Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.12.2019 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Trochę poobdzieranym już brokatowym bombkom postanowiłam dać drugie życie. Pomysł na nie chodził mi po głowie od jakichś 2 tygodni, ale dopiero wczoraj miałam trochę czasu, by go zrealizować. Motyw jak zwykle astronomiczny ?
    6 punktów
  2. Rok 2019 powoli zbliża się do końca a pogoda nie zachęca do rozpoczyniania nowych projektów. Zrobiłem więc podsumowanie swojej astrofotografii w 2019 roku - 25 obiektów,nowy setup solarny ... Trzy ważne wyróżnienia - Astrobin Image Of the Day i Insight Astrophotography Contest shortlist oraz miesięczna wygrana w konkursie Forum Astronomicznego . Dwa kapitalne spotkania na RODOS... Ciekawie było !
    5 punktów
  3. Cześć, sukcesywnie fotografuję po kawałku Pętlę Łabędzia. Pierwsza część (NGC 6960) zrobiona w lipcu bieżącego roku: Zaś druga w październiku: Do szczęścia brakuje tylko Trójkąta Pickeringa. Co do zdjęcia z tytułu, to udało mi się złapać jedynie 18 klatek zanim warunki pogodowe oraz niskie położenie obiektu uniemożliwiły zbieranie materiału. To był poważniejszy test dla mojego filtra L-Enhance Optolonga i myślę, że zdał go celująco. Gdyby ktoś chciał to mogę podać stack tego ostatniego do zabawy.
    5 punktów
  4. NGC 6960 - Miotła Wiedźmy Czytaj więcej ? Wyświetl pełny artykuł
    4 punkty
  5. W ostatnią pełnię księżyca urodziła się moja mała gwiazda Olga. Nie każdy ma szczęście aby mieć gwiazdkę w domu. Będzie miniej czasu na obserwacje, ale zawszę można wtedy na swoją gwiazdę popatrzeć.
    3 punkty
  6. Cześć, korzystając z krótkiego "okienka" z dobrą pogodą 11.12.2019, złapałem Księżyc w miejskich, krakowskich warunkach. Brak smogu i niska temperatura pozwoliły na złapanie całkiem przyzwoitego materiału. Wrzucam wersję z minimalną obróbką, oraz po mocnej saturacji. Będę wdzięczny za uwagi i konstruktywną krytykę. Pozdrawiam, Astrotuvoc
    3 punkty
  7. Pomimo że wszystko czytałem na bieżąco to w święta mam zamiar odświeżyć relacje i zagłosować. Pewnie jest więcej takich jak ja, nie ma pośpiechu.
    2 punkty
  8. Dziękuję Postanowiłam wrzucić je na licytację dla WOŚP, w prawdzie wrzuciłam to u siebie w status, ale może tutaj prędzej to ktoś zauważy, może prezes się nie obrazi za taką reklamę https://allegro.pl/oferta/bombki-choinkowe-recznie-malowane-unikat-8779637746
    2 punkty
  9. Geminid 2019-12-14 o 01:33 przy Księżycu (to ta plama światła w lewym górnym rogu) i cirrusach:
    2 punkty
  10. 1. Cyberboss2. Zielu - 3szt -ZAPŁACONE - 3 SZT.3. Karpiula - ZAPŁACONE - 2 SZT.4. walaand75 - 2 szt. - ZAPŁACONE - 2 SZT.5. sferoida - może z 5 szt, zależy od ceny - ZAPŁACONE - 5 SZT.6. KrisQ - 1szt.7. Jacek E. - 2 szt. - ZAPŁACONE - 2 SZT.8. tasti - 1 szt.9. Mandulzz - 2 szt. - ZAPŁACONE - 2 SZT.10. Adam88 -1 szt.11. Jarek Mamczarski - 2 szt. - ZAPŁACONE - 2 SZT.12. Jacek 2 - 1 szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT.13. Fobek - 2 szt.14. DarX86 - 1 szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT.15. Anva - 1 szt16. Ciekawska - 1 szt.17. ggrzes -2 szt. - - ZAPŁACONE - 2 SZT.18. Acidtea - 1 szt.19. Pawcio - 1 szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT.20. Alien - 2szt21. SZKLARZ - 1 szt.22. pawelekw - 1 szt. 23. pavelm - 1 szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT.24. Gayos - 1 szt - ZAPŁACONE - 1 SZT.25. Przemo77 - 1szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT.26. Przemek_K - 1 szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT.27. LukSol -1 szt.28. jolo - 1 szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT.29.Tadeopulous - 1szt - ZAPŁACONE - 1 SZT.30. Esku1RES - 1 szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT.31. AstroNorm - 2 szt. - ZAPŁACONE - 2 SZT.32. kenny - 2szt - ZAPŁACONE - 2 SZT.33. M.Rudy - 1szt. 34. Komar1177-2szt. - ZAPŁACONE - 2 SZT.35. MKonieczny - 1 szt.36. Astrotuvoc - 2 szt. - ZAPŁACONE - 2 SZT.37. Lukasz83 - 1szt. - - ZAPŁACONE - 1 SZT.38. gryf188 - 1 szt. - ZAPŁACONE - 1 SZT. 39. kudi145 - 1szt 40. Archis - 1szt. Rzutem na taśmę składam zamówienie. Proszę o info odnośnie gdzie słać przelew i działam. Projekt wygląda pięknie. ? Zdarza mi się zajmować grafiką komputerową z racji mojego zawodu, więc w razie potrzeby chętnie pomogę przy opracowaniu tego jak i przyszłych kalendarzy. ?
    2 punkty
  11. Chyba każdy miłośnik nieba, zwłaszcza ten obserwujący przez teleskop ma swoje ulubione obiekty lub ulubioną klasę obiektów. Dla mnie są to przede wszystkim galaktyki. I nie za to jak wyglądają w teleskopie, ale za to czym w rzeczywistości są. Natomiast z mgławicami planetarnymi mam odwrotnie, lubię je już nie tyle za to czym są, ale jak potrafią wyglądać w okularze. źródło https://www.legaltechnique.org/img/images_29 Po tym zawiłym wywodzie, chciałbym Wam przedstawić NGC 1501. Mam do niej szczególny sentyment, bo to jedna z pierwszych moich "odkryć" i zachwytów obserwacyjnych spoza katalogu Messiera. Nawet pamiętam dokładnie moment, kiedy pierwszy raz luknąłem na nią przez teleskop Nasza bohaterka znajduje się w gwiazdozbiorze Żyrafy, także dostępna jest właściwie cały rok. Jednak w kresie jesenno-zimowym wznosi się dość wysoko nad horyzont i jest szansa na wyłuskanie trochę detalu. Starhopping: od alfy Perseusza odbijamy w kierunku 2 gwiazdek 4 wielkości gwiazdowej (albo od razu od nich zaczynamy). Mijamy po drodze gwiazdę piątej wielkości. Nasza bohaterka leży około stopień dalej, blisko gwiazdy 7.5mag Z danych "technicznych": jej jasność to 11,5 mag, wielkość 52". Znajduje się około 5000 lat świetlnych od Ziemii .Gwiazda centralna jest prawdopodobnie gwiazdą zmienną i jej jasność różne źródła podają nieco inną. Najczęściej spotkałem się z wartościami z przedziału 14-15mag Filtr OIII lub UHC zwiększa zauważalnie kontrast i mgławica jest dużo łatwiej widoczna, nawet na zaświetlonym niebie. Ja jednak wolę obserwacje bez filtra i moje najbardziej spektakularne obserwacje były wykonane właśnie w ten sposób: - Newton 270, nagler T6 5mm (270x), bardzo dobry seeing : czarne tło, mgławica przygaszona, widoczny jajowaty kształt i słabiutka gwiazda centralna. Zerkaniem natomiast pojawia się i znika kilka ciemnych plam na tle mgławicy, zwłaszcza w okolicy centrum. Super widok, ale trzeba dać jaj trochę czasu. Natomiast w lustrze 16" i Delite 5mm (370x, swoją drogą super okular, obrazy ostre jak w orciaku) i przy dobrym seeingu jest jeszcze lepiej. Kształt i granice mgławicy są bardziej oczywiste i już nie tak dokładnie eliptyczne. W środku widać gwiazdę centralną o jasności około 14.5mag i pociemnienia wokół niej. Północne i południowe obrzeże wydaje się być jaśniejsze. W pewnych krótkich momentach, przy zastosowaniu zerkania mgławica wgląda jak ser szwajcarski! Pełno w niej subtelnych, niewielkich prześwitów i pociemnień. Trudno to narysować, tak więc szkic poniżej jest taką nieudolna próbą oddania tego wspaniałego widoku. Intensywność detalu na szkicu jest mocno przesadzona: Aha, podobno pod ciemnym niebem można ją wyłuskać w lornetce 10x50. Nie wiem, nie próbowałem, ale niezależnie jakim byś sprzętem obserwował, koniecznie daj znać jak poszło!
    1 punkt
  12. 30 mm i astro? Hmm, trochę szerokich kadrów na Drodze Mlecznej plus rozległe ciemnoty (pod dobrym niebem), jakieś Plejadki, Andromedy, Ameryki Północne czy inne Chichotki i co dalej?
    1 punkt
  13. Niektóre okulary szerokokątne, zwłasza te o dużym odsunięciu źrenicy wyjściowej mają taką "wadę/nie wadę" - aberację sferyczną źrenicy wyjściowej. W skrócie - żeby nie było efektu "czarnych fasolek" taki okular wymaga większej źrenicy oka niż wynika z wzoru =apetura teleskopu/powiększenie. Efekt jest najwyraźniej widoczny w czasie testów dziennych, kiedy masz małą źrenicę. Naglery T4 mają tą wadę - 12mm dość wyraźną, 17mm i 22mm praktycznie nieodczuwalną. Tutaj (3-ci akapit) masz szczegółowe wytłumaczenie: https://www.telescope-optics.net/eyepiece_aberration_2.htm
    1 punkt
  14. 8x30 E II to lornetka bardziej na leżak, ale na 100% będziesz jej używać częściej niż tych wielkich kloców na statywach. Patrząc przez nią zwyczajnie się odpoczywa.
    1 punkt
  15. Co prawda można dostać używaną, ale już za miesiąc premiera nowego wydania https://czytam.pl/k,ks_829736,Miliardy-miliardy.-Rozmyslania-o-zyciu-i-smierci-u-schylku-tysiaclecia-Sagan-Carl.html
    1 punkt
  16. No właśnie dopiero zobaczyłem. Super. Na taki cel to chyba nie obrazi się
    1 punkt
  17. Cudne. Przywieź trochę na zlot to sprzedadzą się i rozejdą jak ciepłe bułeczki. Zbierz zamówienia. Na przyszłe święta jak znalazł.
    1 punkt
  18. Bardzo poprawnie ? dobry początek astrofoto.
    1 punkt
  19. Pozwolę sobie tutaj wrzucić, bo związane troszkę z astronomią, postanowiłam swoje malowane zorzą bombki przekazać na licytację WOŚP, zapraszam, jeśli ktoś byłby zainteresowany https://allegro.pl/oferta/bombki-choinkowe-recznie-malowane-unikat-8779637746
    1 punkt
  20. NGC 1501 widziałem chyba tylko raz. Poniżej mój opis z teleskopu 12". "Buszując na terytorium Żyrafy, zmieniłem okular na 25mm i powędrowałem zapamiętaną ścieżką do miejsca, gdzie powinna być mgławica planetarna NGC 1501. Była ślicznym kółeczkiem o sporej jasności, bardzo ładnym zarówno w okularze 25 jak i 14mm. Czasami odnosiłem wrażenie, że jedna krawędź mgławicy świeci jaśniej. W 319-krotnym powiększeniu była spora i wciąż całkiem jasna. Teraz dostrzegłem bardzo ładnie świecącą w samym centrum okręgu mgławicy gwiazdę. Po zmianie na 14mm okazało się, że gwiazdę także po chwili widać, ale z trudem. Zmieniłem na 60 razy, by zobaczyć jeszcze raz mgławicę przypominającą plasterek w małej skali i ruszyłem dalej."
    1 punkt
  21. Uznałem, że jesienna pogodowa posucha i brak możliwości podyskutowania o obserwacjach to dobry czas na podzielenie się wrażeniami z użytkowania tytułowej lornetki. Jestem jej posiadaczem od 2,5 roku, a niniejszy tekst jest połączeniem luźnych refleksji z jej użytkowania z garścią danych, będących efektem moich amatorskich pomiarów. Wyroby rodzimej firmy Delta Optical zadomowiły się na rynku kilkanaście lat temu, a seria Titanium przez wielu, w tym samego producenta, uznawana jest za flagową. Jej debiut miał miejsce w 2006 r., kiedy firma wypuściła na rynek pierwsze trzy modele, w tym bardzo udany Titanium 8x56. Od tego czasu seria była stale rozbudowywana, a obecnie tworzy ją kilkanaście modeli o konstrukcji porro- i dachopryzmatycznej, które nie sposób wymienić jednym tchem. Są to lornetki dające dużą źrenicę wyjściową, mieszczącą się w przedziale 5,25 - 7 mm (wyjątkiem jest tu model 10x42), a zatem szczególnie przydatną w warunkach słabego oświetlenia dla myśliwych, ale także użyteczną do obserwacji astronomicznych pod ciemnym, wiejskim niebem. Zakup tytułowej Delty jest efektem moich poszukiwań uniwersalnej lornetki w budżecie kilkuset złotych, po tym jak uznawane za najbardziej wszechstronne parametry 10x50 okazały się nie do końca trafionymi. Rzeczywiście ich możliwości pod ciemnym niebem potrafią zaskoczyć, ale drgający obraz powodował, że sięgałem po lornetkę coraz rzadziej. Nie chcąc jednak rezygnować z beztroskiego oglądania szerokich pól nieba przez niewielkie bino postanowiłem, że potrzebuję sprzętu o mniejszej wadze i niższym powiększeniu. Po przeglądzie oferty lornetek w sprzedaży, niejednych oględzinach w sklepie stacjonarnym i długich wahaniach między parametrami 7x35, 8x40, 8x42, 7x50 uznałem, że to właśnie model 8x42 powinien spełnić moje oczekiwania. Biorąc lornetki z linii Titanium po raz pierwszy do ręki, odniosłem bardzo pozytywne wrażenie obcowania ze sprzętem dobrej jakości, co najmniej z mocnej średniej półki. Lornetka wygląda jak klasyczne porro, dosyć surowe i bez zbędnych udziwnień. Jak na model o parametrach 8x42 jest dosyć spora, dzięki czemu dobrze leży w dłoniach, ale trudniej będzie jej konkurować z konkurencyjnymi modelami w kategorii poręczności. Obita jest chropowatą gumą, która gwarantuje pewny uchwyt. Owa gumą, jak pokazały oględziny kilku modeli, potrafi odchodzić od obudowy lornetki, na co warto zwrócić uwagę podczas zakupu. Lornetka posiada wyjście na statyw, zlokalizowane standardowo z przodu pomiędzy obiektywem. Lornetka spoczywa w gustownym i sztywnym pokrowcu, do którego można za pomocą klamer doczepić pasek na ramię ? to dobrze, bo zauważyłem że producenci niektórych lornetek czasem zapominają o tym ?szczególe?. Choć wygląda efektownie, pokrowiec ten nie zachęca do zabrania lornetki na wycieczkę w teren. Otwarcie i zamknięcie sztywnego pokrowca dwoma suwakami po więcej niż 3/4 jego obwodu (co dobrze obrazuje poniższe zdjęcie) to w warunkach terenowych duże wyzwanie, nie mówiąc już o operowaniu jedną ręką gdy w drugiej mamy aparat, czy inne graty. W zestawie mamy jeszcze szmatkę do czyszczenia optyki i przyjemny w dotyku pasek na szyję. Regulacja ostrości pokrętłem na prawym okularze działa płynnie, z optymalnym oporem. Nieco gorzej pracuje centralne pokrętło ostrości: z dużym oporem i dosyć nierównomiernie. Również regulacja rozstawu tubusów pracuje dosyć ciężko, ale jest to czynnik który mi odpowiada ? nie lubię skupiać się na zmianie ustawienia podczas obserwacji, ponieważ za każdym razem na nowo potrzebuję chwili, aby dopasować położenie tubusów do rozstawu oczu, by obraz był w pełni satysfakcjonujący. Metalowy mostek okularowy nie ugina się pod naciskiem, jak każdy element lornetki sprawia solidne wrażenie. Podobnie jak w kwestii wykonania obicia lornetki, działanie mechaniki jest mocno zróżnicowane i zależy od egzemplarza na jaki trafimy. Różnice dotyczyły przede wszystkim równomierności działania pokrętła ostrości i oporu rozstawu tubusów. Dodam, że swoją lornetkę wybrałem spośród trzech. Obiektywy chronią gumowe zatyczki, przymocowane do tubusów, zaś optykę okularów osłaniają gumowe, połączone zatyczki zakładane na muszle oczne. Pochwalam to rozwiązanie, które ogranicza do minimum liczbę elementów, o których trzeba pamiętać w okolicznościach terenowych, a zwłaszcza nocą. Okulary lornetki posiadają własne pole widzenia zbliżone do 60 stopni i można uznać je za komfortowe. Nie jest to porywająca wartość, ale zdecydowanie nie można tu mówić o efekcie dziurki od klucza ? zwłaszcza gdy porównamy je z polem widzenia ?najjaśniejszych? lornetek z serii, czyli 7x50 i 9x63. W moim odczuciu długość muszli jest na optymalnym poziomie. Mniejsza mogłaby powodować efekt fasolkowania w wyniku zbliżenia oka do soczewki okularu, a dłuższa utrudniałaby objęcie wzrokiem całego pola widzenia. Wykonane są z dosyć sztywnej gumy, która z pewnym trudem da się wywinąć. Mimo, że na co dzień noszę okulary korekcyjne, nigdy nie używałem ich do obserwacji jakimkolwiek sprzętem optycznym. Rozwiązanie to wydaje mi się niekomfortowe - nie pozwala na optymalne ustawienie oczu i ?zgranie się? z instrumentem optycznym. Niemniej jednak spróbowałem i z mojego punktu widzenia obserwacje z całkowicie wywiniętymi muszlami powinny być możliwe w okularach, z widoczną jeszcze diafragmą. Amatorski test latarkowy pokazał, że lornetka korzysta z pełnej średnicy obiektywu. Obserwacje w dzień Testy przeprowadzone były w środowisku miejskim, a zatem wszelkich wad poszukiwałem obserwując detale zabudowy i gałęzie drzew. Wnioski są następujące: Aberracja chromatyczna ? w centralnej części pola widzenia jest na śladowym poziomie, dostrzegalna tylko na bardzo kontrastowych krawędziach (gałęzie-niebo, krawędź komina-niebo). Nasilenie chromatyzmu pojawia się od około 75% promienia licząc od centrum, a od 85% obarczone jest jej dosyć wysokim poziomem. Nieostrość brzegowa ? pojawia się od 80% promienia i oczywiście znacząco postępuje w kierunku krawędzi pola widzenia. Za całkowicie nieużyteczne uznałbym jednak dopiero ostatnie kilka procent pola widzenia. Dystorsja poduszkowata ? pierwsze zakrzywienie linii prostych (krawędzie budynku, okna) są dostrzegalne w okolicach 50% pola widzenia od krawędzi, ale na niewielkim poziomie. Przypadłość ta nabiera większej skali zbliżając się do krawędzi pola widzenia, ale nawet tam jest nieduża. W lornetkach niższych serii Delta Optical, które miałem okazję oglądać, wada ta widoczna jest dużo bardziej. Obserwacje dzienne dostarczają bardzo pozytywnych wrażeń. Moja ocena widoczności wad optycznych została dokonana, gdy lornetka spoczywała na statywie, a ja rzeczywiście skupiałem się na ich dostrzeganiu. Użytkując lornetkę w typowych warunkach i trzymając ją w dłoniach skupiamy się na ustawieniu pożądanego obiektu w centralnej części pola widzenia, a wtedy wady brzegowe przestają mieć znaczenie. Obserwacje w nocy Zdecydowanie nie zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że średnica obiektywów 42 mm dyskwalifikuję lornetkę do obserwacji astronomicznych. Oczywiście dostrzeżenie obiektów głębokiego nieba wymaga ciemnego nieba, a skala obrazu nie pozwoli dostrzec wielu szczegółów, jednak użytkownik świadomy jej możliwości, zdecydowanie znajdzie w niej dobry użytek. Waga 750 g oraz powiększenie 8x to kombinacja, która pozwala odbyć dłuższą sesję obserwacyjną, z naturalnymi przerwami na rozejrzenie się po niebie, czy też rzut oka do atlasu bez oznak zmęczenia. W stosunku do lornetki 10x50 utrata apertury i powiększenia została w moim przypadku w pełni zrekompensowana przez bardziej stabilny obraz. Pole widzenia 7,3 stopnia czyni nawigację po niebie łatwiejszą, a to przydaje się zarówno gdy korzystam z lornetki jako supportu dla teleskopu, jak i podczas dedykowanej sesji lornetkowej. Oczywiście opisywanie poszczególnych obiektów głębokiego nieba mija się z celem, gdyż w tym powiększeniu są one w większości małymi punktami, mgiełkami, czy też ledwie widocznymi pojaśnieniami tła nieba. Jednak dzięki stabilności obrazu liczba obiektów DS w zasięgu obiektywów 42 mm jest zaskakująco duża ? obserwacje przebijających z tła drogi mlecznej gromad otwartych, wschodniego Veila, Ameryki Północnej, ciemnych mgławic z moją ulubioną ?E? Bernarda na czele robią wrażenie. Doskonale prezentują się w niej szerokie kadry okolic Strzelca, gdzie w jednym polu widzenia możemy obserwować kilka obiektów DS o różnej naturze i odległości od Układu Słonecznego, co daje świetne poczucie przestrzeni i wyobrażenie na temat budowy naszej galaktyki. Estetyczne doznania wzbogaca dobrze i wyraźnie oddana kolorystyka gwiazd. Znane reprezentantki barwnych "słońc", jak Albireo, Alberan czy Miu Cephei przykuwają wzrok na długo, wyróżniając się spośród otoczenia. Przejdźmy jednak do sprawdzenia, jak wygląda korekcja wad optycznych. Lornetka obarczona jest niezbyt uciążliwym astygmatyzmem. W centralnej części pola widzenia obraz gwiazd jest bardzo satysfakcjonujący, stają się one wyraźnymi kreseczkami od około 70% promienia pola widzenia. Nieco dalej, około 75% widoczna jest koma i kierując wzrok dalej w stronę diafragmy obraz gwiazd dosyć szybko staje się nieostry. Dopiero w tej mało już użytecznej części pola widzenia pojawia się dodatkowo chromatyzm w postaci fioletowych obwódek wokół najjaśniejszych gwiazd. Podsumowując, lornetka zdecydowanie zasługuje na uwagę, jako instrument solidnie wykonany, dobrze radzący sobie z korekcją wad optycznych i właściwie pozycjonowany cenowo. Do pełni szczęścia brakuje nieco szerszego pola widzenia, a moje doświadczenie pokazało, że producentowi zdarzają się niedoróbki i przed zakupem warto obejrzeć swój egzemplarz dokładnie.
    1 punkt
  22. Jakiś czas temu miałam okazję namalować 10 obrazów z inspiracji zdjęciami Macieja Pawłowskiego, oprócz mnie malowała jeszcze jedna dziewczyna, również 10 sztuk. Obrazy można było zobaczyć podczas 100 lecia PTMA w Krakowie, ich wystawa towarzyszyła prapremierze spektaklu "Urania". W najbliższy piątek w Łodzi odbędzie się premiera "Uranii" i tam znów będzie można zobaczyć te obrazy. Pomyślałam, że podzielę się tymi swoimi pracami także i na Forum. W przeciwieństwie do tego, co zwykle malowałam, te nie odwzorowują dokładnie rzeczywistości, ale są moją wizją artystyczną. Wszystkie to akryle na płótnach o wymiarach 40x30 cm. Chronologicznie w kolejności malowania: Plejady Okolice Antaresa NGC 3324 Okolice NGC 6723 Carina Fragment Sh2-54 Srebrna Moneta Okolice Statui Wolności NGC 6188 Helix
    1 punkt
  23. A tutaj w dobrej cenie w przedsprzedaży https://www.bookbook.pl/reportaz-literatura-faktu-4/miliardy-miliardy?from=listing
    1 punkt
  24. ...powiedziała wilgoć do blasku ognia gwiazd...you shall not pass...powtarzała z uporem przez całą noc... ...a wszystko zaczęło się pewnego wieczoru, który poprzedzał deszczowy dzień? Dwóch wytrwałych łowców nocnych skarbów, w swym stalowym rumaku pędziło w kierunku szczytu zapomnianej Smerekowskiej osady położonej wysoko w górach Beskidów. Osada znajdowała się na dużym wypłaszczeniu górskim i niemalże dorównywała położeniem okolicznym szczytom górskim. I chociaż ich serca były częściowo wypełnione wątpliwościami związanymi z kłębami czarnych chmur przemierzającymi nieboskłon jednak wiara we wróżby czarownika KIM-a (Krajowy Instytut Meteo) oraz ich zamiłowanie do przygód i ryzyka wzięły górę. Zmierzch zapadał coraz mocniej, a łowcy zmierzali do siedziby władcy osady, który zaprosił ich tej nocy co by jadłem i piciem ugościć. Po przedarciu się na szczyt poprzez ostępy leśne z oddali ujrzeli ciepło ogniska swojego gospodarza i jego samego witającego ich czerwoną pochodnią. Biesiada u gospodarza trwała już w najlepsze, a nasi bohaterowie dołączyli doń. Gospodarz nie szczędził napitku, a i jedzenia było tyle, że nie sposób przejeść. Dwóch uczestników biesiady postanowiło udać się na spoczynek, a gospodarz wraz z naszymi łowcami rozpoczęli przygotowania do bliższego przyjrzenia się nocnym ognistym bestiom. Gospodarz i tutaj okazał się człowiekiem prawym i godnym, gdy wytoczył trzy armaty w tym jedną 16 calową. 10-calowe działo naszych bohaterów prezentowało się dość skromnie, w porównaniu do armaty gospodarza i sytuacji nie uratował kolejny woj, który przywiózł 8-calową armatę. Mieliśmy zatem 5 dział do bezpośrednich ataków oraz jeżeli pamięć ma nie jest zawodna cztery automatyczne kusze, które śledziły wybrane cele przez całą noc. W międzyczasie nadciągnął kolejny bohater i nasza drużyna gwiezdnego pierścienia była w komplecie. Po zagaszeniu ognia i pochodni oczom ich ujrzało się czyste sklepienie niebieskie pełne ognistych kul. Rozpoczęły się łowy? ?w ruch od razu poszło największe działo i prawie całą noc przy nim spędziliśmy, sporadycznie jeno kierując swoje kroki ku pozostałym. Wtem, już na samym początku jakaś zła moc wypełniła osadę i pokryła czymś na wzór zaklęcia Pary Wodnej całą okolicę? ?You Shall Not Pass!!! Rozbrzmiewał złowieszczy wicher roznoszący wilgoć po okolicy, a całe uzbrojenie naszych bohaterów pokryło się wodą. Pomimo, iż chmury utrzymywały się z dala od osady to patrząc ku niebu widzieli, że znajdują się w samym centrum rzuconego uroku. Na szczęście gospodarz tu i ówdzie ratował częściowo sytuację rzucając zaklęcie Ciepłego Wichru na spowite wilgocią LW i magiczne oczy ES. Co jakiś czas rzucaliśmy również zaklęcie Przejrzystości, ale jego moc tej nocy wskazywała zaledwie 21,20 - 21,30 mag/arcsecond? co potwierdzało działanie złowieszczych mocy. Pomimo tych przeciwności losu nasi bohaterowie dzielnie przemierzali okolice rozświetlających przestrzeń ognistych kul, a rozpoczęli swą wędrówkę od Andromedy zwanej M31. Piękna królowa wspinała się z każdą chwilą ku najwyższemu zenitalnemu tronowi, a jej wspaniały welon utkany pyłem w 16 calowym dziale budował wrażenie niesamowitej głębi. Żadne magiczne oko, które posiadali tej nocy zarówno ES 30mm 82 stopnie, jak też ES 20mm 100 stopni nie był w stanie pokazać jej w pełnej okazałości. Jak na królową przystało miała u boku dwie urodziwe służki M32 i M110, z których właśnie tą drugą szczególnie sobie upodobałem. Za każdym razem gdy spoglądam w jej oblicze zachwycam się intensywnością tego piękna. Skoro jesteśmy u pięknej królewny to jak podczas każdej wyprawy wybieram moją faworytę, którą zabieram ze sobą w pamięci tak też tej nocy moją królową była NGC 891. Ilekroć patrzę na jej piękne oblicze przecięte pasmem pyłu przypomina mi lepszą wersję Sombrero Galaxy tylko takiej trochę spłaszczonej. Nasi niestrudzeni wędrowcy skierowali swe kroki ku Kasjopei i jej rycerzowi NGC 281, który przyjął przydomek Pacman Nebula. Wspierani czarami UHC i OIII czarodzieja Lumicona na zmianę rzucali je w kierunku Pacmana, ale też kolejnych później odwiedzonych mgławic. NGC 281 wspaniale wypełniła znaczną część ES 20mm ukazując coś na wzór kłębów zdecydowanie różniących się blaskiem. Zachęceni sukcesami wyruszyli ku dalszym podbojom i postanowili zapolować na Łabędzia. Ich oczom ukazała się miotła, ale nie byle jaka, a Miotła Wiedźmy znana jako West Veil Nebula. Z całą pewnością była odpowiedzialna za czar, który spowijał okolicę, a z którym toczyli nierówną walkę przez całą noc. Strzępy miotły zdawały się nie mieć końca rozchodząc się w tak wielu kierunkach i w subtelny sposób zanikając. Zdawało się, iż każde włosie ma swoje przeznaczenie i kieruje się w obranym z góry celu. W pobliżu Miotły Wiedźmy znajduje się piękna pajęczyna zwana Network Nebula czyli East Veil Nebula. W 16 calowej armacie i przy wykorzystaniu czaru OIII włókna pajęczyny tworzyły wzory niczym nici plecione przy użyciu wrzeciona. Było jeszcze piękniej i jeszcze intensywniej niż w przypadku Miotły Wiedźmy, a poszczególne włókna zostały poprzecinane mocnymi powrozami. Cały Veil sprawiał wrażenie jakby posiadał swoją głębię, taką drugą przestrzeń?Na dłuższą chwilę postanowiliśmy się oddać podziwianiu jego piękna by następnie zobaczyć jak Łabędź mruga do nas swoim okiem NGC 6826 jednak efekt jest piękniejszy w mniejszych armatach. Ścieżka prowadziła dalej ku centrum Łabędzia, gdzie napotkali kawałek księżyca, na szczęście Półksiężyca, zaledwie Rożek czyli NGC 6888. Mgławica dawała wrażenie lekkiej przestrzeni, a przy spojrzeniu przez magiczne 100 stopniowe 14mm oko ES budowała krabie ramiona wypełnione majestatyczną pajęczyną?a skoro magicznie został przywołany Krab to M1 w 16 calach wyglądała bardzo intensywnie jednak pamięć mą okala wspomnienie z 20-cali i tego nie da się wymazać, gdzie struktury majaczyły budując wrażenia jak z oglądanych zdjęć. Ogniste kule na nieboskłonie grupowały się w charakterystyczne skupiska wysyłając nas kolejno do h+? Persei, która sprawiała wrażenie Rękojeści Miecza, a następnie do Siedmiu Sióstr spowitych delikatnie swoimi mgławicami niczym zasnute w ulotnej aksamitnej mgle. Kwintesencją było spojrzenie w rozbite centrum M15, które dla mnie jednak buduje odrobinę więcej uroku w małych powiększeniach. Warunki niestety nie pozwalały na wyprawę ku Pease 1, a ociekające wilgocią działa skierowały nas do Wodnika gdzie bardzo intensywnie budująca swój blask mgławica Ślimak składała się z obszarów o różnej jasności. Po przemierzeniu ogromnych gwiezdnych przestrzeni udaliśmy się w magiczne galaktyczne wyspy podróżując do: NGC 2403 pełnej intensywnych przesłaniających ją gwiazd, które otacza swoimi ramionami, M81 i M82 z których ta druga była majestatycznie przecięta na połowy mieczem pyłowo-gazowym, a na prawie całej strukturze było widać wyszczerbione kłębiące się opiłki tego uderzenia; M33 z szeregiem błyszczących obszarów wodorowych rozrzuconych po jej ramionach niczym wyspy wśród wód oceanu. Noc wciąż nie ustępowała, a czar nie tracił na intensywności. Nasi wędrowcy pomyśleli, że przyda im się wsparcie i wezwali na pomoc Bliźnięta które wystawiły do walki okrutną Jellyfish Nebula czyli IC 443. Meduza przystąpiła do natarcia jednak jej słaba intensywność sprawiała, iż efekty czarów które na nas rzucała były wyjątkowo słabe i nie mogły równać się z zaklęciami Miotły Wiedźmy. Jednak nie poddając się wezwaliśmy na pomoc myśliwego Oriona, który początkowo rozniecił Płomień (NGC 2024), w naszych sercach delikatnie rysując jego zewnętrzne krawędzie i chociaż brakowało mu kształtem dużo do widoku ogniska, palącego się na początku nocy nieopodal chałupy naszego gospodarza to delikatny zarys przypominał otaczające naszych bohaterów iglaste świerki. Znów tutaj w pamięci mam jego widok z 20-cali i to było niezapomniane przeżycie, a wewnętrzne struktury budowały się majestatycznie. Orion jednak nie zamierzał się poddać i czarem Przywołania Zwierzęcego Towarzysza wezwał do walki Monkey Head Nebula czyli NGC 2174. Wyglądała naprawdę urodziwie, taka wypełniona subtelnymi cieniami i blaskami iskrząc się morzem gwiazd. Na sam koniec wyciągnął swój miecz składający się z M42, M43, NGC 1977, NGC 1975, NGC 1973, NGC 1980, NGC 1981 i spowodował, iż cała noc nabrała blasku, a wspaniałe skrzydła mgławicy pełne wrażenia trójwymiarowości i niezliczonych nici okalały magiczne oko ES 20mm?czy jest to najpiękniejszy widok nocnego nieba?niech to rozstrzygną bardowie w swych pieśniach?natomiast rekomendacją niech będzie, iż oglądając ją w przeszłości, w 20-calówce i Naglerze 20mm postanowiłem wymienić moje okulary na TeleVue? To była magiczna noc i pierwsza, która sprawiła nam problemy z wilgocią w osadzie Smerekowskiej. Tym razem wygrał czar You Shall not Pass, ale w przyszłości również nie poddamy się i będziemy dzielnie stawiać opór przeważającym siłom ciemnych mocy
    1 punkt
  25. Po kilku tygodniach oczekiwania, weekendową noc 3/4 sierpnia udało mi się spędzić na całkiem udanych obserwacjach w rodzinnych stronach. Po bardzo dobrym 2017 i 2018 roku, obecny jest ubogi nie tylko pod względem częstotliwości obserwacji, ale też warunków na jakie trafiam. Wiosenny kilkudniowy wypad obserwacyjny był nieustanną walką z chmurami i wilgocią, a i jedyna lipcowa noc okazała się klapą za sprawą zasłony chmur wysokiego piętra. Głód obserwacyjny spotęgowany był niedawną rewolucją sprzętową, za sprawą której zamieniłem klasyczną ósemkę na dobsie na sprzęt wyraźnie większy, a zarazem zdecydowanie bardziej mobilny, jakim jest Taurus 12". Pierwsze wrażenie było takie, że człowiek chciałby odhaczyć jakieś brakujące Herszele, wyłuskać paskudztwa z serii obiekt tygodnia, a tu musi się zmagać z chęcią sprawdzenia jak wyglądają w takim lustrze oklepane Messiery. A że wyglądają kapitalnie i odkrywają masę szczegółów, to pierwsze półtorej godziny zbierałem szczękę z ziemi, robiąc ich szybki przegląd przez nową maszynę. Z drugiej strony czas ten pozwolił na oswojenie się z nowym sprzętem oraz ze skalą obrazu - postanowiłem pozostać przy podobnych wartościach źrenicy wyjściowej jak w 8", co poskutkowało wyraźnie większym powiększeniem. I tak sesję numer 241 rozpocząłem od M13 pokazującej rozbicie aż do samego centrum i M92 - też pięknej, nieco bardziej skoncentrowanej w kierunku centrum. M27 odkryła przede mną "nowe" części mgławicy po obu stronach ogryzka, a jego kształt został zarysowany wyraźniej. Pierścionek M57 był po prostu jaśniejszy, bardziej kontrastowy z subtelnym mglistym wnętrzem. Z sympatią spojrzałem też na dziką kaczkę, wyśmienicie zaserwowaną przez Morfeusza 12,5 mm i powędrowałem dalej w kierunku M16 i M17. Z orłem mam pewien problem - mam wrażenie, że gdzieś między gwiazdami gromady widać subtelną mgiełkę, ale nie jestem pewien czy nie jest to efekt świecenia kilkunastu jasnych gwiazd. Mam wrażenie, że przydałby się tu okular o dłuższej ogniskowej, może złapanie większego pola i szerszego kontekstu tła pozwoliłoby łatwiej rozpoznać pojaśnienie. Z kolei omega pokazała oprócz znanego kształtu łabędzia "farfocle" w najjaśniejszej części mgławicy, ale też dodatkowy rozległy obszar mgławicy. Będąc w temacie letnich mgławic nie mogłem odpuścić Veila. Tu również poczułem brak dłuższego okularu i w przypadku wschodniej części, można było dosłownie podróżować po różnych partiach tej subtelnej łukowatej mgławicy i podziwiać jej detal. Zachodnia część zaskoczyła mnie jasnością i kontrastem wijącego się pod gwiazdą 52 Cygni pojaśnienia (tutaj okularek 26 mm był w sam raz). Na koniec owego przeglądu postanowiłem trochę pogalaktyczyć. Pierwszą bohaterką była M51, która po chwili zerkania pokazała zarys pięknej spiralnej struktury. Później padła majestatyczna M31 ze swoim bardzo wyraźnym pasem materii - chyba pierwszy raz pomyślałem, że nie musi to być obiekt tylko lornetkowy. Wcześniej przez 8? podczas lepszych nocy udawało się wyłapać pas, ale nigdy nie był tak oczywisty. Na szczęście prognozy mówiące o nadchodzących po północy chmurach nie sprawdziły się i wystarczyło mi czasu na kilka nowych obiektów, które upatrzyłem sobie w okolicach Orła i Strzały, przeglądając TNSOG. Pierwszym z nich była znajdująca się w Tarczy średniej wielkości kulka NGC6712, pozostająca bez rozbicia, lecz z widoczną "granulowatością" i średnią koncentracją w kierunku centrum. Uroku dodała jej znajdująca się jakieś pół stopnia na wschód mgławica planetarna IC1295, widoczna razem z kulistą w jednym polu widzenia Morfeusza. Obiekt ten jednak wymagał chwili skupienia, gdy wyskoczył z tła jako słaby, owalny kleks. Obserwacja par różnego rodzaju DSów, położonych w różnej odległości od układu słonecznego, w jednym polu widzenia zawsze robi na mnie duże wrażenie. Działa pobudzająco na wyobraźnię jak zbudowana jest nasza galaktyka, dając coś w stylu efektu 3D. Będąc w okolicy, spojrzałem też na otwartą NGC6664 ujętą w katalogu H400. Pokazała 15-20 podobnej jasności, nieregularnie rozmieszczonych gwiazd. Następnie skierowałem Taurusa w kierunku konstelacji Orła, by namierzyć kilka nieznanych mi mgławic planetarnych. Pierwszą była NGC6751, ujawniająca się jako obiekt gwiazdopodobny w morfeuszu 12,5, a dopiero w ESie 6,7 mm nabrałem przekonania jakiego rodzaju obiekt oglądam. Mgławiczka jest nieduża, ale jasna, widoczna jako dysk, bez zalążka jakichkolwiek struktur. Bardzo podobnym obiektem była NGC6778, choć wydawała się nieco słabsza, a kształt (zbliżony do dysku) był trochę mniej wyraźnie zarysowany. Kolejnym obiektem była NGC6772 - planetarka zupełnie inna niż poprzednie. Zaprezentowała się jako owalne, jednorodne i subtelne pojaśnienie tła, bardziej przypominając słabą galaktykę niż mgławicę planetarną. Jest dosyć słaba, ale widoczna bez problemu - wyskoczyła akurat w obszarze ubogim w gwiazdy. Na końcu padła NGC6781, która szybko stała się jedną z moich ulubionych planetarek. Na pierwszy rzut oka ten średniej wielkości szary dysk ujawnia detal w postaci lekko rozmytej północnej krawędzi, kontrastującej z ostro zarysowaną południową krawedzią, a także zarys struktury (nieregularne pociemnienia) w środkowej części. Trudno jednak opisać ich kształt i wielkość, bo miałem wrażenie, że patrząc pod różnym kątem jej wygląd dynamicznie się zmieniał, pokazując z różną intensywnością opisane wyżej szczegóły. Tak minęły 3 godziny obserwacji, dających sporą satysfakcję, choć jakość nieba pozostawiała wiele do życzenia. Mimo braku jakichkolwiek lokalnych źródeł światła, odległe o kilkanaście kilometrów miasta (Sochaczew, Łowicz) dają LP na kilkanaście stopni nad wschodnim i południowym horyzontem. Niemniej jednak nawet takie mazowieckie niebo i lustro 12" gwarantują przednią zabawę i pozostaje czekać na kolejny nów, a w dłuższej perspektywie także wyjazd pod lepsze niebo.
    1 punkt
  26. Ale znalazłam starocia sprzed 4 lat, jak z siostrą bawiłyśmy się jej plakatówkami (takimi najtańszymi szkolnymi) i taki obrazek zrobiłam, trochę pomarszczony, bo na papierze ksero. Taka se wariacja nt. Drogi Mlecznej
    1 punkt
  27. Wczoraj zaliczyłem dość szaloną sesję obserwacyjną, w której jedną z głównych bohaterek był OT, czyli NGC2683. Cały tydzień siedzę na szkoleniu w Katowicach i w razie nudy, na wszelki wypadek zapakowałem do auta 16". A co, niech się chłodzi . Wczoraj prognozy były takie pół na pół, ale z braku innych zajęć postanowiłem zaryzykować. Na mapie lightpollution znalazłem miejscówkę koło miejscowości Przedbórz (około 21.70mag/arcsec) i ruszyłem w trasę. Miałem coraz bardziej mieszane odczucia co do sensu wycieczki, kiedy najpierw zaczął padać deszcz, później deszcz ze śniegiem, a na końcu rozszalało się małe piekiełko z jakąś krupą śnieżną, albo gradem. Całe szczęście około godziny 21.30 niebo zaczęło się przecierać i moje oczekiwania zostały wynagrodzone pięknym, przejrzystym niebem. Jeszcze zanim do końca się przetarło luknołem na M51, która akurat zaczęła wyłaniać się z pobliskiego lasu. I tutaj musiałem się przeprosić z "naparstkami" typu ortoskop 12.5mm, który mimo niewielkiego pola dał najpiękniejszy widok tej galaktyki jaki było mi doświadczyć w moim niekrótkim już życiu. Nie mam słów, żeby to opowiedzieć. Stałem wlepiony w ten widok i całkiem zapomniałem, że mam jakiś tam plan obserwacji. Następna była wspomniana N2683. W pierwszym rzucie oka bardzo przypominała rysunek z 12" poniżej. Widoczne niesymetryczne ramiona otoczone dyskem mgiełki z odciętą dolną krawędzią. Cętkowanie w pobliżu jądra zaczęło wychodzić w wyższych powiększeniach (250x). Miałem jeszcze spojrzeć na nią przez nasadkę bino, ale szkoda mi było czasu, bo łysy miał wschodzić krótko po północy. Będąc w tym rejonie skierowałem działko na parkę IC2233/NGC2537 (Łapa Niedźwiedzia). Subtelna igiełka IC2233 najlepiej widoczna zerkaniem i jasna, skondensowana N2537 z widocznym cętkowaniem w wyższych powiększeniach. Ładna parka, a ICek może być łatwo przeoczony w okularze przeglądowym. Później były wiosenne Abelle. Przejrzystość była super, więc nie mogłem im odpuścić. Zwłaszcza, że większość z pięciu jakie świecą na wiosennym niebie to obiekty muskające horyzont. I tak : Abell 33 (Hydra): łatwa w namierzeniu, bo niedaleko gwiazdy l Hydry. Podobna do Abella 12 w Orionie, gdyż jest położona tuż przy jasnej (ok7mag) gwieździe. Jednak dużo łatwiej ją wyłuskać niż A12. Widać ją z filtrem OIII/UHC jako dużą, okrągłą tarczę, a nawet dopatrzyłem się pewnych niejednorodnosci w blasku tej planetarki. Najlepszy widok w okularch dających dużą źrenicę wyjściową. Abell 34 (Hydra): tutaj coś mi się wydawało że widać, ale raczej uległem sugestii. Mianowicie parę słabych gwiazdek układa się po obwodzie Abella i daje wrażenie jakby była widoczna krawędź z prawej strony. Także może innym razem. Abell 36 (Panna): Oczywista i duża. Wyraźnie widoczny trapezowaty kształt mgławicy i gwiazdę centralną. Tak jak poprzednio, kluczem jest filtr i duża źrenia wyjściowa. Odpuściłem sobie Abella 35, który akurat wisiał na łuną z pobliskiej wsi, a i pamiętam, że koledze Lukostowi napsuła krwi . Będzie co robić w Zatomiu. I tak szybko minęły 2,5 godzinki, pora było się zbierać. Było jeszcze parę obiektów w kajecie, niestety łysy już zaglądał przez krzaki. Taki wnoisek mnie naszedł : zaskoczyły minie widoki przez ortoskopy i plossle (18,12.5,7.5) ostrość, kontrast i subtelny detal jest łatwiej widoczny niż przez okulary wielosoczewkowe (przynajmniej pod ciemnym niebem). A może każdy obiekt ma "swoją", najlepszą źrenicę wyjściową i akurat z wielosoczewkami nie trafiłem? W każdym razie eksperymeny z różnymi okularami i filtrami dobrze robią, bo czasem się wyrwie gromkie "o motyla noga"
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)