Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.10.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Witam, No i stalo sie - dolaczylem do grona posiadaczy wlasnego, przydomowego, obserwatorium. Czeka mnie jeszcze troche prac wykonczeniowych oraz instalacja sprzetu, ale sama "budka" juz stoi i wydaje mi sie, ze nadaje sie do pokazania. Oto i ona wraz z dumnym wlascicielem Nasze forum (oraz, w nieco mniejszym stopniu, forum sasiednie) bylo i jest dla mnie nieustajacym zrodlem inspiracji i skorzystalem bardzo duzo czytajac Wasze watki i okazjonalnie zadajac pytania. Mam nadzieje, ze opis moich przygod z budowa mojego obserwatorium takze sie komus przyda. Wstep: Tak sie sklada, ze mieszkam w kraju, w ktorym (niestety dla mnie, bo ciezko mi bylo sie przestawic) do systemu metrycznego podchodzi sie jak do jeza i wszystko jest w calach. W zwiazku z tym, moje wymiary (jezeli bede jakies podawal) nie beda mialy bezposredniego przelozenia na to co jest dostepne w sklepach w Polsce. Sa jednak w miare latwo przeliczalne i jezeli ktos sie uprze to z latwoscia sobie poradzi. Kilka uwag natury ogolnej czyli "lekcje zycia", o ktorych przypomnialem sobie budujac moja "budke" (oraz konczac kilka innych przydomowych projektow). Uwaga - beda banaly !!! Wydaje mi sie jednak, ze warte przypomnienia: Nie bedzie idealnie. Najlepsze jest jednak to , ze nie musi byc idealnie, aby ostatecznie bylo i tak ladnie. Ponizej przyklad takiego braku idealu Poczatkowo ne bylo tam tych naciec. O pewnych rzeczach jednak nie pomyslalem i okazalo sie, ze nie bylem w stanie otworzyc dachu - zawadzal o deski, na ktorych stoja kolka. Latwo sobie wyobrazic moje zaskoczenie. Idealnie wiec nie jest, ale .. ostatecznie i tak nie wyglada zle, a wiele osob, ktore znam mysli nawet, ze tak wlasnie mialo byc. Nie ma sily - popelnicie bledy (jak ten opisany powyzej) . Nie wiem, moze to tylko ja, ale przy kazdej budowie bledow popelnilem sporo. Od zle docietego drewna (czasami latwo bylo naprawic docinajac po prostu nowy kawalek, innym razem zdarzalo mi sie zmieniac cala reszte, aby pasowala do tej blednie docietej), a to w pospiechu wyciety za duzy otwor lub koleczka odbojnikowe niekoniecznie idealnie rowno zainstalowane. Wspomnialem juz jednak, ze wszystkie bledy da sie naprawic, w dodatku w taki sposob, ze niewprawione oko w ogole nie rozpozna, ze jest inaczej niz mialo byc. Na bledy trzeba byc przygotowanym, ale na pewno nie trzeba sie ich bac (no ... z takimi radami to nic tylko pozostaje mi zostac "couchem"). Pierwszy lepszy przyklad z cyklu "co ja do cholery sobie myslalem". Moja wizja obserwatorium, a dokladniej systemu otwierania dachu zakladala, ze dach bedzie sobie jezdzil na dwoch deskach o grubosci 1.5 cala (3.8 cm) kazda. Dach, myslalem sobie, niewielki - nie ma co kombinowac. Poczatkowo mialo to wygladac tak jak na zdjeciu ponizej, z tym, ze bylaby tam (w miejscu poziomicy) jeszcze jedna deska podobnej grubosci jak ta, ktora tam widac. No i oczywiscie slupki wpierajace to wszystko na koncu (co by sobie nikt nie pomyslal, ze planowalem dach wiszacy sobie w powietrzu) Moze by to i dalo rade, jednak jeszcze zanim polozylem na dachu dachowke (ktora sporo do wagi dachu dodala) juz wiedzialem, ze nie lubie swojego rozwiazania (podejrzanie latwo bylo mi ten moj wymysl inzynieryjny ugiac) i ze bede chcial to wszystki jakos wzmocnic. Co tez zrobilem i ostatecznie wyglada to tak jak na zdjeciu ponizej. Dodalem jeszcze jedna deske obrocona o 90 stopni, wiszaca na scianie obserwatorium oraz na kolumience wspierajacej z drugiej strony. Jest o wiele bardziej solidnie. Szybciej i latwiej byloby oczywiscie, gdybym od razy tak to zaplanowal. Bedzie to troche kosztowalo. Oczywiscie mozna zrobic taniej lub drozej, ale niezaleznie od wyboru trzeba sie przygotowac na wydatki. Powiedzialbym nawet, ze na wieksze niz sie poczatkowo planowalo. Jest spora szansa na to, ze dacie rade. Zasadniczo nie mam doswiadczenia budowlanego (uczciwie musze jednak przyznac, ze narzedzi sie nie boje i potrafie ich w miare swobodnie uzywac). Na co dzien pracuje z bazami danych, liczbami oraz danymi ksiegowymi. Latwo wiec nie bylo, ale budka stoi. Warto. Nawet bez instalowania sprzetu, satysfakcja jaka mam widzac budke, ktora sam zbudowalem jest ogromna. Moje zalozenia i ograniczenia: Obserwatorium nie musialo i nawet nie powinno byc duze. Jest tylko kilka metrow od domu, nie planuje spedzac w nim wiele czasu. Planowalem je zrobic nawet mniejsze, ale ostatecznie zdecydowalem, ze chce jednak miec dosc miejsca, aby wygodnie dalo sie pracowac takze z moim refraktorem 120mm (na co dzien uzywam malego 71mm refraktorka i przyznam, ze w swojej naiwnosci poczatkowo planowalem obserwatorium tylko pod ten maly teleskopik. Dobrze, ze zmienilem zdanie). Oczywiscie chcialem sie takze do srodka jakos w miare komfortowo zmiescic (a postura moja zbliza sie to postury srednich rozmiarow misia), aby w razie potrzeby cos tam poustawiac, naprawic etc. No i od biedy kimnac sie troche jak zona z domu przepedzi Moja budka stoi prawie w centrum ogrodka (ograniczony bylem drzewami, lampa uliczna, od ktorej chcialem uciec jak tylko sie dalo), musiala komponowac sie z szopka, ktora juz w kacie podworka stoi oraz musiala byc jakos tam ladna. Wydaje mi sie, ze ostatecznie mi sie udalo bo zona wydaje sie byc zadowolona. Z racji tego, ze budka i tak nieco juz zawala, postanowilem tak calosc zorientowac, aby dach nie rozsuwal sie w strone wolnej czesci ogrodka lub w strone domu, tylko rozsuwal sie tak, aby za wiele nie zawalac (a i nieba nie zaslaniac). Nie jest to ulozenie optymalne i biorac takze pod uwage ze obserwatorium jest niezbyt wysokie (wspomnialem juz, ze calosc musiala spelniac pewne kryteria estetyczne) teleskop bedzie musial byc parkowany w pozycji poziomej. OTA poziomo do podlogi w kierunku polnocnym, os z przeciwagami takze poziomo w kierunku wschod zachod. To znaczy smialo dalby sie zaparkowac w klasycznej pozycji "home", ale nie da sie wtedy dachu otworzyc/zamknac. Nie wiem wiec czy nie lepiej parkowac "w poziom" W sumie nie powinien to byc zaden problem, ale zobaczymy co czas przyniesie i jak to w praniu wyjdzie. Chcialem, aby obserwatorium bylo tak niskie jak to tylko mozliwe, pozwalajac mi jednak zmiescic sie w drzwi, bez koniecznosci wchodzenia na czworakach. Drzwi sa po stronie wschodniej i im wyzsze tym wiecej nieba by mi zabieraly. Ostateczne wymiary to efekt jakiegos tam kompromisu. Budujac np. zwykla szopke, wszystkie sciany mialyby te sama wysokosc. Chcac jednak, aby moje obserwatorium nie bylo zbyt wysokie postanowilem obnizyc na ile sie dalo boczne sciany. Jezeli bym tego nie zrobil to same kolka na ktorych stoi dach, podwyzszyly by calosc o 4 cale (jakies 10 cm), poziome belki przymocowane do kolek i wspierajace dach to kolejne 3 cale (8cm) - za wysokie by to wszystko bylo. Ostatecznie wiec moje sciany sa o wiele krotsze niz przod i tyl obserwatorium. Przod z kolej (poniewaz mam tam drzwi i nie chce "na czworaka" jest takze nieco wyzszy niz tylna sciana. Wygladaja to mniej wiecej tak: Jako ciekawostke dodam, ze wysokosc scian (i drzwi) zmienialem dwa razy (obnizalem), co kazdorazowo wiazalo sie z ich rozmontowaniem, przycieciem i ponownym zlozeniem do kupy. Pomimo bowiem, ze zachecam do posiadania jakiegos wstepnego projektu, trzeba pamietac, ze plan planem, a wygladac to ostatecznie jakos musi. Na papierze wszystko wygladalo ladnie, ale jak tylko to poskladalem - nie pasowalo mi wizualnie i tyle. Kilka luznych uwag Przyznam , ze posiadanie projektu wykonanego wczesniej na pewno by pomoglo. Latwiej chyba byloby wylapac rozne potencjalne bledy. Zaczalem nawet cos tam projektowac w Fusion 360. Problem jednak byl taki, ze nie robie tego na co dzien i musialbym sporo sie nauczyc zanim narzedzie to staloby sie naprawde pomocne. Dalem wiec sobie spokoj i wszystko robilem tak troche na "zywiol". Projektujac, mierzac i docinajac wszystko w miare postepu prac. Glowny problem jaki zauwazylem w takim podejsciu to spora ilosc czasu jaka zajelo mi "kombinowanie". Zamiast szybko zajrzec do planu i odczytac wymiar, trzeba kazdorazowo myslec o tym jaki jest nastepny krok, jaki powinien byc wymiar i jak to bedzie "gralo" z tym co chce zrobic pozniej. Ilosc popelnionych bledow takze wzrasta lawinowo. Wiadomo jednak, ze uczymy sie na bledach, wiec doswiadczenie zdobyte przy takim podejsciu - bezcenne Budka jest nieco niestandandardowa jesli idzie o wymiary wiec wszystko (okna, ramy okienne, drzwi etc.) robilem samemu pod wymiar. W ramach oszczednosci wszystkie listwy wykonczeniowe (te zolte na zewnatrz) sa ciete z wiekszych kawalkow drewna (najczesciej 2x4 lub 2x6 cala), szlifowane i malowane. Dalo mi to spora elastycznosc i przynioslo sporo oszczednosci, ale i pracy i czasu z tym sporo wiecej. No i bledy .... Poniewaz jednak, jak juz wiemy, uczymy sie na bledach ... Moja budka ma wymiary (mniej wiecej, przeliczam ze stop) 1,7 x 1,7 m i wysoka jest na ok. 2m. Nie bede sie specjalnie rozwodzil nad tym jak i z czego wykonana, wszystko powinno byc widoczne na zdjeciach, Gdyby cos nie bylo prosze pytac. Wielkiej filozofii w tym nie ma. Do budki podciagnalem (w ziemi) prad oraz dwa kable Ethernet. Jeden podlaczony do routera POE (czyli jest na nim zasilanie np. dla kamery all sky), drugi zwyczajny Internet. Kabel z zasilaniem leci do gniazdka w srodku oraz do zasilacza (pomysl na zasilacz ukradlem od Lukasza). Zasilacz siedzi sobie w niewielkiej metalowej skrzynce. Ciasno w niej troche (choc bez przesady), ale wydaje mi sie, ze ustawiajac to raz nie powinienem miec potrzeby gmerac w niej zbyt czesto. W domu mam wylacznik calosci, ktory umozliwia mi calkowite odciecie zasilania do budki. Jezeli chodzi o rozsuwany dach to poczatkowo caly czas myslalem o zastosowaniu odwroconego katownika oraz kolek z ?rowkiem?.Wydaje mi sie, ze jest to o wiele bardziej bezproblemowe rozwiazanie. Biorac jednak pod uwage, ze obserwatorium jest male i rozwiazanie z odwroconym katownikiem wiazaloby sie dla mnie z dodatkowymi trudnosciami (spawanie na przyklad) ostatecznie stanelo na zwyklych kolkach (3 cale) oraz mniejszych kolkach pelniacych role odbojnikow. I tu inspirowalem sie postami kilku kolegow z tego forum. Ostatecznie wszystko chodzi jak trzeba, dach rozsuwa sie bezproblemowo. Bylo dla mnie jakims tam wyzwaniem rowne zainstalowanie kolek, oraz odbojnikow. Jeden z nich zainstalowalem nieco zbyt daleko od krawedzi i dach ma nieco luzy, co przejawia sie tym, ze metal na kolku czasami ociera o aluminiowy katownik, ale poza tym, ze mnie to wnerwia (nie tak mialo byc) nie wydaje mi sie, aby bylo jakimkolwiek problemem. Dach, po zamknieciu trzyma sie w miejscu przy pomocy takich ?klamerek?, Dwie z przodu i dwie z tylu. Dodatkowo, planujac dach pomyslalem o tym, aby dodac jeszcze takie stalowe uchwyty, ktore zabezpieczac beda dach przez caly czas. Poki co jednak nie zrobilem tego jeszcze, ale powinno to wygladac jakos tak jak na zdjeciu (dorysowalem, powinno byc w miare jasne o co mi chodzi). Mysle jeszcze jak zabezpieczyc dach przed przypadkowym przesunieciem w trakcie sesji. Na dachu mam zwykla dachowke bitumicza (tak to chyba sie u nas bedzie nazywac - takie asfaltowe "cos"). Wstepnie planowalem dac jakas bajerancka dachowke metalowa (nawet udalo mi sie cos ladnego znalezc), ale ostatecznie koszty zadecydowaly. Przyznam takze, ze chcialem, aby dach nieco tam wazyl. Moze bez przesady, ale zawsze to jakies dodatkowe zabezpieczenie przed sfrunieciem dachu. Tak w kazdym razie kombinowalem. Szpare w podlodze przy slupku zabezpieczylem gumowym dywanikiem, ktory kupilem w lokalnym sklepie. Potrzymalem go troche w zamrazalniku i nie wydaje sie kruszyc lub lamac. Mam zamiar uzyc ten sam material do zabezpieczenia (od pogody) pozostalych otworow. Sciany to po prostu cos co u mnie nazywa sie "smart panel". Nie wiem pod jaka nazwa sprzedaje sie to w Polsce. Jest to swego rodzaju plyta scienna, ktora sie po prostu instaluje i juz. Jest juz jakos od wody zabezpieczona, nie trzeba niczym dodatkowo zabezpieczac, mozna pomalowac ewentualnie, chociaz ja nie malowalem. Zdjecia powinny wyjasnic wszystko Dodatkowe zdjecia: Tyle. Nastepny krok to instalacja sprzetu, testowanie i ostatecznie (mam nadzieje) duzo radosci z wlasnego obserwatorium. Planuje zamiescic jeszcze jeden opisowy post w tym watku (jak tylko znajdze chwile czasu). Nie tak dawno temu, jako pierwszy krok ku ulatwieniu sobie zycia, zainstalowalem sobie slupek w ogrodzie. Mysle, ze chcialbym opisac takze moje zmagania z tamtym projektem. Tez byl bardzo ciekawy. No i kto wie, moze kogos zainspiruje i komus sie przyda. Pozdrawiam, Marcin
    20 punktów
  2. Nadeszła złota polska jesień. Za dnia ponad 20 stopni, czyste błękitne niebo i ciężko myśleć o pracy. Niedziela. W niedzielę wieczorem niebo nad Bydgoszczą stało się bezchmurne dopiero po godz. 21. O godz. 22 jechaliśmy z Przemkiem na jego działkę poza miastem. Niestety po okolicy snuły się psuje - mgły. Praktycznie uniemożliwiło to jakiekolwiek szaleństwa nisko nad horyzontem. Nie udało się także trzymać jakiegoś planu obiektowego. Na rozgrzewkę trochę klasyków. Strzelec i Orzeł już nisko więc odpadają. Omiatanko okolic Łabędzia, M57 => Wieszak => M27 => Veil => NGC6811 (Dziura w Gromadzie) => NGC6826 (Mrugająca). Mrugająca już dosyć łatwa, szybka do namierzenia. Weryfikacja "palnetarkości" poprzez metodę zerkania jest potwierdzeniem. Obiekt dość mały, niektóre planetarki jednak pokazują trochę mięska w 16x70 (nie mówię o Hantlach, M57, Sowie, czy Ślimaku - one są mięsiste z "z definicji" ). Będąc w Łabędziu zaliczamy poleconą przez Panasa NGC7008 (Płód). Nie miałem jednak czasu spisać zeznań na świeżo po przyjeździe i nie pamiętam jak wtedy wyglądała. Dość trudna do znalezienia w gąszczu gwiazd. Następnie NGC6543 (Kocie Oko) - znaleziona bez problemu, właściwie już nie potrzebna nam do niej mapka. Pokazała mięsko i kolorek. Mocno lecz niecałkowicie przygasała przy zerkaniu. Jedna z najbardziej pomarańczowych w swej pomarańczowatości gwiazd - Gwiazda Granat w Cefeuszu. Mój stały punkt wśród kolorowych gwiazdek odkąd zacząłem na nie zwracać uwagę. Razem z Omikronami Łabędzia, czy np. gwiazdą 119Tau (The Ruby Star). Niestety cały czas wisiała w powietrzu mgła. Praktycznie inhalowaliśmy się tam wilgocią. Tylko czekać aż szkło się zarosi... Tzn. nie ma co czekać. Kolejna propozycja z planetarek NGC40 (Muszka), wymęczona. Starhopping od gwiazdy Errai. Szukanie specyficznych asteryzmów: HIP1549 => HIP1461A => metoda zerkania. No i znów nie pamiętam już wrażeń... Gromady w Kasjopei w pośpiechu. Nie miały to być jakieś ambitne obserwacje raczej, cały dzień wahaliśmy się, czy w ogóle jechać. W sumie to mieliśmy nie jechać, ale sms od Przemka po godz. 21 o treści "Możemy wyskoczyć" szybko został wcielony w życie. Tylko cały czas ta wisząca gilotyna z rosy działała na mnie rozpraszająco. W końcu to ma być przyjemność, a nie praca Ja tutaj nie chcę być poganiany do cholewy. A skoro już musieliśmy się spieszyć to nie było na co czekać tylko próbować z C/2017 O1. Ręczny szkic na kartce. Szukamy gwiazdy 3Cam. Jest. Komety ani śladu - zero, nic, NULL.... Irytacja kilka stopni do góry heh i nie wiadomo co tu dalej próbować, mgła jakby cały czas wisi. Chyba nie było co próbować ze słabszymi galaktykami. W międzyczasie zerkanie na kompleks M31, M33, M34, przyjemna lecz jak dla mnie zbyt "otwarta" gromadka NGC752, Podwójna. Wszystko super, ale jakoś bez większej energii jeśli chodzi o mnie. Nie wiem jak tam Przemek się czuł na siłach. Żyrafa... mówiliście, że ma fajną gwiazdę podwójną w gromadzie NGC1502. Oj ma! Pięknie rozdzielona w APM'ce, ale już kiedyś bez tej świadomości tą gwiazdę rozdzielałem w 10x50. Później również i w tej lornetce ją oglądaliśmy. W tej chwili oglądanie Kaskady bez zerknięcia na to małe cudo uważam za niepełne. Od razu też próbujemy z planetarką NGC1501 tuż obok. HIP19314 - zerkanko i cóż, no chyba ją zaliczyliśmy. Chyba, bo znowu nie pamiętam wrażeń - co będę zmyślał. Następnym razem relację postaram się pisać na świeżo. Jeśli padła to musiała być naprawdę ledwie dostrzegalna. Galaktyka Caldwell 5 - niestety nie mogę powiedzieć żebym ją zaliczył, ale być może powoli siadała rosa na szkle. Niestety nie pamiętam jakie obiekty z nieco mniej klasycznych dalej próbowaliśmy wyhaczyć. Zidentyfikowaliśmy Neptuna, a jeszcze w Żyrafie próbowaliśmy z Panasowym Tokyo994 jednak bez wydrukowanej mapki. Nie no, kłębią się tam ciemnotki - na 100%. Jednak bez mapki nie były do zidentyfikowania. Zaroszona APM'ka pokazała nam jeszcze punktową i mocno przygaszoną NGC7662 (Blue Snowball). Pamiętasz coś jeszcze Przemek? Bo ja tylko tyle, że wszytko było mokre. Ostatecznie delektowaliśmy się Plejadkami w 10x50. Łączny czas naświetlania Plejad w życiu to u mnie pewnie już w godzinach można liczyć haha. Poniedziałek. Z rana do pracy, do której prowadziła mnie jasna Wenuska i sierpowaty łysol. Niebo piękne, a na dole wszędzie mgły. Dzień zleciał szybko. SMS od Przemka "Prognoza na wieczór rewelacyjna". To jak do osiedlowego żula powiedzieć: "reflektujesz Pan na darmowego browara z lodówki?" Tym razem kontakt z "niedźwiadzim szefem", którego też długo nie trzeba namawiać i tuż po godz. 19 byliśmy na miejscu, w Niedźwiadach. Niestety nad horyzontem snuły się przez cały dzień jak i noc syfiaste syfy... Nie obyło się to i bez wpływu na ogólne warunki na niebie. Przejrzystość nie była jakaś wyjątkowa niestety, ale za to mocne kilkanaście stopni C. Bardzo lekki ciepły wiaterek, który nie eliminował jednak wilgoci z powietrza. Na jeszcze jasnym niebie strzelamy wspólnie do letnich banałów, bez pośpiechu na spokojnie, ale sprawnie jak z kałacha: M8 (ojjj nisko!), M20, M21, M22, M24, M25, M18, M17, M16.... A cały czas się ściemnia. Problem w tym, że już po 19:20. Wg Stellarium Słońce było już 18 stopni pod horyzontem. WTF? Przecież jeszcze widać łunę zmierzchową. I znów człowiek się czegoś nauczył - NIE, NIE, 18 stopni pod horyzontem to jeszcze nie jest noc astronomiczna. A ile jest? A nie wiem. Wiem tylko tyle ile widziałem i tego jestem pewny. Kiedy my z Przemkiem lornetkowaliśmy, Karol przysiadł do BAJa i naświetlał Veila. No to czas zacząć coś łapać z mniejszą entropią. Patrzę na listę. Idziemy na prawo od Orła, sąsiednie wieeeelkie gromady: Mel 210 + NGC6633. Nie mieszczące się w APM'ce. Obiekty dla 10x50! Również pobliska gromada IC4665 - mocno porozbijana, za bardzo. Jako obiekt, jest to coś dla mniejszych powiększeń. I teraz mały brylancik. Gdzieś pomiędzy tymi gromadami miała być planetarka, która wg Damiana posiada największą jasność powierzchniową wśród dostępnych dla nas planetarek (no, a jeśli nie to na pewno jedną z największych). NGC6572 - obiekt wręcz bijący po oczach w APM'ce. Jasna, mięsista. Na usta cisnęło mi się wtedy angielskie "fuzzy". Również jej błękitność była widoczna. Znaleziona dzięki odniesieniu do tych układów gwiazdek na zrzutce: Super, dobry początek. Jest już ciemno. Zaglądamy do Orła. "E" Barnarda nie tak wyraźne jak w Bieszczadach, ale jest. O pole lornetki po skosie w prawo-dół od "E" rzuca się w oczy obszar z wielkimi ciemnotkami, których nie zidentyfikowałem (pewnie te wszystkie LDNy), mnóstwo tego tam. Idę dalej w "osi Orła" do dołu. Kłębi się kłębi jaszczur jeden, B138. Obiekt tygodnia w końcu. Zdecydowanie widoczna, choć to już nie moment górowania niestety. Patrzę na listę, no jedziemy, może być ciężko teraz. Little Gem - NGC6818. Planetarka obok Galaktyki Barnarda, na lewo od Tarczy. Szukamy układów gwiazd. Och... chyba jest. Obiekt ekstremalny dla mnie w tych warunkach. Galaktyki Barnarda raczej ani śladu. Cóż uznałem, że Mały Klejnocik zaliczony. Wymęczony, wyzerkany. Przemek dość sceptycznie się do niego odniósł A może widziałem jedynie tą gwiazdę w jej tle... Teraz mam jeszcze zapisaną do złapania Turtle Planetary (NGC6210) - obiekt tygodnia autorstwa Ewy. Ale zanim, to na szybko M13 i M92 M92 okrzyknięta została bardziej zwartą, nawet ciekawszą niż M13. Jakby "o większej jasności powierzchniowej". Tutaj zerknąłem jeszcze do Stellarium i mocno rzuciła się w oczy inna gromada kulista nieopodal, NGC6229. Szybki starhopping w 16x70: Cóż, nie jest za duża, ale jest. Przemek potwierdza, choć skomentował to dość osobliwie Jak tak dalej pójdzie to.... hehe. Chwila, miał być przecież Żółw. No to jazda wg schematu: Mgławicę jeszcze kwalifikuję do kategorii mięsistych. Jasna, łatwa. Błękitnawa. Kolejne ciekawe obiekty, trio: NGC7009 (Mgławica Saturn) + M72 + M73. Koziorożec nisko... Główny asteryzm jednak widoczny gołym okiem. Starhopping, najpierw szukam eMek i.... o masakra, strasznie słabe, rozmyte gromady. Blade ledwie dostrzegalne na tle nieba przy poruszaniu lornetką (cały czas 16x70). Ale są. No to gdzie ten Saturn? A jarzy się skubany jak jaki niebieski LED tam po skosie wyżej w lewo. Pięknie widoczny kolorek. Kolejna mięsista (a więc dość duża) planetarka. Nie chcę pisać bzdur, ale w mózgu mi świtał nawet lekko spłaszczony kształt... No dobra, nie pisałem tego... Hmm, Źrebię - słabo widoczny główny asteryzm gołym okiem. M2 - piękna, jasna, całkiem spora kulista. Jak na tak niewielką wysokość nad horyzontem. Wyżej M15, zwarta, jasna. Jedziemy do okolic Łabędzia, wyżej. Na liście jest NGC6905 (Blue Flash). Starhopping wg schematu, a tam, cudny maleńki asteryzm przypominający skaczącą z wody maleńką rybę. Dodatkowe "okalające" mgławicę od góry gwiazdki pozwalają na 100% zidentyfikować obiekt. Zerkanie potwierdza. Tylko dzięki tej "rybie" poszło tak gładko: Mgławica jednak już zauważalnie słabsza od wyżej wymienionych mięsistych planetarek. Ale jest. Co najlepsze jeszcze widząc, co proponuje Stellarium pokusiłem się jeszcze na IC4997, ale to co tam wyszukałem to raczej same słabe gwiazdki. Nie ma co drążyć tematu Jest w tej okolicy kilka planetarek, ale poszliśmy podziwiać trochę klasyków pod Łabędzimi skrzydłami. Kolejno, jednym tchem. Istne cudeńka: M57 i w lewo M56 i "Siódemka" => Albireo => Wieszak => M71 => M27 (ojj piękna!) => 20Vul taka porozbijana dość mała gromadka otwarta. Szybkie zerknięcie na Veila i lecimy w prawo po samym skrzydle, Wieniec Sadra z M29 => gromada "Dziura w Gromadzie" (to w końcu gromada, czy dziura?) => NGC6826 (szybko, łatwo, przećwiczona). Cudowne Omikrony. A teraz nawiązanie do Polarisowych astronocy. 61Cyg - przyjemny układ podwójny, również widoczny gołym okiem. Rozdzielony z łatwością również w 10x50 w dalszej części nocy. Mała powtórka z poprzedniej nocy NGC40 - gdyby ewolucyjnie nas nie wyposażono w metodę zerkania to jakbym ją odróżnił od tego mrowia... Hmm co tam jeszcze w okolicy. A no kolejne obiekty tygodnia, para: NGC6939 + NGC6946. Tak. Widoczne i... tyle. Blade - coś w podobie do pary M72 + M73 jak wyżej. Takie dosyć spore ulotne plamy. Kocie Oko (NGC6543) - już bez mapek, na czuja. Przyjemna mięsista, niebieska. Wyróżnia się spośród sąsiednich gwiazd: Z Helixem nie ma co, z Rzeźbiarzem nie ma co. Może będą jeszcze okazje, dzisiaj syfek na niebie. Droga Mleczna oczywiście ładnie widoczna, ale szybko niknąca nad horyzontem. Gdzieś w tych momentach APM'ka została zaroszona i to by było na tyle jeśli o nią chodzi tej nocy. Teraz czas na 10x50, a w niej Plejady skadrowane z koroną sosny na długie chwile zatrzymały mnie przy tym widoku. To jest po prostu epickie. Można sobie zaliczać i zaliczać jakieś słabizny, ale jeśli mam wskazać coś co smaruje oko miodem to Plejady w jednym polu z drzewami, a z sosnami chyba najładniejsze. Och byłbym zapomniał.... Ta cholerna kometa... Spróbujmy w Nikonie. 3Cam, mapka z nowym położeniem na dziś. 15 minut jak nie więcej cisnąłem gały. Zerkałem chyba z każdego kąta. C/2017 O1 - nie widzę Cię tam. Sorry, nie tracę czasu więcej. Teraz czas na jeżdżenie po niebie w szerokim polu. Kaskada Kemble'a - układzik podwójny rozdzielony, ciasny aż miło (że tak powiem ). 61Cyg łatwiutka. Idę do Lutni, jest już dość nisko. M57 uff, słaba. Fajne są te dwie gwiazdki z głównego asteryzmu Lutni, jedna pomarańczowa, druga błękitna, takie szerookie Albireo, koniecznie zwróćcie na nie uwagę przy okazji: Przez niebo przewinęło się też całkiem sporo samolotów. Te, które startowały i lądowały na Bydgoskim lotnisku i miały włączone światła w kabinie świetnie to pokazywały w lornetkach. Gdyby nie ruch to można by było policzyć okna pokładu. I tak już bez żadnego pośpiechu po prostu podziwialiśmy co tam się napatoczyło. Meteorów mnóstwo. Zdaje się, że ten mega jasny bolid, który zgłosiliście dziś też rozświetlił nam niebo, bo w pewnym momencie będąc przy Karolowym BAJu chłopaki stwierdzili "co tak błysnęło? burza idzie?". Ciekawe, to było chyba właśnie gdzieś przed północą. Próbowałem też z NGC7331 w 10x50, jednak nie była widoczna. Innym razem. W związku z tym nie podchodziłem już do NGC185 nawet. Wspominałem już o Plejadach i sośnie? Gdzieś chyba między północą, a godz. pierwszą Karol zwinął swój 16" interes i wróciliśmy do Bydgoszczy. Po takich obserwacjach bateryjki miałem tak naładowane, że dziś nawet nie odczułem żadnego zmęczenia w pracy, jest wieczór i nadal nie czuję. Właściwie to mogłaby jeszcze zrobić jaką niespodziankę pogoda w najbliższy weekend, bo jednak trzeba by zapolować na jakieś galaktyczki przy lepszej przejrzystości. No i mam smaka na NGC246, NGC253, Helixa... no będzie tego przynudzania już, było ciepło i przyjemnie. Lornetka potrafi!
    8 punktów
  3. Krakowska stacja PFN zarejestrowała tego bolida!!! Poniżej zdjęcie sklejone z 2: I jeszcze filmik (brakuje końcówki): Piękne bydle! Filmiki z kilku stacji PFN: https://www.facebook.com/PracowniaKometiMeteorow/videos/1818220391540253/ Notka w pap-ie: http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460171,jasny-bolid-nad-poludniowo-wschodnia-polska.html
    8 punktów
  4. Jak donosi Centrum Astronomiczne im. M. Kopernika PAN: " w nocy z 16 na 17 października o godzinie 23:46 naszego czasu niebo nad południową Polską rozświetlił potężny bolid, którego jasność szacowana jest na porównywalną z Księżycem w pełni". Podrażniony brakiem dysku twardego w rejestratorze dnia 6 października (https://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/13148-duży-bolid-nad-zachodnią-polską/), założyłem właśnie wczoraj nowy dysk do rejestratora. Co prawda południowo-wschodnia Polska to dokładnie "przeciwny biegun" w skali naszego kraju, ale coś udało się zarejestrować na horyzoncie. A to rejestracja, którą wyciągnąłem z zapisów na Suhorze:
    7 punktów
  5. Pętla masy to zjawisko, z którym walczą najczęściej audiofile. Problem polega na tym, że dwa punkty (np minus zasilania w dwóch różnych urządzeniach) połączone są ze sobą więcej niż jednym kablem. Ale może też zakłócać spokój w zestawach astrofotograficznych. Najgorsze jest właśnie to, że może, a nie musi. W zależności od wielu czynników pętla masy może powodować zakłócenia w sczytywanym obrazie, kłopoty z połączeniem, w skrajnym przypadku któryś element może ulec uszkodzeniu, a często w ogóle nic się nie dzieje. Dlatego najlepiej jest pętli masy unikać, szczególnie jeśli w skład pętli wchodzą kable sygnałowe, np USB. Kilka przykładów, jak i gdzie może w zestawie do astrofoto powstać pętla masy. 1. mamy teleskop newtona z wentylatorem przy lustrze, a gniazdko wentylatora osadzone jest w metalowej celi. Minus zasilania wentylatora połączony jest z metalową obudową teleskopu. mamy kamerkę, której minus zasilania połączony jest z metalową obudową kamerki. zasilamy wentylator i kamerkę z tego samego zasilacza W takiej sytuacji minus zasilania do kamerki podłączony jest dwoma ścieżkami - przez kabel zasilania kamerki, oraz przez kabel zasilania wentylatora, metalowy tubus teleskopu, wyciąg i metalową obudowę kamerki. Żaden z tych kabli nie przewodzi jednocześnie sygnału, więc prawdopodobnie nic nie będzie się działo. 2. mamy aktywny hub USB zasilany z 12V (bezpośrednio albo przez regulator) do huba podłączona jest kamerka kablem USB hub i kamerkę zasilamy z tego samego zasilaczem Minus zasilania do kamerki podłączony jest jednym kablem do zasilacza. Ale jednocześnie minus zasilacza podłączony jest do huba USB, a tam dalej przez gniazdko USB biegnie kablem USB do kamerki. Tutaj już mogą występować problemy z zakłóceniami i z połączeniem 3. mamy montaż z wbudowanym rozdzielaczem zasilania i hubem USB z rozdzielacza zasilamy kamerki i również podłączamy je do portów USB w hubie w montażu Na 99% minus zasilania na wyjściu huba USB i na wyjściu zasilania z rozdziałki są ze sobą zwarte. Sytuacja taka sama jak w punkcie 2. Pętle masy są trudne do zdiagnozowania. Jeśli coś w naszym zestawie się krzaczy, a żaden komponent nie jest uszkodzony, to warto najpierw przeanalizować połączenia, czy przypadkiem gdzieś nie występuje u nas pętla masy. Jeśli mamy podejrzenia, że tak może być, to należy taką pętlę przerwać (na przykład przez użycie osobnego zasilacza, albo osobnego połączenia USB do komputera) i sprawdzić, czy problem się rozwiązał. A najbardziej prawdopodobnym kandydatem do potencjalnej pętli masy jest aktywny hub USB. Jeśli przez niego przebiega pętla masy, to każde urządzenie podłączone do takiego huba może sprawiać kłopoty. Ale scenariuszy może być więcej i mogą być dużo trudniejsze do wykrycia, jak na przykład połączenia przez metalowe obudowy urządzeń, przez tubus teleskopu czy montaż. Niektóre urządzenia i zasilacze mają nawet połączone ze sobą uziemienie i minus zasilania - to raczej pewna droga do kłopotów. Jeśli macie jakieś własne przygody z pętlami masy to dajcie znać (jak poszło)
    6 punktów
  6. Relację najlepiej sklecić zaraz po sesji. No ale... ale nie zawsze się chce (niewyspany jestem), nie zawsze jest czas (kociokwik w pracy), nie zawsze najdzie nas, hmm, wena. Są jednak takie obserwacje, których opisywania odpuścić wręcz nie wypada. Jedna z nich trafiła mi się wczoraj, pod ponadprzeciętnie klarownym niebem Przełęczy Knurowskiej i w doskonałym towarzystwie Panasamarasa, który pojawił się w moich stronach, by uskuteczniać piesze szlajanie po jesiennych, złoto ? rdzawych Gorcach. Było świetnie. Minęła połowa października, a my wciąż słyszeliśmy cykanie świerszczy czy innych skaczących paskudztw. Nieco wiało, ale ten wiatr był ciepłym, przyjemnym zefirkiem, a nie jesiennym, przejmującym do szpiku kości wichrem. No i pachniało, zdaniem Marasa całkiem inaczej niż na nizinach ? on czuł zapach gór. Przełęcz to dziwna miejscówka ? niby podmiejska, niby zapaskudzona LP od okolicznych miejscowości, ale jednak ma moc. Swoje robi pewnie wysokość ? 850 metrów bliżej nieba to już coś. Pierwsze wrażenie po wyjściu z auta ? łał, jest kapitalnie. Później, gdy oczy przyzwyczaiły się już do ciemności, nieco psioczyliśmy na łuny, ale wschód i zenit pozostał więcej niż dobry. Maras przywiózł z sobą tylko małego Vortexa 8.5x32, czyli sprzęt zdatny bardziej do obserwacji przyrody podczas górskich wędrówek niż paczania w niebo; no ale od czego ma się kolegów. Niektórzy koledzy są całkiem fajni, bo mają na stanie przyzwoitą dachóweczkę 12x56 i jeszcze bardziej przyzwoitego Omegona Argusa 25x100 na widłach. Zestaw ten wywołał u Marka (chyba) dość spore ukontentowanie, podsumowane stwierdzeniem, że nie brakuje mu tu i teraz jego lornet. To już naprawdę coś. Poza tym (nie kłamię!) Maras dał się namówić na zerknięcie w okular teleskopu. Myślałem, że odmówi z odrazą, a jeśli (z wrodzonej grzeczności) skorzysta z zaproszenia, to dostanie jakiejś wysypki czy innej reakcji alergicznej. Tymczasem nic z tych rzeczy ? nie dość, że paczał, to jeszcze mu się podobało. Dobra, czas na konkrety. Dwuosobowa sesja w składzie: wytrawny lorneciarz i zdeklarowany miłośnik wielkopowierzchniowych luster ma tą zaletę, że można namierzyć i podziwiać konkretny obiekt w różnych przyrządach. Pobawiliśmy się w ten sposób przynależnymi konstelacji Delfina kulkami: NGC 6934 (jaśniejsza, wyraźniejsza, przyklejona do gwiazdki o jasności ok. 8 mag) i NGC 7006. Ta druga to spore wyzwanie dla mniejszych lornet, ale nie dla ?sety?. Wylazła właściwie z marszu ? jako niewielka, blada ciapa; z tego co pamiętam, jest cholernie odległa i nawet dwanaście cali i powerek ponad 200x to za mało, by ją rozbić. O ile kulki były łatwym łupem dla Argusa, to planetarna NGC 6905 (znana też jako Blue Flash) już niekoniecznie. Coś więcej napisze pewnie Marek, ale ja jej nie widziałem. Co innego w teleskopie ? w mniejszych powiększeniach pojawił się nawet delikatny, niebieski zafarb, tak charakterystyczny dla tego typu obiektów. Engiec ma na tyle dużą jasność powierzchniową, że dobrze znosi powiększenia nawet powyżej dwustu razy. Warto. Warto też namierzyć asteryzm zwany Muchomorem, u nasady którego ?przykleiła? się niewielka i całkiem słaba galaktyka NGC 7025 (12.9mag). W lornecie jest chyba niemożliwa do wyłapania (tym bardziej, że skrywa się w poświacie od pobliskiej gwiazdki), a i mniejsze teleskopowe apertury ? poniżej ośmiu cali - mogą nie wystarczyć. Tak coś czuję, że grzybek zostanie obiektem tygodnia, więc na razie dam mu spokój. Nie byłbym sobą, gdybym nie zafundował współtowarzyszowi obserwacji czegoś z katalogu Jurka Abella; tym razem była to pozycja 72, na szczęście jedna z łatwiejszych. Marek nie omieszkał zaznaczyć, że to paskuda, niemniej z detekcją delikatnej, owalnej poświaty nie miał najmniejszych problemów. Później czesaliśmy górującego Łabędzia. Maras walczył z ciemnotami, ale nie zapomnieliśmy spojrzeć na kompleks Veila i Crescenta. Stustopniowy okular o ogniskowej 20 mm i Astronomik OIII to jak najbardziej właściwy zestaw na takie cudeńka. Veil, jak to Veil ? ilość włókien i mnogość detalu zawsze mnie fascynuje, ale i Półksiężyc miał coś do zaoferowania; prócz wyraźnego, prawie domkniętego okręgu widać było delikatnie zamglone wnętrze, z nieśmiałymi śladami struktury. Ciekawa okazała się też gromada otwarta NGC 6819 ? jedna z moich ulubionych, z racji kształtu przypominającego pyszczek lisa z zaostrzonymi uszami ochrzczona przez Angoli mianem Foxhead. Charakterystyczne ukształtowanie lisich ?uszu? było widoczne już w Argusie, choć Maras początkowo twierdził, że nic takiego tam nie dostrzega. Po kilku minutach przekonałem go jednak, że widać. Ot, siła sugestii. Hmm, co tam jeszcze z letniego nieba? No tak, zrobiliśmy rundkę po klasykach: Mrugająca (mrugała, a jakże!), Hantle (z filtrem OIII niebywale wyraźne, a w lornecie ujawniające mocno ulotny, szaroniebieskawy kolorek), staruszka NGC 6791 (w Lutni), Ameryka i Pelikan (im też służy O ? trójka, i to jak!). Z nowych dla mnie celów złapaliśmy raczej mało znaną mgławicę refleksyjną IC 5076. To chyba dość rzadko obserwowany obiekt, a wcale nie tak trudny. Ulotna, dość spora (9?x7?) mgiełka przylega do białobłękitnej gwiazdki HD 199478 o jasności 5,73 mag. Efekt ?zaparowanej? optyki jest nie do przeoczenia, przynajmniej w telekopie. W lornecie mielim dylemat ? niby coś tam było, ale czy to poświata od licznych w tym rejonie gwiazdek, czy mgławica ? trudno powiedzieć. Ten etap obserwacji Marek podsumował stwierdzeniem, że jeśli kiedykolwiek sprawi sobie teleskop, to będzie to minimum dwunastocalowiec. Taa, a podobno tylko lornetki są fajne. Dalszą część sesji zdominowały jesienne galaktyczki. W okular wpadły zarówno słabizny z katalogu UGC czy dość egzotyczna Maffei I, jak i klasyki w rodzaju Messiera 33 czy galaktyki Fajerwerk. Dwie ostatnie ukazały zarys spiralnej struktury, ale to żadne zaskoczenie. Niespodzianką były natomiast niejednorodności w niepozornej NGC 278. To sąsiadka niedawno opisywanej w ramach Obiektu Tygodnia parki NGC 147/185. Notabene, NGC 147 tym razem okazała się nieco bardziej skora do współpracy i nie stawiała specjalnie zaciekłego oporu obiektywom Argusa. Ale ad rem - przy pow. 214x niewielka NGC 278 pokazała jakieś szczątki czy zaczątki ramion. Czytałem gdzieś (chyba na deepskyforum.com), że ta galaktyka była jedną z kilku, w których William Parsons (lord Rosse) dopatrzył się spirali. Gdyby skorzystać z nieco większej apertury (16-20') i wyższych powiększeń, rzędu 400x, mogłoby zrobić się bardzo ciekawie. Ktoś z was miał już przyjemność poznać ją bliżej? Co do galaktyk odkrytych przez pana Paolo Maffei, to numer 1 nie jest trudny. Ot, delikatna, owalna mgiełka, w której zatopionych jest kilka słabych gwiazdek. Maffei II to już insza inszość ? mimo, że dokładnie namierzyłem miejsce gdzie się znajduje, za cholerę nie udało mi się jej wyzerkać. Pocieszyłem się nieco paczając na Taffy Galaxies (to już Pegaz), czyli parkę umieszczoną w Uppsala General Catalogue pod numerami 12914/15. UGC ? to brzmi groźnie, ale 12 cali to aż nadto, by dostrzec dwie położone blisko siebie (i faktycznie oddziałujące) mgiełki o jasnościach ? odpowiednio ? 13.2 i 13.9 mag. Ostatnie pół godziny oglądactwa to radosne hasanie na pograniczu konstelacji Perseusza, Woźnicy i Żyrafy. Próbowaliśmy (bez mapy, pamiętając jej "zgrubne" położenie) namierzyć kometę C/2017 O1 (ASASSN1), lecz z mizernym skutkiem; z biegiem czasu coraz częściej echo odpowiadało nam słowami "...urwa, urwa, urwa...". Jedyny plus to ponowne "odkrycie" przeze mnie mgławicy NGC 1491. Fajna mgiełka, wyrazista, z przylegającą do niej gwiazdką. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę na poboczu, w miejscu z odsłoniętym południowym horyzontem. Tym, co nas zatrzymało, była oczywiście Srebrna Moneta (NGC 253). Lorneta 100 mm oparta o dach auta to jak najbardziej słuszny przyrząd, by móc podziwiać jej majestatyczne piękno. Gdyby nie wizja nieuchronnie nadchodzącego, wtorkowego poranka, ta fantastyczna noc byłaby pewnie znacznie dłuższa...
    5 punktów
  7. Bez guidingu, 20sek na ISO 6400 ( szukałem M52 i bańki ), nic nie przesuwane na suwakach ani inne takie. Prosto z karty SD - NIKON D5100.
    5 punktów
  8. O to, to właśnie A propos nazewnictwa tego typu przybytków, to proszę - oto oficjalne określenie z pisma fachowego. Więc nie żadna tam "szopka" tylko pawilon obserwacyjny typu harwardzkiego
    4 punkty
  9. Widok o poranku na wschodzie...co za towarzystwo P900 3s f/6.3 ISO 1600 bez statywu
    3 punkty
  10. Mgławica Kokon, dobrze znany obiekt w Łabędziu, wielokrotnie opisywany i focony więc nie ma co się rozpisywać tylko pokazać własną próbę Neq6, SW150/750, QHY8L, HaRGB, Koloru ok 40x10min, Ha niestety mało i kiepskiej jakości 18x20min.
    3 punkty
  11. Dzisiaj było pierwsze światło Jest dobrze - przy 200x ciągle jest bardzo jasny obraz. W "setce" przy tym powiększeniu już nic nie było praktycznie widać. Rozdzielczość też sporo większa (w foto) ale żeby to w 100% docenić to muszę złapać lepszy seeing Kolejny "level" astrofoto słonecznego uważam za rozpoczęty barlow x2 + ASI 178mm skala 0,21 arcsec/pix crop:
    3 punkty
  12. Cześć. Chciałbym pokazać jak prowadzi mój opaskowany montaż po dokładnym ustawieniu na biegun północny za pomocą programu PAT autorstwa kolegi bujarek (Jarek). Za pomocą wymienionego programu PAT ustawiłem montaż na biegun z dokładnością do ~ 0,84' . Do testu wybrałem znany obiekt NGC281 Pacman i odpaliłem 1200s bez guide - całość w bin2. Zdaję sobie sprawę,że w bin1 pokazałby się błędy prowadzenia w postaci braku okrągłych gwiazd,ale w związku iż zbieram materiał w bin2 ,ten test jest dla mnie wykładnikiem Podczas dalszej sesji z niedzieli na poniedziałek udało mi się zabrać materiał z 80x200s z czego odpadło tylko 10 klatek .Efekty zebranego materiału przedstawię w moim wątku . Wszystkim zainteresowanym polecam program PAT autorstwa kolegi bujarek. Pozdrawiam.
    2 punkty
  13. Witam. Jako, że jest to mój pierwszy post, chciałbym się ze wszystkimi przywitać i przedstawić. Mam na imię Michał, lat 31, jestem z Zawiercia, okolic jury krakowsko częstochowskiej. Astronomia, dotąd książkowa zawsze była moim hobby numer 2 (zaraz po modelarstwie). Po półrocznej przygodzie ze Skyluxem 70/700 dojrzałem do zmiany teleskopu na większy. Po przeczytaniu setek postów i kilku tygodniach dylematów wybór padł na Synte 8. Swoje obserwacje prowadzę głównie z balkonu w bloku, na szczęście dużego, ulokowanego w kierunku południowo-zachodnim. Wczoraj pierwszy raz obserwowałem Syntą ponad 3h na balkonie. Z racji tego, że mój poprzedni teleskop w zasadzie nadawał się jedynie do księżyca i planet, ewentualnie gromad otwartych, od razu rzuciłem się na różne DS-y. Udało mi się wyłapać mgławice Hantle, Ślimak i Pierścień, do tego M31, M2 i M13. Przyznam, że byłem zszokowany różnicą w ilości gwiazd na niebie widzianymi przez te teleskopy, a radość z pierwszych obserwacji tych obiektów w życiu była ogromna Dzisiaj niestety nocna służba (jestem dyżurnym ruchu) ale jutro jadę po raz pierwszy pod solidne, ciemne niebo, na skałki oddalone o 15km od miasta. Chciałbym oczywiście znowu spojrzeć na te obiekty, ale co jeszcze polecacie na "pierwszy raz" jutro w godzinach 19-24? Dodam, że zabieram ze sobą żonę, która na widok M57 powiedziała "rozmyty pączek angielski, phi", więc chciałbym też żeby coś na niej zrobiło większe wrażenie. Do standardowych okularów zestawowych posiadam jeszcze soczewkę barlowa x3, tmb 6mm, SW zoom 8-24 i filtr skyglow miejski.
    2 punkty
  14. My wczoraj widzieliśmy go na Ścieszków Groń. Najjaśniejszy jaki w życiu widziałem. Towarzyszył mu taniec cieni naszych i drzew. Wspaniały...
    2 punkty
  15. Dzisiejszy B787 o zachodzie słońca, Air India DEL - LHR 12192m 850km/h, niestety dla kompaktu to kiepskie warunki P900 1/100s f/6.5 ISO 200
    2 punkty
  16. Archiwalna koniunkcja z perspektywy robaczka W chmurach Jowisz, Księżyc oraz Wenus. 2015.05.22.
    2 punkty
  17. Jeszcze troszkę mgiełka ale z każdą minutką coraz lepiej Latawiec??? TS T APO 90/600 z QHY183C + AS 60/240 z QHY5 180s. pierwsza klateczka z centrum Ustki.
    2 punkty
  18. Tak się składa, że wśród astronomów zajmujących się moją ulubioną kategorią obiektów (znaczy mgławicami planetarnymi) dominują mężczyźni. Abell, Minkowski, Perek, Kohoutek ? większość z nas kojarzy te nazwiska. O to elitarne grono otarło się też kilka kobitek, ale powiedzmy sobie szczerze - ilu z Was słyszało o Williaminie Fleming czy Rebece Jones? Pytając wujka Google'a kim była pani Jones, w pierwszej kolejności dowiemy się, że to hmm... meksykańska aktorka o sporych walorach, tych, no ? artystycznych. ;) Sprecyzowawszy zapytanie o słowo ?astronomy? poznamy jednak kilka faktów dotyczących zarówno jej osoby, jak i pracy naukowej: http://www.columbia.edu/cu/computinghistory/jones.html http://www.cloudynights.com/topic/338389-who-is-jones-in-jones-1/ Nazwiskiem "Jones" oznaczono dwie duże, choć dość słabe mgławice (druga to Jones ? Emberson 1 w Rysiu); skupmy się jednak na konstelacji Pegaza i obiekcie oznaczonym alternatywnie jako PK (Perek-Kohoutek) 104-29.1, który pani Rebeka ma na wyłączność (odkryła go w 1941 r.). Starhopping w kierunku mgławicy jest banalny ? nieco na północ od linii łączącej gwiazdy Alpheraz (? And) i Scheat (? Peg), mniej więcej w połowie drogi, świeci widoczna gołym okiem gwiazda 72 Peg (jasność ok. 5mag). Nasz cel jest oddalony zaledwie o stopień na południowy wschód o niej. mapy wytworzone by Rokita Rozmiar (mgławicy, nie pani Jones ;) ) to 5.5', a jasność ? hmm, źródła podają rozbieżne wartości - od 12.1mag (M. Griffiths, Planetary nebulae and how to observe them) do 15.1 mag (info na stronie deepskypedia.com). Myślę, że bliższa prawdy jest ta pierwsza wartość. Obiekt ma rzeczywisty rozmiar w okolicy 3.5 roku świetlnego, a od Ziemi dzieli go dystans 2300 lat świetlnych. źródło zdjęcia: https://www.noao.edu/image_gallery/images/d7/jones1-1500.jpg Próby ustrzelenia mgławicy mogą podjąć już posiadacze sześciocalowych refraktorów czy ośmiocalowych newtonów ? o ile dysponują filtrem typu UHC lub - jeszcze lepiej - OIII. Ważne, by stosować niskie powiększenia, generujące sporą źrenicę wyjściową (w okolicy 5 mm), bo obiekt ma małą jasność powierzchniową. Pozwólcie, że pójdę na łatwiznę i powtórzę moją historię ?odkrycia? mgławicy w achromacie 150/750 pod ciemnym niebem w okolicy Czystogarbu: ogromną niespodziankę zgotowała nam słaba, rozległa mgławica Jones 1 w Pegazie. Zarówno Piotr, jak i ja obserwowaliśmy ją wcześniej wielokrotnie, ale zawsze z pomocą dużych, kilkunastocalowych luster. Tym razem postanowiłem dopaść ją w refraktorze. W kątówce wylądował Maxvision 24 mm, zaopatrzony w filtr OIII, generując powiększenie nieco ponad 30 x i prawie pięciomilimetrową źrenicę wyjściową. Początkowo nie zobaczyłem nic, prócz osłabionych przez filtr gwiazd; w tym momencie do okularu przyssał się Piotr i oznajmił: popatrz, ona tam jest! Zerkam zatem i faktycznie ? świeci, mdło, blado, ale bez cienia wątpliwości, no i z każdą chwilą śmielej; wyraźnie było też widać dwa naprzeciwległe pojaśnienia na obwodzie mgławicy. Przyznam bez bicia, że tego akurat się nie spodziewaliśmy. W dużym lustrze jest jeszcze lepiej ? obiekt jest oczywisty, a używając filtra OIII i niewielkich powiększeń można podziwiać sporych rozmiarów, niedomknięty okrąg, z wyraźnym pojaśnieniami na obu przeciwległych ?biegunach? (północnym i południowym) i lekko zamglonym środkiem. Tak to wygląda na szkicu wykonanym z użyciem szesnastocalowca, ale dwunasto- i trzynastocalowce pokazują ją bardzo podobnie. źródło szkicu: http://www.astro-visuell.de Gwiazdka centralna ma ok. 16mag i raczej nie jest dostępna obserwacjom wizualnym. Szukasz niebanalnego wyzwania na długie, jesienne noce? Wyceluj zatem teleskop wysoko, w kierunku północnych rubieży Pegaza, spróbuj i daj znać, jak poszło!
    1 punkt
  19. Wczoraj postanowiłem zmierzyć się z tą galaktyką. Rzeczywiście to bardzo ulotny obiekt. Dodatkowo miałem ją na dość zaświetlonym niebie więc efekt też nie powala (rejestrowana przy wysokości około 40 stopni), ale jak za jakiś czas jak będzie wyżej to postaram się dopalić więcej materiału na ciemniejszym niebie. Klatki po 7 sekund więc nie jest to już typowy lucky imaging ale wciąż astrofoto krótkoczasowe więc jako tako montaż dawał radę prowadzić (do 10 sekund jestem w stanie to ogarnąć bez guidingu). Wiatru nie było więc odrzut też był niewielki (max 10%) Niestety zaparowało mi LW więc trochę klatek też trafiło do kosza. W sumie udało mi się zebrać 500 x 7 sekund przy gainie 75% co już dość mocno wyciągnęło zakres tonalny tak żeby wydobyć co nieco detalu. Na pewno będę chciał dopalić co najmniej 1000 klatek luminancji i kolor ale to w ciągu najbliższych 2 miesięcy jak obiekt będzie w lepszym miejscu. Na razie wyszło tak (crop 60% + pełna skala). Tylko krzywe i levele + minimalne odszumianie Newton 250/1250 na NEQ-6 + ASI 178MM-C + Baader "L"
    1 punkt
  20. Kapitalna pogoda podczas ostatnich nocy pozwoliła mi na przeprowadzenie surowej selekcji spośród parunastu kandydatur na Obiekt Tygodnia. Użyłem (prawie) całego dostępnego arsenału ? czyli Taurusa 300/1500, newtona GSO 200/800 i Argusa 25x100. Po kilku godzinach oglądactwa uznałem, że NGC 147 wraz z pobliską NGC 185 są najfajniejsze i spełniają wszelkie kryteria, by zostać opisane w ramach tego cyklu. Zatem ? do dzieła! Kierujemy się na pogranicze konstelacji Kasjopei i Andromedy, czyli (aktualnie) w okolice zenitu. Starhopping skomplikowany nie jest ? pod przyzwoitym niebem gwiazda o Cas o jasności ok. 4.5 mag jest doskonale widoczna gołym okiem, a od niej już tylko rzut beretem do naszej parki. Piszę parki, bo sąsiedztwo obiektów (odległych o ok. 1 stopień) nie jest dziełem przypadku; obie galaktyki wchodzą w skład Grupy Lokalnej i należą do świty Królowej ? a mówiąc po ludzku są galaktykami satelickimi względem Messiera 31. Gdzie ich szukać na ziemskim nieboskłonie najlepiej wyjaśni nam zrzut ekranowy ze Stellarium. Wiki podpowiada mi, że NGC 185 to galaktyka eliptyczna. Odkrył ją William Herschel 30 listopada 1787 roku. Z kolei NGC 147 jest galaktyką karłowatą (eliptyczną lub sferoidalną), oddaloną od Ziemi o około 2,2 miliona lat świetlnych. Została odkryta 8 września 1829 roku przez innego członka klanu Herscheli - Johna. A jak sprawy mają się w wizualu? Ano, o ile NGC 185 to łatwy obiekt lornetkowy (oczywiście mowa o nieco większych dwururkowych aperturach), o tyle numer 147 (15'x9.4', 9.5mag) do łatwych się już nie zalicza. Nie zgadzam się jednak absolutnie z opisem zawartym w The Night Sky Observer's Guide, gdzie skwitowano ją słowami "extremely faint, amorphous glow in a rich star field" (komentarz do teleskopów 8/10"). Znaczy, racją jest, że to amorficzny glut, tfu, pojaśnienie, zaś pole gwiazdowe jest bardzo rich, ale o żadnym ekstremum nie ma mowy. Owszem, w lornecie 25x100 łatwo nie było, ale się da ? trzeba tylko cierpliwie zerkać, a wyskoczy. W ośmiocalowcu to już banał ? żadne zerkanie nie było potrzebne, paczaniem na wprost widać nieco wydłużoną, rozmytą mgiełkę, o trudnych do wychwycenia granicach. Detalu brak. Zmiana lustra na 300 mm nic nie wniosła, poza tym, że w okularze zrobiło się jaśniej. Trudność NGC 185 (14.5'x12.5', 9.2mag) też jest nieco demonizowana przez autorów NSOG-a - mianowicie podano, że jest bardzo słaba w aperturach 4/6". Otóż wcale nie, bo w lornecie 100 mm wylazła od razu, pięknie wkomponowana pomiędzy dwie gwiazdki o jasnościach ok. 8mag. O jej, hmm, prezencji również nie da się wiele napisać ? w każdej aperturze, włącznie z dwunastocalowcem, to tylko nieco rozciągnięty owal, z jaśniejszym środkiem i bez śladu jakiejkolwiek struktury. No, ale taka już "uroda" galaktyk eliptycznych. źródło: www.sky-map.org Pewnie część z was odwiedza nasze jesienne bohaterki, ale założę się, że wielu o nich zapomina, skupiając się na zestawie M31/32/33/110. Tymczasem warto zejść z utartych ścieżek, spróbować i dać znać, jak poszło!
    1 punkt
  21. Nic takiego nie powiedziałem, wyedytuję twój post później Tak serio, to stwierdziłem tylko, że dwanaście cali zawsze wydawało mi się świetnym rozmiarem dla lustra, bo pokazuje naprawdę sporo detalu. Natomiast jeśli kiedyś miałbym kupować teleskop (gdyby np. jedno oczko wypadło temu Marasu), to raczej jakieś apo ~100 mm.
    1 punkt
  22. Widziałem dziś o 6 rano, jutro też będzie ładny widok
    1 punkt
  23. Może być pętla, ale tak jak pisałem wcześniej - może nic złego nie robić. Jak Ci wszystko działa, to jest dobrze. To raczej informacja dla tych, u których coś nie działa, ale nie wiadomo co
    1 punkt
  24. Czy na Marsie może istnieć płynna woda? 2017-10-17. Mars jest za zimny, żeby ciekła woda przetrwała na powierzchni, ale obecność substancji dodatkowych może zmieniać postać rzeczy. Sonda kosmiczna Phoenix, która wylądowała na Czerwonej Planecie w 2008 r. znalazła nadchlorany wapnia i magnezu w marsjańskiej glebie. Naukowcy próbują wyjaśnić wzorce powierzchni <arsa, które przypominają suche koryto rzeki. - Temperatura powierzchni na Marsie może osiągać ok. 20oC na równiku i -153oC na biegunach. Przy średniej temperaturze powierzchni wynoszącej -55oC, sama woda nie jest w stanie przetrwać na Czerwonej Planecie jako ciecz, ale stężone roztwory nadchloranów mogą istnieć w niskich temperaturach - powiedziała dr Lorna Dougan z Uniwersytetu w Leeds. Zespół Dougan opisał w "Nature Communications" badania przeprowadzone na wodzie z różną zawartością nadchloranu magnezu. Taki roztwór ma niższy punkt topnienia od wody destylowanej - może pozostać w stanie ciekłym nawet w temperaturze -67oC. Wiadomo, że obecność rozpuszczonych jonów zmienia strukturę cząstek wody. Wiele z nich nie zostało jeszcze zbadanych. Dougan stwierdziła, że w nadchloranach magnezu o stężeniu 44 proc. dochodzi do przekształceniu wiązań wodorowych, tak jakby cząsteczki były pod ciśnieniem 2 mld paskali - to prawie 2000 razy więcej niż ciśnienie atmosferyczne na poziomie morza. - Te obserwacje są intrygujące. Nadchloran magnezu jest wyraźnie ważnym czynnikiem wpływającym na temperaturę zamarzania wody i toruje drogę do zrozumienia, jak płyny mogą istnieć na Czerwonej Planecie - powiedziała Dougan. http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-czy-na-marsie-moze-istniec-plynna-woda,nId,2453614
    1 punkt
  25. Czerwone Słońce także nad Polską. Zawdzięczamy je Ophelii 2017-10-17. Na polskim niebie można obserwować czerwone słońce. Wszystko jest zasługą burzy Ophelia. Zdjęcia i nagrania otrzymaliśmy na Kontakt 24. Ophelia spowodowała taką cyrkulacje powietrza, że nad Zachodnią Europę, a później również nad Polskę dotarł pył znad Sahary oraz dym pochodzący z pożarów trawiących Półwysep Iberyjski. - Ophelia powodując cyrkulację powietrza zagarnęła ten pył z pożarów w Hiszpanii i Portugalii, ale również pył saharyjski - mówił na antenie TVN24 prezenter pogody TVN Meteo Tomasz Wasilewski. Światło się załamało na pyle i odbiło w falach o większych długościach, dzięki czemu mieliśmy możliwość podziwiania tego zjawiska. Pył i dym powędrowały najpierw przez Europę Zachodnią, później dotarły nad Polskę. Jak dodał Wasilewski, czerwone Słońce na północy i zachodzie kraju będzie widoczne aż do środy. Podobnie na Wyspach Brytyjskich Podobna sytuacja miała miejsce w poniedziałek nad Wyspami Brytyjskimi. Niebo zabarwiło się na żółto i pomarańczowo. Było to również spowodowane cyrkulacją powietrza wywołaną przez Ophelię. Źródło: TVN Meteo, Kontakt 24 Autor: ao/aw https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/czerwone-slonce-takze-nad-polska-zawdzieczamy-je-ophelii,243946,1,0.html
    1 punkt
  26. W przypadku połączeń USB są też dostępne kable z separacją galwaniczną. Oczywiście dużo droższe od zwykłych, ale w skrajnie trudnych przypadkach mogą ratować sytuację.
    1 punkt
  27. No Marcin wlasnie wstal ...poczytal ... i ma zagwozdkę Super, ze moj pawilon obserwacyjny typu harvardzkiego (strasznie fajne to okreslenie) sie podoba. W kazdym razie wizualnie - jak tam jest z uzytecznoscia to dopiero zobacze. Przyznam, ze nawet mi wyszlo. Jak juz pisalem - idealnie nie jest, ale z wiekiem lecze sie z idealizmu i bardziej sklonny jestem do kompromisow. Co w sumie tylko na dobre mi wychodzi. @Lukasz Budowe Twojej szopki sledzilem bardzo uwaznie (nie tylko zreszta Twojej, od dluzszego juz czasu starannie czytam wszystkie posty zwiazane z pawilonami obserwacyjnymi). I jak juz wspomnialem pewne pomysly nawet podkradlem. Jak mozna wywnioskowac, ze zdjec moj pawilon obserwacyjny typu harwardzkiego (super jest ta nazwa) stoi tak prawie na srodku dzialki. W oczach sasiadow jestem chyba pierwszym mieszkancem prowincji, ktory sobie szope na srodku dzialki wybudowal. Moja zona nawet zaproponowala jako nazwe "weird thing in the middle of the backyard" (dziwne cos na srodku dzialki). Z zalozenie wiec musialo to byc ... sympatyczne. Corka najbardziej lubi otwierane okna, bo uzywa ich do bawienia sie w sklep. Budka moja, zanim wiec oficjalnie stala sie pawilonem obserwacyjnym, byla punktem handlowym, w ktorym mozna bylo nabyc .... w zasadzie wszystko Masz racje, ta drewniana konstrukcja to dla dzieciakow i tez sam robilem. Nie skonczylem tego jeszcze. Pewnie na zdjeciach gdzies to widac, ze przykryte to kocem bylo zamiast jakims fikusnym daszkiem. Kiedys tam pewnie skoncze. Mam nadzieje, ze zanim corka dorosnie. @Esku1RES No z tymi dzielami sztuki to bym nie przesadzal. Szopa to w sumie szopa, tyle, ze moja nieco pokolorowana @Jacek Taaa..... Pojemniki z zywica, co bym jeszcze wdepnal Jakis spray kupie zapachowy i ... po nowoczesnemu bedzie. Biorac pod uwage, ze u mnie sie czasami skunksy kreca sporo tego sprayu moge potrzebowac. Ksiazka Fielera swoja droga - przewysmienita. Czytalem jako dzieciak i do tej pory pamietam to poczucie ... dziczy i przygody. Swoja droga dostalem juz zapytania dotyczace budowy szopki dla kogos. I nawet o tym przez chwile myslalem ... Bardzo mnie korci, aby jakas inna, bardziej zmyslna konstrukcje dachu poprobowac. No i zmierzyc sie z czyms wiekszym. Pomysl z naszywka FA na wejsciu (czy gdzie tam by pasowalo) bardzo mi sie podoba. Dziwne, ze sam na to nie wpadlem. Naszywka jest, lezy sobie w szufladzie, byc moze los chce, aby czas lezenia sie skonczyl Bede mial to na pewno na uwadze Konkurs na nazwę ....... hmmmm..... tu zasadniczo problemu nie widze, nawet chetnie bym skorzystal, z grupowej madrosci forumowiczow. Moja niepewnosc wzbudzaja jednak propozycje Jacka: "a zwycięzca będzie zaproszony na szampana otwartościowo-chrzcącego (koszty podróży zwraca właściciel)". Od razy mozna by sie zastanawiac: wlasciciela czego konkretnie Jacek mial na mysli? Podejrzewam jednak, ze w swojej przebieglosci Jacek musial miec albo wlasciciela samolotu albo mnie na mysli i, jezeli to ostatnie, to przyznam, ze stawia mnie to w nieco niezrecznej sytuacji. No bo jak to - zaprosic tylko jednego z tak szacownego forum ..... to reszcie bedzie przykro Nie wspominajac o tym, ze nawet dla mnie byloby to tak jak tylko posmakowac jakies wysmienite ciasto i nie miec mozliwosci nacieszenia sie caloscia. No nie moglbym ....no po prostu nie moglbym ..... Pozastanie mi chyba szampana nakupic i jakis zlot zorganizowac tu u siebie Do przemyslenia ... do przemyslenia .... W miedzyczasie pomysle nad jakas nagroda, ktora mozna by przeszmuglowac do Was, co by i zwyciezca i cala reszta mogla sie nacieszyc. Jezeli przyjdzie mi cos sensownego do glowy to na pewno sie w sprawie konkursu przypomne. Poki co dziekuje wszystkim i jak zwykle pozdrawiam, Marcin
    1 punkt
  28. Musi - a zwycięzca będzie zaproszony na szampana otwartościowo-chrzcącego (koszty podróży zwraca właściciel)
    1 punkt
  29. Robili zdjęcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, uchwycili inny tajemniczy obiekt 2017-10-16 Na jednym ze zdjęć Międzynarodowej Stacji Kosmicznej odnaleziono dziwny ślad na tle Słońca. Naukowcy przez dłuższy czas nie byli w stanie ustalić jego pochodzenia. Zdjęcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wykonano w 2013 roku, ale dopiero 4 października zostało opublikowane przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Oprócz śladu trajektorii lotu stacji, na zdjęciu pojawił drugi ślad, który zaciekawił naukowców. Naukowcy mieli tylko sekundę Cała sesja fotograficzna trwała zaledwie 1,2 sekundy, lecz dla naukowców ESA w Madrycie stanowiła nie lada wyzwanie. - Taka sesja wymaga przemyślenia, cierpliwości i perfekcyjnego planu. Kamera musi być ustawiona we właściwym miejscu. W taki sposób, aby uchwycić stację kosmiczną, która porusza się z prędkością 28 800 kilometrów na godzinę - stwierdził jeden z pracowników naukowych. - Przy takiej prędkości jest niewiele czasu na wykonanie zdjęć. Ważnym czynnikiem jest zachmurzenie, które uniemożliwia wykonanie zdjęcia. Dlatego też niekiedy zdarza się, że naukowcy czekają na odpowiednie warunki atmosferyczne kilka tygodni - dodał. Tym większe zaskoczenie naukowców, gdy na zdjęciu pojawiła się niewielka czarna plamka, którą łatwo było pomylić z wędrującym satelitą. Czym jest tajemniczy obiekt? Jak się okazało, obiektem tym był... zbłąkany ptak. Gdy naukowcom udało się to ustalić, wszystko było jasne. - Biorąc pod uwagę to, że stacja krąży wokół Ziemi w odległości 400 kilometrów od jej powierzchni, okazuje się, że ptak przelatywał w odległości 86 metrów od obiektywu - wyliczyli. - Różnica wielkości i odległości sprawia, że ptak i stacja są do siebie niezwykle podobne - dodali. Źródło: ESA, foxnews.com Autor: wd, sj/map https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/robili-zdjecie-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej-uchwycili-inny-tajemniczy-obiekt,243370,1,0.html
    1 punkt
  30. Dzisiejsze zdjęcie z telefonu - "ręczny statyw". Księżyc, planeta Wenus i Słońce pod horyzontem Dawno nie było takiego bezchmurnego poranka
    1 punkt
  31. Jeszcze coś z sierpniowych Bieszczadów:
    1 punkt
  32. Plejady, nieśmiało wdrapują się na jesienne niebo
    1 punkt
  33. Jest też wersji online, więc można przed obserwacją w łatwy sposób rozeznać się, co aktualnie z tabeli jest dostępne na niebie http://picios.pl/wimmer/
    1 punkt
  34. "35mm extension tube" jak sama nazwa wskazuje jest przedłużką. GSO dodaje je chyba do wszystkich dobsów. Jeśli zabraknie ci wysuwu wyciągu okularowego z jakimkolwiek akcesorium czy będzie to okular czy kamera to wtedy będziesz mógł jej użyć i w ten sposób uratować sytuację. Powiem jednak szczerze że w moim 8" GSO nigdy jej nie używałem bo nie było takiej potrzeby. Słyszałem jednak że ludzie jej używają kiedy podnoszą lustro główne trochę do góry (pod astro Fotografie lub z innych względów)
    1 punkt
  35. Że to sezon na ten obiekt, to wiadomo nie od dziś. Prawie dokładnie rok temu był prezentowany w serii Obiektu Tygodnia http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/9147-obiekt-tygodnia-30112015-ngc-1499-kalifornia/ A ja o zgrozo jeszcze nigdy ku niemu nie celowałem teleskopu. Jakoś tak zawsze słabo mi pasował w kadr, bo to jednak olbrzymie bydlę. Więc wybrałem jego ciekawszy fragment i pocelowałem tej jesieni w Kalifornię filtrem wodorowym, a potem RGB i wyszło mi coś takiego jak poniżej. Pomimo swojej wielkości Kalifornia nawet dość bogato prezentuje w bardziej detalicznym kadrze - widać tam sporo zachmurzeń, farfocli i ciemniejszych pasm. Ale jednak ujęcia w szerszym polu są dużo piękniejsze... Ale co tam, mam i ja TS130/910 0.79x, QHY163M 0/40, EQ6, Baader HaRGB 30x10 + 3x12x3 minuty, niebo podmiejskie.
    1 punkt
  36. Stacja pogodowa Gdy obserwatorium dostało napęd dachu zrodziła się potrzeba zbudowania stacji pogodowej. Gotowe były za drogie więc dlaczego nie zbudować własnej na kontrolerze Adruino. Więc przystąpiłem do działania. Stacja pogodowa była zbudowana na podstawie Arduino UNO i miała czujniki: 1. Czujnik zachmurzenia zbudowany na czujniku MLX90614-BAA http://botland.com.pl/czujniki-temperatury/2526-mlx90614-baa-ir-cyfrowy-termometr-na-podczerwien-i2c.html 2. Czujnik wilgotności i temperatury zbudowany na DHT22 http://botland.com.pl/czujniki-temperatury/1612-czujnik-temperatury-i-wilgotnosci-dht22-am2023.html 3. Czujnik ciśnienia atmosferycznego BMP085 od chińczyka http://www.ebay.pl/itm/1pcs-BMP085-I2C-Digital-Barometric-Pressure-Sensor-board-Barometer-sensor-module-/251047102362?pt=LH_DefaultDomain_0&hash=item3a7392c79a&_uhb=1 4. Czujnik deszczu http://www.itmarket24h.pl/product-pol-169-PRECYZYJNY-CZUJNIK-DESZCZU-OPADOW-Arduino.html 5. Czujnik światła http://botland.com.pl/czujniki-swiatla-i-koloru/1704-czujnik-koloru-przetwornik-swiatlo-czestotliwosc-tsl235r.html 6. Czujnik wiatru http://www.ebay.pl/itm/Wind-Speed-Sensor-Anemometer-Three-Cups-Aluminium-Alloyed-pulse-signal-output-/181741789708?pt=LH_DefaultDomain_0&hash=item2a50a7a20c W pierwszej koncepcji dane ze stacji pogodowej miały być dodatkowo logowane na karcie SD. Niestety zapis na kartach SD nie dało się praktycznie połączyć z Arduino UNO i była to pierwsza lekcja że teoria różni się od praktyki. Drugi problem komunikacja. Kontroler Arduino komunikował się z niektórymi czujnikami poprzez magistralę I2C co determinowało długość kabli od czujnika do kontrolera do 1 metra. Efekt był taki że kable do czujników były krótkie zaś ten od kontrolera do komputera był długi (10m). Łączność na USB rwała się. Nie pomagały wymiana kabli na inne albo nic nie widział albo łączność dość paskudnie się zawieszała. Zmieniłem koncepcję łączności z USB przeszedłem na bezpośrednie połączenie po RS232 (tylko 2 kable) i połączyłem stację pogodową do sterownika obserwatorium (Ardui MEGA) za pomocą interfejsu RS232. Zaczęło działać. Następny problem: Ponieważ sterownik jest blisko czujników znajduje się on na zewnątrz narażony jest na zmienne warunki pogodowe, potrzeba naprawdę szczelnej obudowy. Jeden sterownik mi się utopił w pudełku (i ładnie spalił). cdn
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)