Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.02.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Księżyc z wczoraj: Stak 200 klatek 1/1250 (!) a i tak część księżyca jest przepalona..... masakra... Wyjątkowo robione Canonem 550D... Zdecydowanie bardziej się nadaje do robienia fotek księżyca.
    8 punktów
  2. Księżyc z 26.02.18, 18:43, 85.8% tarczy, odległość 359770km P900 1x1/250s ISO 100
    7 punktów
  3. Księżyc z dnia, kiedy zasłonił nam Aldebarana Stack 4 najlepszych klatek, wyjątkowo EOS500D chłopaka córy, Synta 8''/1200mm PIPP, Autostakkert, Registax
    7 punktów
  4. Dzisiejszy księżyc, 27.02.2018, Synta 12" i ASI120MM Stack z 600 klatek
    6 punktów
  5. Czepiasz się każdy wie że luty to miesiąc przestępczy jak mu wyszło inaczej to przecież nie będzie nas kłamał PS Piękna Noc więc lepiej Focić Moon a nie tu forum przeglądacie
    3 punkty
  6. Zdjęcie z dzisiaj Kamera ASI 224MC - 30% z 1000 klatek Programy: SharpCap, PIPP, AutoStakkert 2, ImPPG, PaintShop Pro - opis Krater Aristarchus
    2 punkty
  7. Przeca wczoraj był 27.02....
    2 punkty
  8. Taki malutki przez uchylone okno z ręki, Canonkiem 450D z Tamronem 70-300. ISO100, 1/400s.
    2 punkty
  9. Ok, każdy z pełnym statusem użytkownika może dodawać wydarzenia w naszym Kalendarzu. JAK SIĘ PEWNIE DOMYŚLACIE! Całość będzie zatwierdzana przez moderatorów globalnych! Którzy sprawdzać będą poprawność i zasadnosć wpisów Mam nadzieję, że teraz wszyscy będą zadowoleni! Admin
    2 punkty
  10. Do pomiarów układów gwiazd podwójnych mocno polecam program REDUC opisany kilka postów niżej https://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/14047-pomiary-układów-gwiazd-podwójnych-i-wielokrotnych/&do=findComment&comment=181305 . Dodano 03.02.2018 ************************************************************************************************************** Do oznaczenia separacji oraz kąta pozycyjnego gwiazd podwójnych możemy wykorzystać dowolny program oferujący możliwość astrometrycznego pomiaru położenia gwiazd. Mając daną informację o pozycji składników układu przez proste obliczenia jesteśmy w stanie wyznaczyć zarówno separację jak i kąt pozycyjny. W przykładzie poniżej użyłem darmowego programu AstroImageJ oraz arkusza kalkulacyjnego. Przy użyciu tych narzędzi proces składa się z następujących kroków: po otwarciu obrazu wykonać na nim operację plate solve, dzięki czemu obliczona zostanie dokładnie skala obrazu oraz jego orientacja następnie zaznaczyć składniki gwiazdy podwójnej i wyznaczone pozycje składników wyeksportować do arkusza kalkulacyjnego w arkuszu kalkulacyjnym na podstawie położenia składników obliczyć separację oraz kąt pozycyjny. No to od początku. Po uruchomieniu programu AstroImageJ otwieramy plik z obrazem (File -> Open). Obraz przybliżamy oraz dolnymi suwakami regulujemy sobie poziomy tak, aby interesujące nas obiekty były dobrze widoczne w polu widzenia. Jeśli na obrazie nie była wykonana operacja plate solve, wtedy w górnej linijce opisującej zdjęcie znajdziemy tekst (No WCS) i należy tę operację teraz zrobić. Do wykonania plate solve możemy wykorzystać serwer nova.astrometry.net, albo użyć lokalnego serwera - polecam tą drugą opcję - opis tutaj https://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/14046-lokalny-serwer-astrometrynet/ . Z menu WCS wybieramy opcję Plate solve using astrometry.net (with options). Jeśli posiadamy serwer lokalny wpisujemy tutaj jego adres. Jeśli będziemy korzystać z nowa.astrometry.net należy wpisać swój klucz użytkownika (dostajemy go po rejestracji bez dodatkowych opłat). Warto również wypełnić pola Constrain Plate Scale (orientacyjna skala obrazu) oraz Constrain Sky Location (orientacyjne położenie kadru), żeby program mniej więcej wiedział gdzie szukać kadru, co znakomicie przyspiesza cały proces. Po wykonaniu plate solve na obrazie pojawią się linijki ze skalą wyrażoną w minutach lub sekundach kątowych. W głównym okienku AstroImageJ włączamy tryb Aperture Photometry Tool, a w okienku z obrazem wybieramy Edit->Aperture settings i ustalamy aperturę tak, żeby była dopasowana do naszych gwiazd (o wartości background annulus nie musimy się przy astrometrii martwić). I następnie kursorem klikamy w interesujące nas gwiazdy. Automatycznie powinno się nam pojawić okienko Measurements, a kolejne zaznaczone gwiazdy powinny być dodawane jako kolejne linijki. Podczas pomiarów położenie środka gwiazdy jest obliczane automatycznie, ale warto mieć obraz dobrze powiększony, żeby klikać jak najbliżej środka gwiazd. Ostatnim krokiem jest import pomiarów do arkusza kalkulacyjnego. Dane z okienka Measurements możemy zapisać do pliku xls, albo skopiować do schowka i wkleić do otwartego arkusza. Po wklejeniu linijek z danymi zamieniamy wszystkie kropki na przecinki i dodajemy cztery kolumny z nagłówkami dRA, dDec, Separacja oraz Kąt pozycyjny. Poniżej wklejam formuły użyte w poszczególnych kolumnach przy założeniach, że: dane o składnikach A i B są w wierszach 2 i 3 współrzędna RA jest w kolumnie O współrzędna Dec jest w kolumnie P kolumna dRA (S w arkuszu): =15*(O3-O2)*COS(RADIANY(P3)) kolumna dDec (T w arkuszu): =P3-P2 kolumna Sep. (U w arkuszu): =PIERWIASTEK(S9^2+T9^2)*3600 kolumna Kąt poz. (V w arkuszu): =STOPNIE(ATAN(S9/T9)) Do przetestowania metody wybrałem Trapez w M42, ponieważ akurat miałem kilka klatek wykonanych przez filtr Ha z krótkimi czasami naświetlania. Wyniki z pomiarów z trzech różnych klatek pokazane są poniżej: Jak widać są one całkiem spójne i zgodne ze znalezionymi w sieci, np: Drugim przykładowym układem który pomierzyłem był Struve 484 w gromadzie NGC1502: Wg danych z katalogu WDS separacja tego układu to 5.5", a PA jest równe 133 stopnie. Oczywiście do astrometrii gwiazd możemy użyć dowolnego innego programu, który wyznaczy nam skalę i orientację obrazu oraz umożliwi pomiar położenia środka gwiazd (MaxIm DL, MPO Canopus, Astrometrica). Niektóre programy umożliwiają też obliczanie separacji i kąta pozycyjnego "w locie", tak że zbędne jest korzystanie z arkusza kalkulacyjnego - tak jest w MPO Canopus:
    1 punkt
  11. Ogólny widok zestawu Po kilkuletniej przygodzie z różnymi rodzajami teleskopów, postanowiłem na jakiś czas przerzucić się na lornetki, a tym samym wrócić do korzeni ? wszakże przygodę z astronomią zaczynałem właśnie z lornetką. Jednak po początkowej fascynacji szerokimi polami lornetek o powiększeniach 7-12 razy, poczułem pewien niedosyt związany z chęcią sięgnięcia nieco głębiej i pewną tęsknotą do powiększeń choćby zbliżonych do teleskopowych. Po wypróbowaniu wielu większych lornetek i perypetiach z tym związanych, ostateczny wybór padł na lornetkę, która łączy stosunkowo niską wagę, poręczność, wygodę obserwacji w okularach korekcyjnych i bardzo dobrą optykę, a jednocześnie zapewnia spore powiększenie i namiastkę wrażeń obserwacji teleskopowych. Jest to lornetka Pentax 20x60 PCF WP II. Seria PCF WP II zbiera bardzo pochlebne opinie, a jednym z nielicznych powodów do narzekań, który wymieniany jest najczęściej, jest wąskie pole widzenia tych lornetek. Warto wspomnieć, że niedawno firma Ricoh, która przejęła markę Pentax, wprowadziła nowe oznaczenia serii lornetek Pentax, a model 20x60 PCF WP II stał się SP 20x60 WP serii S. Wrażenia ogólne Opakowanie lornetki jest dość standardowe, ale solidne. W kartonie z cienkiej tektury znajdziemy grubszą tekturową wkładkę kartonową, w której spoczywa lornetka w miękkim futerale. Opisy na kartonie informują nas, że lornetka objęta jest 30-letnią gwarancją europejską i została wyprodukowana w Chinach. W zestawie znajdują się zatyczki na obiektywy, które całkiem dobrze trzymają się na tubusach (choć zatyczki są dość płytkie), deszczochron na okulary oraz wygodny pasek na szyję z miękką wyściółką w części szyjnej. Praktycznie każdy z tych elementów, włącznie z lornetką, posiada permanentne oznaczenie logiem Pentax. Futerał nie należy do tych najtańszych, ale miękki materiał chroni lornetkę jedynie przed lekkimi obiciami. Nie ma on też możliwości zawieszenia na pasku. Z papierkologii otrzymujemy dokumenty gwarancyjne i instrukcję obsługi będącą również ulotką ze specyfikacją wszystkich modeli serii PCF WP II, czyli: 8x40, 10x50, 12x50 i 20x60. Niestety, nie ma tam wyszczególnionego modelu 16x60, który nie jest już produkowany. Korpus i mechanika Lornetka już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie bardzo solidnej i świetnie wykonanej. Widać tu dbałość o estetykę i szczegóły. Od razu też widać, że nie jest to klasyczna konstrukcja, do jakiej przyzwyczaiło nas większość modeli porropryzmatycznych. Pentax nie ma typowego mostka okularowego, a mechanizm ogniskowania znajduje się wewnątrz korpusu. Sam korpus wykonany jest z odlewanego ciśnieniowo aluminium i w całości pokryty jest czarną gumą, która, choć nie jest specjalnie antypoślizgowa, to jednak daje poczucie pewnego chwytu. Jedynymi barwnymi wstawkami są napisy: złoty, na tylnym kółku osi mostka: PENTAX 20x60 2.2° oraz, również złoty: PENTAX 20x60 PCF WP II, na zielonej płytce wtopionej w ogumowanie na lewej części korpusu pryzmatowego. Część kryjąca pryzmaty jest dobrze wyprofilowana i posiada żłobienia na kciuki oraz opuszki palców dłoni przy pokrętle ostrości, które jest łatwo dostępne. Solidna konstrukcja lornetki i dość długie tubusy obiektywów sprawiają, że trzymając lornetkę w standardowy sposób wyczuwamy brak idealnego balansu. Wygodnym sposobem na trzymanie Pentaksa jest przesunięcie dłoni w przód tak, by na części pryzmatowej zostały tylko palce wskazujące obsługujące pokrętło ostrości i kciuki od dołu. Dolna część korpusu ze żłobieniami na kciuki Lornetka spełnia wymogi standardu JIS Class 6, co oznacza wodoodporność do głębokości 1 metra i możliwość użytkowania w ekstremalnych warunkach pogodowych. Korpus jest wypełniony azotem. Pentax posiada gniazdo adaptera statywowego we frontowej części osi mostka. Wykręcana zaślepka gniazda jest duża i karbowana, co sprawia, że operowanie nią jest łatwe nawet w rękawiczkach. Szerokie pokrętło ostrości posiada bardzo wygodne karbowanie i pracuje płynnie w całym zakresie obrotu, który wynosi około 530 stopni (prawie półtora obrotu). Podczas ostrzenia można usłyszeć bardzo słabe, wręcz subtelne, mlaskanie smaru. Ciekawą funkcją jest możliwość blokady ustawienia pokrętła poprzez przesunięcie go w przód (w stronę obiektywów). Słychać plastikowe ?klik? i pokrętło jest zablokowane. Odblokowanie następuje poprzez przesunięcie pokrętła do tyłu. Operację tę można wykonać jednym palcem. Górna część korpusu z pokrętłem ostrości Sztywność mostka, a raczej tulei okularowych, które wychodzą bezpośrednio z korpusu, jest zadowalająca, choć przy mocniejszym nacisku daje się wyczuć ugięcie. Rozstaw okularów pracuje płynnie i nie rozregulowuje się. Zakres rozstawu to 57-74 mm, ale lornetka nie posiada skali rozstawu, co uniemożliwia szybką regulację w przypadku obserwacji wieloosobowych. Jako ciekawostkę, warto tu wspomnieć, że specyficzna konstrukcja korpusu wpływa na wygląd lornetki. Pentax wygląda jak ?rasowe? porro tylko przy maksymalnym rozstawie okularów. Średnie i małe zakresy rozstawu czynią go nieproporcjonalnie wąskim, co przy masywnej konstrukcji i szerokich tubusach upodabnia go do lornetek dachopryzmatycznych. Lornetka w skrajnych ustawieniach rozstawu okularów Pokrętło wyrównania dioptrii w prawym okularze jest sprzężone z całą obudową okularu. Nie działa ono płynnie, lecz skokowo. Co ciekawe, regulacja w górę (+) posiada 9 skoków, a w dół (-) 10. Na okularze i pokrętle nie ma skali dioptrii, a jedynie zaznaczone punkty zerowe, co może być uznane przez niektórych za wadę. Producent podaje zakres regulacji +/- 4D. Pokrętło ma dwie wygodne, karbowane wypustki na palce, które ułatwiają regulację. Muszle oczne są plastikowe, obłożone gumą. Ich regulacja następuje przez obrót, z blokadą w dwóch położeniach skrajnych i środkowym. 3 pozycje to trochę mało jak na odstęp źrenicy wyjściowej 21 mm. Przydałyby się jeszcze dwie pośrednie. Skok regulacji wynosi 6 mm. Muszle są masywne i szerokie, ale dobrze leżą w oczodołach, za to ich szerokość może poważnie utrudnić obserwacje osobom o wąskim rozstawie oczu, ponieważ między muszlami ocznymi może nie starczyć miejsca na? nos. Kompaktowe wymiary, jak na parametry 20x60, oraz waga jedynie 1380 gramów, pozwalają na krótkotrwałe obserwacje ?z ręki?, szczególnie w pozycji leżącej, np. na leżaku. Optyka Optyka obiektywów i okularów posiada powłoki FMC mieniące się zielenią i fioletem, natomiast pryzmaty wykazują zielone powłoki MC. Wnętrze tubusów jest bardzo starannie zmatowione i przyzwoicie wyczernione. Okolice mocowania pryzmatów są nieco jaśniejsze i mniej matowe, natomiast klej widoczny przy pryzmatach jest czarny, ale połyskliwy. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie i naprawdę działa. Okolice źrenic wyjściowych są ciemne, a odblaski całkiem dobrze kontrolowane, zarówno w przypadku jasnego obiektu w centrum pola, jak i poza polem widzenia. Jednak nie mogę pominąć tu odblasków, które widoczne są w przypadku obserwacji Księżyca w okolicy pełni, kiedy jest on poza polem widzenia. W niektórych kombinacjach jego odległości od diafragmy i kąta pozycyjnego odblaski potrafią być denerwująco jasne. Widok od strony obiektywów Widok od strony okularów Duże soczewki oczne okularów o średnicy 19 mm zapewniają komfort obserwacji, a odsunięcie źrenicy wyjściowej (eye-relief) 21 mm pozwala na bezproblemowe obserwacje w okularach korekcyjnych nawet o grubych szkłach. Przykładając szkła okularowe do muszli ocznych obejmujemy całe pole widzenia mając nawet nieco ?zapasu? poza diafragmą. Po prostu nie ma się do czego przyczepić. Nie ma jednak róży bez kolców. Świetnej jakości optyka Pentaksa ma pewną wadę ? bardzo wąskie pole widzenia. Przy powiększeniu 20x pole wynosi 2,2°, co oznacza, że rzeczywiste pole widzenia okularów to? 44°. To gdzieś pomiędzy polem okularu ortoskopowego a polem okularu Plössl. Przecież firmę Pentax stać na okulary z polem co najmniej 60°, co dawałoby nam przyzwoite 3° pola widzenia. Niestety, faktów nie zmienimy. Patrząc przez Pentaksa mamy wrażenie obserwacji przez ?dziurkę od klucza?. Sytuację ratuje nieco to, co i jak widzimy w tym polu. Diafragma jest ostra jak przysłowiowa żyleta i wolna od przebarwień. Estetyka pola widzenia jest na bardzo wysokim poziomie. Specyfikacja podaje, że minimalna odległość ostrzenia to 8 metrów, co jest zgodne z rzeczywistością. To świetny wynik jak na lornetkę o powiększeniu 20x, jednak obserwacje bliskich obiektów cierpią na pewną przypadłość ? zjawisko podwójnego pola widzenia. Pola widzenia z obu tubusów nie pokrywają się w jedno i oglądamy obraz złożony z dwóch częściowo nakładających się kół. Zjawisko zanika przy ustawieniu ostrości na obiekty odległe o około 30 metrów i dalsze. Odległość podaję oczywiście w przybliżeniu. Kolimacja mojego egzemplarza lornetki jest prawidłowa. Wrażenia obserwacyjne Pentax 20x60, dzięki źrenicy wyjściowej 3 mm, bardzo dobrze sprawdza się w warunkach średniego zaświetlenia (LP). 3 mm to mniej więcej wartość źrenicy jaką często wykorzystywałem w Syncie 8? f/6 z okularem 20 mm. Nomen omen, był to okular Pentax serii XW o polu własnym 70°, co dawało pole 1,2° przy powiększeniu 60x. W lornetce mamy trzy razy mniejsze powiększenie przy polu jedynie niecałe 2 razy szerszym. Jeśli chodzi o obserwacje dzienne, to wysokie powiększenie umożliwia obserwacje bardzo odległych obiektów, ale puryści mogą narzekać na widoczną aberrację chromatyczną. Niewprawione oko może ocenić aberrację chromatyczną w środku pola widzenia na szczątkową, jednak uważny obserwator wychwyci jej obecność w postaci wąskich obwódek na kontrastowych krawędziach. Mimo tego, można ocenić, że w centrum pola jest dobrze. Niestety, im bliżej diafragmy, tym bardziej rzucające się w oczy kolorowe obwódki. Gdyby wynikowe pole widzenia miało średnicę 3-3,5 stopnia, nie byłoby źle, ale przy polu 2,2 stopnia trudno wręcz mówić o ?środku? czy ?peryferiach? pola, którego skromne 44° traktowane są przez nasze oczy w całości jako ergonomiczny ?środek?. Sprawia to, że aberracja chromatyczna poza umownym centrum jest doskonale widoczna. Lornetka nadaje się do niezobowiązującego przeglądu okolicy, do śledzenia samolotów na wysokościach przelotowych, czy ptaków (zdecydowanie na statywie!), jednak w przypadku tych ostatnich może przeszkadzać wąskie pole widzenia. Podczas bardziej szczegółowych obserwacji wymagających wysokiego kontrastu i kolorystyki bez wpływu aberracji chromatycznej, Pentax może nie być optymalnym wyborem. Do tego dochodzi płytka głębia ostrości. Poza tymi uwagami są już tylko zalety: pole widzenia jest płaskie, świetnie skorygowane pod względem ostrości, a niewielka dystorsja poduszkowa nie razi. Obrazy są jasne, a odwzorowanie bieli dobre. Aby w pełni docenić optykę tej lornetki, należy pamiętać o jej czułości na osiowe ustawienie oczu przy okularach. Im częściej będziemy obserwować, tym szybciej ?wyczujemy? to ustawienie i przestanie być to jakimkolwiek problemem. W warunkach równomiernego oświetlenia, przy obserwacjach ciemniejszych obszarów w pozycji ?przed siebie?, widać niewielkie łukowate pojaśnienie w dolnej części pola widzenia będące odblaskiem od jasnego tła nieba. Obserwacje Słońca z filtrami aperturowymi ND5 z folii Baadera wywołały u mnie mieszane uczucia, ze względu na wyraźną kolorową otoczkę tarczy słonecznej powodującą wrażenie pewnej ?miękkości? obrazu. Jednak skala obrazu, która sprzyja obserwacjom mniejszych plam i szczegółów w grupach plam oraz detekcji pochodni fotosferycznych, połączona z obserwacjami obuocznymi rekompensuje wpływ aberracji chromatycznej na obraz. Jednak miłośnika astronomii interesują przede wszystkim obserwacje nocne, a są one tym, do czego został stworzony Pentax 20x60. Dzięki źrenicy wyjściowej 3 mm otrzymujemy kontrastowe obrazy z ciemnym tłem. Oczywiście, słabych warunków miejskich nie oszukamy, ale dzięki sporemu powiększeniu zyskujemy na zasięgu. Tu jednak czai się pułapka, bo jednocześnie tracimy możliwość wyłapywania rozległych obiektów mgławicowych o niskiej jasności powierzchniowej. Za to, obiekty zwarte lub jasne są świetnie widoczne, dobrze odcinając się od tła pokazując swe piękno, a ich obrazy dają namiastkę obserwacji teleskopowych. Co zatem wywrze na nas największe wrażenie? Zdecydowanie najlepszymi obiektami dla Pentaksa są gromady otwarte, jaśniejsze mgławice, zwarte, jasne galaktyki oraz kolorowe gwiazdy podwójne. Miłośnicy obserwacji lornetkowych docenią widoki rozbitych na pojedyncze gwiazdy gromad otwartych, które w mniejszych lornetkach są jedynie mglistymi plamkami z, co najwyżej, pojedynczymi gwiazdkami wyskakującymi z poświaty słabszych, nierozdzielonych. Widok takich perełek jak gromady Messiera w Woźnicy, Gromady Podwójnej w Perseuszu, NGC 7789 w Kasjopei, NGC 457 czy M103, potrafi oczarować. A to tylko niewielki promil tego, co czeka na nas na nocnym niebie. Wysokie powiększenie to również większa skala obrazu, co pozwala na wyłapywanie małych kątowo celów, które w niższych powiększeniach mogą umknąć wzrokowi ? większy kątowo obszar obiektu lepiej odcina się od tła nieba. Aby dać przykład skali powiększenia 20x i kontrastu źrenicy 3 mm, wspomnę, że dość łatwo wyłuskałem z tła trzy obiekty nieba południowego, które w Polsce widoczne są bardzo nisko nad horyzontem ? galaktykę NGC 247 (wysokość 17°), galaktykę NGC 253 (wysokość 12°) oraz gromadę kulistą NGC 288 (wysokość 11°). Warunki obserwacji nie były najlepsze, a jasność nieba oceniłbym jako średniej jakości wiejskie. W takich warunkach, w świetnym Nikonie 12x50 SE widoczna była jedynie NGC 253. Wysokie powiększenie może również kusić obserwatorów Księżyca. Tak jak w przypadku obserwacji Słońca, rozdzielczość i skala obrazu robią wrażenie, również oddanie różnic w odcieniach formacji księżycowych, także tych subtelniejszych, jest na dobrym poziomie. Jednak do głosu dochodzi wspomniana już wcześniej aberracja chromatyczna, która wprowadza zabarwienie na granicach światło-cień, co niekorzystnie wpływa na obserwacje delikatnych detali przy terminatorze. Osobiście wolę widoki Księżyca w lornetce Nikon 12x50 SE, gdzie aberracja chromatyczna jest pomijalna, a mniejszą skalę odwzorowania rekompensuje wybitny kontrast i ostrość obrazu. Podsumowanie Trudno nie zauważyć, że parametry 20x60 nie są zbyt popularne wśród lornetek. Spośród modeli, które warte są uwagi, jest klasyczny Kronos BPC, opisywany tu Pentax oraz nieprzyzwoicie wręcz drogi Zeiss ze stabilizacją obrazu. Modele Bresser czy Galileo to raczej niska półka jakościowa. Lornetki o powiększeniach wyższych niż 15-16 razy startują od apertur 80 mm, co oznacza znacznie większą masę oraz rozmiary i najczęściej wymagają zastosowania drążka centralnego ze zintegrowanym adapterem statywowym, który poprawia osiowość torów optycznych i pozwala utrzymać kolimację. Wśród tych olbrzymów, Pentax 20x60 to maluch, któremu bliżej do rodziny lornetek 50 mm. To jego niezaprzeczalna zaleta ? jest wciąż klasyczną lornetką, mimo sporego powiększenia. W recenzji wspomniałem o wąskim polu widzenia. Oczywiście, jest ono sporym ograniczeniem tej lornetki, i może ono zniechęcić do zakupu wielu obserwatorów. Jednak przy założeniu, że nie polecamy tej lornetki początkującym miłośnikom astronomii, lub jako pierwszą (lub/i jedyną) lornetkę, wąskie pole nie powinno być demonizowane. Do wrażenia ?studni? można się przyzwyczaić, a średnio zaawansowany obserwator, szczególnie, jeśli ma doświadczenie w obserwacjach lornetkowych, nie powinien mieć większych problemów w wyszukiwaniu obiektów i celowaniu w nie. Jeśli znamy zgrubne położenie danego obiektu, wycelowanie w dany region i posiłkowanie się starhoppingiem po jasnych gwiazdach jest intuicyjne i przychodzi z naturalną łatwością, nawet podczas obserwacji ?z ręki?. Do trudniejszych celów zdecydowanie warto podchodzić z lornetką podłączoną do solidnego statywu fotograficznego. Obserwatorom ceniącym wygodę celowania, można też zasugerować adapter Farpoint FAR-Sight, który pozwala na sparowanie lornetki z szukaczem Red Dot. Nie mogę nie wspomnieć też o komforcie obserwacji obuocznych, przy których wąskie pole okularów mniej razi niż w przypadku obserwacji teleskopowych. Pentaksa trudno nazwać lornetką uniwersalną czy lornetką dla każdego, jednak znając jej mocne i słabe strony oraz zakres zastosowania, jej świadomy zakup nie powinien być chybiony. Oryginalny tekst ukazał się w miesięczniku Astronomia w lipcu 2015 (wersję on-line znajdziesz również na stronie www.astronoce.pl)
    1 punkt
  12. Midimariusz takie sprzedaje - może on Ci pomoże...
    1 punkt
  13. To mnie rozwaliło czwarta fala.mp4
    1 punkt
  14. Tesla zabrała mnóstwo bakterii z Ziemi w przestrzeń kosmiczną Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 28/02/2018 Czerwony Tesla Roadster został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Falcon Heavy na początku lutego, zabierając ze sobą najprawdopodobniej największy ładunek ziemskich bakterii, kiedykolwiek wyniesiony w przestrzeń kosmiczną. Biuro Ochrony Planetarnej NASA upewnia się, że obiekty, które mogą wylądować na innych planetach są sterylne. Niczym inwazyjny gatunek, organizmy z Ziemi mogą poradzić sobie na innej planecie i przetrzebić już istniejące tam organizmy. Jakby nie patrzeć, to właśnie bakterie powstrzymały inwazję Marsjan w ?Wojnie Światów? H. G. Wellsa. ?Jeżeli istnieje jakieś życie na Marsie, może zostać zanieczyszczone przez życie ziemskie? mówi Jay Melosh, profesor nauk o Ziemi na Uniwersytecie Purdue. ?Czy organizmy ziemskie będą lepiej przystosowane, zdominują Marsa i zanieczyszczą go tak, że nawet nie będziemy mogli stwierdzić jak wyglądało oryginalne marsjańskie życie czy też nie będą tak dobrze przystosowane jak organizmy marsjańskie? Tego nie wiemy?. Jednak Biuro Ochrony Planetarnej nie reguluje sond, które planują pozostać na orbicie, a skoro Tesla nigdy nie miała nigdzie lądować, nie została ona oczyszczona przed startem. ?Nawet jeżeli została napromieniowana z zewnątrz, silnik nadal byłby brudny? mówi Melosh. ?Samochodów nie produkuje się w przesadnej czystości. A nawet jeżeli to jest duża różnica między pojęciami czysty a sterylny?. Tesla potencjalnie może znaleźć się na Marsie, aczkolwiek jest to mało prawdopodobne. Samochód znajduje się na orbicie, która przecina orbitę Ziemi i Marsa i prawdopodobnie skończy uderzając w Ziemię, aczkolwiek zanim do tego dojdzie mogą minąć miliony lat. Ekstremalne temperatury, niskie ciśnienie i niefiltrowane promieniowanie kosmiczne sprawiają, że przestrzeń kosmiczna jest nieprzyjaznym środowiskiem dla organizmów żywych. Aczkolwiek nie zawsze je zabija ? niektóre bakterie wchodzą w stan uśpienia w próżni przestrzeni kosmicznej i wychodzą z niego dopiero gdy warunki zrobią się odpowiednie. Alina Aleksiejenko, prof. aeronautyki i astronautyki w Purdue pracuje w laboratorium, które specjalizuje się w liofilizacji bakterii i biologii. Technologia liofilizacji wykorzystywana jest do długotrwałego zachowywania szczepionek, bakterii i biofarmaceutyków ? to proces podobny do tego, który żywe organizmy doświadczają w przestrzeni kosmicznej. ?Ładunek bakterii znajdujący się na Tesli Roadster można postrzegać jako zagrożenie biologiczne, ale można też uważać go za kopię zapasową życia na Ziemi? stwierdza Aleksiejenko. Źródło: Purdue University http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/28/tesla-zabrala-mnostwo-bakterii-z-ziemi-w-przestrzen-kosmiczna/
    1 punkt
  15. Kiedy starzejące się brązowe karły pozbywają się chmur Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 27/02/2018 Brązowe karły, więksi kuzyni olbrzymich planet, doświadczają zmian atmosfery z zachmurzonej na pozbawioną chmur wraz z wiekiem i coraz niższymi temperaturami. Zespół astronomów kierowany przez Jonathana Gagne z Carnegie po raz pierwszy zmierzył temperaturę, w której taka zmiana zachodzi u młodych brązowych karłów. Odkrycie opisane w artykule opublikowanym w Astrophysical Journal Letters może pomóc astronomom lepiej zrozumieć ewolucję gazowych olbrzymów takich jak Jowisz. Brązowe karły są za małe, aby w ich wnętrzach zachodziły procesy fuzji wodoru w hel, które napędzają gwiazdy i pozwalają im utrzymać temperaturę i jasność przez długi czas. Po powstaniu brązowe karły powoli wychładzają się i kurczą z czasem ? w pewnym momencie przechodząc z etapu, w którym charakteryzuje je bardzo zachmurzona atmosfera, do etapu atmosfery bezchmurnej. Ponieważ swobodnie przemierzają przestrzeń kosmiczną, właściwości atmosfer brązowych karłów są dużo łatwiejsze do badania niż atmosfery egzoplanet, które zazwyczaj przytłaczane są przez blask ich gwiazd macierzystych. W swoim artykule, Gagne wraz ze współpracownikami skupił się na nietypowym czerwonym brązowym karle 2MASS J13243553+6358281, który jest jednym z najbliższych nam obiektów o masie planetarnej. Wcześniej naukowcy sugerowali, że czerwień tego obiektu wskazuje, że w rzeczywistości jest to układ podwójny, jednak wyniki badań tego zespołu wskazują, że jest to jeden, samotny obiekt o masie planetarnej. Naukowcy potwierdzili, że obiekt ten należy do grupy około 80 gwiazd o podobnym wieku i składzie chemicznym przemieszczającej się w przestrzeni i zwanej grupą AB Doradus, której wiek szacuje się na około 150 milionów lat. Znając wiek obiektu oraz jego jasność i odległość, badacze mogli określić prawdopodobny promień, masę i co ważne temperaturę tego obiektu. Następnie zespół był w stanie porównać jego temperaturę z temperaturą wcześniej zbadanego brązowego karła w tej samej grupie ? takiego, który wciąż posiadał zachmurzoną atmosferę podczas gdy 2MASS J1324+6358 był już pozbawiony chmur. Dzięki temu badacze byli w stanie ustalić temperaturę, w której atmosfera zmienia się z zachmurzonej w bezchmurną. ?Byliśmy w stanie nałożyć ograniczenia na punkt w procesie chłodzenia, w którym powierzchnia brązowego karła takiego jak J1324 przejaśnia się? tłumaczy Gagne. Zmiana zachodzi w okolicach 1150K dla obiektów o masie planetarnej i wieku około 150 milionów lat. ?Ponieważ brązowe karły takie jak ten stanowią analogi gazowych olbrzymów, informacja ta może pomóc nam zrozumieć niektóre procesy ewolucyjne, które zachodziły także w historii Układu Słonecznego? dodaje Gagne. Źródło: Carnegie Institution for Science http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/27/kiedy-starzejace-sie-brazowe-karly-pozbywaja-sie-chmur/
    1 punkt
  16. Gwiazdy wokół Drogi Mlecznej: kosmiczni najeźdźcy czy ofiary ewolucji galaktycznej? 2018-02-27. Autor: Agnieszka Nowak Astronomowie badali niewielką populację gwiazd w halo Drogi Mlecznej, wykazując, że ich skład chemiczny ściśle pasuje do dysku galaktycznego. Podobieństwo to dostarcza przekonujących dowodów, że gwiazdy te pochodzą z wnętrza dysku a nie z wyniku połączenia się galaktyk karłowatych. Uważa się, że przyczyną tej gwiezdnej migracji mogą być teoretycznie oscylacje dysku Drogi Mlecznej jako całości, wywołane przez pływowe interakcje Galaktyki z przelatującą masywną galaktyką satelitarną. Ziemia wraz z Układem Słonecznym znajduje się w ramieniu Galaktyki zwanym Ramieniem Oriona. Miejsce to pozwala nam na dokładniejsze badanie galaktyk takich, jak na przykład nasza Droga Mleczna. Ponieważ znajdujemy się wewnątrz Galaktyki, stawia nam to pewne wyzwania w jej zrozumieniu, na przykład w określeniu kształtu czy rozmiaru. Kolejnym problemem jest czas: jak interpretować ewolucję galaktyczną, jeżeli nasze życie jest znacznie krótsze, niż mgnienie kosmicznego oka? Dzisiaj mamy dość jasny obraz rozległych właściwości Drogi Mlecznej i tego, jak ona pasuje do innych galaktyk we Wszechświecie. Astronomowie klasyfikują ją jako dość przeciętną, dużą galaktykę spiralną, w której większość gwiazd krąży w jej centrum w dysku a pył i gwiazdy spoza krąży w galaktycznym halo. Owe gwiazdy halo wydają się nie być tam przypadkowo rozmieszczone. Wiele z nich jest zgrupowanych w gigantyczne struktury ? ogromne strumienie i obłoki gwiazd, niektóre całkowicie okrążają Galaktykę. Struktury te zostały zinterpretowane jako znaki burzliwej przeszłości Drogi Mlecznej ? szczątki pochodzące z grawitacyjnego rozerwania wielu mniejszych galaktyk, które w przeszłości miały atakować Galaktykę. Naukowcy próbowali dowiedzieć się więcej na temat gwałtownej historii Drogi Mlecznej, patrząc na właściwości gwiazd z resztek, które po sobie pozostawiły. Ich pozycje i ruchy mogą nam dostarczyć wskazówek na temat oryginalnej ścieżki ?najeźdźcy?, podczas gdy typy gwiazd, które one zawierają i ich skład chemiczny może nam powiedzieć coś o tym, jak mogłaby wyglądać dawno umarła galaktyka. Międzynarodowy zespół astronomów kierowany przez dr Marię Bergemann z Instytutu Astronomii Maxa Plancka w Heidelbergu znalazł teraz nieodparte dowody na to, że niektóre z tych struktur halo mogą nie być pozostałościami po inwazji galaktyk, lecz raczej pochodzą z samego dysku Drogi Mlecznej. Naukowcy zbadali 14 gwiazd znajdujących się w dwóch różnych strukturach w halo galaktycznym, w Trójkąt-Andromeda (Tri-And) oraz skupisku gwiazd A-13, które znajdują się po przeciwnych stronach płaszczyzny dysku Galaktyki. Wcześniejsze badania ruchu tych dwóch struktur dyfuzyjnych ujawniły, że są one kinematycznie powiązane i mogą być związane z Pierścieniem Jednorożca, struktury wokół Drogi Mlecznej. Jednak natura i pochodzenie obu struktur nie została jednoznacznie wyjaśniona. Pozycje, w jakich znajdują się te dwa skupiska gwiazd można określić na około 5 kiloparseków (14 000 lat świetlnych) powyżej i poniżej płaszczyzny Galaktyki. Bergemann i jej zespół po raz pierwszy przedstawili szczegółowe wzory obfitości chemicznej tych gwiazd, uzyskane za pomocą wysokiej rozdzielczości widm wykonanych za pomocą teleskopów Keck i VLT, dzięki czemu mogą je połączyć z macierzystymi populacjami gwiazd. Porównując skład chemiczny tych gwiazd ze znalezionymi w innych kosmicznych strukturach, naukowcy byli zaskoczeni, że są niemal identyczne, zarówno w obrębie tych grup, jak i między nimi, i ściśle pasują do wzorców obfitości gwiazd dysku Drogi Mlecznej. Dostarcza to przekonujących dowodów, że gwiazdy te najprawdopodobniej pochodzą z cienkiego dysku galaktycznego (młodsza część Drogi Mlecznej, skoncentrowana na płaszczyźnie Galaktyki), a raczej z gruzów z inwazyjnych galaktyk. Ale w jaki sposób gwiazdy osiągnęły tak ekstremalne pozycje powyżej i poniżej płaszczyzny dysku galaktycznego? Teoretyczne obliczenia ewolucji Drogi Mlecznej przewidują, że może tak się stać, a gwiazdy zostaną przeniesione na duże odległości wertykalne z miejsca ich narodzin w płaszczyźnie dysku. Ta ?migracja? gwiazd jest teoretycznie wyjaśniona przez oscylacje dysku jako całości. Faworyzowanym wytłumaczeniem tych oscylacji jest pływowa interakcja ciemnej materii w halo Galaktyki oraz jej dysku z przechodzącą masywną galaktyką satelitarną. Odkrycia te są bardzo ekscytujące, ponieważ wskazują, że dysk Drogi Mlecznej oraz jej dynamika są znacznie bardziej złożone, niż wcześniej sądzono. Kolejnym krokiem astronomów będzie przeanalizowanie widma innych gwiazd, zarówno w obu skupiskach, jak i w innych strukturach znajdujących się dalej od dysku. Są także zainteresowani oszacowaniem mas oraz wieku tych gwiazd, aby ustalić ograniczenia czasowe, kiedy nastąpiła interakcja Drogi Mlecznej z galaktyką karłowatą. Opracowanie: Agnieszka Nowak Źródło La Guardia Urania https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/02/gwiazdy-woko-drogi-mlecznej-kosmiczni.html
    1 punkt
  17. Obserwatorium Arecibo uratowane 2018-02-27 Znajdującego się w Portoryko Obserwatorium Arecibo nie trzeba przedstawiać fanom astronomii - znajduje się tam bowiem drugi co do wielkości radioteleskop świata, który przez lata wykorzystywany był do wielu ważnych odkryć, ale także znalazł swoje miejsce w popkulturze, po części dzięki projektowi SETI@Home, a także obecności w filmach takich jak GoldenEye czy Kontakt. A teraz udało się go uratować. Obserwatorium, które jeszcze do roku 2016, do czasu gdy Chińczycy wybudowali swój radioteleskop FAST, było miejscem teleskopu radiowego o największej czaszy. Mniej więcej gdy na drugim końcu świata ogłaszano sukces, zarządzająca Arecibo National Science Foundation ujawniła, że nie ma zamiaru dalej obserwatorium utrzymywać. Sytuacja jeszcze się pogorszyła, bo radioteleskop ucierpiał w wyniku huraganu Maria. Na szczęście pojawił się na horyzoncie Uniwersytet Centralnej Florydy, który wspólnie z kilkoma partnerami przejąć ma zarządzenie teleskopem. Nowi zarządcy mają co do tego urządzenia duże plany, bo nie tylko nie chcą go oni wyłączać, lecz dodatkowo rozbudować, co świat nauki przyjął ze sporą ulgą. Źródło: UCF, Zdj.: JidoBG (Own work) [CC BY-SA 4.0], via Wikimedia Commons http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32377/obserwatorium-arecibo-uratowane
    1 punkt
  18. No to jeszcze jedno wczorajsze.
    1 punkt
  19. W końcu się zmobilizowałem i organizuję razem z Michałem Kałużnym warsztaty astrofotografii w Bieszczadach. Serdecznie zapraszam! Szczegóły http://www.szlakiemgwiazd.nightscapes.pl
    1 punkt
  20. Takie próbne zdjęcie, problemy z ostrością - czeka mnie kolimacja. C14 ogniskowa 3910mm, ASI178MM.
    1 punkt
  21. Panorama Księżyca składająca się z 20 paneli Panel to avik średnia z 30sek SW300/1500 F/5 ASI120MM filtr R gso 25.02.2018
    1 punkt
  22. Jako posiadacz (były) Columbusa 16" i Taurusa 330 oraz 300 mm (obecnie) powiem tak: Taurus rządzi. To w mojej ocenie najlepsze dostępne na naszym rynku newtony. Są dopracowane i przemyślane konstrukcyjnie, trwałe, no i zwyczajnie ładne.
    1 punkt
  23. Canon 1300D f/3.5 20s 18mm ISO-800
    1 punkt
  24. Druga fotografia z wypadu do Rosowa. Standardy standardów. chyba każdy fotograf ma to w swojej bibliotece. Właściwie brakuje tutaj czarnego pola kosmosu... Taki zaśmiecony pyłem rejon. Widać zdecydowaną poprawę w łapaniu wodoru po wydłubaniu filtra sprzed matrycy aparatu. Zwykle te delikatniejsze struktury wodorowe się w ogóle nie łapały. P.S. Jedynie co mnie boli to niebieski duszek prawdopodobnie związany z refleksem od Alnitak'a. co zrobić jak żyć
    1 punkt
  25. Kopernik z dzisiaj - już dość daleko od terminatora, więc taki dość plaskaty. Seeing średni, ale jestem na głodzie pogodowym Meade ACF 10" f/10, TV x2, IR pass, ASI290MM, 100 klatek z 2000.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)