Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.12.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Cześć, chciałem Wam przedstawić moje zdjęcie mgławicy Rozeta zrobione w całości z warszawy. Kolorystyka SHO. 150x300sek Ha, 148x300sek OIII i 185x300sek SII (bin2, gain 200). Sprzęt: ED80/AZ-EQ6/ASI1600MM-C + filtry narrowband
    17 punktów
  2. Postanowiłem zrobić taki kolaż będący podsumowaniem moich tegorocznych zmagań z mgławicami planetarnymi a jednocześnie pokazujący różnice w wielkości kątowe tych obiektów. Wszystkie mgławice na tej składance prezentowałem i opisywałem w formie odrębnych tematów na forum więc nie będę się rozpisywał o każdym obiekcie z osobna - jak ktoś jest zainteresowany szczegółami bez problemu znajdzie fotkę danej mgławicy na forum. Rozmiary mgławic są orientacyjne - różne źródła podają inne w zależności czy są uwzględnione zewnętrzne otoczki, czy nie. Ja starałem się opisać rozmiar tego co widać na zdjęciu w oparciu o katalogi i skalę ze zdjęcia. Zdjęcia zostały wykonane w technice krótkoczasowej przy czym czasy pojedynczej ekspozycji nie przekraczały 12 sekund. Dla chętnych i osób które chciałyby spróbować wrzucam orientacyjne czasy ekspozycji i gainu dla kamery ASI178 MM-C oraz 10-calowego Netwona (f/5) Wszystkie zdjęcia obiektów wykonano w skali 0,41''/pix, przy czym całe zdjęcie zostało zmniejszone tutaj do 80% (czyli efektywna skala to około 0,51''/pix) - skala w przypadku każdej mgławicy została zachowana. Gwiazdki w tle to oczywiście losowa kompozycja utworzona ze zdjęcia M27- nie doszukujcie się żadnych znanych układów Setup w każdym przypadku ten sam: Teleskop Newtona SW 250/1200 + kamera ASI 178 MM-C filtry LRGB Baadera oraz korektor komy Baader MPCC Mark III
    16 punktów
  3. Nie ma dobrej pogody u nas więc nawet sekundę się nie zastanawiałem jak Maciek ( Naski) zaproponował mi wspólną sesję ze zdalną obsługą jego setupu w Bolzano ( Włochy północne). 12 grudnia pogoda tam była wyśmienita a wieczór Maciek urozmaicał nocnymi widokami Bolzano i okolic z webcamer. Bajka uwierzcie mi!!! Setup Maćka nie za bardzo pasuje do takich dużych obiektów, ale.... nie mieliśmy wyboru. Trochę technikaliów: astrograf AP 155 f7, kamera QSI 690 ( z takim samym chipem jak ATIK ONE 9.0) na montażu ASA DDM 85. Używałem moduł śledzenia komet. Kometa: Luminancja 24x120 sekund, RGB 12x120 na każdy kolor. Tło: 4x(10x120) LRGB. Przy tym f7 ledwo ledwo dopatrzyłem się na zielonym kolorze śladu warkocza. Niebieska najjaśniejsza gwiazdka w prawo od komety to 6 Tau ( 5.7 mag) Bolzano, 12.12.2018 godz. 23:11 CET
    11 punktów
  4. Wczoraj na szczęście zrobiła się dziura pogodowa więc wyskoczyłem szybko w teren i zlapałem kometke również.
    4 punkty
  5. Zawsze wychodziłeś przed szereg, ale tym razem rozbiłeś bank. To był Twój rok w astrofoto.* * - nie uzasadniam merytorycznie, to moja prywatna i całkowicie subiektywna ocena. ?
    3 punkty
  6. Tak prezentuje się u mnie. Materiał zbierany 4 grudnia 2018 NEQ-6 SYN SCAN, TS TRIPLET APO 90/600, TS 80/330, ALccd 5T, ATIK383L+ 12x300s L 6x120s RGB
    3 punkty
  7. Wczoraj testowałem nowy montaż i na pierwszy rzut poszła kometa. Warunki słabe, ale kolejna trafia do kolekcji. Dodatkowo zmontowałem filmik ruchu komety w ciągu godziny.
    3 punkty
  8. Byłem wtedy sam w domu, więc gdy szedłem przez podwórko, niosąc lornetkę i mijając duży biały teleskop, z okien nie sączyła się żadna poświata. Między gałęziami świerków uwięzione niby syriuszowe światło. Szedłem dalej, jasny obiekt wydostał się z drzew i okazał stacją kosmiczną. Chwilę wcześniej widziałem ją w domu, jak wlatuję na karmazynowe niebo Stellarium w trybie nocnym. W lornetce jednak nie rozpoznałem kształtu. Za jasna jak na astronomiczną noc. I za mała jak na rzut z ręki. Dotarłem do płotu od strony południa. Był tam Koziorożec. Oparłszy ręce o słupek drewniany, zlustrowałem gwiazdy i przynależne asteryzmy, po czym wróciłem na podwórko i usadowiłem się fotelu. Stamtąd przyczaiłem się na Koziorożca. Gdzieś z tyłu, na podwórku, jęknął kot, jakby miał do kogoś pretensje za to, że jest zimno. Gwiazdy lśniły daleko na południu. Adaptacja wzroku była coraz lepsza. Kot znów się odezwał, tym razem bliżej - w jego głosie brzmiała nutka ostrożności. W lornetce migotały cztery gwiazdy poziomo - róg Koziorożca. Znów dobiegł mnie głos kota, w którym teraz było coś z płaczącego dziecka. Zbliżał się. W kadrze były Algedi, Prima Giedi, po ich lewej stronie 8 Cap, po prawej zaś gwiazda 3 Cap. Nagle, tuż za moimi plecami, coś zatopiło pazury w oparciu fotela i zaczęło się wspinać ku mnie. Gdy dotarło na górę, usłyszałem króciutkie powitalne miauknięcie. Po prawo od gwiazd Koziorożca, leciał bardzo odległy samolot. Światło zapalało się co kilka sekund i jedynie w momencie rozbłysku można było dostrzec przemieszczenie na tle gwiazd. A może to był satelita. Kot przeszedł za moją głową na lewo i znikł, a obiekt odpłynął poza kadr, gdzieś na północny wschód. Algedi (6 Cap) była odrobinę jaśniejsza i jakby żółciejsza od bledszej Prima Gedi (5 Cap). Gwiazdy 8 Cap i 3 Cap miały barwę zimniejszą. Na południowy wschód świeciła para gwiazd Dabih ß1 i Dabih ß2, które wyraźnie różniły się kolorem. Pierwsza żółta (lub coś z pomarańczowego) druga zaś, tuż obok, o wiele słabsza i niebieskawa (może biaława). Czas wrócić do statywu, westchnąłem, po czym obniżyłem lornetkę nisko nad horyzont, gdzie poprzez gałęzie orzechowego drzewa dostrzegłem ogromny latawiec. Cztery jasne gwiazdy ułożone w deltoid. A były to: Terebellum 1, Terebellum 2, Terebellum 3 i Terebellum 4. Ostatni skrawek Strzelca. Kot znów miauknął, a ja będąc jeszcze chwilę w Strzelcu, przejechałem nieco wyżej, do asteryzmu wózka. Po chwili udało się wyłapać w jego pobliżu bardzo słabe, lecz zerkaniem oczywiste światełko gromady kulistej M75. Następnie minąłem róg Koziorożca i znalazłem się nad jego grzbietem - w Wodniku. Namierzyłem jasne gwiazdy Albulan 1 oraz Albali i odnalazłem cienki diament z gwiazd, przy którym miałem wypatrywać kolejnej gromady. Podczas gdy kot wiercił się tuż za mną i wbijał pazury w poszycie fotela, ja dostrzegłem maleńki, słaby blask kulistej M72, leżącej 55,4 tyś lat świetlnych stąd. Przestań się drapać - rzuciłem. Odbiłem nieco na wschód chcąc odnaleźć M73 ? asteryzm z czterech słońc. Mój towarzysz oznajmił coś swoim kocim głosem, a potem odważył się w końcu wejść na mój brzuch, po czym natychmiast zaczął ochoczo mruczeć. Miałem założoną jedną nogę na drugą. Przeszedł na sam jej kraniec i zatrzymał się tam. W kadrze lornetki mignął jakiś cień - pionowy, przeźroczysty słup. Na chwilę znikł, po czym znów się pojawił, wijąc się niczym jakiś wąż. Odsunąłem lornetkę i zobaczyłem tylną część kota i kołyszący się na tle nieba ogon. Po chwili zeskoczył na ziemię. Ręce zaczynały boleć z zimna. W końcu dostrzegłem niezwykle słabą grudkę Messier 73. Mglisty punkt światła. Kot wrócił na brzuch i znów uraczył mnie swym pomrukiem. Miauknął raz, za chwilę drugi i potem trzeci. A potem, po dłuższej chwili, wydał skrzeczący odgłos, podobny do odgłosu żaby. Ja zaś próbowałem zobaczyć mgławicę Saturn, lecz szybko odpuściłem. Może gdyby nie to zimno, dorwałbym ją. Dwururka 10/50 na pewno dałaby radę. A może ją widziałem nieświadomie? Namierzyłem gwiazdę Sadalsuud (22 Aqr) i nieco powyżej, na przedłużeniu linii asteryzmu grotu strzały, odnalazłem jasną gromadę kulistą M2. Tymczasem kot przeszedł na prawo i próbował naburać mi do ucha. Przekroczywszy granice Pegaza namierzyłem jasną gwiazdę Enif. Zaraz obok, po prawo, zobaczyłem połyskującą, jasną M15, która lśniła wśród gwiazd. Kot usadowił się na kolanach, ale zaraz uciekł, a ja w końcu poszedłem nagrzać ręce do domu. * * * Zostawiam lornetkę w kuchni na stole i wychodzę. Teleskop widać bardzo wyraźnie. Biała zjawa w mroku. Wkładam okular Es 14mm i celuję w mgławicę M27 (Hantle). Po ziemi przebiega jakiś czarny cień. Chyba kot. W szukaczu jest bardzo dużo gwiazd. Skrzypienie teleskopu. W okularze pojawia się mgławica Hantle. Wyraźnie widać jasną, środkową część w kształcie klepsydry i otulające słabsze boki, które zamykały okręgi. Chciałbym jakoś skomentować jej widok, ale nic nowego chyba nie padnie. Czasem mam wrażenie, że po prostu warto wynieść to całe ustrojstwo na dwór dla samej M27. Wiatr jest bardzo zimny. Zastanawiam się czy nie odpuścić. Nagle rozlega się jakiś harmider, dźwięk pustego garnka łomoczącego o ziemie. Pies zaczyna szaleć i podrzucać do góry garnek. Widziałem kiedyś jak to robił w dzień - czasem podrzucał go nosem, jak jakaś tresowana foka. Teraz warczy na niego, gryzie, próbuje go schwycić i pożreć. Teleskop wydaje przeciągły jęk. Szukam gromady NGC 6830 w Lisku, którą widziałem nie tak dawno w 10/50 i od której chciałem odbić ku pobliskiej mgławicy Sh2-86. Nie odnajduję gromady. Za zimno. Duży teleskop przegrywa bezlitośnie z małą lornetką. Palce zamarzają. Pies znowu próbuje zjeść garnek. Tłucze nim o ziemię, jakby zwariował. Kot stoi koło teleskopu. Ciemna plama na tle ziemi. U szczytu firmamentu Kasjopeja. Skręcam teleskopem na gwiazdę Caph (beta Cas). Nieopodal trzy jasne gwiazdy. Jest tu mgławica vdB 1. Obok trójkąta słońc dostrzegam mglisty niewielki obiekt ? bliski rejon protogwiazdy LkH? 198. Jest tam obiekt Herbiga Haro. Mam za niskie siedzisko i jest zimno. Trójkąt z gwiazd, tuż obok, pokrywa połyskująca świetlista mgiełka. Mr. Van den Berg, nie ma co. Mija sporo czasu i w pewnym momencie, nieopodal, odnajduję chyba galaktykę IC 10. Nie pamiętam jej dokładnego położenia, ale widzę niby mgiełkę na tle słońc, obok niewielkiego trójkąta gwiazd. To chyba tu, myślę. Szuranie garnka. Cisza. Szum wiatru. Długie minuty ciszy. Krótkie, chwilowe szurnięcie i znów dłuższa cisza przy wtórze poszumu lodowatego wiatru. Pies chyba coś wyczuwa na polu, bo zaczyna szczekać, a ja spędzam długi czas przy gwieździe Navi Kasjopei, nie mogąc się upewnić, czy widzę mgławicę Duch (IC 63). Zmieniam na 60 razy, ale zaraz mróz przepędza mnie do domu. Czas w ciemnościach domu mija na podśpiewywaniu i grzaniu rąk. Po wyjściu znów walczę wiele minut z duchem. Dawno go nie widziałem i trochę jestem nieufny. Nagle słyszę, jak coś spada w głąb teleskopu. Dźwięk odbijania się o ściankę wewnętrzną czegoś niewielkiego i metalowego. Nie sprawdzam teraz, ale dopiero potem. Lustro nietknięte. Chwała tubie, której średnica jest dużo większa niż średnica lustra. Po kilku dniach zobaczę, że nie ma czarnej gałki do sterowania tubą. Złapałem tego ducha. Trójkątna poświata. Namierzam jeszcze dwie kuliste, które odwiedziłem wcześniej w lornetce ? Messier 2 i Messier 15. Tym razem w powiększeniu 107 razy. Są podobne, obie częściowo rozbite, skrzące się drobnymi gwiazdkami jak diamentowe kule. M15 jakby rozleglejsza i nieco bogatsza w gwiazdy. Wchodzę do domu. * * * Jakiś czas później. Namierzyłem Kaskadę Kemble'a. Gromada NGC 1502. Dwie podwójne w środku. Na razie miałem 60 razy. Ruszyłem szlakiem Kaskady i na jej krańcu skręciłem na północ, do gwiazdy BE Cam. Stąd odbiłem, mijając po drodze dwa jaśniejsze słońca, na wschód ku karłowatej galaktyce nieregularnej NGC 1569. Jednak nie mogłem jej teraz odnaleźć i nie tracąc czasu, wróciłem do BE Cam. Stamtąd, zapamiętaną drogą udałem się do kolejnych celów, a przecinała ona wyspę IC 342. W 60 razach zastałem wyraźne pojaśnienie, lecz teraz nie zatrzymywałem się tu na dłużej i ruszyłem dalej. Wyłapałem najpierw wyraźną i łatwą galaktykę IC 356. Następnie odnalazłem miejsce, gdzie powinna znajdować się galaktyka PGC 13880. Na jej tle leży stosunkowo jasna gwiazda, więc początkowo byłem ostrożny. Tuż obok, malutka i mglista PGC 13943 ukazała się niemal natychmiast, choć w tym powiększeniu świeciła bardzo słabo. Następnie odnalazłem NGC 1485, która jawiła się wyraźnie, ustawiona nieco bokiem do Ziemi. Na koniec odnalazłem galaktykę NGC 1560. Podłużny pas światła, słaby, lecz oczywisty i łatwy. Potem zmieniłem okular na 14mm (107 razy) i powtórzyłem wszystko. Galaktyka NGC 1560 była teraz duża. Ukośna smuga dymu. Nie był to pełny obłok, lecz jakby zanikał i pojawiał się częściowo. Miły widok dla oka. Galaktyka NGC 1485, podobnie jak PGC 13943, świeciły dużo wyraźniej. PGC 13880, po pewnym czasie i w większym powiększeniu, bardzo mocno przekonywała, że to poświata galaktyki leżącej nieporównywalnie dalej niż gwiazda pierwszego planu. Inne gwiazdy nie generowały wówczas takiej poświaty. Potem przeskoczyłem do gromady NGC 1502. Wszystko większe, jakby bliższe. Odnalazłem tę galaktykę, której nie mogłem namierzyć wcześniej. NGC 1569 świeciła bardzo jasno, w towarzystwie gwiazdki. Zobaczyłem, że nie jest zwykłą, okrągłą, jednolitą mgiełką, ale świeci bardziej w jednej części. Potem przesunąłem na IC 342. Ukazało się wielkie i dość wyraźne pojaśnienie. Był tam rządek gwiazd, nad nim zaś pewien trójkąt. Gwiazda najbliżej owego rządka słońc była mglista. Potem, w domu, zobaczyłem, że jest tam jądro galaktyki. Wróciłem do karłowatej NGC 1569 i zdecydowałem się włożyć okular 4,7mm (319 razy). Galaktyka świeciła zdecydowanie jaśniej w jednej części, na krańcu ? tam bowiem światło było skupione. Drugi kraniec był słabszy i rozpływał się niczym snop światła. Przypominało to trochę lotkę, albo kometę. Obserwacje (jeśli mnie pamięć nie myli) z wieczoru 29 listopada. Teleskop SW 12", lornetka Nikon 10/50 EX.
    2 punkty
  9. Starzeje sie..... z braku pogody odgrzebalem starego stacka z QHY8L+ED80+NEQ6, grudzien 2015. 45x5min po prawej złapala sie rowniez malutka PGC
    2 punkty
  10. Czekam też już dość długo na pogodę. Chciałbym w końcu zobaczyć mgiełkę komety, a nie tylko mgłę atmosferyczną, która ostatnimi dniami jest tak gęsta, że może kozice w Tatrach podusić. Dobrze, że można tutaj fotki komety pooglądać (robią wrażenie) i ta jednocześnie świadomości, że ona gdzieś faktycznie nad moją głową zasuwa w przestrzeni kosmicznej - musi na razie wystarczyć, bo właśnie znów zaczyna padać śnieg.
    2 punkty
  11. Mówisz Sujka, i każdy w astroświatku wie, że nie chodzi tu o ptaka.Celebryta, psia mać Jestem ciekaw, co na to żona i dzieci. SPE KTA KU LA RNE. Proszę udać się do zaprzyjaźnionego drukarza i komercyjnie spieniężyć Zapewne nabędę. Pozdrawiam, kolejnego "astrobina" życząc.
    2 punkty
  12. Położenie Komety przelotu.
    2 punkty
  13. Ukazał się nowy "Almanach Astronomiczny na rok 2019" mojego autorstwa. Można go znaleźć na stronie Uranii: http://www.urania.edu.pl/almanach Proszę o opinie i uwagi.
    1 punkt
  14. Kanada wzbogaciła się o kolejne rezerwaty ciemnego nieba Wysłane przez iwanicki w 2018-12-14 Kanadyjscy miłośnicy przyrody i astronomii mają powody do zadowolenia, objęto bowiem ochroną nocnego krajobrazu cztery obszary łączące w sobie bogactwo przyrodnicze z wyjątkowymi walorami ciemnego nieba. Kilka dni temu, na łamach naszego portalu, poinformowaliśmy o utworzeniu dwóch nowych międzynarodowych parków ciemnego nieba: Cairngorms w Szkocji oraz Middle Fork River w USA. Ich utworzenie zostało usankcjonowane przez Międzynarodowy Związek Ciemnego Nieba (IDA). IDA nie jest jednak jedyną organizacją biorącą aktywny udział w powoływaniu nowych obszarów ochrony ciemnego nieba. Jedną z takich organizacji jest m.in. Royal Astronomy Society of Canada (RASC), która oprócz rozmiatej działalności związanej z szeroko rozumianą astronomią prowadzi również działania na rzecz walki z zanieczyszczeniem sztucznym światłem. Pierwszy kanadyjski rezerwat ciemnego nieba, powołany przez RASC, powstał w 1999 r., jednak większość z ponad 20 tego typu obszarów w Kraju Klonowego Liścia ustanowiono w ciągu dziesięcioletniego okresu obejmującego lata 2003-2013. W kolejnych latach tendencja spadła, jednak w 2018 r. utworzono aż cztery rezerwaty ciemnego nieba. Wydarzenia te nie odbiły się szerokim echem w mediach, z tego względu postanowiliśmy przybliżyć naszym czytelnikom podstawowe informacje o nowo utworzonych rezerwatach. Nasz przegląd zaczniemy od dwóch rezerwatów, Lake Superior oraz Killarney, utworzonych w Ontario, jednej z 13 prowinicji i terytoriów Kanady. Prowincja ta jest najludniejszą i najbardziej rozwiniętą gospodarczo. Można nazwać ją sercem Kanady, bowiem oprócz swojej dominacji demograficznej i ekonomicznej znajdują się tutaj: największe miasto kraju (Toronto) oraz stolica (Ottawa). Obydwa rezerwaty utworzono na terenie prowincjonalnych parków ochrony przyrody (niższa kategoria od parków narodowych) położonych w regionie Wielkich Jezior. Rezerwat Lake Superior (Jeziora Górnego), jak sama nazwa wskazuje, leży nad największym z kompleksu Wiekich Jezior, Jeziorem Górnym. Obejmuje ponad półtora tysiąca kilometrów kwadratowych niemal dziewiczych terenów rozciągających się wzdłuż wschodniego wybrzeża jeziora. Rezerwat jest jedym z najciemniejszych miejsc południowej Kanady, jednak istniejąca infrastruktura nie rozpieszcza potencjalnych turystów. Brak wygód rekompensowany jest w całości niezapomnianymi widokami. Bardziej "cywilizowany" jest rezerwat Killarney, leżący na północno-wschodnim wybrzeżu Jeziora Huron, a właściwie nad jego ogromną zatoką - Georgian Bay. Znajduje się w odległości ponad 200 kilometrów od kilkumilionowej aglomeracji Toronto, mimo to zachował w dużej mierze swój dziki charakter. Rezerwat jest jednym z najcześciej odwiedzanych przez kanadyjskich turystów, a dla miłośników astronomii udostępnione jest od 2010 r. publiczne obserwatorium. W tym roku do 10-calowego teleskopu Meade, dołączył 16-calowy Meade LX600 oraz refraktor o aperturze 13cm. Korzystanie z obserwatorium jest darmowe dla odwiedzających. Aby dotrzeć do trzeciego z omawianych rezerwatów, należy udać sie na wschód, do prowincji Quebec. Obszar ten jest centrum francuskojęzycznych mieszkańców Kanady, i to na południu jego terytorium, tuż przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi, utworzono kolejny rezerwat - Au Diable Vert. Rezerwat znajduje się na niewielkim obszarze ośrodka wczasowego, otoczonego ze wszystkich stron bujnymi lasami. Prywatny właściciel ośrodka jest fanem astronomii i zbudował w tym roku na swojej posesji pierwsze na świecie planetarium na otwartym terenie (przynajmniej tak się reklamuje). Ponad 180 widzów będzie mogło uczestniczyć w pokazach nieba, bez względu na porę roku - trybuny wyposażone są w system podgrzewania. Nietypowe planetarium oraz bardzo ciemne niebo (mimo bliskości metropolii Montrealu) z pewnością przyciągną niejednego turystę spragnionego widoków rozgwieżdzonego nieba. Ostatni z opisywanych rezerwatów znajduje się jeszcze bardziej na wschód i to dosłownie na wschodnich rubieżach kraju. Rezerwat Terra Nova zajmuje obszar parku narodowego o tej samej nazwie, który jest najdalej na wschód wysuniętym kanadyjskim parkiem narodowym. Znajduje się na Nowej Funlandii i jest tam nocą również bardzo ciemno. Ochrona nocnego krajobrazu, którą wprowadzono w tym roku, oprócz zamiarów związanych z astroturystyką ma na celu ochronę wielu gatunków nocnej fauny, w tym licznych przedstawicieli świata ptaków, nietoperzy, insektów i płazów. Obecnie w Kanadzie znajduje się 29 różnego rodzaju obszarów ochrony ciemnego nieba, w tym parków, rezerwatów i społeczności. Pod względem liczby tego typu obiektów kraj ten ustępuje jedynie Stanom Zjednoczonym, które mogą się poszczycić ponad 60 gwiezdnymi oazami. Więcej informacji: ? Lista obszarów usankcjonowanych przez RASC ? Strona Parku Prowincjonalnego Lake Superior ? Więcej o obserwatorium w Killarney ? Strona planetarium w Au Diable Vert ? Strona parku Terra Nova Źródło: RASC oraz powyższe strony internetowe Na ilustracji: logo programu ochrony ciemnego nieba RASC. Źródło: RASC. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kanada-wzbogacila-sie-kolejne-rezerwaty-ciemnego-nieba-4919.html
    1 punkt
  15. Na APOD jak najbardziej się nadaje,bez dwóch zdań.Niestety ale ja od pewnego czasu nie rozumie absolutnie tamtej witryny,jakie kryteria i czym się kierują tamtejsi admini zamieszczając zdjęcie jako APOD ??? Tu na Forum nieraz było mi dane oglądać doskonalsze fotografie od akurat zamieszczonej tam podobno "Fotografii Dnia" Sorry,ale jakoś trudno było mi się powstrzymać od komentarza. Pomysł i wykonanie kolażu dla mnie Liga Mistrzów,Najwyższa Półka. Gratuluje Autorowi pomysłu i wykonania.
    1 punkt
  16. Aż mi brakuje słów, żeby w pełni swój zachwyt nad tym kolażem opisać, ale jakoś musiałam to skomentować Niesamowite, mam nadzieję, że któregoś dnia zobaczę to na APODzie
    1 punkt
  17. Rzadko wchodzę na forum, a już z komentarzami to zupełnie nic z mojej strony nie wypływa. Ta genialna praca jednak tego wymaga. To jest APOYear
    1 punkt
  18. Nie dość, że piękne, to jeszcze cholernie wartościowe.
    1 punkt
  19. Świetne - przydałby sie Helix dla porównania wielkości .
    1 punkt
  20. Piękne zestawienie. Za rok spodziewam się kolejnego z kolejnymi obiektami w co najmniej takiej ilości
    1 punkt
  21. Wspaniałe zestawienie, gratuluję Ostryga i Eskimos to moje ulubione
    1 punkt
  22. Udało mi się wczoraj złapać dziurę w chmurach i Nikon 10x50 pokazał mgiełkę Widok nie był rewelacyjny, ale przynajmniej widziałem swoje, czekam na lepsze warunki
    1 punkt
  23. Piękna wielka plama na niebie Widoczna najlepiej w lunetce celowniczej 8x50 i gołym okiem, w teleskopie jasne jądro w wielkiej otoczce wypełniającej większość pola widzenia w okularze. Później jeszcze obserwowałem 64P, a za godzinę 38P
    1 punkt
  24. No to i ja melduję. Zobaczywszy post Karola, przypomniałem sobie, że idzie niebo i może już jest u mnie. Widziałem kometę przed paroma minutami z pokoju. Niestety mam nogę w gipsie i pozostaje mi tylko okno. Usiadłem na krześle, odsłoniłem firankę i poszukałem w ciemno Nikonem 10/50. Znalazłem ją po chwili nad świerkami. Jasna kula światła - taka napuszona. Spojrzałem też w 15/70 i 7/35, a potem otworzyłem okno i zobaczyłem gołym okiem. Popatrzyłem chwilę w Nikonie i zamknąłem okno, a potem zobaczyłem ją również bez kłopotu gołym okiem przez szybę.
    1 punkt
  25. Przed chwilą wylukana "z marszu" w Tento 10x50.
    1 punkt
  26. Wyszedłem przed chwilą i po kilku sekundach znaleziona lornetką. A zaraz potem widoczna gołym okiem ?? Super???? ! EDIT: Gołym okiem widoczna jako bardzo duża kulista plama.
    1 punkt
  27. To miała być kolejna pochmurna noc od kiedy zakupiłem swoją pierwszą lornetkę. W ciągu dnia lekko na plusie, brak wiatru i chmury, chmury, chmury... Nic nie zapowiadało poprawy pogody. Jakie więc było moje zdziwienie, kiedy już po zmroku (17:00 - jeszcze nawet nie wieczór) zobaczyłem przez okno kilka jasnych punkcików. Nie dowierzając ruszyłem na balkon - są! Chmury prawie zupełnie się rozstąpiły a ja miałem przed sobą tu i ówdzie rozsianych kilkanaście najjaśniejszych gwiazd! Zapakowawszy się w ciepłe ubranie wyciągnąłem nowy nabytek i rozsiadłem się na balkonie. Uzbrojony w lornetkę spojrzałem w niebo i nagle kilkanaście gwiazdek zamieniło się w kilkadziesiąt, a może i kilkaset. Błądziłem chwilę bez celu kiedy nagle dostrzegłem kilka gwiazd ułożonych w prostej linii i odchodzący od nich jakby haczyk... Czyżby od razu takie szczęście bez wcześniejszego sprawdzania? Szybki rzut oka na mapkę nieba i... tak! Od niechcenia udało się ustrzelić Wieszak w Lisku. Zachęcony tym małym sukcesem postanowiłem pójść za ciosem. Mieszkam na obrzeżach niewielkiego miasta i do względnie ciemnej miejscówki mam 10 minut pieszo. Z lornetką - żaden problem. Jeszcze rzut oka w niebo: chmury widoczne jedynie miejscami. Niestety temperatura już kilka stopni poniżej zera. No cóż, coś za coś... Na szczęście 3 warstwy ubrania dadzą radę. Zabieram jeszcze folię do rozłożenia na trawie jak będę obserwował zenit i w drogę! Po dotarciu na miejsce rzucam folię na ziemię, lornetka do ręki i zaczynamy. Najlepsze warunki na wschodzie, Orion niestety jeszcze za horyzontem a więc idziemy wyżej. Hiady w Byku i coś co roboczo nazwałem sobie Domkiem. Grupa 7 gwiazd po dwie z dołu i z boków, jedna na szczycie. Pięknie widoczne. Teraz nieco w lewo w stronę Woźnicy, Jasno świecącą Capellę wykorzystałem do skorygowania ustawienia ostrości na prawe oko. Wydawało mi się że trochę ucieka... Teraz powrót w stronę Byka i w górę! Plejady. O tej porze są już wysoko. Łapię w okular i jest - piękny mały wózek. Alkione z warkoczem Przepiękne choć nieco mniejsze niż w starej radzieckiej lornetce jaką testowałem jakiś czas temu. Ale za to pole widzenia większe, łatwiej będzie zorientować się skacząc od gwiazdy do gwiazdy. Co teraz? Patrzę prosto w górę - o tak! Tyle gwiazd! Rzucam się na folię. Pierwszy - Perseusz. Okolica Mirfaka cała usiana gwiazdami, w tym malowniczy łańcuszek przypominający haczyk... Dalej w górę wzdłuż ramienia i oto 2 gromady - Chichotki. Kolejny sukces! W głowie zakołatała mi nieśmiało myśl - a może by tak spróbować z Andromedą? Do tej najjaśniejszej i największej na naszym niebie galaktyki podchodziłem kilka razy, ale były to próby wspomnianą wcześniej radziecką konstrukcją. Nie wiem czy ze względu na parametry lornetki, warunki pogodowe czy też miejsce obserwacji (obrzeże miasta bądź co bądź) nigdy nie udało mi się dostrzec szarawego dysku wokół świetlistego jądra... Z pewną więc nieśmiałością skierowałem lornetkę na Kasjopeję, zlokalizowałem swego rodzaju strzałkę utworzoną przez jej 3 pierwsze gwiazdy, wziąłem głębszy oddech i powędrowałem zgodnie z kierunkiem który wskazywała... Spokojnie, jeszcze trochę... Nic nie ma. Znowu? Jak to? Może za jasno? Jeszcze raz. Strzałka w Kasjopeji, teraz powoli wzdłuż... Zaraz, chwila, przecież na mapie to nie było dokładnie na wprost! Wypatrzyłem takie 3 gwiazdki w gwiazdozbiorze Andromedy tworzące jakby ramię i na jego końcu miała się znajdować galaktyka. Więc do trzech razy sztuka. Lecę za strzałką, trafiam na pierwszą gwiazdę, teraz druga... W tej chwili doceniam szerokie pole widzenia, szersze niż w standardowych 10x50. Naprawdę spore ułatwienie. Z drugiej już tylko krok do trzeciej i nagle na skraju pola widzenia... JEST!!! Łapię w centrum dużą plamkę światła i rozciągający się w górę i dół od niej szary dysk. Inna galaktyka! Miliardy słońc i jeszcze więcej światów wokół nich. Dostrzeżona całkowicie na własną rękę! Co za przeżycie. I choć wiadomo, w lornetce to tylko szara mgiełka, niech mi ktoś powie, że lepiej obejrzeć zdjęcie z Hubbla w internecie
    1 punkt
  28. Korzystając z okna pogodowego pojechałem ją pierwszy raz namierzyć :) Jedno ujęcie Nikon FF 2.8 s30 iso 1600, klasa nieba 5 wiec szału nie ma ale jest pozdrawiam
    1 punkt
  29. Wczoraj wieczorem widoczna bez problemu w lornetkach 8x30 i 12x50, jako wyraźna kulka o średnicy ~45'. Upolowałem ją gdy wchodziła w łunę od aglomeracji poznańskiej. Już nie mogę się doczekać jej przelotu za tydzień pomiędzy Hiadami i Plejadami... C60d+C200/2,8 @3,5 ISO1600 1x120s
    1 punkt
  30. Z tym astygmatyzmem w Argusie 25x100 to chyba kwestia trafienia na felerny egzemplarz. Mój ma to pod kontrolą, jasne gwiazdki iskrzą nieco, ale na sensownym poziomie. To, co rzuca się w oczy, to spora AC po wyjściu obiektu z centrum pola widzenia, szczególnie widoczna przy paczaniu na Księżyc i Jowisza. Ale ja nie po to ją przecież kupiłem, tylko pod deeski - a tu sprawdza się kapitalnie.
    1 punkt
  31. Witam. Fajnie się was czyta. Inteligentne posty z klasą. Z ostatniego bardzo się uśmiałem, bo widzę że należę do tego samego klubu. Mam 52 lata. Przerobiłem już w życiu ponad 20 lornetek i 10 teleskopów. Można to traktować humorystycznie jako chorobę, ale tak naprawdę to myślę że jest to wrodzone dążenie do doskonałości. Poszukujemy czegoś idealnego, doskonałego. W przypadku przyrządów optycznych jest to poszukiwanie czegoś co da pełną satysfakcję, coś co w pełni poszerzy nasze możliwości widzenia świata i coś co będzie doskonałe. A że tak się składa, że dosakonałość nie ma górnej granicy, dlatego nasze poszukiwania nie mają końca. Pozdrawiam was wszystkich serdecznie.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)