TimeOut) { if (sensors.available()) { lastTemperature = sensors.readTemperature(sensorAddress); lastTemperatureRequest=millis(); TemperatureRequestInProgress = false; Serial.println("Tem: "+String(lastTemperature,2)+"C"); } } return lastTemperature; } void loop() { // put your main code here, to run repeatedly: //Serial.println("Now: "+String(millis())); getTemperature(); }
    1 punkt
  25. Dzięki Wam! Bardzo mnie to cieszy i motywuje żeby znaleźć więcej czasu na astrofotografię.
    1 punkt
  26. Wenus z 14 lutego - SCT 5" + eq3-2 + Point grey Firefly (dołożyłem jeszcze filtr fioletowy, ale bez specjalnego efektu) stack 570 klatek - wersja zwykła + drizzle 1,5. I wersja z Barlowem 2x stack 800 klatek wersja zwykła +drizzle 1,5
    1 punkt
  27. Messier 47 - Nie każde zdjęcie wychodzi dobrze. Tu akurat przeciwności nie tylko pogodowe wygrały ze mną. Czytaj więcej ? Wyświetl pełny artykuł
    1 punkt
  28. 2017-02-16 miejsce: Stanisławów, czas 19:30-22:30 warunki: temperatura w okolicy zera, bezwietrznie, początkowo w powietrzu wisiały jakieś zamglenia ponieważ SQM-L pokazywał 21,05 co jak na Stanisławów to bardzo kiepski wynik. Około 21:00 się poprawiło i odczyty oscylowały wokół 21,15 mag/arcec. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek tak wcześnie był na obserwacjach - codzienne obowiązki sprawiały że mogłem wyjść z domu najszybciej chwilkę po 20:00 kiedy to najmłodsze dzieci już spały. Dzieci rosną i powoli wracam do życia, jeszcze trochę i nawet na jakiś zlot może się uda wyrwać :)? W Stanisławowie niemiła niespodzianka: na drogę przy której zwykle zostawiałem samochód nawiało sporo śniegu, dało się przejechać ale nie dało się zjechać z drogi na pobocze.Czasem ktoś tam jeździ więc żeby nie jeździć autem w połowie sesji coby odblokować drogę zaparkowałem auto przy skrzyżowaniu z szosą - niestety średnio raz na godzinę przejeżdżało tamtędy jakieś auto. Na początek zabrałem się za oglądactwo nowym nabytkiem - Lunt 12x50 ED. I na tym w zasadzie zeszła mi spora część nocki, nie mogłem się od niego oderwać. Najpierw oczywiście łowy gromadek w Rufie, Wielkim Psie i okolicy. Potem polowania na galaktyki w wielkim misiu i Psach Gończych: dosłownie po przyłożeniu lornetki padły M51, M63, M94. No to z ciekawości wyżej, Sowa - M97 widoczna bez problemu, obok zamajaczyła M108. Nieźle, Lunt chyba faktycznie wyciska 100% możliwości 50mm obiektywów lornetki. Pamiętam że widziałem też NGC 2903 w Lwie, był też Tryplet ale NGC 3628 majaczyła na granicy widoczności. Byłem cwany bo obok miałem 100mm lornetę dla której to żaden problem więc wiedząc czego szukać siadłem do mniejszej lornetki. Trochę autosugestii mogło się wkraść.. Zgodnie z obietnicą próbowałem sięgnąć (oczywiście większą lornetą) do Jones - Emberson 1 w Rysiu ale była za blisko zenitu, montaż nie sięgnął... Z polowań na Herschel-e już 100mm lornetą: nie bardzo miałem plan za co się zabrać. Niżej położone galaktyki jak NGC 2613 za nic w świecie nie chciały się pokazać. Szkoda bo byłoby kilka obiektów do wyłowienia. Zawsze liczę że to właśnie w Stanisławowie upoluję co trudniejsze, południowe obiekty. Już niedługo czas na legendarną NGC 3621, uchodzącą za najtrudniejszy obiekt z H400 na naszej szerokości geograficznej. Skoczyłem więc wyżej do: NGC 2539 - gromada otwarta w Rufie 6.5 mag, rozmiar 9': łatwa do wypatrzenia i ładna gromada. Położona powyżej ciasnej parki gwiazd 19 Pup i HD 68260. Gromada widoczna też w mniejszej lornetce 12x50 - bardzo ładny widok. Rozsypane gwiazdki, dość równomiernie i niezbyt gęsto. Podróżując do gromady od M46/M47 natrafiłem na ładną gwiazdę podwójną - 2 Pup (STF 1138). Gwiazda najładniej prezentowała się w 12x50 dla której separacja 16,7'' okazała się bezproblemowa. No to dalej i jeszcze wyżej: NGC 2775 - galaktyka spiralna w Raku, 10.1 mag, rozmiar 4.3x3.3'. Obiekt na liście Caldwella, C48. galaktyka namierzona bez kłopotu w pobliżu głowy Hydry. W powiększeniu 30x widać gwiazdopodobne jądro i mgiełkę jaśniejszą w centrum i szybko tracącą na jasności ku brzegom. Niewielka ale widoczna na wprost. No i skok pod Lwa, do Sekstansu. NCG 3169 - galaktyka spiralna w Sekstansie, 10.19 mag, rozmiar 4.2x2.9' NGC 3166 - galaktyka spiralna w Sekstansie, 10.39 mag, rozmiar 4.8x2.3' Zanotowałem: ta z lewej (czyli 3169) nieco wyraźniejsza ale obie bezproblemowe, rozległe pojaśnienia z wyraźnie jaśniejszymi centrami. Na koniec, już przed odjazdem do domu były też już dogodnie położone 'chichotki' i okolica w 12x50. Piękne jak zawsze. Dodatkowo chwila mi zeszła na rozbijanie ciasnych parek gwiazd, seeing tego wieczoru był niesamowity. No więc w powiększeniu 90x wypatrzyłem piąty składnik Trapezu. Pierwszy raz.. Sama M42 również ciekawie prezentowała się w dużym powiększeniu, wciąż było widać kłębiące się pasma mgławicy. Skoro było tak dobrze to może i Izar? Większość czasu widziałem rozciągniętą gwiazdkę ale momentami majaczyły (chyba prawie na pewno) dwa punkciki. Bilans H400: podejście 36, 4 obiekty, rezultat 279/400, obserwacje lornetą APM 100 ED APO. Zdjęcia z http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite.
    1 punkt
  29. Wodorowy styczeń był taki sobie, ale trzy obiekty udało się zatrzymać w kadrze. Zarówno seeing jak i przejrzystość w styczniu u mnie pozostawiała wiele do życzenia. Szczególnie seeing w porównaniu z końcówką zeszłego roku był bardzo pod psem niestety. Wszystko robione z podmiejskiego podwórka, teleskop TS 130/910 0.79x, montaż EQ6, kamerka QHY163M gain/offset 0/40, filtr Baader Ha. Wszystko zmniejszone do 40% (po kliknięciu), czyli do skali 2.5"/px. NGC2174 Małpi Łeb. 24 klatki po 10 minut: IC1795 Rybi Łeb (albo wiadomo co...). 36 klatek po 10 minut Jones-Emberson 1 w Rysiu. 80 klatek po 10 minut
    1 punkt
  30. Dzisiejszy Jowisz - ok. godz. 3:00 . Sprzęt: ASI 120MC , MAK 127 , Barlow 2,5x GSO
    1 punkt
  31. Ja już jedną noga na urlopie. Zlaty bażant czeka wraz ze smadnym mnichom
    1 punkt
  32. Skoro nikt jeszcze nie zaczął nowego sezonu na króla planet to może ja rozpocznę :). Mój pierwszy Jowisz z kamerki - Point grey Firefly +SCT 5"+ Eq3-2. Obróbka AS2+Irfanview Stack 120 klatek wersja zwykła + kolor Drizzle 1,5 + kolor. Księżyce - od lewej Europa, Io i Ganimedes wyłaniający się zza tarczy. Callisto się nie złapało w kadr. Wersja z barlowem 2x (zwykła + kolor- 400 klatek. Niestety jakieś syfy matrycy się złapały (trzeba to jakoś wyczyścić).
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)