Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.03.2020 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. 17.03.2020 Całkiem czyste niebo, lekka mgła i trochę wolnego czasu poskutkowały obserwacjami. Jeśli mam być szczery to była jedna z moich najbardziej udanych obserwacji DS, mam na myśli najmniej frustrujących, bez walki ze sprzętem, wilgocią i całym światem. Obniżyłem lustro do obserwacji mono, skolimowałem teleskop i wyniosłem go na dwór około godziny 18:30. Zacząłem obserwacje po 20:00 a lekko przed 22:00 byłem w domu. 95% obserwacji prowadziłem z użyciem tylko Morfeusza 17.5 mm, czasami pomagałem mu barlowem 2x bądź w dwóch obiektach również używałem UWA 24 82 i chyba dwukrotnie 6 mm ortho Vixen. Nie prowadziłem notatek tylko dodawałem obiekty do listy ulubionych na SS (i to też nie wszystie) więc nie będzie to schematyczny opis a tylko przyjemne zaliczanie obiektów M42 - oczywiście od niej zacząłem, chciałem rozgrzać sprzęt i zjustować szukacze. Szczerze mówiąc nie powaliła mnie na kolana w porównaniu do 100 mm. Oczywiście szczegóły w strukturze mgławicy obok trapezu są pięknie rozdzielone jednak obraz z soczewki jest taki czysty pomimo braku widocznego detalu. Nawet mogę powiedzieć, że oba instrumenty się tu uzupełniają. Z filtrem UB widok się poprawił, struktury stały się żywsze, gwiazdy bardziej punktowe a tło ciemne. Taki widok może się podobać. M1 - postanowiłem sprawdzić co mi pokaże w 10". No zdecydowanie jest to obiekt, któremu apertura służy (a który nie jest , chyba tylko otwarte). Mgławica wyskoczyła jako intensywna lekko podłużna ciapa, z filtrem widoczna zdecydowanie lepiej, tło zgasło a mgławica wyskoczyła pewnie. Nie mogłem się dopatrzeć szczegółów. M97 - Sowie oczy - jako, że miałem filtr to spojrzałem na Sowę. Duża, jasna, jednak gdybym powiedział, że widziałem oczy to bym skłamał, niby coś majaczyło ale to nie mogę tego uznać za sukces, bardziej chciałem to zobaczyć niż widziałem. Bez filtra równie piękna, w naturalnym odcieniu szarości M108 - ta to jest szalona, długa, dosyć cienka ale o ziarnistym kształcie. Zdecydowanie nie jest to obiekt o równomiernej jasności, jest taka "grudkowata", strasznie ciekawy obiekt do obserwacji. M81, M82 - wspaniałe !!. Piękny kształt M82, jasny, intensywny przecinek w towarzystwie ogromnego kolegi. Tutaj pierwszy raz się uśmiechnąłem, już zapomniałem jak super wyglądają w dużej aperturze. Jedna z parek do których warto zaglądać. Ciemne pasma materii pozostały jednak poza moim zasięgiem tej nocy, zapomniałem poświęcić im trochę czasu, może by coś z tego było jednak ciągnęło mnie dalej. NGC 4088 + NGC 4085 - galaktyka o ciekawym kształcie, taka trochę "dziwnowata", kojarzyła mi się z jakimś warzywem, dość jasna i łatwa, bez mocnego jądra koleżanka obok, czyli 4085 widoczna słabo jako drobny przecinek. NGC 4026 - niedaleko kolejna przecinkowata galaktyka, łatwa do namierzenia, jednorodna w jasności. NGC 4157 - zerżnięta bez skrupułów z statusu @lukostŁukasza, w tych warunkach dość zwiewna jednak w pełni widoczna jako długi przecinek. M109 - owalny kształt, szybka do znalezienia, niespecjalnie atrakcyjna. NGC 4490 + NGC 4485 - Cocoon Galaxy, faktycznie ma kształt kokona jakiejś larwy wyszła pewnie i jasno, bez wyróżnionego jądra. Sąsiadka 4485 jako mały szary placek dopełniający fajnego widoku. NGC 4244 - Silver Needle Galaxy - byłem niedaleko więc wstąpiłem. Świetna galaktyka, bardzo cienka, delikatna, bez wyróżnionego nadmiernie jądra. Mówiąc szczerze o tej wczesnej godzinie była ładniejsza niż "Igła", która była jeszcze trochę za nisko jak na moje niebo. NGC 4565 - Needle Galaxy - "Igła", wstyd do niej nie zajrzeć. Tło nieba tak nisko było już bardzo mleczne, galaktyka wyszła dobrze, jądro zdecydowanie jasne jednak ciemne pasmo widoczne z trudnościami. Jak wspomniałem było jeszcze za wcześnie i Srebrna Igła bardziej mi podeszła. Tak czy inaczej to jedna z tych galaktyk, które są wręcz hipnotyzujące. M64 - "Podbite oko" w moim wypadku wyglądało na całkiem zdrowe Tło bardzo mleczne, galaktyka jasna i skoncentrowana bez widocznego znaku szczególnego. M53 - byłem blisko więc, zajrzałem. Z Morfeuszem 17.5 mm bardzo fajnie widoczna, jasna, mocno wybijająca się z tła jednak dopiero po wrzuceniu 6 mm ortho rozsypała się po polu widzenia, oczywiście na tyle na ile to zanieczyszczone niebo pozwoliło, jednak szacuję na spokojnie około 50% rozbicia. Sąsiednie NGC 5053 niewidoczne a starałem się dzielnie. M101 - no tutaj na dużo nie liczyłem i tak jak się spodziewałem. Rozległa galaktyka, nie mogłem dopatrzeć się szczegółów oprócz jądra. Zajrzałem tu tylko tak, bez specjalnego celu NGC 5907 - no to jest dopiero przecinek przez duże "P". Długa, bardzo cieniutka, fajna i jasna, o dziwo jest nisko ale od strony nieba gdzie mam dużo mnie LP. Zachwyciłem się nią, strasznie fajny obiekt i polecam każdemu tam zerknąć. M102 - "Spindle Galaxy" - zaraz obok 5907, również się nią zachwyciłem ale z innego względu. Jakoś tak bo tej niesamowicie cienkiej i długiej 5907 wypełniającej spory obszar pola widzenia, doznałem takiego szoku gdy na nią spojrzałem. Malutka, zwarta, jasna. Totalne przeciwieństwo poprzedniego obiektu, ten kontrast między nimi wywołał u mnie "wow". Leo triplet M66, M65, NGC 3628 - obydwie eMki wyskoczyły pewnie i jasno, NGC natomiast mocno odstaje jasnością. Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałem Tryplet więc ucieszyłem się na jego widok. NGC wyglądał trochę poszarpany, nie było jednorodnej jasności. Jako, że nie jestem zaznajomiony z jego obserwacjami to nie mogłem wiedzieć, że NGC ma tak wyraźny pas pyłu. Dopiero teraz jak piszę relację to zwróciłem na to uwagę i faktycznie wyglądał trochę nieregularnie co zwróciło moją uwagę, miło wiedzieć, że to nie omamy. Drugi triplet M105, NGC 3371, NGC 3373 - mniej spektakularna gromada, najmniejszy składnik 3373 widoczny dużo słabiej, koleżanki mocno wyskakiwały z tła jako eliptyczne kształty. M95, M96 - liczę jako parkę bo wchodziły w jedno pole widzenia Morfeusza 17.5 mm Obydwie miały dobrze widoczne, jasne jądra, ciekawy widok. M94 - w drodze do M51 na finał natrafiłem jeszcze na M94, tak tylko do kolekcji, łatwa do znalezienia i jasna. M51 - jej nie trzeba przedstawiać. Zostawiłem ją na koniec bo była zasłonięta przez wysoką brzozę. Piękna parka, M51 pokazała bardzo delikatnie zerkaniem i nie 100% czasu zalążki ramion spiralnych, mostu łączącego towarzyszki nie sposób było wyodrębnić. Gdyby niebo było bardziej przejrzyste mogłaby powalić na kolana nawet w 10". Na tym zakończyłem, na odchodne jeszcze spojrzałem na Tryplet Lwa w UWA 24, żeby spojrzeć na nie w jednym szerszym polu i wyglądały bosko. Teleskop pod dach do garażu a ja do domu. Dochodzę do wniosku, że moje frustracje ostatnimi czasy wynikają tylko i wyłącznie z moich błędów i wyborów. A to nie zadbałem o szukacz, a to walka z kolimacją na dworze zamiast w domu w spokoju, ponadto miałem podniesione lustro i nie zrobiłem tego dokładnie co skutkowało ograniczonym zakresem ruchów pokrętłami i problemami z poprawnym skolimowaniem sprzętu, można ale trzeba się nakręcić co w nocy może być utrapieniem. Dodatkowo środek ciężkości poszedł w górę, plus bino i ciężkie okulary, więc tuba leci w dół. Jedyna opcja to skręcić na maksa hamulce, co znowu daje większy opór w prowadzeniu i tak w koło Macieju Dochodzi do tego ciągła zmiana okularów, filtrów, barlowów i wychodzi na to, że połowę czasu spędzam na grzebaniu w gratach zamiast obserwacji co jest moją piętą Achillesa, zamiast wsadzić jedną parkę i nią oglądać to ciągle kombinuje Tego wieczoru nie miałem żadnych problemów, szukacz przyniesiony z domu wytrzymał te 100 minut, na palcach dwóch rąk policzyć mogę ile razy dotykałem się do zmiany okularu czy filtra. Tuba wyważona chodziła płynnie, kolimacja zrobiona w punkt pod DS na spokojnie w domu. Mogłem tylko ponarzekać na seeing który nie był ciekawy i lekki syf na niebie ale to nic a nic nie zepsuło mi frajdy z obserwacji. Plan na przyszłość? Czekam na lepsze warunki na Łańcuch Markariana. Nie mogę siedzieć po nocach więc liczę, że złapię go kiedy wieczorem do tej 22:00 jak będzie wyżej.
    16 punktów
  2. Już od dwóch dni prognozy pogody pozostawały łaskawe i zapowiadały niezłą przejrzystość na nockę z soboty na niedzielę. W dodatku weekend i 3 godziny okienka obserwacyjnego- takiej szansy nie można było nie wykorzystać. Później już tylko uprzedzenie żony o fakcie właściwie dokonanym, usypianie dzieci, pakowanie sprzętu i w drogę w miejsce odosobnienia. Na miejscówkę przyjechałem przed 21.00, niebo super przejrzyste i z niezłym zasięgiem. Abell 21 w Bliźniętach- Na rozgrzewkę. Najpierw próba z ES24mm (80x), ale czuję że można się do niej bardziej zbliżyć. W Delosie 14mm (135x) i OIII wygląda jak księżyc tuż przed pierwszą kwadrą. Bardzo jasna mgławica. Końce wyraźnie jaśniejsze, zwłaszcza górny. Po kilku minutach zaczynają pojawiać się pociemnienia na jej tle w kierunku N-S. Próba z Uhc - detal właściwie podobny, z tym, że mgławica bledsza i o wiele trudniej dostrzec pociemnienia. Widoczna zerkaniem także bez filtra! Piękna Teraz kierunek Hydra: UGCA 150 - galaktyka spiralna o jasności 11.3mag. Piękne wrzeciono o długości ok 5'.Mocno przeszkadza pobliska gwiazda 8.5mag i czyni ją trudniejszą niż wskazywała by jej jasność. Najlepszy widok miałem w Delosie 8mm - symetryczne dość cienkie wrzeciono, najlepiej widoczne zerkaniem. Na jej tle trzy słabsze gwiazdki. Żadnego śladu pasma pyłu widocznego na zdjęciach. Abell 34 - drugie podejście. Takiej przejrzystości nie mogłem zmarnować, zwłaszcza, że A34 to już deklinacja -13stopni. Parametry na to nie wskazują : 12.9mag i średnica ok 4,5' , jednak można sobie połamać na niej ząbki Na początek próbuję BCO32mm i ES24mm z OIII. Mam problem z identyfikacją. Nie wiem gdzie jej dokładnie szukać, bo jakimś cudem nie chce mi się załadować zdjęcie DSS z SkySafari. Ustawiam więc teleskop w polu (DSC) i zerkam z każdej strony. Coś błyska powyżej dwóch gwiazdek 9-10mag, ale za cholerę nie mogę stabilnie jej utrzymać. Odchodzę na dłuższą chwilę od teleskopu, kilka głębokich wdechów i wydechów i próba z BCO32mm. Znów w tym samym miejscu wyskakuje szare okrągłe i niepełne kółeczko, tym razem momenty widoczności są o wiele dłuższe. Już na koniec sesji udało mi się w końcu ściągnąć zdjęcie DSS i potwierdzam położenie. Cieszę się jak dziecko Teraz Sekstans. Zaczynam od obiektów, które aktualnie górują: Parka NGC3018 i NGC3023 o jasności odpowiednio 13.9 i 13.5mag. Okulary: Delos 8mm (232x)i Delite 5mm (370x) Pierwsza to mała, podłużna galaktyka położona tuż koło gwiazdy 10 mag. Natomiast nie dalej jak 3' od niej leży NGC3023, w której już coś się dzieje. Jej kształt to taka wydłużona, esowata łezka. Mam wrażenie, że gdybym miał kilka cali więcej można byłoby się pokusić o jakąś spiralną strukturę. Tuż obok galaktyki udało mi się wyzerkać malutki kłębek światła, wyglądający jak region HII. Już w domu, grzebiąc w internecie okazało się, że sprawa z tym kłębkiem jest bardziej fascynująca. Idąc za francuską wikipedią: "Simbad i HyperLeda przedstawiają jasny region na wschód od NGC 3023 jako oddzielną galaktykę, PGC 28275. Jednak baza danych NASA / IPAC wskazuje, że region ten jest częścią galaktyki NGC 3023 (PofG, ?Część galaktyki? ?) 9. Przy prędkości radialnej 1890 km, która jest prawie taka sama jak w przypadku NGC 3023, trudno jest wybrać jedną z tych dwóch opcji. Niezależnie od wyboru, ten region jest sceną intensywnej działalności gwiazdotwórczej. Jeśli ten jasny region jest naprawdę galaktyką, wówczas NGC 3023 składa się z pary łączących się galaktyk, a PGC 28275 należy dodać do grupy NGC 2967." Kolejna rzecz, to jasność "kłębka": 16.6mag wg jednego ze źródeł, to mój rekord NGC 3044 - kolejna piękna igiełka. Wewnątrz widoczny jaśniejszy pas światła, który leży niesymetrycznie względem środka galaktyki. Zerkaniem w Delosie 8mm mogłem dostrzec kilka zagęszczeń na tle galaktyki. Sekstans B (UGC 5373)- 11.4mag. Tu również podana jasność może zwodzić. Jest galaktyką karłowatą, widoczną prawie od razu jako podłużne pojaśnienie, pod warunkiem, że wiedziałem gdzie patrzyć. Chwila na relaks oka, czyli klasyki. Znów jest pięknie: widoczne struktury spiralne w M81,M66,M51. Na M51 testowałem nowy nabytek - Delite 11mm i cóż, szczena opada, za dużo by pisać Ngc 3109 sobie odpuszczam, jest już nisko i mam wrażenie, że niebo lekko zaczyna się psuć. Chyba już Łysy daje znać o sobie. Palmoar 3 - 14.3mag, średnica 1.6'. Jak bym nie zerkał, jakiego okularu nie użył - nic nie widziałem. NGC 3115 na otarcie łez. Jasność 9mag, więc świeci jak żarówa. To kolejna (chyba już trzecia) galaktyka ustawiona krawędzią. Takie lubię najbardziej. Widoczne ekstremalnie jasne centrum z dwiema jasnymi wypustkami przechodzące w słabsze halo. Można szaleć z powiększeniem. Niejeden Messier jest mniej jasny. Sekstans A - kolejna galaktyka karłowata. Namęczyłem się z nią niemiłosiernie. Niby tylko 0.5mag słabsza od Sekstans B, ale, albo Łysy zepsuł niebo, albo rzeczywiście ma tak małą jasność powierzchniową. Momentami widoczna jako ekstremalnie słaba poświata na granicy percepcji. Obszar HII o oznaczeniu A3 trochę łatwiejszy. Jeszcze do niej wrócę. Parka NGC 3169 i NGC3166 : Już na szybko, bo zimno jak cholera. Jasność odpowiednio 10.35 i 10.45mag. Obie bardzo jasne i tworzą piękny kard w Delosie 8mm. Jest jeszcze trzecia NGC3165, ale tak skupiłem się na tej parce, że o 3165 zupełnie zapomniałem. NGC 3169 : jasne jądro otoczone zwiewnym, podłużnym halo. Natomiast 3166 to okrągła mgiełka z jasnym centrum. które nie jest idealnie okrągłe. Z jednej strony centralne zagęszczenie dość gwałtownie odcina się od halo galaktyki. Na zdjęciach DSS w tym miejscu widać pas pyłu. Jeszcze na pożegnanie M106 z Ngc4127 (znów widoczne pasmo pyłowe!) i M63. Od mrozu nie czuję już stóp, kawa się skończyła, nic tylko wracać do domu. Do następnego razu
    11 punktów
  3. W sobotę nad naszym krajem wystąpiły anomalie pogodowe - czyste niebo. Nie było łatwo (obecne warunki, ale podjęliśmy decyzję o wyjeździe ze znajomymi pod ciemne niebo w okolice miejscowości Zaryszyn. Stawiliśmy się na miejscu ok 18-19. Chłopaki wystawili świeżo co stworzone bino 6" ATM oraz Taurusa 20". Ja w bezpiecznej odległości rozłożyłem swojego T330, który był od razu gotowy do użycia - leżał już ponad godzinę na zewnątrz. Miałem sporo planów na ten wieczór. Zacząłem od kolejnego podejścia do dwóch obiektów z katalogu H400, z którymi zaraz się trzeba będzie pożegnać (deklinacja -29°) - NGC2657 i NGC2671. Pomimo, że są to jasne gromady otwarte to po kilkunastu minutach się poddałem. Nawigacja nie należy do łatwych i po raz kolejny się poddałem. Wstyd ale nie mogę ich znaleźć. Rzuciłem więc okiem na kilka klasyków w tym na kometę C/2017 T2 i zauważyłem, że 20" Newton stoi opustoszały (Rozi załatwiał jakieś służbowe sprawy i wypadł na dobrą godzinę). Nie myśląc wiele wziąłem go w obroty. Podłożyłem stołeczek (wyciąg jest na ponad 2 m) i poszło... M51 z wielkimi ramionami, jeden ciągnący się daleko poza resztę, NGC5195 przecięta pasem pyłowym ciągnącym się do M51, M81/81 piękne, nieregularne, Bodego z ramionami spiralnymi, Sowa z ciemnymi oczkami, Triplet z zwłaszcza NGC3628 przecięta na pół pasem pyłowym, NGC2903 z pieknymi ramionami spiralnymi, łańcuch Markariana przepiękny, ilość galaktyk dookoła powala, co kawałek 14-14,5 mag (doszedłem tam bez najmniejszych problemów do 15 mag (IC3303) (za SkySafari) a może i niżej, bo tych galaktyk w Pannie mnóstwo - nie było czasu na zapiski), Igła jasna, przecięta prawie w pół, M64 z pięknym kontrastującym czarnym, niecentralnym środkiem, Sombrero z ciemnym pasem po całym obwodzie, M3 bardzo jasna, M13 rozbita dosłownie na pojedyncze gwiazdki, dopiero teraz zobaczyłem sławnego mercedesa , bardzo jasna z widocznym przed nią zawirowaniem powietrza jak na Księżycu, Eskimos z pociemnienie w środku i jeszcze kilka obiektów, których teraz nie pamiętam, bo wyszukiwanie obiektów było spontaniczne a kolejne głośne i niecenzuralne reakcje uciszyły będącego w oddali Puchacza Wiele z nich to po prostu obrazy jak ze zdjęć tylko czarno białe (zwłaszcza M51). Teleskop zrobił na mnie ogromne wrażenie. Tym większe, że można go bez większych problemów złożyć i rozłożyć samemu w kilka minut i włożyć do sedana. Tylko ta cena... Oby na następne obserwacje nie trzeba było dużo czekać. Zaatakujemy ARPy, Abelle i jeszcze kilka innych paskud. Lista celów już się tworzy
    8 punktów
  4. Mgławica Mewa, IC 2177 HSO ; 20 x 300s na kanał
    4 punkty
  5. Takie teraz nad Ustką z Canonka 550D z kiciakiem.
    4 punkty
  6. Witam, jako, że czekam już niecierpliwie na zmianę tubki zacząłem, tytułem wprawek strzelać galaktyczki LRGB za pomocą TS65Q. Oczywiście skala nie jest odpowiednia, a i dodatkowy kłopot, że w celu zwiększenia dynamiki sygnału pojechałem gainem w mojej ASI1600 na 50 nie posiadając flatów. Kalibracja zatem ograniczyła się do biasów i darków. Na pierwszy ogień - M101 - cały kadr i crop. LRGB, 90/60/60/60 x 120s, ASI1600@-20, gain 50. pozdrawiam!
    3 punkty
  7. Hej. Chciałem pokazać wam dzisiaj (czyt. pochwalić się) fotkę z drugiej połowy stycznia tego roku. Wydaje mi się, że wyszło przyzwoicie. Co prawda nie ma jeszcze koloru ale uznałem, że samo Ha ma też swój urok i można zdjęcie opublikować. Zamieszczam zdjęcie bez resize abyście mogli ocenić je w najmniejszych szczegółach. Więcej o kulisach powstania zdjęcia napiszę wkrótce na blogu póki co przedstawiam fotografię wraz z danymi. Jak zwykle proszę o wskazanie ewentualnych błędów obróbkowych a jeżeli się podoba to... Dane Data: 16,21,24-01-2020 Obiekt: IC434 Teleskop: SW 150/750 Detektor: ATIK 383l+Mono Czas: Ha 28x600s
    3 punkty
  8. Kilka dni temu zdjąłem widma gwiazd Wielkiego Wozu. Jak powszechnie wiadomo WW to asteryzm, czyli układ gwiazd zwykle nie powiązanych ze sobą fizycznie, a czasami należących do różnych konstelacji. W przypadku Wielkiego Wozu nie do końca tak jest, ponieważ większość gwiazd tego asteryzmu miała wspólny początek. Tak wyglądają ich widma: Widma sześciu gwiazd są bardzo podobne, natomiast Dubhe jest tutaj wyraźnym odmieńcem - to olbrzym typu widmowego G9. Jak się przyjrzymy dokładniej pozostałej szóstce, to może zauważymy (widać to lepiej na kolorowych paskach), że Alkaid również nieco odstaje od pozostałych. Jego linia H beta jest nieco węższa, nie zawiera praktycznie w ogóle drobnych pasm metali, ale za to kilka wyraźniej zarysowanych pasm absorpcyjnych helu. I faktycznie - Alkaid jest gorącą gwiazdą typu widmowego B3, natomiast pozostała piątka to nieco chłodniejsze gwiazdy typu A. I nie do końca jest to przypadek, że są one zgromadzone na niebie po sąsiedzku. Te pięć gwiazd to najjaśniejsze obiekty gromady Collinder 285 - jednej z najbliżej położonych gromad gwiazd. Zwana jest również Strumieniem Wielkiej Niedźwiedzicy, albo po angielsku Ursa Major Moving Group/Cluster. Należy do niej jeszcze kilka słabszych gwiazd w konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy, oraz jedna gwiazd z Psów Gończych: Żródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Ursa_Major_Moving_Group Uważa się, że gwiazdy tej gromady powstały w jednym miejscu i czasie - około 300 milionów lat temu. Poruszają się w podobnych kierunkach, a ich skład chemiczny jest również podobny - co widać na widmach. Oprócz gwiazd wyszczególnionych w tabelce (które tworzą rdzeń gromady) do grupy należy jeszcze spora ilość innych gwiazd położonych od Cefeusza aż do Trójkąta Południowego - ich listę znajdziecie na stronie https://en.wikipedia.org/wiki/Ursa_Major_Moving_Group . Układ Słoneczny położony jest na skraju tej grupy, ale nie jest jej członkiem, ponieważ jest 15 razy starszy. Poniżej jeszcze raz widma gwiazd Wielkiego Wozu, tym razem bez usuniętego kontinuum: Na zdjęciu poniżej zaznaczyłem gwiazdy stanowiące rdzeń gromady Collinder 285: Autor zdjęcia: Niclas Lundin, serwis: Unsplash
    3 punkty
  9. Tym razem chciałbym zaprezentować nowy typ obiektu. Taki, który jeszcze w tym cyklu nie był prezentowany. Podejrzewam, że do tej pory obiekty te specjalnie były pomijane ze względu na potwierdzone przypadki uzależnienia się od ich obserwacji. Uwaga! Duże ryzyko uzależnienia. Czytaj dalej tylko na własną odpowiedzialność. Aby dać wam ostatnią szansę na początek zacytuję dwie osoby, które opisują swój nałóg: Moje życie zmieniło się na zawsze po tym zimowym spacerze do miasta. Mapy, które przyniosłem ze sobą do domu, były silnie oczarowujące i uważam, że moim obowiązkiem jest ostrzec wszystkich, którzy mogą wykazywać oznaki podatności na gwiazdy, żeby podchodzili do obserwacji gwiazd zmiennych z najwyższą ostrożnością. Łatwo jest bowiem uzależnić się od ich obserwacji i jak zwykle w takim przypadku im dłużej oddajemy się temu nałogowi, tym trudniej jest zrobić sobie przerwę i wrócić do normalnego życia. "Starlight Nights - The Adventures of a Star-Gazer" Leslie C. Peltier Szacowanie jasności gwiazd to umiejętność, którą doskonali się przez praktykę i doświadczenie. Ale uwaga: kiedy zaczniesz, uzależnia. Drugie oszacowanie konkretnej gwiazdy jest znacznie łatwiejsze niż pierwsze, a im bardziej zaznajomisz się z gwiazdą, tym większa będzie twoja ciekawość tego, co robi dziś wieczorem. "The Lure of Variable Stars" www.skyandtelescope.com Alan MacRobert | July 29, 2006 Naszym obiektem tygodnia jest tym razem gwiazda zmienna Z Ursae Majoris. Będę starał się namówić was do jej obserwacji. Nie będę ukrywał, że nie jestem ekspertem od obserwacji gwiazd zmiennych i sam dopiero rozpoczynam przygodę z nimi. Szukałem łatwego celu charakteryzującego się sporą różnicą jasności, który można by obserwować lornetką w warunkach podmiejskich i miejskich. Wybór padł na Z Ursae Majoris po przejrzeniu na stronie https://www.aavso.org/ (American Association of Variable Star Observers) proponowanych obiektów lornetkowych i zbioru łatwych do obserwacji gwiazd zmiennych. Gwiazdę tę proponuje także na początek też David H. Levy w swojej książce: "Observing Variable Stars: A Guide for the Beginner". Jest ona widoczna całym rokiem na naszym nieboskłonie, więc zawsze będzie można wrócić do jej obserwacji i sprawdzić co u niej słychać. Z Ursae Majoris jest pulsacyjną półregularną gwiazdą zmienną typu SRb o okresie zmian 195,5 dni. Jest to średni okres gwiazdy, ale krzywa jasności wskazuje, że dla Z UMa występuje więcej niż jeden okres pulsacji. Zmienne pulsujące są gwiazdami, które wykazują okresowe rozszerzanie i kurczenie swoich zewnętrznych warstw. Gwiazdy SRb są gwiazdami typu późnego o widmie M, C lub S i słabo zdefiniowanej okresowości lub naprzemiennych przedziałach powolnych nieregularnych zmian. Z Ursae Majoris jest oddalona o 1161 lat świetlnych od naszego Układu Słonecznego. Jest ona czerwonym olbrzym o typie widmowym M5IIIE (według General Catalogue of Variable Stars), a jej temperatura powierzchni wynosi 3380*K i jest 41% niższa niż temperatura Słońca. Nasza bohaterka jest tylko 20% cięższa od Słońca, ale ma ona aż 76,9 razy większą średnicę i jasność 696 razy większą od Słońca. Jak sama nazwa wskazuje Z Ursae Majoris odnajdziemy w Wielkiej Niedźwiedzicy. Źródło: Stellarium Ja używając lornetki 15x70 stosuję następujący starhopping. Podążam za łańcuszkiem jasnych gwiazd około 6mag. Następnie odnajduje dwie gwiazdki (8.9mag i 8.4mag). One pozwalają mi wycelować w Z UMa, która wyróżnia się czerwonym kolorem na tle innych pobliskich gwiazd. Mapkę jak poniżej można wygenerować używając Variable Star Plotter AAVSO (https://www.aavso.org/apps/vsp/). To narzędzie ma potężne możliwości. Można określić jak duży obszar mapa ma obejmować jak i do jakiej jasności gwiazdy mają być zamieszczone. Mapę można także wygenerować w lustrzanym odbiciu, aby odpowiadała temu co widzimy w okularze teleskopu. Jasności gwiazd na mapie podana jest z pominięciem kropki oddzielającej część jedności od dziesiątych części, aby nie pomylić jej z gwiazdami. Jasność gwiazdy szacujemy porównując ją do gwiazd oznaczonych na mapie. Powinniśmy wybrać dwie gwiazdy odniesienia. Jedną jaśniejszą i jedną ciemniejszą od naszej bohaterki. Jeśli chciałbyś, aby twoje obserwacje zostały dołączone do Międzynarodowej Bazy Danych AAVSO musisz wysłać je do Centrali AAVSO. Po rejestracji w AAVSO i otrzymaniu kodu obserwatora (AAVSO Observer Code) można to zrobić za pomocą WebObs (https://www.aavso.org/webobs/individual). Trzeba będzie podać identyfikator gwiazdy (w naszym wypadku Z UMa), datę i czas obserwacji, gwiazdy odniesienia (podajemy z kropką), identyfikator użytej mapy oraz kod komentarza. Jeśli nie jesteśmy pewni swojego pierwszego oszacowania to warto zaznaczyć kod Z, a jeśli przeszkadzał nam księżyc lub zanieczyszczenie światłem należy także użyć kodu B. Podczas obserwacji należy spisać uwagi dotyczące wszelkich warunków, które mogły mieć wpływ na szacowanie i użyć odpowiednich kodów. Więcej informacji można znaleźć w "Podręczniku wizualnych obserwacji gwiazd zmiennych", którego tłumaczenie na język polski jest naprawdę bardzo dobre https://www.aavso.org/sites/default/files/publications_files/manual/polish_2013/PolishManual.pdf. Poniżej cenne uwagi z podręcznika niezbędne do prawidłowego oszacowania jasności naszej bohaterki: Zapisz dokładnie to, co widzisz, bez względu na pozorne niezgodności w twoich obserwacjach. Do każdej obserwacji powinieneś podchodzić bez uprzedzeń; nie pozwól by na twoją ocenę miały wpływ poprzednie oszacowania lub przypuszczenia, jaką jasność powinna mieć zmienna. Przy szacowaniu jasności zmiennej miej na uwadze trzy rzeczy: 1. Rozmieszczenie Należy podkreślić, że wszystkie obserwacje muszą być wykonywane w pobliżu centrum pola widzenia instrumentu. Większość teleskopów nie ma w 100% równomiernego oświetlenia w całym polu widzenia okularu, dodatkowo większa aberracja obrazu występuje w kierunku brzegu pola widzenia. Jeżeli zmienna i gwiazda porównania znajdują się blisko siebie, powinny być umieszczone w tej samej odległości od środka pola widzenia. Natomiast jeżeli są oddalone od siebie dalej, to nie należy obserwować ich jednocześnie, lecz powinny być obserwowane indywidualnie w centrum pola widzenia. Być może trzeba będzie poruszać teleskopem tam i z powrotem kilka razy pomiędzy dwiema gwiazdami, zanim będzie można dokonać oszacowania. 2. Kąt pozycyjny Gdy spoglądasz tam i z powrotem pomiędzy zmienną, a gwiazdą porównania, ważne jest, aby przesunąć głowę lub pryzmat odwracający (jeżeli go używasz), w taki sposób, aby wyimaginowaną linię nakreśloną między dwiema gwiazdami utrzymać równolegle do linii między twoimi oczami. Nieprzestrzeganie tego zalecenia może doprowadzić do tzw. ?błędu kąta pozycyjnego?, który może mieć wpływ na ostateczne oszacowanie wielkości gwiazdowej, nawet o 0.5 magnitudo. 3. Efekt Purkyniego Gdy obserwujemy zmienne, które mają zdecydowanie czerwony kolor, zaleca się, by ocena była wykonana raczej metodą zwaną ?quick glance? (szybkie spojrzenie), niż przez długotrwałe wpatrywanie. Ze względu na efekt Purkyniego, czerwone gwiazdy mają tendencję pobudzania siatkówki, gdy są obserwowane przez dłuższy czas. W związku z powyższym wydają się one nadmiernie jasne w porównaniu do niebieskich gwiazd, wytwarzając w ten sposób fałszywe wrażenie, że są relatywnie jaśniejsze. Dodam jeszcze tylko, że czerwone gwiazdy są bardziej podatne na błąd szacowania jasności przy intensywnym świetle księżyca. Obecnie Z Ursae Majoris zbliża się do swojego maksimum jasności i jest bardzo łatwym celem. Nie dajcie się jednak zwieść regularnemu kształtu tej krzywej jasności. Nasza bohaterka potrafi zaskoczyć wystarczy porównać co wyprawiała dwadzieścia lat temu: Dr. E.S. King z Harvard College Observatory odkrył, że Z Ursae Majoris jest gwiazdą zmienną w 1904 r. Stało się tak ze względu na jej szczególne spektrum, które go zainspirowało. Widmo Z UMa ujawnia linie emisyjne wodoru delta i gamma oraz obecność osobliwych pasm absorpcji, takich jak TiO (tlenek tytanu). Studiując zdjęcia dostępne na Harvardzie i 22 płyty fotograficzne Grapera, uwieczniające naszą bohaterkę w latach 1897?1904, dr. King stwierdził, że Z Ursae Majoris jest gwiazdą zmienną o zakresie jasności zmieniającym się co najmniej 1,5 wielkości. Stwierdził ponadto, że jest typu III zgodnie z klasyfikacją Angelo Secchi i zaklasyfikował ją jako typ Md zgodnie z klasyfikacją Drapera podkreślając obecność wyraźnych linii emisyjnych H? i H?. Nie będę się tutaj rozpisywał o historycznych badaniach spektrum tej gwiazdy i jej kolejnych klasyfikacjach. Osoby zainteresowane mogą poczytać więcej na ten temat w bardzo ciekawej publikacji: "Changes in the spectrum of Z Ursae Majoris during its rise through a maximum in June 2014" https://arxiv.org/abs/1506.00388. Należy jednak podkreślić, że o ile General Catalogue of Variable Stars klasyfikuje Z UMa jako M5IIIe, to baza Simbad podaje wprost, że widmo Z Ursae Majoris jest zmienne: M5IIIv (litera v wskazuje na zmienność widma). W podanym wyżej artykule autor publikuje badania z których wynika, że jej typ widmowy zmienia się z od M7III podczas minimum do M4III podczas maksimum. Ponadto obecność wyraźnych linii emisyjnych H? i H?, które w zeszłym stuleciu przyczyniły się do odkrycia, że nasza bohaterka jest gwiazda zmienną są obecnie, bardzo słabe. A Ty już próbowałeś oszacować jasność Z Ursae Majoris? Spróbuj i daj znać, jak poszło!
    2 punkty
  10. Kochani! W przyrodzie wiosna, a na niebie... szaleją planety! Rankiem w drugiej połowie marca nisko nad pd-wsch. horyzontem odnajdziemy je aż trzy w jednym miejscu! Tymczasem na wieczornym firmamencie niepodzielnie króluje Wenus wciąż nabierając blasku. Pod koniec miesiąca dołącza do niej młody Księżyc. Oba obiekty stają oko w oko z gwiezdnym Bykiem - to trzeba zobaczyć! Zapraszam
    2 punkty
  11. Jak są chmury to jest kilka wyjść żeby się nie nudzić: można na nie narzekać, obserwować jak płyną po niebie, fotografować je albo malować Wpadłem na ten czwarty pomysł. Oleje na płótnie, 30x40 cm. Łysy kładący się do zachodu wraz z Wenus i plejadami
    2 punkty
  12. Fajna relacja! Oto właśnie chodzi, żeby był fun Nie ma nic gorszego podczas obserwacji (no może poza atakiem wygłodniałego niedźwiedzia ), niż walka ze sprzętem.Odbiera radość patrzenia i zamienia ją w walkę. U mnie sprawą kluczową okazało się dołożenie nadmuchu na lustro główne. Od tego momentu LW już nie paruje, a i wychodzenie lustra szybsze. Druga rzecz, to odrośnik na szukacz z karimaty, długi na ok 30cm. Jak znajdę chwilę, to wrzucę zdjęcie. Paruje tylko okular, ale palcem go przecieram i jest ok. Trzecia to zmieniarka filtrów 2". Zresztą, komfort obserwacji to temat rzeka, fajnie, ze go poruszyłeś.
    2 punkty
  13. Do prowadzenia nie mam zastrzeżeń. Tak wygląda kolejna pojedyncza trzyminutówka. Przy f/5.6 gwiazdki wyglądają już znacznie lepiej (kadr nie jest przycięty). Fota praktycznie nieobrobiona (tylko troszkę zwiększyłem nasycenie kolorów), widać też, że po niebie plącze się jakiś delikatny cirrus.
    2 punkty
  14. Kwitnie u mnie cały parapet a hiacynty rozwalają zapachem. Najbardziej dumny jestem z tych dwóch: Schlumbergera czyli po naszemu grudnik: Azalia miniaturowa to dosłownie chmura kwiatów:
    2 punkty
  15. Wczoraj, wykorzystując fakt największego zbliżenia C/2019 Y4 do galaktyk Bodego postanowiłem upamiętnić ten moment. Niestety po przyjeździe na miejscówkę miałem 10 minut czasu przed pojawieniem się chmur na zrobienie pierwszej fotki. Druga powstała po prawie godzinie wyczekiwania, gdy w okolicach Wielkiego Wozu pojawiła się mała dziura w chmurach. Portret w tej samej skali, co powyżej. Parametry ekspozycji identyczne. Prędkość komety na tle gwiazd do jakieś 6-7'/h. I na szeroko z galaktykami Bodego. Do M81 było równe 3 stopnie.
    2 punkty
  16. Wczoraj (w dniu liczby Pi) korzystając z okazji zaplanowałem szybkie polowanie na trzy komety. W powietrzu był całkowity bezruch. Niebo świetnie przetarte, o jasności dochodzącej do rekordowej w tej miejscówce jakości 20,95 mag/arc"2. Temperatura przez półtorej godziny spadła z 0*C do -3*C. W pośpiechu nie przyłożyłem się dostatecznie do idealnego ustawienia ostrości oraz wycelowania w biegun (dlatego portrety komet prezentuję w skali 1:2). W celu porównania aktualnej jasności komet wszystkie zdjęcia mają te same parametry: C6d + C200/2,8 @4,0 1x120s ISO 3200 Na pierwszy ogień poszła zachodząca zaledwie kilkanaście stopni nad horyzontem na tle poznańskiej łuny C/2019 Y1 ATLAS. Aktualnie jest bardzo skondensowaną kulką o jasności około 8-8,5mag. Druga w kolejności była ciągle jaśniejąca, błąkająca się po bezdrożach Kasjopei (w pobliżu Heart Nebula) C/2017 T2 PANSTARRS. I na deser równie szybko jaśniejąca i przelatująca w pobliżu Galaktyk Bodego C/2019 Y4 ATLAS. W szerszym kadrze złapałem jeszcze rzadko wspominaną, maggelaniczną galaktykę Coddington Nebula IC2574.
    1 punkt
  17. Recenzja GSO Classic Cassegrain 6" Recenzja, jak to dumnie brzmi ale do recenzji to jeszcze trochę brakuje. Dziś postaram się Wam trochę przybliżyć dosyć świeży produkt ze stajni Taiwańskiego producenta teleskopów, czyli Klasyczny Cassegrain z lustrem głównym 150 mm i ogniskową 1800 mm. Odkąd dowiedziałem się o jego istnieniu zwyczajnie zachorowałem na jego punkcie, uwielbiam testować różne konstrukcje teleskopów i szukam swojego wymarzonego zestawu. Liczę, że konstrukcja klasycznego Cassegraina przypadnie mi do gustu. Budowa. Budowa teleskopu jest nader przyjemna dla oka. Pod różnymi brandami są sprzedawane w innych kolorach, wersja GSO jest czarna i taka mi się bardzo podoba. Teleskop ma na wyposażeniu tradycyjny wyciąg GSO z wysuwem 35 mm jednak po mocniejszym poluzowaniu śrubki blokującej wyciąg (ta od teleskopu) dostajemy kolejne 5 mm, razem 40 mm regulacji (jeszcze niedawno o tym nie wiedziałem ). Wyciąg chodzi płynnie, bez luzów, mikroruchy również, 1.5 kg zestaw mu nie straszny, oczywiście mówię tu o zastosowaniu wizualnym Za te pieniądze taki wyciąg przyjmuję z otwartymi rękami. Oczywiście okulary mocowane za pomocą clamping ringów. Lustro Główne nie jest ruchome jak w bliźniaczych konstrukcjach czyli SCT i MCT, ma to swoje plusy dodatnie i plusy ujemne Dużym plusem jest stała ogniskowa układu, pozwala to na trafny dobór okularów czy innych akcesoriów. Również stała odległość LG od LW jest kluczowa dla uzyskiwanych obrazów, bo jak wiemy taki układ luster działa najlepiej jeśli są w pewnej ściśle określonej odległości. Myślę, że również brak "Mirror shift" jest znaczący, jednak kolimacja w obserwacji US to ważny aspekt. Minus takiego rozwiązania to niestety ale brak zapasu ogniskowej ale o tym później. Do zestawu dostajemy również przedłużki, którymi możemy regulować odległość wyciągu od tuby, są trzy sztuki, jedna 50 mm i dwie po 25 mm. Wkręcają się równo, wyglądają na solidnie zrobione a przede wszystkim równe i trzymające osiowość układu. Nie testowałem dużo (fan nasadek bino ) ale wg mnie jedna przedłużka 50 mm, może nawet 25 mm powinna wystarczyć do obserwacji mono, z Meade UWA 24 mm brakowało mi wyciągu bez przedłużki i pomagałem sobie lekko wyciągając okular. W środku tuby jest 8 plastikowych bafli, tuba jest wyczerniona w standardzie GSO, czyli jest całkiem OK. Wnętrze dzięki otwartej konstrukcji nie będzie miało problemów z chłodzeniem i wentylacją tuby jednak jest jeden minus... zakurzenie LG, jak widać na fotce, kilkumiesięczne GSO zdążyło się już delikatnie zakurzyć. Kolimacja LW odbywa się standardowo, przy użyciu 4 śrub, 3 do ustawiania kąta i jedna kontrująca, raczej nic nowego dla właścicieli Newtonów i SCT. Lustro Główne kolimowane jest podobnie do MCT, czyli za pomocą 3 par śrub, po jednej kolimującej i jednej kontrze. Standard. Moje jak widać nie ruszane ale to się zmieni bo niestety nie jest dobrze skolimowany, może do DS wystarczy ale na US to za mało, ewidentnie cień LW jest przesunięty. Przelot optyczny na wyjściu z tuby wynosi około 35 mm więc dużo więcej niż konkurencyjne maki 127 i 150 mm ze stajni SW. Nie zmienia to jednak faktu, że nie zrobimy z niego szerokokątnego wymiatacza DS. Taki przelot wystarcza na komfortowe użytkowanie takiego okularu jak 24 mm 82 stopnie, być może z dobrym skutkiem uda się skorzystać z okularu typu 40 mm RKE? Jednym z minusów tej konstrukcji jest jego środek ciężkości, jest daleko z tyłu i pomimo zastosowania szyny typu Vixen na całej długości tuby, mi osobiście jest trudno go wyważyć. Gdybym obserwował mono może nie było by problemu, jednak nasadka bino i parka ciężkich Morfeuszy robiła za całkiem dużą przeciwwagę. Koniecznie muszę uzbroić się w przynajmniej 500 g magnesu na przód tuby (przyda się również do GSO 10"). Sam teleskop też do najlżejszych nie należy bo waży około 5.5 kg. Współpraca z nasadkami bino. Temat dla mnie bardzo ważny i tu niestety są komplikacje. Nasadka bino WO z zastosowaniem kątówki SW 2" wyostrzyła dopiero po użyciu soczewki barlowa 2x ED GSO wkręconej w redukcję nasadki kątowej. Niestety nawet zestawowy barlow WO 1.6x nie dał rady wysunąć ogniska na tyle dużo, brakowało kilka mm. Nie mam normalnej jakości kątówki lustrzanej 1,25" żeby przetestować taki układ ale postaram się w nią uzbroić. Jako, że to typowo sprzęt pod US nie jestem tym jakoś przerażony jednak chciałbym zejść z powiększeniem do tego sensownego minimum 100-120x z nasadką bino. Czarnym koniem testów okazało się bino Maxbright w parze z pryzmatem Baadera i tuleją 2" do pryzmatu od strony teleskopu (unikamy tu redukcji 2/1,25 która też ma kilka mm). Nie wierzyłem w ten zestaw a tu niespodzianka, ostrzy bez barlowa z kilku milimetrowym zapasem ostrości. Bardzo przyjemny zestaw jednak ogranicza zastosowanie korektorów i wymusza kupno kolejnych parek okularów, coś za coś. Obserwacje. Jakie obserwacje ? Brak pogody skutecznie uniemożliwia spróbowanie sprzętu w praktyce jednak coś zdążyłem zerknąć. Niedługo po tym jak go odebrałem dostałem prezent w postaci kilku godzin czystego nieba około godziny 4:00, tak więc przed pracą udało mi się popatrzeć, sprawdzić kolimację i właśnie pracę z nasadkami. Pomimo słabej kolimacji obraz Księżyca nareszcie był przyjemny dla oka, zero koloru, przyzwoita ostrość pomimo słabego seeingu, fajny kontrast, brak problemów z odblaskami (choć bino lubi błysnąć swoim duszkiem na Księżycu). Zarówno w Meade UWA 24 mm jak i większych powerach w bino, nie zauważyłem nieostrości na brzegu pola widzenia (mówię tu o komie, która powinna być widoczna), przyjrzę się temu dokładniej przy najbliższej okazji. Sprzęt stał całą noc na balkonie czekając na mnie i po rozpoczęciu obserwacji o 4:00 rano i kończąc o 5:40 nie miałem najmniejszego problemu z wilgotnością LG i LW co mnie bardzo cieszy. Zostawiając sprzęt na mroźnym balkonie uwidoczniła się jedna z upierdliwych wad GSO... przykrywka od frontu teleskopu, wystawiona na działanie mrozu staje się tak luźna, że wiatr potrafi ją zdmuchnąć, to samo mam w GSO 10". Po tych obserwacjach sprzęt stał w pokoju w oczekiwaniu na lepsze czasy dla niego, udało mi się zerknąć jeszcze tylko na M42, która pokazała się wyraźnie i z wieloma szczegółami, 150 mm apertury robi już całkiem fajną robotę. Mój mały achromat 100 mm nie ma za dużych szans w tym starciu. Przykro mi ale to tyle... mam go od jakiegoś czasu a oczywiście pogoda i inne uwarunkowania sprawiają, że nie mam okazji sprawdzić go lepiej. Na wiosnę mam zamiar sparować go z 100 mm ED F9 od SW.
    1 punkt
  18. Kilka tygodni temu nabyłem Mini Tracka, sygnowanego marką Omegon. Czemu? Ano, bo od zawsze podobały mi się szerokie kadry, a nie lubię elektroniki na miejscówce. Co to za ustrojstwo obszernie opisał Damian Demendecki w jednym z numerów Astronomii (pdf z artykułem w załączniku). Na początek pojedyncza, trzyminutowa klatka z zimową Drogą Mleczną, cyknięta Canonem 6d mod i Rokinonem 14 mm (f/2.8), ISO 1600. Kadr lekko przycięty od dołu, bo nad Tatrami wisiały se podświetlone (przez Zakopane) obłoczki. Foty można hejtować, ale konstruktywne uwagi też mile widziane. Zobaczymy czy z czasem zanotuję progres. 55040_1_Astronomia_Minitrack_0319_Review_EN.pdf
    1 punkt
  19. No to jak będzie ostrzenie jak trzeba to nie dam Ci spokoju na kolejnych obserwacjach ? Tak sobie myślę i kurde, nie patrzyłem Brutusem na M42 ?
    1 punkt
  20. Przywiózł, rozstawił, zapomniał szukacza a potem odszedł i zostawił go na 1 h. Musiałem interweniować ? Świetne warunki były w pierwszej części nocy, ok 22:30 było trochę gorzej ale to nadal moja najlepsza nocka od dawien dawna. Bino Mcmakera też robiło robotę - niesamowita plastyka M13. Jakby ona sama była przed otaczającymi ją gwiazdami. Kilka poprawek dotyczących ostrzenia i będzie super sprzęt.
    1 punkt
  21. Pogoda za oknem jest bardzo marna w Trójmieście, a dzieci jak na złość kładą się po 21:00... Ale ostatnio kolega @bartolini zaciekawił mnie listą Lunar100. Niestety nie było mi dane popatrzeć na księżyc na żywo od tego czasu i w ramach rozrywki ściągnąłem sobie tekstury opisujące księżyc ze stron NASA i przygotowałem mały programik w którym za pomocą strzałek, można sobie sterować termistorem na księżycu poniżej (screenchot z programu poniżej). Teraz chciałbym użyć efemeryd ze strony NASA, aby dla zadanego czasu oświetlić księżyc zgodnie z rzeczywistością. Ktoś z was może już ich używał: https://ssd.jpl.nasa.gov/?ephemerides? Pewnie na początek użyję średniego czasu trwania miesiąca synodycznego, ale gdyby ktoś miał doświadczenie z dekodowaniem i używaniem plików JPL chętnie skorzystam z jego wiedzy. moon.mp4
    1 punkt
  22. Dzisiaj pogoda, i zdrowie, pozwolili na rozpoczęcie malowania obserwatorium. Zagruntowane stało już od zakończenia montażu.
    1 punkt
  23. Fajna relacja! Tego samego wieczoru siedziałem ze swoją ósemką, ale leniwie nie wyruszyłem poza podwórze i zaliczałem same "jasne celebryty". Dobra lista do dodania tematu do zakładek, postaram się skorzystać
    1 punkt
  24. Wenus na 99% Można rozwiać wątpliwości za pomocą https://stellarium-web.org/
    1 punkt
  25. Michał to jest literówka czy nie? Odkąd masz nadmuch to LW czy LG nie paruje? Dopisana do listy na najbliższą obserwacje dużym sprzętem.
    1 punkt
  26. Proponuję komety: https://heavens-above.com/Comets.aspx?lat=50.0216&lng=19.9424&loc=Unspecified&alt=238&tz=CET&cul=pl
    1 punkt
  27. Ciekawe obiekty;) Przymierzałem się do Sekstansu w tamtym roku, licząc nieśmiało na Sekstant A i B, jednak nie trafiłem warunków, nie wiem też, czy byłyby widoczne w 12". Z wyżej wymienionych mam zapisane, że widziałem tylko NGC 3169, NGC 3166 plus NGC 3156, widoczną w prawym dolnym rogu na zdjęciu. PS. Na zdjęciu siódmym jest Palomar 12 a nie 3.
    1 punkt
  28. Najs ! Michała zawsze miło poczytać, chyba i ja muszę poświęcać większą wagę do wrzucania fotek obiektów, zawsze łatwiej się wtedy odnaleźć podczas czytania relacji. Dziękuję za relację.
    1 punkt
  29. Czym jest modyfikacja i co daje poczytasz tu: http://astrofotografia.pl/?p=3687 Można używać takiego zmodyfikowanego Canona do normalnego, dziennego foto, pod warunkiem ustawienia na nowo balansu bieli. Tu jest filmik: http://astrofotografia.pl/?p=512 Zapewniam Cię, że kolory w dzień są ok.
    1 punkt
  30. Dawno nie było na forum tak inspirujących relacji. Gratulacje! Też od czasu do czasu wracam do Abelli, choć ostatnio skupiam się głównie na galaktyczych igiełkach. W weekend próbowałem wyłuskać A22 w Małym Psie, ale mimo dobrych warunków bez powodzenia. Za to A21 gości w u mnie okularze podczas (prawie) każdej zimowej sesji.
    1 punkt
  31. Spektroskop, który opisałem w tym wątku zaczął wreszcie pracować "na odcinku" dla którego został zaprojektowany - spektroskopowych obserwacji supernowych. Jako pierwszy cel wybrałem supernową SN 2020ue, która wywołała duże zainteresowanie ponad 2 miesiące temu (w maksimum miała 11.8 mag !), ale teraz jest już dużo słabsza. Jej obecna wielkość gwiazdowa to 15.3m. Wymagająca, ale bez przesady. Nieco za słaba na Star Analyser'a, ale powinna być łatwo osiągalna przy użyciu SN-Spec'a. Pierwszy problem to ustawienie tak słabego obiektu na szczelinie. Drugi, to niewielka liczba jasnych gwiazd w polu guidera wokół SN 2020ue. Wszystko to trwało u mnie dłużej niż późniejszy czas ekspozycji. Jednym słowem - optyka guidera wymaga zdecydowanie poprawienia. Kiedy wreszcie udało się wszystko ustawić i ruszyć, po dwóch 600-sekundowych ekspozycjach S/N gwiazdy guidującej poleciał tak, że wszystko "popłynęło". Powód - mgła. Myślałem, że mnie coś trafi ! Jak nie chmury to mgła! Jeszcze tylko jakiejś zarazy brakuje! A nie, zaraza już też jest Myślałem, że z tych dwóch 600-sekundowych klatek nic nie będzie, ale zrobiłem kalibracyjne, darki i poszedłem spać. Dziś zabrałem się za to wszystko. Może nie wyszło idealnie, ale jak na tak krótki czas to okazało się nie tak fatalnie. Po obróbce materiału i oczyszczeniu widma wynik okazał się jednak w miarę akceptowalny, aby go pokazać. Przynajmniej w miarę zgodny z tym, który uzyskał G. Krannich za pomocą Alpy600 w czasie, gdy supernowa była zdecydowanie jaśniejsza - 12.1m i przy zdecydowanie dłuższym czasie ekspozycji - 7800 sekund !
    1 punkt
  32. Tak, to siatka holograficzna. Różnica w rozdzielczości jest mocna, ale wymagania co do światła też mocne. Dziś przez lekkie chmurki zdjąłem widma kilku gwiazd, i już przy Elektrze (4mag) okazało się, że 10 minut to za mało, żeby mieć dobry SNR - taki "pokazowy" Poniżej Aldebaran, temu to starczyło 2 minuty. I dla porównania stare widmo z siatki 600 lpmm. Widać jak grube doły z siatki 600 rozpadają się na wąskie szczeliny przy siatce 1800. A to dopiero rozdzielczość około 10000, która uważana jest za co najwyżej średnią. Ale do większych rozdzielczości według mnie zdecydowanie trzeba większych luster. Amatorskie apertury 10-15 cali przy większej rozdzielczości dałyby dostęp do garstki najjaśniejszych obiektów, tak do 4, góra 5mag. Choć z drugiej strony jest sporo spektroskopowo ciekawych gwiazd w takim zbiorze. Będę pamiętał, ale na razie muszę zdecydować w którą stronę pójść Bo wszystkiego się na raz nie da robić, a w sumie nawet dwie różne rzeczy jednocześnie ciężko uprawiać.
    1 punkt
  33. Wczoraj w końcu udało mi się zainstalować w spektroskopie LowSpec siatkę o gęstości 1800 l/mm. Musiałem dodrukować nieco zmienione mocowanie, żeby moja automatyka silniczkowa dała radę z przestawianiem siatki w całym zakresie wizualnym. Siatka 1800 l/mm ma trzy razy większą dyspersję, niż siatka 600 l/mm, którą posiadałem do tej pory. Oznacza to, że ten sam fragment widma jest teraz trzy razy większy - co daje większą rozdzielczość. Ale także słabszy, co z kolei wymaga operowania na jaśniejszych obiektach, albo wydłużenia czasu naświetlania. Dzisiaj przyszedł czas na pierwsze testy w świetle dziennym, czyli oglądamy widmo Słońca. Po kawałku, bo to już spora rozdzielczość. Powyżej fragment widma Słońca wokół dubletu linii Na przy 589nm. Dwa dolne widma otrzymano z użyciem siatki 600 l/mm przy różnych szczelinach. Dwa górne przy siatce 1800 l/mm i szczelinach 10 i 20um. Zmniejszenie szczeliny pozwala w pewnym stopniu zwiększyć rozdzielczość, ale odbywa się to kosztem oczywiście mniejszej ilości światła. Różnica w rozdzielczości jest ogromna - a to wszystko widma uzyskane za pomocą tego samego urządzenia, a wymieniono jedynie siatkę dyfrakcyjną. Następny fragment to fragment widma wokół trypletu Mg. Po pierwszym świetle spektroskopu byłem zachwycony faktem, że tryplet Mg udało się rozdzielić (dolny wykres). Teraz udało się go rozdzielić jakby bardziej I jeszcze fragment widma Słonka wokół linii Ha. Tylko z siatki 1800 l/mm przy szczelinie 10 i 20um. Różnice w rozdzielczości są subtelne. Większość linii po bokach Ha to linie pochodzące z naszej atmosfery od wody oraz tlenu. Czas na nocne próby, na pierwszy ogień z nową siatką pójdą chyba Plejady
    1 punkt
  34. Miałem pisać w temacie Krakowskich spotkań, ale skoro opis będzie dotyczył głównie wrażeń z obserwacji bino to rozpiszę się w swoim temacie Spotkaliśmy się wczoraj w Trzonowie i od razu po rozłożeniu się było wiadome, że niebo pokaże pazur, w końcu to chyba najciemniejsza lokalizacja na północ od Krakowa. Złożenie całości sprzętu nie zajęło dłużej niż 8 minut: na pierwszy ogień nogi, później przykręcamy pier do nóg, następnie odciągi, nasadzamy głowicę a na końcu lornetę. Uff, myślałem, że będzie gorzej No dobra, ale co z kolimacją? Spieszę z odpowiedzią. Obydwie kolimacje (optyczna poszczególnych tubusów i mechaniczna, wspólna) ustawione raz przed wyjazdem przetrwała transport, niezbyt delikatne wyciąganie sprzętu z samochodu, montaż całości i jeszcze przenoszenie. Jestem usatysfakcjonowany z wytrzymałości sprzętu Teraz czas na wrażenia z obserwacji. Był to pierwszy raz pod naprawdę ciemnym niebem, tak więc mogłem ocenić potencjał tej lornety. Obserwacje przeprowadzane były przy pomocy okularów około 70 stopni i około 17 mm ogniskowej zaadaptowanych z lornetki BPC 8x30 i tu kolejne zdziwienie, bo pokazały się z dobrej strony - przyzwoita korekcja, dobra transmisja i pokaźne pole. Ogromną przewagą obserwacji w stereo, oprócz komfortu i naturalności obserwacji obuocznych jest to, że obserwowane obiekty odkrywają wszystkie karty od razu po spojrzeniu na nie. Nie trzeba się przyglądać, zerkać i wysilać żeby przez parę minut gapienia się w obiekt wyłuskać jego wszystkie detale. W stereo sprawa jest prosta - patrzysz na obiekt i wszystkie detale od razu wyskakują, to jest coś niesamowitego i wynagradza wszystkie niedogodności związane z gabarytami Genialnym przykładem tego jest Wielka Gromada w Herkulesie. Wrażenie paralaksy i złudzenie jej kulistości wtórowały całkowitemu rozbiciu jej w pył. Żadnego domyślania się, w sześciu calach i co najważniejsze, 40x powiększenia, dla mnie jest to niewyobrażalne... Wymienię tutaj kilka ciekawszych obiektów zaobserwowanych minionej nocy: M51 - Tutaj przydał by się ciut większy power, ale ewidentnie było widać, że w jej obrazie coś się dzieje. Nie były to co prawda widoczne ramiona, ale bez problemu można było dostrzec, że jest nieregularna i "poszarpana". Oczywiście w 20 calowym Taurusie który stał obok widok był nie do pobicia. Czarno białe zdjęcie - Widoczne ramiona, pomost, pasy ciemniejszej materii, bajka. Galaktyka Czarne Oko - Ogromny, jasny dysk galaktyki z widocznym ciemnym przecinkiem przy jej jądrze, to jedna z moich ulubionych galaktyk. M81&M82 - Klasyczna para, w jednym polu widzenia oczywiście. Cygaro z widocznymi farfoclami, a M82 wydawała się naprawdę duża średnicą. Triplet Lwa - Również w jednym polu, bez problemu od kopa widoczne wszystkie galaktyki Łańcuch Markariana - Naliczyłem 11 czy 12 składników, bez żadnego wypatrywania czy się nie ukrywają Panstarrs - Ewidentnie trójkątna kometa w rozległym polu gwiezdnym, wspólnie stwierdziliśmy, że to był najprzyjemniejszy widok ze wszystkich sprzętów na miejscu (13'', 20'' i bino 6'') Było też dużo innych obiektów, łącznie kilkadziesiąt, w tym ogromna ilość galaktyk w Pannie, kilka innych kulek jak M53, M3, gromady otwarte oraz na sam koniec wschodzący Księżyc. To była zdecydowanie najlepsza nocka obserwacyjna w tym roku. Zdecydowania warto było poświęcić te 14 miesięcy na budowę lornety, obserwacje przez dwa osobne lustra w stereo jest nieporównywalne do żadnej nasadki bino.
    1 punkt
  35. NGC 2174 znajduje się około 6400 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Oriona, odkrył ją Edouard Stephan w 1877 roku. Mgławica ta jest powiązana z otwartą gromadą NGC 2175 NEQ-6 SYN SCAN, TS TRIPLET APO 90/600, TS 80/330, ALccd 5T, ATIK383L+ HST: 26h Ha - 33x1200s OIII - 23x1200s SII - 22x1200s
    1 punkt
  36. Na stronie ARAS (Astronomical Ring for Access to Spectroscopy) wciąż jeszcze trwa kampania poświęcona gwieździe symbiotycznej AX Per. Gwiazdy symbiotyczne to ciekawe obiekty - zostały sklasyfikowane po raz pierwszy podczas badań spektroskopowych na początku XX wieku przez Annie Cannon. Ich widma zawierają jednocześnie cechy charakterystyczne dla czerwonych olbrzymów oraz białych karłów lub nawet gwiazd neutronowych. Wokół małego składnika tworzy się dysk akrecyjny materii pochodzącej z chłodnego olbrzyma. Gwiazda symbiotyczna przez większość czasu znajduje się w fazie spokojnej, kiedy przepływ materii do dysku i jej jonizacja są w równowadze. Ale od czasu do czasu ta równowaga zostaje zaburzona i następuje pojaśnienie o kilka wielkości gwiazdowych. Mechanizm tego przejścia i powody są mało poznane, dlatego badania gwiazd symbiotycznych są bardzo potrzebne. Obecnie w naszej Galaktyce zostało zidentyfikowanych około 200 gwiazd tego typu. Poniżej widmo gwiazdy symbiotycznej AX Per zarejestrowane przeze mnie 07.02.2020 spektroskopem LowSpec z siatką 600 l/mm, teleskopem Meade ACF 10" oraz kamerką QHY163M: Oba wykresy przedstawiają te same dane, jedynie wykres szary jest rozciągnięty w osi Y, żeby pokazać wyraźniej małe zmiany. Poniżej dla porównania na wykres nałożono referencyjne widmo olbrzyma typu M5: Widać wyraźnie, że widmo AX Per składa się jakby z dwóch widm. Część o mniejszej intensywności odpowiada dokładnie chłodnemu olbrzymowi klasy widmowej M. Na to widmo nakładają się silne linie emisyjne pochodzące od materii z dysku akrecyjnego - głównie wodór, hel oraz tlen w postaci linii wzbronionych. Okres obiegu składników AX Per wokół siebie to 608 dni. Gwiazda obecnie od ponad roku znajduje się w fazie aktywnej, ale jej jasność systematyczni, choć powoli maleje (wykres obejmuje okres 1000 dni wstecz, źródło AAVSO): Zmiany jasności AX Per w ciągu ostatnich 1000 dni ( źródło: AAVSO) A tak wygląda wizja artystyczna gwiazdy symbiotycznej podczas fazy aktywnej (źródło; wikipedia);
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)