Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.10.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Zrobiłem sobie małą odskocznię od wodorówek aby sprawdzić co mogę osiągnąć swoim sprzętem na innych mgławicach. Padło na kompleks mgławic w Orionie. Pogoda mi dopisała co przełożyło się na ilość materiału jaki chciałem zebrać przez kilka nocy. Sprzęt jak zwykle ten sam TSAPO 130 F 7 i kamera QHY 163 M. Materiał zbierany w kanałach LRGB w ilości 13 godzin. Oto krótki opis. NGC 1977, NGC 1973 oraz NGC 1975 to grupa mgławic refleksyjnych powiązana z gromadą otwartą, znajdująca się w konstelacji Oriona po północnej stronie Wielkiej Mgławicy Oriona w odległości 1600 lat świetlnych . NGC 1977 została odkryta przez Williama Herschela 18 stycznia 1786 roku. W jej centrum znajduje się niebieski olbrzym 42 Orionis o jasności 4,6 magnitudo.
    19 punktów
  2. Przedstawiam gromadę otwartą w Cefeuszu otoczoną mgławicą zwaną Czarodziej. Gromada powstała ok 4 mln lat temu, a jej odkrywcą była Caroline Herschel w 1787 roku. NEQ-6 SYN SCAN, TS TRIPLET APO 90/600, TS 80/330, ALccd 5T, ATIK383L+ 51x600s Ha 18x900s OIII 21x600S SII Łącznie 16,5h HST
    11 punktów
  3. Tak było w lutym 2015 pod Morskim Okiem.
    8 punktów
  4. Tekst nadawał się to "Rozweselacza", ale tu też pasuje Wstęp: Pogoda nie rozpieszcza - chmury i mgły królują nad morzem. Księżyc prawie w pełni nie sprzyja obserwacji DSów, a i sam jest mniej atrakcyjny jako cel dla teleskopu. W życiu trzeba jednak dostrzec i łapać okazję jak tylko się pojawią. Prognozy obiecywały dwugodzinne okienko w chmurach dziś (22.10.2018) wieczorem, więc po powrocie z pracy wystawiłem MAKa 127 na balkon - tak na wszelki wypadek. Ponieważ teraz dość szybko robi się ciemno do głowy przyszedł mi pewien plan. Rozdział 1 - Co zrobić by przedszkolak wyszedł na obserwacje? Poczekałem aż przyszedł czas na wieczorne sprzątanie zabawek. Zaczynam się pakować i rzucam głośno mimochodem: "Biorę teleskop i idę oglądać Księżyc...". Haczyk został połknięty natychmiast. Mój sześciolatek przybiegł na przedpokój: "A gdzie idziesz?" - zapytał. "Tu przed blok. Chciałem pooglądać księżyc przez teleskop." - odpowiedziałem. Wyjście przed blok nie jest super atrakcyjne, ale spojrzał na swój pokój. Sprzątania jeszcze trochę zostało, a po sprzątaniu wiadomo... mycie zębów i spać. "A mogę iść z Tobą?" "Jasne ubieraj się." Zazwyczaj jak do tej pory pytałem o obserwacje przez teleskop, to była odpowiedź: "Nie, teraz nie mogę." No, ale jak się pyta dziecko podczas zabawy, to czego oczekiwać? Już mieliśmy wychodzić gdy nagle mój trzylatek pojawił się na przedpokoju. Spojrzał na nas i stwierdził stanowczo: "Ja też wyjść z domu!?!?" Po czym zaczął sam ubierać buty, nie czekając na moją odpowiedź. Jakikolwiek opór był bezcelowy. Mój młodszy syn nie zadaje pytań, on stwierdza fakty lub wydaje rozkazy. Mniej doświadczeni rozmówcy myślą czasem, że to są pytania. Ale ja wiedziałem, że łatwiej jest dotknąć łokciem własnego nosa, niż go namówić by został w domu. Rozdział 2 - Gdzie i czym obserwować? W trójkę wyszliśmy przed blok, bo próba wjechania samochodem poza miasto, o tej porze, skończyłaby się zaśnięciem w samochodzie. Znaleźliśmy miejsce skąd było widać księżyc i rozstawiłem sprzęt. Do obserwacji z dziećmi używam dedykowanych do tego celu okularów LET 28mm i NPL 15mm. Jak często bym nie tłumaczył, że nie wolno dotykać soczewki to i tak zupełnie niechcący zostanie dotknięta. Więc zamiast się denerwować, pogodziłem się z faktem, że dwa okulary trzeba "poświęcić". Tym razem miałem też dodatkowe asy w rękawie. Niedawno zakupiony EQ3-2 przerobiony na AZ i Red Dot Finder. Do tego aluminiowe nogi LT1, które bez rozsuwania są dość niskie. Rozdział 3 - Obserwacje Zazwyczaj długość obserwacji z moimi dziećmi była liczona w sekundach. Przesadzam, przecież czasami to było nawet 5 minut. Tym razem możliwość używania micro ruchów, z bardzo wygodnymi gałkami od EQ3-2, w połączeniu z Red Dot Finderem, do którego nie trzeba przytykać oka sprawdziło się idealnie. Po kilku minutach względnego spokoju zaczęła się pierwsza kłótnia. Na całe szczęście udało się kryzys opanować: starszy patrzy przez Red Dot Findera i wydaje polecenia, a młodszy kręci gałkami. Po pierwszej kłótni, jest też pierwszy sukces: Księżyc namierzony. Sprawdzam ostrość w okularze LET 28mm. Obserwacje rozpoczyna trzylatek: "Co widzisz?" - pytam. "Księżyc!" krzyczy maluch, po czym następuje dzieści podskoków radości. Nie wiem co widział, ale się podobało. Teraz starszy: "Podoba Ci się?" - dopytuję. "Tata, ale on ma ciemne plamy." - pada rzeczowe stwierdzenie. "Tak, to taka lawa jak z wulkanu." - tłumaczę. "Ale, ława jest czerwona." - lepiej się upewnić, bo pewnie Tata ściemnia. "Czerwona jak jest gorąca, ale jak wystygnie to jest czarna." - obstaje przy swoim - "I co ładny Księżyc?" - dopytuję. "Wygląda jakby był brudny." - pada odpowiedź. Dobra nie pytam nic więcej, bo jak może być ładny, jak wygląda jakby był brudny. Zresztą nie ma co drążyć tematu, bo zaraz młodszy zarządzi mycie Księżyca. Nie nie ma też czasu bo zaczyna się mała szarpanina. "Uwaga! Teraz zmienię tu jedną część i Księżyc będzie jeszcze większy. Kto chce zobaczyć?" - wygłaszam w przestrzeń. Zawieszenie broni szybko zostaje zawarte. Zmieniam okular na NPL 15mm i ustawiam ostrość. Trzylatek znów zadowolony. Sześciolatek zaczyna dyskusję: "Tata on jest mniejszy." "Większy?" "Nie, on jest mniejszy." "Daj, zobaczę..." Księżyc uciekł i został w okularze tylko jego mały rąbek. Poprawiłem, żeby przynajmniej połowa okularu była zajęta Księżycem. Specjalnie wyeksponowałem dół Księżyca, gdzie dobrze widać było kratery. "Synku, tutaj musisz sobie kręcić i wtedy będziesz widział ten fragment Księżyca, który chcesz." Dość długi czas bawił się mikro ruchami i sprawdzał w Red Dot Finderze który fragment księżyca obserwuje. Już chciałem mu tłumaczyć, o odwróconym obrazie w poziomie i nie odwróconym obrazie w pionie ... "Lepsze jest wrogiem dobrego." pomyślałem i dałem mu się w spokoju pobawić. "Fajne... widzę dziurki. To znaczy ten ..." "Kratery" - podpowiadam. "A możemy znów zrobić kratery w mące plasteliną?" Już chciałem się zgodzić na wspólną zabawę, jaką mieliśmy kiedyś gdy opowiadałem mu o Księżycu. Jednak nagle uświadomiłem sobie, że taki sześciolatek czasami lepiej zarzuca przynętę niż ja. "Ale kiedy?" - się dopytuje. "Jak wrócimy do domu." - odpowiada z uśmiechem na twarzy. "Jak wrócimy do domu, to będzie mycie zębów i spać, ale jutro możemy się pobawić." "Dobra... może być jutro." I teraz nastąpił absolutny szok gdy zapytał: "A co mi teraz pokażesz?" "Teraz to Twój brat może trochę poogląda." - odpowiedziałem. Musiałem zyskać na czasie. Mars za chmurami, Księżyc prawie w pełni i latarnie w koło. Jedyne co wymyśliłem to Mizar i Alkor. "Widzisz tą gwiazdę. Pomożesz bratu ustawić teleskop?" Współpraca wyglądała słabo... W końcu ustawili go właściwie. Wstawiłem znów LET 28mm i ustawiłem ostrość. Młodszy syn stwierdził: "Księżyca nie ma..." "No nie ma". "A Tobie jak się podoba?" - spytałam pierworodnego. "Nic nie widzę!" - odpowiedział "Daj sprawdzę..." Wszystko ładnie widać, ostrość dobrze ustawiona... "Spójrz jeszcze raz. Nie widzisz tych dwóch jasnych gwiazdek? Takie małe jasne kropeczki..." "Widzę, ale dlaczego takie małe? Zrób większe." "Ale gwiazdki są daleko i nie będą większe. Będą tylko jaśniejsze." "Szkoda, bo Księżyc to super duży się zrobił." "Wiem, ale z gwiazdkami tak nie będzie. A widzisz że tam jest więcej gwiazdek? Bez teleskopu ich nie widać." "No widzę... A mogę pokręcić?" "Jasne..." Starszy oglądał sobie jeszcze różne gwiazdy przez teleskop, gdy młodszy zaczął już poważnie dokazywać. Zakończenie: "Dobra chłopaki! Zbieramy się!" - zarządziłem. Szybko odkręciłem statyw od montażu i wyjąłem wszystkie rzeczy z pudełka od teleskopu: "Ty masz pudełko, a Ty statyw. Musicie to zanieść do samochodu. Ale ostrożnie i powoli, żeby nic nie upuścić." Oczywiście wszystko co nieśli nadawało się do upuszczania, ale ich powolne dreptanie dało mi chwilkę na spakowanie wszystkiego na spokojnie. Wróciliśmy do domu i podczas zasypiania pierworodny zapytał: "A jutro też możemy Księżyc oglądać?" "Jak nie będzie chmur Kochanie." "Nie lubię chmur - najfajniej by było gdyby kałuże były bez deszczu i chmur." "Lubisz kałuże, co???" "Tak, lubię kałuże i kalosze, ale Księżyc też był fajny."
    5 punktów
  5. Zaryzykowałem i postanowiłem jeszcze raz w tym roku spróbować z tym obiektem. Dość jasny wg map ale bardzo słaby powierzchniowo. Dlatego subklatki musiały być długie i nie zebrałem ich tyle ile bym chciał. Przez to nie udało się ładnie obrobić tła. No ale przynajmniej detal na galaktyce wyszedł w miarę ok - na pewno lepiej niż w zeszłym roku Jest to jedna z moich ulubionych galaktyk ze względu na swój piękny spiralny kształt. Dość mocno odcinają się w kanale czerwonym obłoki wodorowe więc można je później bez problemu wyeksponować w kolorze. Podobnie pola młodych gwiazd które dominują w kanale niebieskim. Rozmiar galaktyki to 10,5' x 10' a jasność obserwowalna to około 10 mag (nie znalazłem info o powierzchniowej ale na pewno jest sporo mniejsza) Najjaśniejszy członek grupy galaktyk M74. W wiuzalu galaktyka jest bardzo łatwa do odnalezienia ze względu na sąsiedztwo jasnych gwiazd stanowiących drogowskaz. W 10'' teleskopie pod niebem 5,5-6mag widoczna bez problemu jako blada mgiełka. Newton 250/1250 na NEQ-6 + ASI 178MM-C + Baader LRGB Kompozycja LRGB L ? 700 x 17s (gain 82%), nieguidowane RGB - 150 x 20s (gain 86%) na kanał Offset - 50 300 darków na kanał skala setupu ? 0,41''/pix downsize 80%
    5 punktów
  6. Takie niebo w paski się pod wieczór porobiło Pozdrawiam EDIT: a po zachodzie tak chmury ewoluowały;
    5 punktów
  7. 100% Munia w odległości 385511 km. Złapany z Canonka 550D z Tamronkiem 70-300 nad Ustką przed chwileczką
    4 punkty
  8. Takie pomarańczowe potworki pędziły z prędkością niemal 90km/h dzisiaj na moim niebie.
    4 punkty
  9. Na chwilę wyszedł zza chmur
    4 punkty
  10. Chyba w kolejce trzeba będzie się ustawić do pisania Muszę zerknąć na deepskyforum??.com bo jak jest tak jak pisze Luksot to dobra wiadomość dla mnie. Pisać nie umiem a pomysły mam. PS. Arp 199 był świetnym pierwszym poważnym obiektem (grupą) dla mojej 14".
    2 punkty
  11. Przyłączam się do chętnych Nie mam co prawda talentu pisarskiego, ale myślę, że nie tylko o to tu chodzi. FA to ostoja wizuala i koniec cyklu byłby dużą stratą dla mnie (i zapewne dla całej społeczności FA). Też mam drugie hobby (wspinaczka) i rodzinę . Czasem trudno znaleźć mi czas na wszystko, ale myślę, że bez dzielenia się obserwacjami i bez takich inicjatyw jak OT wizual może umrzeć i na FA . Mam nadzieję, że wciąż jest tu kilku zapaleńców i do tego nie dojdzie. PS. Nie wiem, może czasem brakuje łatwych, dostępnych dla większego grona obiektów? A może pokutuje przekonanie, że trzeba robić super literackie opisy, które byłyby wyjątkowe?...
    2 punkty
  12. Polowanie na Mirę w sezonie "Jesień 2018" czas zacząć Pierwszą fotograficzną próbę podjąłem 13 października ok. 22:30. Mirę zidentyfikowałem jako gwiazdę prawie 9. wielkości. Jak tylko Księżyc zejdzie z Wieloryba (i w ogóle z wieczornego nieba), to spróbuję ponownie - ciekaw jestem porównania. Powodzenia w obserwacjach
    2 punkty
  13. Zwróć też uwagę, że podczas pełni Księżyc daje najmniej ciekawe obrazy - taki rozmyty placek. Obserwuj gdy terminator wkroczy na tarczę Księżyca, wtedy wychodzi całe piękno. To właśnie gra światła i cieni uwypukla detale na powierzchni Munia.
    2 punkty
  14. Wiatr prawie 70 na godzinę i cały czas rośnie,, mało mnie z okna nie wywiało 99% Munia, 390350 km od nas złapany z Canona 550D z Tamronkiem 70-300. Na automat ustawiony.
    2 punkty
  15. Pierwsze kroki w astrofotografii, niestety efekty oraz obróbka mizernej jakości. Oba zdjęcia wykonane ze statywu, aparat Nikon D5100. Droga mleczna z Andromedą 30x30 sek, ISO 6400, F4, 18mm. Andromeda (Crop) 40x12 sek. ISO 6400, F5, 50 mm.
    2 punkty
  16. Jest 14.10.2018 r., godz. 0:33. Siedzę teraz w kuchni, urządziłam sobie przerwę w obserwacjach, bo zimno się zrobiło bardzo. No więc pomyślałam, że skoro już się tu grzeję, to opiszę co zobaczyłam do tej pory i jakie są moje wrażenia. Ta lornetka jest wspaniała, to wiem na pewno. Ale jakby opisać te obserwacje? Hmm, one takie nietypowe jakieś? Znaczy, zaczęły się normalnie ? wyszłam z garażu z lornetą (zaraz, czyli nie całkiem normalnie, bo zwykle to tata wynosił teleskop przed dom), skierowałam oczy ku niebu i, pomimo mgły, zaczęłam zachwycać się się tym, co widzę. Dobrze było zobaczyć tyle gwiazd po ostatnich kilkunastu dniach spędzonych w rozświetlonym Krakowie. Ustawiłam lornetę tam, gdzie kiedyś urzędował GSO i wycelowałam ją w wiszące na wschodzie Plejady, które pięknie wypełniły mi pole widzenia swym orzeźwiającym błękitnym blaskiem. Potem skierowałam się ku innym klasykom klasyków, to znaczy Chichotom, M57 (prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że dostrzegę ją jako tarczkę), M81 i M82, M31 i tak dalej? Ale zaraz, czemu nie napiszę niczego więcej o tych obiektach? Przecież to byłoby wspaniałe porównanie z tym, co widywałam w teleskopie? Tyle że? Patrząc na nie czułam się jakoś nieswojo, nie wiem jak to opisać, miałam wrażenie ogromnego dyskomfortu. Stałam tak pośród ciemności nocy i w którymś momencie dotarła do mnie jedna rzecz. Czemu skaczę po niebie od obiektu od obiektu, co mi z tego? Przecież to lornetka, a nie teleskop, hej! Co ja robię?! Odsunęłam się na chwilę od okularów, rzuciłam spojrzenie w górę, a potem znów podeszłam do lornetki. Jeszcze raz skierowałam dwururkę na jedną z najbardziej znanych perełek. W M27 zawsze zachwycał mnie ten kontrast między delikatną, rozmytą i puszystą mgławicą a otaczającymi ją, ostrymi jak szkliste igiełki, gwiazdami. Tak było i tym razem. Ta napuchnięta mgiełka była niesamowita w tak szerokim kontekście otoczenia. Wokół niej z każdą chwilą pojawiało się coraz więcej gwiazd przyciągających moją uwagę bardziej i bardziej. Zaczęłam przesuwać powoli pole widzenia lornetki. Pośród ciemnego, lecz jednocześnie obficie urozmaiconego skrzącymi drobinkami tła nieba, poczęłam zauważać przeróżne skupiska tych błyskotek. Większe, mniejsze, jedne trochę rozmyte, inne zdecydowane i wyraźniejsze. Co jakiś czas zmieniałam odrobinę swoje położenie pośród gwiazd, odkrywając nowe obszary na nieboskłonie i znajdując w nich kolejne klastry. Obserwowałam je uważnie wyłapując kolejne świecące szpileczki pojawiające się czasem jakby znikąd. Nie mogłam się przy tym nadziwić trójwymiarowości tych wszystkich widoków. Część gwiazd wydawała się być tak bardzo bardzo daleko, jakby znajdowały się na samiutkim krańcu Wszechświata, a tuż obok nich lśniły inne, wyskakujące z przestrzeni, jak gdyby chciały wlecieć prosto do lornetki. To było takie cudowne! Dopatrywałam się w nich różnych kształtów i skojarzeń ? odnalazłam między innymi sarenkę, sowę, okulary oraz literki ?H? i ?W?. Nie mam pojęcia, które z tych skupisk były gromadami gwiazd czy asteryzmami, a które tylko przypadkowo ułożyły się w taki sposób, by tej nocy przyciągnąć uwagę jednej istotki na jakiejś malutkiej planecie. W zasadzie nie obchodziło mnie to. Najważniejsze, że tam były. Tworzyły razem cudownie spójną całość. Dopełniały się wzajemnie, idealnie pasując każda do każdej. W ciągu jakichś dwóch godzin przeczesałam w ten sposób obszar od Liska do Cefeusza, a zakończyłam na Gwieździe Polarnej, kiedy to spostrzegłam jak bardzo zdrętwiały mi z zimna dłonie i postanowiłam o przerwie w kuchni. Jednak zanim przejdę dalej, muszę wspomnieć o jednej jeszcze rzeczy. Wędrując sobie przez niebo, trafiłam na omikron i omegę Łabędzia, i och, po prostu ja pierdziele! Wydawały się być tak blisko, jak gdyby zawisły gdzieś ponad Ziemią! Wokół nich z każdą chwilą wyskakiwały kolejne i kolejne drobniutkie gwiazdeczki. To dziwne, ale w tamtym momencie się wzruszyłam. Ze łzami w oczach stałam wpatrzona w te płonące wspaniałymi kolorami diamenty. W ten sposób upłynęło mi kilkanaście minut. Nie mam pojęcia z czego wynikała tak gwałtowna reakcja na ten widok, ale wiem, że chyba znalazłam jeden ze swoich ulubionych obiektów na niebie? Ale wracając. Opisywana na początku przerwa na ciepłą herbatkę zaskutkowała powyższym opisem, a zakończyła się o 1:06, kiedy to znowu wyszłam na pole. Tym razem swoją podróż rozpoczęłam od imponująco rozwijającej swoje ramiona M42, by potem uczynić podobnie jak w pierwszej części nocy. I tak sunąc między gwiazdami trafiałam czasem na znajome mi obiekty, jak M78, ale moją uwagę przyciągały głównie same otaczające je błyskotki. Analizując je powoli, dotarłam aż do Woźnicy, gdzie czekały na mnie jej jasne gromady. Każdej z nich przyglądałam się uważnie, rozkładając ją na czynniki pierwsze i starając się wyciągnąć z niej jak najwięcej. Przeczesując dalej nieboskłon kawałek po kawałeczku, zatrzymałam się na Kasjopei. To tam, pomimo przecierania co jakiś czas obiektywów szmatką, gwiazdy wciąż na nowo przywdziewały sukienki z rozmytego mgliście światła. Było po 3, kiedy zdecydowałam się wrócić do domu. Byłam przemarznięta i śpiąca, ale jakże szczęśliwa. Dziwne okazały się te obserwacje, jakieś takie inne. Ale cudowne. Dobranoc. [Wiem, że kilka osób bardzo czekało na tę relację, a ja nie wplotłam tu prawie żadnych opisów konkretnych obiektów. Musicie mi to wybaczyć, ale po prostu tym razem tak jakoś czułam to wszystko... inaczej. Myślę, że następnym razem będzie już bardziej szczegółowo. ]
    1 punkt
  17. Dorzucam zdjęcie. Młodszy jest zbyt energiczny, aby go zostawić sam na sam z teleskopem i oddalić się na 1 metr, by zrobić zdjęcie
    1 punkt
  18. No pewnie, że to nie muszą byc perełki literackie. Wystarczy zerknąć na pierwowzór cyklu na deepskyforum.com. Tam często opis to tylko "zajawka", kilka zdań na zachętę, by rozpocząć dyskusję i wymianę doświadczeń. A co do stopnia trudności obiektów - hm, większość to nie są jakieś mega wyzwania. W tym roku zaproponowałem tylko jedną prawdziwie paskudną paskudę - Arpa 199. Reszta jest strawna nawet dla niezbyt zaawansowanych.
    1 punkt
  19. Bardzo ładna fotografia, jak pocztówka z super wydawnictwa. Kolory bajeczka Tu jej brakuje.
    1 punkt
  20. Dzisiejszy zachód z towarzyszącymi efektami PA240356.MOV
    1 punkt
  21. Aj - czytać się nie chce a wszystko na tacy podane na naszym forum z myślą o nowicjuszach.... PDF na dole pierwszego postu. https://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/3280-wszystko-to-co-przed-zakupem-teleskopu-powinienem-wiedzieć/ A tu nasz leksykon.
    1 punkt
  22. Trochę jakby zabrakło detalu w centrum, ale może to złudzenie. Poza tym miodzio!
    1 punkt
  23. Zapraszam do lektury recenzji czwartego tomu The Night Sky Observer's Guide (NSOG): http://www.astronoce.pl/recenzje.php?id=127
    1 punkt
  24. Dzisiejszy 91,1% tarczy P900, stack 10x1/250s ISO100 PIPP, RegiStax 6, PSE9
    1 punkt
  25. Ponawiam apel. Ktoś ma ochotę przyłączyć się do załogi OT? Kurczę, przeca nie musisz być nie wiadomo jak doświadczonym obserwatorem, by napisać interesujący tekst. Szkoda, by ten cykl umarł. Chyba jeszcze są jacyś wizualowcy w naszym astroświatku?
    1 punkt
  26. Niektóre obiekty z jakiegoś powodu stają się takimi małymi, kłębiącymi się z tyłu głowy, obserwacyjnymi marzeniami. Pętla Barnarda, zaraz obok "Głowy Wiedźmy", była jednym z takich marzeń, kiedy zaczynałem obserwować niebo parę lat temu. Wieczorem, siedemnastego lutego, 2015 roku, wybrałem się do lasu po głowę Wiedźmy, ale zamiast Czarownicy, dostrzegłem wówczas Pętle Barnarda. Obserwacja lornetką 15/70: "Do domu jednak jeszcze nie zamierzałem wracać. Od dawna miałem jeszcze jeden cel, lecz wyjeżdżając z domu wcale o tym nie myślałem. Nie miałem pojęcia, że właśnie wtedy zobaczę Pętle Barnarda. Tak...wiedziałem tylko gdzie jest mniej więcej. NGC 2112 była banalna pod tamtejszym niebem. Wskazuje ją pewny trójkąt z kilku gwiazd, ot taka mizerna przewrócona choinka. Za M78 widniała chmura. Szerokie, łukowate pojaśnienie, dosyć dobrze odcięte w okolicy gromady. Lewa krawędź tej chmury przebiegała przez gromadę, ale wyraźnie nie obejmując tego trójkąta. U góry z prawej nie była tak dobrze odcięta. Z drugiej strony zaś pojaśnienie przylegało do dwóch jaśniejszych gwiazd nad M78. Idąc od gromady w dół, pojaśnienie rozpływało się praktycznie już bez oznak odcięcia. Obiekt był po pewnym czasie czymś oczywistym, w szczególności, gdy przemierzałem go prostopadle. Zapamiętałem ten widok dość dokładnie i w domu wszystko stało się jasne. Okazało się, że właśnie tak mniej więcej w tamtej okolicy przebiega Pętla Barnarda." O warunkach tamtej nocy, kiedy widziałem pierwszy raz Pętlę, wspominałem tutaj. Nie udało mi się już powtórzyć później tak pewnej obserwacji, ale raczej widziałem ją jeszcze w grudniu 2017 roku, przez lornetkę 10/50. Poniżej notatka: "Kieruję lornetkę na M46 i M47, a potem przejeżdżam do M78 i małego światełka gromady NGC 2112, i kiedy już zimno staje się prawie nie do wytrzymania, widzę coś, co wygląda jak skarpa, łukowata wydma lekkiej poświaty, zakręt pojaśnienia, które przebiega gdzieś pomiędzy trójkącikiem gwiazd a NGC 2112. Ale jest zbyt zimno, jest cholernie zimno bym mógł cokolwiek ustalić i rozważyć dłużej. Patrzyłem na Pętlę, jak tonący człowiek, który w ostatniej chwili przed pójściem na dno widzi na horyzoncie łódź, ale nie może już dłużej się utrzymać na powierzchni. Zrozumiałem, że muszę w końcu skorzystać z samochodu. Ręce mi odpadają." Może widziałem jej subtelny blask również kilka dni temu, ale bez stuprocentowej pewności.
    1 punkt
  27. Pętlę Barnarda obserwowałem wielokrotnie lornetkami. Oczywiście najłatwiejszy jest odcinek w okolicach M78 - NGC 2112. Stosunkowo jasny i prosty do wyłapania dla każdego, kto widział kiedyś w lornetce Kalifornię czy Rozetę (a zatem umie zwrócić uwagę na rozległe paskudy). Najefektowniejsze podejście miało miejsce parę lat temu (bodaj w lutym 2014), podczas spektakularnej zimowej nocy (jednej z tych sesji, która pozwoliła na łupienie gromad otwartych w Rufie tuż nad horyzontem). Ujmując rzecz opisowo, wyobraźmy sobie Pętlę Barnarda jako tarczę zegara z Alnitakiem pośrodku. Wyłapany wtedy obszar mgławicowy zawierał się między godziną 11* a 8. Bardzo pomogły wtedy UltraBlocki, a zdecydowanie najlepszym sprzętem okazała się lorneta 10.5x70. Pętla była widoczna w trzech pozostałych lornetach, które miałem przy sobie (7x50, 10x50, 15x70). Niemniej, do obserwacji najjaśniejszej części filtr nie jest potrzebny, ale bywa pomocny szczególnie we wschodniej części mgławicy, gdzie za pojaśnienie odpowiadają również słabe gwiazdy, co może być mylące w identyfikacji. Prawdę mówiąc, chętnie natrafiłbym na podobne warunki raz jeszcze, żeby się upewnić, czy faktycznie taki kawał mgławicy da się wyłapać. * nawet rzekłbym, że 11:30 (oczywiście mówimy o położeniu wskazówki godzinowej).
    1 punkt
  28. Widok na zachodnie Karkonosze ze szlaku na Śnieżkę (Droga Jubileuszowa). W tle schronisko "Dom Śląski". Załapał się Air Glow. Mozaika 10 zdjęć. Sony a7s, Samyang 24/1.4, iso 6400, 25 sekund.
    1 punkt
  29. Najnowszy obraz na zamówienie. Zaczęłam go końcem września, a teraz w końcu dokończyłam, łącznie zeszło na to kilkanaście godzin Akryl na płótnie, 70x50 cm
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)