Skocz do zawartości

Czy istnieje grawitacja dualna?


Rekomendowane odpowiedzi

Kolega z dawnych lat, zamieszkujacy aktualnie w Stanach, zarekomendował mi serię artykułów w Bloggerze.pl , o których tam mówi się coraz więcej. Pomimo, że napisane są po polsku. Tytuł tej serii artykułów: Niekonwencjonalna wizja Wszechświata. Czyta się to na prawdę dobrze, choć nie jest to  rzecz łatwa. A jeśli chodzi o meritum, to robi cholerne wrażenie. Zupełnie nowe widzenie świata. Wprost nowa teoria. Chyba dlatego oficjalnie nic się o tym nie pisze. Sądząc z tekstu, autor jest fizykiem. Jeśli ma rację, to mamy rewolucję na miarę rewolucji einsteinowskiej. Przy tym autor nie atakuje obowiązujących teorii, wprost uznaje je za słuszne w zakresie ich działania. Jego interesuje zakres małości podkwantowych - tak to nazwałem. Chodzi o opis materii skondensowanej, w której tak mechanika kwantowa, jak i OTW przestają obowiązywać. Jego teoria ma charakter deterministyczny, gdyż (tak to zrozumiałem) nie bazuje na obserwablach, co jest raczej zrozumiałe, sądząc po zakresie badań.

Pierwszy artykuł wprowadza pojęcie dualnej grawitacji. Chodzi o możliwość odpychania grawitacyjnego. Ale nie ma tu plusów i minusów.

Wiemy, że podnosząc ciało do góry, inwestujemy w to energię. Ze szkoły wiemy, że energia potencjalna wtedy rośnie. Czego energia potencjalna? Tego ciała? Tak zawsze mówimy i tak mówią nam nauczyciele, a także co mniej doświadczeni wykładowcy na uniwersytecie.

Ale to nie tak. Mowa bowiem o energii oddziaływania grawitacyjnego (w tym przypadku) dwóch ciał: Ziemi i naszego kamyka.

By rzecz należycie i jednoznacznie opisać, autor zdefiniował masę grawitacyjną inaczej, niż się to robi. Nie z osobna jedna z mas we wzorze Newtona, jak to się dziś przyjmuje, lecz jako masę układu.

Nauczyciel mówi, że "masa ciała po jego podniesieniu jest większa o energię włożoną w jego podniesienie" (mc2). Ale to nie tak. Masa grawitacyjna układu Ziemia-ciało wzrasta wzrostem jego energii potencjalnej. A jeśli ciało opada, to jego masa grawitacyjna zmniejsza się. Można więc mówić o niedoborze masy grawitacyjnej układu. Podobnie jak masa układu nuklidów - masa, pomimo, że mowa w tym przypadku o oddziaływaniu silnym. Można też mówić, że masa grawitacyjna układu ciał jest tym mniejsza, im są bliżej siebie. Zbliżając je do siebie, załóżmy, że są punktami materialnymi (by nie przeszkadzały ich rozmiary), sprawiamy, że ich masa grawitacyjna stopniowo maleje do zera. A jeśli zbliżymy je jeszcze bardziej, to masa grawitacyjna ich układu staje się ujemna. Oznacza to istnienie odpychania grawitacyjnego między nimi.

Na tym właśnie polagałaby grawitacja dualna. 

 

To tylko krótki wstęp. Dziś polecam artykuł pierwszy tej serii. Czytać należy po kolei.

 

http://madan945.blogspot.com/2013/08/dualny-charakter-grawitacji.html     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytalem ta prace/teorie - nie w calosci, ale juz znalazlem cos co mi nie gra. Chodzi o energie potencialna i minus stojacy w jej wzorze(Ep=-Gmm/r). Autor tej teorii traktuje ten minus jako fizyczna ujemnosc energii, co jest bledem. "Ujemnosc" energii potencialnej jest umowna, i  wynika wylacznie z tego ze fizycy umownie przyjeli, ze zerowy poziom energii potencialnej znajduje sie w nieskonczonosci, czyli tam gdzie sila grawitacji jest rowna zero. I dlatego, na dowolnej odleglosci miedzy nieskonczonoscia, a punktem centralnym energia potencialna, umownie(i matematycznie), przyjmuje wartosci ujemne. Oczywiscie fizycznie nie jest to ujemna energia.

 

EDIT:

Mozna zapytac a po co sie tak umawiac? Po co komplikowac sobie zycie? Okazuje sie, ze przy takim zdefinowaniu enegii potencialnej jest to ulatwienie, bo np. jesli w obliczeniach zagadnienia wielu cial(mechanika nieba) cialo w jakims punkcie ma energie potencialna rowna zero, to oznacza to ze w tym punkcie cialo to znajduje sie w stanie rownowagi, czyli wypadkowa sil grawitacyjnych dzialajacych na to cialo jest rowna zero.

 

Jesli chodzi o "wielo-skadowość" grawitacji to juz dawno pojawila sie teoria na ten temat. Jest to teoria Heima, czyli kwantowa teoria grawitacji ktora zawiera w sobie teorie Einsteina i mechanike kwantowa - potrafi poprawnie przewidziec masy czastek elemetarnych, ale np. nie przewiduje istnienia kwarkow. Dodatkowo, teoria ta przewiduje ze grawitacja ma trzy skladowe, i na duzych odleglosciach jest siłą odpychajaca - stad wlasnie, wg. tej teorii mamy rozszerzanie sie Wszechswiata :)

William Optics Zenithstar 73 III APO, Sky-Watcher Star Adventurer GTi, ZWO ASI1600MM Pro, ZWO EAF 5v, Filtry + kabelki

 

http://www.astrobin....s/FunkyKoval35/

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że minus ten wcale nie jest wyłącznie sprawą umowy i wygody formalnej. Otóż zmiana energii potencjalnej jest ujemna, gdy praca siły grawitacyjnej jest dodatnia. Gdy ciało spada swobodnie, energia potencjalna maleje (jej przyrost jest ujemny), a praca jest dodatnia, gdyż kąt między wektorem przemieszczenia, a wektorem siły równy jest zeru. Ogólnie: W = - ?E(p) .

Nie chodzi tu więc o jakąś wygodę w wyborze układu odniesienia. Tak tę rzecz rozumiem. Zerowa wartość energii potencjalnej w układzie dwóch ciał nie jest jakąś wyłącznie umową. Jest zerowa dlatego, gdyż w tej odległości ciała te nie oddziaływują ze sobą. Wszystko wydaje mi się logiczne.

 

Można by zapytać, czy równowaga sił w danym punkcie daje zerową energię potencjalną. Energia jest wielkością skalarną i addytywną. Jeśli np. ciało jest w równowadze, tzn. nie porusza się (klocek na stole), czy nie ma tam pola grawitacyjnego? Równowaga wcale nie oznacza,  że Ziemia nie przyciąga tego ciała.

Weźmy przykład przewodnika naładowanego elektrycznie w warunkach równowagi elektrostatycznej. Natężenie pola równe jest zeru (siły się znoszą), ale potencjał jest stały. Identyczne prawo dotyczy też grawitacji: Natężenie pola równe jest minus gradient potencjału.

 

Co do innych teorii... Czytałem o teorii Heima i o innych próbach łączenia OTW z mechaniką kwantową, choćby o teoriach superstrun. Sądząc po pracy Gelbarda, te próby skazane są na niepowodzenie z powodu dychotomii tych dwóch teorrii: determinizm na przeciw indeterminizmu. Poza tym, przekonują mnie wywody autora dotyczące odpychania grawitacyjnego w krótkim zasięgu. Przekonuje mnie też negowanie przez niego istnienia ciemnej energii (w jednym z dalszych artykułów), uzasadnione dogłębnie. Odpychanie w dużych odległościach wydaje mi się nonsensem, nawet jeśli przewidywane jest przez jakąś teorię. To na jej niekorzyść.

 

Jak na razie nie dostrzegam błędu w tej pracy, być może z powodu mych skromnych zasobów wiedzy.  

 

Przypuszczam, ze lektura tej pracy w całości da pełniejszy obraz sprawy. To cały system, poczynając od skrajnych małości, aż po kosmologię.

Także ja miałem z początku wątpliwości i niejasności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tylko taki mały problem:

Czy amatorskie forum astronomiczne i jego uczestnicy (nic im nie ujmując) są najwłaściwszym miejscem i gronem do rozstrzygania o słuszności (lub jej braku) teorii o fundamentalnym znaczeniu dla całej fizyki i kosmologii?

  • Like 2

...Podajmy sobie ręce wraz, bo źle stuleciu z oczu patrzy.

Bułat Okudżawa

Lornetki 9×28, 10x32, 12x56, 15x56, 20x77 (i parę innych w najbliższej rodzinie ).

Katalog Caldwella wg gwiazdozbiorów.pdf Katalog Messiera wg gwiazdozbiorów.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam,coś się tu popsuło. Jakieś trudności techniczne.

Janko, to oczywiste, że na tym Forum nie roztrzygamy kwestii podstawowych. Nie o to przecież chodzi.

Znalazłem ciekawą stronę i dałem do niej link.

Odpowiedziałem na wątpliwości, tak, jak ja to rozumiem. Przy tym moje argumenty były na poziomie szkoły średniej.

Same artykuły, które czytałem (i polecam) pisane są językiem przystępnym dla laika, a nawet noszą znamiona znakomitej literatury popularno-naukowej. Nie ma potrzeby podawanie linków. Od pierwszego artykułu można otworzyć dalsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Janko, to oczywiste, że na tym Forum nie roztrzygamy kwestii podstawowych. Nie o to przecież chodzi...

 

Wątek  nosi tytuł Czy istnieje grawitacja dualna?

 

Tymczasem mistrz Konstanty Ildefons Gałczyński w swym dziele Dlaczego ogórek nie śpiewa zalecił:

 

Pytanie to, w tytule

postawione tak śmiało,

choćby z największym bólem

rozwiązać by należało.

 

;)

  • Like 6

...Podajmy sobie ręce wraz, bo źle stuleciu z oczu patrzy.

Bułat Okudżawa

Lornetki 9×28, 10x32, 12x56, 15x56, 20x77 (i parę innych w najbliższej rodzinie ).

Katalog Caldwella wg gwiazdozbiorów.pdf Katalog Messiera wg gwiazdozbiorów.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekopałem się przez kilkanaście/dziesiąt wybranych akapitów. Generalnie jest chaos, mylenie pojęć i kupa przekłamań.

Przykłady pierwsze z brzegu - grawitacja to najsilniejsze z oddziaływań, fale grawitacyjne to bzdura, naukowcy uznają istnienie grawitonu za pewnik, a badania fizyków są w skrócie mówiąc - medialną podpuchą. 

W jednym rozdziale koleś robi założenie, na podstawie którego podpiera jakąś teorię. W kolejnym rozdziale teoria oparta na założeniu jest już czymś pewnym i ustalonym (co chwila pojawia się zwrot "to już ustaliliśmy").

Ogólnie zaczynam się bać o tego człowieka - jeśli przypadkiem spadłby z poziomu swojego ego na poziom swojej wiedzy, mógłby się zabić.

 

Madajg, jeśli poważnie interesują Cię te tematy, zerknij, co polecamy TUTAJ (od drugiego postu w dół).

A jeśli jednak szukasz czegoś, co my nazywamy tanią sensacją (niezależnie od tego, jak Ty to nazywasz), niechętnie, ale polecę zerknięcie TUTAJ. Znajdziesz mnóstwo inspiracji.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panasmaras, może to Ciebie zdziwi, ale większość z przytoczonych książek czytałem. Być może czytałem też sporo książek, o których nie słyszałeś. Ale nie w tym rzecz. Wymądrzasz się gołosłownymi stwierdzeniami. Nie podejmujesz się jednak dyskusji merytorycznej, powiedzmy, że obalania tez zawartych w tym i dalszych artykułach. To, co sądzisz o tym człowieku nie jest żadnym argumentem. Wiem o nim tyle, co Ty.

Ustosunkuj się rzeczowo chciaż do jednej z tez. Jeśli masz rację, to z uznaniem pogratuluję, a przy tym czegoś nowego nauczę się. Po to się zarejestrowałem w tym Forum.

Być może z powodu mych braków w wykształceniu nie znalazłem w artykułach większych braków merytorycznych. Z początku także ja przeciwstawiałem się, ale bez powodzenia, po głębszym zastanowieniu. Za to odkryłem logikę i konsekwencję, a przede wszystkim niezależność sądów. To trzeba docenić. Temu człowiekowi chyba nie jest łatwo, jak każemu myślącemu niezależnie. Raczej wątpię w to, czy Ty byś coś takiego wymyślił. Epitetami nie posuniemy się zbytnio w obalaniu tych "przekłamań". Swoją drogą obalając sam dużo nauczysz się. Szczerze życzę powodzenia. Ja to już przeszedłem. Też chciałem obalać tylko dlatego, gdyż nie byłem przyzwyczajony. Ale próbę podjąłem i na tym wygrałem. Tego zbioru artykułów nie nazwałbym tanią sensacją. By to stworzyć musiał się bardzo napracować. To też, niezależnie od wyniku merytorycznego, należy docenić już porzez wzgląd na zwykłą przyzwoitość.

Co do "inspiracji", to widzę w Twym tekście jej wynik...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madajg, rozczaruję Cię - zwyczajnie szkoda mi czasu na czytanie całości. Zdecydowanie wolę zamiast tego sięgnąć po jedną z "oficjalnych" lektur i doczytać, co w kosmosie piszczy. Tam też się ktoś napracował, więc pozwól, że docenię bardziej pracę kogoś innego.

Co do gołosłowności - tutaj się nie zgodzę. Przykłady, które wymieniłem, rzeczywiście są na tamtej stronie. Jeśli ktoś na wstępie zaczyna od głupot, to ani nie zamierzam się w to wgłębiać, ani doceniać.

Co do obalania teorii i uczenia się na tym - ależ oczywiście, masz rację. Zadawanie ciekawych pytań (nawet jeśli będą skrajnie dziwaczne) jest zawsze mile widziane. Swoją drogą, myślisz, że naukowcy ich nie zadają? Skoro czytałeś część książek, które Ci polecałem, to z pewnością wiesz, jak wiele eksperymentów myślowych, doświadczalnych i matematycznych jest przeprowadzanych, żeby jakąś teorię zweryfikować. Czy to nie ma znaczenia?

Jeśli ten facet od grawitacji dualnej jest faktycznie taki dobry, to czemu nie nawiąże kontaktu z jakąś placówką naukową, uniwerkiem lub jakiegoś prywatnego kontaktu z jakimś naukowcem. W tym środowisku z pewnością jest wystarczająco wielu życzliwych ludzi, żeby ktoś zechciał porozmawiać, wyprostować czyjąś teorię lub pochylić się nad jakimś zagadnieniem.

Tobie też to polecam.

 

A czy niezależność osądów zawsze jest cnotą?

Moim zdaniem - niekoniecznie. I raczej nie w tym przypadku.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, rozczarowałeś mnie swoją postawą. Czy mógłbys sprecyzować co nazywasz głupotami, bym mógł znów się nad tym zastanowić? Co Cię tak zniechęca do czytania? Jesteś po prostu zaprogramowany, a wszystko, co poza programem, to głupoty nie warte przemyśleń.

Grawitacja, to najsilniejsze z oddziaływań. Autor, zanim do tego wniosku doszedł, prowadził długi dialog ze soba. Nie wziął tego z powietrza. A jak myślisz, skąd się bierze tak wielka wartość energii próżni? Tobie wystarczyło czytanie pobieżne "akapitów" wyrwanych z kontekstu. Jeszcze do tego to zaprogramowanie...

Rozumiem, bardzo wielu "maniakalnych poprawiaczy fizyki" grasuje w sieci. Tu jednak mamy do czynienia z czymś innym. Autor nie neguje osiągnięć fizyki, nie neguje teorii względności (obydwu) i mechaniki kwantowej. Podkreśla wielokrotnie ich ważność. Oddziela to jednak od tego, co nazwał folklorem naukowym, od rzeczy, których weryfikacja nie jest możliwa. Właśnie tym zachłystują się media i młodzi entuzjaści nauki.

Poszedł inną drogą. Czy wykluczasz istnienie innej drogi, jeśli ta w dodatku nie jest sprzeczna z doświadczeniem i obserwacją?

Dodam, że teorie Gelbarda są falsyfikowalne, a antycypacje potwierdza obserwacja astronomiczna. Przekonasz się o tym, jeśli zaczniesz czytać bez nastawienia i trochę się zastanowisz nad każdym twierdzeniem, które chcesz odrzucić natychmiast.

Napisałeś: "Jeśli ten facet od grawitacji dualnej jest faktycznie taki dobry, to czemu nie nawiąże kontaktu z jakąś placówką naukową, uniwerkiem lub jakiegoś prywatnego kontaktu z jakimś naukowcem. W tym środowisku z pewnością jest wystarczająco wielu życzliwych ludzi, żeby ktoś zechciał porozmawiać, wyprostować czyjąś teorię lub pochylić się nad jakimś zagadnieniem."

Nie wiem co odpowiedzieć. Przecież ja go nie znam. Mogę sobie tylko wobrazić, że tych "wypocin" nie chcą czytać (tak jak Ty). Nie mogą więc zająć stanowiska. To jeszcze nie czyni tej pracy błędną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grawitacja, to najsilniejsze z oddziaływań. Autor, zanim do tego wniosku doszedł, prowadził długi dialog ze soba. Nie wziął tego z powietrza.

No tak - argument niepodważalny - poprowadzę dialog ze sobą i ogłoszę ,,teorię trualną" i nie mam zamiaru tego konsultować z nikim.. prowadziłem ze sobą dłuuugi dialog.

Dajmy może spokój na Forum Astronomicznym takim niestety tematom z powietrza..... Napisał o tym już Kolega Janko.

  • Like 3

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madajg, wypowiem się zbiorowo za znaczną część forumowiczów. Pozwolę sobie na to, bo przypadek teorii którą prezentujesz nie jest pierwszy i nie będzie też ostatni.

Zacznę od tego, że jest na tym forum pewna ilość osób, które naprawdę znają się na rzeczy i mogą długo rozmawiać o mechanizmach fizycznych na dobrym merytorycznie poziomie. Ale nie wejdą w dyskusję - wiesz czemu? Bo są zmęczeni pewny typem "nowoforumowego".

 

Otóż co jakiś czas trafia tutaj ktoś, kto prezentuje alternatywne teorie - czasem dotyczą one skali makro, a czasem poziomu cząstek elementarnych. I jeszcze nie zdarzyło się, żeby rozmówca-teoretyk rozumiał tak naprawdę, o czym mówią naukowcy.

Uwierz, mieliśmy na forum paru krytyków OTW i unifikatorów. Każdy czerpał z tradycyjnego arsenału pojęć ile chciał, a potem szedł własną drogą. Linia graniczna między uznawaniem "oficjalnej" fizyki a jej zaprzeczaniem zwykle przebiega na linii "wydajemisie". A w takim momencie dyskusja zaczyna przebiegać na dwóch poziomach - jedni próbują być merytoryczni, a drugiemu coś się wydaje/ma do czegoś przekonanie. W końcu któraś ze stron odpuszcza.

Rozumiem, że pewne teorie mogą się wydawać atrakcyjne, bo są zwyczajnie nowe (bo ile można pieprzyć jedno i to samo, OTW ma w końcu 100 lat! To niemożliwe, żeby dalej się sprawdzała!). A jeszcze inne teorie kuszą prostotą i tym, że są zrozumiałe dla każdego. Wszystko fajnie. Ale wiesz, ile jest teoretycznie spójnych modeli, logicznych, poukładanych, prostych i przejrzystych - tyle, że niezgodnych z obserwacjami?

 

Ach, pytałeś o głupoty - pierwsza z brzegu:

Autor nie neguje osiągnięć fizyki, nie neguje teorii względności (obydwu) i mechaniki kwantowej. 

...ale uznaje najsłabsze z czterech podstawowych oddziaływań za najsilniejsze.

Gdzie tu sens?

 

 

Kolejna:

By rzecz należycie i jednoznacznie opisać, autor zdefiniował masę grawitacyjną inaczej, niż się to robi. Nie z osobna jedna z mas we wzorze Newtona, jak to się dziś przyjmuje, lecz jako masę układu. 

Nauczyciel mówi, że "masa ciała po jego podniesieniu jest większa o energię włożoną w jego podniesienie" (mc2). Ale to nie tak. Masa grawitacyjna układu Ziemia-ciało wzrasta wzrostem jego energii potencjalnej. A jeśli ciało opada, to jego masa grawitacyjna zmniejsza się. Można więc mówić o niedoborze masy grawitacyjnej układu. Podobnie jak masa układu nuklidów - masa, pomimo, że mowa w tym przypadku o oddziaływaniu silnym. Można też mówić, że masa grawitacyjna układu ciał jest tym mniejsza, im są bliżej siebie. Zbliżając je do siebie, załóżmy, że są punktami materialnymi (by nie przeszkadzały ich rozmiary), sprawiamy, że ich masa grawitacyjna stopniowo maleje do zera. A jeśli zbliżymy je jeszcze bardziej, to masa grawitacyjna ich układu staje się ujemna. Oznacza to istnienie odpychania grawitacyjnego między nimi.

Na tym właśnie polagałaby grawitacja dualna.

 

 
Tutaj ewidentnie nie wiesz, czym jest masa grawitacyjna.
Zerknij na wzór
 
post-61-0-39383300-1427796583.jpg
 
- pamiętasz, co oznaczała literka F? Masa grawitacyjna to nie masa układu, a siła oddziaływania grawitacyjnego układu.
Po drugie, wzór w prosty sposób mówi, że ta siła jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości między ciałami (czyli - im bardziej oddalone ciała, tym siła jest mniejsza, a im bliżej - tym większa) tymczasem w twoim przykładzie im bliżej siebie są ciała, tym siła jest mniejsza.
Czy teraz rozumiesz błąd?

 

PS.

Fajny ten twój kolega. Widzę, że powoli poprawia Einsteina i Plancka, chociaż nie skumał jeszcze Newtona. Brawo!

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, mam trudności techniczne. Kontynuuję. Wracam do cytatu Twej ostatniej wypowiedzi. Wynikałoby z niej, że masa i siła, to to samo. Chyba się po prostu pomyliłeś errare... Tobie chyba chodziło o to, że masa grawitacyjna, to literki m we wzorku. Nie wyciągaj pochopnych wniosków (tak Ty, jak i pozostali użytkownicy). Szkoda, że autora tu nie ma. On chyba umiałby odpowiedzieć rzeczowo i dużo lepiej niż ja. To nie mój koleżka. Kolega mieszkający w USA zwrócił uwagę na te artykuły posyłając mi link i twierdząc, że artykuły te tam wzbudzają spore zainteresowanie. Oczekiwałem wypowiedzi rzeczowych, a nie kalumni.
Doświadczyłem już różnych maniaków w sieci, różnych poprawiaczy fizyki i chyba potrafię rozróżnić między tymi, a znającymi się na rzeczy.
Skąd się bierze definicja (ta nowa) masy grawitacyjnej? Sądząc po tekście (i moim rozumieniu spraw)? Otóż grawitacja jest oddziaływaniem, czyli wzajemnym działaniem na siebie ciał. Dodatkowo trzecia zasada dynamiki mówi o równoważności ciał (żadne z nich nie jest ważniejsze od pozostałych). Nie ma więc sensu mówić np. o energii potencjalnej tylko jednego z nich, lecz wyłącznie energii ich oddziaływania, albo energii wiązania między nimi (to już wyczytałem w innych miejscach, nie mówiąc o edukacji w czasach licealnych).
Stąd chyba bardziej racjonalnym jest, przy opisie oddziaływania grawitacyjnego, przyjęcie opisu rozważającego układ ciał jako całość. Wtedy będzie można mówić jednoznacznie o energii oddziaływania. Wtedy też, jeśli układ otrzymuje zzewnątrz energię, to jego masa rośnie (mc2). A co z masami poszczególnych ciał (m ze wzorku)? Być może to miał na myśli autor artykułów definiując masę grawitacyjną jako masę układu.
Resztę sobie poczytajcie, jeśli macie odrobinę cierpliwości, a mniej zacietrzewienia. Tam znajdziecie też odpowiedzi na pytania dotyczące weryfikacji i zgodności z obserwacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Resztę sobie poczytajcie, jeśli macie odrobinę cierpliwości, a mniej zacietrzewienia. Tam znajdziecie też odpowiedzi na pytania dotyczące weryfikacji i zgodności z obserwacją.

Szanowny Kolego - proszę nie drąż już na FA swojego tematu, nie mamy rzeczywiście cierpliwości...

Znajdź sobie adekwatne do tematu forum i tam zapewne znajdziesz adwersarzy.

Przypominam raz jeszcze - to jest forum astronomii amatorskiej.

Mam nadzieję, że na tym swoją dyskusję zakończysz, jeśli nie  - będę zmuszony temat zamknąć - obligują mnie do tego prywatne wiadomości jakie w tej sprawie otrzymałem oraz wypowiedzi Kolegów w tym temacie.

Z Poważaniem moderator.

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JacekE

Szanowny Moderatorze, do wypowiedzi kolegi Janko ustosunkowałem się raczej rzeczowo.

Nie chodzi tu o tematy z powietrza. Grawitacja, to baza dla kosmologii (jej artykuły poświęcone są przede wszystkim). Autor w zupełnie nowatorski sposób postrzega grawitację i dochodzi do wniosków zbieżnych z obserwacją. Właśnie to się liczy. Rozbudowane procedury matematyczne wcale nie są bardziej naukowe wyłącznie tym, że są skomplikowane i dają nieskończenie wiele rozwiązań. A przecież Przyroda jest taka, a nie inna - nie jak babka wróżyła.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JacekE

Szanowny Moderatorze, do wypowiedzi kolegi Janko ustosunkowałem się raczej rzeczowo.

Nie chodzi tu o tematy z powietrza. Grawitacja, to baza dla kosmologii (jej artykuły poświęcone są przede wszystkim). Autor w zupełnie nowatorski sposób postrzega grawitację i dochodzi do wniosków zbieżnych z obserwacją. Właśnie to się liczy. Rozbudowane procedury matematyczne wcale nie są bardziej naukowe wyłącznie tym, że są skomplikowane i dają nieskończenie wiele rozwiązań. A przecież Przyroda jest taka, a nie inna - nie jak babka wróżyła.

Pozdrawiam

Również pozdrawiam i temat zamykam - moją decyzję może zmienić Administrator FA.

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracam do cytatu Twej ostatniej wypowiedzi. Wynikałoby z niej, że masa i siła, to to samo. Chyba się po prostu pomyliłeś errare... Tobie chyba chodziło o to, że masa grawitacyjna, to literki m we wzorku.

 

Nie. Podałem wzór na masę grawitacyjną, która jest wyrażana symbolem siły czyli F. Litery "m" oznaczają masę ciał układu.

 

Oczekiwałem wypowiedzi rzeczowych, a nie kalumni.
 
My również oczekiwaliśmy rzeczowych argumentów, a nie głupot. Jak pisałem wcześniej, powtarza się scenariusz - merytoryka kontra widzimisię i zapatrzenie w nową, rewolucyjną ideę.
 
Otóż grawitacja jest oddziaływaniem, czyli wzajemnym działaniem na siebie ciał. Dodatkowo trzecia zasada dynamiki mówi o równoważności ciał (żadne z nich nie jest ważniejsze od pozostałych). Nie ma więc sensu mówić np. o energii potencjalnej tylko jednego z nich, lecz wyłącznie energii ich oddziaływania, albo energii wiązania między nimi
Określenie energii potencjalnej, które prawdopodobnie wyniosłeś z fizyki w szkole podstawowej mówiło zwykle o zachowaniu jakiegoś obiektu w rodzaju piłeczki (nazwijmy ją obiektem A) na Ziemi (obiekt B ). W tym przypadku uproszczenie polegające na mówieniu o energii potencjalnej ciała A jest o tyle uzasadnione, że siła grawitacyjna obiektu A wywierana na ciało B jest zwyczajnie pomijalna.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)