Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.06.2020 w Odpowiedzi

  1. Tuż przed burzą. Nad Słowacją rozpętało się małe piekiełko, teraz dotarło to nad Małopolskę.
    6 punktów
  2. NGC 4565 - Galaktyka Igła z gwiazdozbioru Warkocza Bereniki. Obiekt znany więc jakoś szczególnie nie będę się rozpisywał. Jedna z najładniejszych "krawędziówek" Jasność około 10,5mag. Rozmiar 15,9' x 1,9' Jak pierwszy raz ustawiłem kadr to bałem się, że nie dam rady jej zmieścić w kadrze. Taka jest wielka. Jakoś po skosie udało ją się upchnąć ale musiałem mocno pilnować dryfu żeby potem nie obcinać stacka. Materiał mocno wysezonowany (przynajmniej jak na mnie ) ale uczę się cierpliwości w obróbce. Zbierany od 17 do 24 kwietnia. Potem trochę leżał na dysku. W międzyczasie robiłem kilka podejść do obróbki, aż w końcu wziąłem się za nią na dobre kilka dni temu. I oto efekt. Na razie lepiej nie potrafię. Odszumianie minimalne (tylko w tle, na galaktyce nic), ostrzenie z umiarem, dekonwolucja. Sporo walczyłem z gradientami i skośnym szumem który tym razem, pomimo ditheringu i różnego nachylenia galaktyki podczas sesji, pojawił się na luminancji. Udało się to w miarę opanować. Natomiast jestem zadowolony z samego detalu na galaktyce - myślę, że jestem blisko maxa jaki mogę wyciągnąć z teleskopu na tym montażu (EQ6). Może po przesiadce na montaż Gemini będzie lepiej ale to dopiero za kilka miesięcy. W porównaniu z fotką z 2018 roku jest dużo lepiej a to w sumie najważniejsze bo "progress is everything". Sprzęt i ekspozycja: Astrofaktoria Newton 350/1400 na NEQ-6 + ASI 178MM-C + Baader LRGB Kompozycja LRGB L - 2200x 10s (gain 86%) -> wybrane ręcznie z 4000 klatek RGB - 500 x 12s (gain 86%) na kanał skala setupu - 0,35''/pix wersje b/w i kolor - zmniejszone do 80%
    4 punkty
  3. Co by tu można polecić na jasne, czerwcowe noce? Ano, to zależy skąd obserwujesz. W tym odcinku przyjmiemy, że znajdujesz się co najmniej na południu Polski, gdzie nawet w okolicy przesilenia letniego do dyspozycji masz te dwie - trzy godzinki względnej ciemności. Odwracamy się zatem plecami (i tą częścią ciała, gdzie rzeczone plecy tracą swą szlachetną nazwę) do rozjaśnionego z lekka północnego horyzontu, kierując lustro czy obiektyw w kierunku obszaru (względnej) czerni. A co zrobić, by było jeszcze mroczniej? Nie da się, mówicie? Da się, jeśli wstrzelimy się w ciemnomgławicowy kompleks zwany Fajką czy ? w nieco szerszym kontekście ? Brykającym Kucykiem. Gwiazd tam mało, w okularze dziwnie ciemno - na tyle, że człek czuje się z lekka nieswojo. Niemniej nawet tam, w rejonie ponadnormatywnie zapylonego centrum naszej Galaktyki znajdziemy jakieś światełko. Pal licho, że to trupi poblask ? pozostałość po umarłej gwieździe, prawie jak błędne ogniki nad Martwymi Bagnami (ot, takie tolkienowskie skojarzenie mi się nasunęło). Ale do rzeczy; mgławicę nazywana Little Ghost znajdziemy w pobliżu dość jasnej gwiazdy theta Oph ? błękitnego podolbrzyma o jasności 3.26 magnitudo. W tej okolicy Johannes Kepler obserwował supernową, której blask dotarł do Ziemi w 1604 roku (wciąż pozostajemy w lekko funeralnych klimatach ). Spora ujemna deklinacja (prawie -24 stopnie) sprawy nie ułatwia, ale tragedii też nie ma. Schody zaczynają się dopiero z planetarkami położonymi na minus trzydziestu iluś tam stopniach ? ale to dygresja i temat na osobny wpis. źródło: Wikipedia Część źródeł wskazuje na jasność obiektu na poziomie 12.9mag, co czyniłoby Duszka dość trudnym celem. Nic bardziej mylnego ? inne strony, wyglądające na bardziej wiarygodne, podają wartość 11.4mag, co jest już znacznie bliższe prawdzie. Przy niewielkich rozmiarach kątowych (nieco ponad pół minuty) wychodzi nam całkiem spora jasność powierzchniowa, skutkująca możliwością dostrzeżenia obiektu już w niewielkich instrumentach ? czterocalowych, a pewnie i czymś mniejszym też dałoby radę. Nie dalej jak w maju, na Przełęczy nad Łapszanką paczałem sobie na NGC 6369 lornetą 100 mm (przy pow. cosik koło 30x) i bynajmniej nie musiałem odwoływać się do techniki zerkania. Malutkie kółeczko, wyraźnie niegwiazdowe po prostu bylo tam, gdzie być powinno. Nie powiem, samozadowolenie mnie ogarnęło, trwające aż do momentu, gdy dotarłem do swojej starej relacji, z której wynikało, że kilka lat temu bezproblemowo złapałem engieca lornetą 28x110 i to z przedmieścia. Słowem ? nie taki diabeł straszny. Filtr OIII czy UHC owszem, pomaga bardzo, ale nieodzowny nie jest. To nie są Abelle, tu można uprawiać wizual relaksacyjny. W dużym lustrze, już w średnich powiększeniach można zauważyć pociemnienie wewnątrz mgławicy ? przy czym nie jest to tak ewidentna dziura jak w przypadku chociażby Messiera 57, czyniąca z mgławicy obwarzanek. Wspomniana dość znaczna jasność powierzchniowa pozwala też na konkretne powerowanie, choć zakłócenia wprowadza kapryśny, tużponadhoryzontalny seeing. Tego typu ograniczeń unikniemy pod niebem dalekiego południa. Niestety, o ile jestem pewien, że oglądałem numer 6369 niutkiem 300 mm w RPA, to za cholerę nie mogę sobie przypomnieć przy jakim powiększeniu i z jakim rezultatem ? w szczególności czy wyłapałem specyficzny, niebieskozielonkawy zafarb, o którym raportuje część obserwatorów. No nic, wychodzi na to, że mam kolejny powód do powrotu pod tamto niebo. Gwiazdki centralnej o jasności 16 mag nigdy nie dostrzegłem i w moim lustrze 350/1500 pewnie nie zobaczę. Co tam jeszcze? A tak, został krótki rys historyczno ? naukowy. Nie będzie pewnie żadnym zaskoczeniem nazwisko odkrywcy ? jak zwykle melduje się sir Wiliam Herschel. Obiekt jest odległy ok. 2000 lś od Ziemi, zaś średnica głównego pierścienia mgławicy szacowana jest na ok. 1 rok świetlny. źródło: Wikipedia Ciekaw jestem jakim najmniejszym przyrządem optycznym można dokonać wizualnej detekcji mgławicy. Równie mocno zainteresowany jestem relacjami z obserwacji dużymi aperturami. Widać z Polski ten kolorek czy nie? Niezależnie jednak jakim sprzętem obserwujesz, koniecznie spróbuj i daj znać jak poszło!
    3 punkty
  4. Dobiega końca ostatni etap przebudowy naszej siedziby. Trochę poglądowych zdjęć jak się prezentują wnętrza. Sorry za jakość, ale z telefonu.
    3 punkty
  5. Nowy zestaw na szybkie wypady. Wszystko z innej parafii, ale zgrało się i działa.
    2 punkty
  6. Wiróweczka z wczoraj, Nikon D3200, Nikkor 18-140mm @18mm f/5, 150x15s, ISO1600
    2 punkty
  7. Wilgotna, nieco mglista, ale wreszcie ciepła noc nad przełomem Białki. Miało być dłużej, ale obiektyw zaparował.
    2 punkty
  8. To był mój pierwszy statyw kupiony przez pomyłkę, szybko sprzedałem ten badziew, do tej pory śmieję się z tej plastikowej głowicy z płytką z korka?
    1 punkt
  9. To w zasadzie nadaje się do Księżyca, widoczków dziennych i jaśniejszych gromad. 80 mm apertury to za mało by po podziale wiązki światła na dwa tory optyczne dać satysfakcjonujące widoki DS-ów.
    1 punkt
  10. Wygląda jak Frankenstein i z deka topornie... ale ważne żeby działało co to za tubka? Jakie ma parametry?
    1 punkt
  11. Kolejna udana nocka obserwacyjna, tym razem w mniejszym gronie i z jednym teleskopem @Pigula toczył boje z setupem astrofotograficznym, ja przywiozłem LB 12'', @Piotrek K. walizkę 100* ESów, @Zjebur krzesełko a Piotrek F. przywiózł Piotrka K. Po przyjeździe na miejsce około 22:30 zastaliśmy snujące się chmury, na szczęście po rozstawieniu i wychłodzeniu sprzętu niebo się wyczyściło i pozostało już takie do końca, rozbłyskując co chwilę nerwowo na południu. Obserwacje zaczęliśmy raczej od klasyków (i to kulistych), w końcu nie ma co łapać kłaczków w białe noce. Na początek poszła M13, następnie M3, M5, NGC 5466, potem M51 z widocznymi ramionami, M12, M10, M92. Z czasem, kiedy Jowisz był coraz wyżej przesiedliśmy się na japońskie orciaki 9 i 12,5 mm i pomimo niskiego położenia seeing pozwalał na całkiem dużo - w spokojniejszych momentach dawało się dostrzec sporo detalu - zawirowania w pasach, białe owale i różne inne farfocle na jego tarczy. Sesję obserwacyjną zakończyliśmy o 1:30, bardziej z przymusu niż ochoty - pomimo tego, że była to pierwsza noc bez czapki na głowie to wilgoć dała się we znaki i LW zaczęło się rosić. SQM-L tej nocy pokazał maksimum 20.90 mag/arcsec2. Oby więcej takich wypadów, było świetnie
    1 punkt
  12. No to masz @Thomas czego żałować ? Wybraliśmy się wczoraj z córką poobserwować nieco przy użyciu lornetki 30x100 w Puszczy Noteckiej, niedaleko Borowego Młyna. Warunki nie były najprzedniejsze, ale jasne klasyki (M51, M81/82, M13, M92) było ślicznie widać. Do M57 trzeba było nieco podnieść powiększenie, ale i tak efekt jest słabszy niż w MAK-u, o dużym Dosonie nie wspominając. Raczej wina doboru sprzętu do tego obiektu niż warunków. Z filtrami Orion UB także Veil prezentował się całkiem ładnie. W trzydziestokrotnym powiększeniu akurat pięknie się komponuje w polu widzenia.
    1 punkt
  13. AN-225 właśnie leci nad centralną Polską. Ma ktoś warunki? https://www.flightradar24.com/ADB329F/24ae5e42
    1 punkt
  14. Bociany Tu zawsze są dużo później niż w okolicznych gniazdach, dlatego takie małe. 4 sztuki młodych, choć widać że jeden mniejszy od pozostałych.
    1 punkt
  15. Załączam dwie fotki z Koniunkcji Księżyca z Jowiszem i Saturnem. Toruń, most drogowy im. gen. Elżbiety Zawackiej, 09.06.2020 Samyang 135, plus Nikon D750 Poniżej wersja po zestackowaniu 10-ciu klatek (widać, że jest znacznie mniej szumów). Mam nadzieję, że Księżyc zanadto nie wypala oczu. Musiałem podkręcić ISO do 1600, żeby widoczne były planety, no i sam most.
    1 punkt
  16. Kiedyś, w teleskopie 12", próbowałem wypatrzeć blisko M5 dwie galaktyki, to jest IC 4537 i PGC 54452. Napisałem, że skupiając się na tej pierwszej (IC 4537), musiałem ciągle korygować teleskop - nie tylko z oczywistego powodu ucieczki potencjalnego celu z pola widzenia, ale także dlatego, że jakiś potworny blask od Wschodu nie dawał spokojnie skupić się na celu. Blask ów generowała oczywiście gromada kulista M5. Co do galaktyk, udało się wyłapać tylko jedną - PGC 54452. Odnośnie Palomara 5, zapisałem tak: "Okazyjnie miałem tu jeszcze jedno wyzwanie, jakim była nieco odmienna gromada kulista Palomar 5. Odbiłem więc na południe i zastałem...nic. No, prawie nic. Obserwując pod domem, poza jedną sytuacją trwającą kilka dobrych sekund - kiedy to po zmianie powiększenia z 107 na 60 razy miałem wizję okrągłego pojaśnienia - nie widziałem tam niczego ani później ani wcześniej. Sytuacja wydała się lepsza, kiedy znalazłem się z teleskopem w miejscu, gdzie żadne łuny nie psuły mi widoku na Południe. Pewności nie mam, jednak okrągły placek, który tam się niby co raz kłębił, do złudzenia przypominał wielkością to, co powinien, leżąc tam, gdzie powinien."
    1 punkt
  17. Chomikowałem to od trzech lat, mając w planach choć kilka szkiców gromad kulistych z pobliskimi gwiazdami podwójnymi, ale to już nieaktualne, więc to jest dobre miejsce żeby się podpiąć. Starczanowo, na północ od Poznania, 2/3.06.2017r Teleskop Equinox 120ED na montażu azymutalnym Za powiększeniami w tekście kryją się okulary: Baader Eudiascopic 35mm (26x, tfov 114', ź.w. 4,7mm) Orion Ultrascopic 25mm (35x, tfov 87', ź.w. 3,3mm) Baader Genuine Ortho 18mm (50x, tfov 48', ź.w. 2,4mm) Antares HD Ortho 9mm (100x, tfov 24', ź.w. 1,2mm) Star Splitter SS3 4,4mm (204x, tfov 17,6', ź.w. 0,59mm) Dwadzieścia dni po obserwacji napisałem: Kilka razy w roku mam okazję wyjechać w pole i staram się wtedy jakoś godzić obserwacje gwiazd podwójnych z DS. Na początku czerwca godziłem je w tym miejscu ponieważ 5 Ser to efektowna podwójna STF 1930 AB (skatalogowana też przez W. Herschela jako H 3 106). Jej separacja to zdrowe 11.4", ale za to różnica jasności wynosi 5mag (same piątki się zebrały). Do ujrzenia obu gwiazd wystarczyło mi 36x w wietrznych i księżycowych warunkach. Sama gromada jest ładna w niskich powiększeniach, ale w 200x jest wspaniała, miałem wrażenie, że widzę ze dwie lub trzy setki gwiazd w promieniu około 6' od centrum gromady i to mimo jasnego Księżyca i małej apertury 120mm. To czego nie napisałem, to że gromada okazała się zaskakująco ciekawa. Była widoczna jej warstwowa struktura ze stopniową gradacją jasności. Od powiększeń 26x i 50x były widoczne dwie wewnętrzne, obie koliste, zewnętrzna kończyła się w pobliżu gwiazdy o jasności Vm 11.29 - UCAC4 461-055584 - znajdującej się odrobinę ponad 3' od centrum gromady (blisko niej dwie gwiazdy o jasnościach Vm 12 - 12.1; te trzy są jedynymi gwiazdami w obrębie gromady, które naniosłem na szkic, ponieważ ich układ był charakterystyczny i łatwy do odnalezienia, resztę przedstawiłem symbolicznie przy użyciu wiszera). W tych powiększeniach M5 wyglądała po prostu ładnie. W 100x została rozbita do centrum z widoczną setką gwiazd (nie liczyłem, to tylko opis wrażenia), w 204x nagle gromada rozrosła się czterokrotnie (a biorąc pod uwagę powiększenie - szesnastokrotnie) ukazując trzecią warstwę rozciągającą się w promieniu 6' od centrum z kolejnymi setkami gwiazd widocznymi na całym obszarze - znów zwykły opis wrażenia. Ten widok był wspaniały i pomimo, że gromady kuliste są dla mnie jednym z mniej interesujących obiektów, M5 stała się dla mnie jednym z ciekawszych. Warstwowość gromady jest widoczna na zdjęciach, zwłaszcza tych z oszczędniejszą obróbką. W przypomnianym opisie wspomniałem o jasnym Księżycu. Znajdował się wtedy w pobliżu gwiazdy Beta Virginis i był oświetlony w około 55% (sądząc po graficznym symbolu w notatkach). Sprawił, że warunki miałem w zasadzie miejskie. Gdyby nie to, pewnie i w mniejszych powiększeniach gromada byłaby efektowna. Wiał też ciągły i dość silny, zimny północny wiatr. Na szczęście teleskop ustawiony był względem niego aerodynamicznie i nim nie trzęsło - w przeciwieństwie do mnie, gdyż ubrałem się o wiele za lekko. Pomimo wiatru seeing był bardzo dobry. Największym zaskoczeniem było to, że był rewelacyjny nad Poznaniem, dzięki czemu przez długi czas oglądałem najwspanialszego Jowisza w życiu. Z kolei był bardzo słaby tam gdzie znajdował się Saturn - już nie pamiętam, czy było to wyraźnie na wschód czy zachód od Poznania) O bliskości Palomara Piątego wtedy nie wiedziałem, ale nawet gdybym miał tego świadomość, wątpię żebym spróbował. Na koniec dane gwiazdy podwójnej: STF 1930 (również H 3 106, 5 Serpentis) jasności: A: 5.06 B: 10.11 separacja: AB: 11.1" kąt pozycyjny: 36° I troszkę opisów
    1 punkt
  18. Nie mam ostatnio szczęścia do wirówek... Nawet przy pełni ciągle przeszkadzają chmury i trzeba kończyć, zanim wir się rozkręci. Dziś znów odwiedziłem plenery, w których kręcono kultowego "Janosika". Niewykluczone, że pod tą skałką Pyzdra z Kwicołem okowitkę obalali.
    1 punkt
  19. Mała zajawka. Mam nadzieję, że jutro lub pojutrze chmury pozwolą zrobić pełnoprawną wirówkę, bo miejscówka jest tego warta.
    1 punkt
  20. Dorzucę swoje z okolic Sopotni Wielkiej sprzed kilku dni Canon EOS 1200D, 50mm, f1.8, 41x8 sek., ISO 3200
    1 punkt
  21. Taaak, po dzisiejszym oglądactwie mogę stwierdzić, że znalazłem swojego świętego Graala obserwacji wizualnych (czego zresztą każdemu życzę). Czternastocalowy niutek plus nasadka pozwalająca zejść w niskie powerki to jest to! Obserwowałem klasyki i jestem zachwycony tym co i jak zobaczyłem. Dostałem przestrzennego, odwzorowanego prawie jak na fotach Veila (z filtrem OIII, użytym mimo obaw o zbytnie zgaszenie obrazu) - po prostu trójwymiarowego, z detalem i poczuciem, że gwiazdki i mgławica nie są naniesione na tej samej płaszczyźnie, a znajdują się w różnej odległości, mocno "zakręconego" Messiera 33 z ramionami spiralnymi wyraźnymi jak nigdy dotąd czy galaktykę w Andromedzie z dwoma ciemnymi pasmami widocznymi jak w okularach 3D. Obiekty o niższej jasności powierzchniowej też dawały radę - zawieszona wśród mrowia gwiazd NGC 891, ogromny Ślimak czy planetarna NGC 6781 o delikatnie zróżnicowanej jasności w poszczególnych partiach i nieco ciemniejszym wnętrzu na przykład. Osobną kwestią są gromady otwarte - nawet te ulotne pokroju 6791 w Lutni czy 6802 (to maleństwo obok Wieszaka) nie były zbytnio przygaszone, tylko rozbite w delikatny, skrzący się pył. Trudno to ubrać słowa, to trzeba zobaczyć.
    1 punkt
  22. Pierwszy dzisiejszy przelot - ok. 22,00 Przeleciały na południowej jaszcze w jasnej części nieba - piękny widok - są dość rozlegle, jeden z nich bardzo jasny (ok. 2,5mag) pozostałe znacznie słabsze, lecz jeszcze gołym okiem do wyłapania bez problemu. Nie odnotowałem większych flar. Dobrze się je ogląda w małej lornetce. Ja oglądałem przez Nikona EII 8x30 z 70 stopniowym polem widzenia i piękny wygląd. Można wyróżnić zwarty peleton na przedzie, a później jeszcze bardziej rozproszone ułożenie, zaś na samym końcu spóźnione pojedyncze sztuki. Doliczyłem się ok. 47 sztuk. Drugi przelot ok. 23,30 - bardziej w zenicie. Troszkę mnie rozczarował. gołym okiem już trudniejsze do zauważenia. Sznureczek o dość wyrównanej słabej jasności. Właściwie bez flar, jedynie po przejściu przez zenit minimalnie jaśniejsze w jednym miejscu. Ku mojemu zaskoczeniu dzisiaj obserwacjami zainteresowała się moja mama, a nigdy ją nie interesowały obserwacje astro. Co tu dużo mówić twierdzi, że jak nocami wychodzę oglądać gwiazdy to raczej strata czasu. Dzisiaj jednak widząc, że wybieram się na zewnątrz pytała właściwie retorycznie po co tam idziesz. Odpowiedziałem jej, że pojawił się taki sznureczek gwiazdek, które przesuwają się po niebie gęsiego. No i się zainteresowała i pierwszy przelot oglądała ze mną. Co tu dużo mówić była bardzo zaskoczona widokiem - i powiedziała: "nigdy czegoś takiego nie widziałam, a żyję już na tym świecie grubo ponad 60lat". Jak Jej powiedziałem, że za 1,5h będzie powtórka to się ucieszyła i powiedziała,że musi obudzić tatę. Niestety tata woli oglądać telewizję - jakieś tam sondaże wyborcze. Ale mam nie odpuściła ubrała się cieplej i czekała już na kolejny przelot spoglądając w niebo lornetką 8x30. Takie zachowanie mamy to dla mnie ogromne zaskoczenie - widok łańcuszka satelit zrobił na Niej wrażenie. Między czasie wyciągnąłem duża lornetę, aby jej pokazać jakieś obiekty na niebie. Pokazałem jej najpierw M3 w powiększeniu 61x, a reakcja mamy była następująca: a ta gwiazda po środku czemu taka rozpylona? Później Triplet Lwa, Galaktykę Sombrero - no galaktyki jak stwierdziła to takie dziwne słabe zamglenia. Później jeszcze M27 Mgławicę Hantle i M57 Mgławicę Pierścień - z zaskoczeniem stwierdziła: jak te gwiazdy są różne, nie wiedziałam, że jest tyle różnej wielkości gwiazd, a niektóre takie rozmazane. Drugim przelotem satelit też była nieco rozczarowana i pytała czy to te same co wcześniej, czy jakieś inne słabsze. Po przelocie akurat znad lasu wyszedł Jowisz więc Jej jeszcze pokazałem planetę. No i Jowisz zrobił na niej wrażenie, pytała się: Co ta gwiazda taka szeroka i skąd ma takie dwa ciemne paski i jeden jasny. Na tym etapie odpuściłem szersze tłumaczenia mówiąc krótko, iż to nie gwiazda lecz planeta. Coś czuje, że to może i pierwsze obserwacje mojej mamy, ale chyba nie ostatnie ?. Wybaczcie to male odejście od głównego tematu, ale niech to będzie wpis na cześć mojej mamy (przecież dzisiaj jest dzień mamy?)
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)