Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.03.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. 27-28.01.2017 ?A plułem sobie wtedy w brodę? Na ten weekend miałem zaplanowany wyjazd w odwiedziny do mojej babci. I tak też się stało. Patrząc na prognozy pomyślałem, że może warto by było zabrać tubę z wyposażeniem. Tak też zrobiłem, newton wraz z całym niezbędnym oprzyrządowaniem wylądował w bagażniku. Ale zapomniałem o jednej bardzo ważnej rzeczy, ale o tym później. Na miejsce dotarłem w piątek wieczorem. Niebo bezchmurne, przy gruncie zimowe zamglenia. Tragedii nie było. Jednak zbyt późno przyjechałem i nie miałem już siły na rozkładanie sprzętu. Poszedłem więc spać. Sobota 28 stycznia nie rozczarowała pod względem pogody. Cały dzień upłynął pod znakiem słonecznej pogody. Niebo było lekko zamglone, jak to dość często bywa w naszym klimacie o takiej porze roku. Nadchodzący szybko wieczór i zaraz noc pokazały, że moje przypuszczenia, że wyczyści się w nocy, zostały zamienione w pewność. Sprzęt szybciutko wystawiłem na zewnątrz celem wychłodzenia. W międzyczasie stwierdziłem, że wezmę choć jakąkolwiek pozycję, żeby przygotować choć pobieżny plan obserwacji. I tu się tego wieczoru srogo zawiodłem. Okazało się, że pakując tobołki, zapomniałem, że mój ulubiony podręczny ?Pocket Sky Atlas? już od dłuższego czasu nie zamieszkiwał wnętrzności mojej torby z wyposażeniem wszelakim, tylko pałętał się gdzieś na regałach bądź szafkach w mieszkaniu. Skutkiem tego nie miałem żadnego atlasu, tak mi się zdawało, który mógłbym wykorzystać w obserwacjach. Oj plułem sobie dobre kilka minut brodę, że jak mogłem tak się zagapić i nie zabrać mojego ulubionego, na miarę moich postępów obserwacyjnych, atlasu. Jednak sytuacja nie była aż tak tragiczna jak mi się wydawało. Na szczęście w torbie odnalazłem atlas Takiego, fakt, niekompletny, bo nie było wszystkich map, ale na ten wieczór wystarczyło. Również ?Objects in Heavens? Petera Birrena uratowało mi ten wieczór. Uzbrojony w literaturę oraz odpowiednio przyodziany wyszedłem na tropikalne -10?C i zasiadłem na astrostołku. Podróż po nieboskłonie rozpoczęła się od przecudnej piękności Wenus w fazie. Widok na początek długiego okresu abstynencji był zaiście piękny. Następny w kolejce był kultowy na tą porę roku Orion z M42 i M43. Wyczytawszy na Wikipedii M43 jest częścią M42. Czyli mówimy o jednej mgławicy. Em-czterdzieścidwa-wraz-z-em-czterdzieścitrzy ? piękny, skrzydlaty ptak z widocznym trapezem z 4 gwiazd. Dla mnie zawsze piękny widok z błękitnym i niebieskim kolorem. W pasie Oriona w pobliżu Alnitaka spróbowałem odszukać mgławicę Płomień (NGC 2024). Mam dość duże przypuszczenie, że udało mi się ją zobserwować zerkaniem. Kilka chwil później spróbowałem ponownie, żeby się upewnić. Jednak już nie miałem takiej pewności jak kilka chwil wcześniej. W tym momencie z pomocą przyszedł ?Objects in Heavens?. Mam ta książkę już kilka lat i dopiero teraz zauważyłem, że na rycinie w książce w pasie Oriona jest zaznaczone coś, co nazywa się Orion ?S?. I rzeczywiście wokół gwiazd Alnilam i Mintaka jest pas gwiazd, który wygląda jak wielkie gwiezdne ?S?. To było faktycznie cudowne. Później skok w rejon Betelgeuse i podziwianie gromady otwartej Collinder 69. Następna była parka dwóch mgławic refleksyjnych M78 i NGC2071. Z M78 zawsze miałem problem. Obiekt nie jest zbyt jasny jak na Messiera zwykle przystało i łatwo go przeoczyć, jeśli szybko przemiata się dany rejon nieba. Przy nim wskazana jest cierpliwość. Na koniec odwiedzin w Orionie padło jeszcze NGC2169, znany jako gwiezdna ?37-mka?. Układ gwiazd w tym asteryzmie przywodzi na myśl liczbę 37. Na tym zakończyłem wycieczkę po wspaniałościach Oriona i przeskoczyłem do Aurigi vel Woźnicy. Tutaj niestety szału nowych dla mnie lub bardzo słabo widocznych obiektów nie było. Na początek standardowe Messierowe gromady otwarte czyli M37, M36 i M38, przy czym ostatnia M?ka z sąsiadującą NGC?ką 1907. Każdy z oblatanych w konstelacjach kolegów i koleżanek powie, nic wielkiego Woźnicowy standard. Do tego zestawu dorzuciłem jeszcze trochę wymęczoną NGC1664, również otwartą, z którą zawsze trochę dłużej walczyłem. Chwilkę potem również, jak wracam pamięcią wstecz, wymagająca chwilki skupienia, w okularze pojawiła się plama mgławicy Krab M1 w Byku (łac. Taurus). Nadal pozostajemy w świecie zwierząt i po obiektach typu Krab i inne w Byku kontempluje wspaniałości M41 w Wielkim Psie (łac. Canis Major). Następna z łatwych, jak mi się wydaje obiektów wpadła w okular M67 w gwiazdozbiorze Raka. Jako, że ta gromada jest bardzo charakterystyczna dla Raczka, to nie miałem problemów żeby do niej dotrzeć. Jednak jak zawsze ta gromada nie robiła na mnie wrażenia, ponieważ prezentowała się jak szary kleks. Faktem jest, że kleks był duży Na końcu zostały się Bliźniaki (łac. Gemini). Mały rajd rozpoczął się, a jakże od M?ki czyli M35 wraz z sąsiadującą NGC2158. Tu zawsze byłem zdumiony, jak łatwo namierzyć NGC, mając obok Mkę. Ale widocznie w tym miejscu ten typ tak ma. Potem przyszła kolej na Collinder 89? NGC2420? Oj ta gromadka mi krwi napsuła. Ile się jej naszukałem to moje. Mgławica planetarna Eskimos proszę bardzo. Jest to obiekt wymagający trochę więcej skupienia w trakcie szukania. I gromada otwarta NGC2420 i mgławica planetarna NGC2392 nie były dla mnie łatwymi obiektami. Ciężko było do nich dotrzeć i nie były aż takimi oczywistymi obiektami, które same wyskakują z tła. Z Bliźniąt do kolekcji doszła następna mgławica planetarna NGC2371-2. Na sam koniec, na deser pierwszy tryplet Lwa uwieńczył ten wieczór obserwacyjny.
    8 punktów
  2. i jeszcze trochę reporterskich ujęć:
    8 punktów
  3. 8 punktów
  4. Mimo sporej mgły sierp Księżyca na tyle kusił na wieczornym niebie że na szybko wystawiłem refraktor. 30.03.2017 20:11 CEST SW ED 80/600 , Nikon D 3200 ISO 200, czas 1/60 s. 25 klatek, PIPP, AS 2, FastStone Image Viewer 5.5 ISO 400 , 1 sekunda, pojedyncza klatka, z lewej strony naszego satelity zarejestrowało się kilka gwiazd z których najjaśniejsza to HIP 14036, jasność 5,90 mag
    7 punktów
  5. Parka boćków szuka miejsca do zagnieżdżenia:
    5 punktów
  6. 5 punktów
  7. Gdy nadeszła pogoda, a przeziębienie zbliżało się ku końcowi (do połknięcia została jeszcze jedna tabletka antybiotyku), przywarła do mnie nieodparta chęć obcowania z niebem. Powziąłem ostatecznie, że wyjdę choćby na przeciąg pół godziny, przeto niejaki pan w śnieżnobiałej szacie, o cyklopim oku, musiał znów pozostać w kącie, przyozdobiwszy swym czarno-białym, prostym ? ale z odrobiną gustowności ? wizerunkiem, pokój gościnny. Nie stał tam za karę, nie nabroił i zawodu nie przysporzył, lecz nie po drodze mu było ostatnio na dwór ? skąd widać gwiazdy. Należy tu jeszcze dodać, że ów wyskok, był czymś na przekór dolegliwościom powziętym, i po cichemu sporządzonym. Nie należało brać ze sobą sprzętu ciężkiego kalibru do chwili skrytej, potajemnej i ku namiastce duchowej zaaranżowanej. Moje stanowisko znajdowało się kilkadziesiąt metrów od domu ? obok starej obory ? gdzie najpierw rozstawiłem żurawia. Z garażu przyniosłem dwa ciężarki, które zawiesiłem na gwoździach wystających po obu stronach, na końcu drewnianego ramienia statywu. Potem przytaszczyłem fotel i wróciłem do domu po lornetki. W kuchni zgasiłem ostatnie światło i postanowiłem zaadaptować wzrok do ciemności, atoli po upływie minuty ? jako że robiło się zbyt gorąco ? wyszedłem czym prędzej na dwór, przewracając w sieni po ciemku jakiś długi przedmiot (na szczęście, jak się okazało po powrocie, była to tylko szczotka). Miałem na sobie dwie bluzy, dwa swetry, a kurtka puchowa weszła już na ciasno. Ale żadna to niedogodność w zamian za odrobinę gwiazd. Wolnym krokiem udałem się w kierunku obozowiska. Na miejscu, pokręciłem się trochę koło żurawia, czekając na adaptację wzroku, ale także nie będąc zdecydowany, którą lornetkę powiesić na stojaku. Przystając tu i ówdzie, myślałem o R Leporis; chciałem się jeszcze załapać choćby na jedno najmniejsze zmrużenie węglowego, szkarłatnego oka, lecz po chwili uznałem, że w tym sezonie dam już sobie z tym spokój. Zając nie był już w dobrej pozycji, a jak powszechnie wiadomo ? nie warto za nim gonić, gdy daje dyla. W końcu usadowiłem się w fotelu i machnąłem moją wysłużoną dwururkę 15/70 w kilka miejsc na niebie. Chwilę potem zrozumiałem (też mi nowość), że sesja ta będzie należała wyłącznie do Nikona. Znów stary SM ? ten stary przyjaciel ? leżał na boku, ustąpiwszy lepszemu jakościowo obrazowi mniejszej dwururki. Samego Nikona udało mi się natychmiast przykręcić do żurawia. Nie zawsze tak szybko udaje mi się połączyć z gwintem po omacku. Na twarzy czuć było lekki, niemal przyjemny podmuch wiatru ? jak się potem okazało, kilka razy zakołysał on delikatnie żurawiem, lecz bez większych kłopotów z obrazem. Początkowo stwierdziłem, że niebo jest takie sobie, ale jak to bywa z określaniem warunków na początku sesji ? bywają z goła inne, niż później. Na początek wycelowałem w M41. Sam obraz nie był jeszcze satysfakcjonujący, ale w gromadzie widać było na wprost kilkanaście gwiazd, a zerkaniem wyskakiwało jakieś dwa tuziny. Następne kilka (może kilkanaście) minut spędziłem przy gromadzie NGC 2362. Mógłbym teraz napisać kilka prostych słów, brzmiących powiedzmy: widziałem to i owo, w tym i tamtym miejscu. Ku uciesze, albo zgorszeniu czytelnika, postanowiłem jednak się tu rozpisać celowo, by uchwycić ważny i często lekceważony ? przez nas, obserwatorów ? sens. Otóż na początku widać było tylko lekki blask wokół jasnej gwiazdy. Może to blask nierozbitej grupy słabszych słońc, może tylko poświata od jasnej Tau CMa, jednakże osobiście skłaniam się ku obu możliwościom jednocześnie. Miałem już zrezygnować, kiedy po wschodniej stronie Tau pojawiła się słabiutka gwiazdka. Widać ją było zerkaniem a także nieśmiało na wprost ? świeciła bardzo blisko Tau (odrobinę dalej na Wschód, była jaśniejsza gwiazda ? nie związana chyba z gromadą). Kiedy myślałem, że za chwilę wyruszę dalej, nagle dostrzegłem jakiś dziwny blask. Istotnie, pod Tau CMa wyrosło pewne podłużne i krótkie światło, wybiegające na Południe. Dodatkowo pojawiła się mglista gwiazdka na godzinie 6.30 ? względem Tau. Chwila mijała ? jedna, druga, następna, minuty biegły naprzód, wiatr lekko głaskał po twarzy, a gwiazdka po lewo od centralnej latarni zaświeciła wyraźnie na wprost, natomiast gwiazdkę poniżej widać było coraz łatwiej i ostrzej zerkaniem; była odrobinę dalej od Tau CMa, niżeli gwiazdka po wschodniej stronie...po upływie kolejnych kilku minut zabłysła na wprost. Działo się to nadzwyczaj wyraźnie, kiedy nie dotykałem twarzą lornetki, obraz stawał się wówczas idealnie nieruchomy, a wtedy obie bladożółte drobinki świeciły stosunkowo łatwo. Charakterystyczny blask, który wyrastał tylko na południe od Tau CMa, stał się niczym mały, krótki dżet światła. Istotnie, wraz z Tau, przypominało to latarnię morską, która oświetla tylko jeden kierunek ? Południe, wszak tylko stamtąd, co noc nadpływa potężny okręt Argonautów. Z każdą minutą widać coraz więcej ? to święta zasada obserwacji. Często zdarza nam się ją lekceważyć ? to normalne ? niekiedy naszym celem są zwyczajnie krótkie odwiedziny, chwilowe zaczerpnięcie kojących właściwości przecudnej gromady, mgławicy czy galaktyki, albo też zaliczenie obiektu ku odświeżeniu, czy dlatego, że jest pozbawionym złudzeń eliptycznym jądrem. Czasem jednak warto pozostać przy obiekcie odrobinę dłużej ? a nuż odkryjemy coś nowego. Postaram się teraz nie rozwodzić długo nad jednym obiektem (choć nie jestem do końca przekonany czy mi się to udało) i opisać krótko, co jeszcze złapałem na moim małym wypadzie. Przesunąłem się teraz od gromady NGC 2362 minimalnie na Północ, gdzie zatrzymało mnie ? wciąż w tym samym polu widzenia ? ?zimowe Albireo? ? 145 CMa. Gwiazdka od strony południowej ? na godzinie piątej ? tylko chwilami przejawiała pomarańczową barwę. Stawała się na przemian to żółta, to pomarańczowa. Słabsza ? na godzinie jedenastej ? była blada, jakby wyprana z koloru, przy czym co raz mrugała. Nie często zdarza mi się oglądać podwójne, ale znam kilka wcale niezłych i z pewnością 145 CMa mogę do nich zaliczyć. Wdrapałem się teraz na poręcz fotela, by nie przesłonić widoku drugim końcem ramienia żurawia, który podnosił się wraz z opuszczaniem lornetki i przejechałem do klinowatej M93, w której na pierwszy rzut oka, widać było zbitkę kilku gwiazd otoczonych mglistą poświatą; zerkaniem naliczyłem około 4-5 słońc, choć dało by się wyciągnąć może więcej. Przesunąłem się od gromady, lekko na południowy Wschód, w pewne miejsce, gdzie miała znajdować się mgławica NGC 2467, o której ostatnio wspominał Lukost na forum. Nalot jest prosty i skłamał bym, gdybym powiedział, że mgławica, którą tam zastałem nie była podobnie łatwa. Niemal od razu dostrzegłem okrągławą poświatę w której, mniej więcej na środku, pobłyskiwała słabiutka gwiazdka. Plama światła była oczywista i nie dało jej się pomylić z żadnym blaskiem od jakiejkolwiek gwiazdy. Zresztą ów gwiazda, zanurzona w mgławicy, była zbyt słaba, by zapalić tak znaczną poświatę. Warto czasem przeskanować niebo tam, gdzie wydaje się już niemal niedostępne i zarezerwowane południowcom. Lukost ? dzięki Ci za te wynalazki. Ustawiłem później w jednym kadrze mgławicę i gromadę M93. Pomiędzy nimi była szeroka para gwiazd; skojarzyła mi się poniekąd z ?zimowym Albireo?, w którym ktoś zamienił miejscami składniki, oraz znacznie oddalił od siebie. Mgławica NGC 2467 świeciła wyraźnie słabiej od gromady. Zsunąłem się z poręczy w głąb fotela i wycelowałem lornetkę trochę wyżej, do urzekającej pary gromad otwartych, położonych w północnych rubieżach Rufy. Namierzyłem M46 i M47, ażeby nasycić oczy wspaniałym duetem, który jest dla mnie jednym z najpiękniejszych lornetkowych widoków na niebie. Znajduję tu coś urokliwego i nad wyraz kojącego ? by nie powiedzieć hipnotyzującego. Oto moja uczta dzisiejszego rekonesansu. Może gdyby rozdzielono te dwie gromady daleko od siebie, nie były by wtedy czymś aż tak nadzwyczajnym, lecz umieszczono je przy sobie i to jest z pewnością największym uzasadnieniem lornetkowego czaru. Jakiś czas temu, gdy upajałem się tym widokiem, zwróciłem uwagę na pewne podobieństwo stron, pewną symetryczność obu gromad; po prawej od M47 świecą na skos dwie gwiazdy i podobnie rzecz ma się z drugiej strony ? po lewej od M46. Nad obydwoma klastrami wychodzą pewne podłużne, przechylone lekko ku Wschodowi chmary gwiazd; nad M47 kłąb prowadzi do gromady NGC 2423, a słońca zdają się pasować swym blaskiem poniekąd do M47. Z kolei nad M46, wznoszą się gwiazdy ciemniejsze, bledsze, i niejako pasujące odcieniem do obiektu pod nimi. Nie ma w tym do prawdy niczego fascynującego ? ot luźne interpretacje obrazu. Wracając do gromad, M47 popisywała się swymi jasnymi gwiazdami, jak czymś zanadto pokazowym. M46 natomiast pobłyskiwała tu i ówdzie kilkoma diamencikami, leżącymi na mętnej ? niczym ciemny kłąb dymu ? poświacie. Jedno słońce ? oznaczone numerem HD 62000 ? wybijało się z tej poświaty najzuchwalej na pierwszy plan. Potem przesunąłem kadr w kierunku jaśniejszej gwiazdy C Hydrae. Tam, zaczerpnąłem gwiazd prosto z gromady M48. Oto kolejny, mający zdolność przyciągania klaster. Nie będę ukrywał, że głównym powodem mych słabości do ów grupy, stał się osobliwy trójkącik w centrum gromady. Odbiłem potem na Zachód wprost do M50, która świeciła wybornie, ukazując trochę gwiazd. Nie zabawiłem tam długo, bo zaraz skręciłem na południowy Wschód, muskając po drodze gromadę NGC 2343, następnie rysując skrzydło Mewy, odcinające się lekkim, półkolistym ? nie do końca ufnym ? pojaśnieniem, po czym wpadłem na nie wielką NGC 2345. Obniżyłem się następnie do NGC 2360 i po kilku dłuższych sekundach, moje receptory wzrokowe wychwyciły ? a jakże! ? Hełm Thora. Ze względu na przeziębienie, w mej głowie przemykały powoli myśli o odwrocie, ale każdą myśl takową, zbywałem szybko nowym obiektem. Namierzyłem teraz gromadę M67 o fasolowatym kształcie, z ciasno upakowanymi, zlewającymi się gwiazdami, okopconymi siwawą pierzyną ? rozleglejszą niżeli owe skupisko, ów wewnętrzny klaster. Nadpłynąłem z południa, przeto naturalnym było, że kolejny przystanek zrobiłem w Żłóbku. W ulu tym lśniło, iskrzyło, rozrzucone jasne gwiazdy zdawały się niemal brzęczeć. Znam dość dobrze ten widok; szkicowałem M44 w tym roku nie raz i przez to, utknęło mi w głowie na pamięć, jako takie położenie kilkadziesiąt słońc ów klastra. Panował wówczas mróz, toteż ciągle miałem nadzieję, że przyłożę się i zrobię lepszy szkic w cieplejszej atmosferze, jednak prób zaniechałem; zbyt mało ostatnio korzystam z nieba, by szkicować przez godzinę jeden obiekt. Nie uważam to za stratę czasu, jednak obserwacje mają u mnie pierwszeństwo. Poniżej załączam dwa wybrane gryzmoły Żłóbka z początku Stycznia. Jeden z nich (chyba drugi) ćwiczony był przy temperaturze -25 stopni. Wstałem i przesunąłem trochę fotel, kierując go na Lwa. Wycelowałem lornetkę w pewne miejsce, gdzie od razu zaświeciła galaktyka NGC 2903. Nie było najmniejszej przerwy czasowej pomiędzy wycelowaniem lornetki a pojawieniem się obiektu. Sporo raportów o niej czytałem, ale jeszcze nigdy jej nie widziałem. Przejawiała podłużny, owalny kształt, zgodnie z kierunkiem wskazówek na godzinie piątej i jedenastej. W pewnym momencie, po lewej stronie, z wolna przeleciała satelita, lecz nie przecięła jakby całego kadru, tylko wystartowała z punktu wewnątrz obrazu. Ponownie wstałem (zaczepiłem przy tym chyba plecami albo głową żurawia, bo stęknąłem przeciągłe ?o Jezu?) i przekręciłem fotel w lewo tak, by móc dorwać Lwi Triplet. Zauważyłem, że galaktyka M66 była widoczna od razu i już miałem skupić się na niemal równie łatwej, ale wyraźnie słabszej M65, kiedy próbując znów poprawić fotel, ponownie walnąłem się chyba w łeb, co przejawiłem nieco bardziej nerwowymi słowami; brzmiało to tak: ?M66 widoczna od razu, M65...aah..ku....a jego mać?. Po dłuższym szamotaniu się, wróciłem do obiektów ciągnąć dalej słowa: ?M65 widoczna od razu, M66 słabsza trochę?. Jak widać, walnięcie w łeb przestawiło mi chyba numery katalogowe galaktyk. Minęło kilka sekund i ujrzałem pierwszy ? jeszcze nie pewny ? błysk NGC 3628. Początkowo majaczyła bardzo nieśmiało, jako obiekt rozciągły, ulotny, i jak szkolnym pędzelkiem maźnięty, ale po upływie kilkunastu sekund byłem już całkowicie pewny; cały Triplet świecił bez większych kłopotów. NGC 3628 pobłyskiwała raz po raz, tuż nad gwiazdką. Byłem zadowolony z widoku, bo obiekt miał jeszcze przed sobą prawie dwugodzinną trasę, nim przeciąłby południk, a co więcej ? był poniekąd zanurzony w łunie od Włodawy; lekko pomarańczowe niebo, wlewało się mętną poświatą, zaśmiecając swym sztucznym blaskiem, wyniosłą i dumną lwią sylwetkę. Niemniej, obszar ten był poza najsilniejszą warstwą łuny i pozwalał na względne oskubanie Lwa. Potem odwiedziłem cztery inne wyspy: M95, M96, M105 i NGC 3348. Czasami kiedy myślę o lwich galaktykach przez lornetkę, przypomina mi się obraz prawdziwego lwa, spoczywającego na sawannie, z uczepionymi tu i ówdzie kleszczami na ciele. Widok ten, wstrętny i odpychający (widziałem go kiedyś w telewizji), nie był tym, co pragnie się zobaczyć ponownie. Odkręciłem teraz lornetkę z żurawia i chwilę stałem, po czym usiadłem na miękkim fotelu, skanując kilka klasycznych, wysoko położonych, wiosennych galaktyk. Z luźnych i szybkich odwiedzin ? ku przypomnienia ? zaznaczyłem obecność M94, NGC 4490, M63, M101, M51 z doklejoną towarzyszką, następnie mgławicę M97 do której chwilę później dołączyła cienka szrama galaktyki M108, odhaczyłem M109 z sąsiednią wyspą NGC 3953, a na koniec odwiedziłem przyjemną gromadę NGC 188, widoczną jako sporą i wyraźną, acz mdłą poświatę, wkomponowaną jakby w zarys strzały. Potem oderwałem lornetkę od oczu i opuściwszy ją do klatki piersiowej, wpatrywałem się w niebo. Zapamiętałem kilka gwiazd w okolicy zenitu, i nie tylko. Według Stellarium, miały one jasności: 6.60, 6.40, 6.25, 6.30, oraz 6.80 (w miejscu gdzie znajduje się para gwiazd: 6.80 i 6.85 mag). Sporo gwiazd również świeciło w kwadracie wielkiego Wozu. Zaciągnąłem fotel do pobliskiego pomieszczenia, zabrałem lornetki i wróciłem do domu, pozostawiwszy żurawia samotnie na placu boju.
    3 punkty
  8. W drugiej części nocy pogorszyły się warunki. Seeing rozpoczął taniec a na niebie widać było przelatujące wysokie cirrusy. Roboczą sesję postanowiłem zakończyć jednak konkretnym akcentem. Ustawiłem M13 - nie było warunków na inne cele. CT8/STL11k - LRGB 1,5H Po kliknięciu w zdjęcie praktycznie pełny kadr.
    3 punkty
  9. Obiekt już dobrze znany na forum. Ha: 55x1200 sekund LRGB: 5x600 sekund każdy kanał. OS Veloce RH200, ATIK ONE 9M na ASA DDM 60.
    3 punkty
  10. Witam Choć mój wiatraczek nie jest tak dobry jak Nowoka76, to i tak go chcę pokazać. Nie będę go opisywał, bo chyba nie muszę. Zapytam jednak o to, czy jest jakiś wzór, sposób aby robiąc tym moim sprzętem wyliczyć jakoś optymalny czas naświetlania np. dla ISO 800 lub 1600. niemod. Canon 1200D, newton 150/750, 2,5 godz. Materiału, ISO 1600 - czy nie za duże ??? Pozdrawiam
    2 punkty
  11. Jak większość z nas wie nasz wierny, zlotowy kompan Maciej miał rozległy zawał, wynikiem czego nie będzie go jutro na zlocie. Dobre w tym wszystkim jest to, że Kapral jest już w domu i powoli do siebie dochodzi. Jego rekonwalescencja jest jednak przykra i bolesna. Jesteśmy z Maćkiem duchem i trzymamy kciuki za powrót do zdrowia. Kiedy byłem mały często chorowałem, dlatego mama kupowała mi zwykle prezenty "na chorobę". Nasze FA nie jest tylko forum dyskusyjnym, jesteśmy grupą dobrych przyjaciół. Wspieramy się niczym rodzina, pomagamy sobie i dodajemy otuchy. Namówiłem więc naszego sponsora "Deltę Optical" by za cześć pieniędzy przeznaczonych na nagrody zlotowe ufundować dla Maćka prezent na chorobę. Coś co pozwoli mu bezstresowo prowadzić obserwacje nawet z łóżka, w pozycji leżącej. Wybór padł na niedużą lornetkę 10x50 Delta Optical Discovery o polu widzenia 6,6 stopnia. Ten przyjemny prezencik przypomni Maćkowi, że jesteśmy z nim w tych trudnych chwilach i nie możemy się doczekać spotkania na zlocie letnio-jesiennym. Jutro wysyłam kurierem by doszła na piątek. W pudełku będzie tez identyfikator XIV ZLOTU ! Kapralu trzymajcie się twardo! Co Cie nie zabije to Cię wzmocni!
    2 punkty
  12. Kilka zmian w setupie *tyczące się wątku* Montaż AP1200 został wymieniony na ASADDM85 - obecnie jestem w fazie testów i nauki - docelowo będą wisiały na nim 2 zestawy tak jak na AP lecz w zmienionej konfiguracji . ADL300 dostanie QSI690 i będzie cechował się takimi parametrami Results FOV: 25.58' x 20.48' Resolution: 0.45"/pixel Area: 0.15 sq° Focal length: 1680mm Focal ratio: f/5.6 Będzie to już docelowy - na chwilę obecną zestaw - który trzeba dopracować i poskładać . Kilka testowych ujęć : M81 1x600s L M92 1x300s L - tu mi chyba ostrość uciekła albo to już seeing... M101 1x 5min +10min+15min
    2 punkty
  13. No i finalna wersja. Upodobniłem ja maksymalnie kolorystycznie do najlepszych prac z kamery STL.
    2 punkty
  14. Rozpogodziło się dziś więc teleskop znów przewietrzony 31.03.2017 10:54 CEST SW ED 80/600+ barlow Hyperion zoom 2.25x, ND 3.8, Baader O III. Nikon D3200, ISO 100, czas 1/800 s. 15 klatek, PIPP, AutoStakkert 2.6.6, FastStone Image Viewer 5.5 Zbliżenie na grupy 2644 i 2645 I sama 2645 , barlow z dodatkową przedłużką, ISO 200, czas 1/800 s. 20 klatek.
    2 punkty
  15. Sporo zajęć macie skoro żadnych nowych fotek dla nieobecnych nie zapodajecie
    2 punkty
  16. Noc z 28 na 29.03.2017 Warunki średnie . Czasem ostrzyło nawet dobrze jednak daleko do euforii . Standardowo kanały G,B dolina. Jowisz 2017-03-28-2333 UTC SW300\1500 F20 ASI120MM RGB 8min
    2 punkty
  17. Galaktyka Wir (również Messier 51, M51 lub NGC 5194) ? galaktyka spiralna o anormalnym małym jądrze, położona w gwiazdozbiorze Psów Gończych, blisko ostatniej gwiazdy dyszla Wielkiego Wozu, zaledwie 3,5° poniżej Benetnasha, w odległości około 25,74 miliona lat świetlnych od Ziemi. Została odkryta 13 października 1773 roku przez Charlesa Messiera. Galaktyka ta ma 60 000 lat świetlnych średnicy. Jest zaliczana do galaktyk Seyferta typu 2. Ponieważ patrzymy na nią od strony jej bieguna galaktycznego, widzimy wyraźne ramiona spiralne. Była to pierwsza galaktyka, w której zauważono spiralną strukturę. Galaktyka Wir ma jasność 8,96m i rozmiary 11,2' × 6,9'. Na jej kątowe rozmiary składa się również galaktyka NGC 5195. Masa galaktyki wynosi około 160 miliardów mas Słońca. Towarzysz Galaktyki Wir, galaktyka NGC 5195, znajduje się na końcu jednego z ramion galaktyki Wir i należy do galaktyk soczewkowatych. W rzeczywistości galaktyka satelicka znajduje się w przestrzeni nieco za M51. Galaktyki te oddziałują ze sobą grawitacyjnie, obie stanowią obiekt Arp 85 w Atlasie Osobliwych Galaktyk. Pod wpływem przyciągania NGC 5195 jedno z ramion M51 zostało rozciągnięte w przestrzeni. W przyszłości NGC 5195 zostanie całkowicie pochłonięta. SW 150-750 / Atik428ex / HEQ5 / L 60x180 / MaximDL i PS CS3
    2 punkty
  18. Bogatszy o dwa lata doświadczeń obserwacyjnych oznajmiam, że duże lornety (80-110 mm) są najlepszymi instrumentami pod ten konkretny obiekt, pozwalając w sposób względnie bezproblemowy wyodrębnić tego ulotnego ducha z tła. Moja Teeska 25x100 ma ostatnio sporo do powiedzenia w tym temacie. Niemniej, duże lustro też daje radę. Kilka dni temu, podczas sesji z wykorzystaniem Taurusa 300/1500, zahaczyłem o NGC 5053. Warunki były przyzwoite, choć niestety znajdowałem się dość blisko niewielkiego miasta. Mimo sporego zaświetlenia nieba, udało się wyzerkać gromadę już w okularze 28 mm (generującym powiększenie 53x, przy źrenicy wyjściowej nieco ponad 5.5 mm). Tło nieba było jednak wciąż zbyt jasne, dlatego użyłem okularu typu zoom i zmieniając płynnie powiększenie, poszukiwałem optymalnej ogniskowej. Wyszło na to, że gromada najlepiej prezentowała się w powerku ok. 100x, jednak w dalszym ciągu pozostawała mglistą plamą, bez śladów rozbicia. Przy powiększeniu ok. 200x w okularze zrobiło się ciemnawo, lecz dopiero wówczas zacząłem dopatrywać się wyskakujących nieśmiało, pojedynczych, ekstremalnie słabych gwiazdek. Co do zasady, pomimo sporej apertury i dużych powiększeń, obiekt pozostanie raczej rozlazłą mgiełką, niż typową gromadą kulistą, skrzącą się setkami gwiezdnych igiełek. Nie da się też w niej wyodrębnić jaśniejszego jądra.
    2 punkty
  19. Jest to moja pierwsza fotka zrobiona za pomocą zdalnej sesji Katowice-Ujsoły. Niestety tylko jedna noc była udana. Padła mi kamerka do guidowania i po ptokach z focenia. Galaktyka Wiatraczek (znana również jako Kółko Zębate, Messier 101, M101, NGC 5457 lub Arp 26) ? galaktyka spiralna ze słabym jądrem i bardzo rozwiniętymi ramionami w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy, 5,5° ponad ostatnią gwiazdą dyszla Wielkiego Wozu (Benetnash). Została odkryta w 1781 roku przez Pierre'a Méchaina, asystenta Messiera[4]. Jej jasność wynosi 7,9m[1], a jej rozmiary na niebie 24,5' × 23,4'. Średnica M101 wynosi 170 tys. lat świetlnych, a jej masa jest w przybliżeniu równa 180 miliardom mas Słońca. Znajduje się w odległości 21 milionów lat świetlnych. SW 150-750 / Atik 428ex / HEQ5Pro / L 60x180 RGB 15x180 bin2 na kanał / MaximDL + PS CS3
    2 punkty
  20. Dawajcie zdjęcia Panowie , choć na kompie będę mógł zobaczyć co tam w Zatomiu. No szkoda, że mnie z Wami nie ma... a na jesień jak będę mógł przyjechać zabiorę bezalkoholowe okulary. Co do chlebka na zakwasie - moja lepsza połowa się w to bawiła i chlebek nawet z najlepszej piekarni mógł się schować. Bochenek czasem nie zdążył ostygnąć zanim zniknął Bawcie się chłopaki i wrzucajcie fotki będę Was śledził online .
    2 punkty
  21. Zaczynam jako pierwszy.Pozdrowienia od pokoju nr 4. Zaczynamy od środy integracyjnej:
    1 punkt
  22. Ostatni marcowy... 31.03.2017 20:38 CEST SW ED 80/600 + barlow Hyperion zoom 2.25x , Nikon D 3200 ISO 400, czas 1/50 s. 50 klatek, PIPP, AS 2, FastStone Image Viewer 5.5
    1 punkt
  23. No to masz Maćku "Dream Machine" ! Gratuluję szczęśliwego finału walki z konfiguracją TECa.
    1 punkt
  24. Może tak być - nowa kamera, filtr IDAS, trochę niedospania po trzech nocach, za dużo nowości Po zlocie przysiądę do tego koloru jeszcze raz.
    1 punkt
  25. Chciałem "zrobić" Obiektem tygodnia mgławicę planetarną LoTr 5, ale uznałem, że to byłoby już przegięcie. Niemniej, jeśli ktoś ma ochotę na obserwacje tego wynalazku, to uprzejmie donoszę, że delikatna poświata wokół jasnej gwiazdy centralnej jest do wyłapania już w 12 calach, z filtrem OIII rzecz jasna. Fajnie jest łapać planetarkę w okolicy galaktycznego bieguna, wśród mrowia galaktyk....
    1 punkt
  26. Tak na oko ciut za bardzo w stronę cyjanu. A tak na marginesie - odkąd zacząłem fotografować mniejszym pikselem to porównując do STL11000 ( a teraz mam porównanie także do KAF 8300 w FLI) uzyskanie jakiejś poprawnej kolorystyki gwiazd robi się koszmarem. Obrazki z STL po kalibracji wyciąga się histogramem i już. Nasycone przyjemne kolorki gwiazd mam od razu. Tutaj za każdym razem gimnastyka i efekt końcowy taki sobie. No normalnie nie potrafię tego do końca ustawić. Biorę za wzór zdjęcie z STL i staram się ustawic podobnie kolorystykę zdjęcia z ATIKa - i kupa. Zawsze jest to jakieś przybliżenie, ale nigdy ideał. Gdzie jest pies pogrzebany?
    1 punkt
  27. ...a to dopiero połowa arsenału, jaki mamy pod ręką
    1 punkt
  28. Całe szczęście, że Charon miał kierowce... zdążyli na czas.
    1 punkt
  29. Coraz nas więcej, tylko Kaprala brak
    1 punkt
  30. Mam ostatnio ten sam problem z prezentacją zdjęć. To samo co powyżej, w PSie histogram GIT, balans RGB w tle równiutko, a na forum rozpiździel. Dlatego już nie przykładam takiej uwagi do tła, bo w rzeczywistości może ono inaczej wyglądać.
    1 punkt
  31. Ja dzisiaj zrobiłem mały wypiek na zlot. Do wyboru do koloru i tylko naturalne składniki. Także zapraszam od jutra do "piątki" na degustację. Tylko zorganizujcie jakiś smalec i ogóra
    1 punkt
  32. Kontynuuje podróż po niebie przez gwiazdozbiory. Był Byk, był Perseusz czas na kolejną perełkę szerokokątną. Kadr przesunięty lekko na prawo ( czyli na południe w orientacji niebieskiej) po to aby złapać szerszy kontekst z zakurzonym Bykiem a nawet Bliźniętami i Orionem. Canon 6Dmod/S50mmA, iso1600, ~2h
    1 punkt
  33. W tym sezonie często fotografowana M35 z towarzyszką ... Skończony projekt a zarazem dalsze porwanie tych dwóch setupów QSI 22x120s LRGB SBIG 16x300sL 6x300sRGB
    1 punkt
  34. Z dzisiaj, takie sobie jeszcze "niezakamarki". 30-sekundowe aviki z SW ED 100/900 + DMK21 na trzęsącym się iOptronie Smart. Trochę sporo jak na ten maleńki montaż.
    1 punkt
  35. Świetny! Chciałbym taki popełnić
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)