Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.09.2015 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Cześć wszystkim :) Podczas obserwacji zaćmienia Księżyca wykonałem trzy szkice z jego przebiegu. Powiem tak: lepiej wyglądają one na żywo niż na zdjęciu... :D Szkice wykonane ołówkami i kredkami na białej kartce papieru. Pozdrawiam Kuba ;)
    15 punktów
  2. Pokusiłem się o większą mozaikę na której znalazła się praktycznie cała zasadnicza cześć tego ciekawego gwiazdozbioru. Niebo dalekie od doskonałości a to potęguje trudność przy późniejszym składaniu kilku paneli. Tutaj wykorzystałem 4. Spory obszar nieba. Mam nadzieje że po lekturze tego obrazka jeśli spojrzycie w tamten rejon to poza znanym układem "domeczka" Cefeusza wyobraźnia podpowie gdzie leżą wszelkiej maści ciemne i jasne mgławice :) Canon 6D/135mm
    11 punktów
  3. Moja składanka ujęć z timelapsa. 19 kadrów w odstępach równych 10 minut.
    10 punktów
  4. pozwólcie, że się pochwalę ;) http://www.astrobin.com/215115/B/
    10 punktów
  5. Witam. Gratulacje dla wszystkich za udane fotki, szkice i obserwacje wizualne tego niecodziennego zjawiska. Dzisiaj dopiero zasiadłem do obróbki własnych zdjęć. Dużo ich jest, więc to trochę potrwa. Pierwsze rezultaty już mam - działam dalej z obróbką...
    6 punktów
  6. Składanka zdjęć robionych między godz 3:25 a 4:50:)
    6 punktów
  7. Mozaika Księżyca w wysokiej rozdzielczości, wykonana podczas fazy częściowej o godzinie 3:23. Celestron C9.25, ZWO ASI174MM, filtr zielony. 48% rozmiaru oryginału. Ktoś może zwrócić uwagę - jak można robić mozaikę podczas zaćmienia? Przecież normalnie przy takiej ogniskowej trwa to co najmniej kilkanaście minut, co z szybko zmieniającą się pozycją cienia? Aby rozwiązać ten problem, pozwoliłem sobie na trochę kreatywności :) Materiał rejestrowałem przy jednoczesnym przesuwaniu pozycji montażu w kierunku północnym lub południowym z prędkością 4' na sekundę (16-krotność prędkości śledzenia). Wystarczyły trzy takie "przeloty" w górę i w dół, dla zachodniej, środkowej i wschodniej części tarczy. Grupy klatek zostały następnie podzielone na wstępnie ustabilizowane fragmenty o rozdzielczościach 1936x600 i obrobione tradycyjną metodą w Autostakkercie i Astra Image 3.0SI. Dzięki bardzo dużej szybkości kamerki (120 klatek na sekundę) każdy fragment składał się z około 200 klatek, co w połączeniu z niezłym seeingiem pozwoliło na osiągnięcie dobrej ostrości finalnej fotki. Cała akcja trwała jedynie około 50 sekund, z czego niecałe 40 spędziłem na rejestrowaniu materiału, a resztę na zmianie pozycji montażu w rektascencji pomiędzy poszczególnymi partiami. Księżyc przesuwa się po orbicie z prędkością około 1 kilometra na sekundę, więc teoretycznie cień powinien przez ten czas przesunąć się o około 50 kilometrów - algorytmy Photoshopa bez problemu poradziły sobie z korektą jasności całej powierzchni tarczy. Poniżej ilustracja wideo, jak wygląda materiał - prędkość odtwarzania filmu odpowiada prędkości, z jaką był nagrywany: I kilka przykładowych, wspomnianych powyżej fragmentów 1936x600, na których odbywała się właściwa obróbka i które posłużyły do złożenia mozaiki w Photoshopie: http://imgur.com/a/OJlmv
    5 punktów
  8. Świetne to wszystko co pokazujecie :) Loki gratuluję.
    4 punkty
  9. Niedosyt czasami bywa piękną siłą sprawczą - lub kopniakiem w rzyć, jak kto woli. Po śladowych ilościach siedzenia pod gwiazdami w lipcu i sierpniu, za to wypoczęty po urlopie, obiecywałem sobie dużo po wrześniowym nowiu. Tymczasem upalne lato kiedyś musiało się skończyć, a wilgoć - zacząć kłębić w przestworzach, by potem gwałtownie przemieszczać się pionowo w dół. Do tego stabilne wcześniej fronty zachwiały się na Europą, przeciągając całe masy powietrza z jednego krańca na drugi. W tę przejściową pogodę wpisał się Zatom. W pewnym sensie wizyta na zlocie przypominała wizytę w klubie go-go - zostawiłem tam trochę kasy, niby naładowałem baterie, ale - jako, że do niczego konkretnego nie doszło - wyjeżdżałem bez satysfakcji. Ze wspomnień obserwacyjnych mogę więc przywołać jedynie tępe spojrzenie w czeluść w miarę pogodnego nieba w pierwszy wieczór, kiedy byłem potwornie zmęczony. Niedosytu wywiozłem więc ze zlotu pod dostatkiem. Ale to ów niedosyt miał mnie wypchnąć parę dni później, mimo przeciętnych prognoz. Kiedy powoli zacząłem się już godzić z myślą, że wrześniowy nów mi umknie, kiedy niebo okazało się być niespodziewanie łaskawe w piątkowy wieczór - spakowałem więc manatki (10x50 i gościnnie - 20x80) i tuż po 21:00 byłem gotowy do drogi na miejscówkę. Spoglądając na niebo tuż przed wejściem do auta, zauważyłem przechodzące obłoczki - i mimo, że mogły oznaczać, że obserwacji nie będzie wcale, a w najlepszym razie - że będzie ich niewiele, zaryzykowałem. Bliziny powitały mnie jeszcze całkiem ciepłym powietrzem, niewielką wilgotnością i kapitalną przejrzystością. Obłok Gwiezdny Tarczy, mimo nieznacznej wysokości nad horyzontem, mocno przykuwał wzrok, Droga Mleczna świeciła mocno, jak rzadko kiedy w tej bliskości aglomeracji trójmiejskiej, a wyraźne gwiazdy w Strzelcu muskały nieznacznie zaświetlony południowo-zachodni horyzont. ? Świeć. ? ? Rozkazuję ci, świeć! ? ? Cholerna bateria... Cholerna bateria lub niedbale włożona do torby (czyżby jeszcze w Zatomiu?) włączona latarka i brak zapasowego źródła światła spowodowały, że byłem bliskie zakończenia sesji przed czasem - przynajmniej jeśli chodzi o próbę wyłapania jakiegokolwiek nowego obiektu. Tym razem na szczęście, wujek G. jest wszędzie - naprędce ściągnąłem aplikację Red Telescope Flashlight, która zabarwiła ekran smartfona na czerwono. Rozwiązanie oczywiście nie było idealne, ale na bezlatarczu i smartfon latarka. ? Sesję rozpocząłem od Obłoku Gwiezdnego Tarczy. Dzika Kaczka (M11) już dawno przestała być dla mnie magnesem, padła jednak jako pierwsza, gdyż jej jasność czyni zeń świetną boję nawigacyjną w rejonie. Rzeczywistym celem były wspaniałe międzygwiezdne chmury pyłowe, których w Tarczy jest prawdziwe zatrzęsienie. Wycelowałem 10x50 tuż na zachód od M11, w ścisłe okolice sporego asteryzmu Konik Morski (vel Poznański Haczyk na Poznańskie Ryby z Poznania), tam, gdzie blask gwiezdnego obłoku urywa się nagle za sprawą dryfujących bliżej Słońca ciemnych mgławic, jak skalpel ucinających zachodnią granicę jasnego tła ramienia Galaktyki. Region ten zgrubnie określany jest jako Barnard 103, choć sam Barnard pod tym numerem skatalogował niewielką koncentrację w gęstej międzygwiezdnej pyłowej zupie. Wizualnie wzrok przykuwała wyraźna, wąska smuga wędrująca niemal południkowo, odcinająca jedną z przebitek jasnego tła. Kolejna przebitka odległego Ramienia Tarczy, skatalogowana jako NGC 6682, również świetnie odcinała się od pyłowych wspaniałości pierwszego planu. Największą uwagę poświęciłem jednak samej B103 z przyległościami. Przez pewien czas wodziłem wzrokiem wzdłuż Konika Morskiego, śledząc granicę światła i cienia, wymiennie przez 10x50 i 20x80. Następnie odbiłem od boi nawigacyjnej nieco ku północy, obejmując w szerokim kadrze wielkie półkole Barnarda 111. Przejrzystość nieba pozwoliła całkiem wyraźnie zidentyfikować nie tylko wschodnią granicę obiektu (zwykle dobrze widoczną), ale również i zachodnią. Za to wyodrębnianie mniejszych obiektów wewnątrz samej B111 poszło znacznie gorzej, niż mogłyby wskazywać na to warunki. źródło: A Photographic Atlas of Selected Regions of the Milky Way (E.E. Barnard) Zacząłem od próby wydzielenia B110 i B113. O ile na zdjęciach ich obecność potrafi rzucać się w oczy, o tyle wizualnie ginęły one na dość ciemnym tle B111. Momentami wydawało mi się, że widzę nieznaczne pociemnienie tam, gdzie powina być B110, jednak obecność dwóch gwiazd 8 wielkości mogła sugerować wyobraźni wytyczenie granicy pomniejszej mgławicy właśnie przy nich. Niewiele lepiej poszło mi z B320. Mogę ją teoretycznie zaliczyć jako zaobserwowaną, jeśli (nie bezpodstawnie) uznamy, że numer ten odnosi się do południowo-wschodniego krańca księżycowatej B111. Niemniej, jakikolwiek detal - tak wyraźny na zdjęciach - był poza zasięgiem, po raz kolejny też nie udało mi się oddzielić B320 od B111. Widząc, że również niewiele wskóram próbując rozdzielić drobne pyłowe kłaczki na wschód od wyraźnej B119a,omiotłem tylko wzrokiem plamę B112 i strużki B114-118 (z wszystkimi numerami po kolei) i przeniosłem się jeszcze kawałek dalej w lewo, szukając szczęścia gdzieś przy stopie Antinousa. Po napatrzeniu się na jasną połać Obłoku Gwiezdnego Tarczy, tło gwiezdne parę stopni na wschód nie mogło nie wydać się ubogie. Twardo jednak okryłem się kapturem, by w pełni zaadoptować wzrok i poczekałem na nieznaczne pojaśnienie tła. Z czasem zacząłem widzieć więcej w tym miejscu, lecz leżące tu Barnardy 133 i 134 nie kwapiły się zbytnio z coming-outem. Dodatkowo każde niecierpliwe spojrzenie na mapę było okupione małą utratą adaptacji - lecz w końcu zamajaczyła mi we właściwym miejscu eliptyczna, nieco wydłużona sylweta B133. Z każdą chwilą stawała się coraz wyraźniejsza, choć powiedzieć o niej ?wyraźna? nie mogłem nawet pod koniec naszego t?te-?-t?te. Mimo niewielkich rozmiarów, ciemnotka poddała się nawet w 10x50. Za to B134 pozostała poza zasięgiem obu dwururek. Obiekty w Tarczy i okolicach z wolna zaczęły tracić kontrast. Dobiegało końca okienko między zapadnięciem ciemności nocy astronomicznej a sensowną wysokością rejonu nad horyzontem. Przeniosłem się więc do delikatniejszego, wyżej świecącego Obłoku Gwiezdnego Gammy Orła i kolejnych ciemnych mgławic, które świecą na jego tle bądź go okalają. źródło: http://astropolis.pl/topic/45658-konstelacja-orla/ Na pierwszy ogień poszła oczywiście ?E? Barnarda, czyli duet B142-143. Zazdroszcząc najwyraźniej Lukostowi wyłuskanego pod bieszczadzkim niebem detalu, przykleiłem się do muszli okularowych większej z lornet, by wycisnąć jak najwięcej w dobrych blizińskich warunkach. Wszystkie równoleżnikowe poprzeczki kompleksu pyłowego były świetnie widoczne, zwracał również uwagę gradient powoli ginących ku południowemu zachodowi dość wyraźnych (i najwyraźniej bezimiennych) przepyleń, ograniczających południową część Obłoku Gammy Orła od wschodu. Moją uwagę przykuła mocniej odwiedzana wcześniej mała łukowata smuga oznaczona jako B337 i B334. Obiekt ten wypatrzyłem już w zeszłym roku, jednak teraz postanowiłem wykorzystać większą moc 20x80. Po spokojniejszej adaptacji, pyłowy łuk wyraźnie się przełamał, więc w końcu udało mi się jednocznacznie wyodrębnić obie składowe jako osobne obiekty - większy, północno-wschodni Barnard 337 i tworzący jakby niższy schodek, południowo-zachodni Barnard 334. Na tym duecie lorneta 20x80 spisała się świetnie - zostawiając spory zapas pola dała jednocześnie na tyle mocny zasięg gwiazdowy, żeby wyciągnąć odpowiednio jasne tło i umożliwić wyjście obu Barnardów z tła gwiezdnego obłoku. Małej, zwartej kropy B336 nie dostrzegłem - niejednorodność drugiego planu sugerowała co prawda kilka pociemnień, mogących być Barnardem 336, lecz wobec bliskiego położenia dość jasnej gwiazdy pierwszego planu, odpuściłem. Przeskoczywszy na drugi brzeg Obłoku Gammy Orła, spróbowałem odszukać trzy kolejne Barnardy o kształtach dość fantazyjnie zakreślonych na mapach. Pierwszym z brzegu (północnego) był Barnard 333. Wobec braku wyraźnych boi nawigacyjnych i zatrzęsienia mniejszych asteryzmów, wycelowanie w pożądany rejon zajęło mi dłuższą chwilę. Niebawem jednak wschodnia granica B333 zaczęła się dość sugestywnie odcinać. Nie wyłapałem górnego zawijasa zaznaczonego w atlasie, lecz bez problemu dojrzałem środkową część mgławicy opartą o złamany łańcuszek drobnych gwiazd. Podobnie jak w przypadku B110, gwiazdki mogą sugerować więcej, niż faktycznie widać, lecz porównanie jasności tła po obu stronach łańcuszka pozowoliło na jednoznaczne zaliczenie sobie tego obiektu. Nieco trudniejszy - i do odszukania, i do identyfikacji - okazał się kolejny obiekt, Barnard 332. Lecz i tutaj udało mi się (po nieco dłuższych zmaganiach) odnaleźć fragmenty ciemnego łuku pokrywające się z zaznaczeniem w Uranometrii. Zanotowałem w pamięci widoczność północnej i południowej części obiektu z jednoczesnym rozmyciem czy zamazaniem środkowego wygięcia ku zachodowi. Trzeba przyznać jednak, że sam Barnard sporo namieszał, oznaczając w rejonie parę wątpliwych pasm. Czyżbym więc zaobserwował coś w rodzaju pyłowego asteryzmu? ;) Na sam koniec omiatania Obłoku Gammy Orła, odszukałem B331 - lecz tutaj poza bardzo mało wyraźnym śladem środkowej części smugi pyłowej, nie zaobserwowałem niczego, co by odcinało się od mało kontrastowego tła. Kolejna konsultacja z atlasem pozwoliła mi odszukać kolejne przepylenie - B140. Tutaj, mimo braku wyraźnego pojaśnienia tła, poszło mi całkiem łatwo, do czego przyczyniła się banalnie łatwa nawigacja - wystarczyło odbić nieco ponad stopień na zachód od ?Aql i powędrować w górę trzystopniowego asteryzmu przypominające wenecką drukowaną nutę renesansową (taa, wiem - dowaliłem? ale biorąc pod uwagę, że swego czasu trochę nagapiłem się na faksymile, skojarzenie przyszło automatycznie). Samej ciemnotki należy szukać w romboidalnym zwieńczeniu asteryzmu. I tutaj gwiazdy zdawały się wyznaczać granice, lecz ponownie - porównanie jasności mgławicy i tła jednoznacznie wydzieliły B140. W przeciwieństwie do poprzedniej trójki, ten obiekt okazał się być w miarę łatwy również dla mniejszej lornetki. Bawiąc w okolicy Delty Orła nie mogłem nie zahaczyć o dość wyraźny łuk Barnarda 138 (w którym nie doszukiwałem się detalu ze względu na coraz gorsze warunki poniżej równika niebieskiego), a potem przeskoczyłem w prawo, ku granicy z Ogonem Węża. Celem był sporej wielkości obłok LDN 617. Ciemnotka ta jest o tyle ciekawa, że - po pierwsze - jest zaznaczona w kilku atlasach nieba (w tym w Pocket Sky Atlas), a po drugie - wydaje się być ciężka do wyłapania ze względu na ubogie gwiezdne tło. Za to nalot jest dość prosty - namierzywszy podwójny blask Alyi, trzeba odbić w dół ku dość szerokiej parce gwiazd i przedłużyć ten dystans mniej więcej jeszcze raz ku południu. Mgławica okazała się być całkiem łatwa i dość osobliwa - z jednej strony bardzo okazała, wielka i mięsista, a z drugiej - dość subtelna. Jej równoleżnikowo ułożona wstęga zajmowała około dwóch stopni szerokości i około pół stopnia grubości. Najwyraźniejsza była jej północna krawędź, południowa - nieco mniej wyrazista. Za to na wschodzie i zachodzie po prostu w którymś momencie kompletnie gubiła kontur. Podejrzewam, że gdyby leżała na jaśniejszym tle, byłaby bardzo łakomym kąskiem wizualnym. Zanim przeszedłem do wyżej położonych rejonów, pokręciłem się jeszcze w okolicy Terazeda, próbując szczęścia z Barnardem 340. O dziwo, ten wyskoczył całkiem łatwo, choć ze względu na dość jasną towarzyszkę wizualną - ?Aql o jasności 6,5mag (a także całkiem nieodległy blask ?Aql) - raczej nie mogło być mowy o wyłapaniu jakiegokolwiek detalu zakonturowanego przez Barnarda. W pełni zadowoliłem się jednak owalnym pociemnieniem - może niezbyt rzucającym się w oczy, lecz bez wątpienia ewidentnym podczas poruszania lornetką. Ku memu jeszcze większemu zadowoleniu, B340 również dał się dojrzeć w 10x50. Prawdę mówiąc, chyba po raz pierwszy opuszczałem konstelację Orła naprawdę zadowolony. Wcześniej ta konstelacja zawsze zostawiała jakiś niedosyt, zgrzyt wynikający z proporcji wielkości i położenia gwiazdozbioru, a ilością obiektów głębokiego nieba możliwych do wyłapania. Przecież taki kawał nieba w sercu Drogi Mlecznej nie może mieć bilansu kilku marnych gromad i wątłych mgławic planetarnych! Z czasem okazało się, że choć pojaśnień zbyt wiele wyłuskać się nie da, pociemnień jest pod dostatkiem.
    3 punkty
  10. Prawda jest taka, moim zdaniem, że na BMW wszyscy byśmy się nie zmieścili, a wiadomo, że ktoś tam musiał być i nie mógł to być nikt inny niż Ci co byli (namieszałem?). Przy takim wydarzeniu, przy wizycie mediów, nie można nie wykorzystać okazji do promowania astronomii i to na szeroką skalę. Ale My, Polne Ludki też mamy swój mały sukces, bo pojawiło się na naszym spotkaniu kilka osób spoza grona, takich co znaleźli post tutaj, na FA. Podsumowując, jako oddział zadziałaliśmy wielo-frontowo. I to dopiero jest COŚ! Gratuluję Wszystkim zaangażowanym.
    3 punkty
  11. Pobawilem sie troche i wyszlo mi takiec cos : Dozbieralem tez OIII. Niestety duzo za malo, bo tylko 6 x 1200s. Mimo tego pokusilem sie zlozyc kolor - kanal zielony sztucznie wygenerowany w PS. To moje pierwsze kroki w skladaniu palety HST - choc ciezko to tym nazwac, wiec prosze o wyrozumialosc :)
    3 punkty
  12. Ostatnie chwile przed końcem fazy całkowitej potrafią przynieść zaskakujące zmiany w kolorystyce Księżyca. Błękitny kolor jest efektem przechodzenia promieni słonecznych przez warstwę ozonu w stratosferze, która silniej absorbuje czerwone światło. Godzina 5:20, Sky-Watcher BKED80, ZWO ASI174MM, 500 klatek w IR (kanał czerwony) i 500 klatek w L (kanał niebieski).
    3 punkty
  13. 3 punkty
  14. Ode mnie już zdecydowanie bardziej dopieszczony kolaż :) Już po selekcji najlepszych klatek. Cytując klasyka: "zawsze chciałem, mieć takie coś..." :) Fotki od początku zaćmienia półcieniowego do fazy maksymalnej - polecam obejrzeć w pełnej rozdzielczości :) oraz dodatkowo klatka z fazy maksymalnej obrobiona pod gwiazdy:
    3 punkty
  15. Tym razem biała (...kość słoniowa) na większe APO 115... Dla porównania rozmiaru jest karta SD.
    2 punkty
  16. Administracja cały czas poznaje możliwości tej nowej aplikacji, która jest bardzo skomplikowana, ściąga widgety i dodatkowe elementy aby możliwie jak najbardziej dopasować wygląd do tego, do którego się przyzwyczailiśmy. ,,Nowe" jest bardzo skomplikowane, ale tak jak było to celem głównym bezpieczniejsze. Jeszcze troszkę i chyba mniej więcej Wszyscy będą zadowoleni... No a do troszkę inności trzeba się będzie przyzwyczaić ;) P.S. Jak Widzicie co dzień staje się coraz bardziej czytelne i niedociągnięcia np. nieczytelne pola i inne monitowane tematy przez Userów są naprawiane.
    2 punkty
  17. Pora na moje małe podsumowanie zaćmienia Księżyca. Zapraszam! Czytaj całość
    2 punkty
  18. Suchar z RMF: Na Marsie jest woda to da się żyć. Trzeba dostarczyć tylko drożdże i cukier :D
    2 punkty
  19. Dobrej miejscówki nie miałem,ale coś dało się ustrzelić z pomiędzy drzew..
    2 punkty
  20. Noc księżycowa Kiedy to ja poprzednio przesiedziałem noc pod gwiazdami? Dwa lata temu, czy może trzy? Nie ten klimat, nie ten wzrok, nie ten zapał. Ot, godzina ? dwie błądzenia między obłokami, Księżyc z balkonu, czasem rzut okiem w niebo na wakacyjnym wyjeździe. To nie to samo, co sierpniowa noc spędzona na leżaku, Perseidy widziane z miejscówki za cmentarzem na słowackim Podtatrzu czy Orion z leśnej polany przy -24°C. Jednak tym razem szykowała się specjalna okazja. Nawet gazety rozprawiały o Krwawym Księżycu ? nadchodzącym zaćmieniu podczas perygeum, gdy tarcza pozostająca w cieniu Ziemi rozświetlona będzie na czerwono światłem rozproszonym w ziemskiej atmosferze. Co więcej, serwisy pogodowe zapowiadały na tę noc czyste niebo. Wprost niewiarygodne, za piękne, by się sprawdziło. Jednak poprzedzający wieczór robił się coraz czyściejszy. Mój miernik jakości atmosfery ? widok odległych o kilkadziesiąt kilometrów masztów telekomunikacyjnych ? to potwierdza. Rzadkość, maszty na ogół z trudem widoczne przez lornetki dały się dostrzec gołym okiem. Więc może wytrzyma? Wytrzymuje. Po zmierzchu, na południowym zachodzie widać nisko Saturna. Lornetka 15x56, z trudem i momentami ? ale jednak oddziela pierścień od maleńkiej tarczki. Znaczy, warunki atmosferyczne robią się znakomite. Na wschodzie pojawia się bohater dzisiejszej nocy ? Księżyc. Świeci najpierw pomarańczowo, potem stopniowo bieleje aż do barwy niemal porcelanowej. Wieczorne warunki do obserwacji pełni mam trudniejsze niż poranne. Patrzę przez otwarte okno, lornetkę opierając na lasce trekkingowej z funkcją monopodu, uzupełnionej mini-głowiczką kulową. Stabilność umiarkowana, lecz i tak lepsza, niż przy obserwacjach z ręki. Tymczasem od zachodu, pomimo pełni widać z balkonu sporo gwiazd. Teraz króluje tam wieczorem Wężownik. Nie mogę się powstrzymać, by nie rzucić okiem na jasną i rozległą gromadę otwartą IC 4665, zwaną niekiedy Żłóbkiem Letnim. Kilkanaście białych, rozrzuconych równomiernie, ostrych jak szpilki gwiazdek świeci ponad jaśniejszą pomarańczową ? Oph (Kalbalrai). Więc obiekty głębokiego nieba w mieście podczas pełni? Czemu nie, jeśli są widoczne. Następna odsłona księżycowego dramatu jest w drugiej połowie nocy. Gdy wychodzę na balkon, mocno już wycięta tarcza świeci na południowym zachodzie nad blokami Ursynowa. Więc najpierw seria fotek z mojego nieprofesjonalnego lecz niezłego kompaktu, potem kontemplacja przez lornetkę. Pełen komfort, na balkonie mam statyw i fotelik. Przy nadgryzionej pełni pięknie widać gwiazdozbiory zimowe. Dawno nie widziany Orion prezentuje swój miecz. Co szkodzi spojrzeć przez lornetkę? Oj, tego się nie spodziewałem ? plama M42, Wielkiej Mgławicy, całkiem dobrze widoczna pomimo miejskiej iluminacji. Zaś powyżej gromada NGC 1981 ? grupa gwiazdek świetnie widocznych w powiększeniach 15x i 12x. Jeszcze wyżej Pas Oriona, lecz nie tylko jego trzy niebieskie olbrzymy ale także towarzysząca im drobnica, w tym esowaty asteryzm pomiędzy Mintaką i Alnilamem (? i ? Ori). Wszystko razem to też gromada ? Collinder (Cr) 70. Rzut okiem na wyższe partie gwiazdozbioru ? głowę Oriona (Cr 69) i jego koronę, rzadką gromadę Cr 65 ponad głową, na pograniczu z Bykiem.Zachęcony coraz lepszą widocznością odnajduję stopę Bliźniąt ? czerwonawe gwiazdy Propus i Tejat (? i ? Gem). W ich okolicy znajduje się jedna z piękniejszych eM-ek ? gromada otwarta M35. Też ją widzę, też szpileczki gwiazd połyskują w lornetce 15x56. Co więcej, obok wypatruję plamkę gromady znacznie odleglejszej, przez co mniejszej i słabszej ? NGC 2158. No ale dość tej ?słabizny?, mam przecież blisko do Plejad. Cud-miód w każdej lornetce. Nawet Warkocz Alkione ? zagięty rządek słabszych gwiazdek pod lucidą (najjaśniejszą gwiazdą gromady) widać bez trudu. Jeszcze rozleglejsze są Hiady ? trójkątny rdzeń gwiazdozbioru Byka z pomarańczowym byczym okiem ? Aldebaranem w tle. Zawsze fascynują mnie ich barwne pary i trójki. Wyłapuję jeszcze wychodzące spoza ściany bloku obiekty Jednorożca: Choinkę (NGC 2264) i Gromadę Rozety (NGC 2244), mierzę się z Galaktyką Andromedy (skutecznie) i M33 (bezskutecznie, niestety). Jednak to wszystko dzieje się podczas postępującego zaćmienia. ?Rogal? stopniowo zwęża się, zaś część zacieniona wydaje się coraz jaśniejsza. Wkrótce staje się pomarańczowa a potem rdzawoczerwona. Fotografuję pilnie, nie licząc na nadzwyczajne wyniki. Chociaż, kto wie? Może coś się da wybrać? Sesję kończę już o świcie, przygotowując się do wyjścia z domu. Znów pojawił się jasny sierp i rosnąc zmierza w kierunku dachów Ursynowa. DS-y już znikły, tylko jasny Syriusz mieni się nisko. Więc ostatnie pamiątkowe fotki i do pracy. Dawno nie miałem takiej uczty, dlatego dzielę się z wami swoimi przeżyciami. Cieszmy się nimi razem.
    2 punkty
  21. No i mój timelapse w całości. Reszta relacji na blogu http://nightscapes.pl/blog/28-09-2015-zacmienie-ksiezyca-fotorelacja/
    2 punkty
  22. Wrzucam mój szkic, zostawiłam go czarno-białym, nie będę kombinować... Nie jest jakiś powalający, ale zawsze to jakaś dokumentacja z zaćmienia :) Ps Jakość zabija...
    2 punkty
  23. Ewentualnie cold-finger przylegający do tylnej ścianki matrycy i na zewnątrz peltier z radiatorem i wentylatorem. Na pewno bardziej wydajne, mniejsze i lżejsze, ale wymagające też większej ingerencji.
    1 punkt
  24. Dzisiaj pomiarów nie zrobię. Teleskop na działce. Ale dam znać na PW jak zsuwmiarkuję; ) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  25. Kubek gratki. Wielki szacun dla osób rysujących zaćmienie. Ja kiedyś szkicowałem komety i wiem jakie to jest czasochłonne.
    1 punkt
  26. Oki CharonX. Mam parę fotek do porównania: Zdjęcie a - ISO400 (czas naświetlania: 2 sec) Zdjęcie b - ISO400 (czas naświetlania: 5 sec) Zdjęcie c - ISO400 (czas naświetlania: 15 sec) Fotki strzelałem Canonem 350da podłączonego do 8" tuby (F5) na zmodyfikowanym montażu HEQ5. W ustawieniach pilota włączyłem dodatkowo śledzenie Księżyca, ponieważ prędkość jak wiemy różni się od prędkości gwiezdnej przy śledzeniu. Bez montażu i takich czasach naświetlania byś miał rozmazany Księżyc. Nie wiem jaki dopuszczalny jest czas naświetlania bez montażu i długiej ogniskowej, żeby utrzymać ostrą fotkę - nie sądzę jednak, że poniżej 1/10sec będą to dobre rezultaty. Jak masz parę mało naświetlonych fotek z krótkimi odstępami czasu, to postaraj się je zestakować i podciągnąć krzywe. Może tak wyszczególnisz Księżyc w fazie zaćmienia.
    1 punkt
  27. Fajne szkice... też szkicowalem lecz muszę znaleźć czas aby je obrobić..
    1 punkt
  28. Culpa jest po stronie Olympusa, kto to widział wprowadzać oznaczenia modeli różniące się jedną literą ;)
    1 punkt
  29. Bardzo fajne, realistyczne szkice. Brawo!
    1 punkt
  30. Kiedyś skracałem tuby i dużo traciłem przy sprzedaży..Teraz kupiłem wyciąg GSO 86,którego korpus ma mniejszą średnicę od tuby ED 80.Po dorobieniu adaptera i zamocowaniu w nim wyciągu GSO,nie mam problemu z ostrzeniem nasadek bino w refraktorach.Mam nasadkę kątową normalną SW 2" z możliwością odkręcania górnej rury.Zamiast niej,jest krótki adapter,zależnie od tego jaka to nasadka bino.Odległośc od tuby,do nasadki kątowej 2",mam ~53mm(wyciąg wsunięty).=============================================================================Jeżeli np średnica wewnętrzna tuby w TS ED 102/714,jest większa,to owijam adapter taśmą do rur i wsuwam ciasno do tuby.Jeżeli refraktor idzie do sprzedaży,to zakładam fabryczny wyciąg i jest jak fabryka dała.
    1 punkt
  31. 28.09.2015 Zaćmienie Księżyca godz. 3:18 - 4:32 Celestron NexStar 130SLT 130/650 Celestron 25mm Xperia Z Przyjaźń, Pomorskie
    1 punkt
  32. Piękne zdjęcia ! Aż miło się ogląda. Jednak dla mnie najlepszy był widok na żywo w lornetce, ale zdjęć też trochę zrobiłem i pokazuję na razie trzy. Z reszty może jakiś filmik poklatkowy zrobię.
    1 punkt
  33. A oto moje małe podsumowanie z tej magicznej nocy - są takie chwile, które pamięta się do końca życia. To wydarzenie zapamiętam na zawsze, szczególnie moment maksymalnej fazy jak zrobiło się naprawdę ciemno i nie wiedziałem czy patrzeć i fotografować Księżyc czy patrzeć na gwiazdy bo były przecudne jak na miejsce obserwacji :) Mieliśmy dużo szczęścia, pogoda sprzyjała. Gratuluję wszystkim pięknych zdjęć :)
    1 punkt
  34. Przeżyjmy to jeszcze raz :). Mnie udało się ze zdjęć robionych co minutę skleić taki oto gif.
    1 punkt
  35. To już naprawdę ostatni moment, pozostały zaledwie 2 dni! Zapraszamy do zabawy szczególnie dotychczasowych uczestników konkursu, ale każdy może dołączyć w dowolnej chwili. Szczegóły w numerze styczniowym naszego biuletynu: http://www.astronomica.pl/proxima19.pdf
    1 punkt
  36. Gorzędziej, powiat tczewski sct 6" f 1524x0,63FF 1.ISO 200 25sek 2. ISO 800 2,5sek
    1 punkt
  37. 1 punkt
  38. Rogalin 28.09.2015 00.30-05.30 Superpełnia i całkowite zaćmienie Księżyca Na całkowite zaćmienie Księżyca ostrzyliśmy sobie zęby już od dawna, ale decyzja o wypadzie nastąpiła dopiero kilka dni przed datą zaćmienia, kiedy prognozy były dostatecznie wiarygodne. Jako plener wstępnie zaplanowaliśmy Łęgi Rogalińskie i tak już zostało. Mieliśmy nadzieję na urokliwe landszafty z dębami, ale brutalna rzeczywistość to zweryfikowała i jedyne miejsce, do którego można było dotrzeć samochodem leżało daleko od sławnych dębów. Po przyjeździe postanowiliśmy przejść się nad Wartę w poszukiwaniu innych plenerów, ale ostatecznie wróciliśmy i pozostaliśmy przy drugim w kolejności wybranym miejscu od zjazdu z parku pałacowego. Miejsce było komfortowe - twarde, jednolite podłoże, łatwy dojazd i fotogeniczne drzewo. W oddali snuły się mgły, które podczas drugiej części zaćmienia osnuły i nas, co mocno skomplikowało rejestrację zjawiska. Jednak zaczęło się bardzo dobrze. Piękne niebo, spokojna okolica i sprzęt gotowy do akcji. Miłym akcentem spaceru nad Wartę była świetna widoczność Fomalhauta (całkiem wysoko nad horyzontem!), który wyznaczał nam kierunek południowy. Jules, po długich rozmyślaniach, zdecydował się na rejestrację w szerokim ujęciu kolejnych faz zaćmienia, ja skupiłem się na pojedynczych klatkach. Na rozpoczęcie zjawiska czekaliśmy długo, ale w końcu dało się zauważyć lekkie pociemnienie lewej górnej części księżycowej tarczy. Kiedy Księżyc wszedł na tyle głęboko w cień, że można już było rozróżnić czerwoną barwę jego tarczy, zrobiło się magicznie. Niebo pociemniało, pojawiła się wstęga jesiennej Drogi Mlecznej, a podczas fazy całkowitej mogliśmy sycić oczy niebem, jakie zazwyczaj mamy w okolicy nowiu. Okolica stała się mroczna, w niczym nie przypominając jasnych łęgów rozświetlanych blaskiem Księżyca w pełni. Na wschodzie pojawiła się bardzo jasna Wenus. Przez chwilę myślałem, że to samolot zniżający się do lądowania na Krzesinach, ale w końcu mnie olśniło. Niestety, oprócz wspaniałości nad nami, pojawiła się również gęstniejąca mgła i wilgoć. Optyka co kilka minut zaparowywała, zmuszając nas do ciągłej wymiany i suszenia obiektywów. Baterie również ledwie zipały, ale po ogrzaniu w dłoniach odzyskiwały moc. Gdyby Jules nie wziął z domu koca, który uratował nas przed nieodwracalnym zaparowaniem szkieł, musielibyśmy uznać porażkę w walce z wilgocią. Kocyk niemal cały czas okrywał kolejne obiektywy, choć jego wydajność w pochłanianiu wilgoci zmniejszała się drastycznie wraz z upływem czasu. W przerwach między kolejnymi ujęciami udało się nam chłonąć atmosferę zaćmienia. W fazie maksymalnej Księżyc niemal całkowicie zniknął, na co wpływ miała również jego malejąca wysokość nad horyzontem i unosząca się mgła. Kiedy jego tarcza zaczęła wyłaniać się z cienia, warunki uniemożliwiły nam rejestrację kolejnych faz zaćmienia, choć to, co najważniejsze nas nie ominęło. Zabrzmiała komenda: "Odwrót!" i zaczęliśmy się pakować. Naraz okazało się, że torby i walizki leżące na ziemi były pokryte zamarzniętą wilgocią. To samo spotkało nogi statywów. Przygruntowy przymrozek! Wspomnę jeszcze, że choć mieliśmy ze sobą dwie lornetki, walka z wilgocią i jedynie dwa statywy sprawiły, że nie wykorzystaliśmy ich do obserwacji. Kiedy wracaliśmy, niebo jaśniało, wysoko na wschodzie pięknie świeciła Wenus, poniżej Mars z Regulusem, a nisko nad koronami drzew jasny Jowisz. Wyjazd na szosę oznaczał również wydostanie się z gęstych mgieł i do samego Poznania towarzyszył nam częściowo zaćmiony Księżyc na kryształowo czystym niebie. Faza całkowita, szczególnie okolice maksimum zaćmienia, okazała się niezwykle trudna do sfotografowania. A właściwie, do uzyskania zadowalających wyników. Nie jestem zachwycony zebranym materiałem, choć wszystko rekompensuje magiczna atmosfera towarzysząca nam tej nocy. Ciężko ją opisać i uchwycić na zdjęciach, jednak starałem się, choć w części, zatrzymać ją w kadrze. Szkoda, że tylko dwie osoby zdecydowały się na wypad, choć była szansa, że dołączy do nas Thomas. Ostatecznie pozostaliśmy w kontakcie telefonicznym przekazując sobie wrażenia z zaćmienia. No cóż, noc z niedzieli na poniedziałek to faktycznie niefortunny termin na zarwanie nocki, co dedykuję Księżycowi - więcej zaćmień w weekendy! Relacja może wydawać się chaotyczna ? to skutek zmęczenia, ale chciałem napisać ją, mając tę noc świeżo w pamięci. A tymczasem, pozdrawiam bobry pluskające się w Warcie, jelenie na rykowisku i owce sikające do starorzecza. Przed zaćmieniem: Faza częściowa: Dwa spojrzenia na fazę częściową: Blisko fazy całkowitej: Faza całkowita: Landszafty:
    1 punkt
  39. B169-174 to kompleks ciemnych mgławic otoczony lekko czerwonym blaskiem Sh2-134 która to jest rozproszoną mgławica emisyjną. Całość znajduje się w gwiazdozbiorze Cefeusza blisko bardzo jasnej gwiazdy Zet Cep. Wspomniana mgławica jest duża oddalona prawie 3000 lat świetlnych i obejmuje obszar ponad 140 lat świetlnych. Obejmuje prawie 5 stopni na niebie. Bohaterki kadru jednak to ciemna mgławica B169-171 aka Black Fish oraz na prawo od niej B173-174 mniejsze ale dobrze widoczne. Na lewej krawędzi pokazują się inne ciemnotki ale już katalogowane jako LDN: 1137, 1144. Obszar bardzo fajny, przykuwa uwagę w szerszych kadrach różnorodnością ale trudny w obróbce. FSQ/STL11k - 5h http://astromarcin.pl/images/nebulas/B169_174/B169_174_2015_2000.jpg
    1 punkt
  40. Kolejne szeroki kadr tego sezonu. To ponownie próba wykorzystania letniej ciepłej sierpniowej nocki z upalnym i niespecjalnie "czystym" powietrzem. Canon 6D, 135mm, iso1600, ~1.5h
    1 punkt
  41. Niezbyt często fotografowany, a bardzo ciekawy obszar Kasjopei. Zdjęcie to publikuje nie tylko dlatego że powstało, ale też dlatego bo z jego powstaniem i obróbką związane są dwie ciekawe sprawy. Najpierw samo zdjęcie. Setup OS Veloce RH200, kamera STL 11000M, montaz ASA DDM 60 bez guidera. Ha: 24x1200 sekund, LRGB: 6x300 sekund na kanał. Powstawało w Warszawie i na RODOS w okresie sierpień-wrzesień 2015. Opis obiektów: Pierwsza historia wiąże się z mgławicą TGU H879 P 11. Po dłuższej kwerendzie prowadzonej w dostępnych katalogach nie znalazłem nigdzie śladu opisu tej mgławicy i zacząłem kombinować, że może przypadkiem udało się sfotografować coś nowego, bo ten obszar nie ma zbyt wielu fotek , przynajmniej nie ma fotek dostępnych w necie. W naturalny sposób zwróciłem się do dwóch instytucji powołanych do tego typu działań, czyli European Astronomical Society oraz Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Obie wykazały się totalną niewiedzą i niekompetencją. NIKT nie potrafił wskazać właściwej dla tego typu "odkryć" drogi! Dopiero kontakt z naszymi kolegami- odkrywcami komety Polonia oraz z odkrywcą mgławicy OU 4 Nicolasem Outtersem pozwolił na pełna weryfikację zdjęcia. Okazało się, że to co sfotografowałem jest skatalogowane jako TGU H879 P 11. Szkoda, ale i tak warto było się przekonać na co jako podatnicy łożymy kasę i jak to działa ( czyli nas olewa). Druga historia to obróbka tego zdjęcia jako kompozycji HaLRGB Algorytm obróbki powstał na ostatnim RODOS i jest złożeniem doświadczeń kilku kolegów ze zlotu - Piotra_A, Zombiego oraz pomysłów Jacka Bobowika. Metoda pozwala na: -osiągnięcie zadowalającego nasycenia i dowolnej, wymaganej kolorystyki mgławicy -uzyskanie pięknych, nierozlanych gwiazdek z regulowanym nasyceniem koloru. -niezależną obróbkę mgławicy i gwiazd. Ponieważ pełny kadr pokazany powyżej jest resizem oryginału to poniżej pokazuję crop z kawałka zdjęcia, który pomimo swojej niedoskonałości pokazuje potencjał metody RODOS. Doświadczonych kolegów proszę o uwagi :D
    1 punkt
  42. Kompilacja zdjęć z wczorajszego przelotu stacji po 21:)
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)