Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.11.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Pogoda za oknem kiepska, więc chciałem pokazać wam nad czym pracuję od ostatnich kilku miesięcy. Udało mi się w końcu skompletować mobilny zestaw, który mogę bezstresowo zabierać na wyjazdowe obserwacje, oraz na dalsze podróże samolotem. Podstawowymi celami, jakie sobie postawiłem było zapewnienie minimalnej wagi oraz minimalnego czasu uruchamiania sesji. Ważnym założeniem jest też praca bez dostępu do prądu. Wyszło coś takiego:? ? Jak widać, na montażu CEM25-EC wisi TSAPO65Q z kamerą ASI1600, natomiast z drugiej strony, jako przeciwwagę, mamy Samyanga 135 f/2 z Nikonem D7500, na głowicy foto. Dodatkową przeciwwagę stanowi zbudowany przeze mnie akumulator na bazie ogniw Li-Ion, opisany tutaj: https://astropolis.pl/topic/64838-akumulator-przeciwwaga/ Na tubie jest też koło filtrowe 5x1,25", niestety na razie manualne. Jest również DreamFocuser, grzałka, oraz laser do szybkiego alignowania pinpointa, zasilany zewnętrznie, oraz podgrzewany. Sterowaniem całością zajmuje się mikroPC Kiano SlimStick 2.0 (klon identycznego rozwiązania sprzedawanego jako Intel). Komputerek ma jedno USB3.0 i jedno 2.0, procek Atom X5-Z8350, 2GB ramu, 32GB flash, oraz wsadzoną kartę pamięci 64GB na materiał. W pilocie iOptrona umieściłem moduł na bazie ESP8266, który tworzy swoją sieć WiFi, jednocześnie zapewniając komunikację po RS232 z pilotem. To na razie najbardziej niepewna część zestawu, ponieważ nie działa stabilnie i prawdopodobnie to wywalę i pozostanie zwykły kabel. Awaryjnie, gdyby układ się zawiesił mam też sprawdzoną kartę WiFi modecom, wpiętą do ASI. Karta ta również tworzy swój access point, do którego można się połączyć laptopem (niestety wbudowana karta wifi nie obsługuje tej funkcji). Na czas transportu i przechowywania całej, uzbrojonej tuby, mam zgrabną, nietypową torbę na wymiar od kolegi @gryf188 (polecam gościa!!!):? Sporą modyfikację przeszedł też sam statyw iOptrona. Tu nieoceniona była pomoc Janusza z Astrokraka z wykonaniem kilku nietypowych, toczonych elementów.???? Po pierwsze, wymieniłem śruby regulacyjne azymut. Oryginalne były małe i ich obrót wymagał trochę wysiłku. Teraz jest jak po maśle. Po drugie, usztywniłem nogi statywu za pom?ocą imbusów robakowych, widocznych w czarnej części korpusu statywu (po dwa na nogę). Prosta robota, 6 dziur i gwintowanie, a sztywność wzrosła bardzo wyraźnie. Oryginalnie, rury są nieco luźne w swoim mocowaniu, a trzymane tylko jedną śrubą (zasadniczo to tylko zabezpieczenie przed wypadnięciem). Po przykręceniu półeczki nogi się usztywniają, ale tutaj chciałem z niej zrezygnować z uwagi na wagę. Po trzecie, usunąłem wspomnianą półeczkę (zysk 0,57 kg) i zmieniłem śrubę skręcającą statyw z głowicą na krótszą, bo już nie trzyma półeczki i wykonaną częściowo z aluminium (70 g vs 370 g). Po czwarte i najważniejsze, usunąłem całą wysuwaną sekcję nóg, wraz z dolnym korpusem z blokadą. W zamian, wsadziłem do końcówek rur wytoczone z aluminium "pociski", do których wkręcone są nogi meblowe z OBI Waga 0,25 kg na 3 nogi vs 1,83 kg. Dzięki temu zachowałem możliwość regulacji poziomu w niewielkim, ale raczej wystarczającym zakresie. Sam statyw stał się też kilka cm krótszy. Gdy wyjmie się rury z centralnego łącznika, to ich długość wynosi 54 cm, a więc mieści się idealnie w lotniczym bagażu podręcznym.?? Oryginalny, nierdzewny pręt przeciwwag zastąpiłem swoją, aluminiową konstrukcją (200 g vs 740 g)? Ten krótki pręt pozwala na nakręcenie głowicy fotograficznej, oraz mieści się na nim mój akumulator. Oczywiście nie używam już oryginalnej przeciwwagi (czyli brak pustych 5 kg). Dzięki tym wszystkim przeróbkom, statyw ważący oryginalnie 5 kg z półeczką, waży teraz tylko 2,56 kg!!! Czyli tyle, ile mój statyw fotograficzny manfrotto, o nieporównywalnie mniejszej nośności i sztywności. Myślę, że już mniej się nie da. No i ponad 0,5 kg zysku na wadze pręta przeciwwag to też potężna różnica. Pozostało mi trochę żelastwa ?? Podsumowując, cały sprzęt waży: -statyw 2,56 kg -głowica montażu z pilotem 4,72 kg -pręt przeciwwag 0,2 kg -teleskop z osprzętem 4,75 kg -głowica foto 0,96 kg -Nikon z obiektywem 1,68 kg -akumulatory 2,11 kg Sumarycznie: 16,98 kg Chyba nieźle, zważywszy że tyle waży np sam HEQ5 ze statywem
    11 punktów
  2. Ponieważ statek startujący do ISS porusza się w tym samym kierunku to często z pokładu ISS można właściwie zobaczyć start takiego statku. Tym razem start Progressa nagrali z ISS po stronie nocnej w większej skali i z dużą światłoczułością. Fajnie to wygląda:
    5 punktów
  3. 17 listopada udało mi się złapać tranzyt. Zadowolony jestem z faktu zarejestrowania, ale z fotki już znacznie mniej. Sprzęt Canon 550D+ED 102/714. Z aviku przy takiej ogniskowej jednak za mała skala, ale i sama ISS jakoś mało kontrastowa, był spory problem to zjawisko potem na samym filmiku znaleźć. Ale łącznie wyszło aż 15 klatek wybrałem 5 do składanki. Wersja kolor, BW i wersja z zaznaczonym kółkami położeniem sondy. Na blogu dłuższa relacja: https://charon-x.blogspot.com/2018/11/tranzyt-iss-na-tle-ksiezyca.html
    4 punkty
  4. Pierwszym moim obiektem tygodnia, a w zasadzie obiektami będzie coś co trzy lata temu bardzo mnie zafascynowało i zmieniło w pewnym stopniu mój kierunek obserwacji. Krótko i zwięźle ? proponuje Wam gromady kuliste M31. Na samym początku uspokajam ? małe apertury też mają dużo tu do powiedzenia ! Najjaśniejsza i najłatwiejsza gromada kulista M31 to G1 (inne nazwa: Mayall II). Jasność: 13,8 mag (wg Simbad) O rozmiarze, jasności powierzchniowej i innych ciekawych danych odsyłam do tej strony: https://academic.oup.com/mnras/article/376/4/1621/1014745 Cytuje tylko małą część, która zawiera mnóstwo szczegółów tylko o dwóch parametrach: ?Based on these accurate photometric data, we redetermine the structural parameters of G1 by fitting a single-mass isotropic King model. We derive a core radius, rc= 0.21 ? 0.01 arcsec (= 0.78 ? 0.04 pc), a tidal radius, rt= 21.8 ? 1.1 arcsec (= 80.7 ? 3.9 pc), and a concentration index c= log (rt/rc) = 2.01 ? 0.02. The central surface brightness is 13.510 mag arcsec?2. We also calculate the half-light radius, at rh= 1.73 ? 0.07 arcsec (= 6.5 ? 0.3 pc).? Mapa dojścia, która mi w zupełności wystarczyła: https://deepsky.astronomie.info/And/g1/index.en.php Obserwacje: W internecie można znaleźć opis już od 63 mm ... "I've seen G1 three times with a 63mm Zeiss Telemator." https://www.cloudynights.com/topic/484810-challenging-challenge-objects/ ED 100: "I was hunting once for this cluster in ED100 under not so good conditions and I was able to glimpse it occasionally. The two close 14th magnitude stars are of course helping to pass the threshold for the detection." https://www.cloudynights.com/topic/484810-challenging-challenge-objects/ Newton 6": "Over the course of a half hour, I watched the soft, barely condensed mist of light around G1 as it drifted through the field. At odd intervals, the seeing would dial in enough to give me a glimpse of the southern star. It lined up rather nicely with the soft patch of G1 and a brighter star to the northeast. This alignment appeared regularly enough that I feel confident with the visual separation of that star. Glimpses of the northern involved star were much less forthcoming. However, on several occasions, this portion of the blob of light condensed briefly enough to perceive an alignment between it and the combined light of G1 and the southern star. This alignment pointed northwest at an angle steeper than that formed by the bright single & double-star pair to the north. This sighting is marginal." http://www.perezmedia.net/beltofvenus/archives/000512.html Newton 12" "Compared to closer magnificent globular clusters this extragalactic one appears poor, small, and cannot be resolved into single stars. But imagine what you are looking at: this is one of the most distant globular clusters visible in amateur telescopes12 Therefore it is always a fascinating object. Using magnifications over 100 times and averted vision, G1 appears as a smooth, round and diffuse nebula with two hardly perceptible dim stars at the edge. At 300x these two stars can clearly be resolved and G1 shows a stellar core (compare to the HST image). The two dim stars at the southern side of the triangle, which are shown well in Stefan Meister's CCD image, can be imagined more than seen under moderate conditions. The cluster itself cannot be resolved." https://deepsky.astronomie.info/And/g1/index.en.php Newton (?) 18" "18" (10/13/07): viewed at 450x and easily resolved the tight triple "star" that contains G1. The mag 13.5-14 globular was clearly nonstellar, though very small, ~8" diameter with a bright, quasi-stellar center and fainter halo. With direct vision the brighter center dominates and the halo fades. The globular forms the east vertex of a tiny equilateral triangle with two mag 14.5/15 stars 8" NW and SW." https://www.astronomy-mall.com/Adventures.In.Deep.Space/gcm31.htm I coś od Nas, Newton 8" "Niebo mam raczej dobre (ok. 6 mag.), pas pyłowy w M31 dostrzegalny jest bez większego problemu. Z G1 było trochę trudniej, bo przeszukując niebo ciężko ją dostrzec. Dopiero wydrukowanie, lub narysowanie sobie w miarę dokładnej mapki nieba ułatwiło sprawę. Po znalezieniu i chwilowym zerkaniu była już w miarę dobrze widoczna (w miarę dobrze jak na tak słaby obiekt oczywiście)." http://www.astromaniak.pl/viewtopic.php?f=19&t=18131 Newton 12" (jeśli dobrze zrozumiałem z opisu): "G1 - V = 13.8 Położona między dwiema trochę słabszymi gwiazdami, bez problemu widoczna bezpośrednio. Wygląda jak typowa gromada kulista." https://astropolis.pl/topic/36851-gromady-kuliste-w-m31/ Newton 13" "Kolejny punkt programu - G1/Mayall II. Z odpowiednimi mapkami odnalezienie tej globulki (13.7 mag) w 13" teleskopie jest łatwiutkie. Widziałem ją już przy 100x. Przy powiększeniu 214x widać wyraźnie, że to obiekt rozciągły. Dostrzegłem również dwie sąsiednie gwiazdki, "uszy myszki Miki"." http://astromaniak.pl/viewtopic.php?f=3&t=17761 A tu szkic i zdjęcie: http://www.perezmedia.net/beltofvenus/archives/000512.html https://pl.wikipedia.org/wiki/Mayall_II Już Was pewnie zanudziłem albo nawet wystraszyłem a to dopiero początek ! Gromad kulistych dostępnych wizualnie w galaktyce Andromedy jest mnóstwo. Może oszczędzę Wam stresu i odeślę Was do opisów jeszcze tylko kilku gromad w wykonaniu Polaka: "G2 - V = 15.8 Mimo, że druga to jest bardzo trudna, prawie punktowa, widoczna chwilami zerkaniem, obok UGC 330. G35 - V = 15.5; 2.9" Słaba, w dobrym do szukania miejscu, tylko chwilami widoczna zerkaniem, widać wyraźnie, że to nie gwiazda. G52 - V = 15.7 Słabsza od G35, trochę mniejsza, jasne tło też nie ułatwia sprawy. G58 - V = 15.5; 2.3" Bardzo słaba, tylko kilka razy zerkaniem się na nią nadziałem. Podobnej jasności co G73 i wielkości jak G64. G64 - V = 15.1; 2.3" Sporo większa od G73, ale sporo słabsza, wygląda jak gromada kulista, dość trudna ale w x87 da się ją dostrzec bezpośrednio G70 - Słaba, widoczna chwilami zerkaniem, podobna do G64, może odrobinę jaśniejsza. G72 - V = 14.9; 2.2" Prawie wskazują ją dwie pobliskie gwiazdy, wystarczyło skupić na nich wzrok i się pojawiła. G73 - V = 14.9 Najjaśniejsza gromada należąca do M110, zarazem jedna z najjaśniejszych, niezbyt trudna, wygląda jak mała tarczka blisko gwiazdy 9 mag. G76 - V = 14.3; 3.6" Na pierwszy rzut oka, jedna z najjaśniejszych, śliczna, trochę większa niż G78." A reszta tu: https://astropolis.pl/topic/36851-gromady-kuliste-w-m31/ I coś z zagranicy: "M31-G002 = Mayall III 00 33 33.9 +39 31 20 V = 15.8 18" (12/8/07): at 300x as a very faint mag 15.5-15.8 "star (perhaps slightly easier than listed V mag of 15.8). Located just 2' SW of UGC 330 and 10' ESE of M31-G1. M31-G035 = Bol 312 00 39 40.3 +40 57 03 V = 15.5; Size 2.9" 18" (9/20/03): at 323x this stellar M31 globular appeared mag 15.5 or fainter, though could almost hold continuously with averted vision. Located 16' NW of the starcloud NGC 206 and 1.8' E of a mag 14.5 star. Two mag 10.5 stars lie 3' and 4' SE. M31-G052 = Bol 005 00 40 20.3 +40 43 59 V = 15.7 18" (12/8/07): extremely faint M31 gc, stellar at 300x. Located just 2' WSW of the center of the large starcloud NGC 206 near the SW end of M31. Required averted vision to pick up but identification confirmed using a photographic finder chart. M31-G058 = Bol 006 00 40 26.7 +41 27 28 V = 15.5; Size 2.3" 18" (9/20/03): extremely faint stellar object at 323x requiring averted to identify with certainty, estimate mag 15.5-16. Located 3.5' NE of a mag 10.5 star and 14' due south of the center of M110." A reszta tu: https://www.astronomy-mall.com/Adventures.In.Deep.Space/gcm31.htm A teraz coś od siebie. To pierwszy mój "oficjalny" opis obserwacji z przed 3 lat do którego zabierałem się jak pies do jeża. To było w roku o ile pamiętam dobrze 2015 r., jesienią: Newton 8" okular do lokalizacji - hymm, nie pamiętam. Był to SW SWA 17 mm lub Maxvision 24 mm 82° (sprawdzę kiedy go kupiłem) okular do obserwacji SW SWA 8 mm i barlow GSO 2" 2x ED - powiększenie 125x (źw. 1,6mm), 250x (źw.0,8mm) zasięg około 6 mag (wg. mapy LP - 20,6 mag/arcsec^2) Andromeda w zenicie godzina 23.00-01.00 G1 (13.8 mag) - co tu dużo mówić. Po zlokalizowaniu po prostu oczywista. Nie miałem z nią najmniejszego problemu. Przy "obserwowalnym" powiększeniu czyli 250x widoczna jako plamka. Nie pamiętam jednak już - ale raczej tak - było widać "myszkę Mike" czyli dwie gwiazdy obok gromady. Oddzielone od G1. Przy 125x nie próbowałem. G 76 (14.2 mag) - jakie było moje zaskoczenie gdy po potwierdzeniu miejsca gdzie powinna się znajdować po prostu ją zobaczyłem !!! Łatwa ! Gwiazdopodobna. Widoczna ! Tak o ! "Jak" M13 z lornetki. G280 (14.2 mag) i G78 (14.3 mag) - przy tych dwóch spędziłem najwięcej czasu. Nie były widoczne z "przyłożenia". Dużo się napociłem, nakręciłem okiem by mieć pewność. Bardzo trudne na moim niebie !! To raczej granica obserwacji z podwórka. Naprawdę trudne. Oj trudne ! Myślę, że pod lepszym niebem (wg. mapy LP 21.7 mag) dostępne powinny być jeszcze G213, 272 i być może G72. Kilka dni temu: Newton 14" okular SW SWA 8 mm, barlow 2x zasięg 5 mag, słabe warunki (syf, kiła i mogiła) G1 - wyraźnie widać, że to gromada kulista. Koniec. Niestety jak do tej pory nie miałem możliwości siąść na spokojnie w dobrym warunkach z nowo nabytym Newtonem 14" by sprawdzić jak głęboko sięgnę. Korzystałem z tego zdjęcia (odwróciłem sobie kolory): https://www.cloudynights.com/images/SWandromedaglobs/m31globs.jpg (nie wiem dlaczego nie działa jako obrazek). http://www.astronoce.pl/artykuly.php?id=51 A tu tabelka pomocnicza: http://www.astronoce.pl/artykuly.php?id=51 Obserwacje wymagają spokoju, cierpliwości, dokładnych map lub zdjęć. Można zaliczyć takie obserwacje do ekstremum - jeśli się mylę, to poprawcie mnie. I na tym bym zakończył. Informacji o gromadach kulistych M31 w internecie jest jeszcze dużo dużo więcej. To co Wam dziś zaproponowałem to zadanie na wiele wiele nocy. Wiele krwi i potu z oka (oczu bo w końcu drugie tez się męczy) i sprzętu ten obiekt tygodnia wymaga. Niebo też musi być nie byle jakie. To fascynujące bo to tylko M31 ! Takie obiekty są też dostępne w innych galaktykach ! Choć M31 jest najbardziej bogata w te obiekty dostępne wizualnie. Wiem, że wymagam wiele więc podzielę moją prośbę na dwie części: G1 i kilka jaśniejszych - daj znać jak poszło ! G ... czyli cała reszta dłubaniny - daj znać jak poszło ! To jest zachęta ! Wrzucajcie ciekawe linki, zdjęcia, informacje ! Moje opisy będą raczej "techniczne" i jeśli podoba Wam się taka forma postaram się co jakiś czas coś wrzucić. Może następny OT nie będzie już tak długi ... Ale nie obiecuje
    3 punkty
  5. Witajcie. Z powodu zachmurwionego nieba i cen jakie znalazłem w necie, postanowiłem samodzielnie zrobić sobie "ustrojstwo" do ustawianie widoczności Słońca w teleskopie. Do tego celu wykorzystałem oryginalną zaślepkę szukacza 8x50. W niej to, wywierciłem centralnie umieszczony otwór o średnicy 3,2 mm. Z cienkiego kawałka teflonu, wyciąłem okrąg o średnicy 40 mm i zrobiłem także w nim centralnie otwór. Ze zużytego wkładu do długopisu, odciąłem 3 cm kawałek rurki, a z wypitej urodzinowej flaszki, wydłubałem plastikową 12 mm średnicy kulkę. Przez zrobiony otwór w zaślepce, przetknąłem śrubkę fi 3 mm i długości 35mm, z drugiej jej strony nałożyłem wycięty teflonowy okrąg, nasunąłem kawałek plastikowej rurki z wkładu i nakręciłem na to kulkę do oporu (w cześniej wywierciłem w niej otwór, nagwintowałem go M3, i pomalowałem czarną farbą). Rurkę także pomalowalem, ale na biało dla estetyki. ? Całość zakładam na obudowę soczewki szukacza, co zabezpiecza obiektyw przed pyłem i chroni przed wlotem światła słonecznego. Teraz bez problemu mogę szybko i bezpiecznie ustawić telepa na Słonko i oblukać, albo je sfocić. ? Nic mnie to nie kosztowało bo flaszka była w prezenie, a pozostałe elementy, to zawsze się znajdą w każdym domu.
    3 punkty
  6. Kilka strzałów z listopada: 08lis18 Kenin-Kolob QTR701 DOH-JFK A35K A7-ANB FL360 G1109 08lis18 Lenov-Kolob QTR755 DOH-ATL A359 A7-ALX FL380 G1134 11lis18 Lenov-Kolob ETD131 AUH-IAD B789 A6-BLE FL340 G1320 17lis18 Lenov-Kolob RJA261 AMM-JFK B788 JY-BAB FL380 G1258 17lis18 Meban-Biglu CHH790 VIE-SZX B789 B-1345 FL370 G1134 Plus dwie wojskowe maszyny: 10lis18 N133 BRK70 C17 01 FL340 G1345 08lis18 N133 TURAF11 KC135 60-0326 FL270 G1132
    3 punkty
  7. Trochę zaniedbałem mojego bloga - więc nadrabiam zaległości https://moje-nocne-niebo.blogspot.com
    3 punkty
  8. I znowu Róża ale rok później. TLAPO804, Canon 1200D, 3h, 20min. materiału, trochę mglisto, lekki cirrus, ale -4 stopnie C
    3 punkty
  9. Nie mam zielonego pojęcia jak to wszystko opisać. Na pewno nie mogę narzekać ? jak na to, że od blisko dwóch miesięcy większość czasu spędzam w zaświetlonym Krakowie, bilans obserwacyjny z ostatnich trzech tygodni mam naprawdę zadowalający, śmiem twierdzić, że lepszy nawet niż z czasów liceum. Najpierw udało mi się zerknąć w niebo tuż przed listopadowym świętem ? 31 października, potem 7 listopada, kiedy to musiałam wrócić do domu z powodu egzaminu na prawo jazdy (), a na koniec w weekendową noc 10/11 listopada. Tylko kurczę, jak to ubrać wszystko w słowa tak, by było strawne dla czytelnika? Każda z tych sesji była w pewien sposób, hmm, wyjątkowa. W próbie opisania tego wszystkiego wcale nie pomaga fakt, że ostatnimi czasy lornetka uczyniła w mych oczach niebo niezwykle spójnym bytem, od którego czasem nie tak łatwo oderwać się nawet do sprawdzenia map, a co dopiero do pisania notatek! Kto by się spodziewał takiego obrotu spraw? Prawdę mówiąc z tego całego zamieszania (przynajmniej w mojej głowie), zaczęłam zastanawiać się czy może nie powinnam pozostawić tych obserwacji tylko dla siebie, ale zaraz potem pomyślałam, że jak to, przecież tak nie można, trzeba dbać o ten nasz wizual na Forum! No więc, kończąc już ten przydługi wstęp, siadłam i zaczęłam pisać? A w trakcie jakoś tak natchnienie samo przyszło. Ostrzegam, będzie długo, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba. Część I ? Zdążyć przed Księżycem (31 października) Było po 20, kiedy wyszłam z lornetką na pole. Od razu zaczęłam rozkładać się do obserwacji, jednak ponieważ jeszcze nie przyzwyczaiłam się do nowego sprzętu, nim przeszłam do konkretów, musiałam się troszkę ?ogarnąć ze sobą?. W tym celu pobłądziłam trochę po chylącemu się ku zachodowi Łabędziu, przyjrzałam się moim wspaniałym omikronowi i omedze Cygni, zahaczyłam o pobliską NGC 6866? A potem odnalazłam Veila. Niby nic niezwykłego, ot klasyk letniego nieba, ale oglądając go uważnie pierwszy raz przez swoją lornetkę, mogłam spojrzeć na niego z całkiem innej perspektywy niż do tej pory. Bez teleskopu, a przede wszystkim bez filtra rysował się na niebie bardzo delikatnie. Najbardziej zachwyciła mnie jego wschodnia część, która wyglądała niczym ulotna mgiełka otulająca diamentowy pył niezwykle lśniących drobnych gwiazdek. Uroczy widok! Chciałam sprawdzić czy uda mi się wypatrzeć mój Obiekt Tygodnia ? NGC 404 (Duch Mirach), ale póki co poległam, za to w pewnym momencie omsknęła mi się ręka i trafiłam na? M 33. Woo! Cudo! Jeszcze w żadnym innym sprzęcie tak mi się nie podobała. Puchata, jakby mięciutka, z kilkoma nieregularnościami w jasności, ułożonymi w kształt kojarzący mi się z trójkątem (hmm, Galaktyka Trójkąta, ciekawe ). Otoczenie eMki też nie zawiodło ? rozstawienie gwiazd wokół niej przywodziło mi na myśl magiczną różdżkę/berło z mieniącą się wewnątrz ?chmurką magii?. Jako, że to dopiero moje drugie podejście do tej lornetki, nie do końca opanowałam jeszcze orientację z jej pomocą. Z tego względu zagubiona odrobinę pośród gwiazd, trafiłam na jakąś gromadę otwartą. Szybkie sprawdzenie w atlasie powiedziało, że to NGC 752 w gwiazdozbiorze Andromedy. Moją uwagę w tym obiekcie szczególnie przykuły pewne trzy gwiazdki w jej wnętrzu. Nie wiem jak to odpowiednio ująć - miałam wrażenie, że są najostrzejsze pośród pozostałych, a jedna z nich wydawała się lśnić najczystszą i najintensywniejszą bielą, taką, hmm, jakby najbardziej skondensowaną (trudno ubrać mi to lepiej w słowa). Interesujące odczucia, nie powiem! Obok gromady zaintrygowały mnie kolejne dwie błyskotki o zbliżonej jasności, ale, że tak to ujmę, o różnym balansie kolorów ? jedna z nich wpadała bowiem w chłodny odcień, druga natomiast emanowała ciepłym światłem, przy czym obie wciąż pozostawały białawe! Po tych barwnych wrażeniach postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i zagrzać się trochę w domu, a gdy wróciłam na zewnątrz, zmianie uległa moja formuła obserwacji ? z racji zbliżającego się nieubłaganie wschodu Księżyca, przestałam zapisywać na bieżąco notatki dotyczące widzianych obiektów i dopiero po zakończeniu sesji, bazując na mojej pamięci i mapach, z których korzystałam, dokonałam spisu zaobserwowanych DSów. Po powrocie z przerwy stanęłam przed dylematem pod tytułem ?gdzie teraz skierować lornetkę?, problem ten rozwiązałam jednak stosunkowo szybko. Po prostu wcelowałam losowo gdzieś w kierunku Perseusza, od razu trafiając na jakieś zgrupowanie gwiazd, które, po szybkim sprawdzeniu w Interstellarum, okazało się być NGC 1528. Po przyjrzeniu się wspomnianej gromadzie rozpoczęłam działanie podobne do tego z pierwszych obserwacji tą lornetą - powolne przeczesywanie nieba, ale tym razem wzbogacone o zahaczanie po drodze o konkretne obiekty. W ten sposób zapoznałam się z NGC 1545 i NGC 1513, a następnie, mijając gwiazdy 48 i 53 Persei, postanowiłam spróbować z ciemnymi mgławicami, oznaczonymi jako B 15-17. Zważywszy na miejsce obserwacji nie spodziewałam się fajerwerków. Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się niczego, aczkolwiek muszę przyznać, że w miejscu, w którym rzeczone Barnardy miały się znajdować gwiazd było zdecydowanie mniej. Nieopodal usytuowana była NGC 1605. Mówiąc szczerze, trochę czasu zajęło mi stwierdzenie, które dokładnie miejsce na nieboskłonie zajmuje ta gromada, w tym celu naprawdę dokładnie przeanalizowałam całe jej gwiezdne sąsiedztwo. O wiele łatwiej poszło mi z niedaleką NGC 1582, poniżej niej znalazłam zaś błyskotkę o numerze 57 Persei i pięknym otoczeniu pełnym gwiazd, przybierających rozmaite fantazyjne kształty, a na wschód od tej ? 59 Persei i dalej ? NGC 1664. No, ta należąca już do Woźnicy gromada była zdecydowanie większa od poprzedniczek, ale ja nie poprzestałam na niej ? wędrując dalej minęłam ? Aur, Kapellę i dotarłam do NGC 1857, St 10, ASCC 13 i 15 (swoją drogą chyba pierwszy raz się spotkałam z takim katalogiem), M 38 i 36, NGC 1907 i 1893, Mel 31? I w tym momencie zauważyłam, że Księżyc znajduje się już ponad horyzontem i to całkiem wysoko. Chwyciłam statyw z lornetką i udałam się w miejsce, gdzie spomiędzy drzew mogłam dostrzec świecącego w kwadrze Munia. Wtedy zwróciłam też uwagę, że po nieboskłonie zaczęły przewijać się raz po raz niegroźne obłoki. Sunęły szybko, przybierając wydłużone kształty i otulając Srebrny Glob mglistą pierzynką. Falowały wokół niego, wykonując ruchy podobne do tych, jakimi charakteryzują się obłoki srebrzyste, tyle że o wiele szybciej. I wyglądały jakby iryzowały, przybierając perłowe kolorki! Obok przeleciał samolot, a na chmurach koło Księżyca na chwilę uwidocznił się cień rzucany przez smugę kondensacyjną. Sam nasz naturalny satelita prezentował się nie mniej efektownie ? terminator na jego powierzchni rysował piękne kontury. Chyba jedynie seeing nie współgrał z resztą okoliczności sprawiając, że szczegóły Księżyca delikatnie falowały? Muniowi poświęciłam chyba kilkadziesiąt minut i mimo że zmarzłam, było warto! Oh, jak dobrze, że tego dnia przywiozłam sprzęt z Krakowa! Część II ? Krótka zapowiedź zimy (7 listopada) Perspektywa przyjazdu do domu na jedną noc w środku tygodnia nieszczególnie mi się uśmiechała, do czasu aż nie sprawdziłam prognoz pogody ? szykowały się piękne warunki. Mimo konieczności wyspania się przed następnym dniem, nie mogłam pozwolić na zaprzepaszczenie tak wspaniałego zbiegu okoliczności i w połowie nocy wybrałam się na chwilę z lornetką. Zaczęłam oczywiście od mojego OT, z którym bezskutecznie próbowałam zawalczyć ostatnim razem. Tej nocy na szczęście było inaczej i dość szybko udało mi się dostrzec drobny, trochę nieostry, świetlisty punkt blisko Miracha w miejscu, w którym powinien się znajdować. Następnie przeniosłam się do Plejad, by podziwiać ich lodowate światło skąpane w delikatnej mgiełce Mgławicy Merope, a potem, przesuwając powoli pole widzenia, skierowałam się ku Hiadom i dalej ? aż do M 1, mijając po drodze piękne obszary nieba usiane gwiazdami. Krab jawił mi się jako rozmyta plamka, delikatnie wydłużona z jednej strony. Nagle wcelowałam w M 42, przesunęłam się trochę, by rozpoznać skrytą w blasku Alnitaka Mgławicę Płomień wraz z dzielącą ją na pół ciemną przerwą, a następnie trafiłam na M 78 rozwarstwioną na dwie części podobnie jak poprzedniczka. Zawróciłam znów do M 42 i otwierając szczegółową jej mapę w Interstellarum, poczęłam rozkładać jej otoczenie na czynniki pierwsze. I tak ? poniżej naszej głównej bohaterki zidentyfikowałam gromadę NGC 1980 (przy okazji chyba rozdzielając gwiazdę ? 752), powyżej M 43 natomiast ? NGC 1981. Tymczasem pomiędzy dwoma ostatnimi obiektami znajdowało się coś. To coś było tam od kiedy pamiętam, ale muszę się Wam przyznać, że chyba nigdy na to coś nie zwróciłam szczególnej uwagi, po prostu przyjmowałam do wiadomości jego obecność tam. Co mam na myśli? Oczywiście NGC o numerach 1973, 1975 i 1977. Wszystkie jej fragmenty przejawiały bardzo podobną jasność, no może jedynie ostatni (1977) wydawał się być odrobinę wyraźniejszy od pozostałych. Jak do tego doszło ? nie wiem, ale naprawdę, pierwszy raz obserwowałam tę mgławicę świadomie. Potem pobuszowałam jeszcze po okolicach Jednorożca, już bez namierzania konkretnych obiektów, a następnie zwlekłam się do domu, trochę z powodu zimna i gigantycznej wilgoci, a trochę z konieczności wczesnej pobudki. Część III ? Powinniście mnie za to ukatrupić! (10/11 listopada) Dobra, te obserwacje to w ogóle dziwne były. Naprawdę. Znaczy, zaczęły się normalnie ? koło 23 wyszłam z domu, zachwyciłam się niebem i rozstawiłam sprzęt. Wcześniej przejrzałam trochę Interstellarum, by wybrać na tę noc jaki konkretniejszy rejon nieba, oprócz tego biłam się z myślami czy na bieżąco notować zaliczane obiekty, czy potraktować je po macoszemu i już po zakończeniu sesji tylko odnotować ewentualne ich zdobycie. Ostatecznie stwierdziłam, że poświęcę trochę czasu i będę zapisywać to co widzę? Tak więc na samym początku standardowo rozejrzałam się po wszystkim dobrze znanych klasykach, by następnie przejść do górnych partii Oriona, gdzie moim pierwszym celem stała się NGC 2169 ze swym ciekawym, wręcz intrygującym kształtem, który zresztą jest trafnie opisywany przez nazwę ?The 37 Cluster?. Niewielki ruch lornetą pozwolił mi znaleźć się przy kolejnej gromadzie. NGC 2194 może na pierwszy rzut oka nie wyskakiwała agresywnie z tła, wręcz przeciwnie ? stanowiła niepozorną bladą plamkę pośród lśniących wokół ostrych gwiazdek, ale wystarczyło dać jej trochę czasu, by, zwłaszcza zerkaniem, zaczęła przejawiać ziarnistość, jak gdyby powstała z wysypanego w tamtym miejscu drobniutkiego brokatu, który teraz delikatnie mienił się na tle nieba. Wraz ze swym bez wątpienia atrakcyjnym otoczeniem bardzo mi się spodobała. W planach miałam powolne poszukiwanie kolejnych gromad, ale jakoś tak wyszło, że pogubiłam się wśród ogromu gwiazd i ostatecznie krążyłam po całym Jednorożcu chłonąc jego bogactwo. Podróż przez te piękne widoki przerwały mi, a jakże, wilgoć oraz okropne zimno. Ponieważ od jakiegoś czasu zbierało mnie niewielkie przeziębienie, zrobiłam sobie przerwę w domu? i tak już zostało! Tak. Przeniosłam lornetę do, nie zgadniecie! Kuchni! Tamtejsze okno wychodzi niemal idealnie na południe, nie zasłania go od góry żaden daszek, no i oczywiście w kuchni nikogo nie obudzę, no może jedynie śpiącego na rogówce kota. A więc zrobiłam sobie pół litra herbaty w tacinym kuflu na piwo, kawę w jakimś kubku, dwururkę na statywie ustawiłam najniżej jak się da, by wygodnie obserwować siedząc na podłodze, do tego na taborecie rozłożyłam atlas i notatnik. Obok grzejnik ? cieplutko, milutko, żyć nie umierać. Poczułam się trochę jak za początków moich obserwacyjnych podbojów, kiedy to wszystko odbywało się z okna mojego pokoju, również zwróconego ku południu, w ukryciu przed rodzicami. Powiem Wam, że mimo świadomości jak straszną zbrodnię właśnie popełniałam, czułam się zaskakująco dobrze w swoim nowym ?centrum dowodzenia?. Ku mojemu zdziwieniu, nie czułam żadnego dyskomfortu z faktu oglądania nieba przez szybę, jedynym utrudnieniem mogło być ograniczenie pola widzenia z każdej strony przez ściany domu, aczkolwiek akurat tak dobrałam sobie obserwacyjne plany, że wszystko pięknie się zgadzało, a interesujące mnie obiekty miałam idealnie na środku mojego okna. Kuchenne centrum dowodzenia i towarzysz obserwacji i wdzięcznym imieniu "Kiwi". (Proszę raz jeszcze, nie zjadajcie mnie za to ) Ponieważ wcześniej, podchodząc do obiektów zimowej Drogi Mlecznej od strony północnej, bardzo szybko pogubiłam się wśród jej bogactwa, tym razem postanowiłam spróbować trasy południowej. Zaczęłam od M 41, by mijając następnie Syriusza i kilka kolejnych gwiazd zatrzymać się na NGC 2360, znanej też jako Gromada Karoliny. Udało mi się wyróżnić z niej kilka pojedynczych klejnotów, podczas gdy reszta pozostała skryta w postaci mrowiącego pyłu, którego wygląd chyba najlepiej opisze zdecydowanie mniej poetyckie porównanie do suchej kaszy jęczmiennej zmieszanej z kaszą manną Nieco poniżej odnalazłam NGC 2358, która w przeciwieństwie do towarzyszki bardzo słabo wyróżniała się z tła, zlewając się z gwiazdami bogatego otoczenia. Ruszyłam z powrotem ku Gromadzie Karoliny, minęłam ją i przesuwając się dalej postanowiłam zająć się obiektem trochę innej natury niż poprzednie. NGC 2359 widziałam do tej pory tylko na zdjęciach i nawet nie podejrzewałam, że można ją zobaczyć ?własnoocznie?, dopóki niedawno nie mignęła mi gdzieś informacja na temat jej obserwacji teleskopowych. A czy da się dostrzec ją w lornetce? Moja odpowiedź brzmi: ?Tak, da się, i to nawet przez szybę ??. Oczywiście z początku nie byłam ufna czy zaobserwowane pojaśnienie przypadkiem mi się nie uroiło, toteż dokładnie przeanalizowałam gwiazdy wokół niego, porównując je skrupulatnie z mapą w atlasie. Oprócz tego potrząsałam delikatnie dwururką oraz odsuwałam kilkukrotnie oczy od okularów, by po chwili raz jeszcze sprawdzić czy widać to samo co wcześniej. Wszelka ekspertyza wykazała, że to musiał być Hełm Thora. Próbując odnaleźć kolejny obiekt naprawdę długo nie byłam pewna gdzież on się znajduje, jednak ostatecznie doszłam do tego, gdzie na niebie usytuowana jest NGC 2374. Bardzo podobnie było z kolejną gromadą ? NGC 2396. Postanowiłam jeszcze raz przyjrzeć się ?czapce nordyckiego boga?, a tu pole widzenia przeciął mi meteor! Wooooow! W zasadzie to już trzeci tej nocy, wcześniej jeden przeleciał mi również podczas patrzenia przez lornetę, ale w okolicy Rigela, a drugi, gdy gołym okiem podziwiałam gwiazdozbiór Jednorożca. Dla odmiany od poprzedniczek, wypatrzenie NGC 2353 okazało się zdecydowanie łatwiejsze. Gromadka usytuowana pomiędzy dwoma jasnymi błyskotkami bardzo ładnie uzupełniała je swoją najjaśniejszą gwiazdą, choć w sumie nie mam pewności, czy faktycznie należy ona do tego klastra, czy to tylko przypadkowe ułożenie na niebie. Jakkolwiek by nie było, całość stanowiła cudowny widok. Niecałe 2° wyżej natrafiłam na rozrzedzone skupisko gwiazd o tajemniczym oznaczeniu Al 21 (podejrzewam, że skrót ten oznacza katalog Alessi, aczkolwiek nie znalazłam na jego temat zbyt wielu informacji). W pobliżu napotkałam jeszcze dwa drobne klastry ? NGC 2349 oraz Dias 3 (kolejny egzotyczny katalog), by następnie udać się do M 50. Prawdę mówiąc nie mam pewności czy kiedykolwiek wcześniej widziałam tę eMkę, teraz jednak nie miało to szczególnego znaczenia, bo teraz oto gromada ta niezwykle efektownie prezentowała się przede mną, zachwycając zróżnicowaniem jasności mnóstwa gwiazd zanurzonych w delikatnej poświacie słabszych składników usytuowanych gdzieś w tle. Przecudowne! Niżej, w okolicy Mgławicy Mewa wyodrębniłam dwa klastry położone w jej granicach ? NGC 2335 i 2343, a gdy jeszcze dalej odnalazłam NGC 2345 w polu widzenia śmignął mi kolejny meteor. Miałam zamiar skierować się do zachodnich rejonów Jednorożca, jednak na drodze stanęła mi? ściana, toteż powędrowałam na północ, gdzie wypatrzyłam delikatną, lecz przy tym łatwo wpadającą w oczy NGC 2324, a także NGC 2319 i ASCC 31, które z kolei słabo wyróżniały się pośród gwiezdnego otoczenia. Robiąc dość duży skok w kierunku wschodu natrafiłam na drobną i również niezbyt wyraźną NGC 2394, by potem nagle przenieść się do Messierów o numerach 46 i 47. Jak ja dawno na nie nie patrzyłam! Gromady pięknie uzupełniały się nawzajem swoją odmiennością: pierwsza ? delikatna, pełna drobniutkich gwiazdek lśniących niczym śnieg w świetle Słońca, druga zaś jakby szkatułka skrzących się intensywnie białawych klejnotów, jednak w mniejszej liczbie niż u sąsiadki. Chciałam pokręcić się jeszcze trochę po okolicy wspomnianej parki, ale coś stanęło mi na przeszkodzie? Nie, tym razem nie była to ściana. To rejon tych pięknych gromad wkroczył właśnie w obszar, na którym królowała ledowa łuna pobliskiej lampy ulicznej, zmuszając mnie do znalezienia jakiejś alternatywy? Wędrując więc na wschód stwierdziłam, że mieniący się niezwykłym pomarańczowym blaskiem Alphard (? Hydrae) prezentuje się naprawdę zacnie, podobnie zresztą jak lśniąca żółtym światłem 27 Hydrae z położoną tuż obok niebieską sąsiadką. Sunąc tak przez wiosenne gwiazdozbiory zatrzymałam się na Lwie, by sprawdzić jak nowa lornetka pokaże mi tamtejsze galaktyki. A zatem ? Triplet Lwa! Messiery 65 i 66 rzuciły się w oczy praktycznie z marszu, Hamburger zaś potrzebował troszkę więcej czasu, ale po chwili także ukazał swoje oblicze. Pozostając w obrębie tej samej konstelacji zaliczyłam jeszcze M 95 i M 96, M 105 oraz NGC 3384 tudzież NGC 3412. Godzina 5:02, noc astronomiczna się skończyła, z pokoju wyżej dochodzą jakieś dźwięki ? dziadek się obudził, za chwilę pewnie przyjdzie i zaświeci światło. A ja? Prawie zasypiam. Ale było fajnie. I bardzo komfortowo. Dobranoc.
    3 punkty
  10. Witam Róża Karoliny, czyli NGC 7789 newton 150/750, niemod. Canon 1200D, 3h mat, ISO 800 Jest to wersja trochę ciemniejsza od pierwotnej (przesunąłem histogram w lewo). Pozdrawiam
    2 punkty
  11. Po ciężkiej walce z konfiguracją i wiatrem, podczas naszego ostatniego pobytu w Zwardoniu tak powstała pierwsza fotka wykonana refraktorem TS65Q i SBIG ST2k , niestety warunki marne i zaledwie 5 klatek po 900sekund stanowczo za mało na ten obiekt, takie coś udało mi się z tego wyciągnąć, jedyne z czego jestem w miarę zadowolony to kształt gwiazd, oczywiście w porównaniu do tych z mojego nieskolimowanego newtona
    2 punkty
  12. Seria h2o jest "budżetowa" u Bushnella, pewniejszym wyborem wydaje się DOT.
    2 punkty
  13. Ja podchodziłem, jak dotąd, do trzech gromad kulistych w M31. W zależności od warunków (głównie seeingu), G1 (Mayall 2) wypadała różnie. W moim 12" i powiększeniu 319-krotnym, raz była to plama światła pochodzącego od gromady i towarzyszących gwiazd, raz widziałem doklejoną jedną gwiazdę do owej plamy, a innym razem dwie. Czasem jedna się odrywała od G1, podczas gdy druga była z nią zespolona, albo zanikała, by po chwili znów się pojawić. Sama G1 była zawsze zdecydowanie większa od gwiazd i mglista. Jej niegwiazdowa natura była widoczna także w powiększeniu 107 razy. Inną gromadą kulistą, którą widziałem, była G73 o jasności 15 mag i jest to nie tyle gromada M31, co jej galaktyki satelitarnej M110. "Była początkowo oporna, ale po upływie trochę czasu stała się oczywista. Niestety ta przypomina już tylko słabą gwiazdkę." Próbowałem też sił z G2 alias Mayall 3. Niestety tu zaliczyłem porażkę. "(...) I po chwili (nie od razu) wyłapuję galaktykę UGC 330. Nie jest trudna (przejrzystość dopisywała), ale wymaga skupienia." "Właściwie to miałem tutaj porachunki z G2, oraz chciałem spróbować sił okazyjnie z galaktyką UGC 338, która chyba przechodzi (obraz do nas dociera) przez inną galaktykę ? w każdym bądź razie coś tam się dzieje (albo to taki dziwny błąd mapy). Najpierw jednak przyjrzałem się chwilę G1, która pokazała niby uszy zerkaniem. Potem odnalazłem UGC 330, która świeciła raz lepiej, raz gorzej, ale była obiektem oczywistym ? taki słaby owalny duszek. Nie udało się potwierdzić widoczności G2, choć było kilka momentów (a jeden bardzo dobry) w których coś świeciło niby w jej pozycji. Nie wykluczam zarówno gromady jak i autosugestii. Bądź co bądź, nie mogę tego zaliczyć. Skoro galaktyka o jasności 14.9 mag się nie poddaje - mała galaktyka rozmiarowo - to zasięg może być dużo niższy niż jasność G2 (15.8mag). Spędziłem tam bardzo dużo czasu i UGC 338, tuż obok, potraktowałem już trochę po macoszemu. Obraz nie wydawał się dość dobry, co nie dawało mi zbyt dużych nadziei, toteż nic nie zobaczywszy szybko odpuściłem." Nie wiem w jaki sposób obserwujesz, ale osobiście, gdy patrzę przez teleskop, zawsze zakrywam drugie oko (to którego wówczas nie używam) otwartą dłonią, ale nie dociskam jej w centralnej części do oka, a jedynie otulam i dotykam twarzy wewnętrzną częścią dłoni (tak jakbym nakrył motyla i pozwolił mu trzepotać). Zakryte oko jest cały czas otwarte i ma pełną swobodę, przez co wcale się nie męczy. Jedynie czasem pozwalam odpocząć przedramieniu. Można by w sumie zrobić opaskę ze specjalną przykrywką, by nie dotykała oka.
    2 punkty
  14. Jeśli poszukasz w internetach, to naprawdę niewiele znajdziesz dobrych zdjęć wykonanych Hyperstarem - nie bez powodu. Zdjęcie zestawu nie ma nic wspólnego ze zdjęciami robionymi tym zestawem, a to jak wygląda zestaw niczego nie implikuje. C9.25 to dość lekka i krótka tuba i na pewno warto się nią pobawić na EQ6. Dołożysz reduktor (Starizona albo Alan Gee Mark) i bez guide możesz próbować robić krótkoczasowce do 5-10 sekund (kamerką CMOS ze średniej wielkości sensorem, np QHY163 czy ASI1600), nauczyć się stackowania i obróbki. Jak montaż będzie wyregulowany i będzie się dobrze sprawował, to z guidingiem po roku intensywnego zbierania doświadczenia i kilkudziesięciu sesjach będziesz w stanie robić zdjęcia z długimi czasami do kilku minut - CMOS więcej nie wymaga, nawet przy wąskich pasmach i światłosile rzędu f/7. Moje zdjęcia robione 10" SCT na EQ6 znajdziesz tutaj https://astrojolo.com/tag/meade-acf-10/ . Z resztą - taką tubką na CG5 (o ile ma silniki) też możesz kamerką CMOS robić krótkoczasowce - https://astrojolo.com/gears/qhy163m-first-light-first-impressions/ zdjęcia na dole strony robiłem w Zatomiu SCT8" z kamerką CMOS na montażu CG5 bez guidingu.
    1 punkt
  15. Jak głoś stara sentencja... "Potrzeba jest matką wynalazków". ?
    1 punkt
  16. Na mój szukacz 6x30 zrobiłem filtr z kliszy i zakrywki od dezodorantu. Obraz Słońca jaki daje jest super, ładne żółte z ciemniejszą krawędzią. Pozdrawiam!!!
    1 punkt
  17. Przy takim rozwiązaniu to w zasadzie ta kulka i okular są niepotrzebne, wystarczy cień gnomona zredukować do zera, trzeba tylko patrzeć od przodu. Choć takie rozwiązanie wygląda bardziej ciekawie i jak najbardziej może się podobać.
    1 punkt
  18. Trafiłem na coś takiego, może kogoś zainteresuje. Nie byłem pewny w jakim wątku umieścić. https://www.apm-telescopes.de/en/violet-friday
    1 punkt
  19. To bardzo ciężki obiekt i pełen sacun za porwanie się na niego z kamera OSC ! Ja się długo męczyłem z narrowbandem i wynik też hm... taki sobie... https://astropolis.pl/topic/57093-ngc-2359-thors-helmet-w-gwiazdozbiorze-psa-wielkiego/
    1 punkt
  20. Winda w kosmos. Chińscy naukowcy twierdzą, że mają kluczowy element 2018-11-22. łz, ak Chińscy naukowcy Uniwersytetu Tsinghua ogłosili, że stworzyli i opatentowali wyjątkowo wytrzymały materiał. Twierdzą, że jest zdolny do utrzymania windy mogącej wynieść sondę w przestrzeń kosmiczną, do której robią już przymiarki. Eksperci NASA ocenili, że aby wynieść sondę w kosmos, będzie ona musiała wytrzymać naprężenie rzędu 7 gigapaskali. Chińczycy przekonują, że ich materiał może wytrzymać naprężenie 80 gigapaskali. Wyjątkowy materiał może zrewolucjonizować inżynierię czy przemysł zbrojeniowy, ale Chińczycy chcą go w pierwszej kolejności wykorzystać do stworzenia windy kosmicznej. Projekt zakłada umocowanie kabla z nanorurek węglowych na równiku oraz drugiego z przeciwwagą, który wyniesie sondę w przestrzeń kosmiczną. Będzie trzeba jednak stworzyć kabel o długości aż 36 tys. km, co stanowi trzykrotność średnicy kuli ziemskiej. Teoria zakłada, że pojazd przymocowany do kabla będzie napędzany siłą odśrodkową i energią pochodzącą z ruchu rotacyjnego Ziemi. Naukowcy będą musieli jednak rozwiązać wiele problemów. Największym jest sprawienie, by kabel wytrzymał ogromne naprężenie i nacisk. Będzie też musiał zmagać się z silnymi wiatrami, huraganami i trzęsieniami ziemi. Nie wiadomo jednak, czy taka winda będzie mogła zabrać człowieka. Na przeszkodzie leżą ograniczenia ludzkiego ciała, które nie jest odporne choćby na silne promieniowanie, emitowane przez pas Van Allena. źródło: ?South China Morning Post? https://www.tvp.info/40093663/winda-w-kosmos-chinscy-naukowcy-twierdza-ze-maja-kluczowy-element
    1 punkt
  21. Ja przez parę lat używałem NEQ-6 bez modyfikacji i całkiem dobrze się sprawował dopiero niedawno zdecydowałem się na wymianę łożysk i opaskowanie. Koszt łożysk był jednak wyższy niż tu przytoczony ( za komplet zapłaciłem około 300zł). Aktualne ceny na popularnym portalu aukcyjnym dla łożysk SKF to: - 6x łożysko 6008ZZ ?- osie RA i Dec - 6 x 37zł = 222zł - 4x łożysko 608ZZ? - osie ślimaka - 4 x 6,75zł = 27zł - łożysko stożkowe 32208? - oś RA - 59,5zł - łożysko stożkowe 30206? - oś Dec?? - 46,5zł Na początek brałbym niemodyfikowany montaż. Zobaczysz jaki egzemplarz ci się trafi, jaka będzie kultura pracy. Z czasem zawsze będziesz mógł poddać go modyfikacji.
    1 punkt
  22. Orion ED 80, ASI 178mm, filtr zielony. Stack z 4400 klatek 1/40s. Seeing 3/10 tak naprawdę wszystko pływało.
    1 punkt
  23. Dzisiejszy zachodzący,dwie minuty przed zachodem. 135mm iso200 f5,6 czas 1sek Pozdrawiam
    1 punkt
  24. Iluminacja 69.4%, Canon 600D + Synta 10, stack z 65 zdjęć
    1 punkt
  25. A u mnie eksperyment, zmałpowany od Szymka. Munio 1 klatka 0,002s za pomocą Atika 383L+ z filtrem Ha. Wyszło trochę mydłowato, ale jak widać można.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)