Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.03.2020 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. A właściwie montażyk. Ponieważ mam od niedawna drukarkę 3D zająłem się analizą projektu podlinkowanego przez Gayosa w temacie o wydrukach 3D. Od razu podpowiem naśladowcom - pliki które Fabian ( twórca projektu) zamieścił wymagają sporo korekt dla wydrukowania czegoś sensownego. Podobnie oprogramowanie- trzeba wiedzieć co i jak i sporo pogrzebać. Teoretycznie montaż pozwala na wykorzystanie DSLRa z pełnym guidingiem i GoTo z obiektywami do 300 mm . Nie liczę na to. Sądzę że do 135 mm wystarczy. Mam już kupione wszystkie graty ( Arduino, silniki, śrubki, paski, rolki , kabelki itp) i wydrukowane 95% wszystkiego. To około 50 godzin wydruku ! W tym wątku będę na bieżąco informował o postępach. Podstawowy minus jest taki, że montaż ma elementy ograniczające jego użyteczność do konkretnych szerokości geograficznych ( mój 50 +/- 5 stopni) - ale myślę że wiem jak to obejść. Na koniec - ten montażyk będzie do kupienia po kosztach czyli za 400 złotych. Po uruchomieniu i testach oczywiście. Stay tuned
    12 punktów
  2. Pogoda zapowiadała się idealna już od kilku dni. Rodzinka poinformowana, że obserwacje zaplanowane i nic mnie nie powstrzyma przed wyjazdem. Życie zweryfikowało założenia. Nie wnikając w szczegóły skończyło się na krótkim stwierdzeniu mojej żony: "No jedź już, ja to jakoś ogarnę!". I tak do Blizin dotarłem dopiero po 22:00 a i ustawienie oraz kolimacja 13" byka zajęły dłużej niż zwykle. Obserwacje rozpocząłem od M3: fajna duża gromada rozbitymi gwiazdkami, następnie M53, która jest o wiele słabsza, można powiedzieć, że kontrastuje z M3. Poszukiwanie NGC 5053, zostało zarzucone, aby przejść do Lwa. Na początek triplet w ramach rozgrzewki. W ES 24mm wszystkie trzy galaktyki wyraźnie widoczne w jednym polu widzenia. Zaintrygowany ostatnim Obiektem Tygodnia opisanym przez @MichalKaczan szybko odnalazłem NGC 3226 i NGC 3227. Jądra galaktyk jasne i wyraźne i NGC 3227 podłużna, a NGC 3226 owalna. Nie dostrzegłem pasma je łączącego. Następnie szybko odszukałem NGC 2903 i tu rozczarowanie, bo miałem nadzieję, na dostrzeżenie jej ramion, ale się niestety nie udało. Narodził się pomysł aby sprawdzić M51 i NGC5195. Galaktyki oczywiście obie widoczne, ale struktura ramion M51 była wyraźniejsza gdy obserwowałem niedawno w tym samym teleskopem z przedmieść pod słabym niebem. Więc albo kolimacja albo seeing sprawiają, że mimo o wiele ciemniejszego nieba szczegóły trudniej było wyłuskać. Trochę tak, jakbym mógł sięgać dalej. Widać było słabsze obiekty, ale mniej szczegółowo niż ostatnio na przedmieściach. Trochę zawiedziony stwierdziłem, że pora na główny cel wyprawy czyli materiał na przyszły obiekt tygodnia. No i się udało. Obserwacje w Blizinach idealnie uzupełniły obserwacje z przedmieść - więcej na ten temat napiszę w kwietniu. Następnie kolejny punkt na liście z którym wiązałem duże nadzieje: Łańcuch Markariana. Wbrew obawom M84 i M 86 zostały szybko odnalezione i od nich ruszyłem po kolejnych galaktykach w łańcuszku... Największe ważnie zrobiły Oczy (Eyes Galaxies NGC 4435 i NGC 4438). Wszystko zaczęło zamarzać i parować. Więc na koniec szybkie spojrzenie na M13 i odszukanie pobliskiej NGC 6207. Okazuje się, że kolimacja i drobne poprawki w teleskopie, jak przesmarowanie łożyska, poprawa stopki do szukacza, czy lepsze wyważanie teleskopu mogą mieć ogromy wpływ na komfort obserwacji. Niby oczywiste, ale jednak... Ostatnie obserwacje Taurusem uznaje za kolejny przełom w moim hobby. Mailem sporą przerwę i zaobserwowałem jedna poważną zmianę. Obserwacje prowadzę ostatnio bez telefonu i tylko z atlasem w ręku. Szybkości oraz skuteczność starhoppingu wzrosła znacząco. Oznacza to też, że czas na obserwacjach spędzam na obserwacjach a nie na szukaniu obiektów. Widzę jak roku na rok człowiek robi skoki milowe. Szkoda tylko, że ta pogoda na pomorzu jest zazwyczaj kapryśna i okazji do obserwacji DSów jest tak mało.
    10 punktów
  3. Wenus z poniedziałku :), jak na razie najlepszy mój materiał, nie wiem czy więcej z tego zestawu wycisnę. Jak poprzednio SCT8"+Chameleon 2. Wersja normalna i drizzle 1,5x :
    6 punktów
  4. Wszyscy zbierają, zbieram i ja Ze wschodniego balkonu się nie ruszam, więc palenie jednego obiektu wymaga trochę gimnastyki, jeśli ma się mniej więcej trzy godziny na obiekt w nocy Dzisiejszy Pelikan, to fotony ostatnich trzech nocy, a moim najważniejszym pytaniem jest - czy palić dalej? Nie wiem kiedy dany obiekt jest już dobrze wypieczony, jak ocenić czy dalsze palenie pomoże, a kiedy wyjdzie nam spalony kotlet Technikalia: HEQ-5 belt mod, ED80 + FF/FR 0.85x + Optolong L-enhance 2" Nikon D5100, ISO800, 97 x 300 s (~8h) Składanie i obróbka: Astro Pixel Processor 1.077, PS CC Komentarze mile widziane
    5 punktów
  5. To jeszcze jeden widoczek z koniunkcji - pojedyncza dwuminutówka, poranna Przełęcz nad Łapszanką.
    4 punkty
  6. W ostatnią sobotę, po powrocie z balkonowych obserwacji, przeglądając serwisy astronomiczne zorientowałem się, że zmarnowałem godzinkę na obserwację klasycznych Messierów. W związku z przebudową oświetlenia wzdłuż ulicy przy moim domu, od dłuższego czasu nie zaglądałem na moje ulubione strony o aktualnych kometach uznając to za bezcelowe. Aż tu nagle poraziła mnie informacja - C/2019 Y4 ATLAS - w Wielkiej Niedźwiedzicy, nieopodal M81 i M82, jaśniejsza niż 9mag, czyli coś dla właściciela niedużego refraktora/lornetki. Szybko sprawdziłem prognozy na poniedziałkowy (dzisiejszy - 23.03.2020) wieczór i zerknąłem na ulubiony rosyjskojęzyczny serwis z aktualnymi mapami. Wszystkim polecam tam zaglądać, mapy są bardzo dobre http://blog.astronomypage.ru. Wracając do komety C/2019 Y4, o godzinie 21.00 wyszedłem z moim refraktorem 90mm f/5.6 do ogrodu. Z balkonu nie sięgnąłbym niestety tak bardzo na północ. Na szczęście mam w ogrodzie trzy wysokie, rozłożyste świerki i mogłem się ukryć przed światłem mocnych latarni LED. Szybko bez zbędnego zwlekania rozstawiłem nogi statywu i wygodnie usiadłem na wcześniej przygotowanym stołku. Nie czekałem na wychładzanie. Dzięki kątowemu szukaczowi 6x30 natychmiast znalazłem w polu widzenia układ trzech gwiazd, blisko których znajdowała się kometa. Obserwowałem ją z trzema różnymi źrenicami, okulary GSO SV 20mm - źw. 3,6mm, Plossl GSO 15mm - źw. 2,7mm oraz SWA 66* 9mm - źw. 1,6mm. We wszystkich trzech okularach kometa była oczywista. W GSO SV, ze względu na LP była najbardziej nikła. Zmniejszając źrenicę przyciemniałem tło nieba, a kometa robiła się coraz bardziej wyraźna. Porównywałem ją z parą galaktyk M81 i M82. Jest bardziej ulotna od M82, jednak wydawała mi się rozmiarami zbliżona bardziej do M81, ale od niej mniejsza (należy wzięć pod uwagę, że obserwuję z miasta, przez co halo M81 jak i głowa komety wydają się być mniejsze). Cała obserwacja trwała 15 minut. Jeżeli ktoś się pyta po co komu mały refraktor, to ten czas jest odpowiedzią. Na koniec wszystkich zachęcam do obserwacji i dzielenia się wrażeniami. Poniżej mapka z rosyjskiego serwisu na najbliższe dni.
    3 punkty
  7. Ostatnio pogoda obrodziła w dobre noce, także będzie z czego wybierać OT na kilka najbliższych lat . A że jest końcówka marca, sezon galaktyczny właśnie się rozkręca, to z tej okazji, na Obiekt Tygodnia proponuję piękną parkę galaktyk skrywających się w gwiazdozbiorze Lwa - NGC3226 i NGC3227, lub inaczej Arp 94. http://images.mantrapskies.com/catalog/ARP-GALAXIES/ARP094-NGC3226-NGC3222/ Chciałbyś zobaczyć zderzenie galaktyk, ale nie chce Ci się czekać 3 miliardów lat na spotkanie M31 z Drogą Mleczną? Jeśli dysponujesz co najmniej 5-6" teleskopem nie musisz tyle czekać Obie są dość jasne: 11.4 i 10.8 magnitudo. Jak to z galaktykami bywa, są bardzo wrażliwe na zaświetlenie nieba i ich wielkość w okularze maleje proporcjonalnie do ilości sztucznego światła. Jednak są na tyle jasne, że same ich centra skutecznie opierają się LP. Rozmiarem może nie grzeszą, mają raptem 5' i 3', ale za to znajdują się niespełna 3' od siebie. No właśnie, Arp 94 to piękny przykład zderzających się galaktyk, należących do grupy Leo II (ta sama do której należy np. Hickson 44). Duet znajduje się około 67milionów lat świetlnych od Ziemi. Interakcja między nimi jest widoczna jako pętle, łuki i strumienie gwiazd, które są pozostałością trwającego tańca grawitacyjnego między nimi. Uważa się, że takie galaktyczne zderzenia i fuzje reprezentują normalny przebieg ewolucji galaktyk, w tym naszej własnej Drogi Mlecznej. Dodatkowo, jeśli dostrzeżemy w naszym teleskopie ich jasne jądra wiedzmy, że spoglądamy na obszar aktywnych, supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w ich centrach. Ich odnalezienie jest łatwe. Są usytuowane około 50' od Gammay Leo, jasnej gwiazdy podwójnej w "karku" Lwa. Pierwszy raz widziałem je w 10.5" newtonie. Pamiętam, że wywarły na mnie spore wrażenie. W ogóle nie czytałem żadnych opisów, nie oglądałem szkiców itp, tylko wziąłem mapkę nieba i odkrywałem cuda wiosennego nieba jak przed laty William Herschel (z tą różnicą, że on mapki nie miał ) . Kiedy natknąłem się na tę parkę, byłem oszołomiony tym odkryciem. Widoczne dwie galaktyki o rozróżnialnie innym kształcie, które dzieli od siebie zaledwie kilka minut kątowych. Piękny widok. www.cloudynights.comtopic535955-ngc-32263227-in-leo W !6" N3227 to podłużna i jasna plama światła, z jasnym, gwiazdopodobnym jądrem. Stosując technikę zerkania halo galaktyki rozrasta się i pojawiają się ślady cętkowania na jej tle. Dodatkowo zaczyna pojawiać się łukowate połączenie z N3227, które przypomina ramię spiralne ,choć nim nie jest. Na zdjęciach DSS widać w tym miejscu pojaśnienie (poprzeczkę?), będące miejscem skąd wchodzi ramię spiralne (żółte kółko): http://martingermano.com/N3227.htm Natomiast NGC 3227 widoczna jako eliptyczna, nieco rozciągnięta mgiełka z bardzo jasnym centrum i właściwie tyle. Całość pięknie prezentuje się w kadrze Delosa 8mm, i taka właśnie źrenica wyjściowa, tz ~1.7mm najbardziej mi pasowała. Niedaleko widać jeszcze dużo słabszą, podłużną NGC 3222. Jeśli przypadkiem masz dostęp do ciemnego nieba i dużego teleskopu, czekają na Cię dwa smaczki. Natknąłem się na jedną relację z teleskopu 17.5" pod super niebem 21.8mag, i tu obserwator donosi o widoczności ramion spiralnych w NGC 3227 i nawet robi szkic: http://jaysastronomyobservingblog.blogspot.com/2017/04/ W żadnej innej relacji jaką przeglądałem , nawet z nieco większych teleskopów, obserwatorzy o tym nie wspominają . Czy autora poniosła fantazja, czy rzeczywiście można je dostrzec w takich warunkach? Nie wiem. Drugi czelendż to galaktyka satelitarna niedaleko NGC 3226, widoczna na zdjęciach jako mglista kropka (czerwone kółko na drugim zdjęciu). Tak więc w rzeczywistości jest to układ trzech galaktyk, jednak jej jasność, to ok 17mag, więc bez 20" się raczej nie obejdzie. W każdym razie w 16" nie udało mi się. Ale niezależnie jakim sprzętem dysponujesz koniecznie spróbuj i daj znać jak poszło!
    3 punkty
  8. No, muszę przyznać, że miałem dziś niezłą zabawę w szukanie tego dziada. Znalazłem go dopiero, gdy Słońce na dobre zeszło pod horyzont. I powiem, że takiego Księżyca jeszcze nie widziałem, mój osobisty rekord; 1.6 procent, wiek około 31 godzin. W teleskopie i lornetce, na żywo, wyglądał zjawiskowo, cienki jak nitka! A i gołym okiem był przez krótki czas widoczny, nisko nad horyzontem. Robiłem trochę zdjęć i wybrałem te, które najbardziej się "udały", choć i one niestety nie są zbyt estetyczne. Wszystko z telefonu; pierwsze dwa to 12" i powiększenie 60 razy, następne dwa to 107 razy, potem dwie fotki z Nikona 10/50 (na pierwszej z nich też go widać, to było zaraz po znalezieniu, jeszcze na jasnym tle) i ostatnia zwykła, z placu boju (choć i tu coś chyba majaczy:p). Robiłem też w powiększeniu 319-krotnym i w szukaczu, ale nie było sensu tego wrzucać. Ciekawe jaki najmłodszy Księżyc dałoby się złapać
    3 punkty
  9. Taki mały startrails z 200mm około 2h materiału, jedna klatka dla wiatraków, krótko po zachodzie Słońca. A gwiazdy jak mi się przypomniało że miałem włączyć aparat
    3 punkty
  10. Druga sztuka z dzisiejszego dnia B777-3D7 Thai Airways Bangkok - Londyn 10,363m 967km/h
    3 punkty
  11. Dzięki za uwagi, się poprawi. To wszystko na razie nauka/próby, gdy nadejdzie najlepszy czas na Drogę Mleczną mam nadzieję opanować już warsztat. Edyta: faktycznie, na większym i lepszym monitorze widzę, że ta (nieuzasadniona) czerwień bardzo psuje odbiór. No nic, podejdę do materiału raz jeszcze, a najchętniej zbiorę go od nowa w zdecydowanie większej ilości. Tymczasem "odczerwieniona" wersja, nie wiem czy dla odmiany nie jest przegięta za mocno w stronę chłodnej tonacji. PS nieco inaczej kolorystyka wygląda na pojedynczej klatce.
    3 punkty
  12. Fajnie, że wyprowadziłeś Byka na dwór Z ramionami 2903 jest tak, że wymagają połączenia ciemnego nieba, przejrzystości i cierpliwości i doświadczenia. Są dość delikatne, widoczne zerkaniem jako esowaty kształt, wychodzące z jaśniejszej poprzeczki. Zresztą to nasze hobby to czasem taka walka pomiędzy oczekiwaniami, a warunkami i naszymi ograniczeniami. Ostatnio obserwowałem ramiona w M81 i tu też przejżystość atmosfery odgrywała decydującą rolę. Nawet zasięg w magnitudo nie był porywający i miejscówka wg mapy LP gorsza niż inne przeze mnie odwiedzane. A jednak obydwa ramiona były widoczne. Taki sport
    2 punkty
  13. Pojechałem wczoraj na obserwacje obczaić nową miejscówkę. Mapa LP podaje 21.62mag, a na południu jest 15 km lasu, mimo to łuna od Opola była dość spora. Wogóle napradę ciemne były okolice zenitu i w dodatku bardzo przejrzyste jak na niziny. Ale co do UGC 7321. Zostawiłem ją sobie na koniec sesji , na moment górowania. Byłem już po 2 godzinach wyłapywania słabych, spiralnych struktur, także zerkanie opanowane do perfekcji. W okularze przeglądowym ES24mm 68stopni widoczna zerkaniem przez około 50% czasu jako cieniutka szrama światła. To jest dopiero Igła, przy niej NGC 4565, to gruba berta Szukałem najlepszego okularu i źrenicy dla tego obiektu i znów musiałem się przeprosić z orciakiem BCO 18mm, (źrenica 4mm). Były momenty, gdy widziałem ją prawie na wprost. Gdy zwiększałem powiększenie igiełka rozpływała w czerni Kosmosu i stawała się bardzo trudna. Wizualnie piękny obiekt. Myślę, że robotę zrobiło tu dość przejrzyste niebo i spora źrenica wyjściowa.
    2 punkty
  14. Dziś pogoda w Trójmieście w miarę dopisała. Skończyłem pracę o 21:30 i zapakowałem byka do samochodu i wywiozłem na przedmieścia. Szybko złożyłem Taurusa T330 (1650mm f/5), mała korekta kolimacji i o 22:30 rozpocząłem obserwacje z ES 24mm. Na pierwszy cel poszła M35 z NGC 2158. Od razu się okazało, że czas jaki ostatnio poświęciłem Taurusowi nie poszedł na marne. Lustro zostało wyjęte, umyte i nalepiona została nowa naklejka do kolimacji. Pożyczonym kolimatorem Catseye byk został skolimownay w punkt. Stopka szukacza została poprawiona, łożysko nasmarowane i teleskop dobrze wyważony dokładając przeciwwagę. Odszukiwanie jak i obserwacja obiektów stały się czystą przyjemnością. Na przedmieściach zasięg to niestety tylko 4mag, pod nogami lekka mgiełka, ale mimo wysoko byk pokazał pazur... NGC 2158 była w tych warunkach wyraźnie widoczna. Następnie szybkie zerknięcie na M36/M37/M38, lubię je obserwować jedną po drugiej, bo przecież są tak różne. Gwiazdki w gromadach prezentowały się jak ładne szpileczki i po raz kolejny stwierdziłem, że teleskop jest najlepiej skolimowany odkąd go posiadam. Szybki skok do M3 i zmiana okularu na ES 11mm. Kiedyś z wiosną kojarzyły się bociany i krokusy. Teraz jak myślę o wiośnie, to na myśl przychodzą mi gromady kuliste, które są chyba moimi ulubionymi obiektami. Następna była galaktyka M51. Zmieniłem okular na ES 14mm i mimo tak słabego nieba udało mi się dostrzec zarys ramion M51. Widoczne były wyraźnie na wprost dwa jądra galaktyk M51a i M51b. Zachęcony ostanim obiektem tygodnia koleżanki @Ciekawska odszukałem M63. Nie wiem czy tą niejednorodność to sobie wyobraziłem, czy może ją naprawdę dostrzegłem. Ciemniejsze niebo byłoby bardzo pomocne. Następnie odszukałem M94. Wyglądała trochę jak gromada kulista, bardzo fajny widok. Potem szybko odnalazłem NGC 4490, która też skojarzyła mi się z kokonem. Przez moment wydawało mi się, że zerkaniem dostrzegam NGC 4485, ale chyba to była raczej chęć jej zobaczenia.. A na koniec ... niespodzianka! No ale nie mogę jej teraz zdradzić bo co to by była za niespodzianka? To będzie mój następny obiekt tygodnia Chmury jak zawsze popsuły dobrą zabawę. przed północą byłem już w domu. To były bardzo krótkie, ale też i bardzo przyjemne obserwacje. Byk teraz będzie częściej odwiedzał przedmieścia EDIT: Zupełnie zapomniałem o NGC 2159 na końcu nogi bliźniaka. Takie maleństwo, ale cieszyło oko przez chwilkę...
    1 punkt
  15. Rozpocząłem nowy projekt obserwacyjny, bo od zawsze lubiłem galaktyczne "igiełki". Dzisiejsza, wieczorna sesja - przy sporym przymrozku i ponadprzeciętnie przejrzystym niebie - okazała się dość owocna, choć krótka. Nie przedłużając - cele bezczelnie zapożyczyłem od Uwe Glahna: http://www.deepsky-visuell.de, filtrując je pod kątem zasięgu czternastocalowca i mojego podmiejskiego, choć niezgorszego nieba. W wyciągu przez 90% czasu obserwacji tkwił niezastąpiony Pentax XL 7 mm, generujący pow. nieco ponad 200x i źrenicę ok. 1.7mm. Im wyżej nad horyzontem, tym było lepiej. To co niżej wymagało większego skupienia, ale udało się prawie wszystko. Nie ma co rozwodzić się nad wyglądem poszczególnych obiektów, bo wszytko to mniej lub bardziej ulotne smużki światła. Dziś udało się odhaczyć: - NGC 100 w Rybach (13.3mag, 4.2'x30") - łatwa, widoczna od razu i na wprost - UGC 1281 w Trójkącie (12.6mag, 4.5'x30") - trudniejsza, ułożona równolegle do dwóch słabych gwiazdek, widoczna tylko zerkaniem, ale przez 100% czasu obserwacji, pod lepszym niebem wyskoczyłaby pewnie paczaniem na wprost - NGC 973 w Trójkącie (12.8mag, 3.7'x30"), w parze z IC 1815) - piękna, bezproblemowa i dość jasna, w jednym polu widzenia z okrągłą IC 1815 i gwiazdką 7.6 mag - UGC 2082 w Baranie (12.9mag, 6.2'x1.3') - z nią zeszło mi sporo czasu, bo choć spora, ma chyba dość niską jasność powierzchniową i długo nie chciała wyskoczyć - NGC 522 w Rybach (12.9mag, 2.8'x30") - łatwa i dość efektowna, w pobliżu zaliczyłem też ładną grupkę złożoną z jaśniejszej NGC 524 i zlokalizowanych wokół niej znacznie słabszych towarzyszek. Na deser zrobiłem Abella 2 w Kasjopei (z filtrem OIII to widoczny zerkaniem, perfekcyjne okrągły duszek), galaktyki Maffei 1 (łatwa, położona na tle grupki słabych gwiazdek) i Maffei 2 (nieco rozciągła, baaardzo ulotna) oraz - w ramach odtrutki od słabizn - przepiękną, majestatyczną NGC 891, przedzieloną subtelnym pyłowym pasmem. To tyle. Poległem na niżej zawieszonej UGC 711 w Wielorybie (14mag, 3.9'x42"), ale kolejne podejście już jutro. Nie byłem też w stanie wyłuskać pobliskiej IC 1613 (choć w RPA bezproblemowo łapaliśmy ją w lustrze 300 mm). Trzeba będzie chwilę poczekać aż obie wyjdą z łuny generowanej przez Zakopane. Generalnie, wąskie pasemka są zdecydowanie trudniejsze do detekcji względem bardziej, hmm, owalnych galaktyk o zbliżonej jasności, ale doznania estetyczne, tudzież satysfakcja - większe. Jeśli macie pomysły na kolejne "iglaste" wyzwania na jesiennym niebie, wpisujcie je proszę tym wątku. Chętnie skorzystam z podpowiedzi.
    1 punkt
  16. Jakby ktoś miał chęć sprzedać szukacz na Marketplace, to radzę uważać. Algorytmy facebooka w szukaczu widzą broń. Zobaczymy co wyniknie z weryfikacji.
    1 punkt
  17. Wyszedłem na chwilę dziś. Kometa widoczna w lornetce 8x32 bez większego problemu (choć słaba).
    1 punkt
  18. Jak to kiedyś napisał od serca nasz wspólny przyjaciel - nienawidzę Cię!
    1 punkt
  19. Mam i ja i to nawet zgodnie z tematem bo 15 min (30klatek x 30s) Canon 6d + Samyang 135mm.
    1 punkt
  20. Imponująca lista obserwacji. Robi wrażenie.
    1 punkt
  21. Jeżeli masz tylko okular 9 mm to zamiast firra dokup jakiś okular do przeglądu nieba. Coś w okolicy 24 mm. Nie pożałujesz ?
    1 punkt
  22. Ostatnie dni to piękna pogoda i praktycznie zerowy ruch. Wiele linii lotniczych zawiesiło operacje lotnicze, inne jak Emirates robią to od jutra. Na zdjęciu LOT w drodze po Polaków do Colombo na Sri Lance w ramach akcji #lotdodomu. 15mar20 WAW-Modgu-Tadub LOT8511 WAW-CMB B789 SP-LSC FL350 G1652
    1 punkt
  23. Zachód Słońca z 22 marca
    1 punkt
  24. Dzisiaj przelotem wpadłem na godzinę do garażu. Rurki do klatek kupione, wstępnie przycięte i przymierzone. Wytoczyłem i nagwintowałem na szybko jedną końcówkę rurki, ale najprawdopodobniej będą robione mniejsze - teraz ma 15 mm wysokości, śmiało można zrobić krótsze. Do samych górnych klatek potrzeba będzie tych końcówek 16 Poniżej ogólny (nawet bardzo) projekt klatek binoniutka i kilka zdjęć z dzisiaj. W najbliższym czasie dalej rzeźbimy w sklejce i dłubiemy w alu
    1 punkt
  25. Jeszcze bliżej Ziemi (107,4 mln km) i połówki (51,8%)...
    1 punkt
  26. Prawie dokładnie 5 lat temu pożyczonym aparatem FujiFilm FinePix HS10 (o ogniskowej 24-720 odpowiednik pełnej klatki), w celu udowodnienia, że "da się z ręki" z centrum miasta. f5.6, 1/100s, ISO 100, 710mm ale wydaje mi się, że było 720. Stabilizacja jak na taki aparat pełen szacun.
    1 punkt
  27. 22.03.2020 r. Czas 23:00 - 00:00. Synta 8, okulary ESy 82deg - 14 mm i 6,7 mm. Troszkę zimno -4, ale delikatny wiaterek swoje dochładza. Wieczorne siedzenie miało się ku końcowi. Było około 23:00 i co prawda na kolejny dzień nie muszę iść do pracy, ale w dobie wirusa i zamkniętych żłobków zajmuję się dwójką moich pociech. Zanim jednak się ułożyłem do wyrka wyjrzałem przez okno...hmmm...szkoda byłoby to zmarnować. Wpadł pomysł na przejrzenie wiosennych gromad kulistych. Przyodziałem się cieplutko, Synte wytarmoszczyłem na taras i w planie złożonym w głowie chciałem zacząć od M3. Chwilkę się rozejrzałem, lokalizacja co i gdzie i...już jest na niebie Herkules! Nisko, ale akurat moja królowa kulistych jest w zasięgu. Zacząłem od królowej, której nie widziałem od lata, a więc M13. Jak zwykle piękna! Najbardziej majestatyczna kulista. Już w 14 mm można ujrzeć jasne i wyraźne centrum z ciemniejszymi obrzeżami. Ja od pierwszego wejrzenia w M13 jestem zakochany i tak mi pozostało. To był pierwszy obiekt, gdy jako nieopierzony amator nie wiedziałem co i z czym się je, ale tutaj od razu zaiskrzyło. Chciałem się z nią wtedy ożenić Mogę się w nią gapić i gapić. Zmieniłem okular na 6,7 mm, ale teleskop wytargany na szybko, lustro raczej jeszcze nie wychłodzone, niebo podmiejskie, więc wracam do 14 mm. Na 6,7 mm nie to miejsce, nie te warunki. Przechodzę do M92. Wyraźnie mniejsza, ze skromniejszym obrzeżem. Centrum jednak jasne i widoczne, skumulowane i zbite. Nie zmieniam okularu, zostaję przy 14 mm. Szybka zmiana, przechodzę w okolice Warkocza Bereniki. Szukam M3, gdzie okazuje się, że najłatwiej mi ją namierzyć prowadząc teleskop w górę od jasnego i charakterystycznego Arktura. Jest i ona, mniejsza od M13, większa i jaśniejsza od M92. Mam wrażenie, że ma jaśniejsze i bardziej zbite centrum niż M13. Jest naprawdę ładna, zmieniłem na 6,7 mm i wydaję mi się, że mogę dalej od centrum wyłuskać trochę gwiazd, ale szału nie ma, warunki nie pozwalają na to powiększenie. Wracam do 14 mm i przy tym już zostaję do końca. Została M53. Tu problemu z lokalizacją być nie może. Jest zaraz przy Diademie - alfie Bereniki. Zdecydowanie najmniejsza z nich wszystkich, ale nie można jej pomylić z niczym innym, wyraźna kulista. Gdybym miał je wszystkie dzisiejsze ułożyć w kolejności od najjaśniejszej i największej to by było: M13, M3, M92 i M53. Dzisiaj mam ich malutki festiwal. Miało być krótko, więc planuję kończyć, gdy w oczy rzuca się...Wega! Lutnia! A więc poza tym, że wiosna to musiałem chociaż chwilkę pozerkać na M57. Była nisko, więc bez superlatyw, ale mgliste kółeczko cieszy oko. Już na koniec rzut nieuzbrojonym okiem po prostu na konstelacje. Panna, Warkocz Bereniki, Herkules, Lutnia...idzie wiosna
    1 punkt
  28. Zaczęło się. Mój pierwszy poważny wyjazd za miasto w miejsce, które upatrzyłem jakiś czas temu na mapkach i dwa, a może trzy tygodnie temu wizualnie sprawdziłem. Dziś od rana piękna pogoda rodziła coraz większe nadzieje na to, że wieczorem taki stan rzeczy utrzyma się. Po sprawdzeniu pogody na dwóch niezależnych stronach, utwierdziłem się w przekonaniu, że dziś jadę. Jak dobrze mieć drugą zmianę w poniedziałek. Po południu zacząłem się pakować.. Teleskop do bagażnika, pudełko z okularami i filtrami, statyw, aparat, plecak na pudełko do okularów i obiektywy i termos. No i laptopa, żeby móc podejrzeć w stelllarium gdzie mam szukać tego co mnie interesowało. A mianowicie miałem dziś za zadanie odnaleźć kilka galaktyk, których jeszcze nie oglądałem, a które jak stwierdziłem, da się zobaczyć w 10''. Po 17 parę minut wyruszyłem. Miałem z 40 min jazdy do miejsca docelowego... Na miejscu obawiałem się błotnej kałuży, o której wspomniałem w jednym z tematów odnośnie wspólnych wypadów... Na szczęście lekki przymrozek ''złapał'' błotko i można było całkiem bezpiecznie przejechać. Wjechałem na sama górkę, żeby nie dźwigać telepka na sam szczyt oraz, żeby nie wpaść w jakąś dziurę przy schodzeniu. Rozstawiłem sprzęt i zacząłem czekać w aucie czytając mapki. Ok do rzeczy. Kiedy się już ściemniło na tyle, że można już było oglądać cuda na niebie, zacząłem jak zwykle od M42. Uwielbiam ten obiekt. Potem zdecydowałem, że w końcu mam oglądać galaktyki, więc M31 na początek.. Kiedy nacieszyłem oko wyraźnie zaznaczonym obłokiem z jasnym jądrem w środku, postanowiłem odnaleźć M33. Niestety, nie udało mi się.. Jako, że miałem na celowniku galaktyki w pobliżu dyszla Dużego Wozu postanowiłem jeszcze raz zapoznać się z mapkami stellarium. Zanim udałem się do auta, popatrzyłem jeszcze na kilka gromad otwartych niedaleko Oriona. Nie umiem ich jeszcze nazwać ale pracuję nad tym. Na pewno z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jedną z nich była Gromada Ul... Zmarzłem. w aucie gorąca herbata i zapamiętywanie położenia galaktyk NGC 5005, NGC 5033, Słonecznik, Galaktyka Wirowa i Wiatraczek. Ale wszystko postanowiłem zacząć od M3. Pomyślałem, że od tej gromady pokieruję się w stronę odwróconej siódemki, gdzie postaram się odnaleźć chociaż Słonecznik, który już widziałem. Wróciłem do teleskopu. M3 .... Zacząłem od Arktura, kiedy już go znalazłem pokierowałem się w górę. W wyciągu kitowy plossl 25mm. W szukaczu niechcący przemknęła mi jakaś plamka. W okularze również jest plamka. Chyba musi być to. Włożyłem ES 8,8 mm i potwierdziło się. niezbyt jasna ale tak gęsta, niczym puchowy kwiat mniszka lekarskiego. Nacieszyłem oko i dalej ku galaktykom. Nie zmieniłem już okularu, pomyślałem, że pójdę trudniejszym trybem. Po chwili znalazłem asteryzm 7. Słonecznik okazał się być. formalnością. Przez chwilę zerkania próbowałem wyłapać farfocle opisane w Obiekcie Tygodnia przez Ciekawską, niestety znowu ich nie dostrzegłem. Po Słoneczniku postanowiłem znaleźć. NGC 5033. Odbiłem od 7mki w przeciwnym kierunku, niż Słonecznik.. Postanowiłem, że pokieruję się w stronę gwiazdy HIP64212 przez 17CVn, potem lekko w dół i jest. Mignęło mi coś. Jakaś zbita plamka. Dość ciasna. Przy ponownym szukaniu znów mi mignęła... Jest Waterbug pomyślałem i postanowiłem znaleźć ją jeszcze raz. Ponowna próba ukazała mi już co innego, większego i jaśniejszego.. Hmm skoro to jest to co szukałem to czym było tamto? Jak później sprawdziłem, najprawdopodobniej ta ciasną plamką była NGC 5005. Kolejną na cel obrałem Galaktykę Wirową. Namierzyłem Alkaidę i odbiłem w prawo... Bezskutecznie szukałem jej przez jakąś chwilę... Pomyślałem, że spróbuje po drugiej stronie. Na lewo od wspomnianej gwiazdy, również dość długo szukałem, aż w końcu jakaś mgiełka mi przemknęła w szukaczu. Cofnąłem i w miejscu gdzie zdawało mi się, że coś widziałem zatrzymałem krzyżyk i zerknąłem w okular. Coś tam jest. Jakiś rozmazany ledwo widoczny obłok ale poszarpany. Uświadomiłem sobie, że to są te ramiona. Co chwilę zerkałem i po dłuższej chwili wpatrywania się, dostrzegłem kształt tej pięknej galaktyki. Zajęty szukaniem i dostrzeżeniem tej ostatniej, zapomniałem czy jeszcze miałem coś znaleźć i obejrzeć.. Postanowiłem, że na dziś kończę. Chciałem jeszcze wrócić do domu o przyzwoitej porze i opowiedzieć Wam o moich zmaganiach. Zmarznięty i zadowolony z obserwacji spakowałem się do auta i pomału wróciłem do domu mijając co kawałek stadka sarenek. Na pewno będę czytał wasze posty z obserwacji obiektów głębokiego nieba i sam postaram się ich doświadczyć. Na koniec fotka z miejsca gdzie byłem. Pozdrawiam, Stefan P.S. Jak coś pomieszałem to z góry proszę o sprostowanie przez doświadczonych kolegów i koleżanki w obserwacjach nieba!!
    1 punkt
  29. Wczorajsza noc była pogodna, ale wiało, i trochę trząchało telepem. Po północy przerwałem sesje, bo wiatr wzmógł się jeszcze bardziej. Udało się "upolować" tylko 2 komety: C/2019 Y4 (Atlas) i C/2017 T2 (Panstarrs). Może uda się dzisiaj jeszcze jakieś uwiecznić.
    1 punkt
  30. To mój pierwszy post tutaj, więc witam wszystkich bardzo serdecznie. Czytuję Was już od paru lat, ostatnio coraz częściej, więc może pora się ujawnić. Dzięki Waszej wiedzy i doświadczeniu skompletowałem sobie sprzęt i nauczyłem się nim posługiwać, więc może czas cos wrzucić od siebie, a nuż się to komuś na coś przyda. Wstałem dziś koło 3-ciej i widzę czyste niebo, chmury tylko tam, gdzie mają być planety, ale ?tak jak stałem? wystawiłem szybko Edka 80 i zacząłem się zbierać. Jak wyszedłem, zacząłem od cieszenia się widokiem letnich gwiazdozbiorów. Dla zabawy i sprawdzenia seeingu po raz pierwszy w tym roku wycelowałem w Epsilony Lutni. Po krótkim mieszaniu w wyciągu najlepszy obraz uzyskałem z BCO 6 + GSO ED x2 (x200, źrenica 0.4 mm). Epsilony były pięknie i pewnie rozdzielone! Mroźne powietrze zrobiło swoje i seeing był bardzo dobry. Musiałem się dobrze bawić, bo wydawało mi się, że minęła tylko chwilka, a tu nad drzewa wylazł Jowisz, na szczęcie chmurzyska sobie całkiem gdzieś poszły. Przestawiłem Edka tak, aby obserwując Jowisza pobliskie lampy pochowały się za moje świerki. Szybko wycelowałem i jest, razem z czterema księżycami, malowniczo ułożonymi w jednym pasie. Z rozpędu zostawiłem powiększenie x200, co oczywiście było przesadą, a Jowisz był bledziutki. Pozbyłem się Barlowa, co dało powiększenie x100 i źrenicę 0.8 mm. I tu spore zaskoczenie: Jowisz tak nisko, a kontur ostry, widać wyraźnie północe pasy oczywiście razem, blade zlane pasy południowe i na nich wyraźnie malutka WCP, nic nie faluje. Jak na takie położenie, aberracja atmosferyczna bardzo mało widoczna, tylko lekkie poczerwienienie i poniebieskienie (?) odpowiednio dolnego i górnego konturu. Po dłuższej chwili cieszenia się Jowiszem wycelowałem w Marsa, który był malutki i z dużo bardziej widoczną aberacją atmosferyczną. Tu tylko fajny pomarańczowy kolorek, więc przeniosłem się na Saturna. I tu znowu zaskoczenie: Saturn najniżej, a obraz ostry i bez falowania, aberacji atmosferycznej nie widzę wcale. Dobrze widoczne przerwy pomiędzy pierścieniami i planetą, kolor podobny do tego jaki zapamiętałem z obserwacji gdy Jowisz był w lepszym położeniu. Koło Saturna widziałem też bardzo słaby punkcik (ale wciąż patrzeniem na wprost) który jak później sprawdziłem (bo w czasie obserwacji było mi szkoda czasu) okazał się być Tytanem z jasnością 8.8 magnitudo. I do około piątej tak sobie skakałem po wszystkich trzech planetach. Było rześko, odrośniki na Edku i szukaczu się lekko oszroniły, i w którymś momencie BCO 6 mm stał się bezużyteczny, bo zalałem go łzami. Szybko przesiadłem się na TS HR 5 mm (x120, 0.7 mm), w którym obraz był nawet lepszy, bo planety większe a kontrast dalej OK. Planety szły wyżej, ale mam wrażenie, że potencjalnie polepszające warunki ?kompensował? pogarszający się seeing, tak że obrazy do końca zostały podobne, czyli i tak bardzo dobre jak na takie położenie planet. Do końca sesji widziałem Tytana, na zakończenie już bardzo słabo, tak że zdziwiło mnie, że zgubiłem jednego z księżyców Jowisza, które były przecież wszystkie dużo jaśniejsze. Po sesji wszystko się wyjaśniło: Io tuż przed 5-tą wszedł w cień swojej planety, tak że w ciągu chwilki musiał stać się zupełnie niewidoczny. Podsumowując, moja pierwsza planetarna sesja w tym roku była super udana, choć nie lubię porannych obserwacji, bo kojarzą mi się z pośpiechem, który przecież jest zupełnie nieastronomiczny. Miałem dużo szczęścia z pogodą, bo jak wstawiłem graty do domu i chciałem jeszcze na pożegnanie spojrzeć na planety, to już całkiem zasłoniły je chmury? Na dodatek rodzinka uszanowała astronoma, tak że organizm sam skompensował sobie zarwaną nockę. Nie przypuszczałem, że warunki będą aż tak dobre, tak że nawet nie myślałem o obserwacjach Tadkiem T300. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, bo położenie planet będzie się tylko poprawiać.
    1 punkt
  31. ... czyli jak cieszyć się małymi rzeczami, a nie tylko wielkimi. Wczoraj dojechał do mnie mój nowy mały więc od razu go wyciągnąłem na zewnątrz na szybkie testy. Co prawda wystawiłem go tylko na balkonie, ale głównie w tym celu został zakupiony. Trochę zajęła kolimacja i bez chłodzenia niemal w centrum miasta z zasłoniętym horyzontem przez bloki i drzewa rozpocząłem walkę. Trochę trzeba się namęczyć, żeby ustrzelić coś nie widząc gwiazd słabszych niż 3 - 3,5 mag, ale frajda po tak dużej przerwie nieoceniona. O trudach niech świadczy, że nie znalazłem M44 chociaż męczyłem się dość długo Następnie uderzyłem (na wyrost powiedziane), w Lwa i po chwili poprawek i prób ustrzeliłem triplet. Jestem w szoku, że udało się go wyłuskać moim małym mając świecące sodówy w oczy i blask światła z mieszkania za plecami. Sprawdzałem kilka razy, ale faktycznie tam był.Kolejnym celem padł kolejny dla małych sprzętów i słabych warunków triplet, M95, M96 i M105. Wypada wspomnieć, że były naprawdę słabe w miejskich warunkach balkonowych z małym sprzętem i naswietlonymi oczami.Na deser zawitałem do M3. Ciężko tutaj mówić o jakimkolwiek rozbiciu i bez szans na najmniejszą chociażby ziarnistość, ale ładna i wyraźna puchata kulka była miłym widokiem. Podczas tych męczarni towarzyszył mi mój 7-letni syn, który dzielnie znosił trudy oczekiwania bawiąc mnie szeregiem kosmicznych pytań Odwiedziliśmy też kilka najjaśniejszych gwiazd takich jak Arktur, Regulus, Procjon... Żeby być prawie profesjonalnym należy wspomnieć iż galaktyki i gwiazdy oglądaliśmy w powiększeniu 57-krotnym, a kulkę, w x83 i x107, gdzie już traciła na jakości w tych warunkach. To był piękny wieczór...na zdjęciu bohater tamtej nocy, ale w warunkach domowych nie bojowych
    1 punkt
  32. W sobotę nad naszym krajem wystąpiły anomalie pogodowe - czyste niebo. Nie było łatwo (obecne warunki, ale podjęliśmy decyzję o wyjeździe ze znajomymi pod ciemne niebo w okolice miejscowości Zaryszyn. Stawiliśmy się na miejscu ok 18-19. Chłopaki wystawili świeżo co stworzone bino 6" ATM oraz Taurusa 20". Ja w bezpiecznej odległości rozłożyłem swojego T330, który był od razu gotowy do użycia - leżał już ponad godzinę na zewnątrz. Miałem sporo planów na ten wieczór. Zacząłem od kolejnego podejścia do dwóch obiektów z katalogu H400, z którymi zaraz się trzeba będzie pożegnać (deklinacja -29°) - NGC2657 i NGC2671. Pomimo, że są to jasne gromady otwarte to po kilkunastu minutach się poddałem. Nawigacja nie należy do łatwych i po raz kolejny się poddałem. Wstyd ale nie mogę ich znaleźć. Rzuciłem więc okiem na kilka klasyków w tym na kometę C/2017 T2 i zauważyłem, że 20" Newton stoi opustoszały (Rozi załatwiał jakieś służbowe sprawy i wypadł na dobrą godzinę). Nie myśląc wiele wziąłem go w obroty. Podłożyłem stołeczek (wyciąg jest na ponad 2 m) i poszło... M51 z wielkimi ramionami, jeden ciągnący się daleko poza resztę, NGC5195 przecięta pasem pyłowym ciągnącym się do M51, M81/81 piękne, nieregularne, Bodego z ramionami spiralnymi, Sowa z ciemnymi oczkami, Triplet z zwłaszcza NGC3628 przecięta na pół pasem pyłowym, NGC2903 z pieknymi ramionami spiralnymi, łańcuch Markariana przepiękny, ilość galaktyk dookoła powala, co kawałek 14-14,5 mag (doszedłem tam bez najmniejszych problemów do 15 mag (IC3303) (za SkySafari) a może i niżej, bo tych galaktyk w Pannie mnóstwo - nie było czasu na zapiski), Igła jasna, przecięta prawie w pół, M64 z pięknym kontrastującym czarnym, niecentralnym środkiem, Sombrero z ciemnym pasem po całym obwodzie, M3 bardzo jasna, M13 rozbita dosłownie na pojedyncze gwiazdki, dopiero teraz zobaczyłem sławnego mercedesa , bardzo jasna z widocznym przed nią zawirowaniem powietrza jak na Księżycu, Eskimos z pociemnienie w środku i jeszcze kilka obiektów, których teraz nie pamiętam, bo wyszukiwanie obiektów było spontaniczne a kolejne głośne i niecenzuralne reakcje uciszyły będącego w oddali Puchacza Wiele z nich to po prostu obrazy jak ze zdjęć tylko czarno białe (zwłaszcza M51). Teleskop zrobił na mnie ogromne wrażenie. Tym większe, że można go bez większych problemów złożyć i rozłożyć samemu w kilka minut i włożyć do sedana. Tylko ta cena... Oby na następne obserwacje nie trzeba było dużo czekać. Zaatakujemy ARPy, Abelle i jeszcze kilka innych paskud. Lista celów już się tworzy
    1 punkt
  33. Canon 700D +Samyang 14mm f/4,iso 800 ,120x20s.Poza miastem Torre dei Gaurdiani.
    1 punkt
  34. Rozbierając refraktor ze zdziwieniem odkryłem całkowity brak smaru w wyciągu. Wnętrze tubusa całe zasypane było opiłkami metalu. Dopiero po nałożeniu smaru zrozumiałem dlaczego ktoś wpadł na pomysł aby go usunąć. Wyciąg to kawał długiej rury stanowiącej spory procent całej konstrukcji teleskopu - praktycznie nie sposób nim manewrować aby się w takiej sytuacji nie upaprać w tym smarze - to jeden z pomysłów konstrukcyjnych, które moim zdaniem się nie sprawdziły. W podobnym stanie były także elementy statywu, niektóre kompletnie zatarte, bez nawet śladu smaru. Sprzęt został wyczyszczony, zdezynfekowany i nasmarowany. Pozostaje jeszcze uzupełnienie ubytków warstwy lakierniczej na co nie mam w tej chwili dobrego pomysłu - jest to lakier matowy i utrafienie w jego konkretny stopień połysku będzie chyba bardzo trudne, zaś całościowe malowanie nie wchodzi w rachubę ze względu na oryginalne naklejki. Tak czy inaczej sprzęt został przywrócony do sprawności technicznej i czeka na czyste niebo...
    1 punkt
  35. Canon 6d, Newton 200/1000, RGB : 100 x 8 minut, Ha : 80 x 8minut.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)