Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.11.2019 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Poniżej fotka tranzytu Merkurego na tle tarczy Słońca z 11.11.2019. Fotografia wykonana z użyciem teleskopu słonecznego Lunt 50, kamera: ASI178MM. HDR dwóch ekspozycji: prześwietlonej dla uwidocznienia protuberancji oraz "normalnej" dla wyeksponowania szczegółów samej tarczy. Stack każdej ekspozycji wykonany z 50% z 1000klatek (AutoStakkert3, Registax6, PS).
    7 punktów
  2. Chciałem się pochwalić MotoFocuserem do SCT C11. Wykonany na Drukarce 3D (Piotrze Gayosie DZIĘKI). Projekt w OpenSCAD. Jeśli ktoś będzie chciał to chętnie mogę wysłać pliki źródłowe do OpenSCAD'a. Składa się z obejmy zaciskanej na wyciągu Crayforda i regulowanej płytki mocującej silnik krokowy oraz płytki na gniazdo RS232 9 pin. Łukasz - Jolo dzięki za cenne rady.
    6 punktów
  3. Wczoraj i mnie się udało. SW MAK 180 f/15, ASI 294MC Pro, 30 x 1 min.
    5 punktów
  4. Hej, przyszła pora i na mnie - wrzucam kolejną M31 do kolekcji Zafundowałem sobie mały powrocik do korzeni, Canon 700D mod (akurat "mod" przy tym zdjęciu to chyba nie ma znaczenia) wraz z Canonem EF 200mm f/[email protected] zawisnął na pręcie przeciwwagi NEQ6 i podczas sesji podstawowej podglądał Andromedę. 62x300 sekund + 15x60 sekund na jądro Proszę nie regulować odbiorników, to naprawdę tak wygląda - miało być kolorowo i wesoło Obrabiałem zdjęcie jak LRGB - więc sama "luminancja" też się znalazła
    5 punktów
  5. Hej, ponieważ pogoda póki co nie rozpieszcza ćwiczę obróbkę, która u mnie kompletnie leży. I jako dowód zamieszczam swoje drugie zdjęcie DS w życiu - IC1805 Zdjęcie robione niestety z Warszawy, jest to jeden panel z mozaiki 2x2 obejmującej Serce i Duszę, samo Ha (Baader H-alpha 7nm). Na pozostałe panele i RGB mam nadzieję upolować w najbliższy weekend, bo zapowiada się ładna pogoda. Sprzęt: SW ED80 + flattener, HEQ5 belt mod, QHY8L, guiding T7 cam + 50/190 Materiał: 15x600 sekund, stackowanie MaximDL, "obróbka" PixInsight.
    4 punkty
  6. Uznałem, że jesienna pogodowa posucha i brak możliwości podyskutowania o obserwacjach to dobry czas na podzielenie się wrażeniami z użytkowania tytułowej lornetki. Jestem jej posiadaczem od 2,5 roku, a niniejszy tekst jest połączeniem luźnych refleksji z jej użytkowania z garścią danych, będących efektem moich amatorskich pomiarów. Wyroby rodzimej firmy Delta Optical zadomowiły się na rynku kilkanaście lat temu, a seria Titanium przez wielu, w tym samego producenta, uznawana jest za flagową. Jej debiut miał miejsce w 2006 r., kiedy firma wypuściła na rynek pierwsze trzy modele, w tym bardzo udany Titanium 8x56. Od tego czasu seria była stale rozbudowywana, a obecnie tworzy ją kilkanaście modeli o konstrukcji porro- i dachopryzmatycznej, które nie sposób wymienić jednym tchem. Są to lornetki dające dużą źrenicę wyjściową, mieszczącą się w przedziale 5,25 - 7 mm (wyjątkiem jest tu model 10x42), a zatem szczególnie przydatną w warunkach słabego oświetlenia dla myśliwych, ale także użyteczną do obserwacji astronomicznych pod ciemnym, wiejskim niebem. Zakup tytułowej Delty jest efektem moich poszukiwań uniwersalnej lornetki w budżecie kilkuset złotych, po tym jak uznawane za najbardziej wszechstronne parametry 10x50 okazały się nie do końca trafionymi. Rzeczywiście ich możliwości pod ciemnym niebem potrafią zaskoczyć, ale drgający obraz powodował, że sięgałem po lornetkę coraz rzadziej. Nie chcąc jednak rezygnować z beztroskiego oglądania szerokich pól nieba przez niewielkie bino postanowiłem, że potrzebuję sprzętu o mniejszej wadze i niższym powiększeniu. Po przeglądzie oferty lornetek w sprzedaży, niejednych oględzinach w sklepie stacjonarnym i długich wahaniach między parametrami 7x35, 8x40, 8x42, 7x50 uznałem, że to właśnie model 8x42 powinien spełnić moje oczekiwania. Biorąc lornetki z linii Titanium po raz pierwszy do ręki, odniosłem bardzo pozytywne wrażenie obcowania ze sprzętem dobrej jakości, co najmniej z mocnej średniej półki. Lornetka wygląda jak klasyczne porro, dosyć surowe i bez zbędnych udziwnień. Jak na model o parametrach 8x42 jest dosyć spora, dzięki czemu dobrze leży w dłoniach, ale trudniej będzie jej konkurować z konkurencyjnymi modelami w kategorii poręczności. Obita jest chropowatą gumą, która gwarantuje pewny uchwyt. Owa gumą, jak pokazały oględziny kilku modeli, potrafi odchodzić od obudowy lornetki, na co warto zwrócić uwagę podczas zakupu. Lornetka posiada wyjście na statyw, zlokalizowane standardowo z przodu pomiędzy obiektywem. Lornetka spoczywa w gustownym i sztywnym pokrowcu, do którego można za pomocą klamer doczepić pasek na ramię ? to dobrze, bo zauważyłem że producenci niektórych lornetek czasem zapominają o tym ?szczególe?. Choć wygląda efektownie, pokrowiec ten nie zachęca do zabrania lornetki na wycieczkę w teren. Otwarcie i zamknięcie sztywnego pokrowca dwoma suwakami po więcej niż 3/4 jego obwodu (co dobrze obrazuje poniższe zdjęcie) to w warunkach terenowych duże wyzwanie, nie mówiąc już o operowaniu jedną ręką gdy w drugiej mamy aparat, czy inne graty. W zestawie mamy jeszcze szmatkę do czyszczenia optyki i przyjemny w dotyku pasek na szyję. Regulacja ostrości pokrętłem na prawym okularze działa płynnie, z optymalnym oporem. Nieco gorzej pracuje centralne pokrętło ostrości: z dużym oporem i dosyć nierównomiernie. Również regulacja rozstawu tubusów pracuje dosyć ciężko, ale jest to czynnik który mi odpowiada ? nie lubię skupiać się na zmianie ustawienia podczas obserwacji, ponieważ za każdym razem na nowo potrzebuję chwili, aby dopasować położenie tubusów do rozstawu oczu, by obraz był w pełni satysfakcjonujący. Metalowy mostek okularowy nie ugina się pod naciskiem, jak każdy element lornetki sprawia solidne wrażenie. Podobnie jak w kwestii wykonania obicia lornetki, działanie mechaniki jest mocno zróżnicowane i zależy od egzemplarza na jaki trafimy. Różnice dotyczyły przede wszystkim równomierności działania pokrętła ostrości i oporu rozstawu tubusów. Dodam, że swoją lornetkę wybrałem spośród trzech. Obiektywy chronią gumowe zatyczki, przymocowane do tubusów, zaś optykę okularów osłaniają gumowe, połączone zatyczki zakładane na muszle oczne. Pochwalam to rozwiązanie, które ogranicza do minimum liczbę elementów, o których trzeba pamiętać w okolicznościach terenowych, a zwłaszcza nocą. Okulary lornetki posiadają własne pole widzenia zbliżone do 60 stopni i można uznać je za komfortowe. Nie jest to porywająca wartość, ale zdecydowanie nie można tu mówić o efekcie dziurki od klucza ? zwłaszcza gdy porównamy je z polem widzenia ?najjaśniejszych? lornetek z serii, czyli 7x50 i 9x63. W moim odczuciu długość muszli jest na optymalnym poziomie. Mniejsza mogłaby powodować efekt fasolkowania w wyniku zbliżenia oka do soczewki okularu, a dłuższa utrudniałaby objęcie wzrokiem całego pola widzenia. Wykonane są z dosyć sztywnej gumy, która z pewnym trudem da się wywinąć. Mimo, że na co dzień noszę okulary korekcyjne, nigdy nie używałem ich do obserwacji jakimkolwiek sprzętem optycznym. Rozwiązanie to wydaje mi się niekomfortowe - nie pozwala na optymalne ustawienie oczu i ?zgranie się? z instrumentem optycznym. Niemniej jednak spróbowałem i z mojego punktu widzenia obserwacje z całkowicie wywiniętymi muszlami powinny być możliwe w okularach, z widoczną jeszcze diafragmą. Amatorski test latarkowy pokazał, że lornetka korzysta z pełnej średnicy obiektywu. Obserwacje w dzień Testy przeprowadzone były w środowisku miejskim, a zatem wszelkich wad poszukiwałem obserwując detale zabudowy i gałęzie drzew. Wnioski są następujące: Aberracja chromatyczna ? w centralnej części pola widzenia jest na śladowym poziomie, dostrzegalna tylko na bardzo kontrastowych krawędziach (gałęzie-niebo, krawędź komina-niebo). Nasilenie chromatyzmu pojawia się od około 75% promienia licząc od centrum, a od 85% obarczone jest jej dosyć wysokim poziomem. Nieostrość brzegowa ? pojawia się od 80% promienia i oczywiście znacząco postępuje w kierunku krawędzi pola widzenia. Za całkowicie nieużyteczne uznałbym jednak dopiero ostatnie kilka procent pola widzenia. Dystorsja poduszkowata ? pierwsze zakrzywienie linii prostych (krawędzie budynku, okna) są dostrzegalne w okolicach 50% pola widzenia od krawędzi, ale na niewielkim poziomie. Przypadłość ta nabiera większej skali zbliżając się do krawędzi pola widzenia, ale nawet tam jest nieduża. W lornetkach niższych serii Delta Optical, które miałem okazję oglądać, wada ta widoczna jest dużo bardziej. Obserwacje dzienne dostarczają bardzo pozytywnych wrażeń. Moja ocena widoczności wad optycznych została dokonana, gdy lornetka spoczywała na statywie, a ja rzeczywiście skupiałem się na ich dostrzeganiu. Użytkując lornetkę w typowych warunkach i trzymając ją w dłoniach skupiamy się na ustawieniu pożądanego obiektu w centralnej części pola widzenia, a wtedy wady brzegowe przestają mieć znaczenie. Obserwacje w nocy Zdecydowanie nie zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że średnica obiektywów 42 mm dyskwalifikuję lornetkę do obserwacji astronomicznych. Oczywiście dostrzeżenie obiektów głębokiego nieba wymaga ciemnego nieba, a skala obrazu nie pozwoli dostrzec wielu szczegółów, jednak użytkownik świadomy jej możliwości, zdecydowanie znajdzie w niej dobry użytek. Waga 750 g oraz powiększenie 8x to kombinacja, która pozwala odbyć dłuższą sesję obserwacyjną, z naturalnymi przerwami na rozejrzenie się po niebie, czy też rzut oka do atlasu bez oznak zmęczenia. W stosunku do lornetki 10x50 utrata apertury i powiększenia została w moim przypadku w pełni zrekompensowana przez bardziej stabilny obraz. Pole widzenia 7,3 stopnia czyni nawigację po niebie łatwiejszą, a to przydaje się zarówno gdy korzystam z lornetki jako supportu dla teleskopu, jak i podczas dedykowanej sesji lornetkowej. Oczywiście opisywanie poszczególnych obiektów głębokiego nieba mija się z celem, gdyż w tym powiększeniu są one w większości małymi punktami, mgiełkami, czy też ledwie widocznymi pojaśnieniami tła nieba. Jednak dzięki stabilności obrazu liczba obiektów DS w zasięgu obiektywów 42 mm jest zaskakująco duża ? obserwacje przebijających z tła drogi mlecznej gromad otwartych, wschodniego Veila, Ameryki Północnej, ciemnych mgławic z moją ulubioną ?E? Bernarda na czele robią wrażenie. Doskonale prezentują się w niej szerokie kadry okolic Strzelca, gdzie w jednym polu widzenia możemy obserwować kilka obiektów DS o różnej naturze i odległości od Układu Słonecznego, co daje świetne poczucie przestrzeni i wyobrażenie na temat budowy naszej galaktyki. Estetyczne doznania wzbogaca dobrze i wyraźnie oddana kolorystyka gwiazd. Znane reprezentantki barwnych "słońc", jak Albireo, Alberan czy Miu Cephei przykuwają wzrok na długo, wyróżniając się spośród otoczenia. Przejdźmy jednak do sprawdzenia, jak wygląda korekcja wad optycznych. Lornetka obarczona jest niezbyt uciążliwym astygmatyzmem. W centralnej części pola widzenia obraz gwiazd jest bardzo satysfakcjonujący, stają się one wyraźnymi kreseczkami od około 70% promienia pola widzenia. Nieco dalej, około 75% widoczna jest koma i kierując wzrok dalej w stronę diafragmy obraz gwiazd dosyć szybko staje się nieostry. Dopiero w tej mało już użytecznej części pola widzenia pojawia się dodatkowo chromatyzm w postaci fioletowych obwódek wokół najjaśniejszych gwiazd. Podsumowując, lornetka zdecydowanie zasługuje na uwagę, jako instrument solidnie wykonany, dobrze radzący sobie z korekcją wad optycznych i właściwie pozycjonowany cenowo. Do pełni szczęścia brakuje nieco szerszego pola widzenia, a moje doświadczenie pokazało, że producentowi zdarzają się niedoróbki i przed zakupem warto obejrzeć swój egzemplarz dokładnie.
    4 punkty
  7. Szanowni Forumowicze. Chciałbym poinformować Was, że za jakieś dwie godziny ok 23.00- wyłączam Forum Włączymy je dopiero jutro, po południu. mam nadzieję po skutecznym przeniesieniu zawartości, na nowy serwer. Bardzo przepraszam za niedogodności, ale to tylko dla dobra naszej społeczności. Podopinajcie wszystkie swoje sprawy. Proszę abyście komunikowali się tymczasowo przez naszą stronę na Facebooku. Będę tam wpadał i odpowiadał na ewentualne pytania. https://pl-pl.facebook.com/pages/category/Science-Website/Forumastronomicznepl-196323367053712/
    4 punkty
  8. Długo zastanawiałem się co dziś zaserwować ? tak, by każdy był zadowolony. Owszem, przyznaję, ostatnie obiekty ? dedykowane dla wielkopowierzchniowych niutków - łatwe nie były, ale z drugiej strony lorneciarze czy inni małoaperturowi mogliby się wreszcie choć trochę uaktywnić. Dzisiejszy cel jest na tyle jasny, że spokojnie mogą się za niego brać posiadacze średnich i większych dwururek, a z drugiej strony ma też coś do zaoferowanie miłośnikom dużych luster ? ale o tym za chwilę. Jeśli chodzi o starhopping, to trudno wyobrazić sobie mniej skomplikowaną ścieżkę dojścia. Namierzamy Messiera 31 w Andromedzie, następnie ? na północ od galaktyki ? trzy ułożone w rządku, widoczne gołym okiem gwiazdki o jasności od 4.5 do 5.6 mag (o Cas, HD 4142, ? Cas), a resztę wyjaśni nam pierwszy z brzegu atlas. Na zachód od wspomnianej trójki gwiazd znajdziemy wchodzące w skład Grupy Lokalnej engiece 185 (łatwiejsza) i 147 (spora, ale francowata, bo o niskiej jasności powierzchniowej, dość trudna do usidlenia w aperturach poniżej 100 mm). My odbijamy jakieś 2 stopnie na wschód, szukając jasnej, zwartej, niewielkiej plamki. NGC 278 to już nie Grupa Lokalna, a obiekt znacznie bardziej odległy (ok. 38 milionów lat świetlnych). Dochodzi tam do bardzo intensywnych procesów gwiazdotwórczych, przy czym ? co jest dość niezwykłe ? nowe, gorące gwiazdy rodzą się w wewnętrznym pierścieniu o średnicy ok. 6500 lat świetlnych, zaś galaktyczne obrzeża są pod tym względem znacznie spokojniejsze. Przypuszcza się, że numer 278 "skanibalizował" jakąś mniejszą, zasobną w gaz galaktykę. W przestrzeni NGC 278 jest dość odizolowana ? jej najbliższa sąsiadka to karłowata UGC 672 i nic nie wskazuje na jakąkolwiek trwającą interakcję między nimi. źródło: https://www.spacetelescope.org/images/potw1641a/ Nasz cel został odkryty przez Williama Herschella w grudniu 1786 r. W XIX stuleciu wziął go na warsztat William Parsons (lord Rosse), z pomocą swego słynnego Lewiatana dopatrując się w obiekcie spiralnej struktury. Ok, doszliśmy do sedna sprawy. Wszystko byłoby fajnie, bo jasność (10.7mag) i wysokie położenie nad horyzontem sprzyjają szczegółowym obserwacjom galaktyki. Problem tkwi gdzie indziej ? jej średnica to tylko ok. 2 minuty łuku. Niewiele, prawda? W teleskopie 300/1500 jakichś śladów "zawirowania" dopatrzyłem się przy pow. ok. 200x. Z tego co pamiętam, widokom daleko było jednak do oczywistości, niemniej tak coś kojarzę, że obserwowałem wtedy z Panasem na Przełęczy Knurowskiej i Marek też nabrał podejrzeń co do paczania na "zakręconą" mgiełkę. Sytuacja nieco zmieniła się kilka tygodni temu, gdy do pracy zostało zaprzęgnięte lustro 350 mm, Pentax 7 mm i barlow 2.25x. Wynikowe powiększenie (ponad 450x) pozwoliło ujawnić z całą pewnością ulotne pojaśnienia w halo rozciągającym się wokół jądra, dające mocne, hmm, poczucie istnienia zakrzywionych ramion - choć nadal przydałoby się więcej apertury (powerku zresztą też). O dziwo, w okularze nie było specjalnie ciemno, bo jasność powierzchniowa galaktyki jest naprawdę spora. Gdyby mieć do dyspozycji teleskop o średnicy nie kilkunastu, lecz kilkudziesięciu cali (jak koledzy zza Wielkiej Wody) można by nawet sprawdzić, dlaczego bywa określona jako "ninja star". Dobra, zejdźmy do cali trzech czy czterech. W mojej lornecie 25x100 galaktyczna plamka jest oczywista, choć o jakiejkolwiek strukturze można oczywiście zapomnieć. Bino 70 mm też z pewnością da radę (choć nie pamiętam, bym próbował). Jeszcze mniej? Nie wiem, ale przy kolejnej okazji wyjmę z bagażnika 12x56 i sprawdzę, czy coś widać. Niezależnie jednak od tego, czy z pomocą lornetki chcesz sprawdzić jakość swego nieba, sprzętu i oczu, czy jako użytkownik sporego dobsa pójdziesz w ślady lorda Rosse ? koniecznie spróbuj i daj znać jak poszło!
    3 punkty
  9. W sklepiku do kompletu pojawiła się nowa rzecz - mocowanie do silnika napędzającego oś mikrofocusera. Mocowanie zaciskane jest na osłonie przekładni mikrofocusera i nie wymaga montowania śrubami od spodu wyciągu. Z silnikiem z wbudowaną przekładnią 1:10 rozdzielczość to 4800 kroków na obrót osi wyciągu. https://shop.astrojolo.com/product/110-focusing-motor-with-microfocuser-mounting-plate/
    3 punkty
  10. To mogło zależeć od wielu czynników, ale często bywa, że minuta to zbyt krótko, by ukazały się subtelne detale, ramiona, czy niektóre słabe obiekty.
    2 punkty
  11. Data i czas obserwacji: 18.11.2019 w godzinach 23:00-1:30. Oświetlenie tarczy Księżyca: 60% Wiek Księżyca: 21,2 dni Teleskop: Dobson 8 Zainspirowany zainspirowaniem kolegi @Karol_C i jego walką z Plato również postanowiłem nieco uważniej niż zwykle przyjrzeć się łysemu jegomościowi, którego z reguły większość z nas raczej przeklina niż podziwia. W trakcie obserwacji Księżyc dopiero podnosił się na sensowną wysokość. Ponadto seeing też nie był najlepszy, choć pod koniec obserwacji zrobił się już całkiem przyzwoity. Najwięcej próbowałem z powiększeniami 240 i 300x. Małych kraterów wewnątrz Plato jednak nie odnotowano. Na szczęście nie poświęciłem całych obserwacji na wlepianie wzroku w gładką, choć mocno pływającą powierzchnię Plato. Dłuższą chwilę pobuszowałem za to w okolicach krateru Herschel, które okazały się niezwykle interesujące. Poniżej zdjęcie rejonu wykonane z pokładu Apollo 12: Sam Herschel ma ok. 40km średnicy, dzięki czemu stanowi stosunkowo łatwy cel obserwacji, choć i tu duże powiększenia są jak najbardziej wskazane. Tuż obok jest "ciekawa formacja" której nazwy nie udało mi się odnaleźć a która przy wczorajszym oświetleniu wyglądała bardzo.. hm.. ciekawie. Prawdziwa "truskawka na torcie" czekała jednak nieco dalej a była to rodzinka kraterów Muller. Największy z kraterów ma ok. 23km średnicy. Przy powiększeniu 300x doskonale widać było nie tylko trzy największe z nich (Muller, Muller O i Muller A) ale i 5 kolejnych, ustawionych w eleganckim rządku (Muller F, największy z tych mniejszych, wg Sky Safari ma 6km). Cały ten rejon spodobał mi się bardzo, dzisiaj też powinien być ciekawie oświetlony. Poniżej mizernej jakości fotka z telefonu (powiększenie 300x) pokazująca wczorajszy układ cieni w okolicy. Na szczęście wizualnie wyglądało to dużo lepiej.
    1 punkt
  12. Więc łączność z Houston będzie zerwana na jakiś czas. Do zobaczenia po przejściu na drugą stronę
    1 punkt
  13. Słup już stoi i czeka na śruby rzymskie do składanych zastrzałów, a ja w tym czasie wziąłem się za montaż tubusów Całość zaczyna już jakoś wyglądać
    1 punkt
  14. Czym jest mechanizm z Antykithiry? W 1902 r. nurkowie wydobyli z wraku rzymskiego statku, leżącego koło greckiej wyspy Antykithira, silnie skorodowane bryłki brązu. Początkowo myślano, że to fragmenty zegara nowożytnego, który przez przypadek trafił do morza, jednak badania Dereka Price?a z Yale University udowodniły, że zabytek ma ponad 2 tys. lat. Badacz stwierdził, że urządzenie składało się z systemu co najmniej 30 kółek zębatych z greckimi inskrypcjami i było rodzajem kalendarza do wyliczania faz Księżyca. Michale Wright z Muzeum Nauki w Londynie prześwietlił mechanizm tomografem komputerowym. Okazało się, że określał on nie tylko pozycję Słońca oraz Księżyca, ale i pięciu znanych wówczas planet. Najnowsze badania Mike?a Edmundsa i Tony?ego Freetha z Cardiff University pozwoliły odczytać większość pokrywających mechanizm inskrypcji. Z ich analizy wynika, że urządzenie powstało pod koniec II w. p.n.e. Skrzyneczka (o wymiarach 31×19×10 cm) mogła być otwierana z dwóch stron. Napędzane korbką tarcze pokazywały ruchy Słońca i Księżyca, inne umożliwiały synchronizację kalendarza słonecznego z księżycowym, jeszcze inne przewidywały zaćmienia. Brakujące tarcze pokazywały ruch planet. Zauważono również nazwy Nemea, Istmia, Pytia i Olimpia ? miejscowości, w których odbywały się igrzyska. Mechanizm z Antykithiry wyznaczał zatem daty zawodów sportowych. Kto stworzył to urządzenie? Konstruktorem mechanizmu prawdopodobnie mogli być pochodzący z Rodos astronomowie (skąd płynął zatopiony statek) Hipparch lub Posejdonios, ale również Archimedes z Syrakuz. Najnowsze badania lingwistyczne dowodzą, że nazwy miesięcy zapisano w dialekcie zachodnim, jakim mówiono na Sycylii. Mechanizm z Antykithiry jest dowodem na istnienie niezwykle zaawansowanej techniki już w II w. p.n.e. Urządzenia o podobnym stopniu precyzji pojawiły się dopiero w renesansie, a pierwsze planetarium w 1704 r. Miejsce znalezienia mechanizmu zdaje się dowodzić, że był on w starożytności używany, z pewnością jednak Rzymianie już sto lat później nie potrafili wykonać takiego urządzenia. O kalkulatorze z Antykithiry zapomniano na prawie 1500 lat. Krótki filmik: https://m.faktopedia.pl/519920
    1 punkt
  15. No tylko my się nie zajmujemy kosmologią o ile mi wiadomo....
    1 punkt
  16. Ciekawe zjawisko atmosferyczne można zaobserwować w Górach Błękitnych (Australia). Odległe obiekty przybierają tam niebieskawy odcień. Spowodowane jest to obecnością w powietrzu olejków eterycznych wydzielanych przez wszechobecne eukaliptusy. Cząsteczki tych olejków rozpraszają składowe światła widzialnego o krótszych długościach fal, stąd takie zabarwienie gór i ich nazwa. Zima zeszłego roku, czyli lipiec ? - +3 st. w Katoombie przy masakrycznym wietrze, a ja chory, ale pięknie (na 3 i 5 zdjęciu m.in. słynne Trzy Siostry).
    1 punkt
  17. dobra rada - odpusc na razie mozaiki! no chyba ze bedziesz robic z 50% zakladka i przez 2lata jeden obiekt odszumianie takie podstawy polecam w PS. TGV uzywam tylko na liniowym obrazku do wstepnego odszumiania, ale na pewno nie tak jak opisales, w o wiele bardziej skomplikowany sposob. Do pixa trzeba troche wiecej wprawy. Jak przesadzisz z odszumianiem w pixie, to wychodzi tzw plastikowe zdjecie zabawa w ps. https://astropolis.pl/topic/59944-odszumianie-~tomekdw/
    1 punkt
  18. Za 500-600 zł możesz kupić używany montaż klasy EQ-5 i zostaje Ci ok. 1500 zł co wystarczy z powodzeniem na kupno przyzwoitego refraktora achromatycznego (nówka) albo maka (używka) w granicach 5'' - i jeszcze zostanie na przyzwoity okular albo barlowa.
    1 punkt
  19. Fajny opis. Dzieki. Kiedyś był to mój obowiązkowy obiekt. Teraz troszkę o nim zapomniałem. Dlatego też obiekt tygodnia to jedna z najważniejszych pozycji każdego forum.
    1 punkt
  20. Pamiętam, że obserwowałem tą galaktykę na początku października przez GSO 12. Na pierwszy ogień poszedł ES' 14mm i ukazała mi się jako jasna w kształcie kółka mała mgiełka, próbowałem dopatrzeć się czegoś więcej, ale bez skutku. Postanowiłem, więc zwiększyć power i do wyciągu trafił okular ES 6.7mm(224x przybliżenie) po mniej więcej minucie wpatrywania się w ten obiekt również poległem tzn. nic więcej prócz kulistej mgiełki nie zobaczyłem. Okej ostatnia szansa do wyciągu trafia ES 4.7mm i znowu mniej więcej minuta wpatrywania się iii... niestety po raz kolejny musiałem obejść się smakiem. Nie tym razem. Ani śladów zawirowania, ani niczego więcej prócz kulistej mgiełki. Przy najbliższej okazji "powalczę" z tą galaktyką jeszcze raz bo nie byłem pewny czy można w tej galaktyce dopatrzeć się czegoś więcej.
    1 punkt
  21. Update, projekt Lazarus ruszył z powrotem pełną parą Przez ostatnie kilka miesięcy nic się nie działo w temacie, ale od kilku dni dłubię, projektuję, drukuję i buduję Parę fotek z warsztatu i małe wyjaśnienie do projektu. Sam zamysł lornety się nie zmienił, jedynie od nowa buduję pancerny pier i montaż jednoramienny z odpowiednimi łożyskami, osiami nierdzewnymi i hamulcami.
    1 punkt
  22. Dziś kadr podpowiedziany przez Marcina (alias MaPa) podczas oczekiwania na lepszą dostępność i wysokość innych obszarów nieba. Cytuję: "złap te dwie, wzdłóż długiego boku, tak na 1/3 kadru". I jak Marcin powiedział, tak wycelowałem i... jest... 58x120s Nikonem D610 mod @ iso1600 + Samyang 135mm/2 @ 2.8 na HEQ5. Obróbka agresywna (jak zwykle). Gwiazdy potraktowane dość mocno... ale cóż - realia obróbki są następujące - albo IFN, albo gwiazdy... przy jaśniejszych gwiazdach IFN robi się płaski. Wybrałem IFN - bo przyznam szczerze... mnie ten kadr zaskoczył pod kątem tego, co jest ukryte w głębi... Dzięki Marcin za celną podpowiedź odnośnie kadru. + wersja dla kartografów:
    1 punkt
  23. Sterownik INDI do AstroLinka 4 jest już gotowy do testów. Jak to mówią - "u mnie wszystko działa", mam nadzieję że u Was też będzie spisywał się bez zarzutu Do pobrania pod adresem https://github.com/astrojolo/astrolink4
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)