Pierwsze testy za mną. Niebo prawie bezchmurne, mocno świecący księżyc, pole za miastem, pomiędzy wioskami ale bez szału jeśli chodzi o ciemność (Babinek / Widuchowa, zachodniopomorskie). Wiatru brak, komarów w uj.
Zdjęcia przedstawione to surowe RAWy, bez żadnej obróbki. Aparat Pentax K5, obiektywy zgodnie z podanymi niżej informacjami. ISO, przysłona, czas opisane po lewej stronie od zrzutów ekranu.
Star Adventurer Mini, mocny i bardzo stabilny statyw geodezyjny, zamiast klina paralaktycznego mocna głowica 2D z blokadą, dovetail, przeciwwagi. Wyzwalanie zdalne z wcześniejszym podniesieniem lustra w aparacie. Po każdym zdjęciu sprawdzałem ustawienie gwiazdy polarnej i wyglądało, że jest ok.
Proszę o opinię, czy tak ma być, czy coś z montażem jest nie tak
1. Pentax K5 + Sigma 18-125. Zdjęcie idealnie stabilne, nieporuszone. 30s
I powiększenie. Gwiazdy ostre, wielkości pojedynczych ziaren szumu.
2. Sigma 70-300 apo dg (wiem, że bez szału ale innego nie mam). Zdjęcia jakoś dziwnie poruszone. Tak jakby montaż przestał pracować, później się włączył i jakoś delikatnie szarpnął. Pytanie, czy nie jest to właśnie wpływ tego luzu. Dodatkowo widać, że zamiast punkcików są jakby rogaliki. Wina obiektywu?
I zbliżenie:
3. Kolejne zdjęcie, tym razem z 300mm. Czemu nie punkty? Obiektyw paskudny? Czy za słabo na polarną ustawiłem?
4. Ostatnie dwa zdjęcia. Obiektyw SMC Pentax 50mm f/1.7. W obu przysłona f/3.5, zdjęcie jedno po drugim bez dotykania sprzętu. Pierwsze rozmazane, drugie ostre
Reasumując. Proszę o opinie, czy głowica ma prawo się tak zachowywać, jeśli np nie idealnie ustawię montaż na polarną (choć mocno się staram), czy szkła mam do kitu bo wychodza księżyce. I czy ten luz jest ok, czy nie