Skocz do zawartości

W szerokim polu


lagdush

Rekomendowane odpowiedzi

Warto więc mieć oczy szeroko otwarte i nie poddawać się rutynie. Bo ona, choć potrzebna, zabija postęp. Trzeba zawsze o tym pamiętać. To jedyny sposób, by od czasu do czasu wyłamać się z rygorów przyzwyczajenia i zrobić krok naprzód.

Aleksander Wolszczan

 

 

 

Naprawdę myślałem, że patrzyć w niebo i podziwiać jego piękno można tylko przez teleskop. Bo przecież to jest ciekawy instrument optyczny, taki inny, unikalny i typowo astronomiczny. Przecież lornetkę ma prawie każdy, a teleskop o nie, nie. Tylko wybrańcy i zapaleńcy go posiadają. No przecież astronom i teleskop to połączenie które pojawia się w głowie samo. A lornetka jakoś tak szybciej kojarzy się z myśliwym lub ratownikiem. No nie mam racji?

 

O jak bardzo się myliłem.

 

 

Kiedy w końcu kupiłem upragniony teleskop Newtona 150/750 byłem oczarowany widokami jakie mi pokazywał. Najpierw często wynosiłem go na balkon i podziwiałem gwiazdy. Potem jednak robiłem to coraz rzadziej i rzadziej. Po prostu mi się przestało chcieć. Powodem była praca, ciągłe drugie zmiany i wracanie około 22-23 do domu. Potem wyciąganie montażu i teleskopu na balkon i czekanie, aż się wychłodzi naprawdę odbierało mi ochotę na obserwacje. Aż w końcu coś mnie tchnęło. Wewnętrzny głos powiedział mi: "kup lornetkę, będziesz zadowolony". Poszperałem troszkę na forach i wybór padł na model DO Silver 10x50. I wiecie co to był strzał w dziesiątkę. Kupiłem ją. A potem pojechałem z narzeczoną na działkę jej rodziców w Nietulisku. Kawałek za Ostrowcem. 1:0 dla lornetki, z teleskopem za miastem jeszcze nie byłem.

 

Wczorajsza pogoda 26 lipca była piękna. Żadnej chmurki na niebie. Jedynym mankamentem był Księżyc, który bardzo rozjaśniał niebo. Mnie przeszkadzał, ona zaś była zachwycona widokiem kraterów księżycowych rozsianych na całym srebrnym globie. Bardzo podobał się jej również czerwony Antares migoczący nad horyzontem. Ja natomiast chciałem wypróbować nowy nabytek na DSach które powinny być w zasięgu pomimo blasku Księżyca. Najpierw skierowałem wzrok na Wegę, naszą najbliższą sąsiadkę leżącą zaledwie 25 lat świetlnych od nas. Była wspaniała. Piękna jasna, lekko niebieskawa. W jednym polu widziana razem z Epsilon Lyrae. Mało prawdopodobne (ale jednak muszę o tym napisać) było to, że zobaczyłem M57, oczywiście zerkaniem jako słaby gwiazdkopodobny obiekt z leciuteńką mgiełka. Bardziej prawdopodobne jest natomiast to, że widziałem jakąś słabszą gwiazdkę znajdującą się niedaleko wspomnianej Mgławicy Pierścień. Muszę do tego obiektu powrócić jeszcze raz w bezksiężycową noc. Kolejnym przystankiem był asteryzm Wieszak  (w katalogu Caldwella noszący symbol Cr 399) w gwiazdozbiorze Liska do roku 1970 uznawany za gromadę otwartą. W szerokim polu lornetki widok był wspaniały jakby trójwymiarowy. Ułożone w jednej linii mocno świecące gwiazdy sprawiały wrażenie jakby ktoś specjalnie przyłożył linijkę i wymalował te gwiazdy w linii prostej. Na wieszaku brakowało tylko płaszcza ;) W końcu przyszedł czas na Łabędzia i jego dwa Messiery. Łatwe do odnalezienia. M29 można relatywnie łatwo wypatrzeć w jednym polu z gwiazdą Sadr. Nie jest to specjalnie urodziwy obiekt lornetkowy. W gruncie rzeczy dostrzegłem 2 może 3 gwiazdki w miejscu wspomnianej gromady otwartej. Ale jej sąsiadka M39 to zupełnie inna para kaloszy. Łatwo do niej trafić, wystarczy od gwiazdy Deneb kierować się sznurem jasnych gwiazd, które doprowadzają bezpośrednio do tego Messiera. Jest na czym oko zawiesić. Gromada jest piękna. Ciasno upakowane gwiazdki otoczone polem swoich koleżanek wyraźnie odznaczają się na niebie. Żałuje, że nie poszukałem leżącej tuż obok NGC 7082 która była w polu widzenia razem z eMką jednak piękno tej pierwszej mnie całkowicie zaabsorbowało i nie chciałem od niej odrywać oka. Jest więc do czego wracać. Nie udało mi się dostrzec Mgławicy Ameryka Północna. Wpatrywałem się w okolice Deneb ale żadnego pojaśnienia nie widziałem, żadnej mgiełki. Podobnie jak nie udało mi się znaleźć Andromedy. Dopiero w domu jak spojrzałem na mapę nieba uzmysłowiłem sobie, że nie szukałem tam gdzie trzeba. bardzo głupi błąd. Obiekt do namierzenia następnym razem. Pod koniec obserwacji rzuciłem jeszcze okiem na Kasjopee i same wpadły mi dwie gromady otwarte. Popatrzyłem na nie chwilę, nie wiedziałem jak się nazywają. Mieściły się w jednym polu widzenia lornetki, wydaje mi się, że była to parka NGC 663 i NGC 659.

Lornetka dała mi niesamowite widoki. Obraz widziany dwoma oczami w szerokim polu daje wrażenie trójwymiarowości. Gromady otwarte tak pięknie odznaczają się na tle luźniej rozrzuconych sąsiadek i wspaniale wyróżniają się na ich tle. Nie widziałem dużo obiektów. Ale te które zobaczyłem mnie urzekły. Już nie mogę się doczekać kolejnego wypadu pod ciemne niebo, już bezksiężycowe. A najważniejsze, że chęci do oglądania znowu wróciły.

 

 

 

 

 

  • Like 7

Orion SkyQuest XT8, TS Optics MX Marine 10x50,. Okulary: Orion Sirius plossl 25mm, GSO plossl 12mm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)