Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.09.2019 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. CZERWONA PERŁA WŚRÓD BŁĘKITÓW ORIONA, CZYLI KILKA SŁÓW O BETELGEZIE Uważna analiza danych dotyczących poszczególnych gwiazd sprawia, że w pozornie powtarzalnych i nieciekawych obiektach zauważamy wyjątkowe, unikatowe cechy. Jednakże kompozycją wszelakich wyjątkowości okazuje się być jedna z najjaśniejszych gwiazd konstelacji Oriona: Betelgeza. Intensywnie pomarańczowa i wyjątkowo jasna, bez wątpienia wyróżnia się na tle licznych błękitnych gwiazd wczesnych typów widmowych, których nie brakuje w gwiazdozbiorze Oriona. Samotna, majestatyczna, odosobniona. Przyjrzyjmy się uważniej Alfie Orionis, aby poznać i docenić jej wyjątkowy charakter. Betelgeza jest czerwonym nadolbrzymem w końcowej fazie swojego życia. Świadczy o tym jej typ widmowy oraz klasa jasności: M2 Iab. Wskaźnik barwy (B-V) równy 1,52 potwierdza pomarańczowo-czerwone zabarwienie Alfy Orionis. Gwiazda ta jest bardzo odległym obiektem. Od Ziemi dzieli ją dystans około 450 lat świetlnych. Ale gdyby znalazła się w miejscu Słońca, jej zewnętrzne warstwy przekroczyłyby orbitę Marsa. Betelgeza jest jedną z najjaśniejszych gwiazd nocnego nieba. Pod tym względem plasuje się na ósmym miejscu. Jej jasność wizualna wynosi średnio 1 magnitudo. Ale należy zaznaczyć, że Alpha Orionis jest gwiazdą zmienną o bardzo wysokiej amplitudzie zmian jasności. Zakres tych zmian wynosi 0,0 do 1,30 magnitudo. Choć z notatek różnych obserwatorów na przestrzeni wielu lat, można wnioskować, że granice te bywały sporadycznie przekraczane. Betelgeza należy do gwiazd zmiennych półregularnych. Zmiany jasności Alfy Orionis są powiązane ze zmianami jej rozmiaru. Gwiazda podlega cyklom pulsacyjnym, puchnąc i kurcząc się na przemian. Zmienne półregularne podlegają typowym, regularnym cyklom zmian jasności, jednak na ich zmienność może składać się kilka osbnych cyklów z własnymi odrębnymi okresami oraz amplitudami zmian. Stąd wpadkowa krzywa zmian jasności posiada pozorny nieregularny charakter. Obserwacje zmienności Betelgezy są szczególnie ekscytujące, kiedy dokonuje się ich na długiej przestrzeni czasowej. Przyjrzyjmy się tym prowadzonym w XIX w. przez astronoma Sir Johna Herschela. Możliwe, że był on pierwszą osobą, która zauważyła i opisała zmiany jasności Betelgezy. Najbardziej drastyczne fluktuacje miały miejsce w latach 1836-1840 oraz 1849- 1852. A w grudniu 1852 roku, Herschel zanotował, że Betelgeza jawiła się wówczas jako ?najjaśniejsza spośród wszystkich gwiazd północnego nieba. Jaśniejsza nawet niż Kapella i Arkturus?. Oznaczało to, że jasność przekroczyła granicę 0,0 magnitudo, przyjmując ujemna wartość -0,1m. Z kolei Robert Burnham zanotował, że wyjątkowo wysokie skoki jasności u Betelgezy miały miejsce w latach: 1925, 1930, 1933, 1942, 1947. Z kolei w latach 1957-1967 odnotowano nieznaczne fluktuacje jasności. Interesujące pod tym względem są notatki redaktora magazynu ?Sky & Telescopes?, Josepha Ashbrooka. Ashbrook badał Betelgezę między 1937 i 1975 rokiem. W tym czasie wytyczył skrajne wychylenia jasności gwiazdy i zapisał, co następuje: najwyższa odnotowana jasność Alfy Orionis: -0,1 magnitudo, najniższa: +1,1 magnitudo. Z pozostałych jego notatek wynikało, że zmienność Betelgezy ma charakter łagodny i stopniowy. Sporadycznie mają miejsce nagłe skoki jasności, np. w 1957r. Betelgeza w krótkim czasie pojaśniała o 0,4 magnitudo. Zmienność Betelgezy dotyczy nie tylko jej rozmiarów oraz, w konsekwencji, jasności, ale również temperatury gwiazdy. W chromosferze ?Ori zaobserwowano modulacje strumienia światła widzialnego oraz ultrafioletowego. Mają one związek z pulsacją fotosfery. Należy wspomnieć, iż okres zmian jasności Betelgezy jest niezwykle długi i wynosi 2335 dni czyli 6,39 lat. Parametry fizyko-chemiczne: Przez wiele dziesięcioleci Betelgeza była uznawana za największą, najczerwieńszą i najjaśniejszą gwiazdę spośród olbrzymów. Jednak, ostatnimi czasy okazało się, że pod względem jasności, Alfę Orionis pokonuje Antares, który przy odległości 600 lat świetlnych ma jasność około 1 magnitudo. Średnia jasność Betelgezy jest większa (około 0,5 magnitudo), ale jest to jasność wizualna, widziana przez nas z Ziemi. Antares za to ma wyższą jasność absolutną. Patrząc z Ziemi, Betelgeza, przy średniej jasności wizualnej +0,5 magnitudo jest jasniejsza od 1-magnitudowego Antaresa, którego wizualna wielkość gwiazdowa nigdy nie przekracza wartości +0,6 magnitudo (oscyluje ona w zakresie: 0,6- 1,6 magnitudo). Betelgeza mieści się w zakresie -0,1 do +1,3 magnitudo. Bardzo rzadko spada do wartości +1,6m.. Ale gdy ma to miejsce, ?Ori ledwie przekracza jasność składników Pasa Oriona. Skład chemiczno-izotopowy Betelgezy znacząco się różni od składu czerwonych nadolbrzymów. Jedynie zawartość azotu jest lekko podwyższona, a stężenie węgla nieznacznie zaniżone. Obserwuje się również niską zawartość izotopu węcla C-12 w stosunku do węgla C-13. Temperatura w wewnętrznych gęstych (103g/cm3) warstwach Betelgezy wynosi 108K. Z kolei temperatura zewnętrznej części gwiazdy to już zaledwie 3500 +/- 200 [K]. Na powierzchni ?Ori, podobnie jak u reszty nadolbrzymów, panuje słaba grawitacja- znacznie niższa niż w przypadku gwiazd ciągu głównego. Ma to związek z silnie rozrzedzoną materią w zewnętrznych warstwach nadolbrzyma. W zewnętrznych obszarach mają miejsce wzmożone ruchy konwekcyjne materii, które przyczyniają się do zmiennej jasności gwiazdy. Ciekawą cechą czerwonych nadolbrzymów typu widmowego M jest ich bardzo rozległa atmosfera, której szerokość przekracza 1 A.U. Betelgeza, na skutek oddziaływań wiatru gwiazdowego, nieustannie traci materię z zewnętrznych warstw, co przyczynia się do powolnego spadku jej masy. Jednak biorąc pod uwagę wyjściową masę gwiazdy, spadek ten jest praktycznie niezauważalny. Szacuje się, że dla ?Ori wynosi on około 1-3 x 10-6 masy Słońca/ rok. Betelgeza ma względnie niską prędkość rotacji. Okres obrotu wokół własnej osi jest równy 8,4 roku. Rotacja nie ma znaczącego wpływu na wewnętrzną strukturę obecnej Betelgezy, ale z pewnością miała takowy, gdy gwiazda należała do ciągu głównego. Czerwone olbrzymy emitują znaczne ilości promieniowania elektromagnetycznego. Jednak spora cześć tych promieni jest niewidoczna dla oka, ponieważ znajduje się w zakresie podczerwieni. Światło widzialne emitowane przez Betelgezę stanowi zaledwie 13% wszystkich wyzwalanych fotonów. Ale jeśli oko ludzkie mogłoby dostrzegać wszystkie częstotliwości promieniowania elektromagnetycznego, to ?Ori byłaby najjaśniejszą spośród wszystkich gwiazd nocnego nieba. Średnica kątowa: Betelgeza posiada bardzo dużą średnicę kątową. Na obecny stan wiedzy, zajmuje pod tym względem drugie miejsce spośród gwiazd nocnego nieba. Większą średnice kątową ma jedynie gwiazda R Doradus: 0,057'' +/- 0,005''. Średnica kątowa fotosfery u Betelgezy jest zmienna i oscyluje w zakresie: 0,043'' ? 0,056''. Fluktuacje te mają swą przyczynę w pulsacji gwiazdy. Pierwszych pomiarów średnicy kątowej dla ?Ori dokonano w 1920r. przy pomocy 100-calowego teleskopu. Uczeni, po analizie danych zauważyli ciemne obszary, jakby przebarwienia na powierzchni Betelgezy. Są to miejsca o niższej temperaturze, odpowiedniki plam Słonecznych. Z kolei w latach 90-tych ubiegłego wieku kosmiczny teleskop Hubble'a wykonał zdjęcie tarczy Alfy Orionis wraz z widocznym jasnym obszarem na powierzchni gwiazdy. Na fotografii widoczna była także atmosfera (w nadfiolecie). Gdyby umiejscowić Betelgezę w centrum Układu Słonecznego, zamiast Słońca, wówczas przekroczyłaby orbitę Marsa. Przyjmuje się, że średnica ?Ori jest około 650 razy większa od słonecznej. To są blisko 3 jednostki astronomiczne. Jak to już bywa w przypadku nadolbrzymów- ich średnice są ogromne. Ale wielkość ta została osiągnięta kosztem gęstości, która dla tego typu gwiazd jest w zewnętrznych obszarach wybitnie niska. Kolokwialnie mówiąc, materia nadolbrzymów jest ?napuchnięta?, ?napuszona? i zarazem skrajnie rozrzedzona. Znacznie rzadsza od największej próżni, jaką udaje się otrzymać na Ziemi w warunkach laboratoryjnych. Niestety, póki co nauka nie potrafi precyzyjnie i jednoznacznie wskazać, gdzie leży kraniec gwiazd-nadolbrzymów. Nie potrafimy powiedzieć, gdzie kończy się gwiazda, a zaczyna jej atmosfera. W przypadku Słońca taki podział jest łatwy do wykonania. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, iż czerwone olbrzymy (w tym m.inn. Betelgeza i Antares) często są zanurzone w pyle międzygwiezdnym, tak rozległym, że ciągnie się on na dystansie kilku lat świetlnych. Czyżby układ wielokrotny? W 1985 roku, w oparciu o analizę wyników interferometrii, dokonano ciekawej obserwacji. Betelgeza prawdopodobnie posiada dwie gwiazdy towarzyszące. Jeżeli rzeczywiście istnieją, znajdują się bardzo blisko swej gwiazdy macierzystej: jedna 40-50 jednostek astronomicznych, a druga zaledwie 5 jednostek. Druga ze składowych znajduje się tak blisko Betelgezy, że porusza się (przynajmniej w części swej orbity) wewnątrz niej, a dokładniej: w zewnętrznej części gwiazdy. Jest to możliwe z uwagi na silnie rozrzedzoną materię czerwonego olbrzyma. Kiedy wybuchnie? Wiele się mówi o Betelgezie będącej w terminalnym stadium swojego życia. Szacuje się, że z uwagi na wysoką masę, ?Ori wybuchnie jako supernowa, jednak nie sposób oszacować, kiedy to nastąpi. Jak już wspomniano, Betelgeza, na skutek działania wiatru gwiazdowego stopniowo wytraca materię. Jednak ryzyko, że masy ubędzie na tyle, iż stanie się niemożliwym proces eksplozji supernowej, jest znikome, a nawet pomijalnie niskie. Co nieco o genezie nazwy ?Betelgeza?: Alfa Orionis posiada najbardziej nietypową, wymyślą i trudną do przetłumaczenia nazwę. Paul Kunitzsch twierdzi, że pochodzi ona od arabskiego określenia: ?yad al-jauza?, czyli ?reka al-jauza?. A ?al-jauza? oznacza tyle co ?olbrzym?. Słowo ?olbrzym? z kolei było staroarabskim określeniem Oriona. Tłumaczenie, na przestrzeni lat uległo komplikacji po próbach zapisu jej w języku lacińskim. ?Yad al-jauza? zanotowano jako ?bedalgeuze?. I wówczas może być mylnie kojarzone (z arabskiego) jako ?pacha al-jauza?, a więc ?pacha Oriona?. W XIX wieku, aż do połowy XX, nazwa gwiazdy była pisana jako ?Betelgeze? lub ?Betelgeux?. W ostatnich dekadach ?Betelgeza? (ang. ?Betelgeuse?) stało się standardem w pisowni. Kwestią sporną (i poniekąd indywidualną) pozostaje wymowa. W mowie potocznej funkcjonuje również określenie ?Bet-el-joos?, które w ramach żartu czytane jest jako: ?Beet-el-joos?, co ma nawiązywać do postaci filmowej o imieniu ?Beetlejuice?. Źródła: M.M. Dolan, G.J. Mathews, D.D. Lem, N.Q. Len, G. Herezeg, D.S.P. Deothorn, ?Evolutionary Tracks of Betelgeuse?. L. Goldberg ?The Variability of Alpha Orionis?, Kitt Peak National Observatory, Arizona, 1984. H. Karttunen, P. Kroger ?Fundamental Astronomy?. F. Schaaf ?The Brightests Stars?, str. 174-182. Zdjęcie konstelacji Oriona: http://www.yalescientific.org/2011/05/betelgeuse-ticking-time-bomb/
    9 punktów
  2. QHY695A, Ioptron CEM60EC, Samyang [email protected] wszystko w bezksiezycowe noce. Ha i OIII po 12,5h @15min, symboliczne RGB na gwiazdki ~2h, downsize o 25%.
    7 punktów
  3. Taki spektakl teraz na moim niebie
    5 punktów
  4. Jeśli jeszcze ktoś ma cierpliwość do przeglądania moich wpisów, to zapraszam do zapoznania się z subiektywnym "top fajf" ciemnych mgławic południa (przy czym Worek Węgla i Dark Doodad są poza konkurencją, poza tym były opisywane w relacji z 2016 r. - więc je pominę). - Barnard 72, czyli słynny Snake to ciemnotka wybitnie teleskopowa, lubiąca wyższe powiększenia - najładniej pokazał ją chyba Nagler 17 mm (pow. 88x); jest wyraźnie "esowata", choć sporo zależy od warunków - przy gorszej przejrzystości trzeba się było nieco bardziej przyłożyć do patrzenia, by wyłapać kształt; po przejściu frontu i oczyszczeniu atmosfery z pyłu była już oczywista. Struktura "S" jest zdecydowanie niejednorodna - wygięte pasmo różni się grubością, momentami mocno się zwężając, co zresztą ładnie widać na zdjęciach. - Barnard 104, zlokalizowany tuż obok bety Scuti - w jej przypadku najlepiej sprawdził się Nagler 31, który ładnie pokazał dość wąskie, ale oczywiste ciemne pasmo biegnące ku gwieździe; ze skierowaną pod kątem 45 stopni krótką odnogą odchodzącą od zasadniczej części mgławicy jest niewielki problem, bo trzeba zignorować blask gwiazdy, który nieco przeszkadza w jej detekcji. Całość przypomina hak i tak bywa nazywana. - zlokalizowany niedaleko Messiera 7 Barnard 87, nazywany Głową Papugi (Parrots Head) - w przypadku tej niewielkiej mgławicy faktycznie można dopatrzeć się kształtu ptasiej głowy, z zakrzywionym dziobem i odchodzącymi od głównej części mgławicy delikatnymi pasmami, tworzącymi szyję czy może zaczątek tułowia ptaka; ponownie doskonale sprawdził się tu Nagler 31, ukazując obiekt w szerszym kontekście nadzwyczaj bogatego w gwiazdy tła. - Barnard 86, nazywany Kleksem - niewielka, wyrazista wyrwa w niebie, o nieregularnych krawędziach, sąsiadująca z malutką, zwartą, dość zasobną w gwiazdki gromadką otwartą NGC 6520 i gwiazdą 6.7 mag o intensywnie żółtej, ciepłej barwie. - naszą uwagę przykuł też cały kompleks mgławicy Fajka, niesamowicie prezentujący się w szerokim polu widzenia bino zbudowanego z dwóch telekonwerterów Nikona. Wyrazistość tego kadru mocno mnie zaskoczyła, choć przecież faja jest doskonale widoczna już gołoocznie. Świetne są też poszarpane, równoległe pasma Barnarda 289, długie pociemnienie Barnarda 228 w Wilku, ogromny, ciemny owal obok alfy Cyrkla (skatalogowany jako Bernes 145), zapylona w stopniu przekraczającym wszelkie dopuszczalne stężenia Węgielnica czy rozciagłe macki B 44/45, biegnące w stronę Antaresa. Mam nadzieję, ze coś od siebie doda tu @robert_sz, eksplorujący te rejony przy wykorzystaniu świetnego APMa 16x70 na żurawiu. Pod tym niebem i na tej wysokości nad horyzontem (okolice zenitu) ciemne mgławice są oczywiste i same pchają się w okular(y). Momentami ciężko wyczuć gdzie kończy się jedna i zaczyna inna, bo rejon centrum Galaktyki jest ponadnormatywnie zapylony. Może to zresztą i dobrze, bo gdzieś/kiedyś przeczytałem, że gdyby nie pyły to centrum Drogi Mlecznej świeciłoby na naszym niebie z mocą Księżyca w pełni. W tej sytuacji jakiekolwiek wypady na południe straciłyby sens... PS obrazy wygenerowane z użyciem www.sky-map.org
    4 punkty
  5. Trochę osobisty wpis może ;). Dzięki za to, że to forum po prostu powstało. Tutaj i na astropolis robiłem pierwsze kroki w wizualu, trochę astrofotografii, tworzyłem jakieś relacje, coś mierzyłem. Pamietam jak pisałem posty nie wiedząc co się dzieje z moim sprzętem a Wy pomagaliście. Teraz mam mniej czasu uczestniczyć w życiu forum (ostatnio nawet rzadko jeżdze na zloty), ale złapałem bakcyla do astro a Wy mi bardzo, bardzo pomogliście.To wszystko piszę bo dziś obroniłem magisterke z astronomii i to jest zasługa również forumastronomicznego od którego wszystko się zaczynało ponad 6 lat temu ;). P.S. Ciekawskich zapraszam na wykład na zlocie, opowiem właśnie o mojej pracy
    4 punkty
  6. Tak dla odmiany żeby nie zapomnieć nasz Munio w dwóch wersjach - 50kl - pipp, autostakert ,PS
    3 punkty
  7. "Jeszcze,jeszcze drogi słoniu"jak powiedziała Nel do Kinga kilka tysięcy kilometrów na północ od Waszej miejscówki
    3 punkty
  8. Według mnie na początek nie warto. Cura ostatnio wypuściła nowa wersję, która według mnie jest lepsza od starej wersji. Do tego jest jeszcze darmowy slic3r oraz slic3r Priusa edition które dają efekt lepszy od cury. Ja aktualnie używam slic3r i slic3r Priusa edition na zmianę. Jak się nauczysz już co i jak to wtedy dopiero warto spróbować płatnego softu. Simply3d ma okres testowy 2 tyg a to trochę krótko na opanowanie drukarki.
    2 punkty
  9. Wczoraj odbyło się ogłoszenie wyników konkursu organizowanego przez Royal Greenwich Observatory - największego konkursu na świecie. Zgłoszono ponad 4600 prac, o konkursie warto poczytać tutaj. Znane nazwiska, wspaniałe prace. Poniżej zwycięskie zdjęcia w poszczególnych kategoriach i praca zwycięska konkursu jako całości. W tym gronie znalazło się także trzech Polaków - Łukasz wielkie gratulacje! Walczyć i nie przegrać z Damianem Peachem to jest COŚ! Prace polskich finalistów:
    2 punkty
  10. Powstaje sterownik INDI do AstroLinka 4. Pierwsze koty za płoty - po kilku(nastu) latach od ostatnich zabaw z linuksem zainstalowałem sobie Ubuntu i środowisko do programowania i powstał prototyp sterownika. Na razie potrafi się połączyć i odczytać dane z czujnika. Wkrótce będzie więcej Przy okazji poglądowa fotka AstroLinka w czerwonym ubranku
    2 punkty
  11. Kilka fotek wykonanych przy okazji obserwacji astro Moje dziewczyny poszalały z czerwoną latarką
    2 punkty
  12. Cura,simplify3d,slic3r To tzw slicery. One przeksztalcaja model 3d w plik który kuma drukarka. Bez tych programów nie wydrukujesz
    1 punkt
  13. Też uważam, że na początek nie warto. Dość długo używałem Cury i chyba dopiero po roku poczułem się na tyle dobrze z drukarką, że już widziałem czego mi brakuje i zdecydowałem się na nowy soft. U mnie to była w pewnym sensie inwestycja.
    1 punkt
  14. No to od początku, pytanie - odpowiedź:
    1 punkt
  15. Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble?a. Część 1 2019-09-12. Wojciech Usarzewicz Słowem wstępu: jest to treść e-booka napisanego przeze mnie kilka lat temu, teraz publikowanego w postaci serii artykułów. Proszę, aby czytelnik nie zdziwił się, jeśli miejscami mówię ?ta książka? :). Wszyscy jesteśmy pyłem gwiezdnym. ? Carl Sagan Wprowadzenie Cytat z wcześniejszej strony to prawdopodobnie najbardziej znane słowa Carla Sagana ? astronoma, naukowca i popularyzatora nauki. Odnosi się on do następującego faktu ? praktycznie każdy atom naszego ciała istniał kiedyś, miliardy lat temu, w sercach wielkich gwiazd.1 Ale cytat ten odnosi się jeszcze od jednej rzeczy, którą ukazał nam teleskop Hubble?a. W porównaniu do ogromu Wszechświata, jesteśmy tylko pyłkiem. Od 25 lat krążący na orbicie Ziemi Teleskop Kosmiczny Hubble?a, w skrócie HST, dokonuje rewolucji w naszym postrzeganiu i rozumieniu Wszechświata. Mimo ciężkich początków, ten pierwszy kosmiczny teleskop optyczny okazał się być jednym z największych osiągnięć technologicznych i naukowych XX wieku. To dzięki Hubble?owi naukowy wykazali, że galaktyki uformowały się z mniejszych skupisk materii u początków Wszechświata. To Hubble pomógł wykazać, że wielkie galaktyki zawierają w swych sercach supermasywne czarne dziury. To obserwacje Hubble?a pozwoliły wyliczyć, że ilość normalnej materii nie jest w stanie pokryć całego wpływu grawitacyjnego, jaki obserwujemy w kosmosie, co pośrednio potwierdziło teorię ciemnej materii. I to Hubble pomógł naukowcom ukuć pierwsze zaczątki koncepcji ciemnej energii, która przyśpiesza ekspansję Wszechświata. Hubble ma dla mnie również osobiste znaczenie. Pamiętam, jak pewnego jesiennego wieczoru, kiedy zapadł już zmierzch, moja siostra wróciła z wyprawy do pobliskiego miasta, gdzie wyruszyła ? o czym przekonałem się właśnie tegoż wieczora ? w poszukiwaniu mojego prezentu urodzinowego. Nie mogłem mieć wtedy więcej, niż 12 lat, pamiętam bowiem, że już w 6 klasie szkoły podstawowej chwaliłem się tym, co dostałem. Siostra wręczyła mi ?Wszechświat w obiektywie? autorstwa Stuarta Clarka. Była to przede wszystkim książka albumowa poświęcona Teleskopowi Kosmicznemu Hubble?a. Wpatrywałem się w kolorowe strony całymi tygodniami, zgłębiając się w skromne, jak na moje dzisiejsze standardy, ilości tekstu. Była to moja pierwsza książka o astronomii, choć tematem interesowałem się od dłuższego już czasu. Marzyłem nawet, by zostać astronomem. Moje umiejętności zapamiętywania sztywnych definicji fizycznych i matematycznych, a także sposób ówczesnego edukowania, nie pozwoliły mi jednak na realizację tego marzenia. Książka jednak rozpaliła moje zainteresowanie pięknem nieba i tajemnicami otaczającego nas kosmosu. I było to również moje pierwsze spotkanie z cudem techniki i nauki, jakim z pewnością jest Teleskop Kosmiczny Hubble?a. Niniejsza książka to historia tego cudu technologii, od pierwszych koncepcji teleskopu orbitalnego przez wszystkie misje serwisowe po najnowsze i najważniejsze odkrycia dokonane z pomocą HST. A historia ta jest bardzo dynamiczna. Timothy Ferris pisał dla National Geographic: ?Wyniesiony na orbitę (?) pośród tumanów nadziei i ekscytacji, Teleskop Kosmiczny Hubble?a prędko stracił swój blask. Miast wpatrywać się w obiekty gwiezdne, trząsł się i drżał (?) kiedy tylko światło spłynęło na jego panele solarne. (?) promienie naszej gwiazdy wstrząsały teleskopem tak bardzo, że wpadał w rodzaj elektronicznej śpiączki. Najgorsze było to, że Hubble okazał się cierpieć na krótkowzroczność.?2 Początek Hubble?a okazał się straszny dla wszystkich, którzy w pocie czoła nad nim pracowali. Media nie zostawiły na teleskopie suchej nitki ? stał się szybko ?bublem za miliard dolarów?, jak głosiły nagłówki w gazetach. Naukowcy, którzy nie pracowali nad Hubblem, ale chcieli z niego korzystać, byli niezadowoleni podwójnie. Chcieli bowiem teleskopu większego i umieszczonego wyżej, tymczasem dostali mniejszy i z wadą. Inżynierowie postawili na swoim ? stworzyli teleskop, który mógł zmieścić się w ładowni wahadłowca kosmicznego, orbitując na wysokości około 536 kilometrów nad Ziemią.3 ?Lecz wahadłowce okazały się zbawieniem Hubble?a?, pisze dalej Ferris. To dzięki promom udało się uratować drogi teleskop kosmiczny. Ale i to byłoby niemożliwe, gdyby u początków projektu, inżynierowie i projektanci Hubble?a nie zaprojektowali go tak, by praktycznie każdy z elementów konstrukcji miał charakter modularny. Panele solarne, komputery, banki pamięci, kamery, spektrografy, żyroskopy ? każdy z tych elementów mógł być wyjęty na orbicie i zastąpiony innym modułem, lub przynajmniej wymieniony na nową, sprawną część. To dzięki ludziom, którzy budowali teleskop, te 12 ton orbitalnego obserwatorium stało się prawdopodobnie najbardziej znanym instrumentem naukowym na świecie. By jednak do tego doszło, trzeba było zacząć od idei, która przejawiła się, nim dobrnięto do połowy XX wieku. Kilka słów wstępu o samym teleskopie W momencie pisania tych słów, Teleskop Kosmiczny Hubble?a powoli wchodzi w swój 26 rok pracy na orbicie okołoziemskiej. Szacuje się, iż naukowcy z 35 krajów napisali ponad 10 tysięcy prac naukowych na bazie danych zebranych przez HST.4 Ten krążący 600 kilometrów nad Ziemią teleskop pokonuje swoją orbitę w 97 minut (aktualna orbita). Waży ponad 11 ton, ma długość 13 metrów i średnicę 4,2 metra. Samo zwierciadło główne waży 828 kilogramów. Co ciekawe, znajdując się na szerokościach geograficznych poniżej 30 stopni, można nawet dostrzec teleskop lecący po swojej orbicie, podobnie jak można dostrzec niektóre satelity czy Międzynarodową Stację Kosmiczną.5 Sam teleskop Hubble?a, w skrócie znany też jako HST (ang. Hubble Space Telescope) jest teleskopem optycznym, zdolnym do obserwacji kosmosu w zakresie ultrafioletu, podczerwieni i światła widzialnego, co stanowi części spektrum promieniowania elektromagnetycznego. Jak działa teleskop kosmiczny Każdy teleskop, czy to profesjonalny czy amatorski, który można kupić w odpowiednim sklepie optycznym, jest urządzeniem, skupiającym światło. Dzięki temu procesowi skupiania światła, przez teleskop możemy dostrzec więcej, niźli gołym okiem ? obiekty są większe, bowiem teleskop je powiększa, ale jest też ich więcej, bowiem teleskop skupia ich światło. Tym samym, obiekty słabe stają się łatwiej widoczne. Dokładnie tak samo działa teleskop kosmiczny. Istnieją dwa rodzaje teleskopów: refraktory, skupiające światło w soczewkach, oraz reflektory, wpierw odbijające i skupiające światło przy użyciu luster.6 W czasie projektowania HST, zdecydowano się na użycie konstrukcji popularnej w przypadku teleskopów profesjonalnych, które są reflektorami (teleskopami zwierciadlanymi). HST jest więc reflektorem, a dokładnie teleskopem Ritcheya?Chrétiena. To zaś rodzaj teleskopu Cassegraina. Laurent Cassegrain opracował swój teleskop zwierciadlany w 1672 roku, dwa lata po teleskopie opracowanym przez Isaaka Newtona. George W. Ritchey i Henri Chrétien zmodyfikowali pomysł na początku XX wieku.7 Hiperboliczne zwierciadło HST wykonane jest ze szkła i ma średnicę 240 centymetrów. Pokryte jest warstwą aluminium i warstwą fluorku magnezu celem zabezpieczenia i uzyskania idealnych zdolności odbijania światła. Światło zbierane przez teleskop trafia wpierw na zwierciadło główne, znajdujące się w środku teleskopu. Światło jest odbijane na zwierciadło wtórne, które znowu kieruje promienie w otwór w zwierciadle głównym ? tam już, z tyłu teleskopu, czekają instrumenty naukowe, które rejestrują światło. Im słabsze obiekty kosmiczne chce się sfotografować, tym dłuższe naświetlenia trzeba wykonać. Z tego względu teleskop jest wyposażony w zaawansowane systemy celowania, na które składają się detektory i czujniki, koła reakcyjne i żyroskopy. Dzięki temu HST jest w stanie utrzymać się na celu przez wiele godzin bez najmniejszego drgnięcia. Od idei do realizacji O poranku 24 kwietnia, 1990 roku, widownia zebrała się w okolicach Centrum Kosmicznego Kennediego na Florydzie, by obserwować kolejny start misji wahadłowca ? dumy amerykańskiej myśli technologicznej. Do startu zostało już tylko kilka minut. W centrum kontroli lotów obsługa naziemna analizowała ostatnie dane, dając pozwolenie na start. Na pokładzie promu kosmicznego, do rutynowej misji, gotowi byli astronauci: dowódca misji Loren J. Shriver, pilot Charles F. Bolden Jr i specjaliści misji: Steven A. Hawley, Bruce McCandless II i Kathryn D. Sullivan. O godzinie 13:33:51 czasu GMT, z platformy startowej 39B, w obłokach dymu i ognia, na orbitę ruszył wahadłowiec Discovery, oficjalnie rozpoczynając misję STS-31. W ładowni promu czekał efekt pracy inżynierów i naukowców, którzy poświęcili niezliczone ilości godzin, by marzenia stały się rzeczywistością. Teleskop Kosmiczny Hubble?a rozpoczął swoją odyseję w kosmos. By jednak dotrzeć do tego momentu, Hubble musiał przebyć podróż od narodzin koncepcji po umieszczenie gotowego teleskopu w ładowni wahadłowca. A nie była to podróż łatwa. Dlaczego teleskop kosmiczny? Mrugaj, mrugaj gwiazdko ma ? tymi słowami zaczyna się dziecięca piosenka, kojąca dzieci do snu. Jednak kiedy mrugające gwiazdki dzieciom kojarzyć mogą się z chwilą wytchnienia, od tysiącleci były i wciąż pozostają przekleństwem astronomii. Dlaczego w ogóle pojawił się pomysł zbudowania teleskopu, który miałby pracować na orbicie? Jego koszty byłyby przecież olbrzymie. Za cenę jednego Hubble?a można by zbudować kilka teleskopów naziemnych, co zresztą było argumentem walk o budżet w Kongresie w latach 70-tych.. Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w nauce, a konkretnie to w tej jej części, która zajmuje się falami elektromagnetycznymi. Otóż astronomia i astrofizyka to w dużej mierze nauki, oparte o to, co widać. Na podstawie widzialnego światła z gwiazd czy galaktyk, naukowcy są w stanie uzyskać wiele odpowiedzi na naukowe pytania o naturę Wszechświata.8 W celu rozwijania nauki, musimy coraz więcej widzieć. W latach 70-tych oraz 80-tych, kiedy dopiero planowano i budowano teleskop Hubble?a, astronomowie dysponowali tylko naziemnymi teleskopami optycznymi i radioteleskopami. Jednak już wtedy wiedzieliśmy, dzięki zastosowaniu prostych instrumentów orbitalnych, czy nawet zwykłych balonów, że nie wszystko, co emitują obiekty kosmiczne, dociera na powierzchnię Ziemi ? i nie wszystko jest widzialne. Zarówno światło widzialne, jak i fale radiowe, to rodzaje promieniowania elektromagnetycznego. Promieniowanie to cechuje się różnymi długościami fali. Część tego promieniowania o konkretnej długości fali jest przez nas nazywana światłem widzialnym. Wbrew pozorom, nie ma w nim nic szczególnego ? z uwagi na to, że ten rodzaj promieniowania jest dość mało szkodliwy dla życia i dociera do powierzchni naszej planety, w ramach ewolucji nasze oczy rozwinęły się tak, by ten zakres promieniowania elektromagnetycznego widzieć. Fale krótsze od światła widzialnego to ultrafiolet, jeszcze krótsze to promieniowanie Roentgena, a w końcu najkrótsze fale to promieniowanie gamma. Fale dłuższe niźli fale światła widzialnego to podczerwień. Dłuższe fale to znowu mikrofale, a potem mamy już fale radiowe: do komunikacji, krótkie i długie. I to jest właśnie pełne spektrum promieniowania elektromagnetycznego opisane w skrócie. Światło jest rodzajem takiego promieniowania i emitowane jest przez różne obiekty. Ale nie jest jedynym rodzajem promieniowania ? gwiazdy, galaktyki, kwazary9, chmury gazów, dyski akrecyjne10 i tym podobne, wszystkie te kosmiczne obiekty promieniują na różne sposoby. Jeśli naprawdę chcemy poznać Wszechświat, musimy go obserwować w pełni. Każdy z obiektów musimy zobaczyć we wszystkich możliwych częściach spektrum elektromagnetycznego. I tutaj naukowcy trafili na bardzo poważny problem. Tym problemem był fakt, że żyjemy na Ziemi. Ziemia, nasza mała, życiodajna skała w kosmosie, jest naszym domem. Otoczona jest warstwą atmosfery, składającej się z azotu, tlenu i innych gazów. Atmosfera ta chroni nas przed niebezpieczeństwem wielkiego kosmosu. A niebezpieczeństw jest dużo ? promieniowanie gamma, promienie Roentgena, mikrofale, promieniowanie UV (ultrafiolet) ? brzmi znajomo? Te same części spektrum elektromagnetycznego, których potrzebujemy do zgłębiania wiedzy, są jednocześnie dla nas śmiertelnie niebezpieczne. Gdyby nie atmosfera, która to promieniowanie zatrzymuje, życie na Ziemi mogłoby się nigdy nie rozwinąć. I to właśnie problem, z jakim spotkali się naukowcy ? Ziemska atmosfera blokuje spory zakres promieniowania elektromagnetycznego.11 Promieniowanie gamma jest pochłaniane na wysokości około 20-40 kilometrów nad poziomem morza, podobnie jak mikrofale. Promieniowanie UV powstrzymywane jest przez warstwę ozonową na wysokości około 100 kilometrów. Promieniowanie Roentgena pochłaniane jest na wysokości od 50 do 100 kilometrów. Teleskopy naziemne nie były w stanie wykrywać dużej ilości informacji, jaka krążyła po kosmosie. Zaczęto sobie z tym radzić wynosząc detektory na balonach i samolotach na coraz większe wysokości już w latach 50-tych. Jednakże nie było to zbyt pomocne, bowiem udało się dzięki temu tylko zaobserwować pewne spektrum podczerwieni. Do reszty promieniowania były potrzebne satelity. Ale nie był to jedyny problem astronomii w latach 1950-1980. Atmosfera ogranicza nas bowiem nie tylko w zakresie odbieranych fal ? ogranicza także jakość promieniowania widzialnego. I tu docieramy do dziecięcej piosenki sprzed kilku stron. Choć światło widzialne dociera do nas bez problemu, to jego jakość pozostawia sporo do życzenia. By się o tym przekonać, wystarczy wyjść w bezchmurną noc na zewnątrz i spojrzeć na gwiazdy ? zwróć uwagę, że wyraźnie widać ich migotanie. Dostrzegasz je? Wiedz, że gwiazdy nie migoczą ? gwiazdy promieniują światłem stałym. Migotanie wywołane jest przez ziemską atmosferę. Wynika z tego, że na różnej wysokości temperatura i gęstość atmosfery bywa różna ? światło ulega załamaniu, co obserwujemy jako migotanie gwiazd na niebie. To dokładnie to samo zjawisko, które występuje, gdy widzimy falowanie powietrza nad gorącą powierzchnią ? czy to na żywo, czy na jednym z tych starych amerykańskich filmów drogi. Problem ten był bardzo poważny dla astronomów jeszcze do lat 90-tych XX wieku. Teleskopy naziemne miały po prostu ograniczone możliwości obserwacji, bowiem obserwowane obiekty stawały się, w wyniku obecności atmosfery, rozmyte. Przez to właśnie, jakość i możliwości astronomii ?widzialnej? były ograniczone. Nasze teleskopy miały wadę wzroku, ale nie mogliśmy dla nich zbudować okularów korekcyjnych ? nie dysponowaliśmy wtedy odpowiednią technologią.12 Z problemem rozmywającej obraz atmosfery radzono sobie, budując teleskopy na wysokich górach, by ograniczyć ilość atmosfery znajdującej się nad teleskopem. Innym problemem atmosferycznym było zbyt duże zanieczyszczenie światłem ? takim, generowanym przez miasta i miasteczka. Światło to potrafi się odbijać od atmosfery, jeszcze bardziej ograniczając widzialność gwiazd i obiektów w kosmosie. Tu też oddalenie się od centrów miejskiej aktywności trochę poprawiało jakość obserwacji. Z problemem falującej atmosfery poradzono sobie w ostatnich latach, kiedy zaczęto stosować optykę adaptatywną, sterowaną komputerowo. Komputer potrafi wyliczyć stopień rozmazania obrazu i z pomocą mikrosilników dostosować lustra teleskopu, by zredukować rozmazanie obrazu. W ostatnich latach udało się nawet doścignąć jakość obrazu teleskopu Hubble?a, przynajmniej do pewnego stopnia. Jednak w latach, kiedy Hubble był budowany, tego typu technologia dla teleskopów naziemnych nie istniała. Bardzo ważnym dla naukowców był też punkt widzenia Hubble?a. I to dosłownie. Wszystkie teleskopy naziemne mają ograniczoną mobilność ? dosłownie ograniczoną do zera. Mogą obserwować niebo tylko z miejsca, w którym się znajdują. I tak na przykład teleskopy na półkuli północnej mogą obserwować tylko niebo półkuli północnej i fragmenty tego nieba południowego, które, w ramach ruchu Ziemi, pojawi się nad horyzontem. Ale nie dostrzegą nieba, które znajduje blisko południowego bieguna nieba. Lecz teleskop Hubble?a nie ma takich ograniczeń ? jest w stanie obserwować dosłownie całe niebo. Te wszystkie aspekty sprawiły, że naukowcy byli zgodni ? teleskop kosmiczny był bardzo potrzebny. Dzięki niemu, problem falowania atmosfery znikł by całkowicie, a do naszych instrumentów naukowych dotarłyby nowe informacje z niewidzialnego dla zwykłego oka zakresu promieniowania. Nim jednak naukowcy zaczęli popierać tę ideę, ktoś musiał podsunąć pomysł. Przypisy 1 Wynika to z tego, iż u początku Wszechświata w kosmosie istniał zaledwie wodór i hel. Dopiero reakcje jądrowe w pierwszych gwiazdach pozwoliły na uformowanie się cięższych pierwiastków, z których zbudowana jest Ziemia, a w końcu też istoty żyjące, choć uformowanie się niektórych ciężkich pierwiastków wciąż jest dla naukowców zagadką. 2 Ferris, T., Hubble?s Greatests Hits. National Geographic Magazine, Kwiecień 2015, s. 62-75. 3 Dla porównania, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) utrzymuje orbitę pomiędzy 330 a 435 kilometrami nad Ziemią. ISS, dzięki silnikom manewrowym, jest w stanie samodzielnie podwyższyć lub obniżyć swoją orbitę. W późniejszych latach, orbita Hubble?a została podniesiona do powyżej 600 kilometrów. 4 Chen, J. L., A Guide to Hubble Space Telescope Objects. Wyd. Springer, 2015, s. 9 5 Whitfield, S., Hubble, kosmiczny teleskop. Wyd. Prószyński Media, 2006,, s. 5 6 Pierwszy refraktor skonstruował Galileo Galigeusz, natomiast pierwszy reflektor zbudował Isaak Newton. 7 Chen, s. 2 8 Od lutego 2016 roku możemy mówić również o rozwoju nowej dziedziny astronomii, opartej o badnie fal grawitacyjnych. 9 Kwazary, choć nazwa pochodzi od terminu obiektu ?gwiazdo-podobnego?, jest źródłem silnego promieniowania elektromagnetycznego i stanowi rodzaj galaktyki aktywnej. Galaktyki aktywne to galaktyki, w których większa część promieniowania elektromagnetycznego nie pochodzi z normalnych źródeł, takich jak gwiazdy czy gazy, ale z samego jądra, w którym toczą się dynamiczne procesy, najczęściej będące efektem istnienia tam supermasywnej czarnej dziury. 10 Dyskami akrecyjnymi nazywamy dyski gazów, otaczające nowo powstałe gwiazdy, lub czarne dziury. 11 Padmanabhan, T., Gdy minęły pierwsze trzy minuty. Wyd. Amber, 1998, s. 60 12 Od początku XXI wieku nowoczesne teleskopy naziemne są wyposażane w coraz to bardziej zaawansowaną optykę adaptatywną, na którą składa się komputer sterujący i system wskaźników laserowych. Laser świeci w niebo, tworząc ?sztuczną gwiazdę?, która pozwala komputerowi na ustawienie obiektu odniesienia i, dzięki obliczeniom matematycznym, korygowanie zarówno ustawień zwierciadła teleskopu, jak i poprawianie danych zbieranych przez instrument. Na zdjęciach obserwatoriów często można zobaczyć promienie laserów strzelające w niebo ? to właśnie lasery dla optyki adaptatywnej. https://www.pulskosmosu.pl/2019/09/12/historia-teleskopu-kosmicznego-hubblea-czesc-1/
    1 punkt
  16. W RPA zrobiłem "eksperyment" pokazujący moc filtra OIII, właśnie na tym obiekcie. Pamiętam, że @MaPa był z lekka zdziwiony stopniem przygaszenia kulki i wyrazistością mgławicy (która bez filtra ginęła w morzu gwiazd).
    1 punkt
  17. 1 punkt
  18. Zanim mój zeszycik z zapiskami gdzieś się zawieruszy, wrzucę jeszcze zestawienie ciekawszych (wizualnie) galaktyk, oglądanych przez nas w trakcie tego wyjazdu; do postu wpisuję tylko to, co odnotowałem w kajeciku - na gorąco, w trakcie obserwacji. Obiektów wpadło w okular znacznie więcej, ale taka pełna wyliczanka nie miałaby większego sensu. Acha, w wyciągu zwykle siedział Ethos 13 mm. - NGC 1300 w Erydanie - wyraźnie widoczna poprzeczka (podłużne pojaśnienie), zanurzona w mglistym halo, w którym po dłuższym wpatrywaniu można dostrzec ślady spiralnej struktury, jednak nie tak oczywiste jak w przypadku NGC 1365 - NGC 1792/1808 - parka jasnych, podobnych (ułożonych "kantem") galaktyk w Gołębiu, z tym że 1808 wydaje się smuklejsza i z wyraźniej zaznaczonym jądrem - kapitalny kadr w Ethosie 13 mm; namierzyłem jeszcze NGC 1827 (dość słaba, podłużna "igiełka", z gwiazdką świecącą na jej tle) i NGC 1759 (słaba i ulotna, owalna); wszystkie te galaktyki są ułożone w jednej linii - NGC 1325 w Erydanie - świetlista szrama "doklejona" do gwiazdki w polu widzenia także - NGC 1331/1332 - parka wyglądająca jak wykrzyknik (!), długa krecha światła z przyczepioną na końcu mglistą, małą kropeczką - NGC 833, 835, 838, 839 w Wielorybie - rządek dość słabych mgiełek, jakby nawleczonych na nitkę, przepiękny kadr! - NGC 131/134 w Rzeźbiarzu - super widok, dwie smugi światła - większa i mniejsza, obok gwiazdki ułożone w kształt krzyża - NGC 24 w Rzeźbiarzu - ogromna, o wydłużonym kształcie mgiełka z jaśniejszą częścią centralną - NGC 1531/1532 w Erydanie - wydłużona smuga, obok mniejsza, owalna mgiełka, bardzo fajny duet! - IC 4662 w Pawiu - galaktyczny duszek obok jasnej, lekko pomarańczowej gwiazdy ? Pavonis - NGC 7404/7410 w Żurawiu - ciekawa parka, bardzo zróżnicowana wielkość i jasność, ładne gwiazdowe otoczenie - NGC 1269 (alias 1291) w Erydanie - spora, jasna część centralna, zanurzona w mglistej, owalnej, dość ulotnej otoczce - NGC 7606 w Wodniku - oglądana w zenicie, jasna, podłużna, zerkaniem widoczne ślady spiralnej struktury, bardzo ładna! - NGC 1313 w Sieci - galaktyka "Zmiennicy" , duża, widoczna wydłużona część centralna (poprzeczka), - NGC 2442 w Rybie Latającej - nisko nad południowym horyzontem (w łunie od Johannesburga), wyraźna mgiełka, rozciągła, jaśniejsza w części centralnej, - NGC 7213 w Żurawiu - jasna galaktyka tuż obok alfy Żurawia (Alnair), taki duszek, widoczna też w lornecie 16x70 - NGC 300 w Rzeźbiarzu - spora, choć mdła mgiełka, z zatopionymi w niej kilkoma gwiazdkami - IC 1613 w Wielorybie - o niebo łatwiejsza niż w Polsce; spore, bezkształtne pojaśnienie bez widocznej struktury, obok dość jasna gwiazdka - NGC 6744 w Pawiu - niezbyt jasna powierzchniowo, bardzo rozległa, z jaśniejszą, wyraźnie zaznaczoną częścią centralną, zerkaniem można dopatrywać się zarysu ramion, ale słabo widocznych - NGC 881/883/IC 219 w Wielorybie - ładna grupka, ułożona w kształt trójkąta - NGC 273-275 w Wielorybie - numery 274 i 275 "przytulone" do siebie, ładne, dość podobne, jedna ma jaśniejszą część centralną - NGC 1097 (Arp 77) w Piecu - owalna i duża, z przylegającym do niej gwiazdopodobnym maleństwem (NGC 1097a) - PGC 143 w Wielorybie - spore, podłużne pojaśnienie, ułożone poziomo, zero detalu, dość łatwa (nie to co w Polsce) - Kwartet Żurawia (Grus Quartet) - piękne zgrupowanie jasnych galaktyk, by objąć je w polu widzenia trzeba było użyć Naglera 31mm Obrazy pobrane ze stron: http://ngcicproject.observers.org/dss/dss_ngc.htm i https://www.sky-map.org
    1 punkt
  19. Robert - drobna prośba z mojej strony: zwróć proszę uwagę na jakość "wędlin z gwarancją". Od kilku zlotów nie da się tego jeść nie wypiwszy wcześniej przynajmniej 8 browarów...
    1 punkt
  20. Mgławica Carina jest jedną z największych i najjaśniejszych mgławic na niebie. Pył i gaz mgławicy są rozgrzewane przez znajdujące się w jej centrum młode gwiazdy nadając jej błękitny odcień. Jednym z najlepiej znanych szczegółów NGC 3372 jest błękitny nadolbrzym gwiazda Eta Carinae. Jest to centralna gwiazda jonizująca wielki obszar H II. Znajduje się ona we fragmencie mgławicy nazywanym Dziurką od Klucza. W ciągu zaledwie 6 sekund wydziela taką ilość energii jak Słońce w ciągu całego roku. Kompozycja 37x4min, #NIKONd810A, #FSQ106 z reduktorem 0,73x. (f/3.65, f=395mm), #Tivoli Southern Farm, Namibia.
    1 punkt
  21. Młode jaskółki, już poza gniazdem, ale jeszcze na garnuszku rodziców
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)