Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.05.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Pstryknięte przed chwilą, zrobiła się dziura w chmurach więc skorzystałem z okazji SL1000 ze statywu, ręczne ustawienia, oba ciała razem i osobno, Jowisza udało się złapać z licznym towarzystwem
    8 punktów
  2. Pogoda nie rozpieszcza tylko pięć minut czystego nieba, ale akurat sobie leciał... B787 Qatar Airways DOH - CPH 12192m 861km/h
    6 punktów
  3. Ponieważ na "Astronocach" Polaris publikuje tłumaczenie kolejnych odcinków "Kosmicznego wyzwania" Phila Harringtona, co i u nas znalazło odzew w tym wątku, postanowiłem zamieścić recenzję książki-pierwowzoru tego cyklu, popełnioną kiedyś dla miesięcznika Astronomia. Recenzja nietypowa Philip S. Harrington Cosmic Challenge. The Ultimate Observing List for Amateurs Cambridge University Press 2011 Opowiadają, że gdy żyjący na przełomie XIX i XX wieku malarz Jan Styka otrzymał zamówienie na święty obraz, jako człowiek niezwykle pobożny postanowił malować go klęcząc. Jednak gdy zabierał się do pracy, usłyszał głos z nieba - ?Nie maluj mnie na klęczkach, maluj mnie dobrze?. Mam podobne odczucia jak ów znany ongiś malarz. Dostałem do recenzji książkę profesora astronomii, znakomitego popularyzatora obserwacji lornetkowych, mojego mistrza ? samego Phila Harringtona. Nie mnie sądzić, czy jest on świętym, jednak papieżem astronomii amatorskiej na pewno można go nazwać Zapewne nie życzyłby sobie recenzji pisanej na klęczkach. Jak jednak pisać inaczej o dziełach Harringtona? Świadomie użyłem słowa ?dzieła?. Przestudiowałem wielokrotnie i ciągle wracam do ?Touring the Universe through Binoculars?. Teraz mam przed sobą ?Cosmic Challenge?. I tu i tam czytając te poradniki dla astroamatorów rozpoznaję w nich prawdziwą literaturę. Barwnym a jednocześnie prostym językiem, dalekim od sztucznej egzaltacji często spotykanej w takich opracowaniach, Phil przekazuje nam nie tylko swą wiedzę i umiejętności obserwacyjne, lecz także ów zapał i ? niech padnie to słowo ? umiłowanie obserwacji astronomicznych. Zaś prawdziwe uczucia zawsze wywołują u odbiorcy oddźwięk, pewien rodzaj rezonansu. Można to także nazwać magią. Gdy czytam o kolejnym wyzwaniu, natychmiast chciałbym znaleźć się pod czarnym niebem z teleskopem, lornetką a nawet bez żadnego sprzętu i odkryć dla siebie to, co Phil widział i poleca innym. Tak więc, uwaga! Harrington nie tylko uczy i instruuje, lecz także czaruje i porywa. Czyżbym przesadzał? Przeczytajmy zdanie we wstępie. ?Shhh, did you hear that? That is the universe calling you? (Szzz, czy słyszysz? To wszechświat cię wzywa). Cokolwiek bym dalej napisał o tej książce, najważniejsze już zostało powiedziane. Sam tytuł intryguje. ?Kosmiczne wyzwanie? a może lepiej ?wyzwania?? Rozumiem to dwojako. Po pierwsze ? wyzwanie, jakie stawia astronomia człowiekowi lub szerzej wszechświat ludzkości. Drugie znaczenie ? ?wyzwania? w liczbie mnogiej oznaczają intrygujące obiekty na nieboskłonie, z których każdy wymaga od obserwatora wysiłku celem odnalezienia, dostrzeżenia lub rozpoznania, stanowi więc pewien rodzaj wyzwania. Obwoluta z kolorowym zdjęciem mgławicy Stożek celującej w gwiazdę kryje spory tom (18x25 cm) w czarnej oprawie, zawierający XI + 469 stron. Druk jest dwukolumnowy, papier półmatowy wysokiej jakości, wszystkie mapy i ilustracje czarno-białe. Podkreślić należy jakość ilustracji ? są stosunkowo niewielkie, lecz w sposób bardzo realistyczny oddają to, co rzeczywiście widać przez teleskop czy lornetkę. Świetna jakość druku pomogła ukazać na czarnym tle nieznacznie jaśniejsze mgiełki słabych obiektów. Jedynie ciemne mgławice trzeba było dodatkowo uwypuklić poprzez obrysowanie przerywaną linią (Barnard 168) lub, najwyraźniej - pociągnięciem flamastra (Triple Cave ? Barnard 142 + 143). Książka dedykowana jest żonie autora: ?For my wife Wendy, the center of my universe?. Strony numerowane liczbami rzymskimi zawierają spis treści, wstęp, podziękowania i spis autorów zdjęć. Poza dwudziestoma fotografiami, autorem wszystkich ilustracji i map jest Harrington. Imponująca praca, tym bardziej, że ilustracje oddają rzeczywisty wygląd obiektów w różnych klasach sprzętu. Rozdział 1 stanowi wprowadzenie do kolejnych sześciu, opisujących wyzwania dla różnych rodzajów sprzętu. Jest on krótkim kompendium wiedzy o sprzęcie, jego optymalizacji i użyciu. Mówi o budowie oka, widzeniu w ciemności i sposobach jego poprawy, podsumowuje wiedzę o budowie i użyciu lornetek, pokrótce omawia kolimację teleskopów Newtona i Schmidta-Cassergreina, bafle i wyczernianie, zasięg gwiazdowy teleskopów i ich zdolność rozdzielczą. Doradza jak dobierać okulary, filtry i miejsca obserwacji, jak wychładzać teleskop i chronić lustra przed rosą. Znajdziemy tu także skale seengu Pickeringa i Antoniadiego oraz skalę ciemności nieba Bortle?a. Mała mapa zaświetlenia nieba zawiera w podpisie ?potknięcie? ? jest czarno-biała a podpis mówi o kolorowej. Te wszystkie informacje mieszczą się na 26 stronach i stanowią rzetelne wprowadzenie do poruszanej tematyki. Wreszcie tytułowe wyzwania. Autor uszeregował je zgodnie z rodzajem użytego sprzętu obserwacyjnego ? od gołego oka, poprzez lornetki, lornety i teleskopy 3 do 5 cali, średnie teleskopy 6 do 9,25 cala, duże - 10 do 14 cali i teleskopy-potwory (monster telescopes) ? 15 cali i ponad. Wyzwań jest 185. Stopień trudności oznaczono gwiazdkami, od jednej do czterech. Jednak nie dajmy się zmylić. Pod jednym tytułem kryje się niemal zawsze kilka obiektów. W sumie obiektów jest ponad 500, opisane są ich fragmenty i otoczenie. Autor zastrzega się kilkakrotnie, że dobór jest całkowicie subiektywny i ktoś inny mógłby dokonać całkowicie odmiennego wyboru. Podobnie jest ze skalą trudności. Dla jednego obserwatora pewne obiekty będą wyzwaniem trudnym, dla innego, z innym doświadczeniem, sprzętem czy niebem ? mogą być stosunkowo łatwe. Zawsze są to jednak obiekty z pewnych względów interesujące. Znajdziemy historię ich odkrycia, umiejscowienie na nieboskłonie, sposób odnalezienia, ciekawostki z nimi związane. Harrington opowiada o własnych doświadczeniach związanych z danym obiektem, skąd i kiedy go widział, jak prezentował się on w różnych kategoriach sprzętu. Zawsze z tekstu przebija osobisty stosunek autora do opisywanego obiektu, własne spostrzeżenia czy porady. Dlatego nawet jeśli dobrze znamy opisywaną gromadę czy galaktykę, czytamy z zainteresowaniem, jak przysłowiowy kryminał. Wyzwania są różnorodne. Zobaczenie najodleglejszego obiektu dostępnego dla nieuzbrojonego oka może być największym wyzwaniem z całej książki. Czy ktoś wiedział, że jest to M81 ? Galaktyka Bodego, odległa o 12 milionów lat świetlnych a jednak obserwowana gołym okiem w idealnych warunkach pod czarnym niebem północnej Szwecji? Z kolei przez niewielki teleskop można dostrzec obiekt odległy o 2 miliardy lat świetlnych. Jest to kwazar 3C 273 w gwiazdozbiorze Panny. Jednak wyzwania znajdziemy także pod niebem miejskim. Dla lornet i niewielkich teleskopów takim wyzwaniem może być Grzbiet Wężowy (Serpentine Ridge) ? system wałów i skarp wzdłuż wschodniego skraju księżycowego Morza Jasności. W średnim teleskopie będą to np. szczegóły powierzchni Merkurego. Harringtom zabiera czytelnika na poszukiwanie gołym okiem pozostałości po supernowej w Orionie (system mgławic Pętla Barnarda) oraz, przez wielki teleskop, zwielokrotnionego soczewkowaniem grawitacyjnym obrazu kwazara wraz z soczewkującą galaktyką (Krzyż Einsteina). Możemy szukać gromad kulistych w Galaktyce Andromedy, szczegółów struktury M33, M51 czy M101, bardzo młodego i bardzo starego Księżyca, światła popielatego Wenus, odległych gromad galaktyk. Za każdym razem cieszymy się na podróż, którą nasz przewodnik okrasza swą głęboką wiedzą, poczuciem humoru i umiejętnościami dydaktycznymi. Tak, dydaktycznymi, bo w każdym rozdziale przemycana jest głębsza wiedza astronomiczna związana z omawianymi obiektami i zjawiskami. Niby przy okazji poznajemy klasyfikację gromad i galaktyk, typy widmowe i skład chemiczny gwiazd, procesy fizyczne zachodzące w głębokim kosmosie. Jakaż to przyjemna nauka, uczymy się i bawimy jednocześnie. Znalazłem jednak pewną rzecz wcale dla nas nie zabawną.* Pisząc o rzekomej mgławicy M40 (w rzeczywistości para gwiazd) zauważonej przez Heweliusza, autor użył słów ?Johann Hevelius, a noted observer from Dantzing, Germany?. Przypisanie Gdańska Niemcom sugeruje także niemieckość samego Heweliusza. To, co ktoś mógłby nazwać największym błędem i oburzać się na autora z jego powodu, ja widzę następująco: to jest nasza wina. Widać polskie środowisko nie potrafiło rozpowszechnić na świecie wiedzy o naszym drugim po Koperniku najwybitniejszym astronomie a Harrington stał się ofiarą powszechnej ignorancji. I rzeczywiście, nawet w 49-tomowej encyklopedii Britannica Edycja Polska w ogóle brak jest hasła Heweliusz, gdy obok Gauguin i de Gaulle mają po dwie wielkoformatowe, trójkolumnowe stronice. W haśle "Gdańsk" informacja o nim zawiera się w zdaniu ?W mieście pracowało wielu architektów, malarzy, poetów oraz uczonych, m.in. astronom Jan Heweliusz...?. Tymczasem Jarosław Włodarczyk** pisze o osobistej znajomości astronoma z Janem Sobieskim, zanim jeszcze został on wybrany królem Polski. Później król odwiedził uczonego w Gdańsku (1677 r.) a także przyznał mu stałą pensję i zwolnił z podatku od browarów rodzinnych (Heweliusz był właścicielem dwóch browarów, stąd zapewne wywodzi się tradycyjne zamiłowanie wielu polskich astroamatorów do chmielowego napoju). Myślę, że redakcja Astronomii Amatorskiej, zamieszczająca reklamy i recenzje książek Phila Harringtona, uświadomi mu zaistniały błąd, tak, by nie był powielany w kolejnych wydaniach. Może także udałoby się dodać do obecnego wydania erratę na dołączanej do tomu kartce***, podobnie jak errata dotycząca błędnego przypisania autorstwa zdjęcia Merkurego w wyzwaniu nr 129. Po tej przydługiej lecz chyba uzasadnionej dygresji wróćmy do epilogu książki. Harrington zatytułował go ?The edge of imagination?. Znów można to przetłumaczyć dwojako: ?skraj wyobraźni?, ale także ?ostrze wyobraźni?. Nasza wyobraźnia pozwala ciągle przesuwać granice widzenia i poznawania. Obiekty, które kiedyś były wyzwaniem, stają się łatwo osiągalne a my powinniśmy sięgać po nowe, dalsze, trudniejsze. Twórzmy własne listy wyzwań ? obiektów do poszukiwań, sięgajmy do opracowań innych autorów i organizacji astroamatorskich. Autor poleca ?Lunar 100 List of Targets? magazynu Sky and Telescope?, ?Deep Sky Challenging Objects? Królewskiego Towarzystwa Kanadyjskiego (Royal Society of Canada), ?Adventures in Deep Space Challenging Observing Projects for Astronomers of All Ages? (Astronomy-mall.com.) czy AINTO 100 (Association of Invisible Nebulae and Things Nobody Observes, czyli Zestawienie Niewidzialnych Mgławic i Rzeczy, Których Nikt Nie Obserwuje ;-). W Dodatku C zamieszcza także listę 100 gwiazd podwójnych będących wyzwaniem dla teleskopów. Dodatek A stanowi lista wszystkich wyzwań opisanych w książce. Dodatek B to zalecane lektury ? zarówno książki jak i programy czy strony internetowe. Książkę zamyka 21/4 ?stronicowy indeks zawierający ok. 350 pozycji, nieco krótki jak na ponad 500 obiektów deklarowanych w opisie książki poprzedzającym tekst. Cóż może dodać recenzent, by nie kończyć swej recenzji nudno i bezosobowo? Otóż dla polskiego obserwatora, niezależnie od posiadanego sprzętu, jest jeszcze jeden rodzaj wyzwania. Czytajmy Harringtona w oryginale, po angielsku. Za trudne? Nieprawda! Dawno się przekonałem, że język fachowy jest dla specjalisty łatwiejszy niż ogólny język literacki czy potoczny. Ty zaś Czytelniku jesteś przecież specjalistą-astroamatorem. Podejmij także i to wyzwanie. Czy słyszysz? To Harrington Cię wzywa: ?Trying to see unseeble not only improves your skills as an observer, it also unlocs a part of universe that most amateurs ignore?. * Niniejsza uwaga odniosła skutek - Phil zamieścił stosowną erratę. ** Jarosław Włodarczyk: Dodatek Astronomia w Polsce, w: Historia astronomii, red. Michael Hoskin, ... *** Proponuję wysłanie Philowi Harringtonowi egzemplarza polskiego wydania powyższej książki. Będzie się musiał tylko podszkolić w języku, co przy jego erudycji jest całkiem realne.
    6 punktów
  4. Szanowni Państwo, w przyjemnością informujemy, że kolejny numer biuletynu Proxima jest już dostępny i można go pobrać pod adresem http://proxima.org.pl Serdecznie zapraszamy do lektury! Zespół PROXIMA
    5 punktów
  5. 5 punktów
  6. Ja też mam koniunkcję z 2017-05-07.
    5 punktów
  7. Jest w kalendarzu wydarzeń na forum, jest i do archiwum Nie mogłem czekać na nockę bo z każdą sekundą warunki padają Ustka 20:01 Canon 450D + Jupiterek 21M ISO 400, 1/160s., przesłona 11. Pojedyncza klatka. Tak się w tali Panny usadowiły
    4 punkty
  8. Ja wczoraj nie zostałem łaskawie potraktowany przez chmury, więc na pocieszenie zdjęcie z dzisiaj: Microsoft Lumia 950XL, 0,2 s, f/1,9, iso800:
    3 punkty
  9. W październiku 2013 r. podjąłem próbę obserwacji tego cuda z użyciem trzynastocalowca i zanotowałem, że: Do tematu podszedłem z należytą powagą - lustro wychłodzone, mapki dojścia wydrukowane (zaczerpnięte stąd http://www.blackskies.org/peasefc.htm), w wyciągu Taurusa wylądował Delos 8 mm z barlowem TV x2 - ca dało powiększnie ok. 400x i źrenicę poniżej 1 mm. W odwodzie miałem filtr OIII Lumicona. I co? - sam nie wiem... Mgławiczka to maleństwo, nie ma mowy o dostrzeżeniu jej tarczki. Jedyny sposób by ją zidentyfikować to użycie filtra OIII, który przygasza znacznie liczne gwiazdy wchodzące w skład gromady, kontrastujac samą mgławicę. W miejscu gdzie powinna znajdować się Pease 1, czyli na północny wschód od centrum M15, coś majaczyło (zerkaniem) - to coś było nieco jaśniejsze od reszty gwiazd, ale nie była to bynajmniej różnica oczywista i widoczna na pierwszy rzut oka. Z drugiej strony do obiektu wracałem trzykrotnie w ciągu nocy i za każdym razem ów punkcik wyskakiwał w tym samym miejscu, zwracając na siebie uwagę (po dłuższym wpatrywaniu się w kulkę). Hmmm, odhaczyć ją jako zaliczoną? Ps. swoją drogą miałem całkiem niezły seeing - widok M15 rozbitej przy pow. 400x - bezcenny.
    3 punkty
  10. O takie sobie chmurki z naszym Księżycem. Zrobione 2017-05-06.
    2 punkty
  11. Obserwowałem ją niemal rok temu, gdy jeszcze pogoda pozwalała popatrzeć w niebo... W tym roku to szkoda gadać, w moich okolicach w tym roku warunki do obserwacji miałem ze 3 razy może. Może ten ostatni przed latem nów coś zmieni? Rok temu po spoglądnięciu w 100mm lornetę odnotowałem "położona przy linii trzech gwiazdek, niewielka, skoncentrowana ale dość wyraźna".
    2 punkty
  12. 2 punkty
  13. Kwiecień i maj to tradycyjnie czas galaktycznych łowów, ale ramach, hmm, dywersyfikacji asortymentu oferowanego przez załogę OT opisywaliśmy też wiosenne gromady kuliste; gwoli przypomnienia, były to nieco rozlazłe i dość słabe gwiezdne "kleksy", skatalogowane jako NGC 5053 w Warkoczu Bereniki i 5466 w Wolarzu. Podczas ostatniej sesji (poświęconej głównie testowaniu serii okularów Vixen SSW) przypomniałem sobie o innej ciekawej "kulce", mianowicie NGC 5634 w konstelacji Panny. Jest to chyba jedyna kulová hvězdokupa zlokalizowana w tym gwiazdozbiorze, zagubiona w dodatku wśród mrowia przynależnych Pannie jasnych galaktyk i pewnie dlatego pomijana zwykle przez obserwatorów. Obiekt (IV klasy koncentracji) ma jasność ok. 9.5mag i jest raczej niewielki (rozmiar kątowy to ok. 5?; rzeczywista średnica wynosi ok. 130 lat świetlnych). Znajduje się w odległości szacowanej na 85 do 90 tys. lat świetlnych od Ziemi i ok. 70 tys. ly od centrum Galaktyki. Badania potwierdziły powiązanie gromady z SagDEG (Sagittarius Dwarf Elliptical Galaxy), czyli jednym z najbliższych galaktycznych satelitów Drogi Mlecznej, której gromada została "podkradziona". Problemem jest nieco upierdliwy starhopping, mianowicie gromadka ukryta jest mniej więcej w połowie drogi między niezbyt jasnymi, lecz widocznymi bez większego trudu gołym okiem gwiazdami ? oraz ? Vir (obie o jasności ok. 4 mag). Całe towarzystwo znajduje się na wschodnich rubieżach Panny, niedaleko granicy z Wagą; do wstępnej nawigacji można wykorzystać Spikę i betę Wagi, niemniej i tak wskazane jest użycie atlasu; nawigując z pamięci i "na czuja", raczej ciężko tam trafić. Bliskość gwiazdy HD 127119 (pomarańczowego olbrzyma o jasności 8 mag, zlokalizowanego od strony południowo ? wschodniej) utrudnia dostrzeżenie gromady w lornetach. Oba obiekty dzieli jedynie 1.3' i poświata gwiazdy po prostu ją "zagłusza". Gdyby nie to nieszczęśliwe sąsiedztwo, gromada stanowiłaby stosunkowo łatwy łup dla lornetek 15x70 i mniejszych. Przy obserwacjach teleskopowych ten problem znika, a doklejona gwiazdka staje się miłym akcentem, hmm, estetycznym, podobnie jak w przypadku gwiazdy G Scorpii i pobliskiej NGC 6441. źródło: http://www.astrosurf.com/antilhue/ngc5634.htm Z moich notatek wynika, że: - w teleskopie szesnastocalowym (400/ 1800, Pentax XW 7 mm) mimo sporego powiększenia nie udało się rozbić gromady, choć na obrzeżach ewidentnie ?mrowiła", można natomiast wyodrębnić nieco jaśniejsze centrum, - w dwunastocalowcu (300/1500, Vixen SSW 7 mm, ES 6,7 mm) było podobnie, choć bez tak wyraźnego efektu "mrowienia", - lorneta 100 mm ukazała pojaśnienie doklejone do gwiazdki, mimo sporej apertury wcale nie tak oczywiste, - jeśli chodzi o paczanie przez "siedemdziesiątkę" to do dziś mam zagwozdkę, bo niby wyzerkałem jakąś niesymetryczność w poświacie wokół gwiazdy, ale przekonany do końca nie byłem... W lornetce 12x56 nie udało mi się jej dostrzec, niemniej jestem niezmiernie ciekawy, jakie są wasze doświadczenia w tym względzie. Fakt, być może NGC 5634 jest niepozorna, może droga dojścia nie należy do najłatwiejszych, ale przecież obserwacje tego typu "wynalazków" też mogą sprawić sporo frajdy. Obiekt szczególnie polecam posiadaczom średniej wielkości dwururek, dla których może być niezłym sprawdzianem jakości optyki, jak i własnego doświadczenia obserwacyjnego. Najbliższy, majowy nów to ciągle dobry czas na podjęcie próby obserwacji, więc o ile tylko pogoda dopisze, spróbuj i daj znać, jak poszło!
    1 punkt
  14. Z kwietnia jeszcze i dwa majowe: 09kwi17 Lenov-Kolob THY17 IST-YYZ B77W TC-LJE FL320 G1627 09kwi17 Larma-Lenov UAE160 OSL-DXB B77W A6-ENQ FL310 G1710 22kwi17 Meban-Biglu NCA089 MXP-NRT B748 JA18KZ FL310 G1323 30kwi17 Meban-Biglu SBI894 VIE-DME A319 VP-BTP FL390 G1838 24kwi17 Meban-Biglu AUA75 VIE-PVG B772 OE-LPB FL350 G1748 22kwi17 Nitra-Biglu SVR846 BCN-DME A321 VQ-BOF FL330 G1825 30kwi17 N133 VKG1496 JKG-RHO A321 OY-TCG FL350 G1832 01maj17 Meban-Biglu KAL938 VIE-ICN B772 HL7715 FL370 G1915 01maj17 Tospo-Lulin-Lolka KAR7649 SVO-DJE B763 VP-BOY FL360 G1826
    1 punkt
  15. Jak co roku w ramach obchodów Dni Miasta Dąbrowy Górniczej zapraszam do Szkolnego Obserwatorium na POKAZY NIEBA w dniu 26-go maja w godz .14.00-22.00 ,"Niebo nad Dobrawa" prowadzi Dariusz W. Nelle. Zespól szkół Nr 1 Konopnickiej 56 Dąbrowa Górnicza Pokazy odbędą się tylko przy dobrych warunkach pogodowych.
    1 punkt
  16. Świetna książka. To, Ciekawe obiekty mgławicowe P. Guzika i The Night Sky Observer's Guide w zupełności mi wystarcza.
    1 punkt
  17. Tą złączką podpinasz się bez barlowa. Z barlowem to już inna kwestia. Na 1 stronie tego wątku masz zdjęcia jak to u mnie wygląda. Ale nie wiem jakie złączki stosuje się z innymi soczewkami barlow ponieważ ja tylko TVP mam.
    1 punkt
  18. Jeden z wczorajszych. Kiepskie warunki, nie było po co w ogóle wychodzić z aparatem, ale chociaż jeden się udał w miarę. Robiłem bez Flight24 więc nie wiem dokładnie jaki to model, ale prawdo podobnie Boeing, bodajże z linii Emirates. Nikon P900 1/500s f/6.5 ISO-100 dł. ogniskowej 714mm
    1 punkt
  19. Używany GSO 2" 2x chodzi po ok 170-200zł.
    1 punkt
  20. Wczorajszy Jowisz z cieniem Io 06.05.2017 godz. 22:21 CEST SW ED 80/600, projekcja okularowa Hyperion 5 mm+ przedłużka T2 15 mm , Nikon D 3200 , film w formacie MOV Czas 1/30 s. ISO 1600 , 800 klatek z ok.4000 PIPP, AS 2, Registax 6, FastStone Image Viewer 5.5
    1 punkt
  21. Promienie gorąca ze Szczecina
    1 punkt
  22. Dzisiejsze chmurne różności:
    1 punkt
  23. Dziękuję, miło mi. Pozdrawiam również, bez poczucia winy
    1 punkt
  24. No, o ile same testy to czysta przyjemność, a notatki "na brudno" sporządza się na bieżąco podczas (i po) sesji, o tyle przeformatowanie tego do postaci sensownej recenzji to już nieco czasu zajmuje... Głupio wstawiać niedoróbki, tym bardziej, że swego czasu jeden taki dżentelmen ustawił poprzeczkę dość wysoko (w tym miejscu pozdrawiamy Polarisa).
    1 punkt
  25. NGC 4565 inne oznaczenie jako PGC 42038 lub USC 7772 jest galaktyką spiralną typy Sb, którą odkrył William Herschel w 1785 roku. Galaktyka ta znajduje się w gwiazdozbiorze Warkocza Bereniki w odległości około 30 milionów lat świetlnych. Jej średnica mierzy 100 000 lat świetlnych. Na niebie obserwowana jest jako obiekt około 10 magnitudo. Względem Ziemi ustawiona jest wzdłuż płaszczyzny jej dysku dlatego popularnie nazywana jest Galaktyką igła. W jądrze galaktyki przeważają gwiazdy starszej populacji o zabarwieniu żółtawym, wyróżniają się również pasy ciemnego pyłu otaczające dysk galaktyczny. Mimo,że sporo pojawiło się Igieł na tym forum to ja również dorzucę swoją. Materiał zbierany w kwietniu tego roku przez TSAPO 130 i kamerę QHY9 Mono. Ilość czasu to 06 h 40 min Luminancji i 03 h RGB.
    1 punkt
  26. Jest to już szósta supernowa odkryta przez kolegę Jarosław Grzegorzek - Gratulacje. Zaraz po informacji o zaistnieniu obiektu w galaktyce NGC5409 kolejnej nocy postanowiłem dodać go do archiwum. Później okazało się w informacji od odkrywcy, że jest to supernowa typu II na bardzo wczesnym etapie zjawiska i dostała oficjalne oznaczenie SN2017dka. Na prośbę kolegi podesłałem mu swój oryginalny plik zdjęciowy z następnej nocy po odkryciu. Dzięki Jarkowi moje zdjęcie trafiło na stronę http://www.rochesterastronomy.org/snimages/ A obecnie puki co jestem pierwszą osobą, która niezależnie potwierdziła supernową w galaktyce NGC5409. Zdjęcie nie jest idealne, ale nadawało się do zamieszczenia - podziękowania dla Jarka. Link do SN- http://www.rochesterastronomy.org/supernova.html#2017dka Wyświetl pełny artykuł
    1 punkt
  27. Wyświetlacz prezentuje się ekstra. Projekt płytki również - gratulacje Procesory Atmegi można stosować "gołe" zamiast Arduino, tylko trzeba pamiętać o bootloaderze. W Arduino w procesor wgrany jest bootloader, dzięki czemu możemy procesor programować przez port szeregowy bezpośrednio. Goły procesor tego nie ma i trzeba to jakoś rozwiązać - albo wgrać do niego bootloader przed wlutowaniem w płytkę, albo na płytce przewidzieć złącze ISP do wgrania bootloadera, a potem już można programować jak Arduino. Na filmiku pokazano to z prockiem w obudowie DIP, ale stosując Atmegi w obudowach SMD można jeszcze więcej miejsca zaoszczędzić.
    1 punkt
  28. "Wielkie dzieło skończyłem..." przy najmniej na etapie projektowania. Projekt ewoluował i myślę, że teraz jest bliski tego co chciałem osiągnąć. Zależało mi aby osiągnąć podobny efekt (funkcjonalność) jak AstroHub Jolo tyle że chciałem to zrobić sam i zrozumieć "jak i dlaczego". Płytka zamówiona, powinna być za max 14 dni i będzie to moment próby Przy okazji z ciekawych rzeczy podzielę się swoim odkryciem (to nie Ameryka ale dla mnie nowość). Wiele gotowych modułów można spokojnie implementować samemu na swojej płytce. Np pomiar prądu, popularny ACS711 - zamiast stosować gotowy moduł można go zaimplementować samemu w swój projekt bezpośrednio: Podobnie można całkowicie zrezygnować z gotowej płytki Arduino i wykorzystać mikrokontroler ATMEGA 328 umieszczając go bezpośrednio na płytce naszego AstroHuba (banalnie proste, dla każdego) https://youtu.be/HSBUnXQN120?list=PLl4cpVl8cONUXo_g_yBYgtEcHbVETd3ow To na pewno spora oszczędność miejsca w pudełku Z innych ciekawych komponentów do wykorzystania jest z pewnością WYŚWIETLACZ LCD OLED 4x20 WEH2004 ARPP5N NEGATYW CZERWONY RED 20x4 + SPI. Super kontrast, idealnie czarne tło i ciepły bursztynowy / czerwony kolor wyświetlanych znaków (na moim zdjęciu nie uchwyciłem tego efektu). Do tego ultra cienki więc znów mamy sporą oszczędność miejsca (wysokość wnętrza)
    1 punkt
  29. Zorza w towarzystwie słupów świetlnych.
    1 punkt
  30. Piękna bezchmurna noc (na razie) więc podjąłem próbę. W teleskopie 1200mm i z pełną klatką oba obiekty weszły na styk. Kompilacja dwóch ujęć. Księżyc ISO100, 1/500. Jowisz ISO100, 1/100. Godz. 22.38
    1 punkt
  31. No to kataru ciąg dalszy B777 Qatar Airways Doha - Houston 9746m 872km/h B777 Emirates Dubai - Houston 9269m 913km/h
    1 punkt
  32. Wczorajszy B777 Qatar Airways FC Barcelona Livery Doha - Chicago 9746m 889km/h
    1 punkt
  33. Fajny początek kwietnia 01kwi17 Mareg-Biglu AZA790 FCO-PEK A332 EI-EJH FL370 G1604
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)