Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.11.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. W sumie od obserwacji minął już ponad miesiąc, ale lepiej późno niż wcale. Ostatnimi czasy dość sporo poświęciłem zapoznaniu się z fotometrią DSLR, przez to ten czas jakoś tak niezauważenie umykał. Przejdźmy jednak do opisu tej wyjątkowo udanej sesji obserwacyjnej. Cały wrzesień praktycznie nie mogłem trafić z pogodą na obserwacje, już myślałem, że wrześniowy nów przepadnie, bo z dnia na dzień Księżyc zachodził co raz później, ale tej nocy wreszcie się udało. Zależało mi na niej bo ledwie 5 obiektów brakowało mi by skompletować całą listę H 400 .Do końca praktycznie nie było wiadomo, czy uda mi się dotrzeć na miejsce. Na szczęście około północy byłem już na miejscówce, nie daleko wsi Daniszyn, 14 km od Ostrowa Wielkopolskiego. Niebo przejrzyste, że aż miło było popatrzeć, temperatura też względna, 8°C tylko ten przenikliwy wiatr psuł wszystko. Jego plusem było to, że przynajmniej żadna wilgoć nie osiadało się na sprzęcie. Obserwacje jak zwykle rozpocząłem od przyjrzeniu się kilku gwiazdą zmiennym. Na pierwszy ogień poszły leżące po sąsiedzku miry, R Aql i X Oph. R Aql był już dość sporo jaśniejsza od gwiazdy 7.5 mag. A poniżej moje tegoroczne obserwacje X Oph: Nieco wyżej na niebie do maksimum zbliża się chi Cyg, jedna z najpopularniejszy gwiazd zmiennych typu Mira Ceti, świeciła nieco słabiej od 4.7 mag i bez problemu widoczna była gołym okiem na tle błyszczącej Drogi Mlecznej. Po drugiej stronie nieba słabła po maksimum S UMa, którą oceniłem na 8.7 mag. W fazie spadkowej była też R Tri, której jasność zbliżała się z kolei do 7.7 mag. Nisko nad horyzontem świeciła z blaskiem 10.2 mag moja ulubiona mira R Aqr. Dopiero w najbliższych latach będziemy mogli ponownie obserwować ją w maksimach blasku. Spośród kilku zmiennych gołoocznych zaskoczyła mnie Beta Per, zmienna zaćmieniowa, która akurat dziś była w minimum blasku. Nie mogłem przegapić takiej okazji i przez całą sesję śledziłem zmiany jej jasności. Co prawda, o kolejnej ocenie przypomniało mi się po godzinie, ale potem już starałem się ją oceniać co 20 minut. Tym sposobem o godzinie 3:12 oceniając Algola wykonałem swoją 11000 ocenę, od początku mojej przygody ze zmiennymi. Powyżej krzywa zmian blasku Beta Per z dzisiejszych obserwacji: Po przywitaniu ze światem zmiennych przyszła pora na DSy. W Rybach przyczaiły mi się 2 galaktyki należące do listy H 400, które po krótkiej walce wyłapałem, wśród słabych gwiazd tego gwiazdozbioru NGC 488, ładna i dość jasna mgiełka, wydawała się nieco podłużna, z trochę jaśniejszym centrum. Leżała w dość atrakcyjnym otoczeniu gwiazdowym. NGC 524 zdecydowanie słabsza od poprzedniczki. W Scoposie 30 mm widoczna dopiero po chwili wpatrywania się. Owalna, niewielka dość jednolita mgiełka. W ES 14 mm wydawała się delikatnie słabsza na obrzeżach. Tuż obok zerkaniem dostrzegłem jeszcze niepozorną galaktyczkę NGC 532. Po tych lekkich zmaganiach przyszła pora na coś bardziej konkretnego, a mianowicie królową wszystkich galaktyk na naszym niebie, wspaniała Galaktykę Andromedy. Do tej pory nie doceniałem tej galaktyki, ot spora mgiełka z jaśniejszym centrum. Tak było to tej nocy. Spojrzałem na nią przez Scoposa 30 mm i zachwyciłem się. Nie mieściła się polu widzenia. Okazała się dużo, dużo większa niż bym przypuszczał. Zmieniłem okular na ES 14 mm, nie mogłem oderwać od niej oczu. Mgiełka tworząca halo galaktyczne ciągła się i ciągła, raz po raz zerkałem na mapę by upewnić się, że faktyczne w tym miejscu jeszcze jest galaktyka Andromedy. Po dłuższym poszukiwaniu udało mi się dostrzec na niej pojaśnienie, NGC 206. Jest to chmura gwiazd wchodząca w skład M 31, leżąca na przecięciu się jej ramion i co najważniejsze widoczna z Ziemi. Do jej odnalezienia bardzo pomocna była M 32. Swoją drogą bardzo pięknie wyglądająca w towarzystwie M 31 i M 110. Na zakończenie spotkania udało mi się jeszcze dostrzec 2 ciemniejsze, ciągnące się obszary, stanowiące pasy pyłowe naszej sąsiadki. Dobre 20 minut zachwycałem się tymi widokami, raz po raz zmieniając okular na Scoposa 30 mm. Parę nocy później miałem przyjemność poobserwować to towarzystwo przez Syntę 12??, w której NGC 206 była obiektem bardzo łatwym i praktycznie widocznym od pierwszego spojrzenia. Skierowałem teleskop nieco niżej, w kierunku gwiazdozbioru Trójkąta. Tam przyczajona była M 33, którą jeśli mnie pamięć nie myli, jeszcze do tej pory nie podziwiałem przez Syntę 8??. Już w Scoposie 30 mm przepięknie wyglądała. ES 14 mm pokazał znacznie więcej szczegółów. Już po chwili wpatrywani się, pojawia się delikatny zarys ramion spiralnych. Jądro wyraźnie wyróżnia się z tła, jedno z ramion, to wyraźniejsze i grubsze, wydaje się wychodzić bezpośrednio z niego. Drugie ramię jest znacznie słabsze i bardzie ulotne, mimo wszystko jednak zaznacza swoją obecność. Po tym spotkaniu z klasykami kolejne 15 minut zachwycałem się widokami jesiennego nieba, delektując się kawą i słuchając grającej mi na obserwacji muzyki. Było w tym coś nieziemskiego, oczu nie szło oderwać od nieba i chciało by się, żeby ta chwila trwała wiecznie. Do tego wyraźna woń jesieni. Po prostu bajka. Mapa gwiazdozbioru Wieloryba z zaznaczoną zmienną UV Cet. Źródło CdC Po tej małej przerwie, przyszedł czas na kolejnego konkretnego zwierza, gwiazda UV Cet. Gwiazda ta jest najbardziej znaną przedstawicielką gwiazd zmiennych rozbłyskowych. Są to czerwone karły, charakteryzujące się nagłymi, nieprzewidywalnymi wzrostami jasności, mogącymi trwać od kilku sekund do nawet kilku godzin. Spadki jasności po rozbłyskach są równie nieprzewidywalne, czasami gwiazdy te tracą jasność powoli, a czasami szybko i nagle. Takie rozbłyski nazywane są flarami. Czas trwania flary jak i jej jasność mogą być różne dla poszczególnych rozbłysków, dodatkowo zdarza się, że czasami kilka flar nachodzi na siebie. Na dzień dzisiejszy mechanizm tych rozbłysków jest już bardzo dobrze poznany. Kilkadziesiąt lat temu zmienne typu UV Cet były także celem obserwacji AAVSO. Obecnie obserwacje amatorskie tych gwiazd nie mają praktycznie wartości naukowej, ale zawsze na nie można spojrzeć po prostu dla czystego hobby i przyjemności obserwowania. UV Ceti odnajdziemy 2° na południowy zachód od gwiazdy tau Ceti, świecącej z jasnością 3.5 mag. UV Cet normalnie świeci z jasnością poniżej 12 mag, a w maksimum potrafi osiągać 6.8 mag, jednak takie coś zdarza się bardzo rzadko, a do tego trzeba mieć jeszcze sporo szczęścia by akurat trafić na flarę. Na dodatek ujemna deklinacja i widoczność w dość paskudnej porze roku sprawiają , że jest do dość trudny obiekt do obserwacji. Sprawy też nie ułatwia niewielka jasność i brak odpowiednich gwiazd porównania w pobliżu na mapach AAVSO. Po raz pierwszy przyczaiłam się na tą zmienną w ubiegłym roku. Niestety gwiazda nie wykazała wtedy aktywności, otrzymałem oto taką po prostu linię prostą. O ile dobrze pamiętam dość mocno wywiało mnie wtedy na tej obserwacji, do tego mapkę miałem odwrotnie zorientowaną i musiałem uznać swoją porażkę. Poniżej obserwacje UV Cet z 2016r: Tej nocy było jednak inaczej. Tym razem bardzo dobrze się przygotowałem. Znałem już rejony tej zmiennej, co ułatwiło mi znacznie jej poszukiwanie. Miałem też sporo czasu, nigdzie dziś mi się nie spieszyło, mogłem spokojnie poświęcić jej nawet parę godzin. Pogoda także dziś sprzyjała. Szybko zlokalizowałem zmienną. Pierwsze oceny, na razie spokój, jej jasność utrzymuje się na poziomie 12.5 mag. Piąta ocena, patrzę coś wyraźnie się zmieniło, w ciągu ostatnich 30 sekund od poprzedniej oceny jej jasność wzrosła do 12.0 mag. W ciągu nie całych 2 minut utrzymywała się na tym poziomie, pod koniec drugiej minuty jeszcze delikatnie pojaśniała do 11.9 mag. 34 sekundy po tej ocenie jej jasność spadła już do 12.3 mag, a półtora minuty później wróciła do początkowego stanu, czyli 12.5 mag. Jest sukces, UV Ceti moja. Jeśli się nie mylę to chyba pierwsza amatorska obserwacja flary tej gwiazdy w naszym kraju. Jeszcze chwilę pooceniałem ją, ale już nie wykazywała oznak zmienności. Skierowałem więc teleskop ciut wyżej, na królową zmiennych typu Mira Ceti. Dość szybko ją znalazłem, świeciła akurat w rejonach minimum swojego blasku. Oceniłem ją na 9.6 mag. Powyżej krzywa zmian blasku z rozbłysku UV Cet Po tym sukcesie kolejna przerwa na kawę i rozkoszowanie się urokami nocy. Podziwiałem między innymi Plejady, eMki z Woźnicy, a najdłużej zatrzymałem się na przepięknej M 42. Urzekła mnie swoim widokiem. Musiałem jeszcze trochę zaczekać, aż gwiazdozbiór Rysia wzniesie się odpowiednio wysoko. Zająłem się więc galaktykami leżącymi na pograniczu gwiazdozbioru Ryb i Andromedy. Przesiedziałem przy nich około półtorej godziny. W większości były tak słabe, że dopiero po dłuższym wpatrywaniu się w ES 14 mm na moment wyskakiwały z tła. Małe ulotne mgiełki. Wg kolejności padły NGC o numerach: 410, 407,403, 447, 507, 504,499, 496, 517, 528, 537, 512. Z czego ta ostatnia, chyba była dla mnie najtrudniejszym ze wszystkich obiektów. Wyskoczyła dopiero po dłuższej chwili, a w notatniku obok niej nie bez powodu napisałem ?Masakra?. Ogólnie wszystkie te galaktyki oceniam jako obiekty trudne i bardzo trudne. Jedynie NGC 499 okazała się w miarę łatwą i przyjemną, owalną mgiełką. Nic, na zegarze zrobiła się już godzina 4. Zmarzłem już konkretnie. Na wschodzie już stosunkowo wysoko na niebie pomykał Ryś. Zostały mi w nim 3 ostatnie obiekty z listy H 400. Pierwsza padła NGC 2419, gromada kulista, zwana Międzygalaktycznym Wędrowcem. Znalezienie jej było stosunkowo łatwe. W Scoposie 30 mm widoczna jako owalna mgiełka. Znacznie lepiej prezentowała się w ES 14 mm, mimo że dalej wyglądała jak owalna mgiełka. Kolejne dwa obiekty sprawiły mi nieco problemu, gdyż trochę ciężko było zidentyfikować jaśniejsza gwiazdę z gwiazdozbioru Rysia, zaznaczoną na mapie. Jednakże już po chwili byłem we właściwym rejonie nieba i odnalazłem NGC 2782, galaktykę spiralną z poprzeczką, ledwo co widoczna w Scoposie 30 mm. W ES 14 mm prezentowała się jako blada, zlewająca się z tłem mgiełka. Ostatni celem była NGC 2683, kolejna galaktyka spiralna. Bardzo dobrze widoczna, zdaje się być ustawiona bokiem do nas. Na zakończenie oceniłem jeszcze jedną popularną mirydę, R Leo, świecącą z blaskiem 9.3 mag. Pożegnałem się z niebem odwiedzając na szybko raz jeszcze M 42, M 45 i Mgławicę Płomień. Zmarznięty wróciłem do domu, temperatura spadła już do 6°C. Parę minut po 5 byłem już na swoim podwórku w Ostrowie Wielkopolskim i raz jeszcze oceniłem Algola, wychodzącego z minimum. Dzisiejsza sesja obserwacyjna o numerze 841, była ostatnią finałową z listą H400. W ciągu 16 miesięcy udało mi się skompletować wszystkie obiekty z tej listy. Była to naprawdę fascynująca i bardzo ciekawa przygoda, godna polecenia każdemu miłośnikowi nieba. Chociaż przy tej jednej galaktyce z Hydry, ciśnienie się bardzo mocno podnosiło i nie jedno niecenzuralne słowo cisnęło się na usta. Inne obiekty jednak z nawiązką wynagradzały ten trud. Teraz ciut odpoczywam i zastanawiam się co dalej. Czy dalej kompletować H 400 II? a może fotometria DSLR? Albo jedno i drugie po trochu, tak jak to obecnie robię. Zobaczymy. Poniżej jeszcze krzywa zmian blasku zmiennej R Tri z moich obserwacji z tego sezonu obserwacyjnego:
    9 punktów
  2. NGC 2289 L14x400s. ,RGB 5x200s.bin2, Ta grupa galaktyk to premiera w PL nie mogę znaleźć na forach. Nawet w google mało fotek tego rejonu zdjęcie cenne moim zdaniem. Warunki były nienalepsze.
    4 punkty
  3. Hm...Ile ludzi tyle różnych opinii. Ciężko jest zadowolić każdego. Bardzo trudno było zebrać chętnych na kalendarz, to teraz jeszcze frustracje na temat wysyłki...Pamiętajcie, że to wszystko robi jeden człowiek. Za DARMOCHĘ !!! I nie będzie nikomu w zębach przynosił, kalendarza do domu. Tylko wtedy, kiedy to będzie nam pasowało...Poza zaangażowaniem w sprawy Forum, ma też własne życie. Sądzę, że wysyłka paczkomatem InPost, jest bardzo dobrym rozwiązaniem
    4 punkty
  4. Długo nie musieliśmy czekać. "Astronomia" trafiła dziś do sieci Empik i Ruch. Zapraszamy do nabywania, czytania i dzielenia się z nami uwagami na temat nowego wydania. Docierają do nas informacje, że pierwsi prenumeratorzy też już otrzymali magazyn. Do pozostałych dotrze zapewne w najbliższych dniach. My zakasaliśmy już rękawy i pracujemy nad następnym numerem
    3 punkty
  5. Ta, a ja chcę paczkę dostać gołębiem Przez cały temat przewija się tyko marudzenie i narzekanie.
    3 punkty
  6. Ludziska kochane - nie pamiętam od kiedy ale widzę teraz błękit nieba, Słonko, nie wieje i nie leje - toż to szok
    3 punkty
  7. Gratulacje, 1300-1400 mln przed BB - praktycznie dotarłeś do obiektów z HDF (Hubble Deep Field)! Ale i tak nie przekroczysz ostatnich mniej więcej 400 mln lat, bo wcześniej nie było galaktyk/kwazarów Nawet Hubble z orbity naświetlał ok 11 dni fragment nieba FOV ok. 3' w gwiazdozbiorze Pieca / łac. Fornax ("najgłębszy" wariant XDF - eXtreme Deep Field) i zarejestrował tylko nieco starsze obiekty. Poniżej rys. znaleziony w internecie ilustrujący temat.
    3 punkty
  8. Od samego początku była ustalona wysyłka kurierem i podany koszt. Komuś nagle zaczęło być za drogo... Zastanawia mnie tylko fakt, że przy albumach konkursowych jakoś nikomu nie przeszkadzał koszt i wysyłka kurierem ( kurierów miałem już w domu po godz. 19 i nawet po 20 ). Jakoś nikt nie zauważył, że Jacek napisał wyraźnie, że paczkomaty to dodatkowa robota dla niego bo będzie musiał się nachodzić i jakoś nikt nie pomyślał, że nie wszyscy mieszkamy w miastach. Jeden oszczędzi kilka zł kosztem dodatkowego wysiłku Jacka a innemu te parę zł może nie wystarczyć by dotrzeć do najbliższego paczkomatu. Może czasem warto pomyśleć nie tylko o sobie. A jak Jacek zdecyduje tak zrobi, jego decyzja.
    2 punkty
  9. Hmm, przeca jest taki jeden młody astroamator z powodzeniem rejestrujący tranzyty egzoplanet. Można? Można.
    2 punkty
  10. Na materiale z tegorocznej wiosny udało mi się zarejestrować kwazar o przesunięciu ku czerwieni z=4.265 http://skyserver.sdss.org/dr14/en/tools/explore/Summary.aspx?id=1237661417138094494 i jasności 21.78 w pasmie g. Przesunięcie to odpowiada 12.41 miliarda lat. Zdjęcie naświetlane pod niebem podmiejskim przez refraktor 130mm kamerką QHY163M. To w sumie 240 minut ekspozycji przez filtr L.
    2 punkty
  11. Nie wiem co dzieje się z pozostałymi kolegami z załogi OT; wygląda na to, że jeszcze tylko ja daję jakieś oznaki życia. Trudno, skoro tak, to wypada mi w to wietrzne, niedzielne popołudnie zaproponować kolejny cel obserwacyjny. A nuż listopadowy nów okaże się pogodny? Do zabawy zapraszam użytkowników średnich i dużych apertur, choć i posiadacze największych w kraju lornet (cześć, Pawle ) mogą sporo zwojować. Fajnie jest obserwować coś, czego prawdziwą naturę odkryto dopiero w drugiej połowie ubiegłego stulecia i to w wyniku focenia w paśmie podczerwieni. Jeszcze fajniej, jeśli to "coś" nie jest żadnym ekstremum, tylko całkiem wyraźnym obiektem, dostępnym już dla ośmiocalowców. Panie i Pany, przed wami Maffei I. Wiki podpowiada mi, że obiekt (wraz z sąsiednią galaktyką Maffei II) został odkryty w 1967 r. przez Włocha Paolo ? a jakże ? Maffei. Chociaż nie, takie sformułowanie nie jest do końca ścisłe ? nasze cele już wcześniej, bo w 1959 r. zostały uznane za mgławice emisyjne i jako takie umieszczone pod pozycjami 191 i 197 w Katalogu Obszarów H II Stewarta Sharplessa. Badania przeprowadzone w latach 1971-73 ostatecznie potwierdziły ich "galaktyczną" naturę; początkowo zasugerowano, że to "ukryci" członkowie Grupy Lokalnej. Dziś wiemy jednak, że tworzą własną grupę, zwaną grupą galaktyk Maffei lub IC 342. Maffei I jest dużą galaktyką eliptyczą, złożoną głównie ze starych, zasobnych w metale gwiazd; prawdopodobnie towarzyszy jej sporo gromad kulistych, choć trudno je wykryć, nawet z użyciem Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Podczas badań z jego wykorzystaniem wytypowano ok. 20 kandydatur na kulki, podczas gdy powinno ich być wielokrotnie więcej. Maffei I znajduje się całkiem blisko, bo w odległości szacowanej na nieco ponad 9 milionów lat świetlnych od Przełęczy Knurowskiej. Jasność to ok. 11,4mag, a rozmiary kątowe 3,36'×1,68'. Czemu jest tak słaba i mała, choć to eliptyczny gigant? Słowo ? klucz to tzw. strefa unikania, a mówiąc po ludzku przysłonięcie przez gwiazdy, gaz i pył Drogi Mlecznej, co obniża jej jasność o prawie 5 magnitudo; gdyby nie leżała tak blisko płaszczyzny Galaktyki, byłaby w pierwszej dziesiątce najjaśniejszych i największych galaktyk na północnym niebie, osiągając rozmiary kątowe rzędu dwudziestu kilku minut. Z drugiej strony, ta "przeszkadzająca" materia sama w sobie też potrafi być fajna. autor: Marcin Paciorek - MaPa (Maffei I przyczaiła się w lewym górnym rogu - to ta pomarańczowa plama; Maffei II znajduje się na prawo od niej - szukajcie ledwie widocznego, rozciągniętego pojaśnienia tła ). Starhopping jest łatwy - wszyscy wiedzą gdzie szukać parki NGC 869/884, czyli popularnych hichotek, wraz z sąsiednią gromadą Stock 2, nazywaną Mięśniakiem. Resztę wyjaśni obraz wygenerowany z użyciem strony www.sky-map.org (obie galaktyki znajdują się wewnątrz czerwonej elipsy). Maffei I i II są omijane szerokim łukiem przez autorów większości popularnych przewodników obserwacyjnych, przykładowo nie uwzględniono ich w The Night Sky Observer's Guide. Dlaczego, skoro "jedynka" jest tak łatwa? Naprawdę nie wiem. Co zatem widać w dwunastocalowym niutku, ze średnioogniskowym okularem (pow. ok. 100x, źrenica wyjściowa 3 mm) na pokładzie? Ano, całkiem wyraźną, choć subtelną, owalną mgiełkę, w której zatopionych jest kilka słabych gwiazdek, o dość trudnych do zdefiniowania, rozmytych granicach. Maffei II to już insza inszość ? mimo, że dokładnie namierzyłem miejsce gdzie się znajduje, za cholerę nie udało mi się jej wyzerkać. To już chyba moja trzecia porażka obserwacyjna w starciu z tym obiektem. No cóż, pozostaje spróbować w Bieszczadach lub poczekać na tą jedną, wyjątkową noc z super warunkami. Ktoś z Was ma jakieś doświadczenia z Maffei I lub - jeszcze lepiej - z numerem dwa? Jeśli nie, to spróbujcie i koniecznie dajcie znać jak poszło!
    1 punkt
  12. Listopad - dla obserwatorów niebezpieczna pora. Bywa chłodno, wilgotno i wietrznie. Łatwo wtedy zrezygnować z obserwacji nawet jeśli się wypogodzi. Jesienna obfitość Perseusza i Kasjopei ustępuje właśnie powoli gwiazdozbiorom zimowym. Jeśli dopisze pogoda, o co niełatwo, ci najwytrwalsi podziwiają Byka z jego podeszłym krwią okiem ? Aldebaranem, otoczonym barwnymi klejnotami Hiad, poszukują mgławicy Krab ciągle rozbiegającej się po wybuchu supernowej sprzed tysiąca lat, rozdzielają gromady otwarte M36, M37 oraz M38 w Woźnicy i oczekują wzejścia Oriona. Mało kto interesuje się pozornie pustym obszarem na wschód od Kasjopei, pomiędzy wielobokiem Woźnicy a Gwiazdą Polarną. Na mapach nieba jest tam zaznaczony gwiazdozbiór Żyrafy (Camelopardalis). Gwiazdozbiór Żyrafy z otoczeniem Mapę wytworzył kol. Rokita w oparciu o katalog SAC 8.1. Brak jasnych gwiazd powoduje jednak, że omijamy ten rejon. Niesłusznie ? znaleźć tam można obiekty unikalne, tym ciekawsze, że mało znane astroamatorom. Orientacja w gwiazdozbiorze nie jest łatwa ze względu na brak gwiazd o jasności ponad 4 mag. Oznacza to, że z miasta praktycznie nic w nim nie widać a i pod wiejskim niebem bez adaptacji wzroku także niewiele. Jednak po właściwej adaptacji oczu do ciemności, kilka gwiazd łatwo dostrzegalnych gołym okiem układa się rzeczywiście w kształt zwierzęcia o długich nogach i jeszcze dłuższej szyi. Żyrafa jak żywa; źródło: https://www.cgtrader.com/3d-models/animals/mammal/giraffe-giraffa-camelopardalis Za tylną nogę można uznać ciąg pięciu gwiazd o jasności około 4,5 mag na linii południe- północ, ponad ?plecami? Perseusza, rozpoczynając od CE i CS Cam znajdujących się ok. 8° na wschód od Gromady Podwójnej a kończąc na ? Cam, w którą celuje linia łącząca gwiazdy ? i ? Cas, po przedłużeniu jej o 10° na północny wschód. Nogę przednią stanowią gwiazdy od 7 Cam na dole gwiazdozbioru, jakieś 7° na północ od Kapelli i tyleż samo ale na zachód od ? Aur, poprzez podwójne gwiazdy 11+12 Cam i ? Cam, aż do trzeciej pod względem jasności widomej ? Cam. Zarys szyi formują gwiazdy L, M i VZ Cam oraz, zależnie od fantazji grafika rysującego mapę gwiazdozbioru ? inne, bliższe północnego bieguna niebieskiego i Gwiazdy Polarnej. Gwiazdozbiór Żyrafy Mapę wytworzył kol. Rokita w oparciu o katalog SAC 8.1. Proponuję napocząć Żyrafę od przedniej nogi. Kopytko stanowi gwiazda 7 Cam (ok. 4,5 mag), łatwa do odnalezienia z powodu bliskości jasnej Kapelli (? Aur) oraz słabszych ? pomarańczowej ? Aur z białą ? Aur. Tej ostatniej towarzyszy dość zwarta grupa kilkunastu słabszych gwiazd, nie będąca jednak gromadą lecz tylko ładnym, owalnym asteryzmem. Jeden stopień ponad 7 Cam znajdziemy odmienny asteryzm, podobny do kwiatu na długiej łodydze. Składa się z kilkunastu gwiazd 7 mag - 9 mag, jest rozciągnięty na 2,5° w pionie, lekko łukowaty i rozdwojony od północy (na górze). Prawda, że oryginalny, chociaż nigdzie nie opisywany? Kwiat Żyrafy Źródło: Sky-map.org Utrzymując gwiazdę 7 Cam w dole ponad sześciostopniowego pola widzenia średniej lornetki, powinniśmy widzieć ten asteryzm pośrodku. W okolicach górnego skraju pola, 5° na północ od 7 Cam znajdziemy wtedy parę białych gwiazd 11 Cam i 12 Cam o zbliżonej jasności (5,4 mag i 6,5 mag). Kątowy odstęp między nimi to niemal 2 minuty, więc najmniejsza lornetka wystarczy do ich rozdzielenia. Obie są gwiazdami zmiennymi o niewielkich wahaniach jasności. Tylko około 1° wyżej, więc ciągle w tym samym polu widzenia, choć na jego górnym, północnym skraju jest najjaśniejsza gwiazda Żyrafy ? ? Cam. To także gwiazda podwójna o składowych 4,1 mag i 7,4 mag odległych na nieboskłonie o ponad 80 sekund kątowych, więc możliwych do rozdzielenia w każdym sprzęcie. Ogólnie, cały gwiazdozbiór Żyrafy obfituje w rozległe pary, trójkąty i liniowe asteryzmy. Jest ich tyle, że trudno wyliczyć i opisać wszystkie, jednak buszując swobodnie z lornetką po tym rejonie napotkamy ich dziesiątki. Jeśli odbijemy od ? Cam i pary 11-12 Cam 6-7° na wschód, znajdziemy liczną i rozległą na 3-4° grupę gwiazd 5 mag-9 mag, częściowo już w gwiazdozbiorze Rysia. Także w niej doszukamy się par rozległych na 20-30?, trójkątów i rombów. Warto poświęcić trochę czasu na ich rozpoznanie i podziwianie. Pięć stopni na północ od ? Cam znajdziemy trzecią w gwiazdozbiorze pod względem obserwowanej jasności, białą gwiazdę ? Cam. Jest ona bardzo odległa ? niektóre szacunki mówią, że nawet powyżej 6000 lat świetlnych, ponad 2 razy dalej niż słynny z wielkiej jasności bezwzględnej Deneb (? Cyg) i świeci z ogromną mocą. Może być nawet 680 000 razy jaśniejsza niż Słońce i 2,5 razy niż Deneb. Ponadto oddala z zawrotną szybkością kilkuset a może nawet kilu tysięcy kilometrów na sekundę, co wywołuje falę uderzeniową obserwowaną w podczerwieni. Tylko 2° ponad nią można wyszukać czerwoną gwiazdę zmienną ST Cam o zakresie zmienności 7 mag-8,4 mag. Typowo lornetowy obiekt do obserwacji znajdziemy dalsze 5° na północ. Jest to gromada otwarta Collinder (Cr) 464, zawierająca ok. 50 gwiazd, z czego 15 jaśniejszych niż 7 mag. Próżno wypatrywać jej przy powiększeniach teleskopowych ? jest zbyt luźna i zbyt rozległa (3°x2°). W lornetce nie tylko ładnie mieści się w polu widzenia wypełniając jego środek, lecz także wyraźnie odcina się od ubogiego w gwiazdy tła. Gromada otwarta Collinder 464 Źródło: Sky-map.org W prawym dolnym rogu widoczna jest także galaktyka IC 342 poniżej niebieskiej gwiazdy ? Cam. Szyja Żyrafy, złożona z gwiazd: białej L Cam, pomarańczowej M Cam i czerwonej VZ Cam (zmienna o niewielkim zakresie zmienności) rozciąga się jeszcze dalej na północ, sięgając okolic Gwiazdy Polarnej (? UMi). Jest to rejon obfitujący w galaktyki, jednak są one zbyt słabe i niedostępne do obserwacji lornetowych. Żyrafa inaczej; źródło: https://alchetron.com/Camelopardalis-2032017-W Jednak we wschodniej części gwiazdozbioru możemy odszukać jasną galaktykę NGC 2403. Łatwiej do niej trafić od strony Wielkiej Niedźwiedzicy. W tym celu odnajdźmy gwiazdę ? UMa (Muscida), stanowiącą czubek nosa Niedźwiedzicy. Galaktyka znajduje się w odległości 7° na północny zachód od niej i tyleż samo lecz w przeciwnym kierunku od gwiazdy L Cam, stanowiącej nasadę szyi Żyrafy. Jasność NGC 2403 wynosi 8,3 mag a rozmiary kątowe na nieboskłonie 25?x13?, choć przez lornetkę zobaczymy nie więcej niż połowę tego. Na tle galaktyki świeci kilka słabych gwiazd, co jednak nie przeszkadza w jej dostrzeżeniu. NGC 2403 należy do Grupy M81, stosunkowo bliskiej naszej Grupie Lokalnej galaktyk. Tym razem zamieszczam szkic kolegi Robsona_g z zaprzyjaźnionego forum Astropolis, by uświadomić niezorientowanym różnicę między obrazem widzianym w teleskopie a astrofotografią. Galaktyka NGC 2403 w szkicu Robsona_g; źródło: https://astropolis.pl/topic/26122-ngc-2403-w-żyrafie/ Tylna noga Żyrafy, granicząca z gwiazdozbiorem Perseusza i Kasjopei, także zawiera kilka gwiazd zmiennych. Dwóm z nich na południowym, dolnym skraju ? CE Cam i CS Cam (ta ostatnia ma ok. 4,2 mag i jest druga co do jasności w gwiazdozbiorze), towarzyszą słabe mgławice refleksyjne, dostępne tylko dla dużych teleskopów. Do CS Cam łatwo trafić przesuwając pole widzenia na wschód od gromad i mgławic Kasjopei, IC 1805 (Serce) i IC 1848 (Dusza), a zwłaszcza od leżącej na skraju Kasjopei i Żyrafy jasnej gromady otwartej Pazmina (Stock 23, 5,6 mag, 14? średnicy). Ponad gwiazdami CE i CS Cam, 3-4° na północ, znajduje się najbardziej spektakularny obiekt gwiazdozbioru, Kaskada Kemble?a. Jest to asteryzm, lecz przedziwny ? niemal idealnie prosta linia długości 3° złożona z 20 gwiazd. Nazwa pochodzi od nazwiska kanadyjskiego obserwatora, który jako pierwszy opisał ten obiekt. Niczego podobnego nie znajdziemy na całym nieboskłonie. W dodatku południowo-wschodni kraniec linii przyozdobiony jest niewielką ale jasną gromadą otwartą NGC 1502 (jasność 5,8 mag, średnica 8?). Lecz to jeszcze nie koniec ? najjaśniejsza gwiazda widoczna w gromadzie, SZ Cam (inaczej ?485), jest gwiazdą podwójną. Jej niemal identyczne, niebiesko-białe składowe (typ widmowy B, jasność 7 mag i 7,1 mag) dzieli 18 sekund kątowych, co widać już w lornetce 10x50. Kaskada Kemble?a; Credit & Copyright: Noel Carboni/Greg Parker/New Forest Observatory/NASA; https://www.universetoday.com/19703/camelopardalis/ Nieznacznie poniżej gromady (na południe) mamy szanse zobaczyć wyraźnie czerwoną gwiazdę zmienną UV Cam. Z kolei piękną pomarańczową barwę ma położona 2-3° na północ nad Kaskadą Kemble?a nieregularna gwiazda zmienna BE Cam (4,35 mag-4,48 mag). Pięć stopni na północ od BE Cam warto odszukać białą gwiazdę ? Cam (4,59 mag) otoczoną trójką słabszych (5,5 mag-6,5 mag) w odległości 0,5°-1°. Jeśli przyjrzymy się jej dokładnie, możemy dostrzec towarzyszkę 7,3 mag w odległości ponad 1? kątowej, W połowie odległości między ? Cam i BE Cam, czyli ok. 2,5° od każdej z nich, spróbujmy teraz odnaleźć galaktykę oznaczoną jako IC 342. Jej jasność to 9,1 mag zaś średnica kątowa ok. 20?. Nie jest to więc obiekt o dużej jasności powierzchniowej i jego dostrzeżenie wymaga czystego, ciemnego nieba. W takich warunkach próbujmy dostrzec chociaż jaśniejszy rdzeń tej ustawionej ?twarzą? do nas galaktyki, odległej według aktualnych szacunków o 7 do 11 milionów lat świetlnych. Galaktykę obserwujemy w płaszczyźnie Drogi Mlecznej, więc przesłania ją gaz i pył galaktyczny. Utrudnia to obserwacje i prawidłową ocenę odległości. Edwin Hubble przypuszczał, że IC 342 należy do naszej Grupy Lokalnej galaktyk, obecnie jednak uważa się, że jest to odrębne ugrupowanie określana jako Grupa IC 342/Maffei. IC 342 na fotografii Marcina Paciorka; źródło: http://www.astromarcin.pl/pages/ic342.html Czy udało się dostrzec tę ?wyspę wszechświata?, jak jeszcze niedawno określano galaktyki? Jeśli tak, przypatrzmy się jej uważnie. Ta szara mgiełka kryje setki miliardów słońc, przynajmniej w części okrążanych przez planety. Jeśli prawa natury są wszędzie takie same, z pewnością na niektórych z nich powstało życie, zapewne także wysoko rozwinięte. Nie mamy technicznych możliwości by to sprawdzić, lecz przecież wyobraźnia może nas tam zaprowadzić, gdy przypatrujemy się galaktyce przez nasz ulubiony sprzęt ? niewielką lornetkę przyniesioną na pasku przerzuconym przez ramię.
    1 punkt
  13. Polując na nową tranzytującą planetę pozasłoneczną Około 9 lat temu, rozpocząłem swoją przygodę z obserwacjami gwiazd zmiennych. Nie miałem do dyspozycji specjalistycznego sprzętu, jednak z sukcesem udało mi się oglądać zmiany blasku dla Beta Lyrae czy Delta Cephei. Z czasem nabierałem ochotę sięgać coraz dalej, dlatego wyposażyłem się w lornetkę. Jednak najbardziej zafascynowały mnie zjawiska, które charakteryzują się niewielkimi zmianami blasku. To wyzwania, a takim trzeba się podjąć. Gdy odkryłem dziedzinę zwaną fotometrią i zauważyłem przewagę w dokładności, zakupiłem pierwszą lustrzankę Canon EOS 60D. I już nigdy nie było tak jak dawniej ? zacząłem rejestrować zjawiska niedostępne dla mnie wcześniej! Z dużym zainteresowaniem przyglądałem się obserwacjom tranzytów planet pozasłonecznych przeprowadzonych przez innych amatorów. Kamery CCD i teleskopy? nie stać mnie! Muszę ćwiczyć na tym, co mam. Będąc w etapie, kiedy określenie jasności gwiazdy dokładniej niż 0.05 mag było dla mnie wielkim osiągnięciem, egzoplanety wydawały się dla mnie być poza zasięgiem. Ponieważ w Polsce nie mieliśmy dawno takich obserwacji, postanowiłem pobudzić ten temat! Co to takiego jest, jak tranzyt planety pozasłonecznej? To po prostu przejście egzoplanety na tle swojej gwiazdy, które obserwujemy jako spadek jasności na skutek przesłonięcia. Pierwszą taką odkryto w 1999 roku, była to HD 209458 b, a obecnie znamy ponad 2.5 tysiąca takich obiektów. Szacuje się, że w ciągu kilkunastu lat (po wejściu TESS, PLATO, CHEOPS, wynikach Gaia i innych projektach) liczba ta wzrośnie do poziomu ponad 50 tysięcy. To złoty wiek w tej dziedzinie. Podobne zjawisko dzieje się dla Merkurego i Wenus, choć dla innych gwiazd to znacznie częstsze zjawisko. Statystycznie, w tym momencie trwa tranzyt sześćdziesięciu znanych planet pozasłonecznych - a ile takich jeszcze nie znamy? Zdjęcie z seminarium SOPiZ PTMA w maju 2017 roku - omawiam sposób przeprowadzanych obserwacji tranzytów planet pozasłonecznych. (98 KB) Nie było łatwo. Tranzyty egzoplanet przyczyniają się do spadków blasku poniżej 0.03 magnitudo, w większości dla gwiazd mających po 10-14 magnitudo, czasami nawet jeszcze słabszych. Zabawę z fotometrią rozpocząłem korzystając z kitowego obiektywu Canona (18-55mm f/3.5-5.6), który nie powala zasięgiem ? tak dużą precyzję mogłem mieć dla gwiazd najwyżej do 6 magnitudo. Wybrałem sobie jasno postawiony cel ? zarejestrować tranzyt planety pozasłonecznej do końca lata 2016 roku. Okazało się to być trudniejsze, niż początkowo się wydawało. Najpierw TrES-2 b, potem WASP-33 b czy CoRoT-2 b ? nic nie wychodziło! A kiedy wyglądało dość obiecująco (np. dość pewny cel), to za każdym razem miałem problem z chmurami i rosą osadzającą się na obiektywie. Ale wkrótce potem pojawiła się ta wyjątkowa, ostateczna noc, pod koniec sierpnia 2016 roku. To decydujące starcie z HD 189733 b ? szósta próba w końcu z pozytywnym wynikiem! Postanowiłem, że na jednej egzoplanecie się nie zakończy. Przez kolejne miesiące udało mi się złapać kilkanaście takich obiektów (połowę wykresów można odnaleźć tutaj), sięgając do coraz bardziej wymagających tranzytów. Powiększyłem swój zestaw obserwacyjny o nową kamerkę ASI178MM-c oraz obiektyw Canon FD 300mm f/2.8L. Ten drugi okazał się być strzałem w dziesiątkę. Zaryzykowałem, kupując w kilkakrotnie niższej cenie ze względu na uszkodzenia. Na szczęście, nie wykluczyły one przy wykorzystaniu do fotometrii! Kamera też niczego sobie - choć to niesprawdzony CMOS, dokładność porównywalna jest do tych uzyskiwanych przez CCD. Bo jak mówiłem ? mam możliwość pracowania tylko i wyłącznie na budżetowym sprzęcie. To w sumie kolejny projekt: pokazać ile się da przy niewielkim nakładzie finansowym. Obecny zestaw obserwacyjny i miejsce, z którego obserwuję tranzyty planet pozasłonecznych. (60 KB) Ćwicząc na znanych obiektach, wybrałem sobie ostateczny cel, który miałem zrealizować jak najszybciej ? zaobserwować nową planetę pozasłoneczną. Taką, która nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona. Pomógł mi w tym projekt Zooniverse ? Exoplanet Explorers, gdzie poznałem drogi sięgnania do danych uzyskiwanych przez sondę Kepler. Z niecierpliwością czekałem na wydanie krzywych blasku pochodzących z Campaign 13, gdyż obejmuje ona dobrze widoczną teraz konstelację Byka. Wiadomo, że każdy się rzuci na wykresy i rozpocznie się wyścig z czasem. Kiedy to się pojawiło (początek września 2017), zacząłem szybko przeglądać wszystkie krzywe blasku. Było ich ponad 21 tysięcy. Wybrałem te najbardziej obiecujące zjawiska, które nie zostały jeszcze opisane w bazie danych ExoFOP. Wyliczyłem efemerydy dla czterech podejrzanych obiektów, szykując się na ich obserwacje z przydomowego ogródka. Jednym z nich jest EPIC 247098361? to o nim będziemy teraz mówili! Wygląda na najprostszy cel z całej czwórki, ale jest haczyk ? okres orbitalny jest dość długi (około 11.2 dnia). Szansa, że wypadnie akurat w nocy przy braku Księżyca oraz chmur ? jest bardzo mała. Na szczęście złożyło się tak, że 29/30 września 2017 roku miałem szansę spróbować zarejestrować to zjawisko! Myśląc, że to jest życiowa szansa, postanowiłem przyłożyć się najbardziej, jak tylko się da. Położenie EPIC 247098361 w programie Stellarium, włączony tryb DSS (Digital Sky Survey). Obiekt został oznaczony jako "Marker 55". (1.4 MB) Gwiazda ma 9.82 magnitudo, a szacowany spadek blasku wynosi około 0.01 mag? tak podpowiadają dane uzyskane przez Keplera. Podobne wymagające zjawiska już wcześniej rejestrowałem, dlatego czemu miałoby się teraz nie udać? Przy wcześniej wyliczonych rozmiarach gwiazdy, szacowany rozmiar egzoplanety wynosi 1.2-1.3 promienia Jowisza. Jeśli to faktycznie planeta pozasłoneczna, musi to być ciepły Jowisz (ang. warm Jupiter). Szkoda tylko, że czas trwania zjawiska jest wyjątkowo długi ? trwa nieco ponad pięć godzin! W związku z tym, koniecznie było trzeba rejestrować przez całą noc. O godzinie 23:04 miało miejsce minimum, a dopiero wtedy można było rejestrować gwiazdę. To dlatego, że konstelacja Byka dopiero wschodzi, więc tranzyt będzie zarejestrowany najwyżej częściowo. Koniec zjawiska planowany na około 01:43. W związku z tym, obserwacje EPIC 247098361 trwały od 23:00 aż do 05:30! Zebrane w ten sposób blisko 40GB danych mogły zawierać przełomową dla mnie rejestrację. Pojedyncza 3-sekundowa klatka z zaznaczoną gwiazdą EPIC 247098361 podczas obserwacji możliwego tranzytu egzoplanety. (7.1 MB) Opracowanie wyników z obserwacji potencjalnego tranzytu. Na początku był wielki zawód ? coś nie wyszło. Krzywa jasności, zamiast pokazywać to, co powinna, ukazała dziwny wzrost jasności. Dopiero wiele dni później zauważyłem, że kłopotem okazało się być LP oraz niskie położenie nad horyzontem. Ponieważ podobna sytuacja dotyczyła innych gwiazd, odnalazłem wzór na korekcję wykresu (detrending) i? mamy to! Spadek jasności o 1% - tyle, co było przewidywane. Moment wyjścia (gdyż rejestrowałem tylko drugą połowę zjawiska) nastąpił zgodnie z efemerydami! Dla pewności wyliczyłem ją jeszcze raz ? wszystko się zgadza! Złapałem tranzyt potencjalnej planety pozasłonecznej. Miejmy nadzieję, że nowej, a nie jakiejś niewielkiej gwiazdy czy brązowego karła. Obiekt ten był obserwowany we wrześniu przez teleskopy Kecka czy Palomar, starając się zweryfikować obserwowane ciało. Na chwilę obecną wygląda to obiecująco! Krzywa jasności EPIC 247098361 z 29/30 września 2017 roku. (37 KB) Na początku widzimy, że rozrzut pomiarowy jest nieco większy. Nic dziwnego, skoro w tamtym kierunku miałem miasto oraz gwiazda leżała niżej. Tło stawało się coraz ciemniejsze, atmosfera przeszkadzała coraz mniej. Każdy niebieski punkt obejmuje 5-minutowy fragment, na który składają się klatki po 3 sekundy ekspozycji. Binning do 30 minut pokazuje jaka jest dokładność pomiarowa w stosunku do tej, którą uzyskuje Kepler (czerwone punkty to 30-min oceny z 7 obserwowanych przez niego spadków blasku). Sonda oczywiście wygrywa, ale porównując dane z naziemnych obserwatoriów - jest naprawdę świetnie. Jeszcze dwa lata temu osiągnięcie precyzji poniżej 0.01 mag było dla mnie niemożliwe. Dzisiaj sięgam już do części milimagnitudowych, gdzie czwarta cyfra po przecinku zaczyna mieć znaczenie. Mimo to, ćwiczę i szukam kolejne metody na poprawę swoich ocen. Kolejny krok za nami ? co w takim razie mogę zrobić ze swoimi wynikami? Przez wiele dni starałem się zdobyć odpowiedź na to pytanie, kiedy pomogła mi Jessie Christiansen, administratorka NASA w dziedzinie egzoplanet. Zakładając konto w ExoFOP, moja obserwacja znalazła się w odpowiednim miejscu, do której zaglądają naukowcy. Kolejnego dnia obiekt ten został oznaczony jako kandydatka na planetę pozasłoneczną, choć termin ten jest jeszcze nieoficjalny. Ale zawsze cieszy, że wykonałem coś wcześniej. Wykonałem ostatni krok, po którym trzeba tylko czekać? Moja obserwacja w bazie danych ExoFOP - https://exofop.ipac.caltech.edu/k2/edit_target.php?id=247098361 (21 KB) Im większa precyzja, tym szanse byłyby oczywiście większe. Skala na piksel w danych Keplera jest duża, przez co apertura obejmuje duży fragment nieba. Tak duży, że przy gwieździe mogą ukrywać się dodatkowe składniki. Apertura użyta przeze mnie jest ciutkę mniejsza i wyszło to, a spadek blasku wyszedł podobny, co u sondy Kepler. Tego można było właściwie się spodziewać, gdyż nie rejestrowano wcześniej żadnych sąsiadek. To głównie takie obserwacje są pożądane, stąd 300mm ogniskowej (1.65?/px) do takich działań to dość niewiele, dlatego będzie trzeba wyposażyć się w 6? lub 8? f/4 tubę Newtona. Co teraz? - podsumowanie Żyję w wielką nadzieją, że moja obserwacja przyda się innym, którzy zajmują się publikowaniem artykułów naukowych i analizą danych. Liczę na to, że zobaczę również siebie wśród współautorów, stając się w pewnym rodzaju współodkrywcą planety pozasłonecznej. Jeśli tak nie będzie, to trudno! Kilka lat temu nie myślano, aby amatorzy mieli pomagać Keplerowi. Technika poszła tak do przodu, że zorganizowano nawet grupę amatorów, która pomoże w podobny sposób pracując przy danych TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) z naukowcami NASA na czele. Ja do niej dołączyłem, czekając cierpliwie na start sondy w marcu 2018 roku, aby następnie współpracować przez kolejne trzy lata. Codziennie przeglądam stronę arXiv w poszukiwaniu artykułu na temat EPIC 247098361. W tej chwili mam nadzieję, że jeszcze się nie pojawi ? wiadomo, że przez kilka dni nie zdążą przejrzeć moich danych, więc zapewne zostałbym nieuwzględniony. Teraz jest weekend, więc mam chwilową ulgę. Ale w grudniu powinno to się odwrócić. Taki artykuł naukowy powinien ujawnić się w ciągu najbliższych kilku miesięcy. O charakter gwiezdny towarzysza byłbym raczej spokojny... ale nigdy nie wiadomo - dopiero metodą radialną będzie to potwierdzone. Zaledwie rok temu złapałem pierwszą tranzytującą planetę pozasłoneczną korzystając ze zwykłej lustrzanki, a teraz przeniosłem się w szukanie nowych obiektów. Mam nadzieję, że przyszłość z TESS przysporzy mi wiele udanych obserwacji, stąd ruszam do kolejnych przygotowań. Pozytywna rejestracja EPIC 247098361 jest mocnym przykładem, aby stało się to możliwe. Pozdrawiam, Gabriel Murawski
    1 punkt
  14. Nowe wydanie ?Astronomii? już jest! Od tego numeru (jak już niektórzy wiedzą) przejęliśmy stery od założyciela czasopisma ? Piotra Brycha. To dzięki niemu ?Astronomia? jest na rynku już ponad 5 lat. Dziękujemy! To dla nas szczególnie ważny numer, ponieważ nasza podróż wydawnicza dopiero się rozpoczyna. Mamy nadzieję, że przemiana ?Astronomii? będzie ważna również i dla Was. Przygotowaliśmy wiele atrakcji, aby magazyn był jeszcze ciekawszy. Stopniowo zmieniamy także layout czasopisma i pracujemy nad wieloma dodatkowymi materiałami. Dziś trafiała do czytelników prenumerata elektroniczna nr listopadowego. Wersja drukowana będzie docierała od 2 listopada. O dostępności w sieciach Ruch/Empik poinformujemy w osobnej wiadomości w najbliższych dniach. Wszelkie uwagi na temat nowego numeru mile widziane
    1 punkt
  15. Przemek - kurierzy rozwożą do piętnastej, góra szesnastej a później to Ty ich musisz szukać, większość z nas do 16-17 jest w pracy. InPost powiadamia SMSem i możesz odebrać sobie w wybranym punkcie blisko domku w dowolnej godzinie przez 48 godzin.
    1 punkt
  16. Tiaaa, jeszcze tylko planety pozasłoneczne i propozycja dla młodego astroamatora na listopadowy wieczór gotowa
    1 punkt
  17. Uważam że paczkomat jest najwygodniejszy, każdy odbiera jak mu wygodnie- ja np jestem w domu dopiero wieczorem więc kurier nie mial by komu zostawić.
    1 punkt
  18. Strasznie dużo czasu upłynęło od mojego ostatniego wpisu. Dopiero teraz znalazłem troszkę czasu by odkurzyć szkicownik i co nieco poskanować. Oto aktualizacja obejmująca szkic "Dzikiej Kaczki". Pięknej gromady, której obserwacje opisałem powyżej. Muszę jeszcze poświęcić kilka dni na poskładanie notatek i uzupełnienie zaległych relacji z obserwacji poczynionych jeszcze w lecie. Jeszcze się odezwę... M11 w centrum, zaraz obok charakterystyczny trapez wierzchołkami którego są: R Sct, HIP 92391, HIP 92296 oraz HIP 92171
    1 punkt
  19. Trzeba do RPi kupić takie moduły: https://botland.com.pl/raspberry-pi-hat-ekspandery-wyprowadzen/3366-piface-motor-control-extra-rozszerzenie-do-piface-relay.html -Do sterowania focuserem https://botland.com.pl/raspberry-pi-hat-ekspandery-wyprowadzen/3365-piface-relay-rozszerzenie-do-raspberry-pi-2b.html - Do załączania np. grzałek. Te dwa moduły łączy się i nakłada na RPi. W takiej konfiguracji mam komputer ze sterowaniem elementami setupu. Jako system Do RPi polecam astroberry server autorstwa naszego forumowego kolegi Radka Kaczorka. Na jego Githubie wszystko jest dostępne : https://github.com/rkaczorek U mnie Rpi wygląda tak:
    1 punkt
  20. I jeszcze dwa zdjęcia z wczoraj. Pierwsze - obróbka jednego zdjęcia na wysokiej gammie. Dzięki temu protka jest subtelna ale tarcza wyprana trochę ze szczegółu (tarcza to pozytyw) Drugie - szersze ujęcie - sklejka dwóch ekspozycji - jednej na tarczę a drugiej na same protki (tarcza w negatywie)
    1 punkt
  21. Kolejny strzał z modyfikowanego Bressera 152/1200 Taka ładna, szponiasta protka. Szkoda, że Słońce już nisko bo seeing jest przez to przeciętny. Bresser 150/1200 + TV barlow x2 + ASI 178MM-C
    1 punkt
  22. Witam, No i stalo sie - dolaczylem do grona posiadaczy wlasnego, przydomowego, obserwatorium. Czeka mnie jeszcze troche prac wykonczeniowych oraz instalacja sprzetu, ale sama "budka" juz stoi i wydaje mi sie, ze nadaje sie do pokazania. Oto i ona wraz z dumnym wlascicielem Nasze forum (oraz, w nieco mniejszym stopniu, forum sasiednie) bylo i jest dla mnie nieustajacym zrodlem inspiracji i skorzystalem bardzo duzo czytajac Wasze watki i okazjonalnie zadajac pytania. Mam nadzieje, ze opis moich przygod z budowa mojego obserwatorium takze sie komus przyda. Wstep: Tak sie sklada, ze mieszkam w kraju, w ktorym (niestety dla mnie, bo ciezko mi bylo sie przestawic) do systemu metrycznego podchodzi sie jak do jeza i wszystko jest w calach. W zwiazku z tym, moje wymiary (jezeli bede jakies podawal) nie beda mialy bezposredniego przelozenia na to co jest dostepne w sklepach w Polsce. Sa jednak w miare latwo przeliczalne i jezeli ktos sie uprze to z latwoscia sobie poradzi. Kilka uwag natury ogolnej czyli "lekcje zycia", o ktorych przypomnialem sobie budujac moja "budke" (oraz konczac kilka innych przydomowych projektow). Uwaga - beda banaly !!! Wydaje mi sie jednak, ze warte przypomnienia: Nie bedzie idealnie. Najlepsze jest jednak to , ze nie musi byc idealnie, aby ostatecznie bylo i tak ladnie. Ponizej przyklad takiego braku idealu Poczatkowo ne bylo tam tych naciec. O pewnych rzeczach jednak nie pomyslalem i okazalo sie, ze nie bylem w stanie otworzyc dachu - zawadzal o deski, na ktorych stoja kolka. Latwo sobie wyobrazic moje zaskoczenie. Idealnie wiec nie jest, ale .. ostatecznie i tak nie wyglada zle, a wiele osob, ktore znam mysli nawet, ze tak wlasnie mialo byc. Nie ma sily - popelnicie bledy (jak ten opisany powyzej) . Nie wiem, moze to tylko ja, ale przy kazdej budowie bledow popelnilem sporo. Od zle docietego drewna (czasami latwo bylo naprawic docinajac po prostu nowy kawalek, innym razem zdarzalo mi sie zmieniac cala reszte, aby pasowala do tej blednie docietej), a to w pospiechu wyciety za duzy otwor lub koleczka odbojnikowe niekoniecznie idealnie rowno zainstalowane. Wspomnialem juz jednak, ze wszystkie bledy da sie naprawic, w dodatku w taki sposob, ze niewprawione oko w ogole nie rozpozna, ze jest inaczej niz mialo byc. Na bledy trzeba byc przygotowanym, ale na pewno nie trzeba sie ich bac (no ... z takimi radami to nic tylko pozostaje mi zostac "couchem"). Pierwszy lepszy przyklad z cyklu "co ja do cholery sobie myslalem". Moja wizja obserwatorium, a dokladniej systemu otwierania dachu zakladala, ze dach bedzie sobie jezdzil na dwoch deskach o grubosci 1.5 cala (3.8 cm) kazda. Dach, myslalem sobie, niewielki - nie ma co kombinowac. Poczatkowo mialo to wygladac tak jak na zdjeciu ponizej, z tym, ze bylaby tam (w miejscu poziomicy) jeszcze jedna deska podobnej grubosci jak ta, ktora tam widac. No i oczywiscie slupki wpierajace to wszystko na koncu (co by sobie nikt nie pomyslal, ze planowalem dach wiszacy sobie w powietrzu) Moze by to i dalo rade, jednak jeszcze zanim polozylem na dachu dachowke (ktora sporo do wagi dachu dodala) juz wiedzialem, ze nie lubie swojego rozwiazania (podejrzanie latwo bylo mi ten moj wymysl inzynieryjny ugiac) i ze bede chcial to wszystki jakos wzmocnic. Co tez zrobilem i ostatecznie wyglada to tak jak na zdjeciu ponizej. Dodalem jeszcze jedna deske obrocona o 90 stopni, wiszaca na scianie obserwatorium oraz na kolumience wspierajacej z drugiej strony. Jest o wiele bardziej solidnie. Szybciej i latwiej byloby oczywiscie, gdybym od razy tak to zaplanowal. Bedzie to troche kosztowalo. Oczywiscie mozna zrobic taniej lub drozej, ale niezaleznie od wyboru trzeba sie przygotowac na wydatki. Powiedzialbym nawet, ze na wieksze niz sie poczatkowo planowalo. Jest spora szansa na to, ze dacie rade. Zasadniczo nie mam doswiadczenia budowlanego (uczciwie musze jednak przyznac, ze narzedzi sie nie boje i potrafie ich w miare swobodnie uzywac). Na co dzien pracuje z bazami danych, liczbami oraz danymi ksiegowymi. Latwo wiec nie bylo, ale budka stoi. Warto. Nawet bez instalowania sprzetu, satysfakcja jaka mam widzac budke, ktora sam zbudowalem jest ogromna. Moje zalozenia i ograniczenia: Obserwatorium nie musialo i nawet nie powinno byc duze. Jest tylko kilka metrow od domu, nie planuje spedzac w nim wiele czasu. Planowalem je zrobic nawet mniejsze, ale ostatecznie zdecydowalem, ze chce jednak miec dosc miejsca, aby wygodnie dalo sie pracowac takze z moim refraktorem 120mm (na co dzien uzywam malego 71mm refraktorka i przyznam, ze w swojej naiwnosci poczatkowo planowalem obserwatorium tylko pod ten maly teleskopik. Dobrze, ze zmienilem zdanie). Oczywiscie chcialem sie takze do srodka jakos w miare komfortowo zmiescic (a postura moja zbliza sie to postury srednich rozmiarow misia), aby w razie potrzeby cos tam poustawiac, naprawic etc. No i od biedy kimnac sie troche jak zona z domu przepedzi Moja budka stoi prawie w centrum ogrodka (ograniczony bylem drzewami, lampa uliczna, od ktorej chcialem uciec jak tylko sie dalo), musiala komponowac sie z szopka, ktora juz w kacie podworka stoi oraz musiala byc jakos tam ladna. Wydaje mi sie, ze ostatecznie mi sie udalo bo zona wydaje sie byc zadowolona. Z racji tego, ze budka i tak nieco juz zawala, postanowilem tak calosc zorientowac, aby dach nie rozsuwal sie w strone wolnej czesci ogrodka lub w strone domu, tylko rozsuwal sie tak, aby za wiele nie zawalac (a i nieba nie zaslaniac). Nie jest to ulozenie optymalne i biorac takze pod uwage ze obserwatorium jest niezbyt wysokie (wspomnialem juz, ze calosc musiala spelniac pewne kryteria estetyczne) teleskop bedzie musial byc parkowany w pozycji poziomej. OTA poziomo do podlogi w kierunku polnocnym, os z przeciwagami takze poziomo w kierunku wschod zachod. To znaczy smialo dalby sie zaparkowac w klasycznej pozycji "home", ale nie da sie wtedy dachu otworzyc/zamknac. Nie wiem wiec czy nie lepiej parkowac "w poziom" W sumie nie powinien to byc zaden problem, ale zobaczymy co czas przyniesie i jak to w praniu wyjdzie. Chcialem, aby obserwatorium bylo tak niskie jak to tylko mozliwe, pozwalajac mi jednak zmiescic sie w drzwi, bez koniecznosci wchodzenia na czworakach. Drzwi sa po stronie wschodniej i im wyzsze tym wiecej nieba by mi zabieraly. Ostateczne wymiary to efekt jakiegos tam kompromisu. Budujac np. zwykla szopke, wszystkie sciany mialyby te sama wysokosc. Chcac jednak, aby moje obserwatorium nie bylo zbyt wysokie postanowilem obnizyc na ile sie dalo boczne sciany. Jezeli bym tego nie zrobil to same kolka na ktorych stoi dach, podwyzszyly by calosc o 4 cale (jakies 10 cm), poziome belki przymocowane do kolek i wspierajace dach to kolejne 3 cale (8cm) - za wysokie by to wszystko bylo. Ostatecznie wiec moje sciany sa o wiele krotsze niz przod i tyl obserwatorium. Przod z kolej (poniewaz mam tam drzwi i nie chce "na czworaka" jest takze nieco wyzszy niz tylna sciana. Wygladaja to mniej wiecej tak: Jako ciekawostke dodam, ze wysokosc scian (i drzwi) zmienialem dwa razy (obnizalem), co kazdorazowo wiazalo sie z ich rozmontowaniem, przycieciem i ponownym zlozeniem do kupy. Pomimo bowiem, ze zachecam do posiadania jakiegos wstepnego projektu, trzeba pamietac, ze plan planem, a wygladac to ostatecznie jakos musi. Na papierze wszystko wygladalo ladnie, ale jak tylko to poskladalem - nie pasowalo mi wizualnie i tyle. Kilka luznych uwag Przyznam , ze posiadanie projektu wykonanego wczesniej na pewno by pomoglo. Latwiej chyba byloby wylapac rozne potencjalne bledy. Zaczalem nawet cos tam projektowac w Fusion 360. Problem jednak byl taki, ze nie robie tego na co dzien i musialbym sporo sie nauczyc zanim narzedzie to staloby sie naprawde pomocne. Dalem wiec sobie spokoj i wszystko robilem tak troche na "zywiol". Projektujac, mierzac i docinajac wszystko w miare postepu prac. Glowny problem jaki zauwazylem w takim podejsciu to spora ilosc czasu jaka zajelo mi "kombinowanie". Zamiast szybko zajrzec do planu i odczytac wymiar, trzeba kazdorazowo myslec o tym jaki jest nastepny krok, jaki powinien byc wymiar i jak to bedzie "gralo" z tym co chce zrobic pozniej. Ilosc popelnionych bledow takze wzrasta lawinowo. Wiadomo jednak, ze uczymy sie na bledach, wiec doswiadczenie zdobyte przy takim podejsciu - bezcenne Budka jest nieco niestandandardowa jesli idzie o wymiary wiec wszystko (okna, ramy okienne, drzwi etc.) robilem samemu pod wymiar. W ramach oszczednosci wszystkie listwy wykonczeniowe (te zolte na zewnatrz) sa ciete z wiekszych kawalkow drewna (najczesciej 2x4 lub 2x6 cala), szlifowane i malowane. Dalo mi to spora elastycznosc i przynioslo sporo oszczednosci, ale i pracy i czasu z tym sporo wiecej. No i bledy .... Poniewaz jednak, jak juz wiemy, uczymy sie na bledach ... Moja budka ma wymiary (mniej wiecej, przeliczam ze stop) 1,7 x 1,7 m i wysoka jest na ok. 2m. Nie bede sie specjalnie rozwodzil nad tym jak i z czego wykonana, wszystko powinno byc widoczne na zdjeciach, Gdyby cos nie bylo prosze pytac. Wielkiej filozofii w tym nie ma. Do budki podciagnalem (w ziemi) prad oraz dwa kable Ethernet. Jeden podlaczony do routera POE (czyli jest na nim zasilanie np. dla kamery all sky), drugi zwyczajny Internet. Kabel z zasilaniem leci do gniazdka w srodku oraz do zasilacza (pomysl na zasilacz ukradlem od Lukasza). Zasilacz siedzi sobie w niewielkiej metalowej skrzynce. Ciasno w niej troche (choc bez przesady), ale wydaje mi sie, ze ustawiajac to raz nie powinienem miec potrzeby gmerac w niej zbyt czesto. W domu mam wylacznik calosci, ktory umozliwia mi calkowite odciecie zasilania do budki. Jezeli chodzi o rozsuwany dach to poczatkowo caly czas myslalem o zastosowaniu odwroconego katownika oraz kolek z ?rowkiem?.Wydaje mi sie, ze jest to o wiele bardziej bezproblemowe rozwiazanie. Biorac jednak pod uwage, ze obserwatorium jest male i rozwiazanie z odwroconym katownikiem wiazaloby sie dla mnie z dodatkowymi trudnosciami (spawanie na przyklad) ostatecznie stanelo na zwyklych kolkach (3 cale) oraz mniejszych kolkach pelniacych role odbojnikow. I tu inspirowalem sie postami kilku kolegow z tego forum. Ostatecznie wszystko chodzi jak trzeba, dach rozsuwa sie bezproblemowo. Bylo dla mnie jakims tam wyzwaniem rowne zainstalowanie kolek, oraz odbojnikow. Jeden z nich zainstalowalem nieco zbyt daleko od krawedzi i dach ma nieco luzy, co przejawia sie tym, ze metal na kolku czasami ociera o aluminiowy katownik, ale poza tym, ze mnie to wnerwia (nie tak mialo byc) nie wydaje mi sie, aby bylo jakimkolwiek problemem. Dach, po zamknieciu trzyma sie w miejscu przy pomocy takich ?klamerek?, Dwie z przodu i dwie z tylu. Dodatkowo, planujac dach pomyslalem o tym, aby dodac jeszcze takie stalowe uchwyty, ktore zabezpieczac beda dach przez caly czas. Poki co jednak nie zrobilem tego jeszcze, ale powinno to wygladac jakos tak jak na zdjeciu (dorysowalem, powinno byc w miare jasne o co mi chodzi). Mysle jeszcze jak zabezpieczyc dach przed przypadkowym przesunieciem w trakcie sesji. Na dachu mam zwykla dachowke bitumicza (tak to chyba sie u nas bedzie nazywac - takie asfaltowe "cos"). Wstepnie planowalem dac jakas bajerancka dachowke metalowa (nawet udalo mi sie cos ladnego znalezc), ale ostatecznie koszty zadecydowaly. Przyznam takze, ze chcialem, aby dach nieco tam wazyl. Moze bez przesady, ale zawsze to jakies dodatkowe zabezpieczenie przed sfrunieciem dachu. Tak w kazdym razie kombinowalem. Szpare w podlodze przy slupku zabezpieczylem gumowym dywanikiem, ktory kupilem w lokalnym sklepie. Potrzymalem go troche w zamrazalniku i nie wydaje sie kruszyc lub lamac. Mam zamiar uzyc ten sam material do zabezpieczenia (od pogody) pozostalych otworow. Sciany to po prostu cos co u mnie nazywa sie "smart panel". Nie wiem pod jaka nazwa sprzedaje sie to w Polsce. Jest to swego rodzaju plyta scienna, ktora sie po prostu instaluje i juz. Jest juz jakos od wody zabezpieczona, nie trzeba niczym dodatkowo zabezpieczac, mozna pomalowac ewentualnie, chociaz ja nie malowalem. Zdjecia powinny wyjasnic wszystko Dodatkowe zdjecia: Tyle. Nastepny krok to instalacja sprzetu, testowanie i ostatecznie (mam nadzieje) duzo radosci z wlasnego obserwatorium. Planuje zamiescic jeszcze jeden opisowy post w tym watku (jak tylko znajdze chwile czasu). Nie tak dawno temu, jako pierwszy krok ku ulatwieniu sobie zycia, zainstalowalem sobie slupek w ogrodzie. Mysle, ze chcialbym opisac takze moje zmagania z tamtym projektem. Tez byl bardzo ciekawy. No i kto wie, moze kogos zainspiruje i komus sie przyda. Pozdrawiam, Marcin
    1 punkt
  23. Oto pierwsza ciemna mgławica w moim dorobku: VdB 141 w Cefeuszu. Nie myślałem, że robienie tego typu obiektów będzie tak fascynujące Luminancja zaskoczyła mnie tak sporą ilością szumu, że aż sprawdziłem czy chłodzenie miałem włączone... miałem. No to może jednak obróbka ciemnych do doszlifowania I po tym jak zobaczyłem co siedzi w zdjęciu, gdybym miał możliwość to kadr poszedłby w lewo. NEQ6 mod, TS APO 115/800 f/6.95, QHY9 skala 1,39"/px L: 44 x 600 sek RGB: 10:10:10 x 120 bin2 dark, bias, flat Załączam wersję "ekanową", cropa z około 75% zdjęcia oraz wersję kolorystyczną z mniejszą ilością magenty.
    1 punkt
  24. Polish Astronomy Picture of the Day - 28 października 2017 Niebo nad Monument Valley - autor Radek Grochowski www.polskiapod.pl
    1 punkt
  25. Akurat Pętlę widziałem tylko z habetą, z UB jeszcze nie próbowałem. Natomiast Koński Łeb, choć najlepiej jest widoczny z filtrem H-beta, to i w UB można go dostrzec, pod warunkiem skorzystania z nastocalowej apertury (sprawdzone w Beskidzie Niskim); przy użyciu habety wystarczył refraktor 150/750.
    1 punkt
  26. Podczas przeglądania zdjęć do stackowania obiektu Caldwell 44 czyli NGC 7479 natrafiłem na poruszający się obiekt układu słonecznego. Mam pytanie jak identyfikować takie obiekty, z jakich baz korzystać, podejrzewam że to jest planetoida . Dane obiektu: RA 23 04 13.99, Dec 12 20 26.0 , jasność z maxima około 17.7 mag 14.09.2017 godz. 01:19:30 14.09.2017 godz. 2:30:10 a tutaj animacja nagrana w maximie
    1 punkt
  27. Marku, świetny kadr! Zdjęcie również mi się podoba. Zapodam pewną ciekawostkę - delikatnie na lewo od centrum kadru widać pionową szczelinę-wyrwę w pyłach, z parką gwiazd pośrodku. Jej pyłowe sąsiedztwo jest trochę podświetlone, zatem szczelina jest ciemniejsza. Na zdjęciu E.E.Barnarda, wykonanym w Obserwatorium Yerkesa, całość wyszła wystarczająco niedoskonale, by owa podłużna wyrwa została wzięta za obiekt, który następnie trafił do katalogu pod numer drugi. Żeby było jeszcze zabawniej, mimo postępu techniki i nieporównywalnie lepszych zdjęć rejonu, sto lat później ów "obiekt" został zaznaczony w Interstellarum jako ciemna mgławica
    1 punkt
  28. The hydrogen in your body, present in every molecule of water, came from the Wyświetl pełny artykuł
    1 punkt
  29. Kometa C/2015 ER61 (PANSTARRS) wciąż aktywna! W swojej wędrówce po układzie słonecznym, kometa oddala się już od Słońca i Ziemii, ale wciąż jest wdzięcznym obiektem obserwacyjnym będącym w zasięgu amatorskich teleskopów. Kompozycja (19,5min.) przedstawia kometę na tle mgławicy IC 341 znajdującej się 3 stopnie na południe od Plejad w gwiazdozbiorze Byka. Zdjęcia zebrane przy pomocy astrografu o średnicy 106mm wyposażonego w reduktor ogniskowej 0,73x i kamerę SBIG11000M.
    1 punkt
  30. Złapana jeszcze w Polsce. Wrażenia za jakiś czas.
    1 punkt
  31. Nadeszła złota polska jesień. Za dnia ponad 20 stopni, czyste błękitne niebo i ciężko myśleć o pracy. Niedziela. W niedzielę wieczorem niebo nad Bydgoszczą stało się bezchmurne dopiero po godz. 21. O godz. 22 jechaliśmy z Przemkiem na jego działkę poza miastem. Niestety po okolicy snuły się psuje - mgły. Praktycznie uniemożliwiło to jakiekolwiek szaleństwa nisko nad horyzontem. Nie udało się także trzymać jakiegoś planu obiektowego. Na rozgrzewkę trochę klasyków. Strzelec i Orzeł już nisko więc odpadają. Omiatanko okolic Łabędzia, M57 => Wieszak => M27 => Veil => NGC6811 (Dziura w Gromadzie) => NGC6826 (Mrugająca). Mrugająca już dosyć łatwa, szybka do namierzenia. Weryfikacja "palnetarkości" poprzez metodę zerkania jest potwierdzeniem. Obiekt dość mały, niektóre planetarki jednak pokazują trochę mięska w 16x70 (nie mówię o Hantlach, M57, Sowie, czy Ślimaku - one są mięsiste z "z definicji" ). Będąc w Łabędziu zaliczamy poleconą przez Panasa NGC7008 (Płód). Nie miałem jednak czasu spisać zeznań na świeżo po przyjeździe i nie pamiętam jak wtedy wyglądała. Dość trudna do znalezienia w gąszczu gwiazd. Następnie NGC6543 (Kocie Oko) - znaleziona bez problemu, właściwie już nie potrzebna nam do niej mapka. Pokazała mięsko i kolorek. Mocno lecz niecałkowicie przygasała przy zerkaniu. Jedna z najbardziej pomarańczowych w swej pomarańczowatości gwiazd - Gwiazda Granat w Cefeuszu. Mój stały punkt wśród kolorowych gwiazdek odkąd zacząłem na nie zwracać uwagę. Razem z Omikronami Łabędzia, czy np. gwiazdą 119Tau (The Ruby Star). Niestety cały czas wisiała w powietrzu mgła. Praktycznie inhalowaliśmy się tam wilgocią. Tylko czekać aż szkło się zarosi... Tzn. nie ma co czekać. Kolejna propozycja z planetarek NGC40 (Muszka), wymęczona. Starhopping od gwiazdy Errai. Szukanie specyficznych asteryzmów: HIP1549 => HIP1461A => metoda zerkania. No i znów nie pamiętam już wrażeń... Gromady w Kasjopei w pośpiechu. Nie miały to być jakieś ambitne obserwacje raczej, cały dzień wahaliśmy się, czy w ogóle jechać. W sumie to mieliśmy nie jechać, ale sms od Przemka po godz. 21 o treści "Możemy wyskoczyć" szybko został wcielony w życie. Tylko cały czas ta wisząca gilotyna z rosy działała na mnie rozpraszająco. W końcu to ma być przyjemność, a nie praca Ja tutaj nie chcę być poganiany do cholewy. A skoro już musieliśmy się spieszyć to nie było na co czekać tylko próbować z C/2017 O1. Ręczny szkic na kartce. Szukamy gwiazdy 3Cam. Jest. Komety ani śladu - zero, nic, NULL.... Irytacja kilka stopni do góry heh i nie wiadomo co tu dalej próbować, mgła jakby cały czas wisi. Chyba nie było co próbować ze słabszymi galaktykami. W międzyczasie zerkanie na kompleks M31, M33, M34, przyjemna lecz jak dla mnie zbyt "otwarta" gromadka NGC752, Podwójna. Wszystko super, ale jakoś bez większej energii jeśli chodzi o mnie. Nie wiem jak tam Przemek się czuł na siłach. Żyrafa... mówiliście, że ma fajną gwiazdę podwójną w gromadzie NGC1502. Oj ma! Pięknie rozdzielona w APM'ce, ale już kiedyś bez tej świadomości tą gwiazdę rozdzielałem w 10x50. Później również i w tej lornetce ją oglądaliśmy. W tej chwili oglądanie Kaskady bez zerknięcia na to małe cudo uważam za niepełne. Od razu też próbujemy z planetarką NGC1501 tuż obok. HIP19314 - zerkanko i cóż, no chyba ją zaliczyliśmy. Chyba, bo znowu nie pamiętam wrażeń - co będę zmyślał. Następnym razem relację postaram się pisać na świeżo. Jeśli padła to musiała być naprawdę ledwie dostrzegalna. Galaktyka Caldwell 5 - niestety nie mogę powiedzieć żebym ją zaliczył, ale być może powoli siadała rosa na szkle. Niestety nie pamiętam jakie obiekty z nieco mniej klasycznych dalej próbowaliśmy wyhaczyć. Zidentyfikowaliśmy Neptuna, a jeszcze w Żyrafie próbowaliśmy z Panasowym Tokyo994 jednak bez wydrukowanej mapki. Nie no, kłębią się tam ciemnotki - na 100%. Jednak bez mapki nie były do zidentyfikowania. Zaroszona APM'ka pokazała nam jeszcze punktową i mocno przygaszoną NGC7662 (Blue Snowball). Pamiętasz coś jeszcze Przemek? Bo ja tylko tyle, że wszytko było mokre. Ostatecznie delektowaliśmy się Plejadkami w 10x50. Łączny czas naświetlania Plejad w życiu to u mnie pewnie już w godzinach można liczyć haha. Poniedziałek. Z rana do pracy, do której prowadziła mnie jasna Wenuska i sierpowaty łysol. Niebo piękne, a na dole wszędzie mgły. Dzień zleciał szybko. SMS od Przemka "Prognoza na wieczór rewelacyjna". To jak do osiedlowego żula powiedzieć: "reflektujesz Pan na darmowego browara z lodówki?" Tym razem kontakt z "niedźwiadzim szefem", którego też długo nie trzeba namawiać i tuż po godz. 19 byliśmy na miejscu, w Niedźwiadach. Niestety nad horyzontem snuły się przez cały dzień jak i noc syfiaste syfy... Nie obyło się to i bez wpływu na ogólne warunki na niebie. Przejrzystość nie była jakaś wyjątkowa niestety, ale za to mocne kilkanaście stopni C. Bardzo lekki ciepły wiaterek, który nie eliminował jednak wilgoci z powietrza. Na jeszcze jasnym niebie strzelamy wspólnie do letnich banałów, bez pośpiechu na spokojnie, ale sprawnie jak z kałacha: M8 (ojjj nisko!), M20, M21, M22, M24, M25, M18, M17, M16.... A cały czas się ściemnia. Problem w tym, że już po 19:20. Wg Stellarium Słońce było już 18 stopni pod horyzontem. WTF? Przecież jeszcze widać łunę zmierzchową. I znów człowiek się czegoś nauczył - NIE, NIE, 18 stopni pod horyzontem to jeszcze nie jest noc astronomiczna. A ile jest? A nie wiem. Wiem tylko tyle ile widziałem i tego jestem pewny. Kiedy my z Przemkiem lornetkowaliśmy, Karol przysiadł do BAJa i naświetlał Veila. No to czas zacząć coś łapać z mniejszą entropią. Patrzę na listę. Idziemy na prawo od Orła, sąsiednie wieeeelkie gromady: Mel 210 + NGC6633. Nie mieszczące się w APM'ce. Obiekty dla 10x50! Również pobliska gromada IC4665 - mocno porozbijana, za bardzo. Jako obiekt, jest to coś dla mniejszych powiększeń. I teraz mały brylancik. Gdzieś pomiędzy tymi gromadami miała być planetarka, która wg Damiana posiada największą jasność powierzchniową wśród dostępnych dla nas planetarek (no, a jeśli nie to na pewno jedną z największych). NGC6572 - obiekt wręcz bijący po oczach w APM'ce. Jasna, mięsista. Na usta cisnęło mi się wtedy angielskie "fuzzy". Również jej błękitność była widoczna. Znaleziona dzięki odniesieniu do tych układów gwiazdek na zrzutce: Super, dobry początek. Jest już ciemno. Zaglądamy do Orła. "E" Barnarda nie tak wyraźne jak w Bieszczadach, ale jest. O pole lornetki po skosie w prawo-dół od "E" rzuca się w oczy obszar z wielkimi ciemnotkami, których nie zidentyfikowałem (pewnie te wszystkie LDNy), mnóstwo tego tam. Idę dalej w "osi Orła" do dołu. Kłębi się kłębi jaszczur jeden, B138. Obiekt tygodnia w końcu. Zdecydowanie widoczna, choć to już nie moment górowania niestety. Patrzę na listę, no jedziemy, może być ciężko teraz. Little Gem - NGC6818. Planetarka obok Galaktyki Barnarda, na lewo od Tarczy. Szukamy układów gwiazd. Och... chyba jest. Obiekt ekstremalny dla mnie w tych warunkach. Galaktyki Barnarda raczej ani śladu. Cóż uznałem, że Mały Klejnocik zaliczony. Wymęczony, wyzerkany. Przemek dość sceptycznie się do niego odniósł A może widziałem jedynie tą gwiazdę w jej tle... Teraz mam jeszcze zapisaną do złapania Turtle Planetary (NGC6210) - obiekt tygodnia autorstwa Ewy. Ale zanim, to na szybko M13 i M92 M92 okrzyknięta została bardziej zwartą, nawet ciekawszą niż M13. Jakby "o większej jasności powierzchniowej". Tutaj zerknąłem jeszcze do Stellarium i mocno rzuciła się w oczy inna gromada kulista nieopodal, NGC6229. Szybki starhopping w 16x70: Cóż, nie jest za duża, ale jest. Przemek potwierdza, choć skomentował to dość osobliwie Jak tak dalej pójdzie to.... hehe. Chwila, miał być przecież Żółw. No to jazda wg schematu: Mgławicę jeszcze kwalifikuję do kategorii mięsistych. Jasna, łatwa. Błękitnawa. Kolejne ciekawe obiekty, trio: NGC7009 (Mgławica Saturn) + M72 + M73. Koziorożec nisko... Główny asteryzm jednak widoczny gołym okiem. Starhopping, najpierw szukam eMek i.... o masakra, strasznie słabe, rozmyte gromady. Blade ledwie dostrzegalne na tle nieba przy poruszaniu lornetką (cały czas 16x70). Ale są. No to gdzie ten Saturn? A jarzy się skubany jak jaki niebieski LED tam po skosie wyżej w lewo. Pięknie widoczny kolorek. Kolejna mięsista (a więc dość duża) planetarka. Nie chcę pisać bzdur, ale w mózgu mi świtał nawet lekko spłaszczony kształt... No dobra, nie pisałem tego... Hmm, Źrebię - słabo widoczny główny asteryzm gołym okiem. M2 - piękna, jasna, całkiem spora kulista. Jak na tak niewielką wysokość nad horyzontem. Wyżej M15, zwarta, jasna. Jedziemy do okolic Łabędzia, wyżej. Na liście jest NGC6905 (Blue Flash). Starhopping wg schematu, a tam, cudny maleńki asteryzm przypominający skaczącą z wody maleńką rybę. Dodatkowe "okalające" mgławicę od góry gwiazdki pozwalają na 100% zidentyfikować obiekt. Zerkanie potwierdza. Tylko dzięki tej "rybie" poszło tak gładko: Mgławica jednak już zauważalnie słabsza od wyżej wymienionych mięsistych planetarek. Ale jest. Co najlepsze jeszcze widząc, co proponuje Stellarium pokusiłem się jeszcze na IC4997, ale to co tam wyszukałem to raczej same słabe gwiazdki. Nie ma co drążyć tematu Jest w tej okolicy kilka planetarek, ale poszliśmy podziwiać trochę klasyków pod Łabędzimi skrzydłami. Kolejno, jednym tchem. Istne cudeńka: M57 i w lewo M56 i "Siódemka" => Albireo => Wieszak => M71 => M27 (ojj piękna!) => 20Vul taka porozbijana dość mała gromadka otwarta. Szybkie zerknięcie na Veila i lecimy w prawo po samym skrzydle, Wieniec Sadra z M29 => gromada "Dziura w Gromadzie" (to w końcu gromada, czy dziura?) => NGC6826 (szybko, łatwo, przećwiczona). Cudowne Omikrony. A teraz nawiązanie do Polarisowych astronocy. 61Cyg - przyjemny układ podwójny, również widoczny gołym okiem. Rozdzielony z łatwością również w 10x50 w dalszej części nocy. Mała powtórka z poprzedniej nocy NGC40 - gdyby ewolucyjnie nas nie wyposażono w metodę zerkania to jakbym ją odróżnił od tego mrowia... Hmm co tam jeszcze w okolicy. A no kolejne obiekty tygodnia, para: NGC6939 + NGC6946. Tak. Widoczne i... tyle. Blade - coś w podobie do pary M72 + M73 jak wyżej. Takie dosyć spore ulotne plamy. Kocie Oko (NGC6543) - już bez mapek, na czuja. Przyjemna mięsista, niebieska. Wyróżnia się spośród sąsiednich gwiazd: Z Helixem nie ma co, z Rzeźbiarzem nie ma co. Może będą jeszcze okazje, dzisiaj syfek na niebie. Droga Mleczna oczywiście ładnie widoczna, ale szybko niknąca nad horyzontem. Gdzieś w tych momentach APM'ka została zaroszona i to by było na tyle jeśli o nią chodzi tej nocy. Teraz czas na 10x50, a w niej Plejady skadrowane z koroną sosny na długie chwile zatrzymały mnie przy tym widoku. To jest po prostu epickie. Można sobie zaliczać i zaliczać jakieś słabizny, ale jeśli mam wskazać coś co smaruje oko miodem to Plejady w jednym polu z drzewami, a z sosnami chyba najładniejsze. Och byłbym zapomniał.... Ta cholerna kometa... Spróbujmy w Nikonie. 3Cam, mapka z nowym położeniem na dziś. 15 minut jak nie więcej cisnąłem gały. Zerkałem chyba z każdego kąta. C/2017 O1 - nie widzę Cię tam. Sorry, nie tracę czasu więcej. Teraz czas na jeżdżenie po niebie w szerokim polu. Kaskada Kemble'a - układzik podwójny rozdzielony, ciasny aż miło (że tak powiem ). 61Cyg łatwiutka. Idę do Lutni, jest już dość nisko. M57 uff, słaba. Fajne są te dwie gwiazdki z głównego asteryzmu Lutni, jedna pomarańczowa, druga błękitna, takie szerookie Albireo, koniecznie zwróćcie na nie uwagę przy okazji: Przez niebo przewinęło się też całkiem sporo samolotów. Te, które startowały i lądowały na Bydgoskim lotnisku i miały włączone światła w kabinie świetnie to pokazywały w lornetkach. Gdyby nie ruch to można by było policzyć okna pokładu. I tak już bez żadnego pośpiechu po prostu podziwialiśmy co tam się napatoczyło. Meteorów mnóstwo. Zdaje się, że ten mega jasny bolid, który zgłosiliście dziś też rozświetlił nam niebo, bo w pewnym momencie będąc przy Karolowym BAJu chłopaki stwierdzili "co tak błysnęło? burza idzie?". Ciekawe, to było chyba właśnie gdzieś przed północą. Próbowałem też z NGC7331 w 10x50, jednak nie była widoczna. Innym razem. W związku z tym nie podchodziłem już do NGC185 nawet. Wspominałem już o Plejadach i sośnie? Gdzieś chyba między północą, a godz. pierwszą Karol zwinął swój 16" interes i wróciliśmy do Bydgoszczy. Po takich obserwacjach bateryjki miałem tak naładowane, że dziś nawet nie odczułem żadnego zmęczenia w pracy, jest wieczór i nadal nie czuję. Właściwie to mogłaby jeszcze zrobić jaką niespodziankę pogoda w najbliższy weekend, bo jednak trzeba by zapolować na jakieś galaktyczki przy lepszej przejrzystości. No i mam smaka na NGC246, NGC253, Helixa... no będzie tego przynudzania już, było ciepło i przyjemnie. Lornetka potrafi!
    1 punkt
  32. Protuberancje z 15 października. PST +Firerfly+statyw foto. Obróbka PiPP, AS2, ImPPG, Gimp i Irfanview.
    1 punkt
  33. Polish Astronomy Picture of the Day - 14 października 2017 M 27 Hantle - autor Bogdan Jarzyna www.polskiapod.pl
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)