Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.04.2020 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Księżycowe halo 02.04.2020 godz. 23
    12 punktów
  2. Właściwie powinienem założyć nowy temat*, bo to nie jest fota z MiniTracka, tylko SkyTrackera (...). Materiału niewiele, bo jedynie 20 klatek po 1,5 minuty (zebranych jako test nowego montażyku), obróbka szybka i jeszcze mało umiejętna (niesunięte gradienty), do tego tani obiektyw 50 mm (dość mocno zniekształcający gwiazdki na krawędzi pola) - ale w sumie jestem zadowolony. Widzę, że coś z tego będzie. * - co też czynię, żeby nikogo nie wprowadzać w błąd.
    10 punktów
  3. Materiał z zeszłego pogodnego tygodnia - trafiło się kilkanaście bezchmurnych i bezwietrznych godzin więc setup do większej skali mógł spokojnie pracować. Niestety seeing nie był wybitny - raczej przeciętny. Kiedy było lepiej to paliłem luminancję a kiedy warunki się pogarszały to przerzucałem się na kolor No ale przynajmniej udało się zebrać ilość materiału pozwalającą na nieco mniej bolesną obróbkę (choć i tak nie było łatwo ). Samej luminancji miałem ponad 3000 klatek, ale finalnie wybrałem 1500. Co do obiektu - raczej rzadko fotografowany. Pewnie ze względu na rozmiar. Jest to galaktyka spiralna z gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy. Zaskakująco jasna (10mag) co przy niewielkich rozmiarach rzędu 8,1' × 3,5' daje sporą jasność powierzchniową. Cechą charakterystyczną tej galaktyki są niejednorodne, gęsto "skręcone" ramiona porozdzielane pasami pyłu. Na zdjęciach w większej skali możemy dopatrzeć się wielu niebieskich obszarów - skupisk młodych gwiazd oraz czerwonych mgławic wodorowych. Newton 350/1400 na EQ6 +ASI 178MM-C L: 1500 x 8s (gain 82%) RGB: 500 x 8s (gain 82%) na kanał korektor MPCC skala natywna: 0,35''/pix
    9 punktów
  4. I ode mnie spotkanie Wenuski z Plejadami i.... nowo powstałe "mgławice"
    9 punktów
  5. Wczoraj znowu skierowałem Coolpixa na Księżyc, tym razem zrobiłem 6 fotek po 1/100s i złożyłem je, żeby dostać lepszy SNR i spróbować wydobyć kolor. I udało się (z plików RAW oczywiście)
    7 punktów
  6. Po południu Słońce jeszcze raz mnie zaskoczyło robiąc małą kumulację zjawisk
    7 punktów
  7. Wenus w Plejadach odhaczona w ekspresowym tempie. Pogoda jak zwykle nie rozpieszczała, masa chmur, chłodny wiatr, ale nie ma co narzekać. Do godziny 19:00 zastanawiałem się czy jest w ogóle sens iść na dwór. Około 19:50 podjąłem męską decyzję - idę Rozstawiłem się szybko pod garażem jakieś 5 minut drogi od domu. Nawet nie wyciągnąłem mojego "astro krzesełka", nie było czasu na takie fanaberie. Wypakowałem statyw, zamontowałem lornetkę i patrzymy! W 15x70 pomimo trudnych warunków gromadka wraz z jasną bogini piękności tworzyła bajeczny widok. W małym wozie jaki stanowią gwiazdy M45 pojawiło się nowe, jasne koło. Niestety po 20 minutach chmury i wiatr wygoniły mnie do domu. Niemniej jednak z obserwacji wróciłem zadowolony. Miła odmiana od balkonowej astronomii w dobie kwarantanny Tradycyjnie smartfonowa fotka na pamiątkę
    6 punktów
  8. Chyba nie wszędzie te chmury, miałem szczęścicie - pozdrowienia z Wielkopolski ?? Pięknie wyglądało to spotkanie w lornetce. NikonD90 i kitowy obiektyw Nikkor 18-105mm ISO800 f10/20s
    6 punktów
  9. Niestety, dziś chmury jak na zamówienie. Tylko jedna klatka.
    6 punktów
  10. Sporo chmur, ale udało się zobaczyć i zrobić foto
    6 punktów
  11. Mam i ja z Canonka 550D i kiciaka - kiepska ale wnukom można pokazywać, że się widziało Światło od portu kaszani wszystko.
    5 punktów
  12. Witam Abell 1656 czyli zdjęcie 1000 galaktyk w Warkoczu. Jest tutaj podobno więcej galaktyk niż gwiazdek. Abell 1656 (Gromada Warkocza Bereniki lub Gromada Coma) ? gromada galaktyk znajdująca się w konstelacji Warkocza Bereniki w odległości około 320 milionów lat świetlnych od Ziemi.Abell 1656 jest jedną z najgęstszych spośród wszystkich znanych gromad. Zawiera ona tysiące galaktyk. W porównaniu z innymi gromadami znajduje się stosunkowo blisko. Jest to również ogromna gromada rozciągająca się w przestrzeni przez miliony lat świetlnych. Większość galaktyk należących do Abell 1656 to galaktyki eliptyczne, w odróżnieniu od samotnych galaktyk, które głównie stanowią galaktyki spiralne. Jako źródło emisji promieniowania rentgenowskiego gromady Abell 1656 w dalszym ciągu jest jeszcze badana. Abell 1656 jest obok gromady w Lwie (Abell 1367) głównym składnikiem Supergromady w Warkoczu. (Wiki) 4h mat. TLAPO804, ASI071 I coś na deserek, Księżyc i Wenus.
    5 punktów
  13. mi coś tam międzychmurowo się udało Sony A6000 - 55-200 @200mm - f8.0 - ISO 800 różne czasy w okolicach 30 sekund do minuty wszystko na SW Adventurer
    4 punkty
  14. Taki teraz nad Ustką Canonkiem 550D z kiciakiem złapany
    4 punkty
  15. Tranzyt ISS na tle tarczy słonecznej z 01.04.2020. Filmy nagrane w świetle białym (MAK127, Canon EOS77D) oraz H-alfa (Lunt 50, ASI 178mm). Czyli o tym jak z 3 sekund tranzytu zrobić 1min3sek filmu;-)
    4 punkty
  16. 1 kwietnia - i nie jest to prima aprilis...
    4 punkty
  17. Można powiedzieć że z miasta obiekt u mnie cały w łunie L 28 x 300 RGB 15 x 300 Asi 1600 mm i ed apo 71 mm .
    4 punkty
  18. Wyciągi są już zamontowane i przede wszystkim przetestowane na placu boju Osiowość jest zachowana przy skrajnych pozycjach - 12 mm wysuwu, a o wygodzie nie będę wspominał bo komfort obserwacji poprawił się wielokrotnie Na fotce z ATMowymi ( a jakże ) okularami.
    4 punkty
  19. Dawno halo słonecznego nie widziałem, dziś się pokazało Canon 6d + Samyang 14mm
    4 punkty
  20. To i ja dorzucę swoją koniunkcję. 3s, ISO 100, 140mm (spory crop)
    3 punkty
  21. Canon z Tamronem zamontowane i wyważone. Dzis testy elektroniki. Projekt jest "gorący" Fabian publikuje co raz to nowe ulepszenia.
    3 punkty
  22. Moje laski mnie na Wenuskę w Plejadach wyposażyły - inaczej nie wyjdę ?
    3 punkty
  23. Dzisiaj piękny przelot na wysokości 85°, Słońce 11° pod horyzontem. 31 marca 2020, ISS, -3.8mag, 424km, 10'/1200mm, barlow TVP2x, Pentax K-3II, ISO400, pojedyncza klatka 1/400, godz. 20.14 Prowadzenie ręczne (blisko zenitu więc dzisiaj łatwiej), ostrzenie manualne w trakcie przelotu.
    3 punkty
  24. Dziś polując na koniunkcję Wenus i Plejad znów poświęciłem Księżycowi trochę czasu. Była to też okazja aby przetestować Pentaxa XW 7 mm. Niestety zamówiony Atlas Księżyca z zaznaczonymi obiektami L100 nie dotarł i bede musiał składać reklamację Tym razem największe wrażenie wywarły na mnie krater Clavius (L9) z czterema kraterami (D, C, N, J) oraz kratery Hainzel i Mee, przy których właśnie był termistor. Nie udało się tez dostrzec Kies Pi (L60) czy Hippalus Rilles (L54), ale muszę spróbować w dużym EDku. Takie na szybko zdjęcie telefonem...
    2 punkty
  25. U mnie zaczęło się standardowo. Prognozy obiecywały ładną pogodę w Trójmieście wieczorem. Jak tylko poinformowałem o swoich planach swoja lepszą polówkę, to o 18:00 zaczęło lać. Potem dzieci nie chciały zasnąć, ale mnie to nawet nie wzruszyło, bo o 20:00 przeszła ulewa z gradem Jednak o 21:00 okazało się, że niebo czyściutkie. Szybka decyzja czy lornetka 15x70 czy może AT72ED. Stwierdziłem, że jednak EDek. Pryzmat Amiciego generował spajki na Wenus. Więc użyłem kątówki dielektrycznej. ES 24mm z powiększeniem x18 i polem 4.6* bardzo ładnie pokazał Plejady i Gwiazdę Wieczorną, ale odblaski na Wenus były dość duże. Spróbowałem BCO 18mm, jednak pole 2.2* to trochę mało jak na Plejady. Przerzuciłem się więc na BCP 32mm - dawał on co prawda tylko powiększenie 13x ale widok najbardziej przypadł mi do gustu. Gdy już się nacieszyłem koniunkcją, stwierdziłem, że warto przypowerować. Najlepszy widok Wenus był w Pentaxie XW 7mm i BCO 6mm wraz z filtrem szarym 25%. Faza bardzo dobrze widoczna i praktyczne żadnych odblasków. W ESach (6.7mm, 11mm) było dużo odblasków, trochę lepiej było w TS HR Planetary 4mm. Jednak Pentax i BOC to zupełnie inna liga pod tym względem. Wydaje mi się, że BOC są jednak mocno niedoceniane. Na koniec jeszcze spojrzenie na Księżyc - tu Pentax XW 7mm się spisał. Powiększenie 60x przy polu 1* i źrenicy 1.2mm - super parametry do obserwacji Łysego. To moja pierwsza okazja, aby wypróbować to szkło i muszę przyznać, że jestem zachwycony...
    2 punkty
  26. Delikatna przycinka, ale niewiele. Poniżej pojedyncza klateczka w stanie, w jakim zeszła z aparatu.
    2 punkty
  27. Teleskop Już po około dwudziestu minutach zorientowałem się, że trzy pary grubych skarpet to za mało, by powstrzymać mróz. Miejsca w gumofilcach zostało jeszcze sporo, ale było za późno ? okutany w koc, siedziałem na krześle w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc i musiałem dotrwać do końca. Z kilkunastu celów dostrzegłem cztery, może pięć, z czego jeden okazał się tylko gwiazdą nawet w dużym powiększeniu 12?. Sesja z 23 marca nie była zbyt udana. Tak więc mgławica Czerwony Czworokąt (HD 44179) w Jednorożcu była gwiazdą i nie sądzę bym pomylił ją z inną. Do Berkeleya 39 nie dotarłem, zgubiłem trop i musiałem ruszać dalej. Posiłkując się gwiazdami Małego Psa, dotarłem do mgławicy Sh2-274 alias Meduza w Bliźniętach, która ukazała się niemal od razu, tląc się słabo, lecz pewnie ? szczególnie, gdy przesuwać teleskop wte i wewte. W przerwach między kolejnymi obiektami zrzucałem z siebie koc, kręcąc teleskopem odnajdywałem kolejny obiekt i ponownie zarzucałem koc, machając nim w ciemnościach, jak jakiś szaman albo czarodziej odprawiający czary. Następnie wycelowałem w czerwonawą Alphard Hydry, po czym odnalazłem na zachód odeń galaktykę MCG-01-24-001. Początkowo nie było nic, ale zaraz zaczęło być i potem już zostało i było dalej. Przyklejona do gwiazdy podłużna smuga z każdą chwilą jaśniała coraz mocniej. Porównywałem ten widok do innych gwiazd, ale nie zauważyłem podobnych rzeczy. Stąd ruszyłem na północny wschód, a odnalazłszy właściwe miejsce, na powrót zarzuciłem koc na głowę i w zupełnych ciemnościach skrupulatnie badałem co z mgławicą Abell 33. Długo to trwało, toteż postanowiłem wrócić tu później. Tymczasem ustawiłem teleskop na gromadę M44, która w małym powiększeniu szukacza, na atramentowym niebie, lśniła niby rój świetlików i odbiłem na wschód, do miejsca, gdzie miałem znaleźć swój pierwszy kwazar, tym samym wyznaczając rekord najodleglejszego dostrzeżonego do tej pory obiektu odkąd zobaczyłem grupę Hickson 55, odległą o jakieś 700 milionów lat świetlnych od ziemi. Na wschód od Żłóbka znajduje się jaśniejsza boja nawigacyjna 7.30 wielkości, która wyznacza trójkąt z gwiazdami Asellus Australis i Asellus Borealis, dzięki czemu wstrzelenie się w miejsce jest względnie łatwe. Ale to tylko pierwsza część starhoppingu. Galaktyka aktywna typu lacertyda świeci bardzo słabo nawet dla 12? teleskopu, w towarzystwie równie słabych gwiazd. W pośpiechu poległem byłem i niczego nie ugrałem, choć owe słabe gwiazdy widziałem. Na pocieszenie mignęła mi galaktyka IC 2423. Stąd udałem się do Lwa. Jakiś czas później byłem bliski pewności poświaty Leo 1, jednak Regulus niczym zły chochlik nie dawał za nic tego rozstrzygnąć. Poszedłem więc dalej, zapominając kompletnie o Sekstansie A i o Sekstansie B, które także zaplanowałem na ten wyjazd, i wycelowałem w Warkocz Bereniki wypatrując Myszy. Wydaje mi się, że odniosłem sukces, zobaczyłem dwa małe, zamglone kłębki światła splątanych ze sobą galaktyk, o numerze NGC 4676 A i B bądź też Arp 242. Miał być jeszcze inny Arp, w Wielkiej Niedźwiedzicy, Arp 148, znany też jako obiekt Mayalla, lecz nie podołałem wówczas lokalizacji, którą zbyt krótko studiowałem w domu. Wróciłem jednak do Abella 33 i znów, zerkając długo z każdej strony, próbowałem dostrzec coś nietypowego i innego niż blask gwiazdy. Po długim czasie miałem wrażenie, że istotnie coś tam jest nie w porządku, oczywiście ku mojemu zadowoleniu, jednak wciąż było to bardzo trudne do zdefiniowania. Nie wiem, czy widziałem ślad mgławicy, jednak to, co tam było, choć może u mnie o wiele delikatniejsze, idealnie określił Lukost, opisując: A33 wygląda tak, jakby materia wyciekała z gwiazdki i rozlewała się obok. Chłód całkowicie otoczył moje nogi, wpełzł do butów i lizał stopy. Wyły bezgłośnie coś o kaloryferze, o gorącej wodzie z solą, o kołdrze, o Piotrkusiu z forum, który wspomniał w statusie o tym, że też nie chce się przeziębić, o herbacie (może z cytryną, a może nie), chciały gdziekolwiek, byle dalej stąd. Cała reszta miała się dobrze; kalesony, na to dwie pary spodni, dobra kurtka z kapturem i czerwony koc. Swoją drogą, ów koc wspaniale odcinał mnie od świata zewnętrznego, pozostawiając w niezmąconej czerni tylko bezdenny, idealnie okrągły otwór niczym magiczna studnia, w której skrzyły się gwiazdy i inne cuda. Lornetka Wieczór później zostałem w domu i postanowiłem, że wyjdę na podwórko z moim Nikonem 10/50. Na krótko przed wyjściem sporządziłem listę celów. Chciałem bowiem podejrzeć Jednorożca, który pochylał się już w stronę zachodu, podążając w ślad za Orionem. Rozstawiłem się między świerkami a starą oborą, mając szeroką wnękę na południe. Światła Włodawy skrywały mury, a drzewa stojące szpalerem po prawej starały się zasłonić gałęziami Wenus. I chociaż dom miałem daleko za sobą, spowijały go ciemności. Jedynie słaba poświata sączyła się przez firanki z okna pokoju mojej mamy ? gdzieś w środku świeciła lampka skierowana kloszem w podłogę. Ale nie widziałem nawet tego. Myślcie sobie co chcecie, jednak jeśli chodzi o adaptację wzroku, staram się podchodzić do sprawy poważnie. Przynajmniej na tyle, na ile się da. Powyżej linii łączącej Syriusza z Saiphem, widać dwie jaśniejsze gwiazdy ? beta oraz gamma Monocerotis. Można przyjąć, ze to kopyta Jednorożca, tak więc NGC 2215 szukałem pomiędzy kopytami Jednorożca. Miała być poniżej linii i w odpowiednim miejscu rzeczywiście dostrzegłem słaby mglisty obiekt. Z każdą chwilą jaśniał, przeobrażając się z małego, szarego kłębka w świecąca całkiem nieźle kulkę, w której coraz wyraźniej zaznaczało się centrum, stając się bardziej punktowe. Najjaśniejsza gwiazda w gromadzie ma ponad 10mag, więc możliwe, że próbowała przebić się na pierwszy plan. Przeskoczyłem nieco wyżej do jasnej gromady NGC 2232. Lekka mleczna poświata otulała dwie grupy słońc. Na pierwszy plan tej po lewej wybijał się czworobok, z którego najjaśniej świeciła 10 Mon, trzy słabsze zaś były podobnej wielkości. Wokół 10 Mon dostrzegłem dwoje, może troje malutkich towarzyszy. Poniżej były jeszcze inne. Grupa na północny zachód wyróżniała się trzeba gwiazdami, ale i tam było ich w rzeczywistości więcej. Po jednej i po drugiej stronie naliczyłem po około 7-8 słońc, co w sumie daje około 15 składników, ale które należały do grupy albo których nie policzyłem, a należałoby policzyć, tego nie wiadomo. Przeskoczyłem potem do Syriusza, przesuwając go nisko w polu widzenia, by jak najkrócej patrzeć i ruszyłem na północ. Mijając niewielki trójkąt dotarłem do pomarańczowej Theta CMa, skąd udałem się na południowy zachód do większego trójkąta. Tu zwróciłem uwagę na grupkę gwiazd po prawej w kształcie małej wieży, która przypominała nieco gromadę Stock 19 z Kasjopei i popłynąłem dalej ku północy. Natknąłem się na kątownik z czterech gwiazd. Tuż przy najwyższej z nich, po wschodniej stronie skrzyła się grupka NGC 2302. Zerkając, można było dostrzec ślady oddzielnych słońc. Od południowego zachodu w kierunku gromady zmierzał jakiś satelita, przeleciał przez nią, po czym pomknął w kierunku północno-wschodnim. Potem wypatrywałem nieco na wschód NGC 2309 i po kilku minutach wydawało mi się, że widzę bardzo słaby, maleńki, mglisty obiekt, pojawiający się raz po raz na ciemnej ścianie nieba, lecz później w domu zobaczyłem, że gromada ta ma 10.5mag jasności i uznałem to za niepowodzenie. Wiem, że obiekty o tej jasności są jak najbardziej możliwe do wyłapania w 10/50, jednak szanowny pan Monoceros nie był na to gotów. Spojrzałem także na miejsce, gdzie znajduje się maleńka mgławica NGC 2316, ale nie było nic. Potem przyglądałem się jasnej i zwartej M50, której wyłuskane zerkaniem gwiazdy połyskiwały w silnym blasku całego klastra. Kątem oka widziałem zaplątaną w świerkach Wenus. Następnie ruszyłem na południowy wschód, gdzie napotkałem oczekiwane trzy jasne gwiazdy około 6 wielkości. Przy środkowej z nich była NGC 2353. Zaraz potem dostrzegłem w polu widzenia także NGC 2343, leżąca blisko Mgławicy Mewa (IC 2177). Poza polem widzenia coś nagle błysnęło i dobiegł mnie dźwięk silnika samochodu. Chcąc uratować adaptację, osłoniłem dłonią w rękawiczce oczy i czekałem aż dźwięk nagle się załamie, gdy mknący polną drogą na południu samochód zniknie za ścianą obory. W gromadzie NGC 2353 błyszczało kilka gwiazd. Wydawało się, że poświata od jasnej gwiazdy, przy której się znajdowała, próbuje pochłonąć tamtejsze słońca. NGC 2343, ta która leży blisko Mewy, była mniejsza i naliczyłem w niej około 4-5 gwiazd. O ile pojaśnienie, które brałem w duchu za głowę Mewy, okazało się fałszywe, o tyle zapamiętałem inną, podłużną smugę światła, która rozciągała się mniej więcej od środkowej gwiazdy V569 Mon na północ, mijając gwiazdkę, potem parkę gwiazd, potem kolejną gwiazdkę i kończąc się gdzieś przy słońcu 7 wielkości. Nie spędziłem tam co prawda dużo czasu, jednak warto to sprawdzić, gdyż później w domu okazało się, że właśnie tak przebiega górne skrzydło Mewy. Od Mewy odbiłem na południowy wschód, gdzie połyskiwało gwiezdne krzesełko, obok niego zaś wypatrzyłem trzy gwiazdki podobnej wielkości. Kątem oka wypatrywałem przy górnej z nich małego mglistego obiektu. Przez dłuższą chwilę nie było nic, ale po chwili z mroku zaczął się wyłaniać Hełm Thora (NGC 2359). Na razie ledwie dostrzegalny, potem wyraźniejszy, by stać się w końcu oczywistym, choć wciąż bardzo słabym kłębem nieokreślonego kształtu. Dalej, na południu, ujrzałem gromadę Karoliny (NGC 2360), niezbyt dużą, acz świecącą całkiem jasno. Nie dostrzegłem jednak pojedynczych słońc. Do tej dwójki przyłączyła się wkrótce NGC 2345, jaśniejąca gdzieś pod Mewą i pod dwoma słońcami ponad 7 wielkości, i trójka połyskiwała teraz w jednym polu, świecąc każde na inny sposób. Najokazalej gromada Karoliny, potem NGC 2345, w końcu blady, trudno dostrzegalny, unoszący się nad gwiazdowym krzesłem Thor. Wreszcie osobliwa trójka znikła, a na jej miejsce pojawiła się przecudowna para lśniących gromad Messiera. Nad M47 połyskiwała NGC 2423, obie gromady zaś zdawał się łączyć sznur z gwiazd. Z północy na południe, tuż obok M47, opadł satelita. W szarej masie M46 pływały dwie, trzy gwiazdy. Ruszyłem na północ, do Melotte 71. Mglisty, okrągławy obłok był wyraźny i oczywisty, jednakże po spektakularnym widoku gromad Rufy, nie wywarł większego wrażenia. Gromada wciąż mieściła się w jednym polu z parą Messierów. Znalazłem się na północno-wschodnim rogu psiego podwórka i zatrzymałem przy NGC 2539. Poznałem ją po tym, że obok gwiazdy wisiała chmura, jak dymek na tekst w komiksach. Kątem oka w owej chmurze widziałem osobne gwiazdy. Udałem się na północ i minąwszy jaśniejsze słońce, skręciłem na zachód, by w końcu natknąć się na NGC 2506. Była to jednolita, nieduża kula mgły, bez śladów gwiazd. Oba obiekty mieściły się razem w kadrze z NGC 2539, ale były na tyle blisko krawędzi, że obraz nie był dobry. Żuraw zaskrzypiał, wygiął się i chwilę później w lornetce świeciła już Rozeta. O, panie i panowie, co to był za widok! Nie mogłem oderwać oczu od Rozety, bowiem mgła tak silnie i tak daleko otulała drabinkę z sześciu gwiazd, że trudno było uwierzyć. Najsilniej poświata kumulowała się na łuku północno-zachodnim. Przepiękny widok! Amazing! Amazing!... wołałem w duchu. Musiałem jednak opuścić Rozetę, na jej miejsce pojawiła się gromada NGC 2301. Sznureczek słońc wił się pionowo, po czym gwiazdy ułożyły się w literkę Y z przegiętym ogonem. Najwięcej działo się jednak w centrum, gdzie było jasne zgrubienie ? tkwił tam jakiś zlepieniec z gwiazd. Żuraw znów wydał z siebie cienki skrzek, a w lornetce zobaczyłem NGC 2264 z silnie świecącym korzeniem, to jest gwiazdą S Mon, lub jak kto woli 15 Mon. W ogóle cała Choinka z każdą chwilą jaśniała. Szukałem Zmiennej Mgławicy Hubble'a, ale nie pamiętałem gdzie dokładnie jest, toteż po krótkim rozeznaniu odpuściłem. Żuraw raz jeszcze przeraźliwie zaskrzypiał, a ja przez chwilę, niezupełnie poważnie, patrzyłem w miejsce, gdzie znajduje się Abell 21. Jednak żadnej Meduzy nie było. Chciałem zobaczyć M35, lecz zasłaniały ją gałęzie świerków, więc przeniosłem całe stanowisko kilka metrów dalej i skierowałem dwururkę na plamkę światła. W kadrze rozbłysła róża utkana z mrowia gwiazd. W jej pobliżu świeciły słabo dwie plamki światła, które okazały się być gromadami IC 2157 oraz NGC 2158. Nie zapomniałem też o Głowie Małpy (NGC 2174), której wyraźna poświata otulała gwiazdę. Nisko na zachodzie stał Orion. Skierowałem w tamtą stronę lornetkę, chcąc sprawdzić, czy tli się Płomień. Mgławica M42 wciąż była bardzo piękna, choć nie tak, jak to bywa, gdy jest wysoko. Nad nią widniały słabe ślady mgławic refleksyjnych, wyżej zaś wisiało kilka gwiazd luźnej gromady NGC 1981. Ale przy wschodniej stronie Pasa Oriona nie palił się już żaden Płomień. Jedynie powyżej, gdzieś nad Pasem i w lewo, wisiał malutki kłębek mgławicowości M78. Odwróciłem żurawia i wycelowałem go w całkiem inny rejon nieba, ponad wielkie W Kasjopei, i dalej w prawo, za trzy gwiazdy 42 Cas, 48 Cas i 50 Cas. Była tam rozległa, ale ładnie odróżniająca się od tła, wyraźna gromada Collinder 463. W jej podłużnej sylwetce naliczyłem szybko jakieś dwa tuziny gwiazd. Teleskop Słońce już dawno znikło za horyzontem. Kręcąc lornetką po nieboskłonie, malowałem łuki, zataczałem koła, kreśliłem pasy poziomo i pionowo, chwytałem za krawędź teleskopu i filowałem celownikiem nad zachodnim widnokręgiem, to znowu wyginałem żurawia i obtańcowywałem dookoła jednego i drugiego. W końcu w lornetce pojawił się na chwilę cieniutki jak nitka, ledwie dostrzegalny, blady kosmyk. Za chwilę znikł i znów nie mogłem go odnaleźć. W końcu niebo przygasło na tyle, że przypominający haczyk na ryby Księżyc pozostał już w Nikonie, a potem znalazłem go w teleskopie. Białawy, lekko zarysowany łuk z każdą minutą nabierał kontrastu i w końcu pojawiły się pewne oznaki struktur. W powiększeniach 60 i 107-krotnych wyglądał pięknie, w 319, choć nie mieścił się w kadrze, obraz był słaby. 1.6 procentowy Księżyc wywarł na mnie tak duże wrażenie, że pokazałem go mamie. Łuk w kształcie zęba od zgrabiarki w końcu zawisł w teleskopie tuż nad płotem. Przez pewien czas Księżyc widać było na żywo. Zostawiłem na trawie teleskop i żurawi trójnóg. Wróciłem kilka godzin później, bez lornetki, i obserwowałem parę lwich galaktyk, to jest NGC 3227 i NGC 3226 a także NGC 3222 i NGC 3213. Zorientowałem się nagle, że galaktyki przygasły. Spojrzałem w górę. Po niebie sunęły chmury o jasnobiałych brzuchach, płynąc leniwie jak dym z komina w niemal bezwietrzną noc. Musiałem poczekać, a gdy tylko Lew otrzepał się z białego puchu, ponownie obserwowałem te same galaktyki. NGC 3227 początkowo odsłoniła owalne halo, jednak z czasem owal przestał być owalem i kształt stał się nieco dziwny. Sąsiednią NGC 3226 potraktowałem trochę po macoszemu, właściwie nie zmieniała się ona poza jasnością. Pod koniec obserwacji, gdy miałem powiększenie 319-krotne, NGC 3227 znów się zmieniła. Miałem wrażenie, że po przeciwnej stronie jądra względem eliptycznej N3226 pojawia się poświata. Po powrocie do 14mm ulotna chmurka wciąż tam chyba była. W bliskim sąsiedztwie tych galaktyk całkiem łatwo widoczna była nieduża NGC 3222, a nieco dalej dość słaba NGC 3213, lecz po czasie, jaki tam spędziłem i ona pojawiała się stosunkowo łatwo. Chmury tymczasem odsłoniły gromadę M44. W jej pobliżu odnalazłem galaktykę IC 2423, która świeciła bardzo słabo, lecz pewnie. Pamiętając tym razem dokładnie wzory i inne mikroasteryzmy, odnalazłem maleńki trójkącik z gwiazd, a zaraz po nim inne gwiazdy, wreszcie wzór, na który czekałem. Po chwili zobaczyłem maleńką bladą kropkę. Oto sygnał z galaktyki aktywnej OJ 287. Zaiste dziwna to była chwila. Chciałoby się czegoś doznać, poczuć jakieś emocje. Lecz wydarzenie nie miało w sobie nic głośnego. Ot, błyskające z trudem tycie światełko, które przeleciało niebywałe 3,5 miliarda lat świetlnych bym mógł je zobaczyć. Gdzieś obok płynął maleńki trójkącik z gwiazd. Chmury zjawiały się nie wiadomo skąd i odchodziły. W okularze pojawiła się na krótki moment galaktyka M109, potem NGC 3953. Następnie przyjrzałem się M51 (wraz z NGC 5195), której ramiona pięknie zawijały się wokół jądra w mniejszych powiększeniach, w ponad 300-krotnych zaś rozrywały na strzępy. Chmury pojawiały się to w Lwie, to w Raku, to w okolicach Wielkiego Wozu, to znowu w Pannie. Nisko nad zachodnim horyzontem pulsowała przygaszona Betelgeza. Gdy w Lwie robiło się czysto, walczyłem z Regulusem, który wciąż pilnował Leo 1 niczym warujący pies. Następnie, skryty pod kocem, szukałem w ciemnościach Wielkiej Niedźwiedzicy galaktyk Arp 148, ale nie było nic. Na koniec dostrzegłem nieoczekiwanie trapez Herkulesa wspinający się na wschodzie, co wywołało jakieś przyjemne uczucie, i wycelowałem teleskop w kierunku M13, rozmyślając o tym, że gdzieś tam, między mną a gwiezdnym potworem, mknie w przestrzeni wiadomość, którą wysłano do potencjalnych istot. Wielka Gromada Herkulesa wisiała w ciemności, fotograficznie piękna, rozpryśnięta w drobny mak, lśniąca tysiącem migoczących iskier. Zarzuciłem na siebie koc i odcinając się od świateł ziemi, patrzyłem na bezdenny, idealnie okrągły otwór niczym magiczna studnia, w której skrzyły się gwiazdy i inne cuda.
    2 punkty
  28. I tu pozwolę sobie się z Tobą Robert nie zgodzić. Biblia rzadko wypowiada się na tematy naukowe, ale gdy już to robi jest zadziwiająco zgodna ze współczesnymi faktami naukowymi. O kształcie ziemi może my przeczytać w księdze Izajasza 40:22 "Siedzi nad okręgiem ziemi, a jej mieszkańcy są jak szarańcze" (Biblia Warszawska) inne przekłady Biblii używają słowa "krąg" (Biblia Tysiąclecia), "glob ziemski" (Douay Version) czy "okrągła ziemia", które są tłumaczeniem użytego w tym wersecie hebrajskiego słowa chug oznaczającego też kulę. Wniosek: Biblia jest najgorszym możliwym wyborem, do udowadniania teorii płaskiej ziemi.
    2 punkty
  29. Dziś poświęciłem kilka chwil żeby ustawić ostrość w guidingu.... brak zakresu . Kurczak ( jak to JacekE mówi ) no 1mm... wziąłem kolimator i na szybko stojąc na skrzynce z komputerem rozpocząłem kolimację która na śrubach LG dała mi te brakujące 1mm . Kamerka w wyciąg i szukamy Łysego w monitorze.... Zrobiłem 5 filmików po 1min z mojej ASI 034MC - Guidingiem oczywiście! 130/650 -niutek.... 100klatek/sec i max rozdzielczość 640x472. Zestakowane w AS2 i po za auto-kolorem i tonami w PS jest wynik: Mi się podoba A tu dałem inteligentne wyostrzenie w PS ale nie wiem jak lepiej... ? Sugestie mile widziane bo się nakręciłem na US :
    2 punkty
  30. No to i ja se go pyknąłem.
    2 punkty
  31. Zazdrościłem i ruszyłem po za standardy początkujących ..... z dziś - 31.03.2020 NGC 4656 i NGC 4631 1h32min (po 120sec przy ISO 1600), robione w dss, pix i ps jak zawsze: Bym wiedział, że tak wyjdzie to bym dał na konkurs zamiast Leo Quartet...
    2 punkty
  32. Daleko mi jeszcze do sensownego poziomu zdjęć - jak na razie umiejętności starcza na to, co widać na załączonym obrazku.
    2 punkty
  33. Dzięki Dawno nie łapałem solo bo się na tranzyty wkręciłem i jakoś tak zeszło. Bałem się, że nic z tego nie wyjdzie bo byłem mocno zmęczony (praca plus dwie ostatnie nocki obserwacyjne) i oczy mi się same zamykały. O widzisz, zapomniałem o godzinie. Przelot był między 20.09 a 20.15 (20.12 - górowanie). To jeszcze taki miks z trzech ujęć:
    2 punkty
  34. Takie sprzed paru minut halo księżycowe,niezbyt wyraziste,prawie ledwie widoczne.Fotka dwu sekundowa przy 800 ISO,zamiast statywu aparat podparty na oparciu ławeczki Pozdrawiam
    2 punkty
  35. Miałem focić Księżyc, ale Munio coś nie halo
    2 punkty
  36. Dopiero w czwartek udało się uwiecznić Wenus w Plejadach. Tak było:
    2 punkty
  37. Od zarania dziejów ludzkość polowała. Z konieczności - by przeżyć czy to z przyjemności - wypełniając wolny czas, realizując siebie w jakiejś dziedzinie. Poluję i ja. Między innymi na Międzynarodową Stację Kosmiczną czyli nieco ponad 400 ton krążące po orbicie okołoziemskiej na wysokości ok. 400km. Dokładnie jutro mijają dwa lata kiedy po raz pierwszy ISS przeciął tarczę Słońca a ja w końcu po niemal dwuletnich próbach torpedowanych pogodą zrobiłem w końcu zdjęcie tego zjawiska. 30 czerwca 2015 roku debiutancki i chyba najlepszy jak do tej pory tranzyt tak bardzo mnie ucieszył, że dzień później zarejestrowałem się na FA by się tym faktem z Wami podzielić W ciągu ostatnich dwóch lat kilka razy polowanie zakończyło się sukcesem, prawdopodobnie podobna ilość prób spaliła na panewce przez pogodę. Przez ostatnie 3 miesiące moim celem było złapanie stacji w każdej możliwej konfiguracji: tranzyt słoneczny i księżycowy oraz przelot solo. 16 KWIETNIA 2017 Efemeryda w dniu 16 kwietnia była dość obiecująca. Było wszystko, Słońce, deszcz, śnieg z deszczem i mocny wiatr. Jak to przeważnie bywa musiałem udać się na miejscówkę, która była oddalona od Bochni o około 30km. Pod Proszowicami pojawiłem się 45 minut przed tranzytem. Zastała mnie piękna pogoda, ale porywisty wiatr nie wróżył niczego dobrego. Kilka testowych klatek i czekam. Chmury z zachodu nadciągały błyskawicznie więc ustawiłem jeszcze raz ostrość, zablokowałem wyciąg i pozostało mi tylko czekać. Stałem na uboczu dość ruchliwej drogi, ale w niedzielę wielkanocną ruch był niezbyt duży jednak wzbudzałem spore zainteresowanie podróżnych. Kwadrans do tranzytu - chmury, 10 minut przed - to samo, 5 minut - wciąż chmury. Czekam twardo bo skoro już przyjechałem to odczekam aż stoper oznajmi mi, że już nie mam po co czekać Minuta do tranzytu - jakieś niewielkie przejaśnienia przez które widać zamglone Słońce. 16 sekund przed tranzytem Słońce było jeszcze schowane za chmurami, wtedy mała dziura odkryła naszą gwiazdę, zwolniłem blokadę wyciągu, szybkie ostrzenie i ostatnie 5 sekund odliczania już w pełnej gotowości. Na matrycy załapało się 5 klatek ze stacją na tarczy razem z przesuwającymi się chmurami. Seeing niestety słaby, wiatr zrobił swoje. Ale warto było czekać! W wyciąg wkręciłem filtr Ha 35nm wobec czego nasza gwiazda jest krwiście czerwona. 10"/1200mm, Pentax K-5 w ognisku głównym, folia Baader ND3.8, wkręcony Baader Ha 35nm, ISO200, 1/2000 godzina 14.08'44,4" rozmiar kątowy ISS: 50,37" odległość 536,4km czas tranzytu 0,82s Jak dynamiczna była pogoda w czasie tranzytu pokazuje gif (9 klatek w tym 5 ze stacją na tarczy): 25 MAJA 2017 Pod koniec maja był okres pojawiania się ISSa na wieczornym niebie w jasnych przelotach. Jako, że Słońce już dość płytko chowa się o tej porze pod horyzont jednej nocy można obserwować nawet trzy jasne przeloty. Pogoda z końcówki maja nie rozpieszczała i w końcu 6 dni przed końcem miesiąca sprzęt po polowaniu na samoloty został w ogrodzie z zamiarem sfotografowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w przelocie solo. Gdy wyszedłem za dom 20 minut przed przelotem rzuciłem okiem na kilka gwiazd i wiedziałem, że warunki są dość średnie ponieważ nie dało się fajnie wyostrzyć żadnej z nich. Sporo wilgoci w powietrzu, ale co tam, spróbować trzeba. Przeloty na nocnym niebie nieco różnią się od tranzytów, przy których jedynie celuję w Słońce lub Księżyc i czekam na odpowiedni moment. Stacja porusza się bardzo szybko (27600km/h) i wycelowanie szukaczem (tu nie ma problemu) a następnie umiejscownie jej w wizjerze (tu jest problem) nie jest łatwe. Zwłaszcza jak ma się nieco rozregulowany szukacz Nerwowych kilka namierzań i w końcu jest! W wizjerze to już jest walka. ISS zasuwa na tle gwiazd, ja staram się ustabilizować śledzenie i jednocześnie ostrzę. Seria kilkunastu zdjęć, znowu ostrzę i tak kilka razy. Gdy tubus jest już blisko mnie muszę zrobić krok w tył. Oczywiście Stacja na chwilę ucieka z wizjera, ale jej blask jest tak duży, że szybko ją namierzam! Kolejne serie i po około minucie walki obserwuję jak powoli zmierza ku wschodniemu horyzontowi. W 95% przypadków kiedy robię fotografię Stacji solo pot na czole jest obecny, nie inaczej jest i tym razem. Ale walka wygrana! 25 maja 2017, godz. 22.42, odległość 425km, -4.0mag 10"/1200mm, Pentax K-5, barlow TVP 2x, ISO400, 1/500, pojedyncza klatka. 03 CZERWCA 2017 Kolejna okazja do wypełnienia zadania nadarzyła się 3 czerwca kiedy to w nieodległej ode mnie lokalizacji ISS przecinał Księżyc oświetlony prawie w 3/4. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że tranzyt jest tuż po 18. Moja pierwsza okazja złapania Stacji za dnia na Księżycu. Gdy już miałem się pakować nieoczekiwanie żona wkroczyła do akcji i pojechała na spotkanie z koleżanką, o którym przecież "wcześniej mi mówiła" No cóż, zostałem z dwoma córkami. Co zrobić, trzeba fotografować z domu. Wiedziałem, że pas tranzytu nieznacznie mija mój dom, ale bardzo niewiele. Po sprawdzeniu okazało się, że Księżyc i ISS zmieszczą się w jednym kadrze. Pogoda w miarę pewna, w ogrodzie rozłożyłem sprzęt i zrobiłem kilka testowych klatek. Pamiętając, że muszę mieć czas w okolicach co najmniej 1/1600 lub 1/2000 by ISS złapać ostro dostosowałem ISO w aparacie. Na kilka minut przed tranzytem córka koniecznie chciała mi pomóc a jedyną czynność jaką mogła wykonać to trzymanie stopera, który odliczał czas do tranzytu. Z kamieniem na sercu dałem go jej, ale spisała się wzorowo Tradycyjnie 5 ostatnich sekund zostało "wypikane" a ja potraktowałem Ksieżyc serią. Stacji nie zauważyłem w czasie przelotu, ale po sprawdzeniu klatek oczywiście była obecna. Pierwszy dzienny przelot ISS zaliczony! Tym bardziej cieszy, że w doborowym towarzystwie Księżyca. 3 czerwca 2017, G1807 10"/1200mm, Pentax K-5, ISO250, 1/2000 Księżyc: 72,4% ISS: 36,96"; 747,63km 20 CZERWCA 2017 Na tranzyt 20 czerwca nie nastawiałem się za bardzo ponieważ 2 dni wcześniej miałem jeden z najlepszych w tym roku, ale jak to często bywa pogoda storpedowała polowanie. Może to i dobrze bo w niedzielę 18-go żona miała bieg w Niepołomicach i byłem kierowcą gdyby była pogoda ja byłbym pochmurny widząc Słońce i wiedząc, że ISS zaraz przetnie tarczę. Zatem 20-go zaraz po pracy podjechałem 5 km na południe od Bochni i bez jakiejś większej historii tranzyt zaliczyłem. Żałuję, że nie zabrałem żadnego filtra poza folią Baadera. Jedyną "atrakcją" było to, że podczas 30-minutowego oczekiwania nie było kierowcy, który by nie zwolnił na widok betoniarki Stałem przy dość ruchliwej drodze Bochnia-Limanowa i nawet dwóch zatrzymało się zaciekawionych co robię. Kilka minut przed tranzytem spotkałem Kolegę, który mieszka nieopodal a z którym fotografujemy samoloty. Towarzyszył mi do końca, był ciekawy jak to robię. Jak stwierdził "żadnej magii w tym nie ma, ale trzeba być precyzyjnie przygotowanym" Jak zwykle 10"/1200mm, Pentax K-5, ISO100, 1/8000, filtr Baader ND3.8, pojedyncze klatki 20 czerwca 2017 / G16h11m54,08" Rozmiar ISS 45,79" Odległość do stacji 606, 28km, czas tranzytu: 0,89s 27 CZERWCA 2017 Końcówka czerwca to czas kiedy tranzyty ISS na tarczy słonecznej są najbardziej efektowne przez potencjalnie największy rozmiar kątowy stacji sięgający a czasem nieznacznie przekraczający 60". 18.VI w chmurach mi zwiał tranzyt z rozmiarem stacji 59,54" a 27.VI miałem najlepszy tegoroczny pod tym względem: 59,84" Wyjechałem z Bochni o 12.20, godzinę przed zdarzeniem. Linia centralna przebiegała niecałe 8km ode mnie, ale w centrum było kiepsko z parkingiem więc zatrzymałem się ok. 500m na północ od centrum. Niestety z zachodu nadciągał front a z nim sporo chmur. Po niecałych 20 minutach byłem na miejscu, rozłożyłem sprzęt, testowo parę zdjęć Słońca - ostrość ok. Na szczęście na powierzchni naszej gwiazdy jest rejon aktywny AR2664, który znacznie ułatwił ustawienie fokusa. Z minuty na minutę coraz większe mleko nadciągało i były chwile kiedy Słońce na chwilę znikało pod grubą pierzyną chmur. 2-3 minuty przed byłem pewien, że tranzyt sfotografuję, ale przez cienką warstwę chmur. Jak zwykle stoper odliczył mi ostatnie 5 sekund, migawka wciśnięta. ISS na tarczy, ja zaś kolejny raz z tarczą 27 czerwca 2017 / G13h20m26,42" 10"/1200mm, Pentax K-5, ISO100, 1/6400, filtr Baader ND3.8, pojedyncze klatki Rozmiar ISS 59,84" Odległość do stacji 465,11km, czas tranzytu: 0,57s Plany na drugą połowę roku to sfilmowanie tranzytu kamerką, która robi 240 klatek na sekundę (chyba, że znajdę jeszcze lepszą). Zawsze o tym myślałem... No i wciąż niespełnione marzenie, podwójny tranzyt: ISS + samolot. Tak, to marzenie przez wielkie M, chyba największe.
    1 punkt
  38. Porządnie wiało, ale widoczność była przednia. Bardzo efektowne na jasnym niebie po zachodzie słońca. Tair+eos80D, seria 47x1s ze statywu, dss+photopaint
    1 punkt
  39. W Nikonku 12x50 na statywie też nad morzem pięknie, nawet na moje stare ślepia, siedzi przy przednim kole Sprzęcicho foto czeka na ciemności
    1 punkt
  40. A nie mówiłem: "będzie Pan zadowolony". ? To pełny kadr, czy coś przycinałeś?
    1 punkt
  41. Opętał mnie Karol Marks, ? Wszędzie widzę walkę klas ?
    1 punkt
  42. Mozaika (pomniejszona wersja) z 7 zdjęć, miałem ogromny problem z kolorem czarnym (chodzi o wyrównanie z tłem) na granicy terminatora po złożeniu mozaiki SW 100ED + ASI 224MC + Barlow 1,5x ps. Chyba czas na zakup nowego monitora, na moim obrazy są jaśniejsze niż na tablecie itp.
    1 punkt
  43. Kochani! Najpierw Wenus opasana wstęgą ziemskiej atmosfery, a potem nagusieńka jak ją Pan Bóg stworzył - takie atrakcje funduje nam kwietniowe niebo A.D. 2020 Tej wiosny Wenus jest wręcz olśniewająca, więc nic tylko patrzeć - zwłaszcza, że na początku kwietnia ma towarzystwo w postaci prześlicznych Plejad. Sama zaś planeta świeci tak jasno, że możemy zapolować na rzucany przez nią cień. Wyniki mojego eksperymentu (i nie tylko) do zobaczenia w filmowym kalendarzu astronomicznym. Zapraszam!
    1 punkt
  44. Trzeba rejestrować póki widać.
    1 punkt
  45. Może to lekki falstart ale jedna z najefektowniejszych koniunkcji tegorocznych zbliża się wielkimi krokami (a poza tym inni już zaczęli). Wenus wkroczyła raźnie do Byka a jej blask sięga prawie Plejad. Oczywiście 43-procentowy Księżyc w pobliżu bardzo miesza, ale w momencie przechadzki Wenus pomiędzy Siostrami jego blask będzie jeszcze dużo większy. Dwie fotki z dzisiejszej nocy a) spajkowo: C6d+S100-300/4 @300/5 1x60s ISO1600 b) możliwie bezspajkowo: C6d+C200/2,8 @4,0 1x60s ISO1600
    1 punkt
  46. Ja mam Tevo Tarantula Pro - po tuningu ( szklany stół ) Rano już co nieco podziałałem. Zamontowany jest uchwyt do aparatu i pasek napędu DEC. Ten uchwyt do aparatu jest modyfikowany do konkretnego obiektywu specjalnym skryptem na Open CAD. Wpisujesz średnicę i wypluwa gotowy projekt uchwytu. Jak już zauważyłem konstrukcja ma jeden słaby punkt. Całe to wielkie koło RA trzyma się od tyłu na jednym - po prawdzie bardzo solidnym ale jednym - łożysku, natomiast z przodu tylko na pasku zębatym. Nie jest to niebezpieczne przy pracy montażyku, ale jak przenosimy go z aparatem i obiektywem ...... Trzeba wymyślić jakąś blokadę transportową, taką jak mają np. bębny pralek automatycznych.
    1 punkt
  47. Po aktualizacjach windowsa 10 (również po ostatniej 1909) często zmieniają się profile zasilania, a w nich pozycja zwana "Ustawienie wstrzymania selektywnego USB". Może to owocować słabszą wydajnością i wieszaniem się urządzeń podłączonych do portów USB, na przykład kamerek. Poniżej opis jak to ustawienie przywrócić do normalności (przepis z forum Diffraction Limited). Najpierw otwieramy menedżer urządzeń, rozwijamy pozycję Kontrolery uniwersalnej magistrali szeregowej, otwieramy po kolei wszystkie Główne koncentratory USB i odznaczamy opcję Zezwalaj komputerowi na wyłączanie tego urządzenia: Następnie przechodzimy do panelu sterowania i otwieramy Zasilanie i uśpienie. Wybieramy po prawej Dodatkowe ustawienia zasilania i w nowym okienku klikamy na Utwórz plan zasilania. Wybieramy pozycję Zrównoważony (zalecane) i nadajemy planowi nazwę, np Obserwatorium. Klikamy Dalej. W następnym okienku w pozycji (albo pozycjach) Przełącz komputer w tryb uśpienia wybieramy Nigdy i klikamy Utwórz. Następnie klikamy Zmień ustawienia które są obecnie niedostępne i potem Zmień ustawienia planu. W następnym okienku ponownie klikamy Zmień ustawienia które są obecnie niedostępne i następnie Zmień zaawansowane ustawienia zasilania. W kolejnym okienku po raz ostatni klikamy Zmień ustawienia które są obecnie niedostępne i następnie zmieniamy: Uśpienie -> Zezwalaj na stan uśpienia hybrydowego -> Wyłącz Uśpienie -> Hibernacja po -> Nigdy Ustawienia USB -> Ustawienia wstrzymania selektywnego USB -> Wyłączone Magistrala PCI Express -> Zarządzanie energią zależne od stanu linku -> Wyłącz Potem OK, OK i restart i gotowe
    1 punkt
  48. Zostałeś świętym?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)