Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.06.2016 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. No i wreszcie kolor. Miałem problem z balansem i dłuuugo walczyłem aby to jakoś wyglądało. Starałem się nie przekombinować. L33x600s RGB 5 x 5 x 5 x 600s Na gotowo, full frame. W ramach uspokojenia nerwów - za bardzo się denerwuję meczem Polska Niemcy.....
    14 punktów
  2. Witajcie! Jak już pewnie niektóry zauważyli w statusach stałem się posiadaczem beta testowej kamerki QHY178M z serii ColdMOS. To chłodzona kamera na monochromatycznej matrycy Sony IMX178 - odpowiedź QHY na ASI178MMC. Kamerka dojechała do mnie dzisiaj DHLem a droga z Honk Kongu zajęła 3 dni QHY jak widać jest zawsze o krok za ZWO - to ZWO zawsze wypuszcza pierwsza kamerki na danych chipach. Za to QHY uczy się na błędach ZWO a w tym przypadku mamy system Anti Amp Glow dzięki któremu dokuczliwy ampglow towarzyszący matrycom CMOS od Sony jest zniwelowany w dużym stopniu - ZWO tego nie ma No to zobaczmy co przyszło. W warunkach beta testu było napisane że będzie to sama kamerka - tzw OEM ale mamy piękne opakowanie, taki chiński Peli Case Niemniej wygląda to zachęcająco. A w środku.... Kamerka jest spora, robi dobre wrażenie. To już nie te czasy kiedy chińskie produkty były do rozpoznania na pierwszy rzut oka. Teraz to produkt najwyższej jakości. Na tylnej ściance mamy gniazdo USB3, gniazdo zasilania 12V do peltiera, gniazdo RJ12 do guidingu oraz 4-o pinowe gniazdo do podłączenia koła filtrowego QHY. Z przodu za szybką ładnie osadzona IMX178 mięniąca się do nas kolorami tęczy No i co przykuło moją uwagę to ogrzewacz przedniej szybki zamontowany wewnątrz komory. Samą kamerę można zamontować poprzez gwint T2 znajdujący się wewnątrz "nosa" lub przez 2'' jaskółczy ogon na zewnątrz. Nosek T2-2'' jest w zestawie. Oczywiście jest też w zestawie tubka z desykantem do wkręcenia z boku kamerki - nie wiem na ile będzie potrzebne ale skoro jest to przewidują jej użycie. No i co jest tutaj na plus w stosunku do ZWO to to, że nie ma dostępu bezpośrednio do komory matrycy czyli ograniczona jest możliwość zabrudzenia matrycy. W ZWO wymiana desykantu wymaga odkręcenia przedniej pokrywy z szybką, która automatycznie odsłania matrycę na niepożądane pyłki i inne śmieci. Na razie tyle... Czekam na sterowniki - mam dostać od programisty QHY. Wieczorem podłącze pod komputer i może jakieś darki i biasy wrzucę.
    4 punkty
  3. Cześć, moja wersja znanego i lubianego obiektu (zwłaszcza przez początkujących) Ponieważ nie ma w mojej kolekcji tej galaktyki tak więc rozpocząłem prace nad projektem M31: Rodyjska Galaktyka Andromedy. Na razie sama luminancja, a jak uzbieram kolor przedstawię wersję finalną. Na roboczo L 33 x 600s Cdn. P.S. znów wygląda inaczej niż na moim monitorze. Tło zdecydowanie ciemniejsze jest (tutaj też powinno być) Jest na poziomie Adobe RGB Color 20 ....
    4 punkty
  4. Wczorajsze polowania z godziny 22.00-23.00. N 200/1000,Made telextender x5,IMX 249,filtr czerwony gso. 10% z 4000tys. klatek
    4 punkty
  5. Jeśli ktoś z Was ma jeszcze ochotę (i cierpliwość), by brnąć przez ciąg dalszy, to zapraszam na galaktyczne łowy na porannym niebie. Część III Wspominałem wcześniej o łunie od miejscowości Modimolle, paskudzącej nieco wschodni horyzont? Otóż łuna to nic, najgorsze było światło zodiakalne. Pojawiało się już ok. 3 nad ranem, by przed piątą sięgnąć na wysokość ok. 50-60 stopni. Ohyda... Na szczęście w Polsce jest niewiele miejsc, gdzie przeszkadza ono aż tak bardzo. O tym, że Rzeźbiarz jest zasobny w atrakcyjne wizualnie (i fotograficznie) galaktyki ? wiedziałem, ale moje pojęcie co do ilości dobra ukrytego w jasnej i wyraźnej konstelacji Żurawia (łac. Grus) było już dość mgliste, by nie rzec ? żadne. Na szczęście Dominik zabrał z Polski trzeci tom NSOG-a, który bezczelnie przywłaszczyłem i zwróciłem mu dopiero w dniu wyjazdu... Na pierwszy strzał pójdzie jednak planetarka, podpisana w atlasie "Interstellarum" jako Ghost Ring Nebula. Czy mogłem oprzeć się pokusie sprawdzenia, co kryje się pod tą tajemniczą nazwą? Oczywiście, że nie mogłem. IC 5148 ? bo o niej mowa ? to przepiękny, ulotny obwarzanek, zlokalizowany niedaleko gwiazdy ? Gru, spory, bo mający średnicę ok. 2'. Anglojęzyczna Wiki podpowiada mi, że mgławica znajduje się w odległości 3000 lat świetlnych od farmy Woutera i jest jedną z najszybciej rozszerzających się mgławic planetarnych (czyni to w tempie 50 km na sekundę). W te informacje wierzę, natomiast serwowana przez Wiki jasność obiektu, czyli 16.5 mag, jest wzięta z... - nieważne skąd, ale na pewno nie odpowiada prawdzie. Osiem cali lustra to aż nadto, by ją dostrzec; co więcej, filtr OIII - choć pomocny ? wcale nie jest nieodzowny. Dla mnie był to jeden z najpiękniejszych widoków, z jakimi zetknąłem się w trakcie trwania AAA 2016. Zresztą, zerknijcie sami: źródło: Wikipedia Kolejny mało znany (przynajmniej u nas) skarb Żurawia to przepiękny galaktyczny triplet, złożony z NGC 7582 (10.5mag, 5.0'x2.3), NGC 7590 (11.3mag, 2.6'x1.0') oraz NGC 7599 (11.5mag, 4.4'x1.4'). No dobra, w zasadzie jest to kwartet, bo wypada uwzględnić jeszcze pobliską NGC 7552 (10.6mag, 3.4'x2.7'). Ta ostatnia jest też najbardziej efektowna, bo przy dużym powiększeniu (w okolicy 200x) już w ośmiocalowcu można zacząć się domyślać, że to galaktyka spiralna z poprzeczką. Podjudzaliśmy naszych fociarzy - którym ten galaktyczny zestawik również przypadł do gustu - by strzelili kilka klatek i wrzucili do konkursu Master of Processing (tam, zdaje się, właśnie jakiś Triplet oceniano). źródło: www.sky-map.org W Żurawiu padło w sumie kilkanaście galaktyk (w większości niewielkich i nieurywających pupy), ale prawdziwy hit krył się gdzie indziej. Na pograniczu konstelacji Feniksa i Rzeźbiarza, niedaleko jasnej gwiazdy Ankaa (? Phe, którą warto wykorzystać do starhoppingu) przyczaiła się przepiękna NGC 55 (7.87mag 32.4x5.6). Napisałem "przyczaiła"? Nieee... ona wyłazi już w szukaczu, jako podłużne, świetliste pasmo. Zerknięcie okiem w okular (najlepiej wypadł tu Nagler 12 mm, pow. 166x) to kompletny odjazd; galaktyka nie mieściła się w polu widzenia, więc pozwoliłem jej powoli przepływać od diafragmy do diafragmy, podziwiając jaśniejsze centrum i masę niejednorodności w strukturze wewnętrznej, widocznych jako pojaśnienia i ciemne cętki. To galaktyczne wrzeciono składa się jakby z dwóch segmentów: jaśniejszego, z zatopionym weń jądrem i słabszego, które wygląda jak "doklejone" do pierwszej części. Engiec jest najbliższym względem Ziemi członkiem grupy galaktyk w Rzeźbiarzu, a odległość 6 i pół miliona lat świetlnych to w kosmicznej skali faktycznie niewiele. Hmm, gdybym miał jeszcze do dyspozycji dużego newtona.... źródło: http://astrofotografia.eu/ngc55/ Po obserwacyjnej nirvanie zafundowanej nam przez engieca 55, widok NGC 253 - choć równie jasnej, sporej i pełnej niejednorodności - nie wywoływał już aż takiego efektu "WOW!" jak w Polsce... Co tam jeszcze fajnego Rzeźbiarz trzyma w zanadrzu? O właśnie, warto zerknąć na NGC 134, czyli kolejną świetlistą krechę na niebie oraz NGC 300; w jej przypadku widoczne jest bardzo jasne jądro, zanurzone w rozległej, mlecznej otoczce. Zarysu struktury spiralnej niestety nie wyzerkałem. Podobnie sprawy miały się ze spiralną NGC 6744 w Pawiu (rozmiar 9', 10.6mag). Ona również pokazała gwiazdopodobne, jasne i zwarte jądro, okolone rozległym halo. Te galaktyki aż proszą się o potraktowanie ich większą aperturą... Ciekawie prezentowała się Galaktyka Barnarda (NGC 6822 w Strzelcu), którą dane nam było podziwiać w drugiej części nocy praktycznie w zenicie. Już w polu widzenia lornety 15x70 wyskakiwała od razu - jako spory, choć ulotny, blady owal. Próbowałem ją wyłuskać także moim Nikonem 7x50, lecz tu już pewności nie mam. Niby coś tam majaczyło, ale... Interesujące rzeczy działy się natomiast w polu widzenia super plossla 26 mm, umieszczonego w wyciągu SCT 8 - mianowicie plama robiła się jakaś taka kaszkowata i ziarnista... Nie ma mowy o złudzeniu ? podobny obraz widywałem podczas kilku kolejnych obserwacji. Źródło: Wikipedia Kończąc to krótkie, galaktyczne randez ? vous wspomnę jeszcze o M31, wiszącej nisko (ok. 10 stopni) nad północno ? wschodnim horyzontem. Mimo tak niewielkiej wysokości nie było wątpliwości, kto rządzi w widocznym z Ziemi galaktycznym światku... To chyba tyle... Zastanawiałem się, czy opisywać obszary, które wywarły na nas ogromne wrażenie w lornetkach, czyli zasobne w gromady otwarte okolice mgławicy Carina, rozbudowane, ciemne pasma przesłaniające centrum Galaktyki, zapylone pogranicze Strzelca i Korony Południowej (z gromadą kulistą i mgławicą refleksyjną gratis), gwiezdne chmury Strzelca i Tarczy, długie cielsko Barnarda 228 w Wilku czy Fałszywą Kometę w Skorpionie, ale uznałem, że znacznie lepiej zrobi to Panas. PS Na koniec widoczek z drogi powrotnej, z lotniska w Doha. Podoba się Wam to coś - miś chyba? Mnie osłabiło...
    4 punkty
  6. Pomalutku powolutku dotarliśmy do celu ... kamera dzisiaj rozpoczęła swoja pracę. Co prawda dzisiaj to chyba zarejestruje tylko chmury. Ale to zawsze coś Kamerka zamieszkała sobie na przydomowy budynku gospodarczym, ale docelowo powędruje na 10m nad ziemię .... wyżej się już nie da.
    3 punkty
  7. AAA - znaczy Africa Astronomy Adventure, a mówiąc po ludzku - nasz tegoroczny wypad do RPA. Na dobry początek - foty. Dojechaliśmy, 10000 km to jednak kawałek drogi. Jest pogoda (i będzie przez wszystkie kolejne osiem nocy), no to z marszu rozkładamy klamoty; na zdjęciach poniżej chałupka MaPy i Domka (będąca jednocześnie sztabem operacji AAA ). Tu z kolei mieszkam ja i Jurek (Krater). " Wizualne" stanowisko dowodzenia Plac obserwacyjny za dnia (nie wszytko jest nasze - widoczne na pierwszym planie SCT na widłach i genialny do skanowania Drogi Mlecznej Nikon 10x70 na żurawiu są własnością dwóch przesympatycznych lokalnych miłośników astronomii - Pietera i Dennisa, którzy nawiedzili nasz minizlocik). Czas objechać włości w poszukiwaniu dzikiej fauny. Coś tam widzimy, choć nie zawsze jest to dziczyzna. Planowanie obserwacji to czysta przyjemność, z kolei zespołowe grillowanie mięsa ze strusia to już poważniejsze przedsięwzięcie. Nasza sąsiadka Tego typu widoki z tarasu farmy Woutera to nic nadzwyczajnego. Przyspieszony kurs samoobrony przed dzikim zwierzem. Nie wszystkie wieczory były pogodne, ale noce - owszem. Krzyż Południa z Workiem Węgla, Kil i Centaur zachodzą nad naszą chatką. Sprzętu Ci u nas dostatek, ale najsensowniej do tematu podszedł Jurek. Nadzwyczaj sympatyczni uczestnicy AAA 2016 grupowo i w komplecie. Piesze wycieczki po okolicy są jak najbardziej wskazane, bo można przykładowo spotkać tam takie dziwne konie, a i panoramy są całkiem, całkiem. O reszcie, czyli jakości nieba, warunkach i samych obserwacjach napisze, gdy już się wyśpię.
    2 punkty
  8. W naszych szerokościach geograficznych każdy zna popularne duże gromady które świecą wysoko nad naszymi głowami. W okresie letnim wielu obserwatorów celuje nisko teleskopami aby łowić te, które oscylują dużo niżej nad południowym horyzontem. Dla własnej satysfakcji chciałem zrobić mała kolekcję tych naj..XYZ kulek ale będąc na południowej półkuli. Powodem jest tych kilka które są niekwestionowanymi liderami w zestawianiach a są niewidoczne z Polski. Przyglądając dane gromad kulistych znalazłem taką która kompletnie wymykała się mojej wiedzy a jest całkiem spora - znajduje się bowiem w pierwszej dziesiątce tych poniżej równika niebieskiego. Jest nią M55 i oczywiście jest widoczna i od nas ( bo eM-ka ale ledwo ). Fotograficznie już trudniej, stąd południowe niebo stworzyło szanse na dedykowaną sesję. Od niej zaczynam więc przegląd. M55 - Sky90/f4.5 ST2k HEQ5
    2 punkty
  9. Wczoraj, czyli 14.06.2016.r. spędziłem kolejny bardzo udany wieczór w towarzystwie Claviusa, a w zasadzie jego małych pociech czyli Claviusków. A wszystko zaczęło się późnym popołudniem, kiedy to chmury z grubsza się rozgoniły. Tak się rozbiegły, że nawet Słońce było widać Gdzieś w oddali widać było cumulusy i jakieś drobniejsze chmurki nad głową i wokół. Wcześniej zgadałem się z kolegą na browara na 20:00, a tu się tak rozpogodziło. No i mamy dylemat. Rozpogodzenie może być tylko chwilowe. Zaraz pogoda może się spieprzyć, tym bardziej że prognozy nie były napawające optymizmem. Z drugiej strony na piwo można iść zawsze, nawet jak nie ma pogody. W końcu przed 18:00 głód obserwacyjny zwyciężył. Był znacznie większy, niż głód piwny. Pojechałem na miejscówkę, rozłożyłem trójnóg, powiesiłem "Diaboła", uzbroiłem go w kątówkę i podekscytowany zamontowałem nasadkę bino. No i lipa. Nie chce współpracować. Z Barlowem czy bez nie chce współpracować. Dopiero bez kątówki udało mi się ją "zmusić" do kooperacji. Jednak mimo tego tą potyczkę przegrałem. Następnie w kątówkę poszedł rewolwer okularowy uzbrojony w 4 sztuki ciężkiej amunicji w postaci okularów ortho. I tutaj również nie udało mi się obronić i wynik końcowy meczu "sprzęt vs towerfox" zakończył się 2:0 dla sprzętu. W duchu zaśpiewałem sobie "nic się nie stało, Mateusz nic się nie stało..." i postanowiłem stanąć w szranki z Księżycem, a konkretnie to z Claviusem. I tak od godziny około 21:00 do 23:00 obserwowałem ten krater z krótkimi przerwami na szybkie czesanie Księżyca w większych powerach, z czego spośród tych przelotnych, szybkich spojrzeń najwięcej poświęciłem kraterowi Plato, choć w porównaniu z czasem jaki poświęciłem Claviusowi, to było jak ulotna, krótka chwila. Warunki tego wieczoru były zmienne, zupełnie jak kobiety. W sumie to nie wiem co jest bardziej zmienne seeing, czy kobieta? Raz szło się dogadać z atmosferą, by za kilka sekund w ogóle nie mieć szans na jakiekolwiek negocjacje. Tego wieczoru trafiły się i bardzo dobre (choć nie wyśmienite) warunki, jak i paskudne, kiedy to obraz bulgotał, kipiał... Ale do rzeczy. Clavius znajduje się w ścisłej czołówce największych kraterów widocznej strony Księżyca. Jego średnica wynosi ~225 km, a jego współrzędne to: 58.4°S 14.4°W. Jest to chyba mój ulubiony twór księżycowy. Do niego zawsze lubię wracać Zdjęcie poglądowe. Zacząłem od okularu 12,5 mm, który daje mi powiększenie 72x. Ogólne spojrzenie na Księżyc. Obraz bardzo czysty, ostry, kontrastowy i soczysty. Czysta ambrozja dla oczu. Następnie okular 9 mm i power 100x. Z tym szkłem spędziłem już dłuższą chwilę delektując się widokiem Claviusa. Zarówno w tym okularze, jak i w 12,5 mm widoczne wszystkie większe Claviusy, czyli D, C, N, J, L, K, T, CB oraz widoczna grupa kraterów zaznaczona na poniższym zdjęciu czerwonym okręgiem. Następnie w wyciągu wylądował okular 7 mm, a z nim powiększenie ~128,5x. Widocznych było znacznie więcej kraterów, które zaznaczone są na poniższym zdjęciu. Dodatkowo bardzo dobrze widoczne były 2 wzniesienia zaznaczone żółtym okręgiem oraz krater zaznaczony zieloną kropką na lewo od Claviusa LA. Ten zaznaczony na zielono nie był wyraźnie widoczny, aczkolwiek ewidentnie było widać, że coś tam jest. Później stwierdziłem, że nie będę zaznaczał kraterów, które nie są ewidentnie widoczne, bo takich na granicy to by jeszcze kilka, jak nie kilkanaście wyłuskał (szczególnie w 150x). Później przyszedł czas na okular 6 mm, który daje powiększenie 150x. Tutaj wyłowiłem jeszcze 2 kraterki w Claviusie oraz krater w środku krateru Porter. Plus oczywiście wszystkie ustrzelone wcześniej kratery były widoczne jeszcze wyraźniej niż z okularem 7 mm. Jeszcze przy 150x złapałem chwilę bardzo dobrych warunków, gdzie obraz tylko trochę falował, ale była to tylko krótka chwila. Później seeing wrócił do normy i zmieniał się, ale do takiego "poziomu" jak ta krótka chwila już nie doszedł, a nawet się nie zbliżył. Po tym Księżyc przesłoniła cienka warstwa chmurek, co dyskwalifikowało dalsze powerowanie. Pod koniec księżycowej sesji nie mogłem oprzeć się planetom. Jowisz również był za warstwą chmurek, mimo to wyglądał niesamowicie. Następnie wycelowałem w Marsa, który zrobił na mnie ogromne wrażenie w powiększeniu 150x. Tak wyraźnie to jeszcze nie widziałem Marsa razem z czapą polarną i wyraźnie zarysowanymi ciemniejszymi miejscami (nie wiem jak to się fachowo nazywa, kontynenty? :? ). Później jeszcze rzuciłem okiem na Saturna, jednak tutaj atmosfera nie okazała łaski, jak w przypadku Marsa i widok Planety i pierścieni był przeciętny. Na tym zakończyłem obserwacje. Ogólnie wczorajszą sesję, mimo tego że trwała tylko 2 godziny uważam za niesamowicie udaną. W takim stopniu wcześniej nie udało mi się rozbić Claviusa. Cała sesja dostarczyła mi sporo frajdy. Tym bardziej, że z pogodą to wiadomo, jak u nas jest i nie wiadomo kiedy ponownie dane mi będzie zobaczyć Księżyc, który jest przecież tak wdzięcznym obiektem do obserwacji. A to wszystko co ustrzeliłem tego wieczoru Wcześniej już obcowałem z Claviusem. Mój chyba pierwszy kontakt z tym kraterem opisałem w tym temacie: http://astromaniak.pl/viewtopic.php?f=3&t=36794 Od tamtego czasu kilkakrotnie obserwowałem jeszcze ten krater, jednak bez większych sukcesów, bo albo seeing nie pozwalał, albo jakieś mleko na niebie, albo faza Księżyca nie ta co trzeba, więc poprzednich wojaży nie opisywałem. Na zdjęciach zaznaczone są kratery, które udało mi się dostrzec. Każde zdjęcie jest podpisane powerem w jakim obserwował. Pierwsze zdjęcie jest czyste, bez zaznaczonych kraterów, jako zdjęcie poglądowe. Ostatnie zdjęcie jest zbiorem wszystkich zaliczonych tego wieczora kraterów. Oczywiście zdjęcia nie są wykonane przeze mnie, tylko zapożyczone z neta
    2 punkty
  10. Podsyłam wersję ostateczną - podkręciłem kolor i zmniejszyłem gwiazdy. FULL : https://www.dropbox.com/s/o8wfb1i6tdmbfht/jpg full.jpg?dl=0
    2 punkty
  11. No to nabądź jeszcze do kompletu leżak i PSA (psa nie było w emotikonach, więc w zastępstwie dałem kota)
    2 punkty
  12. SUPER fotka !!! Nie wiem czy to kwestia monitora, ale wydaje mi się że przesadziłeś troszkę z rozjaśnieniem tej błękitnej części galaktyki (po prawej stronie). Jest jaśniejsza od jądra, za bardzo rzuca się w oczy przy pierwszym spojrzeniu na zdjęcie.
    2 punkty
  13. Kolejny obiekt upolowany w białe noce - M27. Neq6, SW 150/750 + ASI224, ok 700x7s.
    2 punkty
  14. No to lecimy dalej, w kierunku centrum Galaktyki. Będzie sporo planetarek, nieco kulek i... ciemnotek. Tak, tak, kilka z nich spodobało mi się na tyle, że postanowiłem dołączyć je to tego (wysoce) subiektywnego zestawienia najlepszych obiektów nieba południowego. Część II Na pograniczu konstelacji Muchy, Centaura i Cyrkla przyczaiła się jedna z najpiękniejszych mgławic planetarnych, jakie miałem okazję oglądać (a trochę tego było). Suche, katalogowe oznaczenie NGC 5189 nic nie mówi o uroku obiektu, ale potoczna nazwa ? Spiral Planetary ? powolutku naprowadza nas na właściwe tory, podpowiadając, czego się spodziewać. Co zatem zobaczymy? Ano, na pierwszy rzut oka... galaktykę spiralną z poprzeczką - jasną (10mag) i dużą (2.33'x2.33'). Spora jasność powierzchniowa mgławiczki pozwala na stosowanie dużych powiększeń ? rzędu 200x i więcej; filtr mgławicowy jest przydatny, ale bez niego także jest ciekawie ? w okularze wyraźnie widać literę "S". Rewelacja, nawet astrofociarze przyssali się na dłużej do okularu! źródło: www.sky-map.org Skoro jesteśmy już przy "esowatych" kształtach, to zaburzę nieco porządek relacji i przeskoczę wprost do ciemnego Barnarda 72, znanego szerszej publiczności jako Wąż. To ciemne pasmo pyłu, odległe o ok. 650 lat świetlnych, mieliśmy dokładnie w zenicie ? i to był w zasadzie jedyny problem z tym obiektem. Starhopping to banał, bo charakterystyczny kształt Fajki czy raczej Brykającego Kucyka (do którego B72 przylega) przyciągał oczy jak ? nie przymierzając ? Worek Węgla. Węża widywałem już wcześniej z Polski, przy czym nawet lorneta 28x110 i duży newton nie były w stanie pokazać nic innego jak małe, nieokreślonego kształtu pociemnienie. Tym razem było inaczej. W kierunku gadziny wycelowałem sprzęt wydawałoby się kompletnie niepredestynowany do tego typu obserwacji, czyli SCT 200/2000 (z okularem 26 mm, 60 stopni FOV). Kształt "S" zajmował prawie całe pole widzenia i choć nie był tak oczywisty jak na fotografiach, to po chwili wpatrywania się ciemne zawijasy zaczęły bardzo wyraźnie odcinać się na szarawym tle Drogi Mlecznej. Bez dwóch zdań ? to prawdziwy hit obserwacyjny, do którego wracaliśmy kilkakrotnie. źródło: www.sky-map.org Kolejną ciemnotką, które wspaniale pokazał SCT, był Ink Spot (Barnard 86) w Strzelcu, w duecie z pobliską gromadką otwartą NGC 6520. Nie będę ich w tym momencie szerzej opisywał, bo zamierzam to uczynić w ramach Obiektu Tygodnia (cel można spokojnie namierzyć z Polski). Wspomnę tylko, że Kleks wygląda faktycznie jak atramentowa plama ? całkowicie czarna, z nieregularnymi krawędziami. Druga z dziur w niebie - położony po sąsiedzku, także niewielki (średnica ok. 3') - Barnard 90 nic a nic nie ustępuje Kleksowi, no może poza brakiem towarzystwa w postaci gromady gwiazd. Oba Barnardy w skali "nieprzezroczystości" zostały oznaczone cyfrą 5, czyli w praktyce prawie całkowicie blokują światło położonych w tle gwiazd. W przypadku B90 do poszukiwań zainspirował nas szeroki kadr autorstwa Dominika Wosia (mgławice B 90 i B86 są widoczne na lewo i poniżej centrum, B72 - na prawo i powyżej): źródlo: www.astrofotografia.eu Tutaj zbliżenie: źródło: www.sky-map.org Z kronikarskiego obowiązku dodam, że w pobliżu ukrywa się planetarna NGC 6565 ? malutka, dość słaba i niepozorna, wymagająca zastosowania wyższych powiększeń. Następny genialny kadr to ciemna mgławica i dwie gromady kuliste w jednym polu widzenia, czyli Barnard 298 plus przylegające do niego NGC 6528 (mniejsza, bardziej skondensowana - rozmiar to jakieś 5') oraz NGC 6522 (większa ? ma ok. 9'). B298 nie jest co prawda nieprzezroczysta w takim stopniu jak B 86 czy 90, niemniej widok przykuł nas do okularu na ładnych kilka minut. źródło: www.sky-map.org Dużą porcję świetnej zabawy zapewniła nam kulka skatalogowana jako NGC 6453, ukryta wśród mrowia gwiazd na obrzeżach gromady otwartej M 7 (znanej też jako Gromada Ptolemeusza). Ten Messier to zresztą materiał na odrębny wpis ? w Polsce ledwie muskający horyzont, tutaj doskonale widoczny gołym okiem, jako jasna plama na tle Drogi Mlecznej. Na engieca 6453 polowaliśmy prawie dokładnie rok temu podczas sesji na górze Ćwilin w Beskidzie Wyspowym. Obiekt, choć padł, nie był bynajmniej łatwym łupem ani dla lornety Miyauchi 141 mm Pawła Trybusa, ani dla mojego dwunastocalowego Taurusa. W Afryce ? po prostu był, nawet refraktor 120 mm nie miał z nim żadnych problemów. Tak coś mi się kojarzy, że w "Cosmic Challenge" Harringtona został wymieniony jako wyzwanie dla średniej wielkości teleskopów; hmm, wygląda na to, że Phil nie odwiedził farmy Bateleur. Wypatrujcie pojaśnienia na prawo od centrum kadru - to właśnie nasza kuleczka. źródło: www.astrofotografia.eu Oki, wracamy do planetarek. Wśród mgławic skatalogowanych przez Rudolpha Minkowskiego znalazła się jedna o wyjątkowej wręcz urodzie; mowa oczywiście o bipolarnej M 2-9, zwanej Motylem Minkowskiego. Widywaliśmy ją z Polski (ostatnio bodajże w maju, podczas wspólnej sesji w Wilczycach, w trzynastocalowcu Piotrka Guzika), Hmm, trzynaście cali ? w Afryce mamy zaledwie osiem... Warto próbować? Jurek twierdzi, że tak. No to ładuję do wyciągu Naglera 12 mm i lecimy w kierunku Wężownika, a konkretnie gwiazdy Sabik (cholera, znów zenit, kark będzie bolał ), po drodze namierzając jasny wykrzyknik (planetarną NGC 6309, która wraz z pobliską gwiazdką o jasności ok 12mag wygląda jak !). W pierwszym momencie, w miejscu gdzie powinien znajdować się Minkowski, nic nie widzę. No tak, przecież to cholerna słabizna... Ale zaraz, czym jest ten wyskakujący zerkaniem, z biegiem czasu coraz śmielej, przecinek z nieco jaśniejszym środkiem? No nieźle ? jeeest! Trafienie potwierdził Jurek, a ja utwierdzam się w przekonaniu, że podawana przez Wiki jasność obiektu (14.7mag) jest zdecydowanie zaniżona, zaś mgławica jest o co najmniej 1 magnitudo jaśniejsza. Użycie filtra OIII paradoksalnie pogorszyło jej widoczność ? mgiełka stała się prawie niewidoczna. źródło: Wikipedia Generalnie, w drugiej części pobytu, gdy już nasyciliśmy oczy klasykami, postanowiliśmy zabawić się w łuskanie "wynalazków". Bodajże szóstej nocy przypomniałem sobie o katalogu A. Terzana, zawierającym 11 gromad kulistych skrytych za centrum Drogi Mlecznej, rozrzuconych w Strzelcu i Skorpionie. Nie wyczerpaliśmy jeszcze limitu transferu danych, więc szybki rzut oka do tabelki zamieszczonej na stronie Wikipedii pozwolił mi na wytypowanie numerów 7 i 8 jako znajdujących się w zasięgu ośmiocalowca. Nie pomyliłem się ? obie wyskoczyły niemal z marszu, będąc widoczne jako subtelne pojaśnienia tła, wśród mrowia gwiazd Drogi Mlecznej. Terzan 7 okazał się łatwiejszy (bardziej zwarty), a pow. 166x, wygenerowane przez Naglera 12 pozwoliło stwierdzić, że ma wyraźnie "ziarnistą" strukturę. A z jakiego powodu Harrington umieścił gromadę w rozdziale opisującym wyzwania dla "monstrualnych" teleskopów? Naprawdę nie mam pojęcia... Numer 8 z kolei to blady, choć dość spory kleks na zasobnym w gwiazdki tle. Co ciekawe, kulki te (oraz Messier 54) mogą należeć do karłowatej, satelickiej względem Drogi Mlecznej galaktyki SagDEG, odkrytej dopiero w 1994 roku. Jeśli chodzi o próby zaobserwowania obu gromad z terenu Polski, to deklinacja -34° raczej nie pozostawia złudzeń... Z ciekawszych rzeczy padły jeszcze cztery kulki "palomarskie": numery 7 ? alias IC 1276 w Wężu, 8 i 9 ? alias 6717 w Strzelcu oraz 11 w Orle, a nadto dwie planetarki od George'a Abella: 55 w Orle i zaskakująco bezproblemowa 65 w Strzelcu. W przypadku tej ostatniej nawet Jurek stwierdził, że jest oczywista, choć to nadal "paskudztwo". Jasny i efektowny był za to bipolarny, planetarny "Robal" w Skorpionie, znany też pod nickiem NGC 6302. To prawdziwy mgławicowy celebryta, którego wizerunek zdobi okładki szeregu popularnonaukowych publikacji. Poznajecie? źródło: www.sky-map.org Potraktowany Naglerem 7 mm (pow. 285x) Robal ujawnił jasny obszar centralny, z którego "wyrastały" dwa podłużne, niesymetryczne płaty materii ? coś jak skrzydła (przy czym jedno z nich wydało mi się nieco większe i nieregularne). Sir Patrick Moore również stwierdził, że obiekt jest fajny, po czym umieścił go pod poz. 69 listy Caldwell. Co by tu jeszcze...? No tak, genialna galaktyka M83 w Hydrze, świecąca wieczorem w zenicie ? ogromna i ujawniająca spiralną strukturę; długa, świetlista szrama, czyli NGC 4945 w Centaurze; niejednorodna, pełna pociemnień i o postrzępionych krawędziach M17; lekko pomarańczowa G Scorpii i "doklejona" do niej kulista NGC 6441; fantastyczna Laguna i przede wszystkim Trójlistna, która prezentowała się jak na kiepściejszej astrofotce, no mniej więcej tak (oczywiście bez kolorów): ... i można by tak jeszcze dłuuugo... CDN
    2 punkty
  15. Schemat wygląda tak. Tam gdzie "?" należy użyć regulatora grzałek na 12 V.
    1 punkt
  16. Widziałem kiedyś u kogoś taki patent na przeprowadzenie przewodu antenowego przez okno: http://www.hollex.pl/kabel/kable-polaczeniowe/974-kabel-bez-wiercenia-super-plaski
    1 punkt
  17. Rejestrator powinien mieć swoje, ja dostałem z GISE płytkę no i z Netu mozna pobrać, do odbioru on-line na przeglądarki, na androida i gdy wetknę HD oub pena USB można nagrywać i podglądać na żywca lub później. Spróbuj pobrać (pliki do pobrania) może obsłużą ???? http://www.eltrox.pl/rejestrator-gise-gs-408e.html O - właśnie w Ustce leje i wieje :(
    1 punkt
  18. Masz rację tutaj pozwolę sobie napisać niestety - jeszcze raz spokojnie przeczytałem regulamin - Dura lex, sed lex W każdym razie w niczym to nie umniejsza jakości zdjęcia...
    1 punkt
  19. Przepiękna fotka! Zapraszamy do konkursu...
    1 punkt
  20. Te niuanse kolorystyczne to już raczej kwestia subiektywnego odbioru. Bez szaleństw- naprawdę dobra fotka.
    1 punkt
  21. Ale czad !!!!!!!!!!!!!!!! Przebajerancka fota. Gratulacje. Osobiście bardziej podoba mi się wersja B&W. Postaw jeszcze kropkę na "i" i podostrz te 2 kłaczki w sąsiadce
    1 punkt
  22. Gratulacje Spokojnie - dostrzeżesz - troszkę ciemnego nieba, odszukać datami wybrane obiekty i będziesz cieszył oko wieloma P.S. Proponuję również poszukać w tej kopalni
    1 punkt
  23. Piotrek ale ją dopieściłeś-BOMBA jak dla mnie.
    1 punkt
  24. 1 punkt
  25. Ustka - Lędowo 21:30, Sony-A100.
    1 punkt
  26. To nie jest całkiem tak. Konstrukcja Porro jest starsza i prostsza, dzięki czemu łatwiejsza w produkcji i tańsza. Za tę samą cenę dostępna więc będzie najczęściej lepsza lornetka Porro, niż dachowa o tych samych parametrach (średnica obiektywów, powiększenie). Jednak wysokiej klasy lornetki dachowe nie ustępują tym Porro a coraz częściej je przewyższają jakością. Wśród lornetek niewielkich / średnich też z reguły "dachówka" jest mniejsza od analogicznej Porro. Wśród lornet dużych ta reguła się nie sprawdza i wielkie lornety, według mojej wiedzy nadal są produkowane tylko w układzie Porro. Patrz też tutaj, co nie byle znawca zaleca jako "zestaw marzeń"
    1 punkt
  27. Dobra, przechodzimy do sedna, czyli moich wrażeń z obserwacji wizualnych. Ogromna liczba zaliczonych obiektów nie pozwala na napisanie "klasycznej" relacji, bo miałaby ona objętość sporej broszurki ? a na coś takiego nie jestem przygotowany czasowo; czytelnicy pewnie też poczuliby się znużeni lekturą podobnej kobylki... Długo zastanawiałem się, jak ugryźć temat, by było w miarę strawnie? Opisywać klasyki? Owszem, można: majestatyczne Obłoki Magellana, rozbite w diamentowy pył Omega Centauri i 47 Tuc, skomplikowana, faktycznie przypominająca pająka struktura Tarantuli, różnokolorowe gwiazdki w gromadzie otwartej Jewel Box, ciemne pasmo pyłowe w Centaurusie A, malutka, jasnoniebieska Blue Planetary, że o nieprzebranym bogactwie Skorpiona i Strzelca nie wspomnę ? to wszytko jest wspaniałe, wgniata w krzesełko obserwacyjne, powoduje opad szczęki i pilne zapotrzebowanie na kolejnego pampersa... Z drugiej strony, jeśli ktoś już zdecyduje się na wypad pod południowe niebo, to obiekty te z pewnością zostaną uwzględnione w jego planach. Może więc warto opisać cele nieco mniej znane, a mimo to piękne, niebanalne, warte uwagi? Dorzucić to tego kilka słabizn, których wyłuskanie było dla nas źródłem sporej satysfakcji, plus garść impresji obserwacyjnych z lornetek? Chyba pójdę tą drogą.... Część I Zacznijmy od obiektów zawieszonych nad zachodnim horyzontem (gdzie jeszcze przez prawie dwie godziny po zachodzie Słońca błyszczały oślepiająco Syriusz i Canopus), macając następnie łajbę Argonautów i dochodząc powoli do Krzyża Południa. Już pierwszego wieczoru, na jeszcze dość jasnym niebie, niejako rzutem na taśmę, udało mi się złapać Caldwella 73, czyli gromadę kulistą NGC 1851, zlokalizowaną na pograniczu konstelacji Gołębia i Rylca. Obiekt ma deklinację -40° i z Polski za cholerę nie da się go wypatrzeć. Jako, że upolowanie jak największej liczby brakujących Caldwelli było jednym z priorytetów, wycelowałem SCT 8" nisko (ok. 10 stopni) nad południowo - zachodnim horyzontem, w kierunku charakterystycznego trójkąta złożonego z gwiazd Wazn, Phact i ? Col, widocznych w dobrych warunkach z południowych rubieży Rzeczypospolitej. Krótki starhopping w kierunku horyzontu (cholera, w szukaczu widać już wierzchołki drzew!), rzut okiem w okular i... jest! Dość mała i zwarta, jasna (nieco powyżej 7mag), z delikatnie rozbitymi (przy pow. 76x) partiami zewnętrznymi. Pobliskich galaktyk NGC 1792 i NGC 1808 niestety nie udało się wyłuskać ? tło okazało się zbyt jasne. Skoro jesteśmy już przy konstelacjach zimowych to wspomnę, że ostatniej nocy, około 5 nad ranem, wyłapałem mgławicę planetarną NGC 1360 w Piecu, zawieszoną jakieś 10 stopni nad południowo ? wschodnim widnokręgiem. Użyłem lornety 15x70 Jurka, która ukazała spory, blady owal. Nie wspominałbym o niej (bo wielokrotnie wcześniej widywałem ją z Polski, górującą zimą kilkanaście stopni nad horyzontem), gdyby nie data obserwacji ? 10 czerwca. A, jeszcze jedno ? engiece 1360 i 1851 dzielą niecałe 2h w rektascencji. Ten przykład dobitnie pokazuje, jaki szmat nieba mieliśmy do dyspozycji w ciągu jednej nocy. Gdyby przyjechać tu dwa miesiące póżniej, całkiem wysoko wznosiłby się Orion... Zahaczając o gromady otwarte Collinder 121, 132, 140 (fajna, w kształcie haczyka), NGC 2662, M41 oraz M93 (a co, kto powiedział, że nie wolno ich obserwować latem!), mgławice Sh 2-308 i NGC 2467, tudzież uroczą parkę NGC 2452/53 (gromadka otwarta i planetarka w Rufie, opisywane w innym wątku), dotarliśmy do engieców 2818/2818a w Kompasie. To kolejna świetna para, złożona z bladej, choć stosunkowo rozległej gromady otwartej i owalnej, nieco rozciągniętej (bo bipolarnej) mgławicy planetarnej, widocznej na jej tle. Widok kapitalny, coś a la M46 i NGC 2438; podobnie jak w przypadku bardziej znanego pierwowzoru, ułożenie obiektów jest przypadkowe i nie są one fizycznie powiązane. Teoretycznie można je łapać z Polski (deklinacja ?36° 37?), ale tylko teoretycznie... źródło: www.sky-map.org Była Rufa, był Kompas, pora zatem na kolejną część dawnego Okrętu Argonautów, czyli Żagiel (Vela). Mówisz Żagiel, myślisz ? Vela SNR (supernova remnant); najbardziej znaną częścią tego rozległego kompleksu słabych włókien jest Pencil Nebula, czyli po naszemu Ołówek (NGC 2736). Wyłuskanie kłaczka postawiliśmy sobie za punkt honoru, spodziewając się jednakowoż krwi, potu i łez... W przekonaniu tym utwierdziła mnie lektura III tomu The Night Sky Observer's Guide, gdzie obiekt został opisany jako stosunkowo trudny w aperturach 8/10 cali. Tymczasem z rzekomym wyzwaniem poradził sobie już refraktor 120/600 (z Maxvisionem 24 mm i filtrem OIII Astronomika), zaś SCT, uzbrojony w okular 26 mm i świetny filtr Nebustar od Telewujka ukazał nam długie, niejednorodne, ukośnie ułożone pasemko, nie mieszczące się w prawie jednostopniowym polu widzenia. Z czym by je tu porównać? Hmm, już wiem ? widok bardzo zbliżony do włókienek w Miotle Wiedźmy. Polecam ? satysfakcja gwarantowana! W sumie teraz żałuję trochę, że nie zawalczyliśmy z innymi partiami kompleksu Vela SNR... Kto wie, co by tam jeszcze wylazło? źródło: www.sky-map.org Czas na Kil. Myślicie, że będę opisywał mgławicę Carina, tudzież jedną z licznych, efektownych gromad otwartych? Nie będę, choć jest tego warta: ogromna, jasna (widać ją gołym okiem), pocięta licznymi, szerokimi, ciemnymi pasmami...W zamian zaproponuję dwie mgławicę: refleksyjną IC 2220 oraz planetarną NGC 3132. Dlaczego akurat IC-ek? (bo planetarka, wiadomo, ma u mnie fory na samym wstępie ). Wyjaśnienie jest proste ? ponieważ jest dość nietypowa. Zdecydowana większość mgławic refleksyjnych, jakie dane było mi obserwować, jest oświetlana przez młode, gorące (białe lub niebieskawe) gwiazdy. Tymczasem IC 2220, odległą o 1200 lat świetlnych, oświetla czerwony olbrzym, skatalogowany jako HD 65757, pięciokrotnie masywniejszy od Słońca i znajdujący się w zaawansowanym stadium swej ewolucji. W ośmiocalowym SCT, z Naglerem 12 mm na pokładzie (pow. 166x), czerwonawy kolor gwiazdy jest oczywisty i pięknie kontrastuje z jasną mgławicą, otulającą ją ze wszystkich stron. Wikipedia podpowiada mi, że materia odbijająca światło składa się między innymi z dwutlenku tytanu i tlenku wapnia. źródlo: Wikipedia Co do NGC 3132 (zwanej przez Angoli Eight Burst Nebula), to jest ona po prostu efektowna ? jasna (9.87mag), zwarta, całkiem spora (1.4'x0.9'), o pierścieniowatej strukturze i z pociemnieniem wewnątrz; świetnie znosi duże powiększenia ? przyładowanie jej Naglerem 7 mm (pow. prawie 300x) nie zrobiło na niej większego wrażenia. Stosunkowa jasna gwiazdka zatopiona wewnątrz mgławicy, którą w trakcie obserwacji braliśmy za gwiazdę centralną, wcale nią nie jest. Co ciekawe, sposób powstania widocznej na zdjęciach, skomplikowanej struktury nie jest do końca zrozumiały. A, zapomniałbym ? to Caldwell 74. źródło: www.sky-map.org Tą część relacji zakończę na mgławicy RCW 71, zanurzonej w czeluściach Worka Węgla, gdzieś pomiędzy Szkatułką Klejnotów (NGC 4755) a niepozorną NGC 4609 - kolejną z licznych gromad otwartych w Krzyżu Południa, nie wiedzieć czemu umieszczoną w katalogu Caldwella pod poz. 98. Oki, RCW ? WTF? I skąd ją wytrzasnęliśmy? Pomysł, by zaobserwować ten wynalazek, narodził się w środku nocy, gdy rozgrzewaliśmy się szklaneczką whisky przezd dalszą częścią obserwacji i oglądaliśmy astrofoty autorstwa Dominika Wosia. Zaintrygowało nas małe, czerwone cholerstwo widoczne na tym zdjęciu: źródło: http://astrofotografia.eu/from-alpha-centauri-to-southern-cross/ Widzicie je? Jeśli nie, to służę fotą w większej rozdzielczości: źródło: http://galaxymap.org Okazuje się, ze skrót RCW oznacza katalog stworzony przez panów Rodgersa, Campbella i Whiteoak'a, obejmujący obszary emisji H? w południowych rejonach Drogi Mlecznej. Numer 71 (o dziwo, uwzględniony w altasie "Interstellarum") jest bezproblemowo widoczny w ośmiocalowym lustrze ? jako dość ulotna mgiełka wokół gwiazdki HD 311999; wewnątrz mgławicy zatopiona jest widoczna w podczerwieni, odkryta całkiem niedawno gromada otwarta. CDN
    1 punkt
  28. Galaktyka ma uporządkowaną strukturę. Spłaszczony dysk z młodszych gwiazd (tzw. I populacja) otacza zgrubienie centralne zawierające głównie gwiazdy starsze (II populacja). W środku znajduje się supermasywna czarna dziura. Dysk obraca się powoli a w obszarach ramion spiralnych powstają fale gęstości pobudzające tworzenie nowych gwiazd z materii międzygwiazdowej. Na nocnym niebie dysk widoczny jest jako jaśniejsze pasmo Drogi Mlecznej z jej bogactwem gwiazd, mgławic i gromad otwartych. Jednak nie wszystkie obiekty galaktyczne mieszczą się w tym prostym schemacie. Patrząc praktycznie w każdym kierunku nieboskłonu możemy odnaleźć mniej lub bardziej liczne obiekty odmienne ? świetlne plamki, często o średnicy kilku - kilkunastu minut kątowych. W odróżnieniu od galaktyk są zawsze okrągłe i często całkiem jasne. Większość, choć nie wszystkie odnajdziemy patrząc w stronę wnętrza Drogi Mlecznej. Muszą więc należeć do naszej Galaktyki, choć nie grupują się w płaszczyźnie jej dysku. Są to gromady kuliste, obiekty oddalone od nas bardziej niż większość gromad otwartych a także znacznie od nich większe. Najczęściej mają ponad 100 l. ś. średnicy i zawierają powyżej 100 tysięcy gwiazd, chociaż liczba ta waha się od tysięcy nawet do milionów. W powiększeniach teleskopowych gromady kuliste przynajmniej na swoich obrzeżach dają się rozdzielić na poszczególne gwiazdy. Bliżej środka niezliczone kropeczki mogą zlewać się w jednolitą poświatę. Omega Centauri. Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Omega_Centauri Przez lornetkę widzimy na ogół tylko plamki lub nieco rozmyte ?gwiazdki?, chociaż w dużej lornecie o znacznym powiększeniu niektóre z nich wydają się mieć niejednolitą, jakby kaszkowatą strukturę. Dostrzec można pojaśnienie rdzenia oraz nieostre, stopniowo ciemniejące obrzeża. Prawie czujemy ich puchatą, miękką kulistość. Nie bez powodu astroamatorzy mówią o nich ?kulki?. Od gromad otwartych różnią się diametralnie. Zawierają nie setki a setki tysięcy gwiazd. Mają kształt wielkich kul, niekiedy lekko spłaszczonych a tylko wyjątkowo bardziej zniekształconych. Co więcej, przeciwnie niż gromady otwarte, składają się z bardzo starych gwiazd o niskiej zawartości pierwiastków cięższych niż wodór i hel (zwanych w astronomii ?metalami?). Pod tym względem podobne są do gwiazd znajdujących się w centralnych zgrubieniach galaktyk. Pozorny bezład gromad kulistych na nieboskłonie nie jest całkiem przypadkowy. Z efektu Dopplera ? przesunięć barwy światła ku czerwieni lub przeciwnie, ku niebieskiemu, można wyznaczyć szybkość oraz kierunek ich ruchu. Dzięki temu rozpoznano, że one także krążą wokół centrum Drogi Mlecznej, jednak po orbitach odmiennych niż inne obiekty. Orbity gromad kulistych są wydłużone i wcale nie układają się w płaszczyźnie dysku, tylko przecinają go z różnych kierunków i pod różnymi kątami. Przypominają orbity komet w Układzie Słonecznym. Najwyraźniej w Galaktyce mamy dwie różne grupy składników: większość należy do płaskiego dysku galaktycznego, jednak część do tzw. halo galaktycznego - ażurowej, rzadkiej struktury sferycznej złożonej z gromad kulistych wraz z nielicznymi swobodnymi gwiazdami. Rozmieszczenie gromad kulistych w Galaktyce. Źródło: http://www.atlasoftheuniverse.com/globular.html Istnieją przypuszczenia, że przynajmniej niektóre z tych niezwykłych gromad mogą pochodzić z innych galaktyk. Niektórzy badacze uważają, że nawet 40% spośród ok. 160 znanych gromad kulistych Drogi Mlecznej jest pochodzenia zewnętrznego. Wcześniej mogły należeć do mniejszych galaktyk wchłoniętych lub mówiąc bardziej obrazowo ?skanibalizowanych? przez Drogę Mleczną. Inne mogły być nawet samodzielnymi galaktykami karłowatymi. Jest to ciągle hipoteza wymagająca dalszego potwierdzenia, jednak przemawia za nią różnorodność wieku a nawet składu chemicznego gwiazd w gromadach kulistych ? wszystkie są stare, ale jak by powiedział Orwell, niektóre są starsze od innych. Taką przechwyconą kiedyś mini-galaktyką może być Omega Centauri, najjaśniejsza i największa gromada kulista, widoczna niestety tylko z półkuli południowej. Jest to gigantyczne zbiorowisko około 10 milionów gwiazd krążących wokół centralnego środka ciężkości, którym według dotychczasowych przypuszczeń może być masywna czarna dziura. Bayer w swym pierwszym kompletnym atlasie nieba zatytułowanym Uranometria potraktował ten mglisty, dobrze widoczny gołym okiem obiekt jako gwiazdę i oznakował go grecką literą ?. Podobnego potknięcia nie ustrzegł się Flamsteed w swoim katalogu gwiazd Historia Coelestis Britannica, gdzie drugiej co do jasności gromadzie kulistej nadał używane do dzisiaj gwiazdowe oznakowanie 47 Tucanae. Ta widoczna gołym okiem gromada także znajduje się daleko na południowej półkuli nieboskłonu. Nawet jeśli gromady kuliste powstały w naszej Galaktyce, było to bardzo dawno. Ich wiek określa się na 6,5 do niemal 13 miliardów lat. Gdzieniegdzie spotyka się jeszcze większe liczby ? nawet ponad 14 miliardów Powstawały więc w warunkach całkiem odmiennych od obecnych. Nic dziwnego, że także zachowują się odmiennie niż młodszy od nich dysk galaktyczny. Być może dysku jeszcze w ogóle nie było, gdy powstawały lub zostały przechwycone. Wiek gromad kulistych wyznaczono z diagramu Hertzprunga-Russela ? wykresu zależności między barwą (czyli głównie temperaturą) i jasnością gwiazd w poszczególnych gromadach. Diagram H-R ogólny. Źródło: http://www.atnf.csiro.au/outreach/education/senior/astrophysics/stellarevolution_hrintro.html Ciąg główny w diagramach gromad kulistych jest zawsze bardzo krótki i sięga w górnej części najwyżej gwiazd typu widmowego G lub ?późnych? (najchłodniejszych) typu F ? czyli tych barwy żółtej, o temperaturach poniżej 6000 kelwinów. Gwiazdy gorętsze i większe już dawno zużyły cały wodór w jądrze. Dlatego gałąź podolbrzymów i czerwonych olbrzymów, ?spalających? wodór już tylko w otoczce, jest na wykresie tak liczna. Wyraźna jest także tzw. gałąź horyzontalna olbrzymów, gwiazd syntetyzujących w jądrze cięższe pierwiastki. Diagram H-R gromady kulistej . Źródło: https://www.e-education.psu.edu/astro801/content/l7_p5.html Część gwiazd z gałęzi horyzontalnej leży w pasie niestabilności i regularnie pulsuje. Są to krótkookresowe zmienne typu RR Lyrae (okresy pulsacji 1,5 godziny do ponad 1 dnia) o stałej średniej jasności absolutnej ok. 0,6mag. Ich obecność umożliwia pomiar odległości do gromad kulistych. Odległości te są znaczne, od kilkunastu tysięcy nawet do ponad 100 tysięcy lat świetlnych. Dla obserwatora z lornetką to zła wiadomość, poszczególnych gwiazd w gromadzie nie uda się dostrzec. W powiększeniach teleskopowych, przez dobrej jakości optykę kula z drobnych gwiazd, rzadkich na obrzeżach zaś w centrum zbijających się w coraz jaśniejszą masę robi wrażenie wprost niesamowite. Widząc to po raz pierwszy chciałoby się wręcz zawołać ? ?nie, takich obiektów nie ma!?. Gwiazdy w gromadzie kulistej są silnie związane grawitacyjnie i krążą wokół wspólnego środka ciężkości. Dzięki wzajemnym oddziaływaniom następuje ich sortowanie ? cięższe gromadzą się bliżej centrum, lżejsze wyrzucane są na obrzeża. Cały układ ?trzyma się dobrze? zachowując integralność przez miliardy lat. Gwiazdy w centrum gromady zdają się zlewać w jedną masę, jednak w rzeczywistości oddalone są od siebie na miesiące a nawet lata świetlne. Dla ewentualnych mieszkańców planety w gromadzie kulistej nocne niebo jest więc zawsze rozświetlone wieloma czerwonymi lub pomarańczowymi gwiazdami na tyle jasnymi, że mogą rzucać cień. Słońce będą jednak mieli tylko jedno, chyba, że układ planetarny w którym żyją jest bardziej egzotyczny i okrąża gwiazdę wielokrotną. Niesymetryczne rozmieszczenie gromad kulistych na nieboskłonie doprowadziło ich najsławniejszego badacza Harlowa Shapleya do wniosku, że centrum Drogi Mlecznej znajduje się w gwiazdozbiorze Strzelca zaś Układ Słoneczny oddalony jest od niego o 30 000 lat świetlnych. Shapley wraz ze swą współpracowniczką Helen Sawyer opracował także dwunastostopniowy system klasyfikacji gromad kulistych w oparciu o ich stopień koncentracji: od klasy I - silne zagęszczenie w kierunku centrum, do klasy XII - niemal brak zagęszczenia w kierunku centrum. Spostrzeżenia Shapleya możemy sami potwierdzić obserwacjami przez lornetkę. Patrząc ?na zewnątrz? Galaktyki, w okolicach jej bieguna północnego znajdującego się w gwiazdozbiorze Warkocza Bereniki odnajdziemy tylko pojedyncze gromady kuliste. W zasięgu niewielkiej lornetki mamy M53 (7,5mag, 12,5? średnicy). Szukajmy jej niecały stopień na północny wschód od ? Com, najjaśniejszej gwiazdy Warkocza, tuż pod parą gwiazd 6mag. Jeśli dysponujemy dużą lornetą i niezaświetlonym wiejskim niebem, w najbliższej okolicy, 1° na wschód od M53 możemy próbować dostrzec jeszcze jedną, słabszą gromada kulista NGC 5053 (9,9mag, 10,5? średnicy). Tę gromadę wspominam tylko ze względu na bliskie sąsiedztwo z M53 i łatwość ?namierzenia?. Jest to obiekt znacznie trudniejszy, o małej jasności powierzchniowej, więc nie róbmy sobie wyrzutów w razie trudności z jego zobaczeniem. Jednak spróbować zawsze warto. Wbrew pozorom, z tych dwóch odległych gromad bliższa jest słabsza NGC 5053. Znajduje się w odległości ok. 50 000 l. ś., podczas gdy do M53 mamy 65 000 l. ś ? niemal o 1/3 dalej. Jest ona jedną z najmniej licznych gromad kulistych, zawiera tylko 3400 gwiazd, tyle, co spora gromada otwarta. W dodatku jest luźna ? jej stopień koncentracji określono na XI. Jednak kształt jej wykresu Herzsprunga-Russela i obecność zmiennych typu RR-Lyrae jednoznacznie wskazują, że jest to gromada kulista. Za to z pewnością widoczna będzie gromada M3. Znajduje się w połowie odległości między pomarańczowym Arkturem (? Boo), jedną z najjaśniejszych gwiazd nieboskłonu, a białą gwiazdą Cor Caroli (? CVn), także całkiem okazałą (2,89mag). Jest trzecią pod względem jasności gromadą kulistą północnego nieba. Dzięki swej wielkości i względnej bliskości (27 000 l. ś.), ma jasność widomą aż 5,9 mag i średnicę 16?. Znów w pobliżu łatwej gromady jest obiekt dla ambitniejszych a raczej lepiej wyposażonych obserwatorów, w dodatku dysponujących niezaświetlonym wiejskim niebem. O 6° na wschód od M3 znajduje się znacznie słabsza i trudniejsza do dostrzeżenia gromada NGC 5466. Dane na temat jej jasności wahają się od 9 mag aż do 10,5mag. Należy do rzadko spotykanej XII klasy koncentracji, jest więc bardzo luźna. Jest osobliwa także pod innymi względami. Zawiera wiele nietypowych zmiennych niebieskich gwiazd, leżących w gałęzi horyzontalnej na wykresie Herzsprunga-Roussela. Jednak podobnie jak w innych gromadach kulistych jej gwiazdy są bardzo ubogie w metale. Wędrując po nieboskłonie tym razem na południowy wschód od Arktura poprzez ? Boo (lewą ?stopę? Wolarza), po około 18? natkniemy się na inną okazałą ?kulkę? - M5. Jest ona jasna (5,7mag, choć niektóre źródła podają ponad 6mag) i rozległa, ma średnicę 15?, jak pół tarczy Księżyca. Kierować się do niej można także od jasnej, czerwonej gwiazdy w Głowie Węża - Unukalhai (? Ser), schodząc około 6? w dół i nieco w prawo (na południowy zachód). Jest jedną z najstarszych i największych gromad kulistych, jej wiek szacuje się na 10 do 13 miliardów lat a oddziaływanie grawitacyjne rozciąga się na 200 l. ś. Wielkie lornety z powiększeniem 25-30x mogą częściowo rozdzielić ją na poszczególne gwiazdy. Najbardziej znana wśród astroamatorów jest jednak Wielka Gromada w Herkulesie, czyli M13. Znajdziemy ją z prawej, zachodniej strony trapezu stanowiącego korpus Herkulesa, złożonego z gwiazd ?, ?, ? oraz ? Her, w 1/3 odległości między ? i ? Her. Jest widoczna i łatwo rozpoznawalna przez każdy sprzęt obserwacyjny a pod wiejskim niebem także gołym okiem. Ma jasność określaną w różnych źródłach na 5,6mag-5,8 mag i średnicę ponad 20?. Zawiera kilkaset tysięcy gwiazd a oddalona jest od Ziemi o ponad 25 tysięcy lat świetlnych. M13 jest czwartą co do jasności gromadą kulistą. Jaśniejsze są tylko gigantyczne i bliskie gromady nieba południowego - ? Cen i 47 Tuc, oraz widoczna także z Polski, mniej liczna lecz bliska gromada M22 w Strzelcu. Większa wysokość nad horyzontem sprawia jednak, że gromadę w Herkulesie obserwuje się łatwiej i częściej. W lornetkach 7-10x50 widoczna jest nawet z przedmieść dużych miast. Obserwowana przez dobrą lornetkę pod wiejskim niebem robi wrażenie puchowej kuli niewiele mniejszej od tarczy Księżyca. Drugą ?kulkę Herkulesa? - gromadę kulistą M92 także da się wypatrzyć gołym okiem w bardzo dobrych warunkach obserwacyjnych. Szukajmy jej 7° na północ od lewego ramienia sylwetki herosa, pomarańczowej gwiazdy ? Her. M92 ma wprawdzie mniejszą zarówno jasność jak i wielkość kątową (6,3mag, 14? średnicy), lecz jej jasność powierzchniowa jest duża, co ułatwia dostrzeżenie. Też można ją wypatrzyć z przedmieść przez średnią lornetkę a pod wiejskim niebem jej plamka robi wrażenie bardzo jasnej. M92 jest uboga w metale i bardzo stara, niewiele młodsza od samego wszechświata. Wikipedia podaje nawet 14,2 miliarda lat. Posiadacze średnich a najlepiej większych lornetek mogą spróbować wypatrzyć trzecią kulkę w Herkulesie ? gromadę NGC 6229. Leży ona sporo wyżej, 10° na północ, ponad trapezem z gwiazd ?, ?, ? oraz ? Her. Szukać jej można przedłużając o drugie tyle na północ linię łączącą gwiazdy ? i ? Her, czyli bok trapezu zawierający M13. Około 8° nad ? Her natkniemy się na stosunkowo jasną gwiazdę 52 Her (4,8mag) a 1,5° ponad nią, zaś 1° na prawo od krótkiej prostej linii 4 słabszych gwiazd wypatrzymy trójkącik o bokach ok. 10? złożony ze słabych ?gwiazdek?. Jego nieco rozmyty wschodni wierzchołek, ten od strony wspomnianej linii, nie jest jednak gwiazdą ? to gromada kulista o jasności 9,4 mag i kątowej średnicy 4,5?. Wędrując po nieboskłonie na południowy wschód od Herkulesa trafiamy na gwiazdozbiór Wężownika. W perspektywie galaktycznej kierujemy się coraz bardziej ku centrum Drogi Mlecznej. Spotykać też będziemy coraz więcej interesujących nas dzisiaj obiektów. W Wężowniku katalog Messiera wymienia 7 gromad kulistych, NGC zawiera ich kilkadziesiąt. Łatwiejsze do obserwacji choć jest ich mniej są te położone wyżej na nieboskłonie, w północnej i środkowej części gwiazdozbioru. Poruszając lornetką na południowy wschód od ? Oph, inaczej Marfik (?talia? Wężownika), odnajdziemy w odległości pięciu stopni gromadę M12 zaś po dalszych trzech stopniach M10. Mieszczą się więc obie w polu widzenia praktycznie każdej lornetki. Mają podobną jasność i wielkość kątową (odpowiednio 6,8mag, 14,5? i 6,6mag, 15?) i można je dostrzec nawet z miejskiego balkonu. Konieczna jest jednak osłona od bezpośrednich świateł. Kolejna gromada kulista w ?talii? gwiazdozbioru to M14. Jest słabsza i mniejsza od poprzednich (jasność 7,5mag, średnica 11?) lecz ciągle do wychwycenia w warunkach podmiejskich, choć już nie tak łatwo. Znajduje się ona w lewym boku nieforemnego pięciokąta czy raczej wieloboku Wężownika i nieco wyżej od poprzednich. Można ją odnaleźć 8? na południe (w dół) od lewego, wschodniego ramienia Wężownika ? czerwonej gwiazdy Kalbalrai (? Oph). Pod wiejskim niebem gromada ta jest dobrze widoczna w średnich lornetkach. W Wężowniku są jeszcze dwie dostępne gromady kuliste z katalogu Messiera ? M107 i M9. Wychwycenie kolejnej, jeszcze niżej położonej M19 możliwe jest raczej wyjątkowo, zaś najniższej M62 praktycznie niemożliwe, przynajmniej ze środkowej Polski. Pod ? Oph (środkowa gwiazda podstawy wieloboku), w odległości 3? na południe jest M107, niewiele ciemniejsza i mniejsza od M14. Jednak z powodu niskiego położenia dostrzec ją znacznie trudniej i wymaga dobrych warunków obserwacyjnych. Podobnie jest z M9, położoną 4? pod gwiazdą ? Oph, która stanowi lewy, wschodni narożnik wieloboku. Jeśli jednak ją dostrzeżemy, możemy sięgnąć po jeszcze ambitniejsze cele. Jeden stopień na północny wschód (po lewo i ponad M9) jest znów nieco mniejsza i słabsza NGC 6356. Gdy się nam i to uda, 1? pod M9 szukajmy jeszcze słabszej i mniejszej NGC 6342.Teoretycznie jest do wychwycenia przez sporą lornetkę, ma jasność widomą 9,8 mag i 3? średnicy. Dolne, południowe partie Wężownika to już obszar Drogi Mlecznej. Jednocześnie zbliżamy się do jej centrum a zarazem patrzymy przez coraz grubszą warstwę ziemskiej atmosfery wraz z jej zamgleniem i zapyleniem nisko nad horyzontem. W pole widzenia trafia coraz więcej obiektów lecz tylko te najokazalsze dają się dostrzec, i to nie zawsze. Tak jest z gromadami kulistymi Skorpiona i Strzelca. W wiosenno-letnie wieczory nisko na południu świeci czerwona, jasna gwiazda Antares (? Sco) czyli serce Skorpiona. 2°-3° po jej zachodniej i północnej stronie (po prawo i powyżej) przy czystym powietrzu można dostrzec wachlarzyk z czterech obiektów. Jego północny, górny skraj stanowi gwiazda a właściwie układ gwiazd ? Oph należących jeszcze do gwiazdozbioru Wężownika. Przez lornetkę zobaczymy zgrabny, wydłużony trójkąt równoramienny na powierzchni ok. 5?x3?. Stopień poniżej i w prawo od nich mamy białą gwiazdę ? Sco, dalszy 1° w dół najjaśniejszą z ?wachlarzyka? także białą ? Sco. Jeszcze 1° w dół i w stronę Antaresa można dostrzec coś innego - obiekt wyraźnie rozmyty, nie gwiazdowy. Jest to jasna i bliska, być może najbliższa Ziemi gromada kulista M4 (odl. 6500 lat świetlnych, 23? średnicy, 5,8mag). W dobrych warunkach jest na skraju widoczności gołym okiem, co nie znaczy, że zawsze łatwo ją zobaczyć. Wprost przeciwnie, każde zamglenie nad horyzontem skutecznie ją przesłania. Jeśli jednak noc będzie idealna, dysponując lornetą przynajmniej 15x70 dostrzeżemy ?kaszkowatą? strukturę mgiełki ? początki rozdziału na poszczególne gwiazdy. W dobrych warunkach mamy także szanse dostrzec większe zagęszczenie gwiazd na linii północ-południe. Druga gromada kulista Skorpiona dostępna dla lornetki, M80, leży nieznacznie wyżej, 4° na północny zachód od Antaresa, w połowie drogi pomiędzy nim a gwiazdą ? Sco ? Graffias. Jest wyraźnie mniejsza ( 9? średnicy) i nie tak jasna (7,3mag), jednak w dobrych warunkach jest nieźle widoczna przez średnie lornetki. Jeszcze bliżej centrum Galaktyki, w gwiazdozbiorze Strzelca, gromad kulistych ujętych w katalogu NGC jest ponad dwadzieścia zaś skatalogowanych przez Messiera ? sześć. Niestety z tego mrowia tylko nieliczne znajdują się dostatecznie wysoko nad horyzontem i są na tyle jasne by dać się dostrzec przez lornetkę. Jednak jeśli odnajdziemy czerwoną gwiazdę Kaus Borealis (? Sgr), na pewno zobaczymy 2° na północny wschód od niej (po lewo i nieco wyżej) rozległą okrągłą plamę światła. To gromada kulista M22. Jest jaśniejsza (5,1mag) i ma średnicę ponad 30?, czyli 1,5x większą niż M13 ? Wielka Gromada w Herkulesie. Tylko niższemu położeniu nad horyzontem zawdzięcza mniejszą sławę niż ta ostatnia. W dobrych warunkach przez dużą lornetę można niekiedy rozdzielić jej obrzeża na poszczególne gwiazdy i zauważyć granulację środkowej części. W najbliższej okolicy jest więcej gromad kulistych, choć nie tak spektakularnych. Jeśli warunki obserwacyjne są odpowiednie, stopień na zachód można rozpoznać niewielką NGC 6642 a dwa stopnie na południowy zachód, już po prawo od Kaus Borealis ? dwa razy od niej większą i znacznie jaśniejszą M28 (11? średnicy, 7,66mag). W stronę centrum Galaktyki widać wiele gromad kulistych. Czy obiekty takie zobaczymy także patrząc w płaszczyźnie galaktycznego dysku ?na zewnątrz? Będzie o tyle łatwiej, że nie zasłoni ich horyzont ani gruba warstwa ziemskiej atmosfery i o tyle trudniej, że dysk zawiera chmury galaktycznego pyłu. Jednak w gwiazdozbiorze Strzały brak jest ciemnych mgławic i tam właśnie odnaleźć można gromadę M71, oczywiście jeśli niebo nie jest zbyt zaświetlone a powietrze wystarczająco czyste. Szukajmy jej niewiele ponad 1° na wschód od białej gwiazdy ? Sge a w połowie odległości między pomarańczowymi ? i ? Sge. Ma jasność 8,3mag, średnicę kątową 7,2? i jest stosunkowo luźna, przez co długo uważano ją za gromadę otwartą. Na skraju Drogi Mlecznej, w gwiazdozbiorze Delfina są dwie gromady kuliste stanowiące wyzwanie dla obserwatora lornetkowego. NGC 6934 znajdująca się ok. 3? na przedłużeniu ?ogonka? za końcową ? Del nie jest aż tak trudna (8,9 mag, 6? średnicy). Jednak NGC 7006 do rozpoznania wymaga powiększenia przynajmniej 12x i dobrej jakości optyki, by ją odróżnić od słabej gwiazdy (10,5 mag, 2,8? średnicy). Szukać jej trzeba 2,5? przed ?głową? ? ? Del. Na wschód od Delfina, już poza pasmem Drogi Mlecznej, latem i jesienią łatwo zauważyć czerwoną gwiazdę Enif czyli ? Pegaza. To najjaśniejsza gwiazda tego gwiazdozbioru. Cofając się od niej 4? w kierunku ?nosa? Delfina (na północny zachód), musimy natknąć się na okazałą gromadę kulistą M15. Ma jasność 6,5 mag oraz 12? średnicy i w sprzyjających warunkach jest widoczna nawet gołym okiem. Gwiazdy w jej centrum są rozmieszczone bardzo gęsto i a jądro zapada się emitując promieniowanie rentgenowskie. Wskazuje to na obecność masywnej czarnej dziury. Na M15 patrzymy ukośnie poprzez płaszczyznę galaktycznego dysku, już nieco w stronę południowego bieguna naszej Galaktyki. Typowo jesienne gwiazdozbiory Wodnika i Koziorożca widzimy na nieboskłonie daleko poza Drogą Mleczną. W maju dostępne są one dopiero nad ranem. Nasz wzrok sięga poprzez cienki galaktyczny dysk w obszar coraz bliższy południowemu biegunowi galaktycznemu. Dają się dostrzec obiekty bardziej odległe. Do najokazalszych w tym rejonie należą gromady kuliste M2 i M30. Enif znów posłuży nam jako drogowskaz, tym razem do M2. Znajduje się ona w 2/3 odległości w kierunku południowym między Enifem a także czerwoną gwiazdą - ? Wodnika (Sadalsuud). Odległość między Enifem a Sadalsuud to ok. 15?, M2 znajduje się więc niemal 5? nad Sadalsuud. Jest to gromada równie jasna i nieznacznie większa niż M15 i podobnie łatwo ją odnaleźć. Jest nieco owalna, lecz niełatwo to dostrzec. Piętnaście stopni na południe od M2 znajduje się biała gwiazda ? Cap (Deneb Algedi) ze słabszą ? Cap 1,5? z prawej strony. Stanowią one lewy, wschodni róg wielkiego trójkąta stanowiącego rdzeń gwiazdozbioru Koziorożca (gwiazdy ?, ? oraz ? Cap). Jeszcze niżej, 7° mniej-więcej na południe, obok sierpowatego układu gwiazd z najjaśniejszą czerwoną ? Cap, znajduje się kolejna jasna gromada kulista M30 (7,5 mag, 11? średnicy). Nie dość, że porusza się ona po dziwacznej, wstecznej orbicie względem galaktycznego dysku, to jeszcze jej rdzeń jest bardzo zagęszczony ? uległ zapadnięciu, co doprowadziło do powstania wielu gwiazd odmłodzonych ? niebieskich maruderów. W gromadzie tej obserwuje się więc gradient barwy ? w jej centrum gwiazdy są bardziej niebieskie niż na skrajach. Były to tylko przykładowe gromady kuliste, jasne lub łatwe do dostrzeżenia z powodu swej lokalizacji oraz dobrze ilustrujące rozmieszczenie halo galaktycznego. W różnych porach roku zaawansowany obserwator z lornetką sięgnie zapewne po obiekty słabsze lub trudniej dostępne. Zimą może to być na przykład gromada M79 w gwiazdozbiorze Zająca. Jest wprawdzie dość jasna i spora (7,8mag, 8,7? średnicy), jednak niskie położenie na nieboskłonie utrudnia jej dostrzeżenie pomimo dość oczywistej lokalizacji 4° poniżej gwiazdy ? Lep. Z kolei w gwiazdozbiorze Rysia, górującym w zimowe i wiosenne noce w okolicach zenitu można odnaleźć bardzo ciekawą gromadę kulista NGC 4219 nazywaną Międzygalaktycznym Wędrowcem (Intergalactic Wanderer). Znajduje się ona niezwykle daleko, bo 300 000 l. ś. od Układu Słonecznego i centrum Galaktyki, czyli dalej niż Obłoki Magellana. Pomimo tego okazało się, że związana jest z Drogą Mleczną a więc otrzymała swoje przezwisko nie całkiem słusznie. Ją także da się zobaczyć przez lornetkę, chociaż ma jasność 10,3 mag zaś średnicę tylko 3? i łatwo pomylić ją z gwiazdą. Szukajmy jej 7° dokładnie na północ od Kastora (? Gem), w rządku z w trzema gwiazdami 7-9mag. Jesienią lub późnym latem poszukiwać można gromady M75 we wschodnich partiach Strzelca, już w pobliżu Koziorożca. Ta niezbyt jasna (8,5mag) i kątowo niewielka gromada (6?), leży niewysoko na nieboskłonie i w dodatku niełatwo ją zlokalizować. Za to jest bardzo gęsta (l klasa koncentracji) i bardzo odległa ? 67 500 l. ś. To jedna z najodleglejszych gromad kulistych po północnej stronie galaktycznego dysku. Tym większa satysfakcja, gdy ją odnajdziemy. Galaktycznych obcych można więc oswoić a nawet polubić. Towarzyszą nam przecież cały rok. Są tacy kuliści i puszyści, wprost chciałoby się ich głaskać. Głaskajmy więc przynajmniej w myślach każdą odnalezioną kulkę, gdy wpatrujemy się w nią przez nasz ulubiony sprzęt ? wszystko jedno, jaki. W każdym będą nas fascynować swoją egzotyczną urodą.
    1 punkt
  29. Dzisiejszy poranek w Ustce - widok na zachód. Canon 450D na widoczki nastawiony.
    1 punkt
  30. Chmura. Skrzydła Anioła 2016-06-10. Foto Kamera Acuter.
    1 punkt
  31. 100 000 Słońc w jednym miejscu!!! Czytaj więcej ?Wyświetl pełny artykuł
    1 punkt
  32. Potrzebuje wszelkich informacji na temat tego teleskopu Newtona z linku szczególnie w zastosowaniu do astro-foto http://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=21_287&products_id=2069&lunety=Tuba_optyczna_GSO_N-203/800_M-CRF_OTA lub ten http://deltaoptical.pl/blizej_nieba/teleskop-delta-optical-gso-8-f4-m-lrn-ota,d2302.html
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)