Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.07.2020 w Odpowiedzi

  1. To też się podzielę swoim skromnym dobytkiem, zdjęcia może bez szału, ale zawsze jakaś pamiątka. To jak cudowna jest ta kometa nie muszę pisać, więc może dodam tylko, że pokazywałam ją ostatnio tacie i siostrze, oboje byli zachwyceni, szczególnie w APM 25x100 im się podobała. Mnie zaś najbardziej urzeka fakt, jak świetnie widać ją gołym okiem, zwłaszcza, że te wszystkie Halleye i Halle-Boppy były jeszcze zanim się urodziłam. A, oglądaliśmy ją też z Filipem na początku lipca nim jeszcze została obiektem całonocnym, ale wtedy tonęła w blasku świtu i urok ukazywała dopiero w lornecie (choć raz wyłapałam ją tak gołym okiem). Zrobiłam też skromnego gifa
    20 punktów
  2. A teraz nieco szerzej, ze starego,jasnego, ruskiego obiektywu manualnego i Canona
    20 punktów
  3. Canon 6d, apo 71/347, 15 x 3 minuty, ISO 1600.
    19 punktów
  4. Na pamiątkę. 14 lipca 2020, G23.45
    19 punktów
  5. Kometa widoczna okiem nieuzbrojonym niemal z centrum Giżycka. Oczywiście na wprost, nie zerkaniem. Miałem jechać na miejscówkę ale lenistwo zwyciężyło i obserwowałem z parapetu. W refraktorze 70mm z okularem 30mm zajmuje niemal całe pole widzenia. Widać piękne gwiazdopodobne jądro i piękny, długi warkocz. Tym razem udało się zobaczyć kometę roku. Ufff... Foto Nikon D3100 + 18-105mm, ISO 800, czasy 8 i 10 sec.
    19 punktów
  6. Jedna klatka z dzisiejszej obserwacji :) SW Newton 150/750 + Nikon D90
    19 punktów
  7. I ostatnia z ogniskowej 1000mm Synta 8" CGEM 15 s z prowadzeniem
    18 punktów
  8. Taka kumulacja mi się trafiła
    15 punktów
  9. Czekałem, czekałem i się doczekałem. Jak tylko pojawiło się okienko pogodowe; kiepskie, ale zawsze coś; podjechałem na plażę i popełniłem 10szt. 20s klatek Nikonem z Samyangiem 135
    15 punktów
  10. Dzisiejsza noc z gasnącymi srebrzakami. Nikon d5200, kit 18mm, f3,5, iso 640, 30 sekund.
    14 punktów
  11. I jeszcze jedna, stack z Registaxa 18x15 s . Canon 500D +Tamron 200mm
    13 punktów
  12. Wczoraj po raz pierwszy postanowiłem spróbować nakręcić Marsa porządną aperturą Od 23 rejestrowałem M57 przy bardzo dobrym seeingu i liczyłem, że dobre warunki utrzymają się do rana. No i wytrzymały. Około 2:50 włożyłem do wyciągu barlowa 3x uzyskująć ogniskową 4,2metra, światłosiłę f/12 i skalę 0,12''/pix. Planeta była już dość wysoko - około 30 stopni nad horyzontem, ale wciąż zbyt nisko na super detal. Nie spodziewałem się cudów... niemniej jednak kiedy wyostrzyłem i spojrzałem na monitor byłem mega zaskoczony. Pomiędzy słabymi klatkami rozrywanymi i podwajanymi przez seeing pojawiały się ostre, nawet bardzo ostre z wyraźnie odciętymi konturami szczegółów powierzchni planety Generalnie rozdzielczość duuużo lepsza niż przy moim D-K 190/3560 Tak więc na kolejne sesje zostanę już z Newtonem. Wrzucam na razie pierwsze zdjęcie - nie najlepsze Nakręciłem łącznie materiału na 5 ujęć o różnych godzinach. Będę składał na spokojnie. Astrofaktoria Newton 350/1400 + barlow TV x3 + ASI178 MM-C + Baader RGB kompozycja R+RGB skala natywna powiększona 2x - czyli foto w skali około 0,06''/pix (60 milisekund łuku na pix )
    12 punktów
  13. Kometa nad Przysietnicą 2020-07-14. Foto. Aparat Samsung NX 300. Widok z placu gdzie prowadzę obserwacje nieba oczywiście jak mam pogodne niebo.
    12 punktów
  14. W Żaganiu kometa się też ma dobrze
    12 punktów
  15. Jeszcze w marcu przeszła mi przez głowę myśl, że kurczę, dawno żadnej relacji nie pisałam. Może i ostatnia miała 17 stron, ale to było w sierpniu? A nawet wrześniu. A teraz siedzę w domu, więc niebo o jakości 4 w skali Bortle?a mam każdej nocy ? not great, not terrible. I niby trzeba się uczyć, ale wstawać za wcześnie nie muszę, bo tak szczęśliwie się złożyło, że większość zajęć wypada w godzinach późniejszych niż 12 w południe. No i nawet już trochę obserwowałam, więc jest co opisywać. Nooo, tyle, że trzeba jeszcze to ubrać w słowa, a ponieważ nie wiadomo ile będziemy wszyscy siedzieć w zamknięciu, na końcu może się okazać, że pobiję swój poprzedni rekord długości teksu. A potem przypomniał mi się świetny opis Damiana P. Po północy i jego genialna formuła. Nie no, aż tak streścić się chyba nie potrafię, za bardzo lubię gadanie i zdania po kilka linijek, ale to jest jakaś myśl, żeby nie upychać na siłę wszystkich obiektów. Może coś z tego będzie. A potem przyszedł maj, a ja po namalowaniu kolejnego obrazu, zrobieniu jakiegoś zadania i braku chęci na kolejne, przypomniałam sobie, że chyba nie wpisałam wszystkiego w notatki obserwacyjne. I tak mi się jakoś przypomniało? *W tym miejscu możecie podziękować Orange i beznadziejnemu internetowi u Filipa w domu, gdyż gdyby ten jakkolwiek działał, grałabym właśnie z nim w Minecrafta, a nie pisała wstęp do relacji.* (audycja zawierała lokowanie produktu) (Drobna uwaga co do numeracji ? 11/12 marca 2020 r. była pierwszą nocą po zamknięciu AGH i jednocześnie moją pierwszą spędzoną w domu) 13/14 marca 2020 r. ? noc trzecia Lorneta została zniesiona z mojej szafy do pokoju gościnnego. Wieczorem chwilę zerknęłam z kuchni przez okno, widziałam Duch Jowisz, nie jestem pewna czy wyzerkałam NGC 3115. Pokazałam trochę gwiazd siostrze, podobały jej się, mimo że nie oglądała żadnego konkretnego obiektu. 14/15 marca 2020 r. ? noc czwarta Odsłaniając okno, w pierwszej chwili ujrzałam błysk. To chyba nie Iridium, może jakiś meteor stacjonarny. Jest około godziny dwudziestej pierwszej. Od alergii spuchły mi oczy, a mama przyszła właśnie do mojego ciepłego, domowego stanowiska obserwacyjnego, czyli kuchni, i zaświeciła światło. Super. Trochę jej pojęczałam. Poszła. Nie zdążyłam jeszcze całkiem przystosować wzroku do ciemności po tym niespodziewanym incydencie, gdy przyszła znowu. A potem jeszcze tata. Idę na pole. Swoją drogą to pierwsze konkretniejsze obserwacje w tym roku kalendarzowym (sic!). Pierwsze jakiekolwiek były wczoraj? Wybornie. Te dzisiejsze, nie licząc zaokiennej rozgrzewki w postaci Tripletu Lwa, rozpoczęły się od porażki w postaci NGC 3596, na szczęście jednak kolejne galaktyki - NGC 3593, 3640 i 3521 okazały się łatwiejsze do odnalezienia. Szczególnie ta ostatnia raczej sama zdążyła mnie znaleźć i wskoczyła w pole widzenia nieźle mnie zaskakując. Piękna, jasna, wyraźna. Owalna mniej więcej w osi N-S, z zaznaczonym jądrem. W ładnym otoczeniu gwiazdowym, starhopping banalny. Normalnie obiekt tygodnia jak się patrzy, szkoda tylko, ze Panasmaras ubiegł mnie z tym o jakieś trzy lata. Cel naprawdę przepiękny, obiekt sesji! Spojrzałam jeszcze na kilka galaktyk jak NGC 3115 czy Sombrero, przegrałam z IC 651 o ciekawym otoczeniu przywodzącym na myśl miniaturkę gwiazdozbioru Skorpiona. A potem musiałam przerwać, bo okulary lornety za każdym przyłożeniem oczu parowały, a w dodatku chyba odmroziłam sobie palce. 15/16 marca 2020 r. ? noc piąta Kolejna noc, kolejne obserwacje. Dziś wkraczam w prawdziwy świat galaktyk. Zaczynam delikatnie ? NGC 3810 we Lwie poddaje się dość łatwo, co do NGC 3872 mam 70% pewności. NGC 4168 pozostaje schowana wobec APM 25x100, co jednak wynagradza mi rzucająca się w oczy, jasna i długa NGC 4216 (the Silver Streak Galaxy). Kilka następnych kosmicznych wysp znów mi umyka, dostrzegłam za to trzy eMki (98, 99 i 100) oraz dwie eNGieeCki ? 4379 i delikatną 4262. Czas na Łańcuch Markariana. Witają mnie M 88 i 91 wiszące u jego bram, wyzerkuję NGC 4474, choć nie NGC 4459. Numery 4477 i 4473 same wpadają mi oczy, podobnie, nomen omen, Galaktyki Oczy (NGC 4458 i 4461). Są też 4458 i 4461, potężne M 86 i 84 oraz podłużna, okupująca pod nimi niebo NGC 4388. Odbijam chwilę po NGC 4267 i już mam rezygnować, ale wyskakuje! Jest! Wracam. M 87 sama wpada w pole widzenia, a wcześniej? NGC 4371 też wyskakuje sama, tak o, od niechcenia. Rewelacja! Przy wspomnianej M 87 łapię NGC 4478 ? po chwili czekania, ale dość wyraźna, lepiej widoczna przy wodzeniu wzrokiem po polu widzenia. Idę dalej? No i ściana. Ale za to jakie mam przystosowanie wzroku do ciemności. ? szybka, losowa myśl w głowie. Więc w lewo. Prócz oczywistej M 58 prędko znajduję NGC 4564 i Bliźnięta Syjamskie (NGC 4567 i 4568). Mam eMki o kolejnych dwóch numerach. Niżej. W mapkach szczegółowych w Interstellarum przechodzę z D2 na D3. Mam NGC 4608 i 4596 ? ta druga jest trochę wyraźniejsza. Jest NGC 4578. Uhu! Piękna M 49, jakie z niej jest bydle! Dalej szybko wpadające w oczy moje przyszłe Obiekty Tygodnia. Ała. Kręgosłup coraz bardziej boli od tego wyginania się (klęczę w kuchni przy lornetce i wyginam się z tych kolan na ile okno pozwoli wypatrzeć). Jestem już na dość wysokiej deklinacji i rezygnuję z dalszego wspinania się po siatce współrzędnych ?zamiast tego zdobywam NGC 4365. I NGC 4339. W prawo. Ściana. W lewo. Jest NGC 4570. No dobra, to było minimalnie wyżej, ale teraz już w dół. Charakterystyczny heksagon z gwiazd? I NGC 4580 zaskakująco szybko wyskakuje z tła nieba. I niżej. Jeden trójkąt z gwiazd, dwie gwiazdki blisko siebie. Nad nimi ? NGC 4527. Pod nimi ? NGC 4536. Plecy dalej bolą. Pomijam znów tę samą deklinację. W dół. Teraz zaczynam od Spiki ? ale daje po oczach. Mam NGC 4856, 4727, ale nie 4902 i 4728. Już prawie nic nie dostrzegam, a tu się okazuje, że Księżyc właśnie wschodzi? Ale i tak było pięknie, jak to ktoś kiedyś ujął, pogalaktyczyłam! 18/19 marca 2020 r. ? noc ósma Jakoś tak już po pierwszej naszło mnie, by sprawdzić jak z pogodą ? wcześniej niebo było dosyć mętne, ale okazało się, że teraz jest już cacy, więc rozsiadłam się wygodnie w swoim miejscu w kuchni. Za oknem królowały już okolice Wagi i nawet Antares zaczął wychylać się akurat zza Ostrego Wierchu. Na początek, żeby stopniowo przystosować się do ciemności, wcelowałam lornetą losowo w niebo, jak się okazało w okolice pięknie lśniącej Zubenelgenubi (?1 i ?2 Lib). Pokrążyłam trochę po okolicy i już zaczęłam buszować w dół, kiedy przypomniałam sobie o Galaktyce Południowy Wiatraczek ? Messier 83 ? jednej z kilku eMek, których po 7 latach obserwacji wciąż mi jakimś cudem brakuje. Szybko udałam się w jej kierunku, aż trafiam na jakąś ciemną sylwetkę. Cyprys. Samiutki jego czubek, a za nim ? mój cel. Uparłam się. Podniosłam lornetę do pozycji stojącej ? hmm, wciąż trochę brakuje. Dobra, to inaczej. Przesunęłam statyw w lewo, najbardziej jak się da, aż do stojącej w tym miejscu rogówki. Sama wtuliłam się tuż obok. Patrzę - jest! Widzę rejon galaktyki. Chwila zerkania i mam ją! Ginąca w ekstynkcji atmosferycznej i łunie od latarni ulicznej przy drodze krajowej, ale jest! Mgiełka, widzę ją! Dobra, ale wróćmy do czegoś normalnego, tzn. do czegoś w dogodniejszym miejscu niż ekstynkcja, łuna i krzaki. Już zaczęłam kierować się z powrotem do Wagi, ale jakoś tak w ostatnim momencie zmieniłam zdanie względem napisanego wyżej stwierdzenia i pomyślałam, że zahaczę o Centaura. Trochę pooglądałam szorującego tuż nad pasmem Beskidu Małego gwiazdowia i w końcu udałam się na spotkanie wyżej położonym regionom nieboskłonu. Mini Sombrero już ostatnio wpadło mi w oko na kartach Interstellarum, a teraz stało się to też w rzeczywistości. Urocza galaktyczka przytulała się do jednej z gwiazdek w sąsiedztwie 108 Vir ? ta druga troszkę przeszkadzała swym blaskiem, ale nie obdzierała z uroku jawiącego się jako skoncentrowana pionowa kreseczka obiektu. Godzina 3:32! Właśnie próbowałam wypatrzeć NGC 5713 i 5691, kiedy w pole widzenia lornety wpadł meteor ? powolny, z kierunku NE na SW, skrzył lekko zielonym odcieniem, zostawiając za sobą lśniącą niczym brokat smużkę, po czym zgasł. Całość trwała ok. 1 sekundy. Cudeńko! Hmm, ale eNGieeCek chyba nie wypatrzyłam? Upolowałam jeszcze kilka galaktyk kierując się w prawo, aż natrafiłam na ścianę. Zawróciłam w przeciwnym kierunku i nagle ? FRU! Znowu jasny meteor w polu widzenia, ze wschodu na zachód. Po obejrzeniu jeszcze kilku kosmicznych wysp posnułam się po okolicy Węża, zachwycając się pięknie skrzącymi słońcami. Szczególnie urzekł mnie sznureczek gwiazd między ? Ser a NGC 6017, nadawałby się na obiekt tygodnia? Może kiedyś. Wyżej trafiłam na IC 4593 (Białooki Groszek, nawiasem mówiąc, przeurocza nazwa) ? mimo braku charakterystycznego dla planetarek zabarwienia, łatwo rozpoznać naturę tego obiektu ? zachowuje się trochę jak Mgławica Mrugająca. Nieopodal znajduje się równie urocza gromada otwarta Hrr 7, w dodatku całkiem spora ? zajmuje większość pola widzenia APM 25x100, a wygląda niczym powyginany łańcuszek z gwiazd. Spojrzałam jeszcze na M 107 i zaczęłam zbierać się do spania ? wszakże była prawie 4, a i niebo wydawało się już jakieś takie nijakie. 27/28 marca 2020 r. ? noc szesnasta Wieczorem ładnie był widoczny Księżyc ze światłem popielatym, a niedaleko także Wenus, Plejady, do tego leciała ISS. Jakiś czas później obejrzałam też przelot starlinków, pierwszy raz od maja zeszłego roku. Po całkowitym zapadnięciu zmroku zdecydowałam się na obserwacje pozakuchenne ? przed domem. Moim głównym celem było dalsze nadrabianie zaległości ? tym razem padło na M 52. Tak wiem. W.S.T.Y.D. Znaczy, ja ją pewnie widziałam, problem polega na tym, że nie mam tego nigdzie zanotowanego w swoim obserwacyjnym notesie, więc nie mogę oficjalnie uznać, że ją zobaczyłam. Dlatego właśnie skierowałam dwururkę do przyczajonej nisko nad północnym horyzontem Kasjopei. I pyk. Oficjalnie zaliczona. Piękny maczek o wyraźnych granicach z jedną szczególnie wybijającą się gwiazdką. Kolejne kilka eMek miałam do zaliczenia w Wielkiej Niedźwiedzicy, ale ta obecnie okupowała zenit ? dziękuję takie akrobacje przy lornetce, zaczekam na okazję, gdy ta będzie niżej. Podregulowałam statyw, wzięłam krzesło z garażu i rozsiadając się wygodnie najpierw zaliczyłam kilka klasyków pokroju Tripletu Lwa, zatrzymałam się na Vindemiatrix i odbiłam w prawo do naszyjnika z gwiazd, pod którym skryła się NGC 4698. Powyżej mimowolnie z tła wyskoczyły M 60 i NGC 4638, trochę bardziej pomęczyłam się z NGC 4660, ale w końcu i ona wylazła. Zdawało mi się też, że obok eMki wylazła NGC 4647. Wyżej zachwyciła mnie podwójna ?1678 ? łatwa do rozdzielenia z wrażeniem zielonkawości, zwłaszcza jaśniejszego składnika. W jednym polu widzenia zmieściła się jeszcze NGC 4689, którą wreszcie wyzerkałam. Akompaniują jej stosunkowo jasne gwiazdy swoją drogą, bardzo ładna okolica. Niedaleko jest jeszcze kilka galaktyk, w tym wąska NGC 4710, która mignęła mi tylko przez chwilę, ale jestem tego pewna na 100 procent! Udałam się ku Wolarzowi, jednak z trudem cokolwiek wyzerkiwałam. Po odsunięciu się od okularów zreflektowałam się, że to na południową część nieba coraz odważniej zaczęły wkraczać cirrusy. Było kilkanaście minut po północy. Potem jeszcze telefonem zrobiłam kilka zdjęć malowanych światłem, które mogliście zobaczyć tutaj. _____________________ W dzień naszło mnie jeszcze na dzienne obserwacje Wenus z tatą, o czym pisałam tutaj. 3/4 kwietnia 2020 r. ? noc dwudziesta trzecia Przejście Wenus na tle Plejad ? piękna sprawa, którą postanowiłam utrwalić na szkicu, o czym też pisałam już na forum. 11/12 kwietnia 2020 r. ? noc trzydziesta pierwsza Miałam troszkę poobserwować, ale skończyło się na tym, że wyszłam na pole i gołym okiem podziwiałam niebo, wspomagając się czasem maleńką BGSZ 2.3x40. Uspokajające. Moją obecność na zewnątrz domu szybko wyczuł krążący w okolicy Kiwi, który postanowił mi towarzyszyć, goniąc po pobliskiej tui. Około pierwszej, już z domu, zerkając przez okno trafiłam akurat na wschód Księżyca. Wzięłam szybko lornetkę, by spojrzeć, jak jego tarcza wysuwa się powoli spomiędzy drzew porastających Beskidy. Jeszcze bardziej uspokajający widok. 9/10 maja 2020 r. ? noc pięćdziesiąta dziewiąta Tym razem jestem jakieś 2 stopnie bardziej na północ. Kalisz. Tata zlitował się i w dobie pandemii i siedzenia w domach zawiózł mnie i doręczył do rąk własnych Filipa. Już pierwszego wieczoru udało się trochę razem poobserwować Wenus ? rozstawiliśmy moją APM 25x100 i filipową Syntę 6? (konkretnie SW 150/750) z kitowymi okularami 10 mm i 25 mm. Bardzo ładny sierpik, wciąż jeszcze widoczny niedługo po zachodzie Słońca, nawet bez filtra polaryzacyjnego i nawet w lornecie. Podzieliliśmy się tym widokiem z rodzicami i siostrą Filipa. 12/13 maja 2020 r. ? noc sześćdziesiąta druga W nocy na chwilę wyszliśmy na obserwacje ? na chwilę, ponieważ szybko naprostowało nas lecące z północnego zachodu mleko. Chyba jedynie M 101 udało się nam zobaczyć, swoją drogą ? kolejny obiekt z serii W.S.T.Y.D. w moim wydaniu. Nie wiem jak mogłam jej wcześniej nie upolować. W 6 calach i w tych warunkach pogodowych (+na obrzeżach Kalisza, więc mimo wszystko z większym zaświetleniem niż u mnie) jawiła się jako rozległa, blada paćka. Oprócz tego widzieliśmy kilka ładnych satek lecących po niebie, bardzo ładne (!) chmury ? zacnie wyglądały te sunące cirrusy w łunie od miasta, trochę taka zorza dla ubogich (a może syndrom sztokholmski). No i spojrzeliśmy też na Jowisza i Saturna, seeing zabijał, ale momentami na tym pierwszym nawet dwa pasy szło wypatrzeć. A, może jeszcze dodam, że to wszystko na oko, bo Filip nie ma szukacza w teleskopie. 17/18 maja 2020 r. ? noc sześćdziesiąta siódma Tym razem wyposażyliśmy się w szukacz, a konkretniej szukacz laserowy, a konkretniej ? Filip wydrukował na Prusie uchwyt, do którego przytwierdziliśmy mój zielony laser. Na polu (albo raczej na dworze, to już nie Małopolska) zainicjowałam protokół W.S.T.Y.D. Pora to wreszcie zakończyć. Na rozgrzewkę - powtórka z wczoraj - M 101. Muszę przyznać, że mimo posiadania szukacza, dziś miałam z nią o wiele większy problem niż ostatnim razem. W ogóle wyszłam chyba z wprawy operowania teleskopem - 1.5 roku lornetkowania robi swoje? A pomyśleć, że kiedyś umiałam śledzić Dobsonem 10? Międzynarodową Stację Kosmiczną, i to nawet gnającą w okolicach zenitu? I jeszcze rok temu nazywali mnie na zlocie ?żywe go to?... W każdym razie kolejnym obiektem na liście wstydu była M 40. Przy niej także początkowo nie mogłam się zorientować, ale w końcu ją znaleźliśmy, nawiasem mówiąc, Filip oficjalnie został moim stojaczkiem na Interstellarum. Dobra, został jeszcze jeden, a może raczej jedna, M 102. Powolutku, gwiazdka po gwiazdce, ale w końcu dotarliśmy do igłowatej i bardzo wyraźnej galaktyki - z racji na ten drugi epitet bardzo spodobała się Filipowi. A ja? Właśnie oficjalnie, z dokumentacją, dobiłam wszystkich eMek, po prawie 7 latach od rozpoczęcia regularnych obserwacji i od założenia notatnika na zapiski z tychże (w którym swoją drogą już się kończy miejsce). Stojaczkowi na atlas pokazałam jeszcze M 81 i M 82, M 51, M 57, M 27, no i M 13, ta ostatnia to dopiero się mu spodobała. Ale najlepsza i tak była ISS, którą oglądaliśmy w teleskopie zmieniając się co chwilę i pomagając sobie w celowaniem w jej kierunku. Piękna! Ładnie widoczne panele, obrót, zmiana odległości. Cudeńko! O, i jeszcze Filip zobaczyć przypadkiem jedno z ostatnich Iridium z piękną flarą, co mi nie było dane od dobrych paru lat. Ale było fajnie! 21/22 maja 2020 r. ? noc siedemdziesiąta pierwsza Nie ma to jak romantyczne kolimowanie razem teleskopu i wymienianie silnika w Prusie (drukarka 3D) - pierwsze robiłam ja, drugie Filip, tuż obok. A potem oglądanie koniunkcji Wenus i Merkurego - o obu planet udało się dostrzec fazę, choć w przypadku tej najbliższej Słońcu potrzebny był okular 10 mm. Mieliśmy jeszcze trochę poobserwować w nocy, ale niebo zasnuło się cienką kurtyną, a my? otworzyliśmy wino.
    11 punktów
  16. E, czyli B 142/143. Jeden z moich ulubionych celów lornetkowych, pod ciemnym niebem wprost hipnotyzuje. Czterdzieści kilka klatek po 90 s, ISO 1600, Canon 6d plus Canon 200 mm. Tu więcej w temacie obserwacji: https://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/5692-obiekt-tygodnia-17102014-e-barnarda-b142-3/
    11 punktów
  17. C/2020 F3 (NEOWISE) z 14.07, godz. 23:30, to co udało się wyciągnąć z bardzo jasnego usteckiego nieba, nie dość jasne niebo to jeszcze latarnia prosto w teleskop świeciła. Zdjęcie zrobione za pomocą SW Evostar 72/420 (F5,8) i Nikona D5100, 9min 40 sek (29x20sek), ISO-800, wszystko posadzone na EQ3-2 pod kontrolą AstroEQ.
    7 punktów
  18. Z wczorajszego wieczoru nad Sulejewem:
    6 punktów
  19. To jeszcze stack z 10 klatek po 5s, iso3200, Canon 6d + Canon 70-200@200mm f/4
    6 punktów
  20. Takie cudeńko złapało mnie i @SQ3TLE na spacerze 2 lipca, oczywiście zamiast się śpieszyć i wracać - stałam, zachwycałam się i robiłam zdjęcia, potem na ostatnich kilkuset metrach od domu nieźle nas zlało, ale było warto, najładniejsza chmura szelfowa, jaką widziałam.
    5 punktów
  21. 1 klatka 4s bez prowadzenia, Canon 1100d+canon 300/4 is?
    5 punktów
  22. Pamiątkowe z wczoraj
    5 punktów
  23. 5 punktów
  24. I jeszcze ostatki z dzisiejszej obserwacyjnej nocki. Na jednym ze zdjęć oprócz komety załapał się jeszcze meteor. Nad północnym horyzontem lekko świeciły "sreberka" Kometa widoczna była doskonale nawet z przed domu mimo świateł lamp i nawet rodzinka na co dzień nie zainteresowana astronomią tym razem wyszła zerknąć na kosmicznego przybysza. Kometa w Alei Lipowej... Kwadrans po 3 pożegnała mnie wznosząca się właśnie Wenus w Hiadach i Plejady szybujące ponad nimi. W kukurydzy "szczekała" jakaś sarna a poranny chłód uśpił nawet komary. Pora było się zbierać do domu.
    5 punktów
  25. Kometa w 15 minut - 7 x 60s na koniec sesji, ISO 1600, Canon 6d plus 200 mm f/3.5. Obróbka kolejnych 7 minut, minuta na wrzucenie na forum. Więcej jej nie trzeba.
    5 punktów
  26. Jeszcze jako ciekawostkę - ten sam materiał ale trochę bardziej wymęczony, przepuszczony najpierw przez PIPP-a, a potem stackowany i wyostrzany w Registaxie (poprzednia wersja była od początku do końca zrobiona w AutoStakkercie).
    4 punkty
  27. W tym sezonie sreberka na południu były zaskakujące. Najpierw 5 lipca wieczorem były niemal tak wielkie, jak te, które widziałam rok temu nad morzem (21 czerwca 2019). Ale potem, 8 lipca nad ranem, przeszły same siebie - na szerokości geograficznej 49°51'50" N sięgały dalej niż zenit! A zaczęło się stosunkowo niewinnie... Z każdą chwilą rosły... Aż... A to widok na południowy wschód! Załapała się też kometa pośród tych wielkich sreberek, tutaj w APM 25x100.
    4 punkty
  28. Dzisiaj zaliczyłem kolejne już spotkanie z kometą oraz kolejną noc z dość krótkim snem...ale jak tu spać, gdy na niebie dzieją się takie cuda? Kometa widoczna jak na dłoni, Jowisz w opozycji, Mars pnie się do góry, a na deser Wenus i Saturn. Przeglądanie wszystkich fotek i relacji w tym wątku to czysta przyjemność. Niby jeden obiekt, a jaka różnorodność zdjęć ? W piątek wracając autobusem z pracy, trochę głębiej poczytałem o fotografii nocnego nieba zwykłym aparatem. Laik ze mnie totalny, ale postanowiłem spróbować coś "pstryknąć" na pamiątkę. Pierwsze próby w niedzielę z aparatem i kometą wypadły dość blado, za ciemno, nie ostro plus refleksy od latarni, a wszystko skąpane w sosie z mgły. Pokornie wróciłem do lektury instrukcji obsługi ? Dziś nad ranem spróbowałem kolejny raz. Jak na drugie podejście z ustawieniami manualnymi jestem zadowolony ?
    4 punkty
  29. Kometa z nocy 13/14.07. Materiał zbierany między 00:30 a 1:10. Sprzęt: Nikon D3200, Nikkor 55-200 ED, Heq5 Stack z 22 klatek po 120s, f7.1, ISO 1600
    4 punkty
  30. W nocy z 14 na 15 lipca prognozy dawały szansę na okienko pogodowe. Ponieważ następne może się szybko nie zdarzyć razem z Moną zdecydowaliśmy się na małą, wycieczkę za granice Inowrocławia. Na miejscu przywitały nas obłoki srebrzyste a nad nimi dzielnie dawała znać Jej Wysokość - niezapomniany widok! EOS 760D i obiektyw Canon 50mm 1.8/2.6 ISO 800 exp 4s EOS 760D i obiektyw Sigma 17-50/17mm 2.8 ISO 1600 exp 5s - wiecie niedługo 25 rocznica wyroku khm ślubu a ciułać na montaż trzeba parametry j.w. Mona bawiła się telefonem EOS 760D i obiektyw Sigma 17-50/17mm 2.8 ISO 1600 exp 5s EOS 760D i obiektyw Cannon 50mm 1.8/2.2 ISO 800 exp 5s
    3 punkty
  31. Nie pochwalę się zdjęciami jak pozostali koledzy i koleżanki. Ale po zeszłonocnych obserwacjach w Beskidzie Niskim zaryzykuję opinię, że na żywo (przez lornetki) kometa wygląda nie gorzej niż na zdjęciach. A może nawet lepiej. Wcale się jej nie spodziewałem bo nie wiedzieć czemu sądziłem, że należy szukać ją na niebie porannym (pewnie jeszcze niedawno tak było). Jak bardzo zdziwiłem się o 23:00 wychodząc z domku na obserwacje i spoglądając na północny fragment nieba. Widoczna była wyraźna krecha na kilka stopni. Już w najmniejszej 8x30 można było dostrzec głowę komety z bardzo wyraźnie zarysowanym warkoczem. Przejście na 10x50 zdecydowanie poprawiło doznania. Natomiast w 22x85 nie mogłem się na nią napatrzeć. Faktem jest, że warkocz nie mieścił się w polu widzenia lornety ale jasność głowy i warkocza robiła duże wrażenie.
    3 punkty
  32. To i ja dorzucę swoją próbę z serii chumorystycznych - ale korciło mnie żeby spróbować. Dwie soczewki Barlowa 2x włożone jedna w drugą. Nie zdążyłem zrobić próby z jedną, ale próba na Saturnie pokazała że to łączenie soczewek to kiepski pomysł. Wrzucam jako ciekawostkę + obrazek z symulatora NASA.
    3 punkty
  33. Z wczoraj na spotkaniu obserwatorów z Żagania Obróbka była szybka i na miejscu w terenie, bo chcieliśmy pokazać mieszkańcom jak to się robi. MEADE LS 6", DMK21, IRCut
    3 punkty
  34. Krótka relacja z fotkami komety i kilkoma ciekawymi DSami: Mniej komety, więcej głębokiego nieba
    2 punkty
  35. Przed polowaniem na kometę spróbowałem podejścia do Jowisza - to pierwsze moje zdjęcie z wykorzystaniem SW120/1000+redukcja 2''/1,25'' z wkręconym barlowem 2x GSO ED, EOS60D, 1/80s, ISO800. Stack z kilkunastu klatek, Registax6:
    2 punkty
  36. Gratuluję wszystkim pięknych zdjęć, aż mi się skończył dzienny limit lajków Udało mi się dzisiaj wyskoczyć ze sprzętem, trochę się spóźniłem bo było już po 3 rano jak zacząłem pstrykać zdjęcia, o tej porze robi się szybko jasno i każda minuta ma znaczenie. Ale coś tam wyszło na pamiątkę. Jak trafi się jeszcze pogoda to spróbuję z pół godziny wcześniej się rozstawić, wtedy akurat powinna wyłazić zza budynków i będzie ciemniejsze niebo. SW80/400, EOS60D, 1.3s, ISO800, jedna klatka, obróbka w RawTherapee - czerń, kontrast, redukcja szumów :
    2 punkty
  37. Wczoraj mój 8-latek doczekał ze mną do 23 godziny (5-letni padł:) i z balkonu mieliśmy piękny widok. Wyciągnęliśmy lornetkę 7x35 i był oczarowany. Padło bardzo ważne pytanie i z nutką prawdziwego strachu w oczach! A czy ona uderzy w Ziemię? A co by się stało? Pocieszyłem moje maleństwo, że jest bardzo daleko od nas, ale gdyby walnęła, to mogłoby być z nami gorzej niż z dinozaurami... No i pytanie jak szybko leci? 87 km/s to abstrakcja dla 8-latka, ale wrażenie robi odpowiedź, że z Wrocławia nad morze do Ustki polecielibyśmy w 5 sekund
    2 punkty
  38. W Kawnicach ok 1:45 nisko nad północnym horyzontem. 1 klatka EOS60D, Sonnar 180, 3,2s, ISO 1600 ze statywu.
    2 punkty
  39. dopisała pogoda, złapałem samyanga w dziewiczy rejs i wyszedłem (bo miałem troszkę dalej) na drogę. Pierwszy opad szczęki miałem gdy zobaczyłem ją pomiędzy drzewami kątem oka, drugi gdy okazało się, że nie mieści się w lornetce i prawie w kadrze! Ostrość na oko, parametry na szybko. Takich jak poniżej jest więcej ale kiedy przyjdzie czas poskładać, nie wiem... 1*2s iso3200 canon500d, samyang 135 jeden ząbek od 2.0
    2 punkty
  40. Piękna jest! Wczoraj wbrew prognozom, po zmroku chmury rozeszły się pozwalając pierwszy raz zapolować. To moja pierwsza tak jasna kometa którą obserwuję, robi niesamowite wrażenie. Wyszedłem na chwilę, a prawie 2h zleciało nawet nie wiem kiedy Mam nadzieję, że pogoda będzie łaskawa i pozwoli jeszcze powtórzyć obserwacje Canon 6d + Canon 70-200L @ 70mm f/4 iso 1600, 10s A tu to samo body tylko obiektyw 24-105mm
    2 punkty
  41. W końcu udało mi się trafić w przerwie między chmurami. Ona mi się w lornetce 15x70 nie mieści!!! Ale jest piękna! Dodam, że oglądałem z domu na tarasie, koniecznie w noc bezchmurną trzeba ruszyć w teren. Fotki z Nikona D5200 na kicie 18-55 mm.
    2 punkty
  42. To jeszcze parę fotek "na gorąco". Niesamowita letnia noc pełna obserwacyjnych wrażeń. Kometa, planety, Księżyc... i wolny jasny bolid który przeciął niebo na lewo od Marsa i zgasł nisko nad horyzontem... Pora spać, reszta fotek musi zaczekać na dysku.
    2 punkty
  43. Najpiękniejsza kometa jaką dotychczas fotografowałem. 24 min. ekspozycja ujawniła przepiękne warkocze jonowy (błękitny) i gazowo-pyłowy (szary). Wysokość komety nad północnym horyzontem 5-6 stopni, Canon 6D, Samyang 135mm.
    2 punkty
  44. Ostatni z trójki do kompletu. W pozostałych wątkach na forum także Jowisz i Saturn. Mój gorszy bo mniej czerwony Niestety seeing słabiutki - jakby oglądać przez taflę wody. Lokalizacja: Zagórzany Sprzęt: Newton 200/1000; Barlow 2x; ASI 224MC; IR Pass (10% z 10 tys. klatek) + UV/IR cut (analogicznie). Dorzucam jeszcze na deser mały żart z mojej strony - zachciało mi się Lucky Imaging, ale mistrzom tego rzemiosła to ja mogę co najwyżej statywy nosić.
    2 punkty
  45. 2020 Spełnienia marzeń Pawciu, zdrowia, pomyślności i pięknych doznań z obcowania z niebem i przyrodą. 100 lat!
    1 punkt
  46. Gołym okiem w 80tysięcznym miasteczku widoczna bez problemu. Na urlopie bez lornetki i aparatu pstryknąłem z ręki smartfonem- i też widać
    1 punkt
  47. "Ślicznotka" jest i u mnie.
    1 punkt
  48. No i skończyło się bo przyszły chmury Ale wcześniej jeszcze kilka fotek udało się zrobić .
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)