Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Pracują nad rakietą dla misji na Marsa. Pierwszy lot już w 2018 roku?
rt, pl publikacja: 23.05.2017.
Pierwszy lot SLS, największej rakiety nośnej na świecie, która w przyszłości ma wynieść statek kosmiczny Orion w załogową misję na Marsa, ma się odbyć pod koniec 2018 lub w 2019 roku. Nad nową rakietą agencja NASA pracuje wraz z firmą Boeing, a załogowa misja marsjańska planowana jest na lata 30.
O pracy nad budową systemu SLS (Space Launch System) ? ciężkiej rakiety nośnej, która rozmiarami i mocą przewyższa Saturna V, używanego w ramach programu Apollo do lotów na Księżyc, opowiadał Juan (Tony) Castilleja Jr., inżynier ds. systemów z Boeing Space Exploration. Naukowiec gościł w Łodzi, gdzie wygłosił wykład na temat przyszłości załogowych lotów kosmicznych dla młodych słuchaczy Łódzkiego Uniwersytetu Dziecięcego na Politechnice Łódzkiej.

Ekspert przypomniał, że Boeing współpracuje z NASA przez ostatnie 60 lat nad pojazdami kosmicznymi, które pozwalają człowiekowi na eksplorację przestrzeni kosmicznej. ?Aktualnie Boeing pracuje nad Starlinerem ? statkiem kosmicznym, który zapewni tani i bezpieczny dostęp do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Stacja jest na orbicie od szesnastu lat i w tym czasie podwojona została liczba eksperymentów naukowych prowadzonych na jej pokładzie? ? przypomniał.

Na razie Starliner

CST-100 Starliner, który Boeing skonstruował do misji załogowych na orbicie okołoziemskiej, docelowo ma zabierać w kosmos jednorazowo do siedmiu osób. Na orbitę wynosić ma ich rakieta Atlas V, a zgodnie z zapowiedziami koncernu pierwsze loty testowe mają odbyć się prawdopodobnie w przyszłym roku.

Boeing wraz z NASA pracuje także nad ciężką rakietą nośną SLS, dzięki której będzie można zrealizować misję załogową na Marsa, która ? zdaniem amerykańskiego eksperta - jest jednym z największych wyzwań dla ludzkości.
W jego ocenie jednym z najpoważniejszych problemów do rozwiązania przed podróżą na Marsa jest zwiększenie stopnia recyklingu wody czy powietrza. ?Używamy technologii paneli słonecznych do recyklingu wody i powietrza uzyskując obecnie ich odzysk na poziomie 60-70 proc. Ale musimy podnieść ten wskaźnik do 99-100 proc. aby móc zrealizować tę wyprawę. Wymaga to udziału wielu inżynierów z całego świata, aby rozpocząć misję po 2030 r.? ? dodał naukowiec.
Podkreślił, że przy budowie największej rakiety na świecie nie ma miejsca na niedociągnięcia, by zapewnić bezpieczeństwo astronautów i personelu technicznego. ?Cały czas doskonalimy nasz projekt pod kątem bezpieczeństwa załogi. Pokonaliśmy problemy związane z technologią łączenia części. Ciągle robimy postępy na drodze przygotowującej do naszego pierwszego lotu pod koniec 2018 lub w 2019 roku, którym rozpoczniemy badania mocy startowej rakiety przed misją marsjańską? ? zapowiedział.
Postęp przygotowań

Według niego, aby ta światowa misja doszła do skutku potrzeba sześciu elementów, wśród których, obok budowanej w Stanach Zjednoczonych rakiety SLS, jest także statek kosmiczny Orion. Nad tym ostatnim także trwają intensywne prace.

?Te dwa elementy są niemal gotowe i szykujemy się do lotu testowego i sprawdzenia systemów rakiety i statku. Pozostałe cztery elementy są w trakcie projektowania i zostaną uruchomione w latach 20. obecnego wieku. Załogową misję marsjańską planujemy na lata 30.? ? zapowiedział Juan Castilleja Jr.

SLS ma być pojazdem wszechstronnym, zdolnym do różnego rodzaju misji. Ma wynosić na orbitę zarówno pojazdy bezzałogowe, jak i załogowe, ale przede wszystkim ma posłużyć do przenoszenia nowej, znacznie większej od dotychczasowych kapsuły załogowej Orion.

Moc do wyniesienia 22 słoni na orbitę

W planowanych dwóch wersjach udźwig rakiety będzie wynosił 70 i 130 ton na niską orbitę okołoziemską. W potężniejszej wersji jej silniki wytwarzać mają siłę ciągu większą niż 17400 silników lokomotyw spalinowych i ma ona dysponować mocą wystarczającą do umieszczenia na orbicie 22 dorosłych słoni.

Według wstępnych planów, SLS wraz z kapsułą Orion, ale bez załogi, ma najpierw wystartować w lot wokół Księżyca. Później ma wynieść w jego okolice elementy nowej stacji kosmicznej ? Deep Space Gateway ? a w latach 30. załogową misję na Marsa.

Nie tylko NASA

Misję na Czerwoną Planetę, ale już w latach 20. planuje także prywatna firma SpaceX, miliardera Elona Muska, która projektuje i buduje rakiety Falcon i statki kosmiczne Dragon. Za pomocą tych ostatnich, na zlecenie NASA, dostarczane jest zaopatrzenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

W marcu prezydent USA Donald Trump podpisał nowy budżet NASA na rok finansowy 2017, który ma wynieść 19,5 mld dolarów. Jednym z celów agencji ma być eksploracja Marsa do 2033 roku.
PAP
https://www.tvp.info/30909933/pracuja-nad-rakieta-dla-misji-na-marsa-pierwszy-lot-juz-w-2018-roku

Pracują nad rakietą dla misji na Marsa. Pierwszy lot już w 2018 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasność KIC 8462852 znów znacząco spada
Wysłane przez kuligowska w 2017-05-23

Tajemnicza gwiazda oznaczona KIC 8462852 - znana też pod nazwą Gwiazda Tabby od imienia swej odkrywczyni Tabithy Boyajian - znajduje się około 1300 lat świetlnych stąd. Na tle innych gwiazd wyróżnia ją przedziwne zachowanie - jasność obiektu spada w nieregularnych odstępach czasu aż do dwadzieścia procent. Takiego spadku blasku gwiazdy nie można wyjaśnić obecnością dużej planety na orbicie. W rzeczywistości na obecną chwilę naukowcy nie umieją tego wytłumaczyć w żaden sposób.

Spadek całkowitej jasności o około jedną piątą to bardzo duży spadek. Nie odpowiada za niego także drugi składnik w układzie gwiazd. Sugerowano już wcześniej, że przyćmiewającym gwiazdę ciałem może być na przykład duży obłok złożony z masywnych komet. W takim jednak przypadku astronomowie powinni być w stanie zaobserwować dla Gwiazdy Tabby nadwyżkę promieniowania w podczerwieni. Ale nie obserwuje się jej.

Od kilku dni KIC 8462852 znów zwraca na siebie uwagę - jej jasność zaczyna spadać. Na razie powoli, bo zaledwie o kilka procent, jednak zdaniem naukowców jest to jedynie wstęp do o wiele ?poważniejszego: zjawiska tranzytu. Gwiazda jest przez cały czas monitorowana przez dedykowany teleskop. Czy to pomoże w rozwiązaniu jej niezwykłej zagadki?

Astrofizycy Tabitha Boyajian i Jason Wright liczą również na włączenie się w obserwacje wielu obserwatorów i teleskopów z całego świata. Mają nadzieję, że choć jeden z teleskopów zdoła uchwycić widmo gwiazdy, dzięki czemu uda się lepiej zrozumieć nietypowy przebieg jej krzywej zmian blasku. Do obserwacji zachęcani są również amatorzy i posiadacze niewielkich teleskopów optycznych.

Jak znaleźć KIC 8462852 na niebie? Gwiazda leży w granicach gwiazdozbioru Łabędzia i ma wielkość gwiazdową blisko 12 magnitudo. Jej dokładną lokalizację przedstawia między innymi mapka zamieszczona na stronie SETI Institute.


Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat KIC 8462852 (astronomy.com)
?    Co obserwuje gwiazdę KIC 8462852?
?    Apel Tabithy Boyajian z 19 maja
?    Naukowcy z SETI obserwują Gwiazdę Tabby!


Źródło: astronomy.com

Zdjęcie: KIC 8462852 w podczerwieni i świetle ultrafioletowym.
Źródło:IPAC/NASA, STScI (NASA)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jasnosc-kic-8462852-znow-znaczaco-spada-3323.html

Jasność KIC 8462852 znów znacząco spada.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #17
Wysłane przez grabianski w 2017-05-23.

To był niezwykle intensywny, nawet jak na warunki kosmiczne tydzień na ISS. Astronauci oprócz wykonywania eksperymentów na pokładzie, przygotowywali się do przyjęcia statku zaopatrzeniowego Dragon oraz musieli wykonać nieplanowany spacer kosmiczny.
Awaryjny spacer kosmiczny

W minioną sobotę na zewnątrz stacji popsuł się jeden z dwóch komputerów multiplekser/demultiplekser (MDM), który służy kontrolowaniu wielu systemów stacji. Załoga naziemna postanowiła reagować szybko, bo choć jeden wystarczy do kierowania pracą stacji, to brak redundancji wpływał już na bezpieczeństwo załogi. Dlatego postanowiono zorganizować krótki awaryjny spacer, celem wymiany urządzenia.

We wtorek na zewnątrz kompleksu orbitalnego wyszli Peggy Whitson (już 10. spacer kosmiczny) oraz Jack Fischer. Spacer rozpoczął się o 1:20 w nocy polskiego czasu. Podczas stosunkowo krótkiego, niespełna trzygodzinnego spaceru Whitson wymieniła uszkodzony komputer na zapasową jednostkę, podczas gdy Fischer zaisntalował anteny zewnętrznej łączności, które mają wspomóc astronautów w komunikacji podczas przyszłych spacerów.

Po wykonaniu przydzielonych zadań para powróciła do śluzy Quest. Był to spacer amerykański o desygnacji EVA-43 na ISS. Peggy Whitson po tym spacerze stała się trzecim astronautą na świecie pod względem czasu spędzonym w przestrzeni kosmicznej (60 godzin i 21 minut).
Przygotowania do startu Dragona

Już 1. czerwca z przylądka Cape Canaveral na Florydzie wystartuje rakieta Falcon 9 zabierając ze sobą zaopatrzenie dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W skład przywożonego towaru oprócz zaopatrzenia pierwszej potrzeby dla załogi i ekwipunku technicznego dla systemów stacji w kapsule znalazło się miejsce dla wielu nowych eksperymentów naukowych. Poniżej wymieniamy kilka z nich.
Nowa koncepcja paneli słonecznych

Do stacji przyleci demonstrator technologiczny rozwijanych jak taśma paneli słonecznych ROSA (Roll-Out Solar Array). Komórki fotowoltaiczne zostały umieszczone na dającej się zwinąć strukturze, dzięki czemu złożone zajmują mniej miejsca niż tradycyjne panele i są znacznie lżejsze oraz mniej podatne na uszkodzenia podczas startu.

Nowe technologie paneli słonecznych rozwijane przy pomocy środków NASA mają być wykorzystane do przyszłych statków kosmicznych do zasilania silników elektrycznych podczas operacji w pobliżu Księżyca lub Marsa.
Badanie gwiazd neutronowych

NICER (Neutron Star Interior Composition Explored) ? ma być urządzeniem zamontowanym na zewnątrz stacji orbitalnej. Jego celem będzie zbadanie gwiazd neutronowych ? pozostałości po supernowych. NICER zbada fizykę tych gwiazd, dostarczając nowych danych na temat ich natury.

Gwiazdy neutronowe emitują promieniowanie X, NICER będzie badał to promieniowanie pod kątem struktury, dynamiki i przenoszonej przez nie energii. NICER został ponadto wyposażony w urządzenie demonstrujące wykorzystanie pulsarów do dokładnej nawigacji w przestrzeni kosmicznej, coś działającego na podobnej zasadzie do wykorzystywanego na Ziemi systemu GPS.
Badanie zmian kardiologicznych na orbicie

Długie przebywanie w środowisku mikrograwitacji dotyka wielu aspektów zdrowia astronauty w tym m.in. układu krążenia. Astronauci mogą doświadczyć zmian w objętości posiadanej krwi, tętnie, arytmii czy zmniejszonej wydolności krążeniowej.

Naukowcy od wielu lat starają się dokładniej poznać mechanizmy odpowiedzialne za te zmiany. Do tego celu ma służyć nowy eksperyment Fruit-Fly  Lab-02. W ramach tego badania obserwacji poddane zostaną muszki owocowe. Zostanie stworzony dokładny model serca much owocowych w warunkach zmniejszonych efektów grawitacji. Muchy owocowe idealnie nadają się do tego zadania, gdyż bardzo dokładnie poznana jest ich genetyka oraz szybko starzeją się, umożliwiając obserwację zmian na przestrzeni pokoleń.
Nowe metody utrzymania środowiska do życia na orbicie

Cappilary Structures ma być ekspperymentem testującym nowy, prostszy sposób na separację płynów i gazów w środowisku stacji orbitalnej. Obecna technologia jest skomplikowana, oparta na wielu mechanicznych procesach, których awaria może doprowadzić do skażenia środowiska, w którym przebywają astronauci.

Dlatego też w ramach badania zostaną przeanalizowane nowe metody recyklingu wody i usuwania nadmiaru dwutlenku węgla z generowanej atmosfery. Do zarządzania mieszanką cieczy i gazów używa się tutaj specjalnie skonstruowanych struktur o specyficznych kształtach, które wykonują zadanie w sposób pasywny. Doskonalenie tych technik może w przyszłości pomóc skonstruować prostsze i bardziej niezawodne procesy umożliwiające przebywanie załogi w statkach kosmicznych.
Odwołany test silnika RS-25

Zespół pracujący nad testami silnika RS-25 odwołał zeszłotygodniowy test zapłonu, który miał mieć miejsce na stanowisku A-1 w Centrum Kosmicznym Stennis. Miał to być test akceptacyjny drugiego egzemplarza kontrolera silnika ECU.

Testowany silnik to jeden z czterech, które polecą podczas pierwszej misji rakiety NASA SLS. Test został przełożony z powodu problemu z systemami kontroli ciśnienia w zbiorniku paliwa na hamowni testowej.

Źródło: NASA/NSF/SFN

Więcej informacji:
?    przegląd eksperymentów transportowanych przez statek Dragon (NASA)
?    oficjalny blog działań na ISS
?    relacja ze spaceru kosmicznego EVA-43 (SpaceflightNow)
Na zdjęciu: Astronautka Peggy Whitson podczas spaceru wykonanego 12 maja 2017 roku. Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/iss/17

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juno siódmy raz przelatuje tuż nad atmosferą Jowisza
Wysłane przez grabianski w 2017-05-24.
 
W miniony piątek sonda Juno po raz siódmy zbliżyła się na odległość  zaledwie 3 500 km nad górną granicą chmur Jowisza. Po raz piąty miała włączone wszystkie instrumenty naukowe i kamerę JunoCam, by zebrać cenne dane opisujące atmosferę i pole magnetyczne gazowego olbrzyma.
Przypomnijmy, że sonda Juno weszła na orbitę Jowisza 4 lipca 2016 roku. Początkowo planowano operować statkiem z mniejszej orbity zwanej "naukową". Problemy z zaworami w systemie paliwowym sondy spowodowały jednak, że naukowcy postanowili nie ryzykować manewrem i pozostać do końca misji na tzw. "wstępnej" orbicie o okresie obiegu wynoszącym 53 dni. Juno nadal może wykonywać tej samej jakości pomiary, jednak występują one rzadziej, bo nie co 2 tygodnie jak wcześniej planowano. Zasadnicza faza misji ma zakończyć się w lutym 2018 roku, potem może ona zostać przedłużona o kolejne trzy lata.
Juno osiągnął tym razem swoje peryjowium (najniższy punkt na orbicie) 19 maja o 8 rano polskiego czasu. Następne planowane bliskie spotkanie z Jowiszem wystąpi 11 lipca. Wtedy statek znajdzie się bezpośrednio nad Wielką Czerwoną Plamą - stałym antycyklonem, będącym znakiem charakterystycznym planety.
Już jutro 25 maja naukowcy NASA pracujący dla misji Juno mają przedstawić podczas telekonferencji dla mediów pierwsze dokładne wyniki naukowe misji. Już teraz można powiedzieć, że dużo uwagi zostanie poświęcone polu magnetycznemu planety, którego dynamika okazała się dużo bardziej skomplikowana niż przypuszczano. Naukowcy powiedzą też coś z pewnością o księżycu Io, który wpływa na powstające na wokół planety gigantyczne zorza polarne. Szczegółowe osiągnięcia misji zostaną na pewno opisane na portalu Uranii.
Źródło: NASA/SFN
Więcej informacji:
?    galeria zdjęć z przelotów sondy
?    oficjalna strona misji
Na zdjęciu: Południowa półkula Jowisza z dobrze widocznymi białymi owalami w jednym z pasów zwrotnikowych oraz bardziej chaotycznymi cechami atmosfery w obszarze biegunowym. Zdjęcie zostało zarejestrowane przez sondę podczas 6. przelotu. Źródło: NASA/JPL/MSSS/Gerald Eichstadt/Justin Cowart
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/juno-siodmy-raz-przelatuje-tuz-nad-atmosfera-jowisza-3328.html

Juno siódmy raz przelatuje tuż nad atmosferą Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 35 o radiowej linii wodoru 21 cm
Wysłane przez czart w 2017-05-24.
 
Premierowy odcinek czwartego sezonu "Astronarium" będzie poświęcony najbardziej zdumiewającej, radiowej linii emisyjnej neutralnego wodoru o długości 21 cm oraz wiedzy, którą dzięki niej zdobywamy o całym Wszechświecie. Program można zobaczyć w TVP 3 w środę o godz. 15:35, powtórki o 00:50 i 6:35, a później na YouTube.

Tym razem kamery "Astronarium" gościły w dwóch polskich ośrodkach astronomicznych, w Toruniu i w Krakowie. Specjaliści z Centrum Astronomii UMK w Toruniu oraz z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie opowiedzą nam o linii wodoru neutralnego 21 cm. Jak powstaje? Dlaczego jest tak niezwykła? Czego dzięki niej dowiadujemy się o Wszechświecie?

"Astronarium" nr 35 pt. "Fala 21 cm" zapoczątkowuje nową serię odcinków tego popularnonaukowego cyklu telewizyjnego. Będzie go można oglądać na ogólnopolskiej antenie TVP 3 w środy. Premiery odcinków o 15:35, a później powtórki o 00:50 i 6:35. Po emisjach w telewizji odcinki pojawią się także w internecie na oficjalnym kanale programu na YouTube.

?Astronarium? to seria popularnonaukowych programów o astronomii i kosmosie realizowanych we współpracy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i Telewizji Polskiej, przy wsparciu finansowym od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?. Zdjęcia realizowane są przez ekipę telewizyjną z TVP 3 Bydgoszcz.
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-35-radiowej-linii-wodoru-21-cm-3325.html

Astronarium nr 35 o radiowej linii wodoru 21 cm.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Helio i Asterosejsmologia
2017-05-24.
Wnętrze Ziemi od zawsze było zagadką dla ludzkości. Aby odpowiedzieć na pytanie o warunki panujące we wnętrzu Ziemi powstał zupełnie nowy dział geofizyki zwany sejsmologią. Sejsmolodzy na podstawie obserwacji fal sejsmicznych są w stanie wysnuć wnioski dotyczące budowy wnętrza Ziemi. Podobnie wnętrze Słońca jest dla nas bardzo ciekawym zakątkiem Wszechświata.
Interesuje nas na przykład jaka panuje tam temperatura. Odpowiedzi na to pytanie może dostarczyć fizyka teoretyczna, a dokładniej teoretyczny model budowy wnętrza Słońca. Należy sobie zadać dwa pytania: czy możemy ufać takiemu teoretycznemu modelowi oraz w jaki sposób możemy zweryfikować nasz model? Dotarcie do wnętrza Słońca oraz bezpośrednie zbadanie warunków tam panujących jest czymś kompletnie niemożliwym. Z pomocą w weryfikacji naszej teorii przychodzi heliosejsmologia, której krótki zarys zostanie przedstawiony w następnych akapitach. Heliosejsmologia zajmuje się badaniami wnętrza Słońca, a ogólniej badaniami wnętrza wszystkich gwiazd zajmuję się asterosejsmologia. Heliosejsmologia to jedna z najmłodszych dziedzin astrofizyki, pierwsze badania przeprowadzono pod koniec lat 60 XX wieku.
Wśród gwiazd zmiennych szczególnie ważną rolę odgrywają gwiazdy zmienne pulsujące. Najbardziej znane są oscylacje cefeid klasycznych. Są to oscylacje wielkoskalowe ? co oznacza, że zmiany promienia gwiazdy sięgają kilku a nawet kilkunastu procent jego wartości. Prędkości radialne związane z oscylacjami mają amplitudy rzędu km/s. W ostatnich latach zaczęliśmy odkrywać i analizować oscylacje które zachodzą w niewielkich skalach, ale występują w ogromnych ilościach i często związane są z tzw. modami nieradialnymi. Nieradialność oznacza, że gwiazda nie zachowuje symetrii sferycznej w czasie pulsacji, lecz przyjmuje kształty różne od kuli. Suma wielu takich oscylacji tworzy bardzo złożony obraz zmienności na powierzchni badanego obiektu. W przypadku Słońca obserwujemy, że niewielkie fragmenty tarczy zbliżają się lub oddają się od nas z prędkościami rzędu kilku cm/s.
Pulsacje gwiazd wygodnie jest opisywać jako dźwiękowe fale stojące, analogicznie do dźwiękowych fal stojących powstających w instrumentach muzycznych takich jak flet. Jak wiadomo za pomocą fletu nie uzyskamy dźwięku o dowolnych częstotliwościach, lecz tylko o ściśle określonych. Tak samo sprawa wygląda z gwiazdami, tylko ściśle określone drgania ? tak zwane mody pulsacji są możliwe. Najprostszym modelem pulsacji są pulsacje radialne. Gwiazda kurczy się i rozszerza, zachowując symetrię sferyczną.
W gwiazdach jesteśmy w stanie zaobserwować wiele różnych modów pulsacji. Astrofizycy do opisu modów używają trzech liczb: n , l , m. Pozwala to klasyfikować i rozróżniać mody pulsacji.
? Liczba n to radialny rząd modu, mówi ile powierzchni węzłowych znajduje się we wnętrzu gwiazdy. Powierzchnie węzłowe nie biorą udziału w ruchu, oddzielają warstwy w których gaz porusza się w przeciwnych kierunkach
? Liczba l mówi o liczbie linii węzłowych. Linie węzłowe dzielą powierzchnie gwiazdy na obszary w których warunki fizyczne zmieniają się w wyniku pulsacji, ale dzieje się to w przeciwnych fazach. Tak więc gdy w jednym z obszarów np. jasność wzrasta w obszarze sąsiadującym jasność musi maleć.
? Liczba m informuje nas ile linii węzłowych przechodzi przez bieguny gwiazdy.
Pulsacje gwiazd możemy obserwować zarówno spektroskopowo jak i fotometrycznie. Spektroskopowo obserwujemy przesuwanie się linii widmowych, co odpowiada zmianom prędkości radialnych na powierzchni gwiazdy. Fotometrczynie obserwujemy zmieniającą się jasność gwiazdy.
Dźwiękowa fala stojąca odpowiadająca danemu modowi powstaje dzięki nakładania się fal. Fale rozchodzące się z jakiegoś punktu wewnątrz gwiazdy ulegają odbiciu od powierzchni granicznych (np. od powierzchni gwiazdy) i zawracają w kierunku wnętrza gwiazdy. Fale biegnące w przeciwnych kierunkach dodają się i mogą ulec wzmocnieniu lub wygaszeniu. Częstotliwość fali zależy od prędkości dźwięku wzdłuż jej trajektorii. Natomiast prędkość rozchodzenia się dali dźwiękowej w ośrodku gazowym, zależy przede wszystkim od temperatury i składu gazu. Musimy jednak pamiętać, że warunki panujące we wnętrzu gwiazdy silnie zależą od odległości od jej powierzchni. Zmienia się temperatura, gęstość, stan jonizacji oraz skład gazu. Zatem w różnych warstwach gwiazdy prędkość dźwięku jest różna.
Ten fakt prowadzi do występowania ważnego efektu. Trajektoria fali dźwiękowej rozchodzącej się w gwieździe nie jest linią prostą, lecz ulega zaginaniu. Odpowiada to zjawisku załamania promieni świetlnych znanemu z optyki. Promień światła ulega załamaniu na granicy ośrodków, w których światło rozchodzi się z różną prędkością. ?Zaginanie? fal we wnętrzu gwiazdy zostało przedstawione na rysunku.
Na rysunku wyraźnie widać, że niektóre fale poruszają się głęboko pod powierzchnią gwiazdy, a niektóre płytko. Decyduje o tym wspomniana wcześniej liczba l. Gdy wartość liczby l jest duża fala podróżuje płytko pod powierzchnią gwiazdy. Tak więc o częstotliwości modu o wysokim l decyduje struktura tylko zewnętrznych warstw gwiazdy. Sytuacja wygląda odwrotnie gdy mamy do czynienia z modami o niskim l: fala podróżuje głęboko wewnątrz gwiazdy. Na częstotliwość takich modów ma wpływ również budowa głębszych warstw gwiazdy. Rysunek zwraca uwagę na jeszcze jeden bardzo istotny fakt. We wnętrzu gwiazdy istnieje obszar gdzie nie docierają żadne fale, z tego powodu nie jesteśmy w stanie badać najgłębszych obszarów gwiazdy.
Ale jak w praktyce wyglądają badania struktury gwiazdy? Po pierwsze, musimy zaobserwować pulsacje gwiazd i zidentyfikować obserwowane mody pulsacji. Podczas rozpoznawania modów pomocne są obserwacje zmienności gwiazdy w różnych zakresach długości fal, a także spektroskopowe obserwacje prędkości rozszerzania i kurczenia się gwiazdy. Następnie przy użyciu specjalnych programów komputerowych konstruujemy model gwiazdy, zakładając początkowe wartości parametrów modelu, takich jak masa gwiazdy, jasność, temperatura oraz skład chemiczny. W wyniku obliczeń otrzymamy częstotliwości odpowiadające różnym modom, które najpewniej różnią się od obserwowanych. Oznacza to iż prędkości w poszczególnych warstwach gwiazdy nie zgadzają się z rzeczywistymi prędkościami w gwieździe. Poprawiamy więc parametry naszego modelu tak, aby uzyskać jak najlepszą zgodność częstotliwości wyliczonych z obserwowanymi.
Na powyższej ilustracji widzimy różnice pomiędzy rzeczywistą prędkością rozchodzenia się dźwięku w Słońcu i prędkością przewidywaną przez teorię budowy gwiazd. Kolorem niebieskim zaznaczono obszary gdzie fale dźwiękowe rozprzestrzeniają się wolniej niż przewiduje to teoria. Co również oznacza, że temperatura w tych miejscach jest niższa od przewidywanej. Kolor czerwony wskazuje na obszary gdzie dźwięk rozprzestrzenia się szybciej, analogicznie temperatura w tych miejscach jest wyższa od przewidywanej. Na największe rozbieżności napotykamy w odległości około 1/3 promienia Słońca od powierzchni. Jednak te rozbieżności nie przekraczają 4%. Oznacza to, że nasze teoretyczne przewidywania przyzwoicie opisują warunki panujące we wnętrzu Słońca.
Jeżeli zaobserwujemy i zidentyfikujemy mody pulsacji gwiazdy jesteśmy w stanie wyznaczyć jej masę, temperaturę i inne parametry. Asterosejsmologia pozwala nam weryfikować teorie dotyczące budowy gwiazd oraz je poprawiać. Umożliwia budowanie i testowanie wielu teorii astrofizycznych poprzez ich konfrontację z obserwacjami.
Marcin Kastek. Miłośnik astronomii związany z Klubem Astronomicznym Almukantarat od 2014 roku.

http://news.astronet.pl/index.php/2017/05/24/helio-i-asterosejsmologia/

Helio i Asterosejsmologia.jpg

Helio i Asterosejsmologia2.jpg

Helio i Asterosejsmologia3.jpg

Helio i Asterosejsmologia4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończono śledztwo w sprawie lądowania modułu Schiaparelli
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 24/05/2017
ESA Exomars 2016Analiza nieudanego lądowania modułu Schiaparelli (ExoMars) zakończyło się wnioskiem mówiącym, że sprzeczne informacje w komputerze pokładowym doprowadziły do przedwczesnego zakończenia sekwencji opadania.
Schiaparelli ? demonstrator technologii wejścia w atmosferę, opadania i lądowania oddzielił się od statku macierzystego, sondy Trace Gas Orbiter, zgodnie z planem 16 października ubiegłego roku, po czym skierował się w stronę Marsa, do którego dotarł po trzech dniach.
Większa część zaplanowanego na sześć minut opadania w dniu 19 października odbyła się zgodnie z planem: moduł prawidłowo wszedł w atmosferę Marsa, osłona termiczna skutecznie chroniła go przed nią przy prędkościach naddźwiękowych. Czujniki zainstalowane na przedniej i tylnej osłonie zebrały przydatne dane naukowe dotyczące atmosfery i samej osłony.
Dane telemetryczne z lądownika Schiaparelli zostały przesłane na pokład sondy, która w tym czasie wchodziła na orbitę wokół Czerwonej Planety ? to pierwszy taki przekaz w historii eksploracji Marsa. Dane przesłane w czasie rzeczywistym okazały się nieocenione przy rekonstrukcji łańcucha zdarzeń.
W tym samym czasie kiedy orbiter zapisywał dane przekazywane przez lądownik Schiaparelli, sonda Mars Express oraz Giant Metrewave Radio Telescope w Indiach monitorowały sygnał emitowany przez lądownik.
W dniach i tygodniach, które nastąpiły po lądowaniu, sonda Mars Reconnaissance Orbiter wykonała liczne zdjęcia, które pozwoliły na identyfikację modułu, osłony czołowej i spadochronu wciąż połączonego z tylną osłoną, bardzo blisko planowanego miejsca lądowania.
Zdjęcia wskazywały, że owe elementy urządzenia oddzieliły się od modułu zgodnie z planem, choć lądownik Schiaparelli wylądował przy bardzo dużej prędkości, co widać było po odłamkach rozrzuconych wokół miejsca uderzenia w powierzchnię.
Teraz zakończone zostało niezależne śledztwo zewnętrzne nadzorowane przez Inspektora Generalnego ESA. W toku śledztwa zidentyfikowano okoliczności i przyczyny niepowodzenia, oraz stworzono ogólne zalecenia mające na celu uniknięcie takich defektów w przyszłości.
Około trzech minut po wejściu w atmosferę rozwinięty został spadochron. W tym samym czasie moduł doświadczył nieoczekiwanie wysokiego tempa rotacji. To sprawiło krótkie ?wypełnienie? ? sytuację, w której przekroczony jest maksymalny zakres odczytów ? jednostki Inertial Measurement Unit, która mierzyła tempo rotacji lądownika.
Wypełnienie spowodowało duży błąd w oszacowaniu orientacji lądownika przez oprogramowanie systemu kontroli sterowania i nawigacji. Nieprawidłowe oszacowanie orientacji lądownika w przestrzeni, w połączeniu z późniejszymi pomiarami radarowymi sprawiło, że komputer uznał, że znajduje się pod poziomem gruntu.
To z kolei spowodowało przedwczesne odrzucenie spadochronu i tylnej osłony, krótkie odpalenie silników na zaledwie 3 sekundy zamiast planowanych 30 sekund i aktywację systemu instrumentów powierzchniowych tak jakby lądownik już znajdował się na powierzchni. Przed utratą kontaktu z lądownika odebrano jeden pakiet danych wysłany przez zestaw instrumentów powierzchniowych.
W rzeczywistości lądownik swobodnie opadał z wysokości ok. 3,7 km aż do uderzenia w powierzchnię Marsa z prędkością 540 km/h.
Raport zespołu badającego lądowanie modułu Schiaparelli informuje, że moduł był blisko udanego lądowania w zaplanowanej wcześniej lokalizacji, a tym samym bardzo ważne element demonstracji zostały osiągnięte. Wyniki przesłane podczas lotu wskazały wymagane zmiany, które należy wprowadzić w oprogramowaniu, a które pozwolą usprawnić komputerowe modele zachowania spadochronu.
?Przesył danych w czasie rzeczywistym podczas fazy opadania jest kluczowym elementem, który pozwolił na przeprowadzenie dogłębnej analizy losu lądownika Schiaparelli?, mówi David Parker, dyrektor Działu Lotów Załogowych i Eksploracji Robotycznej w ESA.
?Jesteśmy niezmiernie wdzięczni zespołom ciężko pracujących naukowców i inżynierów, którzy stworzyli instrumenty naukowe i przygotowali eksperymenty dla modułu Schiaparelli. Jednocześnie bardzo żałujemy, że ich prace nie mogły zostać zakończone z uwagi na przedwczesny koniec misji.
?W trakcie przygotowań, walidacji i weryfikacji systemu wejścia w atmosferę, opadania i lądowania, powinniśmy więcej czasu poświęcić na kilka obszarów badań.
?Lekcje wyniesione z tego lądowania weźmiemy pod uwagę przygotowując misję łazika i platformy powierzchniowej ExoMars 2020. Lądowanie na Marsie to nie lada wyzwanie, lecz musimy mu podołać, aby osiągnąć nasze cele.?
?Warto zauważyć, że gdyby nie doszło do przepełnienia, a ostatnia faza lądowania przebiegłaby pomyślnie, nie zidentyfikowalibyśmy innych słabych punktów, które przyczyniły się do niepowodzenia?, zauważa Jan Woerner, Dyrektor Generalny ESA. ?Bezpośrednim wynikiem tego śledztwa jest odkrycie obszarów, które wymagają szczególnej uwagi, co będzie z korzyścią dla misji ExoMars 2020?.
ExoMars 2020 w międzyczasie przeszedł istotny etap przeglądu, w ramach którego potwierdzono, że zgodnie z planem misja zostanie przygotowana na czas. Po uzyskaniu pełnej informacji o statusie projektu, przedstawiciele krajów członkowskich ESA w Radzie Programowej Lotów Załogowych, Mikrograwitacji i Eksploracji potwierdzili swoje zaangażowanie w misję, która obejmuje pierwszy łazik marsjański, którego zadaniem będzie wwiercenie się pod powierzchnię Marsa w poszukiwaniu śladów na istnienie życia na Czerwonej Planecie.
W międzyczasie sonda Trace Gas Orbiter rozpoczęła trwającą cały rok fazę aerohamowania poprzez regularne zanurzanie się w atmosferę Marsa, dzięki czemu na początku 2018 roku dotrze na ostateczną orbitę naukową. W trakcie dwóch sesji obserwacyjnych w listopadzie i w marcu sonda potwierdziła,  że jej instrumenty naukowe są gotowe do pracy.
Oprócz głównego celu naukowego, jakim jest badanie gazów tworzących atmosferę Marsa, a które mogą być związane z aktywnością biologiczną lub geologiczną, orbiter będzie działał także jako przekaźnik danych dla łazika i platformy powierzchniowej ExoMars 2020.
Program ExoMars jest wspólnym przedsięwzięciem ESA i Roskosmosu.
Źródło: ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/05/24/zakonczono-sledztwo-w-sprawie-ladowania-modulu-schiaparelli/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VLA odkrywa nowy obiekt w pobliżu supermasywnej czarnej dziury słynnej galaktyki
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 24/05/2017
Kierując po raz pierwszy od dwudziestu lat Very Large Array (VLA) w stronę słynnej galaktyki, zespół astronomów nie był przygotowany na taką niespodziankę. Naukowcy odkryli, że w pobliżu jądra galaktyki pojawił się nowy, jasny obiekt. Obiekt ? według naukowców ? jest albo bardzo rzadkiego typu eksplozją supernową albo, co bardziej prawdopodobne, rozbłyskiem z drugiej supermasywnej czarnej dziury ciasno krążącej wokół głównej, centralnej supermasywnej czarnej dziury.
Astronomowie obserwowali Cygnus A, dobrze znaną i często badaną galaktykę odkrytą przez Grote Rebera, pioniera radioastronomii w 1939 roku. Odkryta w zakresie radiowym została zaobserwowana w zakresie widzialnym w 1951 roku. Galaktyka oddalona o 800 milionów lat świetlnych od Ziemi była jednym z pierwszych celów obserwacji za pomocą VLA po zakończeniu jego budowy na początku lat osiemdziesiątych. Szczegółowe zdjęcia z VLA opublikowane w 1984 roku pozwoliły naukowcom znacznie poszerzyć naszą wiedzę o superszybkich dżetach cząstek subatomowych przyspieszanych w przestrzeń międzygalaktyczną przez grawitację supermasywnych czarnych dziur.
Nowy obiekt może nam dużo powiedzieć o historii tej galaktyki ?  mówi Daniel Perley z Uniwersytetu Johna Mooresa w Liverpoolu, główny autor artykułu opublikowanego w periodyku Astrophysical Journal.
Zdjęcia galaktyki Cygnus A wykonane za pomocą VLA w latach osiemdziesiątych stanowiły szczyt możliwości obserwacyjnych tamtych czasów ? mówi Rick Perley z NRAO. Dlatego też nie obserwowaliśmy Cygnus A aż do 1996 roku, kiedy to nowa elektronika zainstalowana na VLA pozwoliła na obserwacje w nowych zakresach promieniowania radiowego. Nowy obiekt nie pojawia się na zdjęciach z tych obserwacji.
Niemniej jednak modernizacja VLA zakończona w 2012 roku sprawiła, że powstał dużo silniejszy teleskop. Nic więc dziwnego, że ponownie chcieliśmy wykorzystać wszystkie możliwości VLA do spojrzenia na Cygnus A ? mówi Perley.
Daniel i Rick Perley wraz z Vivkiem Dhawanem i Chrisem Carilli z NRAO rozpoczęli nowe obserwacje w 2015 roku i kontynuowali je także w 2016 roku.
Ku naszemu zaskoczeniu odkryliśmy wyraźny nowy obiekt w jądrze galaktyki, który nie był widoczny na żadnych wcześniej publikowanych zdjęciach. Ten nowy obiekt jest na tyle jasny, że z pewnością zauważylibyśmy go na poprzednich zdjęciach ? mówi Rick Perley. To znaczy, że musiał pojawić się tam między 1996 rokiem a teraz ? dodaje.
Naukowcy wykonali zatem obserwacje Cygnusa A za pomocą Very Long Baseline Array (VLBA) w listopadzie 2016 roku potwierdzając w ten sposób obecność nowego obiektu. Słaby w podczerwieni obiekt jest także widoczny w tym samym miejscu na zdjęciach wykonanych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a i teleskopów Keck w latach między 1994 a 2002. Astronomowie analizujące dane w podczerwieni opisali nowy obiekt jako gęstą grupę gwiazd, jednak dramatyczne pojaśnienie w zakresie radiowym wymusza nową analizę.

Czym jest ten nowy obiekt? Opierając się na jego charakterystyce astronomowie doszli do wniosku, że musi to być eksplozja supernowej lub rozbłysk z drugiej supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w pobliżu centrum galaktyki. Choć astronomowie chcą jeszcze obserwować przyszłe zachowanie obiektu, aby się upewnić o jego naturze, to już teraz zauważają, że obiekt jest zbyt jasny, zbyt długo, aby pasowało tu wytłumaczenie związane z jakimkolwiek znanym typem supernowej.
Z uwagi na wyjątkową jasność obiektu uważamy, że możliwość, że jest to supernowa jest mało prawdopodobne ?  mówi Dhawan.
Choć obiekt ten jest oddalony od centralnej supermasywnej czarnej dziury o jakieś 1500 lat świetlnych, posiada wiele cech? supermasywnej czarnej dziury gwałtownie karmiącej się materią z otoczenia.
Wydaje nam się, że odkryliśmy drugą supermasywną czarną dziurę w tej galaktyce, co wskazuje na łączenie z inną galaktyką w stosunkowo niedawnej przeszłości ?  mówi Carilli. Jeżeli tak faktycznie jest, to jest to jedna z najciaśniejszych par supermasywnych czarnych dziur, która z czasem połączy się w jedną czarną dziurę.
Astronomowie uważają, że druga czarna dziura stała się widoczna dla VLA w ostatnich latach bo napotkała na swojej drodze nowe źródło materii, którą może się karmić. Może to być gaz wyrwany w trakcie łączenia galaktyk lub gwiazda, która za bardzo zbliżyła się do drugiej czarnej dziury i uległa rozerwaniu.
Dalsze obserwacje pozwolą nam znaleźć rozwiązanie niektórych z tych kwestii. ? mówi Daniel Perley.
Rick Perley jest jednym z astronomów, którzy pracowali nad pierwszymi obserwacjami Cygnus A za pomocą VLA w latach osiemdziesiątych. Daniel Perley jest jego synem.
Daniel miał zaledwie dwa lata gdy po raz pierwszy obserwowałem Cygnus A za pomocą VLA ? mówi Rick.
Źródło: NRAO
http://www.pulskosmosu.pl/2017/05/24/vla-odkrywa-nowy-obiekt-w-poblizu-supermasywnej-czarnej-dziury-slynnej-galaktyki/

VLA odkrywa nowy obiekt w pobliżu supermasywnej czarnej dziury słynnej galaktyki.jpg

VLA odkrywa nowy obiekt w pobliżu supermasywnej czarnej dziury słynnej galaktyki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA przyspiesza start misji Psyche do metalowej planetoidy
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 25/05/2017
Psyche ? misja realizowana przez NASA w ramach programu Discovery, a której celem jest unikalna metalowa planetoida, wystartuje rok wcześniej niż planowano, bo już latem 2022 roku i dzięki temu dotrze do celu swojej podróży w głównym pasie planetoid już w 2026 roku ? cztery lata wcześniej niż pierwotnie zakładano.
Poprosiliśmy zespół projektujący misję o sprawdzenie czy wcześniejszy start misji może zapewnić nam lepszą trajektorię lotu do planetoidy Psyche. Zespół fenomenalnie potwierdził nasze przypuszczenia ?  powiedział Jim Green, dyrektor Działu Nauk Planetarnych NASA w Waszyngtonie. Dzięki temu wcześniej zrealizujemy nasze cele naukowe jednocześnie oszczędzając pieniądze.
W ramach programu Discovery zespoły badaczy składały propozycje misji, które mogłyby wystartować w roku 2021 lub 2023. Na pierwszy termin wybrano misję Lucy, a na 2023 rok wybrano misję Psyche. Wkrótce po ogłoszeniu wyboru, NASA poleciła zespołowi misji Psyche zbadanie możliwości wcześniejszego startu.
Najwięcej korzyści przyniesie nam rewelacyjna trajektoria, która pozwoli nam dotrzeć do planetoidy dwa razy szybciej niż dostępna rok później ?  mówi Lindy Elkins-Tanton z Arizona State University, główny badacz misji.  Jesteśmy niesamowicie podekscytowani, że NASA udało się przyspieszyć naszą misję. Dzięki temu dużo wcześniej zobaczymy ten niesamowity metalowy glob.
Nowa trajektoria lotu sondy jest dużo wydajniejsza, bowiem eliminuję potrzebę wykorzystania asysty grawitacyjnej ze strony Ziemi, która służyłaby do skrócenia czasu lotu. Co więcej, nowa trajektoria przebiega dalej od Słońca dzięki czemu nie potrzebujemy aż tak dużo osłon termicznych. W ramach nowej trajektorii wciąż niezbędne będzie wykonanie asysty grawitacyjnej w pobliżu Marsa w 2023 roku.
Zmiana planów niesamowicie zmobilizowała cały zespół przygotowujący misję ? mówi Henry Stone, menedżer projektu w JPL.  Zespół projektujący misję wykonał rewelacyjną robotę opracowując nową, lepszą trajektorię lotu.
Misja Psyche
Psyche to planetoida krążąca wokół Słońca po orbicie przebiegającej między orbitami Marsa i Jowisza. Planetoida zbudowana jest niemal w całości z niklu i żelaza ? dlatego też jest doskonałym oknem do badania gwałtownych kolizji, które doprowadziły do powstania Ziemi i innych planet skalistych.
Cele naukowe misji Psyche to zrozumienie fundamentalnych składników w procesach formowania planet oraz zbadanie całkowicie nowego typu obiektów kosmicznych. Zespół misji chce się dowiedzieć czy Psyche jest jądrem jakiejś wczesnej planety, jaki jest jej wiek, czy powstała w podobny sposób co jądro Ziemi i jak wygląda jej powierzchnia. Zespół instrumentów sondy obejmuje magnetometry, kamery szerokopasmowe oraz spektrometry neutronowe i promieniowania gamma.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/05/25/nasa-przyspiesza-start-misji-psyche-do-metalowej-planetoidy/

NASA przyspiesza start misji Psyche do metalowej planetoidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cassini obserwuje przesilenie letnie na Saturnie
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 25/05/2017
Sondzie Cassini pozostało jeszcze kilka miesięcy do zakończenia swojej misji we wrześniu, ale w międzyczasie sonda uzyskuje kolejne wyniki naukowe. Przesilenie letnie na Saturnie ? czyli najdłuższy dzień lata na półkuli północnej i najkrótszy dzień zimy na półkuli południowej ? wypada dzisiaj na planecie i jej księżycach.  Przesilenie na Saturnie wypada raz na około 15 lat.
Osiągnięcie przesilenia letniego i obserwowanie zmian pór roku na Saturnie było jednym z celów misji Przesilenia sondy Cassini.
Sonda Cassini dotarła do Saturna w 2004 roku  rozpoczynają zaplanowaną na cztery lata główną misję, której celem było badanie Saturna i jego pierścieni i księżyców. Pierwsza przedłużona misja sondy Cassini realizowana w latach 2008-2010 nazwana została Misją Równonocy. W tej fazie misji sonda Cassini obserwowała jak promieniowanie słoneczne oświetlało pierścienie Saturna od strony krawędzi rzucając na planetę ich cień i ujawniając nowe dramatyczne elementy budowy pierścieni. Z tego też powodu NASA zdecydowała się sfinansować dodatkową, siedmioletnią Misję Przesilenia, która rozpoczęła się w 2010 roku.
W trakcie Misji Przesilenia byliśmy świadkami ? z bliska i po raz pierwszy ? trwania całej pory roku na Saturnie ?  mówi Linda Spilker, naukowiec projektu Cassini z NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kaliforni. W układzie Saturna zima wypierana jest przez lato, a dzięki Cassini mamy miejsca siedzące tuż przy pierścieniach.
Podczas Misji Przesilenia sonda Cassini miała okazję obserwować gigantyczną burzę, która powstała w atmosferze planety stopniowo okrążając całą planetę. Oprócz tego sonda zaobserwowała zanikanie niebieskawych odcieni, które zalegały na dalekiej północy odkąd zaczęły się tam tworzyć wiosenne mgły. Owe mgły po części odpowiadają za dużo spokojniejszy wygląd atmosfery Saturna niż Jowisza.
Dane zebrane podczas misji wskazują w jaki sposób formowanie mgły w atmosferze Saturna związane jest z sezonowo zmieniającymi się temperaturami i składem chemicznym atmosfery Saturna. Badacze z misji Cassini odkryli, że niektóre związki węglowodorowe ? gazy takie jak etan, propan i acetylen ? reagują szybciej niż inne na zmianę ilości promieniowania słonecznego w ciągu roku na Saturnie.
Naukowcy ze zdumieniem zauważyli, że zmiany na Saturnie nie zachodzą stopniowo. Niektóre ze zmian zachodziły nagle, na określonych szerokościach pasmowej atmosfery Saturna. Z czasem zmiany obejmują całą półkulę, ale proces zmian zachodzi nagle na określonych szerokościach geograficznych ?  mówi Robert West, członek zespołu misji Cassini z JPL.
Pierścienie
Po równonocy i kierując się w stronę przesilenia, Słońce coraz wyżej świeciło nad północną stroną pierścieni. Wraz ze wzrostem wysokości Słońca, emitowane przez nie światło coraz głębiej przenikało przez pierścienie ogrzewając je do najwyższych temperatur obserwowanych w trakcie misji. Przesilenie pozwoliło naukowcom odkryć w jaki sposób cząstki tworzące pierścienie zlepiają się ze sobą oraz czy cząstki znajdujące się wewnątrz pierścieni mają inny skład chemiczny lub strukturę od cząstek tworzących ich zewnętrzne warstwy.
Zmieniający się kąt nachylenia Saturna względem Słońca oznacza także, że pierścienie są maksymalnie nachylone względem Ziemi właśnie teraz podczas przesilenia. W tej geometrii sygnał radiowy od sondy Cassini przenika najłatwiej przez najgęstsze pierścienie, dzięki czemu odbieramy wyższej jakości dane o cząsteczkach je tworzących.
Tytan
Sonda Cassini obserwowała zmiany sezonowe na największym księżycu Saturna ? Tytanie, włącznie z okazjonalnymi dramatycznymi wzrostami aktywności chmur. Po tym jak sonda obserwowała metanowe chmury burzowe w pobliżu południowego bieguna Tytana w 2004 roku, Cassini obserwowała stopniowo przesuwanie się aktywności burzowej w pobliże równika w 2010 roku. Choć zaczęły pojawiać się pierwsze chmury na półkuli północnej, naukowcy byli zaskoczeni tym jak długo trzeba było czekać, aby aktywność chmur przeniosła się na półkulę północną. Obserwacje całkowicie nie zgadzały się z modelami klimatu, które przewidywały, że chmury pojawią się kilka lat wcześniej niż w rzeczywistości.
Obserwacje zmian obszaru aktywności chmur oraz czasu jakiego trzeba, aby do takich zmian doszło mówią nam wiele o mechanice atmosfery Tytana oraz o jego powierzchni, bowiem ilość opadów i układy wiatrów także zmieniają się wraz z porami roku ?  mówi Elizabeth Turtlez JHU-APL w Laurel, Maryland.
W 2013 roku sonda Cassini obserwowała nagły i szybki wzrost ilości mgieł i węglowodorów na półkuli południowej ? mgieł, które do tego czasu obserwowane były tylko na półkuli północnej.
Enceladus
W przypadku Enceladusa najistotniejszą zmianą sezonową był początek zimowej ciemności na południu. Choć oznaczało to, że Cassini nie mogła już wykonywać zdjęć geologicznie aktywnej powierzchni, sonda mogła wyraźniej obserwować ciepło emitowane z wnętrza samego księżyca. Dzięki temu, że południowy biegun lodowego księżyca znalazł się w cieniu, naukowcy z misji Cassini byli w stanie monitorować temperaturę powierzchni, na którą nie wpływało promieniowanie słoneczne. Dzięki temu mogliśmy uzyskać nowe informacje o globalnym oceanie skrytym pod lodową powierzchnią księżyca.
Do wielkiego finału misji
Wraz z nadejściem przesilenia na Saturnie sonda Cassini realizuje ostatnią fazę swojej długiej misji. W trakcie 22 tygodni między 26. kwietnia a 15. września br. sonda wykonuje serię dramatycznych nurkowań między planetę a jej lodowe pierścienie. W ramach tej części misji naukowcy uzyskują nowe informacje o wnętrzu planety i pochodzeniu jej pierścieni.
Misja sondy Cassini zakończy się wlotem w atmosferę Saturna w dniu 15. września br.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/05/25/cassini-obserwuje-przesilenie-letnie-na-saturnie/

Cassini obserwuje przesilenie letnie na Saturnie.jpg

Cassini obserwuje przesilenie letnie na Saturnie2.jpg

Cassini obserwuje przesilenie letnie na Saturnie3.jpg

Cassini obserwuje przesilenie letnie na Saturnie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Niebo na dłoni" nr 6 o Księżycu
Wysłane przez czart w 2017-05-25.

Na YouTube opublikowany został szósty odcinek cyklu "Niebo na dłoni". Tym razem tematem jest naturalny satelita naszej planety - Księżyc. Zachęcamy do obejrzenia tego i pozostałych odcinków!

Dlaczego widzimy tylko jedną stronę Księżyca? Czy Księżyc kiedyś uwolni się z okowów grawitacyjnych naszej planety, skoro oddala się od Ziemi? Na te oraz inne pytania odpowiedź znajdziecie w kolejnym odcinku "Nieba na dłoni".

"Niebo na dłoni" to nowy youtubowy cykl filmów o astronomii, w ramach którego w krótkiej formie przedstawiane są ciekawostki o kosmosie. Kanał wystartował 12 lutego 2017 r. Jest realizowany dzięki portalowi Urania - Postępy Astronomii.

W odcinku szóstym poruszony został temat Księżyca - naturalnego satelity naszej planety.

Więcej informacji:
?    Niebo na dłoni (NND) - kanał na YouTube
?    Fanpage "Niebo na dłoni" na Facebooku
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-na-dloni-nr-6-ksiezyc-3327.html

Niebo na dłoni nr 6 o Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brytyjski rząd ujawni tajne dokumenty o obserwacji UFO

2017-05-25.

Już wkrótce brytyjski rząd ma opublikować nieznane do tej pory informacje na temat obserwacji UFO w Wielkiej Brytanii.

Niemiecki blog Grenzwissenschaft-Aktuell zajmujący się tematyką zjawisk paranormalnych przekonuje, że rząd brytyjski już wkrótce ujawni niepublikowane wcześniej raporty o aktywności UFO.

W 2013 r. brytyjskie ministerstwo obrony (MoD) ujawniło, że wszystkie posiadane przez nie dokumenty związane z UFO trafiły do archiwów narodowych. Rok później ujawniono jednak, że istnieje 18 dokumentów, które nie zostały ujawnione, gdyż ich treść musi zostać poddana ponownej ocenie. To oczywiście sugeruje, że brytyjskie ministerstwo obrony może dysponować kluczowymi informacjami o UFO i życiu pozaziemskim.

Wspomniane dokumenty miały zostać ujawnione w 2015 r. Termin ich publikacji wielokrotnie przesuwano, a teraz mamy kolejny - czerwiec 2017 r. Według bloga Grenzwissenschaft-Aktuell najnowsze opóźnienie jest spowodowane wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w Wielkiej Brytanii 8 czerwca.

"Ze względu na nadchodzące wybory w Wielkiej Brytanii i przepisy dotyczące departamentów rządowych w okresie przedwyborczym, dokumenty zostaną ujawnione dopiero po wyborach. Pracujemy nad tym, aby dokumenty były gotowe do publikacji w połowie czerwca" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.

Mimo iż jest mało prawdopodobne, że w omawianych dokumentach znajdziemy potwierdzenie istnienia życia pozaziemskiego, to mogą zawierać one kilka cennych informacji dotyczących obserwacji UFO w latach 70. ubiegłego wieku.

 
http://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-brytyjski-rzad-ujawni-tajne-dokumenty-o-obserwacji-ufo,nId,2397497

Brytyjski rząd ujawni tajne dokumenty o obserwacji UFO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radioastronomowie odebrali tajemniczy sygnał radiowy


Astronomowie twierdzą, że sygnał radiowy, oznaczony jako FRB 150215, może być jednym z najbardziej tajemniczych sygnałów, jakie do tej pory zarejestrowano. Biorąc pod uwagę kierunek, z którego pochodził, naukowcy stwierdzili, że sygnał ten nie powinien zostać w ogóle odebrany, ponieważ musiał on przebyć drogę przez wyjątkowo gęsty obszar naszej galaktyki.


Dziesięć lat temu po raz pierwszy wykryto szybkie błyski radiowe zwane FRB (fast radio burst). Są to krótkotrwałe impulsy o dużej energii. Rozbłyski są jasne, pochodzą z jednego miejsca oraz obejmują szeroki zakres częstotliwości. W przeciwieństwie do znanych nam źródeł radiowych, FRB zazwyczaj pojawia się jako pojedynczy skok energii bez zmiany jej siły w czasie.


Eksperci nie są pewni, co może powodować tak krótkie rozbłyski. Istnieje kilka teorii jak powstają sygnały, począwszy od kolizji ciał niebieskich, kończąc na wiadomościach wysyłanych przez zaawansowane obce cywilizacje.
FRB150215 wykryli po raz pierwszy w 2015 roku naukowcy z Holenderskiego Instytutu Astronomii Radiowej. Pomimo tego, że spędzili oni dwa lata na obserwacji rozbłysku, wciąż nie mają pojęcia, skąd pochodzi sygnał.
W ostatniej dekadzie wykryto 22 szybkich rozbłysków radiowych, lecz astronomowie twierdzą, że może być ich o wiele więcej, nawet do kilku tysięcy każdego dnia. Zazwyczaj używają radioteleskopów w poszukiwaniu prawdopodobnego źródła rozbłysków, jednak FRB 150215 całkowicie ich zaskoczył.
W artykule opublikowanym w arXiv naukowcy napisali:
?Wybuch był śledzony przez 11 teleskopów w celu wyszukania promieniowania radiowego, optycznego, rentgenowskiego, gamma i neutrino. Nie wykryto żadnej emisji związanej z wybuchem i nie zaobserwowano powtarzających się impulsów w ciągu ponad 17 godzin obserwacji?.
Jeszcze bardziej tajemniczy jest fakt, że biorąc pod uwagę kierunek, z którego pochodzi rozbłysk, naukowcy doszli do wniosku, że FRB 150215 nie powinien zostać wykryty. Sygnał musiał bowiem pokonać wyjątkowo gęsty obszar galaktyki. i jej pole magnetyczne powinno zmienić drogę podróży rozbłysku. Tak się nie jednak stało i FRB 150215 nadal pozostaje najbardziej tajemniczym i niezbadanym szybkim wybuchem radiowym.

Innemedium.pl

 

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-radioastronomowie-odebrali-tajemniczy-sygnal-radiowy,nId,2396475

Radioastronomowie odebrali tajemniczy sygnał radiowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supernowe źródłem antymaterii w Drodze Mlecznej

2017-05-25.

Od ponad 40 lat naukowcy wiedzą, że centrum Drogi Mlecznej jest bogate w antymaterię, ale jej pochodzenie wciąż było nieznane. Teraz udało się rozwiązać tę zagadkę.

Centrum naszej galaktyki emituje zaskakujące ilości promieniowania gamma. Jest one przypisywane cząstkom materii i antymaterii, które anihilują się wzajemnie, przekształcając masę w energię pod postacią wysokoenergetycznych fotonów. Skąd jednak bierze się antymateria? Wśród kosmologów istnieje wiele teorii i tak naprawdę nie wiadomo, czy którakolwiek z nich jest prawdziwa.

Do tej pory za źródło antymaterii w naszej galaktyce uznawano supermasywną czarną dziurę, która znajduje się w jej centrum. Jednak według dr Rolanda Crockera z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego (ANU) opcję tą należy wykluczyć. Zamiast czarnej dziury za twórcę promieniowania gamma uczony uznaje podgrupę supernowych typu Ia, które powstają podczas kolizji białych karłów.

Kolizje białych karłów wytwarzają jeden z izotopów tytanu - tytan-44. Ten rozpada się na skand, a następnie wapń emitując pozytony (antyelektrony) w drugim rozpadzie. Okres półtrwania tych dwóch procesów wynosi zaledwie 60 lat, więc można spodziewać się, że promieniowanie gamma po supernowych szybko zniknie.

Crocker uważa, że pozytony unoszą się w przestrzeni ok. milion lat, zanim zderzą się z cząstkami zwykłej materii, powodując ich unicestwienie. W konsekwencji, wciąż widzimy wiele powstałych promieni gamma, nawet gdy w pobliżu nie ma żadnej supernowej, która mogłaby je wygenerować.

Co ciekawe, nie wszystkie supernowe typu Ia wykonują tę sztuczkę. Produkcja tytanu wymaga "niezwykłych ilości helu o wysokiej gęstości". Te występują tylko wtedy, gdy system binarny zawiera dwa białe karły, których masa wynosi 1,4-2 razy więcej od masy Słońca. Gwiazdy stopniowo łączą się i przekształcają w supernowę, emitując promieniowanie gamma.

 
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-supernowe-zrodlem-antymaterii-w-drodze-mlecznej,nId,2397469

Supernowe źródłem antymaterii w Drodze Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda po cichu zmieniła się w czarną dziurę
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 25/05/2017
Astronomowie zaobserwowali jak masywna, umierająca gwiazda zamieniła się w czarną dziurę. Połączone moce Wielkiego Teleskopu Lornetkowego (LBT, ang. Large Binocular Telescope) oraz teleskopów kosmicznych Hubble? i Spitzera pozwoliły na poszukiwanie pozostałości po gwieździe, która po prostu zniknęła z pola widzenia.
Zamiast spektakularnej eksplozji, gwiazda zniknęła bezszelestnie.
Gwiazda dwudziestopięciokrotnie masywniejsza od Słońca powinna eksplodować jako potężna i bardzo jasna supernowa. Zamiast tego gwiazda po prostu zniknęła pozostawiając po sobie czarną dziurę.
Masywne niewypały jak ten zaobserwowany w pobliskiej galaktyce mogą tłumaczyć dlaczego astronomowie rzadko mają szanse obserwować supernowe, których źródłem są najmasywniejsze gwiazdy ? mówi Christopher Kochanek, profesor astronomii na Ohio State University.
Nawet 30% takich gwiazd może po cichu zapadać się w stadium czarnej dziury ? bez eksplozji supernowej.
Zazwyczaj uważa się, że z gwiazdy może powstać czarna dziura tylko w trakcie eksplozji supernowej ? tłumaczy Kochanek. Jeżeli gwieździe nie uda się eksplodować w formie supernowej, a mimo to wciąż może ona przejść w stadium czarnej dziury ? to może to tłumaczyć dlaczego tak rzadko obserwujemy supernowe, których źródłem są najmasywniejsze gwiazdy.
Kochanek kieruje zespołem astronomów, który opublikował wyniki swoich badań w najnowszym wydaniu periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Pośród obserwowanych przez nich galaktyk jest NGC 6946, galaktyka spiralna oddalona od nas o 22 miliony lat świetlnych nazywana często Galaktyką Fajerwerk  z uwagi na wyjątkowo często rejestrowane w niej supernowe ? de facto SN 2017eaw odkryta 14 maja br. świeci tam teraz w maksimum swojej jasności. Od 2009 roku jedna szczególna gwiazda N6946-BH1 zaczęła stopniowo jaśnieć. W 2015 roku? całkowicie zniknęła.
Po tym jak gwiazda została wskazana naukowcom w ramach poszukiwań nieudanych supernowych za pomocą LBT, astronomowie skierowali w jej stronę teleskopy Hubble?a i Spitzera, aby sprawdzić czy gwiazda wciąż tam jest, a jedynie spadła jej jasność. Spitzer pomógł także określić, czy z miejsca, w którym znajdowała się gwiazda rejestrowane jest jakiekolwiek promieniowanie podczerwone. To mogłoby oznaczać, że gwiazda wciąż jest na swoim miejscu, ale np. jest schowana za obłokiem pyłowym.
Wszystkie testy okazały się negatywne. Gwiazdy nie było. Ostrożnie eliminując kolejne możliwości, naukowcy doszli do wniosku, że gwiazda zamieniła się w czarną dziurę.
Jak na razie za wcześnie aby stwierdzić jak często gwiazdy przechodzą w czarną dziurę bez fazy supernowej, ale Scott Adams podjął się wstępnego oszacowania.
N6946-BH1 to jedyna prawdopodobnie nieudana supernowa, którą udało nam się odkryć w pierwszych siedmiu latach prowadzenia przeglądu. W tym czasie w obserwowanych przez nas galaktykach zaobserwowaliśmy sześć normalnych supernowych, co wskazuje na to, że nawet 10-30% masywnych gwiazd odchodzi bez etapu supernowej.
To wystarczająca część, aby wytłumaczyć problem, który de facto zmotywował nas do rozpoczęcia tego przeglądu ? obserwowaliśmy mniej supernowych niż powinniśmy gdyby wszystkie masywne gwiazdy przechodziły przez stadium supernowej.
Krzysztof Stanek, współautor opracowania zaznacza, że szczególnie interesującym wnioskiem płynącym z tego odkrycia jest jego związek z powstawaniem bardzo masywnych czarnych dziur ? takich jakie były źródłem fal grawitacyjnych zarejestrowanych przez obserwatorium LIGO.
Stanek, profesor astronomii na OSU zauważa, że jeżeli masywna gwiazda eksploduje jako supernowa wyrzucając z siebie potężną część swojej masy, to trudno aby wciąż miała wystarczającą masę, aby powstała z niej masywna czarna dziura podobna do tych odkrytych przez LIGO.
Wydaje mi się, że dużo łatwiej uzyskać bardzo masywną czarną dziurę właśnie bez etapu supernowej ? podsumowuje.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1093/mnras/stx816
http://www.pulskosmosu.pl/2017/05/25/gwiazda-po-cichu-zmienila-sie-w-czarna-dziure/

Gwiazda po cichu zmieniła się w czarną dziurę.jpg

Gwiazda po cichu zmieniła się w czarną dziurę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kraków/ Już ok. 4,5 tys. osób odwiedziło Copernicus Festival
2017-05-26.
Jak dotąd ok. 4,5 tys. osób wzięło udział w Copernicus Festivalu, który w Krakowie trwa od wtorku. Do tej pory szczególnym zainteresowaniem cieszyły się m.in. wykłady Antonia i Hanny Damasio oraz Karen Wynn.
Przegląd - poświęcony w tym roku emocjom - potrwa do niedzieli. "Jesteśmy zadowoleni z frekwencji, wiele osób w różnym wieku - w tym rodzice z noworodkami - uczestniczy w spotkaniach i wykładach. Wydarzeniom towarzyszy niesamowita atmosfera" ? powiedziała PAP jedna z organizatorek festiwalu Diana Sałacka.
 
W ramach Copernicus Festivalu zainteresowani mogli już uczestniczyć m.in. w wykładzie Antonia i Hanny Damasio ? temat ich prelekcji brzmiał: "Dziwny porządek rzeczy. Homeostaza, uczucia i powstawanie kultur". Jak podali organizatorzy, ok. 500 osób wysłuchało wykładu na żywo, a transmisję online obejrzało 12 tys. internautów. Antonio i Hanna Damasio to para portugalskich naukowców zajmujących się neurobiologią. Są autorami licznych publikacji i laureatami wielu środowiskowych nagród.
 
Karen Wynn wygłosiła wykład "O pochodzeniu uczuć moralnych i niemoralnych". Kanadyjsko-amerykańska psycholog wykłada na uniwersytecie w Yale. Wynn bada umysłowość niemowląt i małych dzieci. Prowadzone przez nią eksperymenty doprowadziły do przełomowych ustaleń dotyczących rozwoju społecznego i moralnego najmłodszych.
 
Przed festiwalowymi gośćmi jest jeszcze wykład kanadyjskiego psychologa Paula Blooma ? ?Przeciw empatii? (piątek), brytyjskiego inżyniera materiałowego Marka Miodownika ? ?Ważne rzeczy? (sobota) i fizyka Krzysztofa Meissnera ? ?Znaczenie interpretacji w fizyce? (niedziela). Miejscem prelekcji jest Muzeum Narodowe w Krakowie.
 
W ramach cyklu ?Śniadanie mistrzów? w kawiarni De Revolutionibus odbywają się dyskusje z ciekawymi osobowościami. Publiczność uczestniczyła już w ?śniadaniach? z Janiną Ochojską, Andrzejem i Fryderykiem Zollami. Gościem piątkowego poranka miał być historyk prof. Andrzej Chwalba. W sobotę publiczność spotka się z aktorką Anną Dymną, a w niedzielę z fizykiem prof. Andrzejem Białasem.
 
Jednym z najciekawszych punktów programu, na jakie zwróciła uwagę Sałacka, jest prezentacja wiarografu, czyli maszyny do wykrywania kłamstw. W sobotę każdy będzie mógł podjąć próbę ?oszukania? wiarografu, będzie też mógł się dowiedzieć, jak czytać emocje z twarzy. Technologie służące do wykrywania kłamstw i określania ludzkich emocji zainteresowani znajdą w Auditorium Maximum.
 
Niemal każdy wieczór (oprócz niedzieli) kończy projekcja filmu w Kinie Mikro. W piątek widzowie obejrzą dokumenty z serii "Pionierzy" Karola Jałochowskiego i tygodnika "Polityka? ? będą to trzy przedpremierowe pokazy: ?Model do składania?, ?Kosmiczny marzyciel? i ?Tajemnica ptaka kiwaka?. W sobotę na publiczność czeka ?Noc Strachu? ? przygotowano na nią projekcje ?Milczenia owiec? i ?The ring?.
 
Organizatorami festiwalu są: Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych, Fundacja Tygodnika Powszechnego i Uniwersytet Jagielloński we współpracy z Krakowskim Biurem Festiwalowym, Fundacją na rzecz Nauki Polskiej, miastem Kraków, Muzeum Narodowym i Teatrem im. J. Słowackiego. Szczegółowy program jest dostępny na stronie www.copernicusfestival.com .
 
Serwis PAP - Nauka w Polsce jest patronem medialnym wydarzenia. (PAP)
 
bko/ zan/
Tagi: nauka , copernicus festival
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,414350,krakow-juz-ok-45-tys-osob-odwiedzilo-copernicus-festival.html

Kraków Już ok. 4.5 tys. osób odwiedziło Copernicus Festival.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boeing i Blue Origin zbudują samolot kosmiczny XS-1

2017-05-26.
Agencja DARPA wybrała zespół, który zajmie się wyprodukowaniem naddźwiękowego samolotu kosmicznego XS-1.

To drugi etap tworzenia super maszyny łączącej cechy samolotu i statku kosmicznego. Pierwszy polegał na sporządzeniu projektów i symulacji. O tym, kto zajmie się kolejny etapem, czyli produkcją, zadecydowały ponad roczne konsultacje. Ostatecznie postawiono na firmę Boeing, która będzie współpracować z należącym do Jeffa Bezosa koncernem Blue Origin.

 
XS-1 ma być naddźwiękowym, bezzałogowym samolotem, który będzie latał w przestrzeń kosmiczną i wynosił na orbitę okołoziemską ładunki ważące do 1,8 tony. Maszyna ma znacznie zmniejszyć koszty wystrzeliwania i testowania satelitów. Budżet jednej podróży ma wynosić 5 milionów dolarów. Duże znaczenie ma również czas - XS -1 będzie mógł odbywać wiele lotów pod rząd. Rocznie maszyna ma wylatywać w kosmos minimum 10 razy.

Samolot będzie w stanie wznieść się na wysokość około 100 kilometrów bez użycia silników rakietowych, a na tym poziomie zostanie dopiero aktywowany dodatkowy napęd.

Wszystkie prace mają zakończyć się do 2020 roku i już wtedy maszyna ma być przetestowana w praktyce. Decydującą próbą ma być odbycie 10 lotów w ciągu 10 dni.


http://nt.interia.pl/news-boeing-i-blue-origin-zbuduja-samolot-kosmiczny-xs-1,nId,2397875

Boeing i Blue Origin zbudują samolot.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Odkryto tajemniczy, jasny obiekt w galaktyce Cygnus A

2017-05-26.
Astronomowie odkryli nowy, jasny obiekt w pobliżu centrum galaktyki Cygnus A. Naukowcy wciąż nie mają pewności, czym on jest.

 Tajemniczy obiekt został zaobserwowany przez Very Large Array (VLA). Znajduje się on w galaktyce Cygnus A, która została odkryta przez Grote Rebera w 1939 r. Galaktyka jest oddalona od nas o 800 mln lat świetlnych i była jednym z pierwszych obiektów, które zaczął obserwować VLA na początku lat 80. ubiegłego wieku.

- Nowo odkryty obiekt może nam wiele powiedzieć o historii tej galaktyki. Zdjęcia Cygnus A wykonane przez VLA w latach 80. stanowiły szczyt możliwości obserwacyjnych tamtych czasów. Przez długi czas nie obserwowaliśmy Cygnus A, aż nowa aparatura nie pozwoliła nam na obserwacje w nowych zakresach promieniowania radiowego. Modernizacja VLA w 2012 r. sprawiła, że dzisiaj mamy jeszcze silniejszy teleskop - powiedział Daniel Perley z Uniwersytetu w Liverpoolu, główny autor badań.

Zespół Perleya rozpoczął kolejne obserwacje Cygnus A w 2015 r. i to on odkrył niezwykły obiekt blisko centrum galaktyki.

- Odkryliśmy wyraźny nowy obiekt blisko jądra galaktyki, który nie pojawiał się na żadnych wcześniejszych zdjęciach. Jest on na tyle jasny, że z pewnością byśmy go zauważyli na poprzednich zdjęciach. To oznacza, że musiał on pojawić się tam w ciągu ostatnich 20 lat - dodał Perley.

Póki co, naukowcy nie mają pewności, czym jest nowo zaobserwowany obiekt. Astronomowie przypuszczają, że może być to eksplozja supernowej lub rozbłysk z drugiej supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w pobliżu centrum galaktyki. Obiekt jest zbyt jasny, by jego naturę można było powiązać z jakimkolwiek znanym typem supernowej.

Mimo że tajemniczy obiekt jest oddalony od supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w centrum Cygnus A o ok. 1500 lat świetlnych, ma wiele cech czarnej dziury. Astronomowie są zdania, że czarna dziura stała się widoczna dla VLA dopiero ostatnio, bo na jej drodze stanęło nowe źródło materii, stanowiące jej pokarm.

- Wiele wskazuje na to, że odkryliśmy drugą supermasywną czarną dziurę w galaktyce Cygnus A, co wskazuje na połączenie z inną galaktyką w niedawnej przeszłości. Jeżeli tak jest w rzeczywistości, byłaby to najciaśniejsza para supermasywnych czarych dziur, którą znamy. Z czasem połączą się one w jedną czarną dziurę - powiedział Chris Carilli, inny z autorów odkrycia.

Naukowcy planują dalsze obserwacje tajemniczego obiektu, które być może rozwiążą zagadkę jego pochodzenia.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-tajemniczy-jasny-obiekt-w-galaktyce-cygnus-a,nId,2397944

Odkryto tajemniczy jasny obiekt.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Częściowo udany debiut rakiety Electron
Wysłane przez grabianski w 2017-05-26
Firma Rocket Lab dołączyła do elitarnego grona prywatnych firm zdolnych wysyłać rakiety w przestrzeń kosmiczną. W czwartek o 6:20 polskiego czasu 17-metrowa rakieta Electron wzbiła się w powietrze z kompleksu startowego w Nowej Zelandii w swoim pierwszym locie testowym.
Dolny stopień rakiety, zasilany przez 9 silników Rutherford na kerozynę i ciekły tlen, wyposażonych w elektryczne turbopompy czyni z niej pierwszą "elektryczną" rakietę na świecie. Dzięki temu nowoczesnemu rozwiązaniu można było pozbyć się skomplikowanej maszynerii pomp zasilanych gazami powstającymi ze spalania paliwa w silniku. Baterie w dolnej sekcji dostarczały podczas pierwszych 2 minut i 30 sekund lotu 1 MW do wykorzystania przez grupę silników.
Drugi stopień składa się z jednego silnika Rutherford przystosowanego do działania w warunkach próżniowych. Zasilany jest tym samym paliwem - kerozyną RP-1 oraz ciekłym tlenem. Górny stopień jest wyposażony w zestaw trzech baterii, spośród których dwie zostają odrzucane po wykorzystaniu celem zmniejszenia masy.
Całość wykonana jest z materiałów kompozytowych, a główne elementy silników są wykonywane w technologii druku addytywnego (3D). Dzięki temu można w łatwy sposób skalować produkcję i zwiększać możliwą częstotliwość startów.
Rakieta wystartowała o 6:20 polskiego czasu z półwyspu Mahia w Nowej Zelandii. Pierwszy stopień rakiety pracował przez pierwsze minuty lotu, później do pracy zabrał się górny stopień z pojedynczym silnikiem. Rakieta zrzuciła osłonę aerodynamiczną, gdy znalazła się na odpowiedniej wysokości. Drugi stopień pracował przez około 5 minut jednak rakiecie nie udało się uzyskać prędkości orbitalnej. Firma uznaje mimo to lot za olbrzymi sukces. Udało się osiągnąć podczas pierwszego startu przestrzeń kosmiczną, a powód tylko w części nieudanej misji zostanie w najbliższym czasie zbadany.
W debiutanckim locie rakieta nie wynosiła żadnego ładunku, a jedynie sensory, które ułatwią analizę lotu. Każda potencjalna słabość wykryta przez inżynierów ma zostać poprawiona przed kolejnymi dwoma lotami testowymi. Dopiero po tych trzech testowych lotach rakieta poleci w pierwszym komercyjnym starcie. Docelowo firma planuje wysyłać rakiety w częstotliwości dwóch lotów tygodniowo.
Miniaturyzacja technologii kosmicznych umożliwiła budowanie małych satelitów, szczególnie tych do obserwacji Ziemi czy meteorologii, co otworzyło nową niszę na rynku kosmicznym. Powstało zapotrzebowanie na dedykowane startom małych satelitów rakiety. Dotychczas takie ładunki były uzależnione od większych satelitów i wysyłane jako drugorzędny bagaż.  
Electron jest w stanie wynosić pojedynczy ładunek ważący do 150 kg lub serię mniejszych ładunków standardu CubeSat na niską orbitę. Firma oferuje również innowacyjne podejście do integracji satelitów z rakietą, co umożliwia kontraktorom przygotowanie ładunku z integracją we własnym zakresie i późniejsze bardzo szybkie połączenie z rakietą.
W najbliższych miesiącach powinniśmy się spodziewać kolejnych startów testowych, tym razem już z pierwszymi ładunkami. Amerykańska firma oprócz pierwszego w historii komercyjnego portu kosmicznego w Nowej Zelandii planuje wykonywać operacje startowe w Stanach Zjednoczonych w Kennedy Space Center na Florydzie oraz Pacific Spaceport Complex na Alasce.
Źródło: SF101
Więcej informacji:
?    relacja ze startu (portal Spaceflight101.com)
?    oficjalna strona firmy
?    wiadomość o pierwszym starcie (oficjalna strona)
?    film z pierwszego startu (YouTube)
Na zdjęciu: Start rakiety Electron z kosmodromu w Nowej Zelandii w swoim pierwszym locie zatytułowanym "It's a Test". Zdjęcie: Rocket Lab.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czesciowo-udany-debiut-rakiety-electron-3334.html

Częściowo udany debiut rakiety Electron.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjskie wojsko wysyła Sojuzem satelitę wczesnego ostrzegania Tundra
Wysłane przez grabianski w 2017-05-26
Po raz pierwszy w tym roku z kosmodromu Plesieck wystartowała rakieta orbitalna. Sojuz 2-1B wyniósł z powodzeniem w czwartek drugiego satelitę wczesnego ostrzegania przed pociskami balistycznymi systemu WKS zwanego także Tundra.
Ostatni start z Plesiecka miał miejsce w czerwcu 2016 roku. Wczorajszy start rakiety przerwał więc prawie roczną przerwę w wysyłaniu przez Rosję własnych satelitów. Rakieta wzniosła się ze stanowiska 43/4 o 8:34 czasu polskiego. Sojuz operował przez 9 i pół minuty wynosząc stopień Fregat z ładunkiem na trajektorię balistyczną. Później pracę przejął górny stopień Fregat-M, który w serii trzech odpaleń ustawił satelitę na prawidłowej orbicie typu Molniya ? wysoko eliptycznej orbicie przystosowanej do obserwacji północnej półkuli Ziemi.
Roczna przerwa w startach z rosyjskiej ziemi, innych niż do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jest bez precedensu w historii lotów kosmicznych. Problemy z funduszami, produkcją rakiet i niezawodnością systemów rakietowych kraju spowodowały spadek z pozycji lidera w startach rakietowych na 2. miejsce, które Rosja dzieli obecnie z Chinami (chociaż do końca roku Chiny powinny wyprzedzić także Rosję w liczbie wykonanych startów).
Wysłany satelita EKS-2 będzie częścią flotylli satelitów wczesnego ostrzegania przed startami pocisków balistycznych. Łącznie do 2020 roku na orbicie ma znaleźć się 6 satelitów grupy. System zwany także Tundra zastąpi wyłączony w 2014 roku system Oko. Satelity poprzedniej generacji typu OKO były już niezwykle przestarzałe. Ostatni satelita tego systemu został wysłany w 2012 roku, a bazował na technologiach z lat 70. Jego awaria w 2014 roku ostatecznie zakończyła program i stworzyła przerwę w zdolnościach Rosji rozpoznania startów rakiet z przestrzeni kosmicznej.
Niewiele wiadomo o satelitach nowego systemu z uwagi na ich wojskowy charakter. Na pewno korzystają z nowocześniejszych sensorów na podczerwień i w przeciwieństwie do poprzedniej generacji są w stanie śledzić ścieżkę lotu wystrzelonych pocisków, a nie tylko sam ich start. Umiejętność ta umożliwia szybszy szacunek potencjalnego celu. Satelity są w stanie wykrywać też pociski taktyczne co zbliża je technologicznie do amerykańskich satelitów SBIRS. Prawdopodobnie na satelicie znajdują się też systemy do bezpieczniej komunikacji w przypadku wojny nuklearnej.
Źródło: SF101
Więcej informacji:
?    relacja ze startu (portal Spaceflight101.com)
?    techniczne informacje dot. satelitów Tundra
Na zdjęciu: Startujący Sojuz 2 z ładunkiem Tundra z kosmodromu Plesieck . Źródło: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rosyjskie-wojsko-wysyla-sojuzem-satelite-wczesnego-ostrzegania-tundra-3333.html

Rosyjskie wojsko wysyła Sojuzem satelitę wczesnego ostrzegania Tundra.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA dostarczyła detektory dla europejskiej misji kosmicznej Euclid
Trzy systemy detektorów dostarczyła do Europy amerykańska agencja kosmiczna NASA. Jak wyjaśniła, zostaną one użyte w ramach misji Euclid przygotowywanej przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA).
Kosmiczny teleskop Euclid ma zostać wystrzelony w 2020 roku. Jego zadaniem będą obserwacje miliardów słabych galaktyk, co pomoże zbadać dlaczego rozszerzanie się Wszechświata przyspiesza.
 
Naukowcy będą analizowali zależność pomiędzy odległością, a przesunięciem ku czerwieni (w stronę dłuższych fal linii widocznych w widmach oddalających się od nas galaktyk), a także ewolucję struktur w komosie. Obserwowane będą obiekty, których światło pochodzi z okresu do 10 miliardów lat temu. Misja Euclid ma także pomóc w badaniach ciemnej materii i ciemnej energii.
 
Euclid ma prowadzić obserwacje w zakresie widzialnym i w podczerwieni. Ten drugi zakres fal elektromagnetycznych jest szczególnie istotny przy obserwacjach odległych galaktyk. Ich światło ulega rozciągnięciu w stronę fal dłuższych i obiekty odległe od nas o 6 do 10 miliardów świetlnych są najjaśniejsze właśnie w podczerwieni.
 
Systemy detektorów dostarczone przez NASA są przeznaczone do obserwacji właśnie w podczerwieni. Każdy z systemów składa się z detektora, kabla i chipu elektronicznego do odczytu sygnału. Na pokładzie teleskopu Euclid znajdzie się 16 takich detektorów, każdy mierzący 2040 x 2040 pikseli. Pole widzenia, jakie razem pokryją, będzie nieco większe od dwóch tarcz Księżyca w pełni. Detektory są wykonane z mieszanki rtęci, kadmu i tellurków (związków chemicznych z pierwiastkiem tellur).
 
Teleskop Euclid będzie krążył w kosmosie wokół punktu libracyjnego L2 układu Ziemia-Słońce. Patrząc z Ziemi, punkt ten znajduje się po przeciwnej stronie niż Słońce w odległości około 1,5 miliona kilometrów od naszej planety.
 
Misja Euclid ma potrwać 6 lat. Jej koszt będzie rzędu pół miliarda euro. (PAP)
 
cza/ ekr/
Tagi: esa , euclid , nasa
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,414125,nasa-dostarczyla-detektory-dla-europejskiej-misji-kosmicznej-euclid.html

NASA dostarczyła detektory dla europejskiej misji kosmicznej Euclid.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamera sondy LRO w 2014 roku przetrwała uderzenie meteoroidu
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 26/05/2017
13 października 2014 roku coś bardzo dziwnego stało się z kamerą zainstalowaną na pokładzie sondy LRO (Lunar Reconnaissance Orbiter). Kamera LROC, która dotychczas wykonywała niesamowite, wyraźne zdjęcia powierzchni Księżyca, zrobiła niewyraźne, rozmazane zdjęcie. Z zarejestrowanego na zdjęciu ruchu obiektywu naukowcy zespołu LROC wywnioskowali, że kamera została uderzona przez niewielki meteoroid, niewielki obiekt kosmiczny.
Zestaw LROC składa się z trzech kamer zainstalowanych na pokładzie sondy LRO. Dwie kamery wąskokątne (NAC) rejestrują zdjęcia wysokiej rozdielczości w czerni i bieli. Trzecia kamera szerokokątna rejestruje niższej rozdzielczości zdjęcia przy wykorzystaniu filtrów, dzięki czemu może dostarczać informacji o właściwościach i barwie powierzchni Księżyca.
Kamera NAC rejestruje obraz rejestrując po jednym wierszu pikseli: najpierw rejestruje pierwszy wiersz, sonda na orbicie przesuwa się względem powierzchni i rejestrowany jest kolejny wiersz. W ten sposób rejestrowane są tysiące wierszy, które ostatecznie łączone są w pełne zdjęcie.
Według Marka Robinsona, profesora i głównego badacza zespołu LROC, chaotyczny fragment obrazu powstał w wyniku nagłej i ekstremalnej oscylacji lamery. Badacze misji LROC doszli do wniosku, że musiał wystąpić nagły i gwałtowny ruch lewej kamery NAC.
Nie zarejestrowany żadnych ruchów samej sondy, jej paneli słonecznych czy anten, które mogłyby spowodować ruch kamery. Nawet gdyby taki ruch wystapił, powstały wstrząs zarejestrowałyby obie kamery. Jedynym sensownym wytłumaczeniem jest uderzenie przez niewielki meteoroid ? dodaje Robinson.
Jak duży był meteoroid?
Podczas projektowania LROC opracowano szczegółowy model, który pozwolił upewnić się, że NAC nie ulegnie uszkodzeniom w trakcie silnych wibracji spowodowanych startem rakiety. Model komputerowy  przetestowano przezd startem przyczepiając NAC do stołu wibracyjnego symulującego start. Kamera przeszła test bez szwanku.
Wykorzystując ten szczegółowy model, zespół LROC sprawdził czy może odtworzyć rozmycia zarejestrowane na zdjęciu z 13. października i określić w ten sposób rozmiar meteoroidu, który uderzył w kamerę. Naukowcy oszacowali, że meteoroid miał średnicę ok. 0,8 mm jeżeli założymy jego prędkość na poziomie 7 km/s i gęstość zwykłego chondrytu na poziomie 2,7 g/cm3.
Meteoroid poruszał się z prędkością większość od prędkości pocisku ?  mówi Robinson.  W tym przypadku LROC nie uniknęła zderzenia z pociskiem, a przetrwała zderzenie z nim!
Jak rzadko udaje się zarejestrować takie zjawisko na zdjęciu? Według Robinsona bardzo rzadko. LROC wykonuje zdjęcia głównie w ciągu dnia, a i wtedy tylko przez jakieś 10% czasu. Tak więc już samo zarejestrowanie przez kamerę momentu zderzenia z meteoroidem jest niezwykle mało prawdopodobne.
Z uwagi na fakt, że zderzenie nie spowodowało żadnych problemów z sondą, zespół poinformował teraz o zdarzeniu, aby pokazać w jak niesamowity sposób można wykorzystać dane zebrane w zupełnie innym celu do wyjaśnienia nieprzewidzianych wydarzeń, które mają wpływ na sondę znajdującą się 380 000 kilometrów od Ziemi ? mówi John Keller, naukowiec projektu LRO z NASA Goddard Space Flight Center.
Sonda LRO została wyniesiona w przestrzeń kosmiczną 18 czerwca 2009 roku w celu zebrania  potężnego zbioru danych za pomocą swoich siedmiu instrumentów naukowych.
Uderzenie meteoroidu w kamerę NAC na pokładzie LRO przypomina nam, że sonda bezustannie narażona jest na ryzyko związane z pracą w przestrzeni kosmicznej ? mówi Noah Petro, zastępca naukowca projektu w NASA Goddard.
Źródło: Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/05/26/kamera-sondy-lro-w-2014-roku-przetrwala-uderzenie-meteoroidu/

Kamera sondy LRO w 2014 roku przetrwała uderzenie meteoroidu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy pierwsze wyniki naukowe z misji Juno
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 26/05/2017
Misja sondy Juno kierowana przez dr Scotta Boltona z Southwest Research Institute zmusza do pisania od nowa książek o tym co wiemy tak o Jowiszu, jak i o wszystkich gazowych olbrzymów ? wskazują dwa artykuły naukowe, które opublikowane zostały w dniu wczorajszym w periodyku Science. Sonda Juno znajduje się na orbicie wokół Jowisza od lipca 2016 roku co i rusz przelatując nad szczytami chmur planety na wysokości zaledwie 5000 km.
To czego już się dowiedzieliśmy o Jowiszu rewolucjonizuje naszą wiedzę o tej planecie ? mówi Bolton, główny badacz misji Juno. Informacje jakie uzyskaliśmy o jego jądrze, o składzie chemicznym, o magnetosferze i biegunach są równie niesamowite co zdjęcia planety dostarczane na Ziemię.
Osiem instrumentów naukowych zainstalowanych na pokładzie sondy zasilanej panelami słonecznymi bada budowę wewnętrzną Jowisza, jego atmosferę i magnetosferę. Dwa z nich opracowane i obsługiwane przez specjalistów z SwRI wspólnie bada zorze na Jowiszu, największe pokazy świetlne w Układzie Słonecznym. Instrument JADE (Jovian Auroral Distributions Experiment) to zestaw czujników wykrywających elektrony i jony związane z zorzami na Jowiszu. Instrument UVS (Ultraviolet Imaging Spectrograph) bada zorze w zakresie promieniowania ultrafioletowego, aby dowiedzieć się więcej o górnych warstwach atmosfery Jowisza i o cząstkach, które się z nimi zderzają. Naukowcy zakładali, że dostrzegą podobieństwa z zorzami obserwowanymi na Ziemi, jednak procesy zachodzące na Jowiszu okazały się bardzo zagadkowe.
Choć wiele z obserwowanych procesów jest analogiczna do procesów na Ziemi, to jednak inne procesy odpowiadają za powstawaniu zórz na obu planetach ?  mówi dr Phil Valek, główny kierownik zespołu JADE w SwRI. Dzięki instrumentowi JADE byliśmy w stanie zaobserwować wynoszenie plazmy z górnych warstw atmosfery. Owa plazma wypełniała następnie magnetosferę Jowisza. Co więcej energetyczne cząstki związane z zorzami na Jowiszu znacząco różnią się od tych, które zasilają najsilniejsze zorze na Ziemi.
Równie ciekawe okazały się charakterystyczne dla Jowisza pasy chmur, które okazały się zanikać w pobliżu jego biegunów. Zdjęcia wykonane za pomocą kamery JunoCam przedstawiają chaotyczne morze wirujących burz o rozmiarach Marsa, górujące na niebieskawym tle.  Od czasu pierwszych obserwacji tych pasów i stref kilkadziesiąt lat temu, naukowcy zastanawiali się jak głęboko pod powierzchnię chmur sięga ten podział. Instrument rejestrujący promieniowanie mikrofalowe odkrył, że charakterystyczne formacje rozciągają się głęboko pod szczyty chmur, nawet do miejsc, w których ciśnienie sięga 100 barów.
Co ciekawe, udało nam się zarejestrować różnice pomiędzy północą a południem. Głębokość pasów jest różna w zależności od miejsca ? zauważa Bolton.  Zaobserwowaliśmy wąskie, bogate w amoniak gejzery na równiku. Przypominają one głębszą i szerszą wersję prądów atmosferycznych unoszących się nad równikiem na Ziemi.
Sonda Juno tworzy mapę pola grawitacyjnego i magnetycznego Jowisza, aby naukowcy mogli lepiej zrozumieć budowę wewnętrzną planety oraz zmierzyć masę jądra. Naukowcy uważają, że to dynamo ? rotujący, przewodzący elektryczność płyn w zewnętrznym jądrze planety ? odpowiedzialne jest za generowanie pola magnetycznego planety.
Pomiary pola grawitacyjnego wykonane przez sondę Juno istotnie różnią się od tego czego oczekiwaliśmy, co znacząco wpływa na rozkład ciężkich pierwiastków we wnętrzu planety, istnienie i szacowaną masę jądra Jowisza ? powiedział Bolton.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/05/26/mamy-pierwsze-wyniki-naukowe-z-misji-juno/

Mamy pierwsze wyniki naukowe z misji Juno.jpg

Mamy pierwsze wyniki naukowe z misji Juno2.jpg

Mamy pierwsze wyniki naukowe z misji Juno3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ceremonia rozpoczęcia budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 27/05/2017
W dniu wczorajszym w obserwatorium Paranal w północnym Chile miała miejsce ceremonia położenia pierwszego cegły na placu budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu (ELT). W uroczystości wzięła udział prezydent Republiki Chile, Michelle Bachelet Heria. Ten krok milowy  oznacza rozpoczęcie budowy kopuły i głównej konstrukcji największego na świecie teleskopu optycznego, który wprowadzi nas w nową erę astronomii. Jednocześnie świętowano wczoraj podłączenie obserwatorium do chilijskiej sieci elektrycznej.
Prezydent Bachelet została podczas uroczystości przyjęta przez Tima de Zeeuwa ? dyrektor generalny ESO, Roberto Tamai ? menedżer programu ELT oraz Andreasa Kaufer ? dyrektora Obserwatorium Paranal w La Silla.
Podczas uroczystości zamknięto kapsułę czasu przygotowaną przez ESO. W środku znalazł się plakat stworzony ze zdjęć obecnych pracowników ESO oraz kopia książki opisującej przyszłe cele naukowe teleskopu. Na obudowie kapsuły czasu wyrzeźbiony został sześciobok z Zeroduru przedstwiający w skali 1:5 jeden z segmentów lustra głównego teleskopu.
W swoim przemówieniu Prezydent Bachelet mówiła: Symbolicznie rozpoczynając prace budowlane, rozpoczynamy budowanie nie tylko teleskopu. Ta budowa to jeden z najlepszych przykładów zdolności naukowych i technologicznych człowieka i niesamowitego potencjału współpracy międzynarodowej.
Tim de Zeeuw podziękował Pani Prezydent i jej rządowi za bezustanne wsparcie ESO w Chile i ochronę czystego nieba w kraju: ELT zagwarantuje nam odkrycia, których dzisiaj nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, i z pewnością zainspiruje wielu ludzi na całym świecie do zainteresowania się nauką, technologią i rozważania naszego miejsca we Wszechświecie.
Dzięki swojemu lustru głównemu o średnicy aż 39 metrów, Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT) będzie największym teleskopem optycznym/podczerwonym na świecie, który przeniesie technologię budowy teleskopów na zupełnie nowy poziom. Teleskop zostanie umieszczony w potężnej, obracającej się kopule o średnicy 85 metrów. Pierwsze obserwacje astronomiczne za pomocą ELT planowane są na rok 2024.
Rok temu ESO podpisało kontrakt z ACe Consortium składającego się z firm Astaldi, Cimolai i EIE Group na budowę kopuły i struktury teleskopu. Był to największy kontrakt w historii ESO i największy kontrakt w historii naziemnej astronomii. Wraz z położeniem pierwszej cegły w dniu wczorajszym oficjalnie rozpoczęła się budowa kopuły teleskopu.
Źródło: ESO
http://www.pulskosmosu.pl/2017/05/27/ceremonia-rozpoczecia-budowy-ekstremalnie-wielkiego-teleskopu/

 

Ceremonia rozpoczęcia budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu.jpg

Ceremonia rozpoczęcia budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu2.jpg

Ceremonia rozpoczęcia budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu3.jpg

Ceremonia rozpoczęcia budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu4.jpg

Ceremonia rozpoczęcia budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauczyciele mogą wziąć udział w VII Letniej Szkole Astronomicznej
27 maja 2017, Redakcja AstroNETu
Nauczyciele mogą wziąć udział w Letniej Szkole Astronomicznej, która odbędzie się pod koniec czerwca w Izerskim Parku Ciemnego Nieba. Do wzięcia udziału w wydarzeniu zachęcają: European Association for Astronomy Education (EAAE) oraz Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach (MOA).
Letnia Szkoła Astronomiczna dla nauczycieli jest organizowana już po raz siódmy. Oprócz nauczycieli mogą w niej wziąć udział także inne osoby zainteresowane doskonaleniem metod nauczania astronomii i rozwoju własnych umiejętności w tym zakresie.
Szkoła letnia odbędzie się między 27 a 30 czerwca b.r. w Stacji Turystycznej Orle położonej w Izerskim Parku Ciemnego Nieba. Program przewiduje wykłady prowadzone przez zawodowych astronomów, praktyczne warsztaty i obserwacje nieba. Uczestnicy będą mogli korzystać z pracowni wyposażonej w teleskopy, aparaty fotograficzne i laptopy.
W planie zajęć przewidziano m.in. rowerową ?misję badawczą? do Plutona na Polanie Izerskiej oraz wizytę w wieży widokowej na Smerku po czeskiej stronie granicy. Jest to trasa o długości ponad 11 km, którą najlepiej pokonać na rowerach ? można je będzie wypożyczyć w sąsiednich miejscowościach. Odbędzie się też Dyskusyjny Klub Filmowy Fizyków.
Uczestnictwo w szkole letniej jest bezpłatne, należy opłacić jedynie noclegi (koszt od 10 zł do 50 zł za noc w zależności od rodzaju noclegu). Organizatorzy zwracają też uwagę, że w okolicy brakuje sklepów i w związku z tym sugerują więc zamówienie całodziennego wyżywienia w bufecie stacji turystycznej.
Więcej informacji na temat szkoły letniej oraz formularz zgłoszeniowy można znaleźć pod adresem http://moa.edu.pl/vii-letnia-szkola-polskiego-oddzialu-eaae-2017/
European Association for Astronomy Education (EAAE) to organizacja, której celem jest promocja edukacji nauk ścisłych, a w szczególności astronomii. Została utworzona w 1995 roku w Atenach w wyniku działań podjętych po konferencji na temat nauczania astronomii w szkołach średnich, zorganizowanej przez Unię Europejską oraz Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
EAAE współpracuje z głównymi europejskimi organizacjami badawczymi w dziedzinie nauk ścisłych, takimi jak CERN, Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) w celu organizowania warsztatów, szkół letnich i konferencji dla nauczycieli.
Z kolei Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach (MOA) to placówka z ponad 50-letnią tradycją. Jest to placówka oświatowo-wychowawcza umożliwiająca rozwijanie zainteresowań i uzdolnień przez młodzież w astronomii, informatyce, fotografii i innych dziedzinach.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/05/27/nauczyciele-moga-wziac-udzial-w-vii-letniej-szkole-astronomicznej/

Nauczyciele mogą wziąć udział w VII Letniej Szkole Astronomicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprodukowane w Polsce narzędzia pozwolą złożyć sondę Euclid
2017-05-27.
Zestaw trzynastu urządzeń wspomagających montaż satelitów wyprodukowali i z powodzeniem przetestowali polscy inżynierowie z firmy SENER Polska. Urządzenia pozwolą złożyć sondę Euclid, która ułatwi naukowcom wyjaśnienie, dlaczego Wszechświat rozszerza się w obecnym tempie.
Celem realizowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną misji Euclid jest zrozumienie, dlaczego Wszechświat rozszerza się w tempie, jakie obserwujemy. Odpowiedź na to pytanie mają dać instrumenty badawcze sondy, które pozwolą spojrzeć na obraz Wszechświata sprzed 10 miliardów lat.
 
Inżynierowie z SENER Polska zaprojektowali, wykonali i przetestowali urządzenia, które jeszcze na Ziemi mają pomóc w realizacji tej misji, wspomagając montaż dużego satelity, jakim jest Euclid. Trzynaście urządzeń stanowiących zestaw MGSE (Mechanical Ground Support Equipment) powstało na zlecenie Thales Alenia Space, głównego wykonawcy misji kosmicznej. Większość urządzeń przetransportowano już do Włoch, gdzie nastąpi złożenie sondy.
 
Urządzenia MGSE (Mechanical Ground Support Equipment) służą m.in. do: precyzyjnego przemieszczania satelity w różnych płaszczyznach, a na końcu umieszczenia w ładowni rakiety nośnej. System powstał dzięki współpracy firmy SENER Polska z doświadczonymi polskimi partnerów.
 
"To unikatowy w skali kraju zestaw urządzeń (...). Nie przesadzę, jeśli powiem, że to majstersztyk inżynierii kosmicznej" ? mówi kierownik projektu w SENER Polska Kamil Grassmann.
 
Produkcja MGSE i montaż satelitów to wielkie wyzwania inżynierskie, bo niemal każdy satelita jest jedyny w swoim rodzaju. Konstrukcje te ważą od kilkuset kilogramów do kilku ton i składają się z tysięcy części i kilometrów kabli. W Europie tylko kilka firm projektuje specjalistyczne urządzenia do integracji satelitów.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
ekr/ agt/
Tagi: euclid
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,414356,wyprodukowane-w-polsce-narzedzia-pozwola-zlozyc-sonde-euclid.html

Wyprodukowane w Polsce narzędzia pozwolą złożyć sondę Euclid.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczyna utraty EDM ustalona

2017-05-28.
ESA ustaliła przyczynę utraty lądownika marsjańskiego EDM Schiaparelli. Powinno to podnieść poziom bezpieczeństwa dla lądowania europejskiego łazika ExoMars na Czerwonej Planecie.
19 października 2016 roku na powierzchni Marsa, na kilkanaście minut przed godziną 17:00 CEST, miał osiąść europejski lądownik EDM Schiaparelli. Pojazd ten odłączył się od orbitera Trace Gas Orbiter (TGO) trzy dni wcześniej. Schiaparelli wszedł prawidłowo w atmosferę i pierwsza część lotu już po otwarciu spadochronu hamującego przebiegała zgodnie z planem. Jednak około 50 sekund przed planowanym lądowaniem pojazdu na powierzchni, łączność została przerwana i nie udało się już jej wznowić. Wykonane wkrótce potem zdjęcia z Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) ? sondy NASA krążącej na orbicie Czerwonej Planety ? wykryły nowy krater w rejonie lądowania. Wykorzystując dogodną orbitę MRO sfotografował po raz drugi rejon lądowania 25 października. Nowe zdjęcie zostało opublikowane 27 października.

 Łączności z EDM nie udało się nigdy nawiązać. Zdjęcia przesłane z MRO wyraźnie wskazały, że doszło do rozbicia lądownika. Krater został utworzony wskutek uderzenia EDM z dużą prędkością w powierzchnię Marsa. Dookoła krateru występują asymetryczne smugi, sugerujące skomplikowany charakter interakcji z podłożem w momencie uderzenia.

Przyczyny awarii
Od czasów tej nieudanej próby lądowania Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) próbowała wyjaśnić przyczynę utraty EDM. Raport niezależnej komisji (link zewnętrzny) został opublikowany przez ESA 18 maja 2017 roku. Przyczyną utraty EDM Schiaparelli było przedwczesne zakończenie procedury lądowania wskutek błędnych i sprzecznych informacji przetwarzanych przez komputer pokładowy.
Większość procesu przechodzenia przez atmosferę Marsa przebiegała prawidłowo. Uwolnienie spadochronu nastąpiło wg planu. Pojawił się jednak wówczas problem w odczycie orientacji EDM o mniej więcej 165 stopni względem prawidłowej pozycji ? tak duża różnica oznaczałaby, że lądownik schodziłby w odwróconej pozycji przez atmosferę. Te odczyty pochodziły od czujników IMU i ich błędnego przetworzenia przez oprogramowanie komputera pokładowego.
40 sekund po uwolnieniu spadochronu nastąpiło prawidłowe uwolnienie osłony termicznej. Kilka sekund później zaczęły się kolejne problemy, gdyż radarowy wysokościomierz zaczął podawać zupełnie inne odczyty orientacji względem tych przetworzonych z czujników IMU. Z uwagi na różnicę kątów przekraczającą 90 stopni pomiędzy pomiarami z różnych instrumentów, komputer pokładowy wywnioskował ujemną wysokość nad powierzchnią Marsa. W konsekwencji komputer pokładowy postanowił wejść w tryb końcowego etapu lądowania, oddzielić spadochron, pozostałą część osłony lądownika i następnie włączyć silniczki rakietowe.
Silniczki działały zaledwie przez trzy sekundy, gdyż komputer pokładowy EDM zinterpretował warunki (w szczególności wysokość, która była ?ujemna?) za odpowiednie do lądowania. W rzeczywistości wyłączenie silniczków nastąpiło na wysokości około 3,7 km nad powierzchnią Marsa. Po wyłączeniu silniczków nastąpiło około 34 sekundowy spadek swobodny, aż do uderzenia w powierzchnię Czerwonej Planety. Uderzenie nastąpiło z prędkością około 150 m/s. Prawidłowe lądowanie (ze wszystkimi etapami o odpowiedniej długości) miało nastąpić około 37 sekund później.
Konsekwencje dla przyszłych misji
Niezależna komisja badająca to ?twarde lądowanie? przeanalizowała wszystkie elementy przechodzenia EDM przez atmosferę Marsa, czyli odczyty z IMU, obrót lądownika, wpływ spadochronów, wpływ czynników atmosferycznych oraz tor analizy danych przez komputer pokładowych. Łącznie zostało stworzonych osiem rekomendacji (siedem technicznych i jeden związany z zarządzaniem), które powinny zredukować ryzyko dla kolejnej europejskiej misji marsjańskiej.
W 2020 roku na powierzchni Marsa wylądować ma europejski lądownik ExoMars. Misja będzie realizowana przez ESA we współpracy z rosyjskim przedsiębiorstwem Roskosmos. Będzie to pierwsza misja lądownika marsjańskiego prowadzącego bezpośrednie (a nie pośrednie) badania dotyczące poszukiwania śladów życia na Czerwonej Planecie. W związku z opublikowaniem raportu Dyrektor Generalny ESA Jan Woerner podkreślił, że nieudane lądowanie EDM Schiaparelli pozwoliło na wychwycenie pewnych usterek, które mogły również zagrozić lądowaniu łazika.
Udane lądowanie na Marsie jest bardzo trudnym wyzwaniem, i aby mu sprostać konieczne jest przetestowanie wszystkich jego komponentów. Tym samym ESA zamierza wykorzystać lekcje z katastrofy EDM Schiaparelli aby przeprowadzić udaną misję ExoMars.

Źródło informacji: Kosmonauta.net
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-przyczyna-utraty-edm-ustalona,nId,2398261

Przyczyna utraty EDM ustalona.jpg

Przyczyna utraty EDM ustalona 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podglądacze niewidzialnych gwiazd
28 maja 2017, Redakcja AstroNETu
Astronomowie zamierzają podejrzeć ?niewidzialne?, bo ukryte w gęstym ośrodku, młode masywne gwiazdy, które powstają w naszej galaktyce. Masywne gwiazdy są odpowiedzialne za ekstremalnie energetyczne zjawiska w galaktykach. To one kończą swój żywot jako supernowe czy czarne dziury. Współczesna astrofizyka nadal nie dała jednoznacznej odpowiedzi o mechanizmach ich narodzin.
?Im większa masa gwiazdy, tym większe ciśnienie promieniowania dążące do rozerwania jej. Jak zatem ?zbudować? masywną gwiazdę zanim utraci ona swą stabilność? Czy powstają one w podobny sposób jak gwiazdy mniej masywne (typu naszego Słońca) przez akrecję materii, czy też dochodzi do połączenia mniej masywnych gwiazd, z których powstaje jedna masywniejsza?? ? zastanawia się dr hab. Anna Bartkiewicz z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Badaczka podkreśla, że obiekty te powstają w gęstych kokonach materii, szybko ewoluują i są od nas znacznie oddalone. Dlatego trudno obserwować zachodzące tam zjawiska. Jednym z ważniejszych narzędzi poznawczych są fale radiowe, które bez przeszkód wychodzą z gazowo-pyłowych obłoków i przekazują informację o zachodzących tam procesach. Projekt dr hab. Bartkiewicz dotyczy właśnie takich fal o długości kilku centymetrów.
?Cząsteczki metanolu i pary wodnej na zasadzie mechanizmu wzmocnienia maserowego wysyłają w naszym kierunku fale 5 cm i 1,3 cm, które odbieramy ziemskimi radioteleskopami. Niosą one informacje z pobliskich obszarów rodzącej się masywnej gwiazdy i to dzięki nim poznajemy ?taniec materii? ? ? wyjaśnia astronomka.
Naukowcy użyją całej sieci radioteleskopów z europejskiego interferometru wielkobazowego EVN oraz wykorzystają 32-metrową antenę Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
?Radioastronomowie podczas tysięcy godzin obserwacji w latach 1998-2002 przeskanowali płaszczyznę Drogi Mlecznej i odkryli ponad sto obszarów narodzin masywnych gwiazd. W ostatnich latach znaleziono intrygujące obiekty, ich widma zmieniają się cyklicznie. Co powoduje taką zmienność? Tego spróbujemy się dowiedzieć zbierając potężną ilość danych i analizując poszczególne przypadki? ? zapowiada badaczka.
Na realizację badań dr hab. Anna Bartkiewicz otrzymała grant Narodowego Centrum Nauki.
Source :
PAP ? Nauka w Polsce
http://news.astronet.pl/index.php/2017/05/28/podgladacze-niewidzialnych-gwiazd/

Podglądacze niewidzialnych gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jowisz zaskoczył naukowców
2017-05-28.
Dane z amerykańskiej misji Juno pokazały, że Jowisz - największa planeta Układu Słonecznego mocno różni się od opartych na wcześniejszych badaniach wizji astronomów. Wśród niespodzianek np. gigantyczne pole magnetyczne czy zaskakująca atmosfera planety.
Wystrzelony w 2011 roku próbnik Juno dotarł na orbitę Jowisza w lipcu 2016 roku i choć przez większość czasu znajduje się w dużej odległości od gazowego olbrzyma, to co 53 dni przelatuje w jego pobliżu. Seria prac opublikowanych w pismach ?Science? i ?Geophysical Research Letters? przedstawia pierwsze dane naukowe misji, które pochodzą z przelotu 27 sierpnia 2016 roku. Sonda zbliżyła się wtedy na odległość nieco ponad 4 tys. km od szczytu chmur.
 
?To, czego się dowiedzieliśmy, to trzęsienie ziemi. Może powinienem powiedzieć - trzęsienie Jowisza? - mówi kierujący misją dr Scott Bolton z Southwest Research Institute w San Antonio. ?Odkrycia na temat jego jądra, magnetosfery i biegunów są równie oszałamiające jak zdjęcia, których dostarczyła misja? - opowiada badacz.
 
Zasilana słonecznie sonda niesie na pokładzie osiem instrumentów, które badają wewnętrzną strukturę planety, jej atmosferę i magnetosferę. Próbnik dokonał niespodziewanych odkryć we wszystkich tych obszarach.
 
Dwa z przyrządów mają za zadanie obserwację jowiszowych zórz. ?Choć wiele z tego, co zaobserwowaliśmy ma swojego odpowiedniki na Ziemi, wygląda na to, że w powstawaniu zórz na Jowiszu uczestniczą inne procesy? - mówi dr Phil Valek, kierujący pracą obserwującego zorze instrumentu JADE (Jovian Auroral Distributions Experiment). ?Z pomocą JADE zaobserwowaliśmy plazmę unoszącą się z górnych warstw atmosfery i wypełniającą magnetosferę Jowisza. Jednak wysokoenergetyczne cząstki związane z powstawaniem zórz na Jowiszu bardzo różnią się od tych, które zasilają najsilniejsze zorze na Ziemi? - tłumaczy uczony.
 
Równie zaskakująca okazała się atmosfera planety. Okazało się, że obszary biegunów zamiast charakterystycznych pasów i stref wypełniają systemy gęsto upakowanych cyklonów nawet o wielkości Marsa. Astronomowie od dziesięcioleci zastanawiali się też, jak głęboko sięgają widoczne na powierzchni chmur pasy i strefy. Sonda pokazała, że schodzą one aż do 350 km w głąb warstwy chmur, gdzie panuje 100-krotnie wyższe ciśnienie niż na powierzchni Ziemi.
 
Zaskoczenie przyniosły też badania pola magnetycznego i grawitacji planety, które mogą wiele powiedzieć o jej wnętrzu, m.in. o jądrze i procesie dynama, które poprzez obrotowy ruch przewodzącej elektryczność cieczy wytwarza właśnie pole magnetyczne.
 
?Wyniki pomiarów pola grawitacyjnego Jowisza znacznie różnią się od tego, czego się spodziewaliśmy, a to ma znaczenie dla rozkładu ciężkich pierwiastków we wnętrzu planety, w tym dla obecności i masy jądra? - mówi dr Bolton.
 
Sonda zarejestrowała przy tym pole magnetyczne o sile aż 7,766 Gaussa, co jak tłumaczą badacze aż dziesięciokrotnie przewyższa wartość najsilniejszego pola na Ziemi. Magnetyczne pole Jowisza okazało się przy tym wyjątkowo nieregularne, jeśli chodzi o rozkład jego siły w przestrzeni. To z kolei sugeruje, że powstaje ono stosunkowo płytko, prawdopodobnie w warstwie cząsteczkowego wodoru powyżej strefy wywołanego ciśnieniem przejścia wodoru w stan metaliczny.
 
Kolejnych informacji na temat największej planety Układu Słonecznego dostarczą dane z następnych przelotów Juno.
 
mat/ ekr/
Tagi: kosmos , jowisz , juno
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,414362,jowisz-zaskoczyl-naukowcow.html

Jowisz zaskoczył naukowców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa mapa (Wszech)świata

2017-05-28. Wysłane przez kuligowska

 

W ramach przeglądu nieba Sloan Digital Sky Survey (SDSS) zidentyfikowano i zbadano ponad 147 tysięcy kwazarów. Dzięki nim powstała pierwsza w swoim rodzaju, trójwymiarowa mapa bardzo wczesnego Wszechświata. Jest to na dziś dzień największa (obejmująca największy zakres współrzędnych przestrzennych) mapa stworzona przez człowieka!
 

Kwazary to ekstremalnie jasne i zarazem bardzo odległe obiekty. Tworzą je dyski materii otaczające tak zwane supermasywne czarne dziury, które zazwyczaj zamieszkują centra dużych galaktyk. Materia w takim dysku, stopniowo przyśpieszania i kierowana pod horyzont zdarzeń czarnej dziury, rozgrzewa się na skutek tarcia i emituje silne promieniowanie. Dzięki temu widzimy kwazary jako niezwykle energetyczne obiekty.
 
Obserwacje kwazarów na potrzeby utworzenia wielkiej mapy Kosmosu wykonano podczas trwającego dwa lata programu o nazwie eBOSS - Extended Baryon Oscillation Spectroscopic Survey. Wykorzystuje się w nim 2,5 metrowy teleskop optyczny zainstalowany w Obserwatorium Apache Point; ten sam, za pomocą którego ?budowano? katalog optyczny SDSS. Projekt eBOSS ma na celu przede wszystkim dokładne zbadanie historii rozszerzania się Wszechświata. Zbadane w jego ramach kwazary świeciły najsilniej w okresie, gdy liczył on sobie od 3 do 7 miliardów lat.
 
Badanie tego konkretnego okresu w dziejach młodego Wszechświata są ważne, bowiem w tym właśnie czasie tempo ekspansji Kosmosu najbardziej się zmieniło. A konkretniej - zaczęło przyspieszać, podczas gdy wcześniej stopniowo spadało. Miało to miejsce, gdy Wszechświat liczył sobie około 7,8 miliarda lat, czyli jakieś 6 miliardów lat temu. Przyśpieszenie jego rozszerzania się obserwujemy do dziś dzień - im bardziej odległy jest dany obiekt, tym szybciej zdaje się od nas uciekać (oddalać). Ma to najprawdopodobniej związek z tajemniczą, wypełniającą cały Kosmos ciemną energią. Dokładne charakterystyki składu i budowy Wszechświata w momencie przejścia z fazy zwalniania do przyspieszenia ekspansji być może powiedzą nam o niej nieco więcej, a przynajmniej nałożą pewne ograniczenia na jej fizyczne parametry.
 
eBOSS stara się lepiej zrozumieć naturę ciemnej energii poprzez badanie tak zwanych barionowych oscylacji akustycznych, w skrócie BAOs. Oscylacje te mogą stanowić ślad po falach dźwiękowych, które musiały przemieszczać się przez bardzo wczesny Wszechświat i następnie zostały w nim jak gdyby zamrożone na skutek zmiany panujących warunków związanych z ekspansją. Od tego momentu ich widoczna sygnatura zaczyna być silnie rozciągnięta przez rozszerzanie się Kosmosu. Jednak astronomowie wiedzą też, jak BAOs mogły wyglądać w okresie, gdy zostały wmrożone w materię. Dzięki temu oscylacje akustyczne są dla kosmologów rodzajem standardowej linijki do mierzenia kosmicznych odległości.
 
Rozmiar tych oscylacji odpowiada przy tym najbardziej prawdopodobnym odległościom pomiędzy dawnymi galaktykami - w tym między odległymi kwazarami w ich centrach. Naukowcy podejrzewają, że obecny rozkład kwazarów jest dosyć wiernym odbiciem zamrożonych w miejscu oscylacji BAOs, więc im lepiej znamy rozkład tych kwazarów, tym lepiej możemy zbadać zmianę tempa ekspansji Wszechświata w czasie. Pomiary te są dodatkowo niezależne od innych metod mierzenia tempa ekspansji, takich jak obserwacje supernowych czy soczewkowanie grawitacyjne dla kwazarów.
 
Nowa mapa młodego Wszechświata jest w zgodności ze standardową wiedzą kosmologiczną, czyli kluczowymi teoriami, jakie astronomowie i fizycy rozwijają od przeszło dwudziestu lat. Otrzymane wyniki zgadzają się między innymi z przewidywaniami Einsteina i jego Ogólną Teorią Względności oraz z istnieniem ciemnej materii i ciemnej energii.
 
Projekt eBOSS już teraz przynosi ciekawe rezultaty i będzie kontynuowany do roku 2020. Wtedy mają zastąpić go jeszcze bardziej precyzyjne przeglądy nieba, dzięki którym dokładność największej mapy w dziejach nauki dramatycznie wzrośnie. Czy pomoże to naukowcom w pełniejszym zrozumieniu burzliwej przeszłości wszechświata?
 

Czytaj więcej:


 
Źródło: ESO/M. Kornmesser
Zdjęcie: tak według astrofizyków może wyglądać kwazar, obiekt złożony z gorącego dysku materii, okrążającego masywną czarną dziurę w centrum odległej galaktyki.

 

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/najwieksza-mapa-wszechswiata-3329.html


 

Największa mapa Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)