Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.02.2020 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Moja ostatnia Śnieżna pełnia księżyca z wisienką na jego pępku ??? TS APO Q65 Canon 1200d baader mod
    7 punktów
  2. IC417 oraz NGC1931 czyli Pająk i Mucha w kolorze Czytaj więcej ? Wyświetl pełny artykuł
    5 punktów
  3. Seeing kiepściutki - co zrobić...
    5 punktów
  4. Dziwna ta zima, podczas której śnieg widzieliśmy tylko przez godzinę, a mrozów nie było praktycznie wcale. Jedynie w pogodne noce niestrudzony Myśliwy, wraz z wiernymi psami powtarza mantrę o porze roku, której nie ma. Gdy we wtorkowy wieczór łowca znów się zjawił, jego psy zawyły głośniej niż zwykle, a ja zebrałem się błyskawicznie. Czasu miałem niewiele - okno pogodowe dawało mi maksymalnie półtorej godziny obserwacji. Ale nie chodziło przecież o długi maraton, a raczej o chwilę spokoju i sprawdzenie, czy wszystkie messiery świecą na swoich miejscach. Po dwudziestu paru kilometrach jazdy odbijam w lewo, w błotnistą drogę po lasem - auto zaczyna tańczyć, koła buksują raz po raz, ale ten nieco stresujący, trzystumetrowy poślizg doprowadza mnie w końcu do trawiastej zatoczki pod lasem. Tu się stoi niemal pod drzewami, których gałęzie zabierają kawał wschodu i zachodu, za to mniej dokucza wiatr i nie trzeba brodzić w błocie. Temperatura jest znośna, a ziemia i trawy są przesiąknięte wonią przedwiośnia. Toczący się nisko nad zachodnim horyzontem wał chmur każe się spieszyć, więc nie tracę czasu na wyjmowanie atlasu, a od razu wieszam Tereskę na Sliku, a Fujinona na szyi. Parę głębokich wdechów i szybkie spojrzenie w niebo, by wiedzieć czego szukać, a co odpuścić. Klepsydra Oriona wyraźnie się już przechyla w prawo, Zając zagrzebuje łapy w ciemnych zabudowaniach na horyzoncie, a Byk kładzie pokornie głowę. Od wschodu, tam gdzie Spica ledwo wystaje ponad linię drzew, słychać głośno krzyczące żurawie. Pod Lwem zieje pustka ledwo zaznaczona grzbietem Hydry, ginącym w coraz wyższych łunach nieodległych miejscowości. Pierwsze spojrzenie na M 42 rozczarowuje. Może to brak adaptacji, a może warunki nie są najlepsze. Przeskakuję na Chichoty, ale coś je odziera z blichtru. Myślę, że to trójmiejska łuna, ale szybko okazuje się, że w ciągu paru chwil nadciągnęła forpoczta zachmurzenia. Jakieś drobne, ledwo widoczne włókna wyraźnie przygaszają nawet najjaśniejsze obiekty głębokiego nieba. Wycelowuję w piętę Kastora, Messier 35 nie powala. Podobnie jest ze słabą w tych warunkach M 41. Chyba długo nie zabawię, ale głód każe mi jeszcze zostać. Zostawiam Tereskę, i skaczę sobie beztrosko po klasykach z Kową 12x56. Chwilę później zamieniam ją na Fujinona 10x50. Cóż, zawsze się to tak kończy - chyba, że w pobliżu jest Nikon WX. Gołym okiem wyłapuję asteryzm Kij Lacrosse, chwilę później jestem tam już z Fujinonem. Cała menażeria wokół Kota z Cheshire jest wyraźna i przestrzenna. Kawałek w lewo kipi jasna M36. Przypominam sobie o Barnardzie 34 i LDN 1550, ale tego pierwszego nie widzę, a położenia drugiej nie pamiętam dość dokładnie. Muszę się więc zadowolić ledwo widoczną lub wyobrażoną smugą LDN 1555 i 1557. Chyba jednak wyobrażoną. Wracam do Koźląt - tutaj wyobraźnia nie musi nic dodawać, widzę ślad wachlarza LDN 1477, a na prawo jakieś dalsze pociemnienia. Notuję jeszcze w pamięci wyciągnięty romb wokół Collindera 62 i odwiedzam Perseusza, tu i ówdzie okraszonego przepływającymi, rdzawymi od lamp chmurami. Miejscami daje to niesamowity efekt, jakby ktoś wyciął ze zdjęć dobry tuzin barnardów i nałożył je na widoczny w lornetce kadr. Rzeczywiste ciemnotki są znacznie skromniejsze - ślad Tokyo 994 jest nikły, choć pobliskie Melotte 20 i NGC 1528 mają swoje lepsze momenty. Przeskakuję na wschód, gdzie niebo jest chyba mniej zapaskudzone. Galaktyki są skromne, a przepływające chmury zabierają nawet te, które zwykle są nietrudne do wyłapania. W Lwie dostrzegam tylko M 66, NGC 2903 gdzieś mi się gubi. Odwracam się ku Niedźwiedzicy przebijającej przez gałęzie. Jest coś urzekającego w parce messierowych smug nad Dubhe. Messier 51 również daje się łatwo złapać, lecz Sowa jest już nieco wątpliwa. Wpadam jeszcze nad ogon Niedźwiedzicy po Messiera 101, wyłuskuję Słonecznik (M 63) i małą krągłą M 94 nad Sercem Karola. Ponownie odwiedzam M 42 i tym razem jest nadspodziewanie pięknie. Wracam do Tereski, a ta potwierdza, że niebo się przeczyściło. Wielka Mgławica rozpościera zachodnie ramię na ponad 20 minut łuku. Nie przypominam sobie, żeby tak daleko sięgał jej płaszcz. Wschodnie ramię jak zwykle - bardziej wyraziste, lecz wąskie i krótkie. Nic się nie zmienia od lat, ale oko wciąż nie może się napatrzeć. Rybi Pysk wżera się mocno i wyraziście, a tuż pod Trapezem laserunek mgławicy przechodzi w mocny impast. Przechodzę wyżej, przez wyraźne M 43 i NGC 1981 do M 78. Zachodnia krawędź jest mocno odcięta za sprawą LDN 1627, wschodnia rozlewa się wachlarzem i urywa szybko. Bez trudu łapię najjaśniejszy fragment Pętli Barnarda i wiszącą obok NGC 2112. Jeszcze raz odwiedzam piękną już M 35 z towarzyszkami (NGC 2158 i 2129), lecz moją uwagę najskuteczniej przyciąga Collinder 89. To chyba jeden z moich najulubieńszych kadrów zimowych, w którego przestrzeni, kolorystyce i asteryzmach zatapiam się przez dłuższą chwilę. Robię się zmęczony, więc lista klasyków gwałtownie się kurczy. Łapię w Teresce cały Triplet Lwa, jeszcze raz odwiedzam M 51 z jej magellanem, chwilę męczę kark na trójcy M 81 - M 82 - NGC 3077 i wracam do Fujinona. Zatrzymuję się na obu messierach w Raku, ale moją uwagę dłużej przykuwa sześćdziesiąty siódmy. Dostrzegam wyraźny pierścień Rozety, a kawałek nad Betelgezą - uroczą plamkę NGC 2194. Tej ostatniej poświęcam parę minut, próbując dostrzec ślad ziarnistości, ale tu nawet 22x85 się poddaje. Chwilę jeszcze wpatruję się w tę gromadę przez Fujinona, odcinając wszelkie myśli. Ale w końcu przychodzi ta, która każe się zwijać. Na parkingu pod domem Lew wisi zaskakująco wysoko, a ja dobrą chwilę się zastanawiam, czy w Blizinach był niżej nad horyzontem, czy po prostu bliżej.
    4 punkty
  5. U mnie tylko taka koniunkcja, Nikon D5100, ISO-800, F-5,6 1/2 sek, 85 mm.
    4 punkty
  6. 4 punkty
  7. RGB z Warszawy, to jednak ciężki kawałek chleba, ale coś tam widać Obiekt: Galaktyka Bodego M81 Miejsce: Warszawa Instrument: SW ED80 + flattener Detektor: QHY8L Montaż: Sky-Watcher HEQ5 Ekspozycja: 23x5 minut
    3 punkty
  8. Wczoraj aparatu nie miałem pod ręką więc komórką,wyszło po japońsku,czyli jako tako Pozdrawiam
    3 punkty
  9. Efekty wczorajszego polowania na dziury w chmurach i resztki zimowego nieba.
    3 punkty
  10. Kolejna pogadanka w szkole,tym razem sporo większe grono.
    2 punkty
  11. Wstawiony zamek i klucze mogą powędrować do skrzynki na honorowe miejsce. Dodatkowo, póki nie stanie pier i podłoga, zrobiliśmy opaskę z maty. by ochronić się przed zawiewaniem wiatrem. Od środka montują się już w to miejsce płyty z OSB. Żaden gad nie powinien wejść. Choć koty to bestie, jak komety. "Mają ogony i robią co chcą".
    2 punkty
  12. Odpowiem Tobie tak, wpierw trzeba sobie wizualnie odtworzyć wielkość cząsteczek w atomie, między innymi neutronów. Jak wielki jest nasz Stadion Narodowy to chyba wiesz, wiec umieśćmy jądro dowolnego atomu na środku płyty stadionu a bedzie ono miało mikroskopijną wielkość w tej skali, to pierwszy elektron tegoż atomu będzie krążył po koronie Narodowego. Tak rzadka jest materia, dla przykładu, gdyby spakować gęsto cząsteczki atomów tankowca wraz z jego ładunkiem to zmieściłby się bez problemu na główce od szpilki a jego masa byłaby bez zmian, więc co tu pisać o metrze sześciennym takiej materii. Czy rzeczywiście metr sześcienny neutronów waży tyle co napisałeś, nie wiadomo, ale napewno będzie coś koło tego. Pozdrawiam!!!
    2 punkty
  13. Dzisiaj na szybko tylko z Nikona D5100, ISO-800, F 5,6, 85 mm, 1/2 sek.
    2 punkty
  14. To jeszcze zdjęcia z późniejszej pory oraz końcówki okna pogodowego. Canon 6d, 135mm Canon 6d, 50mm
    2 punkty
  15. Recenzja GSO Classic Cassegrain 6" Recenzja, jak to dumnie brzmi ale do recenzji to jeszcze trochę brakuje. Dziś postaram się Wam trochę przybliżyć dosyć świeży produkt ze stajni Taiwańskiego producenta teleskopów, czyli Klasyczny Cassegrain z lustrem głównym 150 mm i ogniskową 1800 mm. Odkąd dowiedziałem się o jego istnieniu zwyczajnie zachorowałem na jego punkcie, uwielbiam testować różne konstrukcje teleskopów i szukam swojego wymarzonego zestawu. Liczę, że konstrukcja klasycznego Cassegraina przypadnie mi do gustu. Budowa. Budowa teleskopu jest nader przyjemna dla oka. Pod różnymi brandami są sprzedawane w innych kolorach, wersja GSO jest czarna i taka mi się bardzo podoba. Teleskop ma na wyposażeniu tradycyjny wyciąg GSO z wysuwem 35 mm jednak po mocniejszym poluzowaniu śrubki blokującej wyciąg (ta od teleskopu) dostajemy kolejne 5 mm, razem 40 mm regulacji (jeszcze niedawno o tym nie wiedziałem ). Wyciąg chodzi płynnie, bez luzów, mikroruchy również, 1.5 kg zestaw mu nie straszny, oczywiście mówię tu o zastosowaniu wizualnym Za te pieniądze taki wyciąg przyjmuję z otwartymi rękami. Oczywiście okulary mocowane za pomocą clamping ringów. Lustro Główne nie jest ruchome jak w bliźniaczych konstrukcjach czyli SCT i MCT, ma to swoje plusy dodatnie i plusy ujemne Dużym plusem jest stała ogniskowa układu, pozwala to na trafny dobór okularów czy innych akcesoriów. Również stała odległość LG od LW jest kluczowa dla uzyskiwanych obrazów, bo jak wiemy taki układ luster działa najlepiej jeśli są w pewnej ściśle określonej odległości. Myślę, że również brak "Mirror shift" jest znaczący, jednak kolimacja w obserwacji US to ważny aspekt. Minus takiego rozwiązania to niestety ale brak zapasu ogniskowej ale o tym później. Do zestawu dostajemy również przedłużki, którymi możemy regulować odległość wyciągu od tuby, są trzy sztuki, jedna 50 mm i dwie po 25 mm. Wkręcają się równo, wyglądają na solidnie zrobione a przede wszystkim równe i trzymające osiowość układu. Nie testowałem dużo (fan nasadek bino ) ale wg mnie jedna przedłużka 50 mm, może nawet 25 mm powinna wystarczyć do obserwacji mono, z Meade UWA 24 mm brakowało mi wyciągu bez przedłużki i pomagałem sobie lekko wyciągając okular. W środku tuby jest 8 plastikowych bafli, tuba jest wyczerniona w standardzie GSO, czyli jest całkiem OK. Wnętrze dzięki otwartej konstrukcji nie będzie miało problemów z chłodzeniem i wentylacją tuby jednak jest jeden minus... zakurzenie LG, jak widać na fotce, kilkumiesięczne GSO zdążyło się już delikatnie zakurzyć. Kolimacja LW odbywa się standardowo, przy użyciu 4 śrub, 3 do ustawiania kąta i jedna kontrująca, raczej nic nowego dla właścicieli Newtonów i SCT. Lustro Główne kolimowane jest podobnie do MCT, czyli za pomocą 3 par śrub, po jednej kolimującej i jednej kontrze. Standard. Moje jak widać nie ruszane ale to się zmieni bo niestety nie jest dobrze skolimowany, może do DS wystarczy ale na US to za mało, ewidentnie cień LW jest przesunięty. Przelot optyczny na wyjściu z tuby wynosi około 35 mm więc dużo więcej niż konkurencyjne maki 127 i 150 mm ze stajni SW. Nie zmienia to jednak faktu, że nie zrobimy z niego szerokokątnego wymiatacza DS. Taki przelot wystarcza na komfortowe użytkowanie takiego okularu jak 24 mm 82 stopnie, być może z dobrym skutkiem uda się skorzystać z okularu typu 40 mm RKE? Jednym z minusów tej konstrukcji jest jego środek ciężkości, jest daleko z tyłu i pomimo zastosowania szyny typu Vixen na całej długości tuby, mi osobiście jest trudno go wyważyć. Gdybym obserwował mono może nie było by problemu, jednak nasadka bino i parka ciężkich Morfeuszy robiła za całkiem dużą przeciwwagę. Koniecznie muszę uzbroić się w przynajmniej 500 g magnesu na przód tuby (przyda się również do GSO 10"). Sam teleskop też do najlżejszych nie należy bo waży około 5.5 kg. Współpraca z nasadkami bino. Temat dla mnie bardzo ważny i tu niestety są komplikacje. Nasadka bino WO z zastosowaniem kątówki SW 2" wyostrzyła dopiero po użyciu soczewki barlowa 2x ED GSO wkręconej w redukcję nasadki kątowej. Niestety nawet zestawowy barlow WO 1.6x nie dał rady wysunąć ogniska na tyle dużo, brakowało kilka mm. Nie mam normalnej jakości kątówki lustrzanej 1,25" żeby przetestować taki układ ale postaram się w nią uzbroić. Jako, że to typowo sprzęt pod US nie jestem tym jakoś przerażony jednak chciałbym zejść z powiększeniem do tego sensownego minimum 100-120x z nasadką bino. Czarnym koniem testów okazało się bino Maxbright w parze z pryzmatem Baadera i tuleją 2" do pryzmatu od strony teleskopu (unikamy tu redukcji 2/1,25 która też ma kilka mm). Nie wierzyłem w ten zestaw a tu niespodzianka, ostrzy bez barlowa z kilku milimetrowym zapasem ostrości. Bardzo przyjemny zestaw jednak ogranicza zastosowanie korektorów i wymusza kupno kolejnych parek okularów, coś za coś. Obserwacje. Jakie obserwacje ? Brak pogody skutecznie uniemożliwia spróbowanie sprzętu w praktyce jednak coś zdążyłem zerknąć. Niedługo po tym jak go odebrałem dostałem prezent w postaci kilku godzin czystego nieba około godziny 4:00, tak więc przed pracą udało mi się popatrzeć, sprawdzić kolimację i właśnie pracę z nasadkami. Pomimo słabej kolimacji obraz Księżyca nareszcie był przyjemny dla oka, zero koloru, przyzwoita ostrość pomimo słabego seeingu, fajny kontrast, brak problemów z odblaskami (choć bino lubi błysnąć swoim duszkiem na Księżycu). Zarówno w Meade UWA 24 mm jak i większych powerach w bino, nie zauważyłem nieostrości na brzegu pola widzenia (mówię tu o komie, która powinna być widoczna), przyjrzę się temu dokładniej przy najbliższej okazji. Sprzęt stał całą noc na balkonie czekając na mnie i po rozpoczęciu obserwacji o 4:00 rano i kończąc o 5:40 nie miałem najmniejszego problemu z wilgotnością LG i LW co mnie bardzo cieszy. Zostawiając sprzęt na mroźnym balkonie uwidoczniła się jedna z upierdliwych wad GSO... przykrywka od frontu teleskopu, wystawiona na działanie mrozu staje się tak luźna, że wiatr potrafi ją zdmuchnąć, to samo mam w GSO 10". Po tych obserwacjach sprzęt stał w pokoju w oczekiwaniu na lepsze czasy dla niego, udało mi się zerknąć jeszcze tylko na M42, która pokazała się wyraźnie i z wieloma szczegółami, 150 mm apertury robi już całkiem fajną robotę. Mój mały achromat 100 mm nie ma za dużych szans w tym starciu. Przykro mi ale to tyle... mam go od jakiegoś czasu a oczywiście pogoda i inne uwarunkowania sprawiają, że nie mam okazji sprawdzić go lepiej. Na wiosnę mam zamiar sparować go z 100 mm ED F9 od SW.
    1 punkt
  16. A jeszcze co do tego, że dwie cząstki o jednakowym ładunku "nie chcą współdziałać", prawdą jest, że dwa dodatnie ładunki (protony) będą się odpychać, ale w jądrze atomowym między protonami (i neutronami) występują jeszcze inne siły, tzw. siły jądrowe, które są wielokrotnie silniejsze od oddziaływań elektrostatycznych, ale za to działają na bardzo niewielkim dystansie (rzędu femtometrów). To one trzymają jądro atomowe w kupie.
    1 punkt
  17. No to mi wyszło 2. 45424977*10^17 dla neutronów upakowanych szczelnie w 1 m3
    1 punkt
  18. Akurat na pierwszym wykładzie z fizyki jądrowej, który miałam parę dni temu, pojawił się podobny wątek. Jądro atomowe składa się z nukleonów, czyli neutronów i protonów, które mają bardzo podobną masę (neutron trochę większą), możemy więc przybliżyć, że mn = mp. To, ile mamy nukleonów w jądrze określa tzw. liczba masowa A. Możemy zatem zapisać, że masa jądra Mj=A*mp. Rozmiar jądra Vj możemy z kolei obliczyć znając jego promień R, który z kolei przy założeniu mniej więcej stałej gęstości określa równanie R=1.2*A1/3 [fm (femtometrów)]. Ponieważ gęstość to masa przez objętość Mj/Vj, po podstawieniu wyjdzie nam ok. 2.3*1017 kg/m3.
    1 punkt
  19. No fakt, nima zalogowanego. Ale z drugiej strony, ja jeszcze pamiętam jak się nazywam i jaki mam nick na forum ?, a jakby ktoś zapomniał, to u góry strony jest przypominajka ?
    1 punkt
  20. A darować sobie fotkę Lajk za wysiłek
    1 punkt
  21. Zapał do obserwacji jakby trochę osłabł ale lekkość pióra pozostała niezmienna. Jak zwykle mistrzostwo. Piękne.
    1 punkt
  22. Czyżby zaćmienie w układzie EE Cephei już się zaczęło około tydzień przed prognozowanym początkiem ingresu (~7 marca 2020r. )? Sugeruje to aktualna krzywa blasku AAVSO ( ...obserwacje dwóch różnych obserwatorów z 25 lutego br).
    1 punkt
  23. U mnie to mogłoby i pod chmurki podlecieć. No ale cóż, Księżyc był celem 15.02.20 , rano samsung nx1000 1/20 s, ISO 200, 20 mm f 2,2 Pozdrawiam
    1 punkt
  24. Dzisiejsze zbliżenie i przy okazje pierwsze światło Samyanga 135mm z Canonem 6d
    1 punkt
  25. Czas wyciągać jednorurki i obserwować zaćmienie EE Cephei zarówno fotometrycznie jak i spektroskopowo w okresie od 7 marca - do 21 kwietnia 2020r. (środek zaćmienia - 3 kwietnia 2020r.). Polecam "kompendium" wiedzy n.t. EE Cephei z 2014r. --> https://www.ptma.szczecin.pl/prelekcje/2014_06_26_Ryszard_Biernikowicz_zacmienie_EE_Cephei.pdf Analiza zaćmienia EE Cep z poprzedniego zaćmienia w 2014 r. w A&A --> https://arxiv.org/pdf/2001.05891.pdf Okazało się, że zaćmienie EE Cephei w 2014 r. było znacznie płytsze (0,7 mag) niż oczekiwane (2 mag). Oznacza to, że model precesji dysku wymaga udoskonalenia. W poprzedniej akcji obserwacyjnej uczestniczyło kilku miłośników astronomii z Polski, których nazwiska znalazły się na liście współautorów (m.in. Andrzej Armiński, Marcin Biskupski, Tadeusz Smela) Krzywa blasku z zaćmienia w 2014r. Krzywe blasku z dotychczas zaobserwowanych zaćmień EE Cep (1947-2014): Akcja jest koordynowana przez doktoryzującego się Dariusza Kubickiego (UMK Toruń) na stronie -> https://sites.google.com/site/eecep2020campaign/about-ee-cep Jest również wiele informacji na portalu AAVSO --> https://www.aavso.org/aavso-alert-notice-700 Pogodnego nieba ...
    1 punkt
  26. Pierwsze światło za mną, co prawda niebo na obrzeżach Krakowa nie pozwala na zbytnie szaleństwo, ale sprzęt został sprawdzony w boju na gwiazdach Jak zobaczyłem dzisiaj kawałek czystego nieba, to mało co się na zakręcie nie zabiłem wynosząc szybko sprzęt Rozstawiłem się w parę minut, ściągnąłem plecy skrzynki środkowej żeby mieć dobry dostęp do śrub kolimacyjnych i rozpocząłem proces. Po dwóch minutach sprzęt był gotowy do pracy. Pula względnie ciekawych wizualnie obiektów była zatrważająco mała, ale na pierwszy ogień wybrałem M42. Przeszedłem na tył teleskopu żeby wycelować go w interesujący obszar nieba i uderzył we mnie kretynizm mocowania szukacza. Jest gorzej niż się spodziewałem - pomyślałem. Trzeba go będzie wrzucić w inne miejsce. No ale nic, bino wycelowane, w okularach widzę już ptaszora i zaliczyłem opad szczeny. Nie zrozumcie mnie źle, patrzyłem już przez różne nasadki bino wieloma teleskopami, ale to jest zupełnie coś innego - inna skala, inny odbiór obrazu. To co jednym okiem widać zerkaniem, w stereo uderza w twarz, widok, pole widzenia i komfort obserwacji jest nieporównywalny do jakiejkolwiek obserwacji mono. Kolejnym obiektem była gromada NGC 884&869, tutaj sytuacja z opadem szczeny się powtórzyła. Czekam teraz na konkretniejszą pogodę żeby wywieźć go pod ciemne niebo Co ciekawe, montaż jest na tyle sztywny nawet bez przeciwwagi, że wygasza kopnięcie w pier w ciągu 1-2 sekund. P.S. Nie wiem czy to kwestia prostokątnych luster wtórnych, ale jasne gwiazdy dają spajki w kształcie idealnego krzyża
    1 punkt
  27. Petavius i towarzysze. 10 lutego.
    1 punkt
  28. Może już nie tak bliskie spotkanie jak wczoraj, ale i tak bardzo miło ?
    1 punkt
  29. Przykładowe obrazki, które kiedyś leciały z ISS: Dyplom z sierpniowej akcji obrazkowej
    1 punkt
  30. Żyjemy i działamy,to już druga pogadanka z dzieciakami w szkole.
    1 punkt
  31. Dzień pełen wrażeń,z rana pogadanka w szkole.
    1 punkt
  32. To ja także, co by nie było, żem się lenił.Luźna koniunkcja z blokowiska. W poszukiwaniu optymalnej miejscówki. Wieczorny spacer z psem - Parczew,16.06.2018, godz.20.55 - 21.15 Blokowisko Ciała Wysokie napięcie Przed "dachowaniem"
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)