Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.10.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Jeszcze nie tak dawno (choć wydaje się, że było to wieki temu) lornetki Celestron SkyMaster 15x70 były jedynym budżetowym wyborem dla miłośnika astronomii oferującym osiągi większe niż standardowe lornetki 10x50. O ile egzemplarze z wczesnych lat produkcji uchodziły za przyzwoicie wykonane, o tyle modele obecnie produkowane to najniższa półka jakościowa nie licząc lornetkopodobnych wyrobów dostępnych na bazarach. Trzeba mieć sporo szczęścia by za pierwszym razem trafić na dobrze skolimowany i mechanicznie sprawny egzemplarz. Jednak w roku 2015 Celestron zaprezentował serię SkyMaster Pro, która obejmuje modele 15x70 i 20x80, wypełniającą lukę między budżetową serią SkyMaster a modelami Echelon, pretendującymi do miana lornetek segmentu premium. Mimo trzech lat obecności na rynku, lornetki SkyMaster Pro są u nas praktycznie nieznane. Podstawowe dane specyfikacyjne serii Pro są zachęcające: optyka z powłokami FMC XLT i wypełnienie azotem to tylko niewielka część zalet, którymi kusi nowe dziecko Celestrona. Na przykładzie modelu 15x70 przekonamy się jak seria Pro sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Wrażenia ogólne Lornetka spakowana jest w duży karton z estetyczną oprawą graficzną, a w kartonie znajdziemy dwuczęściową piankową formę. Głębsza część formy skrywa lornetkę z akcesoriami, a płytsze wieko miękki, schludnie wykonany futerał z miejscowymi usztywnieniami. Futerał jest idealnie dopasowany do samej lornetki, jednak projektanci zapomnieli chyba o deklach obiektywowych, bo z nimi lornetka wchodzi do futerału z dużym oporem. Do dyspozycji mamy dwa paski: jeden do futerału oraz jeden do lornetki. Ten drugi jest wygodniejszy i lepiej wykonany, z szeroką częścią opasującą szyję. W skład zestawu wchodzi też solidny adapter statywowy, nakładka z szyną umożliwiającą podłączenie celownika Red Dot, oraz wymienne skrzydełkowe muszle oczne. Dekielki na okulary to dość standardowy element gumowy głęboko i bezpiecznie nachodzący na muszle oczne. Solidnie wyglądające dekle na obiektywy są również gumowe i dość dobrze trzymają się na tubusach, a nowością są nasuwane na tubusy gumowe pierścienie, dzięki którym nie musimy martwić się o dekle w czasie obserwacji. Pierścienie z deklami można też zsunąć z tubusów. Całości dopełnia standardowa szmatka do czyszczenia optyki i wielojęzyczna instrukcja obsługi. Sama lornetka wykonana jest zdecydowanie atrakcyjniej i solidniej niż standardowe modele z serii SkyMaster. Ogumowanie jest antypoślizgowe i przyjemne w dotyku, a co więcej, niemal bezwonne. Wstawki upiększające w postaci srebrnych pierścieni na tubusach, pomarańczowych pierścieni na okularach i wklejonych w ogumowanie napisów zdają się przekonywać nas, że mamy do czynienia ze sprzętem solidnym jakościowo, wykonanym z dbałością o szczegóły. Ogumowanie dobrze przylega do korpusu lornetki i jedyne do czego można się przyczepić to niechlujne docięcie ogumowania przy pierścieniach utrzymujących soczewki obiektywów. Można to było wykonać zdecydowanie dokładniej. Najważniejsze cechy specyfikacyjne lornetki widnieją na tylnym kapslu osi mostka lornetki. Waga lornetki gotowej do obserwacji to 1,56 kg. Ergonomia i mechanika Lornetka dobrze leży w dłoniach, a wyprofilowane wgłębienia na kciuki na korpusie z pryzmatami ułatwiają chwyt, jednak środek ciężkości leży nieco bliżej obiektywów, przez co podczas obserwacji dziennych idealny balans uzyskamy przy dłoniach spoczywających w całości na tubusach. Szeroka część korpusu z pryzmatami sprawia, że do regulacji ostrości trzeba nieco przesunąć dłoń w stronę pokrętła. Samo pokrętło jest dość standardowe, ogumowane, jednak z płytkim i niezbyt chwytnym karbowaniem, co w połączeniu z dużym oporem pracy może sprawiać nieco problemów podczas obserwacji, szczególnie obiektów szybko poruszających się. Muszę jednak przyznać, że regulacja ostrości jest płynna w całym zakresie obrotu, który wynosi około 550 stopni. Regulacja rozstawu okularów również pracuje z dużym oporem i bardzo płynnie. Podziałka na tylnym kapslu osi pokazuje wartości od 58 mm do 72 mm z czterema punktami pośrednimi. Rzeczywisty zakres to 55-73 mm. Po dokładniejszym przyjrzeniu się elementom osi i mostka które nie są pokryte ogumowaniem widać, że jest to wciąż rozwiązanie budżetowe. Mostek ugina się pod naciskiem, choć nie tak drastycznie jak w podstawowej serii SkyMaster. Inne są natomiast tuleje okularów i pierścień regulacji dioptrii o dość płytkim, twardym karbowaniu. On również pracuje dość ciężko i płynnie w całym zakresie obrotu, jednak producent nie przewidział tu podziałki dioptrii. Przy obracaniu pierścienia słychać specyficzny szum tarcia, choć w jego pracy nie wyczuwa się braku smarowania mechanizmu. Wartość specyfikacyjna odsunięcia źrenicy wyjściowej (eye relief) to 17 mm, co w połączeniu z płytkim osadzeniem soczewek ocznych daje możliwość objęcia całego pola widzenia w okularach korekcyjnych, choć jest to wartość graniczna i trzeba nieco docisnąć okulary do szkieł korekcyjnych. Całe szczęście, że pomarańczowe pierścienie zwieńczające oprawy okularów lornetki są delikatnie wykończone i nie rysują szkieł korekcyjnych w przypadku obserwacji ze zdjętymi muszlami ocznymi. Same muszle oczne są nieco szersze od strony oczu i odniosłem wrażenie, że są wręcz nieco zbyt szerokie, jednak jest to odczucie indywidualne. Guma jest giętka i podatna na wywijanie, jednak przy próbie powrotu do stanu pierwotnego (odwinięcia) muszle niemal za każdym razem zeskakują z pierścieni na okularach. To zapewne efekt zastosowania nieco zbyt miękkiej gumy i płytkiego kołnierza mocującego. W zestawie z lornetką otrzymujemy również skrzydełkowe muszle oczne do obserwacji astronomicznych, które są wygodne i całkiem dobrze spełniają swoje zadanie. W ich przypadku również mamy do czynienia z odpadaniem przy próbie odwinięcia, jednak ?okularnicy? nie korzystają z muszli skrzydełkowych, a wywijanie ich mija się z celem do którego służą. Dołączony do zestawu adapter statywowy jest solidny, jednak ma dość wąski profil jak na średniej wielkości lornetkę. Mimo tego drgania tłumione są zaskakująco szybko. Ogumowane, karbowane pokrętło adaptera jest duże i wygodne, natomiast nawet po maksymalnym dokręceniu adaptera nie uzyskujemy ścisłego połączenia i lornetka daje się dość łatwo obracać na śrubie adaptera co prowadzi do powstawania luzu. Ciekawym dodatkiem jest nasadka z klamrą na celownik Red Dot. Zasada jej mocowania na adapterze jest prosta i nawiązuje do blokowania wysokości siodełka rowerowego, czyli śruba + zacisk. Optyka Już na pierwszy rzut oka widać, że optyka lornetki ma dobrej jakości powłoki FMC o średniej intensywności. Nawet przy dokładnej inspekcji nie widać powierzchni optycznych bez powłok. Obiektywy mienią się kolorem fioletowym, niebieskozielonym, żółtym i różowym. Pryzmaty mają powłoki zielono-seledynowe, a okulary żółto-fioletowe. Wygląda to solidnie i zapowiada dobrą transmisję. Cieniem na tym sielskim obrazku rzuca się spora rysa na prawym obiektywie egzemplarza testowego. Wnętrze tubusów jest wyczernione i drobno karbowane, jednak nie jest ani zmatowione ani sterylnie czyste. Dalej mamy mocno połyskliwą diafragmę, a za nią pryzmaty w przyzwoicie wyczernionych oprawach. Same pryzmaty są czyste, ich mocowanie prezentuje się całkiem solidnie, jednak staranność wykonania i wykończenia ich opraw pozostawia wiele do życzenia. Muszę tu wspomnieć o kolejnym zgrzycie w prawym torze optycznym. Chodzi o dwie skazy na pryzmacie położone naprzeciwko siebie po obwodzie oprawy pryzmatu, które widać również w świetle źrenic wyjściowych. Podsumowując, po dobrym wrażeniu jakie sprawia lornetka od zewnątrz, spodziewałem się lepszego wykonania wewnątrz i lepszej kontroli jakości. Po skierowaniu lornetki na jasne tło widać rozjaśnione okolice źrenic wyjściowych. Soczewki oczne okularów mają średnicę 25 mm, a amatorski test latarkowy wykazał wartość 68 mm, czyli jedynie 2 mm mniej niż deklarowana apertura obiektywów. Obserwacje dzienne Pierwsze wrażenie podczas obserwacji w dzień to zaskoczenie bardzo dobrą kolorystyką i odwzorowaniem bieli oraz wysokim kontrastem obrazu. Nie ma tu co porównywać do standardowej serii SkyMaster. Seria Pro, wyposażona w powłoki XLT, zapewnia w tym zakresie zupełnie inne wrażenia obserwacyjne. Nawet jeśli odniosłem wrażenie minimalnego przesunięcia kolorystyki w stronę barw chłodnych, nie burzyło to wrażenia naturalności obrazu. Diafragma odcina się ostro i ma lekkie zabarwienie niebieskie. Przy tej okazji zauważyłem, że zarówno standardowe, jak i skrzydełkowe muszle oczne są nieco za długie i trzeba docisnąć je do oczodołów by komfortowo objąć wzrokiem pełny obwód diafragmy. Ostrość obrazu w środku pola widzenia oceniam na zadowalającą, jednak wymaga ona dokładnej regulacji z bardzo niewielką tolerancją. Nieco czasu zajęło mi ustawienie optymalnej ostrości i przyzwyczajenie do niej wzroku. Od lornetki z centralną regulacją ostrości oczekiwałbym bardziej wyrazistej ostrości w centrum pola, co jest szczególnie ważne podczas obserwacji scen z dynamicznie poruszającymi się obiektami. Od mniej więcej połowy promienia pola widzenia obraz zaczyna dość równomiernie tracić ostrość, jednak nie na tyle, by efekt ten był szczególnie uciążliwy. Spadek ostrości spowodowany jest krzywizną pola. Aberrację chromatyczną w centrum pola widzenia oceniam na małą do średniej, a jej poziom szybko wzrasta przy choćby minimalnie nieosiowym ustawieniu oczu względem okularów. Najbardziej jest ona widoczna na kontrastowych krawędziach i tu faktycznie przeszkadza. Choć obserwatorzy ptaków mogą narzekać na kolorowe obwódki, to jednak podczas obserwacji zróżnicowanego krajobrazu aberracja chromatyczna jest praktycznie niedostrzegalna. Przy osiowym patrzeniu jej stopień wzrasta od połowy promienia pola widzenia i przy diafragmie obwódki na kontrastowych krawędziach są już wyraźne. Dystorsja poduszkowa pojawia się zaraz za ścisłym centrum pola widzenia, ale nawet przy diafragmie jej poziom oceniam na umiarkowany. Jeśli chodzi o odblaski podczas obserwacji dziennych, Celestron SkyMaster Pro radzi sobie z nimi całkiem przyzwoicie. Odblaski pojawiają się jako jaskrawe łukowate pojaśnienia wokół diafragmy w postaci refleksów od światła padającego w tubusy od góry i z boków, ale jedynie w przypadku gdy podczas rozglądania się po polu widzenia źrenice oczu skierujemy w jego dolną część. Ścisłe spasowanie muszli ocznych z oczodołami i trzymanie oczu w osi optycznej okularów zdecydowanie ogranicza pojawianie się tych odblasków i pozwala utrzymać jednolity kontrast obrazu. Dużo gorzej wygląda to podczas obserwacji w okularach korekcyjnych ze zdjętymi lub wywiniętymi muszlami ocznymi, gdy musimy ciągle uważać na osiowe ustawienie oczu. Sama intensywność odblasków świadczy o tym, że kuleje tu wyczernienie i zmatowienie wnętrza lornetki (w tym tulei okularowych) oraz krawędzi elementów optycznych. W trudnych warunkach obserwacyjnych pod jaskrawe światło słoneczne można trafić też na ogólny spadek kontrastu w całym polu widzenia. Zmierzona minimalna odległość ostrzenia to około 13 metrów. Obserwacje nocne Parametry 15x70 uchodzą za jedne z najbardziej uniwersalnych do obserwacji nocnego nieba i łączą spore powiększenie i aperturę z gabarytami i wagą, które nie są zbyt wymagające dla statywów i ich głowic. Sprawia to, że lornetki 70 mm o powiększeniach 15-16 razy są chętnie wybierane przez miłośników astronomii, którzy chcą zrobić wyraźny krok naprzód w porównaniu do możliwości standardowych lornetek 10x50, ale bez konieczności zakupu ciężkich statywów z głowicami olejowymi. Na recenzję Celestrona pod ciemnym niebem poświęciłem ciepłą i suchą noc majową. Pole widzenia lornetki zmierzone na gwiazdach wyniosło 4°18? czyli 4,3 stopnia, co przy deklarowanym powiększeniu 15x daje pole widzenia okularów 64,5 stopnia. Deklarowane pole widzenia to 4,4 stopnia. Niebo wiosenne nie obfituje w gromady otwarte czy bogate pola gwiazdowe, więc pozostały mi galaktyki, gromady kuliste i gwiazdy podwójne. Na początek jednak opiszę wrażenia związane z korekcją pola widzenia. W szerokim centrum pola widzenia gwiazdy są ostre, bez oznak wyraźnego iskrzenia. Najjaśniejsze gwiazdy są nieco plackowate i pojawia się na nich delikatna aberracja chromatyczna. Od około połowy promienia pola widzenia obrazy gwiazd zaczynają tracić ostrość, po kolejnej 1/4 promienia nieostrość jest już wyraźna, a przy diafragmie znaczna. Ta nieostrość wynikająca z krzywizny pola jest tu wadą dominującą, z niewielkim dodatkiem komy. Z powodzeniem mogłem całkiem przyzwoicie wyostrzyć obrazy gwiazd przy krawędzi pola widzenia kosztem jego centrum. Ogólnie rzecz biorąc korekcja obrazu jest na bardzo zadowalającym poziomie. Z ciekawszych obiektów wiosennych Celestron pokazał mi dwa nisko położone obiekty Messiera: gromadę kulistą M68 i galaktykę M83. Co oczywiste, były to jedynie mgliste plamki, jednak dość dobrze odcinające się od rozjaśnionego tła nieba nad widnokręgiem. Z klasyków wiosennych dostrzegłem też galaktykę Igła (NGC 4565) oraz galaktyki NGC 4631 (Wieloryb), NGC 4559 i M64 (Czarnooka). W Lwie padły obydwa triplety: M65/M66/NGC 3628 oraz trudniejszy: M95/M96/M105 z możliwym śladem NGC 3384. Przy jasnej gromadzie kulistej M53 majaczyła poświata NGC 5053, jednak tylko przez część czasu i tylko metodą zerkania. Za to piękna kulista M13 wspaniale prezentowała się w polu widzenia Celestrona. Przypominała miękką puchową kulkę z wyraźnym, płynnym przejściem od jasnego, gęstego centrum do rzadszego, słabszego halo. Gwiazdy podwójne to wymagające obiekty dla lornetek i trudny test ich optyki. Na tę noc wybrałem kilka łatwiejszych układów, a następnie trudniejsze: 40/41 Dra (STF 2308 5,7mag+6,0mag sep. 19?) i 100 Her (STF 2280 5,8mag+5,8mag sep. 14?), z którymi Celestron poradził sobie bez problemu. Odwiedziłem też bardzo ładny układ 2+2 w Lutni, czyli STF 2470 i STF 2474 (7,0mag+8,4mag sep. 14? i 6,8mag+7,9mag sep. 16?) i z ich rozdzieleniem Celestron również dał sobie radę. Kolorystykę gwiazd oceniłem na gromadzie Steph 1 w Lutni, która dopiero podnosiła się na północnym wschodzie. Gwiazda ?2 Lyrae wyraźnie odcinała się swoją pomarańczową barwą. Z innych barwnych układów gwiazd odwiedziłem trójkąt o1, o2 i 30 Cygni i gwiazdę podwójną 61 Cygni. Cała sesja obserwacyjna spędzona przy Celestronie pokazała, że sprawdza się on jako uniwersalna lornetka dająca przyjemne w odbiorze obrazy. Żadna z wad optycznych nie razi, jedynie na bogatych polach gwiazdowych może nieco dokuczać nieostrość przy diafragmie. Tej nocy udało mi się wychwycić gwiazdy ? i ? Hydrae o deklinacji odpowiednio: -34°01? i -34°51?. W drugiej połowie maja udało mi się wygospodarować jeszcze jedną sesję obserwacyjną, którą również w całości poświęciłem Celestronowi. Na wieczornym niebie wisiał jeszcze 4,5-dniowy sierp Księżyca, który został moim pierwszym celem. Obraz Księżyca ustawionego w środku pola widzenia rysował się ostro, w naturalnej kolorystyce. Krawędź jego oświetlonej części była zabarwiona cienką obwódką aberracji chromatycznej, ale terminator odcinał się kontrastowo, a szczegóły wzdłuż niego były ostre i wyraźne. Wokół Księżyca obecna była naturalna poświata i pojedyncze, słabe duszki. Po przesunięciu Księżyca w stronę diafragmy, duszki przesuwają się na przeciwległą stronę pola widzenia, natomiast po przesunięciu Księżyca poza pole widzenia widoczna jest rozległa słaba poświata, która obniża kontrast w niemal całym polu. Korzystając z odrobiny czasu do zachodu Księżyca, zerknąłem też na Jowisza. Na jego tarczy nie dostrzegłem żadnych szczegółów, natomiast nie zanotowałem też żadnych flar, a aberracja chromatyczna była szczątkowa. Trafiłem też na ciekawe ustawienie dwóch z jego czterech księżyców galileuszowych. Io i Europa tej nocy mijały się, tworząc księżycowy ?układ podwójny? o separacji 17?. Po zachodzie Księżyca przerzuciłem się na bardziej zwiewne cele. Rozpocząłem od egzotycznej parki: galaktyki M108 i mgławicy planetarnej M97, następnie wycelowałem w M106, M94, M63 i dalej, w M51 z wyraźnie widoczną NGC 5195. W Herkulesie wychwyciłem malutką gromadę kulistą NGC 6229, która tworzy malowniczy trójkąt z parą gwiazd. Jednak najciekawszą zdobyczą tej nocy była parka galaktyk M109 i NGC 3953. Jak widać, pod ciemnym niebem Celestron spisuje się bardzo dobrze. Ostatnim testem na odblaski był Księżyc krótko przed pełnią w fazie 86% i 97%. To trudny egzamin dla każdej lornetki. Trzymając Księżyc idealnie w środku pola widzenia, oprócz naturalnej poświaty obraz jest czysty i bardzo przyjemny w odbiorze z rozsądnie kontrolowaną aberracją chromatyczną widoczną jako cieniutka obwódka na krawędzi księżycowej tarczy, jednak każde przesunięcie skutkuje pojawieniem się zielonkawych duszków o średniej intensywności. Z Księżycem przesuniętym poza diafragmę, w polu widzenia pojawiają się łukowate pojaśnienia i odblaski o różnej intensywności, rozmiarach i kształcie, niektóre dość jasne, w tym ?fałszywe Księżyce?. Dokucza też ogólny spadek kontrastu. Kłania się słabe zmatowienie wnętrza lornetki i niedostateczne wyczernienie krawędzi elementów optycznych. Muszę też wspomnieć, że lornetka podatna jest na wyraźne odblaski powodowane wpadaniem jaskrawego światła pod kątem do tubusów, co może doskwierać podczas obserwacji miejskich. Podsumowanie Celestron SkyMaster Pro 15x70 już na pierwszy rzut oka daje wrażenie wyraźnego skoku jakościowego w porównaniu do serii SkyMaster, choć sama konstrukcja mostka okularowego może przypominać tanie rozwiązanie rodem z segmentu budżetowego. Podobnie sprawa ma się z optyką i wnętrzem lornetki. Powłoki XLT wyglądają świetnie, jednak zmatowienie i wykończenie wnętrza pozostawia jeszcze sporo do życzenia. Tak czy inaczej, rozpatrując tę lornetkę jako instrument do obserwacji nocnego nieba, muszę przyznać, że sprawdza się ona świetnie. Wraz z kolejnymi sesjami obserwacyjnymi przekonywałem się, że jej wady które opisałem nie przeszkadzają mi w pozytywnym odbiorze obrazu jako całości. Ta lornetka stanowi dobry kompromis między bardzo budżetowymi, słabymi optycznie i mechanicznie SkyMasterami, a solidnymi i sprawdzonymi, jednak dużo droższymi lornetkami astronomicznymi z indywidualną regulacją ostrości w okularach. W czasie dwóch głównych sesji pod ciemnym niebem Celestron wystarczył mi jako główny instrument obserwacyjny bez poczucia niedosytu powiększenia, zasięgu i pola widzenia. Myślę, że ta lornetka stanowi rozsądną, solidną alternatywę dla lornetki Delta Optical SkyGuide 15x70 dla tych, którzy preferują centralną regulację ostrości. Niezależnie od tego czy z czasem nie zawiedzie kolimacja i trwałość elementów mechanicznych, czego nie sposób przewidzieć i sprawdzić w czasie tak krótkiego czasu użytkowania, biorąc pod uwagę ogół wrażeń, recenzję muszę uczciwie zakończyć rekomendacją Celestrona SkyMaster Pro 15x70 jako lornetki, której zakup warto rozważyć z perspektywy miłośnika astronomii. Lornetkę do celów recenzji wypożyczyła firma Delta Optical
    12 punktów
  2. Zaległy Mars z 29.09.2018. MAK 127, ASI 120MC, barlow 2,5x. Stack 60% z 14000 klatek Oraz krótka animacja z 12 stacków (60% z 14000). ??
    5 punktów
  3. Godzinkę temu - wyjazd ze Słupska w kierunku Ustki. Z kręgli sobie wracałem z córą.
    4 punkty
  4. Fotki również z reki. Widoczek z 35mm Canon EOS M,już długo po wschodzie,w pełnym świetle i krystalicznie czystym chłodnym powietrzu. 100mm,nadal jeszcze w miarę wysoko i ciągle kontrastowo wyraźny na bardzo jasnym niebie. Niziutko,już zachodzący ale w rześkim powietrzu nadal wyraźny i ostry,100mm Z 200mm nisko nad horyzontem,zaskakująco fajne warunki musiały dziś być do obserwacji Moonia Pozdrawiam
    4 punkty
  5. Na tę wiadomość czekaliśmy od dawna. Uprawomocniła się decyzja o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego dla wschodniej części Niedźwiad. Zapisy planu ograniczają budowę nowych budynków wokół obserwatorium na obszarze 165 hektarów. Więcej szczegółów na stronie http://www.ppsae.pl
    3 punkty
  6. Trochę off, bo temat o Księżycu, ale super dla przedszkolaków są filmy z youtuba pokazujące właśnie ogrom planet i gwiazd. Właśnie przed chwilą, jak chciałem znaleźć linki i włączyłem ten film, to od razu miałem obu na kolanach i zaraz leciały teksty: " - jakie wielkie!! oooo a ta gwiazda to dopiero.... yyy co... a ta jaka wielka, patrz tata!!! " Oczywiście musiałem im puścić jeszcze kolejne filmy z cyklu universe size. Przyznam, że sam byłem pod wrażeniem:) Syn zadał trudne pytanie: A po co są te galaktyki? Dlaczego tam jest tyle gwiazd? Po co one tam są ? Najbardziej ambitne i trudne jest to: If the moon is 1 pixel Mój 6-latek dotarł ze mną aż do Neptuna i trwało to ponad 30 minut przewijania ekranu. Byłem w szoku, że wytrwał tyle, ale ciekawiło go faktycznie jak długo się tam leci. A jak była radość jak "dolecieliśmy" do Jowisza, a potem Saturna. Myślę, że w jakiś sposób poczuł tą różnicę w odległościach i skali. A wracając do Księżyca, to mój młodszy zawsze od razu mi raportuje, jak tylko zobaczy go na niebie. I to są najpiękniejsze chwile astronomii...:)
    3 punkty
  7. Ja tu czytam na forum o tęczy, a za oknem:
    2 punkty
  8. Gratuluję, to świetna wiadomość. W tym roku byłem pierwszy raz w Niedźwiadach (na OZMIE) i gorąco polecam wszystkim miłośnikom rozgwieżdżonego nieba odwiedzenie tego miejsca.
    2 punkty
  9. Dawno nie fotografowałem Księżyca z ręki. Z dnia 25.10.2018. Canon 60d, obiektyw Tamron 70-200mm ustawiony na ogniskową 157mm, iso 1000, f=3.2, czas 1/100 sek.
    2 punkty
  10. No to jest news! Gratuluję! Informuj z wyprzedzeniem o wydarzeniach, bo z Trójmiasta daleko i trzeba wcześniej zaplanować. A fajnie by było zobaczyć kiedyś na żywo.
    2 punkty
  11. Jest 14.10.2018 r., godz. 0:33. Siedzę teraz w kuchni, urządziłam sobie przerwę w obserwacjach, bo zimno się zrobiło bardzo. No więc pomyślałam, że skoro już się tu grzeję, to opiszę co zobaczyłam do tej pory i jakie są moje wrażenia. Ta lornetka jest wspaniała, to wiem na pewno. Ale jakby opisać te obserwacje? Hmm, one takie nietypowe jakieś? Znaczy, zaczęły się normalnie ? wyszłam z garażu z lornetą (zaraz, czyli nie całkiem normalnie, bo zwykle to tata wynosił teleskop przed dom), skierowałam oczy ku niebu i, pomimo mgły, zaczęłam zachwycać się się tym, co widzę. Dobrze było zobaczyć tyle gwiazd po ostatnich kilkunastu dniach spędzonych w rozświetlonym Krakowie. Ustawiłam lornetę tam, gdzie kiedyś urzędował GSO i wycelowałam ją w wiszące na wschodzie Plejady, które pięknie wypełniły mi pole widzenia swym orzeźwiającym błękitnym blaskiem. Potem skierowałam się ku innym klasykom klasyków, to znaczy Chichotom, M57 (prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że dostrzegę ją jako tarczkę), M81 i M82, M31 i tak dalej? Ale zaraz, czemu nie napiszę niczego więcej o tych obiektach? Przecież to byłoby wspaniałe porównanie z tym, co widywałam w teleskopie? Tyle że? Patrząc na nie czułam się jakoś nieswojo, nie wiem jak to opisać, miałam wrażenie ogromnego dyskomfortu. Stałam tak pośród ciemności nocy i w którymś momencie dotarła do mnie jedna rzecz. Czemu skaczę po niebie od obiektu od obiektu, co mi z tego? Przecież to lornetka, a nie teleskop, hej! Co ja robię?! Odsunęłam się na chwilę od okularów, rzuciłam spojrzenie w górę, a potem znów podeszłam do lornetki. Jeszcze raz skierowałam dwururkę na jedną z najbardziej znanych perełek. W M27 zawsze zachwycał mnie ten kontrast między delikatną, rozmytą i puszystą mgławicą a otaczającymi ją, ostrymi jak szkliste igiełki, gwiazdami. Tak było i tym razem. Ta napuchnięta mgiełka była niesamowita w tak szerokim kontekście otoczenia. Wokół niej z każdą chwilą pojawiało się coraz więcej gwiazd przyciągających moją uwagę bardziej i bardziej. Zaczęłam przesuwać powoli pole widzenia lornetki. Pośród ciemnego, lecz jednocześnie obficie urozmaiconego skrzącymi drobinkami tła nieba, poczęłam zauważać przeróżne skupiska tych błyskotek. Większe, mniejsze, jedne trochę rozmyte, inne zdecydowane i wyraźniejsze. Co jakiś czas zmieniałam odrobinę swoje położenie pośród gwiazd, odkrywając nowe obszary na nieboskłonie i znajdując w nich kolejne klastry. Obserwowałam je uważnie wyłapując kolejne świecące szpileczki pojawiające się czasem jakby znikąd. Nie mogłam się przy tym nadziwić trójwymiarowości tych wszystkich widoków. Część gwiazd wydawała się być tak bardzo bardzo daleko, jakby znajdowały się na samiutkim krańcu Wszechświata, a tuż obok nich lśniły inne, wyskakujące z przestrzeni, jak gdyby chciały wlecieć prosto do lornetki. To było takie cudowne! Dopatrywałam się w nich różnych kształtów i skojarzeń ? odnalazłam między innymi sarenkę, sowę, okulary oraz literki ?H? i ?W?. Nie mam pojęcia, które z tych skupisk były gromadami gwiazd czy asteryzmami, a które tylko przypadkowo ułożyły się w taki sposób, by tej nocy przyciągnąć uwagę jednej istotki na jakiejś malutkiej planecie. W zasadzie nie obchodziło mnie to. Najważniejsze, że tam były. Tworzyły razem cudownie spójną całość. Dopełniały się wzajemnie, idealnie pasując każda do każdej. W ciągu jakichś dwóch godzin przeczesałam w ten sposób obszar od Liska do Cefeusza, a zakończyłam na Gwieździe Polarnej, kiedy to spostrzegłam jak bardzo zdrętwiały mi z zimna dłonie i postanowiłam o przerwie w kuchni. Jednak zanim przejdę dalej, muszę wspomnieć o jednej jeszcze rzeczy. Wędrując sobie przez niebo, trafiłam na omikron i omegę Łabędzia, i och, po prostu ja pierdziele! Wydawały się być tak blisko, jak gdyby zawisły gdzieś ponad Ziemią! Wokół nich z każdą chwilą wyskakiwały kolejne i kolejne drobniutkie gwiazdeczki. To dziwne, ale w tamtym momencie się wzruszyłam. Ze łzami w oczach stałam wpatrzona w te płonące wspaniałymi kolorami diamenty. W ten sposób upłynęło mi kilkanaście minut. Nie mam pojęcia z czego wynikała tak gwałtowna reakcja na ten widok, ale wiem, że chyba znalazłam jeden ze swoich ulubionych obiektów na niebie? Ale wracając. Opisywana na początku przerwa na ciepłą herbatkę zaskutkowała powyższym opisem, a zakończyła się o 1:06, kiedy to znowu wyszłam na pole. Tym razem swoją podróż rozpoczęłam od imponująco rozwijającej swoje ramiona M42, by potem uczynić podobnie jak w pierwszej części nocy. I tak sunąc między gwiazdami trafiałam czasem na znajome mi obiekty, jak M78, ale moją uwagę przyciągały głównie same otaczające je błyskotki. Analizując je powoli, dotarłam aż do Woźnicy, gdzie czekały na mnie jej jasne gromady. Każdej z nich przyglądałam się uważnie, rozkładając ją na czynniki pierwsze i starając się wyciągnąć z niej jak najwięcej. Przeczesując dalej nieboskłon kawałek po kawałeczku, zatrzymałam się na Kasjopei. To tam, pomimo przecierania co jakiś czas obiektywów szmatką, gwiazdy wciąż na nowo przywdziewały sukienki z rozmytego mgliście światła. Było po 3, kiedy zdecydowałam się wrócić do domu. Byłam przemarznięta i śpiąca, ale jakże szczęśliwa. Dziwne okazały się te obserwacje, jakieś takie inne. Ale cudowne. Dobranoc. [Wiem, że kilka osób bardzo czekało na tę relację, a ja nie wplotłam tu prawie żadnych opisów konkretnych obiektów. Musicie mi to wybaczyć, ale po prostu tym razem tak jakoś czułam to wszystko... inaczej. Myślę, że następnym razem będzie już bardziej szczegółowo. ]
    1 punkt
  12. Ja właśnie kupilem dwa ESy. Zapraszam do Trójmiasta. Na pewno będzie dużo chmur i deszczu. ?
    1 punkt
  13. Rewelacja, Marku! Gratuluję Wam skuteczności w działaniu i cieszę się razem z Wami
    1 punkt
  14. Tekst nadawał się to "Rozweselacza", ale tu też pasuje Wstęp: Pogoda nie rozpieszcza - chmury i mgły królują nad morzem. Księżyc prawie w pełni nie sprzyja obserwacji DSów, a i sam jest mniej atrakcyjny jako cel dla teleskopu. W życiu trzeba jednak dostrzec i łapać okazję jak tylko się pojawią. Prognozy obiecywały dwugodzinne okienko w chmurach dziś (22.10.2018) wieczorem, więc po powrocie z pracy wystawiłem MAKa 127 na balkon - tak na wszelki wypadek. Ponieważ teraz dość szybko robi się ciemno do głowy przyszedł mi pewien plan. Rozdział 1 - Co zrobić by przedszkolak wyszedł na obserwacje? Poczekałem aż przyszedł czas na wieczorne sprzątanie zabawek. Zaczynam się pakować i rzucam głośno mimochodem: "Biorę teleskop i idę oglądać Księżyc...". Haczyk został połknięty natychmiast. Mój sześciolatek przybiegł na przedpokój: "A gdzie idziesz?" - zapytał. "Tu przed blok. Chciałem pooglądać księżyc przez teleskop." - odpowiedziałem. Wyjście przed blok nie jest super atrakcyjne, ale spojrzał na swój pokój. Sprzątania jeszcze trochę zostało, a po sprzątaniu wiadomo... mycie zębów i spać. "A mogę iść z Tobą?" "Jasne ubieraj się." Zazwyczaj jak do tej pory pytałem o obserwacje przez teleskop, to była odpowiedź: "Nie, teraz nie mogę." No, ale jak się pyta dziecko podczas zabawy, to czego oczekiwać? Już mieliśmy wychodzić gdy nagle mój trzylatek pojawił się na przedpokoju. Spojrzał na nas i stwierdził stanowczo: "Ja też wyjść z domu!?!?" Po czym zaczął sam ubierać buty, nie czekając na moją odpowiedź. Jakikolwiek opór był bezcelowy. Mój młodszy syn nie zadaje pytań, on stwierdza fakty lub wydaje rozkazy. Mniej doświadczeni rozmówcy myślą czasem, że to są pytania. Ale ja wiedziałem, że łatwiej jest dotknąć łokciem własnego nosa, niż go namówić by został w domu. Rozdział 2 - Gdzie i czym obserwować? W trójkę wyszliśmy przed blok, bo próba wjechania samochodem poza miasto, o tej porze, skończyłaby się zaśnięciem w samochodzie. Znaleźliśmy miejsce skąd było widać księżyc i rozstawiłem sprzęt. Do obserwacji z dziećmi używam dedykowanych do tego celu okularów LET 28mm i NPL 15mm. Jak często bym nie tłumaczył, że nie wolno dotykać soczewki to i tak zupełnie niechcący zostanie dotknięta. Więc zamiast się denerwować, pogodziłem się z faktem, że dwa okulary trzeba "poświęcić". Tym razem miałem też dodatkowe asy w rękawie. Niedawno zakupiony EQ3-2 przerobiony na AZ i Red Dot Finder. Do tego aluminiowe nogi LT1, które bez rozsuwania są dość niskie. Rozdział 3 - Obserwacje Zazwyczaj długość obserwacji z moimi dziećmi była liczona w sekundach. Przesadzam, przecież czasami to było nawet 5 minut. Tym razem możliwość używania micro ruchów, z bardzo wygodnymi gałkami od EQ3-2, w połączeniu z Red Dot Finderem, do którego nie trzeba przytykać oka sprawdziło się idealnie. Po kilku minutach względnego spokoju zaczęła się pierwsza kłótnia. Na całe szczęście udało się kryzys opanować: starszy patrzy przez Red Dot Findera i wydaje polecenia, a młodszy kręci gałkami. Po pierwszej kłótni, jest też pierwszy sukces: Księżyc namierzony. Sprawdzam ostrość w okularze LET 28mm. Obserwacje rozpoczyna trzylatek: "Co widzisz?" - pytam. "Księżyc!" krzyczy maluch, po czym następuje dzieści podskoków radości. Nie wiem co widział, ale się podobało. Teraz starszy: "Podoba Ci się?" - dopytuję. "Tata, ale on ma ciemne plamy." - pada rzeczowe stwierdzenie. "Tak, to taka lawa jak z wulkanu." - tłumaczę. "Ale, ława jest czerwona." - lepiej się upewnić, bo pewnie Tata ściemnia. "Czerwona jak jest gorąca, ale jak wystygnie to jest czarna." - obstaje przy swoim - "I co ładny Księżyc?" - dopytuję. "Wygląda jakby był brudny." - pada odpowiedź. Dobra nie pytam nic więcej, bo jak może być ładny, jak wygląda jakby był brudny. Zresztą nie ma co drążyć tematu, bo zaraz młodszy zarządzi mycie Księżyca. Nie nie ma też czasu bo zaczyna się mała szarpanina. "Uwaga! Teraz zmienię tu jedną część i Księżyc będzie jeszcze większy. Kto chce zobaczyć?" - wygłaszam w przestrzeń. Zawieszenie broni szybko zostaje zawarte. Zmieniam okular na NPL 15mm i ustawiam ostrość. Trzylatek znów zadowolony. Sześciolatek zaczyna dyskusję: "Tata on jest mniejszy." "Większy?" "Nie, on jest mniejszy." "Daj, zobaczę..." Księżyc uciekł i został w okularze tylko jego mały rąbek. Poprawiłem, żeby przynajmniej połowa okularu była zajęta Księżycem. Specjalnie wyeksponowałem dół Księżyca, gdzie dobrze widać było kratery. "Synku, tutaj musisz sobie kręcić i wtedy będziesz widział ten fragment Księżyca, który chcesz." Dość długi czas bawił się mikro ruchami i sprawdzał w Red Dot Finderze który fragment księżyca obserwuje. Już chciałem mu tłumaczyć, o odwróconym obrazie w poziomie i nie odwróconym obrazie w pionie ... "Lepsze jest wrogiem dobrego." pomyślałem i dałem mu się w spokoju pobawić. "Fajne... widzę dziurki. To znaczy ten ..." "Kratery" - podpowiadam. "A możemy znów zrobić kratery w mące plasteliną?" Już chciałem się zgodzić na wspólną zabawę, jaką mieliśmy kiedyś gdy opowiadałem mu o Księżycu. Jednak nagle uświadomiłem sobie, że taki sześciolatek czasami lepiej zarzuca przynętę niż ja. "Ale kiedy?" - się dopytuje. "Jak wrócimy do domu." - odpowiada z uśmiechem na twarzy. "Jak wrócimy do domu, to będzie mycie zębów i spać, ale jutro możemy się pobawić." "Dobra... może być jutro." I teraz nastąpił absolutny szok gdy zapytał: "A co mi teraz pokażesz?" "Teraz to Twój brat może trochę poogląda." - odpowiedziałem. Musiałem zyskać na czasie. Mars za chmurami, Księżyc prawie w pełni i latarnie w koło. Jedyne co wymyśliłem to Mizar i Alkor. "Widzisz tą gwiazdę. Pomożesz bratu ustawić teleskop?" Współpraca wyglądała słabo... W końcu ustawili go właściwie. Wstawiłem znów LET 28mm i ustawiłem ostrość. Młodszy syn stwierdził: "Księżyca nie ma..." "No nie ma". "A Tobie jak się podoba?" - spytałam pierworodnego. "Nic nie widzę!" - odpowiedział "Daj sprawdzę..." Wszystko ładnie widać, ostrość dobrze ustawiona... "Spójrz jeszcze raz. Nie widzisz tych dwóch jasnych gwiazdek? Takie małe jasne kropeczki..." "Widzę, ale dlaczego takie małe? Zrób większe." "Ale gwiazdki są daleko i nie będą większe. Będą tylko jaśniejsze." "Szkoda, bo Księżyc to super duży się zrobił." "Wiem, ale z gwiazdkami tak nie będzie. A widzisz że tam jest więcej gwiazdek? Bez teleskopu ich nie widać." "No widzę... A mogę pokręcić?" "Jasne..." Starszy oglądał sobie jeszcze różne gwiazdy przez teleskop, gdy młodszy zaczął już poważnie dokazywać. Zakończenie: "Dobra chłopaki! Zbieramy się!" - zarządziłem. Szybko odkręciłem statyw od montażu i wyjąłem wszystkie rzeczy z pudełka od teleskopu: "Ty masz pudełko, a Ty statyw. Musicie to zanieść do samochodu. Ale ostrożnie i powoli, żeby nic nie upuścić." Oczywiście wszystko co nieśli nadawało się do upuszczania, ale ich powolne dreptanie dało mi chwilkę na spakowanie wszystkiego na spokojnie. Wróciliśmy do domu i podczas zasypiania pierworodny zapytał: "A jutro też możemy Księżyc oglądać?" "Jak nie będzie chmur Kochanie." "Nie lubię chmur - najfajniej by było gdyby kałuże były bez deszczu i chmur." "Lubisz kałuże, co???" "Tak, lubię kałuże i kalosze, ale Księżyc też był fajny."
    1 punkt
  15. Gratulacje! Byłem w tym roku na Ozmie i poczułem klimat tego miejsca! Będę wracać do Niedzwiad pod to niebo
    1 punkt
  16. Poniższe zdjęcie to kompozycja HaRGB, która powstała przy okazji dogrywania montażu po opaskowaniu, a że pogoda przy tym dopisywała to w sumie uzbierała sie niemal doba naświetlania. Zdjecie zrobione starym dobrym Canonem 450D. Orion Optics VX8 - NEQ-6 - CANON 450D MONO h-alpha 7nm- 30x1200s + kolor CANON 450D MOD 115x420s
    1 punkt
  17. Rewelacja opis, super napisane. Mam dokładnie to samo u siebie, 6 i 4-latka. Jak wychodzę z telepem na balkon, albo wyciągam lornetkę, to zlatują się jak ćmy do światła Na szczęscie nie muszę zachęcać, raczej bardziej opędzać się od nich. Oczywiście łapanie ręką za okular i przyciskanie go do oka u młodszego to normalka. Chyba jeszcze niczego nie zobaczył, ale zapał mu nie minał. Starszy już wie, ze nie wolno nic dotykać przy obserwacji i oko wyżej, bo drgania obrazu są. Lornetka - jest zawsze założona na szyi jednego z nich, ale to także nie jest super pomysł, bo tak się nieraz szarpią o to, kto ma co oglądać, że jeden drugiego udusiłby tym paskiem. Starszy już nawet umie celować sam w księżyc i wyszukiwać obiekty na 7x35 , ale pokrętło ostrości to jeszcze dla niego zbędna rzecz, nawet kiedy z Księżyca przeskakuje na balkon sąsiada. Generalnie interesują się obserwacjami i ostatnio starszy zapytał z nienacka, kiedy pobserwujemy Saturna. Odpowiedź, ze dopiero za rok zasmuciła go. Zauważyłem także, że nie sa jeszcze przesiaknieci widokami planet z internetu. Na przykład ich kuzyn 7 lat- notabene żywo interesujący się astronomią i widział wiele w necie - nie mógl doczekać się widoku przez teleskop. Kiedy spojrzał, przy pow. 120x, to trwało to 4-5 sekund po czym skończył obserwacje i powiedział - aha, no fajny - ale myślę, że był mocno rozczarowany. Już nawet nie spytał, co można zobaczyć jeszcze. Myślę, że w takich obserwacjach trzeba zawsze dziecko uprzedzić, ze będzie malutka kuleczka, ale zachęcić w sposób taki, że spróbuj zobaczyć pasy, albo policz czy są wszystkie księżyce, albo ile Plejady mają gwiazd? Jedno jest pewne, że dzieci urzeka kosmos, ale w inny sposob niż dorosłych, świadomych jego głębi. Dzieci chyba bardziej go widzą w "płaski" sposób, jak ludzie starożytni. To my dopiero teraz mamy świadomość, że Andromeda, to nie mgiełka, tylko galaktyka daleko stąd i podniecamy się widokami próbując dostrzec jej towarzyszki, kiedy jest lepszy seeing, czy pozycja na niebie lub nowy okular w telepie. Dzieci tych wszystkich zależności jeszcze kompletnie nie czują.
    1 punkt
  18. Ja swojemu przedszkolakowi staram się stopniować astroobserwacyjne napięcie. Na razie jest na etapie znajdowania planet i podstawowych gwiazdozbiorów gołoocznie oraz obserwacji "dużego" Księżyca w powiększeniu 5x.
    1 punkt
  19. Dorzucam zdjęcie. Młodszy jest zbyt energiczny, aby go zostawić sam na sam z teleskopem i oddalić się na 1 metr, by zrobić zdjęcie
    1 punkt
  20. Takie pomarańczowe potworki pędziły z prędkością niemal 90km/h dzisiaj na moim niebie.
    1 punkt
  21. Takie niebo w paski się pod wieczór porobiło Pozdrawiam EDIT: a po zachodzie tak chmury ewoluowały;
    1 punkt
  22. Dzisiejszy 91,1% tarczy P900, stack 10x1/250s ISO100 PIPP, RegiStax 6, PSE9
    1 punkt
  23. Dzisiejszy Muniek z Marsowym towarzystwem i duszkiem Miało się pojawić kilkugodzinne okienko, ale wizja focenia się rozwiewa...
    1 punkt
  24. Kilka fotek marsa (RGB z fitlrów 23A, Solar Continuum, 80A, 3 zdjecie LRGB z filtrem pomarańczowym 21A jako kanał luminacji). Sprzęt: SCT 8"+ barlow 2x+ Firefly : z 23 sierpnia, 3 września, 30 września i 10 października . Obróbka PiPP, AS2, ImPPG, AstraImage, Irfanview.
    1 punkt
  25. Polish Astronomy Picture of the Day - 13 października 2018 Mgławica Trąba Słonia - autor Bogdan Jarzyna www.polskiapod.pl
    1 punkt
  26. Jak wielu wie, mam słabość, aby zeskrobywać z matrycy materiału do ostatniego fotonu, często wyciągając go przy tym aż do pisku i bólu... próbowałem się trochę samo-ocenzurować... ale słabości wzięły górę. Poniżej tegoroczna kolekcja 52x120s z Samyangiem 135mm/[email protected] i Nikona D610@iso1600. Fotki zbierane w wakacje w Balatonbereny na Węgrzech. jedyne co mnie boli i zaskakuje w tym materiale, że w centralnej jego części nie załapał się na matrycy obszar Ha w okolicach IC348. Pozdrawiam iro
    1 punkt
  27. Ja to tu tylko zostawię O Boże co się z jakością stało ? już zmienione - powinno być lepiej
    1 punkt
  28. Dawno jej nie widziałem, ale wczoraj się pojawiła (w dodatku subtelnie podwójna), więc uwieczniłem. Z balkonu - a jakże ...Może mało spektakularna, ale cieszy Jeśli chcesz oglądać tęczę, musisz dzielnie znieść deszcz. (przysłowie chińskie)
    1 punkt
  29. Dzisiejsza tęcza
    1 punkt
  30. Wczorajsza tęcza:)
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)