Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.09.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Klatki zbierane 30.08.2017r. Materiał dość trudny w obróbce ze względu na "paski" po hotpixel'ach. Heq5, Canon 350D, Pentacon 200 mm 25x400s ISO 800 F5.6 (przepalony środek - 17x30s ISO 6400 F5.6 ; Nikon D3200, Nikkor 55-200)
    13 punktów
  2. Ponieważ ostatnio pojawiło sie wiele wersji tego obiektu, nie będę się rozpisywał :-) TS70APO/Atik428ex/Ha26x600 OIII28x600 RGB 12x300bin2
    11 punktów
  3. Wstawiam zdjęcie Słońca z dnia 01.09.2017 r.z godz.17.04 wykonane kamerą ASI 290 i refraktora TSAPO 65Q.
    7 punktów
  4. Takie coś podpowiedział mi AliExpress kiedy szukałem zupełnie czegoś innego. Ciekawe ilu nabywców znajdzie takie gwiezdne działo? Do kompletu brukuje mi motofocuserów więc niech spadają, nie kupię Chciałbym tylko widzieć miny sąsiadów, kiedy to np. Radek otworzyłby swoją kopułę z czymś takim wycelowanym w ich okno P.S Tytuł posta może trochę clickbait-owy ale wyznawcy astrofoto wiedzą o co chodzi.
    5 punktów
  5. Wizualowcy też mają swoje multidziała
    4 punkty
  6. Cieszą mnie nowe astrozabawki. Tak już mam ? lubię testować i sprawdzać możliwości różnych tub, lornet i okularów; czasem zostają ze mną na dłużej, niekiedy pozbywam się ich po kilku obserwacjach. * Niektóre kupuję w konkretnym celu (SCT 8" na wypad pod południowe niebo, do RPA), a część z czystej ciekawości, niekiedy pomieszanej z odrobiną przekory. Taka sytuacja miała miejsce gdy "bawiłem się" achromatem 150/750 ? sprzętem raczej niedocenianym, a nawet dyskwalifikowanym (łeee, ten okropny fiolet, kup mniejsze ed/apo albo duże lustro...). Doświadczenia z "szerokopolowymi" obserwacjami (opisane tutaj) były jednak na tyle dobre, że postanowiłem wrócić do tematu, tym razem z niutkiem GSO 200/800. W jego przypadku wątpliwości było więcej ? światłosiła f/4 masakrująca okulary, spore LW (obstrukcja), konieczność perfekcyjnej kolimacji i zachowania osiowości układu itd. Zaryzykowałem jednak, a dodatkowym bodźcem była naprawdę okazyjna cena za praktycznie nową i prawie nieużywaną tubę z pełnym osprzętem. Po zakupie doszedł dylemat odnośnie montażu - HDAZ byłby najlepszy, ale szybko zniknął z giełdy, więc może spróbujmy z AZ5? Tak, wiem, stabilność słaba, a drgania przy wyższych powiększeniach mogą doprowadzić do szału, ale ja przeca chcę szerokich pól z minimalnymi powerkami. Więc chyba się nada? Po dwóch sesjach powiem tak: możliwości, wygoda użytkowania, mobilność ? w stosunku do zainwestowanych środków ? nie do przebicia. Przygotowania do obserwacji to góra 3 minuty, a co potrafi osiem cali pod ciemnym niebem? Nooo, potrafi sporo. Owszem, są wady: "podręcznikowa" koma (szczególnie wyraźna w ES-ie 14 mm o polu 100 stopni ? ale zainwestuję w korektor i się zobaczy), trudności w obserwacji okolic zenitu (tuba ociera się o nogi statywu) i tuż nad horyzontem (tu z kolei opiera się o podstawę głowicy montażu), ale generalnie jest dobrze. Wystarczy przecież poczekać chwilę, aż obiekt nieco się podniesie/obniży. First light zestaw zaliczył w Beskidzie Niskim, w okolicy miejscowości Wapienne. To piękna okolica (Magurski Park Narodowy plus urokliwie położone cmentarze wojskowe z I wojny) i fajne niebo, zepsute jedynie od północnego zachodu łuną od Gorlic. Nocka z 26/27 sierpnia według prognoz miała być przyzwoita ? i taka też się okazała. Około północy po wieczornych, burzowych chmurach nie został nawet ślad (choć co jakiś czas horyzont rozświetlały odległe błyskawice), wiatr się uspokoił, temperatura oscylowała wokół przyjemnych 15 stopni, a i wilgotność nie była jakaś tragiczna ? choć w trakcie trzygodzinnej sesji musiałem "odparować" lusterko wtórne, ogrzewając je dłońmi. No cóż ? w końcu ośrodek był położony w dolinie potoku Wapienka... A co wziąłem na warsztat? Ano, obiekty o sporych rozmiarach kątowych (cóż za zaskoczenie, prawda?). Na pierwszy strzał poszła Ameryka Północna (NGC 7000) i Pelikan (IC 5070). W wyciągu wylądował Maxvision 24 mm i Ultrablock; ten zestaw dał mi prawie dwa i pół stopnia nieźle skorygowanego pola widzenia (przy idealnej pod ciemnym niebem źrenicy wyjściowej 6 mm), a stary, dobry Orion (jeszcze made in Japan) kapitalnie wyciągnął obiekty z tła. Owszem, często obserwowałem je z użyciem dużego lustra, ale nigdy w całości, zawsze po kawałku. Nie mówię, że było źle ? bo taki Cygnus Wall w dwunastu calach naprawdę daje radę, ale dopiero teraz obie mgławice pokazały swój, hmm, ogrom i majestat. Podobnie rzecz miała się z Veilem ? duże apertury ukażą sporo detalu, ale jeszcze fajniej jest widzieć Miotłę Wiedźmy i Trójkąt Pickeringa w jednym polu, a Wschodni Welon z odpowiednim jego zapasem. W ich przypadku zmieniłem oczywiście filtr na jedynie słuszny - czyli Astronomika OIII. Sympatyczny okazał się też Crescent (NGC 6888) ? w powiększeniu 33x to malutki łuk, niedomknięty na obwodzie i bez śladu wewnętrznych włókien. Fantastycznie zaprezentowały się ciemne mgławice pomiędzy Denebem a Cefeuszem, z Barnardem 168 na czele. Podążając za tym ciemnym, postrzępionym na krawędziach pasmem, dotarłem do mgławicy Kokon (IC 5146). Nie będę ubarwiał ? bez filtra nic nie zobaczyłem; pomógł dopiero niezawodny Ultrablock ? po jego wkręceniu wyskoczyła subtelna, owalna mgiełka, wkomponowana pomiędzy dwie słabe gwiazdki. Niestety, polepszenie widoczności mgławicy odbyło się kosztem ciemnotki ? obserwacje Barnardów i korzystanie z filtrów mgławicowych nie idą jednak w parze. Filtr UHC (habety chwilowo nie mam) lubi za to Kalifornia (NGC 1499), która koło trzeciej nad ranem wzniosła się już na sensowną wysokość. Taaak, to było to ? o ile używając Taurusa musiałem poruszać tubusem, by wyłapać granicę pomiędzy pojaśnieniem NGC 1499 a tłem nieba, to szerokie pole oferowane przez GSO nie pozostawiało wątpliwości, gdzie zaczyna się i kończy mleczna poświata mgławicy. Skoro była Kalifornia, to i pobliskie Plejady (M 45) musiały wpaść w okular. To był dopiero odjazd ? gromada wreszcie nie dusiła się we własnym sosie, tylko wraz z mgławicą Merope zmieściła się w polu widzenia z odpowiednim zapasem. Zahaczając o M33 (z widocznym bez problemu zarysem ramion spiralnych) dotarłem do Królowej i jej świty, czyli M 31. To też był strzał w dziesiątkę ? emka rozpychała się poza diafragmę okularu, oba ciemne pasy pyłowe były na swoim miejscu (choć ten zewnętrzny dość słabo widoczny), a i pojaśnienie skatalogowane jako NGC 206 nie stanowiło problemu. Co tam jeszcze? No tak, stwierdziłem, że w małych powiększeniach pięknie prezentuje się parka NGC 6939/6946, ulotne, skrzące się delikatnym blaskiem gromady otwarte NGC 6791 w Lutni czy NGC 188 w Cefeuszu i ? o dziwo ? małe planetarki: dawno nie widziałem tak intensywnego koloru w NGC 7662, a niewielki, choć nader wyraźny Messier 57 wręcz gubił sie w mrowiu gwiazd. To była bardzo udana sesja; co prawda "zaliczyłem" raptem kilkanaście obiektów, za to poświęciłem im naprawdę sporo czasu. Zresztą, ostatnio łapię się na tym, że zamiast uganiać się po niebie za egzotykami, względnie bić rekordy w ilości złapanych deesków, po prostu cieszę się klasykami, przez długie minuty kontemplując ich piękno. Co gorsza, coraz częściej zdarzają się też przestoje, czyli momenty gołoocznego wpatrywania się w niebo... Co tu dużo mówić - starość, kuźwa, starość nadchodzi... * wierny pozostanę tylko Taurusowi 300/1500 (którego nie pozbędę się za żadne skarby)
    2 punkty
  7. Canon 650d, TS 60/300 + flattener x 0,79, 70 klatek po 5 minut.
    2 punkty
  8. Że też astroamatorów zawsze ciągnie w te same miejsca! Fatum jakieś, czy co?
    2 punkty
  9. Niestety gwiazdki ciągle puchate i póki co nie widać szans na zdalne zdiagnozowanie problemu, z braku innych pomysłów zapolowałem na głośną ostatnio Florence. Poniżej stack w Maximie z opcją SUM 10 klatek R po 30s z odstępem co 30s, setup jak pierwszym poście. Asteroida widać jest bardzo szybka i całkiem jasna. Wysiliłem się jeszcze na GIFa
    2 punkty
  10. Na tegoroczny urlop w Bieszczadach jechałem ze sporymi nadziejami. Liczyłem oczywiście na dobrą pogodę, lepszą niż w ubiegłym roku (gdy właściwie tylko jeden wieczór był ?bieszczadzki?) a zwłaszcza na zażegnanie astro-kryzysu, który dopadł mnie jakoś rok temu i nie chciał za żadne skarby odpuścić. Nie będę was trzymał w niepewności i od razu zdradzę, że oba cele udało się osiągnąć. Chcecie wiedzieć jak do tego doszło? Przełęcz Wyżna ? 14/15.08 i 15/16.08 Pierwsza okazja do spojrzenia w niebo nadarzyła się w poniedziałek, 14 sierpnia. Księżyc wschodził koło 23, więc czasu na obserwacje było prawie dwie godziny (nazajutrz oczywiście trochę więcej, ale summa summarum zwinąłem się o podobnej godzinie). Jako miejscówkę wybrałem parking na Przełęczy Wyżnej. Co tu wiele mówić ? tamtejsze niebo zapiera dech w piersiach. Droga Mleczna rozciąga się od horyzontu do horyzontu, wręcz razi w oczy swoją jasnością. Gdyby jeszcze ktoś wstrzymał ruch drogowy, tudzież zabrał turystom schodzącym po zmroku z Połoniny Wetlińskiej białe latarki byłoby perfekcyjnie Ciemniejące niebo nad Połoniną Wetlińską Warunki podczas obu nocy były bardzo dobre, choć pierwszej przejrzystość powietrza była troszeczkę lepsza, momentami podwiewał też wiatr ze wschodu. Co ważne, nie było absolutnie żadnych problemów z wilgocią (wysokość 872 m.n.p.m. robi jednak swoje). Obserwowałem przez lornetę Leidory 22x100. Co zatem udało mi się zobaczyć podczas tych dwóch nocek? Zacznijmy od północy. Leżąca blisko Polaris stara gromada NGC 188 (C1) zaprezentowała się całkiem przyjemnie ? duży, blady placek, z którego wybijały się nieśmiało pojedyncze gwiazdki. Będąc w Cefeuszu nie sposób nie zajrzeć do parki NGC 6939 - NGC 6946. Gromada i galaktyka wyglądały pięknie, NGC 6939 była jasna i wyraźnie mrowiła, leżąca obok Galaktyka Fajerwerk pozostała okrągłą mgiełką. Spojrzałem też na leżącą niedaleko Mgławicę Irys (NGC 7023, C4). Tutaj była widoczna jedynie blada, ulotna poświata dookoła gwiazdki centralnej na prawie bezgwiezdnym tle. Na gorszym niebie może być to dość problematyczny cel. Pogranicze Łabędzia i Cefeusza Prawdziwy opad szczeny powodowały Chichoty, kipiące jasnymi gwiazdkami, do tego na niespotykanie ciemnym tle (cóż, to w końcu Bieszczady). Bardzo ładnie wyglądała też M51 z NGC 5195, zerkaniem dostrzegalny był nawet zarys południowego ramiona eMki i ?mostu? łączącego obie galaktyki. Obejrzałem oczywiście także gromady w Kasjopei (tutaj najładniej wyglądała NGC 7789), ogromną M31 z sąsiadkami i M33. Operowanie dużą lornetką na statywie w okolicach zenitu nie należy do przyjemności, dlatego obserwacje w tym rejonie ograniczyłem w zasadzie do wyłapania M57 z majaczącym pociemnieniem centralnym oraz bardzo jasnego i mięsistego wschodniego Veila. Schodząc niżej upolowałem niezbyt efektowną gromadę NGC 6802 (niewielkie pojaśnienie migoczące słabymi gwiazdkami), leżącą przy wschodnim ramieniu widocznego bezproblemowo gołym okiem Wieszaka. Lekki szok przeżyłem kierując lornetkę w stronę ?E? Barnarda w Orle (Barnard 142 ? 143). Pod tak świetnym niebem w pierwszej chwili nie da się dostrzec znanego kształtu, zamiast tego wychodzi bardzo rozbudowana plątanina ciemnych pasm, najbardziej po północnej, niesamowicie gęstej stronie mgławicy. Coś pięknego! Kilka ciemnotek wyłapałem także w okolicy M11. Od północy bez problemu widoczny był olbrzymi (3 ? stopniowe pole widzenia było stanowczo za małe) Barnard 111, centralnie pod gromadą łatwo dało się zauważyć ciemniejszy kleks Barnarda 112. Nieco na lewo od niej świetnie widoczna była pionowa szrama, najwyraźniejsza w północnej części (B115 ? B114). Pod charakterystycznym czworobokiem, do którego lewej strony przylega gromada majaczyła dość ulotna pozioma smuga, którą zidentyfikowałem jako B318. źr: Aladin Lite Zjeżdżając niżej wpadały ułożone niemal w rządku: otwarta M26 i nieco mniejsza kulista NGC 6812, dalej mgławicowata M16, następnie ogromna M17 (z dostrzegalnym bez problemu kształtem łabędzia) i prawdziwy hit ? M24. Muszę przyznać, że widok gwiezdnej chmury zwalił mnie z nóg, wyglądała całkiem inaczej niż widywałem ją do tej pory. Niesamowicie jasny i rozległy obłok od południa ostro graniczył z ciemnym obszarem, dwa Barnardy tworzące ?oczy? (B92 i B92) były bardzo wyraźne, wręcz czarne. Leżący po lewej większy Barnard 307 był nieco bardziej szarawy, świetnie wyglądał też długi i wąski Barnard 304. Wspaniały widok! źr: Aladin Lite Trio M8-M20-M21 było równie fantastyczne. W centrum gigantycznej Laguny świeciła urocza gromada NGC 6530, Trójlistna, już przy patrzeniu na wprost, ukazywała słabszy obłoczek nad główną częścią, jasna gromada M21 pięknie wybijała się z końca łańcuszka kilku gwiazdek. Kontynuowanie jazdy w dół uniemożliwiły rosnące blisko drzewa, ale spokojnie ? te rejony też doczekały się na swoją kolej (o czym za chwilę). Kolejna noc również była bezchmurna, jednak zmęczony i lekko przeziębiony zdecydowałem się ją przespać ? zwłaszcza, że nazajutrz rozpoczynał się zlot w Roztokach. Roztoki Górne ? 17/18.08 i 18/19.08 Czwartkowy wieczór od początku był pogodny, uzasadnione były zatem moje nadzieje, że warunki będą równie dobre jak podczas dwóch pierwszych nocy obserwacyjnych. Jak się jednak okazało masakryczna wilgoć trochę ubiła przejrzystość powietrza (szczególnie w drugiej części nocy), mimo to nie można było za bardzo narzekać ? bieszczadzkie niebo i tak zachwycało, nie było to jednak maksimum. Większość wizualowców rozstawiła się przy drodze prowadzącej do ośrodka, na początku padały głównie letnie klasyki (choć wynalazki w stylu Palomara 9 też się pojawiały). Dość szybko problemy zaczęła stwarzać wspomniana już wilgoć, po jakiejś godzinie obiektywy mojej setki był kompletnie zaparowane (później, po odparowaniu w samochodzie, podały się już po? 10 minutach). Nie pozostawało więc nic innego jak tylko przyjęcie taktyki ?na sępa?, zwłaszcza że tuż obok stały świetne lornety: TS Marine 22x85 Grześka i Argus 25x100 Łukasza. Niebo nad Cichą Doliną Hitem nocy były zdecydowanie widoki przez nasadkę bino od Denkmeiera (należącą do Dominika) w Taurusie 12?. Trochę zostało już na jej temat powiedziane, więc ograniczę się do stwierdzenia, że na temat widoków M27 czy Dzikiej Kaczki powinno się pisać poematy, okraszone obowiązkowo podwórkowymi zwrotami wyrażającymi zachwyt Kto nie widział ? niech żałuje. Ogólnie padało trochę planetarek (mi najbardziej do gustu przypadła NGC 246, bez problemu pokazująca tarczkę w powiększeniu 20x z hakiem), jesienne klasyki w stylu Galaktyki Rzeźbiarza (NGC 253, spaskudzonej jednak nieco przez warunki nisko nad horyzontem), udało mi się także omieść gromady we wschodzącym Woźnicy (wykorzystując chwilę po odparowaniu lornetki). Z czasem z pola walki odchodziło coraz więcej zlotowiczów, najwytrwalsi zwinęli się razem z astrofociarzami koło 3:00, wtedy też i ja odjechałem do Cisnej. ---- Pogoda w piątek była dobra ? przez większość czasu było słonecznie, choć po niebie snuło się momentami sporo chmur, głównie cirrusów. Lekki niepokój wzbudzał fakt, że późnym popołudniem i wieczorem niebo było nadal w większości zasnute białym pierzem. Gdy jechałem do Cichej Doliny (koło 19:40) zanosiło się jeszcze na kompletną porażkę. Na szczęście gdy się ściemniło chmury odeszły odsłaniając piękne niebo, dużo bardziej przejrzyste niż w czwartek. Arktur podświetlający rozchodzące się cirrusy Zniechęcony problemami, jakie stwarzała wilgoć poprzedniej nocy, postanowiłem nie wyciągać z samochodu nic poza lustrzanką. Wieczorem koło ośrodka kręciło się naprawdę bardzo dużo postronnych osób, toteż obserwowaliśmy z nieco bardziej ustronnego miejsca, po drugiej stronie budynku. Przez większość czasu spoglądaliśmy przez 13-calowego Taurusa Mirka, o tym co obserwowaliśmy możecie przeczytać w jego relacji. Ze swojej strony dodam, że Veil nokautował każdego kto zbliżył się do okularu, pocętkowana M82 również wyglądała świetnie. Korzystając z Nikonów 10x50 i 8x42 (bardzo fajne powiększenie do długich obserwacji z ręki) omiataliśmy wiele gromad otwartych, zaczynając od wiszących w rejonie Trójkąta Letniego, poprzez bardziej jesienne (NGC 457 czy NGC 7789), na Woźnicy (urocza NGC 1893 pod ?drabinką?) i Hiadach kończąc. Bieszczadzkie niebo zachwycało także bez użycia żadnego sprzętu. Wiele Deesów było bez najmniejszego problemu widocznych gołym okiem (np. NGC 7000), jednak bank rozbiła M31, której dysk rozciągał się chyba na ponad dwa stopnie (ciągle mówimy o obserwacjach gołoocznych) ? coś fenomenalnego! Przez obie noce pojawiały się także jasne Perseidy (niektóre zostawiały wyraźne ślady). Kolejne dwie noce były pochmurne ? w sobotę w ciągu dnia było co prawda bardzo ładnie (prawie bezchmurnie), ale front atmosferyczny, który nadszedł wieczorem pogrzebał wszelkie plany. Pogoda w niedzielę była już fatalna, tak samo noc. Poniedziałek przyniósł znaczącą poprawę ? zachmurzenie ciągle spadało, wieczorem było już czysto. Warunki zapowiadały się świetnie, więc koło 20:00 ruszyłem do Roztok, zwłaszcza że zaplanowaliśmy wcześniej z Mateuszem i Przemkiem obserwacje na przełęczy. Przełęcz nad Roztokami ? 21/22.08 Nie będę ukrywał, że ostrzyłem sobie zęby na tę miejscówkę od kiedy pierwszy raz o niej usłyszałem. Południowy horyzont z przełęczy (801 m.n.p.m.) jest całkowicie otwarty i zupełnie pozbawiony jakichkolwiek łun, większa wysokość oznacza też lepszą przejrzystość i mniejsze problemy z wilgocią. Przełęcz nad Roztokami - widok na południe Jak wspomniał w swojej relacji Mateusz, oprócz 22x100 zabrałem także SkyMastera 20x80 (jako rodzaj zabezpieczenia gdyby większa lornetka znów zaparowała). Obserwacje zaczęliśmy od Saturna, wiszącego na jeszcze dość jasnym niebie. Stosunkowo mały kontrast między planeta i tłem umożliwił dostrzeżenie przerwy między pierścieniami a tarczą, widoczny był także pomarańczowy Tytan. Po chwili w okulary lornetek wpadły M7 i M6, które najładniej prezentowały się w APMie 16x70 (wysoka jakość obrazu i pasujące jak ulał pole widzenia). Gdy ściemniło się do reszty postanowiłem wyłapać trochę kulek w Strzelcu. Najpierw obejrzałem jasne i przyjemne: M54, M55, M70 i M75. Później złapałem dużo mniejszą, ale również jasną NGC 6522 (trochę podobna do NGC 6812 w Tarczy), koło olbrzymiej M22 wpadła natomiast niepozorna NGC 6642, mocno kontrastująca ze swoją potężną sąsiadką. W międzyczasie wilgoć pokryła obiektywy setki, więc przeładowałem statyw sadzając na nim 20x80. W druga noc zlotową planowaliśmy popatrzeć na Sowę (M97) w dużym Newtonie, ale finalnie jakoś do tego nie doszło (gdy sobie przypomnieliśmy była już za nisko), postanowiłem zatem odwiedzić ten rejon. Planetarka pokazała bez problemu wyraźną, szarą tarczkę, blisko widać też było lekko podłużną galaktykę M108. źr: Aladin Lite Po drugiej stronie Wozu złapałem ulotną i trudniejszą M109, później rzuciliśmy okiem na M51, która pokazała ewidentnie podwójną strukturę już w 10x50. Później wpadły jeszcze kuliste: NGC 6229 w Herkulesie i NGC 6934 (C47) w Delfinie, fenomenalnie prezentowała się M31, której dysk rozciągał się na calutkie pole widzenia lornetki. Wyłaniające się zza drzew Chichoty czy M39 w jednym polu z B168 zapierały dech w piersiach. Gdy centrum Drogi Mlecznej schowało się za pobliski grzbiet górski spakowaliśmy się i zjechaliśmy do Cichej Doliny. W powietrzu wisiały dosłownie hektolitry wody, doskonale dało się to odczuć w oddechu zaraz po wyjściu z samochodu. Obejrzeliśmy w 11-calowym SCT z nasadką Denkmeiera kilka klasyków, później, właściwie na sam koniec, podczas omiatania nieba lornetami, wpadła bardzo wyraźna Mgławica Merope (NGC 1435). ----- Wypadałoby napisać jakieś słowo podsumowania, ale jak sklecić coś sensownego, gdy w głowie wciąż kłębi się tyle myśli, emocji, wciąż świeżych obrazów? Jak wrócić do rzeczywistości, gdzie nocne niebo nie jest czarne tylko szare? Jak wrócić do swoich codziennych zajęć gdy jeszcze tydzień temu było się w tak niesamowitym miejscu? To było pięć wspaniałych nocy. Jeśli jeszcze nie byłeś w Bieszczadach ? przyjedź koniecznie. Nie będziesz żałować. Wszystkie zdjęcia: 25s, ISO 3200.
    2 punkty
  11. Moje pierwsze "spotkanie" ze Słońcem Nikon P900 + folia Baader ND5, pojedyncza klatka, 1/1250s, ISO 100, 2000mm
    2 punkty
  12. Ale dla takich zwartych obiektów, nie jest wielkim kłopotem zrobienie samego tła w b/w. I problem zafarbu na tle znika, zostaje szary.
    1 punkt
  13. Fajnie to wygląda. Warto poprawić: usunąć czarne obwódki na prawie wszystkich gwiazdach w obrębie mgławicy i nieco staranniej przyciąć lewa stronę , bo został brud i brak koloru. I chyba ciut za dużo pomarańczowych gwiazdek tam są też inne kolory... Pozdrawiam
    1 punkt
  14. Dla mnie - piękna fotografia
    1 punkt
  15. Nie miałem niestety możliwości wykonania nowych ujęć. Połączyłem 2 zdjęcia z 30 sierpnia grup 2673 i 2674 z ogniskową 3m.
    1 punkt
  16. Dziś coś klasycznego: NGC 7023 zwana Irysem 16 x 300s L - na więcej zabrakło nieba ):
    1 punkt
  17. Piątek 25.08.2017 godz. 22.00, spoglądam na niebo. Chmur nie ma, gwiazdy widać, zatem podejmuję szybką decyzję: uciekam za miasto. Chwyciłem spakowany plecak z lornetkami i innymi astro gadżetami i po 30 minutach jazdy samochodem byłem już na miejscu obserwacji w samym środku Puszczy Bydgoskiej. Zacząłem tak jak zwykle czyli od ogólnego przeglądu nieboskłonu "gołoocznie". Niestety mgła, która dosłownie w ciągu pięciu minut spowiła całą okolice, skutecznie uniemożliwiła jakiekolwiek dalsze obserwacje. Pokręciłem się jeszcze chwilkę, posłuchałem odgłosów nocy i zawiedziony wróciłem do domu. Kolejną szansę niebo dało mi w niedzielę. Chociaż w ciągu dnia nic tego nie zapowiadało to po burzach i deszczach, wieczorem niebo było już zupełnie czyste. Tym razem zostałem w mieście i około 22.00 wyszedłem na ogródek z lornetką 16x70 w ręku (nad statywem dopiero pracuję, a nie jest to wcale takie proste ). Spojrzałem do góry i doznałem małego szoku. Niebo było fantastyczne. Oczywiście LP nie zniknęło ale przejrzystość była taka jakiej jeszcze w mieście nigdy nie miałem. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to może nie bardzo jasny ale jednak wyraźnie zaznaczony ślad Drogi Mlecznej. Uzbrojony w Pocket Sky Atlas zacząłem obserwacje, które jak się okazało przyniosły mi najwięcej satysfakcji z dotychczasowych. Wędrówkę po gwiazdozbiorach zacząłem od Herkulesa. Od M13, która jako duża i jasna plama bez najmniejszych problemów wpadła w oko. Od Gromady Herkulesa kierując się wprost do góry, trafiłem na kolejną kulkę czyli M92. Ta choć mniejsza od poprzedniczki (jakby bardziej zbita) miała wyraźnie jaśniejsze centrum. Z Herkulesa przeskoczyłem zaraz do konstelacji Wężownika (wraz z Wężem). Pierwsze co tam wyszukałem to kolejne dwie gromady M10 i M12. Choć dość duże i leżące obok siebie (w lornetce 16x70 łapię je jeszcze w jednym polu ale na samym skraju) to ze względu na swoją bladość były ledwo dostrzegalne. Pozostając jeszcze w Wężowniku bez problemu dostrzegłem tam gromadę IC 4665, kilka jasnych gwiazd zaraz nad ? Oph. Od niej zjechałem w dół na południowy wschód i mijając jeszcze ? Oph doszedłem do trzech jasnych gwiazd gdzie po prawej stronie po dłuższym wpatrywaniu się wyszła rozległa gromada CR350, złożona z wielu bardzo małych i ciemnych punkcików. Zmierzając w stronę gwiazdozbioru Orła nie ominąłem oczywiście dwóch bardzo ładnych gromad IC 4756 (większa z jasnymi gwiazdami otaczającymi pole małych i słabo świecących słońc) i NGC 6633 (mniej rozległa i bardziej zwarta z jasnymi gwiazdami). Zmierzając dalej na wschód przyjrzałem się także Dzikiej Kaczce (M11), która choć była dobrze widoczna to nie pokazała żadnych szczegółów. Od Tarczy powędrowałem do góry i mijając Wieszak (CR399) zatrzymałem się na trochę dłużej przy sporej i jasnej gromadzie Stock 1. Przemierzanie Łabędzia zacząłem oczywiście od Albireo, które wyraźnie rozdzielone pięknie ukazało swoje charakterystyczne barwy. Następnie na dłużej zawitałem w okolicach ? Cyg czyli Sadra. Wśród roju gwiazd bez większych problemów udało mi się wyłowić M29 na południe od Sadra i dwie nieduże gromadki na północy NGC 6910 i Cr 419 (choć tych dwóch identyfikacji nie jestem na 100% pewien). W Łabędziu złapałem jeszcze ładną "parkę" złożoną z wyraźnej M39 z bliską NGC 7082. Następny przystanek to Andromeda, oczywiście ze swoją M31. Galaktyka pokazała się jako mała i bardzo blada plama, zapewne przez zbyt duże LP od centrum miasta, które w ogóle nie pozwoliło zaobserwować M33. Za to asteryzm Kij Golfowy z gromadą NGC 752, prezentowały się bardzo ładnie. Przeskakując do Perseusza nie pominąłem pobliskiej M34, która choć wyraźna to nie wywołała u mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Co innego pozostałe gromady i te duże jak Mel 20, trochę mniejsze jak Stock 2 i zupełnie małe jak TR 2. Na koniec zostawiłem sobie to co najpiękniejsze, Gromada podwójna Perseusza (NGC 869 i NGC 884). Te dwie ślicznotki, choć patrzę na nie przy każdej możliwej okazji, niezmiennie urzekają mnie swoim pięknem. Około 00.30 skończyłem te udane obserwacje zarówno klasyków jak i trochę mniej oczywistych obiektów nieba. I już później kiedy opadły emocje na spokojnie wyciągnąłem jeszcze pewne wnioski. Po pierwsze primo: jak najszybciej muszę uporać się z zakupem porządnego statywu. Bez tego nie mam co śnić o dopatrywaniu się jakichkolwiek szczegółów. A po drugie primo: notatki z obserwacji będę robić w ich trakcie na bieżąco. Później w domu jestem w stanie odtworzyć listę obiektów które widziałem, ale emocji jakie temu towarzyszył, już nie.
    1 punkt
  18. Do Roztok Górnych dotarłem z córką i jej kuzynką późnym popołudniem w czwartek. Zakwaterowanie w miarę szybkie choć jak się okazało radosny "overbooking" właścicieli nas nie ominął czego doświadczyłem jeszcze kilkukrotnie w piątek kiedy przyjechała kolejna grupka. Każdy jednak znalazł miejsce do spania więc źle nie było Pogoda jak na zamówienie, w drodze jeszcze jakieś chmury były a po przyjeździe właściwie zrobiło się bezchmurnie. Sprzęt rozłożony ok. 21.30, do dyspozycji miałem taurusa 330 i okulary 6, 10, 17 i 31mm oraz lornetkę 10x50. Na pierwszy ogień poleciał obiekt tygodnia. IC4617 jednak nieosiągalny, ale NGC6207 właściwie od strzału. M13 fantastycznie rozbita, niezmiennie królowa kulek północnego nieba. Przy tej eMce zostałem nieco dłużej bo nieastronomiczni goście obiektu zaciekawieni tym co my tam oglądamy podeszli spojrzeć przez teleskop. Wróciłem jeszcze do niej nieco później i na spokojnie wypatrzyłem "mercedesa". Kolejne dwa obiekty również były dla szerszej publiczności: M57 i M27 to hity, które nawet na nieznających zawartości nieba robią ogromne wrażenie. Po raz drugi te dwa obiekty oglądałem tej samej nocki w nasadce bino zainstalowanej w taurusie Łukasza. No co tu napisać...miazga to za mało. Obydwie mgławice jakby wyskakiwały z tła a całość jakbym oglądał w 3D. Trudno to opisać, trzeba zobaczyć! M51 namierzona w piątkowy wieczór fantastycznie wyglądała w 17mm. Wyraźnie widoczne spiralne ramiona a na końcu jednego z nich NGC5194. Wstyd przyznać, ale pierwszy raz ją widziałem. Nawet mimo już dość niskiej pozycji nad horyzontem bardzo ładnie i wyraźnie świeciła. Będąc w Herculesie zajrzałem jeszcze do staruszki czyli M92. Jasna kulka prezentowała się podobnie jak M13, bardzo wyraźna, kilka jasnych gwiazdek wybijało się na pierwszy plan. W piątek chwila wędrówki. Na szlaku mało osób, ale za to co jakiś czas jakiś "lokals" się pokazywał natywny mieszkaniec Bieszczad Pogoda w piątek nie dawała jakichś dużych nadziei na fajne niebo, nawet o zachodzie Słońca nie wyglądało to za ciekawie. Jednak zaraz po zachodzie jak za dotknięciem różdżki z nieba zniknął cały cirrus. zachód Słońca 18.VIII Veil - jeden z hitów wyjazdu. Oglądany w obydwie nocki, ale to w drugą zwalił mnie z nóg. Jak go oglądałem w pierwszą nockę to prawdopodobnie już miałem nieco zaparowane lusterko wtórne, ale dzień później to było to! 31mm + OIII to połączenie, które powodowało kilka niecenzuralnych słów. Oglądaliśmy ten obiekt w kilka osób i każda z nich na swój sposób komentowała to co widzi. Miotła Wiedźmy (NGC 6960) w pobliżu gwiazdy 52 Cygni i Palec Boży (NGC 6992/6995) świciły ekstremalnie wyraźnie. Trójkąt Pickeringa (Simeis 3-188) nie stanowił żadnego problemu a i jeszcze inne kłaczki wychodziły nad Trójkątem i między nim a Palcem. Długo nie zapomnę tego widoku. Plejady (M45) oglądałem w dwie noce przez lornetkę, ale drugiej nocy bonusem była kometa C/2015 ER61 (PANSTARRS) tego dnia dosłownie tuż pod M45. W jakiejś rozmowie w piątek Dominik nam o niej powiedział i udało się ją bez problemu wyłuskać. M81 i M82 widoczne w jednym polu widzenia to magiczny widok. Wyglądały jak w kosmicznym tańcu na tle gwiazd. Co ciekawe dwukrotnie wyszukiwałem te obiekty i za każdym razem jako pierwsza w okularze wyskakiwała galaktyka spiralna NGC2976 oddalona o nieco ponad stopień od M81. Albireo - chyba najładniejszy zółto-niebieski system podwójny (oglądany w nasadce bino). Gdy Kapella już wzniosła się nad zalesiony horyzont to w Woźnicy odhaczyłem trzy eMki: M38 M37 M36 Ostatnim teleskopowym obiektem był Pacman (NGC281). Po jego odnalezieniu wątpliwości współoglądaczy wzbudziła mała jasność, ale jak się okazało rosa pokryła nieodwracalnie LW i trzeba było przesiąść się na lornetkę. Powiem Wam tyle. Gdybym tam mieszkał i miał tylko lornetkę to i tak byłbym szczęśliwy. Pod takim niebem to jest niemal idealny sprzęt obserwacyjny. Padło kilka obiektów: Wieszak (Collinder 399), Chichoty, podwójna gromada w Perseuszu (NGC869 i NGC884), M31 + M110 (Andromeda mimo, że oglądana na zlocie przez 31mm to właśnie w lornetce wyglądała najlepiej). Jednym z ostatnich namierzonych obiektów było "E" Barnarda (Barnard 142 i 143), które swoje ciemne kłaczki miało jeszcze dokoła litery. W międzyczasie kilka metrów obok aparat robił serię ponad 300 30" klatek. Foto bez żadnej obróbki, tylko połączone w jedno. 303 klatki, 30", 24mm Oprócz tego co przez teleskop czy lornetkę to jeszcze było sporo rozmów i znacznie więcej gapienia się po prostu w niebo. Pierwszy raz byłem pod tak ciemnym i razem z córką (która już mi zapowiedziała, że sam tam nie wrócę) nie mogliśmy się napatrzyć Dziękuję wszystkim za wspólne dwa dni oglądania i z pewnością do zobaczenia za rok!
    1 punkt
  19. Słońce na dziś N 200/1000,ND 3.8,imx 249,uv/ir-cut,red gso.
    1 punkt
  20. Zaległe Słońce z dnia 18.08.2017 r z godz.16.03 wykonane za pomocą TSAPO 65Q i kamery ASI 290M. Wynik sumaryczny po składaniu to 200 klatek. Warunki bardzo dobre.
    1 punkt
  21. Grupa 2671 całkiem ładnie się rozbudowała Dziś Słońce przez lekkie cirrusy... 17.08.2017 godz. 16:25 CEST SW ED 80/600 + barlow Hyperion zoom 2.25x , Nikon D 3200, ND 3,8 + Baader O III ISO 200, czas 1/1250 s. 20 klatek, PIPP, AS 2, FastStone Image Viewer 5.5
    1 punkt
  22. Dzisiejsza grupa 2671 N 200/1000,ND 3.8,barlow vixen 2x,red gso,uv/ir-cut,imx 249.
    1 punkt
  23. Nowa grupa 2671 pojawiła się na tarczy Słońca. 15.08.2017 godz. 09:18 CEST SW ED 80/600 + barlow Hyperion zoom 2.25x , Nikon D 3200, ND 3,8 + Baader O III ISO 100, czas 1/1250 s. 25 klatek, PIPP, AS 2, FastStone Image Viewer 5.5
    1 punkt
  24. Dzisiejsza grupka 2670 N 200/1000,ND 3.8,barlow vixen 2x,imx 249,red gso,uv/ir-cut.
    1 punkt
  25. Gorąco, seeing nawet przed południem już bardzo kiepski. 05.08.2017 godz. 09:50 CEST SW ED 80/600 + barlow Hyperion zoom 2.25x , Nikon D 3200, ND 3,8 + Baader O III ISO 200, czas 1/2000 s. 20 klatek, PIPP, AS 2, FastStone Image Viewer 5.5
    1 punkt
  26. Niedzielne przedpołudnie... 16.07.2017 godz. 08:59 CEST SW ED 80/600 + barlow Hyperion zoom 2.25x , Nikon D 3200, ND 3,8 + Baader O III ISO 200, czas 1/1600 s. 10 klatek, PIPP, AS 2, FastStone Image Viewer 5.5
    1 punkt
  27. Wstawiam kolejne fotki Słońca wykonane TSAPO130 i kamerą ASI 290 w dniu 12.07.2017r. o godz. 15.52 i 14.07.2017 r. o godz 08.22
    1 punkt
  28. Dzisiejsze grupy plam 2665 i oznaczona już numerem 2666.Sesja z godziny 19.00. N 200/1000,ND 3.8,barlow vixen 2x,imx249,uv/ir-cut,solar continuum. AS!2(20%z 800kl),IMPPG.
    1 punkt
  29. Na powierzchni gwiazdy spory rejon aktywny AR2665 więc dzisiaj sesja ze Słońcem. Wszystkie zdjęcia to pojedyncze klatki. 10"/1200mm, Pentax K-5, Baader ND3.8, ISO100, 1/8000 10"/1200mm, Pentax K-5, Baader ND3.8 + UHC, ISO100, 1/4000 10"/1200mm, Pentax K-5, Baader ND3.8 + OIII, ISO100, 1/3200 10"/1200mm, Pentax K-5, Baader ND3.8 + Ha 35nm, ISO100, 1/4000 And the winner is... OIII
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)