Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.11.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Dostałem wczoraj taki o to prezent koszulkę z logo NASA. NASA moja ulubiona instytucja. Niby tylko koszulka a człowiek się cieszy, wszystkim, co powiązane z Astronomią z NASA sprawia mi ogromną radość. W życiu się nie spodziewałem, że będę miał koszulkę z NASA. No cóż życie potrafi zaskoczyć człowieka we wszystkim.
    8 punktów
  2. Na rynku mamy coraz więcej kamerek CMOS (choć wciąż niestety brakuje większych sensorów w wersji monochromatycznej). Niedługo do sprzedaży trafią dwa modele produkowane przez firmę ASI z dumnie brzmiącym dodatkiem "Pro" w nazwie. Pierwszy z nich to ASI294MC Pro https://astronomy-imaging-camera.com/zwo-news/asi294mc-pro-first-14bit-43-cooled-color-camera/ . ASI294MC Pro Wg producenta to pierwsza kamerka z sensorem 4/3 o przekątnej 22mm wyposażona w 14 bitowy przetwornik ADC. Niestety tylko w wersji kolorowej. To co wyróżnia ASI294 to niewielka ilość pikseli (niecałe 12 milionów) i ogromna pojemność studni - według producenta to prawie 64000e. Obraz całości nieco psuje spory szum odczytu dla niskich wartości gain, wynoszący ponad 7e. Dopiero zwiększenie gain powyżej 12dB powoduje zmniejszenie szumu odczytu do wartości poniżej 2e - czyli takich, do których przyzwyczaiły nas sensory CMOS. Pomimo więc dużej pojemności studni dynamika tej kamerki nie przekracza 13DR. Kamerka w TS ma być dostępna 28.11.2018 w cenie 1348EUR. Druga z kamerek Pro zapowiadana na listopad w cenie 1699EUR to kolejna wersja znanej 1600MM nazywana teraz 1600MM Pro https://astronomy-imaging-camera.com/zwo-news/evolution-history-of-asi1600-cameras/ . Do kamerki wprowadzono funkcjonalność znaną już z kamerek QHY163 - dodatkowy bufor 256MB pamięci usprawniający pracę przy połączeniu przez USB2.0 oraz nową płytkę PCB (co w sumie nie dziwi, bo jakoś musieli tę pamięć tam umieścić w końcu ) ASI1600MM Pro Oprócz tych nowości w serii "Pro" od ASI mamy oczywiście wciąż model obecny od jakiegoś już czasu na rynku - ASI071MC Pro, a dodatkowo dostępne w przedsprzedaży modele z limitowanych serii ASI094MC Pro i ASI128MC Pro. Te dwa ostatnie wyposażone są w matryce Sony o przekątnej 43mm. Niestety wszystkie te trzy kamerki są dostępne jedynie w wersji kolorowej.
    4 punkty
  3. Trochę Słońca z 2 połowy października. PST+Firerfly+statyw foto. Udaje mi się jako tako ręcznie prowadzić na tym statywie, chociaż czasem i tak jest problem z zestackowaniem. 27 i 29 udało się pierwszy raz zestackować tarczę bez rozjechania. Jakieś zacieki mi się zrobiły na kamerce czy cos, nie wiem jak to usunąć, mam nadizeje, ze czegoś nie uszkodziłem. Po zestackowaniu wyszło cos ala owrzodzenie na środku zdjęć z tarczą Słońca) 22. października -same protuberancje (najciekawsza z prawej strony - oderwana od tarczy) 25. października Tylko protuberancje z dołu tarczy (u góry praktycznie nic nie było) 27 października Tylko górna cześć Słońca za to z tarczą 29. października Górna część same protuburancje, dolna już tarczą
    4 punkty
  4. W końcu mój "słonecznik" doczekał się mikrofocusera Oczywiście "made by Pablito" a ja tylko zaadaptowałem miniwyciąg do mojego potworka
    4 punkty
  5. Kurza stopa...Myślałem, że trafiłem na przelot ISS A to tylko ptaszor
    4 punkty
  6. Oj nie mieć ją czasu na fora, astro powoli odchodzi na dalszy plan. Dobrze, że choć czasem patrzę na niebo i zrobię fotkę telefonem, bo później mam pretekst, żeby do Was zajrzeć. Zdjęcie z wczoraj Pozdrawiam Amper
    4 punkty
  7. Polish Astronomy Picture of the Day - 4 listopada 2017 Wspomnienie lata- Trójkąt Pickeringa - autor Andrzej Fijołek www.polskiapod.pl
    4 punkty
  8. Od września 2017r. do 6 marca 2018r. w bieżącym polu widzenia nano-satelity fotometrycznego BRITE znajduje się m.in gwiazda zmienna CE Tauri. Listę gwiazd obserwowanych w tym czasie można znaleźć w [3]. BRITE jest siecią 5 nano-satelitów (3 obserwujące w barwie czerwonej i 2 w barwie niebieskiej) zaprojektowaną do ciągłych obserwacji przez ok. 6 m-cy najjaśniejszych gwiazd na niebie (V<6). BRITE ma jednak pewne ograniczenia, które dzięki obserwacjom amatorskim raportowanym do bazy AAVSO mogą zostać skorygowane. Np. podczas ciągłych obserwacji w powyżej miesiąca występuje zmienność instrumentalna. Oprócz pewnej mocno ograniczonej grupy gwiazd, większość nie jest monitorowana regularnie. Czerwony nadolbrzym CE Tauri (M2 Iab-Ib) jest gwiazdą o jasności ~4,3V i wykazuje zmienność o skali czasowej ~165 dni (~6 m-cy obserwacji BRITE) i amplitudzie ~0,5 mag. AAVSO zainicjowało [patrz literatura poniżej [1], [2]) akcję obserwacji CE Tau, jako wsparcie dla obserwacji tej gwiazdy przez satelity BRITE. Potrzebna jest fotometria CCD / DSLR - 1 obserwacja na noc lub nawet tylko 1 obserwacja na kilka nocy. Chodzi o to, że BRITE do 6 marca 2018 będzie obserwował m.in. tą gwiazdę, ale w sposób nieciągły. Potrzebne byłoby uzupełnienie przerw w tych obserwacjach i niestabilności instrumentalnych BRITE. Współrzędne gwiazd zmiennych (epoka 2000): CE Tau: 05 32 12.75 +18 35 39.3 V960 Tau: 05 33 31.63 +18 32 24.8 Gwiazda zmienna V960 Tau jest "gratisem" obserwacyjnym w odległości tylko 20' od CE Tau i jej obserwacje również należy raportować do bazy AAVSO. Ta gwiazda o typie zmienności Be jest zagadką. W bazie AAVSO jest zaledwie kilka jej obserwacji. Wykazuje ona znaczną zmienność (dane z satelity Hipparch i "naszego" ASAS). Mapka - "dojście" do CE Tauri proponowane w [1] (AAVSO Chart No = X21276AXE) Fotometria DSLR: Nie potrzeba robić redukcji tych obserwacji do systemu Johnsona-Cousinsa (BVR) - zresztą tego się raczej nie praktykuje dla gwiazd b. czerwonych). Ale bardzo wskazane są obserwacje standaryzowane, czyli TG, TB, TR. Więcej inforamcji na temat jasności standaryzowanych TB,TR,TR można znaleźć w [4]. Proponowane gwiazdy porównania -) 66 05:45:11.56 18:42:15.5 -) 67 05:29:19.14 18:21:56.4 -) 68 05:31:39.22 18:14:39.0 Mark Blackford (patrz [1]) zgłasza zastrzeżenia do ww. gwiazd porównania wykorzystywanych jednocześnie, bo prowadzi to do dużej rozbieżności w obserwacjach lustrzankowych (porównaj obserwacje M.Blackford vs A.Novichonok w pokazanej poniżej krzywej blasku CE Tau). Mark Blackford wykorzystuje gwiazdę "68" jako gwiazdę porównania. Posiada ona porównywalny (tzn. bardzo czerwony) wskaźnik barwy do CE Tau. Natomiast gwiazdę "67" wykorzystuje jako gwiazdę testową. Fotometria CCD / PEP: Proponowane gwiazdy porównania/testowe -) gwiazda porównania (ang. comparison star) - SAO 94554, -) gwiazda testowa (ang.check star) SAO 94700 Krzywa blasku CE Tauri z danych w bazie AAVSO: Trzeba będzie wyciągnąć lustrzankę cyfrową ... Bibliografia: [1] https://www.aavso.org/ce-tau-campaign [2] https://www.aavso.org/aavso-alert-notice-602 [3] Aktualne pole obserwacyjne BRITE do 6 marca 2018r. [4] Podręcznik AAVSO do fotometriilustrzankowej - rozdział 6.2 o fotometrii standaryzowanej TB, TG, TR (polskie tłumaczenie). [5] The BRITE SpaceTelescope: A Nanosatellite Constellation for High-Precision Photometry of the Brightest Stars. [6] The BRITE Nanosatellite Constellation
    3 punkty
  9. W sumie od obserwacji minął już ponad miesiąc, ale lepiej późno niż wcale. Ostatnimi czasy dość sporo poświęciłem zapoznaniu się z fotometrią DSLR, przez to ten czas jakoś tak niezauważenie umykał. Przejdźmy jednak do opisu tej wyjątkowo udanej sesji obserwacyjnej. Cały wrzesień praktycznie nie mogłem trafić z pogodą na obserwacje, już myślałem, że wrześniowy nów przepadnie, bo z dnia na dzień Księżyc zachodził co raz później, ale tej nocy wreszcie się udało. Zależało mi na niej bo ledwie 5 obiektów brakowało mi by skompletować całą listę H 400 .Do końca praktycznie nie było wiadomo, czy uda mi się dotrzeć na miejsce. Na szczęście około północy byłem już na miejscówce, nie daleko wsi Daniszyn, 14 km od Ostrowa Wielkopolskiego. Niebo przejrzyste, że aż miło było popatrzeć, temperatura też względna, 8°C tylko ten przenikliwy wiatr psuł wszystko. Jego plusem było to, że przynajmniej żadna wilgoć nie osiadało się na sprzęcie. Obserwacje jak zwykle rozpocząłem od przyjrzeniu się kilku gwiazdą zmiennym. Na pierwszy ogień poszły leżące po sąsiedzku miry, R Aql i X Oph. R Aql był już dość sporo jaśniejsza od gwiazdy 7.5 mag. A poniżej moje tegoroczne obserwacje X Oph: Nieco wyżej na niebie do maksimum zbliża się chi Cyg, jedna z najpopularniejszy gwiazd zmiennych typu Mira Ceti, świeciła nieco słabiej od 4.7 mag i bez problemu widoczna była gołym okiem na tle błyszczącej Drogi Mlecznej. Po drugiej stronie nieba słabła po maksimum S UMa, którą oceniłem na 8.7 mag. W fazie spadkowej była też R Tri, której jasność zbliżała się z kolei do 7.7 mag. Nisko nad horyzontem świeciła z blaskiem 10.2 mag moja ulubiona mira R Aqr. Dopiero w najbliższych latach będziemy mogli ponownie obserwować ją w maksimach blasku. Spośród kilku zmiennych gołoocznych zaskoczyła mnie Beta Per, zmienna zaćmieniowa, która akurat dziś była w minimum blasku. Nie mogłem przegapić takiej okazji i przez całą sesję śledziłem zmiany jej jasności. Co prawda, o kolejnej ocenie przypomniało mi się po godzinie, ale potem już starałem się ją oceniać co 20 minut. Tym sposobem o godzinie 3:12 oceniając Algola wykonałem swoją 11000 ocenę, od początku mojej przygody ze zmiennymi. Powyżej krzywa zmian blasku Beta Per z dzisiejszych obserwacji: Po przywitaniu ze światem zmiennych przyszła pora na DSy. W Rybach przyczaiły mi się 2 galaktyki należące do listy H 400, które po krótkiej walce wyłapałem, wśród słabych gwiazd tego gwiazdozbioru NGC 488, ładna i dość jasna mgiełka, wydawała się nieco podłużna, z trochę jaśniejszym centrum. Leżała w dość atrakcyjnym otoczeniu gwiazdowym. NGC 524 zdecydowanie słabsza od poprzedniczki. W Scoposie 30 mm widoczna dopiero po chwili wpatrywania się. Owalna, niewielka dość jednolita mgiełka. W ES 14 mm wydawała się delikatnie słabsza na obrzeżach. Tuż obok zerkaniem dostrzegłem jeszcze niepozorną galaktyczkę NGC 532. Po tych lekkich zmaganiach przyszła pora na coś bardziej konkretnego, a mianowicie królową wszystkich galaktyk na naszym niebie, wspaniała Galaktykę Andromedy. Do tej pory nie doceniałem tej galaktyki, ot spora mgiełka z jaśniejszym centrum. Tak było to tej nocy. Spojrzałem na nią przez Scoposa 30 mm i zachwyciłem się. Nie mieściła się polu widzenia. Okazała się dużo, dużo większa niż bym przypuszczał. Zmieniłem okular na ES 14 mm, nie mogłem oderwać od niej oczu. Mgiełka tworząca halo galaktyczne ciągła się i ciągła, raz po raz zerkałem na mapę by upewnić się, że faktyczne w tym miejscu jeszcze jest galaktyka Andromedy. Po dłuższym poszukiwaniu udało mi się dostrzec na niej pojaśnienie, NGC 206. Jest to chmura gwiazd wchodząca w skład M 31, leżąca na przecięciu się jej ramion i co najważniejsze widoczna z Ziemi. Do jej odnalezienia bardzo pomocna była M 32. Swoją drogą bardzo pięknie wyglądająca w towarzystwie M 31 i M 110. Na zakończenie spotkania udało mi się jeszcze dostrzec 2 ciemniejsze, ciągnące się obszary, stanowiące pasy pyłowe naszej sąsiadki. Dobre 20 minut zachwycałem się tymi widokami, raz po raz zmieniając okular na Scoposa 30 mm. Parę nocy później miałem przyjemność poobserwować to towarzystwo przez Syntę 12??, w której NGC 206 była obiektem bardzo łatwym i praktycznie widocznym od pierwszego spojrzenia. Skierowałem teleskop nieco niżej, w kierunku gwiazdozbioru Trójkąta. Tam przyczajona była M 33, którą jeśli mnie pamięć nie myli, jeszcze do tej pory nie podziwiałem przez Syntę 8??. Już w Scoposie 30 mm przepięknie wyglądała. ES 14 mm pokazał znacznie więcej szczegółów. Już po chwili wpatrywani się, pojawia się delikatny zarys ramion spiralnych. Jądro wyraźnie wyróżnia się z tła, jedno z ramion, to wyraźniejsze i grubsze, wydaje się wychodzić bezpośrednio z niego. Drugie ramię jest znacznie słabsze i bardzie ulotne, mimo wszystko jednak zaznacza swoją obecność. Po tym spotkaniu z klasykami kolejne 15 minut zachwycałem się widokami jesiennego nieba, delektując się kawą i słuchając grającej mi na obserwacji muzyki. Było w tym coś nieziemskiego, oczu nie szło oderwać od nieba i chciało by się, żeby ta chwila trwała wiecznie. Do tego wyraźna woń jesieni. Po prostu bajka. Mapa gwiazdozbioru Wieloryba z zaznaczoną zmienną UV Cet. Źródło CdC Po tej małej przerwie, przyszedł czas na kolejnego konkretnego zwierza, gwiazda UV Cet. Gwiazda ta jest najbardziej znaną przedstawicielką gwiazd zmiennych rozbłyskowych. Są to czerwone karły, charakteryzujące się nagłymi, nieprzewidywalnymi wzrostami jasności, mogącymi trwać od kilku sekund do nawet kilku godzin. Spadki jasności po rozbłyskach są równie nieprzewidywalne, czasami gwiazdy te tracą jasność powoli, a czasami szybko i nagle. Takie rozbłyski nazywane są flarami. Czas trwania flary jak i jej jasność mogą być różne dla poszczególnych rozbłysków, dodatkowo zdarza się, że czasami kilka flar nachodzi na siebie. Na dzień dzisiejszy mechanizm tych rozbłysków jest już bardzo dobrze poznany. Kilkadziesiąt lat temu zmienne typu UV Cet były także celem obserwacji AAVSO. Obecnie obserwacje amatorskie tych gwiazd nie mają praktycznie wartości naukowej, ale zawsze na nie można spojrzeć po prostu dla czystego hobby i przyjemności obserwowania. UV Ceti odnajdziemy 2° na południowy zachód od gwiazdy tau Ceti, świecącej z jasnością 3.5 mag. UV Cet normalnie świeci z jasnością poniżej 12 mag, a w maksimum potrafi osiągać 6.8 mag, jednak takie coś zdarza się bardzo rzadko, a do tego trzeba mieć jeszcze sporo szczęścia by akurat trafić na flarę. Na dodatek ujemna deklinacja i widoczność w dość paskudnej porze roku sprawiają , że jest do dość trudny obiekt do obserwacji. Sprawy też nie ułatwia niewielka jasność i brak odpowiednich gwiazd porównania w pobliżu na mapach AAVSO. Po raz pierwszy przyczaiłam się na tą zmienną w ubiegłym roku. Niestety gwiazda nie wykazała wtedy aktywności, otrzymałem oto taką po prostu linię prostą. O ile dobrze pamiętam dość mocno wywiało mnie wtedy na tej obserwacji, do tego mapkę miałem odwrotnie zorientowaną i musiałem uznać swoją porażkę. Poniżej obserwacje UV Cet z 2016r: Tej nocy było jednak inaczej. Tym razem bardzo dobrze się przygotowałem. Znałem już rejony tej zmiennej, co ułatwiło mi znacznie jej poszukiwanie. Miałem też sporo czasu, nigdzie dziś mi się nie spieszyło, mogłem spokojnie poświęcić jej nawet parę godzin. Pogoda także dziś sprzyjała. Szybko zlokalizowałem zmienną. Pierwsze oceny, na razie spokój, jej jasność utrzymuje się na poziomie 12.5 mag. Piąta ocena, patrzę coś wyraźnie się zmieniło, w ciągu ostatnich 30 sekund od poprzedniej oceny jej jasność wzrosła do 12.0 mag. W ciągu nie całych 2 minut utrzymywała się na tym poziomie, pod koniec drugiej minuty jeszcze delikatnie pojaśniała do 11.9 mag. 34 sekundy po tej ocenie jej jasność spadła już do 12.3 mag, a półtora minuty później wróciła do początkowego stanu, czyli 12.5 mag. Jest sukces, UV Ceti moja. Jeśli się nie mylę to chyba pierwsza amatorska obserwacja flary tej gwiazdy w naszym kraju. Jeszcze chwilę pooceniałem ją, ale już nie wykazywała oznak zmienności. Skierowałem więc teleskop ciut wyżej, na królową zmiennych typu Mira Ceti. Dość szybko ją znalazłem, świeciła akurat w rejonach minimum swojego blasku. Oceniłem ją na 9.6 mag. Powyżej krzywa zmian blasku z rozbłysku UV Cet Po tym sukcesie kolejna przerwa na kawę i rozkoszowanie się urokami nocy. Podziwiałem między innymi Plejady, eMki z Woźnicy, a najdłużej zatrzymałem się na przepięknej M 42. Urzekła mnie swoim widokiem. Musiałem jeszcze trochę zaczekać, aż gwiazdozbiór Rysia wzniesie się odpowiednio wysoko. Zająłem się więc galaktykami leżącymi na pograniczu gwiazdozbioru Ryb i Andromedy. Przesiedziałem przy nich około półtorej godziny. W większości były tak słabe, że dopiero po dłuższym wpatrywaniu się w ES 14 mm na moment wyskakiwały z tła. Małe ulotne mgiełki. Wg kolejności padły NGC o numerach: 410, 407,403, 447, 507, 504,499, 496, 517, 528, 537, 512. Z czego ta ostatnia, chyba była dla mnie najtrudniejszym ze wszystkich obiektów. Wyskoczyła dopiero po dłuższej chwili, a w notatniku obok niej nie bez powodu napisałem ?Masakra?. Ogólnie wszystkie te galaktyki oceniam jako obiekty trudne i bardzo trudne. Jedynie NGC 499 okazała się w miarę łatwą i przyjemną, owalną mgiełką. Nic, na zegarze zrobiła się już godzina 4. Zmarzłem już konkretnie. Na wschodzie już stosunkowo wysoko na niebie pomykał Ryś. Zostały mi w nim 3 ostatnie obiekty z listy H 400. Pierwsza padła NGC 2419, gromada kulista, zwana Międzygalaktycznym Wędrowcem. Znalezienie jej było stosunkowo łatwe. W Scoposie 30 mm widoczna jako owalna mgiełka. Znacznie lepiej prezentowała się w ES 14 mm, mimo że dalej wyglądała jak owalna mgiełka. Kolejne dwa obiekty sprawiły mi nieco problemu, gdyż trochę ciężko było zidentyfikować jaśniejsza gwiazdę z gwiazdozbioru Rysia, zaznaczoną na mapie. Jednakże już po chwili byłem we właściwym rejonie nieba i odnalazłem NGC 2782, galaktykę spiralną z poprzeczką, ledwo co widoczna w Scoposie 30 mm. W ES 14 mm prezentowała się jako blada, zlewająca się z tłem mgiełka. Ostatni celem była NGC 2683, kolejna galaktyka spiralna. Bardzo dobrze widoczna, zdaje się być ustawiona bokiem do nas. Na zakończenie oceniłem jeszcze jedną popularną mirydę, R Leo, świecącą z blaskiem 9.3 mag. Pożegnałem się z niebem odwiedzając na szybko raz jeszcze M 42, M 45 i Mgławicę Płomień. Zmarznięty wróciłem do domu, temperatura spadła już do 6°C. Parę minut po 5 byłem już na swoim podwórku w Ostrowie Wielkopolskim i raz jeszcze oceniłem Algola, wychodzącego z minimum. Dzisiejsza sesja obserwacyjna o numerze 841, była ostatnią finałową z listą H400. W ciągu 16 miesięcy udało mi się skompletować wszystkie obiekty z tej listy. Była to naprawdę fascynująca i bardzo ciekawa przygoda, godna polecenia każdemu miłośnikowi nieba. Chociaż przy tej jednej galaktyce z Hydry, ciśnienie się bardzo mocno podnosiło i nie jedno niecenzuralne słowo cisnęło się na usta. Inne obiekty jednak z nawiązką wynagradzały ten trud. Teraz ciut odpoczywam i zastanawiam się co dalej. Czy dalej kompletować H 400 II? a może fotometria DSLR? Albo jedno i drugie po trochu, tak jak to obecnie robię. Zobaczymy. Poniżej jeszcze krzywa zmian blasku zmiennej R Tri z moich obserwacji z tego sezonu obserwacyjnego:
    3 punkty
  10. Optycznie to samo ale lunt jest najlżejszy i ma najlepszą ergonomię (stożkowe wyprofilowanie okularu). Do WO czy TS trudno jest oko przystawić bo szczyt okularu jest szeroki jak talerzyk. Lunt pod tym względem jest znacznie lepiej oceniany. Też mam 9mm i kupiłem tu: http://www.apm-telescopes.de/en/eyepieces/more-74-ultra-wide-angle/other.html Aktualnie mają promocję n zestaw 5-9-20 http://www.apm-telescopes.de/en/eyepieces/more-74-ultra-wide-angle/other/lunt-okular-set-hdc-5mm-9-mm-20mm.html
    3 punkty
  11. I tak oto. Tak niewielu zadecydowało o zlocie tak wielu w tak krótkim czasie.
    3 punkty
  12. Kolejny nowy materiał Co kryje się za mroczną historią galaktyki NGC 1316 i kilku jej sąsiadek? Zapraszam na film
    2 punkty
  13. WO XWA, TS XWA, Sky Watcher Myriad, Lunt HDC - to optycznie to samo.
    2 punkty
  14. Niby zachód ale taki pokićkany.... Lotnisko na Słońcu???
    2 punkty
  15. Od zarania dziejów ludzkość polowała. Z konieczności - by przeżyć czy to z przyjemności - wypełniając wolny czas, realizując siebie w jakiejś dziedzinie. Poluję i ja. Między innymi na Międzynarodową Stację Kosmiczną czyli nieco ponad 400 ton krążące po orbicie okołoziemskiej na wysokości ok. 400km. Dokładnie jutro mijają dwa lata kiedy po raz pierwszy ISS przeciął tarczę Słońca a ja w końcu po niemal dwuletnich próbach torpedowanych pogodą zrobiłem w końcu zdjęcie tego zjawiska. 30 czerwca 2015 roku debiutancki i chyba najlepszy jak do tej pory tranzyt tak bardzo mnie ucieszył, że dzień później zarejestrowałem się na FA by się tym faktem z Wami podzielić W ciągu ostatnich dwóch lat kilka razy polowanie zakończyło się sukcesem, prawdopodobnie podobna ilość prób spaliła na panewce przez pogodę. Przez ostatnie 3 miesiące moim celem było złapanie stacji w każdej możliwej konfiguracji: tranzyt słoneczny i księżycowy oraz przelot solo. 16 KWIETNIA 2017 Efemeryda w dniu 16 kwietnia była dość obiecująca. Było wszystko, Słońce, deszcz, śnieg z deszczem i mocny wiatr. Jak to przeważnie bywa musiałem udać się na miejscówkę, która była oddalona od Bochni o około 30km. Pod Proszowicami pojawiłem się 45 minut przed tranzytem. Zastała mnie piękna pogoda, ale porywisty wiatr nie wróżył niczego dobrego. Kilka testowych klatek i czekam. Chmury z zachodu nadciągały błyskawicznie więc ustawiłem jeszcze raz ostrość, zablokowałem wyciąg i pozostało mi tylko czekać. Stałem na uboczu dość ruchliwej drogi, ale w niedzielę wielkanocną ruch był niezbyt duży jednak wzbudzałem spore zainteresowanie podróżnych. Kwadrans do tranzytu - chmury, 10 minut przed - to samo, 5 minut - wciąż chmury. Czekam twardo bo skoro już przyjechałem to odczekam aż stoper oznajmi mi, że już nie mam po co czekać Minuta do tranzytu - jakieś niewielkie przejaśnienia przez które widać zamglone Słońce. 16 sekund przed tranzytem Słońce było jeszcze schowane za chmurami, wtedy mała dziura odkryła naszą gwiazdę, zwolniłem blokadę wyciągu, szybkie ostrzenie i ostatnie 5 sekund odliczania już w pełnej gotowości. Na matrycy załapało się 5 klatek ze stacją na tarczy razem z przesuwającymi się chmurami. Seeing niestety słaby, wiatr zrobił swoje. Ale warto było czekać! W wyciąg wkręciłem filtr Ha 35nm wobec czego nasza gwiazda jest krwiście czerwona. 10"/1200mm, Pentax K-5 w ognisku głównym, folia Baader ND3.8, wkręcony Baader Ha 35nm, ISO200, 1/2000 godzina 14.08'44,4" rozmiar kątowy ISS: 50,37" odległość 536,4km czas tranzytu 0,82s Jak dynamiczna była pogoda w czasie tranzytu pokazuje gif (9 klatek w tym 5 ze stacją na tarczy): 25 MAJA 2017 Pod koniec maja był okres pojawiania się ISSa na wieczornym niebie w jasnych przelotach. Jako, że Słońce już dość płytko chowa się o tej porze pod horyzont jednej nocy można obserwować nawet trzy jasne przeloty. Pogoda z końcówki maja nie rozpieszczała i w końcu 6 dni przed końcem miesiąca sprzęt po polowaniu na samoloty został w ogrodzie z zamiarem sfotografowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w przelocie solo. Gdy wyszedłem za dom 20 minut przed przelotem rzuciłem okiem na kilka gwiazd i wiedziałem, że warunki są dość średnie ponieważ nie dało się fajnie wyostrzyć żadnej z nich. Sporo wilgoci w powietrzu, ale co tam, spróbować trzeba. Przeloty na nocnym niebie nieco różnią się od tranzytów, przy których jedynie celuję w Słońce lub Księżyc i czekam na odpowiedni moment. Stacja porusza się bardzo szybko (27600km/h) i wycelowanie szukaczem (tu nie ma problemu) a następnie umiejscownie jej w wizjerze (tu jest problem) nie jest łatwe. Zwłaszcza jak ma się nieco rozregulowany szukacz Nerwowych kilka namierzań i w końcu jest! W wizjerze to już jest walka. ISS zasuwa na tle gwiazd, ja staram się ustabilizować śledzenie i jednocześnie ostrzę. Seria kilkunastu zdjęć, znowu ostrzę i tak kilka razy. Gdy tubus jest już blisko mnie muszę zrobić krok w tył. Oczywiście Stacja na chwilę ucieka z wizjera, ale jej blask jest tak duży, że szybko ją namierzam! Kolejne serie i po około minucie walki obserwuję jak powoli zmierza ku wschodniemu horyzontowi. W 95% przypadków kiedy robię fotografię Stacji solo pot na czole jest obecny, nie inaczej jest i tym razem. Ale walka wygrana! 25 maja 2017, godz. 22.42, odległość 425km, -4.0mag 10"/1200mm, Pentax K-5, barlow TVP 2x, ISO400, 1/500, pojedyncza klatka. 03 CZERWCA 2017 Kolejna okazja do wypełnienia zadania nadarzyła się 3 czerwca kiedy to w nieodległej ode mnie lokalizacji ISS przecinał Księżyc oświetlony prawie w 3/4. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że tranzyt jest tuż po 18. Moja pierwsza okazja złapania Stacji za dnia na Księżycu. Gdy już miałem się pakować nieoczekiwanie żona wkroczyła do akcji i pojechała na spotkanie z koleżanką, o którym przecież "wcześniej mi mówiła" No cóż, zostałem z dwoma córkami. Co zrobić, trzeba fotografować z domu. Wiedziałem, że pas tranzytu nieznacznie mija mój dom, ale bardzo niewiele. Po sprawdzeniu okazało się, że Księżyc i ISS zmieszczą się w jednym kadrze. Pogoda w miarę pewna, w ogrodzie rozłożyłem sprzęt i zrobiłem kilka testowych klatek. Pamiętając, że muszę mieć czas w okolicach co najmniej 1/1600 lub 1/2000 by ISS złapać ostro dostosowałem ISO w aparacie. Na kilka minut przed tranzytem córka koniecznie chciała mi pomóc a jedyną czynność jaką mogła wykonać to trzymanie stopera, który odliczał czas do tranzytu. Z kamieniem na sercu dałem go jej, ale spisała się wzorowo Tradycyjnie 5 ostatnich sekund zostało "wypikane" a ja potraktowałem Ksieżyc serią. Stacji nie zauważyłem w czasie przelotu, ale po sprawdzeniu klatek oczywiście była obecna. Pierwszy dzienny przelot ISS zaliczony! Tym bardziej cieszy, że w doborowym towarzystwie Księżyca. 3 czerwca 2017, G1807 10"/1200mm, Pentax K-5, ISO250, 1/2000 Księżyc: 72,4% ISS: 36,96"; 747,63km 20 CZERWCA 2017 Na tranzyt 20 czerwca nie nastawiałem się za bardzo ponieważ 2 dni wcześniej miałem jeden z najlepszych w tym roku, ale jak to często bywa pogoda storpedowała polowanie. Może to i dobrze bo w niedzielę 18-go żona miała bieg w Niepołomicach i byłem kierowcą gdyby była pogoda ja byłbym pochmurny widząc Słońce i wiedząc, że ISS zaraz przetnie tarczę. Zatem 20-go zaraz po pracy podjechałem 5 km na południe od Bochni i bez jakiejś większej historii tranzyt zaliczyłem. Żałuję, że nie zabrałem żadnego filtra poza folią Baadera. Jedyną "atrakcją" było to, że podczas 30-minutowego oczekiwania nie było kierowcy, który by nie zwolnił na widok betoniarki Stałem przy dość ruchliwej drodze Bochnia-Limanowa i nawet dwóch zatrzymało się zaciekawionych co robię. Kilka minut przed tranzytem spotkałem Kolegę, który mieszka nieopodal a z którym fotografujemy samoloty. Towarzyszył mi do końca, był ciekawy jak to robię. Jak stwierdził "żadnej magii w tym nie ma, ale trzeba być precyzyjnie przygotowanym" Jak zwykle 10"/1200mm, Pentax K-5, ISO100, 1/8000, filtr Baader ND3.8, pojedyncze klatki 20 czerwca 2017 / G16h11m54,08" Rozmiar ISS 45,79" Odległość do stacji 606, 28km, czas tranzytu: 0,89s 27 CZERWCA 2017 Końcówka czerwca to czas kiedy tranzyty ISS na tarczy słonecznej są najbardziej efektowne przez potencjalnie największy rozmiar kątowy stacji sięgający a czasem nieznacznie przekraczający 60". 18.VI w chmurach mi zwiał tranzyt z rozmiarem stacji 59,54" a 27.VI miałem najlepszy tegoroczny pod tym względem: 59,84" Wyjechałem z Bochni o 12.20, godzinę przed zdarzeniem. Linia centralna przebiegała niecałe 8km ode mnie, ale w centrum było kiepsko z parkingiem więc zatrzymałem się ok. 500m na północ od centrum. Niestety z zachodu nadciągał front a z nim sporo chmur. Po niecałych 20 minutach byłem na miejscu, rozłożyłem sprzęt, testowo parę zdjęć Słońca - ostrość ok. Na szczęście na powierzchni naszej gwiazdy jest rejon aktywny AR2664, który znacznie ułatwił ustawienie fokusa. Z minuty na minutę coraz większe mleko nadciągało i były chwile kiedy Słońce na chwilę znikało pod grubą pierzyną chmur. 2-3 minuty przed byłem pewien, że tranzyt sfotografuję, ale przez cienką warstwę chmur. Jak zwykle stoper odliczył mi ostatnie 5 sekund, migawka wciśnięta. ISS na tarczy, ja zaś kolejny raz z tarczą 27 czerwca 2017 / G13h20m26,42" 10"/1200mm, Pentax K-5, ISO100, 1/6400, filtr Baader ND3.8, pojedyncze klatki Rozmiar ISS 59,84" Odległość do stacji 465,11km, czas tranzytu: 0,57s Plany na drugą połowę roku to sfilmowanie tranzytu kamerką, która robi 240 klatek na sekundę (chyba, że znajdę jeszcze lepszą). Zawsze o tym myślałem... No i wciąż niespełnione marzenie, podwójny tranzyt: ISS + samolot. Tak, to marzenie przez wielkie M, chyba największe.
    1 punkt
  16. Widziałem na forum bardzo fajne zdjęcia zrobione telefonem komórkowym, fajnie jakby się znalazły w jednym miejscu Dzisiejsze zdjęcie zrobione przy pomocy telefonu (obróbka soft telefonu), który został przyłożony do okularu. Opis zdjęcia: Corel Paint Shop Pro
    1 punkt
  17. Kiedy pojawiły się pierwsze oznaki wprowadzenia przez sklep Delta Optical nowej serii lornetek dachopryzmatycznych o nazwie CHASE, z ciekawością i niecierpliwością czekałem na ich dostępność. Pierwsza partia lornetek rozeszła się praktycznie ?na pniu?, co wydłużyło oczekiwanie, i dopiero pod koniec czerwca dostałem informację, że udało się wygospodarować jedną sztukę o parametrach 8x42 do niniejszej recenzji. Wybrałem model 8x42 jako najbardziej uniwersalny i parametrami najbardziej kojarzący się z konstrukcją dachopryzmatyczną, natomiast seria CHASE ED, oprócz 8x42, obejmuje także modele 10x42, 10x50 i 12x50. Lornetki dachopryzmatyczne 8x42 znane są ze swej wszechstronności i z powodzeniem korzystają z nich zarówno turyści, obserwatorzy ptaków, myśliwi, jak i miłośnicy astronomii, lubiący spojrzeć na nocne niebo nieco szerzej niż przez teleskopy czy średnie i duże lornetki. Pierwsze wrażenia W zestawie z lornetką otrzymujemy solidny twardy futerał i dwa paski. Jeden wygodny, szeroki i elastyczny do zawieszenia lornetki na szyi, i drugi, wąski do futerału. W futerale dość łatwo zmieścimy lornetkę wraz z paskiem. Zatyczki na okulary to jeden element z elastycznej gumy, który dość płytko nachodzi na muszle oczne i niezbyt pewnie się na nich trzyma. Zatyczki obiektywowe są również gumowe, ale trzymają się na tubusach bardzo dobrze. Są one dodatkowo połączone z tubusami od spodu, co bardzo ułatwia korzystanie z nich i minimalizuje możliwość ich zgubienia. Sama lornetka jest bardzo kompaktowa, w pełni i starannie ogumowana. Szarozielona guma o intrygującym zapachu jest przyjemna w dotyku, choć dość twarda i śliska, a płytkie karbowanie na tubusach nie poprawia znacząco przyczepności. Pokrętło ostrości i krawędzie muszli ocznych są ogumowane tym samym materiałem. Ogumowanie nachodzi na krawędzie tubusów, co wraz z dość głębokim osadzeniem obiektywów pozwala na bezstresowe stawianie lornetki pionowo. Lornetka waży około 740 gramów i przy swoich gabarytach nie należy do lekkich. Mechanika, ergonomia i optyka Czas na pomęczenie lornetki na przegubach i gwintach. Rozstaw osi okularów pracuje płynnie, ale bardzo ciężko, co może z początku stanowić utrudnienie w precyzyjnej regulacji. Jednak raz ustawiony na pewno sam się nie przestawi. Zakres rozstawu okularów to 56-76 mm. Muszle oczne, o średnicy zewnętrznej 39 mm, regulowane są obrotowo z jednym, wyraźnie wyczuwalnym stopniem pośrednim. Odpowiedni opór pracy muszli zapobiega ich samoczynnemu przestawieniu nawet poza wspomnianym stopniem pośrednim. Pokrętło ostrości pracuje z idealną płynnością w całym zakresie, uwaga, 900°! To dwa i pół obrotu ? anglojęzyczne pojęcie ?slow focusing? nabiera tu nowego znaczenia. Karbowanie pokrętła jest dość płytkie, jednak lekkość obrotu dobrze z nim współgra i pozwala na precyzyjną regulację. Z drugiej jednak strony, wspomniana lekkość pracy pokrętła może być powodem nieumyślnego rozregulowania w czasie obserwacji. Nieogumowane pokrętło regulacji wyrównania dioptrii zostało umiejscowione za pokrętłem ostrości (patrząc od strony okularów) i pracuje w drobnych skokach w zakresie około 120°. Dzięki wypustce na palec regulacja jest dość łatwa, a skoki uniemożliwiają przypadkowe przestawienie. Obsługa pokrętła byłaby jednak pewniejsza i wygodniejsza, gdyby pokrętło i wypustka były ogumowane. Mostek centralny wyposażony jest w gniazdo adaptera statywowego zabezpieczone małą nakrętką. Warto wspomnieć, że przy moim rozstawie źrenic ok. 64 mm mogłem zamocować lornetkę na statywie za pomocą standardowego adaptera do lornetek porropryzmatycznych, który zmieścił się pomiędzy tubusami na przysłowiowy ?styk?. Lornetkę trzyma się dość pewnie w dłoniach, choć jej zwarta konstrukcja i pojedynczy mostek centralny nie pozwalają na w pełni pewny chwyt, który umożliwiają lornetki z podwójnym mostkiem otwartym. Odsunięcie źrenicy wyjściowej jest komfortowe i wystarczające, by objąć całe pole widzenia w okularach korekcyjnych, jednak nie ma tu zapasu i musiałem nieco przyciskać szkła okularów korekcyjnych do muszli ocznych. Wartość specyfikacyjna 16 mm nie jest może imponująca, ale płytkie osadzenie soczewek ocznych w okularach nadmiernie jej nie redukuje. Podczas obserwacji bez okularów korekcyjnych może przeszkadzać niedopasowany do wartości odsunięcia źrenicy, nieco zbyt krótki wysuw muszli ocznych, co uniemożliwia komfortowe ustabilizowanie lornetki poprzez oparcie jej w oczodołach. Moje próby usadowienia okularów w oczodołach skutkowały pojawianiem się w polu widzenia cieni, tzw. blackoutów. Zbyt krótkie muszle oczne mogą być skutkiem zastosowania kompaktowej konstrukcji lornetki: wkręcają się one do wewnątrz tubusów wypełnionych elementami optycznymi, przez co ich długość musiała być zapewne zredukowana. Muszę przyznać, że obserwowałem już przez lornetki o wygodniejszych i lepiej dopasowanych muszlach ocznych. Porównanie CHASE 8x42 ED z Vanguardem Endeavor 8x42 ED II Zajrzyjmy teraz lornetce głęboko w oczy. Obiektywy mają powłoki fioletowo-różowo-żółto-zielonkawe, pryzmaty żółto-seledynowe, a okulary żółto-seledynowo-fioletowe. Wnętrze tubusów jest czyste, wyczernione, karbowane i przyzwoicie zmatowione. Przy pryzmatach widać po obwodzie kilka elementów, które nie są wyczernione, jednak są one poza torem optycznym. Powłoki mają średnią intensywność, obiektywy odbijają niewiele światła, a okolice źrenic wyjściowych są ciemne z widocznymi jaśniejszymi krawędziami pryzmatów nieco dalej niż w połowie promienia soczewek ocznych. Całość sprawia bardzo solidne wrażenie i daje nadzieję na miłe oczom obrazy. Wrażenia obserwacyjne Zanim przejdę do wrażeń wizualnych, muszę wspomnieć o zaskoczeniu związanym z pokrętłem ostrości. Okazało się, że ma ono zakres obrotu około 220° poza punktem nieskończoności, co daje 680° faktycznego użytecznego zakresu roboczego. Ze szczegółów specyfikacyjnych sprawdziłem pole widzenia oraz minimalną odległość ostrzenia. Pole widzenia zmierzone na gwiazdach oszacowałem na 7,6°, co jest wartością bardzo zbliżoną do podanej przez producenta (7,7°). Minimalna odległość ostrzenia to około 1,8 metra. Obserwacje dzienne potwierdziły dobrą jakość optyki. Obrazy są czyste i praktycznie pozbawione aberracji chromatycznej, a pole widzenia jest płaskie. Na kontrastowych krawędziach, np. antenach na tle jasnego nieba, delikatna aberracja chromatyczna pojawia się od połowy promienia pola widzenia, ale nawet przy krawędzi pola jej obecność jest śladowa i muszę przyznać, że dawno już nie miałem w dłoniach lornetki, która daje tak czyste kolorystycznie obrazy. Podczas normalnych obserwacji zróżnicowanego, bogatego w szczegóły krajobrazu aberracja chromatyczna jest praktycznie niedostrzegalna. Dystorsja poduszkowa pojawia się zaraz za ścisłym centrum pola widzenia, ale nawet przy diafragmie jest na tyle niewielka, by nie psuć wrażeń obserwacyjnych. Ostry obraz ustawimy dość pewnie, bez konieczności kilkukrotnego szukania go przed i poza punktem ostrości. Pole widzenia okularów to ok. 61° i jest to bardzo komfortowa wartość, pozwalająca cieszyć się szerokimi kadrami bez wrażenia ?dziurki od klucza?. Ostrość jest bardzo dobrze kontrolowana do ostatnich 20-25% promienia. Od tego miejsca trudno już mówić o ostrym obrazie, a choć stopień nieostrości nie zwiększa się drastycznie, to efekt rozmazania jest widoczny. Podczas obserwacji z jasnym niebem nad kadrem widocznym przez lornetkę, w dolnej części pola widzenia pojawiają się czasem łukowate odblaski. Odblasków doświadczymy też podczas obserwacji przy przednim bocznym świetle słonecznym, a obserwacje nocne w warunkach miejskich potwierdziły podatność lornetki na odblaski obejmujące całe pole widzenia w przypadku jasnego źródła światła nieco poza diafragmą, co może denerwować podczas obserwacji obiektów położonych nisko nad widnokręgiem. Odwzorowanie bieli jest na bardzo dobrym poziomie, natomiast miałem wrażenie, że podczas obserwacji dziennych obrazom brakuje nieco kontrastu i nasycenia. Mógłbym napisać, że obrazy są jasne, ale chciałoby się nieco skręcić jasność i podkręcić kontrast, by uzyskać idealną harmonię. Obserwacje nocne zacząłem od Księżyca pomiędzy pierwszą kwadrą a pełnią. Obraz jego tarczy był ostry, bez śladu aberracji chromatycznej, o naturalnej kolorystyce. Szczegóły przy terminatorze, mimo iż w tym powiększeniu niepozorne, również były ostre i wyraźne. Szczerze mówiąc, nawet po obiecujących wynikach obserwacji dziennych nie spodziewałem się tak dobrze kontrolowanej ostrości i aberracji chromatycznej w szerokim centrum pola widzenia. Trudno byłoby się do czegoś doczepić, gdyby nie wyraźne smugi odblasków rozciągające się od księżycowej tarczy i tracące intensywność ku krawędzi pola. Smugi przypominające szerokie spajki położone w osi poziomej oraz smuga pionowa po obu stronach tarczy dominują widok i psują odbiór całości. Co oczywiste, intensywność smug jest wprost proporcjonalna do jasności (fazy) Księżyca i kontrastującego tła nieba. Tak czy inaczej, Księżyc w polu widzenia tej lornetki wygląda pięknie, co jest zasługą świetnej ostrości i braku aberracji chromatycznej. Docenimy to, gdy przyzwyczaimy się już do wspomnianych smug. Jowisz na tle ciemniejącego (choć wciąż dość jasnego) nieba pokazuje ostrą, malutką tarczkę bez śladu aberracji chromatycznej. Tak się złożyło, że lornetka towarzyszyła mi również podczas wypadu na częściowe zaćmienie Księżyca. W warunkach zmierzchowych CHASE sprawdziła się świetnie. Jasne obrazy Księżyca o naturalnej kolorystyce, bez denerwujących smug pojawiających się przy dużym kontraście Księżyc-tło, pozwalały cieszyć się kolejnymi fazami zaćmienia. Przejdźmy teraz do gwiazd. Lornetka pokazuje je w bardzo przyjemny dla oczu sposób. Ich obrazy są ostre, czyste, zbliżone do punktowych, dzięki czemu wyraźnie odcinają się od tła. Nawet jasne gwiazdy są praktycznie pozbawione aberracji chromatycznej, choć widać niewielkie iskrzenie. Pole widzenia, co potwierdziły już obserwacje dzienne, jest płaskie, a niewielka koma zaczyna zniekształcać gwiazdy po przekroczeniu połowy promienia. Przy samej diafragmie koma jest wyraźna, podkreślona pojawiającą się tam nieostrością. Kolorystyka gwiazd jest oddana prawidłowo, co wzbogaca estetyczne wrażenia obserwacyjne. Mając możliwość zamocowania lornetki na statywie, oceniłem zdolność rozdzielczą lornetki. W przypadku układu 40/41 Dra (5,7/6,0mag) o separacji 19? zanotowałem niepełne rozdzielenie, natomiast układ 32 Cam (5,3/5,7mag, sep. 22?) został w pełni rozdzielony. Obrazy pól gwiazdowych są naprawdę bardzo przyjemne w odbiorze. Kolorystyka gwiazd jest wyraźna, a nieostrość w ostatnich 20% promienia pola widzenia nie razi, dopóki podziwia się całość, bez zwracania szczególnej uwagi na okolice diafragmy. Jednak to, co od razu rzuca się w oczy to ogólna jasność obrazów nocnego nieba, ich wyrazistość i rozdzielczość. Nawet bardzo słabe gwiazdy są z łatwością rozpoznawalne, nie dając wrażenia ?gwiezdnej sieczki?. Trudno ten efekt opisać, za to bardzo łatwo zauważyć i ocenić (a również docenić!) podczas obserwacji tą lornetką. Okolice pasa Drogi Mlecznej czy większe gromady otwarte (np. IC 4756 i NGC 6633 czy pobliska IC 4665) wyglądają niezwykle w szerokim polu małej lornetki. Podróż od M11 przez M16, M17, M24 do M8 zajmuje mniej niż trzy i pół pola widzenia, a para gromad NGC 869/884 (h/chi Persei) z szeroką i luźną gromadą Stock 2 w polu ponad 7,5° wygląda bajecznie. Kto by pomyślał, że taka mała lornetka dachopryzmatyczna pozwala w tak estetyczny sposób zatopić się w nocnym niebie. W sierpniu dana mi była jedna noc z wyjątkowymi warunkami obserwacyjnymi. Na najlepszej obecnie miejscówce obserwacyjnej w mojej okolicy stwierdziłem, że warunki są praktycznie doskonałe. Bezchmurne niebo, temperatura od 15 do 13 °C, bezwietrznie. Choć ocena zasięgu lornetki zawsze będzie zależna od warunków, wzroku i doświadczenia obserwatora, postanowiłem oszacować możliwości tej lornetki pod ciemnym, przejrzystym niebem. Na pierwszy ogień poszły obłoki gwiezdne na pograniczu Orła i Tarczy. Obszar na zachód i północ od M11 z ciemnymi plamami mgławic Barnard 111 i 103 kipiał zróżnicowanym w kontraście tłem. Kompleks ciemnych mgławic Barnard 142-3 (E Barnarda) nieopodal Altaira był z łatwością widoczny. Jeszcze wyżej, widoczna malutka gromada kulista M71, pięknie zarysowana duża gromada otwarta NGC 6940, a w skrzydle Łabędzia szary łuk zachodniej części mgławicy Veil doczepiony do charakterystycznego trójkącika gwiazd. Odbiłem też nieco na zachód do kulistej M56 przy asteryzmie ?7?. Pas Drogi Mlecznej od Albireo do Sadra, dzięki jasności i wysokiej rozdzielczości tej lornetki, eksplodował mnóstwem gwiazd i niejednorodnym bogactwem jaśniejszych i ciemniejszych obszarów, a pola gwiazdowe wyraźnie odcinały się od gęstych obłoków pozostających daleko poza zdolnością rozdzielczą lornetki. To zdecydowanie nie był monotonny obraz pasa jasnego ramienia Galaktyki. Mgławica Ameryka Północna w polu widzenia ponad 7° przepięknie kontrastowała z ciemniejszym tłem, jej kształt był wyraźny, a pod nią majaczył słaby, ulotny obłoczek mgławicy Pelikan. Przesuwając się dalej na północ, dotarłem do rozległej gromady M39, od której wiła się ciemna mgławica Barnard 168. Na pograniczu Łabędzia i Cefeusza wyłuskałem też parkę NGC 6939 i NGC 6946. Piękna gromada otwarta NGC 7789 w Kasjopei nie stanowiła dla tej lornetki żadnej trudności. Na koniec wspomnę o dostrzeżeniu malutkiej gromady kulistej NGC 6229 w Herkulesie tworzącej charakterystyczny trójkącik z dwiema gwiazdkami. To nie wszystkie obiekty, które podziwiałem tej nocy. Nie wspomniałem o klasykach, które są oczywiste nawet w małych lornetkach, skupiając się na obiektach trudniejszych, dających pogląd na możliwości obserwacyjne CHASE 8x42 ED. Sesja pod ciemnym niebem pokazała również, że w przypadku obserwacji astronomicznych balans jasność-kontrast CHASE sprawdza się świetnie. Wracając jeszcze do kolorystyki gwiazd, zwróciłem między innymi uwagę na trójkąt ?1,2 i 30 Cyg, podwójne 16 i 61 Cyg, ? Cep, ?1,2 Lyr (w gromadzie Stephenson 1), cztery główne gwiazdy tworzące kształt gwiazdozbioru Strzały, ?, ?, ? Aql, czy ?1,2 CrB. W każdym przypadku z łatwością dało się ocenić barwy gwiazd. Gwiazdy węglowe Y CVn i VY UMa, pomarańczowa ? Dra kontrastująca z białożółtą 2 Dra, piękny, kontrastujący barwami kwartet ? Dra... Ta lornetka obala mit o bezbarwności nocnego nieba! Podsumowanie Podczas tego testu zobaczyłem dostatecznie dużo, by stwierdzić, że CHASE 8x42 ED to udana mechanicznie i optycznie lornetka, mimo kilku niedociągnięć. Przy swojej cenie nieco ponad 1000 zł jest ona dobrym wyborem dla wszystkich, którzy cenią sobie wygodę i kompaktową konstrukcję dachopryzmatyczną w połączeniu z doprawdy zaskakującymi właściwościami optycznymi. Im dłużej dane mi było obcować z CHASE 8x42 ED, tym bardziej ją doceniałem. Biorąc pod uwagę całokształt cech, producent nie ma się czego wstydzić, a wspomniane w tej recenzji niedociągnięcia konstrukcyjne czy optyczne są do przełknięcia, choć najlepiej byłoby przed zakupem osobiście przyłożyć lornetkę do oczu i ocenić, czy jej nieliczne wady przyćmią liczne zalety. Myślę, że po pełnej lekturze tej recenzji każdy wyrobi sobie o modelu 8x42 wstępną opinię, która w połączeniu z innymi dostępnymi opiniami i recenzjami pozwoli na podjęcie decyzji o ewentualnym zakupie. Według mnie CHASE 8x42 ED jest kandydatem na dobrego towarzysza wypadów w teren, który z powodzeniem nada się na podziwianie nocnego nieba w szerokich kadrach. Życzę udanych wyborów, wspaniałych widoków na szlakach turystycznych i ciemnego, rozgwieżdżonego nieba. Lornetkę do recenzji udostępnił sklep Delta Optical (deltaoptical.pl) Oryginalny tekst ukazał się w miesięczniku Astronomia we wrześniu 2017 (wersję on-line znajdziesz również na stronie www.astronoce.pl)
    1 punkt
  18. Wehikuł czasu, Herberta Georga Wellsa
    1 punkt
  19. To i tak Adamie ładna dokładność jak na początek. Z moich obserwacji jak na razie oceny wychodzą z dokładnością 0.3 mag, a raz nawet z 0.1 mag, tak że na chwilę obecną praktycznie do niczego się nie nadawają. Powiedz mi, jak stackujesz zdjęcia, to robisz to plikami RAW otrzymanymi aparatem, czy najpierw rozdzielasz je na pojedyncze kolory, i stackujesz same pliki z kanału zielonego? Ja na razie fotometrię DSLR robię maksymalnie budżetowo. Dokupiłem co prawda obiektyw 17-85 mm, żeby ciut słabsze gwiazdy sięgnąć niż standardowym kitem. Tak jak pisałem, czekam za jakąś lepszą nocką, by porobić co nieco zdjęć i móc się potem pobawić z analizą. Mam nadzieję w przyszłym roku rozwinąć się bardziej w tym kierunku, takim moim celem byłyby gwiazdy o niewielkich zmianach jasności, rzędu 0.1 mag, takie które nie nadawają się do obserwacji wizualnych.
    1 punkt
  20. Witam. Sądzę, że chodzi chodzi o książkę Stanisława Lema "Pamiętnik znaleziony w wannie". (obrazek książka)+ (find, to po angielsku odnaleźć)+ ( obrazek człowiek leżący w wannie)
    1 punkt
  21. Właśnie udało mi się zaobserwować tę gromadę syntą 12", z okularem GSO 30mm. Warunki nie były zbyt korzystne, księżyc w pełni oraz lampy uliczne 30 metrów od miejsca obserwacji. Na pierwszy rzut oka widać jedną pomarańczową gwiazde, a obok niej drugą o lekko błękitnym kolorze. Są one otocznone ciemniejszymi gwiazdami, część z nich jest widoczna bez większego problemu, natomiast inne można dostrzec tylko metodą zerkania. Bardzo ciekawie kontrastują się one z tym pomarańczowym składnikiem, który mimo tego że wydaje się niepasujący do gromady, sprawia że wygląda ona niepowtarzalnie i efektownie. Jest to warty zobaczenia obiekt, tym bardziej dlatego że jest on łatwy do odnalezienia. W sumie naliczyłem 16 pewnych składników, i 18 licząc te na granicy widoczności. Było by tego więcej, gdyby nie księżyc i latarnie. A z takich ciekawostek, nad gromadą (w teleskopie newtona pod nią) znajduje się asteryzm przypominający gwiazdozbiór strzały.
    1 punkt
  22. Zdjęcie zrobione 30 października w okolicach Słupska. I ta nieszczęsna lampa przed oknem...
    1 punkt
  23. Kilka dzisiejszych chmur:
    1 punkt
  24. ER w okolicy 15mm, całkiem przyjemny - nie trzeba dociskać oka do soczewki, by objąć całe pole. Poczytaj recenzje na stargazerslounge, to prawie Ethos za ułamek etosowej ceny, przy czym to prawie nie robi wielkiej różnicy. Dokupilem już 9mm z tej serii (okular jest brandowany przez Lunt Engineering), a docelowo zamierzam nabyć jeszcze 5 mm. Dla mnie to okularki docelowe.
    1 punkt
  25. Co do fotometrii DSLR to też właśnie zacząłem próby z AH Cep, CW Cep i NN Cep (mogę robić na tym samym materiale). Wszystkie te zmienne nie mają zbyt dużych amplitud zmian jasności. Z precyzją też mam pewne problemy, ale wydaje mi się, że warto stackować do jednego pomiaru więcej zdjęć (na razie stackuję po 10 sztuk, ale to chyba za mało). No i ważnym aspektem jest chyba dopasowanie sprzętu do konkretnego obiektu. Robię zdjęcia Heliosem 2/58, używając przesłony 2.8. Im jaśniejszy obiekt (w okolicach 7 mag), tym lepsze rezultaty. AH Cep i CW Cep wychodzą całkiem nieźle, rozrzut jest w okolicach 0.05 magnitudo, a przy NN Cep, która jest już słabsza, już jest gorzej, ze względu na zbyt słaby SNR. Mam też wrażenie, że moje gwiazdy porównania przy NN Cep są niezbyt dobre, choć przy obserwacjach wizualnych z ich wykorzystaniem było wszystko ok. A tu wychodzą różne kwiatki. Później spróbuję do fotometrii NN Cep zamiast dotychczasowego obiektywu Jupitera 135 mm i spodziewam się lepszych rezultatów. Wydaje mi się, że trzeba używać sporego, możliwie dobrze skorygowanego, jasnego obiektywu i to daje lepszą precyzję. Zgodnie zresztą z tabelkami, które Ryszard zamieszczał w swoich materiałach.
    1 punkt
  26. Wczoraj jakoś nie chciało mi się sprawdzać o której łysy będzie zachodził. Skoro o 22giej to spoko. Tak więc 13-16 września.
    1 punkt
  27. Krzysztof, możesz użyć takiego konwertera, tylko trzeba zmajstrować obudowę: http://allegro.pl/konwerter-usb-rs232-ttl-uklad-ftdi-ft232rl-i6087863816.html Dobry chipset FTDI, dobry zakres napięć i cena rewelacyjna...
    1 punkt
  28. Długo nie musieliśmy czekać. "Astronomia" trafiła dziś do sieci Empik i Ruch. Zapraszamy do nabywania, czytania i dzielenia się z nami uwagami na temat nowego wydania. Docierają do nas informacje, że pierwsi prenumeratorzy też już otrzymali magazyn. Do pozostałych dotrze zapewne w najbliższych dniach. My zakasaliśmy już rękawy i pracujemy nad następnym numerem
    1 punkt
  29. Ta obserwacja UV Ceti to faktycznie ciekawa sprawa. Kiedyś (bardzo dawno temu, gdzieś ok. 2000 roku) próbowałem obserwować inną równie ciekawą gwiazdkę - YZ CMi, ale bez powodzenia. Może pora powtórzyć to doświadczenie...
    1 punkt
  30. Mam tę gromadkę w swojej bazie zrobioną już 23 razy, ale oczywiście nie jest tak ładna jak Twoja.
    1 punkt
  31. Gratuluję tak wyjątkowo owocnej nocy. Mam nadzieję, że fotometrii DSLR nie odpuścisz
    1 punkt
  32. Ludziska kochane - nie pamiętam od kiedy ale widzę teraz błękit nieba, Słonko, nie wieje i nie leje - toż to szok
    1 punkt
  33. Powoli zaczyna się czas na Oriona .niestety u mnie cały w łunie od miasta. 28 x 3 min (darki flaty) canon 50 mm
    1 punkt
  34. Dokładne ustawianie ostrości w astrofotografii jest kluczowe. Tolerancję ustawienia ostrości określa parametr CFZ (ang. Critical Focus Zone), który mówi nam, jak dokładnie musimy ustawić ostrość w celu uzyskania najlepszego rezultatu. Dla przykładowej kamerki CMOS o rozmiarze piksela 3.9um i instrumentu o światłosile f/8 CFZ dla światła zielonego wynosi 159 mikrometrów ( http://www.wilmslowastro.com/software/formulae.htm#CFZ ). Ale ta sama kamerka podpięta pod obiektyw o światłosile f/2 wymaga już ustawienia ostrości z dokładnością do 10 mikrometrów! Sterowany komputerowo wyciąg umożliwiający kompensację zmiany położenia płaszczyzny ostrości ze zmianą temperatury. Kiedy już mamy ustawioną ostrość, rozpoczyna się nasza właściwa historia. Istnieją co prawda instrumenty skompensowane temperaturowo (dla pewnego zakresu temperatury), ale są one równie popularne, co niedrogie. Na zmianę położenia płaszczyzny ostrości w instrumencie w trakcie zmian temperatury wpływ ma kilka czynników: Tubus teleskopu. Może być zrobiony z materiału o dużej rozszerzalności cieplnej (np stal lub aluminium), ale często spotyka się też tubusy wykonane np z kompozytu węglowego, które charakteryzują się bardzo małą rozszerzalnością cieplną. Taki tubus przy zmianach temperatury będzie zmieniał swoje rozmiary w bardzo małym stopniu. Optyka. Każda soczewka zrobiona jest ze szkła o określonej rozszerzalności cieplnej i podczas zmian temperatury zmienia ona swoje rozmiary, a co za tym idzie zmienia się położenie płaszczyzny ostrości. Ta sama sytuacja ma miejsce dla zwierciadeł wykonanych ze szkła BK7 czy Pyrexu - choć Pyrex ma mniejszy współczynnik rozszerzalności niż zwykłe szkło, to wciąż jest on znaczący. Istnieją również instrumenty z lustrami wykonanymi z kwarcu czy szkła ZeroDur o praktycznie zerowej rozszerzalności cieplnej, ale takie teleskopy są rzadko spotykane. Wyciąg. Choć wyciąg jest metalowy, to jednak jego rozmiary w porównaniu z resztą teleskopu są bardzo małe, a co za tym idzie wpływ na zmiany położenia płaszczyzny ostrości podczas zmian temperatury również niewielki. Być może spotkaliście się już z koniecznością poprawiania ostrości w trakcie sesji, kiedy z upływem nocy temperatura spada. Jest to właśnie spowodowane zmianami w rozmiarach elementów naszego zestawu, co bezpośrednio wpływa na położenie płaszczyzny ostrości. Dobra wiadomość jest taka, że można z tym walczyć, o ile posiadamy wyciąg sterowany z komputera oraz czujnik temperatury. Czujnik powinien mierzyć temperaturę instrumentu. Nie musi być umieszczony przy wyciągu, może być przyczepiony gdzieś do tubusu albo z tyłu lustra. Nie należy go umieszczać w pobliżu elementów wydzielających ciepło, np przy opasce grzewczej, czy przy obudowie chłodzonej kamerki. Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić jest zbadanie jak temperatura wpływa na zmianę punktu ostrości naszego zestawu. Można to zrobić w czasie sesji - po każdej poprawce ostrości notujemy położenie wyciągu oraz odpowiadającą mu temperaturę. Temperatura podczas sesji powinna się zmienić przynajmniej o 3-4 stopnie, wtedy obliczony współczynnik kompensacji będzie miał wystarczającą dokładność. Trzeba też pamiętać, że szybkie zmiany temperatury będą powodowały, że temperatura teleskopu i otoczenia nie zdąży się zrównać i wtedy odczytana wartość pozycji wyciągu nie do końca będzie dokładnie skorelowana z temperaturą. Ma to największe znaczenie dla dużych i ciężkich instrumentów, oraz kiedy temperatura podczas jednej nocy spada o 15-20 stopni, albo i więcej. No i najważniejsze - nasze punkty pomiarowe musimy zbierać dla jednego, określonego filtru! Nawet filtry określane jako parafokalne mają pewną tolerancję grubości, i te różnice wpłyną na nasze wyniki. Kiedy już mamy zanotowane nasze punkty pomiarowe czas je umieścić na wykresie. Możemy użyć dowolnego programu, który pozwoli nam obliczyć nachylenie danych w serii pomiarowej (ang. SLOPE) - każdy arkusz kalkulacyjny to potrafi, włącznie z dostępnymi online Google Docs. Na osi poziomej odkładamy temperaturę, a na osi pionowej położenie wyciągu i obliczamy nachylenie wykresu. Wartość tego nachylenia to interesujący nas współczynnik kompensacji, który określa o ile kroków należy zmienić położenie wyciągu przy zmianie temperatury o jeden stopień. Ale rzućmy najpierw okiem na dane na wykresie, bo mogą one wyglądać różnie. Arkusz kalkulacyjny Googole Docs z wpisanymi danymi pomiarowymi Pierwsza możliwość jest taka, że dane pomiarowe układają się mniej więcej na linii prostej. Oznacza to, że nasz instrument reaguje liniowo na zmiany temperatury. Wtedy współczynnik kompensacji może być obliczony z dobrą dokładnością i będzie działał prawidłowo w szerokim zakresie temperatury. Jeśli na wykresie jeden lub dwa punkty zdecydowanie odstają od reszty, wtedy możemy je usunąć z obliczeń. Punkty pomiarowe dobrze dopasowane do prostej. Jeden punkt do usunięcia. Kolejny możliwy scenariusz to taki, w którym instrument reaguje na zmianę temperatury w sposób nieliniowy. Wtedy punkty będą się układały w kształt jakiejś krzywej. Współczynnik kompensacji obliczony dla całego zakresu danych pomiarowych nie będzie wystarczająco dobrze określał zachowania instrumentu. Rozwiązaniem tutaj może być podzielenie całego zakresu na mniejsze części i obliczenie współczynnika dla każdej części osobno. Na przykładzie poniżej możemy zauważyć, że w zakresach temperatury 10-15 stopni oraz 15-20 stopni możemy współczynnik kompensacji obliczyć z dobrą dokładnością. Punkty pomiarowe układające się w krzywą. Możliwy podział na dwa zakresy. Najgorszy (ale też najmniej prawdopodobny) przypadek to taki, w którym punkty pomiarowe nie układają się w żaden regularny sposób. Współczynnik kompensacji obliczony z takich danych najprawdopodobniej nie będzie działał prawidłowo. Możemy podczas następnej sesji jeszcze raz podjąć próbę wyznaczenia punktów pomiarowych, ale jeśli w dalszym ciągu będą one wyglądały podobnie, oznacza to że nasz zestaw nie będzie mógł pracować z kompensacją temperatury. Punkty pomiarowe rozproszone. Tak wyznaczony współczynnik kompensacji następnie należy wprowadzić w odpowiednie pole sterownika wyciągu (zakładając, że sterownik wspiera kompensację temperatury). Po czym możemy włączyć kompensację i od tego momentu położenie wyciągu będzie się automatycznie dostrajało do zmian mierzonej temperatury. To sterownik wyciągu decyduje, w którym momencie nastąpi kompensacja. W niektórych sterownikach dostępny jest jeszcze jeden parametr, który określa jaki próg musi zostać przekroczony, żeby nastąpiła kompensacja. Należy ten próg ustawić na wartość od 1/3 do 1/2 wartości CFZ naszego zestawu. Próg ten może być wyrażony w krokach albo w mikrometrach. Taka implementacja kompensacji temperatury ma jedną niezbyt dobrą stronę, ponieważ nie mamy wpływu na moment, w którym zmieni się położenie wyciągu. Podczas sesji zdjęciowej sterownik wyciągu decyduje niezależnie kiedy wprowadzić poprawkę i najprawdopodobniej będzie to następowało w trakcie naświetlania zdjęcia, co może spowodować, że zdjęcie to będzie poruszone. W niektórych rozwiązaniach kompensacja temperatury może zostać uruchomiona przez zewnętrzny skrypt, i skrypt taki możemy umieścić w naszym programie do akwizycji (np MaxIm DL albo Sequence Generator Pro) w odpowiednim okienku, przez co będzie wykonywany za każdym razem po zakończeniu ekspozycji. W ten sposób kiedy obliczona wartość kompensacji przekroczy określony próg, to poprawka nie zostanie zaaplikowana od razu, ale dopiero po zakończeniu naświetlania bieżącej klatki. Więcej na ten temat opisano w instrukcji do urządzenia AstroLink 4 mini.
    1 punkt
  35. U mnie wczoraj takie chmurzyska chodziły, niosąc pierwszy śnieg tej jesieni. U mnie nie padało ale 30km dalej u żony w pracy zrobiło się biało.
    1 punkt
  36. Po prawie bezchmurnej nocy w ciągu dnia dziś u mnie coś takiego przez niebo lata.
    1 punkt
  37. The following objects, brighter than V = 24.0, were found in the 10.0-arcminute region around R.A. = 23 04 13.99, Decl. = +12 20 26.0 (J2000.0) on 2017 09 13.95 UT: Object designation R.A. Decl. V Offsets Motion/hr Orbit Further observations? h m s ° ' " R.A. Decl. R.A. Decl. Comment (Elong/Decl/V at date 1) (36705) 2000 RE25 23 04 19.9 +12 20 58 17.8 1.4E 0.5N 32- 10- 16o None needed at this time. (341299) 2007 RQ317 23 03 59.3 +12 24 41 20.3 3.6W 4.3N 24- 21- 9o None needed at this time. 2014 OA168 23 04 20.8 +12 14 11 20.6 1.7E 6.2S 53- 9+ 3o Desirable between 2017 Nov. 16-Dec. 16. (111.1,+12.4,22.1) http://www.minorplanetcenter.net/cgi-bin/checkmp.cgi
    1 punkt
  38. Witam. Jako, że jest to mój pierwszy post, chciałbym się ze wszystkimi przywitać i przedstawić. Mam na imię Michał, lat 31, jestem z Zawiercia, okolic jury krakowsko częstochowskiej. Astronomia, dotąd książkowa zawsze była moim hobby numer 2 (zaraz po modelarstwie). Po półrocznej przygodzie ze Skyluxem 70/700 dojrzałem do zmiany teleskopu na większy. Po przeczytaniu setek postów i kilku tygodniach dylematów wybór padł na Synte 8. Swoje obserwacje prowadzę głównie z balkonu w bloku, na szczęście dużego, ulokowanego w kierunku południowo-zachodnim. Wczoraj pierwszy raz obserwowałem Syntą ponad 3h na balkonie. Z racji tego, że mój poprzedni teleskop w zasadzie nadawał się jedynie do księżyca i planet, ewentualnie gromad otwartych, od razu rzuciłem się na różne DS-y. Udało mi się wyłapać mgławice Hantle, Ślimak i Pierścień, do tego M31, M2 i M13. Przyznam, że byłem zszokowany różnicą w ilości gwiazd na niebie widzianymi przez te teleskopy, a radość z pierwszych obserwacji tych obiektów w życiu była ogromna Dzisiaj niestety nocna służba (jestem dyżurnym ruchu) ale jutro jadę po raz pierwszy pod solidne, ciemne niebo, na skałki oddalone o 15km od miasta. Chciałbym oczywiście znowu spojrzeć na te obiekty, ale co jeszcze polecacie na "pierwszy raz" jutro w godzinach 19-24? Dodam, że zabieram ze sobą żonę, która na widok M57 powiedziała "rozmyty pączek angielski, phi", więc chciałbym też żeby coś na niej zrobiło większe wrażenie. Do standardowych okularów zestawowych posiadam jeszcze soczewkę barlowa x3, tmb 6mm, SW zoom 8-24 i filtr skyglow miejski.
    1 punkt
  39. Witam. Szukając wiadomości na temat kamer do astrofoto, natrafiłem na ciekawy artukuł opisujący parametry kamer ZWO ASI. Od najtańszej ASI034MC do ASI071 MC - Cool. Polecam lekturę na "chmurwiaste dni" http://agenaastro.com/zwo-astronomy-cameras-buyers-guide.html
    1 punkt
  40. Dzisiaj trafiła mi się taka chmurka z tęczową grzywką
    1 punkt
  41. Złowieszcze kłębowisko sprzed dwóch dni.
    1 punkt
  42. Takie ognie piekielne się porobiły na północnym zachodzie Ustki
    1 punkt
  43. Też dziś miałem różności na niebie.
    1 punkt
  44. Nie jestem do końca pewny, ale to chyba obłok iryzujący. 13 sierpnia, późne popołudnie nad toskańskim wybrzeżem. To nie wada obiektywu, okiem też był tak widoczny
    1 punkt
  45. Wczoraj z uwagi na wysoką temperaturę i czas wolny postanowiłam wyjąć statyw i porobić jakieś zdjęcia z mojego balkonu głównie dla zabawy. Jestem początkująca jeśli chodzi o fotografie jak i ogólnie astronomię. Zdjęcie zrobiłam o 22:19:08 f/3.5, 30s, ISO-160 Po skończonym czasie naświetlania zobaczyłam dziwny obiekt, który przybliżyłam. Następnie poszukałam w internecie informacji o przelotach satelity w tym czasie. Okazało się, że zupełnym przypadkiem udało mi się uchwycić ją na zdjęciu. Może i zdjęcie nie jest genialne ale mnie osobiście ten zbieg okoliczności bardzo zafascynował
    1 punkt
  46. ISS leciał o 22.17. Obserwowałem przez lornetkę ten przelot. Kilkanaście (może dzwadzieścia kilka) sekund za stacją tym samym kursem leciała kapsuła Soyuz z trzema astronautami na wymianę. Prędkość był ciut większa niż ISSa ponieważ różnica między obiektami została zniwelowana w ciągu następnego kółka by przy kolejnym przelocie (tuż przed północą) zadokować do stacji. Na zdjęciu ISS z godziny 23.54 z kapsułą Soyuz i modułem Progress (to ta jasna część o góry stacji) Flary sprawdzę wieczorem.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)