Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.11.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. ...i nieco międzyplanetarnie, czyli od Breakera do Skymastera. ? Na początek pierwsza moja obserwacja odległych galaktyk, nie licząc wcześniejszych M31 do znudzenia od dzieciństwa i parokrotnie M33, z trudem na niebie podmiejskim i z łatwością w Izerskim Parku Ciemnego Nieba takim badziewiem jak bazarowa lornetka Comet, której do niczego nie polecam, chyba tylko uparciuchom, którzy już koniecznie pragną powrócić do porzuconych pasji z okazji nadchodzących zaćmień i opozycji W każdym razie ta pierwsza obserwacja słynnej parki Wielkiej Niedźwiedzicy udała się wykonać sprzętem niewiele lepszym, a już z pewnością nie mniej azjatyckim niż jej poprzednik, wspomniany Comet, czyli Breakerem, o ślicznych rubinowych oczydłach, i cudownej zdolności przygaszania wszystkiego na co nim popatrzeć, nie w warunkach Rezerwatu Nieba, a z centrum prześwietlonej mieściny. Wiem, żaden wyczyn, są ludzie którzy M81 łapią gołym okiem. ? OBSERWACJA: GALAKTYK BODEGO, M81 I CYGARO, M82 W WIELKIEJ NIEDŹWIEDZICY CZAS: 30. 09. '18 r., 0:15 - 2:25 CEST. MIEJSCE: Płn. taras bloku, Śródmieście, Zachodniopomorskie. SPRZĘT: Lornetka Breaker Optical JL998 13x70. Statyw. WARUNKI: Dostateczne, mimo miejskiego zapylenia i zaświetlenia, obecności na niebie Księżyca przed ostatnią kwadrą. Brak lub znikome zachmurzenie. Noc astronomiczna. Niepełna adaptacja wzroku pogarszana czerwonym, dość jaskrawym światłem latarki. UWAGI: Ze zliczania gwiazd w rombie Delfina ustaliłem zasięg gwiazdowy w przedziale 9 - 9.5 mag. Widok usytuowania galaktyk względem siebie okazał się nieco przekłamany. Możliwe, że udało się zaobserwować ramiona przy M81 w formie jak gdyby nakładających się na siebie, przecinających pod kątem nieco przesuniętym względem osi długości obiektu, dających się wyodrębnić zerkaniem w jego obrębie płaszczyzn. Kolejną pięknisie, znów ze swojego tarasu udało mi się upolować już tym razem Skymasterem. Później powtórzyłem ten wyczyn spojrzeniem azjatyckiego supermena - Breakera... OBSERWACJA: GALAKTYKA NGC 2403 W ŻYRAFIE. CZAS: 20. 10. '18r., 0:15 - 0:56 CEST. 21. 10. '18r., 0:05 - 1:04 CEST. MIEJSCE: j.w. SPRZĘT: Skymaster 15x70. Statyw. WARUNKI: (20. 10.) Niesprzyjające/dostateczne. Zachmurzenie nieznaczne - znaczne piętra średniego. Zamglenie nieznaczne. Księżyc po 1. kwadrze. Akomodacja częściowa. (21. 10.) j.w. Zachmurzenie brak/nieznaczne. Zamglenie brak. zaświetlenie j.w. Księżyc j.w. przez pierwszą część nocy i dłużej. Akomodacja częściowa. UWAGI: Obserwacja wykonana w przeciągu dwóch nocy. Pierwszej uwieczniłem obiekt i najoczywistsze gwiazdy w sąsiedztwie, drugiej te słabsze. Kolejnych obserwowanych obiektów nie miałem już szans, przynajmniej przy ówczesnym dostępnym usytuowaniu zaobserwować z poprzedniej lokalizacji: one zbyt nisko, wokół zbyt jasno, a kiedy dostatecznie się wspięły by choć się pokusić, przeszkodą stawała się elewacja. mimo to usiłowałem i to dość długo wypatrzeć którykolwiek z pozostałych skarbów Niedźwiedzicy i Psów Gończych, bezskutecznie, poza jedynym wyjątkiem M94, wątpliwie satysfakcjonującym przy takich warunkach, kiedy zaczynał po zapadnięciu zmierzchu ginąć w łunach miejskich gaszony do tego pyłami gęstniejącymi nad horyzontem. Nawet w lepszych warunkach nie jest wiele więcej majestatycznym widokiem przez swoje niewielkie rozmiary, trudnym do wypatrzenia. Co innego jego okoliczna kompania. Gdy tylko wybrałem się z myślą o nich na podmiejskie łąki wypatrzyłem nie tylko ją, ale też obiekty, których się nie spodziewałem jak np. wielorybią M77. OBSERWACJA: GALAKTYKI M77 W WIELORYBIE I M66 W LWIE. CZAS: 1. 11. '18r., 3:15 - 5:25 CET. MIEJSCE: Polna droga, podmiejskie łąki, Zachodniopomorskie. SPRZĘT: Skymaster 15x70. Statyw. WARUNKI: Niesprzyjające/dostateczne. Zasnucie chmurami wysokimi nieznaczne, plus mgłą nieznaczne. Zaświetlenie znaczne podmiejskie, plus Księżyc po ost. kwadrze. Wzrok krótki, plus korekta, akomodacja częściowa, osłabiana głównie odległymi miejskimi światłami oraz czerwoną latarką. Wysokość M77 ok. 20 - 30 st., M66 - 40 st. Widoczność b. słaba/brak, zerkaniem słaba. Zasięg ok. 9mag. Chłodno, nieco wietrznie, wilgotno. Oszołomiony niespodziankami zwlekałem tydzień do kolejnej okazji z obserwacją głównie poświęconą upragnionym, długo wypatrywanym mgiełkom pogranicza Niedźwiedzicy i Psów Gończych. Przy okazji upolowałem po raz pierwszy w życiu sierpik Wenus. OBSERWACJA: GALAKTYKA M106 I M51 W PSACH GOŃCZYCH ORAZ FAZA WENUS. CZAS: 7. 11. '18r., 4:04 - 6:20 CET. MIEJSCE: j.w. SPRZĘT: j.w. WARUNKI: Niesprzyjające(galaktyki) - dostateczne(Wenus). Zasnucie: nieznaczne, bez zachmurzenia. Zaświetlenie: znaczne podmiejskie, noc - początek świtu cywilnego. Wzrok: wada plus korekta, akomodacja niepełna. Wys. ok. 40 - 50 st. (galaktyki), 5 - 10 st. (wenus). Widoczność: słaba, ulotna (galaktyki), wyrazista (Wenus). Chłodno. Wilgotno. Wietrznie przed końcem. Niepokojąca obecność dzików w pobliżu. Dziękuję.
    9 punktów
  2. Dzisiejszy, ustrzelony przed chwilą. SL1000 na ustawieniach ręcznych, z parapetu:
    5 punktów
  3. Leonidy w tym roku nie zapowiadają się ze zwiększoną aktywnością. Ma być standardowe maximum 17 listopada o 22:30UT z ZHR=10-20. Księżyc 3 dni po I kwadrze zachodzi przed 1 w nocy, więc jego blask nie bedzie bardzo przeszkadzał w obserwacjach. Radiant roju wschodzi przed 23. J ?er ?emie Vaubaillon, Mikiya Sato i Mikhail Maslov w następnych nocach zapowiadają przecięcia orbity Ziemi z kilkoma wąskimi śladami komety 55P/Tempel-Tuttle, lecz niewiele one wniosą do aktywności LEO. Więcej na 18 i 19 stronie kalendarza IMO: https://www.imo.net/files/meteor-shower/cal2018.pdf Zachęcam do obserwacji, bo meteory rządzą się swoimi prawami i jakąś niespodzianką mogą nas zaskoczyć, tak jak wczorajszej nocy - Leonid widoczny 11.11.2018r na zachód z Krakowa o 23:14:02.
    5 punktów
  4. 4 punkty
  5. Dzisiaj pogoda dopisała, choć teraz już kicha... ?
    4 punkty
  6. Tak jest - zapowiadają się niezłe warunki bo Babia Góra na czerwonym tle, trzeba iść koniecznie w pole Tylko nie wiem co te smugi jak pędzle oznaczają - foto sprzed chwili z zachodniego okna
    4 punkty
  7. Panel 2 kompozycji 22x1min (iso 5000) wykonany za pomocą #NIKON180ED oraz #NIKON810Apokazuje jakie skarby znajdują się w tym ciekawym fragmencie nieba.
    3 punkty
  8. Co prawda niezbyt plejadopodobna, ale też gromada ? OBSERWACJA: GROMADA M39 W ŁABĘDZIU. CZAS: 31. 10. '18 r., 0:53 - 1:11 CET; 1. 11. '18 r., 1:46 - 2:24 CET. MIEJSCE: Płn. taras 3. piętra, Śródmieście, Zachodniopomorskie. SPRZĘT: Skymaster 15x70. Statyw. WARUNKI: (31. 10.) Niesprzyjające. Chłodno, wietrznie, wilgotno po deszczu. Zasnucie: nieznaczne - całkowite, przejściowe chmurami, zamglenie umiarkowane. Zaświetlenie znaczne śródmiejskie, Księżyc w kwadrze. Migotanie umiarkowane. Wzrok: krótkowzroczność plus korekta, akomodacja nieznaczna. Wysokość: ok. 40 st. Widoczność: słaba/dostateczna. (1. 11.) Niesprzyjające - dostateczne. Zasnucie znaczne/umiarkowane - brak/nieznaczne chmurami pietra wysokiego ustępujące, zamglenie nieznaczne. Zaświetlenie znaczne śródmiejskie, plus Księżyc po ost. kwadrze. Wzrok j.w., akomodacja wstępna. Wysokość ok. 40 st. Widoczność słaba - dostateczna. Chłodno, wilgotno.
    3 punkty
  9. Dziś powtórka. Można zaobserwować wyraźny ruch komety - przedwczoraj znajdowała się nieco na zachód od gwiazdki SAO 193483 o jasności 7.85mag, dziś przesunęła się jakiś stopień we właściwym kierunku, znaczy na północ. Warunki - w sensie przejrzystości nisko nad horyzontem - okazały się sporo lepsze, a kometa przestała przypominać mgławicę NGC 1360. Jest sporo, sporo większa i wyraźnie jaśniejsza od niej, choć mocno rozmyta. Ciężko oceniać jasność przy tak niskim położeniu, ale te 7-7.5 mag może już mieć, przy rozmiarach kątowych zbliżonych do mgławicy Ślimak (NGC 7293). Wychodzi na to, że niedługo stanie się prawdziwą ozdobą wczesnozimowego nieba. PS widać ją nie tylko w lornecie 25x100, ale nawet 12x56.
    2 punkty
  10. Dzisiejszy zachodzący, pierwszy raz widok nieba po tygodniu mgieł. Canon 50d + Tamron 17-50@50mm
    2 punkty
  11. Dzisiejszy z 18:12, 23% tarczy. Atmosfera bardzo niestabilna, ciężko było o ostre zdjęcie P900 1x1/30s ISO100
    2 punkty
  12. Cześć, a oto mój drugi księżyc :), czegoś w nim brakuje!! Proszę o podpowiedź. Pzdr Robert
    2 punkty
  13. Mógłbyś trochę popracować nad budową zdań. Bo ciężko się to czyta, a jeszcze ciężej wyłowić z tego sens. Rozumiem, że chodzi o "spadające gwiazdy" - czyli meteory spalajace się w atmosferze. Bardzo jasne "spadające gwiazdy" noszą nazwę bolidów. https://pl.wikipedia.org/wiki/Bolid
    2 punkty
  14. Łukasz, gratulacje! Po zgłoszeniu Twojego zdjęcia ankietę można było już sobie darować. PS Formuła konkursu automatycznie wpływa na frekwencję (nie myślę tu o głosujących, tylko zgłaszających obiekt i podejmujących wyzwanie) i tego się nie przeskoczy. Ilu wizualowców obserwuje "paskudy"? Garstka. Ilu astofociarzy jest w stanie sprostać wyzwaniu? Podobnie. @wessel, według wizuala obiekty trudne to te: - z dużą ujemną deklinacją - o małej jasności powierzchniowej - i dopiero w ostatniej kolejności niewielkie.
    2 punkty
  15. A może coś samemu zrobić? Jest taniej i więcej funkcjonalności i frajdy:) Jestem za leniwy, aby zbyt często wstawać z leżaczka, więc musi być też obrotowy i z pełnym zakresem regulacji oparcia. Jescze trakcie realizacji. Oczywiście składany i mobilny do samochodu.
    2 punkty
  16. Podsumowanie astrofotografii planetarnej w październiku (w zasadzie tylko Mars): http://charon-x.blogspot.com/2018/10/pierwszy-pazdziernikowy-mars.html http://charon-x.blogspot.com/2018/10/mars-na-szybko.html http://charon-x.blogspot.com/2018/10/kolejny-wieczor-z-marsem.html
    2 punkty
  17. Podobnie na drugim zdjęciu jest wiele do poprawki..w zasadzie wystartowałbym od początku na spokojnie z obróbką, może coś nie tak poszło jak zbierałeś materiał..?. Gradient, prawdopodobnie grzeje ci się matryca..u siebie mam podobny efekt na ekspozycjach 4minuty+. Da się to poprawić ale ciężka sprawa jak dla mnie ;-). Walcz jeszcze. ? Pozdrawiam.
    2 punkty
  18. Porad na temat zakupu lornetki poszukują astroamatorzy zarówno początkujący jak i doświadczeni. Każdemu potrzebne są nieco odmienne informacje. Dlatego łatwiej zestawić ostrzeżenia przed popełnieniem błędu niż konkretne rady. Warto jednak uświadomić sobie, że wszelkie ostrzeżenia są względne i nie w każdych okolicznościach obowiązują. Jednak reguły można łamać dopiero po ich poznaniu. W przeciwnym razie zapłacimy tzw. frycowe ? dostaniemy nie sprzęt, jakiego potrzebujemy, tylko wiedzę, czego nie robić na przyszłość. Więc może od razu zestawmy sobie, czego (raczej) nie należy robić. - Nie kupować lornetki z powłokami przeciwodblaskowymi barwy czerwonej, pomarańczowej, czy innej bardzo intensywnej. Gwarantowana utrata kilkudziesięciu procent zbieranego przez obiektywy światła oraz znaczne zafałszowanie barw. - Nie kupować lornetki ze zmiennym powiększeniem (zmienna ogniskowa, zoom). Dodatkowy mechanizm zmiany powiększenia wytnie znaczną część zbieranego światła (mniejsza sprawność optyczna), zmniejszy pole widzenia nawet o połowę, osłabi konstrukcję, rozszczelni lornetkę i zwiększy jej ciężar. Przy zmianie powiększenia najczęściej traci się ustawienie ostrości, w dodatku często niesymetrycznie ? w każdym oku inaczej. Duże powiększenia są w ogóle bezużyteczne ze względu na brak przy nich ostrości. - Nie kupować z niepewnego źródła. W żadnym wypadku od handlarza chodzącego po parkingu itp. (wciśnie bubel za cenę trzykrotnie wyższą niż gdzie indziej i przepadnie). Unikać bazarów (choć na niektórych dużych są stałe sklepiki oferujące np. sprzęt rosyjski). Bardzo ryzykowne jest allegro (sprzedający sami nie znają wad towaru). - Nie kupować lornetki taniej. Oczywiście, że cena to bardzo względna sprawa. Jednak nie da się wykonać precyzyjnego mechanizmu lornetki w szopie czy garażu, nie da się za bezcen oszlifować i pokryć powłokami soczewek i pryzmatów zgodnie z zaawansowaną technologią, obliczeniami krzywizn czy grubości, nie da się z bakelitu i gumy oponowej zrobić porządnej obudowy. Dlatego dobrą zasadą jest kupić sprzęt najdroższy, na jaki możemy sobie pozwolić. - Nie kupować sprzętu znanej marki po bardzo okazyjnej cenie, zwłaszcza z niepewnego źródła. Można przepłacić za podróbkę a fałszerz nie ma obiekcji także przed innymi oszustwami ? zawyżone parametry, złe szkło, brak powłok, uszkodzone elementy optyczne wewnątrz obudowy itp. - Nie podejmować nagłej decyzji. Przemyśleć swoje potrzeby, poradzić się kolegów, zorientować się w cenach i możliwościach zakupu. - Nie kupować bez obejrzenia, przymierzenia lornetki do oczu, dokładnego zaznajomienia się z modelem choćby poprzez Internet. Nie wszystko każdemu pasuje, odstęp okularów może być dla Ciebie za mały, ciężar za duży, muszle oczne niewygodne, odstęp źrenicy nieznośnie mały. Jeśli nie jesteś znawcą, który niejedną lornetkę miał w ręku i potrafi przetłumaczyć sklepowe parametry na praktykę ? koniecznie ?pomacaj? wybrany model przed zakupem. - Nie gonić za maksymalnym powiększeniem. Ograniczy ono ważniejszy parametr - pole widzenia, utrudni lub uniemożliwi korzystanie bez statywu, ściemni obraz, zmniejszy odstęp źrenicy. - Nie gonić za maksymalną źrenicą wyjściową (średnica krążka światła wychodzącego z okularu, obliczana przez podzielenie średnicy obiektywu przez powiększenie). Tylko młody człowiek w pełnej ciemności wykorzysta całkowicie źrenicę wyjściową ok. 7 mm, taką jak dają lornetki 7x50, 8x56 czy 9x63. W większości przypadków nie wykorzystasz całego światła zebranego przez sprzęt. Twoja źrenica nie rozszerzy się do 7 mm z powodu jasności otoczenia i nieba czy też prozaicznie z powodu wieku. - Nie wybierać lornetek o bardzo małym odstępie źrenicy (największa odległość okularu od oka, przy której jeszcze widać całe pole widzenia dawane przez sprzęt). 10 mm to za mało, 14 mm to wciąż niewiele, ponad 17 mm dobrze. - Nie wybierać lornetek o bardzo małym polu widzenia. 4 stopnie to bardzo mało -zarezerwowane dla lornet 15-16x60-70, 6 stopni to minimum dla średnich lornetek przeglądowych, powyżej 7 stopni bardzo dobrze. Pole widzenia to niezwykle ważny parametr lornetki, przy tym najczęściej lekceważony. - Nie kupować lornety ? sprzętu konkurującego z teleskopem, gdy się potrzebuje lornetki mobilnej i w miarę uniwersalnej. Dla mnie lorneta ? sprzęt statywowy, duży i ciężki, zaczyna się od ok. 70 mm średnicy obiektywu. 60 mm to duża lornetka, 50-56 mm średnia, 40-45 mm niewielka. Poniżej to w zasadzie nie jest sprzęt do obserwacji obiektów astronomicznych, poza ogólnym podziwianiem nieboskłonu. - Nie kupować małej lornetki turystycznej jako sprzętu astronomicznego. Umowna granica to około 40 mm średnicy obiektywu. Można oczywiście podziwiać niebo przez małą lornetkę a nawet gołym okiem, jednak trudno w takich warunkach dostrzec obiekty słabe i niewielkie. Jednak ostatnia porada jest najważniejsza ? nigdy nie należy rezygnować z zakupu lornetki. Ma ona możliwości niewspółmiernie duże w stosunku do swoich rozmiarów i wagi. Jest niezastąpiona przy zaznajamianiu się z nieboskłonem, lecz także ukazuje tysiące obiektów głębokiego nieba i oferuje jakość obrazu nieosiągalną dla innych rodzajów sprzętu astronomicznego.
    1 punkt
  19. 17 stycznia 1948 roku Carl A. Wirtanen w Obserwatorium Licka w Kalifornii odkrył kometę nazwaną później 46P/Wirtanen. Początkowo obiekt ten poruszał się po wydłużonej orbicie z peryhelim w odległości ok. 1.6AU od Słońca z okresem obiegu 6.7 lat. Jednak dwa duże zbliżenia do Jowisza w latach 1972 i 1984 skróciły jej okres do 5.4 lat. Ostatecznie kometa zbliża się do Słońca na dystans 1.05AU a jej tegoroczny powrót będzie najbardziej korzystnym w blisko 70-letniej historii obserwacji. W tym roku zaledwie 4 dni po peryhelium kometa minie Ziemię w odległości 0.0776AU, czyli około 11 milionów kilometrów! Być może to będzie również jednocześnie jedyne tak znaczne zbliżenie komety do Ziemi, ponieważ według obliczeń w 2042 roku obiekt ten po raz kolejny minie Jowisza w niewielkiej odległości, co prawdopodobnie zmieni orbitę komety na bardziej oddaloną od orbity naszej planety. Na niebie szybko jaśniejącą kometę Wirtanena zobaczymy we wrześniu 2018 na wysokości około 20 stopni nad południowym horyzontem. Z 11 mag na początku września kometa pojaśnieje do 8 mag pod koniec października. Z końcem listopada powinna osiągnąć jasność 5-6 mag, a w połowie grudnia jej maksymalna jasność jest prognozowana na 3-4 mag. Podczas przelotu w połowie grudnia kometa będzie się poruszała po niebie z pozorną szybkością 10 minut kątowych na godzinę. Tutaj można wygodnie śledzić jej pozycję https://theskylive.com/46p-info Poniżej mapka przelotu komety w grudniu 2018: Czasu jeszcze sporo, ale warto pamiętać Na podstawie: Urania Postępy Astronomii 6/2017. Mapka: Cartes du Ciel
    1 punkt
  20. 100 lat barwnych astropejzaży ! Darek Wiosna konczy dziś 32 rok wpatrywania się w gwiaździste niebo !
    1 punkt
  21. Wczoraj miałem ją okazję oglądać w Bresserze 102/460 i z ES24 i ES30 + H-Beta Astronomika. To był zdecydowanie najlepszy jej widok jaki miałem okazję oglądać. Bez porównania z Newtonem 13", gdzie się po prostu nie mieści. A wszystko na podmiejskim niebem.
    1 punkt
  22. Kochani, z g...a bata nie ukręcisz ? Refraktor 120/600 to nie działo do planet. Jeśli chce się je obserwować, to trzeba ten otwór zmniejszyć. Albo używać tego teleskopu zgodnie z jego przeznaczeniem. Czyli do małych i średnich powiększeń.
    1 punkt
  23. Około 20-21 listopada 2018r. rozpocznie się kolejne potrójne zaćmienie b Persei - szczegóły w alercie AAVSO nr 655: https://www.aavso.org/aavso-alert-notice-655 i wątku dyskusyjnych AAVSO: https://www.aavso.org/november-2018-b-per-campaign Historię obserwacji dotychczasowych zaćmień widać na rysunku poniżej: Zaćmienia wtórne (tranzyt AB na tle C) Zaćmienia główne (tranzyt C na tle AB) Samo zaćmienie potrwa około 2-3 dni. Jednak potrzebne są obserwacje fotometryczne tydzień przed i tydzień po zaćmieniu za pomocą aparatów cyfrowych lub zestawów z kamerami CCD / CMOS. Wymagane jest wykonanie najprostszej standaryzowanej fotometrii różnicowej b Persei ze zdjęć uzyskanych aparatem cyfrowym z wyseparowanymi pikselami w kolorze zielonym (TG) lub z monochromatycznej kamery CCD / CMOS ze standardowym filtrem astronomicznym Johnson-V. Aby wykonać fotometrię różnicową b Per na każdym zdjęciu skorygowanym o efekty instrumentalne należy: ? zmierzyć jasność instrumentalną trzech gwiazd (gwiazda porównania HIP 20156, zmienna b Per, testowa np. HIP 20370), ? obliczyć różnice jasności gwiazdy testowej i zmiennej względem gwiazdy porównania, ? dodać jasność katalogową gwiazdy porównania (V = 5,456 mag) do obliczonych różnic. Wyniki obserwacji (jasność b Per i gwiazdy testowej) należy zaraportować w bazie AAVSO i polskiej bazie obserwacji gwiazd zmiennych. Więcej informacji o układzie b Persei AB-C można znaleźć w mini-monografiach opublikowanych w Proximie nr 31: http://www.proxima.org.pl/index.php/download-biuletyn-proxima-menu jak również w najnowszej Uranii 5/2018: http://www.urania.edu.pl/urania/urania-nr-5-2018.html Ogólnie o fotometrii lustrzankowej (DSLR) i w szczególności o fotometrii b Persei można poczytać i praktycznie poćwiczyć na podstawie materiałów dostępnych na portalu Proxima pod odnośnikiem: http://www.proxima.org.pl/index.php/item/84-materialy-do-fotometrii-lustrzankowej-dslr-w-jezyku-polskim Jak zwykle zachęcam do obserwacji DSLR (barwa T-G) i CCD (barwa Johnson-V) kolejnego zaćmienia tym razem wtórnego (tranzyt AB na tle C) ...
    1 punkt
  24. Mokre siano to jest to ? Nie wiem jak tam u Ciebie, ale u nas na Pomorzu zwykle pada i wieje. Gdy nie pada a słabiej wieje to można próbować obserwacji. Chyba, że są mgły. Chciałem przez to powiedzieć, że siano raczej odpada ?.
    1 punkt
  25. No to chyba sam się wniosek nasuwa, że powinno się zastosować większą elastyczność ,,w górkę", nie same ekstrema. Inaczej będzie w ewentualnie następnej edycji frekwencyjnie to samo.... Sztuka dla sztuki. Odbył się - zaliczony. - kapkę wyżej - troszkę jaśniej - ciupkę większe. Jakim sprzętem zdecydowana większość fociarzy dysponuje i skąd foci pisałem. I to są nie tylko moje osamotnione wywody. Mam dość dużo kontaktów z kolegami fociarzami.
    1 punkt
  26. Wszystkiego astro - najlepszego, spełnienia marzeń wszelakich oraz przede wszystkim zdrówka i wspaniałego nocnego nieba. Dariuszu.
    1 punkt
  27. 1 punkt
  28. Darku, 100 lat czerpania przyjemności z obserwacji i fotografowania nieba PS. Ha, ha, mamy jeszcze 2 wątki nt. Twoich urodzin: Może je wszystkie połączycie?
    1 punkt
  29. Łukasz gratulacje! A do organizatora pytanko - czy obiekty trudne wg wizuala to wyłącznie obiekty małe?
    1 punkt
  30. Gratulacje Łukasz Wyciągnąłeś paskudę ,na ,,światło dzienne" jak tylko było można.
    1 punkt
  31. Wszystkiego najlepszego, szczęścia zdrowia i spełnienia marzeń
    1 punkt
  32. Wszystkiego Najlepszego! 100 Lat i pogodnego nieba!
    1 punkt
  33. Z tego co pamiętam, w teleskopie 12" nie udało się chyba rozbić gromady. Co do lornetek, to widziałem ją chyba tylko w 15/70, dawno temu: "Następnie przeskoczyłem do Herkulesa. Moim obiektem, który miałem w planach tam odnaleźć, była gromada kulista NGC 6229. Po najechaniu lornetką na zapamiętany region, kulista już na mnie czekała na miejscu, dość jasno świecąc w towarzystwie dwóch gwiazd." Myślę, że 10/50 powinna dać radę.
    1 punkt
  34. Przed godziną złapana w lornecie 25x100. Trudna jest, z racji niskiego położenia nad horyzontem (- 32 stopnie). Ekstynkcja atmosferyczna mocno ją gasi, niemniej dało się coś tam wyzerkać - naprawdę spore, okrągłe pojaśnienie. Rozmiarem i jasnością wydała mi się dość zbliżona do mgławicy planetarnej NGC 1360, znajdującej się jednak nieco wyżej. Dwie pozostałe komety (Swift-Gehrels i Stephan-Oterma) to przy niej bułka z masłem. PS super niebo się zrobiło - mgły zalegające niżej wygasiły większość LP.
    1 punkt
  35. Tę krótką sesję - 7/11/18 - podjąłem spontanicznie, dzięki ukazaniu się kolejnego odcinka obiektu tygodnia. Impulsem do wyjścia na dwór była gromada NGC 6811, ale naturalnie zobaczyłem nie tylko ją. Nastawiam wodę na herbatę i podchodzę do pianina. W domu panuję cisza i chcąc to uszanować, gram tylko powierzchownie, po cichu, palce biegną po klawiszach trochę sztywne z zimna, ale taka namiastka Fantaisie Impromptu teraz w zupełności mi wystarcza. Lewy pedał trzymam dodatkowo pod stopą, by jeszcze bardziej wyciszyć dźwięk. Urywam wcześniej, w momencie, gdy czajnik zaczyna wydawać piskliwy dźwięk. Rosnące fiiiiiiii. Zalewam herbatę i idę na chwilę do pokoju, by sprawdzić coś w Stellarium i zobaczyć, czy istnieje jeszcze taka strona jak Sky-Map.org. Chwyciwszy lornetkę z półki zmierzam do kuchni, ale zatrzymuję się przy drzwiach do pokoju mamy i otwieram. - Możesz zgasić światło? ? pytam. - A ja co? A po co? ? udaje zaskoczoną, ale jak zawsze w sprawie gwiazd, ma stosunkowo łagodny ton. - Bo idę na dwór ? mówię. I to wystarcza. Wie, że wieczorne ?idę na dwór? znaczy tyle samo co ?idę gapić się w gwiazdy?. - A ja będę po ciemku siedzieć? - To ustaw sobie lampkę w dół. Idę do kuchni, gasząc wszystkie światła w domu i po ciemku piję herbatę, czekając aż wzrok się trochę zaadaptuje. Nakładam w międzyczasie bluzę, ale okazuje się, że jest wywrócona na lewą stronę. Gdy ściągam ją i wywracam na dobrą stronę, w mojej głowie znienacka pojawia się pewna myśl, a na mojej twarzy wykwita uśmiech. Uświadamiam sobie w tej właśnie chwili, że znowu to robię. Znowu obserwuję niebo. Znowu czekam w ciemnościach, aż wzrok wstępnie się zaadaptuję i zaglądam co chwilę za okno, by sprawdzić gwiazdy, czy jaśnieją, czy pojawia się ich więcej. Teraz widzę kilka na północy, jak oczy w jaskini. Jedna tu, inna tam, i jeszcze jedna ? o, tam. Wracam ? pomyślałem z zadowoleniem ? wracam do tego. Popijam herbatę i wsłuchuję się w tykotanie zegara na ścianie, który niezależnie od wszystkiego, robi sumiennie to, co do niego należy. Wierny sługa. W sieni, po ciemku, nakładam buty, wracam do kuchni po lornetkę, upijam jeszcze jeden łyk herbaty i wychodzę. Nad garażem, i wyżej ponad sosną, wiszą połyskujące niczym chmara świetlików Plejady. Obok, nad wysokim świerkiem Melotte 20, dalej, Gromada Podwójna, Kasjopeja, Łabędź. Idę po fotel, próbując sobie przypomnieć, gdzie go zostawiłem ostatnim razem. Wchodzę do jednego z pomieszczeń i macam ciemność. Po chwili natrafiam na znajomy materiał. Udaje mi się go wydostać ponad rowerami i wynoszę się z nim na środek podwórka. Łuna nad pobliskim miastem, na południowym wschodzie, wydaje się świecić zbyt mocno, ale Droga Mleczna jest widoczna całkiem nieźle. Zatapiam się w fotelu i rozglądam po niebie. Na zachodzie płynie samolot. Od południa słychać odległy dźwięk turkoczących kół po betonowych płytach starej szosy. Kilkanaście metrów na północny wschód popiskuje mój pies, a ja spoglądam na ciemną wyrwę w Łabędziu, ponad Denebem. Unoszę lornetkę. Ameryka. Wzrok nie jest jeszcze zbyt dobrze zaadaptowany i kontury nie odcinają się jeszcze zbyt dobrze, niemniej krawędź przy pasie LDN 935 już się zarysowuje. Czarne płachcie Barnardów, tu i ówdzie, są oczywiste. Barnard 352. Następnie mijam jasną boję nawigacyjną i potem parkę słońc, za którą widzę spore owalne pociemnienie mgławicy B361. Nieopodal widać dwie nieco słabsze ciemniejsze plamy ? to pewnikiem Nurek, myślę ? LDN 963. Dalej mijam inne pociemnienia, których nazw nie pamiętam, ale była tam spora czarna połać, jak przypuszczam, LDN 989, a potem jest jasna grupa M39. Chwilę patrzę i przesuwam się wyżej, natrafiam na jakąś gromadę, ale nie wiem jaka to. Pies cienko popiskuje, pewnie chciałby dołączyć. Kieruję się na Deltę Łabędzia i widzę poświatę gromady NGC 6811, Dziura w gromadzie, ale nie patrzę długo ? postanawiam do niej wrócić, gdy wzrok się lepiej zaadaptuje i będę mógł napisać coś więcej niż owalna, okrągła poświata, w której zerkaniem przebijają się prawdopodobnie spowite mgłą słabe gwiazdy. Odbijam na wschód do pięknej Omikron. Pomarańczowa gwiazda, obok niebieskawa, a przy tej pomarańczowej jakaś jeszcze jedna, słabsza, dopełniająca osobliwego piękna. Jak szlachetne kamienie. Wracam do miejsca, gdzie jest Dziura w gromadzie i kieruję się na północ, do pary gwiazd, potem wyżej. Natrafiam na bardzo uroczą gwiazdę podwójną. Tańcząca pośród oceanu świateł para żółtych oczu. Nieco powyżej jest chyba mgławica planetarna NGC 6826, Mrugająca, i chyba przez chwilę na nią patrzę. Zmierzam do Strzały i widzę natychmiast M71. Szara, niewielka. Namierzam mgławicę Hantle, ładną, wyraźną, ale nie chodzi mi teraz o nią. Tuż obok odnajduję mały węzełek światła gromady otwartej NGC 6830. W końcu coś nowego, myślę. Lokalizacja jest łatwa, a lornetka 10/50 ukazuję bardzo pewnie połyskujący między drobną parką słońc a inną słabą gwiazdką świetlisty okruszek. Kieruję się na Wegę, dostrajam ostrość, patrzę na Epsilony (one zdają się patrzeć na mnie), przejeżdżam w lewo do pięknych dwóch gwiazd ? pomarańczowej i niebieskawej ? odbijam w górę do szerokiej pary słońc, potem innej, ciaśniejszej pary, po czym zatrzymuję się. Zerkaniem dostrzegam słabe pojaśnienie, ale za chwilę widzę, że są tam jakieś słabe gwiazdy, które próbują popsuć mi szyki. Czekam cierpliwe i po chwili wyłapuję, obok tych słońc, bardzo słabą poświatę starej gromady NGC 6791. Teraz jestem pewien. Spoglądam na Sard i NGC 6910. Następnie patrzę na M29, która jest pięcioma (być może doklejone szóste) ciasno upakowanymi w pudełko gwiazdami. Po przeciwległej stronie Sadru odnajduję spory płacheć światła mgławicy IC 1318A. Trzecie skrzydło. Gdy idę dalej, natrafiam na jakiś ciasny kłębek gęstej mgły, ale nie pamiętam wówczas co to za gromada. W domu sprawdziłem, że to NGC 6866. Zmierzam na północ, na pogranicze Łabędzia i Cefeusza, i wychwytuję dwa miękkie pojaśnienia blisko siebie. Dawni znajomi. Galaktyka NGC 6946 i gromada otwarta NGC 6939. Przez chwilę mam wrażenie, że gromada jest wyraźniejsza, potem, że nie, że to galaktyka świeci wyraźniej, a potem sam już nie wiem. Potrzeba by czasu, ale nie czekam. Biegnę dalej. Kieruję się do narożnika ?domku? Cefeusza, na gwiazdę dzeta i odnajduję słaby, lecz wyraźny wianuszek światła ? NGC 7261, w której przebijają się jakieś słońca na pierwszym planie. Znów coś nowego. Nieopodal, w miejscu NGC 7235, widzę światełko. Być może to tylko pojedyncza gwiazdka, obok zaś, po upływie chwili, dostrzegam inne dwa miejsca, gdzie raz po raz przebłyskują słabiutkie słońca. Nie sądziłem, że gromada będzie w miejscu tej jaśniejszej gwiazdy, ale właśnie tam była. Wracam do Dziury w gromadzie. Zerkaniem przypomina mglistą oponę z zatopionych we mgle słońc. Gdzieś w pobliskim mieście rozbrzmiewa głośny pojedynczy huk petardy, który kończy się groźnym, lecz zanikającym w miarę szybko echem. Co najmniej za pięć złotych. A może ktoś właśnie kogoś kropnął. Mniejsza o to. Jestem teraz w Lisku, patrzę na gromadę NGC 6940. Duża, podłużna i połyskująca. Między jaśniejszymi słońcami skrzą się chyba drobniejsze, o wiele słabsze. Celuję w 52 Cygni i odnajduję subtelną niczym delikatny ślad pędzla, literę C, unoszącą się w czeluści Kosmosu. Nieodmiennie, wraz z pobliskimi parkami słońc, kojarzy mi się z czaszą spadochronu. Ale to nie czasza spadochronu. To Welon wschodni. Wracam do 52 Cygni i wypatruję dużej ciemnej mgławicy LDN 864. Coś się wyłania. Olbrzymia jak wieloryb, ciemna sylwetka, majaczy chyba przed moimi oczami, ale widzę to dość słabo. Wstaję z fotela i już na stojąco celuję w gwiazdę polarną. Ponad nią, łapię słabą lecz oczywistą poświatę gromady NGC 188. Odciągam fotel na bok i kończę. Dobrze znów to robić.
    1 punkt
  36. 1 punkt
  37. Wczorajszy Łysol razem z Wenus W lornetce 8x świetnie było widać fazę Wenus
    1 punkt
  38. Wyłonił się znad dachu sąsiedniego bloku... Staruszek na czteroprocentowej fazie Ustrzeliłem więc poczciwca o poranku, przed wschodem Słoneczka, z balkonu, dużym kitem swego wysłużonego Olympusika. Parczew 06.11.2018 r, godz. 5,55.
    1 punkt
  39. Wschód sfotografowany z angielskiej budowy w Kent.Przebiega tamtędy taka "lotnicza autostrada" znad Atlantyku do Europy,smug kondensacyjnych ciągle bez liku które potem grubną,rozmazują się,czasem tworzą coś jakby cirrusy itp.Na tej fotce również ogromna większość to takie sztuczne chmurki. Pstryknięte Sony Xperią XZ. 35mm(ekwiwalent), iso 40, f2, 1/60 sek. Pozdrawiam
    1 punkt
  40. Fotki również z reki. Widoczek z 35mm Canon EOS M,już długo po wschodzie,w pełnym świetle i krystalicznie czystym chłodnym powietrzu. 100mm,nadal jeszcze w miarę wysoko i ciągle kontrastowo wyraźny na bardzo jasnym niebie. Niziutko,już zachodzący ale w rześkim powietrzu nadal wyraźny i ostry,100mm Z 200mm nisko nad horyzontem,zaskakująco fajne warunki musiały dziś być do obserwacji Moonia Pozdrawiam
    1 punkt
  41. Dawno nie fotografowałem Księżyca z ręki. Z dnia 25.10.2018. Canon 60d, obiektyw Tamron 70-200mm ustawiony na ogniskową 157mm, iso 1000, f=3.2, czas 1/100 sek.
    1 punkt
  42. Dzisiejszy zachód. Miał być timelapse (i to ładny), ale rozładowana bateria skutecznie pokrzyżowała plany
    1 punkt
  43. ...czyli upojna noc pod Złatnym niebem pełnym gwiazd. Ale, ale po kolei... Październik po słabym wrześniu okazał się wyjątkowo łaskawy pod względem pogody. Tak naprawdę można było obserwować niemal codziennie przez ponad dwa tygodnie. Już od jakiegoś czasu planowałem przygodę z dwudziestką pod wyjątkowym niebem. Nie była moja, ale czy to ważne. Liczy się przyjemność, którą mogła sprawić, no i trzeba było jeszcze namówić znajomych, żeby przywieźli ją w leśne ostępy i pozwolili obcować tak długo, aż uda się spełnić oczekiwania, które w niej pokładałem, a byłem pewien, że razem z nią dojdę do mojego wymarzonego celu. Na poważnie wyjazd zaplanowaliśmy na tydzień przed spodziewanym wydarzeniem, gdy wiedzieliśmy, że pogoda pozwoli nam obcować razem niemal całą noc. To była pamiętna noc z 12 na 13 października 2018 roku. Spokojna i bezwietrzna pogoda budowała lekki nastrój niepokoju i tajemniczości. Pierwsza grupa wyruszyła z Andrychowa wioząc dwudziestkę (Grubą Bertę) w dwóch samochodach. Ja wyruszyłem z Bielska-Białej i spotkaliśmy się mniej więcej, w połowie drogi w okolicach Żywca skąd ruszyliśmy razem do celu w Złatnej. Miejscówka jest umieszczona w leśnej kotlinie, do której dostajemy się po zjechaniu z drogi asfaltowej, drogą pożarową po około 2,1 km. Wokoło jest tylko las i nie ma żadnych, ale to żadnych świateł, żadnych lamp w oddali, a sama miejscówka znajduje się na wysokości 820 metrów oferując niebo około SQM - 21,60 mag/arc2. Nie są to Bieszczady, ale kontrast ciemnego lasu i zasłonięty częściowo dookoła horyzont buduje niesamowity nastrój. Dotarliśmy na miejsce dość wcześnie bo około 19.10. Wiedzieliśmy, że musi to być początek wieczoru, gdyż o tej porze roku noc szybko wstaje, a musieliśmy mieć czas, żeby ubrać naszą dwudziestkę no i musiała się odpowiednio wychłodzić, żeby mogła nam dobrze służyć już od wczesnych godzin wieczornych, aż po świt. Czekaliśmy do około 21-wszej, aż będzie gotowa i dobrze wychłodzena delikatnie podpatrując widoki, które nam oferowała zanim będzie w pełni gotowa, żeby zabrać nas do raju kosmicznych doznań. Zaczęło się od Andromedy w Naglerze 31mm. Z przykrością stwierdziłem, że przydałby nam się jakiś filtr księżycowy bo psuła akomodację oka do ciemności sprawiając, iż po odejściu od okularu długo widziało się białą plamę. Widok powalał, a podnoszenie powiększenia pozwalało lepiej studiować jej piękno. Nagler 13mm pokazał, iż liczne pasma pyłowe sprawiały wrażenie jakby była częściowo zebrą. Żałuję, że nie mieliśmy ze sobą jej mapy, żeby studiować poszczególne obiekty, które widzieliśmy w jej strukturze. Jej sąsiadki prezentowały się również fantastycznie, a szczególnie jedna z moich ulubionych galaktyk czyli M110. Następny cel to M57, która wraz z poodnoszeniem powiększenia robiła się coraz jaśniejsza i jaśniejsza. Doszliśmy x413 łącząc Naglera 13mm z Powermate x2,5 gdzie zajmowała olbrzymią część okularu pokazując w urzekający sposób swoją strukturę. Noc robiła się coraz ciemniejsza, a nasza dwudziestka coraz bardziej gotowa, żeby spełnić swoją rolę więc postanowiliśmy zapolować na mój wymarzony cel czyli Pease 1 w M15. Tutaj także doszliśmy do powiększenia x413 i rozpoczęły się łowy. Uzbrojony w kilka zdjęć wraz z mapką rozpocząłem poszukiwania. Na początek starałem się odszukać charakterystyczne układy gwiazd wchodzących w skład M15 i jednocześnie stwierdzić istnienie takiego samego układu na zdjęciach. Gdy udało się dobrze ustalić, gdzie należy jej szukać to potwierdzenie obecności nie stanowiło problemu. Była rozmytą małą plamką o szerokości ?mniej więcej dwóch położonych blisko siebie gwiazd? co zostało kolejno potwierdzone przez pozostałych obserwatorów. W ?Grubej Bercie? odnaleźliśmy ją bez większych problemów i bez użycia filtra. Nie było też konieczne wykorzystanie zerkania. Kolejny cel to M33 z jej wspaniałymi ramionami w kształcie sierpów i wyskakującymi, wręcz mocno wybijającymi się obiektami NGC 604 i NGC 595. Widzieliśmy też wiele innych obiektów w jej strukturze jednak i w tym przypadku nie mieliśmy mapy galaktyki? W międzyczasie dotarły kolejne dwa samochody z astro napaleńcami oraz ósemką i razem kontynuowaliśmy naszą wędrówkę ku gwiazdom. Tło nocy stawało się coraz bardziej czarne, kolejne obiekty dzięki dwudziestce były odkrywane niemal na nowo. Złatna to miejsce, gdzie w lornetce bez problemu można oglądać Veila nie korzystając z filtrów oraz na przykład część ramion M33. Tak też Veil był jednym z obiektów, które sprawiły nam ogromną przyjemność prezentując się niemal jak ze zdjęć. Nagler 31mm wraz z UB Oriona sprawiły, iż przeogromna rozległa struktura, częściowo włóknista, a częściowo kłębiąca się w nierównomierne kształty odbierała dech w płucach. Jedne z najpiękniejszych wrażeń tej nocy dostarczyło nam ?Cygaro? ?rozdzielone na dwie części?. Gdy potraktowaliśmy je Pentaxem 7mm co dało powiększenie x307 ujrzeliśmy kłęby struktury na całym obiekcie. Tak pięknej M82 jeszcze nie doświadczyłem. Jak się okazało po chwili niczym w uroku nie ustępuje jej Silver ? Silver Galaxy czyli NGC 891. Niesamowicie przecięta wzdłuż na całej długości nieregularnym pasmem pyłu wyglądała niczym kosmiczny spodek oświetlony na swoich krańcach tak jakby jednocześnie w jego centralnym obszarze ktoś wyłączył światła, żeby podróżując przez przestrzeń podziwiać bezkres kosmosu. Wyglądała majestatycznie. Ale, ale zrobiło się już dość późno więc czas wymierzyć w okolice Oriona. Na początek poszedł Płomień, który wyglądał niczym ?świąteczna choinka?, a potem majacząca Horsehead Nebula. Tej nocy wiele obiektów wzniosło na wyżyny majestat doznań estetycznych, a całość zakończyliśmy wśród piękna Królowej Mgławic czyli M42, która pokazała swój różowo-fioletowy odcień struktury. To była najbardziej upojna noc z dwudziestką w moim życiu?tak, było warto, tylko proszę nie mówcie nic mojej żonie?
    1 punkt
  44. Wał chmurowy - prawdopodnie chmura szelfowa która oddzieliła się od czoła burzy i po kilkunastu minutach zanikła. Burza nadeszła 10-20 minut później
    1 punkt
  45. Witam, Oddaję pod surową ocenę mój pierwszy w życiu astroszkic gromady otwartej M29 w Łabędziu. To mój pierwszy raz - nigdy wcześniej nic nie szkicowałem, a w szkole byłem totalne beztalencie jeśli chodzi o rysunek, wszystkie praca robił za mnie w domu mój tata, bo ja nigdy nie mogłem skończyć na lekcji :) Krytyka, bo zapewne tylko taka będzie bardzo mile widziana.
    1 punkt
  46. Tym razem przedwczorajszy sierp! :)
    1 punkt
  47. Pogodnego nieba ostatnio jak na lekarstwo, ale prawie tydzień temu udało mi się naszkicować supernową SN2011B. Szkic bardzo delikatny i subtelny, ale starałem się maksymalnie oddać rzeczywistość... po prostu galaktyka i gwiazda ledwo połyskiwały w okularze teleskopu:
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)