Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 09.12.2019 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Witam Mgławica Serce IC 1805, TLAPO804, ASI071, 3h Ha i 4h UHC, wszystko razem zestakowane.
    7 punktów
  2. Księżyc z 05.12.2019. Mozaika z 7 paneli. NEQ6, GSO 12", ASI 224.
    5 punktów
  3. Wersja final Poprawiłem gwiazdy, szum tła, kolor mgławicy.
    4 punkty
  4. Ja ze swojej strony też coś położę do finansowej puli nagród na 2020 Ale ostateczna kwotę zadeklaruje na przełomie roku. Minimum będzie to 200zł do puli + jakaś literatura
    4 punkty
  5. Ok, po długich przemyśleniach padło na TS 10x50 i TS 22x85 Do tego statyw Slik Pro 700 DX. Dzięki Panowie za wszelkie opinie, jak tylko będę miał sprzęt na miejscu zdam relację
    4 punkty
  6. Zapisy do 13 grudnia. 14-17 druk i potem wysyłka. Od jutra wysyłam informację do każdej osoby z osobna. 1. Cyberboss2. Zielu - 3szt3. Karpiula4. walaand75 - 2 szt.5. sferoida - może z 5 szt, zależy od ceny6. KrisQ - 1szt.7. Jacek E. - 2 szt.8. tasti - 1 szt.9. Mandulzz - 2 szt.10. Adam88 -1 szt.11. Jarek Mamczarski - 2 szt.12. Jacek 2 - 1 szt.13. Fobek - 2 szt.14. DarX86 - 1 szt.15. Anva - 1 szt16. Ciekawska - 1 szt.17. ggrzes -2 szt.18. Acidtea - 1 szt.19. Pawcio - 1 szt.20. Alien - 2szt21. SZKLARZ - 1 szt.22. pawelekw - 1 szt. 23. pavelm - 1 szt.24. Gayos - 1 szt25. Przemo77 - 1szt.26. Przemek_K - 1 szt.27. LukSol -1 szt.28. jolo - 1 szt.29.Tadeopulous - 1szt 30. Esku1RES - 1 szt. 31. AstroNorm - 2 szt. 32. kenny - 2szt 33. M.Rudy - 1szt. 34. Komar1177-2szt.35. MKonieczny - 1 szt.36. Astrotuvoc - 2 szt.
    3 punkty
  7. Dzisiejszy z okna oraz jurajski z wtorkowego spaceru w okolicach Olsztyńskiego Zamku. Fotki zrobione Canonem EOS M 50 i obiektywem EF M 22mm Pozdrawiam
    3 punkty
  8. Rzutem na taśmę udało mi się zaliczyć chociaż jedną sesję w listopadzie i to ostatniego dnia. W czasie tej sesji zdałem sobie sprawę jak bardzo wiekowy jest mój canon- stuknęło mu 75 tys. klatek co oznacza, że definitywnie w przyszłym roku czeka mnie wymiana detektora. Mój wierny kompan, który jest ze mną od początku w tym hobby wciąż jeszcze w miarę daje radę. Obiektu przedstawiać nie muszę - mój apetyt na mgławicę został chwilowo zaspokojony Obróbka dość kłopotliwa głównie ze względu na LP. W ciągu roku moja miejcówka z bardzo ciemnej przeszła transformację w wiejskie Las Vegas ... Materiału byłoby więcej, ale tej nocy dodatkowo testowałem zdalne sterowanie setupem i w trakcie sesji Windows 10 uznał, że to najlepsza pora na restart i konfigurację aktualizacji (które o dziwo wyłączyłem). Dobrze, że wstałem w nocy sprawdzić jak idzie sesja bo mogłem zareagować i reaktywować sesję. Gwiazdy nieco kopnięte chociaż w sumie nie wiem dlaczego bo ustawiałem na biegu SharpCapem z dokładnością rzędu 10-15" a PHD2 pokazywało total error rzędu 0.30. 59 x 300s; 50 x bias, 50 x flat; HEQ5, Canon EOS 600d, SW ED80. Jak zwykle proszę o uwagi i sugestie.
    2 punkty
  9. 70h pracy na jednym zdjęciu, może trochę więcej Czas na przygotowanie do lakierowania drewna na wysoki połysk.
    2 punkty
  10. Świeci czy nie to i tak daje po oczach że cho cho.
    2 punkty
  11. Z dzisiaj kamerką Datyson. Niestety wiatr i chmury.
    2 punkty
  12. Wczorajsze smartfonowe w Syncie 8. Jak łysy mocno świeci to pozostaje tylko zabawa księżycowa
    2 punkty
  13. Pierwszy raz takie zdjęcie, nie wiem co robię ? ED100, HEQ5, Q-Barlow 2,25x, ASI120MM-S, Baader Red 610nm Long Pass. AS3!, Registax 6, PS CC. 50% z 4000 klatek, gain 70, exp. 7s.
    2 punkty
  14. Wracam z pracy a na biurku Mikołaj coś zostawił Pod wpływem wlewania ciepłej kawy wchodzę do USka Jest jak z porcelany, - ciężki dosyć, nie plastik.
    1 punkt
  15. Noc z czwartku na piątek zapowiadała się przyzwoicie i taka też była. Sesyjkę zacząłem około 1, tuż po zachodzie spuchniętego już mocno Księżyca. Z miejscówki po prawie trzech godzinach przegonił mnie kilkunastostopniowy mróz; teleskop - łącznie z osłoną na kratownicę - okazał się mocno oszroniony, auto zresztą też. Znaczy, w powietrzu było sporo wilgoci, co przełożyło się na przejrzystość, która mogłaby być lepsza. Nie ma jednak co narzekać - trzeba brać, co jest, tym bardziej, że lubię te godziny przed świtem, gdy wokół robi się niesamowicie cicho - milkną nawet psy w sąsiednich wioskach. W drodze powrotnej spotkałem tylko polującą sowę i stadko saren, szukających pożywienia na przyprószonej śniegiem łące. To końcówka mojego sezonu obserwacyjnego; niedługo rozświetli się wściekłe Kotelnica Białczańska, przy której słynne szklarnie w Siechnicach to mały pikuś... Praktycznie całe południe będę miał wyłączone z użytku - swoje robi tu niestety wysokość, na jakiej umieszczono lampy oświetlające stoki, no i śnieg, odbijający całe to dziadostwo ku górze. Ok, dość pitolenia, czas na konkrety. Głównym celem obserwacji było to, co ostatnio kręci mnie najbardziej, czyli galaktyczki z rodzaju supercieńkich. W zasadzie nie miałem jakiejś sprecyzowanej koncepcji na Obiekt tygodnia (chciałem raczej umieścić nowy wpis w temacie Superthin galaxies) - aż do momentu, gdy trafiłem na prawdziwe perełki. No i normalnie muszę, bo inaczej się uduszę... Starhopping w kierunku NGC 2820 nie wydał mi się specjalnie trudny; zaczynamy od przednich "kół" Wielkiego Wozu, dobijając do dość jasnej gwiazdy 23 UMa (3.6mag), a resztę dopowie nam atlas, mapka czy insza aplikacja - do których zresztą nie mogę się jakoś przekonać. Ja bazowałem na wydruku ze strony http://www.faintfuzzies.com/. W atlasie Interstellarum zarówno 2820, jak i pobliska 2814 zostały oznaczone jako "x", co oznacza obiekty "stellar" - o rozmiarach poniżej 30". Kompletnie nie zgadzało mi się to z tym, co miałem w okularze - numer 2820 wydawał się całkiem spory. Pobieżna lektura Wiki potwierdziła moje przypuszczenia - engiec 2820 ma rozmiar około 4 minut łuku, a 2814 ok. 1'. Ich jasność to odpowiednio 12.5 i 13.5 mag. Paradoksalnie, 2814 bardziej ochoczo pojawia się w okularze, podczas gdy większa sąsiadka wymaga chwili skupienia. W obu nie sposób wyzerkać śladów jakiegokolwiek detalu - czy to pojaśnienia w centrum, czy choćby nakładających się na nie gwiazdek tła. Bonusowa gwiazdka 11.3mag świeci natomiast tuż obok 2814, przez co całość przypomina wykrzyknik. To nie wszystko, bo nawet przy dość wysokich powiększeniach w polu widzenia zmieści się jeszcze pobliska NGC 2805 (10.9mag, 6.3x4.8'). W jej przypadku widać nieco jaśniejsze centrum, otulone dość sporą, mglistą otoczką. Wszystkie trzy to spiralki, z tym że tylko na 2805 patrzymy "od frontu". W zasobach sieci nie znalazłem żadnych interesujących informacji o naszych bohaterkach (poza tym, że są powiązane grawitacyjnie), co oznacza, że albo słabo szukałem, albo faktycznie nie są one przedmiotem badań profesjonalistów. Na szczęście my, amatorzy, nie musimy się tym specjalnie przejmować. W zupełności wystarcza obcowanie z ich pięknem - naprawdę można zakochać się w widoku takich nienachalnych, uroczo subtelnych, świetlistych przecinków na niebie. Warto poświęcić im chwilę, odwdzięczą się - to, co na początku wydaje się być na granicy percepcji oka, po kilkunastu czy kilkudziesięciu sekundach staje się coraz bardziej oczywiste. Myślę, że próby ich usidlenia mogą podjąć posiadacze minimum dwunastocalowych luster, choć kto wie - może pod bardzo dobrym niebem wystarczy dziesiątka? Pasuje też wejść w nieco wyższy zakres powerków, trzymając się źrenicy wyjściowej w okolicy 1.5-2.5 mm. źródło: https://www.cloudynights.com/topic/571052-holm-124-with-ngc-2805-ngc-2814-ngc-2820-ngc-2820a/ Co tam jeszcze? No tak, malutkiej IC 2458 (przytulonej do NGC 2820 i z nią powiązanej) nie byłem w stanie dostrzec, ale będę jeszcze próbował. Ktoś inny podejmie wyzwanie? Jeśli dasz radę funkcjonować po nieprzespanej nocy, już teraz spróbuj i daj znać jak poszło. Jeśli nie, zapoluj na nie wczesną wiosną, gdy Wielki Miś będzie górował o nieco bardziej przyjaznej porze. PS szukałem tych galaktyk w Night Sky Observer's Guide, ale nie znalazłem. Szkoda, bo są znacznie ciekawsze od wielu innych ujętych w tej książce. Drugie postscriptum: tegotygodniowy duecik nawiązuje nieco do październikowej propozycji Michała, choć to troszkę wyższy poziom trudności.
    1 punkt
  16. Upierdliwy jest brak korby i wszystkie tego konsekwencje, ale nie ma na to rady bo w tym przedziale cenowym nie ma szans na korbę.
    1 punkt
  17. Mój Mikołaj troszku się spóźnił , ale dotarł:)Dostałem dopiero dzis:)
    1 punkt
  18. Cóż Dziękuję za wyróżnienie mojej pracy. Cieszę się że jej odbiór był tak pozytywny zwłaszcza że nie było to zdjęcie DS Gratulacje dla pozostałych uczestników i pudlarzy No i podziękowania dla głosujących, to w sumie dzięki oceniającym ten konkurs ma sens. PS: JacekE, dzięki za ciągnięcie tego wozu
    1 punkt
  19. Nie semantyka, Munio nie świeci, Munio odbija światło naszej gwiazdeczki dając obserwatorom po ślepiach, gdyby świecił mielibyśmy przekichane całkowicie w DSO i tyle w temacie
    1 punkt
  20. Ależ świeci, ino nie własnym światłem a odbitym
    1 punkt
  21. Dragon 2 ? nowa data testu ucieczkowego w locie 2019-12-08. Krzysztof Kanawka Firma SpaceX przedstawiła nową datę testu systemu ucieczkowego kapsuły Dragon 2 w locie. Jednym z krytycznych elementów bezpieczeństwa lotu załogowego jest możliwość ucieczki pojazdu w trakcie startu. Gdyby w trakcie lotu doszło do awarii rakiety nośnej pojazd musi bardzo szybko się od niej oddzielić, ratując załogę przed kryzysową sytuacją. W przypadku dwóch budowanych obecnie kapsuł nowej generacji ? Dragon 2 i CST-100 Starliner ? NASA ustanowiła wysokie wymagania bezpieczeństwa. Zanim dojdzie do pierwszego lotu załogowego kapsuły Dragon 2, firma SpaceX została zobowiązana do przeprowadzenia testu systemu ratunkowego w locie. Pod koniec listopada 2018 roku pojawiły się pierwsze informacje na temat tego testu. Ich źródłem jest szkic dokumentu dotyczący testu i jego ewentualnego wpływu na środowisko, stworzony na potrzeby agencji NASA, (amerykańskiej) Federalnej Administracji Lotnictwa FAA oraz sił lotniczych USAF. Pod koniec 2018 roku test ucieczkowy w locie był planowany na drugi kwartał 2019. W międzyczasie doszło do eksplozji kapsuły Dragon 2 w trakcie testów naziemnych silniczków Super Draco. Badania wyjaśniające okoliczności tej eksplozji, a następnie wprowadzanie poprawek trwało do listopada 2019, kiedy to firma SpaceX przeprowadziła kolejny udany test silnicznków Super Draco. Ten pozytywnie zakończony test pozwolił na rozpoczęcie przygotowań do testu ucieczkowego w locie. Ósmego grudnia pojawiła się informacja, że SpaceX planuje przeprowadzenie tego testu ucieczkowego w dniu 4 stycznia 2020. W tym scenariuszu rakieta Falcon 9 po separacji kapsuły Dragon 2 nie będzie kontrolować swego lotu. Jest możliwe, że krótko po separacji Dragona 2 dojdzie do eksplozji rakiety Falcon 9. Z dostępnych informacji wynika, że profil testu pozostał niezmieniony ? separacja powinna nastąpić około 83-100 sekund od startu, na wysokości pomiędzy 14,6 a 27,8 km. W tym momencie rakieta będzie poruszać się z prędkością naddźwiękową. W tym locie wykorzystana będzie kapsuła Dragon 2 w swojej ostatecznej konfiguracji lotnej, ze wszystkimi systemami i subsystemami krytycznymi dla tego testu. Pozostałe systemy i subsystemy zostaną albo usunięte albo uproszczone dla zredukowania ilości prac przygotowawczych do lotu. Jeśli ten test się powiedzie ? w ciągu kilku tygodni może dojść do pierwszej załogowej misji kapsuły Dragon 2. (Tw, GS) https://kosmonauta.net/2019/12/dragon-2-nowa-data-testu-ucieczkowego-w-locie/
    1 punkt
  22. Odkryto kilkanaście nowych galaktyk bez ciemnej materii i nikt nie wie, dlaczego Autor: admin (2019-12-08) Astrofizycy z Wielkiej Brytanii odkryli niedawno 19 nieznanych wcześniej galaktyk karłowatych i z zaskoczeniem stwierdzili, że nie ma w nich ciemnej materii. Naukowcy nie mają pojęcia dlaczego. Odkrycie to zwiększa liczbę galaktyk, które najwyraźniej nie mają ciemnej materii, tajemniczej, niewidzialnej substancji, która wywiera przyciąganie grawitacyjne, ale nie emituje żadnego światła. Uważa się, że ciemna materia jest kluczowym składnikiem formowania się galaktyk, a jej grawitacja przyciąga atomy gazu do galaktyk. Astrofizycy są w stanie stwierdzić, że ciemna materia jest obecna w galaktyce, ponieważ sprawia ona, że wszystko w tej galaktyce obraca się szybciej niż wtedy gdyby istniała tam tylko materia, którą jesteśmy w stanie zaobserwować. Takie zjawisko występuje praktycznie w każdej galaktyce i można to dokładnie zmierzyć. Ostatnio jednak naukowcy odkryli, że niektóre małe galaktyki, zachowują się tak, jakby były zdominowane przez zwykłą materię. Nie ma dowodów na istnienie w nch niewidzialnej ciemnej materii. Naukowcy twierdzą, że jeśli niektóre galaktyki rzeczywiście nie mają żadnej ilości ciemnej materii, to stanowi to problem dla współczesnych teorii na temat powstania wszechświata. https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/odkryto-kilkanascie-nowych-galaktyk-bez-ciemnej-materii-i-nikt-nie-wie-dlaczego
    1 punkt
  23. Lepsze jest wrogiem dobrego. Działa, to niech działa ?
    1 punkt
  24. 1 punkt
  25. Po późnonocno/wczesnoporannych, piątkowych łowach do kolekcji mogę dopisać: - UGC 5459 w Wielkiej Niedźwiedzicy (13.2mag, 4.7x0.7') - długa, dość jasna, przylegająca ściśle do gwiazdki; obok świecącą trzy kolejne gwiazdy, a całość układa się w kształt rombu; kapitalny kadr! Wymagane spore powiększenie - 200x jest w sam raz, - NGC 4157 w Wielkiej Niedźwiedzicy (12.2mag, 7.7x1.3') - prawdziwa perełka, jasna, mocno rozciągła, z nieco intensywniej zaznaczoną częścią centralną; przypomina wspaniałą NGC 4244 w Psach Gończych, lecz w nieco mniejszej skali; zdecydowanie warta uwagi, nawet w mniejszych aperturach powinna wywołać efekt wow - wspomnianą w poprzednim poście NGC 3245A w Małym Lwie - strasznie ulotna, widoczna wyłącznie zerkaniem, to limit jeśli chodzi o moje niebo, sprzęt i umiejętności, Prócz nich dorwałem NGC 3279, 3454 i 3501 w Lwie. Wszystkie są dość słabe, ale i tak o niebo łatwiejsze od 3245A; w przypadku 3454 w polu widzenia mamy bonus w postaci owalnej NGC 3455, z kolei 3501 towarzyszy NGC 3507. Nie udało się dostrzec UGC 5495 w Lwie (14 3mag, 3x0.3'), ale podszedłem do niej koło 4 nad ranem, pod sam koniec sesji, gdy zmęczenie brało już górę, a mróz zmuszał do odwrotu. Z tego powodu odpuściłem też NGC 3044 i 3365 w Sekstansie. Zacznę od nich kolejne obserwy, bo obie są dość jasne i spore, więc wyglądają na łakome kąski.
    1 punkt
  26. Zarejestrowano wybuchy na zagrażającej Ziemi planetoidzie Bennu 2019-12-07. NASA dopiero co opublikowała obrazy powierzchni tej kosmicznej skały, a już dowiadujemy się, że sonda wypatrzyła tajemnicze wybuchy. Naukowcy sądzą, że właśnie w ten sposób takie obiekty zrzucają na Ziemię kosmiczne skały. Planetoida Bennu jest aktywna, a to oznacza, że w jej wnętrzu może dochodzić do eksplozji. W ich efekcie w przestrzeń kosmiczną wyrzucane są duże skały, które później mogą zagrażać naszej planecie. Co ciekawe, analizy danych pozwoliły ustalić, że na obiekcie występują minerały zawierające połączone atomy tlenu i wodoru, czyli tzw. grupy hydroksylowe. Występują one na całej planetoidzie w minerałach ilastych. Bennu jest jednak za mała, aby sama z siebie zawierała wodę, ale prawdopodobnie była ona obecna na pierwotnej planetoidzie, z której rozpadu uformowała się Bennu, i dlatego mogliśmy ją wykryć. Takie informacje rozpalają wyobraźnię. Pokazują bowiem, że takie obiekty mogły zapoczątkować życie na naszej planecie, a teraz mogą je zakończyć. Planetoida Bennu potencjalnie będzie stanowiła zagrożenie dla naszej planety w roku 2135. Prawdopodobieństwo, że Bennu wtedy zderzy się z naszą planetą wynosi zaledwie 1:2700, ale pomimo tego faktu, astronomowie nie bagatelizują całej tej sytuacji, ponieważ jeśli w grę wchodzą kosmiczne skały, to do końca nic nie jest pewne. Najważniejsza faza misji, czyli lądowanie na powierzchni planetoidy i pobranie próbek z jej powierzchni, planowane jest na jeszcze ten rok lub początek przyszłego. Co ważne, jest to druga w historii ludzkości, po japońskiej sondzie Hayabusa-2, misja pobrania próbek z planetoidy i dostarczenie ich na Ziemię. Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA https://www.geekweek.pl/news/2019-12-07/zarejestrowano-wybuchy-na-zagrazajacej-ziemi-planetoidzie-bennu/
    1 punkt
  27. Miło mi znaleźć się na podium w towarzystwie Łukasza i Irka , zarazem gratuluję wszystkim pięknych zdjęć . Najważniejsze jednak to trzeba podziękować wszystkim głosujacym że zechcieli poświęcić swój czas głosując w konkursie.
    1 punkt
  28. 1 punkt
  29. Bardzo mnie to cieszy. To najlepszy dowód że warto było przekonać Radę do drugiego konkursu o podobnej tematyce...
    1 punkt
  30. Zasłużona wygrana, gratulacje dla wszystkich, poziom rośnie małymi kroczkami do góry ?
    1 punkt
  31. Electron wynosi siedem satelitów (06.12.2019) 2019-12-07. Krzysztof Kanawka Szóstego grudnia rakieta Electron wyniosła na orbitę siedem małych satelitów. Start rakiety Electron nastąpił 6 grudnia o godzinie 09:18 CET. Start odbył się z wyrzutni Onenui w Nowej Zelandii. Lot przebiegł prawidłowo i około 52 minuty po starcie wszystkie satelity zostały uwolnione na orbicie. Na pokładzie rakiety Electron znalazły się następujące satelity: ATL-1, ALE-2, FossaSat-1, NOOR-1A, NOOR-1B, SMOG-P oraz TRSi Sat. Był to dziesiąty start rakiety Electron i jednocześnie szósty w 2019 roku. Niewątpliwie jest duże rynkowe zainteresowanie rakietą Electron ? na przyszły rok zaplanowano już przynajmniej 10 startów tej rakiety. Przedstawiciele firmy RocketLab deklarują, że docelowo Electron ma startować co dwa tygodnie. (RL, PFA) https://kosmonauta.net/2019/12/electron-wynosi-siedem-satelitow-06-12-2019/ 'Running Out Of Fingers' Launch - 06/12/2019 Start rakiety Electron ? 6 grudnia 2019 / Credits ? Rocket Lab
    1 punkt
  32. Astronika: polska część marsjańskiego Kreta działa bez zarzutu 2019-12-06. Szymon Zdziebłowski Kret, czyli penetrator, który przyleciał ma Marsa w sondzie InSight ma problem, aby dotrzeć pod powierzchnię planety. Przyczyniła się do tego nie awaria, ale pył zalegający na jej powierzchni - poinformowała PAP polska firma Astronika, która przygotowała mechanizm wbijający Kreta. Bezzałogowa sonda InSight wylądowała na powierzchni Marsa pod koniec listopada 2018 roku. Głównym celem misji, realizowanej przez amerykańską agencję kosmiczną NASA, jest zdobycie informacji o budowie wewnętrznej Czerwonej Planety i jej współczesnej aktywności geologicznej. Jednym z trzech głównych instrumentów, które zabrała ze sobą sonda InSight, jest tzw. Kret HP3 (Heat Flow and Physical Properties Package), czyli próbnik w postaci cylindra służący do pomiaru strumienia ciepła z wnętrza planety. Cały Kret ma zostać wprowadzony w grunt marsjański na głębokość 5 metrów - po raz pierwszy tak głęboko. Mechanizm wbijający, który znajduje się wewnątrz penetratora, przygotowała polska firma Astronika. Cały instrument zintegrowała Niemiecka Agencja Kosmiczna (DLR), ona też dostarczyła go do NASA. Od lutego NASA sygnalizowała m.in. w mediach społecznościowych, że Kret nie potrafi przedrzeć się przez zewnętrzną warstwę Czerwonej Planety. "To prawda, że Penetrator HP3 ma problemy z zagłębieniem się na odpowiednią głębokość pod powierzchnię Marsa" - poinformowała PAP inżynier mechanik Ewelina Ryszawa z Astroniki, która współkoordynowała projekt mechanizmu wbijającego. Powodem niepowodzeń Kreta nie jest jednak ani zbyt twarda powierzchnia Marsa, ani awaria systemu wbijającego przygotowanego przez polskich inżynierów. Podczas prób wbijania na Marsie okazało się, że około 20-centymetrowa warstwa regolitu, czyli pyłu, jest znacznie grubsza, niż sądzono i jest to poważna przeszkoda w prawidłowym działaniu mechanizmu. To główna przyczyna niepowodzeń Kreta zidentyfikowana przez naukowców z NASA i DLR - wskazała Ryszawa. Jak wyjaśniła, przejście przez tę warstwę jest bardzo trudne dla penetratora, ponieważ w czasie wbijania regolit nie obsypuje się wokół niego - otwór wykonany przez Kreta podczas zagłębiania jest znacznie większy niż średnica penetratora, dlatego tarcie potrzebne do dalszego wbijania jest niewystarczające. Troy Hudson - inżynier z NASA zaangażowany w misję InSight poinformował PAP, że mechanizm Kreta był przystosowany do zagłębienia się początkowo przez warstwę luźnego piasku - bo taką naukowcy zaobserwowali w innych miejscach na Marsie, gdzie do tej pory wylądowały sondy. "Warto podkreślić, że Kret i znajdujące się w jego wnętrzu mechanizmy wydają się pracować poprawnie. To Mars jest problemem" - wskazał. Dodał, że do NASA bez problemu spływają dane z penetratora. Ryszawa podkreśliła, że część penetratora wykonana przez Astronikę działa bez zarzutu - mechanizm wykonał już kilka tysięcy uderzeń i nie widać żadnych objawów zużycia - zapewniła. "Gdyby regolit na Marsie miał taką strukturę, jak zakładano to prawdopodobnie penetrator byłby już blisko granicy 5 m pod powierzchnią Marsa. Podczas testów wystarczało kilka-kilkanaście tysięcy uderzeń, żeby wbić się na żądaną głębokość" - przypomniała ekspertka. Dodała, że grubość wierzchniej warstwy regolitu jest dużym zaskoczeniem dla osób zaangażowanych w misję. "Mamy jeszcze wiele tajemnic Marsa do odkrycia i właśnie, dlatego potrzebne są takie misje jak InSight. To jeszcze na pewno nie koniec prób wbijania, cały czas trwają prace nad rozwiązaniem problemu i wierzymy, że uda się wbić jeszcze choć odrobinę głębiej" - powiedziała. Ryszawa dodała, że Astronika jako dostawca tylko części instrumentu (mechanizmu wbijającego) jest co jakiś czas informowana o postępach prac, ale na co dzień jej pracownicy nie angażują się w próby ponownego uruchomienia penetratora. 21 listopada NASA podała, że Kret powoli zagłębił się w powierzchnię Marsa o ok. 3,2 cm. Do penetratora przyłożono wysięgnik, dzięki temu uzyskał on tarcie niezbędne do zagłębienia się. Hudson w informacji przekazanej PAP dodał, że technika ta będzie stosowana przez NASA aż do całkowitego zagłębienia się penetratora w regolit. Obecnie NASA opracowuje kolejną, nową metodę, która ma umożliwić zagłębienie się Kreta nawet na głębokość 3-5 m - dodał ekspert misji InSight. Mechanizm wbijający Kreta został w całości wykonany w Polsce. Astronika zaprojektowała i zintegrowała mechanizm, do którego części zostały wyprodukowane przez Centrum Badań Kosmicznych PAN. Ponadto, Astronika jako koordynator procesu produkcyjnego urządzenia zaangażowała do podwykonawstwa kilka polskich podmiotów: Instytut Lotnictwa, Instytut Spawalnictwa, Politechnikę Łódzką i Politechnikę Warszawską i firmę Towes. PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski szz/ ekr/ agt/ http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C79812%2Castronika-polska-czesc-marsjanskiego-kreta-dziala-bez-zarzutu.html
    1 punkt
  33. NASA opublikowała niezwykłe obrazy zagrażającej Ziemi planetoidy Bennu 2019-12-06. Sonda OSIRIS-REx od roku intensywnie bada planetoidę Bennu, która przemierza Układ Słoneczny i stanowi potencjalnie zagrożenie dla Ziemi. Astronomowie opublikowali niezwykłe obrazy jej powierzchni. Dzięki nim możemy bliżej przyjrzeć się strukturze powierzchni tej kosmicznej skały i dostrzec różnice wysokości, a sięgają one nawet 60 metrów. Kilka miesięcy temu mogliśmy zobaczyć pierwszą mapę tego obiektu. Model powstał na podstawie aż 11 milionów pomiarów. Faza misji polegająca na zmapowaniu powierzchni obiektu przy użyciu instrumentu o nazwie OLA, czyli LiDARU, który został zbudowany przez inżynierów z Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej, już jest ukończona. Pozyskane dane pozwolą astronomom zapoznać się z tego typu obiektami, które potencjalnie mogą zagrażać naszej planecie. Taka wiedza jest niezwykle cenna, gdyż dzięki niej będziemy mogli stworzyć odpowiednie technologie, które pozwolą nam spróbować zneutralizować kosmiczne skały, jak to wiele razy widzieliśmy w filmach sci-fi. Obrazy będą wykorzystane również do wybrania miejsca pobrania próbek przez sondę. Naukowcy na razie przedstawili cztery najlepiej zapowiadające się obszary, które zostały określone nazwami: Sandpiper, Osprey, Kingfisher i Nightingale. Występują na nich małe skały o średnicy nie większej niż 2,5 centymetra. Wszystkie one mają swoje zalety i wady. Najważniejsze jest jednak bezpieczeństwo sondy, więc inżynierowie z NASA wybiorą takie miejsce lądowania, które pozwoli bezpiecznie zrealizować tę niezwykle ważną misję. W ostatnich miesiącach sonda OSIRIS-REx coraz bardziej zbliżała się do powierzchni Bennu. We wrześniu orbitowała nad nią na wysokości zaledwie 225 metrów. Uzyskane obrazy dysponować rozdzielczością nawet 2 cm/piksel. Najważniejsza faza misji, czyli lądowanie na powierzchni planetoidy i pobranie próbek z jej powierzchni planowane jest na jeszcze ten rok lub początek przyszłego. Co ważne, jest to druga w historii ludzkości, po japońskiej sondzie Hayabusa-2, misja pobrania próbek z planetoidy i dostarczenie ich na Ziemię. Gdy zebrana zostanie wystarczająca ilość danych, w tym próbek skał o masie ok. 2 kilogramów, co ma się wydarzyć do lipca 2020 roku, urządzenie zostanie wysłane w misję powrotną na naszą planetę. Ma to nastąpić ok. marca 2021 roku. NASA przewiduje, że próbki skał znajdą się w jej laboratoriach do badań ok. roku 2023. Lądowanie urządzenia ma nastąpić w Utach. Co niezwykłe, pierwsze badania Bennu pokazują nam, że może ona być nie tylko siewcą zagłady, ale również siewcą życia. Naukowcy w trakcie zbliżania się sondy do obiektu uruchomili na jego pokładzie trzy spektrometry. Zebrały one ciekawe dane na temat składu powierzchni tej planetoidy. Analizy danych pozwoliły ustalić, że na obiekcie występują minerały zawierające połączone atomy tlenu i wodoru, czyli tzw. grupy hydroksylowe. Występują one na całej planetoidzie w minerałach ilastych. Bennu jest jednak za mała, aby sama z siebie zawierała wodę. Prawdopodobnie była ona obecna na pierwotnej planetoidzie, z której rozpadu uformowała się Bennu, i dlatego mogliśmy ją wykryć. Jest to typowy obiekt pozostałości po wczesnym utworzeniu Układu Słonecznego, więc jest też idealnym materiałem do badań nad prymitywnymi substancjami lotnymi i organicznymi. Planetoida Bennu potencjalnie będzie stanowiła zagrożenie dla naszej planety w roku 2135. Prawdopodobieństwo, że Bennu wtedy zderzy się z naszą planetą wynosi zaledwie 1:2700, ale pomimo tego faktu, astronomowie nie bagatelizują całej tej sytuacji, ponieważ jeśli w grę wchodzą kosmiczne skały, to do końca nic nie jest pewne. Bennu to kosmiczna skała o średnicy 560 metrów, waży 70 milionów ton, porusza się z prędkością 28 km/s, obiega Słońce co 437 dni i znajduje się na linii kolizyjnej z Ziemią, zbliżając się do nas co 6 lat. Uderzenie jej w naszą planetę wywołałoby wybuch o sile 1,15 gigaton TNT, ok. 23 razy większy, niż największy wybuch bomby wodorowej. Gdy już OSIRIS-REx zakończy badania planetoidy Bennu, poznamy dokładne szacunki i na ich podstawie naukowcy stworzą plan działania dla przyszłych misji neutralizacji kosmicznych skał. Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA https://www.geekweek.pl/news/2019-12-06/nasa-opublikowala-niezwykle-obrazy-zagrazajacej-ziemi-planetoidy-bennu/ Surprises from Asteroid Bennu
    1 punkt
  34. Wodorek i tlenik już w komplecie czekają na siarę. Dla wielbicieli "bi" jakkolwiek to brzmi :) Poniżej takżewersja Ha dla fanów nieba bez gwiazd ( tak,tak - są tacy!!!)
    1 punkt
  35. Myślę że to kwestia wczorajszych warunków i "mgiełki" na Księżycu. Ciężko o super ostre zdjęcie. Z BCO 18 to już w ogole widać nawet lekko te otoczkę, ale z daleka ok ED100, BCO 18, Barlow 2.25x, Xiaomi MI6
    1 punkt
  36. Co nowego pod Słońcem? Sensacyjne wyniki badań sondy Parkera 2019-12-05. Grzegorz Jasiński Sonda Parkera rozpoczęła złotą erę badań Słońca, po raz pierwszy ludzkość może na poważnie zająć się poznawaniem najbliższej nam gwiazdy - pisze w artykule redakcyjnym tygodnik "Nature". Czasopismo opublikowało właśnie serię prac naukowych, które są owocem pierwszego etapu misji sondy, która od sierpnia ubiegłego roku okrążyła Słońce już trzykrotnie. Przeanalizowane do tej pory wyniki dotyczą kilku obszarów badań naszej gwiazdy i są sensacyjne. Misja sondy Parkera podąża w pewnym stopniu śladami mitu o Ikarze, ale bez jego tragicznych konsekwencji. Próbnik nie ma zlepionych woskiem, podatnych na wpływ wysokiej temperatury skrzydeł, przeciwnie, ukrywa swoją cenną aparaturę za żaroodporną, wykonaną z węglowych kompozytów, grubą na 11 centymetrów i zdolną do wytrzymania temperatury 1400 stopni Celsjusza, osłoną. Tej cennej aparatury jest tam dużo, próbnik zbudowany przez ekspertów z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory w Laurel z stanie Maryland kosztował 1,5 miliarda dolarów. Pierwotne plany przewidywały, że sonda rozpocznie swoją wędrówkę od przelotu wokół Jowisza i wykorzystując jego grawitację wyjdzie z płaszczyzny ruchu planet, a wejdzie na trajektorię wokół biegunów Słońca. Ostatecznie jednak wybrano przelot wokół Wenus, który utrzymał sondę w płaszczyźnie ruchu planet, ale pozwoli zbliżyć się do Słońca częściej i spędzić w jego pobliżu więcej czasu. W ciągu następnych 6 lat takich przelotów ma być jeszcze 21. Wśród czołowych zadań sondy są badania dotyczące pochodzenia energetycznych cząstek wyrzucanych przez naszą gwiazdę w formie wiatru słonecznego. Nawiązuje do tego nazwa próbnika, honorująca Eugene'a Parkera, astrofizyka z University of Chicago, który jako pierwszy zasugerował istnienie takiego zjawiska już 60 lat temu. Mało kto wtedy dawał mu wiarę. Teraz sonda jego imienia odsłania kolejne tajemnice, które pomogą lepiej monitorować i przewidywać kosmiczną pogodę, lepiej zabezpieczać przed jej skutkami astronautów i aparaturę. Sonda stoi u progu nowych odkryć Pierwsze dane z sondy Parkera pokazują naszą gwiazdę, Słońce na wiele zaskakujących sposobów - mówi wiceszef NASA do spraw naukowych, Thomas Zurbuchen. Obserwacja Słońca z tak bliskiej odległości daje nam unikatowe możliwości badania istotnych zjawisk i przewidywania ich skutków dla Ziemi. To są zresztą obserwacje obowiązujące także dla innych aktywnych gwiazd różnych galaktyk. To niezwykle interesujący czas dla osób zajmujących się fizyką Słońca, bo sonda Parkera stoi u progu nowych odkryć. Z Ziemi Słońce wydaje się względnie spokojne, jednak w rzeczywistości spokojne nie jest. Nasza gwiazda jest magnetycznie aktywna, emituje gwałtowne błyski światła, strumienie cząstek mknących z prędkością bliską prędkości światła, wreszcie miliardy ton obłoków namagnesowanej materii. Wszystko to wpływa na Ziemię i inne planety i będzie wpływać na nie do końca Układu Słonecznego. Słońce fascynowało ludzkość od zawsze - dodaje Nour E. Raouafi z Johns Hopkins Applied Physics Laboratory. W ciągu kilku minionych dekad wiele się na jego temat dowiedzieliśmy, ale tak naprawdę potrzebowaliśmy takiej misji, w której sonda będzie mogła dotknąć atmosfery Słońca. To dopiero z tej perspektywy możemy dotrzeć do szczegółów zachodzących tam procesów. To czego dowiedzieliśmy się w czasie tych pierwszych trzech przelotów bardzo wiele w naszej wiedzy zmieniło. Przy słońcu może się odwracać pole magnetyczne Większość materiału, który opuszcza Słońce jako wiatr słoneczny, dociera w pobliże Ziemi w postaci w miarę jednorodnego strumienia plazmy, z rzadko pojawiającymi się zaburzeniami. Po przebyciu około 150 milionów kilometrów nie niesie ona już informacji o procesach prowadzących do jej powstania. Sonda Parkera, obserwująca naszą gwiazdę z odległości niemal 10 razy mniejszej, była w stanie te złożone zjawiska rejestrować. I okazuje się, że poziom ich komplikacji jest znacznie większy, niż można było przypuszczać. Analiza danych z instrumentów monitorujących pole elektryczne i pole magnetyczne wokół sondy pokazała, że tworzące wiatr słoneczny obłoki zjonizowanych cząstek, czyli plazmy, a także obłoki swobodnych elektronów wpływają na te pola w czasem zaskakujący sposób. Szybko przemieszczająca się, naładowana materia może nawet lokalnie odwracać pole magnetyczne. Takie zaburzenia, zwane zakosami, trwają od kilku sekund do nawet kilku minut. Mierzono je z pomocą instrumentów FIELDS (Electromagnetic Fields Investigation) i SWEAP (Solar Wind Electrons Alphas and Protons). Dokładny mechanizm powstawania zakosów nie jest jeszcze znany, ale badacze mają już pewne hipotezy, spodziewają się też, że w czasie coraz bliższych przelotów, sonda będzie je obserwować częściej. Będzie to można sprawdzić przy okazji kolejnego zbliżenia do Słońca, 29 stycznia 2020 roku. Im bliżej Słońca, tym gęstość pyłu gwiezdnego spada Kolejna zagadka, którą sonda Parkera próbuje rozwiązać to pytanie, kiedy tak naprawdę cząsteczki wiatru słonecznego przestają podążać za ruchem obrotowym zewnętrznych warstw Słońca i zaczynają oddalać się prostopadle do jego powierzchni. Po raz pierwszy udało się zaobserwować ten ruch wirowy około 30 milionów kilometrów od Słońca, jest tam jeszcze zaskakująco szybki, nawet 10 razy szybszy, niż przewidywały modele. Kolejne przeloty powinny pomóc dokładniej go opisać. Sonda pozwoliła po raz pierwszy zaobserwować wokół Słońca obszar wolny od pyłu międzygwiezdnego. Generalnie nasz Układ Słoneczny jest pełny pyłu, naukowcy od dawna podejrzewali jednak, że w odpowiednio bliskiej odległości od Słońca musi zniknąć, bo promieniowanie słoneczne go po prostu wypali. Z pomocą instrumentu WISPR zauważono teraz, że gęstość pyłu zaczyna spadać około 10 milionów kilometrów od Słońca i spada do odległości około 6,5 milionów kilometrów, gdzie możliwości badawcze aparatury się kończą. Wyniki symulacji pokazują teraz, że pył powinien całkowicie zniknąć około 5 milionów kilometrów od Słońca, kolejne bliższe przeloty powinny to potwierdzić. Na finalnym etapie badań sonda wykona trzy przeloty w odległości nieco ponad 6 milionów kilometrów od powierzchni naszej gwiazdy. SPRAWDŹ: Sonda Parkera przetrwała pierwsze spotkanie ze Słońcem Źródło: RMF https://www.rmf24.pl/nauka/news-co-nowego-pod-sloncem-sensacyjne-wyniki-badan-sondy-parkera,nId,3371937
    1 punkt
  37. Problem trzech ciał 2019-12-05. Jacek Gębala Z zagadnieniem trzech ciał (ang. Three-body problem) ? i ogólniej n-ciał ? astronomowie i fizycy zmagają się już od XVII wieku. Sformułował je sam Isaac Newton w słynnym ?Philosophiae Naturalis Principia Mathematica?. Problem brzmi następująco: przy pomocy praw mechaniki klasycznej (zasad dynamiki Newtona i prawa powszechnego ciążenia) znaleźć trajektorię ruchu trzech ciał o skończonej masie przy zadanych warunkach początkowych (początkowych położeniach i prędkościach). Pomimo pracy wielu wybitnych naukowców (wśród nich Eulera, Lagrange?a czy Jacobiego!) nikomu nie udało się odnaleźć ogólnego wzoru opisującego trajektorie więcej niż dwóch ciał oddziałujących grawitacyjnie. Do dziś doczekaliśmy się jedynie rozwiązań numerycznych. Istnieją jednak rozwiązania charakteryzujące się pewnymi symetriami. Celem niniejszego artykułu jest próba przedstawienia kilku takich przykładów. Dlaczego to zagadnienie jest ważne? Ostatecznie można korzystać jedynie z rozwiązania problemu dwóch ciał tj. trajektorii wyznaczonych przez prawa Keplera dla danego układu. Trajektorie te będą krzywymi stożkowymi (np. elipsami, jak to przedstawiono na Rys. 1) o ogniskach w środku masy układu. Spodziewamy się bowiem, że np. wpływ oddziaływania grawitacyjnego Księżyca na orbity Ziemi i Słońca wokół ich wspólnego środka masy będzie znikomy ze względu na stosunkowo niewielką masę naszego naturalnego satelity. Tak samo pomijalny jest wpływ mało masywnych planet na tory ruchów gwiazd układów podwójnych. Czy jednak to samo można powiedzieć o oddziaływaniu grawitacyjnym Neptuna, Urana i Słońca? To właśnie teoretyczne obliczenia zaburzeń orbity Urana pozwoliły Le Verrierowi odkryć położenie ósmej planety Układu Słonecznego na sferze niebieskiej, co w konsekwencji doprowadziło do jej odkrycia w 1846 roku? 1. Przekonujemy się, iż jednym z najprostszych rozwiązań jest przypadek dwóch ciał o równych masach (np. planet o masach m1 = m2 = m) obiegających wspólny środek masy, w którym znajduje się ciało trzecie (np. gwiazda o masie M). Przyjmujemy, że w chwili t = 0 planety znajdowały się w równej odległości r od gwiazdy, a ich prędkości początkowe były równe co do modułu i kierunku ale przeciwne co do zwrotu. Ze względu na symetrię położeń planet spodziewamy się, iż gwiazda nie opuszcza środka masy. Ruch planet można zatem opisać ruchem w polu siły centralnej F o wartości odpowiednio zwiększonej przez oddziaływanie grawitacyjne gwiazdy: Planety poruszają się po przystających krzywych stożkowych o ognisku w punkcie, w którym znajduje się gwiazda. 2. Możemy zastanowić się nad uogólnieniem przypadku nr 1. Przyjmijmy następujące ułożenie początkowe n identycznych planet i pojedynczej gwiazdy: w chwili t = 0 planety znajdują się w wierzchołkach n-kąta foremnego, ich prędkości początkowe są dobrane symetrycznie tj. mają jednakowe wartości i są skierowane są prostopadle do prostej łączącej je ze środkiem masy, zaś gwiazda jest w środku masy układu. Spodziewamy się, że gwiazda pozostanie w położeniu równowagi ? tak jak w przykładzie pierwszym jest przyciągana przez każdą z planet z siłą o tej samej wartości. Ze względu na symetrię położeń planet oddziaływanie to znosi się. Rezultatem sumy sił grawitacyjnych n-1 planet i gwiazdy na jedną z nich jest siła centralna o zródle w punkcie położenia gwiazdy. Ponownie zatem spodziewamy się, iż orbita każdej z nich będzie krzywa stożkowa co przedstawia Rysunek 2 (odpowiednio 3 i 4 planety). Wystarczy, aby w chwili początkowej (t = 0) masy znajdowały się w wierzchołkach trójkąta równobocznego, zaś prędkość początkowa dla danego ciała była dobrana w taki sposób, aby suma sił oddziaływania grawitacyjnego dwóch pozostałych obiektów wyznaczała trajektorię eliptyczną o ognisku znajdującym się w środku masy układu. Nawet drobne odchylenie od tych warunków spowoduje zmianę położenia środka masy w przestrzeni w czasie, co skutkuje utratą stabilności orbit. Można bowiem udowodnić [1], że siła wywierana na jedno z ciał przez pozostałe dwie masy jest skierowana do środka masy. Warunek stabilności przestrzennej położenia środka masy zapewni zatem działanie siły centralnej i zwrotnie wyznaczy te same trajektorie ruchu (krzywe stożkowe), które były znalezione przy okazji wyznaczania prędkości początkowych. Poszukiwanie nowych rozwiązań problemu trzech i n ciał jest nadal ciekawym zajęciem dla fizyków i astronomów. Ostatnich odkryć w tej dziedzinie dokonano w zeszłym roku! [2] W świetle tych informacji, autorowi pozostaje tylko zachęcić Czytelnika do zgłębienia tego tematu. Źródła: [1] Butikov, Eugene. (2000). Regular Keplerian motions in classical many-body systems. Eur. J. Phys. 21. 1-18. 10.1088/0143-0807/21/5/313. [2] Li, Xiaoming; Liao, Shijun (2019). ?Collisionless periodic orbits in the free-fall three-body problem?. New Astronomy. 70: 22?26 https://news.astronet.pl/index.php/2019/12/05/problem-trzech-cial/
    1 punkt
  38. Japońska sonda kosmiczna powraca na Ziemię z próbkami asteroidy Autor: admin (2019-12-04) Japońska sonda badawcza Hayabusa-2, uruchomiła silnik jonowy i rozpoczęła główną fazę powrotu na Ziemię po ukończeniu misji na asteroidzie Ryugu. Teraz rozpocznie się manewr, który umożliwi dostarczenie na Ziemię próbek tego ciała niebieskiego. Pod koniec listopada sonda zaczęła się oddalać od asteroidy używając do tego silników pomocniczych, a 3 grudnia uruchomiono silnik jonowy. Teraz Hayabusa-2 musi wykonać obrót wokół Słońca i dzięki nadanej w ten sposób prędkości przelecieć całą drogę do Ziemi, od której dzieli ją jeszcze około 800 milionów km. Misja ?Hayabusa-2? na Ryugu trwała około półtora roku, a teraz następuje finał jej aktywności. Japońska sonda musi dostarczyć na Ziemię próbki gruntu i skał pobranych na asteroidzie. Zgodnie z oczekiwaniami, podróż powrotna zajmie około roku, a Hayabusa-2?zbliży się do Ziemi w przybliżeniu w grudniu 2020 roku. Podczas czasu spędzonego na orbicie asteroidy Ryugu, czyli od czerwca 2018 roku, japońska sonda wykonała dwa udane lądowanie na jej powierzchni. Podczas jednego z nich udało się stworzyć sztuczny krater, w celu uzyskania próbek z głębi tego ciała kosmicznego. Według naukowców, wszystkie operacje zostały przeprowadzone zgodnie z planem a w specjalnych kapsułach znajdują się fragmenty asteroidy. Możliwość przeprowadzenia takich badań już teraz elektryzuje niemal całą społeczność naukową. https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/japonska-sonda-kosmiczna-powraca-na-ziemie-z-probkami-asteroidy
    1 punkt
  39. 1 punkt
  40. Witam, Plajad nikomu przedstawiać nie trzeba. Były jednym z czynników dla którego zainteresowałem się astronomią obserwacyjną za dziecięcych lat, obiektem znanym i podziwianym dużo wcześniej, jeszcze chyba za czasów przedszkolnych, na długo nim poznałem ich nazwę i charakter, mylonym wówczas z Małym Wozem. Nie ma chyba nikogo, kogo by nie urzekały, ani nie ma kultury w której nie odcisnęły by swego fantastycznego piękna. Hindusi np, wierzą, że to z nich przybył na Ziemię bóstwo Muruga. Podobnych opowieści można by mnożyć, przykładów mamy także bez liku z czasów nam bliższych. Sam lubiłem fantazjować o istnijących tam zamierzchłych, a może przyszłych cywilizacjach i zmierzających tam migracjach postludzkich istot. Teraz, kiedy po latach znów wróciłem do astronomii i skromnych obserwacji, zdecydowanie stronie od obiektów takich jak Plejady czy Wielka Andromedy, ze względu na to, że przejadły mi się przed laty oglądane na nijakim sprzęcie. Wydają się po prostu strasznie oklepane. Nie znaczy to, że nie patrze na nie w ogóle, zerkam, ale tylko chwilowo, bardziej w celu porównania możliwości obecnego sprzętu z tym sprzed lat niż dla samych obiektów. Aż do wczoraj, kiedy zmuszony śródmiejskimi warunkami i nieudaną obserwacją NGC 6633 postanowiłem w końcu poświęcić czas rzeczonym Plejadom, a co za tym idzie także ich szkicowaniu, bo do tego głównie sprowadzają się moje obserwacje, od samego początku. Efekt oceńcie sami. OBSERWACJA: GROMADA OTWARTA M45, PLEJADY W BYKU. CZAS: 7. 11. 2018, 20:24 - 21:45 CET. MIEJSCE: Zachodniopomorskie, Śródmieście, z płd. okna. SPRZĘT: Lornetka Celestron Skymaster 15 x 70. Statyw. WARUNKI: Dostateczne... Kolejny obiekt "portretowałem" kilka tygodni wcześniej. W swoich obserwacjach skupiam się głównie na obiektach głębokich, galaktykach i kulkach na pierwszym miejscu, gromady otwarte zostawiając nieco na uboczu. Wśród ostatnich moją szczególna uwagę przykuwają te, które prywatnie nazywam "plejadopodobnymi" ze względu na uderzające podobieństwo do plejad: "szkieletową", "kratową" budową na planie czworokąta, z przyległumi w rogach kolejnymi gwiazdami dającymi złudzenie przedłużenia tej formy. Może jednak to coś więcej niż złudzenie? Ile wiemy o budowie przestrzennej tych obiektów... Takie są same Plejady, taka jest w pewnym stopniu NGC 7160, i z całą pewnością M29. Tej ostatniej poświęciłem właśnie rzeczona obserwację, i to z niej szkic pragnę wam przedstawić. OBSERWACJA: GROMADA OTWARTA M29 W ŁABĘDZIU. CZAS: 15.-16. 10. 2018. 23:24 - 2:00 CEST. MIEJSCE: Taras płn., Śródmieście, Zachodniopomorskie. SPRZĘT: j.w. WARUNKI: Dostateczne... Czyż podobieństwo nie jest uderzające? Podobnie wygladały by zapewne same Plejady oglądane z tak znacznej odległości(M29 dzieli od nas wiele tys lat św.). W związku z tym nasuwa się pytanie: Czy to tylko przypadkowe podobieństwa, iluzje formy, czy jakiś wzorzec charakterystyczny dla pewnych gromad? Znacie jeszcze jakieś tego typu obiekty poza wymienionymi? Z pewnością dorzucę wkrótce wspomnianego engieceka w wolnej chwili. Zapraszam.
    1 punkt
  41. Tym razem gromada podpowiedziana przez Panasmaras'a: Rzeczywiście jest to wdzięczny tego typu obiekt, tj kojarzący się z Plejadami, choć może bardziej z plejadopodobną M29 niż nimi samymi ? którą przypomina kształtem ale i dość zbliżonym rozmiarem, będąc co prawda ze trzy razy większym, ale w polu lornetki zachowującym podobieństwo skali. Co do szkicu, poświęciłem mu aż trzy obserwacje, ze względu na ulotne warunki, w różnych miejscach. Do rzeczy: OBSERWACJA: GROMADA PAZMINA, STOCK 23 W ŻYRAFIE. CZAS: 11.11.'18r., 18:15 - 19:20 CET; 15.11.'18r., 19:22 - 21:21 CET; 17.11.'18r. 18:30 - 20:30 CET. MIEJSCE: Wsch. okno klatki schodowej, Śródmieście (11.11.). Polna droga, podmiejskie łąki, Zachodniopomorskie (15.11.). j.w. (17.11.) SPRZĘT: Skymaster 15x70. Bez statywu (11.11.); j.w. plus statyw (15.11.); j.w. (17.11.) WARUNKI: Niesprzyjające. Zasnucie: brak/nieznaczne. Zaświetlenie: znaczne śródmiejskie, noc, Księżyca brak. Wzrok: wada plus korekta, akomodacji brak - wstępna. Wys. ok. 60 st. Widoczność: słaba/dostateczna. Zimno. Uwagi: obserwacja wielokrotnie przerywana zapaleniem światła (11.11.); Niesprzyjające - dostateczne. Zasnucie: znaczne - niewielkie rzednącą mgłą, zaparowujące obiektywy. Zaświetlenie: znaczne podmiejskie, spore Księżycem przed 1. kwadrą, noc. Wzrok: j.w., akomodacja niepełna. Wys.: 60-70 st. Widoczność: dosyć wyraźna - słaba, przez zaparowanie optyki. Zimno. Wilgotno. (15.11.); Sprzyjające. Zasnucie: nieznaczne/umiarkowane - brak przejrzystymi chmurami pieter wyższych. Zaświetlenie: znaczne podmiejskie, plus dość wysoko Księżyc po 1. kwadrze., plus czerw. latarka, noc. Migotanie gwiazd: słabe, brak chwilami. Wzrok: j.w., akomodacja niepełna - bliska pełnej. Wysokość: około 60 - 80 st. Widoczność: dobra. Mroźnie. Szkic ołówkami 2B, 2H, 4H, zwykły papier "rysunkowy". Obróbka: konwersja do skali szarości, obniżenie gammy celem zamaskowania śladu po gumce, inwersja kolorów, podbicie jasności i kontrastu. Czekam na kolejne propozycje.
    1 punkt
  42. Co prawda niezbyt plejadopodobna, ale też gromada ? OBSERWACJA: GROMADA M39 W ŁABĘDZIU. CZAS: 31. 10. '18 r., 0:53 - 1:11 CET; 1. 11. '18 r., 1:46 - 2:24 CET. MIEJSCE: Płn. taras 3. piętra, Śródmieście, Zachodniopomorskie. SPRZĘT: Skymaster 15x70. Statyw. WARUNKI: (31. 10.) Niesprzyjające. Chłodno, wietrznie, wilgotno po deszczu. Zasnucie: nieznaczne - całkowite, przejściowe chmurami, zamglenie umiarkowane. Zaświetlenie znaczne śródmiejskie, Księżyc w kwadrze. Migotanie umiarkowane. Wzrok: krótkowzroczność plus korekta, akomodacja nieznaczna. Wysokość: ok. 40 st. Widoczność: słaba/dostateczna. (1. 11.) Niesprzyjające - dostateczne. Zasnucie znaczne/umiarkowane - brak/nieznaczne chmurami pietra wysokiego ustępujące, zamglenie nieznaczne. Zaświetlenie znaczne śródmiejskie, plus Księżyc po ost. kwadrze. Wzrok j.w., akomodacja wstępna. Wysokość ok. 40 st. Widoczność słaba - dostateczna. Chłodno, wilgotno.
    1 punkt
  43. OBSERWACJA: GROMADA OTWARTA NGC 7160 W CEFEUSZU CZAS: 21. 10. 2018, 3:15 - 4:56 CEST. MIEJSCE: Płn. taras bloku, Śródmieście, Zachodniopomorskie. SPRZĘT: Lornetki Celestron Skymaster 15x70, Breaker Optical JL998 13x70 - dość zniszczona, porysowana. Statyw. WARUNKI: Dostateczne. Zaświetlenie znaczne. Wilgotność znaczna(parowanie optyki). Akomodacja częściowa.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)