Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Wykryto supernową w odległości 10 mld lat świetlnych
Wysłane przez tuznik w 2017-07-28
Śmierć masywnej gwiazdy w odległej galaktyce przed 10 miliardami lat doprowadziła do powstania rzadko spotykanej supernowej, która - jak twierdzą obecnie astronomowie - jest jednym z najodleglejszych współczesnych odkryć w astronomii.

Potężna eksplozja, która była ponad trzykrotnie jaśniejsza niż 100 miliardów gwiazd w naszej Drodze Mlecznej, miała miejsce około 3,5 miliarda lat po Wielkim Wybuchu. Wykryta supernowa jest około 10 do 100 razy jaśniejsza niż typowa supernowa będąca w ostatnim stadium życia masywnej gwiazdy.

Obecnie uważa się, że supernowa znana jako DES15E2mlf jest niezwykła. Początkowo została ona wykryta w listopadzie 2015 roku. W ramach współpracy z zespołem Dark Energy Survey (DES) przy użyciu 4-metrowego teleskopu Blanco w Obserwatorium amerykańskim w Cerro Tololo w Chile. Wykonano obserwacje mające na celu zmierzenie odległości i uzyskanie szczegółowych widm supernowej. Przeprowadzono je za pomocą spektrografu wielopłaszczyznowego Gemini na 8-metrowym teleskopie Gemini South.

Nowe obserwacje mogą dostarczyć badaczom cennych wskazówek co do cech gwiazd i galaktyk w trakcie formowania się samych gwiazd. Supernowe są ważne w zrozumieniu procesu ewolucji galaktyk, ponieważ ich wybuchy wzbogacają międzygwiazdowe obłoki gazu, z których później z kolei  tworzą się nowe gwiazdy z elementami cięższymi nawet od helu (które astronomowie nazywają metalami). Uczeni jednak nadal nie wiedzą dokładnie, jakie gwiazdy powodują ich ekstremalną jasność lub jakie procesy fizyczne są za to odpowiedzialne.

"Ważne, aby wiedzieć, że w tamtych czasach wybuchały gwiazdy o ogromnej wielkości", powiedział Foley, adiunkt astronomii i astrofizyki w UC Santa Cruz. "To, co naprawdę chcemy poznać, to ocena różnic pomiędzy wybuchającymi wówczas supernowymi normalnymi, a tą niedawno odkrytą i nietypową. Jednak nie możemy tego teraz dokonać, ponieważ typowe supernowe są zbyt słabe, aby zobaczyć je z tej odległości."

Poprzednie obserwacje supernowej sugerowały, że zwykle znajdują się one w galaktykach o małej masie lub karłowatych, które są mniej wzbogacone w metale niż galaktyki bardziej masywne. Jednak z nowych badań wynika, że obiekt DES15E2mlf jest dość masywną, normalną galaktyką.

Opracował:
Adam Tużnik


Więcej informacji:
?    DES15E2mlf: a spectroscopically confirmed superluminous supernova that exploded 3.5 Gyr after the big bang - oficjalna publikacja na temat odkrycia
?    Cały artykuł (astronomy.com)


Na ilustracji: Obraz zaobserwowany przez aparaty (DECAM) zamontowanych na teleskopie Blanco 4-metrowym w dniu 28 grudnia 2015 r., kiedy to supernowa osiągnęła szczytową jasność. (Obserwatorzy: D. Gerdes i S. Jouvel). Źródło: news.ucsc.edu
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wykryto-supernowa-sprzed-10-miliardow-lat-swietlnych-3464.html

Wykryto supernową w odległości 10 mld lat świetlnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wykryto egzoksiężyc?
Wysłane przez czart w 2017-07-28
W serwisie arXiv.org pojawił się artykuł, w którym naukowcy sugerują, iż udało im się wykryć egzoksiężyc, czyli księżyc w innym układzie planetarnym. Na październik szykowane są obserwacje sprawdzające przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Potencjalny egzoksiężyc nosi oznaczenie Kepler-1625b I.

Doniesienia o detekcji egzoksiężyców już się pojawiały, ale ciągle brak ich ostatecznego potwierdzenia. Dla przykładu w 2014 r. agencja kosmiczna NASA informowała o egoksiężycu wykrytym dzięki zjawisko mikrosoczewkowania grawitacyjnego MOA-2011-BLG-262. Nowym potencjalnym egzoksiężycem może być Kepler-1625b I.

Temat księżyców krążących wokół planet w innych układach planetarnych to jedno z wyzwać współczesnej astronomii. W Układzie Słonecznym znamy wiele księżyców, więc czemu nie miałoby ich być także w innych systemach planetarnych. Najnowsze badania przeprowadzili Alex Teachey i David M. Kipping z Columbia University w Nowym Jorku i miłośnik astronomii Allan R. Schmitt.

W swoich analizach naukowcy skupili się na danych obserwacyjnych dotyczących 284 planet, pochodzących z teleskopu Keplera. Badana grupa obiektów to planety o masach od Ziemi do Jowisza, krążące w odległościach wokół swojej gwiazdy od 0,1 AU do 1 AU, czyli nie dalej niż Ziemia wokół Słońca. W opublikowanej pracy naukowcy wskazują, że górny limit dla populacji egzoksiężyców wokół takich planet okazuje się dość mały. Mimo tego udało im się wykryć jeden potencjalny przypadek egzoksiężyca - w przypadku układu Kepler-1625.

W tym systemie znajduje się planet Kepler-1625b, która ma przypuszczalnie średnicę Jowisza i masę dziesięć razy większą. Wokół niej może krążyć księżyc od dość nietypowych parametrach. Może on mieć bowiem wielkość Neptuna! Tak dużych księżyców jak na razie teoria nie przewiduje, ale badacze nie wykluczają takiej możliwości. Zaznaczają, że na przykład "gorące jowisze" też najpierw wykryto obserwacyjnie, a teoria nie przewidywała wcześniej ich istnienia. Według obliczeń autorów, orbita możliwego księżyca powinna być na tyle stabilna, że w okresie 5 miliardów lat nie powinien on ani spaść na planetę, ani od niej uciec.

Artykuł nie ukazał jeszcze w żadnym recenzowanym czasopiśmie astronomicznym, jest to jak na razie wstępna publikacji w arXiv.org. Pozostaje nam poczekać na zapowiadane obserwacje przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, które mają zweryfikować hipotezę o księżycu Kepler-1625b I.

Więcej informacji:
?    Doniesienia z 2017 r.:
?    Publikacja w arXiv.org
?    HEK VI: On the Dearth of Galilean Analogs in Kepler and the Exomoon Candidate Kepler-1625b I
?    Signal may be from first 'exomoon'
?    Doniesienia z 2014 r.:
?    Artykuł o egzoksiężycu z 2014 r.
?    MOA-2011-BLG-262Lb: A sub-Earth-mass moon orbiting a gas giant primary or a high velocity planetary system in the galactic Bulge
?    First 'Exomoon' Around alien Planet Possibly Found
?    Faraway Moon or Faint Star? Possible Exomoon Found

Źródło: arXiv.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-wykryto-egzoksiezyc-3467.html

Czy wykryto egzoksiężyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz wynosi astronautów w podróż do ISS
Wysłane przez grabianski w 2017-07-28
Rosyjska rakieta Sojuz FG wystartowała z trzyosobową załogą z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Astronauci już za kilka godzin przycumują do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, rozpoczynając prawie 5-miesięczną misję.
Rakieta wystartowała w piątek o 17:41 polskiego czasu. Bezpiecznie wyniosła kapsułę Sojuz MS-05 na wstępną orbitę. Stąd statek po pięciu odpaleniach swojego napędu zbliży się i zadokuje do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kapsuła ma przycumować około północy czasu polskiego.
Dowódcą lotu jest Sergiej Riażański, Rosjanin z wykształceniem biochemicznym, dla którego będzie to druga podróż w kosmos (spędził wcześniej 166 dni na ISS jako członek ekspedycji 37/38). Po jego lewej stronie usiadł astronauta amerykański Randy Bresnik, który może pochwalić się karierą lotniczą w Marynarce Wojennej USA oraz 11-dniowym pobytem na orbicie podczas misji wahadłowca Atlantis w 2009 roku. Bresnik we wrześniu zostanie dowódcą ISS, kierując pracami 53. Ekspedycji. Najbardziej doświadczony z trójki jest Włoch Paolo Naspoli, który w dwóch misjach (jedna wahadłowcem Discovery w 2007 roku, druga - długi pobyt na ISS w 2010 i 2011 roku) zgromadził 174 dni w przestrzeni kosmicznej.
Trójka dołączy do przebywających na stacji: dowódcy 52. Ekspedycji Fiodora Juriczkina z Rosji i dwójki Amerykanów: Peggy Whitson i Jacka Fischera, którzy opuszczą kompleks orbitalny 2 września.
Podsumowanie
Był to 46. start orbitalny w tym roku, z czego drugi załogowy (pierwszy - Sojuz MS-04 odbył się 20 kwietnia). Rosja zakończyła powodzeniem swój 10. start rakietowy. Jest tym samym na drugim miejscu spośród państw wysyłających rakiety (za USA z 14 startami na koncie). Najbliższy potwierdzony start odbędzie się z Gujany Francuskiej. Lekka rakieta Vega wyniesie wtedy satelitę szpiegowskiego Włoch i francusko-izraelskiego satelitę obserwacyjnego.
Konta społecznościowe astronautów:
Paolo Nespoli - Facebook, Twitter
Randy Bresnik - Facebook, Instagram
Sergiej Riażański - Twitter, Instagram
Źródło: SFN/NASA
Więcej informacji:
?    relacja NASA ze startu rakiety z astronautami
?    informacja prasowa Roskosmosu o udanym starcie
?    oficjalny blog ISS
Na zdjęciu: Startujący Sojuz FG z kapsułą Sojuz MS-05 z trzema astronautami na pokładzie. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sojuz-wynosi-astronautow-podroz-iss-3469.html

Sojuz wynosi astronautów w podróż do ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start nowej irańskiej rakiety kosmicznej
2017-07-28. Michał Moroz
Z kosmodromu Semnan wystartowała rakieta Simorgh. Perskie media informują o udanym locie testowym. Źródła amerykańskie temu zaprzeczają
Simorgh ? czyli Feniks ? to największa rakieta kosmiczna z Iranu. Dwustopniowa rakieta nośna zasilana jest paliwem ciekłym. Według perskich źródeł jest w stanie wynieść od 250 kg na orbitę o wysokości 500 kilometrów. Rakieta ma długość 27 metrów i masę startową 87 ton.
O udanym starcie 27 lipca poinformował wpierw serwis YJC.ir powiązany z irańską telewizją państwową jak również agencja prasowa Fars. Brakuje jednak informacji o wyniesionym ładunku. Niektóre źródła sugerowały, że w starcie wyniesiony miał zostać Tolou ? zbudowany przez Iran Electronics Industries satelita obserwacyjny o rozdzielczości około 50 metrów i masie około 100 kilogramów.
Jednak już popołudniem pojawiło się coraz więcej wątpliwości. W komunikatach Xinhua start zaczął być nazywany testowym, a źródła amerykańskie stwierdzały, że w czasie loty doszło do awarii. Wiadomo, że do satelizacji nie doszło.
Był to już drugi ?testowy? lot rakiety Simorgh. W kwietniu 2016 roku przeprowadzony został nieudany test suborbitalny.
FPoprzedni start orbitalny Iran przeprowadził w 2015 roku. Wówczas wyniesiony został mały satelita technologiczny Fadżr.
(Fars)
http://kosmonauta.net/2017/07/udany-start-nowej-iranskiej-rakiety-kosmicznej/

Start nowej irańskiej rakiety kosmicznej.jpg

Start nowej irańskiej rakiety kosmicznej2.jpg

Start nowej irańskiej rakiety kosmicznej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breakthrough Starshot ? testy sprzętu na orbicie
2017-07-28. Michał Moroz
Na orbicie znalazły się dwa zminiaturyzowane satelity testujące technologie do przyszłego lotu do systemu Alfa Centauri.
Program Starshot
12 kwietnia zeszłego roku ogłoszono inicjatywę Breakthrough Starshot ? próbę wysłania małych sond do gwiazd układu Alfa Centauri z dotarciem w ciągu zaledwie dwudziestu lat. Inicjatywa realizowana jest w ramach programu o nazwie Breakthrough Initiatives. Ma ona na celu poszukiwanie obcych cywilizacji we Wszechświecie, w ramach której przeprowadzone będą dwa projekty: Breakthrough Listen oraz Breakthrough Message. Program Breakthrough Initiatives ma trwać dziesięć lat. Nasłuch w ramach Breakthrough Listen już trwa.
Celem projektu ?Breakthrough Starshot? jest szybka podróż małych sond do Alfy Centauri ? trzech gwiazd najbliższych Słońcu. Dotarcie do celów powinno zająć nie więcej niż dwie dekady. Napędem nano-pojazdów byłyby naziemne lasery. Teoretyczne wyliczenia sugerują, że możliwe jest osiągnięcie prędkości nawet 20% prędkości światła.
Pierwsze testy
Wstępny projekt zakłada stworzenie małych i bardzo lekkich sond, nazwanych ?nano-pojazdami? (ang. nano-crafts). Masa każdego z tych nano-pojazdów to zakres maksymalnie kilku gramów. Pierwsze testowe egzemplarze znalazły się na orbicie 23 czerwca.
Przyczepione na stałe do satelitów Max Valier i Wenta wyniesionych przez indyjską rakietą PSLV są dwa czipy o wielkości 3,5 na 3,5 cm. Testowe satelity ważą zaledwie cztery gramy, ale posiadają panele słoneczne, komputery pokładowe, zestawy czujników oraz nadajniki radiowe. Są to najmniejsze z satelitów dotychczas wysłanych na orbitę.
Po miesiącu testów, konstruktorzy testowych nanopojazdów z Uniwersytetu Cornell potwierdzili, że sprzęt funkcjonuje bez zarzutu.Głównym celem misji było przetestowanie układów elektronicznych oraz nowej architektury systemu radiowego.
Możliwość dotarcia do Alfy Centauri w trakcie ludzkiego życia z pewnością rozpala wyobraźnię. Taka forma wstępnej eksploracji naszego sąsiedztwa w Drodze Mlecznej z pewnością przyniosłaby duże korzyści naukowe i techniczne. Czy się uda? Tego dowiemy się prawdopodobnie w ciągu kilku lat, wraz z pierwszymi wynikami prac nad poszczególnymi elementami Breakthrough Starshot. Nakłady badawczo-rozwojowe na projekt mogą sięgać nawet 100 mln USD ? takie fundusze przeznaczył rosyjski miliarder Jurij Milner, główny mecenas Breakthrough Initiatives
http://kosmonauta.net/2017/07/breakthrough-starshot-testy-sprzetu-na-orbicie/

Breakthrough Starshot ? testy sprzętu na orbicie.jpg

Breakthrough Starshot ? testy sprzętu na orbicie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę na lotnisku w Pile ruszy księżycowo-marsjańska baza Lunares
2017-07-29
Księżycowo-marsjańska baza Lunares otwarta zostanie w sobotę na terenie byłego lotniska wojskowego w Pile (Wielkopolskie). Laboratorium naukowe testujące zachowania ludzi w warunkach izolacji to - według twórców przedsięwzięcia - jedyna taka baza w Europie.
Lunares jest projektem spółki Space Garden, przy jej powstaniu współuczestniczy m.in. Europejska Agencja Kosmiczna.
 
W obiekcie, tzw. habitacie, symulowane będą warunki przyszłej bazy na Księżycu lub Marsie. Jeszcze w tym miesiącu w kompleksie zorganizowana zostanie pierwsza misja sześciorga "analogowych astronautów".
 
Uczestnicy misji mieszkać będą w specjalnie zaprojektowanym miejscu, składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, biura, laboratorium biologicznego, laboratorium analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki. Ich jedyne wyjścia "na zewnątrz" odbywać się będą do połączonego z częścią mieszkalną hangaru lotniczego, w którym stworzono namiastkę pozaziemskiego krajobrazu.
 
"Do tej pory tego typu bazy były tworzone w bardzo niedostępnych miejscach na Ziemi, takich jak pustynia w Utah czy wulkan na Hawajach. W Polsce nie ma takich warunków naturalnych, co jednak nie oznacza, że nie możemy być kreatywni - możemy zasymulować takie odosobnienie. Użycie hangaru właśnie na to pozwala? ? powiedział PAP w imieniu organizatorów projektu Radek Grabarek.
 
Pomysłodawczynią bazy Lunares jest pracująca dla Europejskiej Agencji Kosmicznej dr Agata Kołodziejczyk.
 
"W naszym kraju brakuje specjalistycznego laboratorium do symulacji misji kosmicznych, nie mówiąc już o braku narodowego programu astronautycznego. Tworząc taką symulowaną bazę kosmiczną możemy zrobić pierwszy, mały krok ku następnemu Polakowi w kosmosie" ? powiedziała.
 
Według założeń projektu habitat Lunares ma umożliwić zbadanie zachowania ludzi w warunkach izolacji, osamotnienia oraz życia i pracy na bardzo małej przestrzeni. Panujące w nim warunki mają być podobne do tych, jakie będą mieli astronauci w przyszłej bazie na Księżycu czy Marsie.
 
W kompleksie prowadzone będą m.in. badania nad percepcją czasu. Uczestnicy misji zostaną odcięci od świata zewnętrznego, nie będą wiedzieli, jaka jest rzeczywista pora dnia.
 
"Badacze będą zdalnie kontrolowali oświetlenie habitatu, tak, aby wywołać iluzję upływu czasu. Ma to na celu zbadanie problemu synchronizowania zegara biologicznego w kosmosie. Badania z wykorzystaniem iluzji czasu są unikalne na skalę światową" ? poinformowali organizatorzy badań.
 
Twórcy habitatu podali też, że nawiązali współpracę z Uniwersytetem Medycznym w Poznaniu, co zaowocowało stworzeniem pierwszej w Polsce Pracowni Medycyny Ekstremalnej.
 
Moduły części mieszkalnej ułożone są w półokręgu wokół siebie tak, aby przestrzeń między nimi również można było zagospodarować na miejsce do odpoczynku. Nad tą wolną przestrzenią zamontowana jest kopuła, która łączy wszystkie moduły ze sobą.
 
Całość połączona jest symulowaną śluzą powietrzną z wnętrzem dawnego lotniczego hangaru. Jego powierzchnia została zaaranżowana w taki sposób, by tworzyć wrażenie marsjańskiego lub księżycowego krajobrazu. Aby przejść do hangaru, uczestnicy misji będą musieli przebrać się w kombinezon kosmiczny.
 
Habitat Lunares został stworzony przez spółkę Space Garden, przy współpracy z wieloma instytucjami i osobami prywatnymi. Za projekt bazy odpowiada Leszek Orzechowski, architekt specjalizujący się w kosmicznych projektach z firmy Space is More.
 
Organizatorzy przedsięwzięcia współpracują z Europejską Agencją Kosmiczną i jej wyspecjalizowanymi oddziałami. Dzięki międzynarodowej kooperacji udało się m.in. pozyskać specjalistyczny sprzęt.
 
"European Space Research and Technology Center (ESTEC) zbudowało łazika - zdalnie sterowanego robota +Chrząszcz+, oraz maszynę symulującą mikrograwitację w laboratorium biologicznym. International Lunar Exploration Working Group (ILEWG) podarowało aparaturę naukową tj. teleskop, spektrometr oraz model lądownika księżycowego. Advanced Concept Team (ACT) zapewniło kontrolę nad wyposażeniem habitatu w pełni zautomatyzowany system oświetlenia, oraz symulacje iluzji czasu" ? podali twórcy przedsięwzięcia.
 
Pierwsza, dwutygodniowa misja Polish Mars Analogue Simulation 2017 wystartuje 31 lipca. Przy jej organizacji pracują osoby z 30 krajów. Analogowi astronauci pochodzą z Portoryko, Izraela, Hiszpanii, Francji, Indii i Nigerii. Kolejne misje odbędą się we wrześniu i październiku, wśród nich będzie m.in. trzydniowa misja z udziałem dzieci, a także misja, w której udział weźmie osoba niepełnosprawna.
 
Pierwotnie baza miała działać w okolicach Tarnowa (Małopolskie), ostatecznie twórcy projektu zdecydowali się przenieść do Piły. Pod uwagę wzięta została przede wszystkim możliwość skorzystania z wnętrza hangaru, który umożliwia prowadzenie symulacji w każdych warunkach pogodowych i niezależnie od pory dnia czy nocy na zewnątrz. Dlatego też zbudowany w podtarnowskim Rzepienniku Biskupim habitat został przewieziony do Wielkopolski i złożony w zmodyfikowanej konfiguracji.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
rpo/ zan/
Tagi: księżyc , mars , baza , laboratorium
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,415161,w-sobote-na-lotnisku-w-pile-ruszy-ksiezycowo-marsjanska-baza-lunares.html

W sobotę na lotnisku w Pile ruszy księżycowo-marsjańska baza Lunares.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smog świetlny spowija już 80 procent naszej planety
2017-07-29.
Czy wyobrażacie sobie świat, w którym nikt już nie patrzy w gwiazdy, bo niebo jest zbyt jasne, nawet w środku nocy? Ta ponura wizja spełnia się na naszych oczach. Aż 83 procent ludzkości mieszka w strefie smogu świetlnego. Co to jest i jak z tym walczyć?
Najnowsza mapa zanieczyszczenia świetlnego nocnego nieba potrafi zjeżyć włosy na głowie. Okazuje się, że aż 80 procent powierzchni naszego globu tonie w tzw. smogu świetlnym. 83 procent ludności świata nie może zobaczyć nocami czarnego, usianego gwiazdami nieba, w tym aż 99 procent Europejczyków i Amerykanów.
W sumie daje to aż 4,5 miliarda ludzi, którzy przestają patrzeć w nocne niebo, bo niczego nie widzą. Do najbardziej zanieczyszczonych światłem krajów, biorąc pod uwagę ich populację, należy Singapur, a w dalszej kolejności Kuwejt, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie. To świetliste punkty na mapie nocnego nieba.
Zanieczyszczenie światłem jest poważnym problemem dzisiejszego, silnie zurbanizowanego, rozświetlonego neonami świata. Ci z nas, którzy mieszkają w dużych miastach mogli nigdy nie mieć szansy zobaczyć pięknego nieba pełnego gwiazd. Teraz możemy pomóc w walce z tym zanieczyszczeniem, nie tylko po to by móc patrzeć w gwiazdy, lecz także by zadbać o ekologię.
Wszystkiemu winna jest charakterystyczna pomarańczowa łuna unosząca się nad miastami, która osłabia czerń nieba. To efekt nadmiernego używania energii elektrycznej, począwszy od lamp ulicznych po tablice reklamowe.
W największych metropoliach, gdzie ludzie od młodości po starość niemal nie ruszają się z miejsca, miliony ludzi nigdy nie widziało gwiazd. Na grafice, którą zamieszczamy u góry można porównać jaka jest widoczność gwiazd w poszczególnych miejscach, w samym centrum miasta, na jego przedmieściach czy też na obszarach wiejskich.
W sercu największych miast niemożliwe jest dostrzeżenie nawet większych gwiazd. Nieco lepiej jest na przedmieściach, gdzie możemy odnaleźć na niebie jasne gwiazdy, lecz słabszych nie ujrzymy. W całkowitej głuszy, pośród lasów, niebo jest tak ciemne, że możliwe jest zobaczenie nawet fragmentu Drogi Mlecznej.
Od lat 80. ubiegłego stulecia z jeszcze gwałtowniejszych rozwojem przemysłowym, zanieczyszczenie świetlne powiększa się w sposób dramatyczny, aż o 6 procent rocznie. Każdego dnia w miastach pojawiają się nowe neony, podświetlane są wciąż to nowe historyczne budynki, zwiększa się też liczba samochodów.
Miasta pogrążają się w smogu, czyli toksycznej mgiełce, która sprawia, że światło odbija się od warstwy zanieczyszczeń i powraca na powierzchnię ziemi. Tworzy się wyspa świetlna, bardzo podobna do tej znanej nam z efektu cieplarnianego.
W największych miastach świata, takich jak Meksyk, Tokio, Nowy Jork, Pekin, Hongkong czy Moskwa, gwiazd na niebie nie można zobaczyć przez cały rok. W mniejszych miastach zobaczenie obiektów na niebie możliwe jest tylko przez kilka, kilkanaście dni w roku, oczywiście tylko wtedy, kiedy na niebie nie ma chmur.
Naukowcy opublikowali najnowszą mapę nocnego nieba. Sami możecie dzięki niej sprawdzić, jak bardzo zanieczyszczone smogiem są Wasze miejscowości, a także gdzie można się wybrać, aby zobaczyć czerń nocnego nieba... Zobacz mapę
W Polsce najbardziej zanieczyszczony światłem jest Górnośląski Okręg Przemysłowy z Katowicami na czele. Problem z dostrzeżeniem wszystkich gwiazd mają zwłaszcza mieszkańcy całej południowej i środkowej części naszego kraju. Najmniej zanieczyszczone światłem są dzielnice wschodnie, a zwłaszcza północny wschód... Dowiedz się więcej
W skali całej Europy najgorzej jest w Krajach Beneluksu, na zachodzie Niemiec, północy Włoch oraz w Anglii. Najłatwiej dostrzec gwiazdy na północy Skandynawii oraz na wschodzie kontynentu.
W skali całego świata gwiazd nie można zobaczyć szczególnie w całej wschodniej części Stanów Zjednoczonych, w Europie i w rejonie Japonii, która jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych światłem krajów na naszej planecie.
Naukowcy podkreślają, że głównym problemem jest coraz większy brak kontaktu człowieka z naturalnym środowiskiem, co zmienia nasz styl i jakość życia. Wybierzmy się więc dzisiaj wieczorem na spacer, aby sprawdzić widoczność nieba i wziąć udział w globalnej akcji "GLOBE at Night (Glob w Nocy)".
Polega ona na przesłaniu raportu z obserwacji nocnego nieba w swojej okolicy za pomocą specjalnego formularza na stronie internetowej akcji. Wystarczy tylko spojrzeć w kierunku konstelacji Herkulesa, określić stopień widoczności gwiazd, podać stopień zachmurzenia nieba, podać dokładną datę obserwacji nieba i wskazać swoją lokalizację... Wyślij raport z obserwacji
Od początku 2017 roku w akcji wzięło udział ponad 10 tysięcy obserwatorów z całego świata, również z Polski. Na podstawie tych danych naukowcy sporządzają specjalne mapy intensywności świetlnego smogu. Akcja ma na celu uświadomienie mieszkańcom i władzom najbardziej zanieczyszczonych miast, że ochrona gwieździstego nieba jest grą wartą świeczki. Szczególnie zachęcamy do wzięcia udziału w akcji mieszkańców konurbacji katowickiej.
Góry Izerskie i Bieszczady najciemniejsze
Aby zobaczyć naprawdę ciemne niebo nie trzeba wcale wybierać się do Afryki, Australii czy na obszary polarne. W Polsce powstały dwa parki ciemnego nieba. Jeden z nich, Izerski Park Ciemnego Nieba, w zachodniej części Sudetów, w tym roku obchodzi właśnie swoje 8. urodziny.
W dolinie Izery i Jizery, w tym w okolicach schronisk Chatka Górzystów i Orle, nocne niebo jest dwukrotnie jaśniejsze od nieba nieskażonego światłem, ale i tak jest znacznie ciemniejsze od nieba miejskiego, gdzie jasność nocnego nieba może być ponad 40 razy większa od naturalnej.
Na obszarze o powierzchni 75 kilometrów kwadratowych turyści mogą zachwycać się niezwykle ciemnym niebem usianym milionami gwiazd, z dala od obszarów zabudowanych. Pomysł utworzenia parku ciemnego nieba w Górach Izerskich powstał z potrzeby przekazania społeczeństwu wiedzy na temat zanieczyszczenia światłem.
Zadanie to ważne, ponieważ wciąż zbyt mało informacji o tym zjawisku dociera do społeczeństwa a przeciwdziałanie zanieczyszczeniu świtałem powinno być uwzględnione w naszych działaniach mających na celu ochronę środowiska naturalnego. Projekt był realizowany podczas Międzynarodowego Roku Astronomicznego w porozumieniu ze stroną czeską.
Szlak prowadzący przez Halę Izerską i schronisko ma długość 10-15 kilometrów. Niebo usiane jest miliardami świecących punkcików, których w takiej liczbie w mieście nie zobaczymy. Szczególnie polecamy wycieczkę Drogą Izerską, ponieważ przy niej w skali 1:1 miliarda rozstawione są kamienie z symbolami planet krążących wokół Słońca.
Tymczasem w budynku dawnej huty Karsthal w osadzie Orle, powstała nowoczesna pracownia dydaktyczna wyposażona w teleskopy, komputery, sprzęt fotograficzny i inne urządzenia do prowadzenia obserwacji astronomicznych.
Drugie takie miejsce to Park Gwiezdnego Nieba "Bieszczady", który oficjalnie został powołany do życia 8 marca 2013 roku. Obejmuje on 114 tysięcy hektarów obszaru w Ciśniańsko-Wetlińskim Parku Krajobrazowym, Parku Krajobrazowym Doliny Sanu i Bieszczadzkim Parku Narodowym.
Najciemniejszym niebem może się poszczycić rejon dawnej wsi Bukowiec, około 1,5 kilometra od granicy polsko-ukraińskiej. Znajduje się tam pole biwakowe kontrolowane przez Straż Graniczną, która pozwala amatorom gwieździstego nieba na nocne obserwacje.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116078,smog-swietlny-spowija-juz-80-procent-naszej-planety

Smog świetlny spowija już 80 procent naszej planety.jpg

Smog świetlny spowija już 80 procent naszej planety2.jpg

Smog świetlny spowija już 80 procent naszej planety3.jpg

Smog świetlny spowija już 80 procent naszej planety4.jpg

Smog świetlny spowija już 80 procent naszej planety5.jpg

Smog świetlny spowija już 80 procent naszej planety6.jpg

Smog świetlny spowija już 80 procent naszej planety7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA buduje prototyp kosmicznego habitatu ze starego konteneru

2017-07-29.

Aluminiowy kontener towarowy zbudowany ponad 15 lat temu zostanie przekształcony w prototyp kosmicznego habitatu, w którym astronauci będą mieszkać podczas długich misji.


Habitat jest krokiem w kierunku następnego dużego kosmicznego projektu NASA zwanego Deep Space Gateway. To "kosmodrom" na orbicie Księżyca, w którym astronauci żyliby przez rok. NASA chce uruchomić go w drugiej połowie lat 20. obecnego wieku.

Lockheed Martin, który realizuje dla NASA ten projekt, poinformował w zeszłym tygodniu, że odnowi kontener i przystosuje go do wymagań habitatu. Wizualnie będzie miał on wygląd prostego kontenera o wielkości 6,5 na 4,5 m. Wnętrze kontenera zostanie przekształcone w pomieszczenie mieszkalne, w którym znajdzie się stacja robocza dla astronautów, miejsce do ćwiczeń i przestrzeń do przechowywania żywności, wody oraz kosmetyków. "Wszystkie rzeczy, dzięki którym będziesz szczęśliwy w kosmosie", jak powiedział Bill Pratt z Lockheed Martin.

- Łatwo jest wziąć sprawy za pewnik, gdy mieszkasz w domu. Coś tak prostego jak telefon do rodziny jest zupełnie inne, gdy mieszkasz poza Ziemią. Podczas budowy habitatu musimy myśleć inaczej - co zrobić, żeby zapewnić astronautom bezpieczeństwo, zdrowie i produktywność - powiedział Bill Pratt.

Kontener nazwany Donatello był jednym z trzech zbudowanych przez Włoską Agencję Kosmiczną w latach 90. ubiegłego wieku służących do przewozu dostaw na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Donatello został dostarczony z Włoch do Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy'ego w 2001.

Podczas gdy dwa inne kontenery - nazwane Leonardo i Raffaello - wzięły udział w kilku misjach wahadłowych na ISS, Donatello nigdy nie był używany. Teraz zostanie on odnowiony przez Lockheed Martin - praca zajmie około 18 miesięcy. Nadal jest za wcześnie, by stwierdzić, ile będzie kosztował prototyp.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-nasa-buduje-prototyp-kosmicznego-habitatu-ze-starego-kontene,nId,2422028

NASA buduje prototyp kosmicznego habitatu ze starego konteneru.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt załogowej kapsuły do lotów stratosferycznych
2017-07-29. Dominika Piskosz
Firma Zero 2 Infinity zaprezentowała końcowy projekt załogowej kapsuły do lotów stratosferycznych.
Zero 2 Infinity udostępniła 17 lipca zdjęcia projektu Bloon oraz film, pokazujący pełen cykl lotu kapsuły do stratosfery.
Projekt Bloon
Przez ostatni rok Zero 2 Infinity ściśle współpracowała z Elisava School of Design and Engineering z Barcelony nad projektem wnętrza kapsuły. Rezultatem jest modułowa kompozycja i wprowadzenie do użytku nowoczesnych materiałów i stylizacji, które można dostosować do komfortu pasażerów. Przy projektowaniu kapsuły przeznaczonej do turystyki kosmicznej newralgiczne okazały się cechy, takie jak ergonomiczny kształt, oświetlenie, a także wykorzystanie materiałów nowej generacji oraz elementów interakcyjnych.
Bloon został zaprojektowany dla sześciu pasażerów, w tym dwóch pilotów, z indywidualnymi miejscami dla każdego podróżującego, którzy będą mogli spoglądać na krzywiznę Ziemi oraz czerń kosmosu przez panoramiczne okna. Dzięki temu, że balon wykorzystuje hel, cała misja odbywa się bez negatywnego wpływu na środowisko. Lot będzie odbywał się na wysokość do 36 kilometrów.
Podczas prezentacji projektu Zero 2 Infinity ogłosiła również współpracę z firmą Ecoalf, specjalizującą się w użyciu materiałów z recyklingu.  W najbliższych miesiącach Ecoalf zaprojektuje stroje dla pilotów, pasażerów oraz zespołu operacyjnego.
Osiągnięcia i plany na przyszłość
Zero 2 Infinity jest prywatną firmą, z siedzibą w Barcelonie, która znacznie upraszcza dostęp do tzw. bliskiej przestrzeni kosmicznej (ang. near space). Główną specjalizacją firmy jest wynoszenie na wysokości stratosferyczne elementów, wymagających testowania i certyfikowania w przestrzeni kosmicznej. Firma wykonała już szereg lotów, podczas których sprawdzona została walidacja systemów telemetrycznych w przestrzeni kosmicznej, stabilizacja rakiety, monitorowanie sekwencji wystrzelenia, umieszczenie spadochronów oraz odzyskanie urządzenia z morza.
Firma również pracuje nad wysłaniem małych satelitów na orbitę, które startowałyby z balonu (projekt Bloostar).
(Z2I)
http://kosmonauta.net/2017/07/projekt-zalogowej-kapsuly-do-lotow-stratosferycznych/

Projekt załogowej kapsuły do lotów stratosferycznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrofizycy tworzą mapę rozkładu promieniowania w Drodze Mlecznej
Napisany przez Radosław Kosarzycki  
Po raz pierwszy w historii naukowcy obliczyli rozkład całej energii świetlnej zawartej w Drodze Mlecznej, dzięki czemu otrzymali nowy wgląd w skład chemiczny galaktyki i procesy rządzące formowaniem się gwiazd w galaktykach spiralnych takich jak nasza. Wyniki badań opublikowano właśnie w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Badania te przeprowadzone przez astrofizyków z University of Central Lancashire (UCLan) we współpracy z badaczami z Max Planck Institute for Nuclear Physics w Heidelbergu w Niemczech oraz Astronomical Institute of the Romanian Academy  wskazują także jak fotony gwiezdne, czy też światło emitowane przez gwiazdy, w Drodze Mlecznej kontrolują produkcję fotonów o najwyższej energii, promieni gamma. Obliczenia możliwe były dzięki wykorzystaniu nowatorskiej metody obliczeń komputerowych śledzących gęstość wszystkich fotonów w galaktyce, włącznie z fotonami emitowanymi przez pył międzygwiezdny (promieniowanie termiczne).
Wcześniejsze próby opisania rozkładu promieniowania w Drodze Mlecznej opierające się na liczeniu gwiazd nie mogły uwzględnić zdjęć całego nieba takich jak zdjęcia dostarczone niedawno przez Kosmiczne Obserwatorium Planck.
Główna autorka opracowania prof. Cristina Popescu z UCLan powiedziała: ?Nie tylko udało nam się określić rozkład energii świetlnej w Drodze Mlecznej, lecz także oszacowaliśmy zawartość gwiazd i pyłu międzygwiezdnego w naszej galaktyce.?
Śledząc fotony gwiezdne i przewidując jak powinna wyglądać Droga Mleczna w zakresie ultrafioletowym, widzialnym i termicznym, naukowcy byli w s tanie obliczyć całkowity obraz rozkładu promieniowania gwiezdnego w Galaktyce. Zrozumienie tych procesów stanowi kluczowy etap na drodze do uzyskania kompletnego obrazu naszej Galaktyki i jej historii.
Modelowanie rozkładu światła w Drodze Mlecznej bazuje na wcześniejszych badaniach prowadzonych przez prof. Popescu i dr Richarda Tuffsa z Max Planck Insitute for Nuclear Physics, a skupiających się na modelowaniu promieniowania gwiezdnego w innych galaktykach, gdzie obserwator ma widok z zewnątrz.
Komentując najnowsze badania dr Tuffs, jeden z współautorów artykułu zauważa: ?Należy podkreślić, że spoglądanie na galaktyki z zewnątrz jest dużo łatwiejszym zadaniem niż analizowanie galaktyki z jej wnętrza, tak jak ma to miejsce w przypadku naszej Galaktyki.?
Naukowcom udało się także opisać jak promieniowanie emitowane przez gwiazdy wewnątrz Drogi Mlecznej wpływa na produkcję fotonów promieniowania gamma przez interakcje z promieniami kosmicznymi. Promienie kosmiczne to elektrony i protony o wysokiej energii kontrolujące procesy formowania gwiazd i planet jak i procesy ewolucji galaktyk. To właśnie one prowokują reakcje chemiczne w przestrzeni międzygwiezdnej, które z kolei prowadzą do powstawania złożonych i krytycznych dla życia związków chemicznych.
Źródło: RAS
http://www.pulskosmosu.pl/2017/07/28/astrofizycy-tworza-mape-rozkladu-promieniowania-w-drodze-mlecznej/

Astrofizycy tworzą mapę rozkładu promieniowania w Drodze Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach ta chemia Tytana?
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 29/07/2017
Naukowcy wykryli obecność akrylonitrylu w atmosferze Tytana czyli w miejscu, które od dawna intryguje badaczy analizujących chemiczne początki życia.
Na Ziemi akrylonitryl, znany także jako cyjanek winylu wykorzystywany jest w produkcji plastiku. W warunkach panujących w atmosferze największego księżyca Saturna związek ten może tworzyć stabilne, elastyczne struktury podobne do błon komórkowych. Już wcześniej inni naukowcy wskazywali, że akrylonitryl może być obecny w atmosferze Tytana, jednak jak dotąd nikomu nie udawało się bezsprzecznie wykryć obecności tego związku w kotle pełnym organicznych i bogatych w węgiel cząsteczek tam znajdowanych.
Teraz badacze z NASA zidentyfikowali chemiczne ślady akrylonitrylu w danych dotyczących Tytana zebranych za pomocą Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) w Chile. Badacze odkryli duże ilości tego związku chemicznego na Tytanie, najprawdopodobniej w stratosferze ? mglistej części atmosfery, która nadaje jej brązowo-pomarańczową barwę.
?Uzyskaliśmy przekonujące dowody na obecność akrylonitrylu w atmosferze Tytana i uważamy, że znaczna część tego materiału dociera aż do powierzchni księżyca,? mówi Maureen Palmer, badaczka z Goddard Center for Astrobiology w NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt oraz główna autorka artykułu, który ukazał się w dniu wczorajszym (28/07/2017) w periodyku Science Advances.
Komórki ziemskich zwierząt i roślin miałyby problem z przetrwaniem na Tytanie, gdzie temperatury na powierzchni sięgają 179 stopni Celsjusza poniżej zera, a jeziora wypełnione są ciekłym metanem.
W 2015 roku naukowcy zajęli się badaniem czy jakiekolwiek związki organiczne, które mogłyby znajdować się na Tytanie, byłyby w stanie tworzyć struktury podobne do dwuwarstw lipidowych żywych komórek na Ziemi.  Cienka i elastyczna dwuwarstwa lipidowa jest głównym składnikiem błon komórkowych oddzielających wnętrze komórki od świata zewnętrznego. Naukowcy ustalili, że najlepszym kandydatem na taki związek jest akrylonitryl.
Badacze założyli, że cząsteczki akrylonitrylu mogą łączyć się w warstwy materii podobne do błon komórkowych. Takie warstwy mogą tworzyć puste, mikroskopijne sfery nazwane przez naukowców azotosomami. Taka sfera może służyć za pojemnik i nośnik materii podobnie jak dwuwarstwa lipidowa na Ziemi.
?Zdolność formowania stabilnych membran do oddzielania wewnętrznego środowiska od zewnętrznego jest niezwykle istotna ponieważ umożliwia utrzymywanie związków chemicznych wystarczająco długo, aby zaczęły ze sobą reagować,? mówi Michael Mumma, dyrektor Goddard Center for Astrobiology. ?Jeżeli akrylonitryl umożliwia tworzenie membran, to jest to dla nas ważny krok na drodze do odkrycia życia na Tytanie.?
Zespół badaczy z Goddard ustalił, że w atmosferze Tytana akrylonitrylu jest mnóstwo, obecnie jego stężenie to 2,8 części na miliard. Związku chemicznego najwięcej znajduje się w stratosferze, na wysokościach co najmniej 200 km. Po jakimś czasie akrylonitryl dociera w niższe warstwy atmosfery, gdzie ulega kondensacji i jako deszcz dociera na powierzchnię.
Badacze obliczyli jak dużo materii mogło odłożyć się w Ligeia Mare, drugim pod względem wielkości jeziorze na Tytanie. Zważając na wiek Tytana badacze oszacowali, że w Ligeia Mare może być wystarczająco dużo akrylonitrylu, aby powstało około 10 milionów azotosomów w każdym milimetrze sześciennym cieczy. Można to porównać do około miliona bakterii na milimetr sześcienny wody oceanicznej na Ziemi.
Kluczem do odkrycia akrylonitrylu na Tytanie było połączenie 11 zestawów danych wysokiej rozdzielczości zebranych za pomocą ALMA. Zespół uzyskał takie dane z archiwum obserwacji, których pierwotnym celem była kalibracja ilości światła zbieranej przez teleskop.
W połączonych zestawach danych, Palmer wraz ze współpracownikami zidentyfikowała trzy linie widmowe pasujące do śladu akrylonitrylu. Odkrycie poprzedziła dekada innych badań, które pośrednio wskazywały na obecność akrylonitrylu w atmosferze Tytana.
?Odkrycie tego unikalnego, astrobiologicznie kluczowego związku chemicznego jest szczególnie ekscytujące dla naukowców, którzy próbują określić, czy życie może powstawać na takich lodowych globach jak Tytan,? mówi Martin Cordiner, jeden z autorów artykułu.  ?Odkrycie to stanowi kolejny, istotny punkt na drodze do zrozumienia chemicznej złożoności układu słonecznego.?
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/07/29/ach-ta-chemia-tytana/

Ach ta chemia Tytana?.jpg

Ach ta chemia Tytana?2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supernowa jaśniejsza niż cała Droga Mleczna!
2017-07-29. Anna Wizerkaniuk
10 miliardów lat temu umarła gwiazda ? wybuchła potężna supernowa. Jest ona co najmniej 3 razy jaśniejsza niż wszystkie gwiazdy naszej galaktyki razem wzięte. Wybuch nastąpił około 3,5 miliarda lat po Wielkim Wybuchu, w okresie, kiedy formowało się najwięcej gwiazd.
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz wydali publikację na temat ich odkrycia. Może ono dostarczyć nowych wskazówek, aby lepiej zrozumieć naturę gwiazd, podczas gdy proces ich formowania się zachodził najintensywniej. Jest to bardzo istotne, gdyż wybuch supernowej dostarcza pierwiastki cięższe od helu, wykorzystane do budowy nowych gwiazd. Jednakże to, co najbardziej interesuje astronomów, to jaki jest stosunek występowania super jasnych supernowych do ich normalnych odpowiedników. Dzięki temu dowiedzieliby się, czy ten niezwykły typ może powiedzieć coś nowego o czasach sprzed 10 miliardów lat.
Obecnie panuje przekonanie, że te najjaśniejsze supernowe pochodzą z mało masywnych galaktyk, ponieważ do uformowania się potrzebują środowiska o małej zawartości metali. Jednak supernowa DES15E2mlf znajduje się w masywniejszej galaktyce. Wiadomo, że metaliczność wpływa na życie i sposób śmierci gwiazdy, więc obecność supernowej DES15E2mlf zaburza tę teorię. Ale miliardy lat temu, nawet te najmasywniejsze galaktyki nie miały na tyle dużo czasu, by stworzyć metale. Istnieje więc możliwość, że miały one kiedyś na tyle niski poziom zawartości ciężkich pierwiastków, by uformowały się w nich masywne gwiazdy, które później stały się bardzo jasnymi supernowymi. W pewnym momencie, takie warunki mogły zajść nawet w Drodze Mlecznej, więc mogły się utworzyć takie gwiazdy nawet w naszej galaktyce.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/07/29/supernowa-jasniejsza-niz-cala-droga-mleczna/

Supernowa jaśniejsza niż cała Droga Mleczna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie odkryliśmy pierwszy egzoksiężyc!
autor: John Moll (29 Lipiec, 2017 - 13:25)
Pierwsze potwierdzone odkrycie egzoplanety miało miejsce w 1992 roku. Na dzień dzisiejszy znamy już tysiące egzoplanet i kolejne tysiące kandydatów na planety a każde następne odkrycie nie wywołuje już tak wielkich emocji jak kiedyś. Lecz sytuacja zmieniła się wraz z pierwszym prawdopodobnym wykryciem księżyca wokół odległej planety.
Zespół astronomów z amerykańskiego Uniwersytetu Columbia donosi o potencjalnym odkryciu pierwszego w historii egzoksiężyca. Po przeanalizowaniu danych uzyskanych dzięki Teleskopowi Keplera stwierdzono, że egzoplaneta Kepler-1625b, obiekt wielkości Jowisza oddalony od Ziemi o około 4 tysiące lat świetlnych, najwyraźniej posiada własny księżyc. Jego rozmiary są dosyć spore jak na księżyc w naszych wyobrażeniach.
Księżyce są zwykle znacznie mniejsze od planet macierzystych. Ich wykrycie jest bardzo trudne, ponieważ podczas tranzytu na tle gwiazdy zasłaniają bardzo niewielkie ilości światła. Jednak inaczej jest w tym przypadku. Księżyc planety Kepler-1625 jest stosunkowo duży - posiada rozmiar zbliżony do znanego nam Neptuna, dlatego naukowcy chcą przeprowadzić obserwacje.
Zespół astronomów liczy na możliwość wykorzystania Teleskopu Hubble'a w dniu 29 października bieżącego roku. Być może wtedy uda się już oficjalnie ogłosić odkrycie pierwszego egzoksiężyca, co będzie niemałą sensacją w świecie astronomii.
Źródło:
http://gizmodo.com/did-scientists-just-spot-the-first-exomoon-1797312210
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/prawdopodobnie-odkrylismy-pierwszy-egzoksiezyc

Prawdopodobnie odkryliśmy pierwszy egzoksiężyc!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śledząc migotanie gwiazd: projekt OGLE działa już ćwierć wieku
2017-07-29.
OGLE - jeden z największych projektów obserwacyjnych w historii polskiej astronomii - działa już od 25 lat. W ramach niego naukowcy śledzą zmiany w jasności m.in. gwiazd na niebie i raz po raz znajdują we Wszechświecie nowe obiekty i zjawiska.
"Projekt OGLE jest największym w historii astronomii polskiej projektem obserwacyjnym. Ma już 25 lat. W ciągu tych 25 lat regularnie przynosi odkrycia naukowe, można powiedzieć - z najwyższej naukowej półki. Co kilka miesięcy znajdujemy jakieś nowe naukowe obiekty we Wszechświecie" - opowiada w rozmowie z PAP kierownik projektu OGLE prof. Andrzej Udalski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
 
Teraz w zespole OGLE pracuje dwunastu naukowców. Prace astronomów ukazują się w najważniejszych pismach naukowych na świecie, m.in. w "Nature" i "Science". Do tej pory zespół OGLE opublikował ponad 450 artykułów w czasopismach specjalistycznych.
 
Pierwsze obserwacje nieba w ramach projektu The Optical Gravitational Lensing Experiment (OGLE) wykonano w 1992 r. w Obserwatorium Las Campanas w Chile. Badania prowadzone są tam do dziś. "To jest najlepsze na świecie miejsce na prowadzenie obserwacji astronomicznych - znajduje się na skraju wielkiej, bardzo suchej pustyni Atacama" - opowiedział Udalski. Dodał, że w ciągu roku jest tam ok. 300-330 nocy na tyle pogodnych, że można obserwować gwiazdy.
 
Astronom zaznaczył, że na półkuli południowej widać też na niebie sporo ciekawych obiektów - umownie nazywanych "laboratoriami astrofizycznymi". Wymienił, że chodzi m.in. o Obłoki Magellana oraz centrum Drogi Mlecznej.
 
"Prowadzimy badania tzw. fotometryczne, czyli mierzymy jasność obiektów na sferze niebieskiej. To, co nas najbardziej interesuje, to obiekty, które zmieniają swoją jasność, bo zmiana jasności zawsze świadczy o tym, że w obiekcie dzieje się coś ciekawego" - skomentował prof. Udalski.
 
Opowiedział, że w zmianie jasności zakodowane mogą być informacje o parametrach fizycznych gwiazd. Bo zmiana jasności może np. świadczyć o zmianie średnicy gwiazdy albo jej temperatury.
o najważniejszych sukcesów projektu OGLE należy detekcja pierwszych zjawisk mikrosoczewkowania grawitacyjnego i rozwój tej nowatorskiej dziedziny badań astrofizycznych. "Mikrosoczewkowanie to unikalna metoda, polegająca na znajdowaniu charakterystycznych pojaśnień gwiazd. Te pojaśnienia wywołane są przez ugięcie światła przez obiekt znajdujący się między nami a źródłem oddalonym od nas o wiele tys. lat świetlnych" - powiedział prof. Udalski.
 
Zjawiska mikrosoczewkowania grawitacyjnego wykorzystano m.in. do badania ciemnej materii w Drodze Mlecznej oraz analizy jej budowy, a także do poszukiwania planet pozasłonecznych.
 
W ramach projektu OGLE skompletowano też największą na świecie kolekcję gwiazd zmiennych liczącą około miliona obiektów. Zawiera ona wiele wyjątkowych systemów gwiazdowych oraz nieznane wcześniej typy zmienności gwiazd. Regularnie odkrywane są również obiekty wybuchowe, w szczególności unikalne gwiazdy nowe, nowe karłowate czy supernowe.
 
Z okazji 25-lecia działania projektu OGLE (The Optical Gravitational Lensing Experiment) od 24 do 28 lipca na Uniwersytecie Warszawskim odbywa się międzynarodowa konferencja OGLE-25.
 
PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
 
lt/ zan/
Tagi: ogle , udalski
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,415166,sledzac-migotanie-gwiazd-projekt-ogle-dziala-juz-cwierc-wieku.html

Śledząc migotanie gwiazd projekt OGLE działa już ćwierć wieku2.jpg

Śledząc migotanie gwiazd projekt OGLE działa już ćwierć wieku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie w ciekłym metanie na Tytanie? Dlaczego nie!
2017-07-29.
Parę lat temu astrobiolodzy wpadli na pomysł, jak - przynajmniej teoretycznie - w metanowych jeziorach Tytana, księżyca Saturna, mogłoby powstać życie. Teraz zbadano, że na Tytanie występuje akrylonitryl - związek, który w powstaniu takiego dziwnego życia mógłby nieźle pomóc.
Może życie wcale nie musi mieć formy takiej, jaką znamy? A co, jeśli gdzieś we Wszechświecie życie powstało w środowisku, w którym nie ma ani wody w stanie ciekłym, ani tlenu? Astrobiolodzy nie rezygnują z żadnych tropów, które mogłyby ich naprowadzić na ślad nieznanych organizmów.
 
Ich wyobraźnię pobudza m.in. Tytan - największy księżyc Saturna. To ciało niebieskie większe nawet od Merkurego. Tytan ma swoją atmosferę, gęstszą nawet niż atmosfera Ziemi. A w dodatku na satelicie tym występują płynne jeziora. Szkoda tylko, że wypełnione ciekłym metanem i etanem... I to o temperaturze ok. -180 stopni C.
 
Ale nie wszystkich badaczy zraża to do poszukiwania tam śladów życia. James Stevenson i współpracownicy w 2015 r. przeprowadzili symulację, czy w takich warunkach mogłoby zaistnieć życie. I jak się okazało - jest na to pewna drobna szansa (http://advances.sciencemag.org/content/1/1/e1400067/tab-article-info).
 
AZOTOSOMY - POTENCJALNE BŁONY KOMÓRKOWE
 
Do tego w jeziorach metanu byłyby jednak potrzebne związki, które działałyby jak błony komórkowe - oddzielałyby precyzyjną komórkową maszynerię chemiczną od środowiska zewnętrznego. W warunkach ziemskich taką funkcję spełniają liposomy. To pęcherzyki fosfolipidowe, które nie przepuszczają wody. Z nich właśnie zbudowane są błony naszych komórek.
 
Ale w jeziorach ciekłego metanu błony komórkowe musiałyby działać zupełnie inaczej. Potrzebne byłyby tzw. azotosomy - membrany, które byłyby trwałe w ciekłym metanie. Takim świetnym kandydatem na azotosom był pewien związek - akrylonitryl. Ciągle jednak nie było wiadomo, czy substancja ta w ogóle występuje na Tytanie.
 
Najnowsze badania prowadzone przez Maureen Palmer i współpracowników, które ukazały się w piątek w Science Advances (http://advances.sciencemag.org/content/3/7/e1700022), rozwiewają wątpliwości - akrylonitryl rzeczywiście występuje w atmosferze Tytana. W dodatku substancji tej jest na Tytanie na tyle dużo, że byłaby ona w stanie rozpuścić się w jeziorach metanowych i - przynajmniej w teorii - tworzyć... miliony błon komórkowych na cm sześcienny. A to naprawdę sporo.
 
W badaniach uczestniczył prof. Zbigniew Kisiel z Instytutu Fizyki PAN w Warszawie.
 
TRUJĄCA CZĄSTECZKA ? ŹRÓDŁEM ŻYCIA?
 
Badacz z IF PAN w rozmowie z PAP opowiada, że akrylonitryl zupełnie nie wygląda jak substancja, która sprzyjałaby życiu. "W warunkach ziemskich to łatwopalna, trująca ciecz" ? unaocznia prof. Kisiel. Akrylonitryl przydaje się w produkcji żywic syntetycznych i tworzyw sztucznych używanych w budownictwie i motoryzacji.
 
Cząsteczki tego związku mają pewną cenną własność - mogą polimeryzować, a w warunkach niskotemperaturowych agregować, tworząc coś w rodzaju membrany. "Poza tym akrylonitryl może powstawać w wyniku szeregu prostych reakcji chemicznych z azotu i metanu. A to podstawowe składniki gęstej atmosfery Tytana" - tłumaczy prof. Kisiel.
 
Dlatego z taką nadzieją naukowcy wypatrywali tego związku na Tytanie. Teraz udało się potwierdzić, że akrylonitryl rzeczywiście na Tytanie występuje.
 
W SIECI RADIOTELESKOPÓW
 
"Akrylonitryl wykryto na Tytanie za pośrednictwem sieci radioteleskopów ALMA. To najpotężniejsze narzędzie dla spektroskopii astrofizycznej" - mówi prof. Kisiel. Dodaje, że aparatura zbiera pochodzące z wybranej części kosmosu fale o charakterystycznych częstotliwościach. "Dzięki radioteleskopom jesteśmy w stanie mierzyć widma rotacyjne cząsteczek gazu w odległych obiektach" - opowiada fizyk. I porównuje, że z tych danych można wyczytać chemiczne "odciski palców" cząsteczek obecnych w danym rejonie wszechświata.
 
Żeby jednak wiedzieć, co się wypatrzyło, trzeba mieć bazę takich "odcisków palca". Prof. Kisiel, który zajmuje się spektroskopią laboratoryjną, dokładnie zbadał cząsteczki akrylonitrylu i pokazał, czym się one charakteryzują. Dzięki jego badaniom, naukowcy z USA byli w stanie w danych z ALMY wypatrzeć ślady tego poszukiwanego związku.
 
"Wcześniej teoretycznie zidentyfikowano cegiełkę, która wydaje się być optymalną do tworzenia azotosomów - potencjalnych błon komórkowych - na Tytanie. A my potwierdziliśmy, że rzeczywiście ten poszukiwany związek - akrylonitryl - tam istnieje. I w dodatku jest go całkiem sporo" - podsumowuje prof. Kisiel.
 
PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
 
lt/ ekr/
Tagi: kosmos , alma , if pan , kisiel , tytan , akrylonitryl , astrobiologia , azotosom , fizyka , spektroskopia , życie pozaziemskie
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,415143,zycie-w-cieklym-metanie-na-tytanie-dlaczego-nie.html

Życie w ciekłym metanie na Tytanie Dlaczego nie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Utworzono park ciemnego nieba w Kalifornii
Wysłane przez iwanicki w 2017-07-29
Park ciemnego nieba powstał na terenie Parku Narodowego Joshua Tree, znajdującego się w południowej Kalifornii. Obejmuje wysoko położone pustkowie pomiędzy pustyniami Mojave a Colorado, licznie odwiedzane przez mieszkańców 18 milionowej metropolii Wielkiego Los Angeles.
Nowoutworzony park znajduje się w południowej części Kalifornii, na terenie hrabstw Riverside i San Bernardino. Zajmuje obszar ponad 3 tys. km2, głównie górzystych krajobrazów, często przekraczających wysokość 1000 m n.p.m. W odległości trzech godzin jazdy samochodem znajduje się Wybrzeże Pacyfiku, z aglomeracjami Los Angeles i San Diego, które łącznie skupiają niemal 20 milionów mieszkańców. Park jest dla nich najbliższym miejscem, gdzie mogą zobaczyć naturalnie ciemne nocne niebo, z tego względu od lat cieszy się popularnością wśród miłośników astronomii i przyrody. Teren parku otwarty jest przez 365 dni w roku, siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę.
Początki ochrony na tym obszarze sięgają lat 30 ubiegłego wieku. Utworzono wtedy narodowy pomnik przyrody, mający chronić okoliczne tereny przed gwałtowną urbanizacją. W 1994 r. zmieniono status tego obszaru na park narodowy, który szczyci się kilkoma charakterystycznymi cechami. Pierwszą z nich jest występowanie dwóch ekosystemów pustynnych związanych z pustyniami Mojave oraz Colorado. Park jest również słynny z rosnących tu drzew Jozuego, od których otrzymał swoją nazwę. Spotkać tu można również inne unikatowe rośliny oraz gatunki fauny, przystosowane do skrajnie gorącego i suchego klimatu. Miejscowy krajobraz wyróżnia się urozmaiconymi formami, powstałymi wskutek trzęsień ziemi i erozji.
Miejscowe atrakcje ściągają do parku rocznie ponad półtora miliona turystów, dla których przygotowano m.in. pola kempingowe oraz liczne szlaki piesze i rowerowe. Wśród odwiedzających liczną grupę stanowią miłośnicy astronomii, którzy korzystają w walorów ciemnego nieba panujących nad parkiem. Pomiary prowadzone za pomocą miernika SQM wykazały, że jasność miejscowego nieba w bezchmurne noce waha się od 20,9 do 21,6 mag/arcsec2. Najciemniejsze warunki panują we wschodniej i centralnej części parku. Horyzont nad zachodnią częścią parku zanieczyszczony jest sztucznym światłem dobiegającym z oddalonych o 30 km miast Palm Springs i Indio.
Od 2010 r. na terenie parku prowadzone są pokazy nieba i prelekcje popularyzujące astronomię, w których w skali roku bierze udział ponad 2000 turystów. W celu zapewnienia lepszych warunków obserwacyjnych zmodernizowano dotychczas 80% źródeł sztucznego światła znajdujących się na terenie parku. Dalsze modernizacje przewidziane są w kolejnych latach.
Oficjalne otwarcie parku ciemnego nieba na terenie Parku Narodowego Joshua Tree odbędzie się w pierwszej połowie sierpnia. Park będzie drugim tego typu obiektem w Kalifornii po utworzonym w 2013 r. parku w Dolinie Śmierci. Tym samym nowo utworzony obiekt dołączy do kilkudziesięciu innych obszarów ochrony ciemnego nieba certyfikowanych przez Międzynarodowy Związek Ciemnego Nieba, rozsianych po wszystkich kontynentach (z wyjątkiem Antarktydy).
Więcej informacji:
?    Park Joshua Tree w serwisie IDA
?    Strona internetowa parku
?    Wniosek o utworzenie parku

Opracowanie:
Grzegorz Iwanicki
Źródło: IDA
Na ilustracji: Nocne niebo nad głównym wejściem do Parku Joshua Tree. Źródło: IDA/Lian Law (NPS)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/utworzono-park-ciemnego-nieba-kalifornii-3470.html

Utworzono park ciemnego nieba w Kalifornii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KIC 8462852: czyżby rozpadająca się planeta?
Wysłane przez kuligowska w 2017-07-29
Jeszcze w roku 2015 naukowcy zauważyli niezwykłą gwiazdę, której krzywa zmian blasku była niepodobna do niczego co obserwowano wcześniej - i nie dawała się w żaden sposób wytłumaczyć przy pomocy znanych teorii. Z czasem zasugerowano nawet, że duże spadki jasności KIC 8462852 są efektem istnienia? okrążającej ją, ogromnej sztucznej struktury zbudowanej przez obcych. Najnowsze badania pokazują z kolei, że wytłumaczenie może być nieco prostsze: być może obserwujemy rozpadającą się planetę.

Większość planet okrąża swe gwiazdy w ?bezpiecznej? odległości, ale niektóre z nich zbliżają się do nich dużo bardziej. Jeśli jakaś hipotetyczna planeta orbitowałaby wokół swej macierzystej gwiazdy jeszcze bliżej niż najbliższy Słońcu w naszym Układzie Słonecznym Merkury, doświadczyłaby z pewnością ogromnego gorąca. Jej atmosfera zaczęłaby odparowywać. Gdyby glob ten był bardzo mały, mógłby ostatecznie całkiem ją utracić, a po pewnym czasie sam wyparowałby.

Naukowcy znają już przypadki rozległych atmosfer, które zdają się ciągnąć w przestrzeni za planetami niczym warkocz kometarny. Jest mało prawdopodobne, by wyglądały one tak od początku swego istnienia. Gazowe atmosfery powinny raczej zostać utracone wkrótce po tym, gdy dana planeta bardzo zbliżyła się do gwiazdy. Być może więc roztopiona pod wpływem ekstremalnie wysokiej temperatury i odparowana już po części powierzchnia rozpadającej się planety na nowo zasiliła swoją atmosferę gazem? W zależności od tego, jak wielka część początkowej planety w ten sposób wyparowała, możemy mieć do czynienia albo z pozostałością po wielkim gazowym olbrzymie, albo w niewielkim tylko stopniu naruszonej powierzchni małej planety skalistej.

Z symulacji komputerowych Jake?a Hansona z Uniwersytetu w Arizonie wynika jednak coś jeszcze ciekawszego. Okazuje się, że takie parowanie roztapianej powierzchni planety i tworzenie się jej nowej atmosfery nie powinno zachodzić stopniowo, a raczej nagle i skokowo, w sposób masowy, po czym proces ten powtarza się znów dopiero po dłuższym czasie.

Co z tego wynika? Jeśli autor tych badań ma rację, być może będziemy mogli wykrywać także planety zbyt małe do dostrzeżenia dla obecnych teleskopów. Cztery ze znanych dziś ?parujących? globów to planety bardzo niewielkie, o rozmiarach pomiędzy Księżycem i Ziemią. Ich masywne, podobne do warkoczy komet, rozciągłe atmosfery sugerują jednak, że utrata masy jest w ich przypadku bliska masy Ziemi i zachodzi co kilka miliardów lat.

Nagłe odparowywanie atmosfery może też teoretycznie wyjaśnić zagadkowe spadki jasności krzywej zmian blasku KIC 8462852. Choć próbowano je tłumaczyć na wiele sposób, w tym sugerując istnienie chmury komet czy nawet skonstruowanej przez hipotetycznych Obcych Sfery Dysona, zagadka tej gwiazdy pozostaje do dziś nierozwiązana. Być może więc za dziwne spadki jej blasku odpowiada po prostu powstanie i masowe wyrzucenie "nowej" atmosfery okrążającej ją i niszczonej w ten sposób planety? Póki co jest to jednak dość nieprecyzyjne wyjaśnienie, które zdaniem naukowców wymagałoby obecności ogromnego ?warkocza? atmosferycznego, który przesłaniałby dużą część tarczy gwiazdy, do wyjaśnienia jej obserwowanych spadków jasności. Możliwość ta jednak istnieje i będzie zapewne przedmiotem dokładniejszych badań.


Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Krzywa zmian blasku KIC 8462852


Źródło: astronomy.com

Zdjęcie: artystyczna wizja wyglądu nieco większej od Merkurego planety ulegającej rozpadowi wkrótce po tym, jak ciepło macierzystej gwiazdy roztapia jej powierzchnię.
Źródło: NASA/JPL-Caltech
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kic-8462852-czyzby-rozpadajaca-sie-planeta-3463.html

KIC 8462852 czyżby rozpadająca się planeta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrobotic poleci na rakiecie Atlas 5
2017-07-30. Michał Moroz
Pierwszy lądownik księżycowy firmy Astrobotic zostanie wystrzelony w 2019 roku na rakiecie należącej do United Launch Alliance
Konkurs GLXP
Astrobotic jest jedną z czołowych firm, które brały udział w konkursie Google Lunar Xprize. Obecnie wiadomo, że spółce nie uda spełnić wygórowanych warunków wielokrotnie przekładanego już konkursu i wystrzelić pierwszej misji przed końcem tego roku.
Fundacja Xprize oferuje 20 mln USD dla zespołu, który przed końcem tego roku wyśle misje na powierzchnię Srebrnego Globu. Dodatkowe nagrody będą przeznaczone na takie osiągnięcia jak przejazd po powierzchni Księżyca, czy lądowanie w pobliżu historycznych miejsc, na których znajdują się pozostałości sprzętu z zimnowojennego wyścigu Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego.
Obecnie pięć zespołów ma podpisane umowy z operatorami rakietowymi na wyniesienie ładunku w 2017 roku. Dwa łaziki (zespół Indus z Indii i zespół Hakuto z Japonii) wspólnie polecą na rakiecie PSLV w grudniu ? oczywiście.. Amerykański zespół Moon Express miał skorzystać z rakiety Electron, której debiutancki lot w 2017 roku zakończył się niepowodzeniem. Izraelski zespół SpaceIL ma zaś umowę ze SpaceX na lot Falconem 9 (jako ładunek dodatkowy).
Dla wszystkich finalistów Google Lunar XPrize wielkim problemem mogą być opóźnienia w startach rakiet nośnych. Dlatego można się spodziewać, że wyścig będzie bardzo zacięty.
Firma Astrobotic
Mimo, że spółka była jedną z pierwszych, która przystąpiła do konkursu GLXP, to firma postawiła jednak na rozwijaniu długofalowego modelu biznesowego, w którym dostarczać będzie ładunki klientów na powierzchnie Księżyca. Umowa z United Launch Alliance zakłada wystrzelenie lądownika Peregrine w lipcu 2019 roku na rakiecie Atlas 5 jako ładunku dodatkowego. Misja odbyłaby się w pięćdziesiątą rocznicę misji Apollo 11. Wstępna recenzja projektu (Preliminary Design Review) została zakończona w listopadzie zeszłego roku, zaś następny w kolei przegląd techniczny (Critical Design Review) ma zostać przeprowadzony na początku 2018 roku.
Nowy lądownik został zaprezentowany w czerwcu 2016. Pojazd budowany jest we współpracy z ekspertami z Airbus Defence and Space. Docelowo konstrukcja będzie w stanie zawieść do 265 kg ładunku na powierzchnie Księżyca. Pierwsza misja z 2019 roku ma być przede wszystkim demonstratorem technologii.
Wiadomo, że Astrobotic podpisała umowy na umieszczenie ładunków na powierzchni Księżyca od 11 klientów. Jednym z nich jest Atlas Space Operations, która dostarczy terminal komunikacji laserowej. Innym z partnerów jest przedsiębiorstwo spedycyjne DHL.
(SpaceNews)
http://kosmonauta.net/2017/07/astrobotic-poleci-na-rakiecie-atlas-5/

Astrobotic poleci na rakiecie Atlas 5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moduł BEAM wciąż dobrze działa na ISS
2017-07-31 Julia Wajora
Po ponad roku w przestrzeni kosmicznej nadmuchiwalny moduł na ISS efektywnie utrzymuje powietrze i wytrzymuje zderzenia z mikrometeoroidami
BEAM na ISS
Bigelow Expandable Activity Module został zainstalowany na ISS w kwietniu 2016, a niedawno minął rok jego funkcjonowania na stacji.
NASA testuje rozkładane struktury pod kątem przyszłych misji załogowych poza orbitę okołoziemską. Takie rozwiązanie pozwala na uzyskanie większej przestrzeni dla sprzętu i załogi przy zachowaniu stosunkowo niewielkiej objętości ładunku wynoszonego na rakiecie.
Ze względu na swoją strukturę zamiast z metalu BEAM został zrobiony z Kevlaru, materiału wykorzystywanego m.in. w kamizelkach kuloodpornych. Do tej pory pomyślnie wytrzymał zderzenia z mikrometeoroidami oraz innymi drobnymi śmieciami kosmicznymi. Konstrukcja modułu jest zaprojektowana w taki sposób, że mimo braku powietrza wewnątrz zachowuje on stały kształt podobny do opony.
Eksperci z NASA są tak zadowoleni z działania BEAMu, że podjęto decyzję o pozostawieniu go na stacji dopóki będzie sprawny. Pierwotny plan zakładał spalenie modułu w atmosferze ziemskiej po dwóch latach testowania.
Nowa stacja kosmiczna
Bigelow Aerospace planuje skonstruowanie kolejnych nadmuchiwalnych modułów, np. B330, dużą niezależną stację kosmiczną, dwudziestokrotnie obszerniejszą od modułu BEAM. B330 ma posiadać dwa systemy napędowe, pełen system podtrzymywania życia oraz bardzo duże panele słoneczne. Stacja będzie mogła pomieścić do 6 członków załogi.
Dwie stacje B330 powinny być gotowe do wyniesienia w przestrzeń kosmiczną w 2020 roku. Więcej informacji można znaleźć na stronie Bigelow Aerospace.
http://kosmonauta.net/2017/07/modul-beam-wciaz-dobrze-dziala-na-iss/

Moduł BEAM wciąż dobrze działa na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sierpniu odbędzie się Toruński Zlot Miłośników Astronomii
2017-07-31.
Trwają zapisy na udział w Toruńskim Zlocie Miłośników Astronomii, który odbędzie się od 17 do 20 sierpnia b.r. ? informuje serwis AstroVisioN.pl, który jest organizatorem zlotu.
Jest to już 6. edycja toruńskiego zlotu. Po raz pierwszy zorganizowano go w 2010 roku. Jak mówią organizatorzy z internetowego portalu AstroVisioN.pl, entuzjazm, który wytworzył się wówczas wśród uczestników i instytucji spowodował, że organizowanie zlotu kontynuowano w kolejnych latach.
 
W tym roku Toruński Zlot Miłośników Astronomii odbędzie się w dniach 17-20 sierpnia 2017 r. w Szkole Leśnej na toruńskiej Barbarce, znajdującej się 5,5 kilometra od Centrum Astronomii UMK w Piwnicach. I właśnie zwiedzanie obserwatorium, z największym na terenie Polski teleskopem optycznym i z największym radioteleskopem, będzie jedną z atrakcji dla uczestników.
 
W programie przewidziano także wizytę w planetarium, w toruńskim oddziale Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN, w Domu Mikołaja Kopernika, a także w Centrum Nowoczesności ? Młyn Wiedzy, czyli w toruńskim odpowiedniku warszawskiego Centrum Nauki Kopernik.
 
Będzie też okazja do wysłuchania prelekcji, które wygłoszą zawodowi astronomowie. Odbędą się także warsztaty komputerowe, podczas których będzie można spróbować pracy z prawdziwymi danymi obserwacyjnymi. Oczywiście nie zabraknie także obserwacji nieba przez teleskopy.
 
W zlocie uczestniczą osoby w różnym wieku i o różnym stopniu zaawansowania astronomicznego hobby. Osoby początkujące uzyskają odpowiednie wsparcie od organizatorów i bardziej doświadczonych uczestników. Kilka osób będzie miało nawet okazję spędzić noc obserwacyjną pod kopułą TSC 60/90, czyli największego teleskopu optycznego w Polsce o średnicy 90 cm.
 
Zlot został objęty honorowym patronatem Prezydenta Torunia oraz Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.
 
Zgłoszenia udziału w toruńskim zlocie przyjmowane są za pomocą formularza na stronie internetowej www.tzma2017.pl. Koszt uczestnictwa wynosi 280 zł. (PAP)
 
cza/ zan/
Tagi: toruński zlot miłośników astronomii
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,415154,w-sierpniu-odbedzie-sie-torunski-zlot-milosnikow-astronomii.html

W sierpniu odbędzie się Toruński Zlot Miłośników Astronomii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NEOWISE jako profesjonalne narzędzie astronomów amatorów
Wojciech Leonowicz

 Misja NEOWISE
Projekt NEOWISE jest częścią polowania na asteroidy w ramach misji WISE (Wide-field Infrared Survey Explorer). NEOWISE gromadzi pomiary planetoid i komet z obrazów WISE i udostępnia bogate archiwum do wyszukiwania danych dla obiektów systemu słonecznego. Misję WISE rozpoczęto w grudniu 2009 roku, wysyłając na orbitę okołobiegunową teleskop kosmiczny działający w zakresie podczerwieni. Przy jego pomocy zbadano całe niebo w czterech pasmach długości fal 3,4, 4,6, 12 i 22 ?m, aż we wrześniu 2010 r wyczerpano wodór chłodzący teleskop. Misję kontynuowano pod nazwą NEOWISE przez kolejne cztery miesiące używając tylko detektorów działających w zakresie dwóch najkrótszych długości fal. Urządzenie zostało wprowadzone w stan hibernacji w lutym 2011 r., po zakończeniu poszukiwań w wewnętrznych częściach układu słonecznego. Podczas pierwszego etapu misji NEOWISE dostarczył naukowcom zdjęć w podczerwieni ponad 158 000 małych planet, jednocześnie odkrywając ponad 34 000 zupełnie nowych obiektów. Dane z NEOWISE zostały wykorzystane do określania liczby, orbit, rozmiarów i prawdopodobnych składów planetoid w całym Układzie Słonecznym i umożliwiły odkrycie pierwszej planetoidy trojańskiej na orbicie Ziemi o średnicy 300 metrów.
Reaktywacja NEOWISE
NEOWISE został wyprowadzony ze stanu hibernacji, aby lepiej zbadać obiekty znajdujące się blisko Ziemi (NEO ? Near Earth Objects). Rejestruje również komety, które potencjalnie mogłyby stanowić zagrożenie dla Ziemi. Podczas planowanego trzyletniego badania w paśmie podczerwieni 3,4 i 4,6 ?m NEOWISE scharakteryzuje obiekty NEO i uzyska dokładne pomiary ich średnic i albedo (procent światła odbijanego przez dany obiekt). Co więcej, NEOWISE jest równie skuteczny w obserwacjach jasnych asteroid, jak i obiektów ciemnych optycznie, które trudno jest zaobserwować i scharakteryzować obserwatoriom naziemnym. Przy pomocy obserwacji NEOWISE wznowionych w grudniu 2013 r. już sześć dni po uruchomieniu odkryto pierwszą potencjalnie niebezpieczną asteroidę 2013 YP139. O charakterystyce i początkowych misjach NEOWISE reaktywacja więcej tutaj.
Aktualny stan
Badania operacyjne NEOWISE zostały przedłużone do końca 2017 roku. Na dzień dzisiejszy NEOWISE ma zbadane ponad 20% nieba i jest to już ósme pokrycie nieboskłonu od początku reaktywowanej misji. Wykonano ponad 657 000 pomiarów w podczerwieni 26 768 różnych obiektów systemu słonecznego, w tym 716 NEO i 123 komet. Projekt NEOWISE aktualnie przetwarza wszystkie podstawowe dane z misji, aby poprawić jakość wyszukiwania ciemniejszych asteroid i komet oraz skorzystać z udoskonalonych kalibracji fotometrycznych i astrometrycznych. Spodziewa się, że spowoduje to rejestrację znacznie większej liczby wykrytych drobnych obiektów na falach podczerwonych. Zespół jest także angażowany w poszukiwania dowodów aktywności komet, a także w tworzenie ostatecznego katalogu właściwości fizycznych asteroid i komet.
Poszukiwania Brązowych Karłów
W maju br., zostało ogłoszone odkrycie pierwszego brązowego karła, przy pomocy danych misji NEOWISE. W pracy naukowej opublikowanej na łamach Astophysical Journal Letters opisano gwiazdę WISEA J110125.95+540052.8, położonego mniej więcej w odległości 34 parseków od Słońca. Jasność obiektu określono na mag=15.37+-0,09.

Odkrycie to jest niesamowite z kilku powodów. Po pierwsze, znalezienie jednego brązowego karła sugeruje, że jest ich więcej do odkrycia. Szacuje się, że ponad sto niezbadanych brązowych karłów powinno ukrywać się w danych dostępnych z misji WISE, które tylko czekają na odkrycie.
Drugim powodem jest to, że każdy dostaje szansę, aby zmierzyć się z prawdziwymi danymi. Nie jest to symulacja, ale prawdziwa nauka z prawdziwymi danymi.  Nie tylko poprzez Zooniverse, ale również przy pomocy CosmoQuest czy bezpośrednio na podstawie danych z Teleskopu Kosmicznego Hubble?a (wszystkie zdjęcia starsze niż rok dostępne tutaj: https://archive.stsci.edu/). Szacuje się, iż podobnych odkryć w najbliższych miesiącach będzie jeszcze więcej.
Share.
http://kosmonauta.net/2017/07/neowise-jako-profesjonalne-narzedzie-astronomow-amatorow/

NEOWISE jako profesjonalne narzędzie astronomów amatorów.jpg

NEOWISE jako profesjonalne narzędzie astronomów amatorów2.jpg

NEOWISE jako profesjonalne narzędzie astronomów amatorów3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cząsteczki życia w atmosferze Tytana

2017-07-31.
Astronomowie wykryli cyjanek winylu w atmosferze Tytana, największego księżyca Saturna. Jeżeli występuje tam życie, to duża w tym zasługa właśnie cyjanku winylu.

 Badania prowadzone przez Centrum Lotów Kosmicznych Goddard szacują, że w każdym centymetrze sześciennym atmosfery znajduje się ok. 100 000 miliardów cząsteczek. W ziemskich warunkach cyjanek winylu jest wykorzystywany do produkcji włókien syntetycznych i kauczuków, na Tytanie z kolei może stanowić podstawę półpłynnych błon komórkowych.

Przy temperaturze ok. -180oC i gęstej azotowej atmosferze, Tytan nie jest najbardziej przyjaznym światem. Mimo to naukowcy przeanalizowali, w jaki sposób proste formy życia mogłyby wyglądać na Tytanie. Na Ziemi błony komórkowe są zbudowane z lipidów, ale w tak mroźnym świecie jak Tytan, nie byłyby w stanie one powstać. Cyjanek winylu nadaje się do formowania błon komórkowych w takich warunkach wręcz idealnie.

To wciąż były tylko rozważania teoretyczne, dopóki sonda Cassini nie zaobserwowała wskazówek dotyczących cząsteczek, wprawiając naukowców w zaciekawienie. Dalsze symulacje wykazały, że cyjanek winylu może tworzyć stabilne membrany w środowisku podobnym do warunków panujących na Tytanie.

 Astronomowie wykorzystali największy na świecie interferometr radiowy - Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) do analizy atmosfery Tytana. Dzięki temu zaawansowanemu radioteleskopowi udało się potwierdzić obecność cyjanku winylu. Cząsteczki namierzono głównie na wysokościach ponad 200 km, co potwierdza wcześniejsze przewidywania.

Jeżeli cząsteczki cyjanku winylu faktycznie znajdują się w atmosferze Tytana, prędzej czy później trafią do jednego z wielu jezior i mórz metanowych. A w takich warunkach mogą powstać proste organizmy żywe. Niezbędne są jednak dalsze badania i obserwacje.

 
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-czasteczki-zycia-w-atmosferze-tytana,nId,2423357

Cząsteczki życia w atmosferze Tytana.jpg

Cząsteczki życia w atmosferze Tytana2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwazary mogą tłumaczyć wygaszanie galaktyk gwiazdotwórczych
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 31/07/2017
Niektóre z największych galaktyk we Wszechświecie pełne są wygaszonych gwiazd. Jednak prawie 12 miliardów lat temu, wkrótce po powstaniu Wszechświata, te masywne galaktyki były istnymi piecami, w których intensywnie powstawały miliardy gwiazd.
Do dzisiaj tajemnicą jest w jaki sposób te kosmiczne ogniska zwane pyłowymi galaktykami gwiazdotwórczymi stały się martwymi strefami galaktycznymi.
Astronomowie z University of Iowa opublikowali w periodyku Astrophysical Journal swoje rozwiązanie tej zagadki. Według nich kwazary, silne źródła energii skrywające się w sercach galaktyk, mogą być odpowiedzialne za zakończenie procesów tworzenia gwiazd w niektórych pyłowych galaktykach gwiazdotwórczych.
Badania mogą umożliwić nam wytłumaczenie w jaki sposób galaktyki ewoluują z gwiezdnych porodówek do kosmicznych cmentarzy i w jaki sposób różne zjawiska, o których wiemy niewiele ? np. kwazary i supermasywne czarne dziury, które przesiadują głęboko we wnętrzach galaktyk ? mogą przyspieszać te zmiany.
Naukowcy stworzyli swoją teorię po tym jak zlokalizowali kwazary wewnątrz czterech pyłowych galaktyk gwiazdotwórczych, które wciąż tworzą gwiazdy.

?Owe kwazary mogły odgrywać istotną rolę w uśmiercaniu pyłowych galaktyk gwiazdotwórczych w historii wszechświata?, mówi Hai Fu, profesor na Wydziale Fizyki i Astronomii UI oraz główny autor artykułu. ?Dzieje się tak ponieważ kwazary są wystarczająco energetyczne, aby wyrzucać gaz z galaktyki, a gaz stanowi paliwo do procesów gwiazdotwórczych. Dlatego też wydaje nam się, że kwazar jest wiarygodnym mechanizmem, który może tłumaczyć transformację galaktyki gwiazdotwórczej w wymarłą galaktykę eliptyczną.
Kwazary zasadniczo nie powinny być wykrywane w pyłowych galaktykach gwiazdotwórczych ponieważ ich światło powinno być pochłaniane lub blokowane przez gruz będący efektem intensywnej aktywności gwiazdotwórczej ? zaznacza Fu.
?Zatem fakt, że dojrzeliśmy takie kwazary wskazuje, że wewnątrz pyłowych galaktyk gwiazdotwórczych jest więcej kwazarów?.
Fu wraz ze swoim zespołem zlokalizował kwazary w marcu 2016 roku za pomocą Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA), sieci radioteleskopów w północnym Chile.
Następnie naukowcy zbadali te kwazary za pomocą innych teleskopów i w zakresie promieniowania od ultrafioletu do dalekiej podczerwieni. Bazując na tych obserwacjach potwierdzili, że są to te same kwazary co obserwowane za pomocą ALMA. Powstało zatem pytanie: Dlaczego te kwazary są widoczne, skoro powinny być skryte za pyłem?
Badacze opracowali własną teorię. Uważają, że owe kwazary wyglądają z głębokich otworów w każdej galaktyce, obszarów pustki pozbawionych pyłu, które pozwalają na ucieczkę promieniowania emitowanego przez kwazaary. Sam kształt tych galaktyk jest niejasny, bowiem nawet ALMA nie jest wystarczająco silna, aby umożliwić wyraźne spojrzenie na te regiony wszechświata, z których obserwowane przez nas światło zostało wyemitowane 12 miliardów lat temu, gdy Wszechświat był siedmiokrotnie młodszy niż obecnie.  Naukowcy spekulują, że galaktyki mają kształt torusa i są zorientowane względem nas tak, że możemy obserwować otwory (a tym samym kwazary) w środku galaktyki.
Teraz naukowcy uważają, że większość kwazarów wewnątrz pyłowych galaktyk gwiazdotwórczych pozostaje poza naszym zasięgiem, ponieważ geometria ułożenia nie pozwala nam dostrzec charakterystycznego otworu. Odkrycie czterech przykładów pyłowych galaktyk gwiazdotwórczych z obserwowalnymi kwazarami nie wydaje się przypadkiem, a wskazuje, że może być ich znacznie więcej.
Źródło: UI
http://www.pulskosmosu.pl/2017/07/31/kwazary-moga-tlumaczyc-wygaszanie-galaktyk-gwiazdotworczych/

Kwazary mogą tłumaczyć wygaszanie galaktyk gwiazdotwórczych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski sposób na planety, które urwały się gwiazdom
2017-07-31. Redakcja AstroNETu
Naukowcy od dawna podejrzewali, że we Wszechświecie istnieją planety podobne do Ziemi, które nie są jednak związane grawitacyjnie z żadną gwiazdą. Teraz astronomowie z Uniwersytetu Warszawskiego po raz pierwszy znaleźli ślady takich obiektów.
Nie wszystkie układy planetarne są tak stabilne jak Układ Słoneczny. Planety w młodych układach mogą się ze sobą zderzać lub spadać na gwiazdę. Ale mogą też ? i tak dzieje się całkiem często ? odrywać się od macierzystego układu. To jeden ze sposobów, w jaki powstają planety swobodne.
Problemem jest to, jak obserwować takie planety ? przecież z wyjątkiem bardzo młodych obiektów, planet swobodnych nie można zaobserwować bezpośrednio ? nie emitują światła. Do ich poszukiwania astronomowie wykorzystują metodę soczewkowania grawitacyjnego.
Swoje odkrycie opisują w najnowszym numerze prestiżowego tygodnika ?Nature? ( http://nature.com/articles/doi:10.1038/nature23276 ).
?Mikrosoczewkowanie to unikalna metoda polegająca na znajdowaniu charakterystycznych pojaśnień gwiazd? ? mówi prof. Andrzej Udalski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Jest on kierownikiem projektu OGLE, w ramach którego wykonane były badania.
Pierwszy autor publikacji, Przemek Mróz, doktorant z OA UW dopowiada: ?Kiedy między obserwatorem na Ziemi a odległą gwiazdą (?) przechodzi planeta swobodna, jej grawitacja potrafi ugiąć światło gwiazdy i obserwujemy krótkie wzmocnienie jasności?.
Czas trwania zjawiska mikrosoczewkowania zależy od masy soczewki ? im mniejsza masa, tym krótsze zjawisko. O ile typowe pojaśnienia mikrosoczewkowe wywołane przez gwiazdy trwają od kilku do kilkuset dni, to zjawiska wywołane przez planety o masie Jowisza trwają typowo 1?2 dni, a przez planety ziemskie ? zaledwie kilka godzin.
Polscy badacze w ramach projektu OGLE zweryfikowali, ile jest planet swobodnych o masie Jowisza. ?Na każde sto gwiazd przypada mniej niż 25 swobodnych Jowiszów?. Tymczasem wcześniejsze badania ? japońsko-nowozelandzkiego zespołu MOA ? przewidywały, że takich ciał będzie 8 razy więcej.
?Drugim bardzo ważnym wynikiem naszej pracy jest odkrycie (?) zjawisk mikrosoczewkowania, które trwają zaledwie po kilka godzin. Takie zjawiska powinny być wywołane przez planetki o masie Ziemi? ? opisuje Przemek Mróz. Jak podaje, z szacunków zespołu OGLE wynika, że na każdą gwiazdę powinno przypadać od jednej do pięciu planet swobodnych podobnych do Ziemi.
Nowe obserwacje zjawisk mikrosoczewkowania przeprowadzono w ramach projektu OGLE w latach 2010?15. Użyto teleskopu o średnicy 1,3 m, znajdującego się w Obserwatorium Las Campanas w Chile ? miejscu o najlepszych na świecie warunkach do prowadzenia obserwacji astronomicznych.
?Przeanalizowaliśmy krzywe blasku prawie 50 milionów gwiazd obserwowanych przez sześć lat. Łącznie to prawie 400 miliardów pojedynczych pomiarów jasności? ? mówi Przemek Mróz.
Dzięki zamontowaniu nowych detektorów światła w 2010 roku zwiększyły się znacznie możliwości obserwacyjne polskiego teleskopu: duży obszar nieba mógł być fotografowany co 20 minut. Tak częste obserwacje pozwalają na wykrywanie krótkotrwałych zjawisk mikrosoczewkowania wywołanych przez swobodne planety ? ziemskie i jowiszowe.
?Nie możemy jednak wykluczyć, że część z tych ultrakrótkich zjawisk jest wywołana przez nieznane gwiazdy rozbłyskowe albo inne astrofizyczne źródła? ? zauważa dr Jan Skowron, współautor publikacji w ?Nature?.
Odkrycie nie byłoby możliwe bez wieloletnich obserwacji prowadzonych w ramach przeglądu nieba OGLE. Projekt OGLE, który jest jednym z największych współczesnych przeglądów nieba, w tym roku obchodzi 25. rocznicę powstania. Jednym z pierwszych celów naukowych przeglądu OGLE było odkrycie i badanie zjawisk mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Obecnie prowadzone badania dotyczą bardzo wielu dziedzin współczesnej astrofizyki ? poszukiwania planet pozasłonecznych, badania struktury i ewolucji Drogi Mlecznej i sąsiednich galaktyk, gwiazd zmiennych, kwazarów, zjawisk przejściowych (gwiazd nowych, supernowych).
Source :
PAP - Nauka w Polsce
http://news.astronet.pl/index.php/2017/07/31/polski-sposob-na-planety-ktore-urwaly-sie-gwiazdom/

Polski sposób na planety, które urwały się gwiazdom.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na lotnisku w Pile rusza księżycowo-marsjańska baza Lunares
2017-07-31. Redakcja AstroNETu
Księżycowo-marsjańska baza Lunares otwarta została w sobotę na terenie byłego lotniska wojskowego w Pile (Wielkopolskie). Laboratorium naukowe testujące zachowania ludzi w warunkach izolacji to ? według twórców przedsięwzięcia ? jedyna taka baza w Europie.
Lunares jest projektem spółki Space Garden, przy jej powstaniu współuczestniczy m.in. Europejska Agencja Kosmiczna.
W obiekcie, tzw. habitacie, symulowane będą warunki przyszłej bazy na Księżycu lub Marsie. Jeszcze w tym miesiącu w kompleksie zorganizowana zostanie pierwsza misja sześciorga ?analogowych astronautów?.
Uczestnicy misji mieszkać będą w specjalnie zaprojektowanym miejscu, składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, biura, laboratorium biologicznego, laboratorium analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki. Ich jedyne wyjścia ?na zewnątrz? odbywać się będą do połączonego z częścią mieszkalną hangaru lotniczego, w którym stworzono namiastkę pozaziemskiego krajobrazu.
?Do tej pory tego typu bazy były tworzone w bardzo niedostępnych miejscach na Ziemi, takich jak pustynia w Utah czy wulkan na Hawajach. W Polsce nie ma takich warunków naturalnych, co jednak nie oznacza, że nie możemy być kreatywni ? możemy zasymulować takie odosobnienie. Użycie hangaru właśnie na to pozwala? ? powiedział w imieniu organizatorów projektu Radek Grabarek.
Pomysłodawczynią bazy Lunares jest pracująca dla Europejskiej Agencji Kosmicznej dr Agata Kołodziejczyk.
?W naszym kraju brakuje specjalistycznego laboratorium do symulacji misji kosmicznych, nie mówiąc już o braku narodowego programu astronautycznego. Tworząc taką symulowaną bazę kosmiczną możemy zrobić pierwszy, mały krok ku następnemu Polakowi w kosmosie? ? powiedziała.
Według założeń projektu habitat Lunares ma umożliwić zbadanie zachowania ludzi w warunkach izolacji, osamotnienia oraz życia i pracy na bardzo małej przestrzeni. Panujące w nim warunki mają być podobne do tych, jakie będą mieli astronauci w przyszłej bazie na Księżycu czy Marsie.
W kompleksie prowadzone będą m.in. badania nad percepcją czasu. Uczestnicy misji zostaną odcięci od świata zewnętrznego, nie będą wiedzieli, jaka jest rzeczywista pora dnia.
?Badacze będą zdalnie kontrolowali oświetlenie habitatu, tak, aby wywołać iluzję upływu czasu. Ma to na celu zbadanie problemu synchronizowania zegara biologicznego w kosmosie. Badania z wykorzystaniem iluzji czasu są unikalne na skalę światową? ? poinformowali organizatorzy badań.
Twórcy habitatu podali też, że nawiązali współpracę z Uniwersytetem Medycznym w Poznaniu, co zaowocowało stworzeniem pierwszej w Polsce Pracowni Medycyny Ekstremalnej.
Moduły części mieszkalnej ułożone są w półokręgu wokół siebie tak, aby przestrzeń między nimi również można było zagospodarować na miejsce do odpoczynku. Nad tą wolną przestrzenią zamontowana jest kopuła, która łączy wszystkie moduły ze sobą.
Całość połączona jest symulowaną śluzą powietrzną z wnętrzem dawnego lotniczego hangaru. Jego powierzchnia została zaaranżowana w taki sposób, by tworzyć wrażenie marsjańskiego lub księżycowego krajobrazu. Aby przejść do hangaru, uczestnicy misji będą musieli przebrać się w kombinezon kosmiczny.
Habitat Lunares został stworzony przez spółkę Space Garden, przy współpracy z wieloma instytucjami i osobami prywatnymi. Za projekt bazy odpowiada Leszek Orzechowski, architekt specjalizujący się w kosmicznych projektach z firmy Space is More.
Organizatorzy przedsięwzięcia współpracują z Europejską Agencją Kosmiczną i jej wyspecjalizowanymi oddziałami. Dzięki międzynarodowej kooperacji udało się m.in. pozyskać specjalistyczny sprzęt.
?European Space Research and Technology Center (ESTEC) zbudowało łazika ? zdalnie sterowanego robota +Chrząszcz+, oraz maszynę symulującą mikrograwitację w laboratorium biologicznym. International Lunar Exploration Working Group (ILEWG) podarowało aparaturę naukową tj. teleskop, spektrometr oraz model lądownika księżycowego. Advanced Concept Team (ACT) zapewniło kontrolę nad wyposażeniem habitatu w pełni zautomatyzowany system oświetlenia, oraz symulacje iluzji czasu? ? podali twórcy przedsięwzięcia.
Pierwsza, dwutygodniowa misja Polish Mars Analogue Simulation 2017 startuje 31 lipca. Przy jej organizacji pracują osoby z 30 krajów. Analogowi astronauci pochodzą z Portoryko, Izraela, Hiszpanii, Francji, Indii i Nigerii. Kolejne misje odbędą się we wrześniu i październiku, wśród nich będzie m.in. trzydniowa misja z udziałem dzieci, a także misja, w której udział weźmie osoba niepełnosprawna.
Pierwotnie baza miała działać w okolicach Tarnowa (Małopolskie), ostatecznie twórcy projektu zdecydowali się przenieść do Piły. Pod uwagę wzięta została przede wszystkim możliwość skorzystania z wnętrza hangaru, który umożliwia prowadzenie symulacji w każdych warunkach pogodowych i niezależnie od pory dnia czy nocy na zewnątrz. Dlatego też zbudowany w podtarnowskim Rzepienniku Biskupim habitat został przewieziony do Wielkopolski i złożony w zmodyfikowanej konfiguracji.
Source :
PAP - Nauka w Polsce
http://news.astronet.pl/index.php/2017/07/31/na-lotnisku-w-pile-rusza-ksiezycowo-marsjanska-baza-lunares/

Na lotnisku w Pile rusza księżycowo-marsjańska baza Lunares.jpg

Na lotnisku w Pile rusza księżycowo-marsjańska baza Lunares2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Chiny staną się naukową potęgą w kosmosie?
Wysłane przez grabianski w 2017-07-31
Gdy w 1999 roku bezzałogowa kapsuła testowa Shenzhou 1 rozpoczynała chiński program załogowy, aspiracją Chin była próba dogonienia technologicznego Stanów Zjednoczonych i Rosji. Kolejne misje kosmiczne demonstrowały postęp technologiczny Państwa Środka, a od kilku lat nikt już nie ma wątpliwości, że celem Chin jest stanie na pozycji lidera w badaniach w kosmosie. Czy taki stan rzeczy utrzyma się jednak w nadchodzącej dekadzie i co może stanąć temu na przeszkodzie?
Najpierw technologia, potem nauka

Chiny powoli budowały swoją pozycję w przemyśle kosmicznym. Swojego pierwszego sztucznego satelitę grającego muzykę patriotyczną z niskiej orbity okołoziemskiej wysłały w 1970 roku. Nikt wtedy nie rysował jednak dalekosiężnych planów i nie myślał o naukowej eksploracji z przestrzeni kosmicznej. Dopiero po zakończeniu Kulturalnej Rewolucji w 1976 roku, Chiny zaczęły budować swoją obecność w kosmosie. W 2003 roku wysłały swojego pierwszego astronautę na orbitę. W 2007 stały się krajem posiadającym orbiter okrążający Księżyc.
Jednak przez te kilka dekad chińskie misje pokazywały raczej tylko zdolność technologiczną, udowadniając jedynie, że kraj ten potrafi wysyłać orbitery i ludzi w kosmos, cele naukowe były realizowana niejako przy okazji. Dopiero od kilku ostatnich lat Chiny coraz wyraźniej wkraczają w świat nauki. Jednym z pierwszych zwiastunów zmian była misja lądownika Change 3, który w 2013 roku wykonał miękkie lądowanie na Srebrzystym Globie. Z lądownika wyjechał łazik, który dostarczył danych radarowych spod powierzchni naszego naturalnego satelity w niespotykanej dotąd rozdzielczości. Misja księżycowa wylądowała w niezbadanym obszarze i odkryła złożoną historię erupcji wulkanicznych, które występowały 2 miliardy lat temu, a więc dość niedawno w skali historii całego Układu Słonecznego. Rezultaty misji spotkały się wtedy z uznaniem planetologów na całym świecie.
Do tej pory Chińczycy wysłali też dwie testowe stacje kosmiczne. Obie misje to przygotowania pod stałą prezencję Chińczyków na orbicie, ale ostatnia misja Tiangong-2, która rozpoczęła się we wrześniu 2016 roku zawierała już wiele sprzętu naukowego. W ostatnich dwóch latach z Chin startowały łącznie cztery misje naukowe, w tym słynny satelita komunikacji kwantowej, o którego wynikach pisaliśmy niedawno.
Chiny już nowym liderem?

Na początku tego tysiąclecia Chińskiej Akademii Nauk udało się przekonać rząd do zwiększenia naukowego znaczenia misji kosmicznych finansowanych ze środków państwowych. Obecne spektakularne rezultaty chińskiego programu kosmicznego zawdzięczamy pięcioletniemu programowi strategicznego finansowania, które rozpoczęło się w 2011 roku i zasiliło budżet agencji kwotą 510 milionów dolarów.
Z perspektywy czasu decyzja władz okazała się strzałem w dziesiątkę. Wyniki przyszły bardzo szybko, a pierwszym dużym i głośnym sukcesem była warta 100 milionów dolarów misja Eksperymentów Kwantowych w Kosmicznej Skali QUESS. Wysłany w 2016 roku statek bada wykorzystanie zjawiska splątania kwantowego w ultrabezpiecznej komunikacji kwantowej. Miesiąc temu pisaliśmy o tym eksperymencie. Spotkał się on z bardzo sporym publicznym zainteresowaniem na całym świecie. Już wkrótce w prasie naukowej może pojawić się wynik kolejnego eksperymentu - transmisji kwantowej pomiędzy Wiedniem i Pekinem.
Kolejnym dużym sukcesem może okazać się misja wartego 300 milionów dolarów satelity DAMPE, który dzięki swym zaawansowanym detektorom zmierzy promieniowanie kosmiczne wysokich energii. Dane z badania mogą wyjaśnić zaskakującą liczność elektronów i pozytonów wysokich energii wychwyconych przez urządzenie AMS zamontowane na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Bardziej czuły na cząstki pochodzące z pulsarów i ciemnej materii detektor będzie rewelacyjnym uzupełnieniem danych od Amerykanów.
Co w najbliższych latach?

Po walce naukowców na następne pięć lat rząd chiński zdecydował się przeznaczyć 730 milionów dolarów na kolejne misje. W przyszłej dekadzie możemy więc spodziewać się kontynuacji naukowej polityki kosmicznej. Wśród rozwijanych misji znajduje się pierwsza chińska sonda do badań Słońca oraz satelita teledetekcyjny do badania obiegu wody na Ziemi.
Również Chińska Agencja Kosmiczna i Chińska Agencja Kosmiczna Lotów Załogowych dokłada tutaj swoje trzy grosze. W 2025 roku ma z Ziemi wystartować warty prawie pół miliarda dolarów teleskop eXTP do obserwacji promieniowania rentgenowskiego. Dzięki sondzie setki naukowców z 20 krajów zbada zachowanie materii w ekstremalnych warunkach wewnątrz gwiazd neutronowych oraz wokół czarnych dziur.
CMSA - Chińska Agencja Kosmiczna Lotów Załogowych opracowuje z kolei 15 razy bardziej czuły niż DAMPE detektor ciemnej materii, który ma zostać zainstalowany na przyszłej chińskiej stacji kosmicznej. To właśnie stała stacja kosmiczna, która ma zostać ukończona do 2022 roku będzie kluczowym projektem kraju. Jakby tego było mało są też plany wysłania wartego 730 milionów dolarów teleskopu, który miałby orbitować w pobliżu stacji. Miałby on mieć 300-krotnie większe pole widzenia od teleskopu Hubble i dzięki czemu nadawać się świetnie do przygotowywania celów pod badanie ciemnej materii oraz do szukania egzoplanet.
Warto zwrócić jeszcze uwagę na jedno pozytywne zjawisko związane z sukcesami chińskimi. Widać, że coraz bardziej kraj ten otwiera się na współpracę z instytucjami na świecie. W przeszłości każda misja kosmiczna ogłaszana była publicznie dopiero, gdy zakończyła się sukcesem. Teraz często można oglądać starty chińskich rakiet na żywo. Większość projektów prowadzonych przez CAS ma europejskich partnerów. W 2015 roku zawiązano nawet specjalne partnerstwo mające wyłonić kandydatów na przyszłe wspólne misje. Owocem tej ścisłej współpracy będzie SMILE, która ma badać interakcje między wiatrem słonecznym i ziemską magnetosferą.
Wielkim nieobecnym w tej naukowej współpracy są Stany Zjednoczone. Obecnie największa potęga kosmiczna przez ustawę z 2011 roku nie może współpracować z Chinami w sektorze kosmicznym. W przeszłości wielokrotnie Chiny dostarczały kluczowych komponentów do amerykańskich misji. Po części motywacją do rozwoju własnej stacji przez Chiny jest właśnie ten zakaz. Na pokładzie ISS działa jeden z owoców wcześniejszej kolaboracji - detektor AMS.
Przez taki stan rzeczy projekty USA i Chin często dublują się w swoich celach. W marcu NASA wybrała do dalszych prac misję STROBE-X, która jest odpowiednikiem przyszłej chińskiej misji eXTP.
Jak długo to potrwa?

Czy ta dobra passa Chińczyków będzie jeszcze trwać? Tu można być nieco sceptycznym. Na pewno martwią problemy z nową rakietą Długi Marsz 5, która miała ostatnio awarię. To ta rakieta miała jeszcze w tym roku wynieść lądownik Change 5, który miał przywieźć z Księżyca próbki gruntu. Nie pomaga też naukowa marginalizacja kraju na arenie międzynarodowej. Chiny muszą na polu pozyskiwania współpracowników do swoich misji rywalizować ze Stanami Zjednoczonymi, których prawo zabrania współpracy NASA z naukowcami i inżynierami z Chin. Również sytuacja wewnętrzna nie napawa optymizmem, gdyż chiński rząd nie rozpisał długoterminowej strategii dla sektora kosmicznego i finansowanie projektów wymagających planowania to bolączka projektantów misji.
Dla chińskich naukowców największym wyzwaniem jest przekonywanie rządu do długoterminowych inwestycji, które nie przynoszą efektów od razu. I tak Chińczycy cieszą się bezpieczeństwem w finansowaniu przez kolejne pięć lat, ale nikt nie wie jakie będą dalsze priorytety. Nadal na pierwszym planie pozostają misje typowo inżynieryjne czy eksploracyjne. Dla przykładu budżet powstającej stacji kosmicznej to prawie 15 miliardów dolarów. Można obawiać się jednak co naukowego na tej stacji się znajdzie. Nie ma przeznaczonych środków na rozwój eksperymentów, które byłyby jej wyposażeniem badawczym.
Źródło: Nature
Więcej informacji:
?    artykuł na portalu czasopisma naukowego Nature o naukowych ambicjach Chin
?    Chiny wykonują kwantową komunikację na orbicie (portal Urania)
?    Chińska rakieta zawodzi drugi raz z rzędu (portal Urania)
Na zdjęciu: Chińska astronautka Wang Yaping prezentuje ruchy żyroskopowe w środowisku mikrograwitacji. Źródło: CMSA.
Tagi:
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-chiny-stana-sie-naukowa-potega-kosmosie-3472.html

 

Czy Chiny staną się naukową potęgą w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkrywają supernową lubiącą heavy-metal
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 01/08/2017
Gwiazdy rocka zazwyczaj nie przepadają za regułami, gwiazdy kosmiczne także mają z tym problem. Zespół astronomów odkrył niedawno wyjątkowo jasną supernową w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Ta obfitująca w metale (heavy-metalowa) jasna supernowa zmusza naukowców do przeanalizowania naszych obecnych teorii opisujących jak i gdzie do takich eksplozji może dochodzić.
Supernowe to jedne z najbardziej energetycznych zjawisk we Wszechświecie. Gdy we wnętrzu masywnej gwiazdy kończy się paliwo, gwiazda ulega kolapsowi na są siebie co z kolei prowadzi do spektakularnej eksplozji, która na moment przyćmiewa całą galaktykę. W momencie eksplozji supernowa rozrzuca po swoim otoczeniu wiele różnych, ciężkich pierwiastków, które powstały w jej wnętrzu.
W ostatniej dekadzie astronomowie odkryli około pięćdziesięciu supernowych ? spośród tysięcy znanych ? które są wyjątkowo silne. Tego typu eksplozje są nawet 100 razy jaśniejsze od innych supernowych spowodowanych kolapsem masywnej gwiazdy.
Po ostatnim odkryciu kolejnej z tych ?super-jasnych? supernowych, zespół astronomów kierowany przez Matta Nicholla z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA) w Cambridge odkrył istotne informacje o tym skąd mogą się brać te wyjątkowe obiekty.
Arancha Delgado z Cambridge wraz ze swoim zespołem odkryła supernową SN 2017egm w dniu 23 maja 2017 roku w danych zebranych przez satelitę Gaia. Zespół kierowany przez Subo Dong z Kavli Institute for Astronomy and Astrophysics wykorzystał Nordic Optical Telescope do potwierdzenia, że jest to super-jasna supernowa.
SN 2017egm znajduje się w galaktyce spiralnej oddalonej od nas o 420 milionów lat co sprawia, że jest ona trzy razy bliżej niż jakakolwiek wcześniej odkryta super-jasna supernowa. Dong określił także, że galaktyka sama w sobie jest zaskoczeniem, ponieważ praktycznie wszystkie znane super-jasne supernowe odkrywane były dotąd w galaktykach karłowatych, które są dużo mniejsze od galaktyk spiralnych takich jak chociażby Droga Mleczna.
Bazując na tym odkryciu, zespół z CfA określił, że galaktyka macierzysta supernowej SN 2017egm charakteryzuje się dużą zawartością pierwiastków cięższych od wodoru i helu, które astronomowie nazywają po prostu metalami. To pierwszy wyraźny dowód na bogate w metale miejsce narodzin super-jasnej supernowej. Galaktyki karłowate, w których zazwyczaj odkrywano super-jasne supernowe, charakteryzują się bardzo niską zawartością metali. To właśnie niską metaliczność zazwyczaj uważano za jeden z czynników prowadzących do tak jasnych eksplozji.
?Super-jasne supernowe już od dawna uważane były za gwiazdy rocka wśród supernowych?, mówi Nicholl. ?Teraz wiemy także, że niektóre z nich lubią także heavy-metal i eksplodują także w galaktykach takich jak Droga Mleczna?.
?Gdyby taka supernowa eksplodowała wewnątrz naszej własnej Galaktyki, byłaby dużo jaśniejsza niż jakakolwiek inna supernowa obserwowana w ludzkiej historii, a jej jasność na nocnym niebie dorównywałaby jasności Księżyca?, mówi współautor artykułu Edo Berger z CfA. ?Niemniej jednak są one na tyle rzadkie, że prawdopodobnie aby takie zjawisko zaobserwować musielibyśmy poczekać kilka milionów lat.?
Badacze z CfA odkryli także wiele wskazówek dotyczących natury SN 2017egm. Badania wskazują, że gwałtownie rotująca, silnie zmagnetyzowana gwiazda neutronowa, tzw. magnetar napędza niesamowitą ilość światła emitowanego przez te supernowe.
Choć jasność SN 2017egm i właściwości napędzającego ją magnetara przypomina inne super-jasne supernowe, ilość masy wyrzuconej przez SN 2017egm może być mniejsza od przeciętnej. Taka różnica może wskazywać, że masywna gwiazda, która doprowadziła do eksplozji SN 2017egm utraciła więcej masy niż większość super-jasnych supernowych jeszcze przed eksplozją. Tempo rotacji magnetara także wydaje się być niższe od przeciętnej.
Uzyskane przez naukowców wyniki wskazują, że ilość metali ma niewielki wpływ na właściwości super-jasnych supernowych i napędzające je magnetary.
Od 4 lipca 2017 do 16 września 2017 roku nie ma możliwości obserwowania tej supernowej, bowiem znajduje się ona zbyt blisko Słońca. Po 16 września jeszcze przez kilka lat możliwe będzie prowadzenie szczegółowych badań tego obiektu.
Źródło: Northwestern University
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/01/astronomowie-odkrywaja-supernowa-lubiaca-heavy-metal/

Astronomowie odkrywają supernową lubiącą heavy-metal.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapraszamy na pokład
Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

2017-08-01.
Możesz zwiedzić Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), nie ruszając się z domu. Brzmi nieprawdopodobnie, a jednak!
Dzięki możliwościom jakie daje nam postęp technologiczny XXI w. jesteśmy w stanie obserwować   powierzchnię Ziemi z kosmosu ze szczegółowością do kilku centymetrów. Teraz możemy nawet przemierzyć korytarze Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Thomas Pesquet francuski astronauta,  umieścił na stacji kamerę, która wykonuje zdjęcia o kącie 360 stopni. Te panoramiczne zdjęcia pozwalają obserwować przestrzeń wewnątrz pokładu ISS z dużą dokładnością. Załoga spędziła w takich warunkach sześć miesięcy.
Pokład ISS może odwiedzić każdy
Na blogu o swoim doświadczeniu Pesquet pisze, że ?to
Dodaje, że chciał również podzielić się z ludźmi, jak to jest spojrzeć na Ziemię z kosmosu, ponieważ tylko nieliczni mają taką szansę.
Wirtualna wycieczka po stacji pozwala zajrzeć do miejsc, gdzie astronauci jedzą, ćwiczą, pracują, a nawet - gdzie się myją. Wnętrze zajmuje powierzchnię równą boisku do piłki nożnej. Ma pięć sypialni, dwie łazienki, siłownię oraz okno wykuszowe.
Warunki na pokładzie są dość trudne. Jak przyznał Pesquet stacja obecnie jest ?zatłoczonym miejscem?, ponieważ obecnie znajduje się tam sześciu astronautów, pracujących po 12 godzin na dobę. Pesquet przyznaje, że brak grawitacji jest dużym utrudnieniem, bo nawet podstawowe czynności sprawiają trudność.
Stacja pełna tajemnic
Podczas spaceru po pokładzie może się wiele dowiedzieć. W wirtualnej przestrzeni, którą udostępniło użytkownikom Google Street View, na strategicznych miejscach, można zaobserwować oznaczone punkty. Klikając na nie wszystko staje się jasne. Pesquet powiedział, że są to niewielkie ?notatki?, które zostały dodane do zdjęć przez astronautów, aby zapoznać gości z nowym otoczeniem.
Stacja funkcjonuje już 17 lat
Pierwsza załoga rozpoczęła pracę 2 listopada 2000 roku. Na stacji znajdują się aparatury badawcze, pochodzące z różnych krajów, m.in.: ze Stanów Zjednoczonych, Rosji, Japonii i Europy. Dzięki tym instrumentom naukowcy dostarczają niezbędnych danych dotyczących oceanów, atmosfery i powierzchni Ziemi. Informacje te są niezwykle cenne, ponieważ umożliwiają analizę klimatu oraz prognozowanie jego zmian. Dane te są ciągłe (rejestrowane na bieżąco, bez przerwy), co pozwala na szczegółowe badania powierzchni Ziemi oraz atmosfery, które rozpatrywane są w zasięgu globalnym.
Źródło: sciencealert.com
Autor: ao/wd/tm
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/zapraszamy-na-poklad-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej,236970,1,0.html

Zapraszamy na pokład  ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim polecą na Księżyc trenują na Teneryfie
2017-08-01. Piotr.
Dwa łaziki Europejskiej Agencji Kosmicznej trenowały zarówno w dzień i w nocy na Teneryfie. Wybrany obszar przypominał ten znany z powierzchni naszego Księżyca. Zanim jednak dojdzie do misji w kierunku Srebrnego Globu należy przeprowadzić szereg analiz ? w tym terabajtów danych zgromadzonych w ramach przeprowadzonych przejazdów próbnych.
Testy w ramach projektu LUCID (Walidacja i Demonstracja Konceptu Scenariuszy Księżycowych) trwały dziewięć dni. Łazik Heavy Duty Planetary Rover (HDPR) kierowany był przez zespół z Laboratorium Robotyki Planetarnej w ESA. Łazik Rover Autonomy Testbed (RAT) kierowany był z kolei przez inżynierów z hiszpańskiej firmy GMV przy pomocy dedykowanego systemu kontroli. Jak tłumaczy Martin Azkarate z ESA - "Dotychczas łaziki planetarne testowano zawsze w trakcie dnia. Jednak proponowane misje, które mają udać się na bieguny Księżyca, będą miały znacznie trudniejsze warunki oświetleniowe". Azkarate wyjaśnił, że "wysoka szerokość geograficzna oznacza, że Słońce będzie znajdować się nisko przy horyzoncie, cienie będą bardzo długie, zaś kratery będą położone w permanentnej nocy - może się tam znajdować interesujący dla nauki lód wodny i inne zamrożone gazy lotne".

Treningi przed lotem na Księżyc są niezbędne i na samych przejażdżkach zakończyć się nie mogą. Stąd też materiał zgromadzony w ramach ćwiczeń będzie analizowany na szereg sposobów. Sterowanie łazikami na Ziemi ma pomóc w opracowaniu właściwego sposobu sterowania będąc już na Księżycu.

Testy miały miejsce na Teneryfie, na obszarze należącym do Parku Narodowego Teide w okolicach, gdzie nie brakuje kamieni i trudnych do pokonania przeszkód. Kolejne próby przeprowadzone zostaną we wrześniu.

Misja na Księżyc budzi emocje już w samym momencie jej zapowiedzi. Wielu miłośników astronomii często porusza ten temat zadając pytanie dlaczego nikt nie wyrywa się, by wysłać na Srebrny Glob misję załogową. Być może wysłanie łazików nie spełni wszystkich oczekiwań, ale może choć w pewnym stopniu zaspokoi naszą ciekawość. Jedno jest pewne ? terabajty gromadzonych danych i zapowiedzi kolejnych testów przybliżają nas do tego wydarzenia. Podkreślić w tym momencie trzeba, że przygotowania nie będą trwać miesiącami, a z pewnością latami.
Źródło: esa.int

http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=643

Zanim polecą na Księżyc trenują na Teneryfie.jpg

Zanim polecą na Księżyc trenują na Teneryfie2.jpg

Zanim polecą na Księżyc trenują na Teneryfie3.jpg

Zanim polecą na Księżyc trenują na Teneryfie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #27
Wysłane przez grabianski w 2017-08-01
Czas na tradycyjne podsumowanie tygodnia z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dziś piszemy o nowej załodze, która przybyła do stacji w piątek, o testach nowej metody odzyskiwania wody testowanej właśnie na pokładzie i o zakończeniu produkcji statków Dragon 1. generacji.
Witamy nową załogę!

Z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystartowała w piątek rakieta Sojuz FG. Na jej szczycie znalazła się kapsuła Sojuz MS-05 z trzema astronautami na pokładzie. Lot przebiegł prawidłowo i statek po odłączeniu się od rakiety przycumował do modułu Rasswiet na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej około północy polskiego czasu.
Sojuz MS-05 był dowodzony przez Sergieja Riazańskiego z Rosji, towarzyszyli mu: Brandy Resnik z USA oraz Paolo Nespoli z Włoch. Poniżej krótkie notki biograficzne astronautów.
Sergiej Riazański - biochemik urodzony 13 listopada 1974 roku w Moskwie. Został wybrany jako astronauta Roskosmosu w 2003 roku. Brał udział w 2009 roku w programie symulacji warunków marsjańskich Mars 500. W swoją pierwszą misję poleciał na pokładzie Sojuza TMA-10M w 2013 roku. Stał się wtedy członkiem 37. Ekspedycji. Brał udział w trzech spacerach kosmicznych i jest rekordzistą pod względem długości pojedynczego spaceru przeprowadzonego przez Rosjanina (8 godzin i 7 minut). Podczas swojej drugiej misji na ISS będzie pełnił rolę inżyniera pokładowego.
Randy Bresnik - pilot wojskowy z USA, urodzony 11 września 1967 roku w Fort Knox. Służył w szwadronie lotniczym Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Później był instruktorem odpowiedzialnym m.in. za testy myśliwca F/A-18 A-F. W 2003 roku został astronautą NASA. W listopadzie 2009 roku poleciał wahadłowcem Atlantis do ISS jako specjalista misji. Na pokładzie stacji wziął udział w dwóch spacerach kosmicznych. Sojuz MS-05 będzie jego drugą misją kosmiczną i zarazem pierwszym długotrwałym pobytem na stacji. We wrześniu obejmie też funkcję dowódcy 53. Ekspedycji.
Paolo Nespoli - włoski astronauta, urodzony 6 kwietnia 1957 roku w Milanie. Były żołnierz włoskiej armii, służył m.in w Libanie. Po zakończeniu kariery wojskowej ukończył studia związane z lotnictwem i pracował w firmach przemysłu lotniczego. W 1998 roku dołączył do grupy astronautów Europejskiej Agencji Kosmicznej. W swoją pierwszą misję poleciał w 2007 roku w ramach STS-120. W wahadłowcu Discovery dostarczono wówczas do stacji moduł Harmony. Pod koniec 2010 roku poleciał na stację po raz drugi, tym razem na pokładzie Sojuza TMA-20. Był wtedy członkiem 26. Ekspedycji. Łącznie spędził w kosmosie 174 dni.
Testy nowych metod odzyskiwania wody

Technologia podtrzymywania życia w statkach kosmicznych jest kluczowa dla lotów załogowych. Dlatego też cały czas szuka się sposobów na wydajniejsze i bardziej niezawodne urządzenia przeznaczone do umożliwienia życia astronautom w kosmosie. Obecnie na pokładzie ISS używa się specjalnego sprzętu do oddzielania cieczy i gazów w systemach podtrzymywania życia. Jest to dość skomplikowany sprzęt z wieloma rotującymi i ruchomymi częściami. Inżynierowie wysłali więc do ISS eksperyment Capillary Structures, który ma zbadać nową metodę odzyskiwania wody i usuwania dwutlenku węgla, która wykorzystuje struktury o specjalnie zaprojektowanych kształtach, które mogłyby pasywnie oddzielać ciecz od gazu w warunkach mikrograwitacji.
Głównym celem eksperymentu jest sprawdzenie czy zamiast skomplikowanej aparatury dałoby wykorzystać się niewielkie wydrukowane w technologii 3D kształty o różnych rozmiarach. Wyniki tych badań mogą posłużyć również na Ziemi w lepszym zrozumieniu jak geometria naczyń może wspomagać procesy parowania, recyklingu wody czy pasywnej puryfikacji płynów.
Pierwsza część eksperymentu skupia się na parowaniu - procesie który na Ziemi zachodzi z dużym udziałem grawitacji, tym samym wygląda on zupełnie inaczej na orbicie. Gdyby udało się uzyskać w prosty sposób kontrolowane odparowywanie substancji w warunkach mikrograwitacji, wówczas można byłoby bezpieczniej i efektywniej wykonywać wiele procesów przetwarzających w różny sposób płyny na pokładzie statków kosmicznych. Astronauci wypełnią przygotowane naczynia cieczami, a naukowcy na Ziemi będą potem porównywać ich charakterystyki przy użyciu fotografii.
W drugiej części badania kapilarne struktury w urządzeniu Carbon Dioxide Liquid Sorbent System posłużą do usuwania dwutlenku węgla z powietrza przy użyciu przepływających przez nie płynów.
SpaceX buduje ostatniego Dragona 1. generacji

W sierpniu do stacji poleci ostatni nowy egzemplarz Dragona 1. generacji. To oznacza, że do czasu debiutu nowego wariantu statku na orbitę będą leciały wyłącznie używane już kapsuły. Inżynierowie firmy SpaceX już w czerwcu przekonali się, że można bezpiecznie użyć będącego już wcześniej w kosmosie statku.
W 2018 roku mają się odbyć testy demonstracyjne przeznaczonej do lotów załogowych kapsuły Dragon 2. Ten sam statek, niewyposażony jednak w systemy dla astronautów i silniki ucieczkowe ma docelowo także przenosić towar w lotach zaopatrzeniowych. Nie wiadomo jeszcze jednak kiedy Dragon 2 miałby w tej roli zadebiutować. Pewne jest tylko to, że po sierpniowym locie zaopatrzeniowym, następny użyje już którejś z odzyskanych kapsuł. Na razie podobno koszty budowy nowej kapsuły i odzyskania stałej były bardzo zbliżone. Elon Musk, właściciel SpaceX spodziewa się jednak znacznego obniżenia kosztów odzyskiwania Dragonów 1 w kolejnych lotach.
Źródło: NASA/SFN
Więcej informacji:
?    oficjalny blog NASA dot. działań na stacji
?    informacja prasowa NASA o dotarciu nowej załogi na stację
?    informacje o eksperymencie Capillary Structures
?    poprzedni odcinek cyklu
Na zdjęciu: Cała szóstka astronautów razem po zadokowaniu Sojuza MS-05. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/iss/27

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)