Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.07.2019 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Ok. 14 na imprezę helikopterem przybywa prezydent Chile Sebastián Pi?era, który odwiedza m.in. 3.6 m teleskop. Nas zaszczyca sam Dyrektor Generalny ESO, Prof. Xavier Barcons, z którym zamieniamy kilka słów i robimy sobie pamiątkowe zdjęcie. Na imprezie obecna jest oczywiście również prasa - dziennikarz The New York Times Sebastian Modak (The 52 Places Traveler) przeprowadza z nami wywiad (głównym bohaterem jest Bernie, bo tylko jego nazwisko ktoś w USA jest w stanie wymówić J). Do przeczytania tutaj (str. 5). NYTimes-The52PlacesTraveler.pdf 14:30 ? 15:20 Kolejna atrakcja dnia ? koncert gitarzysty z legendarnego zespołu Marillion: Steve?a Rothery wraz z przyjaciółmi. Panowie wymiatają na scenie u stóp nieczynnego już szwedzkiego radioteleskopu Submillimetre Telescope (SEST). Magia! 15:23 Pierwszy kontakt rozpoczyna zaćmienie. Obserwujemy wizualnie przez lornetki Fujinon 10x50, Kowa Highlander 32x82, stabilizowaną Canon 10x42L i inne. Chłopaki robią też zdjęcia. W miarę zbliżania się do totality szukamy zjawisk, o których opowiadał nam Bernie i czekamy w napięciu, wraz z tysiącem innych osób. Obserwujemy obrazy Słońca przez camera obscura ? wystarczy do tego zwykła kartka z dziurkami. Światło dnia zmienia się nie do poznania. Bliżej totality nawet gołym okiem widać sierp Słońca na niebie. Spada znacząco temperatura (jakby poprzednio było ciepło) i wszyscy wyciągają puchowe kurtki. Kilkadziesiąt sekund przed totality część z nas obserwuje shadow bands ? niewielkie fluktuacje atmosfery porówywane zwykle do refleksów na dnie basenu w słoneczny dzień. Tomek obserwuje, że ich natężenie jest znacząco mniejsze niż w 2017. Zapewne istotną rolę odgrywa mniejsza ilość słupa powietrza nad nami (jesteśmy na wysokości 2400m). 16:39 ? 16:41 TOTALITY. Nie da się opisać słowami jak to wyglądało. Kompletna miazga, dziura w niebie, czarne Słońce ? można użyć każdej przenośni. Zdjęcia również nie oddają tego zjawiska w pełni. Zaćmione Słońce jest ogromne (zdecydowanie większe niż na foto), obok niego wiszą na granatowym niebie planety i gwiazdy. Część z nas obserwuje tylko wizualnie, bo to ich first time. Inni cykają fotki na dłuższe ogniskowej dzięki czemu mamy poniższy materiał. Zaglądamy w okulary bino gdy kończy się diamond ring rozpoczynający totality. Korona rozciąga się na całe pole widzenia okularów 21x (63 stopnie) symetrycznie wydłużona. Na godzinie 6 widać różowe protubernacje. Kosmos. Kilka sekund później (jak nam się wtedy wydawało) Bernie oznajmia, że zaraz koniec ? jak to, już? No tak, 1 minuta i 52 sekundy. Odrywamy oczy od bino, by móc przez chwilę podziwiać zjawisko gołym okiem. I zdecydowanie taki sposób obserwacji polecamy. Kończący diamond ring wygląda nieziemsko. 16:42 ? 20:00 Faza całkowita się kończy, ale zaćmienie trwa nadal. Choć trzeba przyznać, że spora część ludzi zwija już swoje sprzęty i udaje się w stronę busów z obawy (słusznej) przed korkami w drodze powrotnej. Zgodnie z programem jednak ostatni transport na dół wyjeżdża ok 21.00, a to oznacza, że będziemy mogli zostać w La Silla do nocy astronomicznej! Słońce kończy ten piękny dzień w niesamowitej scenerii, ale dla nas zostało jeszcze coś na deser. Teren La Silla jest dzisiaj wyjątkowo oświetlony ze względów bezpieczeństwa, ale i tak nad Andami wschodzi pięknie Droga Mleczna z czerwonym airglow. Bartkowi udaje się złapać bolida w jednym kadrze z radioteleskopem, a ja fotografuję światło zodiakalne w miejscu gdzie jeszcze niedawno wisiało czarne Słońce? Na zdjęciach widać sznury świateł samochodów stojących w korkach. 90% ludzi wraca na południe do La Sereny. Dobre planowanie się jednak opłaciło ? my jedziemy na północ w kierunku Vallenar, gdzie korków praktycznie nie ma. ---------------------------------------------------------------------------------- W okolicy La Silla, oprócz imprezy ESO, odbywało się co najmniej kilka innych eventów zaćmieniowych, skupionych w obozach u podnóża gór przy autostradzie. Łącznie w okolicy przebywało tego dnia kilka tysięcy osób. Czyli kilkset razy więcej niż na co dzień J. Zaćmienie było punktem kulminacyjnym naszej wyprawy. 2 dni później, czyli w ostatni czwartek, wyruszliśmy z powrotem w stronę Europy. To co, w grudniu 2020 r. środkowe Chile/Argentyna, a potem w 2021 r. Antarktyda? Pozdrawiamy Jakub, Mateusz, Krzysztof, Bartek, Marek, Bernie, Tomek i Maks
    17 punktów
  2. ?na przestrzeni dziewięciu dni to znaczy kolejne dwie noce obserwacji pod rząd. Po drugiej nocy ledwo wróciłem do domu. Prawie spałem za kierownicą?ale było warto. Tym razem walczyłem w jedną noc sam z Patrixem, a w drugą dołączył do nas Marek. To były naprawdę pełne uroku noce. Nad nami wspaniale malowała się wstęga Drogi Mlecznej, a czarny pył galaktyczny niczym cienie pająków kłębił się rozcinając ją na wiele części. Całość wrażeń dopełniały słyszane, w tle piękne odgłosy natury tak obecne w tym miejscu i w pełni uzasadnione cykania niczym cykad migawek w lustrzankach łapiących kolejne fotony Obserwacje prowadziliśmy w noc z 26/27 czerwca i 27/28 czerwca. Pomiary SQM-L na Smerekowie Wielkim, w białe noce najczęściej dają wartości w okolicach 21,30 ? 21,40 mag/arcsecond? i tym razem było podobnie. Nasza wędrówka rozpoczęła się od gromady kulistej M13, niby standard można pomyśleć, ale skłoniły nas ku temu dwa aspekty. Po pierwsze obecnie M13 przelatuje w zenicie, a po drugie chcieliśmy zobaczyć śmigło. Nigdy wcześniej nie podchodziłem do tego obiektu co okazało się dużym błędem. To taki trochę zapomniany biały kruk w Wielkiej Gromadzie Kulistej Herkulesa chociaż biały to on nie jest Żeby zobaczyć te ciemne pasma warto skorzystać z dużych powiększeń i oczywiście w miarę dużego teleskopu. Podobno niektórym udaje się je zobaczyć w 6 calach, ale nie mieliśmy takiego ze sobą tylko 10 cali, w którym nie stanowiło to większego wyzwania. Śmigło jest widoczne w południowo wschodniej części gromady i wygląda jak litera Y trochę przechylona na lewy bok i dość blisko centrum obiektu. Na początek zaczęliśmy od Panoptica 24mm, który dał powiększenie 52-krotne. Jest to zdecydowanie za mało dla komfortowych obserwacji tego obiektu. Coś tam delikatnie majaczy, a przy zerkaniu jest trochę lepiej. Rozpoczęliśmy więc rozbijanie gromady i podniosłem powiększenie do x138 gdy w wyciągu wylądował Nagler 9mm. Tutaj w zasadzie nie było już żadnych wątpliwości, ale M13 wciąż wołała do mnie, żeby jednak pójść krok, a może nawet dwa kroki dalej. Tak też uczyniłem i kolejno wykorzystałem Pentax XW 7mm, gdzie obiekt zdecydowanie zyskał na uroku, a następnie Nagler 13mm wraz z Powermate 2,5 dając powiększenie x240, a potem Nagler 9mm również z Powermate 2,5 dając powiększenie x347 i tutaj zakończyliśmy szaleństwo dla 10 cali Zdecydowanie najlepiej właśnie w powiększeniu 347-krotnym śmigło budowało swoją potęgę będąc obiektem oczywistym i bezproblemowym, ale dłuższe oglądanie innych obszarów M13 dało wspaniały efekt w postaci dojrzenia większej ilości majaczących ciemnych obszarów. Po zakończeniu obserwacji M13 naszła mnie taka refleksja, że czasem zbyt rzadko poświęcamy obiektom wystarczającą ilość uwagi przez co tracimy ich ulotne piękno, a zaliczamy je po prostu jeden za drugim. Warto dłużej zwiedzać te poszczególne kosmiczne rubieże, żeby odzyskać utracony artyzm obserwacji astronomicznych? Kolejnym obiektem była para NGC 4485 i NGC 4490 (Cocoon Galaxy). Na początku znów poszedł Panoptic 24mm i para ukazała się jako dwie nieduże mgiełki. Następnie w wyciągu wylądował Nagler 9mm, a obydwie zyskały zdecydowanie na wyrazistości przy czym jaśniejsza i większa NGC 4490 rysowała delikatnie różnice w doświetleniu poszczególnych obszarów. Bardzo piękna para galaktyk ustawiona względem siebie pod kątem około 90 stopni naprawdę urzeka charakterystycznym pięknem. Skoro oglądamy tej nocy pary galaktyk to w pobliżu mieliśmy NGC 4618 i jej słabszą sąsiadkę NGC 4625. Znów zaczynamy od powiększenia x52 z wykorzystaniem Panoptica 24mm. Obydwie galaktyki nie stanowią dużego problemu jednak NGC 4625 jawi się jedynie jako delikatna plamka. Krok dalej czyli w wyciągu wędruje Nagler 13mm, a potem Nagler 9mm i duet nabiera uroku, ale trudno o jakiekolwiek szczegóły w tej wielkości lustrze. Postanowiliśmy tej pierwszej nocy pozostać na dłużej w okolicach Psów Gończych czasem przekraczając granice sąsiednich gwiazdozbiorów i udajemy się do M106 tworzącą piękną parę z NGC 4248. Próbując różnych powiększeń znów dochodzimy do wniosku, że Nagler 9mm sprawdzi się tutaj najlepiej. O ile NGC 4248 pozostaje niewyraźną mgiełką o tyle M106 delikatnie rysuje różną intensywność w poszczególnych obszarach. Myślę, że tutaj potrzeba minimum 12-14 calowego lustra, żeby docenić jej piękno. Następnym celem staje się NGC 4449, która okazuje się dość intensywnym obiektem, który nie boi się powiększeń i w Pentaxie 7mm wygląda naprawdę mięsiście Następną parą staje się NGC 4088 i NGC 4085. Niestety żadna z nich nie zdradza swoich struktur, a jedynie pozostają dość jednorodnymi mgiełkami nie mniej jednak warto do nich zajrzeć. Pary i grupy galaktyk zawsze stanowiły dla mnie szczególny rodzaj piękna. To coś na wzór kosmicznych rodzin tańczących razem w przestrzeni. Skoro mamy dwupaki dni i dwupaki galaktyk to zwieńczeniem pierwszej nocy było NGC 5005 i NGC 5033 (Waterbug Galaxy). Wspaniała para z dość wyraźnymi jądrami delikatnie rysująca swe dość zróżnicowane intensywności poszczególnych obszarów. Drugą noc rozpoczęliśmy w Łabędziu, ale nie od mgławic czy planetarek, ale od galaktyki Pod piękną Pętlą Łabędzia kryje się zapomniana przez wielu galaktyka NGC 7013 będąca galaktyką spiralną. Znajduje się w pobliżu dość jasnej gwiazdy 8,5 mag i ma niezbyt dużą wielkość gwiazdową w okolicach 12,9 mag, a powierzchniową 13,74 mag co stanowi pewne wyzwanie dla teleskopu 10 calowego. Odszukanie jej zajęło chwilę, ale warto było ponieważ sprawiała wrażenia jakby delikatnie się zlewającej z pobliską gwiazdą na wzór supernowej. Widok naprawdę warty poświęconych trudów. Następnie odwiedziliśmy Pętlę Łabędzia z filtrem UB, która rysowała się bardzo zjawiskowo, gdy przemierzaliśmy jej poszczególne obszaru prowadząc dobsona niczym statek kosmiczny zatopiony w uroku każdej struktury. Veil potrafi zatrzymać każdego na dłużej zamykając w więzieniu swego piękna. Każda poszczególna struna prowadzi jak przez wrzeciono do kolejnych obszarów?zapomnieliśmy się na dłuższą chwilę tonąc w jego głębi? Czas odzyskać wolność z pomocą Smoka, gdzie głównie spędziliśmy pozostałą część tego wieczoru. Jednym z pierwszych obiektów był triplet Smoka będący tak naprawdę kwintetem jednak najsłabsze składniki wymagają naprawdę dużego lustra ponieważ ich jasność jest w granicach 15mag. Sam triplet jest dość jasny i urokliwy jednak nie ujawnia zbytnich szczegółów w strukturze jedynie zarysy różnicy w intensywności poszczególnych obszarów. To naprawdę ładna grupa galaktyk, która zasługuje na dłuższą chwilę obserwacyjną i dostosowanie powiększeń do aktualnych warunków obserwacyjnych. Skierowaliśmy się następnie do NGC 5987, w której jeżeli dobrze pamiętam na pierwszy plan wybijało się dość jasne jądro skąpane w lekkiej mlecznej poświacie. Nagler 9mm prezentował ją całkiem dobrze chociaż trochę przeszkadzała znajdująca się obok gwiazda 6,45 mag. Warto próbować zostawić ją po za okularem. Kolejnym celem stała się para NGC 5905 i 5908. Para jest niemal tej samej jasności w okolicach 12 mag. To dwie galaktyki spiralne, a jedna z nich ma poprzeczkę. Ponownie Nagler 9mm sprawdził się najlepiej prezentując ich jądra w mlecznym otoczniu. Wybraliśmy się do NGC 5907 + NGC 5906 (Splinter, Galaxy Knife-Edge Galaxy, Cat Scratch Galaxy). Ciekawostką jest, że jest to jedna galaktyka podzielona na dwa obszary przedzielone pyłem. Przypomina trochę Igłę (którą notabene również odwiedziliśmy tej nocy) lub spłaszczone Sombrero. Obiekt ze wszech miar godny polecenia. Następnie odwiedziliśmy przepiękną i bardzo dużą NGC 4236. Był to jeden z najpiękniejszych obiektów tego wieczoru. Galaktyka ma dość niską jasność powierzchniową na poziomie około 15 mag, ale jest 10-tej wielkości gwiazdowej więc jest obiektem bez problemu osiągalnym w niedużej lornetce. Ciężko niestety o jakieś szczegóły powierzchni gdyż jest dość rozproszona. Myślę, że w 14-16 calowym lustrze może doświadczyć wielu przyjemnych wrażeń. Niestety noce obserwacyjne trwają około 2h więc nie pozwalają na zbyt długie oglądanie, a Smok ma naprawdę wiele do zaoferowania. Warto wziąć sobie mapę jednego gwiazdozbioru i poświęcić mu minimum jedną długą noc. Myślę, że każdy gwiazdozbiór zasługuje na minimum jedną noc dogłębnego studiowania ze szczegółową mapą w ręku?to może być wartościowe doświadczenie ? Aha jeszcze gdzieś w trakcie wieczoru odwiedziliśmy też Kwintet Stephana (Stephan's Quintet, Hickson 92), który pomimo, iż najlepiej oglądać jesienią udało się odnaleźć w 10 calowym lustrze bez problemu. Na pewno widzieliśmy 3 jaśniejsze składniki, a środkowa para majaczyła jako jeden obiekt. Trzeba będzie wrócić w te okolice jesienią i pobawić się powiększeniami. Zerknęliśmy również na M57, która delikatnie rysowała swoją strukturę przy użyciu Naglera 9mm i Powermate 2,5. Zdecydowanie w tym 347-krotnym powiększeniu nie straciła na świetle, a zyskała na uroku. Pamiętam jak oglądałem ją w 20 calach i 413-krotnym powiększeniu ze wspaniałymi szczegółami przypominającymi Helixa. W zasadzie wydawało się wtedy, że nie ma limitu dla dalszego powiększenia jej, a jedynie możliwości prowadzenia za obiektem. I tak minął nam kolejny dwupak?bardzo udany i pogodny, żegnając nim białe noce wrócimy pełną parą do obserwacji z nowymi siłami na koniec lipca, gdzie w końcu odzyskamy prawdziwą noc? Czystego nieba!
    7 punktów
  3. Z wczorajszego poranka, kilka minut po 6
    5 punktów
  4. Dziś zamiast Jowisza czy Saturna chmury, ale przynajmniej ładne...
    4 punkty
  5. Ja tylko dwa słowa odnośnie przydatności źrenicy w okolicy 6 mm: przy wykorzystaniu filtrów wąskopasmowych to czasem jedyna szansa na wyłapanianie rozległych mgławic o niskiej jasności powierzchniowej - niektórych Abelli czy Sharplessów na przykład. Ale to już zabawa na nieco dalszym etapie zaawansowania hobby.
    4 punkty
  6. Dzień 2 lipca 2019 zapamiętamy na długo. Większość z nas spełniła wtedy dwa ze swoich marzeń. Rok wcześniej, dokładnie 13 lipca 2018 r. o godz. 13:00, ruszyła sprzedaż 300 biletów na imprezę organizowaną przez Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) w najstarszym obserwatorium tej instytucji w Chile ? La Silla (czyt. La Sija). Punktem kulminacyjnym miało być całkowite zaćmienie Słońca, którego pas totality przebiegał właśnie przez La Sillę. Ponadto, w 2019 r. miało mieć miejsce 50-lecie tej placówki. Biorąc powyższe pod uwagę pomyśleliśmy, że fajnie byłoby być obecnym w tym miejscu i o tym właśnie czasie. O godz. 13:02 udało nam się kupić wejściówki na event. O 13:03 miejsca się skończyły, więc po raz pierwszy (i nie ostatni) podczas tej wyprawy dopisało nam szczęście. Przygotowania do całej wyprawy (z której relacja już niebawem) ruszyły tak naprawdę już sporo wcześniej, bo na początku 2018 r. Skład grupy wyjazdowej kilkukrotnie ulegał zmianie, ostatecznie udział wzięło 8 osób: ? Mateusz Błaszczak (alice) ? Krzysiek Dominiak (Krzycho226) ? Bartosz Makowski (maquu) ? Tomek Mrugalski (thomson) ? Marek Pacuk z synem Maksem ? Jakub Roszkiewicz (qbanos) ? oraz Bernie Volz (nasz nestor zaćmieniowy z USA). Dzień wcześniej to właśnie Bernie, dla którego było to już 11 zaćmienie całkowite, przeprowadza z nami profesjonalny briefing w formie powerpointa opisując czego się spodziewać, na jakich zjawiskach się skupić i ogólnie co robić, żeby nie zwariować ze szczęścia i możliwie dobrze wykorzystać tę jedyną chwilę. Dzięki Bernie! [fot. uczestników wyprawy: Tomka, Bartka, Berniego i moje] ---------------------------------------------------------------------------------- Program ESO 8:30 Bez większych kłopotów, pomimo obaw o korki, dojeżdżamy do bramy przy tzw. Camp Pelicano, zlokalizowanym 20 km od samego obserwatorium, do którego gości będą zabierały busy. Zostawiamy auto, przechodzimy przez security check, gdzie otrzymujemy opaski identyfikacyjne, butelki firmowe ESO wielokrotnego użytku (zakaz wnoszenia plastikowych) i okulary zaćmieniowe. 9:30 Jesteśmy na wysokości 2400 m n.p.m w obserwatorium. Ludzi jeszcze niewiele więc zajmujemy miejsca z dobrym widokiem na horyzont i kopuły La Silla (mirador public viewing). Temperatura zwolna podnosi się w okolice 10 stopni C, jednak wieje okrutny wiatr. Niebo czyste, widzialność ok 200 km. Trzeba tu wytrzymać jakieś 12 godzin, ale jesteśmy na to gotowi. Na wejście każdy dostał saszetkę z kremem UV o faktorze 50. Tego dnia bardzo się przyda. Na miejscu w specjalnym namiocie są także dostępne ciepłe napoje i przekąski, więc korzystamy. 10:00 ? 14:00 Rozstawiwszy sprzęty obserwacyjne i fotograficzne część z nas bierze udział w atrakcjach zapewnionych przez ESO, tj. zwiedzanie 3.6 m teleskopu zwiedzanie teleskopu NTT spacer wokół nieczynnego już 15 m radioteleskopu SEST zajęcia w Visitor Center: wykłady projekcje dźwięków z ALMA astronomiczne malowidła muzeum instrumentów wystawa ESO Obserwacje teleskopem solarnym Coronado W między czasie organizujemy własne atrakcje takie jak rozmowy z pracownikami ESO (Krzysztofem Czartem, Paulą Santos) oraz innymi astronomami amatorami ? również z Polski. Dosłownie kilka metrów od nas rozstawia się inna ekipa z naszego kraju pod przewodnictwem znanego kolekcjonera meteorytów Jana Woreczko.
    3 punkty
  7. To był naprawdę fajny wieczór. Chmury okupujące południowe rubieże Rzeczpospolitej w końcu się rozeszły, odsłaniając czyste, ponadprzeciętnie przejrzyste niebo. Jako, że Księżyc zachodzi jeszcze dość wcześnie, kierunek i cel wyjazdu mógł być tylko jeden ? deesowe łowy na Przełęczy Knurowskiej. Czasu miałem naprawdę niewiele (rano trza wstać do pracy, a dodatkowe nocne atrakcje zapewnia mi mały synek), więc przygotowałem krótką, lecz treściwą i różnorodną listę celów. Tym razem na warsztat trafiła niewielka konstelacja Delfina (z przyległościami), a w użyciu był wyłącznie Taurus 300. Po początkowych problemach ze zmontowaniem teleskopu (posłuszeństwa odmówiła jedna ze śrub mocujących kratownicę) oraz stwierdzeniu, że zgubiłem gdzieś redukcję okularową (szczęśliwie udało się ją zastąpić elementem konstrukcyjnym soczewki barlowa) reszta poszła już gładko. Zacząłem od dwóch mgławic planetarnych (cóż za zaskoczenie, prawda?), mianowicie znanej i lubianej NGC 6905 (nazywanej Blue Flash) oraz chyba dość rzadko obserwowanej NGC 6891. Nie żałowałem im powiększenia ? tym bardziej, że numer 6891 to maleństwo o rozmiarze zaledwie 12". W wyciągu wylądował Pentax XW 7, z którym uzyskuję pow. nieco ponad 200x. Przy takim powerku "Niebieski Błysk" ukazał pewne niejednorodności w strukturze, z kolei NGC 6891 jawiła się jako jasna (10.5mag), zwarta, malutka kuleczka. W ramach rozgrzewki łupnąłem jeszcze dwie przynależne Delfinowi kulki ? dość efektowną NGC 6934 (która ładnie "mrowiła" na obrzeżach, ukazując dodatkowo wyraźnie jaśniejszy rdzeń) oraz maleńką (3.6') i bardzo odległą NGC 7006. W przypadku tej ostatniej nawet spore lustro okazało się bezradne ? niezależnie od użytego powiększenia w okularze widać było tylko mglistą plamkę. Hasając w okolicy engieca numer 7006 warto zahaczyć o ładny, choć niewielki asteryzm, z racji kształtu zwany Muchomorem. W przeciwieństwie do wielu tego typu celów - najlepiej prezentujących się w lornetach ? akurat ten, z racji wymiarów, wymaga zastosowania nieco wyższych powiększeń. Jeśli apertura będzie odpowiednia (myślę, że osiem cali to minimum), to mamy szansę dostrzec niewielką galaktykę NGC 7025 o jasności 12.9mag, przyklejoną do gwiazdki zlokalizowanej u nasady "grzybka". Naprawdę przyjemny widok w szerokim polu Maxvisiona 24 mm (choć do wyłuskania galaktyczki najlepszy okazał się być Delos 10 mm). źródło: www.sky-map.org Nie byłbym sobą, gdybym nie zerknął na mgławicę Abell 72 (PK 59-18.1) o jasności 12.7mag, ukrywającą się nieco na południowy wschód od charakterystycznego rombu tworzącego tułów Delfina. Patent na nią to użycie długoogniskowego okularu. Nie sprawia wówczas obserwatorowi większych kłopotów, a zerkaniem staje się oczywista. Jest dość duża, owalna, o niejednorodnej jasności i strukturze; momentami majaczy delikatnie przy patrzeniu na wprost. O dziwo pobliskie stosunkowo jasne (8-9mag) gwiazdki nie przeszkadzają specjalnie przy jej obserwacji. Filtr OIII jest nieodzowny. Sporo czasu spędziłem na próbie wyłuskania mgławicy określanej jako Merill's Star (Sh2-80). Z czym to się je opisano tutaj: http://www.deepskyforum.com/showthread.php?168-Sh-2-80-quot-Merrill-s-Star-quot. Rezultat? Porażka, ale do mgiełki z pewnością podejdę jeszcze raz, podczas pobytu w Bieszczdach. Na kolejny obiekt poświęciłem najwięcej cennych minut. Mowa o gromadzie kulistej uwzględnionej w katalogu Palomar pod numerem 10 (Sb ? raptem 16.2mag, przy rozmiarze ok. 4'). Jak zapewne wiecie, cały problem z palomarskimi kulkami wynika z tego, że są albo bardzo odległe, albo też przesłonięte przez gwiazdy, pyły i gaz. Do paskudy podchodziłem od trzech długich lat, ponosząc pasmo porażek; nawet podczas sesji z użyciem szesnastocalowego niutka nie miałem pewności, czy widzę widmową poświatę gromady, czy też oko płata mi figle. Analizujac relacje obserwatorów, którym się powiodło, dowiedzialem się najważniejszego - istotna jest nie tyle jakość nieba, co jego klarowność. Spróbować nie zaszkodzi, więc przyssałem się do starej, dobrej Ultimy 18 mm, wspomagajac się od czasu do czasu Delosem 10 mm. Pamiętałem z grubsza, gdzie przyczaiła się gromada, jednak celowo nie wydrukowałem dokładnej mapki - chciałem wyłuskać to cholerstwo, sporządzić szkic i porównać z obrazem wygenerowanym przez stronę www.sky-map.org, by mieć pewność, że widziałem to, co trzeba. No i bingo ? słaba, widoczna jedynie chwilami i wyłącznie zerkaniem poświata wylazła dokładnie tam, gdzie trzeba! To mocno ekstremalny obiekt, ale satysfakcja z jego dostrzeżenia jest proporcjonalna do ilości włożonego czasu i wysiłku. źrodło: www.sky-map.org Pod koniec sesji przeczesałem okolice znanej gromady kulistej M15 w Pegazie, odnajdując mgławicę planetarną NGC 7094 - widoczną jako dość słabe, okrągłe pojaśnienie (jasność 13.4mag, rozmiar 99"x91"), po czym zawędrowałem do Cefeusza, namierzając kolejne bledziutkie, planetarne kółeczko, skatalogowane jako NGC 7139. Mgławiczka jest stosunkowo niewielka (1.3') i niezbyt jasna (13.3mag), lecz dwanaście cali lustra i filtr OIII robią swoje. Omiotłem też północne rubieże Orła, zaliczając gromady otwarte NGC 6840, 6843 i 6858 (mało efektowne i niewarte raczej dłuższej wzmianki). Spróbowałem jeszcze usidlić kometę C/2015 F4 Jacques, jednak bezskutecznie. Pamiętałem co prawda, że kilka dni temu minęła gromadę otwartą NGC 6791 w Lutni (notabene jedną z moich ulubionych), ale nie miałem mapki z naniesionym jej aktualnym położeniem, więc po dłuższej chwili skanowania nieba temat odpuściłem. To tyle. Podczas pakowania klamotów do auta co rusz zerkałem na wznoszące się coraz wyżej Plejady. Jesień idzie...
    3 punkty
  8. 2 punkty
  9. To jest chyba najbardziej kluczowy punkt w całym regulaminie tego konkursu. To on określa, kto nie może w nim uczestniczyć. Zebranie opinii w tej kwestii za pomocą ankiety uważam za bardzo dobry pomysł.
    2 punkty
  10. Barlow 2x GSO ED jest całkiem udany. I w 24mm i w 30mm obraz jest ostry. Moim zdaniem 30mm, który da ŹW 6,1mm to za długa ogniskowa dla tego teleskopu. 6,1mm ŹW to już za dużo, chyba że ktoś ma bardzo ciemne niebo. 5mm to dużo a wszystko wyżej, to już zależy od indywidualnej akceptacji. Ja już tego nie toleruję ale mam 56lat i brak ciemnego nieba blisko.
    2 punkty
  11. Chmurwice refleksyjne sprzed momentu?
    2 punkty
  12. Ale się dziś dzieje...
    1 punkt
  13. Jakiś czas temu używałem WO40 do Synty 14 i też spisywał s?ę dobrze. Potem ES30 i 24mm. Podczas obserwacji rozległych mgławic przez filtry są nieocenione. Łatwiej też wyszukiwać mi galaktyki. No ale niebo mam ciemne na miejscówce.
    1 punkt
  14. I o to chłodzi Nie raz brakuje mi okularu nawet 35-38mm mimo tej straszliwej źrenicy i mojego podeszłego wieku.
    1 punkt
  15. Byłem w Orlu. Super miejsce. Czasem chłodno. Strumień za oknem. Widoki nieziemskie ... jak nie ma chmur.
    1 punkt
  16. Miałem soczewkę Barlowa 2" 2x GSO ED ceniona na forum założyłem do swojego esa 14mm co teoretycznie powinna dać 7mm i wycelowałem w m13 zobaczyłem ciemność obraz był nijaki, potem wsunełem w wyciąg kolegi esa 6,7 gromada była wyraźna kontrastowa. Moim zdaniem barlow to dodatkowa liczba soczewek która wpływa na jakość obrazu.
    1 punkt
  17. Nie dyskutujemy JAK przeprowadzić ankietę tylko czy wprowadzić zmiany i kiedy. Sorry, ja myślę że nie doceniasz inteligencji głosujących Ale zmiany oczywiście zrobiłem, bo Twoja uwaga była istotna
    1 punkt
  18. Źrenica wychodzi 6,1, czyli prawie górna akceptowalna granica dla MŁODEGO oka. Rozsądniejszy byłby okular 24mm: Do wykresu ze strony http://deltasky.pl/jak-dziala-teleskop-inne-spojrzenie-na-sprawe/ dodałem źrenice przykładowych ES-ów w przeliczeniu dla 12":
    1 punkt
  19. 20 lipca 1969 roku na Srebrnym Globie wylądował lądownik Orzeł. Pierwsze kroki na księżycowej powierzchni wykonali Neil Armstrong i Edwin ?Buzz? Aldrin. Astronauci dokonali tego w ramach misji Apollo 11. 20 lipca 2019 roku minie dokładnie 50 lat od tego wydarzenia. Zapraszamy do udziału w konkursie ?Apollo 11?. Celem konkursu jest zaprojektowanie plakatu na 50. rocznicę misji Apollo 11. Przygotuj pracę w formacie plakatu w formacie B2 (lub zbliżonym 707x500 mm), w dowolnej technice: rysunek, malarstwo, kolaż, cyfrowe techniki mieszane w postaci fotomontażu, matte painting, przetworzonej cyfrowo fotografii, digital painting, grafiki wektorowej, etc. Prace konkursowe należy przesłać na adres [email protected] do 31.08.2019 r. do godz. 23:59. Więcej na stronie http://astronomia.media.pl/apollo11 Informacje o nagrodach: 1) Wydawca miesięcznika ?Astronomia?, Apogee Games Mariusz Kulma ufundował roczną, półroczną i kwartalną prenumeratę pisma. 2) Książki ufundowane przez wydawnictwo PWN 3x "W stronę nieba", 3x "Poza Ziemię", 3x "Od pyłu do życia". 3) Kubki astronomiczne dla pierwszych 3 miejsc ufundowane ufundowane przez Apogee Games.
    1 punkt
  20. O tym czy antymateria działa odpychająco w stosunku do materii to badania dopiero trwają. Ponieważ do tej pory naukowcy mieli do czynienia tyłka z bardzo małymi ilościami antymaterii nie obserwowali jak ona oddziałuje grawitacyjnie. Grawitacja jest bowiem 10 do potęgi 40 razy słabsza od oddziaływania elektromagnetycznego. Trudność w obserwacji grawitacji jest więc oczywista.
    1 punkt
  21. 2 Widzę, że nie ma chętnych na konkursik. Ode mnie tak na zachętę.
    1 punkt
  22. Tak mi się chudzina wmontował w panoramkę. Nawet trochę światła popielatego się załapało.
    1 punkt
  23. 1 Moje pierwsze zdjęcie wakacyjnej chmurw wykonane telefonem Samsung S8 . Wracając z Pracy z Poznania w Piątek 28.06.2019 r. ok 19.00 ze względu na korki zboczyłem nieco z trasy, przejeżdżałem przez malowniczą trasę z Objezierza do Obornik. Wokół rżysko- były wczesne żniwa i spektakl chmurw z naszą Dzienną Gwiazdą, nad horyzontem, kończący upalny dzień. Robert Twarogal Samsung S8 Objezierze, k.Obornik
    1 punkt
  24. Przedstawiam wszystkim dobrze znane galaktyki Lwa słynny Triplet w skład którego wchodzą: galaktyka spiralna M 65 odległa od nas o 40 milionów lat świetlnych, M 66 galaktyka spiralna z poprzeczką odległa o około 36 milionów lat świetlnych i NGC 3628 galaktyka spiralna o potocznej nazwie Hamburger odległa o około 35 milionów lat świetlnych. Długo zabierałem się za nie, ciągle mi jakoś umykały a to tak często fotografowane obiekty przez amatorów, a może potrzebowałem odpowiedniego momentu? Tym bardziej cieszę się ze mam je już w swojej kolekcji. Materiał zbierany zdalnie w miesiącach luty ? marzec tego roku przez TSAPO 130 i kamerę QHY 163M w ilości 5 godz. Luminancji, 4 godz.15 min.RGB.
    1 punkt
  25. Hej. Koleje moje "pierwsze" , ale tym razem SHO. SII ~2,5h; Ha ~6,5h; OIII ~ 6,5h bez resize, lekki crop. Udalo mi sie opublikowac to zdjęcie w miesieczniku astronomia - lipiec na bodajże na 3 stronie QHY695A, TS APO100Q, IOptron CEM60EC
    1 punkt
  26. Takie teraz przy prawie dyszce w skali Beauforta
    1 punkt
  27. Parę chwil temu w kierunku zachodnim:
    1 punkt
  28. 1 punkt
  29. Jak zapowiedziałem, dorzucam w imieniu FA oraz naszego Partnera nagrodę: Fabrycznie nową lornetkę Voyager II 10x50 WA Nagrody tej nie rozdano na Zlocie gdyż nie przyznano wówczas trzeciego miejsca. Tak więc jest o co powalczyć
    1 punkt
  30. Ja przekazuję na nagrodę swój "Atlas chmur i pogody" który wygrałem w zeszłym roku. Mam dwa egzemplarze więc jeden chętnie odstąpię - to naprawdę świetna pozycja!
    1 punkt
  31. Mgławica Kokon to nie jest obiekt na fotografię wąskopasmową,to jest wybitnie obiekt LRGB. Poza tym nie wiem czy wiesz, ale używając Ha jako luminancji do sygnału HST popełniasz kardynalny błąd - w zasadzie innych pasm można nie naświetlać, i tak ich nie widać. W efekcie Twojej pracy pokazujesz coś, co jest nie rozpoznawalną mgławicą. Wybacz, ale to nie jest dobre zdjęcie, musisz trochę chyba poczytać na temat specyfiki fotografowania i doboru obiektów do fotografii wąskopasmowej. Bez urazy proszę, posłuchaj po prostu rad starszego w tej branży kolegi. Poprosiłbym też o opis setupu, taki tu zwyczaj panuje. Ważne jest to, że zestaw prowadzi ładnie ujęcia po 600 sekund. To dobrze rokuje na przyszłość. Mam jedno pytanie - jak to jest że przy tym mieszaniu sygnałów otrzymałeś monochromatyczne gwiazdki?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)