Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.07.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Cześć! Na początek uświadomię Was, że niestety nie mam talentu do opisywania relacji, a moje pióro nie jest lekkie tak jak innych osób na tym forum. Niemniej jednak chcę się podzielić z Wami krótką relacją z tegorocznej wyprawy do RPA . PS. Jeżeli ktoś chciałby się o coś zapytać lub zwyczajnie o czymś interesującym Was zapomniałem napisać to proszę o komentarz lub wiadomość na priv. Gdzie? Kiedy? Kto? Pogoda i warunki mieszkalne. Farma przesympatycznego Wouter'a, który osoby znane z tego i innych forum gościł nie pierwszy raz. Farma około 3000 ha, oddzielona płotem, tak żeby żadna dzika zwierzyna nie zjadła nas nocą (choć, niektóre zwierzaki i tak potrafią napędzić stracha w nocy ). Lokalizacja farmy to jakieś 30 km nad miastem Modimolle (hehe, sam dokładnie nie wiem, zadupie straszne ) Wylot z Warszawy 19.06.2017 - powrót 28.06.2017. Dla niektórych podróż trwała niecałe 24h, dla innych ponad 30... Pojechaliśmy w pięć osób, jeśli wyrażą zgodę to jak najbardziej przytoczę ich nicki czy imiona . Liczba osób całkowicie maksymalna jak na tamte warunki. Pogoda... Mogę powiedzieć, że nie każdy dzień był w 100% pogodny, ale gdy przychodziła noc... 98% czasu to niebo całkowicie bezchmurne z taką przejrzystością o której możemy zwyczajnie w PL pomarzyć :(. W sumie pogoda przeszkodziła nam łącznie w około 3.5 godzinach podczas całego wyjazdu! Temperatura w dzień osiągała nawet 25*C a w nocy spadała czasami do 5. Rozbieżność duża, choć pierwsze noce były ciepłe. Warunki, w których mieszkaliśmy. Luksusów nie było, ale jak na sawanne było wyśmienicie. Lodówka, prąd, gorąca woda i czynna toaleta - nic więcej nie potrzeba, nie po to tam jechaliśmy, hehe Czym obserwowałem: Do obserwacji południowego nieba zabrałem cztery lornetki: Malutką 2,3x40 - świetna lornetka z gigantycznym powiększeniem, Troszkę większą 7x35 Nikon Action EX, Zwyczajną 10x50 Nikon Action EX, Sporą 100mm kątowe TS Wrażenia z obserwacji lornetkami 2,3x40 ; 7x35 ; 10x50. Może zacznę od tego gdy pierwszy raz zobaczyłem to niebo to z moich ust padły dwa słowa: kur** ma*. Jak ktoś nie był na południu pod ciemnym niebem to nie jest sobie w stanie jasności drogi mlecznej wyobrazić. Ten kto był, wie o czym piszę, hehe. Zacznę może od lornetki nr 1. To małe cudo można porównać do tego jakby nasz znajomy okulista przepisał nam okulary z mocnym powerem :). Z tą różnicą, że te okulary wcale nam nie dokuczają. Człowiek patrząc przez tą lornetkę widział dosłownie 3x więcej gwiazd, a tych było tam mnóstwo... Droga mleczna na leżaku wymiatała :). Jej jasne części przecinały się z kosmatymi czarnymi mgławicami,których specjalistą był jeden z naszych wycieczkowych wariatów . Lornetka nr 2. Generalnie wrażenia podobne: Nadal gigantyczne pole, większe powiększenie i zdecydowanie lepsza jakość obrazu, który od razu powalał. To co mi się wydawało na początku gdy oglądałem niebo przez 2,3x40, za "niesłychane" i "niesamowite" tutaj dopiero okazywało się niesłychanym i niesamowitym. Mnogość gromad otwartych, mnogość gwiazd, a przede wszystkim ta jasna, błyszcząca droga mleczna, poszarpana kosmykami ciemnych mgławic... szkoda, że czasu nie było na zgłębianie ciemnych mgławic, ale na 100% wrócę pod to niebo, więc nic straconego :). Lornetka nr 3. To już całkiem spore powiększenie jak na to niebo i wielu osobom już taka lornetka by wystarczyła w tych warunkach... no ale nie mi . Galaktyki, mgławice, kulki i otwarte wyskakiwały jak nigdzie w Polsce. Drcga mleczna nabierała już zupełnie innych "wymiarów". Czuło się jakby się w nią wchodziło i zgłębiało... Po prostu must have na takiej wyprawie. Jeżeli poprzednie lornetki można przydzielić do zbioru instrumentów, którymi po prostu okalamy przepiękne niebo południowe, tak ta lornetka może służyć już konkretnym celom. Tak też było i u mnie. Stanowiła back up dla mojego głównego instrumentu optycznego.. TS 100mm 45*. Zanim namierzyłem coś moją największą lornetką to na pierwszy ogień leciała właśnie ta lorneteczka. Widoki fenomenalne, super kontrast, mgławice zabijały :). Wrażenia z obserwacji TS 100 mm 45*. Na wstępie powiem, że wiele osób mówiło, że ta lornetka nie przeżyje podróży do RPA, że to moloch, nieporęczne i generalnie lepiej coś sobie wynająć na miejscu. Niestety akurat na tej farmie nie można niczego wynająć, więc determinacja do zabrania czegoś dużego była jeszcze większa. Ba, lornetkę kupiłem specjalnie na ten wyjazd. I chyba moim celem tej krótkiej relacji jest odpowiedzenie ciekawskim ludziom czy opłaca się targać taki sprzęt na drugi koniec świat i czy to możliwe . Jeżeli ktoś doczytał do tego momentu i nie chce mu się dalej a liczy na odpowiedź to odpowiem szybko: TAK! Natomiast Ci, którzy nadal chcą czytać zapraszam do skrolowania w dół Nie żałuję ani złotówki, a jeśli ktoś się zastanawia nad wyjazdem na dalekie południe i zastanawia się czy kupić taką lornetkę to powiem, że bez niej nie wyobrażam sobie tego wyjazdu (a przynajmniej nie wyobrażam sobie, od czasu gdy zobaczyłem nią pierwsze obrazy). Opisywać lornetki nie będę, to łatwo znaleźć w internecie. Ok przejdźmy do meritum czyli opisu kilkudziesięciu obiektów: Zacznę z grubej rury NGC 3372 - Zanim opiszę to co mam zapisane na dyktafonie parę słów? Widziana oczywiście wszystkimi lornetkami i gołym okiem. Potężna mgławica. Jeśli M42 wydaje się duża to powiem Wam, że z powiększeniem 20x i 2x filtr uhc lumicon dała najpiękniejszy widok jaki widziałem w życiu. Jeśli ktoś nie wierzy, to jako dowód dodam, że podczas naszego pobytu odwiedziły nas 4 osoby mieszkające na stałe w RPA, które również interesują się amatorską astronomią. Jedna z nich posiada nawet sct16? (niestety nie było sctka na miejscu), ale nawet według niej takiego obrazu 3D, takiego kontrastu, takiego szerokiego ujęcia a przy okazji tak dokładnego nie widział nigdy i że to zdecydowanie najpiękniejsza rzecz jaką widział jeżeli chodzi o rzeczy astrowizualne. Ehhh i tak faktycznie było. Doszło do tego, że podczas robienia nam zdjęć grupowych następnego dnia na tle drogi mlecznej, ceną było ustawienie lornetki z filtrami na eta carine dla nich i dla ich żon . A w dyktafonie mam nagrane dokładnie to, chociaż tak jak mówię, bardzo słabo opisuję to co widzę: "Nie mieści się w lornetcę, jest tak wielka. Może zacznę ją opisywać od prawej strony, przesunę lornętke. Po prawej od eta cariny to po prostu wygląda jak strumień rzeki wpływający do morza, delta rzeki, która wpływa do czarnego morza. Na prawo trochę dalej widać przy takich dwóch gwiazdkach i chyba gromadzie otwartej widać jakąś mgławiczkę od niej. W lewo przechodząc widzimy centrum eta cariny. Zaczyna się ono tak jakby przy najaśniejszej gwiazde w EC na prawo są znowu 2 jaśniejsze gwiazdki za którymi ciągnie się smuga, która przypomina mi mewę. Przechodzi dalej na prawo, tak daleko, że znowu potrzebny jest ruch lornętką. Trzeba przesunąć znowu trochę w prawo i do góry. Nadal widać mgławicę. Powrót do środka. Pod główną gwiazdką widać pociemnienie, które rozdziela jakby tę górną część EC. Przesuwam lornetkę na lewo. Znowu taki ciemny obszar,przy przypomina deltę tyle, że tutaj jaśniejszy obszar jest w środku tego ciemniejszego morza. Zatopione jest tam wiele gwiazdek. Zwłaszcza zerkaniem. Teraz lornetką na dół cały. Widać dużo poszarpań, które wprost rozrywają mgławicę. Nie jest to do opisania jak wielka jest tutaj ta mgławica. Orion wydaję jakieś 5-7x mniejszy z niewyobrażalnie mniejszą ilością detali. Hmmm starałem się przepisać to co mówiłem na dyktafonie, ale ciężko nadążać :). Czas nagli. Dzisiaj reszta. PS2. Jutro dodam już jakieś zdjęcia. Pozdrawiam, KK
    17 punktów
  2. Chciałbym zaproponować Wam nową wyprawę FA a mianowicie poszukiwanie meteorytu Morasko. Jak wiemy istnieje Rezerwat w którym kopać nie wolno. Zwiedziłem go wiosną. Tu macie relacje. Nie mamy jednak szans by tam legalnie chodzić z wykrywaczami. Od kilku lat pod kierunkiem prof. Andrzeja Muszyńskiego z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i Andrzeja S. Pilskiego trwają prace nad sporządzeniem dokładnej mapy współczesnych znalezisk. Materiałem wyjściowym mapy są dane o znaleziskach (tylko części) przekazanych wiele lat temu przez Krzysztofa Sochę. Na tworzoną mapę naniesione zostały również znaleziska Łukasza Smuły, Rainera Bartoschewitza, Artura Janusa, Andrzeja Owczarzaka i innych poszukiwaczy, którzy zdecydowali się na ujawnienie informacji o swoich znaleziskach. źródło: http://wiki.meteoritica.pl Mailowałem troszkę z Naszym "wyjadaczem meteorytowym" Krzysiem Kidą otrzymałem kilka cennych porad na początek. A więc po początku: Czy to legalne? Odpowiedz brzmi: tak Jakichś szczególnych pozwoleń na poszukiwania poza obrębem rezerwatu Morasko nie musimy posiadać. Oczywiście pod znakiem zapytania stoi ogólna legalność jakichkolwiek poszukiwań z użyciem elektronicznych detektorów (wykrywaczy metali). W naszym kraju bowiem, zakazana jest eksploracja dóbr historii i kultury, jakimi są leżące pod ziemią archeologiczne artefakty. Nie są nimi meteoryty, które podchodzą bardziej pod przepisy związane z kopalinami i geologią, ogólnie prawo w Polsce nie uwzględnia poszukiwania meteorytów, Niestety coraz więcej poszukiwaczy reliktów i innych skarbów wykorzystuje tę lukę prawną i powołuje się na poszukiwania meteorytów. ABC poszukiwacza Należy też pamiętać, że z różnych przepisów wynika, iż nie wolno kopać np. w lasach, stanowiskach archeologicznych, rezerwatach itp. teoretycznie powinniśmy się postarać o pozwolenie właściciela terenu, na którym chcemy prowadzić eksplorację (np. rolnika, do którego należy dane pole). Ale tu prawo mówi znów: że jeśli teren nie jest oznakowany i nie mamy możliwości identyfikacji właściciela, to mamy prawo na teren wejść, ale jeśli właściciel nagle się znajdzie i nas wyprosi, to uznajemy jego wolę i opuszczamy teren. Czyli szukamy bez pytania, ale gdy ktoś nas wyprosi, zwijamy zabawki i spadamy Krzychu pisał też że: na Morasko jest tak, że nikt nie nachodzi rolników z pytaniami o pozwolenia, a lokalni wiedzą "o co kaman" (a to znów ci naukowcy co kamieni z nieba szukają ) i się nie czepiają. Bezwzględnie respektujemy jednak dwie proste zasady: nie wchodzimy w uprawy, zasiewy itp. zakopujemy za sobą dołki, a wydobyte z nich żelazne śmieci zabieramy ze sobą. Termin Tu też musimy być konsekwentni. Bo przede wszystkim jako astro-miłośnicy, hobbyści czyli osoby o wysokiej kulturze współżycia społecznego nie szkodzimy i dajemy się poznać od najlepszej strony Taką wyprawę robimy więc w okresie "po żniwach", ale jeszcze przed nowym zasiewem, po orkach (machanie wykrywką nad kilkunastocentymetrowym ścierniskiem zabiera trochę zasięgu). W zależności od roku i warunków pogodowych, najlepszym okresem na tego typu poszukiwania jest więc końcówka sierpnia i pierwsza połowa września. Potem tez oczywiście można próbować, ale trzeba uważać by komuś nie wejść w szkodę. Dlatego nas interesuje raczej pierwsza połowa września, przed zlotem w Zatomiu Praktyka Czyli jak to zorganizujemy? Rozmawiałem z Kolegą Kennym, który już tam szukał i on radzi by był nas spora zorganizowana grupa. Co prawda jak wspominał Krzychu: spora grupa wchodząca na pole mogłoby zostać odebrana przez właściciela gruntów jako "inwazja szkodników", nie mniej jednak można rozdzielić się na tym dużym obszarze i mieć spore szanse, że któraś z grupek akurat trafi. Dzielimy się więc na mniejsze ekipy. Generalnie lepiej nie rzucać się za bardzo w oczy, nie robić hałasu i zamieszania wokół siebie. Wszystko po to by uniknąć nieprzyjemności ze strony właścicieli gruntów i ewentualnie nadgorliwych organów władz. Miejmy też świadomość, że to wyprawa od świtu do zmroku wymagająca sporego zaangarzowania. Szanse znalezienia: Wielu szukało i nic nie znalazło. Mając zwykły wykrywacz mamy szanse na znalezienie kilkunasto - lub kilkudziesięciogramowych fragmentów, to są całkiem spore szanse, pod warunkiem, że szukamy w odpowiednim miejscu. Do poszukiwań okazów kilkusetgramowych i większych potrzebna jest penetracja na poziomie przynajmniej 0,8-1 metra, a więc głównie za pomocą ramy. Ale takiego sprzętu mieć nie będziemy Niestety na Morasku żelaza tam jest pełno, zdecydowanie pochodzenia ziemskiego i 99,9% sygnałów to śmieci. Plan na dziś Na razie mamy pewne dwa wykrywacze Kennego i mój, Im nas będzie więcej tym większe mamy szanse znalezienia. Na polu poprowadzi nas Kenny ale nim ruszymy we wrześniu, trzeba zebrać ludzi, podyskutować o miejscach, postudiować mapę. Mamy na to sporo czasu. Zachęcam więc do deklaracji uczestnictwa i dyskusji w temacie.
    7 punktów
  3. Dla spragnionych wyzwań autor udostępnia za darmo swoje książki wystarczy kliknąć w interesującą nas ikonę książki http://www.faintfuzzies.com/Downloadabl ... ides2.html
    7 punktów
  4. Dzisiejsze grupy plam 2665 i oznaczona już numerem 2666.Sesja z godziny 19.00. N 200/1000,ND 3.8,barlow vixen 2x,imx249,uv/ir-cut,solar continuum. AS!2(20%z 800kl),IMPPG.
    5 punktów
  5. Słońce z 8 lipca z soboty. SCT + canon350D cała tarcza (stack kilku klatek) i z kamerką firefly - fragment tarczy z plamami.
    5 punktów
  6. Księżyc nad lasem ? 09.07.2017 Wczorajszy zachód Słońca nad Szczecinem był bardzo ładny a na niebie wisiało tylko kilka cienkich chmurek. Rzuciłem okiem na widok z satelity w internecie, z zachodu już płynęły większe chmury ale jeszcze przez dobre pół godziny powinno być czysto. Na wschodzie było czyściutkie niebo nad fragmentem lasu który widać z mojego okna. Zanim jeszcze zaszło Słońce rozstawiłem w oknie sprzęty: statyw z aparatem SL1000 a obok na EQ3-2 powiesiłem poczciwego SW80/400, włożyłem w kątówkę okular GSO 15mm SV z wkręconym filtrem szarym ND 0.9 ? byłem gotowy na powitanie wschodzącego Księżyca który powinien się pojawić gdzieś tam nad tym kawałkiem lasu. Pozostało tylko czekać... Stellarium pokazywało, że Księżyc wyjdzie gdzieś ok. 21:40, liczyłem na kilka minut później ze względu na pokaźnie drzewa w lesie. Czas jakby się dłużył i minuty płynęły wolno co jest jakoś nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach ale jednak. ?No i gdzie ten Łysy?? - pomyślałem sobie, chowa się za lasem i nie chce się pokazać, nieśmiały jakiś czy co? W końcu... jest! Wyłonił się, natychmiast dopadłem aparat i pstryknąłem kilka zdjęć na różnych ustawieniach w trybie manualnym operując zoomem i czasem migawki. Tak ładnie mi się pokazał za drzewami: Teraz co jakiś czas robiłem kolejne zdjęcia i zerkałem przez ustawionego SW80/400. Bardzo lubię widok Księżyca w tym sprzęcie ze wspomnianym okularem i filtrem. Najpierw pomarańczowa a z czasem złota piękna kulka, ostry czyściutki obraz, minimalnie widoczne falowanie ciepłego powietrza na krawędziach tarczy. W powietrzu śmigały jerzyki śmiało popiskując, co jakiś czas przecinały tarczę Księżyca, to bliżej, to dalej. Ale najpiękniejszy moment był jak Księżyc zawisł nad szczeliną drzew i kiedy spojrzałem przez okular w refraktorze zobaczyłem jak w oddali leci na tle tarczy Księżyca grupa ptaków, nieco na ukos w jego kierunku bo robiły się coraz mniejsze by w końcu zniknąć gdzieś w ciemnościach kiedy już przeleciały przez całą widoczną tarczę. Bardzo klimatyczny widok, nie chciałem odrywać oka od okularu więc niestety nie uwieczniłem tego na zdjęciu ale było to mniej więcej w tym momencie: W końcu Księżyc wzbił się ponad drzewa i ?wystrzelił? w przestworza. Kilkanaście minut samej przyjemności, niby nic wielkiego ale jednak. Została pamiątka w postaci zdjęć i niezapomniany widok lecących w stronę Księżyca ptaków. Krótka i bardzo udana sesja, na koniec wklejam zmontowane w jeden obraz zdjęcia
    4 punkty
  7. Kolejny piękny dzień letniej pogody, aż miło było pospacerować z rodziną. Wieczorem zapowiadały się gwiazdy. Ostatnimi czasy zauważyłem, że bardzo spadła trafność prognoz pogody, więc żartobliwie zacząłem nazywać portale z prognozami, wróżbitami. A więc tego pięknego dnia wróżbita icm przewidywał wieczór w domu przy piwku, natomiast wróżbita sat24 zapowiadał brak chmur na tą noc. Zaufałem temu drugiemu, mimo ławic cirrusów przesuwających się nad moją głową. Dość późnym wieczorem spakowałem się i już przed 23 byłem na tym samym miejscu co ostatnio, niedaleko wsi Sulisław. Było jeszcze bardzo widno. Ze spokojem rozpakowałem sprzęt i uraczyłem się kawą z guaraną. Z każdą chwilą ściemniało się co raz bardziej. Nisko nad zachodnim horyzontem co raz bardziej wyłaniał się z blasku wieczornego nieba Lew, a we Lwie jedna z najpopularniejszym mir na niebie, R Leo. Szybko, by nie tracić cennych minut skierowałem na nią swojego Celestrona 15x70. Była to dość trudna obserwacja, gdyż R Leo świeciła zaledwie 6° nad horyzontem. Dobrą chwilę trwało nim wypatrzyłem charakterystyczną pobliską parę gwiazd, które za razem są gwiazdami porównania R Leo. Niestety zmienna zdawał się być słabsza od gwiazdy 6.4 mag. Na szczęście po chwili udało się mi dojrzeć jeszcze jedną, ciut słabszą gwiazdę porównania i ostatecznie ocenić R Leo na 6.5 mag. Wiadomo, że ze względu na niskie położenie nad horyzontem i blask wieczoru ocena ta nie była zbyt dokładna, ale na wykresie ze strony AAVSO można zauważyć, że moja ocena dość dobrze pasuje do pozostałych obserwatorów. Obserwacja dla mnie tym bardziej cenna i satysfakcjonująca , bo udało mi się pobić mój rekord w takiej mojej własnej konkurencji. Polega ona na tym by, w sezonie widoczności gwiazdy wyznaczyć dni, w których najpóźniej i najwcześniej widać daną gwiazdę. Poniżej wykres R Leo z AAVSO z zaznaczonymi moimi obserwacjami. Po udanych zmaganiach z R Leo, ze spokojem dopiłem kawę i dalej zachwycałem się widokiem późno wieczornego nieba. Już około 23:20 szło na niebie dostrzec Drogę Mleczną. Zabrałem się za dalsze ocenianie zmiennych. Na pierwszy ogień poszła Delta Sco, świecąca nieco jaśniej od 2 mag, a następnie szybkie oceny Bety Lyr i Alfy Her. Przez lornetkę oceniłem zbliżającą się do maksimum R Boo, której jasność oszacowałem na 8.5 mag, a po sąsiedzku, tak za jednym machem R CrB, która wreszcie wydaje się być nieco jaśniejsza od pobliskiej gwiazdy porównania 7.4 mag. Po za nimi, za tym podejściem oceniłem jeszcze T UMa, która była w wyjątkowo jasnym maksimum (6.7 mag!! co jest jedną z wyższych wartości jakie widziałem dla tej gwiazdy) i już słabnącą po maksimum mirydę X Oph. Po małym przywitaniu ze zmiennymi przeszedłem do meritum mojej wyprawy, czyli listy H 400. Sprzęt ten sam co ostatnio, czyli Synta 8 i do tego okulary ES 14 mm i ES 8.8mm oraz Scopos 30 mm. Najpierw Wolarz. Czaiły się w nim 4 galaktyczki do zaliczenia. NGC 5248 galaktyka spiralna z poprzeczką. Bliżej jej do gwiazdozbioru Panny niż Wolarza. Jako drogowskazu do niej skorzystałem z gwiazdy Epsilon Vir, następnie parę skoków i już byłem w jej okolicy. Jawiła się jako mgiełka nieco jaśniejsza w centrum. NGC 5676 kolejna galaktyka spiralna, znacznie wyżej, w pobliżu Wielkiej Niedźwiedzicy. Była to dość jednolita mgiełka, delikatnie podłużna. Co ciekawe przez Scoposa 30 mm nie widoczna NGC 5689 następna spiralna galaktyka, praktycznie leżąca po sąsiedzku. Widoczna jako mała, słaba mgiełka, lekko podłużna i jednolita. NGC 5557 nie co dalej na południe, dla odmiany galaktyka eliptyczna. Przez Syntę 8 widoczna jako mała mgiełka, leżąca w pobliżu jaśniejsze od niej gwiazdy. Po skompletowaniu obiektów z Wolarza, nadszedł czas na kolejne podejście do Wielkiej Niedźwiedzicy. Tym razem odwiedzałem rejony gwiazdy Beta UMa. Padły tutaj NGC: 4102, 4026, 4085, 4088, 3913, 3919,3610 i 3310. Praktycznie wszystkie widoczne jako większa lub mniejsze mgiełki. Padały praktycznie jedna po drugiej, bez większych oporów. NGC 4088 w ES 14 mm praktycznie zlewała się z tłem ale bez wątpienia była widoczna Obserwacja przebiegała gładko. Nagle obserwując NGC 3310 tuż za moimi plecami, może w odległości kilkunastu metrów niespodziewanie i donośnie zaczekał sarnik. Z wrażenia aż gorąco mi się zrobiło. W kilku nie cenzuralnych słowach wytłumaczyłem zwierzakowi co myślę o takich wygłupach. Cały ten zestaw galaktyk z Wielkiej Niedźwiedzicy zajął mi zaledwie pół godziny. Przed godziną 1 dumnie nad horyzontem prezentował się Skorpion i Strzelec. Przyszła więc pora na dwa ostatnie obiekty o ujemnej deklinacji z listy H400. Najpierw NGC 6401, jakoś niefortunnie przeoczona przeze mnie w ubiegłym roku gromada kulista z Wężownika. W Scoposie widoczna jako niewielkie słabe pojaśnienie nad dwoma gwiazdami. W ES 14 mm nieco lepiej widoczna ale mimo wszystko była obiektem trudnym i słabym, w centrum wydawała się delikatnie jaśniejsza. Po jej zaliczeniu przyszedł czas na ostatni obiekt z gwiazdozbioru Strzelca, a mianowicie NGC 6624, którego obserwacje w ubiegłym roku uniemożliwiła mi pogoda. Trochę się namęczyłem próbując ją odnaleźć. Najpierw przez pomyłkę skierowałem teleskop na gwiazdę lambda Sgr, gromada kulista w jej pobliżu wydawała się moim celem, ale żadna z pobliskich gwiazd poza ową lambdą nie pasowała do gwiazd zaznaczonych na mapie, mówię na pewno coś jest nie tak (jak się okazało była to NGC 6638). A więc raz jeszcze odszukuje właściwą gwiazdę, którą była delta Sgr. Tutaj pobliskie gwiazdy pasowały idealnie. Już po chwili podziwiałem NGC 6624, która była łatwym obiektem już w Scoposie 30. Dużo lepiej się za to prezentowała w ES 14 mm. Piękna kulka, jaśniejąca ku centrum, a na jej obrzeżach zdawały się wyskakiwać pojedyncze gwiazdy. Była to godzina 1 w nocy, bardzo zadowolony z siebie pomyślałem FAJRAM, norma zrobiona w 100 % można po rozkoszować się letnim niebem. A więc najpierw lornetką odwiedziłem letnie klasyki, a następnie przez Syntę 8. Rozpoczynałem od ślizgających się nad horyzontem M6 i M7, wędrowałem ku północy, sycąc się widokami M8 i innych skarbów Strzelca, a kończąc na M 16 w Wężu. Po prostu rozkosz. Po 15 minutach takiej zabawy ponownie wróciłem do zmiennych. Spojrzałem przez Celestrona na R And, pięknie i jasno świeciła, nieco słabiej od 6.2 mag. Nisko nad północno wschodnim horyzontem ślizgała się R Tri, zbliżająca się bardzo pomału do maksimum, świeciła z jasnością nieco poniżej 8 mag. Z drugiej strony nieba, w Wodniku oceniłem T Aqr, rzadko ocenianą u nas gwiazdę na około 8 mag. Łącznie tej nocy oceniłem 22 zmienne. Tak rozkoszując się pomału jaśniejącym niebem dotrwałem do godziny 2 i postanowiłem wrócić do Ostrowa. Mgły pięknie rysowały się nad okolicą, tworząc po kilka warstw, dodając tym samym tajemniczości do obserwacji. Nadmienię jeszcze, że przez całą noc z okolicznych lasów było słychać polowanie. Pamiętacie fragment wierszu A. Mickiewicza ?Już był w ogródku, już witał się z gąską?. Miałem podobnie. Ogłosiłem, że ujemne deklinacje padły już wszystkie. Ale? Po powrocie do domu i spokojnym przygotowaniu planu na kolejną sesję, okazało się, że pominąłem NGC 5897, nie pozorną gromadę kulistą z gwiazdozbioru Wagi. Nic, pozostało mi czekanie na lipcowy nów, wtedy rzeczona gromada będzie nisko się nad południowo zachodnim horyzontem. Ewentualnie poczekać do początku następnego roku, gdy odnajdę gromadę na porannym niebie. Tak czy siak, będzie to całkiem ciekawe wyzwanie. Mój bilans z H 400 po tej sesji wynosi 366 obiektów. A była to moja 830 sesja obserwacyjna.
    4 punkty
  8. Co jakiś czas na forach astronomicznych przewija się pytanie o to, skąd się dowiedzieć, jak ciemne jest niebo w danym miejscu. W odpowiedziach mieszają się zwykle źródła (mapy) podające to, jak dużo światła emituje Ziemia z danego miejsca, z modelową jasnością tła nieba w danej miejscówce. Niedawno, na jednej z takich stron: https://www.lightpollutionmap.info pojawiły się fantastyczne dane. Po pierwsze, na mapie tej dostępne są już dane na temat emisji światła z powierzchni Ziemi z 2017 roku (ta warstwa jest chyba automatycznie włączona przy wejściu na stronę). Porównując je z danymi z poprzednich lat, warto zwrócić uwagę na to, że to są dane pochodzące tylko z jednego miesiąca, a fluktuacje (zwiazane między innymi z różnymi warunkami atmosferycznymi) są w znakomitej więszkości miejsc wieloktrotnie większe niż zmiany w oświetleniu. Na mapie tej pojawiła się jednak coś o wiele ciekawszego. Po włączeniu warstwy "WA 2015" zobaczymy mapę modelowej jasności tła nieba w zenicie w danej miejscówce (na podstawie danych z 2015 roku). Mapa ta jest nową wizualizacją danych, które wcześniej pojawiały się między innymi tu: http://www.waarnemen.com/darkskies/, tyle że tu nie dość, że jest w towarzystwie danych "komplementarnych" (pomiary jasności Ziemi z urządzenia VIIRS na satelicie SUOMI oraz pomiary z mierników SQM), to jeszcze dane te są znacznie dokładniejsze niż na wcześniejszych wizualizacjach. Jeśli przy włączonej warstwie "WA 2015" klikniemy w interesującą nas miejscówkę, zobaczymy tabelkę podobną do tego: Zenith sky brightness information Coordinates 49° 33? 40? N 21° 20? 28? E SQM 21.73 mag./arc sec2 Brightness 0.220 mcd/m2 Artif. bright. 45.4 ?cd/m2 Ratio 0.261 Bortle class 1 Elevation 507 m Mamy tu odpowiednio: 1. Współrzędne miejsca 2. Modelową jasność tła nieba (przy założeniu bardzo dobrej przejrzystości oraz naturalnej jasności tła nieba równej 22 mag/"2) w wielkościach gwiazdowych na sekundę łuku do kwadratu 3. Modelową jasność nieba w milikandelach na metr kwadratowy, przy założeniach takich jak powyżej 4. Modelową jasność sztucznego światła (rozproszonego przez atmosferę) przy takich samych założeniach jak powyżej Stosunek 4. do 3. Im większy, tym więcej mamy sztucznego światła w zenicie. Watrość "Ratio" równa 1 oznacza, że w zenicie mamy tyle samo światła sztucznego, co naturalnego, a więc niebo jest dwa razy jaśniejsze niż byłoby w przypadku braku LP. To jest przy założeniu, że przejrzystość jest bardzo dobra, a naturalna jasność nieba wynosi 22 mag/"2. W rzeczywistości zarówno naturalna jasność nieba, jak i ilość LP znacząco się zmieniają. 5. Jakość nieba w skali Bortle'a - tu niestety chyba jest to potraktowane zbyt "liberalnie". Miejscówki, które zgodnie z opisem skali Bortle'a powinno się określić jako 2-3 tu są już oznaczone jako 1. 6. Wysokość miejscówki nad poziomem morza. Z pomiarów SQM-L (których wykonałem już chyba blisko 1000 w kilkuset różnych miejscówkach) wynika, że w najciemniejsze (pod względem naturalnego świecenia nieba), przejrzyste noce w okresie wegetacji roślin jasność nieba odczytywana przez miernik po północy, kiedy część sztucznego oświetlenia gaśnie (przynajmniej w niektórych miejscowościach) jest bardzo bliska tej "prognozowanej". Dla przykładu, w ciemne przejrzyste noce po północy: Kraków: mapa: 18.80, SQM-L: 18.8 - 19.0 Krosno: mapa: 20.42, SQM-L: 20.3 - 20.4 Koskowa Góra: mapa 21.32, SQM-L: 21.2 - 21.3 Czuszów: mapa 21.40, SQM-L: 21.2 - 21.3 To, co pozwoli najłatwiej porównać dwie miejscówki to w tym wypadku parametr podpisany "Ratio". Jak już pisałem wyżej, mówi nam on o tym, jak dużo jest w danej miejscówce w zenicie sztucznego światła w porównaniu do naturalnego. Zwykle miejscówki z mniejszym "Ratio" będą też miały lepszy horyzont. Choć tu oczywiście dużo będzie zależało od rozmieszczenia łun. Można się jednak spodziewać, że tam, gdzie jasność nieba w zenicie jest lepsza, tam i łun przy horyzoncie jest mniej. Po przejrzeniu tej mapy wynotowałem sobie kilka ciekawych wartości tego współczynnika ("Ratio"): Miejscówki na południe od Krakowa: Kudłacze - 1.04 Koskowa Góra - 0.85 Wilczyce - 0.62 Miejscówki na północ od Krakowa: Biórków Mały - 1.82 Czuszów - 0.71 Dosłońce - 0.63 Trzonów - 0.50 Miejscówki w Beskidzie Niskim: Franków - 0.48 Przymiarki - 0.47 Lubatowa, pola - 0.41 Oderne - 0.34 Mszana, skrzyżowanie - 0.26 Tylawa - 0.25 Przełęcz Szklarska - 0.23 góra Tokarnia - 0.18 Radocyna - 0.17 Wyszowatka - 0.16 Moszczaniec, łąka - 0.15 Huta Polańska - 0.15 Ożenna - 0.15 Czeremcha - 0.13 Czystogarb - 0.13 Miejscówki w Bieszczadach: Stężnica - 0.099 Osławica - 0.089 Roztoki Górne - 0.054 Przełęcz Wyżna - 0.046 Przełęcz Wyżniańska - 0.045 Wołosate - 0.045 Inne ciemne miejsca: Gorce ~0.5 Babia Góra ~0.5 Karkonosze ~0.5 Tatry - 0.3 (Tatry Wysokie) Pogórze Przemyskie - 0.18 (kilka km na południe od Birczy) Roztocze - 0.13 (m.in. Puszcza Solska) Drawieński Park Narodowy - 0.12 (okolice Zatomia) Polesie - 0.11 (kilkanaście km na północ i zachód od Włodawy) Puszcza Augustowska - 0.09 Północna część Mazur - 0.09 (przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim, na północ od Kętrzyna i Giżycka) Dla porównania jasne miejsca: Centrum Krakowa ~30 Katowice ~30 Centrum Warszawy ~60 Szklarnia w Stężycy okok Dęblina ~200 Warto tutaj zdać sobie sprawę z tego, że wartość 30 dla Krakowa czy Katowic oznacza, że niebo jest tam około 30-krotnie jaśniejsze niż naturalnie. Z drugiej strony wartości ~0.05 w Bieszczadach oznaczają, że niebo jest tam o około 5% jaśniejsze niż naturalne. Innymi słowy, ilość LP w Krakowie czy Katowicach jest jakieś 600 razy większa niż w Bieszczadach. Oczywiście jakość nieba to nie tylko jego jasność w zenicie. Drugim bardzo ważnym czynnikiem jest przejrzystość nieba, która szybko się poprawia wraz z wysokością nad poziomem morza. Dlatego niebo w górach w miejscówce, w której ten współczynnik wynosi 0.5 może sprawiać lepsze wrażenie niż niebo na nizinach w miejscówce, w której wspomniany współczynnik wynosi 0.1. Na koniec warto jeszcze zauważyć, że naturalna zmienność jasności nieba jest całkiem duża i w jasne (pod względem naturalnego świecenia nieba - airglow) noce w Bieszczadach niebo będzie jaśniejsze niż w ciemne (znów pod względem airglow) noce w miejscówkach, w których "Ratio" wynosi 0.5. Pozdrawiam Piotrek
    3 punkty
  9. Słońce z soboty 8 lipca. Jak zawsze PST+Firefly. Były świetne protuberancje i nowa grupa plam. Przy zdjęciu dolnej części tarczy próbowałem 2 wersje obróbki w ImPPG (raz z wersji ostrzonej, raz zwykłej robiłem i wyszło dość odmiennie - zastanawiam się które bardziej odwzorowuje rzeczywistość.
    3 punkty
  10. Na powierzchni gwiazdy spory rejon aktywny AR2665 więc dzisiaj sesja ze Słońcem. Wszystkie zdjęcia to pojedyncze klatki. 10"/1200mm, Pentax K-5, Baader ND3.8, ISO100, 1/8000 10"/1200mm, Pentax K-5, Baader ND3.8 + UHC, ISO100, 1/4000 10"/1200mm, Pentax K-5, Baader ND3.8 + OIII, ISO100, 1/3200 10"/1200mm, Pentax K-5, Baader ND3.8 + Ha 35nm, ISO100, 1/4000 And the winner is... OIII
    3 punkty
  11. Żadnej tajemnicy nie robiłbym Wybrałem lornetkę Nikon Action EX 10x50 CF (z niewielką dopłatą) Tak naprawdę od tento 10x50 zaczęła się moja fascynacja wizualem. A, że wspomniana wyżej należy formalnie do mojego teścia to sprawiłem sobie swoją
    2 punkty
  12. Delta dostała już info o zwycięzcy, tak więc kolega Miron może zrealizować swoje zakupy o wartości 750 zł, po czym pochwalić się na Forum, jakie zabawki wybrał.
    2 punkty
  13. Piękne to, naprawdę!!! I jak napisał "robert", ma swoją magię! Pozdrawiam!!!
    1 punkt
  14. bardzo mi się to podoba Na marginesie, proponuję także na zloty zatomskie popracować nad taką etykietą, bo wydaje mi się, że czujemy się tam już nazbyt swobodnie.
    1 punkt
  15. Pomożemy koledze z tym kolorem czcionki.
    1 punkt
  16. Napisz te pytania białą czcionką bo nic nie widać
    1 punkt
  17. To moje dzieło wykonane z profili aluminiowych 25x25 i 20x20, "pająk" wykonany z ceownika alu 10x10 a na czubku osadziłem głowicę kulową Triopo NB-2S o udźwigu do 8 kg, wiec mój zabytek sprzed 36 laty, który niedawno odkurzyłem, czyli refraktorek zbudowany na bazie tubusu lunety PZO L40x64 spokojnie utrzyma. Motywacja i nacisk ze strony mojego wnuka do pracy była jak widać skuteczna, "Dziadek, mamy jechać do Zatomia a ja bez żadnej lunety? To wstyd przecież!" Więc pan wnuk (8 lat) kazał a dziadek musiał! Życzę tego każdemu! Pozdrawiam!!! Wiesiek.
    1 punkt
  18. kamilsc Ten fajny początek dobitnie mi uświadamia jak różnymi istotami jesteśmy, jak każdy inaczej odbiera świat i ile może osiągnąć (lub nie) jednocząc siły. I ile daje się poznać patrząc oczami innych osób. Kamil, czekam na dalszy ciąg .
    1 punkt
  19. Ja także uwielbiam wschody Księżyca w pełni, szczególnie nad miastem. Jest magia
    1 punkt
  20. Dzięki za podzielenie się wrażeniami z sesji
    1 punkt
  21. Oj, nie ma niestety tanich okularów do tego teleskopu; o ile ten drugi od biedy da radę, to pierwszy niekoniecznie. Przy tej światłosile trzeba spoglądać w stronę szkieł marki Explore Scientific...
    1 punkt
  22. Jest też wersji online, więc można przed obserwacją w łatwy sposób rozeznać się, co aktualnie z tabeli jest dostępne na niebie http://picios.pl/wimmer/
    1 punkt
  23. Jeszcze nie jest potwierdzone jaki dokładnie sprzęt zostanie udostępniony, ale wnioskujemy także o zabranie lornetek z IS. Jak będzie coś wiadomo to napiszemy. Póki co gromadzimy własny sprzęt, z ciekawych rzeczy na pewno będzie półmetrowy kolos - Sky-Watcher Dobson 20" z SynScanem, EQ6-R i popularne modele kamer ZWO ASI. Przypominamy że gościem specjalnym na tegorocznym AstroShow jest Generał Mirosław Hermaszewski, jedyny gość z Polski, który na nasz wszystkich spoglądał z góry. Kusi też wizja przetestowania najnowszych super-obiektywów Sigma z serii ART z najnowszymi lustrzankami Canon i kamerami ZWO ASI, w związku z tym na zlocie będzie całkiem sporo StarAdventurerów...
    1 punkt
  24. 12.07.2017 godz. 08:54 CEST SW ED 80/600 + barlow Hyperion zoom 2.25x , Nikon D 3200, ND 3,8 + Baader O III ISO 200, czas 1/2000 s. 15 klatek, PIPP, AS 2, FastStone Image Viewer 5.5
    1 punkt
  25. Po roku posiadania Olympusa E-PL7 wczoraj miałem w końcu możliwość przetestowania trybu Live Composite na wyładowaniach nadchodzących w moim kierunku (jeszcze nie padało). W dużym skrócie tryb ten z każdą następną ekspozycją dodaje do bazowego zdjęcia tylko to co się względem niego zmieniło. Tak to wygląda. Jest tutaj kilkanaście ekspozycji. Zdjęcie prosto z "puszki" + resize. E-PL7 + 14-42EZ @ 14mm f7.1 ekspozycje po 15s
    1 punkt
  26. Tak jakoś wyszło Obserwuję Forumastronomiczne.pl od bardzo dawna z różnej perspektywy i mam trochę przemyśleń na temat tego co tu się dzieje. Najpierw jednak o ogólnych ludzkich zachowaniach. Obserwując od wielu lat użytkowników na forach (jako moderator, admin czy twórca bloga) zauważyłem dwie postępujące tendencje: - ludzie coraz szybciej się nudzą. Co by człowiek nie wymyślił, jakby to atrakcyjne nie było, to po niedługim czasie staje się oczywistością. Dotyczy to samego, sprzętu astronomicznego (Synta 8 była marzeniem - teraz jest podstawową odpowiedzią na pytanie o pierwszy teleskop) i oczywiście różnych wydarzeń, akcji, inicjatyw. Są dwa wyjścia - albo wymyślić "byt", który sam się rozwija i zmienia z biegiem czasu, albo robić "restarty" z kompletnie innymi, nieużywanymi wcześniej założeniami. O pierwszą formę ciężko więc trzeba cały czas od nowa "zaskakiwać". - postępujące lenistwo wymaga krótkich, szybkich, łatwostrawnych przekazów. Widzicie, że nawet konkurs foto wymaga ciągłego "naganiania" głosujących. Przecież jest tyle zdjęć, wszystkie trzeba przejrzeć, pomyśleć, porównać, wyważyć plusy i minusy. Przecież to sporo wysiłku dla typowego użytkownika. Problem jest na tyle duży, że Wessel jest zmuszony ciągle przypominać że można wziąć udział w fajnej akcji i zobaczyć swoje zdjęcie na polskim Apodzie, wystarczy wysłać ale często i to jest zbyt dużym wysiłkiem. Podobnie rzecz się ma ze wspomnianymi wyżej recenzjami - za dużo wysiłku na czytanie. Założenie tematu "Co lepsze ES vs Morpheus vs SSW?" to znacznie mniej zachodu niż czytanie recenzji i (o zgrozo) wyciąganie wniosków. A teraz pomyślmy jaką katorgą musi być czytanie długich relacji z obserwacji... Ciekawą odpowiedzią na obydwa "problemy" są coraz popularniejsze "streamy obserwacyjne" - jest coś stosunkowo nowego, jeszcze nie oklepanego i jednocześnie podaje treść w bardziej przystępnej formie audio-video. Łatwiejsze również dla samego autora bo jednocześnie tworzy i publikuje. Mam wrażenie, że relacje skierują się gdzieś w te rejony... Odnośnie samego FA. Temat "słabej aktywności" pojawia się od bardzo dawna. Właściwie od momentu wprowadzenia nowego silnika powraca jak bumerang. Pamiętam dobrze bo sam razem z Jackiem, Zdzichem i Robertem "ciągnęliśmy za uszy" to forum i regularnie narzekaliśmy, że inni nie chcą ruszyć tyłków. Poczytajcie ten wątek - http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/2946-reaktywacja-kolejne-kroki/ Wcześniej tego nie zauważyłem i mam teorię skąd to się wzięło. Z tego co pamiętam to FA powstało jako swego rodzaju bunt, pospolite ruszenie w opozycji do "korporacyjnego Astropolis" i "sklepowego Astromaniaka" i to założenie na ówczesny czas było jak najbardziej słuszne. Ogromną wartością była spontaniczność i duży nacisk na tworzenie społeczności i mocnych relacji towarzyskich (kto pamięta pochmurne nocki spędzone na czacie? ). Stosunkowo niewielkie forum "przyjaciół i znajomych" ze znakomitą "swojską" atmosferą skończyło się nawet nie w momencie wprowadzenia nowego silnika ale gdzieś później gdy zaczęły rosnąć ambicje. Widziałem teksty o "najlepszym forum", które z jednej strony mogły motywować ale z drugiej narzucać na siebie i innych presję, przez co ulatuje właśnie spontaniczność, a pojawia się nacisk na wyniki. Przez jakiś czas przynosiło to dobry efekt właśnie na zasadzie "powiewu świeżości i nowej alternatywy" ale zgodnie z tym co napisałem wyżej, nie mogło to trwać w dłuższym okresie czasu. Do tego dochodzi kwestia finansów (właściwie nie tego słowa chcę użyć ale w tym momencie nie znalazłem innego). O co mi chodzi? Pamiętam cegiełki na różne akcje. Kolejne "mini pospolite ruszenia" - jak wiadomo w tym jako naród jesteśmy ekspertami. Kupujący czuli, że mają swój wkład we wspólne forum. To nadal funkcjonuje czy poszło w odstawkę w momencie pojawienia się partnerów jak Delta? Pytam bo autentycznie nie wiem ale mam wrażenie że już tego nie ma. Żeby było jasne - nie twierdzę, że to źle. Byłbym hipokrytą gdybym wytykał taką współpracę ale w takim układzie i przy takich ambicjach, trzeba potężnej pracy żeby zachować ten spontan i atmosferę "wspólnego dobra". Im większa ambicja, tym większe problemy, zawsze chciałoby się więcej. Mam też trochę przemyśleń odnośnie samego wyglądu FA, ale to już kwestia gustu chociaż niektóre zjawiska wydają się być w miarę uniwersalne - np dążenie do prostoty. Przykładowo - jestem pewien, że obydwa konkursy można ułatwić w odbiorze. Na koniec, nie zarzucałbym Ignisowi, że w czymś nie wziął udziału. Celem nadrzędnym forum powinna być w mojej opinii dywersyfikacja "kół zamachowym", tak żeby czasowy brak jednego z nich (nawet admina) nie był żadnym problemem i wytłumaczeniem. Wiem, że nie każdemu może się spodobać powyższy tekst albo jego fragmenty ale to szczery komentarz od kogoś kto kiedyś bardzo aktywnie tworzył FA, a później patrzył z pewnego dystansu. Pozdro! Daniel
    1 punkt
  27. Piękny zachód 10,07,17 spod Łodzi
    1 punkt
  28. 5. 09.07.2017, 21:50 ? 22:25 Warunki: bezchmurne niebo, seeing 8/10, Sprzęt: Celestron 127 SLT, okulary Vixen ortho 12,5mm Obserwowane obiekty: Księżyc (100%), Jowisz, Saturn Wczoraj miałem okazję zobaczyć najładniejszego Saturna w moim życiu. Ale od początku. Nie nastawiałem się wczoraj na obserwacje tylko na szybkie sprawdzenie czy nikt nie ukradł Księżyca i planet. Teleskop na balkonie od 20:00 czekał na mnie wyrównując temperaturę. Przed 22:00 byłem wolny i szybko wyskoczyłem zobaczyć co tam ciekawego na niebie. Jowisz chwilami prezentował się zacnie, widoczne dwa główne pasy, pociemnienia biegunowe tym razem były bardzo dobrze widoczne, pięknie odcięte od reszty, zauważyłem jakiś pomarańczowy pas obok jednego z pasów równikowych. Ponadto na pasach majaczyły mi takie "pojaśnienia" bądź poszarzenia. Myślę, że to mogły być majaki mniejszych zawirowań w atmosferze. WCP bardzo dobrze widoczna. Na początku Trójka Księżyców towarzyszyła Jowiszowi by później czwarty wyłonił się z tarczy planety. Prawie najlepsze kolory Jowisza w tym sezonie właśnie były wczoraj, szkoda, że z atmosferą było inaczej. Przez widok w okularze ciągle przesuwały się fale powietrze zacierając widok, musiałem naprawdę wytężyć wzrok żeby dojrzeć te pojaśnienia w pasach, a dokładniej w pasie na którym jest WCP. Po jakimś czasie zwróciłem się ku Saturnowi. Świetny kolor planety, na równiku jasny, wyżej ciemniejszy pas, dalej znowu jaśniejszy i na czubku znowu ciemniejszy. Pierścienie świetnie odcięte od planety, doskonale równe, Cassini widoczny po bokach planety. Pokazałem żonie i również była zachwycona. Pod koniec obserwacji, kiedy miałem się zbierać do środka zobaczyłem najpiękniejszego Saturna w moim życiu. Było to może 10 sekund idealnej atmosfery (idealnej przynajmniej do mojego powiększenia około 120x). Cassini widoczny po całej linii, nawet w takim małym powiększeniu widziałem go z pewnością jako cieniutką aczkolwiek bardzo wyraźną linię, plus dodatkowo świetne odwzorowanie kolorów tego dnia złożyły się na ten bajeczny widok. Po chwili było po wszystkim i Saturn wrócił do swojego "gorącego tańca" zamazując skutecznie Cassiniego na środku planety i utrudniając dojrzenie kolorów planety. Na koniec zerknąłem przez lornetkę na Łysego ale nie lubię na niego patrzeć w pełni. Jednak nie było to bezowocne zerknięcie na Łyska, nareszcie "zobaczyłem" na Księżycu tą jego "uśmiechnięta twarz":) Zawsze mi żona mówiła, że się Księżyc śmieje a nigdy tego nie mogłem zobaczyć.
    1 punkt
  29. Ja dzisiaj przyłapałem tą protkę w towarzystwie zacnego obszaru AR2665 Sprzęt: TS102/1100 + etalon od Lunt50THa + BelOptik ERF + barlow TV x2 + ASI 178MM na EQ6
    1 punkt
  30. Witam , Funieczka80, mam dwa egzemplarze Atlasu nieba, Przewodnik po gwiazdozbiorach autorstwa Przemysława Rudzia, chętnie przekażę jeden egzemplarz w ręce młodego astronoma, jeślli jesteś zainteresowana to prześlij mi na skrzynkę pocztową adres na który mogę przesłać książkę. Pozdrawiam
    1 punkt
  31. Ale Słoneczko dzisiaj przywaliło. Takiej protuberancji chyba jeszcze nie widziałem. Szkoda, że dopiero późnym popołudniem miałem czas, ale lepiej późno niż wcale. Szybki avik 30s z Lunta60
    1 punkt
  32. Taki przypadkowy Jowisz Jowisz 2017-07-05-1938 UT Wystawiłem teleskop bo od dawna marzy mi się uchwycenie samolotu na tle księżyca . Nie udało się tym razem , ale jak na pierwsze podejście w tej tematyce to i tak miałem szczęście bo już nie wiele brakowało . Trzeba będzie próbować dalej No i jak zaczęło się ściemniać pokazał się Jowisz . Jak na takie oddalenie Planety to nawet byłem zdziwiony że w marę coś tam jeszcze wyszło . Sprzęt ten sam co przez cały sezon.
    1 punkt
  33. Witam Szkoda, że poszła mi tu kolimacja. newton 150/750, Canon 1200D 20x5min. ISO 800 Zdjęcie robione na początku kwietnia Chyba każdy z nas przechodził kiedyś okres wyciągania na maksa. Tak na razie mi się podoba. I na deser, a może powinno być odwrotnie.
    1 punkt
  34. 4. 03.07.2017, 20:50 ? 22:00 Warunki: bezchmurne niebo, seeing 8/10, Sprzęt: Celestron 127 SLT, okulary Vixen ortho 12,5mm i 25mm, Bresser 10x50. Obserwowane obiekty: Księżyc (73%), Jowisz, Saturn Niespodziewanie po pochmurnym dniu wieczorem pojawiło się czyste niebo. Teleskop wychłodzony odpowiednio. Pierwszy obiekt Księżyc, po I kwadrze dawał już ostro po oczach. Zacząłem od lornetki, ostatnio bardzo lubię z niej korzystać, jest szybka i wygodna, Łysy bardzo ładny, wyraźny i pokazujący sporo kraterów. W makówce i okularze 25 mm zajmuje mi prawie całe pole widzenia. Dawno nie oglądałem Księżyca przez teleskop dlatego jego widok sprawiał mi wielką radość. Niestety dopiero około 22:00 kiedy zrobiło się dużo ciemniej dało się zauważyć mniejsze szczegóły niewidoczne wcześniej. Jowisz, jeden z lepszych jowiszowych widoków jakie miałem był właśnie wczoraj, nie chodzi o stabilność atmosfery ale o szczegóły, kolory atmosfery. Południowe pociemnienie oddzielone od pasa równikowego białym pasem chmur, nawet trochę pomagając wyobraźnią w górnej części pociemnienia widziałem jakiś "jasny pas". Pomiędzy pasami równikowymi również świetnie widoczny biały pas. Północny pas podzielony na dwie części, górna koloru bardziej pomarańczowego niż "brudnego". Jedynie północne pociemnienie biegunowe było ledwie odznaczające się kolorem. Trzy Księżyce z czego dwa w bliskiej siebie odległości, czwarty jak się okazało był poza moim polem widzenia przy 125x i 45" pola własnego okularu. Czasami obraz był mega ostry. Świetny widok i to pomimo wczesnej godziny, chyba nawet lepszy niż później jak się ściemniło. Niestety nie wziąłem gratów do szkicowania, pomyślałem, że poszkicuję z pamięci w domu następnego dnia ale dziś stwierdzam, że to bez sensu. Równie dobrze mogę zeszkicować ze Stellarium a to nie o to w tym chyba chodzi:) Saturn nisko nad horyzontem i jest wcześnie (czyt. jasno) ale bynajmniej mnie to nie zraża:) i znowu zaskoczenie bo o ile Cassiniego mogę dojrzeć po bokach "wytężając" wzrok na maxa to już jasną część atmosfery na równiku planety widać wyraźnie. Oczywiście takie podstawy jak wyraźne pierścienie, odcięte od planety bardzo dokładnie. Jestem przekonany, że to zasługa okularu. Z tego 12,5 jestem strasznie zadowolony, 25 mm troszkę mnie rozczarował, po bokach jest jakiś ciemny przy diafragmie (czyżby to początek winiety? hmm, nie sądze) i ciężko jest mi ułożyć do niego oko żeby wszystko widzieć dokładnie. Obraz jest ostry, ale przy brzegach już niekoniecznie. Wracając do Saturna cóż mogę rzec jak piękno w pełnym słowa tego znaczeniu. Chwilami było ostro ale bez przesady. Równie wspaniały widok jak Jowisz. Na zakończenie jeszcze rzuciłem okiem przez lornetkę znowu na Księżyc i spakowałem sprzęt do domu, szybkie i przyjemne obserwy. Edit: Pisząc o orientacjach pasów zapomniałem wziąć pod uwagę, że są odwrócone w pionie:) Także południowy jest w rzeczywistości północnym itd.:) Pozdrawiam
    1 punkt
  35. Wybranych 10 klatek z 130 zrobionych 30 czerwca w okolicy Radomska.
    1 punkt
  36. Wow udało mi się po raz pierwszy . Niby nic a cieszy Poranek 02.07.2017
    1 punkt
  37. Słońce z wtorku. PST + Firefly . Obróbka AS2, IMPPG Gimp, AstraImage i Irfanview.
    1 punkt
  38. Niby chmury, a jak cieszą zdjęcie z godziny 2:40.
    1 punkt
  39. Ujęcia Jowisza z 3 teleskopów dla porównania wielkości - 22 maja (zdjęcia surowe z AutoStakkert) Kamera:ASI 224MC (10% z 1000 klatek)
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)