Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.09.2020 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Mgławica Irys (NGC 7023) wraz z otaczającymi ją ciemnymi pyłami. Jest to mgławica refleksyjna znajdująca się w konstelacji Cefeusza. Obłoki pyłu odbijają światło pobliskiej gwiazdy SAO 19158. 84x300s plus darki/flaty/biasy Canon EOS 600D (mod.), SW ED80, HEQ5 (belt mod.) crop 90%, resize 50%. Lepsza jakość: https://flic.kr/p/2jy1mPd
    7 punktów
  2. Przyznam, że od-zieleniałem trochę całość, ale faktycznie jak się ciut jeszcze zieleń przytnie to robi się przyjemniej. Co do wyciągania to jak zwykle był trudny do określenia kompromis. Z jednej strony człowiek wie, że coś tam siedzi, z drugiej pojawia się szum. Zrobiłem kilka wersji i ta wydała mi się najbliższa 'złotego środka'.
    4 punkty
  3. Zrobiłem wczoraj jeszcze próbę ze zbliżeniem się w zakamarki Księżyca używając trybu kadrowania w C60D, z CC6 daje to mniej więcej takie powiększenie jak na obrazku. Szału nie ma, pływający obraz przez kiepskie warunki swoje zrobił ale chętnie z tym poeksperymentuję więcej jak Księżyc będzie wysoko. To 20% z ok. 2000 tys. klatek, AutoStakkert, Registax6, RawTherapee:
    3 punkty
  4. Ostatni już kadr ze Zgniłochy. Sprzęt: -Sky Watcher Star Adventurer -Nikon D5300 mod -Nikkor 50mm 1.8D @F4 30min w klatkach po 2min ISO 1000
    2 punkty
  5. Kontynuując senną tematykę księżycową i przemieszczając się w kierunku północnym od Bagna Snu (Palus Somni), pomiędzy kraterem Posidonius a parą kraterów Hercules i Atlas natrafimy na Jezioro Snów. Lacus Somniorum to największe "jezioro" wśród księżycowych "mórz". Jego pokaźna średnica jest trudna do jednoznacznego oszacowania, ponieważ obszar ten nie jest w wyraźny i regularny sposób odgraniczony od otaczających go terenów. Podaje się wartości w przedziale od 300 do nawet 384 km. Niezależnie od tych kontrowersji, rozmiary Jeziora są zdecydowanie większe od wielu formacji cieszących się oficjalnie nazwą "morza". Dla porównania - średnica Morza Przesileń wynosi ok. 418 km. Ta jawna niesprawiedliwość została przyklepana przez IAU już w 1935 roku. No a potem nikt nie miał już głowy, żeby protestować...
    2 punkty
  6. Jeszcze jedno ujęcie tego samego obszaru pokazanego w nieco większej skali, wykonane tego samego wieczora. Być może nie wszyscy pamiętają, że bazaltowe równiny księżycowe, to nie tylko większe i mniejsze morza, ale także niewielkie obszary nazywane jeziorami. Oczywiście określenie to nawiązuje wyłącznie do ich niewielkich rozmiarów - morfologicznie są to takie same "morza" jak Morze Jasności czy Ocean Burz. Jest ich całkiem sporo (20) - niemal tyle co księżycowych mórz (22), choć jako obiekty niewielkie rzadko bywają uwzględniane na mapach i w związku z tym nie wszyscy je znają. Jednym z nich jest Jezioro Dobroci (Lacus Bonitatis), widoczne jako równinny, ciemniejszy obszar otaczający od strony północno-wschodniej duży krater Macrobius wyróżniający się na zdjęciu rozmiarami i warstwowo opadającymi ścianami.
    2 punkty
  7. Fajna fotka . Dwie uwagi: pyły chyba są ciutkę za zielone? Może warto byłoby troszkę mniej wyciągnąć i nie wyciągać tak szumów?
    1 punkt
  8. Ja bym zadał kolejne pytanie. Po co ktoś kto czuje się na siłach by stawać do rywalizacji w konkursie dla "seniorów" wrzuca zdjęcia do konkursu dla "juniorów".
    1 punkt
  9. Wg mnie dobrym rozwiazaniem byłoby ustalenie: jedna fotka - jeden konkurs. Zauważyłem, ze niektórzy wrzucaja to samo na oba konkursy. Czy to ma sens?
    1 punkt
  10. Dar Pomorza z Błyskawicy. 1.09.2020 i od dziobu
    1 punkt
  11. Drugie podejście do Marsa - myślałem, że jak chłodniejsza pogoda to nie będzie tak kotłować a tymczasem było tragicznie, jakbym filmował przez gotujący się gar z wodą. Wychodzi na to, że z tego miejsca w mieście za dużo nie wywalczę, nagrzane dachy, betony i asfalty na ziemi robią swoje. Jedynie mogę jeszcze mieć nadzieję, że w którąś chłodną noc trafię w końcu lepsze warunki. Może jeszcze za mało chłodzę teleskop - chociaż nie zauważyłem jakiejś różnicy, normalnie zaczynam jakieś pół godziny po zamontowaniu tuby, kręcenie trwa z godzinę i na końcu sesji też mi wszystko pływało. Może za kiepska obróbka, za mało klatek... nie wiem, kręcę kawałki po ok. 1 min. Wychodzi ok. 3tys klatek, z każdego kawałka planeta wychodzi podobnie. Daleka droga i dużo nauki, wiem, że aparat to nie kamera dedykowana ale widziałem na forach dobre zdjęcia planet robione np. Canonem 550D. Próba z CC6+C60D w trybie kadrowania 640x480 50 fps, Barlow GSO 2x ED - soczewka wkręcona w redukcję 2"/1,25" - całość łapie ostrość z przedłużką 50mm 2"/2"+tuleja z barlowa GSO 2x. To już na granicy możliwości EQ3-2 z napędem w osi, przy takiej ogniskowej lata wszystko nieźle chociaż i tak jest lepiej niż z refraktorem 120/1000+barlow 2x. To 10% z ok. 3000 klatek, PIPP+Registax6: Efekt z obróbki trzech połączonych filmów, 5 % z ok. 9000 klatek + trochę zabawy suwakami w RawTherapee: Ten sam materiał: 20% z 9000 klatek w AutoStakkert, Registax6, RawTherapee:
    1 punkt
  12. Kilka klatek z TL z wioski, tak dla przypomnienia, że gdzieś tam za chmurami są fajne rzeczy na niebie
    1 punkt
  13. Trochę inny kadr z perseidem.
    1 punkt
  14. Przedwczorajsze pokazy lotnicze w Lesznie - Leszno Antidotum Airshow
    1 punkt
  15. Ja robiłem, Lukost robił i robi, kupa luda tak fotografuje. Miałem Ioptrona SKytrackera, potem miał go lukost, teraz zmienił na coś nowszego. No i jest WIRUS 2020 dla koneserów:)
    1 punkt
  16. Foty z dzisiejszego mglistego poranka, musiałem wykorzystać warunki Mavic mini nad chmurami
    1 punkt
  17. Jeszcze w marcu przeszła mi przez głowę myśl, że kurczę, dawno żadnej relacji nie pisałam. Może i ostatnia miała 17 stron, ale to było w sierpniu? A nawet wrześniu. A teraz siedzę w domu, więc niebo o jakości 4 w skali Bortle?a mam każdej nocy ? not great, not terrible. I niby trzeba się uczyć, ale wstawać za wcześnie nie muszę, bo tak szczęśliwie się złożyło, że większość zajęć wypada w godzinach późniejszych niż 12 w południe. No i nawet już trochę obserwowałam, więc jest co opisywać. Nooo, tyle, że trzeba jeszcze to ubrać w słowa, a ponieważ nie wiadomo ile będziemy wszyscy siedzieć w zamknięciu, na końcu może się okazać, że pobiję swój poprzedni rekord długości teksu. A potem przypomniał mi się świetny opis Damiana P. Po północy i jego genialna formuła. Nie no, aż tak streścić się chyba nie potrafię, za bardzo lubię gadanie i zdania po kilka linijek, ale to jest jakaś myśl, żeby nie upychać na siłę wszystkich obiektów. Może coś z tego będzie. A potem przyszedł maj, a ja po namalowaniu kolejnego obrazu, zrobieniu jakiegoś zadania i braku chęci na kolejne, przypomniałam sobie, że chyba nie wpisałam wszystkiego w notatki obserwacyjne. I tak mi się jakoś przypomniało? *W tym miejscu możecie podziękować Orange i beznadziejnemu internetowi u Filipa w domu, gdyż gdyby ten jakkolwiek działał, grałabym właśnie z nim w Minecrafta, a nie pisała wstęp do relacji.* (audycja zawierała lokowanie produktu) (Drobna uwaga co do numeracji ? 11/12 marca 2020 r. była pierwszą nocą po zamknięciu AGH i jednocześnie moją pierwszą spędzoną w domu) 13/14 marca 2020 r. ? noc trzecia Lorneta została zniesiona z mojej szafy do pokoju gościnnego. Wieczorem chwilę zerknęłam z kuchni przez okno, widziałam Duch Jowisz, nie jestem pewna czy wyzerkałam NGC 3115. Pokazałam trochę gwiazd siostrze, podobały jej się, mimo że nie oglądała żadnego konkretnego obiektu. 14/15 marca 2020 r. ? noc czwarta Odsłaniając okno, w pierwszej chwili ujrzałam błysk. To chyba nie Iridium, może jakiś meteor stacjonarny. Jest około godziny dwudziestej pierwszej. Od alergii spuchły mi oczy, a mama przyszła właśnie do mojego ciepłego, domowego stanowiska obserwacyjnego, czyli kuchni, i zaświeciła światło. Super. Trochę jej pojęczałam. Poszła. Nie zdążyłam jeszcze całkiem przystosować wzroku do ciemności po tym niespodziewanym incydencie, gdy przyszła znowu. A potem jeszcze tata. Idę na pole. Swoją drogą to pierwsze konkretniejsze obserwacje w tym roku kalendarzowym (sic!). Pierwsze jakiekolwiek były wczoraj? Wybornie. Te dzisiejsze, nie licząc zaokiennej rozgrzewki w postaci Tripletu Lwa, rozpoczęły się od porażki w postaci NGC 3596, na szczęście jednak kolejne galaktyki - NGC 3593, 3640 i 3521 okazały się łatwiejsze do odnalezienia. Szczególnie ta ostatnia raczej sama zdążyła mnie znaleźć i wskoczyła w pole widzenia nieźle mnie zaskakując. Piękna, jasna, wyraźna. Owalna mniej więcej w osi N-S, z zaznaczonym jądrem. W ładnym otoczeniu gwiazdowym, starhopping banalny. Normalnie obiekt tygodnia jak się patrzy, szkoda tylko, ze Panasmaras ubiegł mnie z tym o jakieś trzy lata. Cel naprawdę przepiękny, obiekt sesji! Spojrzałam jeszcze na kilka galaktyk jak NGC 3115 czy Sombrero, przegrałam z IC 651 o ciekawym otoczeniu przywodzącym na myśl miniaturkę gwiazdozbioru Skorpiona. A potem musiałam przerwać, bo okulary lornety za każdym przyłożeniem oczu parowały, a w dodatku chyba odmroziłam sobie palce. 15/16 marca 2020 r. ? noc piąta Kolejna noc, kolejne obserwacje. Dziś wkraczam w prawdziwy świat galaktyk. Zaczynam delikatnie ? NGC 3810 we Lwie poddaje się dość łatwo, co do NGC 3872 mam 70% pewności. NGC 4168 pozostaje schowana wobec APM 25x100, co jednak wynagradza mi rzucająca się w oczy, jasna i długa NGC 4216 (the Silver Streak Galaxy). Kilka następnych kosmicznych wysp znów mi umyka, dostrzegłam za to trzy eMki (98, 99 i 100) oraz dwie eNGieeCki ? 4379 i delikatną 4262. Czas na Łańcuch Markariana. Witają mnie M 88 i 91 wiszące u jego bram, wyzerkuję NGC 4474, choć nie NGC 4459. Numery 4477 i 4473 same wpadają mi oczy, podobnie, nomen omen, Galaktyki Oczy (NGC 4458 i 4461). Są też 4458 i 4461, potężne M 86 i 84 oraz podłużna, okupująca pod nimi niebo NGC 4388. Odbijam chwilę po NGC 4267 i już mam rezygnować, ale wyskakuje! Jest! Wracam. M 87 sama wpada w pole widzenia, a wcześniej? NGC 4371 też wyskakuje sama, tak o, od niechcenia. Rewelacja! Przy wspomnianej M 87 łapię NGC 4478 ? po chwili czekania, ale dość wyraźna, lepiej widoczna przy wodzeniu wzrokiem po polu widzenia. Idę dalej? No i ściana. Ale za to jakie mam przystosowanie wzroku do ciemności. ? szybka, losowa myśl w głowie. Więc w lewo. Prócz oczywistej M 58 prędko znajduję NGC 4564 i Bliźnięta Syjamskie (NGC 4567 i 4568). Mam eMki o kolejnych dwóch numerach. Niżej. W mapkach szczegółowych w Interstellarum przechodzę z D2 na D3. Mam NGC 4608 i 4596 ? ta druga jest trochę wyraźniejsza. Jest NGC 4578. Uhu! Piękna M 49, jakie z niej jest bydle! Dalej szybko wpadające w oczy moje przyszłe Obiekty Tygodnia. Ała. Kręgosłup coraz bardziej boli od tego wyginania się (klęczę w kuchni przy lornetce i wyginam się z tych kolan na ile okno pozwoli wypatrzeć). Jestem już na dość wysokiej deklinacji i rezygnuję z dalszego wspinania się po siatce współrzędnych ?zamiast tego zdobywam NGC 4365. I NGC 4339. W prawo. Ściana. W lewo. Jest NGC 4570. No dobra, to było minimalnie wyżej, ale teraz już w dół. Charakterystyczny heksagon z gwiazd? I NGC 4580 zaskakująco szybko wyskakuje z tła nieba. I niżej. Jeden trójkąt z gwiazd, dwie gwiazdki blisko siebie. Nad nimi ? NGC 4527. Pod nimi ? NGC 4536. Plecy dalej bolą. Pomijam znów tę samą deklinację. W dół. Teraz zaczynam od Spiki ? ale daje po oczach. Mam NGC 4856, 4727, ale nie 4902 i 4728. Już prawie nic nie dostrzegam, a tu się okazuje, że Księżyc właśnie wschodzi? Ale i tak było pięknie, jak to ktoś kiedyś ujął, pogalaktyczyłam! 18/19 marca 2020 r. ? noc ósma Jakoś tak już po pierwszej naszło mnie, by sprawdzić jak z pogodą ? wcześniej niebo było dosyć mętne, ale okazało się, że teraz jest już cacy, więc rozsiadłam się wygodnie w swoim miejscu w kuchni. Za oknem królowały już okolice Wagi i nawet Antares zaczął wychylać się akurat zza Ostrego Wierchu. Na początek, żeby stopniowo przystosować się do ciemności, wcelowałam lornetą losowo w niebo, jak się okazało w okolice pięknie lśniącej Zubenelgenubi (?1 i ?2 Lib). Pokrążyłam trochę po okolicy i już zaczęłam buszować w dół, kiedy przypomniałam sobie o Galaktyce Południowy Wiatraczek ? Messier 83 ? jednej z kilku eMek, których po 7 latach obserwacji wciąż mi jakimś cudem brakuje. Szybko udałam się w jej kierunku, aż trafiam na jakąś ciemną sylwetkę. Cyprys. Samiutki jego czubek, a za nim ? mój cel. Uparłam się. Podniosłam lornetę do pozycji stojącej ? hmm, wciąż trochę brakuje. Dobra, to inaczej. Przesunęłam statyw w lewo, najbardziej jak się da, aż do stojącej w tym miejscu rogówki. Sama wtuliłam się tuż obok. Patrzę - jest! Widzę rejon galaktyki. Chwila zerkania i mam ją! Ginąca w ekstynkcji atmosferycznej i łunie od latarni ulicznej przy drodze krajowej, ale jest! Mgiełka, widzę ją! Dobra, ale wróćmy do czegoś normalnego, tzn. do czegoś w dogodniejszym miejscu niż ekstynkcja, łuna i krzaki. Już zaczęłam kierować się z powrotem do Wagi, ale jakoś tak w ostatnim momencie zmieniłam zdanie względem napisanego wyżej stwierdzenia i pomyślałam, że zahaczę o Centaura. Trochę pooglądałam szorującego tuż nad pasmem Beskidu Małego gwiazdowia i w końcu udałam się na spotkanie wyżej położonym regionom nieboskłonu. Mini Sombrero już ostatnio wpadło mi w oko na kartach Interstellarum, a teraz stało się to też w rzeczywistości. Urocza galaktyczka przytulała się do jednej z gwiazdek w sąsiedztwie 108 Vir ? ta druga troszkę przeszkadzała swym blaskiem, ale nie obdzierała z uroku jawiącego się jako skoncentrowana pionowa kreseczka obiektu. Godzina 3:32! Właśnie próbowałam wypatrzeć NGC 5713 i 5691, kiedy w pole widzenia lornety wpadł meteor ? powolny, z kierunku NE na SW, skrzył lekko zielonym odcieniem, zostawiając za sobą lśniącą niczym brokat smużkę, po czym zgasł. Całość trwała ok. 1 sekundy. Cudeńko! Hmm, ale eNGieeCek chyba nie wypatrzyłam? Upolowałam jeszcze kilka galaktyk kierując się w prawo, aż natrafiłam na ścianę. Zawróciłam w przeciwnym kierunku i nagle ? FRU! Znowu jasny meteor w polu widzenia, ze wschodu na zachód. Po obejrzeniu jeszcze kilku kosmicznych wysp posnułam się po okolicy Węża, zachwycając się pięknie skrzącymi słońcami. Szczególnie urzekł mnie sznureczek gwiazd między ? Ser a NGC 6017, nadawałby się na obiekt tygodnia? Może kiedyś. Wyżej trafiłam na IC 4593 (Białooki Groszek, nawiasem mówiąc, przeurocza nazwa) ? mimo braku charakterystycznego dla planetarek zabarwienia, łatwo rozpoznać naturę tego obiektu ? zachowuje się trochę jak Mgławica Mrugająca. Nieopodal znajduje się równie urocza gromada otwarta Hrr 7, w dodatku całkiem spora ? zajmuje większość pola widzenia APM 25x100, a wygląda niczym powyginany łańcuszek z gwiazd. Spojrzałam jeszcze na M 107 i zaczęłam zbierać się do spania ? wszakże była prawie 4, a i niebo wydawało się już jakieś takie nijakie. 27/28 marca 2020 r. ? noc szesnasta Wieczorem ładnie był widoczny Księżyc ze światłem popielatym, a niedaleko także Wenus, Plejady, do tego leciała ISS. Jakiś czas później obejrzałam też przelot starlinków, pierwszy raz od maja zeszłego roku. Po całkowitym zapadnięciu zmroku zdecydowałam się na obserwacje pozakuchenne ? przed domem. Moim głównym celem było dalsze nadrabianie zaległości ? tym razem padło na M 52. Tak wiem. W.S.T.Y.D. Znaczy, ja ją pewnie widziałam, problem polega na tym, że nie mam tego nigdzie zanotowanego w swoim obserwacyjnym notesie, więc nie mogę oficjalnie uznać, że ją zobaczyłam. Dlatego właśnie skierowałam dwururkę do przyczajonej nisko nad północnym horyzontem Kasjopei. I pyk. Oficjalnie zaliczona. Piękny maczek o wyraźnych granicach z jedną szczególnie wybijającą się gwiazdką. Kolejne kilka eMek miałam do zaliczenia w Wielkiej Niedźwiedzicy, ale ta obecnie okupowała zenit ? dziękuję takie akrobacje przy lornetce, zaczekam na okazję, gdy ta będzie niżej. Podregulowałam statyw, wzięłam krzesło z garażu i rozsiadając się wygodnie najpierw zaliczyłam kilka klasyków pokroju Tripletu Lwa, zatrzymałam się na Vindemiatrix i odbiłam w prawo do naszyjnika z gwiazd, pod którym skryła się NGC 4698. Powyżej mimowolnie z tła wyskoczyły M 60 i NGC 4638, trochę bardziej pomęczyłam się z NGC 4660, ale w końcu i ona wylazła. Zdawało mi się też, że obok eMki wylazła NGC 4647. Wyżej zachwyciła mnie podwójna ?1678 ? łatwa do rozdzielenia z wrażeniem zielonkawości, zwłaszcza jaśniejszego składnika. W jednym polu widzenia zmieściła się jeszcze NGC 4689, którą wreszcie wyzerkałam. Akompaniują jej stosunkowo jasne gwiazdy swoją drogą, bardzo ładna okolica. Niedaleko jest jeszcze kilka galaktyk, w tym wąska NGC 4710, która mignęła mi tylko przez chwilę, ale jestem tego pewna na 100 procent! Udałam się ku Wolarzowi, jednak z trudem cokolwiek wyzerkiwałam. Po odsunięciu się od okularów zreflektowałam się, że to na południową część nieba coraz odważniej zaczęły wkraczać cirrusy. Było kilkanaście minut po północy. Potem jeszcze telefonem zrobiłam kilka zdjęć malowanych światłem, które mogliście zobaczyć tutaj. _____________________ W dzień naszło mnie jeszcze na dzienne obserwacje Wenus z tatą, o czym pisałam tutaj. 3/4 kwietnia 2020 r. ? noc dwudziesta trzecia Przejście Wenus na tle Plejad ? piękna sprawa, którą postanowiłam utrwalić na szkicu, o czym też pisałam już na forum. 11/12 kwietnia 2020 r. ? noc trzydziesta pierwsza Miałam troszkę poobserwować, ale skończyło się na tym, że wyszłam na pole i gołym okiem podziwiałam niebo, wspomagając się czasem maleńką BGSZ 2.3x40. Uspokajające. Moją obecność na zewnątrz domu szybko wyczuł krążący w okolicy Kiwi, który postanowił mi towarzyszyć, goniąc po pobliskiej tui. Około pierwszej, już z domu, zerkając przez okno trafiłam akurat na wschód Księżyca. Wzięłam szybko lornetkę, by spojrzeć, jak jego tarcza wysuwa się powoli spomiędzy drzew porastających Beskidy. Jeszcze bardziej uspokajający widok. 9/10 maja 2020 r. ? noc pięćdziesiąta dziewiąta Tym razem jestem jakieś 2 stopnie bardziej na północ. Kalisz. Tata zlitował się i w dobie pandemii i siedzenia w domach zawiózł mnie i doręczył do rąk własnych Filipa. Już pierwszego wieczoru udało się trochę razem poobserwować Wenus ? rozstawiliśmy moją APM 25x100 i filipową Syntę 6? (konkretnie SW 150/750) z kitowymi okularami 10 mm i 25 mm. Bardzo ładny sierpik, wciąż jeszcze widoczny niedługo po zachodzie Słońca, nawet bez filtra polaryzacyjnego i nawet w lornecie. Podzieliliśmy się tym widokiem z rodzicami i siostrą Filipa. 12/13 maja 2020 r. ? noc sześćdziesiąta druga W nocy na chwilę wyszliśmy na obserwacje ? na chwilę, ponieważ szybko naprostowało nas lecące z północnego zachodu mleko. Chyba jedynie M 101 udało się nam zobaczyć, swoją drogą ? kolejny obiekt z serii W.S.T.Y.D. w moim wydaniu. Nie wiem jak mogłam jej wcześniej nie upolować. W 6 calach i w tych warunkach pogodowych (+na obrzeżach Kalisza, więc mimo wszystko z większym zaświetleniem niż u mnie) jawiła się jako rozległa, blada paćka. Oprócz tego widzieliśmy kilka ładnych satek lecących po niebie, bardzo ładne (!) chmury ? zacnie wyglądały te sunące cirrusy w łunie od miasta, trochę taka zorza dla ubogich (a może syndrom sztokholmski). No i spojrzeliśmy też na Jowisza i Saturna, seeing zabijał, ale momentami na tym pierwszym nawet dwa pasy szło wypatrzeć. A, może jeszcze dodam, że to wszystko na oko, bo Filip nie ma szukacza w teleskopie. 17/18 maja 2020 r. ? noc sześćdziesiąta siódma Tym razem wyposażyliśmy się w szukacz, a konkretniej szukacz laserowy, a konkretniej ? Filip wydrukował na Prusie uchwyt, do którego przytwierdziliśmy mój zielony laser. Na polu (albo raczej na dworze, to już nie Małopolska) zainicjowałam protokół W.S.T.Y.D. Pora to wreszcie zakończyć. Na rozgrzewkę - powtórka z wczoraj - M 101. Muszę przyznać, że mimo posiadania szukacza, dziś miałam z nią o wiele większy problem niż ostatnim razem. W ogóle wyszłam chyba z wprawy operowania teleskopem - 1.5 roku lornetkowania robi swoje? A pomyśleć, że kiedyś umiałam śledzić Dobsonem 10? Międzynarodową Stację Kosmiczną, i to nawet gnającą w okolicach zenitu? I jeszcze rok temu nazywali mnie na zlocie ?żywe go to?... W każdym razie kolejnym obiektem na liście wstydu była M 40. Przy niej także początkowo nie mogłam się zorientować, ale w końcu ją znaleźliśmy, nawiasem mówiąc, Filip oficjalnie został moim stojaczkiem na Interstellarum. Dobra, został jeszcze jeden, a może raczej jedna, M 102. Powolutku, gwiazdka po gwiazdce, ale w końcu dotarliśmy do igłowatej i bardzo wyraźnej galaktyki - z racji na ten drugi epitet bardzo spodobała się Filipowi. A ja? Właśnie oficjalnie, z dokumentacją, dobiłam wszystkich eMek, po prawie 7 latach od rozpoczęcia regularnych obserwacji i od założenia notatnika na zapiski z tychże (w którym swoją drogą już się kończy miejsce). Stojaczkowi na atlas pokazałam jeszcze M 81 i M 82, M 51, M 57, M 27, no i M 13, ta ostatnia to dopiero się mu spodobała. Ale najlepsza i tak była ISS, którą oglądaliśmy w teleskopie zmieniając się co chwilę i pomagając sobie w celowaniem w jej kierunku. Piękna! Ładnie widoczne panele, obrót, zmiana odległości. Cudeńko! O, i jeszcze Filip zobaczyć przypadkiem jedno z ostatnich Iridium z piękną flarą, co mi nie było dane od dobrych paru lat. Ale było fajnie! 21/22 maja 2020 r. ? noc siedemdziesiąta pierwsza Nie ma to jak romantyczne kolimowanie razem teleskopu i wymienianie silnika w Prusie (drukarka 3D) - pierwsze robiłam ja, drugie Filip, tuż obok. A potem oglądanie koniunkcji Wenus i Merkurego - o obu planet udało się dostrzec fazę, choć w przypadku tej najbliższej Słońcu potrzebny był okular 10 mm. Mieliśmy jeszcze trochę poobserwować w nocy, ale niebo zasnuło się cienką kurtyną, a my? otworzyliśmy wino.
    1 punkt
  18. W związku z ciągłym brakiem czasu szukałem małego instrumentu obserwacyjnego ale wygodniejszego od lornetki. Tym sposobem narodziła się idea małego ATM na bazie obiektywu z szukacza GSO 8x50 i kątówki 90*. Każdy powie, że przecież jest lornetka. Ale mnie denerwuje podnoszenie rąk i wyginanie pleców. A dodatkowo w mojej lunetce mam możliwość tasowania okularami. Przedstawiam tutaj pierwszy prototyp gdzie tubus wykonany jest z rury pcv. Docelowo będzie to przycięta oryginalna rura szukacza. Jako montaż kątówki użyłem redukcji okularowej 2" - 1,25". Z resztą wszystko widać na zdjęciach. I czas na relacje z obserwacji. Do obserwacji używam okularów Plossla: Bresser 26mm, GSO 20 i 15mm oraz WA 9mm 66*. Jestem pod wielkim wrażeniem jakości otrzymywanych obrazów i wygody prowadzenia obserwacji. Z okularem 26mm otrzymujemy pole rzędu 7,5*. W polu widzenia mieści się cała Strzała. Jednak w moich warunkach dużego LP najlepiej sprawuje się Plossl 20mm. Gwiazdki ostre prawie po samą diafragmę. No i daje ciemniejsze tło. M13, M92, M5 i M3 pięknie się prezentują w szerokim kadrze. Mam wrażenie centrycznego gradientu jasności na tych gromadach. Tak jakbym patrzył na zdjęcie w szerokim kadrze. Dzisiaj warunki były wyśmienite. Dech zapiera widok maleńkiej M27 w mrowiu gwiazd. Pięknie prezentują się też gromady otwarte Orła i Wężownika. Niebo jest dzisiaj krystalicznie czyste aż po horyzont więc wziąłem się za Tarczę i Strzelca. M16 i M17 w jednym kadrze, super widok. M8 Laguna i M20 pomimo miasta bardzo wyraźne. Pełno gwiazd i gromad. Gdyby tak mieć więcej czasu... W piątek nad ranem obserwowałem kometę Neowise, wspaniała. Teraz czas na przemyślenie zakupu okularu. ES 20mm 68* chyba będzie najodpowiednieszy. Dla jeszcze szerszych pól byłby chyba najlepszy ES 24mm 68*. Dałby pole ok 9*. Proszę o Wasze zdanie w tej sprawie. Jak takie ES-y pracują z aż tak szybkim obiektywem. No ale zakupy zostawiam na później.
    1 punkt
  19. Znalazłem dzisiaj też czas i chęci na obróbkę drugiego zdjęcia. Tym razem szerszy kadr. Samyang 135mm i kamerka Qhy183C powieszone na EQ6. 19x300s plus darki i flaty. Obiekt walentynkowy czyli Serce i Dusza.
    1 punkt
  20. Testowe strzały po kolimacji teleskopu - lustro ciągle lekko ściśnięte i widać jeszcze śladowy astygmatyzm ale jest o niebo lepiej niż ostatnio. Poza tym kolimacja w punkt Seeing średni/zmienny + silny wiatr. Newton 350/1400 + barlow TVx3 + ASI 178 MM-C filtr IR 850nm skala 0,12''/pix okolica bieguna południowego Księżyca - na dole Clavius a w środku kadru Moretus
    1 punkt
  21. Jeszcze raz to samo co wyżej, siedziałem parę godzin w Imppg i Gimpie, więcej nie wycisnę: Chameleon: ASI 224
    1 punkt
  22. Pierwsza udana sesja z nowymi kamerkami - sprzed 2 miesięcy (16 październik), jakoś zapomniałem wczesniej obrobić: SCT 8" + ASI224 : Z barlowem 2x: SCT 8" + Chameleon 2
    1 punkt
  23. Zatoka Tęczy na Morzu Deszczów. ED80, ASI120mm, filtr IR, 25% z 1000klatek.
    1 punkt
  24. Księżycowy film, który powstał w ciągu kilku lat zbierania mteriału przede wszysktim do stackingu. SW Newton 200/100, MAK127, MTO1000, ED80, ASI120mm oraz Canon 500D. Miłego oglądania:-) Poniżej link do filmu: https://www.youtube.com/watch?v=ciy8wvasQY8
    1 punkt
  25. Tak wczoraj się bawiłem ustrzeliłem Łysego z E.S. APO 80/480 +DMK 51 . i stare z 06.10.2016r. z 12" Meade LX-90 +DMK 51
    1 punkt
  26. Dla miłośników opisywania zdjęć CCDCiel oferuje ciekawą opcję. Po zrobieniu zdjęcia możemy kliknąć na nim prawym klawiszem myszy i pojawia nam się takie menu: Znajdziemy w nim kilka ciekawych opcji, a wśród nich na pewno warto zwrócić uwagę na trzecią sekcję. Pierwsza pozycja Resolve and plot DSO spowoduje wykonanie plate solve na klatce oraz opisanie zdjęcia obiektami z podręcznej bazy CCDciel zawierającej około 30 000 obiektów: Wybranie Resolve and plot Hyperleda spowoduje to samo co powyżej, ale z użyciem bazy Hyperleda, która zwiera ponad 2 miliony galaktyk (bazę musimy zainstalować osobno https://www.ap-i.net/ccdciel/en/documentation/hyperleda_database ) : Trzecia opcja Resolve and show image in planetarium spowoduje, że po udanej operacji plate solve zrobione zdjęcie pojawi nam się w wybranym programie planetarium w odpowiednim miejscu. Czwarta pozycja Resolve and show image frame in planetarium sprawi, że po operacji plate solve rozpoznana pozycja zostanie wycentrowana w wybranym programie planetarium i zostanie wyrysowana ramka odpowiadająca polu widzenia zrobionego zdjęcia.
    1 punkt
  27. Kilka fragmentów Księżyca z 11 bm. SCT 8", ASI 224 MC, filtr ZWO IR 850 nm.
    1 punkt
  28. Fragmenty Księżyca z 19 czerwca - SCT 8" + firefly:
    1 punkt
  29. Pozwoliłem sobie zaznaczyć okolice kraterów Babbage i Anaximandera widoczne za Zatoką Tęcz. Jak zawsze przed pełnią prezentują się fantastycznie.
    1 punkt
  30. 17.04.2019, 23:00 SW 200/1000, ASI120 MM Po lewej krater Kopernik i Kepler, po prawej para kraterów Arystarch, Herodot oraz Dolina Schroetrera. Łańcuch górski Montes Jura wraz z Zatoką Tęcz (Sinus Iridum). Na lewo rozpościera się Morze deszczów (Mare Imbrium). Krater Tycho i okolice.
    1 punkt
  31. Krater Kopernik i okolice. NEQ6, GSO 10" ASI224
    1 punkt
  32. Fotki z 17.11.2018. Seeing kiepski 3/10, albo jeszcze gorzej bo nie pamiętam kiedy ostatnio tak paskudny mi się trafił. Jednocześnie jest to pożegnanie z GSO 10" który dzielnie mi służył przez ponad 5 lat. GSO 10" na NEQ6, ASI 224, GSO 2,5x
    1 punkt
  33. Fragment terminatora z 30.09.2018, faza 75% 50% z 1100 klatek, Synta 12" i ASI120MM Idąc od prawej, widzimy Morze Jasności a w nim grupę grzbietów Dorsa Smirnov, przesuwając wzrok nieco w lewo widzimy Dorsa Lister. Ta wijąca się linia ta kończy się małym i niepozornym grzbietem Dosum Nicol. Dochodzimy do krateru Plinius, dalej rozciąga się Morze Spokoju i grupa grzbietów Dorsa Barlow. Dla orientacji, tu położenie tego fragmentu:
    1 punkt
  34. Księżyc z 30 sierpnia, SCT 8" + Firefly, w końcu seeing w miarę przyzwoity: I z barlowem 2x:
    1 punkt
  35. Synta 12", ASI120MM 25% z 3500 klatek Po lewej Exodus, a po prawej Aristoteles
    1 punkt
  36. Kilka fotek zrobionych dzisiaj Syntą 12" i ASI120MM Stack 40% z 850 klatek, seeing był dość słaby
    1 punkt
  37. Fragmenty Ksieżyca z SCT 8" i firerfly z 23 lipca: I z 24 lipca:
    1 punkt
  38. Pierwsze aviki (z kamerki Firerfly)Księżyca z SCT 8", ostatnia wersja z barlowem 2x, niestety seeing dość kiepski.
    1 punkt
  39. Fotki z piątku:) Widać jakąś różnice między zdjęciami?
    1 punkt
  40. Fragmenty Księżyca z wczorajszego dnia MAK 180 + ASI 224 MC
    1 punkt
  41. 20.06.2018, Okolice gór Kaukazu 20% z 1700 klatek, SW 200/1000, ASI120MM
    1 punkt
  42. Krater Kopernik i okolice zarejestrowany wczoraj kamerką ASI 224 MC , podpiętą do SCT 8". ,
    1 punkt
  43. Okolice Arystotelesa. Fotka z niedzieli 22.04. GSO 10" na NEQ6, ASI224, GSO 2,5x mozaika z 3 paneli.
    1 punkt
  44. Ostatnio popełniłem taką fotę Synta 10' + Pentax K-50 A tu fotka z zaćmienia 7 sierpnia, 2017 roku (Nikon P900)
    1 punkt
  45. Pierwsza fotka z niedzieli. Albategnius i okolice :) GSO 10" na Neq6, ASI224, GSO 2,5x
    1 punkt
  46. Dziś warunki ciutkę lepsze niż wczoraj (przynajmniej u mnie), więc po wspólnych obserwacjach przy małym ognisku uczyniłem kilka kadrów. Meade ACF 10", ASI290MM, filtr Baader Long Pass 610nm, 400 z 2000 klatek. Kratery Eudoxus i Aristoteles, a na lewo od nich rozciągają się góry Kaukaz. Słońce jeszcze nisko nad nimi, więc rzucają długie na kilkadziesiąt kilometrów cienie. Jezioro Snów - Lacus Somniorum. Po lewej krater Posidonius, a po prawej Hercules i Atlas. Jezioro Snów ma średnicę 384km i jest to największa formacja na Księżycu określana mianem "jezioro" (Lacus). Stary krater Julius Caesar i długi na ponad 300km rów Rima Ariadeus.
    1 punkt
  47. Przeoczyłem trochę szerszy kadr - wydaje mi się znacznie lepszy niż z postu powyżej. Pozwalam sobie dorzucić
    1 punkt
  48. Seeing faktycznie nie rozpieszczał. Na duże zbliżenie nie mogłem liczyć
    1 punkt
  49. Jeszcze 2 zdjęcia z wczorajszej sesji Plus jedno zdjęcie z porównaniem seeingu na jakość otrzymanego zdjęcia (surowy stack). Kamera ASI 224MC - 30% z 1000 klatek Programy: SharpCap, AutoStakkert 2, ImPPG, PaintShop Pro - opis Okolice krateru Janssen. Morze Nektaru
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)