Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 22.12.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Bardzo interesujący rejon okolic M42 z dużą ilością pyłu. Niezbyt często spotykane ujęcie tego kawałka Oriona. Atik 383 color + canon 200/2,8 L f3,5 120 X 5 min iOptron CEM25
    15 punktów
  2. Dnia 5 Grudnia miałem okazję razem z kolegą "Kaziem" poprowadzić obserwacje w ramach ośrodka Izerska Łąka. Obiekt ten ma do dyspozycji dwa teleskopy Sky Watcher 10". W środku jest także sala kinowa, w której jest na suficie wierne odwzorowanie nocnego nieba latem. Ośrodek dysponuje także modelami układy słonecznego i innymi materiałami dydaktycznymi z zakresu astronomii do prowadzenia zajęć dla dzieci i młodzieży. Obiekt jest także objęty Ochroną Nocnego Nieba w ramach Izerskiego Parku Ciemnego Nieba. Był obecny także Pana Krzysztofa Siwa, który jest autorek astro zdjęć. W sumie przewinęło się kilkanaście osób. Jeden ze starszych panów (około 65-70 lat) powiedział mi, że całe życie interesował się astronomia, ale jeszcze nigdy w życiu nie widział nieba przez teleskop. To był jego pierwszy raz. Były też rodziny z małymi dziećmi. Wiec przybyliśmy z Kaziem około 17:30 i od razu rozstawiliśmy się ze sprzętem. Teleskopy były już wcześniej wyniesione, więc musieliśmy je tylko poustawiać i dopasować redukcję do okularów. Ja wziąłem swoją walizkę o okularami: ES 30 mm, ES14 mm + Lumicon OIII. Kaziu, natomiast na wyposażeniu miał SW 30 mm 72 stopnie, Meade 13.8mm i TS HR 7 mm. Ja wziąłem także swoją lornetę TS 25X100 wraz z filtrami UHC, które świetnie spisały się na Veilu i Krabie. Rozpoczęliśmy od Plejad. Gromada otwarta w byku przypominająca mały wózek zrobiła spore wrażenie na uczestnikach. Potem poszły inne klasyki jak wielka galaktyka M31, doskonale widoczna zarówno w obu teleskopach, jak i lornecie. M 33 w Trójkącie, potem letnie klasyki jak M 27, M57 no i Veil! Wyglądał w lornecie świetnie! Jednak największą atrakcją była kometa 46R/Wirtanen. Co rusz ludzie pytali się o kometę i w sumie była na celowniku od początku do końca. Pod koniec popatrzyliśmy na Marsa i gromady kuliste M 15 M 2, które paru osobom bardzo wpadły w "oko". Było jeszcze sporo innych obiektów, o których teraz nie pamiętam. Półtorej godziny wraz z przerwą na ciepłą herbatkę minęło bardzo szybko. Ogólne spotkanie było bardzo udane. Do następnego razu!
    4 punkty
  3. U mnie nie ma pogody na obserwację, ale u niego jest, więc...
    2 punkty
  4. Małe asteryzmy. Obserwacje 26 i 28 Listopada Były to wieczory pogodne, aczkolwiek zapylone od dymów unoszących się z okolicznych kominów. W wiosce to jest tak, że w każdym pali się, czym popadnie, najczęściej jest to węgiel kamienny lub brunatny. Widząc i wdychając ten smog, odchodzi człowiekowi ochota na jakiekolwiek obserwacje. Zasięg oceniam tak gdzieś koło +3.5 mag. Więc szału nie ma. Ponieważ pogodnych nocek jest niewiele, dlatego postanowiłem wyjść z lornetą TS 25X100 na obserwacje, tylko zmieniłem swojej cele. Na podstawie książki Asterisms, Small star for telescopes and binoculars autorstwa Demelza Ramekers. Przedstawiam tyle te asteryzmy, które widziałem osobiście przez lornetkę. Ponieważ w książce nie ma narysowanych kształtów, narysowałem wraz z córką własne propozycje. Ola jest autorką wielu kształtów asteryzmów, do których nie wiedziałem jak się zabrać. Jest bardzo dużo grafiki, do każdego asteryzmu jest zdjęcie plus konstelacje. Jest tego zbyt dużo. Dlatego wszytskie grafiki wraz z artykułem dostępne są na moim blogu LINK A więc po kolei... Andromeda Gwiazdozbiór ten proponuje trzy asteryzmy, z czego w trzecim TPK 1 niczego ciekawego nie zaobserwowałem. Zatem przedstawiam dwa. Kij hokejowy. To dość znany asteryzm dla wielu pasjonatów nieba. Leży on niedaleko Kaskady Kembleja i niedaleko NGC 752. Tworzy on ciąg gwiazdek układających się w linię prostą, a kończący się charakterystycznym zakrzywieniem. Bardzo ładny obiekt na lornetkę. Pentagon. Oznaczony jest w książce, jako The home Plate, czyli coś w rodzaju płyty domowej??? Mnie osobiście nazwa Pentagon (użyta także w książce) bardziej przypadła do gustu i od razu wiadomo, o co chodzi. Kształt ma taki sam jak Pentagon w USA widziany z lotu ptaka. Przyjemny asteryzm dla lornetki. Woźnica Woźnica oferuje dwa asteryzmy. Uśmiechnięta twarz Znajduję się w okolicy gromady M38 i powinna być widoczna w lornetce w jednym polu widzenia. Jest t o bardzo ładny asteryzm uśmiechniętej buzi wraz z oczami. Łatwo go odnaleźć i jest od razu widoczny. Przyjemny dla oka. Latająca ryba Jest tuż obok uśmiechniętej twarzy. Trzeba użyć trochę wyobraźni, aby zobaczyć tytułową latająca rybę, ale da się to zrobić. Przedstawiam na zdjęciu propozycje mojej córki, jak ona to widzi. Wieloryb Konstelacja ta ma tylko jeden proponowany asteryzm. Znak zapytania Bardzo łatwo go znaleźć. Jest to bardzo charakterystyczny układ gwiazd w kształcie znaku zapytania. Warto go odszukać. Obiekt typowo lornetkowy. Łabędź Gwiazdozbiór ten ma kilka ciekawych asteryzmów. Mały Orion Układ gwiazd do złudzenia przypominający słynną konstelację Oriona. Nawet wypatrzyłem "mgławicę M42". Warto go odszukać. Pierścień wróżki Jest to dość szeroki asteryzm. Wiele małych gwiazd tworzy kształt owalu przypominającego pierścień. Czemu autor dodał słowo "wróżki" nie wiem? Trzeba się trochę tutaj skupić, aby odszukać właściwe gwiazdki w gąszczu słabych gwiazd tła nieba. Szyja Emu Jest to taka wygięta linia, przypomina trochę kształt Kobry. Wg autora jest to szyja Emu. Nie wiem czemu dodał słowo "czerwona"? Jakoś tego koloru nie widziałem. Ogólnie trochę się tutaj namęczyłem, żeby go znaleźć. Uśmiechnięta twarz 2 (łac. Vultus Irrisorie) Już była uśmiechnięta twarz w Woźnicy. Więc niech będzie to uśmiechnięta twarz nr 2. Podobna do poprzedniej. Podkowa (Horseshoe). Rzeczywiście widoczny jest tutaj kształt litery "U" lub podkowy. Niezbyt trudny asteryzm do znalezienia. Asteryzm rury piankowej (Meerschaum Pipe) niestety poległ. Nie widziałem nic takiego we wskazanym miejscu. Delfin Delfin proponuje trzy swoje asteryzmy, z czego widziałem dwa. Trzeci Theta Delphinus Group jest opisywany jako ?... look like a bucking horse with a cowboy on his back" co google przetłumaczyło mi jako ?wygląda, jak koń z kowboja z kowbojem na plecach? i nie mam pojęcia, o co tutaj chodzi. W każdym razie nic tam nie widziałem. Muchomor To dość znany asteryzm. Można tutaj używając nieco fantazji, zobaczyć grzyba. Może to muchomor, a może nie? Nie byłem w stanie tego ocenić. Packa na muchy (Poskus 1) Mnie osobiście nie bardzo dało się wyobrazić tam packi, a na zdjęciu poniżej przedstawiam propozycję mojej córki. Myślę, że ma racje. To może tak wyglądać i przypomina istotnie packę. No nie jest to obiekt łatwy. Smok Autor ma tutaj tylko jedną propozycję ? mini Kasjopea. Mini Kasjopea Asteryzm do złudzenia przypomina dużą Kasjopeję. Jest bardzo łatwy do odnalezienia i dość widowiskowy. Absolutnie konieczny do odnalezienia. Pegaz Pegaz oferuje trzy propozycje, z czego jedna jest do sprawdzenia sprzętu. Nazywa się Stephan's Test i opiera się na grupie wokół NGC 7331. Mając do dyspozycji niebo +3.5 mag, nawet nie próbowałem tam zaglądać. Może innym razem. . Mini Delfin Bardzo przyjemny asteryzm przypominający znaną małą konstelację. Miniaturka Delfina jest tutaj jeszcze mniejsza od oryginału. Koniecznie trzeba to zobaczyć. Mini krzyż Też bardzo łatwy do odnalezienia asteryzm. Wygląda po prostu jak mały krzyż. Byk W Byku mamy dwie propozycje. Pies Ładny, jasny asteryzm. Oto propozycja na zdjęciu mojej córki. Także pozycja obowiązkowa. Plemnik Taki łańcuszek wielu gwiazdek ułożony niemal w linię prostą. Trójkąt Mały trójkąt. Mały trójkąt w trójkącie. Ja tak to widzę... Wielka Niedźwiedzica Jest tutaj cztery propozycje, z czego widziałem trzy. Asteryzm Gas Pump Handle był jeszcze zbyt nisko, żeby go móc zobaczyć. Łopata Dość trudny asteryzm. Poświeciłem mu wiele czasu. Trudno sobie od razu wyobrazić łopatę, ale po chwili ukazuje się nam kształt narzędzia. To propozycja mojej córki. Wieża Eiffla. Mały i prosty asteryzm. Rzeczywiście widać tutaj najbardziej znaną wieżę świata. Złamany pierścień Prosty asteryzm, ale mały asteryzm. Widoczny niepełny pierścień jakby złamany z jednej strony. Mała Niedźwiedzica Są tutaj trzy propozycje. I wszystkie trzy godne uwagi. Rekin Na pierwszy rzut oka ciężko sobie cokolwiek tu wyobrazić. Po głębszym spojrzeniu można wypatrzeć kształt morskiego potwora. Poniżej propozycja mojej córki. Pierścionek zaręczynowy To dość znany asteryzm, wokół gwiazdy polarnej. Sama polarna jest tutaj diamentem. Mini wieszak Asteryzm bardzo podobny do wielkiego wieszaka. Bardzo ładny i obowiązkowy do wyłowienia. Lisek Ma jedna, ale jaką propozycję! Wieszak Jest chyba najbardziej znany z małych asteryzmów na całym niebie! Piękny wieszak wiszący nad naszymi głowami. Następnym razem wrzucę inne propozycje asteryzmów.
    2 punkty
  5. Super wydanie - jeszcze z nim zdążysz
    1 punkt
  6. Lgnąłbym jakby bardziej. Nietuzinkowość łechce pełniej. Ya Hozna
    1 punkt
  7. - Sąsiedzie, coście wczoraj za święto mieli, żeście tak wszyscy tańczyli na tej waszej działce? - Żadne święto, dziadek ul przewrócił.
    1 punkt
  8. Planetoida którą udało mi się zarejestrować to (1049) Gotho. Okrąża słońce w ciągu 5 lat i 166 dni.
    1 punkt
  9. Rzeka Narew podczas zachodu Słońca. Nikon D50 + obiektyw Nikkor AF-S 18-70.
    1 punkt
  10. Księżyc. Co prawda nie nad Warszawą, tylko nad majaczącym w gasnącej, wieczornej poświacie masywem Babiej Góry, nieco na lewo od jej wierzchołka. Cieniutki, pomarańczowy, z delikatnym światłem popielatym. Niziutko nad horyzontem, w jednej linii z Jowiszem, Saturnem i krwistoczerwonym Marsem. Nad głową kipi rozlana szeroko Droga Mleczna, ginąca dopiero gdzieś pod czajniczkiem stworzonym z najjaśniejszych gwiazd Strzelca. Niżej już tylko dalekie światła aut na zakopiance. Messiery 13 i 31 - są, ciemny Le Gentil 3 - na miejscu, Gwiezdna Chmura Tarczy - kipi se bogactwem gwiazd, hichoty - obecne. Nad Luboniem mruga Kapella. Niebo genialne, to jedna z tych kilku najlepszych nocy w roku. Niestety nie mam przy sobie nawet lornetki, zresztą i tak nie utrzymałbym jej przy oczach. Nieważne, jest cudownie. Pachnie skoszona łąka, cykają pasikoniki czy inne paskudztwo, kawałek dalej, pod lasem w stronę Maciejowej ktoś pali ognisko. Cholernie mu zazdroszczę. Zaraz muszę wracać do szpitala, z którego chyłkiem się wymknąłem. Niedawno, na tydzień przed wypadem do RPA wpadłem na genialny pomysł by połamać obie łapy. Operacja, rehabilitacja, itede, itepe. Całkiem wypadłem z astroobiegu. Ale nie ma tego złego... Cieszę się, że nawet gołooczne paczanie w górę wciąż daje mi tyle frajdy, pozwala złapać dystans do rzeczywistości. Niedługo wrócę pod niebo. Tymczasem w szpitalne okno nieśmiało zagląda wschodzący Fomalhaut. Koledzy na sali już chrapią. Pora spać.
    1 punkt
  11. Wieczór marzeń Zaćmienie księżyca 27 lipca i inne atrakcje Podobnie jak wszyscy, wyczekiwałem tego wieczoru. W piątek po południu wyjechałem na wschód od Warszawy aż poza Łochów, pod porządne wiejskie niebo. To znaczy, ono tam bywa porządne, gdy nie ma chmur. Tym razem jednak były. Może nie jakieś tragiczne, lecz przesłonić niski Księżyc mogły, nie mówiąc o Marsie, choćby nawet w opozycji. Jednak jeszcze przed zmierzchem Wenus było widać. Wkrótce tez pojawił się też Jowisz. Więc warto wyciągnąć statyw i zamontować lornetę (Miyauchi 20x77). Wieczór jest ciepły, więc chociaż na Jowisza sobie popatrzę. W powiększeniu 20x pasów wprawdzie nie widać, lecz miniaturowa tarczka przyciemniona pośrodku, z czterema księżycami jak czubki szpilki po bokach też przyspiesza puls astroamatora. Kumulusy rozbudowane na wschodzie nie rokują dobrze. Co raz wydaje mi się, że coś je rozświetla tu czy tam, lecz alarm jest przedwczesny. Księżyca jak nie było, tak nie ma. Pomimo tego, z tymi chmurami nie jest tak źle. Na południu, tuż ponad dachem sąsiada pojawia się pomarańczowy punkt. Czyżby Antares? Lornetka wyprowadza z błędu. To Saturn. Ziarenko otoczone miniaturowym pierścieniem cieszy oko. Widok jest wyraźny, ostrzutki, znaczy ? atmosfera czysta i powietrze nie drży. Jednak Księżyca nadal ani śladu. Okrążam dom szukając dostępu do różnych fragmentów horyzontu i ciągle nic. Zrezygnowany zdejmuję lornetę ze statywu, niosę do domu. I wtedy, podczas ostatniej rundy patrolowej widzę go! Jest bardziej na południu, niż się spodziewałem i już wcale nie tak nisko. Właśnie wyłonił się sponad chmur. Tarcza barwy czystej miedzi, lecz wąziutki prawy górny skraj świeci złotem. A tram poniżej wychyla się Mars. Oj, jaki czerwony. Jest wyraźnie jaśniejszy niż Jowisz. Niedaleko ponad Marsem wychwytuję znajomy układ gwiazd ? róg Koziorożca (Algiedi, ?1 i ?2 Cap z leżącymi w jednej linii 3 i 8 Cap). Więc Miyauchi z powrotem na statyw, na szyję - Kowa Prominar 12x56. Odtąd patrzę na zmianę przez obie. Ciemne plamy mórz księżycowych nadzwyczaj wyraźne. Na skraju Morza Przesileń dopatruję się nawet krateru Proclus z trzema charakterystycznymi promieniami. W południowej części tarczy, poniżej Morza Nektaru widać także podwójną plamę kraterów Stevinus A i Furnerius A. Wkrótce znikają wraz z zanikiem złocistego sierpa na górnej krawędzi tarczy ? resztek zaćmienia częściowego. Teraz tarcza jest rozświetlona a raczej przyciemniona równomiernie i ma barwę starej, jeszcze czerwieńszej miedzi. Po pewnym czasie, około godziny dwudziestej trzeciej delikatnie jaśnieje na dolnym, południowo-wschodnim skraju. Tymczasem niebo zapełniło się gwiazdami. Pomimo niedalekich latarni daje się dostrzec droga mleczna. Majestatycznie przemierza nieboskłon międzynarodowa stacja kosmiczna. Widzę gwiazdy Orła, więc nurkuje poniżej i w prawo, w stronę Tarczy, Strzelca i centrum Galaktyki. W międzyczasie zmieniłem sprzęt na poręcznego lecz wciąż potężnego Vortexa Kaibab 15x56. Wychwytuje i pokazuję towarzyszącemu mi synowi najpierw M11 ? gromadę otwartą Dzika Kaczka, później chmurę gwiazd w Strzelcu (M24) z gromadami M23 i M25 po bokach. Jeszcze później udaje mi się wyłuskać ponad gałęziami drzew mgławicę Laguna (M8). Od niej w lewo znajduję także i demonstruję synowi gromadę kulistą M22. Dla syna jest to ten pierwszy raz. Dotychczas nie miał okazji widzieć takich cudów. Przy wciąż pogodnym niebie co raz błyska się. Błyskawice widać coraz jaśniej na północnym wschodzie. Zaczynamy się zwijać. Przenosimy statyw na drugą stronę domu, bliżej jego schowka. A tam Kasjopeja z Perseuszem! Celuję w Chichoty ? sławną Gromadę Podwójną (NGC 869 i NGHC 884). Muszę to pokazać mojej (całkiem dojrzałej) latorośli. Uczę go zerkania, przy którym Chichoty wybuchają w Vorteksie fajerwerkami gwiazd. Więc może coś jeszcze? Dyszel Wielkiego Wozu w korzystnym położeniu. Pod nim Psy Gończe. Szukam Galaktyki Wir (M51). Nie jestem lordem Rosse a mój sprzęt to nie Lewiatan z Parsonstown, lecz mam ją! Syn też widzi. Znaczy, obserwowaliśmy galaktykę nie tylko przy pełni Księżyca, lecz także w burzę. I jak ja to teraz powiem znajomym niedowiarkom?
    1 punkt
  12. No to pogalaktyczyłem. A było to tak: Szykował się rodzinny wyjazd na wieś. Więc możliwe będą obserwacje. Ale czy na pewno? Według prognoz pogoda miała być niezła, lecz raczej taka dla wczasowiczów, niekoniecznie dla astroamatorów. Meteo.pl wręcz straszyło pochmurną nocą. Więc pokusa ? wziąć tylko jedną poręczną Kowę Prominar 12x56 na ptaki i ewentualne gwiazdki wśród obłoków. Bagażu jest i tak cała góra do zabrania. Jednak nie ? nie po to kupowałem dopasowane do sprzętu, wygodne torby fotograficzne, bym miał zostawiać je wraz z lornetkami w domu. Więc biorę komplet ? kątową Miyauchi 20x77, Vortexa Kaibab 15x56, jasnego Fujinona HB 10x60 i rzeczoną Kowę. W sumie to i tak niewielki bagaż w porównaniu z całą resztą wyposażenia Babci-Teściowej, jadącej do swojego królestwa. A tam na miejscu klęska żywiołowa. Bobry podeszły rowem melioracyjnym i powaliły na rodzinnym terenie dwie potężne topole. Żeby powaliły! Kilkudziesięciometrowe drzewa wiszą oparte o inne, ponad ogrodzeniem oraz wodą. Zrobienie z tym porządku nie jest na moje siły, ani jak się wydaje kogokolwiek innego bez fachowej wiedzy i sprzętu. Jednak zjechało się nas kilkoro. Szwagier nie rezygnuje. Już szykuje piłę łańcuchową i drabinę. Przecież go nie zostawię samego z tym przedsięwzięciem godnym Wyrwidęba. Tak więc skończyłem dzień po przeciągnięciu, przeniesieniu lub przewiezieniu na taczkach poprzez kretowiska ładnych paru ton pni. Tymczasem wieczór robi się nadzwyczaj pogodny. Ja jednak padam z nóg, droga na miejscówkę nie obadana po zimie a wjazd pod górkę pomiędzy drzewami i krzakami to w najlepszym razie ryzyko podrapania karoserii. W gorszym razie można nie wrócić do domu. Z żalem odmawiam niezawodnemu koledze, który wyczuł moją obecność w okolicy i proponuje wspólny wyjazd. Więc pozostaje podwórko. Okolica nie jest zła, bo to Nadbużański Park Krajobrazowy, jednak we wsi są liczne latarnie a i z sąsiednich domów świecą okna. No ale działka jest spora i można się spróbować ukryć w cieniu budynków. Jak tylko zaczęło się ściemniać, zawiesiłem Miyauchi na statywie i spojrzałem na Żłóbek, gromadę M35 i dostępne jeszcze na zachodzie Plejady. Żłóbek w tych warunkach przecudny ze swoimi trójkami i parami gwiazdek, na M35 trochę jeszcze za wcześnie lecz i tak widać co najmniej tuzin ziarenek, zaś Plejady bladawe nisko na zachodnim niebie. Bliskie gromady otwarte prezentują się pięknie w powiększeniu 20 razy, pomimo, że jeszcze jest półwidno. Cóż jednak znaczy wiejskie niebo! A było ono w dodatku świetnej jakości, bo prognozy szczęśliwie zawiodły. Powietrze jak żyletka. Po przeczekaniu zmierzchu powtórnie ruszam do akcji. Udało się schować przed wszystkimi światłami wraz z lornetą na statywie. Więc adaptacja wzroku do ciemności. Namierzam M51, Galaktykę Wir, obok końcówki dyszla Wielkiego Wozu - eta UMa (Alkaid). To niezawodny cel. Będę do niego dzisiaj wracał wielokrotnie. Jak to M51 ? widoczna jest od razu, jednak z czasem rośnie i pojawia się obok niej satelitarna galaktyka NGC 5195. Widok jest coraz lepszy, widać wyraźnie obok siebie dwa obiekty, nie jakiś tam krążek z wypustką. Poświęcam mu wiele czasu, dawno nic podobnego nie oglądałem. Kolejnym celem jest nieodległa galaktyka M101 (Wiatraczek), z drugiej strony dyszla Wielkiego Wozu. Nie zawsze jest oczywista, lecz tej nocy, w tym miejscu i przez ten sprzęt ? jak najbardziej. Wyraźna, mleczna plama widziana na wprost, bez żadnych kombinacji, tak jak lubię. Też nie żałuję na nią czasu, choć wzywa mnie już Lew. Pamiętajmy, że obszar nieba mam ograniczony przez ten mój ciemny lecz ciasny schowek. Jednak do lwiej słabizny dobrać się mogę. Pod lwim podbrzuszem, gwiazdą theta Leo (Chertan) odnajduję przełamaną linijkę słabszych gwiazd i pod tą narożną od razu zauważam plamkę najjaśniejszej galaktyki ze sławnego Tripletu Lwa ? M66 (9,66 mag). Niemal równocześnie wyskakuje słabsza M65 (10,25 mag). Walczę z najtrudniejszą z Tripletu NGC 3628 lecz do końca nie mam pewności, czy to, co mi momentami majaczy jest rzeczywiście szukanym obiektem a nie iluzją pamięci. Tu niestety potrzebna byłaby prawdziwa miejscówka, dalej od świateł wsi. Jednak z drugiej, zachodniej strony gwiazdozbioru Lwa, pod jego żuchwą (pomarańczowa gwiazda lambda Leo ? Alterf) bez trudu zauważam obiekt pominięty przez Messiera ? galaktykę NGC 2903). Nie jest imponująca, lecz też nie do przeoczenia. Porzucam Lwa lecz błądzę blisko poza nim. Na Łańcuch Markariana nie liczę, choć w Pannie majaczą jakieś plamki na skraju percepcji. Kieruję się do kity na lwim ogonie ? oczywistej gromady Melotte 111 już w Warkoczu Bereniki. Przez parę chwil wpatruję się w miejsce, gdzie musi znajdować się Igła ? subtelna i smukła galaktyka NGC 4565. Nie ma co się jednak łudzić, naprawdę widziałem ją tylko pod bieszczadzkim niebem w Stężnicy. Za to Galaktykę Czarnooką (M64) wyłapuję bez trudu błądząc nieco na oślep po Warkoczu. Jak zawsze niezawodna, choć struktury jakiejkolwiek oczywiście nie widzę. Znów robię przerwę. Powracam za pewien czas odświeżony (ha,ha!) napojem niskoprocentowym, na wszelki wypadek bez dużej lornety ani statywu, za to z fotelikiem postawionym na okrągłej płycie dla ułatwienia manewrowania. Wracam do galaktyk, z których większość wyłapuję w powiększeniach 15x i 12x choć niekoniecznie przy 10x, odnajduję Gromadę Podwójną i Perseusza poniżej niej. Bez tego nie ma obserwacji, Chichoty są tym, na co patrzy się zawsze. Znów oceniam, że jasna lornetka 10x60 już nie jest na moje oczy. Źrenica wyjściowa 6 mm to już nie moja bajka. Szkoda, bo Fujinonek zaczyna się u mnie marnować. Jednak Vortex i superwygodna Kowa pracują dzielnie. Pora kończyć. Czuję w kościach dzień a w głowie wieczór. Może przyśnią mi się gwiazdozbiory i wyspy Wszechświata? Po takim dniu nie mają wyjścia.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)