Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Ziemska atmosfera nie przetrwałaby na orbicie Proximy b
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 01/08/2017
Proxima b, planeta o rozmiarach Ziemi znajdująca się poza Układem Słonecznym, w ekosferze swojej gwiazdy macierzystej, może nie być w stanie utrzymać swojej atmosfery, pozostawiając swoją powierzchnię bez ochrony przed szkodliwym promieniowaniem emitowanym przez gwiazdę i eliminując możliwość istnienia na niej życia.
Znajdując się w odległości czterech lat świetlnych od Ziemi, Proxima b jest najbliższą nam egzoplanetą. Niemniej jednak, z uwagi na fakt, że nie udało się dostrzec jej tranzytu na tle tarczy gwiazdy macierzystej, planeta wymyka się klasycznym metodom badania atmosfery. Zamiast tego naukowcy muszą polegać na modelach, aby zrozumieć czy owa planeta mogłaby sprzyjać życiu.
Jeden z takich modeli komputerowych analizował co by się stało, gdyby to Ziemia znalazła się na jej orbicie wokół Proximy Centauri, najbliższej nam gwieździe i jednocześnie gwieździe macierzystej Proximy b. Wyniki badań opublikowane 24 lipca 2017 roku w periodyku The Astrophysical Journal Letters wskazują, że atmosfera Ziemi nie przetrwałaby w tak niewielkiej odległości od burzliwego czerwonego karła.
?Postanowiliśmy przeanalizować jedyną znaną nam jak dotąd planetę sprzyjającą życiu ? Ziemię ? i umieścić ją na orbicie, po której krąży Proxima b?, mówi Katherine Garcia-Sage, naukowiec z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt, główna autorka opracowania. Badania wspierane były przez zespół NExSS ? wiodącego projektu poszukiwania życia na planetach pozasłonecznych ? oraz przez NASA Astrobiology Institute.
Sam fakt przebywania Proximy b w ekosferze, czyli w odległości od gwiazdy macierzystej, w której woda potencjalnie może istnieć w stanie ciekłym na powierzchni, nie wystarczy. Wszak nie oznacza to automatycznie, że woda z pewnością istnieje na powierzchni planety lub planeta jest w stanie utrzymać wokół siebie stabilną atmosferę.
Atmosfera jest także kluczowym elementem dla życia takiego jakie znamy: pozwala ona na regulowanie klimatu, utrzymanie odpowiedniego dla wody ciśnienia atmosferycznego na powierzchni, ochronę przed niebezpiecznymi zjawiskami pogody kosmicznej i stanowi miejsce przebywania wszystkich elementów składowych niezbędnych do powstania życia.
Model komputerowy opracowany przez Garcia-Sage i jej współpracowników wykorzystał ziemską atmosferę, pole magnetyczne i grawitację jako dane wejściowe dla Proximy b. Naukowcy obliczyli także jak dużo promieniowania emituje średnio Proxima Centauri. Obliczenia te oparto o obserwacje przeprowadzone za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra.
Dzięki tym danym, model symuluje wpływ intensywnego promieniowania gwiazdy macierzystej oraz częste rozbłyski na jej powierzchni na atmosferę egzoplanety.
?Pytanie zatem brzmi: jak duża część atmosfery ulega wywianiu i jak szybko ten proces zachodzi?? mówi Ofer Cohen, naukowiec z University of Massachusetts w Lowell oraz współautor opracowania. ?Jeżeli oszacujemy ten czas, możemy obliczyć jak szybko dojdzie do całkowitego wywiania atmosfery i porównać ten wynik z wiekiem planety?.
Aktywny czerwony karzeł taki jak Proxima Centauri odziera planetę z atmosfery gdy wysokoenergetyczne promieniowanie ultrafioletowe jonizuje gazy atmosferyczne wybijając elektrony z ich atomów i prowadząc do powstania strumieni elektrycznie naładowanych cząstek. W procesie tym, nowo powstałe elektrony uzyskują wystarczająco dużo energii aby uwolnić się spod wpływu grawitacji planety i uciec z atmosfery.
Przeciwne ładunki się przyciągają, zatem im więcej ujemnie naładowanych elektronów opuszcza atmosferę, tym więcej ciągną one za sobą jonów naładowanych dodatnio.
W ekosferze Proximy Centauri, Proxima b napotyka uderzenia silnego promieniowania ultrafioletowego setki razy intensywniejsze od tych, których Ziemia otrzymuje ze Słońca. Promieniowanie to generuje wystarczająco dużo energii, aby wywiewać nie tylko najlżejsze cząstki wodoru lecz także, z czasem, cięższe pierwiastki takie jak tlen czy azot.
Model wskazuje, że intensywne promieniowanie ze strony Proxima Centauri wywiewa atmosferę podobną do ziemskiej nawet 10 000 razy szybciej niż ma to miejsce na Ziemi.
?To były proste obliczenia oparte na średniej aktywności gwiazdy macierzystej?, mówi Garcia-Sage. ?Nie uwzględniają one wariacji takich jak ekstremalne ogrzewanie w atmosferze gwiazdy czy gwałtowne gwiezdne zaburzenia pola magnetycznego egzoplanety ? czyli elementów, które mogą dostarczać dodatkowych ilości promieniowania jonizującego tym samym przyspieszając wywiewanie atmosfery.
Aby zrozumieć zróżnicowanie intensywności tego procesu, naukowcy przyjrzeli się dwóm innym czynnikom wpływającym na utratę atmosfery. Najpierw rozważyli temperaturę obojętnej atmosfery, tak zwanej termosfery. Okazało się, że wraz z ogrzewaniem termosfery przez większe ilości promieniowania gwiezdnego, tempo ucieczki atmosfery także wzrasta.
Naukowcy przyjrzeli się także rozmiarom obszarów, nad którym dochodzi do utraty atmosfery ? czyli czap polarnych. Planety najbardziej wystawione są na efekty magnetyczne właśnie w pobliżu biegunów magnetycznych. Gdy linie pola magnetycznego na biegunach są zamknięte, czapy polarne są ograniczone, a naładowane cząstki pozostają uwięzione w pobliżu planety. Z drugiej strony, większe tempo ucieczki atmosfery ma miejsce gdy linie pola magnetycznego są otwarte tworząc swego rodzaju jednokierunkową drogę w przestrzeń kosmiczną.
?Nasze badania skupiają się na niedocenianym aspekcie poszukiwania życia w przestrzeni kosmicznej, tj. utraty atmosfer wskutek aktywności gwiazd macierzystych?, mówi Shawn Domagal-Goldman, naukowiec z Goddard niebiorący udziału w badaniach.
Naukowcy wykazali, że przy najwyższych temperaturach termosfery i całkowicie otwartym polu magnetycznym Proxima b mogłaby utracić całość ziemskiej atmosfery w ciągu zaledwie 100 milionów lat ? a to przecież tylko niewielka część wieku Proximy b, który szacowany jest na 4 miliardy lat. Przy założeniu najniższych temperatur termosfery i zamkniętego pola magnetycznego, ta sama ilość atmosfery wywiewana jest w ciągu 2 miliardów lat.
?Interesującym celem badań są planety, które są w stanie utrzymać swoje atmosfery, jednak tempo utraty atmosfery w przypadku Proximy b jest tak wysokie, że powstanie na niej życia jest nierealne?, mówi Jeremy Drake, astrofizyk z CfA i współautor opracowania. ?To kwestia istotna dla możliwości istnienia życia na planetach krążących wokół wszystkich czerwonych karłów?.
Czerwone karły takie jak Proxima Centauri czy TRAPPIST-1 są częstym celem dla poszukiwaczy egzoplanet ponieważ są one najmniejszymi, najchłodniejszymi i najpowszechniejszymi gwiazdami w galaktyce. Zważając na fakt, że są to gwiazdy chłodniejsze i ciemniejsze niż inne, to planety muszą znajdować się bardzo blisko nich, aby utrzymać na swojej powierzchni wodę w stanie ciekłym.
Jednak jeżeli proces utraty atmosfery nie jest bilansowany przez inny proces ? np. intensywna aktywność wulkaniczna lub bombardowanie kometami ? ta bliskość wydaje się wykluczać dłuższe przetrwanie atmosfery pozwalającej na rozwinięcie się życia.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/01/ziemska-atmosfera-nie-przetrwalaby-na-orbicie-proximy-b/

Ziemska atmosfera nie przetrwałaby na orbicie Proximy b.jpg

Ziemska atmosfera nie przetrwałaby na orbicie Proximy b2.jpg

Ziemska atmosfera nie przetrwałaby na orbicie Proximy b3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zewnętrzne granice Drogi Mlecznej
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 01/08/2017
Słońce znajduje się wewnątrz jednego z ramion spiralnych Drogi Mlecznej, mniej więcej w dwóch trzecich drogi od centrum Galaktyki do jej zewnętrznej krawędzi. Z uwagi na fakt, że znajdujemy się wewnątrz dysku galaktyki, przesłonięcie przez pył i liczba źródeł wzdłuż linii wzroku sprawiają, że tworzenie map galaktyki jest trudnym zadaniem. Astronomowie uważają, że Droga Mleczna ma kształt symetrycznej spirali. Dziesięć lat temu Tom Dame oraz Pat Thaddeus, astronomowie z CfA bazując na milimetrowych obserwacjach tlenku węgla odkryli symetryczne komponenty ramion spiralnych wewnątrz galaktyki, które tylko wsparły ten model.
Jednak Droga Mleczna nie jest idealnie płaska. Nasza galaktyka jest delikatnie zakrzywiona przy zewnętrznej krawędzi, dzięki czemu niektóre odległe struktury, przynajmniej w kierunku gwiazdozbiorów Tarczy i Centaura, można dostrzec wyraźnie nad gęstym tłem dysku galaktycznego. W 2011 roku ci sami astronomowie jako pierwsi odkryli wielkoskalową strukturę spiralną, którą nazwali Zewnętrznym Ramieniem Tarczy-Centaura (OSC, ang. Outer Scutum-Centaurus Arm). Późniejsze badania pozwoliły na oszacowanie odległości OSC na ponad 40 000 lat świetlnych od centrum galaktyki; wydaje się zatem, że jest to symetryczny odpowiednik ramienia spiralnego znajdującego się po przeciwnej stronie, w kierunku gwiazdozbioru Perseusza.
Tom Dame, astronom z CfA stworzył zespół naukowców, z którymi zbadał zakres procesów formowania masywnych gwiazd w OSC. Niestety w trakcie badań, kilka miesięcy temu, zmarł współpracujący z nim Pat Thaddeus. Wykorzystując pomiary radiowe zjonizowanego gazu, który jest wskaźnikiem gorącego promieniowania ultrafioletowego emitowanego przez masywne młode gwiazdy, jak również jasne promieniowanie pochodzące od maserów związanych z formowaniem masywnych gwiazd, naukowcy zidentyfikowali 140 interesujących lokalizacji oraz dowody na obecność masywnych młodych gwiazd w  około 60% z nich. Badania wskazują, że wewnątrz OSC powstają nowe gwiazdy, z których część ma masę sięgającą nawet 40 mas Słońca. Owe gwiazdy i związane z nimi zjonizowane otoczenie, przynajmniej jak na razie, stanowią zewnętrzną granicę procesów tworzenia masywnych gwiazd w Drodze Mlecznej.
Źródło: CfA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/01/zewnetrzne-granice-drogi-mlecznej/

Zewnętrzne granice Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2017 roku
2017-08-01. Ariel Majcher
I tak oto siedem miesięcy 2017 roku mamy już za sobą, zaczął się właśnie jego ósmy miesiąc. Wraz z nim skończył się w Polsce sezon na zjawisko łuku okołohoryzontalnego, żeby je móc dostrzec, trzeba się udać na południe od granic naszego kraju. Oczywiście im bliżej przesilenia zimowego, tym bardziej na południe trzeba pojechać. Przez cały rok warunki na powstanie tego zjawiska występują tylko w pasie mniej więcej 8,5 stopnia na północ i południe od równika. Na naszych szerokościach geograficznych następny raz Słońce wzniesie się odpowiednio wysoko dopiero w drugiej połowie maja przyszłego roku.
W sierpniu Słońce zmniejszy swoje położenie nad równikiem niebieskim z prawie 18° pierwszego dnia miesiąca do niecałych 9° pod jego koniec, co oznacza spadek wysokości Słońca podczas górowania z mniej więcej 56° 1 sierpnia do 47° ostatniego dnia miesiąca i jednocześnie skrócenie się dnia z 15 godzin i 20 minut do 13 godzin i 39 minut w środkowej Polsce.
Natomiast w tym tygodniu Księżyc odwiedzi najbardziej na południe wysuniętą część swojej orbity, zwiększając przy tym fazę od pierwszej kwadry do pełni. W związku z tym przez cały tydzień Srebrny Glob będzie wędrował nisko nad widnokręgiem, choć każdej kolejnej nocy jego blask będzie coraz dłużej przeszkadzał w obserwacjach innych ciał niebieskich. W środku tygodnia Księżyc minie planetę Saturn, natomiast na początku następnego tygodnia zanurzy się on na chwilę w cieniu Ziemi, co z naszej perspektywy zobaczyć będzie można, jako zaćmienie częściowe, o fazie 25%. Polska znajdzie się na zachodnim skraju widoczności zjawiska, stąd u nas zaćmienie będzie widoczne tuż po zmierzchu, nisko nad południowo-wschodnim widnokręgiem. Najlepiej zjawisko widoczne będzie w Bieszczadach, gdzie Księżyc wyłoni się zza horyzontu jeszcze przed fazą maksymalną, lecz w całym kraju, jeśli pogoda pozwoli, naturalny satelita Ziemi powinien być widoczny lekko wyszczerbiony od swojej południowej strony.
Poza Księżycem i Saturnem na wieczornym niebie, po jego zachodniej stronie, widoczna jest planeta Jowisz, w drugiej połowie nocy, gdy już się dobrze ściemni ? planety Neptun i Uran oraz słabnąca gwiazda zmienna R Andromedae, natomiast nad samym ranem można obserwować planetę Wenus, która w tym tygodniu przejdzie z gwiazdozbioru Byka do Bliźniąt. Planeta Uran w tym tygodniu zmieni kierunek swojego ruchu z prostego na wsteczny, zaczynając tym samym okres swojej najlepszej widoczności w tym sezonie obserwacyjnym.
Największa planeta Układu Słonecznego w trakcie miesiąca praktycznie zniknie z nieboskłonu, pogrążając się w zorzy wieczornej. Na początku miesiąca w momencie zachodu Słońca Jowisz znajduje się na wysokości około 18° nad północno-zachodnim widnokręgiem, a chowa się zań niewiele ponad 2 godziny później, jeszcze zanim zrobi się zupełnie ciemno. Planeta oddaliła się od gwiazdy Porrima (? Vir) już na odległość ponad 7,5 stopnia, ale jednocześnie zbliża się do gwiazdy ? Vir, do której w niedzielę 6 sierpnia zmniejszy dystans do około 52 minut kątowych, a w przyszłym tygodniu przejdzie jeszcze bliżej niej. Niestety niskie położenie nad widnokręgiem i szybki zachód powoduje, że Jowisz nie jest już dobrym celem do obserwacji teleskopowych, ponieważ jego obraz jest zaburzany przez drgania naszej atmosfery. Do końca tygodnia blask planety osłabnie do -1,8 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza skurczy się do 34?. W tym tygodniu można będzie obserwować oddalanie się Księżyca od Jowisza i tym samym ocenić, jak szybko naturalny satelita Ziemi porusza się po naszym niebie. W poniedziałek 31 lipca Księżyc znajdował się mniej więcej 35° od Jowisza, we wtorek 1 sierpnia ? w odległości 46°, w środę 2 sierpnia ? 58°, dobę później ? 70°, w piątek 4 sierpnia ? ponad 81°, w sobotę 5 sierpnia ? w odległości 93°, zaś w niedzielę 6 sierpnia ? prawie 106°.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu z obszaru Polski będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    1 sierpnia, godz. 20:31 ? od zmierzchu cień Europy na tarczy Jowisza (w IV ćwiartce),
?    1 sierpnia, godz. 22:20 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 21:01 ? minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 19?, 130? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    3 sierpnia, godz. 21:38 ? Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    6 sierpnia, godz. 20:16 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    6 sierpnia, godz. 21:24 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    6 sierpnia, godz. 22:28 ? zejście Io z tarczy Jowisza.
Naturalny satelita Ziemi w końcu zeszłego tygodnia minął planetę Jowisz i zbliża się do planety Saturn, którą minie w piątek 3 sierpnia, a potem powędruje w kierunku planety Neptun. Poniedziałek 31 lipca zastał Księżyc w gwiazdozbiorze Wagi, dzień po I kwadrze, w fazie 61%. O godzinie podanej na mapce dwie najjaśniejsze gwiazdy tej konstelacji: Zuben Eschamali i Zuben Elgenubi znajdowały się około 5 i 8° odpowiednio na północ i zachód od Srebrnego Globu.
Dobę później Księżyc na krótko wejdzie do gwiazdozbioru Skorpiona, a oświetlenie jego tarczy urośnie do 70%. Prawie dokładnie pod nim widoczne będą jasne gwiazdy z charakterystycznego łuku gwiazd w północno-zachodniej części Skorpiona. Graffias znajdzie się 3,5 stopnia pod Księżycem, zaś Dschubba ? 3° dalej.
W środę 2 sierpnia faza Księżyca wyniesie już 79%, a wieczorem dotrze on do środka południowej części gwiazdozbioru Wężownika. Około godz. 22:30 Srebrny Glob znajdzie się na linii, łączącej gwiazdę Antares ze Skorpiona z gwiazdą Sabik z Wężownika, około 10,5 stopnia od pierwszej i 4° od drugiej z nich. Jednocześnie 6° na wschód od niego dostrzec będzie można planetę Saturn.
Księżyc minie Saturna w dzień naszego czasu, gdy obaj członkowie Układu Słonecznego będą odpoczywać pod horyzontem. A wieczorem w czwartek 3 sierpnia, gdy już ściemni się na tyle, że Saturn będzie widoczny bez kłopotu, Księżyc zaprezentuje tarczę oświetloną w 86%, zaś Saturn znajdzie się mniej więcej 6,5 stopnia na prawo i nieco w dół od niego. Planeta z pierścieniami jest już ponad 1,5 miesiąca po opozycji, stąd jej blask słabnie. Do końca tego tygodnia spadnie do +0,3 wielkości gwiazdowej, przy tarczy o średnicy 18?. Największy księżyc Saturna w tym tygodniu nie będzie miał maksymalnej elongacji, lecz najlepiej widoczny będzie na początku miesiąca na wschód od swojej planety macierzystej, zaś pod koniec tygodnia ? na zachód.
Czwartek, piątek i sobotę naturalny satelita Ziemi zarezerwował sobie na odwiedziny gwiazdozbioru Strzelca. W czwartek 3 sierpnia Księżyc znajdzie się przy zachodniej granicy konstelacji, a oprócz Saturna dość blisko, bo 17° na południe od niego znajdzie się para jasnych gwiazd z żądła Skorpiona, czyli Shaula i Lesath. Jednak aby je dostrzec, trzeba być gdzieś w południowej Polsce, a jeszcze lepiej bardziej na południe, gdyż w środkowej części naszego kraju obie gwiazdy wznoszą się maksymalnie na wysokość mniejszą od 1°, trzeba zatem dysponować odpowiednio odsłoniętym widnokręgiem i mieć szczęście do bardzo przejrzystej atmosfery. Piątek 4 sierpnia Księżyc spędzi w środkowej części Strzelca, a jego faza urośnie do 92%. Około 7° w dół i nieco na prawo od niego znajdzie się gwiazda Nunki, natomiast 2 razy dalej prawie dokładnie pod nim ? gwiazda Kaus Australis, czyli dwie najjaśniejsze z widocznych z Polski gwiazd Strzelca. W sobotę 5 sierpnia księżycowa tarcza pokaże fazę 96& i przewędruje na linię, łączącą gwiazdę Nunki ze Strzelca z gwiazdą Algedi z Koziorożca, będąc około 10° od pierwszej i 14° od drugiej z wymienionych gwiazd.
Ostatniego wieczoru tego tygodnia Srebrny Glob znajdzie się prawie w pełni (ta przypada na następny wieczór), gdyż jego tarcza będzie oświetlona w 99%. Wieczorem około 4 i 6° prawie dokładnie nad nim znajdą się dwie jasne gwiazdy Koziorożca, czyli Dabih i Algedi. Jednak ze względu na bardzo silny blask Srebrnego Globu będzie trudno je dostrzec bez lornetki.
Natomiast w poniedziałek 7 sierpnia wieczorem wschodzący Księżyc w pełni będzie wyszczerbiony przez cień Ziemi, co ładnie może prezentować się na fotografiach Księżyca z jakimiś ładnymi elementami krajobrazu.
Gdy już się dobrze ściemni (o co w tym i przyszłym tygodniu może być trudno, ze względu na silny blask Księżyca), czyli mniej więcej od 22:30, można próbować wyłowić przez teleskop planetę Neptun, która pojawia się na nieboskłonie jakąś godzinę po zachodzie Słońca. Do opozycji Neptuna został miesiąc, stąd planeta jest już widoczna bardzo dobrze, górując przed godziną 3, na wysokości ponad 30°. Blask Neptuna wynosi obecnie +7,8 wielkości gwiazdowej, stąd do jego dostrzeżenia jest potrzebna przynajmniej lornetka, ale ułatwieniem w jej szukaniu jest jaśniejsza od niej o ponad 4 magnitudo gwiazda ? Aquarii, do której Neptun zbliży się w tym tygodniu na mniej niż 2°. Dodatkowo Neptun wędruje niedaleko trójkąta gwiazd, złożonego z gwiazd 81, 82 i 83 Aquarii, znajdując się prawie na linii, łączącej drugą z pierwszą z wymienionych gwiazd. Wspomniane gwiazdy mają blask około 5. i 6. wielkości gwiazdowej, stąd do ich dostrzeżenia przyda się też lornetka, lecz są sporo jaśniejsze od Neptuna, a żeby je dostrzec, wystarczy skierować sprzęt optyczny niecałe 3° na wschód od ? Aqr.
Przedostatnia planeta Układu Słonecznego, planeta Uran, w czwartek 3 sierpnia zmieni kierunek swojego ruchu z prostego na wsteczny, szykując się do przypadającej w drugiej połowie października opozycji. W związku ze zmianą kierunku ruchu planeta obecnie prawie nie przesuwa się względem okolicznych gwiazd, zajmując pozycję niewiele ponad 1° na północ od gwiazdy 4. wielkości o Psc. Blask samej planety wynosi +5,8 wielkości gwiazdowej, zatem o 2 magnitudo jaśniej od Neptuna i porównywalnie z gwiazdami 81, 82 i 83 Aquarii. Uran góruje już po wschodzie Słońca, a na początku świtu żeglarskiego, czyli około godziny 3:30, znajduje się na wysokości około 40° nad południowo-wschodnim widnokręgiem.
O tej porze ponad 30° nad Uranem znajduje się Galaktyka Andromedy, zaś 5° na zachód od niej ? miryda R Andromedae. Bohaterka tego akapitu w pierwszej dekadzie czerwca miała maksimum swojego blasku, około 6,5 magnitudo i obecnie jej blask wyraźnie spada z tygodnia na tydzień. Obecnie wynosi on +8 magnitudo, zatem nieco mniej, niż jasność Neptuna. Jednak bliskość Galaktyki Andromedy, oraz gwiazd ?, ? i ? Andromedae powinny sprawić, że jej identyfikacja nie powinna być bardzo trudna.
Ostatnia z widocznych z dużych północnych szerokości geograficznych planet, planeta Wenus, pokazuje się na nieboskłonie około godziny 2. W zeszłym tygodniu Wenus odwiedziła gwiazdozbiór Oriona, zaś we wtorek 1 sierpnia przejdzie do gwiazdozbioru Bliźniąt, w którym zostanie do 25 sierpnia. Pod koniec tygodnia planeta minie parę gwiazd w zachodniej części Bliźniąt ? Tejat Prior (? Gem) i Tejat Posterior (? Gem), czyli gwiazd, znajdujących się tuż na południowy wschód od punktu przesilenia letniego. Pierwszą z nich Wenus minie w piątek 4 sierpnia, zbliżając się do niej na mniej więcej 0,5 stopnia. Dobę później Wenus zbliży się do położonej bardziej na wschód gwiazdy na około 40?. Wenus cały czas oddala się od Ziemi, dążąc powoli do koniunkcji górnej ze Słońcem, stąd jej blask i rozmiary kątowe spadają, choć już w niezbyt dużym tempie. Pod koniec tygodnia jasność planety wyniesie -4 magnitud, przy tarczy o średnicy 14? i fazie 76%.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/01/niebo-w-pierwszym-tygodniu-sierpnia-2017-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2017 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2017 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2017 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2017 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 lat po odkryciu pulsarów NASA kontynuuje badanie tych latarni kosmicznych
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 02/08/2017
Niewielkie zaburzenie w danych naukowych 50 lat temu doprowadziło do odkrycia pulsarów ? szybko rotujących gęstych pozostałości po gwiazdach, które z Ziemi wyglądają jak pulsujące latarnie morskie.
Astronomka Jocelyn Bell dokonała odkrycia za pomocą potężnego radioteleskopu w Cambridge. Choć instrument został zbudowany do pomiarów losowych wahań jasności innej kategorii obiektów kosmicznych, tzw. kwazarów, to w danych obserwacyjnych z niego Bell odkryła nieoczekiwane wahania powtarzające się regularnie co 1,3373 sekundy. Wykres przedstawiający jasność w zakresie radiowym doprowadził do odkrycia nietypowego zjawiska.
?Pulsy były na tyle regularne, niczym w zegarku, że Bell wraz ze swoim przełożonym Anthonym Hewishem nie mogli uwierzyć, że to może być zjawisko naturalne?, mówi ZZaven Arzoumanian z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt. ?Jednak gdy znaleźli drugi taki obiekt, a potem trzeci i czwarty, zmienili zdanie?.
Istnienie tych nietypowych obiektów kosmicznych już wcześniej zostało przewidziane przez naukowców. Aktualnie astronomowie znają ponad 2000 pulsarów. Te rotujące ?latarnie morskie?, gwiazdy neutronowe rozpoczynają swoje życie jako gwiazdy o masie od 7 do 20 mas Słońca. Niektóre z nich rotują setki razy na sekundę, szybciej niż ostrza domowego blendera, i wytwarzają niewyobrażalnie silne pole magnetyczne.
Rozwój technologii w ostatnich pięćdziesięciu latach umożliwił naukowcom badanie tych kompaktowych obiektów gwiezdnych z przestrzeni kosmicznej w różnych zakresach promieniowania, szczególnie w tych bardziej energetycznych niż fale radiowe odbierane przez teleskop w Cambridge. Aktualnie kilka misji realizowanych przez NASA skupia się na badaniu tych naturalnych latarni morskich.
NICER czyli Neutron star Interior Composition Explorer to pierwsza misja NASA zaprojektowana specjalnie do badania pulsarów. W ramach okrągłej rocznicy odkrycia pierwszego pulsara także NICER skierował swoje oko na pierwszy pulsar znany dzisiaj pod nazwą PSR B1919+21.
NICER został wyniesiony na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na początku czerwca tego roku i rozpoczął obserwacje naukowe w ubiegłym miesiącu.  Prowadzone za jego pomocą obserwacje w zakresie rentgenowskim ? tej części widma elektromagnetycznego, w którym promieniowanie emituje zarówno rozgrzana do miliona stopni powierzchnia pulsara jak i jej silne pole magnetyczne ? pozwolą nam sprawdzić jak podstawowe siły natury zachowują się we wnętrzach tych obiektów czyli w środowisku, które nie istnieje i nie może być odtworzone nigdzie indziej. ?Co jest wewnątrz pulsarów?? to jedna z wielu odwiecznych zagadek astrofizyki.
Materia tworząca pulsary to zbiór cząstek znanych naukowcom dzięki ponad stuleciu badań laboratoryjnych na Ziemi ? neutronów, protonów, elektronów i prawdopodobnie nawet ich własnych składników, tzw. kwarków. Jednak w tak ekstremalnych warunkach ciśnienia i gęstości ich zachowanie i interakcje wciąż są słabo poznane. Nowe, precyzyjne pomiary, szczególnie rozmiarów i mas pulsarów, są niezbędne do uściślenia teorii.
?Opracowano już wiele modeli z zakresu fizyki jądrowej, których zadaniem jest rozszyfrowanie składu gwiazd neutronowych w oparciu o dostępne dane i ograniczenia, których one dostarczają?, mówi Keith Gendreau z Goddard, główny badacz misji NICER. ?Czułość instrumentu, rozdzielczość w zakresie energii rentgenowskiej i rozdzielczość czasowa pozwolą nam na bardziej precyzyjne pomiary ich promieni?.
?Możemu zmierzyć pulsy emitowane przez pulsary w wielu kierunkach wokół statku w celu określenia położenia statku?, mówi Arzoumanian. ?Tak samo z resztą działa system GPS na Ziemi, wokół której krążą po swoich orbitach precyzyjne zegary?.
Naukowcy przetestowali te metody za pomocą symulacji komputerowych i laboratoryjnych. SEXTANT pozwoli na zademonstrowanie możliwości nawigacji opartej na pulsarach tym razem już z przestrzeni kosmicznej.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/02/50-lat-po-odkryciu-pulsarow-nasa-kontynuuje-badanie-tych-latarni-kosmicznych/

50 lat po odkryciu pulsarów NASA kontynuuje badanie tych latarni kosmicznych.jpg

50 lat po odkryciu pulsarów NASA kontynuuje badanie tych latarni kosmicznych2.jpg

50 lat po odkryciu pulsarów NASA kontynuuje badanie tych latarni kosmicznych3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble wykrywa egzoplanetę ze świecącą wodną atmosferą
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 02/08/2017
Naukowcy odkryli najsilniejsze jak dotąd dowody na istnienie stratosfery na potężnej planecie spoza naszego układu planetarnego, z atmosferą charakteryzującą się temperaturami wyższymi od temperatury wrzenia żelaza.
Międzynarodowy zespół badaczy kierowany przez naukowców z University of Exeter, dokonał tego odkrycia obserwując świecące cząsteczki wody w atmosferze egzoplanety WASP-121b za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a.
W celu zbadania stratosfery gazowego olbrzyma, czyli tej warstwy atmosfery, w której temperatura wzrasta z wysokością ? naukowcy wykorzystali metody spektroskopowe do zbadania zmian jasności planety w zależności od długości fali promieniowania.
Para wodna w atmosferze planety zachowuje się w przewidywalny sposób pod wpływem różnej długości promieniowania, w zależności od temperatury wody. W niższych temperaturach, para wodna znajdująca się w górnych warstwach atmosfery blokuje światło o określonej długości fali emitowane z tych warstw atmosfery, które znajdują się bliżej powierzchni planety. Jednak w wyższych temperaturach cząsteczki wody w górnej warstwie atmosfery zaczynają świecić na tych długościach fali.
To zjawisko przypomina procesy zachodzące podczas wybuchu fajerwerków, których kolery zależą od składu chemicznego substancji emitującej światło. Gdy substancje metaliczne są podgrzewane i odparowywane, ich wzbudzone elektrony przenoszą się na wyższe poziomy. W zależności od składu chemicznego, owe elektrony będą emitowały światło na określonych długościach fali pozbywając się nadmiaru energii: sód wytworzy barwę pomarańczowo-żółtą, a stront czerwoną.
Cząsteczki wody znajdujące się w atmosferze WASP-121b podobnie emitują światło pozbywając się energii, jednak emitowane przez nie światło przypada na zakres promieniowania podczerwonego, niewidzialnego dla ludzkiego oka.
Wyniki badań opublikowano w wiodącym periodyku naukowym Nature.
?Teoretyczne modele wskazują, że stratosfery mogą definiować specjalną klasę ultra-gorących egzoplanet, co może mieć znaczące implikacje dla naszych badań fizyki i chemii atmofer?, mówi dr Tom Evans, główny autor opracowania i badacz na University of Exeter. ?Gdy skierowaliśmy Hubble?a w stronę WASP-121b zobaczyliśmy świecące cząsteczki wody wskazujące, że planeta ta ma wyraźną stratosferę?.
WASP-121b znajdująca się około 900 lat świetlnych od Ziemi jest gazowym olbrzymem z klasy zwanej gorącymi jowiszami, choć charakteryzującym się wyższą masą i promieniem od Jowisza. Egzoplaneta okrąża swoją gwiazdę macierzystą w czasie 1,3 dnia, a jej odległość od gwiazdy znajduje się blisko granicy, po przekroczeniu której grawitacja gwiazdy po prostu by ją rozerwała.
Ta bliskość oznacza, że górne warstwy atmosfery rozgrzewane są przez gwiazdę do 2500 stopni Celsjusza ? temperatury, w której żelazo jest w stanie gazowym, a nie stałym.
W ziemskiej stratosferze ozon przechwytuje promieniowanie ultrafioletowe ze Słońca, które podnosi temperaturę tej warstwy atmosfery. Inne obiekty układu słonecznego także posiadają stratosfery ? metan odpowiedzialny jest za ogrzewanie stratosfer Jowisza i Tytana, księżyca Saturna. W przypadku planet Układu Słonecznego, zmiana temperatury wewnątrz stratosfery zazwyczaj nie przekracza 100 stopni Celsjusza. Jednak w przypadku WASP-121b, temperatura w stratosferze rośnie aż o 1000 stopni Celsjusza.
?Udało nam się zmierzyć silny wzrost temperatury w atmosferze WASP-121b na dużych wysokościach, jednak jak na razie nie wiemy co odpowiada za ten dramatyczny wzrost?, mówi Nikolay Nikolov, współautor opracowania i badacz na University of Exeter. ?Liczymy na rozwiązanie tej zagadki po przeprowadzeniu kolejnych obserwacji w innych zakresach promieniowania?.
Potencjalnym źródłami ogrzewania są tlenek wanadu i tlenek tytanu, bowiem silnie pochłaniają promieniowanie w zakresie widzialnym, podobnie jak ozon pochłania promieniowanie ultrafioletowe. Związki te są obecne tylko w najgorętszych gorących jowiszach takich jak WASP-121b, bowiem potrzebują one wysokich temperatur, aby pozostawać w stanie gazowym.
De facto obydwa te związki są powszechnie obserwowane w brązowych karłach, nieudanych gwiazdach, które mają wiele wspólnego z egzoplanetami.
Źródło: University of Exeter
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/02/hubble-wykrywa-egzoplanete-ze-swiecaca-wodna-atmosfera/

Hubble wykrywa egzoplanetę ze świecącą wodną atmosferą.jpg

Hubble wykrywa egzoplanetę ze świecącą wodną atmosferą2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgo rozpoczyna wspólne obserwacje fal grawitacyjnych z LIGO
Europejski detektor fal grawitacyjnych Virgo oficjalnie dołączył we wtorek do kampanii obserwacyjnej nr 2, rozpoczynając zbieranie danych wspólnie z amerykańskimi detektorami LIGO ? poinformowała polska grupa badawcza POLGRAW uczestnicząca w obserwacjach.
Dołączenie do kampanii obserwacyjnej to duży krok naprzód dla współpracy Virgo i efekt wieloletniego programu modernizacji, mającej na celu poprawienie czułości europejskiego detektora. W ostatnich miesiącach sukcesem zakończyły się testy Virgo po jego usprawnieniu. Faza rozruchu trwała prawie rok. Był to czas intensywnej pracy naukowców i inżynierów z Europejskiego Obserwatorium Grawitacyjnego (EGO) i innych współpracujących laboratoriów.
?W ostatnich miesiącach z powodzeniem testowaliśmy usprawniony detektor VIRGO. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy momentu, w którym zaczniemy wraz z LIGO zbierać dane naukowe w tym ekscytującym dla naszej dziedziny czasie? ? mówi rzecznik projektu VIRGO Jo van den Brand, cytowany w komunikacie przesłanym przez Narodowe Centrum Badań Jądrowych.
Czułość Virgo jest niższa niż interferometrów LIGO, ale wystarczająca do potwierdzenia ewentualnych detekcji fal grawitacyjnych obserwowanych przez LIGO. Użycie europejskiego interferometru pozwoli na lepszą dokładność lokalizacji na niebie źródła obserwowanych fal grawitacyjnych. Nowe dane są wciąż zbierane w trwającej kampanii obserwacyjnej.
?Długo czekaliśmy na ten moment, kiedy detektor fal grawitacyjnych Virgo rozpocznie wspólne obserwacje z detektorami LIGO. Dzięki wspólnym obserwacjom trzech detektorów zwiększymy dokładność w lokalizacji źródeł fal grawitacyjnych prawie dziesięciokrotnie? ? komentuje dr hab. Dorota Rosińska, prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego, pracująca w ramach grupy POLGRAW.
Kampania obserwacyjna nr 2 (Observational Run 2, O2) rozpoczęła się 30 listopada 2016 r. i potrwa do 25 sierpnia 2017 r. W jej trakcie udało się po raz trzeci dokonać detekcji fal grawitacyjnych wytworzonych w procesie zlania się dwóch czarnych dziur o masach gwiazdowych. Sygnał GW170104 zarejestrowano 4 stycznia 2017 r., a odkrycie ogłoszono przez LIGO i VIRGO 1 czerwca 2017 r.
?Mimo iż dotychczasowe detekcje dokonane przez instrumenty LIGO dostarczyły wielu nowych i cennych informacji naukowych, to obserwacje prowadzone za pomocą trzech detektorów otwierają przed nami zupełnie nowe możliwości. Ścisła współpraca pomiędzy VIRGO i LIGO pozwoli nam w pełni te możliwości wykorzystać? ? zauważa David Shoemaker z MIT, rzecznik prasowy LIGO Scientific Collaboration.
Po zakończeniu kampanii O2, czułość detektora Virgo nadal będzie zwiększana. Będzie to wymagało lepszego zrozumienia szumów w detektorze, które ograniczają tę czułość. Później wdrożonych zostanie kilka kluczowych ulepszeń, na przykład zostaną zainstalowane specjalne monolityczne zawieszenia zwierciadeł. Będą one zawieszone na wytrzymałych włóknach szklanych, zamiast na metalowych drutach. Przygotowania te zostaną zrealizowane przed trzecią kampanią obserwacyjną O3, która ma rozpocząć się jesienią 2018 r.
Badania zespołu Virgo są prowadzone wspólnie przez ponad 280 astronomów, fizyków i inżynierów z 20 europejskich grup naukowych z Francji, Włoch, Holandii, Węgier, Hiszpanii, a także z Polski. W skład polskiej grupy POLGRAW wchodzą badacze z Instytutu Matematycznego PAN, Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN, Narodowego Centrum Badań Jądrowych, Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a także Uniwersytetu w Białymstoku, Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Pierwszą detekcję fal grawitacyjnych naukowcy ? skupieni wokół detektorów LIGO i Virgo ? zaobserwowali 14 września 2015 r., a o historycznym dokonaniu donieśli w lutym 2016 roku. Dwa detektory obserwatorium LIGO zarejestrowały niemal jednocześnie sygnał fal grawitacyjnych pochodzących ze zderzającego się układu dwóch czarnych dziur. Drugą falę LIGO wychwyciło w grudniu 2015 r., a jej źródłem znów było zderzenie dwóch czarnych dziur.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/02/virgo-rozpoczyna-wspolne-obserwacje-fal-grawitacyjnych-z-ligo/

 

Virgo rozpoczyna wspólne obserwacje fal grawitacyjnych z LIGO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vega wynosi dwa ładunki na orbitę polarną
Wysłane przez grabianski w 2017-08-02
W środku nocy w środę z portu kosmicznego w Gujanie Francuskiej po raz 10. wystartowała lekka rakieta europejska Vega wysyłając na orbitę dwa satelity wybudowane przez Izrael.
Rakieta podniosła się ze stanowiska startowego o 3:58 polskiego czasu. W pierwszej fazie lotu ciąg rakiety wytwarzany był przez dolny stopień na paliwo stałe. Vega szybko zaczęła ukierunkowywać się na północ. Po sukcesywnym odpaleniu kolejnych trzech stopni na paliwo stałe praca przyspieszenia rakiety została przekazana do górnego stopnia AVUM, który w pierwszym odpaleniu wprowadził rakietę z ładunkiem na wstępną orbitę. Łącznie w całej misji górny stopień był odpalany 5 razy.
Vega pozbyła się pierwszego pasażera na orbicie o wysokości 450 km. OPTSAT-3000 został wypuszczony po 42 minutach lotu. Po dwóch następnych odpaleniach AVUM z rakiety odłączył się ostatni ładunek: satelita VEN?S. Został wprowadzony na docelową orbitę o wysokości 720 km.
O ładunku

OPTSAT-3000 to włoski satelita rządowy, wyprodukowany przez Izrael na bazie swojej eksportowej platformy satelitarnej OPSAT-3000. Satelita będzie wykonywał obrazy Ziemi przy pomocy 70-centymetrowego teleskopu i detektorów optycznych: panchromatycznego oraz multispektralnego. Satelita jest w stanie uzyskiwać obrazy o rozdzielczości 0,5 m i pokrywać jednocześnie pas terenu o szerokości 15 km. Ładunek waży 368 kg, ma rozpiętość 4,6 m i jest w stanie kierować na cele odchylone o 30 stopni od nadiru.
Mniejszym wyniesionym w locie Vegi satelitą jest VEN?S. Jest to satelita, który w pierwszej części swojej misji ma wykonywać pomiary naukowe przy użyciu kamery VSSC, a później ma wykonać demonstrację technologiczną przy użyciu silnika jonowego Halla. Satelita został wybudowany we współpracy Francji i Izraela. Kamera VSSC jest w stanie wykonywać obrazy w 12 pasmach, używając do tego teleskopu o średnicy 25 cm. Optyka satelity pozwala na uzyskanie rozdzielczości 5 m i pokrycie pasa o szerokości 27,5 km. Głównym zadaniem statku będzie monitorowanie ekosystemu 50 specjalnie wybranych do tego celu miejsc. Później satelita przetestuje dwa silniki IHET, rozwijane przez Izrael silniki jonowe o ciągu 15 mN. Satelita VEN?S waży 264 kg.
Podsumowanie

Dzisiejszy start Vegi był 10. udanym startem od debiutu rakiety w 2012 roku. W tym roku Vega poleci jeszcze raz z marokańskim satelitą obserwacyjnym. Kolejna misja operatora Vegi, firmy Arianespace jest obecnie planowana na 1 września. Ich najcięższa rakieta Ariane 5 wyniesie wtedy w satelity telekomunikacyjne.
Źródło: SF101/Arianespace
Więcej informacji:
?    informacja operatora Arianespace o udanym starcie
?    manifest startowy misji [pdf]
?    relacja ze startu i opis techniczny ładunku (Spaceflight101)
?    film ze startu (YouTube)
Na zdjęciu: Start rakiety Vega z ładunkami OPTSAT-3000 i Venus. Źródło: Arianespace.
manifest
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/vega-wynosi-dwa-ladunki-na-orbite-polarna-3475.html

Vega wynosi dwa ładunki na orbitę polarną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 lat temu 154 miliony lat temu: Lądowanie!
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 03/08/2017
Łazik Curiosity, który w tym tygodniu będzie świętował piątą rocznicę lądowania w pobliżu Mount Sharp bada w pobliżu tej góry ślady jezior, które dawno temu istniały w tym miejscu.
5 sierpnia 2012 roku zespół misji Curiosity z NASA Jet Propulsion Laboratory świętował otrzymanie radiowego potwierdzenia i pierwszych zdjęć z łazika Curiosity wykonanych tuż po udanym lądowaniu. Przekaz zdjęć z prędkością światła potrzebował prawie 14 minut, aby pokonać odległość dzielącą Marsa od Ziemi, która w tym momencie znajdowała się w odległości 248 milionów kilometrów od Marsa.
Te pierwsze zdjęcia przedstawiały  Mount Sharp.  Podstawowa misja została zrealizowana w niecały rok, jeszcze przed dotarciem do góry. W ramach tej misji udało się określić, że istniejące tam w przeszłości jezioro gwarantowało warunki sprzyjające do rozwinięcia się życia ? świeżą wodę, inne kluczowe składniki chemiczne oraz źródło energii.
Od 2014 roku łazik Curiosity zbadał miejsca, na których pozostawiły swoje ślady tak woda jak i wiatr. Po przebadaniu ponad 200 metrów przewyższenia międzynarodowy zespół naukowców misji Curiosity stwierdził, że warunki sprzyjające życiu istniały w tym miejscu przez wiele milionów lat.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/03/5-lat-temu-154-miliony-lat-temu-ladowanie/

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Układ Słoneczny powstał dzięki fali uderzeniowej od pobliskiej supernowej
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 03/08/2017
Według jednej z teorii formowanie Układu Słonecznego zapoczątkowane zostało przez falę uderzeniową z pobliskiej eksplodującej supernowej. Fala uderzeniowa dostarczyła materię z eksplodującej gwiazdy do pobliskiego sobie obłoku pyłu i gazu powodując jego kolaps pod wpływem grawitacji, który z kolei doprowadził do powstania Słońca i krążących wokół niego planet.
Najnowsza praca autorstwa Alana Bossa z Carnegie dostarcza świeżych dowodów wspierających tę terię poprzez modelowanie powstawania Układu Słonecznego już po wstępnym kolapsie obłoku, skupiając się na pośrednich etapach formowania gwiazdy. Wyniki badań opublikowano w periodyku Astrophysical Journal.
Jednym z istotnych ograniczeń podczas testowania teorii tłumaczących powstanie Układu Słonecznego jest skład chemiczny meteorytów. Meteoryty przechowują w swoich wnętrzach zapis pierwiastków, izotopów i związków chemicznych, które istniały w trakcie powstawania naszego układu planetarnego. Jeden z typów meteorytów ? chondryty węglowe ? stanowi zapis najstarszego środowiska układu słonecznego.
Interesującym składnikiem chondrytów są tzw. krótkotrwałe izotopy radioaktywne. Izotopy to wersje pierwiastków o tej samej liczbie protonów, ale innej liczbie neutronów. Czasami, tak jak ma to miejsce w przypadku izotopów radioaktywnych, liczba neutronów obecnych w jądrze sprawia, że izotop jest niestabilny. Aby uzyskać stabilność izotop uwalnia energetyczne cząstki, które zmieniają jego liczbę protonów i neutronów przechodząc w inny pierwiastek.
Niektóre izotopy, które istniały w trakcie formowania Układu Słonecznego były radioaktywne i charakteryzowały się czasem rozpadu, który sprawiał, że zniknęły w ciągu kilkudziesięciu-kilkuset milionów lat. Fakt istnienia tych izotopów w trakcie formowania chondrytów widoczny jest w obfitości ich stabilnych produktów rozpadu ? tak zwanych izotopów pochodnych ? odkrywanych w niektórych chondrytach. Pomiary obfitości tych izotopów pochodnych pozwala naukowcom określić kiedy i w jaki sposób powstały dane chondryty.
Najnowsze analizy chondrytów przeprowadzone przez Myriam Telus z Carnegie skupiły się na żelazie-60, krótkotrwałym izotopie radioaktywnym, którego produktem rozpadu jest nikiel-60. Powstaje on w dużych ilościach tylko w reakcjach jądrowych zachodzących w określonych rodzajach gwiazd, w tym w eksplozjach supernowych lub tzw. gwiazdach na asymptotycznej gałęzi olbrzymów diagramu H-R.
Ponieważ całe żelazo-60 z czasów powstawania Układu Słonecznego już dawno uległo rozpadowi, badania prowadzone przez Telus, a opublikowane w periodyku Geochimica et Cosmochimica Acta, skupiły się na jego produkcie pochodnym ? niklu-60. Ilość niklu-60 odkrywanego w meteorytach ? szczególnie w porównaniu do ilości stabilnego, ?zwykłego? żelaza-56 ? wskazują jak dużo żelaza-60 istniało w trakcie powstawania większego obiektu macierzystego, z którego oderwany został meteoryt. Nie ma zbyt wielu sposobów na to, aby nadmiar żelaza-60 ? które potem uległo rozpadowi w nikiel-60 ? znalazł się w prymitywnym obiekcie Układu Słonecznego. Jednym z nich jest supernowa.
Choć najnowsze badania nie pozwoliły na odkrycie ostatecznego dowodu na to, że radioaktywne izotopy dotarły do nas z falą uderzeniową, Telus wykazała, że ilość żelaza-60 obecna na wczesnych etapach istnienia Układu Słonecznego zgodna jest z teorią mówiącą o supernowej jako źródle tego izotopu.
Uwzględniając te najnowsze badania na meteorytach, Boss ponownie przeanalizował swoje wcześniejsze modele kolapsu obłoku wskutek oddziaływania fali uderzeniowej, rozszerzając swoje modele obliczeniowe poza wstępny kolaps obłoku i na pośrednie etapy formowania gwiazdy, gdy Słońce powstawało. Teraz kluczowym krokiem będzie połączenie modelu pochodzenia Układu Słonecznego z analizą próbek meteorytów.
?Moje wyniki wskazują, że fala uderzeniowa po eksplozji supernowej jest wciąż najbardziej prawdopodobnym źródłem krótkotrwałych izotopów radioaktywnych w Układzie Słonecznym?, mówi Boss.
Źródło: Carnegie Institution for Science / phys.org
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/03/uklad-sloneczny-powstal-dzieki-fali-uderzeniowej-od-pobliskiej-supernowej/

Układ Słoneczny powstał dzięki fali uderzeniowej od pobliskiej supernowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy obraz czarnej dziury
Wysłane przez tuznik w 2017-08-03
Teleskop Horyzontu Zdarzeń (EHT) i światowy radioteleskop VLBI  wywołały ostatnio wiele zamieszania w świecie nauki, wykonując nowe obserwacje supermasywnej czarnej dziury (Sagittarius A*) położonej w centrum naszej Drogi Mlecznej.

Wykonane przez te instrumenty obserwacje mogą prowadzić do niezwykłych wyników naukowych, zwiększając tym samym zrozumienie samej natury czarnych dziur jak i postęp w rozwoju aktualnych teorii dotyczących przestrzeni i czasu. A postęp ten jest i tak bardzo szybko - jeszcze dwadzieścia lat temu astronomowie nie wiedzieli, że Sagittarius A* jest miejscem, w którym znajduje się czarna dziura!

W 1974 roku brytyjski astronom Sir Martin Rees zaproponował, że supermasywne czarne dziury mogą rezydować w centrach galaktyk takich jak te, które zawierają aktywne jądra galaktyczne (AGN). Galaktyki takie świecą niewiarygodnie jasno na wielu różnych długościach fal widma elektromagnetycznego. Niektóre z nich nawet z jasnością porównywalną z 30 miliardami Słońc ? a do tego jeszcze wyrzucają w przestrzeń potężne dżety naładowanych cząstek. Rees zdał sobie wtedy sprawę, że za tak ogromne energie powinny odpowiadać właśnie supermasywne obiekty - czarne dziury. Niedługo potem zostało to potwierdzone. Jeszcze w tym samym roku amerykańscy radioastronomowie Bruce Balick i Robert Brown z National Radio Astronomy Observatory (NRAO) odkryli niewielkie źródło promieniowania radiowego w centrum naszej Drogi Mlecznej. Na falach radiowych widać było, że jest to najjaśniejsza struktura w centrum Galaktyki, ale była ona jednocześnie dosyć niewielka. Balick i Brown przypuszczali, że może to być słaby kwazar (AGN) należący do typu. który był bardziej powszechny w odległej przeszłości. Jednak obiekt ten znajduje się na naszym kosmicznym podwórku, w odległości zaledwie 26 000 lat świetlnych od Ziemi! Naukowcy nazwali go Sagittarius A* (Sgr A*), ponieważ odnaleźć go możemy patrząc w kierunku konstelacji Strzelca.

Przez następne dwie dekady astronomowie próbowali zrozumieć naturę tego dziwacznego obiektu na różnych długościach fal i zaczęli dopasowywać do siebie różne kawałki tej kosmicznej układanki. W miarę udoskonalania posiadanej technologii dostarczane były im coraz to lepsze i wyraźniejsze obrazy. Okazało się, że gaz i gwiazdy wirują wokół tajemniczego obiektu z niesamowitą prędkością, dochodzącą nawet do pięciu milionów kilometrów na godzinę ? dowodząc, że obiekt ten musi być bardzo mały i bardzo masywy, ale o ogromnej grawitacji. Wkrótce po uruchomieniu w 1998 roku obserwatorium rentgenowskiego Chandra naukowcy dostrzegli też pierwszą emisję promieni X z kierunku na źródło Sgr A*. Gdy okoliczna materia jest pochłaniana przez czarną dziurę, emituje swój ostatni "krzyk" objawiający się jako promieniowanie rentgenowskie. Ma to miejsce tuż przed przekroczeniem horyzontu zdarzeń. Promienie rentgenowskie mogą przy tym przenikać do nas przez nawet bardzo gęste obłoki gazu i pyłu, które dla światła widzialnego zasłaniają niewidoczny wówczas optycznie region, dostarczając nam dowody na istnienie skrywającej się w nim czarnej dziury.

Od połowy lat 90 zespoły badawcze w Niemczech i Stanach Zjednoczonych starannie śledziły orbity gwiazd wokół Sgr A*. Zespół amerykański, kierowany przez Andreę Ghez z Grupy Centrum Galaktycznego UCLA, korzystał z Obserwatorium W. M. Kecka w celu wykonania pomiarów pozycji tysięcy gwiazd znajdujących się w pobliżu centrum Galaktyki. Co ciekawe, niemiecki zespół używał bardzo dużego teleskopu ESO (VLT), aby precyzyjnie zmierzyć orbity 28 gwiazd szybko poruszających się wokół Sgr A*. Obie te grupy naukowców pokazały ostatecznie najbardziej szczegółowy obraz okolicy źródła Sgr A*.

"Niewątpliwie najbardziej spektakularnym aspektem naszego długoterminowego badania jest dostarczenie czegoś, co jest dziś uważane za najlepszy empiryczny dowód istnienia supermasywnych czarnych dziur", skomentował Reinhard Genzel, lider zespołu niemieckiego z Instytutu Maxa Plancka. "Gwiezdne orbity w centrum Galaktyki pokazują, że centralne skupisko materii o masie rzędu czterech milionów mas słońca musi być czarną dziurą - bez jakichkolwiek wątpliwości".

Wiele lat temu nauczyliśmy się już dużo o Sgr A*, ponieważ jego nieprzerwane badania powoli ujawniały coraz więcej jego tajemnic. Dzisiaj wiemy już, że jest to twór ponad 4 miliony razy większy niż nasze Słońce, ale jest on przy tym również bardzo mały, ponieważ ma tylko jakieś 40 milionów kilometrów średnicy ? w przybliżeniu tyle, co odległość Merkurego od Słońca. Jest też dość cichy jak na czarną dziurę ? nie emituje ogromnej ilości promieniowania. Wskazuje to na to, że ta czarna dziura nie zużywa dużych ilości okolicznej materii.

Astronomowie wychwycili tam jednak oślepiające promieniowanie rentgenowskie, setki razy jaśniejsze niż to, jakie zwykle się obserwuje. Uważają, że mogły być ono wynikiem spadku planetoidy na czarną dziurę, albo też jego przyczyną jest splątanie linii pola magnetycznego w obrębie napływającego gazu.

Zespół GMVA i EHT wykorzystał interferometrię wielkobazową VLBI. Dzięki tej technice otrzymany obraz Sagittariusa A* był dokładniejszy niż kiedykolwiek przedtem. Połączono w tym celu różne radioteleskopy z całego świata. Oprócz sondowania okolicznych obszarów wokół czarnej dziury astronomowie szukają tam także jednego z ostatnich elementów układanki ? dowodów na istnienie horyzontu zdarzeń. Jest to promień wokół osobliwości, zza którego materia i energia nie mogą już uciec przed przyciąganiem grawitacyjnym czarnej dziury.  Zespoły EHT i GMVA mają na celu zaobserwowanie tzw. cienia horyzontu zdarzeń. Nie tylko będzie to dowodem jego istnienia - pomiar jego kształtu i wielkości da im także bezprecedensowy sposób weryfikacji ogólnej teorii względności Einsteina. Ale oczywiście nie jest to łatwe zadanie, które zajmie im zapewne jeszcze sporo czasu.


Źródło: ESO

Opracował:
Adam Tużnik


Więcej informacji:
?    Pierwszy obraz czarnej dziury (ESO)
?    Interferometria Wielkobazowa e-VLBI

Zdjęcie: obraz radioźródła Sagittarius A* zarejestrowany przez orbitalne obserwatorium rentgenowskie Chandra (NASA). Źródło: NASA/CXC/Caltech/M.Muno et al.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwszy-obraz-czarnej-dziury-3436.html

Pierwszy obraz czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komercyjny kosmos ? lipiec 2017
2017-07-03. Krzysztof Kanawka
Przedstawiamy najciekawsze wydarzenia związane z komercyjnymi działaniami w sektorze kosmicznym w lipcu 2017 roku.
Space3ac ? drugi miesiąc akceleracji
W lipcu trwały prace w ramach akceleratora Space3ac. Zajęcia trwały w dwóch obszarach tematycznych: kwestiach biznesowych oraz naukowo-technologicznych. W międzyczasie zespoły rozwijały swoje projekty, jednocześnie współpracując z dużym przemysłem.
We wrześniu, już po zakończeniu zasadniczej części akceleracji, odbędzie się ?Demo Day?. To wydarzenie to spotkanie projektów z akceleracji Space3ac z kręgami inwestycyjnymi oraz interesariuszami. ?Demo Day? zostało zaplanowane na 19 września.
Akcelerator Space3ac Intermodal Transportation jest inicjatywą realizowaną w ramach organizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości konkursu Scale UP opartego o rządowy programu Start In Poland, finansowany ze środków Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój na lata 2014-2020.
Jaka jest aktualna wartość SpaceX?
W lipcu firmie SpaceX udało się z powodzeniem zakończyć ?rundę H? finansowania. Firma otrzymała od różnych inwestorów ponad 350 milionów dolarów po cenie 135 dolarów za udział. Była to ósma udana runda finansowania SpaceX od 2002 roku. W tym czasie cena udziałów wzrosła od 1 do wspomnianych 135 dolarów.
Aktualnie całkowita wartość SpaceX jest wyceniana na ponad 21 miliardów dolarów. W 2015 roku było to ?zaledwie? 12 miliardów dolarów. Prawie dwukrotny wzrost wartości wyraźnie pokazuje, że SpaceX jest wciąż rosnącą firmą o dużym potencjale.  Warto tu jednak zauważyć, że wycena zawiera w sobie kilka ?zmiennych?, takich jak możliwości rozwoju, posiadanie i korzystanie z własności intelektualnej, zabezpieczone przyszłe kontrakty oraz długoterminowe realizowane projekty na rzecz innych podmiotów.
Polska: kosmiczne kontrole
W lipcu doszło do dwóch ciekawych wydarzeń wokół polskiego sektora kosmicznego. Największy rozgłos zebrał raport NIK dotyczący finansowania w POLSA. Raport wskazał na kilka nieprawidłowości, jakie zostały wykryte przez NIK.
Pod koniec lipca pojawia się informacja o kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) w Ministerstwie Obrony Narodowej (MON). W tym przypadku chodzi o zakup odbiorników GNSS dla potrzeb wojskowych od jednego z polskich producentów. Jak na razie brak dalszych informacji.
Rakietowy sezon urlopowy
Lipiec to sezon urlopów na całym świecie. Firma Arianespace ? pomimo długich niepokojów społecznych w Gujanie Francuskiej i późniejszego przyśpieszenia w procesowaniu rakiet do startów ? nie zdecydowała się przeprowadzić lotów rakiet w lipcu. Spadło także tempo produkcji stopni w firmie SpaceX. Nieoficjalne źródła sugerują, że w lipcu wyprodukowano w zakładach tej firmy tylko jeden stopień ? o połowę mniej niż ?zazwyczaj?.
Koniec XCOR?
Na początku lipca pojawiła się informacja, że firma XCOR zwolniła pozostałych pracowników. Nieco ponad rok wcześniej XCOR zwolniła połowę z ówczesnego stanu około 60 pracowników. Już wówczas ?zamrożono? prace nad pojazdem Lynx, ale kontynuowano prace nad silnikiem rakietowym. W 2017 roku okazało się jednak, że brak możliwości dalszych działań ekonomicznych. Prawdopodobnie w tym roku dojdzie do zakończenia prac nad projektami XCOR. Ponadto, w lipcu odszedł ostatni z założycieli od firmy.
Dwuosobowy rakietoplan Lynx Mk 1 miał być zdolny do lotu na wysokość około 60 km. Kolejna wersja, Mk 2, miała być zdolna do przekraczania umownej granicy kosmosu (100 km n.p.m.). Firmie XCOR udało się zdobyć (wstępnie) kilku klientów, w tym Czeskie Biuro Kosmiczne.
Pozostałe wiadomości
Firmie SES udało się 3 lipca nawiązać kontakt z satelitą AMC-9. Kontrola (oraz kontakt) nad tym satelitą telekomunikacyjnym została utracona 17 czerwca. Co więcej, operator AMC-9 ? luksemburska firma SES ? poinformowała, że w pobliżu tego satelita zidentyfikowano dwa fragmenty lub ?śmieci kosmiczne?. Nie wiadomo, czy są one związane z AMC-9. Jest jednak możliwe, że przyczyną utraty kontroli mogło być uderzenie innego fragmentu w tego satelitę.
Ważne: artykuł chroniony prawem autorskim, co oznacza że wszelkie prawa, w tym Autorów i Wydawcy są zastrzeżone. Zabronione jest dalsze rozpowszechnianie tego artykułu w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody ze strony właściciela serwisu Kosmonauta.net ? firmy Blue Dot Solutions. Napisz do nas wiadomość z prośbą o wykorzystanie. Niniejsze ograniczenia dotyczą także współpracujących z nami serwisów.
http://kosmonauta.net/2017/08/komercyjny-kosmos-lipiec-2017/

Komercyjny kosmos ? lipiec 2017.jpg

Komercyjny kosmos ? lipiec 2017 2.jpg

Komercyjny kosmos ? lipiec 2017 3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Tytanie mogą znajdować się proste formy życia
2017-08-03. Mateusz Olszewski
Dane z sondy Cassini wskazują, że na księżycu Saturna mogłyby znajdować się prymitywne formy życia.
W jaki sposób reakcje chemiczne na martwej planecie mogą dać początek organizmom żywym? Nie wiemy nawet, czy cząsteczki które zapoczątkowały życie na Ziemi, zostały stworzone na planecie czy zostały dostarczone przez komety i meteoryty.
Odkrycie na Tytanie
Korzystając z danych z misji Cassini odkryto na największym księżycu Saturna molekuły które uważa się za kluczowe w produkcji złożonych związków organicznych. Są to cząstki, których wcześniej nie zaobserwowano w Układzie Słonecznym. Odkrycie to udowadnia, że Tytan mógłby być miejscem w którym istnieją prymitywne formy życia. Tytan posiada gęstą atmosferę z azotu i metanu, która jest jedną z najbardziej złożonych w Układzie Słonecznym i uważa się, że odpowiada ona bardzo wczesnej atmosferze ziemskiej. Sprawia to, że jest świetnym miejscem do badań w jaki sposób z reakcji chemicznych powstało życie na Ziemi.
Związki organiczne, w tym aminokwasy, które są składnikami białek, RNA i DNA żywych komórek, zostały już odnalezione w meteorytach, kometach i w pyle międzygwiezdnym. Problem polega na tym, że takie związki mają kilka milionów lat, co oznacza, że nie mamy pojęcia w jaki sposób powstały. Wydawać mogłoby się, że odpowiedniki takich związków powstają dziś na Tytanie. W górnej warstwie atmosfery Tytana, azot i metan są wystawione na promieniowanie słoneczne i działanie cząstek energetycznych z pola magnetycznego Saturna. Te źródła energii prowadzą do reakcji wiążących azot, wodór i węgiel co prowadzi do powstania bardziej złożonych związków prebiotycznych. Większe cząsteczki następnie opadają w dolne warstwy atmosfery, formując gęste opary gazów organicznych które sięgają do powierzchni księżyca.
Wyniki misji Cassini
Jednym z zaskakujących wyników misji Cassini było odkrycie na Tytanie ujemnie naładowanych cząstek. Naukowcy nie spodziewali się odnaleźć tam anionów, ponieważ często wchodzą one w reakcje i nie powinny długo znajdować się w atmosferze przed związaniem się z innymi materiałami.
Odkrycie zostało dokonane przez sondę Cassini podczas przelotu przez górną warstwę atmosfery, około 950-1300 km nad powierzchnią Tytanu, za pomocą spektrometru plazmowego CAPS. Co ciekawe, dane wykazały, że kumulacja cząsteczek węglanowych ulegała zmniejszeniu w miarę zbliżania się do powierzchni, podczas gdy cząstki które są źródłem większych cząsteczek aerozolowych ulegały szybkiemu wzrostowi. Sugeruje to ścisły związek pomiędzy nimi, gdzie łańcuchy węglanowe są ?pożywką? dla większych cząstek, które mogą być kluczowymi składnikami dla wczesnych form życia. Dodatkowo eksperymenty laboratoryjne wykazały, że mogą tam istnieć aminokwasy, jednak Cassini nie jest przystosowana do ich wykrycia.
?Poczyniliśmy jednoznaczne wykrycie łańcuchów anionów węgla w atmosferze przypominającą ziemską, które uważamy za istotne w produkcji większych i bardziej złożonych związków organicznych takich jak cząstki znajdujące się na zamglonym księżycu? powiedział główny autor badania Ravi Desai z University College w Londynie.
?Jest to znany proces w strefie międzygwiezdnej, ale teraz zauważyliśmy go w kompletnie innym środowisku, co może oznaczać, że jest to uniwersalny proces wytwarzania złożonych cząstek organicznych. Pytanie brzmi czy może to następować również w innych azotowo-metanowych atmosferach występujących na Plutonie i Trytonie??
(ESA, The conversation)
http://kosmonauta.net/2017/08/na-tytanie-moga-znajdowac-sie-proste-formy-zycia/

Na Tytanie mogą znajdować się proste formy życia.jpg

Na Tytanie mogą znajdować się proste formy życia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze światło najnowocześniejszego urządzenia optyki adaptacyjnej

2017-08-04
 Po ponad dekadzie planowania, budowy i testowania, nowe urządzenie optyki adaptacyjnej o nazwie Adaptive Optics Facility (AOF), uzyskało pierwsze światło z instrumentem MUSE, służącym do badań różnego rodzaju obiektów we Wszechświecie.

 Teleskop Główny nr 4 (Yepun), wchodzący w skład teleskopu VLT, został przekształcony w pełni adaptacyjny teleskop.  Otrzymano niesamowicie ostre obrazy mgławic planetarnych i galaktyk. Połączenie AOF i MUSE tworzy jeden z najbardziej zaawansowanych i najpotężniejszych systemów technologicznych kiedykolwiek zbudowanych dla astronomii naziemnej.

 Adaptive Optics Facility (AOF) to długoterminowy projekt ESO na teleskopie VLT, w celu dostarczenia systemu optyki adaptacyjnej dla instrumentów pracujących na Teleskopie Głównym nr 4 (UT4), z których pierwszym jest MUSE (Multi Unit Spectroscopic Explorer). Optyka adaptacyjna działa aby niwelować zaburzający efekt od ziemskiej atmosfery, pozwalając MUSE na uzyskiwanie ostrzejszych obrazów. W efekcie uzyskuje się dwukrotnie lepszy kontrast niż było to możliwe wcześniej. MUSE może teraz badać jeszcze słabsze obiekty we Wszechświecie.

- Teraz, dzięki AOF, nawet jeśli warunki pogodowe nie są idealne, to astronomowie nadal mogą uzyskiwać obrazy o  świetnej jakości - wyjaśnił Harald Kuntschner, naukowiec z projektu AOF w ESO.

Po licznych testach nowego systemu, zespół astronomów i inżynierów został nagrodzony serią spektakularnych fotografii. Astronomowie byli w stanie obserwować mgławicę planetarną IC 4406 widoczną w gwiazdozbiorze Wilka oraz NGC 6369 w gwiazdozbiorze Wężownika. Obserwacje MUSE przy użyciu AOF odnotowały niezwykle duże polepszenie ostrości zdjęć, ukazując niewidoczne nigdy wcześniej struktury w IC 4006.

System AOF, dzięki któremu takie obserwacje były możliwe, składa się z wielu części pracujących razem. Należy do nich Four Laser Guide Star Facility (4LGSF) oraz bardzo cienkie odkształcalne lustro wtórne teleskopu UT4. 4LGSF kieruje w niebo cztery promienie 22-watowego lasera, powodując świecenie atomów sodu w górnej atmosferze. W ten sposób powstaje świetlny punkt na niebie, który udaje gwiazdę. Czujniki modułu optyki adaptacyjnej GALACSI (Ground Atmospheric Layer Adaptive Corrector for Spectroscopic Imaging) używają tej sztucznej gwiazdy porównania do określania warunków atmosferycznych.

Tysiąc razy na sekundę system AOF oblicza korekcje, które muszą zostać zastosowane do zmiany kształtu lustra wtórnego teleskopu, aby skompensować zaburzenia atmosferyczne. W szczególności GALACSI koryguje turbulencje w warstwie atmosfery do jednego kilometra nad teleskopem. W zależności od warunków, turbulencje atmosferyczne mogą zmieniać się wraz z wysokością, ale badania pokazały, że większość zachodzi w "warstwie przyziemnej" atmosfery.

- System AOF właściwie odpowiada wyniesieniu VLT o 900 metrów wyżej, nad większą część turbulentnej warstwy atmosfery. Dawniej, jeśli chcieliśmy uzyskać ostrzejsze obrazy, musieliśmy znaleźć lepsze miejsce od obserwacji albo użyć teleskopu kosmicznego, ale teraz, dzięki AOF, możemy wytwarzać dużo lepsze warunki obserwacyjne dokładnie tutaj, za ułamek kosztów - powiedział Robin Arsenault, kierownik projektu AOF.

Korekcje wnoszone przez AOF natychmiastowo i nieustannie poprawiają jakość obrazu przez koncentrowanie światła do wytwarzania ostrzejszych zdjęć, pozwalając MUSE na rozdzielenie dokładniejszych szczegółów i wykrycie słabszych gwiazd niż było to możliwe wcześniej. GALACSI dostarcza obecnie korekcji na szerokim polu widzenia, ale jest to tylko pierwszy krok w modernizacji optyki adaptacyjnej dla MUSE. Drugi tryb GALACSI jest w przygotowaniu i prawdopodobnie pierwsze światło uzyska na początku 2018 r. Tryb wąskiego pola będzie korygował turbulencje na dowolnej wysokości, pozwalając na obserwacje mniejszych pól widzenia z jeszcze lepszą rozdzielczością.

- Szesnaście lat temu, gdy zaproponowaliśmy budowę rewolucyjnego instrumentu MUSE, naszą wizją było połączenie go z innym bardzo zaawansowanym systemem - AOF. Potencjał odkryć MUSE, już olbrzymi, został teraz jeszcze zwiększony. Nasze marzenia stały się rzeczywistością - dodał Roland Bacon, kierownik projektu MUSE.

Jednym z głównych celów naukowych systemu są obserwacje słabych obiektów w odległym wszechświecie, z najlepszą możliwą jakością obrazów, co wymaga wielu godzin ekspozycji. Joël Vernet, naukowiec z projektów MUSE i GALACSI, skomentował:
- Jesteśmy zainteresowani w szczególności obserwowaniem najmniejszych, najsłabszych galaktyk w dużych odległościach. Są to galaktyki w trakcie powstawania - ciągle w swoim dziecięcym wieku - obiekty kluczowe do zrozumienia w jaki sposób formują się galaktyki.

Co więcej, MUSE nie jest jedynym instrumentem, który skorzysta na AOF. Niedługo działanie rozpocznie inny system optyki adaptacyjnej, zwany GRAAL, we współpracy z istniejącym już instrumentem podczerwonym HAWK-I, wyostrzając nasz widok na wszechświat. Później dojdzie do tego nowy potężny instrument ERIS.

INTERIA.PL/informacje prasowe

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-pierwsze-swiatlo-najnowoczesniejszego-urzadzenia-optyki-adap,nId,2424619

Pierwsze światło najnowocześniejszego urządzenia optyki adaptacyjnej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy lot rakiety SLS mógł być jednak załogowy
2017-08-04. Michał Moroz
28 lipca opublikowano notkę NASA, która przedstawia wyniki studium w którym analizowano, czy pierwszy lot rakiety SLS mógł zostać przeprowadzony z załogą na pokładzie.
W lutym 2017 roku na wniosek nowej administracji prezydenckiej NASA rozpoczęła pracę nad studium, które miało określić możliwość wykonania misji EM-1 z astronautami na pokładzie MPCV Orion. Studium miało również odpowiedzieć na pytanie, czy załogowa misja EM-1 pozwoliłaby na przyśpieszenie projektów eksploracyjnych NASA.
Dotychczasowe plany
Według wcześniejszego planu najwcześniej w 2018 roku miałoby dojść do pierwszego startu nowej potężnej rakiety Space Launch System (SLS). Bezzałogowy lot Exploration Mission-1 zakładał test rakiety SLS oraz załogowej kapsuły MPCV Orion.
Dopiero po udanej pierwszej testowej misji miałaby odbyć się misja załogowa, oznaczona EM-2. Lot ten nastąpiłby nie wcześniej niż w 2021 roku. Obie misje udałyby się w pobliże Księżyca (tzw. ?cis-lunar space?). Misja EM-2 ma być pierwszą załogową wyprawą poza bezpośrednie otoczenie Ziemi od 1972 roku, czyli od czasów misji Apollo 17.
Wyniki studium
W wyniku studium NASA doszła do wniosku, że lot EM-1 dałby się przeprowadzić z załogą na pokładzie. Taki lot mógłby być przeprowadzony dopiero na początku 2020 roku. Poziom ryzyka dla bezpieczeństwa załogi byłby zwiększony, ale mieścił by się jeszcze w istniejących ramach. Głównym wymogiem dla zrealizowania misji byłoby zapewnienie stałego i zwiększonego finansowania.
NASA wymieniła również szereg elementów i systemów, których rozwój i testy musiałyby zostać przyśpieszone:
?    systemy podtrzymywania życia
?    systemy sterowania i ekrany dla załogi wraz z odpowiednim oprogramowaniem
?    działający system ratowniczy LAS (ang. launch abort system)
?    dodatkowe elementy, takie jak np. możliwość otworzenia włazu Oriona od środka
Przeprowadzenie zmian wymagałoby znaczną ingerencję w konstrukcję obecnie składanej kapsuły Orion. Istniała bardzo duża możliwość, że pojawi się tutaj szereg dodatkowych opóźnień.
Ostatni raz NASA przeprowadziła lot z astronautami podczas pierwszego testu statku kosmicznego podczas debiutanckiej misji wahadłowca Columbia. Wówczas ryzyko niepowodzenia było rzeczywiście bardzo wysokie, zaś sama misja kilkakrotnie uniknęła katastrofy. W przypadku misji EM-1 ryzyko śmierci dla załogi byłoby mniejsze z powodu kilku czynników:
?    istniejącego systemu LAS (którego nie było na pokładzie wahadłowców)
?    znacznie lepiej poznanej specyfiki napędu bazującej na sprawdzonej technologii
?    możliwości autonomicznego lotu powrotnego z Księżyca (tzw. lunar free-return trajectory)
?    przetestowania szeregu technologii podczas lotu EFT-1 w 2014
Największe ryzyko związane było z potrzebą dodatkowych testów nowej osłony termicznej. Najprawdopodobniej konieczne byłoby przeprowadzenie dodatkowego lotu testowego skupiającego się sprawdzeniu nowej konfiguracji w zmniejszonej skali.
Duże koszty potrzebne do przeprowadzenia takiej modyfikacji misji, jak i niechęć nowej administracji prezydenckiej do ponoszenia dodatkowych nakładów utwierdziły NASA w przekonaniu, że jednak lepiej dla przyszłości całego programu będzie dotychczasowy, zrównoważony scenariusz prac. Tym samym rakieta SLS wraz kapsuła Orion zabierze astronautów w okolice Księżyca najwcześniej w 2021 roku.
(SR, NASA)
http://kosmonauta.net/2017/08/pierwszy-lot-rakiety-sls-mogl-byc-jednak-zalogowy/

Pierwszy lot rakiety SLS mógł być jednak załogowy.jpg

Pierwszy lot rakiety SLS mógł być jednak załogowy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystawa podsumowująca współpracę artystki Katarzyny Tretyn-Zečević z Centrum Astronomii UMK
2017-08-04. Astronomia24.
25 sierpnia 2017 w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu otwarta zostanie wystawa Katarzyny Tretyn-Zečević pt. ?Dzień, którego nie było? prezentuje prace powstałe pod wpływem inspiracji wynikających ze współpracy artystki z Centrum Astronomii UMK w Piwnicach pod Toruniem. Punktem wyjścia projektów realizowanych na przestrzeni ostatnich dwóch lat jest przekonanie o możliwości zacierania granic między humanistyką, sztuką a naukami ścisłymi.
Ma to odbicie także w strukturze samej ekspozycji, gdzie oprócz charakterystycznych dla twórczości artystki oszczędnych formalnie obrazów wykonanych w technice szycia i instalacji z użyciem dźwięku zaprezentowana zostanie historyczna aparatura badawcza wykorzystywana przez toruńskich astronomów oraz materiały dokumentacyjne przybliżające widzom fakty, procesy i zjawiska, które wpłynęły na sposób myślenia artystki i stały się bezpośrednim punktem wyjścia dla tworzonych przez nią prac.

Przywołując różne metody eksploracji kosmosu, wskazując na postępujący w czasie rozwój techniki i metodologii badawczej czy metaforyzując zjawiska astronomiczne Katarzyny Tretyn-Zečević akcentuje zależność między sferą naukowego doświadczenia a płaszczyzną ludzkiej autorefleksji. W centrum swoich artystycznych dociekań stawia bowiem człowieka funkcjonującego na tle złożonej machiny Wszechświata. W cyklach, takich jak Voyager (2015), Penumbra (2016) czy Jestem (2015?), artystka podejmuje próbę opisanie procesów kształtujących tożsamość współczesnych ludzi i zjawisk określających ich miejsce w(e) (Wszech)świecie. Wychodząc od problematyki, którą zajmuje się astronomia, pokazuje, że choć każdy dzień przynosi nowe odkrycia, wciąż istnieją sfery doświadczeń niedających się ująć w precyzyjny, matematyczny sposób. Pobrzmiewająca od czasów oświecenia zapowiedź, że naukowa spekulacja dostarczy nam obiektywnego obrazu świata i wiedzy o nas samych, rozminęła się z rzeczywistością. Dzień całkowitego wyeliminowania humanistycznych rozważań przez scjentyzm nie nastąpił. Wręcz przeciwnie ? nauka dodatkowo ten namysł stymuluje.

Katarzyna Tretyn-Zečević ? urodzona w 1983 roku we Włocławku. Absolwentka malarstwa na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zarówno pracę magisterską (Nigra sum sed formosa), jak i doktorską (Imponderabilia ? jedność ducha i materii) przygotowała pod opieką prof. Lecha Wolskiego. Tworzy obrazy bez użycia farby ? podstawowymi narzędziami, jakimi się posługuje są płótno, nici i igły. Od 2010 roku dominującym kolorem w jej twórczości jest biel. W ostatnich latach realizuje prace na styku sztuki i nauki, inspirowane współpracą artystki z Obserwatorium Astronomicznym w Piwnicach pod Toruniem. Stypendystka Miasta Torunia w dziedzinie kultury (2010, 2015, 2016) oraz Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w dziedzinie twórczości artystycznej (2014, 2017). Laureatka m.in. Medalu im. Tymona Niesiołowskiego za najlepszy dyplom artystyczny 2007 roku na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w dziedzinie sztuk plastycznych oraz wyróżnienia na 10. Triennale Małych Form Malarskich (2016) i pierwszej nagrody w konkursie VII Triennale Plastyki Włocławskiej (2012). Jej prace znajdują się w kolekcji Centrum Sztuki Współczesnej ?Znaki Czasu? w Toruniu, galerii Hortar w Tarnowie oraz kolekcjach prywatnych.

Partnerem wystawy jest:

Fundacja Aleksandra Jabłońskiego i Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu.

1) Katarzyna Tretyn-Zečević: ?Dzień, którego nie było?

Wernisaż: 25.08.2017 (piątek), godz. 18.00 (wstęp wolny)
Wystawa czynna do: 24.09.2017
Kuratorka: Natalia Cieślak
Adres: Rabiańska 20, 87-100 Toruń

Zapraszamy także na weekend z wystawą ?Dzień, którego nie było?:

2) 26.08.2017 (sobota), godz. 16.00 ? 22.00 (wstęp wolny)

Skyway 2017: wieczorne zwiedzanie w Wozowni

3) 27.08.2017 (niedziela), godz. 12.00 (wstęp wolny)

Interdyscyplinarny spacer po wystawie Katarzyny Tretyn-Zečević

Prowadzenie: dr Paweł Wolak (astronom), Natalia Cieślak (historyczka sztuki)
Informacja prasowa: wozownia.pl
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=647

Wystawa podsumowująca współpracę artystki Katarzyny Tretyn-Zečević z Centrum Astronomii UMK.jpg

Wystawa podsumowująca współpracę artystki Katarzyny Tretyn-Zečević z Centrum Astronomii UMK2.jpg

Wystawa podsumowująca współpracę artystki Katarzyny Tretyn-Zečević z Centrum Astronomii UMK3.jpg

Wystawa podsumowująca współpracę artystki Katarzyny Tretyn-Zečević z Centrum Astronomii UMK4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA szuka obrońcy planet i oferuje ponad 100 tys. dolarów rocznie
2017-08-04. Piotr.
Amerykańska Agencja Kosmiczna otwiera rekrutację. Niektórzy uznali to za żart jednak propozycja jest jak najbardziej realna. Stanowisko ?obrońcy planet? a oficjalnie określone nazwą ?planetary protection officer? wyceniane jest na ponad 100 tys. dolarów rocznie. Czym ma zajmować się pracownik i jakie warunki musi spełnić? Wbrew pozorom zadania są całkiem poważne.
Przyglądając się zagadnieniu bliżej stwierdzić należy, że jest to zadanie odpowiedzialne. Jak podkreśla NASA kandydat musi mieć wysoką wiedzę na temat planet i ich ochrony. Musi być gotowy na częste przeprowadzki, bowiem miejsce pracy będzie ulegać zmianie.

Czym konkretnie ma zajmować się ?obrońca planet?? Przede wszystkim ma zabezpieczyć Ziemię przed zanieczyszczeniami z kosmosu. W przypadku naszej planety jest to problem ogromny. W przestrzeni kosmicznej unoszą się tony żelastwa, a zespoły ekspertów wciąż pracują nad idealną metodą ściągania ich na Ziemię i utylizacji. Nie wspominamy już o powierzchni naszej planety, na której nawet dzikie plaże bezludnej wyspy zaśmiecone są przez tworzywa sztuczne (Bezludna, wyjątkowa, zaśmiecona... Sonda Terra nad plażami światowego dziedzictwa UNESCO)

Naszym zdaniem sztuką jest pozostawić teren, na którym gościmy w stanie takim, w jakim go zastaliśmy podczas wizyty. Pozostawienie po sobie kilku ton złomu w wyniku np. rozbicia sondy to ryzyko, który warto zminimalizować. O to właśnie ma zadbać ?obrońca planet? i jeśli robić to będzie dobrze, to wynagrodzenie roczne przekraczające 100 tys. dolarów nie jest przesadzone.
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=645

NASA szuka obrońcy planet i oferuje ponad 100 tys. dolarów rocznie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa tygodnie z życia plamy słonecznej
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 04/08/2017
5 lipca 2017 roku satelita Solar Dynamics Observatory (SDO) obserwowała pojawienie się aktywnego regionu ? obszaru intensywnego i złożonego pola magnetycznego ? na powierzchni Słońca. Satelita kontynuował śledzenie tego obszaru wraz z fazą wzrostu, aż do momentu zniknięcia z pola wiedzenia w dniu 17 lipca.
Charakteryzujące się złożonym polem magnetycznym plamy słoneczne są źródłem intensywnej aktywności: w ciągu 13 dni podróży przez tarczę Słońca, aktywny obszar oznaczony AR12665 popisywał się przed obserwującymi Słońce satelitami emitując kilka rozbłysków, koronalny wyrzut masy oraz zjawiska związane z energetycznymi cząstkami.  Na poniższym filmie zobaczysz jak satelity NASA śledziły plamę słoneczną na przestrzeni dwóch tygodni.
Takie plamy słoneczne dość często występują na powierzchni naszej gwiazdy dziennej, choć aktualnie jest ich coraz mniej wraz ze zbliżaniem się Słońca do okresu niskiej aktywności zwanego minimum słonecznym, który regularnie obserwujemy w trakcie 11-letniego cyklu aktywności słonecznej. Naukowcy śledzą takie plamy ponieważ mogą nam one wiele powiedzieć o procesach zachodzących wewnątrz Słońca. Ośrodki badania pogody kosmicznej takie jak NOAA Space Weather Prediction Center także monitorują te plamy w celu zapewnienia wczesnych ostrzeżeń o rozbłyskach materii skierowanych w stronę Ziemi, a które mogą zakłócić pracę naszych satelitów i systemów komunikacji radiowej.
9 lipca wewnątrz plamy doszło do średnich rozmiarów rozbłysku, którego szczyt zarejestrowano o 11:18 EDT. Rozbłyski słoneczne to eksplozje na Słońcu, w których w przestrzeń kosmiczną emitowane są duże ilości energii, światła i szybkich cząśtek ? tak jak intensywność trzęsień Ziemi oznaczana jest na skali Richtera, rozbłyski słoneczne także klasyfikuje się ze względu na intensywność. Zarejestrowany rozbłysk otrzymał kategorię M1. Rozbłyski klasy M są dziesięciokrotnie słabsze od najintensywniejszych rozbłysków klasy X. Cyfra przy literze pozwala na dokładniejsze uściślenie intensywności rozbłysku: rozbłysk klasy M2 jest dwukrotnie bardziej intensywny od M1, a M3 jest trzykrotnie intensywniejszy od M1, itd.
Kilka dni później, 14 lipca na Słońcu zarejestrowano drugi rozmiar średnich rozmiarów klasy M2. Maksimum tego rozbłysku przypadło na 10:09 EDT i trwało przez dwie godziny. W tym przypadku mieliśmy także do czynienia z koronalnym wyrzutem masy (CME) ? uwolnieniem gigantycznych obłoków materii słonecznej i energii. Sonda SOHO zarejestrowała CME o godzinie 9:36 EDT kiedy to materia opuszczała Słońce z prędkością 1000 km/s zwalniając stopniowo do 650 km/s.
Tuż po CME, burzliwy aktywny region wyemitował także chmurę wysokoenergetycznych protonów o godzinie 12:45 EDT.
Badacze z Community Coordinated Modelling Center w Goddard Space Flight Center w Greenbelt wykorzystali te obserwacje z przestrzeni jako dane wejściowe do symulacji prognozy kosmicznej dla Układu Słonecznego. Wykorzystując model ENLIL naukowcy mogą prognozować czy burze słoneczne będą miały wpływ na sondy kosmiczne.
Zanim materia z koronalnego wyrzutu masy dotarła do pola magnetycznego Ziemi w dniu 16 lipca, plama słoneczna powoli znikała na zachodniej krawędzi Słońca. Jak to ma miejsce w przypadku burz słonecznych, ten masywny obłok materii słonecznej pokonał w dwa dni odległość 150 milionów kilometrów dzielącą Ziemię od Słońca, i wzdłuż linii pola magnetycznego  skierował się w stronę biegunów magnetycznych Ziemi powodując silne zorze polarne.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/04/dwa-tygodnie-z-zycia-plamy-slonecznej/

Dwa tygodnie z życia plamy słonecznej.jpg

Dwa tygodnie z życia plamy słonecznej2.jpg

Dwa tygodnie z życia plamy słonecznej3.jpg

Dwa tygodnie z życia plamy słonecznej4.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny cel misji New Horizons właśnie stał się bardziej interesujący
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 04/08/2017
Czy kolejny cel sondy New Horizons może w rzeczywistości być podwójnym celem?
Naukowcy z misji New Horizons starają się odpowiedzieć na to pytanie analizując nowe dane obserwacyjne odległego obiektu Pasa Kuipera (KBO) o nazwie 2014 MU69, w pobliżu którego sonda przeleci 1 stycznia 2019 roku. Będzie to najodleglejszy obiekt kosmiczny kiedykolwiek odwiedzony przez sondę wysłaną z Ziemi.
Obiekt Pasa Kuipera, oddalony o ponad 6,5 miliarda kilometrów od Ziemi przemknął na tle gwiazdy w dniu 17 lipca 2017 roku. Kilka teleskopów uruchomionych przez zespół misji New Horizons na pustkowiach Patagonii w Argentynie było w stanie zebrać podczas tego zdarzenia ważne dane, które pozwolą planistom misji lepsze określenie trajektorii sondy oraz rozmiarów, kształtu i orbity obiektu 2014 MU69.
Bazując na danych obserwacyjnych członkowie zespołu przypuszczają, że MU69 może nie być samotnym sferycznym obiektem, ale podejrzewają, że jest to ekstremalnie wydłużony sferoid lub nawet układ podwójny. Bardzo nietypowy kształt sprawia, że naukowcy uważają, że mogą to w rzeczywistości być dwa obiekty krążące wokół wspólnego środka masy lub nawet stykające się ze sobą. Dane pozwalają także na oszacowanie rozmiarów MU69 lub jego składników. Obiekt wydaje się być nie większy niż 30 km, a jeżeli jest to układ podwójny, to jego składniki mają średnicę ok. 15-20 km.
?To najnowsze odkrycie jest po prostu niesamowite. Kształt MU69 jest prawdziwie inspirujący oraz może oznaczać, że New Horizons będzie pierwszą sondą, która odwiedzi układ podwójny w Pasie Kuipera?, mówi Alan Stern, główny badacz misji New Horizons z SwRI w Boulder, Kolorado.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/04/kolejny-cel-misji-new-horizons-wlasnie-stal-sie-bardziej-interesujacy/

Kolejny cel misji New Horizons właśnie stał się bardziej interesujący.jpg

Kolejny cel misji New Horizons właśnie stał się bardziej interesujący2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Spiralna choć podłużna
2017-08-04. Katarzyna Mikulska
To wspaniałe skupisko gwiazd, świecącego gazu oraz ciemnego pyłu to galaktyka NGC 4248. Znajduje się ona w odległości około 24 milionów lat od nas, a odnaleźć ją można w gwiazdozbiorze Psy Gończe.
Ten obraz należy do kolekcji zdjęć 50 bliskich galaktyk, w których występują procesy gwiazdotwórcze, wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble`a w ultrafiolecie. Atlas ten zawiera obiekty o różnych wielkościach, masach i strukturach. Analiza właściwości tych galaktyk może pomóc ustalić historię formowania gwiazd we Wszechświecie.
Odkrywając, w jaki sposób masywne gwiazdy powstają i ewoluują w takich galaktykach, astronomowie mogą poszerzyć swoją wiedzę na temat procesów formowania gwiazd. W ten sposób uzyskują również informacje o zmianach zachodzących z biegiem czasu w gromadach gwiazd oraz wpływie procesów gwiazdotwórczych na wygląd galaktyki, w tym materii wypełniającej przestrzeń między gwiazdami.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/04/w-kosmicznym-obiektywie-jakies-podluzne-cus/

W kosmicznym obiektywie Spiralna choć podłużna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak i gdzie obserwować całkowite zaćmienie Słońca? w sieci?
Wysłane przez kuligowska w 2017-08-04
Tegoroczne całkowite zaćmienie Słońca coraz bliżej! Będzie mieć miejsce już 21 sierpnia 2017 roku. Potrwa dokładnie 2 minuty i 40 sekund, przy czym rozpocznie się o godzinie 10:15 czasu pacyficznego letniego. Będzie widoczne głównie ponad Stanami Zjednoczonymi - pas zaćmienia obejmie m. in.stany Oregon, Idaho, Wyoming, Nebraska, Kansas, Missouri, Illinois, Kentucky, Tennessee i Georgia. W Polsce go nie zobaczymy, jednak można je będzie śledzić przez Internet.

Miłośnicy astronomii, którzy nie zdecydowali się na podróż do Ameryki Północnej, będą mieć kilka możliwości podziwiania tegorocznego całkowitego zaćmienia Słońca w sieci. Takie transmisje na żywo obiecuje zwykle wiele stron i serwisów, ale z ich jakością i wiarygodnością może być różnie. Gdzie zatem warto oglądać to niecodzienne zjawisko w pierwszej kolejności? Portal astronomy.com przygotował dla nas w tym celu krótki przewodnik, który uzupełniamy o własne informacje.

1) Strony agencji kosmicznej NASA

Na stronie NASAgov/eclipselive 21 sierpnia zamieszczone będzie 10 transmisji na żywo - każda z nich przedstawiająca zaćmienie pod innym kątem. Zobaczymy tam m. in. zaćmienie oglądane z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS oraz innych statków kosmicznych. To nie wszystko: wolontariusze współpracujący z konsorcjum NASA Space Grant Consortium zamierzają przeprowadzić loty 57 balonów stratosferycznych, które pokażą to zjawisko z wysokich warstw ziemskiej atmosfery. Każdy z nich ma być wyposażony w specjalną kamerę Raspberry Pi. NASA oczekuje, że jej streamingi będzie oglądało nawet 100-500 milionów osób, uruchomi więc dodatkowo stronę zapasową, dopstępną pod adresem eclipse.stream.live.

2) Publiczne ?przyjęcia zaćmieniowe?

W Stanach Zjednoczonych wiele osób wyjdzie oglądać zaćmienie w tym samym czasie. Tamtejsze biblioteki, muzea i inne instytucje publiczne będą powszechnie transmitować to wydarzenie na dużym ekranie. Czy tak samo będzie w Polsce? Warto już teraz śledzić strony naszych rodzimych uniwersytetów i planetariów. Publiczną transmisję zaćmienia ma na przykład w planach MOA (Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach. Oczywiście zapraszamy też do śledzenia portalu i konta FB Uranii!


3) Facebook, Twitter i Instagram

Dla użytkowników mediów społecznościowych ważne jest w zasadzie to, że najbardziej aktualne informacje o przebiegu zaćmienia będą znajdowały się pod hasztagiem #eclipse2017. Po jego zakończeniu znajdzie się tam również sporo prywatnych jak i bardziej naukowych nagrań. Administratorzy strony Eclipse Megamovie zamierzają złożyć wszystkie nadesłane przez użytkowników filmy i zdjęcia w jedną całość, tworząc w ten sposób nagranie pokazujące cały przebieg zaćmienia. Będzie je można obejrzeć tutaj: eclipsemega.movie

4) Astronomy.com

Amerykański portal astronomiczny Astronomy.com zamieści na swojej stronie własną transmisję (4K webcast). Będzie można oglądać na niej zaćmienie widziane ponad miastem Denver w stanie Kolorado.

5) Time & Date

Streaming live oraz wiele uaktualnianych w czasie rzeczywistym informacji będzie można również oglądać i czytać na stronie Time&Date (https://www.timeanddate.com/live).


Trzeba na koniec dodać, że tego typu całkowite zaćmienie Słońca będziemy mogli oglądać Polsce dopiero w... 2135 roku. Jednak już w latach 2020 i 2021 będzie w naszym kraju widoczne również efektowne zaćmienie częściowe. Może warto więc już teraz zainteresować się, na jakie kraje i miejsca przypadnie wówczas pas całkowitego zaćmienia, i ewentualnie zacząć planować podróż?


Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat zaćmień
?    Najbliższe zaćmienia Słońca

Źródło: astronomy.com, NASA, MOA

Zdjęcie: obrączkowe zaćmienie Słońca widziane ponad Afryką w styczniu 1992 roku. Źródło: APOD.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-gdzie-obserwowac-calkowite-zacmienie-slonca-sieci-3476.html

Jak i gdzie obserwować całkowite zaćmienie Słońca? w sieci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w sierpniu 2017 r.
Wysłane przez czart w 2017-08-04
Co ciekawego zobaczymy na sierpniowym niebie? Zaćmienie Słońca niestety nie będzie widoczne z terenu Polski, ale za to będzie częściowe zaćmienie Księżyca, meteory i inne ciekawe zjawiska do obserwowania. Zobacz filmową opowieść o sierpniowych zjawiskach na niebie!

Oto zapowiedź opowieści o sierpniowym niebie z youtubowego kanału radio-teleskop.pl: Czegóż to nie ma na tegorocznym sierpniowym niebie... Zaćmienie Księżyca, "spadające gwiazdy" w jego blasku, Droga Mleczna w bezksiężycowe noce, a także poranny ?szał niebieskich ciał? - oto atrakcje być może najciekawszego astro-miesiąca w całym 2017 roku! Szczegóły w filmowym kalendarzu astronomicznym przygotowanych przez radio-teleskop.pl. Zapraszamy do oglądania!
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-sierpniu-2017-3477.html

Niebo w sierpniu 2017 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się częściowe zaćmienie Księżyca
Wysłane przez tuznik w 2017-08-04
W najbliższy poniedziałek, 7 sierpnia, czekać na nas będzie niezwykle ciekawe zjawisko astronomiczne: tego wieczoru dojdzie do częściowego zaćmienia Srebrnego Globu.

W poniedziałkowy wieczór Księżyc wędrujący nisko nad widnokręgiem zostanie częściowo zakryty przez cień pochodzący od naszej planety.

Zjawisko to będzie widoczne zaraz po wschodzie Księżyca, który znajdzie się w konstelacji Koziorożca, tuż nad wschodnim horyzontem w okolicach godziny 20:11. Fazę maksymalną zaćmienia tym razem ocenia się ją na około 25%. Z pewnością już przy pomocy małej lornetki o dużym polu widzenia powinniśmy być w stanie dojrzeć lekko przysłonięty brzeg tarczy samego Księżyca.

Warto wiedzieć, że w tym roku obserwowano już zaćmienie Srebrnego Globu, które miało miejsce 11 lutego, jednak ostatnie spektakularne - całkowite, obserwowane z terenów naszego kraju miało miejsce we wrześniu 2015 roku. Tym razem, warto choć przez chwilkę spojrzeć na tarczę naszego naturalnego satelity i z pewnością, z upływem czasu zobaczymy jak cień rzucany przez Ziemię będzie powoli przesuwał się na tle jego tarczy.

Sierpniowe zjawisko częściowego zaćmienia Księżyca rozpocznie się tuż po godzinie 19:23 czasu polskiego i potrwa do 21:18. Zaćmienie to nastąpi dwa tygodnie przed całkowitym zaćmieniem Słońca, które będzie można obserwować z terenów Stanów Zjednoczonych i będzie jednym z ciekawszych zjawisk w 2017 roku.

Wszystkich pasjonatów astronomii zachęcamy także do prowadzenia obserwacji oraz fotografowania, zarówno tych zaawansowanych, jak i tych, co dopiero zaczynają interesować się nocnym niebem i obserwacjami, bo widok, który ujrzycie, będzie naprawdę bezcenny!

Autor: Adam Tużnik


Więcej informacji:
?    Almanach Astronomiczny na rok 2017 - zawiera m.in. spis różnych zjawiska astronomicznych w całym roku

?    Almanach w wersji na smartfony i tablety

Na ilustracji:
Powierzchnia naszego naturalnego satelity. Fot. Adam Tużnik
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zbliza-sie-czesciowe-zacmienie-ksiezyca-3478.html

Zbliża się częściowe zaćmienie Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliżenie komety C/2015 ER61 (PANSTARRS) do Plejad
Wysłane przez tuznik w 2017-08-04
Odkryta w 2015 roku kometa C/2015 ER61 (PANSTARRS) 16 sierpnia zbliży się do słynnego obiektu z katalogu Messiera (M45) - Plejad. Wszystkich miłośników komet zachęcamy do prowadzenia obserwacji!

Obiekt C/2015 ER61 (PANSTARRS) obecnie o jasności 11 mag, odkryty 15 marca 2015 roku w Obserwatorium Haleakala, które znajduje się na Hawajach, będzie stanowił na sierpniowym niebie prawdziwą atrakcję dla miłośników nocnych wrażeń.

Obecnie kometa przemierza konstelację Byka, by 16 sierpnia zbliżyć się do najjaśniejszych gwiazd gromady otwartej M45. Trzeba jednak pamiętać, że niestety komety tej nie zobaczymy nieuzbrojonym okiem i należy wyposażyć się co najmniej w lornetkę o średnim polu widzenia.

Na pewno obiekt ten w połączeniu z tak bliskim przejściem w okolicy znanego obiektu, będzie świetną okazją dla astrofotografów, którzy powinni być w stanie uwiecznić ją na fotografiach wykonanych swoim sprzętem.

Z lokalizacją samej gromady otwartej M45 nie powinniśmy mieć większych problemów, ponieważ leży ona w konstelacji Byka, która od północy graniczy z Perseuszem i Woźnicą, a od południa z Orionem, a najjaśniejszą gwiazdą konstelacji Byka jest Aldebaran o jasności 0,87 mag.

Warto przypomnieć, że na początku tego roku dla komety tej zanotowano nagły wzrost jasności pomiędzy 4 a 5 kwietnia. Jej jasność wzrosła aż o 2 mag!, z 8,5 mag na 6,5 mag. Średnicę C/2015 ER61 PANSTARRS oszacowano już wtedy na około 20 km. Kometa rozwinęła również przepiękny warkocz, który rozciągał się na około 8 milionów kilometrów.

Zachęcamy również wszystkich pasjonatów komet do śledzenia oficjalnego fanpage Sekcji Obserwatorów Komet PTMA "Wszechświat Komet" na Facebooku, na której umieszczane są przez Sekcję między innymi aktualne fotografie tej komety.

Wszystkim obserwatorom zbliżenia komety C/2015 ER61 PANSTARRS do gromady otwartej życzymy udanych sierpniowych łowów!

Autor: Adam Tużnik
Kometa C/2015 ER61 (PANSTARRS), dn. 30 lipca 2017 r, około 02:00. Fot. Gabriel Murawski/SOK PTMA

Więcej informacji:
?    Almanach Astronomiczny na rok 2017 - zawiera m.in. spis różnych zjawisk astronomicznych w całym roku

?    Almanach w wersji na smartfony i tablety

Na ilustracji:
Zbliżenie komety C/2015 ER61 PANSTARRS do Plejad. Źródło: stellarium.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zblizenie-komety-c-2015-er61-panstarrs-plejad-3479.html

Zbliżenie komety.jpg

Zbliżenie komety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 tygodni do finału Cassiniego
2017-08-05. Katarzyna Mikulska  
Opublikowane ostatnio zdjęcie wykonane przez sondę Cassini ukazuje pierścienie wznoszące się ponad powierzchnię Saturna. Wzdłuż oświetlonego przez Słońce brzegu planety, ponad horyzontem, można zobaczyć delikatną mgiełkę, widoczną tylko z lewej strony. To wąskie, niemal przezroczyste pasmo jest kolejną warstwą grubej atmosfery gazowego olbrzyma.
Sonda Cassini zahaczy o zewnętrzne warstwy atmosfery planety podczas wykonywania swoich pięciu ostatnich orbit. Region, przez który będzie wówczas przelatywać, znajduje się jednak wysoko ponad tym, co widzimy na zdjęciu jako mgiełkę. Co więcej, nawet podczas swojego ostatniego ?zanurzenia? w atmosferę Saturna, które będzie miało miejsce 15 września, prawdopodobnie kontakt z sondą zostanie zerwany zanim osiągnie ona głębokość tej mgiełki. Później sonda ulegnie zniszczeniu, co będzie stanowiło koniec długoletniej misji.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/05/6-tygodni-do-finalu-cassiniego/

6 tygodni do finału Cassiniego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseidy 2017 ? najwięcej ich zobaczycie w nocy z 12 na 13 sierpnia
2017-08-05. Aleksandra Stanisławska
Już za tydzień będziemy świadkami maksimum roju Perseidów. W tym roku mamy i szczęście, i pecha, jeśli chodzi o warunki do obserwacji tego spektakularnego zjawiska.
Perseidy, najbardziej znany rój meteorów w ciągu roku, śmigają po niebie od 17 lipca do 24 sierpnia. Większość z nas jednak szykuje się na tzw. maksimum roju, kiedy na niebie będzie widocznych najwięcej smug świetlnych ? od 70 do 90 na godzinę. Termin ten przypada szczęśliwie z soboty na niedzielę 12/13 sierpnia, dzięki czemu będziemy mogli sobie pozwolić na zawalenie tej szczególnej nocy. Drugim sprzyjającym faktem jest to, że wraz z pierwszym tygodniem sierpnia zakończyły się nawet na północy Polski białe noce, podczas których Słońce znajduje się pomiędzy 12 a 18 stopni kątowych poniżej linii horyzontu. Co to oznacza? Przez całą noc nie zapadają całkowite ciemności i nie można dostrzec gołym okiem niektórych gwiazd czy galaktyk. Ale to już mamy za sobą.
Jak wspomniałam na początku, mamy też pecha. Chodzi o to, że w nocy z 12 na 13 sierpnia Księżyc będzie niedługo po pełni (która przypada 7 sierpnia) i na niebie będzie go widać w aż około 80 proc. A to znaczy, że nie będziemy w stanie dostrzec najbledszych śladów meteorowych i obserwacje w ogóle będą utrudnione.
Co oczywiście wcale nie oznacza, że nie warto wówczas patrzeć w niebo. Wręcz przeciwnie, warto, i to nawet bardzo! Z doświadczenia wiem, że Perseidy to rój z przytupem i widać go nawet przy pełni Księżyca. Zatem do dzieła!
Jak obserwować Perseidy?
Do obserwacji wystarczy wygodny leżak lub karimata oraz koc do przykrycia się. No i trochę cierpliwości. Warto też poszukać sobie miejsca na jakimś polu z dala od świateł dużego miasta. Zanieczyszczenie światłem utrudnia obserwacje, a w centrum miasta w ogóle trudno jest dostrzec jakiekolwiek obiekty na niebie.
Kiedy już znajdziecie sobie dogodne stanowisko, najlepiej ustawcie się tyłem do radiantu, czyli punktu, z którego będą wylatywać meteory. Radiant Perseidów znajduje się w Gwiazdozbiorze Perseusza, położonym niedaleko charakterystycznego Gwiazdozbioru Kasjopei, który układa się w kształt litery ?W?.
Skąd właściwie wzięły się Perseidy?
Są to pozostałości po rozpadającej się komecie 109P/Swift-Tuttle. Za każdym razie, kiedy przelatuje ona w pobliżu Słońca (a dzieje się to raz na 133 lata), pozostawia po sobie drobiny pyłu, najczęściej nie większe niż ziarnko piasku.
Orbity komety i Ziemi krzyżują się, dlatego co roku nasza planeta wpada w obłok tej materii, a my stajemy się świadkami roziskrzonego widowiska. Drobiny pyłu z komety 109P/Swift-Tuttle wpadają w ziemską atmosferę z prędkością 59 km na sekundę. Trąc o cząsteczki gazów w górnych warstwach atmosfery, rozgrzewają się, nadtapiają i parują. Jonizują atmosferę, tworząc tzw. ślady meteorowe, czyli świetliste linie widoczne na niebie. Mają one kilka-kilkadziesiąt kilometrów długości.
Jeśli będziemy mieć szczęście, to trafi nam się bolid, czyli niezwykle jasny meteor, którego jasność przekracza -4 magnitudo. Po jego przelocie jeszcze przez kilkadziesiąt sekund pozostaje jaśniejszy ślad na niebie, a samemu przelotowi towarzyszą niekiedy grzmoty i syki. Ślad po zwykłym meteorze utrzymuje się przez kilka sekund ? akurat tyle, żeby zdążyć pomyśleć życzenie.
https://www.crazynauka.pl/perseidy-2017-najwiecej-ich-zobaczycie-w-nocy-z-12-na-13-sierpnia/

Perseidy 2017 ? najwięcej ich zobaczycie w nocy z 12 na 13 sierpnia.jpg

Perseidy 2017 ? najwięcej ich zobaczycie w nocy z 12 na 13 sierpnia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Utracono kontrolę nad satelitą Echostar 3
2017-08-05. Michał Moroz
Przedsiębiorstwo telekomunikacyjne Echostar utraciło kontrolę nad dwudziestoletnim satelitą telekomunikacyjnym. Kontrola została nagle utracona podczas manewru zmiany orbity.
Echostar-3 został zbudowany w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych przez Lockheed Martin. Satelita ważący 3674 kg został wyniesiony na orbitę geostacjonarną w 1997 roku na pokładzie rakiety Atlas 2AS. Echostar-3 pracował pięć lat dłużej od okresu gwarancyjnego. Świadczył usługi telekomunikacyjne w paśmie Ku za pomocą 32 transponderów dla odbiorców telewizji satelitarnej w Ameryce Północnej.
Nieznana jest przyczyna awarii satelity. Z obserwacji naziemnych wynika, że dryfuje o około 0.1 stopnia dziennie obracając się wokół własnej osi.
Ruch Echostara-3 jest monitorowany i jednocześnie informowane są inne podmioty o możliwym zbliżeniu do pobliskich satelitów geostacjonarnych. Echostar-3 zbliżył się już do należącego do Boliwii Tupaka Katari-1 oraz do należącego do SES satelity SES-2. Za półtora tygodnia zbliży się zaś do satelity Intelsat Galaxy 28.
Pozostali operatorzy sami podejmują decyzję o korekcyjnej zmianie orbity w sytuacji gdy Echostar-3 zbliży się na odległość mniejszą od 50 kilometrów. Obecnie nie wiadomo, czy uda się odzyskać kontrole nad starym satelitą.
(SN)
http://kosmonauta.net/2017/08/utracono-kontrole-nad-satelita-echostar-3/

Utracono kontrolę nad satelitą Echostar 3.jpg

Utracono kontrolę nad satelitą Echostar 3.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro wieczorem zobacz zaćmienie Księżyca Zbożowego
2017-08-06
Jutro wieczorem będziemy świadkami niecodziennego zjawiska astronomicznego. Księżyc w pełni wejdzie w cień Ziemi, co spowoduje jego częściowe zaćmienie. Tarcza Srebrnego Globu wyraźnie pociemnieje. Gdzie, kiedy i jak obserwować? Mamy dla Was poradnik.
W lutym mieliśmy okazję zobaczyć półcieniowe zaćmienie Księżyca. Nie było ono szczególnie widowiskowe, ponieważ nasz naturalny satelita zanurzył się jedynie w półcieniu Ziemi. W poniedziałkowy (7.08) wieczór będziemy mieli szansę podziwiać dużo bardziej spektakularne zaćmienie, ponieważ dolna część księżycowej tarczy wejdzie w główny cień Ziemi. Zachęcamy Was więc do obserwacji na świeżym powietrzu.
Zjawisko rozpocznie się o godzinie 17:50, jednak nie będziemy mogli tego obserwować, ponieważ będzie jeszcze zbyt jasno, a Księżyc znajdować się będzie pod horyzontem. Wzejdzie dopiero w trakcie trwania zaćmienia częściowego. Dlatego też najlepszym momentem na obserwację będzie godzina 20:21, gdy nastąpi apogeum zaćmienia.
Co wtedy zobaczymy? Tarcza Księżyca w pełni pociemnieje, w szczególności jego dolna część, która znajdzie się w głównym cieniu Ziemi. Srebrny Glob będzie wyglądał tak, jakby został od dołu nadgryziony. Po godzinie 20:21 Księżyc będzie systematycznie wznosić się nad horyzont i jednocześnie powoli opuszczać ziemski cień, a po 21:18 także półcień. Zaćmienie zakończy się o godzinie 22:50.
Jako, że zaćmienie będzie widoczne głównie przy wschodzie Księżyca, to z powodu złudzenia optycznego będzie się nam on wydawać większy niż w rzeczywistości. To będzie idealny cel dla fotografów. Warto korzystać z teleskopu lub lornetki, bo widok będzie niesamowity.
Poza zaćmieniem zachęcamy Was również do obserwacji księżycowej powierzchni. Ciemne obszary nazywane są "morzami". To nic innego jak tereny pojawiania się bazaltu, a więc ciemnej skały wulkanicznej. Bazalt na Księżycu to efekt uderzeń olbrzymich meteorytów, które wywołały wgłębienia w księżycowej glebie. Jaśniejsze obszary nazywane są wyżynami i górami, ponieważ wznoszą się ponad "morzami".
Głównym elementem jasnych obszarów są olbrzymie kratery uderzeniowe. Jeden z nich o nazwie Arystoteles znajduje się w pobliżu górnego brzegu tarczy Księżyca. Jednak najlepiej widoczny z Ziemi jest krater Tycho wznoszący się w dolnej części tarczy. Gołym okiem możemy zobaczyć system promieni wokół krateru, którego wiek szacuje się na ponad 100 milionów lat.
Czy pogoda będzie sprzyjać?
Najważniejsza podczas obserwacji jest pogoda. Mamy jednak dobre wieści. Na przeważającym obszarze kraju wieczór zapowiada się pogodnie. Tylko miejscami zachmurzenie będzie umiarkowane, jednak nie powinno poważnie utrudniać obserwacji. Jeśli będziecie cierpliwi i wytrwali, to z pewnością zobaczycie to wspaniałe zjawisko.
Pełnia Księżyca Zbożowego
W dawnej Polsce sierpniowa pełnia nazywana była Pełnią Księżyca zbożowego, ponieważ rozpoczynały się zbiory zboża. Mówiono o niej również Pełnia Jesiotrów, Pełnia Jęczmienia czy też Pełnia Zielonej Kukurydzy i Pełnia Czerwonego Księżyca. Nazwy związane były z pracami polowymi, a także wyglądem Srebrnego Globu wieczorami, gdy wracano z pól do domów.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/117271,jutro-wieczorem-zobacz-zacmienie-ksiezyca-zbozowego

Jutro wieczorem zobacz zaćmienie Księżyca Zbożowego.jpg

Jutro wieczorem zobacz zaćmienie Księżyca Zbożowego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy przekraczają granice możliwości Kosmicznego Teleskopu Hubble?a
2017-08-06. Laura Meissner
Kosmiczny Teleskop Hubble?a umożliwia nam spojrzenie w odległe zakątki wszechświata, lecz również on ma swoje ograniczenia. Aby dostrzec najmniejsze szczegóły, naukowcy musieli wykazać się sprytem, a pomogło im w tym zjawisko soczewkowania grawitacyjnego.
Astronomowie zastosowali nowy rodzaj analizy danych do zbadania odległej galaktyki powiększonej przez efekt soczewkowania grawitacyjnego. Uzyskane w ten sposób obrazy są dziesięć razy wyraźniejsze niż były wcześniej. Pokazują one dysk galaktyczny pełen nowo powstałych gwiazd. Znajduje się ona bardzo daleko i widzimy go tak, jak wyglądał 11 miliardów lat temu, czyli jedynie 2,7 miliardów lat po wielkim wybuchu.
Galaktyka została zauważona podczas wykonywania przeglądu nieba za pomocą teleskopu znajdującego się w Nowym Meksyku. Projekt ten nosi nazwę ?Sloan Digital Sky Survey?, został rozpoczęty 17 lat temu i zbadano już 25% nieba, odkrywając wiele nowych obiektów.
Pomiędzy tą galaktyką a Ziemią znajduje się duża gromada, której grawitacja zniekształca światło docierające do Ziemi przez co widzimy galaktykę w postaci łuku z 30-krotnym powiększeniem.  Naukowcy musieli stworzyć nowy program komputerowy, który usuwa ze zdjęć zniekształcenia spowodowane soczewkowaniem grawitacyjnym i pokazuje, jak ten obiekt w rzeczywistości wygląda. Uzyskane dzięki temu obrazy ujawniły dwadzieścia skupisk nowo narodzonych gwiazd, a każde z nich rozciąga się na odległość 200 do 300 lat świetlnych. Jest to sprzeczne z teorią, według której regiony, w których powstawały gwiazdy we wczesnym wszechświecie, rozciągały się na 3000 lat świetlnych.
Naukowcy twierdzą, że bez powiększenia uzyskanego dzięki soczewce grawitacyjnej, galaktyka wydawałaby się całkowicie jednolita i pozbawiona nieregularności. Teleskop Hubble?a ujawnił młode gwiazdy, a teraz Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma dokładniej przyjrzeć się starszym gwiazdom oraz rejonom zasłoniętym przez pył kosmiczny.
?Dzięki Teleskopowi Jamesa Webba będziemy w stanie powiedzieć, w jaki sposób ewoluowała ta galaktyka i co podczas obserwacji przeoczył teleskop Hubble?a, ? podsumowała Jane Rigby z Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/06/naukowcy-przekraczaja-granice-mozliwosci-kosmicznego-teleskopu-hubblea/

 

Naukowcy przekraczają granice możliwości Kosmicznego Teleskopu Hubble a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie
Promocyjna przedsprzedaż nowej kosmicznej gry planszowej. W grze wcielasz się w rolę pierwszych osadników na Marsie. Dokonaj wyborów i zmierz się z ich konsekwencjami! Krok po kroku odkrywaj zwroty fabuły! Jest to rozbudowana gra o ogromnej regrywalności, towarzyszy jej dodatkowo aplikacja mobilna. Gra uzyskała patronat Uranii! Zamów już teraz w promocyjnej cenie!
PROMOCJA - zamów teraz w promocyjnej cenie z rabatem 70 PLN.
Promocyjna przedsprzedaż nowej kosmicznej gry planszowej. W grze wcielasz się w rolę pierwszych osadników na Marsie. Dokonaj wyborów i zmierz się z ich konsekwencjami! Krok po kroku odkrywaj zwroty fabuły! Jest to rozbudowana gra o ogromnej regrywalności, towarzyszy jej dodatkowo aplikacja mobilna. Gra uzyskała patronat Uranii! Zamów już teraz w promocyjnej cenie!
Ważne:
- jest to przedsprzedaż gry, zostanie ona wysłana po ukazaniu się, przewidywany termin: przełom sierpnia/września 2017 r., termin wysyłki może ulec zmianie
- jeśli zamawiasz razem z innymi produktami, gra zostanie wysłana w oddzielnej przesyłce. Abyś otrzymał ją jak najszybciej, zostanie wysłana bezpośrednio z magazynu wydawcy, a nie z naszego magazynu. Będzie to przesyłka kurierska, cena przesyłki wynosi 10 zł (na terenie Polski) i jest niezależna od innych zamówień.
Opis gry:
3?2?1?Start! Postaw stopę na Marsie i daj się porwać jego niezwykłej historii. Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie to fascynująca opowieść o grupie pionierskich osadników, walczących o przetrwanie poza krańcem zamieszkałego dotąd świata. Gra zawiera *2 odrębne kampanie (w tym jedną legacy)*. Dokonaj wyborów i zmierz się z ich konsekwencjami! Krok po kroku odkrywaj zwroty fabuły! Ponadto w pudełku znajdziesz *6 misji pojedynczych*. Dobierz odpowiedni dla siebie poziom trudności i tryb rozgrywki. Kim chcesz dzisiaj być: naukowcem? odkrywcą? inżynierem? Gra zapewnia ogromną regrywalność, a zarazem przedstawiona w niej historia jest zawsze spójna i zgodna z podjętymi przez graczy decyzjami.

Jakie przygody spotkają Ciebie podczas kolonizacji Czerwonej Planety?

Z opisu przygotowanego przez wydawcę:

Pierwsi Marsjanie zawierają unikalny mechanizm kontynuacji wątków fabularnych pojawiających się w grze, dzięki czemu przedstawiona historia jest głębsza i bardziej angażująca emocjonalnie. Niektóre z wydarzeń występujących w grze będą miały swoją kontynuację ? sytuacja z przeszłości, niezależnie od działań graczy, spowoduje wystąpienie pewnych skutków w przyszłości. Skutki te są zawsze ściśle związane z wydarzeniem, które je zapoczątkowało, co tworzy spójną narrację i podnosi realizm. Jeśli na przykład astronauci dyskutują o swoich bliskich pozostawionych na Ziemi, morale grupy spada. Po pewnym czasie, na skutek takich rozmów, smutek i żal jednego z astronautów może uczynić go słabszym ogniwem zespołu.

Chcemy, aby historia, którą przeżyjesz w grze Pierwsi Marsjanie, była jak najbardziej osobista. Chcemy, aby pionki, za pomocą których wykonujesz akcje, stały się czymś więcej niż kawałkiem plastiku. Chcemy, abyś zżył się z postacią, którą grasz. Przed rozpoczęciem rozgrywki wprowadzisz unikalny numer ID, dzięki któremu aplikacja zidentyfikuje twojego astronautę. W trakcie gry lepiej poznasz swojego bohatera, dowiesz się więcej o jego przeszłości, niedokończonych ziemskich sprawach itp. Gra zawiera 8 takich osobistych wątków.

W pudełku z grą znajdziesz dwie kampanie. Każda z nich to ciąg pięciu misji ? w trakcie gry i w wyniku swoich działań odkryjesz spinającą je fabułę. Pierwsza kampania opowiada o zmaganiach grupy astronautów ze zrywającym się sygnałem. Za pomocą sprzętu i własnej pomysłowości będziesz starał się przywrócić i utrzymać łączność między bazą na Marsie a ośrodkiem na Ziemi. Druga kampania wykorzystuje mechanizm legacy i zagrasz w nią tylko raz (niektóre z komponentów są jednorazowego użytku). Fabuła tej kampanii rozpoczyna się w momencie, gdy druga grupa astronautów ląduje na czerwonej planecie ? po dwóch latach udanej misji twoja mała marsjańska osada ma się teraz powiększyć. Gra postawi cię przed koniecznością podjęcia ważnych wyborów ? i skonfrontuje z nieodwracalnością twoich decyzji. Przygotowaliśmy szereg dodatkowych celów, których realizacja udoskonali grę. Liczymy na was ? pomóżcie nam je zrealizować! Będziemy je ujawniać w miarę składania kolejnych zamówień. Dołożymy nowe komponenty i dodatkową zawartość, jeśli pomożecie nam przy tym wielkim, nieziemskim projekcie. W nadchodzących tygodniach przygotujemy z waszym wsparciem kolejne cele do odblokowania.
Liczba graczy: 1 - 4
Wiek: 10+
Czas gry: 60 - 90 min

Zawartość pudełka:

3 plastikowe modele (HUB, Froggy i Scorpio);
15 specjalnych kości;
12 pionów;
co najmniej 125 plastikowych znaczników;
150 kart (63mm x 88mm), w tym:
- karty Badań,
- karty Charakterystyk,
- karty MAP,
- karty Namiaru,
- karty Obiektów, karty Ulepszeń,
- karty Uszkodzeń i karty Zdolności;
4 plansze gracza;
19 kafli Obszarów;
13 kafli Obiektów;
8 kafli Przestoju;
8 kafli Ulepszeń;
135 żetonów, w tym:
- żetony Celów,
- żetony Części Zapasowych
- żetony Modyfikatorów,
- żetony Morale,
- żetony POI,
- żetony Stanu i żetony Wielokrotności
3 dwustronne arkusze misji;
2 książeczki kampanii;
3 liczniki;
1 znacznik Pierwszego Gracza;
1 plansza;
1 instrukcja

Ostrzeżenie! Produkt zawiera małe elementy. Nieodpowiednie dla dzieci w wieku poniżej 3 lat.
https://sklep.pta.edu.pl/gry/197-pierwsi-marsjanie.html

Pierwsi Marsjanie Przygody na Czerwonej Planecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wenus mogła kiedyś posiadać oceany wody
autor: John Moll (6 Sierpień, 2017 - 14:15)
Sporo mówi się o podobieństwach między obecną Ziemią a dawnym Marsem. Uważa się, że Czerwona Planeta mogła kiedyś posiadać duże pokłady wody, a być może nawet bujną roślinność. Tymczasem na Wenus, piekielnej siostrze Ziemi, również mogły znajdować się oceany wody.
Na Wenus panują obecnie wręcz ekstremalne warunki. Druga planeta od Słońca zawiera bardzo gęstą atmosferę składającą się głównie z dwutlenku węgla oraz bardzo wysokie ciśnienie przy powierzchni. Obecność dwutlenku węgla powoduje silny efekt cieplarniany, który sprawia, że temperatura na powierzchni sięga nawet 460 stopni Celsjusza, a zatem jest wyższa niż w przypadku Merkurego, który znajduje się przecież bliżej gwiazdy. Takie warunki mają miejsce obecnie, lecz w odległej przeszłości planeta Wenus mogła wyglądać zupełnie inaczej.
Wielu naukowców jest przekonanych, że Wenus mogła być kiedyś podobna do Ziemi do tego stopnia, iż była przyjazna dla powstania i utrzymania życia. Jak wiadomo, obecność wody jest dla naukowców głównym czynnikiem determinującym istnienie życia. Pewnym zaskoczeniem może wydawać się twierdzenie, że około 715 milionów lat temu na Wenus mogły panować umiarkowane temperatury, mniej więcej takie jakie Polska doświadcza w okresie wiosennym.
W 2016 roku Michael Way, astrofizyk z NASA Goddard Institute for Space Studies i jego zespół przypuścił, że bardzo wolna prędkość obrotowa planety mogła przyczynić się do powstania pokrywy z chmur, która skutecznie obniżyłaby temperaturę nawet do 15 stopni Celsjusza. Planetolog Emmanuel Marcq z francuskiego Université de Versailles Saint-Quentin-en-Yvelines wykonał symulację komputerową, aby sprawdzić jakie mogły być oddziaływania chłodzącej się lawy na powierzchni z atmosferą planety i promieniami słonecznymi.
Przy założeniu, że miliony lat temu Wenus mogła posiadać podobne ilości dwutlenku węgla w atmosferze ustalono, że druga planeta od Słońca potrzebowałaby tylko 10% wody obecnej na Ziemi, aby na powierzchni uformował się ocean. Oczywiście nie jesteśmy w stanie tego potwierdzić, lecz dzięki tego typu symulacjom możemy do pewnego stopnia poznać faktyczną historię Wenus, a także innych planet w Układzie Słonecznym oraz egzoplanet.
Źródło:
https://futurism.com/new-evidence-suggests-venus-may-have-had-an-ocean/
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/wenus-mogla-kiedys-posiadac-oceany-wody

Wenus mogła kiedyś posiadać oceany wody.jpg

Wenus mogła kiedyś posiadać oceany wody 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)