Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.11.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. kompozycja ze zdjęć wykonanych za pomocą astrografu o średnicy 106mm.
    9 punktów
  2. Moje dzieci to wynalazły. Pozdrawiam
    3 punkty
  3. Dzisiejsze słońce poboczne
    3 punkty
  4. Zainspirowany fotografią krótkoczasową Łukasza zrobiłem eksperymentalną fotkę M57. Stack kilkunastu klatek z różnymi czasami (od 8 do 20) + darki. SCT 8" + EQ3-2 + Canon 550D. Problem był z ustawianiem ostrości, wg wizjera nie da się precyzyjnie ustawić, a na podglądzie nie było nic widać (brak jasnych gwiazd w kadrze).
    2 punkty
  5. 38P/Stephan-Oterma ? kometa krótkookresowa, należąca do grupy komet typu Halleya. Okres orbitalny: 38 lat Data odkrycia: 22 stycznia 1867 http://www.aerith.net/comet/catalog/0038P/2018.html http://fg-kometen.vdsastro.de/pix/38P.htm Obecnie znajduje się w gwiazdozbiorze Oriona i ma jasność 12 mag 2018-09-20T01:33UT - NEQ6, CT8, Atik383L, 1x180s
    1 punkt
  6. Witam, Plajad nikomu przedstawiać nie trzeba. Były jednym z czynników dla którego zainteresowałem się astronomią obserwacyjną za dziecięcych lat, obiektem znanym i podziwianym dużo wcześniej, jeszcze chyba za czasów przedszkolnych, na długo nim poznałem ich nazwę i charakter, mylonym wówczas z Małym Wozem. Nie ma chyba nikogo, kogo by nie urzekały, ani nie ma kultury w której nie odcisnęły by swego fantastycznego piękna. Hindusi np, wierzą, że to z nich przybył na Ziemię bóstwo Muruga. Podobnych opowieści można by mnożyć, przykładów mamy także bez liku z czasów nam bliższych. Sam lubiłem fantazjować o istnijących tam zamierzchłych, a może przyszłych cywilizacjach i zmierzających tam migracjach postludzkich istot. Teraz, kiedy po latach znów wróciłem do astronomii i skromnych obserwacji, zdecydowanie stronie od obiektów takich jak Plejady czy Wielka Andromedy, ze względu na to, że przejadły mi się przed laty oglądane na nijakim sprzęcie. Wydają się po prostu strasznie oklepane. Nie znaczy to, że nie patrze na nie w ogóle, zerkam, ale tylko chwilowo, bardziej w celu porównania możliwości obecnego sprzętu z tym sprzed lat niż dla samych obiektów. Aż do wczoraj, kiedy zmuszony śródmiejskimi warunkami i nieudaną obserwacją NGC 6633 postanowiłem w końcu poświęcić czas rzeczonym Plejadom, a co za tym idzie także ich szkicowaniu, bo do tego głównie sprowadzają się moje obserwacje, od samego początku. Efekt oceńcie sami. OBSERWACJA: GROMADA OTWARTA M45, PLEJADY W BYKU. CZAS: 7. 11. 2018, 20:24 - 21:45 CET. MIEJSCE: Zachodniopomorskie, Śródmieście, z płd. okna. SPRZĘT: Lornetka Celestron Skymaster 15 x 70. Statyw. WARUNKI: Dostateczne... Kolejny obiekt "portretowałem" kilka tygodni wcześniej. W swoich obserwacjach skupiam się głównie na obiektach głębokich, galaktykach i kulkach na pierwszym miejscu, gromady otwarte zostawiając nieco na uboczu. Wśród ostatnich moją szczególna uwagę przykuwają te, które prywatnie nazywam "plejadopodobnymi" ze względu na uderzające podobieństwo do plejad: "szkieletową", "kratową" budową na planie czworokąta, z przyległumi w rogach kolejnymi gwiazdami dającymi złudzenie przedłużenia tej formy. Może jednak to coś więcej niż złudzenie? Ile wiemy o budowie przestrzennej tych obiektów... Takie są same Plejady, taka jest w pewnym stopniu NGC 7160, i z całą pewnością M29. Tej ostatniej poświęciłem właśnie rzeczona obserwację, i to z niej szkic pragnę wam przedstawić. OBSERWACJA: GROMADA OTWARTA M29 W ŁABĘDZIU. CZAS: 15.-16. 10. 2018. 23:24 - 2:00 CEST. MIEJSCE: Taras płn., Śródmieście, Zachodniopomorskie. SPRZĘT: j.w. WARUNKI: Dostateczne... Czyż podobieństwo nie jest uderzające? Podobnie wygladały by zapewne same Plejady oglądane z tak znacznej odległości(M29 dzieli od nas wiele tys lat św.). W związku z tym nasuwa się pytanie: Czy to tylko przypadkowe podobieństwa, iluzje formy, czy jakiś wzorzec charakterystyczny dla pewnych gromad? Znacie jeszcze jakieś tego typu obiekty poza wymienionymi? Z pewnością dorzucę wkrótce wspomnianego engieceka w wolnej chwili. Zapraszam.
    1 punkt
  7. Witam. Proszę o pomoc w zakupie teleskopu do 2000zł. Teleskop taki którym można obserwować księżyc, planety lub np. gromady gwiazd. Fajnie by było gdyby motaż tez był dość sprawny z mikroruchami i nie opadał przy zenicie. Myślałem nad zakupem takich telepskopów : https://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=21_33&products_id=1500&lunety=Teleskop Sky Watcher Synta R 120 600 AZ 3 BK1206AZ3 lub https://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=21_33&products_id=2998&lunety=Teleskop GSO 90 ATZ refraktor 93 900 na AZ4 dziękuje za odp . Pozdrawiam
    1 punkt
  8. Zielona poświata jest wynikiem spalania dużych ilości cyjanowodoru lub dwuatomowego węgla. Obie te substancje wystawione na działanie promieniowania ultrafioletowego mogą jaśnieć właśnie w tym kolorze.
    1 punkt
  9. Gdyby ktoś się dzisiaj nudził, to na Paramount Cannel o godzinie 2000 ,,Czerwona Planeta"
    1 punkt
  10. Tuż po godzinie 22-giej nad wschodnim horyzontem w gwiazdozbiorze Bliźniąt,odnajdziemy bardzo jasną gwiazdę zmienną Zeta Geminorum (Mekbuda). To gwiazda zmienna pulsująca,jest żółtym nadolbrzymem która jasność wynosi 3000 razy i siedem razy masywniejsza więcej niż nasze Słońce! Zeta Gem należy do gwiazd typu Delta Cephei,czyli mamy do czynienia z jasną cefeidą którą można zaobserwować spokojnie gołym okiem nie używając teleskopu ani lornetki,ponieważ jej wahania jasności wynoszą wizualnie w przedziale od 3.6 do 4.2 mag,a jej okres wynosi w ciągu 10 dni. Gwiazda jest oddalona 1380 lat świetlnych od Słońca. Podczas pulsacji gwiazdy i temperatury jej typ widmowy zmienia się od F do G,a jej temperatura wynosi 5300 - 5800 kelvinów. Gwiazda zmienna została odkryta przez Niemieckiego astronoma Julius Schmidt w 1825 roku,ale zmienność już podejrzewano w 1790 roku. Mała amplituda zmian jasności i symetryczna krzywa jasności z M-m = 0.50 bardziej pasuje do typu DCEPS, co sugeruje też GCVS. Gdy skierujesz swój wzrok na gwiazdozbiór Bliźniąt,przy okazji obserwuj gwiazdę zmienną Zeta Gem i oceń jej jasność zanotuj potem wyślij je do Polskiej bazy SOGZ-PTMA
    1 punkt
  11. Tę krótką sesję - 7/11/18 - podjąłem spontanicznie, dzięki ukazaniu się kolejnego odcinka obiektu tygodnia. Impulsem do wyjścia na dwór była gromada NGC 6811, ale naturalnie zobaczyłem nie tylko ją. Nastawiam wodę na herbatę i podchodzę do pianina. W domu panuję cisza i chcąc to uszanować, gram tylko powierzchownie, po cichu, palce biegną po klawiszach trochę sztywne z zimna, ale taka namiastka Fantaisie Impromptu teraz w zupełności mi wystarcza. Lewy pedał trzymam dodatkowo pod stopą, by jeszcze bardziej wyciszyć dźwięk. Urywam wcześniej, w momencie, gdy czajnik zaczyna wydawać piskliwy dźwięk. Rosnące fiiiiiiii. Zalewam herbatę i idę na chwilę do pokoju, by sprawdzić coś w Stellarium i zobaczyć, czy istnieje jeszcze taka strona jak Sky-Map.org. Chwyciwszy lornetkę z półki zmierzam do kuchni, ale zatrzymuję się przy drzwiach do pokoju mamy i otwieram. - Możesz zgasić światło? ? pytam. - A ja co? A po co? ? udaje zaskoczoną, ale jak zawsze w sprawie gwiazd, ma stosunkowo łagodny ton. - Bo idę na dwór ? mówię. I to wystarcza. Wie, że wieczorne ?idę na dwór? znaczy tyle samo co ?idę gapić się w gwiazdy?. - A ja będę po ciemku siedzieć? - To ustaw sobie lampkę w dół. Idę do kuchni, gasząc wszystkie światła w domu i po ciemku piję herbatę, czekając aż wzrok się trochę zaadaptuje. Nakładam w międzyczasie bluzę, ale okazuje się, że jest wywrócona na lewą stronę. Gdy ściągam ją i wywracam na dobrą stronę, w mojej głowie znienacka pojawia się pewna myśl, a na mojej twarzy wykwita uśmiech. Uświadamiam sobie w tej właśnie chwili, że znowu to robię. Znowu obserwuję niebo. Znowu czekam w ciemnościach, aż wzrok wstępnie się zaadaptuję i zaglądam co chwilę za okno, by sprawdzić gwiazdy, czy jaśnieją, czy pojawia się ich więcej. Teraz widzę kilka na północy, jak oczy w jaskini. Jedna tu, inna tam, i jeszcze jedna ? o, tam. Wracam ? pomyślałem z zadowoleniem ? wracam do tego. Popijam herbatę i wsłuchuję się w tykotanie zegara na ścianie, który niezależnie od wszystkiego, robi sumiennie to, co do niego należy. Wierny sługa. W sieni, po ciemku, nakładam buty, wracam do kuchni po lornetkę, upijam jeszcze jeden łyk herbaty i wychodzę. Nad garażem, i wyżej ponad sosną, wiszą połyskujące niczym chmara świetlików Plejady. Obok, nad wysokim świerkiem Melotte 20, dalej, Gromada Podwójna, Kasjopeja, Łabędź. Idę po fotel, próbując sobie przypomnieć, gdzie go zostawiłem ostatnim razem. Wchodzę do jednego z pomieszczeń i macam ciemność. Po chwili natrafiam na znajomy materiał. Udaje mi się go wydostać ponad rowerami i wynoszę się z nim na środek podwórka. Łuna nad pobliskim miastem, na południowym wschodzie, wydaje się świecić zbyt mocno, ale Droga Mleczna jest widoczna całkiem nieźle. Zatapiam się w fotelu i rozglądam po niebie. Na zachodzie płynie samolot. Od południa słychać odległy dźwięk turkoczących kół po betonowych płytach starej szosy. Kilkanaście metrów na północny wschód popiskuje mój pies, a ja spoglądam na ciemną wyrwę w Łabędziu, ponad Denebem. Unoszę lornetkę. Ameryka. Wzrok nie jest jeszcze zbyt dobrze zaadaptowany i kontury nie odcinają się jeszcze zbyt dobrze, niemniej krawędź przy pasie LDN 935 już się zarysowuje. Czarne płachcie Barnardów, tu i ówdzie, są oczywiste. Barnard 352. Następnie mijam jasną boję nawigacyjną i potem parkę słońc, za którą widzę spore owalne pociemnienie mgławicy B361. Nieopodal widać dwie nieco słabsze ciemniejsze plamy ? to pewnikiem Nurek, myślę ? LDN 963. Dalej mijam inne pociemnienia, których nazw nie pamiętam, ale była tam spora czarna połać, jak przypuszczam, LDN 989, a potem jest jasna grupa M39. Chwilę patrzę i przesuwam się wyżej, natrafiam na jakąś gromadę, ale nie wiem jaka to. Pies cienko popiskuje, pewnie chciałby dołączyć. Kieruję się na Deltę Łabędzia i widzę poświatę gromady NGC 6811, Dziura w gromadzie, ale nie patrzę długo ? postanawiam do niej wrócić, gdy wzrok się lepiej zaadaptuje i będę mógł napisać coś więcej niż owalna, okrągła poświata, w której zerkaniem przebijają się prawdopodobnie spowite mgłą słabe gwiazdy. Odbijam na wschód do pięknej Omikron. Pomarańczowa gwiazda, obok niebieskawa, a przy tej pomarańczowej jakaś jeszcze jedna, słabsza, dopełniająca osobliwego piękna. Jak szlachetne kamienie. Wracam do miejsca, gdzie jest Dziura w gromadzie i kieruję się na północ, do pary gwiazd, potem wyżej. Natrafiam na bardzo uroczą gwiazdę podwójną. Tańcząca pośród oceanu świateł para żółtych oczu. Nieco powyżej jest chyba mgławica planetarna NGC 6826, Mrugająca, i chyba przez chwilę na nią patrzę. Zmierzam do Strzały i widzę natychmiast M71. Szara, niewielka. Namierzam mgławicę Hantle, ładną, wyraźną, ale nie chodzi mi teraz o nią. Tuż obok odnajduję mały węzełek światła gromady otwartej NGC 6830. W końcu coś nowego, myślę. Lokalizacja jest łatwa, a lornetka 10/50 ukazuję bardzo pewnie połyskujący między drobną parką słońc a inną słabą gwiazdką świetlisty okruszek. Kieruję się na Wegę, dostrajam ostrość, patrzę na Epsilony (one zdają się patrzeć na mnie), przejeżdżam w lewo do pięknych dwóch gwiazd ? pomarańczowej i niebieskawej ? odbijam w górę do szerokiej pary słońc, potem innej, ciaśniejszej pary, po czym zatrzymuję się. Zerkaniem dostrzegam słabe pojaśnienie, ale za chwilę widzę, że są tam jakieś słabe gwiazdy, które próbują popsuć mi szyki. Czekam cierpliwe i po chwili wyłapuję, obok tych słońc, bardzo słabą poświatę starej gromady NGC 6791. Teraz jestem pewien. Spoglądam na Sard i NGC 6910. Następnie patrzę na M29, która jest pięcioma (być może doklejone szóste) ciasno upakowanymi w pudełko gwiazdami. Po przeciwległej stronie Sadru odnajduję spory płacheć światła mgławicy IC 1318A. Trzecie skrzydło. Gdy idę dalej, natrafiam na jakiś ciasny kłębek gęstej mgły, ale nie pamiętam wówczas co to za gromada. W domu sprawdziłem, że to NGC 6866. Zmierzam na północ, na pogranicze Łabędzia i Cefeusza, i wychwytuję dwa miękkie pojaśnienia blisko siebie. Dawni znajomi. Galaktyka NGC 6946 i gromada otwarta NGC 6939. Przez chwilę mam wrażenie, że gromada jest wyraźniejsza, potem, że nie, że to galaktyka świeci wyraźniej, a potem sam już nie wiem. Potrzeba by czasu, ale nie czekam. Biegnę dalej. Kieruję się do narożnika ?domku? Cefeusza, na gwiazdę dzeta i odnajduję słaby, lecz wyraźny wianuszek światła ? NGC 7261, w której przebijają się jakieś słońca na pierwszym planie. Znów coś nowego. Nieopodal, w miejscu NGC 7235, widzę światełko. Być może to tylko pojedyncza gwiazdka, obok zaś, po upływie chwili, dostrzegam inne dwa miejsca, gdzie raz po raz przebłyskują słabiutkie słońca. Nie sądziłem, że gromada będzie w miejscu tej jaśniejszej gwiazdy, ale właśnie tam była. Wracam do Dziury w gromadzie. Zerkaniem przypomina mglistą oponę z zatopionych we mgle słońc. Gdzieś w pobliskim mieście rozbrzmiewa głośny pojedynczy huk petardy, który kończy się groźnym, lecz zanikającym w miarę szybko echem. Co najmniej za pięć złotych. A może ktoś właśnie kogoś kropnął. Mniejsza o to. Jestem teraz w Lisku, patrzę na gromadę NGC 6940. Duża, podłużna i połyskująca. Między jaśniejszymi słońcami skrzą się chyba drobniejsze, o wiele słabsze. Celuję w 52 Cygni i odnajduję subtelną niczym delikatny ślad pędzla, literę C, unoszącą się w czeluści Kosmosu. Nieodmiennie, wraz z pobliskimi parkami słońc, kojarzy mi się z czaszą spadochronu. Ale to nie czasza spadochronu. To Welon wschodni. Wracam do 52 Cygni i wypatruję dużej ciemnej mgławicy LDN 864. Coś się wyłania. Olbrzymia jak wieloryb, ciemna sylwetka, majaczy chyba przed moimi oczami, ale widzę to dość słabo. Wstaję z fotela i już na stojąco celuję w gwiazdę polarną. Ponad nią, łapię słabą lecz oczywistą poświatę gromady NGC 188. Odciągam fotel na bok i kończę. Dobrze znów to robić.
    1 punkt
  12. Obserwowałem kometę 6 listopada w 13" Newtonie pod całkiem przyzwoitym niebem. Widoczna bez najmniejszych problemów. Znajdowała się niecałe 2° od NGC2392 czyli popularnego Eskimosa. Obecnie dystans ten wynosi ok 1°. Warto zapolować na te parkę.
    1 punkt
  13. Hahaha...ale się rozpisaleś. To nie była moja rada, żeby używać takich powiększeń tylko chciałem zobrazować co to prawdziwy hardcore. Ostatnio jak walczyliśmy z pierścionkiem w powiększeniu x413 to uciekał jak szalony, a i odnalezienie go w takim powerze czasem może irytować. Nadmienie tylko, że było to w 20 calach i wyglądał fantastycznie. Spokojnie zniósłby te x900...ale w życiu nie próbował bym tego dokonać w 4-5 calach. W naszych warunkach to jest prawie fikcja. Pamiętam, że w Newtonie 5 calowym już przy powiększeniu x150 krotnym brakowało mi światła.
    1 punkt
  14. Pierwsze światło tej przepięknej mgławicy złapane moim TS ED APO 80/5,6 i wysłużonym już Canonem 40D. Stack 5x180s+5x180s Dark, ISO 800 bez gudingu.
    1 punkt
  15. Nie chę się wymądrzać, ale ostrość mogłeś najpierw ustawić na którejś z jasnych gwiazd. Później skierować teleskop na M57 i focić.
    1 punkt
  16. Wcale nie chcemy zdobywać kosmosu, chcemy tylko rozszerzyć Ziemię do jego granic. Jedne planety mają być pustynne jak Sahara, inne lodowate jak biegun albo tropikalne jak dżungla brazylijska. Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Mamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy. Stanisław Lem - Solaris
    1 punkt
  17. Taaa... Tegoroczny październik okazał się totalną anomalią pogodową (in plus), a listopad nie chce być gorszy. Grzechem byłoby nie wykorzystać takiej aury, tym bardziej, że niedługo rozświetlą się wściekle stacje narciarskie (z pier...ą Bialką na czele), a śnieg ? o ile się pojawi ? jeszcze pogorszy sytuację, wzmagając LP. Noc z poniedziałku na wtorek zapowiadała się pogodnie (i taka była), więc koło pierwszej zebrałem astroklamoty i pojechałem na Domański Wierch, wznoszący się łagodnie pomiędzy Czarnym Dunajcem a Cichem. Kilka godzin wcześniej wyjąłem ze skrzynki pocztowej nowy nabytek, w postaci dwucalowej habety Lumicona. Miałem kiedyś to cudeńko (w wersji 1,25"), więc wiedziałem, co potrafi. Tym razem postanowiłem zaszaleć z szerokimi kadrami. Na kompromisy sprzętowe szkoda mi już czasu (i pieniędzy), zatem z miejsca skreśliłem wszelkie wynalazki typu TPL (miałem, nie polecam, niewiele widać) czy Explore Scientific (po przeczytaniu recenzji na niemieckim forum, z której jasno wynikało, że filtr ten jest po prostu za szeroki). Cena, niestety, nie zawsze czyni cuda. Filterek wkręciłem w Baadera Asferyka 31 mm, a całość wylądowała w wyciągu achromatu 150/750. Zanim to jednak nastąpiło, trza było dojechać na miejscówkę. Okazało się, że nie jestem tam sam. Terenu strzegły owczarki podhalańskie (w liczbie trzech, każdy wielkości małego cielaka), a nieopodal słychać było delikatnie pobrzękiwanie zbyrcoków (to te dzwoneczki na szyjach owiec). Okolica była dokumentnie obsr..., upss, znaczy zanieczyszczona owczym i krowim łajnem. Mocno się zastanawiałem, czy nie pojechać gdzieś indziej; szczególnie niepokoiła mnie obecność psiaków, które potrafią zachować się czasem dość nieprzewidywalnie (czytaj: agresywnie). Na szczęście po obwąchaniu mnie i samochodu gdzieś sobie polazły i do końca sesyjki miałem spokój. Był przymrozek, było przejrzyście, w powietrzu unosiła się woń obornika i ten specyficzny, trudny do opisania zapach głębokiej nocy. Było fantastycznie. Zacząłem od wiszącej w zenicie Kalifornii (NGC 1499). Widok przeszedł najśmielsze oczekiwania. Obie krawędzie ? południowa i północna ? obramowane były kontrastowymi, zdecydowanie jaśniejszymi od reszty mgławicowego obłoczku włóknami. Nie potrafiłem ocenić, które z nich jest wyraźniejsze ? oba wydały mi się jednakowo oczywiste. Wnętrze wypełniała delikatna, mleczna poświata, a krańce wschodni i zachodni rozpływały się stopniowo, zatracając w czarnej nicości. Całość nie mieściła się w polu widzenia, choć brakowało naprawdę niewiele. Fascynujący, epicki, iście fotograficzny kadr. Po czymś takim pomyślałem, że lepiej być nie może. Faktycznie, nie było, ale gorzej też nie. Nietrudno się domyślić, że następnym celem musiał być Orion. Nie, nie przeskoczyłem od razu do Qnia ? to miał być deser, cr?me de la cr?me. Na przystawkę wziąłem Pętlę Barnarda. Po raz pierwszy widziałem ją w takim FOV. Trzy stopnie pola pozwoliło dostrzec wyraźnie łukowato wygięte, szerokie pasmo. Dość wyraźnie zarysowała się wschodnia krawędź Pętli ? wreszcie nie musiałem poruszać tubusem, by zauważyć przeskok pomiędzy szarością a czarnym, wykastrowanym z gwiazd tłem nieba nieco dalej. Zachęcony efektem, odbiłem nieco na północ, w okolice lambdy Oriona. Pełno tam wodoru, tworzącego pierścień wokół Meissy. Łatwe to nie było, oczywiste ? bynajmniej, ale wydaje mi się (znaczy jestem prawie pewien), że tło w tym rejonie delikatnie się odznaczało, w sensie subtelnego pojaśnienia, z trudnymi do jednoznacznego wychwycenia granicami. Trza będzie tam wrócić, może podczas zimowego zlotu w Beskidzie Niskim? Dobra, koniec przynudzania ? mam Alnitaka, mam Płomień (choć nieco przygaszony przez filtr), jest IC 434. Wschodnia krawędź (w okularze prawa) wodorówki wyraźnie się wyróżnia ? prosta, pionowa, jak odcięta nożem. Przeciwległy kraniec stopniowo rozpływa się w czerni Kosmosu; tuż poniżej środkowej z trzech gwiazdek o zbliżonej jasności pojawia się to, na co czekam ? ciemne, całkiem spore wcięcie. Nie, nie widać znanego ze zdjęć kształtu końskiej głowy. To raczej odcisk brudnego palucha na tle bladej poświaty. Niby nic, a fascynuje, hipnotyzuje, wciąga. Dlaczego aż tak bardzo? Dobre pytanie... Spróbowałem jeszcze z Lumiconem UHC. Heh, to świetny filtr, ale o Koniku można zapomnieć. IC 434 ledwo majaczy, Alnitak wali po oczach. Wiem już, że wąskie pasmo to w tym przypadku podstawa. Habetka nieźle sprawdziła się też przy skanowaniu okolic AE Aur. Mgławica Płonąca Gwiazda (IC 405) nie jest może w wizualu nazbyt spektakularna, ale rozległego halo wokół gwiazdy nie da się przeoczyć. Szkoda, że to zenit, bo okular wisi nisko nad wątpliwej czystości asfaltem. Co tam jeszcze? Była Mewa (IC 2177), były zawalone wodorem okolice Choinki (NGC 2264), był Abell 21 w szerokim kadrze (tutaj doskonale spisał się Astronomik OIII, podobnie jak w przypadku Rozety), były gromadki w Rufie, Wielkim Psie i Jednorożcu... Owce ucichły, wokół panuje totalna, niczym nie zmącona cisza. Dochodzi czwarta. Wciągam łyk mroźnego powietrza. Pora wracać.
    1 punkt
  18. Ehh ci astro-foto-prowokatorzy:
    1 punkt
  19. Tak zerknąłem na nasz rodzimy serwis, co tam meteorytowego jest i w oczy wpadły mi pewne męty.....
    1 punkt
  20. Ja chcę ten teleskop. Może uda mi się znaleźć koronę północy
    1 punkt
  21. Znowu długo nic nie pisałem, nic nie robiłem. Nowy zakup (Canon 1100D mod) na nowo rozkręcił zabawę w astrofoto. Wczorajsza noc była jak w kalejdoskopie. Po tym jak dojechaliśmy z kumplami na miejscówkę, rozstawiliśmy sprzęt i pokalibrowaliśmy wszystko - przyszły chmury... Po chwili zrobiła się dziura i znowu zachmurzenie... Ostatecznie ok północy poszły spać i mogliśmy łapać fotony. Także między chmurami udało się zebrać 30x240sek@ISO1600 z Canona 1100D mod + 80ED (0,85) na EQ6 guide. p.s. chyba tło trochę za bardzo w niebieski wpada, a i gwiazdki na stacku (po DSS) jakoś tak nie do końca mi się podobają.
    1 punkt
  22. Taki poboczniaczek przed chwilą mi się załapał na ,,wielbłądzie" Doskonale widoczny ślepiami. 20* na północ od Słonka. Canonek 450D z kiciakiem na widoczki ustawiony.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)