Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.09.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Zatem pierwszej nocy wszystko zaczęło się od obserwacji planet - miałam możliwość zobaczyć Jowisza i Saturna nie tylko przez mojego GSO, lecz także przez Meade 10" i kilka lornet, w tym TS 22x85 i APM 25x100 i mówiąc szczerze, nie spodziewałam się w lornetach tak wyraźnie widocznego Saturna wraz z pierścieniami. Szczególnie do gustu przypadł mi obraz z tej drugiej z nich, stąd też obserwowałam przez nią również m.in. M51, M81 i M82, M13, M31 czy M45. Moim zdaniem najpiękniej oddała Chichoty, pierwszy raz doświadczyłam aż takiego efektu trójwymiarowości, te gwiazdy były dalej i bliżej, niektóre wyglądały wręcz jak gdyby miały się na mnie wysypać! Wow! To tej nocy w teleskopach moim i Virusa podziwialiśmy i porównywaliśmy takie obiekty jak M27, M51, M97 i M108, M33 albo kometa 21P/Giacobini-Zinner, która to za każdym razem ukazywała ładnie widoczny warkocz. W zasadzie obraz z obu przyrządów wyglądał bardzo podobnie, może gdyby się uparł, mógłby stwierdzić, że w GSO jest troszkę jaśniej, ale była to niewielka różnica. Wspominane wyżej planetarki (Mrugająca, Eskimos, Kocie Oko) podziwialiśmy jedynie przez Meade?a, natomiast GSO ukazało nam jeszcze (oprócz Ducha Miracha) Pac-Mana, Veila, M2 i M31, a także wspaniałe M81 i M82. Te ostatnie były jednymi z moich pierwszych celów pod zatomskim niebem i nieźle mnie przy tym zaskoczyły. Odbywałam typowy starhopping w ich kierunku po gwiazdach Wielkiego Wozu, już sunęłam w ich stronę i nagle w pole okularu wpadło mi coś bardzo jasnego i wyrazistego. A to przecież były one! Nigdy wcześniej aż tak nie rzuciły mi się w oczy jak wtedy i oczywiście był to ich najlepszy obraz kiedykolwiek uzyskany przez to GSO. Tuż przed końcem obserwacji podziwialiśmy jeszcze Księżyc i M42 w obu teleskopach, w Meade oczywiście z nakładką bino, wspominałam już wyżej, jak wielkie wrażenie na mnie to zrobiło. Wcześniej, przez parę godzinek siedzieliśmy z Virusem i patrzyliśmy w niebo korzystając jedynie z naszych oczu i obserwowaliśmy, jak co jakiś czas przecinają je meteory? Na koniec, tuż przed Pyrlandią spotkaliśmy Towerfoxa z niewielką lornetką (uduście mnie, ale nie pamiętam dokładnych parametrów, ale to był chyba Nikon 7x35 ) skierowaną na Księżyc w Żłóbku (M44). Wąziutki Muniek ze światłem popielatym otoczony gwiazdami wyglądał magicznie z pokaźnym zapasem pola wokół. Drugiej nocy pogoda zdecydowanie ograniczyła nam czas przeznaczony na obserwacje, ale przynajmniej mieliśmy to 1,5 h okienka wśród chmur w pierwszej połowie nocy. Jako, że staliśmy wtedy przy obu 10? dość dużą grupką, wiele klasyków z poprzedniej nocy powtórzyło się. To właśnie wtedy Ewa upolowała w GSO kulkę w Strzale, a Zielu pokazał mi alternatywną drogę do Hantli. Dość dużo czasu poświęciliśmy Veilowi, którego wygląd w tym teleskopie i z filtrem ?o-czy Oli? naprawdę pozytywnie zaskoczył Jacka ? stwierdził, że jeszcze nigdy nie widział go tak wyraźnie w 10-calowym teleskopie. Kiedy niebo zasnuło się już niemal całkiem chmurami i mgłą, powstały słynne zdjęcia zielonych kosmitów, którzy opanowali nasze pole obserwacyjne. Ostatnie obserwacje XVII zlotu rozpoczęły się jeszcze za dnia, stała się bowiem rzecz niesłychana i w centrum słonecznej tarczy dało się wypatrzeć kilka niewielkich plamek, które podziwialiśmy w obu 10?. Nieopodal rozstawili się lorneciarze, wszyscy skupieni na dziennych poszukiwaniach Wenus, bardzo owocnych zresztą ? gdy już się ją odnaleźli, można było spojrzeć na tę planetę przez apertury od 35 do 100 mm. A nawet 25 cm, bowiem Virus także w nią wycelował. A potem w Jowisza, który ledwo majaczył w okularze na tle błękitnego nieba. Nim całkiem się ściemniło, snułam się trochę między fociarzami, patrząc jak rozstawiają sprzęt. W pewnym momencie trafiłam pod samą Pyrlandię, gdzie królowała 14? Jacka. Saturn wyglądał w niej niesamowicie! Oprócz władcy pierścieni, z racji na jasne jeszcze niebo, obejrzeliśmy kilka mniej wymagających obiektów ? Mizara i Alkora, Albireo oraz asteryzm Kapelusz Napoleona. Gdy wróciłam znów na pole obserwacyjne, Zielu sprawdził mi jeszcze kolimację swoim specjalnym kolimatorem, następnie patrzyłam chwilę jak rozstawia swój setup i zobaczyłam jak działa maska Bahtinova, a potem zrobiło się ciemno i mogłam zabrać się za DSki. Tak jak poprzednich nocy nie miałam ochoty na oglądanie okolic Strzelca (wolałam popatrzeć na to co wyżej), tak tym razem najpierw skierowałam się właśnie tam. Na początek wcelowałam w najniżej położoną M8. Zielu stwierdził, że widzi mgławicę, ale nawet z ?o-czami? nie rozpoznaje w niej znajomego ze zdjęć kształtu. Dla mnie natomiast kształt rysował się dość wyraźnie, na pewno zdecydowanie lepiej niż spod przydomowego nieba. Laguna miała postać nieregularnego pierścienia z kolistym zgrubieniem w środku z jednej strony. Ze strony przeciwnej do tego zgrubienia, na zewnątrz, roztaczał się jakby półokrąg, zawijając wokół centralnej części mgławicy. W przypadku M17 Jacek widział już co trzeba, czyli pięknego Łabędzia w delikatnej otoczce. Tylko pytanie gdzie tu kształt ?omegi? Potem na Łabądka patrzyłam jeszcze przez Meade z nasadką bino. Popatrzyłam jeszcze na Orzełka M16 i zwróciłam się z powrotem w dół, ku M22. Virus trochę pokombinował i udało mu się założyć bino na mój teleskop tak, by dało się wyostrzyć. Zaowocowało to pięknym widokiem dużej, trójwymiarowej kulki pełnej gwiazd, wyłaniających się z świetlistej otoczki. Szkoda, że ta gromada wisi tak nisko nad horyzontem? Na zapytanie o następny cel obserwacji Zielu odparł, że chce spojrzeć na Małe Hantle. Obiekt ten jednak większości zebranych (w tym jego) nie zachwycił, jakiś taki mały wydawał się w porównaniu z poprzednikami. Aczkolwiek muszę przyznać, dostrzegłam bez problemu nieregularności w jego budowie - jaśniejszy ?szkielet? w kształcie trochę nieregularnej klepsydry zanurzonej w ulotnej otoczce. Nie był więc chyba tak źle, obiekt mały, ale całkiem ładny Chciałam skoczyć na chwilę do lorneciarzy, ale akurat zadzwonił do mnie Jacek Podbiera, bym wpadła spojrzeć na Veila przez 14?. Ten niezwykły widok opisywałam już w pierwszym poście. Następnie udałam się do posiadaczy lornetek, by przez ich dwururki popodziwiać okolice Tarczy i Strzelca, galaktyki Bodego, Chichoty, wspominanego wyżej Veila i kometę. Pierwszy raz w ogóle widziałam także Helixa, a wszystko dzięki Alice, który bez problemu odnalazł tę mgławicę wśród gwiazd. Po tych wrażeniach miałam wrócić do teleskopów, ale strasznie zimno mi się zrobiło, a że akurat Zielu szedł do pokoju na kawę, także urządziłam sobie przerwę. Gdy po pewnym czasie Jacek oznajmił, że idzie spać, zdołałam namówić go jeszcze do rzucenia okiem na Kraba przez 14?. Obserwacjom M1 towarzyszyło jeszcze kilka osób, większość zgodnie stwierdziła, że obiekt tyłka nie urywa, ale mi dla odmiany bardzo się podobał Niedaleko Prezes urzędował przy Capelli, już wcześniej wspomniałam mu, że chciałabym trochę przez 16" popatrzeć, a teraz nastał ten czas. O wrażeniach związanych z M57 pisałam już na początku. M81 i M82 prezentowały się równie zjawiskowo. Cygaro było jednym wielkim postrzępionym farfoclem, a w przypadku M81 wydawało mi się, że zerkaniem dostrzegam z jednej strony jaśniejszy zarys lekko skręcający wokół centrum, coś jak bardzo ulotne ramię. Chciałam dłużej pourzędować sobie przy Capelli, ale (podobnie jak w przypadku 14?) przy znajdowaniu i obserwacji większości obiektów musiałam stać na krześle albo drabince, a z ilością snu, której (nie) miałam, stojąc na czymś i nachylając się nad szukaczem stawałam się bardzo niestabilna. Wolałam więc nie ryzykować upadkiem na tak drogi sprzęt i wróciłam do mojego GSO. Pole obserwacyjne było w większości puste, widziałam tam chyba jedynie Virusa trwającego przy swoim Meade i jakieś focące gdzieniegdzie zestawy astrofotografów. Zajęłam się spokojnie szukaniem jakichś nowych obiektów, a że galaktyki zawsze spoko ? zabrałam się właśnie za nie (po kilku latach bardziej świadomych obserwacji stwierdzam, że bardzo lubię ten typ DS, może nawet trochę bardziej od pozostałych). Ponieważ poprzednio ostatnim celem były Małe Hantle, postanowiłam pokręcić się po okolicy. Interstellarum podpowiedział mi o pobliskich gwiezdnych wyspach i tak namierzyłam NGC 891 w Andromedzie i NGC 890 w Trójkącie. Skoczyłam do NGC 6946 na granicy Łabędzia i Cefeusza, a gdy ją odnalazłam, zawołałam do Virusa: ?Galaktyka Fajerwerk, ale bez fajerwerków. Ale ją widać! ?. Wtedy właśnie połowa nieba pokryła się syfem z zachodu, którym straszyli niektórzy jeszcze wieczorem, a który przez większą cześć nocy zalegał grzecznie nisko nad zachodnim horyzontem, i który teraz wreszcie postanowił nasunąć się na pozostałą część nieba. Oboje z Virusem rzuciliśmy się na orionowe skarby, odnajdując M78, Płomień i oczywiście M42. I bum! Chmura na całym niebie. Pośpieszyła się. I w zasadzie tak się skończyła ostatnia noc XVII zlotu FA w Zatomiu.
    15 punktów
  2. Pierwsze obserwacje po Zatomiu. Strasznie brakuje mi tamtejszej atmosfery i zlotowiczów. To dziwne poczucie pustki może załagodzić chyba tylko jedna rzecz. A więc teraz tu jestem. Przed domem, na krześle wyniesionym z garażu, z notesem w dłoni i czerwoną latarką w zębach. Przede mną stoi GSO, który koło południa wrócił kurierem z wycieczki przez prawie całą Polskę. Wokół roztacza się słodki zapach winogron, docierający do mnie z drzewa oddalonego o kilka metrów, na twarzy czuję lekki powiew ciepłego wiatru, wszystko w akompaniamencie świerszczy. Tylko jadące co jakiś czas drogą krajową samochody przerywają tę przedziwną atmosferę, tnąc ją hałasem na odrębne fragmenty spokoju. Nade mną rozciąga się czyste niebo. Chociaż? Czy aby na pewno jest czyste? Zanieczyszczają je setki latarni, świecących w promieniu dziesiątek kilometrów. Nie jest całkiem czarne, ale jakby lekko sprane. Niby widzę Drogę Mleczną, ale ona też jest jakaś taka wyblakła? Poniżej Orła zauważam jeden jej jasny obłoczek, trochę wyżej mogę wypatrzeć, że nasza Galaktyka przedzielona jest ciemnym pasmem na dwa jaśniejsze obszary. W Łabędziu i Cefeuszu widzę ją najwyraźniej, ale to moje dzisiejsze ?najwyraźniej? jest jedynie lichym cieniem cudownych marmurkowych struktur, które rysując się na firmamencie tworzyły nad Zatomiem bogatą strukturę Drogi Mlecznej. Takie beznadziejne mi się teraz to moje przydomowe niebo wydaje, mimo że w przeszłości tyle razy potrafiłam się nim zachwycać. To pewnie z powodu kontrastu między nim a jakże znakomitymi zatomskimi warunkami. Mam też wrażenie, jakby dzisiaj coś w powietrzu wisiało, taka M31 nieraz wydawała się o wiele lepiej widoczna? Ale trzeba się zadowolić tym co się ma, jednak wciąż lepsze takie niebo z zarysami Drogi Mlecznej, niż pomarańczowa poświata nad najludniejszymi miastami, ledwo pozwalająca przebić się światłu Księżyca, planet czy najjaśniejszych gwiazd? Nie jest źle. Jest dobrze. Ciepło, sucho też, bez porównania z zimnymi i wilgotnymi zlotowymi nocami. Hmm, może wypadałoby zacząć obserwacje? Siedzę i myślę już prawie 20 minut... Ale od czego by tu zacząć? Na początek powinnam chyba zjustować szukacz. Czynność tę wykonałam na Wedze. Przy okazji chyba pierwszy raz gwiazda ta przykuła moją uwagę tak bardzo. Oglądałam ją w różnych powiększeniach, obserwując i analizując otaczające ją słabsze gwiazdki. Potem przeniosłam się do najjaśniejszego w tamtej chwili obiektu na niebie ? Mars płonął ciepłym światłem nad beskidzkim szczytem o nazwie Czuby. Gołym okiem prezentował się bardzo ładnie, ale w teleskopie? Niestety ? zły seeing i nie najlepsza przejrzystość atmosfery zrobiły swoje. Następny cel nasunął mi się na myśl sam, bez głębszego zastanawiania. Przeniosłam się zatem do Strzały, by schwytać M71. Jednej nocy na zlocie wcelowała w nią moim teleskopem Ewa, by potem wraz z grupką forumowiczów podziwiać jej ładnie rozkładające się w przestrzeni zarysy, utworzone z ogromnej liczby odległych słońc. Poświęciłam jej jeszcze parę minut i po kilku ruchach tubą teleskopu znalazłam się przy M27. Zawsze kierowałam się do niej w dość dziwaczny sposób ? przedłużałam linię łączącą M57 z Albireo w kierunku Liska i gdzieś po drodze na Ogryzek natrafiałam. Dopiero kilka dni temu Zielu oświecił mnie, że przecież wystarczy przesunąć się trochę w górę od ostatniej gwiazdy Strzały. Właśnie tę metodę obrałam dzisiejszej nocy, a dotarcie do Hantli poszło mi nadzwyczaj sprawnie. Bardzo lubię widok tej mgławicy, zwłaszcza w szerszym polu okularu 30 mm, ale trzeba przyznać, że jednak w Zatomiu prezentowała się trochę lepiej, jej otoczka była wyraźniejsza względem tła, cały obiekt odcinał się na niebie odrobinę mocniej. Ale i tak jest cudowna! Delikatna, z krawędziami rozpływającymi się w przestrzeni, ale przy tym bardzo zdecydowana. I w koło tyle gwiazd ostrych jak szpileczki i kontrastujących tą swoją ostrością z mydlanym wyglądem mgławicy. Ślicznie! Po raz kolejny pomyślałam mimowolnie o jakimś obiekcie. Tym razem była nim NGC 6826 ? Mgławica Mrugająca. Na zlocie oglądaliśmy ją pierwszej nocy z ?samo-naprowadzającego-się-na-obiekt? teleskopu Virusa. Ja, mimo naprawdę długiej walki, nie mogłam jej tamtej nocy odnaleźć, chociaż miałam ją już w swoim dorobku obserwacyjnym. Być może, jako dla obserwatora na niezbyt wysokim poziomie wtajemniczenia, gwiazd pod ciemnym zatomskim niebem jest dla mnie za dużo i zaczynam się pośród nich gubić. Bo jednak nie za często zdarzyło mi się w życiu przebywać w tak wolnych od zaświetlenia miejscach, a co dopiero prowadzić tam obserwacje. W każdym razie, dziś Mgławicę Mrugającą udało mi się zobaczyć praktycznie z marszu, co więcej ? prezentowała się naprawdę wspaniale. Intensywne szmaragdowe zabarwienie było najlepiej widoczne podczas patrzenia na wprost, podczas gdy zerkaniem stawało się jaśniejsze, bardziej zbliżone do białawej barwy okolicznych gwiazd. Zerkaniem nasza niepozorna zielona gwiazdka wielokrotnie powiększała też swoje rozmiary, w 9-milimetrowym okularze wydawała mi się nawet nie tyle okrągła, co lekko rozciągnięta w jednej osi. Czemu na zlocie nie mogłam jej znaleźć? ? Nie mam pojęcia, ale podobnie było z kilkoma innymi planetarkami, np. NGC 6884 czy NGC 7008, a także z NGC 6543. Tej ostatniej, mimo podejmowania wielu prób, jeszcze nigdy nie udało mi się namierzyć. I tutaj znowu na zlocie z pomocą przyszedł Meade Virusa, który również pierwszej nocy pokazał Kocie Oko jako ładne, jaśniejsze w środku i lekko spłaszczone koło o subtelnym niebiesko-zielonym zabarwieniu. A propos mgławic planetarnych, przez wspomniany teleskop oglądaliśmy jeszcze M27 i M57 (z nakładką bino, muszę przyznać, że całkiem inaczej patrzy się obojgiem oczu, jakoś tak przyjemniej) oraz NGC 2392 (Mgławica Eskimos). Ta to była piękna! Jasny środek, wokół słabsza otoczka, ale jednak nie całkiem jednolita, w niektórych miejscach odrobinkę jaśniejsza. Od pierwszej chwili zachwycił mnie ten widok, z mojego podwórka i teleskopu nigdy nie podobała mi się aż tak bardzo. No to się rozpłynęłam we wspomnieniach. Pamiętam jeszcze M57 z 16? Ignisa. Wielkie lustro robi swoje ? pierwszy raz widziałam Pierścionek tak duży i jednocześnie tak jasny i wyraźny, budujące go struktury też stały się o wiele lepiej dostrzegalne. O, a Veil z 14? Jacka! Jaka to była potęga. Z moimi ?o-czami? (nie mam pojęcia dlaczego tyle osób nazywało mój filtr O-III w ten sposób ) i okularem 31 mm (chyba ES jeśli dobrze pamiętam) wyglądał fenomenalnie! Miotła rozgałęziała się w wielu iteracjach, jak delikatna sieć lub welon. Trójkąt Pickeringa też był mocno postrzępiony, a między nim i Miotłą jakieś farfocle wyskakiwały z tła. Tam w ogóle wszędzie wokół były jakieś farfocle! A Veil wschodni? To dopiero! Na styk prawie się mieścił w polu widzenia, tak niesamowicie rozbudowany, niczym półprzeźroczysta tkanina. Wszędzie odnogi i rozgałęzienia snujące się w przestrzeń. Przecudowny! Veil z tego teleskopu został przez kilka osób okrzyknięty obiektem zlotu, a ja się z nimi zgadzam, aczkolwiek podobne wrażenie wywarł na mnie wschodzący w piątek nad ranem wąziutki sierp Księżyca, obserwowany przez virusowe Meade 10? z nakładką bino, patrząc na niego czułam się jak w kinie 3d albo jak gdybym unosiła się gdzieś blisko na jego orbicie. Jeszcze wracając do zlotowego Veila, widziałam go także przez TS-kę Alicji i tę wielką lornetę kątową Qbanosa. W obu był bezproblemowo zauważalny, chyba pierwszy raz widziałam ten obiekt nie przez teleskop. I to w takim szerokim polu, zacne to było! Na zlocie, pierwszej nocy, patrząc do Interstellarum, chyba pierwszy raz zwróciłam uwagę na obiekt zwany Mirach?s Ghost ? NGC 404. Od razu stwierdziłam, że brzmi ciekawie, kojarzyłam też gdzieś z tyłu głowy, że kiedyś musiał się na forum przewinąć. Skierowałam się zatem ku mieniącemu się pomarańczowo-żółtym blaskiem Mirachowi i od razu w oczy rzucił mi się ?jego duch?. Był bardzo wyraźny, z jednej strony (dalszej od gwiazdy) troszkę się wyciągał, stając się w tym miejscu ciemniejszym. Także i dzisiaj skierowałam GSO na tę mgławicę, a zastałam tam bardzo podobny widok co na zlocie z tym, że Duch trochę mniej wybijał się z tła. Spojrzałam sobie teraz chwilę na Plejady. Z nimi to bardzo ciekawa sprawa wyszła na zlocie. Nigdy nie mogłam dopatrzeć się na nich Mgławicy Merope. Jednej nocy (nie jestem pewna której ) podczas obserwacji M45 podzieliłam się powyższym faktem z współtowarzyszami (znowu nie jestem w stanie określić z kim konkretnie), a zaraz potem stwierdziłam, że chyba znowu zaparowało mi lustro, chociaż przed chwilą je suszyłam. Wtedy zostałam uświadomiona, że to właśnie ta mgławica. Niezłe zaskoczenie, nie powiem. Od pewnego czasu po niebie zaczęły przewijać się jakieś cienkie chmurki, ale teraz, koło 1, nastąpił atak cirrusów, więc póki co kończą się moje obserwacje tej nocy. Jednak myślę, że skoro zaczęłam już nawiązywać do obserwacji ze zlotu, dokończę ten wątek w poście poniżej, a tymczasem zapodam kilka zdjęć zrobionych jeszcze dziś nad ranem. Bawiłam się trochę nowym nabytkiem, ciekawe wyszły te zdjęcia, a pierwsze w ogóle jest dość przerażające. Gdy tylko zaczęła znikać ciemność, cirrusy także zniknęły...
    14 punktów
  3. 27 Lipca po godz. 21:00 na Placu Strażackim zgromadzili się licznie mieszkańcy Czerwonej Wodzie, aby obserwować zaćmienie Księżyca. Udało mi się namówić kilka osób ze swoimi teleskopami, a były to: Synta 12", GSO 8", Synta 8", luneta 90/900 i lornetka 20X80. Nawet Ksiądz Proboszcz przyniósł swojego GSO 8". Wieczór zaczęliśmy od obserwacji fazy Wenus. Potem przyszedł czas na Jowisza wraz z księżycami, potem rzut okiem na Saturna, i oglądanie wschodzącego Marsa. Wszyscy w wielkim podekscytowaniem czekali na wschód Księżyca. Na początku były chmury wiec nie było to takie oczywiste, czy uda się cos zobaczyć. Aż wreszcie zszedł! Były ochy i achy! Niezliczone kolejki ustawiały się po kolei do różnych teleskopów. Czasami trzeba było odstać 20-30 osób do teleskopu. Najpiękniejszy dla mnie moment, to czas, kiedy cień zaczął zsuwać się z Księżyca i było widać wyraźnie granicę między zacienioną, a jasną już częścią naszego satelity. W sumie przez całe zaćmienie przesunęło się grubo ponad 100 osób, często robiąc zdjęcia Smart Phone. Rekordziści robili po 60-80 zdjęć przez wszystkie teleskopy. Liczne artykuły o tym wydarzeniu ukazałyście w lokalnej prasie oraz stronach internetowych Gminy. Więcej zdjęć tutaj.
    9 punktów
  4. Dzisiejsza, z godziny 19:36 CWE. Winterkasten, Hessen, Niemcy.
    8 punktów
  5. Wrzucam moją fotorelację. Dziękuję za świetną atmosferę i ciekawe doświadczenia. Będzie co wspominać! Pierwszy raz w Pyrlandii. Na ulicy, przy której jest Pyrlandia było tak ciemno, że bez latarki zaliczenie płotu nie stanowiło problemu. Takie warunki na tarasie Pyrlandii. Wypad w poszukiwaniu ciekawych plenerów do focenia DM. Co by tu dzisiaj sfocić? Dzienne spotkania z planetami. Piwa kraftowe rządzą. Ważna wymiana doświadczeń. Internetowa społeczność w realu... Polowanie na Ryanair'a. Cesar, to będzie ta pogoda, czy nie? W poszukiwaniu idealnej miejscówki Herbatka i przygotowania na chwilę przed nocą. Było focenie, był wizual. Cykały świerszcze, cykał AstroTrac. Tu chyba było jeszcze ciut za jasno. To, z czego jestem najbardziej zadowolony - pionorama DM. DM'ka na polu obserwacyjnym, grubo po północy. Również pionorama. 8x30sekund Tam, gdzie mieszkam wschodnie niebo dla mnie nie istnieje. Tu piękny widok tuż nad Pyrlandią. Do następnego!
    7 punktów
  6. Łukasz, i to jest właśnie kwintesencja naszego hobby. Zachwyt nad niebem, Wszechświatem, rzeczywistością, którą dane jest nam przeżywać. Pod tym cieniutkim Księżycem, krwistoczerwonym Marsem i rozlaną Drogą Mleczną. Ze sprzętem czy nawet bez, ze skoszonej łąki czy nawet szpitalnego okna albo warszawskiego balkonu. Młodzieńczym wzrokiem czy też przez mocne okulary. Nieważne jak, ważny jest sam zachwyt, dający ten cudowny dystans do codzienności. Nawet do połamanych łap czy dolegliwości związanych z wiekiem. Damy rady! Łapy się wygoją, dolegliwości rozgonimy. Do zobaczenia pod nocnym niebem!
    6 punktów
  7. Witam Porywisty wiatr zakończył sesję . Niemod. Canon 1200D, TLAPO804, 8x6min. ISO 800 Będę dozbierywał materiału. no i nie powinienem, FULL jpg
    5 punktów
  8. Proponuję II Edycję naszej zabawy . I Etap dla wizualowców! 1. Do 3 Października -wizualowcy zgłaszają swój astro-obiekt jako wyzwanie dla fotografa 2. Obiekt musi być położony przynajmniej te 15-20 stopni nad horyzontem i dostępny przez większą część nocy w Polsce! 3. Nie może być to oklepany, często fotografowany ale unikalny, mało znany i trudny w obserwacjach oraz i nie dość-spektakularny z punktu widzenia astrofotografii. I tu wkracza powołane Jury, które dopuszcza lub odrzuca projekty. Jury składa się z zaawansowanych wizualowców Lukosta i Panasamarasa 4. Panowie po zamknięciu zgłoszeń powiedzmy Oddzielą ziarno od plew zostawiając tylko najmniej ?miodne? hardcory. Juror musi też uzasadnić swoją decyzję w wątku. 5. Zgłaszający (I TU SEDNO) musi opisać zgłaszany obiekt oraz dać wytyczne dla fotografa ? więc nie wystarczy losowo wskazać coś w katalogu NGC! Trza to i uzasadnić i plastycznie opisać! Nie muszą to być nasze wrażenia z obserwacji ? ale dopuszczalna jest informacje zaczerpnięta np. z poradników i relacji Kolegów. Obiekt jednym słowem musi nas zachwycić i zadać męki fotografowi! LICZYĆ SIĘ WIĘC, TEŻ BĘDZIE SPOSÓB OPISANIA. 6. Obiekt będzie zgłaszany w tym wątku, do 3 października br. A nie odsiane przez jury challenge zostaną w postacie ankiety poddane głosowaniu forumowiczów by wybrać ?Challenge września? Naszym sponsorem po raz kolejny został: Najlepszy, polski periodyk astronomiczny: Za pierwszy etap (dla obserwatora) pół roku prenumeraty "Astronomii" Za drugi etap (dla fotografa ) rok prenumeraty "Astronomii"
    4 punkty
  9. Super pomysł na "zdjęcie profilowe" oraz Imię przy Nicku! @ignisdei poprosimy o adaptację tego pomysłu na oficjalne zloty!
    4 punkty
  10. Księżyc. Co prawda nie nad Warszawą, tylko nad majaczącym w gasnącej, wieczornej poświacie masywem Babiej Góry, nieco na lewo od jej wierzchołka. Cieniutki, pomarańczowy, z delikatnym światłem popielatym. Niziutko nad horyzontem, w jednej linii z Jowiszem, Saturnem i krwistoczerwonym Marsem. Nad głową kipi rozlana szeroko Droga Mleczna, ginąca dopiero gdzieś pod czajniczkiem stworzonym z najjaśniejszych gwiazd Strzelca. Niżej już tylko dalekie światła aut na zakopiance. Messiery 13 i 31 - są, ciemny Le Gentil 3 - na miejscu, Gwiezdna Chmura Tarczy - kipi se bogactwem gwiazd, hichoty - obecne. Nad Luboniem mruga Kapella. Niebo genialne, to jedna z tych kilku najlepszych nocy w roku. Niestety nie mam przy sobie nawet lornetki, zresztą i tak nie utrzymałbym jej przy oczach. Nieważne, jest cudownie. Pachnie skoszona łąka, cykają pasikoniki czy inne paskudztwo, kawałek dalej, pod lasem w stronę Maciejowej ktoś pali ognisko. Cholernie mu zazdroszczę. Zaraz muszę wracać do szpitala, z którego chyłkiem się wymknąłem. Niedawno, na tydzień przed wypadem do RPA wpadłem na genialny pomysł by połamać obie łapy. Operacja, rehabilitacja, itede, itepe. Całkiem wypadłem z astroobiegu. Ale nie ma tego złego... Cieszę się, że nawet gołooczne paczanie w górę wciąż daje mi tyle frajdy, pozwala złapać dystans do rzeczywistości. Niedługo wrócę pod niebo. Tymczasem w szpitalne okno nieśmiało zagląda wschodzący Fomalhaut. Koledzy na sali już chrapią. Pora spać.
    4 punkty
  11. Tęcza nad Gdynią godz19:50 , canon550 samyang14mm
    4 punkty
  12. Tęcza z późnego popołudnia 11.08.2018 r. Pojawiła się niespodziewanie, przy niewielkim deszczyku, w specyficznej grze kolorów. Mimo pozornie niesprzyjających warunkach utrzymywała się ponad 15 minut, przybierając lub tracąc na intensywności. Można zauważyć drugi łuk, który jednak pozostał bardzo subtelny. Zdjęcia wykonane telefonem
    4 punkty
  13. Łukaszu, jaka piękna tęsknota bije z twojego posta! Oj, będzie gwiezdne wymiatanko jak tylko dojdziesz do sprawności
    3 punkty
  14. Ja podczas obserwacji korzystam z aplikacji "niebieskie światło - tryb nocny, ochrona oczu" aplikacja przyciemnia wszystko tak że nie trzeba się martwić o takie rzeczy. Jest to chyba wygodniejsze niż naklejanie czerwonej folii na ekran
    3 punkty
  15. Kawałek Drogi Mlecznej Mars Saturn z jednym z jego księżyców
    3 punkty
  16. Dzisiejsza tęcza
    3 punkty
  17. Dziś wystartowały 11 Warsztaty Astrofotografii Praktycznej RODOS jesień 2018. Ciekawy skład ludzi i nowe osoby, przygotowane tematy obróbki gwarantują interesujące warsztaty a i pogoda dziś dopisuje. Pokażemy relację fotograficzną nieco później.
    2 punkty
  18. Widoczny od wczesnego wieczora: Fajnie pogapić się gołym okiem w ramach relaksu po całodziennej harówce I jeszcze pojedyncza klatka z 200mm. cyknięta chyba z godzinę później,nie wiem dokładnie bo w takich chwilach czas się nie liczy Pozdrawiam
    2 punkty
  19. Tak było, dodałbym jeszcze wzmiankę o odgłosach rykowiska, które nie zarejestrowały się w kadrach, a które również zapamiętałem
    2 punkty
  20. Łabędź, tym razem w łagodnych kolorach i suwakami już nie tak agresywnie.
    2 punkty
  21. Po dlugich przemyśleniach, dyskusji z kilkoma osobami o kolorkach (dzieki za pomoc) jak to wszystko ugryźć w głowie pojawiła sie ponizsza koncepcja. Ze wzgledu na spora ilosc wodoru w tle nie dało rady go sensownie wyrownac. Cos nie ma co walczyc z natura. Skoro tak jest, to powinno zostac. Wzorowane na kolorkach @Jarzyna B. i @Adam_Jesion . Pozdrowionka dla Was. Oczywiscie sporo mi jeszcze do nich Wszystko w bin1 i klatkach 20min SII ~35szt Ha ~70szt OIII ~ 40szt ? Nie usuwalem totalnie zielonego, poniewaz dla mnie zdjecie jakos traci urok.
    2 punkty
  22. Dzisiaj kometa pośrodku między M37 i M35. Mimo kilku latarni w jej kierunku, przez lornetę 30x100 widziana wyraźnie z jasną głową i subtelnym wydłużeniem. Nawet w Nikonie EII 8x30 widoczna bez problemu jako lekko wydłużone słabe pojaśnienie.
    2 punkty
  23. O tak potwierdzam dzisiaj warunki wyjątkowo dobre - czyste powietrze, wyjątkowo ciepło i spokojnie, a na niebie gwiazdki, przez lornetę jak szpileczki. Korzystam więc i przeglądam niebo od letnich gwiazdozbiorów np. Strzelca po typowo zimowe Plejady. Teraz jest 1.40 i czekam na Oriona, aż wyjdzie znad lasu. Mimo, że jutro do pracy to jest po prostu pięknie wręcz magicznie. Pozdrawiam i szybkiego powrotu do zdrowia Lukost.
    2 punkty
  24. Weekend 15-16 to szanse na dobre zdjęcia od 3 nad ranem, natomiast 22-23 zostaje 1-1,5h, gdy wysokość komety będzie wyższa niż 25 stopni i nie bedzie Księżyca..
    2 punkty
  25. "Moja" kometa 21/P Giacobini-Zinner. Nie tak piękna jak na fotkach kolegów, bo optyka refraktora nie jest najwyższych lotów...Ten cień po prawej stronie, to maszt anteny RTV.?
    2 punkty
  26. Mgławica Serce. Z Zatomia. Canon 1100d mod, Tair 3S, EQ3-2, 18x 600s ISO800
    2 punkty
  27. A tu, kilka moich fotek. Pozdrawiam wszystkich zlotowiczów i dziękuję za mile spędzony czas??
    2 punkty
  28. Wczorajsza tęcza sfotografowana telefonem
    2 punkty
  29. Ja to tu tylko zostawię O Boże co się z jakością stało ? już zmienione - powinno być lepiej
    2 punkty
  30. Dzisiaj tęcza zaglądała mi do okna z samego rana 2018-07-25
    2 punkty
  31. Dawno jej nie widziałem, ale wczoraj się pojawiła (w dodatku subtelnie podwójna), więc uwieczniłem. Z balkonu - a jakże ...Może mało spektakularna, ale cieszy Jeśli chcesz oglądać tęczę, musisz dzielnie znieść deszcz. (przysłowie chińskie)
    2 punkty
  32. Dzisiejsza czerwona tęcza
    2 punkty
  33. Dzisiejsza tęcza
    2 punkty
  34. Wczorajsza tęcza:)
    2 punkty
  35. Tęcza z przed tygodnia jakoś. Żeby nie było tak pięknie to ostrość złapana na druty...
    2 punkty
  36. Taka oto podwójna sprzed chwili. Wykonane z balkonu telefonem Xiaomi Redmi Note 4, kierunek południowy wschód.
    2 punkty
  37. Wczoraj próbowałem użyć aplikacji w smartfonie przymocowanym do teleskopu jako szukacza i niestety nic z tego nie wyszło. Wbudowany kompas/żyroskop ma bardzo dużą "bezwładność" nie reaguje przy korektach mikroruchami w montażu Az-Alt. Działa jedynie z wolnej ręki, gdy naprowadzam go wyraźnymi ruchami +/- 30o, które zawężam kręcąc smartfonem w kółko aż do zatrzymania. Wtedy obiekt na niebie zostaje zlokalizowany z dokładnością do 3-5o. Czyli tak na prawdę mamy do czynienia nie z szukaczem (wyszukującym i lokalizującym obiekty niewidoczne gołym okiem) ale z lokalizatorem, który pokazuje czym jest jasny obiekt (gwiazdozbiór, planeta lub gwiazda), na który właśnie patrzymy.
    1 punkt
  38. Będzie wyglądał tak samo. Nowe przepisy dotyczą głównie dużych graczy, którzy na swoich portalach zarabiają pieniądze. My tu raczej dokładamy do interesu Nie ma co bić piany i siać paniki, bo zauważyłem, że w internetach jest taka tendencja. Ale dobrze, że temat został poruszony, może Admin powinien bliżej przyjrzeć się nowym regulacjom, tak na wszelki wypadek i wydać jakieś oświadczenie w tej sprawie
    1 punkt
  39. Celowo napisałem koniki bo są mniejsze niż Araby,takie przerośnięte kuce.Niestety o rasę nie pytałem więc nie wiem bo się nie znam na koniach
    1 punkt
  40. Uff dziękuję razem z Moną za wspaniały zlot! Zgadzam się - kilka dni w Zatomiu pozwala niesamowicie naładować baterie A niebo... po prostu bajka , ba z wyłączonymi latarniami brakuje słów żeby to opisać. Pamiętam jak zaniemówiłem wychodząc z pokoju na ulicę - piękny widok na DM z Kasjopeją w roli głównej... Na początek, żeby podnieść poziom akceptacji Mony na zloty należało odbyć taktycznie kilka spacerów... Odbywały się także gorące dyskusje... Kiedy odbywał się spływ kajakowy zdecydowaliśmy się na spacer - nikt nie domyślał się nadchodzącego horroru .. Mieliśmy iść TAM: Każda chwila odpoczynku była cenna Tylko .. gdzie mieliśmy iść ? Wzrosło zapotrzebowanie na dane pakietowe aż wreszcie .... JEST Po spacerku mogliśmy posłuchać o prawdziwie kosmicznych technologiach .. i zobaczyć jak coś powstaje z niczego ale sprzęt czekał... a na koniec trzeba było się spakować Jeszcze raz dziękuję - do następnego!
    1 punkt
  41. Nikon Coolpix P900 ISO 100
    1 punkt
  42. 1 punkt
  43. 1 punkt
  44. 1 punkt
  45. Forumowicze zawsze pomocni, czyli czyszczenie GSO by Virus Lustro przed: Lustro po: I kolimowanie:
    1 punkt
  46. Teleskop już odpalony ale na Słoneczku ani plamki ?
    1 punkt
  47. Dopiero teraz wiem co to znaczy naprawdę ciemne niebo!!! Zatomskie niebo to trzeba zobaczyć na własne oczy ponieważ opisać się zwykłymi słowami nie da! W sumie sześć godzin pod tym niebem bo na tyle pozwoliły warunki to niezapomniane wrażenia. Pierwszej nocy TS 15x70 Marine dała radę do północy i przegrała z rosą, drugiej to obserwacje dało radę prowadzić do 22-giej po czym naszła mgła do pospołu z chmurami i to byłoby na tyle. No cóż, sześć godzin, ale sporo obiektów można było wyłuskać, choć sporo to być może jeszcze mało powiedziane. Zatomskie niebo jest niesamowite, dosłownie idzie zgłupieć z jaką łatwością Messiery wyskakiwały jeden po drugim! U mnie w Grudziądzu zobaczyć gołym okiem M31 czy Amerykę Północną to marzenia, a w Zatomiu? To rzecz oczywista! Doskonale sprawiły się filtry UHC-E Optolong. Mój od jakiegoś czasu "przeciwnik" nr 1 czyli Sowa M97 wreszcie padła, była oczywista choć za pierwszym strzałem nie tak bardzo, a w filtrach wyszło ładnie odcinające sie od tła kółeczko, aczkolwiek bez szczegółów. Och to zatomskie niebo, mieć coś takiego nad głową to obłęd! Każdy powinien przynajmniej choćby raz doświadczyć na własne oczy takiego pięknego ciemnego nieba! Ja napewno nie ostatni raz! Pozdrawiam wszystkich!!! Wiesiek.
    1 punkt
  48. Oto moje zwięzłe zeznania obserwacyjne ze zlotu dla nieobecnych nieszczęśliwców. Czwartkowa przejrzysta nocka była naprawdę fajna. Przejrzystość powietrza jak na Zatom bardzo dobra. Miałem kolejną okazję obejrzeć mgławice w Delcie Extreme 10,5x70 qbanosa z wkręconymi filtrami UHC Lumicona. Najlepiej wyglądał Veil Wschodni. Właściwie dostrzegalne były już pokrzywione krawędzie łuku mgławicy na granicy z tłem nieba - po obwodzie mgławicy, czyli można powiedzieć, że widać już struktury. Veil przy 52Cyg także był widoczny, nawet bez zerkania, tylko że dużo słabiej. Obie części mieściły się jeszcze w polu tej lornetki. Ciemne niebo, bardzo dobra przejrzystość i położenie obiektu blisko zenitu pozwoliły tym filtrom na pokazanie chyba pełnych możliwości. Nie mam pewności tylko czy dostrzegłem Trójkąt Pickeringa, ale też zdawało mi się, że go widziałem. Te filtry i lornetka z dużą źrenicą to idealne połączenie. O tym, że Ameryka i Pelikan świeciły jeszcze bardziej kontrastowo też warto wspomnieć. Kształty mgławic doskonale rysowały się na tle czerni. Ciężko tylko omiatać ten rejon na statywie w zenicie, bo tutaj trzeba już przesuwać lornetką by obejrzeć całość. W każdym razie kontrast jasne/ciemne robił wrażenie. Próbowaliśmy też z Mgławicą Półksiężyc, jednak bez przekonania. Ona potrzebuje OIII jednak, no i ciut większej aperturki. Fajnie wyskakiwała też M57 z tła. Z kolei na M27 jakoś specjalnie nie potrzeba używać tych filtrów, powiedziałbym nawet, że bez nich okolica + mgławica sprawia ładniejsze odczucia wizualne. M27 i tak jest jasna, przygaszenie gwiazd niewiele tutaj daje. Trochę podobnie wg mnie było z mgławicami w Strzelcu. M17 (Łabędź) + M16 (Orzeł) w jednym kadrze i tak bez filtra są bardzo dobrze widoczne. Kształt Łabędzia widać zarówno bez jak i z filtrami. Z kolei M8 (Laguna) już przyjemniej kontrastowała z tłem niż powyższe. Niestety była już nisko i być może nie pokazała pełnej klasy. I dalej M20 (Koniczyna) podobnie jak M17 i M16, zarówno z UHC jak i bez - obraz bardzo fajny. Także dzięki Kuba za udostępnienie lornety, bo w Bieszczadach trochę na wariata oglądaliśmy. Miałem dużo czasu na powolne naświetlanie siatkówy i wyciśnięcie ile można z oczu. Omiatanie nieba moim Nikonem też było. Super widoczny B168 z M39 w zenicie jak zwykle kazał nam się gimnastykować. Paru astrofociarzy też przyznało, że dostrzegalny jest Veil Wschodni bez filtrów w 10x50. Wystarczy na spokojnie podejść, dograć ostrość i rozstaw okularów i chwilę się wpatrzeć. Oglądactwo zakończyłem gdzieś zaraz po północy, jak zwykle skakaliśmy od obiektu do obiektu i sporo eMek padało jedna po drugiej no i to omiatanie Kasjopei, nigdy się nie znudzi. Niestety zapomniałem tej nocy o tym, że miałem przecież spróbować w lornecie qbanosa z Sercem i Duszą, porażka - myślę, bo prognozy nie dawały już specjalnie szans na obserwy na tym zlocie. Jednak w piątek wieczorem stał się cud Na jakieś 2h ciemnej nocy wyczyściło się dokładnie tak samo jak było w czwartek. Z grupką osób, w tym też astrofociarzy jeszcze raz oglądaliśmy mgławice przez Deltę 10,5x70 z Lumiconami. Wszystko jak noc wcześniej, ale nie zapomniałem tym razem o Sercu i Duszy. Mgławica Dusza była w tym zestawie widoczna bez żadnego zerkania jako duże jajowate pojaśnienie, zaś Serce jako kilka pojaśnień o nieregularnym kształcie. Tak więc UHC jak najbardziej dały radę. Po tym pokapowałem się, że przecież jeszcze Packmana można spróbować. Obiekt banalny, co każdy potwierdził. Z łatwością widoczna jasna plama na tle nieba. Szkoda, że Helix był jeszcze za nisko, oglądactwo nie trwało długo, bo przylazła okazała mgła i chmurwy i wszystkie astroludki udały się na ognisko. Może dla kogoś kto nie był wydaje się, że to niemożliwe, że mieliśmy warunki obserwacyjne, a jednak, mało tego przejrzystość była wtedy jak na Zatom naprawdę dobra. Jedynie żałuję, że nie obejrzałem Oriona oraz Kaliforni w Delcie z UHC. Jestem ciekawy czy by pogorszyła, czy polepszyła M78, no i oczywiście co by zrobiła z M42. No i pewnie eksperymentalnie z Płomieniem, Głową Czarownicy, hehe a może i pętlą Barnarda. Jeśli zlot wiosenny by był w marcu to super by było jakbyś Kuba zabrał Deltę i szkiełka. Nie zabrakło też zlotowego chili od kennego, prelekcje ciekawe, dużo grzybów i oczywiście integracja. Szkoda, że trzeba było naprawdę uważać (w przypadku wizualowców) na świecące się całą noc latarnie. O ile jak ktoś obserwował spod Pyry to był zasłonięty, ale na polu, za świetlicą latarnie były widoczne i choćbyś się człowieku pilnował to i tak kątem oka spojrzysz czasem. Byłoby super, gdyby jednak coś w tym temacie podziałać na przyszłość. Na zlocie brakowało też pełnego składu stałej ekipy z Pyry 5, a także Słońca za dnia. Było trochę szaro i ponuro przez to. Mimo to naprawdę można było poobserwować w czwartek i 2h w piątek więc paradoksalnie jak zawsze można stwierdzić, że pogoda dopisała. Do następnego.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)