Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.05.2021 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Kochani! Jeżeli dopisze pogoda, majowe niebo A.D. 2021 nie da nam odetchnąć. Niemal każdego wieczora dzieje się coś ciekawego na firmamencie. Niekiedy mamy nawet kumulację zjawisk - dzieje się tak np. 13-go. Przypadek? Na pewno szczęśliwy dla miłośników astronomii ? A w bonusie mamy jeszcze konkurs z atrakcyjną nagrodą - nic, tylko oglądać nasz filmowy kalendarz astronomiczny! Zapraszam ?
    5 punktów
  2. Jeszcze pamiątkowa droga mleczna z tej nocki Canon 6D, Canon 17-40 f4 @17mm, statyw,bez prowadzenia- 20x10sek ISO6400
    5 punktów
  3. Dzisiejszy Merkury ~ 21:00 Wenus ~ 20:45 I jeszcze takie spotkanie ? wenus-2021-05-08.mp4
    3 punkty
  4. Dzis wieczorem pstryknięte Wenus ok.21.00 i Merkury ok.21.30 Zwłaszcza Merkurego widac coraz lepiej i gołym okiem
    3 punkty
  5. W wizualu widok jest podobny tylko w czerwonym kolorze coś jak na tym zdj; Protuberancje są bardziej subtelne, ale doskonale widoczne szczególnie jeśli odetnie się zewnętrzne światło np. nakrywając się dużym "kapturem". Kontrast wtedy znacznie wzrasta.
    2 punkty
  6. Potwierdzam. Publikujemy zarówno zdjęcia z klasyfikacji generalnej, jak i dla początkujących. W kwietniowym i majowym numerze kolejno są wyniki ze stycznia i lutego. Czekamy więc na wasze zdjęcia z marca do numeru czerwcowego, który właśnie składamy.
    2 punkty
  7. Witajcie. Z powodu kiepskiej (deszczowej) pogody, wziąłem się za rozkręcenie osi rektascencji mojego EXOS 2. Trzeba wpierw usunąć silnik i odkręcić mocowania ślimaka od obudowy montażu. Po wyciągnięciu lunetki biegunowej z tulei, próbowałem odkręcić pierścień blokujący oś w obudowie. Hm...Musiałem użyć klucza do odkręcania rur, bo gwint nakrętki nasmarowany był klejem, w celu zabezpieczenia przed odkręceniem. Naprawdę trzeba użyć dość dużej siły, by to odkręcić, a jednocześnie nie uszkodzić nakrętki. Następnie trzeba przez górny otwór w obudowie, (ten gdzie wkręcamy śrubkę blokującą skale rektascensji) wykręcić 3 śrubki robaczkowe zabezpieczające kolejną tuleję i ja odkręcić. Po jej zdjęciu, ukazała mi się oś główna montażu z widocznym łożyskiem ( 6807 Z ). Gumowym młotkiem, delikatnie wybiłem oś z obudowy. Po wyjęciu i zdjęciu podkładek , umyłem wszystko z mazi przypominającej konsystencją klej, w benzynie używanej do zapalniczek. Jedna podkładka (czarna), zrobiona jest z metalu, pozostałe 3, to jakiegoś sztucznego tworzywa. Nowe podkładki wyciąłem z cienkiego teflonu. Jedna większa idzie na spód, pod tuleję ślimacznicy ( grubość 0,5 mm), dwie mniejsze (2 x 0,5 mm) idą na górę ślimacznicy i na nie ta czarna, metalowa podkładka. Ma ona na jednej stronie pierścień, który musi być na górze, by dociskał łożysko. Do smarowania tulei ślimacznicy i podkładek użyłem smaru Geoptika (brązowy). Zobaczę jak to się sprawdzi w praktyce. Oś ślimaka i wieniec ślimacznicy posmarowałem niewielką ilością smaru Geoptik (zielony). Po zmontowaniu całości i wyregulowaniu docisku wałka ślimaka do ślimacznicy, montaż obraca się bardzo płynnie. bez luzów. Sprawdzę prowadzenie montażu jak umożliwi to pogoda. Jakby coś, to służę radą.
    1 punkt
  8. Witam po długim okresie ciszy i spokoju planety zaczynaja sie powoli rozkręcać . Rano coraz lepiej widać Saturna z Jowiszem. Mars ciągle długo widoczny .Natomiast wieczorem zaczynają być widoczne Gwiazda Wieczorna i Merkury. Najbliższe tygodnie to najlepszy w tym roku czas widoczności Merkurego. Wenus zachodzi ok. 50 min po słońcu natomiast Merkury już prawie 1,5h po słońcu i przez trzy tygodnie powinnien byc bez trudu widoczny wieczorem gdyż 17 maja nastąpi jego max elongacja wschodnia. Obydwie planety na ta chwilę wykazują dużą jasność (odpowiednio -3,9 i -1,3 mag).W tym pierwszym przypadku trudno dostrzec gołym okiem na jasnym jeszcze niebie natomiast przez lornetkę lub małą lunete idzie namierzyc od razu. W tym drugim jasność będzie spadać. Wczoraj wieczór pstryknąłem parę zdjęć canonem 450D (f=200mm,f/4) jeśli nic nie namieszałem to złapały się obydwie planetki. Merkury na dwóch ostatnich zdjęciach ok.2 stopnie nad Wenus ledwo widać przy górnej krawędzi zdjęć.Zdjęcia robione między 20, a 20.30
    1 punkt
  9. Dotarliśmy na miejsce wraz z Patrykiem około 19.30. Marcin już był, ale czekał na nas z rozkładaniem Grubej Berty (T600) ? Po chwili rozmowy rozpoczęliśmy rozkładanie działa. Najpierw Patryk ustawił jednak aparat do nowej koncepcji timelapsa, a potem ruszyliśmy do działania. W międzyczasie dotarł również do nas Wojtek wspierając w budowie. Poszło trochę sprawniej niż ostatnio, praktyka czyni mistrza, ale jeszcze potrzeba trochę praktyki do perfekcji. Po jakimś czasie działo było gotowe, a Patryk z Marcinem rozpoczęli rozstawianie łapaczy nocnych fotonów. Dodatkowo Patryk rozstawił do oglądania TS 115mm, a Wojtek Dobsona 8 cali. Były też lornetki. Około 21.30 dotarły jeszcze 3 osoby, ale niebo było dość zachmurzone jednak, w końcu wyczyściło się całkowicie i około 23-ciej zgodnie z prognozami mogliśmy przystąpić do obserwacji. Na rozgrzewkę poszła M13, która niewątpliwie zachwyciła całe grono, a zwłaszcza tych dla których był to pierwszy raz. W Ethosie 21mm i powiększeniu x142 była wielka, piękna i pełna iskrzących szpilek. Kolejnym strzałem trafiliśmy w Kocie Oko. Takiego nasycenia zieleni jeszcze w nim nie widziałem. Intensywny środek z delikatną otoczką, i jasną szpilką gwiazdy centralnej wspaniale kontrastowały z tłem nieba. Najlepiej wyglądała w Ethosie 21mm i powiększeniu x142 chociaż spróbowaliśmy też Ethosa 13mm (x230) i 6mm (x500) jednak zbytnio się ?rozmywała?. W lecie koniecznie musimy zrobić jednej nocy maraton po planetarkach jak rok temu tylko tym razem w 24-calach, wyprawa zapowiada się smakowicie ? Lubię takie tematyczne wieczory. To świetny sposób na nowe doświadczenia i wyzwania. Uciekający już Triplet Lwa nie mieścił się w Ethosie 21mm, nie wiele jednak mu brakowało. Galaktyki były piękne, szczegółowe, z wyraźnym pyłem. Odwiedziliśmy też będącą niestety nisko i w łunie piękną parę NGC 4038 i NGC 4039 (Ring-Tail Galaxy, Antennae Galaxy). Dość nieregularna, delikatna struktura, niestety bez ?wąsów?. Jeszcze kiedyś trzeba będzie do nich powrócić. Następnym celem była piękna i majestatyczna Igła (NGC 4565). Wygląda jak na czarno-białych fotografiach z szerokim i poszarpanym pasmem pyłowym. Długa, sprawiająca wrażenie jakby niemalże przecinała cały okular Ethos 21mm. Zachwytom nie było końca? W okolicach północy wybraliśmy się w kierunku zaplanowanego na tę noc wyzwania czyli Gyulbudaghian's Nebula (nazywaną przez nas potocznie Galapadnanana, Galanapaldana, Galpalampapa, Głantanamo itd. ? ze względu na łatwość w zapamiętaniu i wymowie ? ) http://www.poyntsource.com/Richard/diap ... cephei.htm https://observing.skyhound.com/archives ... _1-29.html https://www.forumastronomiczne.pl/index ... ent-268006 Leciałem od pięknie widocznego Irysa, naprawdę pokazał ładne kłęby pomimo, iż nie eksperymentowałem z żadnymi filtrami, żeby próbować wyciągnąć więcej, gdyż śpieszyłem się do celu. Teraz z perspektywy wczorajszej nocy żałuję, że nie poświęciłem Irysowi więcej czasu. Dzisiaj sprawdzając relacje ze starych obserwacji okazało się, że nigdy wcześniej go nie obserwowałem. Trochę zaniedbany obiekt w obserwacjach, ale w małych teleskopach pewnie dość trudny do wyciągnięcia. Wracając do celu głównego to trochę trwało wyszukanie go, gdyż nie mam jeszcze wprawy w operowaniu tym kolosem, a star hopping jest trochę utrudniony przy tej ilości gwiazd, ale w końcu się udało i nie udało... Namierzyłem miejsce gdzie powinna być i przez chwilę coś mi zamajaczyło w okularze podczas szukania, ale bez żadnej pewności. Nie odważę się stwierdzić jednoznacznie, iż to było to, czy tylko chęć dojrzenia czegoś w tamtym miejscu. Majaczyły gwiazdki w okolicach 16,5mag, ale samej mgławicy raczej nie udało się dostrzec. Po za mną próbowały jeszcze 3 osoby i niczego nie stwierdziły. Niebo dochodziło w SQM-L do 21,55 mag jednak tło wydawało się dość jasne. Próbowałem w okolicach północy. Być może gdyby była bliżej zenitu to mogłoby się jednak udać, ale szukanie w zenicie jest jeszcze cięższe tym bydlakiem. Spróbuję jeszcze kiedyś do niej powrócić... Próbowałem w Ethosie 21mm - x142 i Ethosie 13mm - x230 Możliwe, że była jednak nie do ustrzelenia obecnie https://britastro.org/node/24757 https://britastro.org/node/24540 Czas na przerwę od wyzwania i powrót do pary, która niezmiennie mnie urzeka, a mianowicie NGC 5005 i NGC 5033 (Waterbug Galaxy). Lubię ją zwłaszcza w szerszych polach (za intensywność i układ), tutaj niestety nie mieściła się w jednym kadrze ? Waterbug pokazała ładne ramiona, a 5005 nieregularności, w strukturze. Chętnie do nich wracam. Nadszedł czas wybrać się w kierunku jednej z najpiękniejszych par (par podwójnych-podwójnych ?) czyli Wieloryb (Śledź) i Kij hokejowy (Łom, Hak, Koliber). Niestety również nie mieściły się w Ethosie 21mm, ale wspaniale prezentowały się każda z osobna. Wieloryb był duży, intensywny, ze strukturą pyłową, wspaniale odcinał się od sąsiadki NGC 4627. Druga para czyli Kij Hokejowy składająca się z NGC 4656 i NGC 4657 sprawiała niesamowite wrażenie, ale ciekawe było to jak mocno widać dalsze obszary NGC 4656 będące przedłużeniem mijanej po drodze ponad NGC 4657. M64 (NGC 4826, Black Eye Galaxy, Evil Eye Galaxy, Sleeping Beauty Galaxy) prezentowała się wprost zjawiskowo. Oczywiście nawet w niedużym teleskopie dostrzeżenie ?Oka? nie stanowi problemu jednak tutaj było tak wyraźne, otaczające co najmniej połowę jądra, z kontrastującymi poniżej poszarpanymi ramionami. Jeden z najładniejszych obiektów tamtej nocy. M51 ? hmmm, obejrzyjcie sobie zdjęcia ?, nie ma co opisywać, struktury pyłowe pomiędzy ramionami robią robotę, struktury w sąsiadce wspaniale się wybijają, a ramiona były gęste, postrzępione, szczegółowe. Cała zapiera dech!!! Oglądaliśmy wcześniej tego wieczoru będącą nisko M57, ale powróciliśmy do niej około 2.30, żeby nacieszyć się jej pięknem i upolować gwiazdę centralną. Niestety ponownie nie udało się tego dokonać?nie powiedziałem jednak jeszcze ostatniego słowa i powrócę do niej w lepszych warunkach. Kolejny obiekt wyglądający jak ze zdjęć to Veil. Jest tego tam tak wiele i tak rozbudowane, że ciężko ująć słowami tą poezję struktury, ten taniec włókien?i chociaż do najlepszego czasu obserwacji Veila jeszcze trochę pozostało to już powala i zachwyca. Ciężko mi sobie wyobrazić co będzie jak zbliży się do zenitu. Hantle jak zawsze urzekją pięknem, teleskop zbiera tyle światła, że tracą swój pierwotny kształt przekształcając się w ?jajko?. Natomiast ja zawsze uwielbiam podziwiać przebłyskujące przez mgławicę gwiazdki tworzące klimat błyskających diamentów we mgle. Uważam, że fajnym wyzwaniem obserwacyjnym może być liczenie ile ich możemy dostrzec. Na sam koniec nisko nad horyzontem, przy wstającym Księżycu i podnoszącym się świcie odwiedziliśmy Orła, Omegę, Lagunę i Trójlistną. Ilość szczegółów pomimo ich niskiego położenia przytłaczała. Powrócimy tam w lecie? Noc upłynęła pod cieszeniem się klasykami, kiedyś w przyszłości przyjdzie czas na więcej wyzwań jak już ?naodkrywamy? się od nowa najpiękniejszych obiektów?a obiektem wieczoru dla mnie zostaje przypadek czyli Irys ?
    1 punkt
  10. Nie obserwuje wizualnie ze względu na chorobę oczu. Ale na pewno więcej wrażeń zapewni obserwacja wizualna. Foto, pozwala na zachowanie tego co się widziało. Można robić zdjęcia protuberancji w większych odstępach czasu (20-30 minut), i później je złożyć w animację. Wizualnie nie da się tego zaobserwować.
    1 punkt
  11. Mi też się podobało, czekam na kolejny odcinek ?
    1 punkt
  12. Ja zawsze wzabraniam sie od takich jednoznacznych i kategorycznych opinii.... Są astroszkice, na któryc autor wyraźnie zaznzacza, że widział szczegóły powierzchni Ganimedesa. https://www.cloudynights.com/topic/288749-a-sketch-of-jupiter-spots-on-ganymede/ Mozna im (bo jest więcej takich raportujacych obserwatorów) oczywiście nie wierzyć, ale z własnego doświadczenia wiem, ze mi tez nie wierzono jak nieraz opisywałem co widziałem. Po prostu są ludzie, którzy się lubuja w takich obserwacjach, poswiecaja na to wiele czasu, wypróbowują rózne powiekszenia i naprawde mozna czasami zauważyć coś, co innym nie miesci sie w głowie. Oczywiscie nie mówimy w tym przypadku o teleskopie 70/700, ale jak widać na załączonych obrazkach, są to teleskopy jeszcze jak najbardziej amatorskie. Co do 70/700 i Jowisza - widać w nim pasy Jowisza, które mi osobiście sprawiły wieka radochę jak pierwszy raz je zobaczyłem właśnie w refraktorku 70/700. Uważam, ze spełnił swoje zadanie jak na pierwszy teleskop. Oczywiście ksiezyce galileuszowe tez widać, ale bez rozróznialnych szczegółów na ich powierzchni. PS Ganimedes ma średnice ok. 2" jak dobrze liczę. Dwie sekundy na powierzchni Ksiezyca to ok. 3,5km. Te jasne dwa kraterki wewnątrz Gassendiego na moim zdjeciu kilka postów powyżej maja właśnie taką średnicę (kraterki po prawej stronie wnętrza Gassendiego na godzinie trzeciej) - a przypominam, ze to refraktorek 80/1200.
    1 punkt
  13. Prawie 2 miesiące od odkrycia wiosenna nowa V1405 Cas chyba prze do maksimum w-g obserwacji AAVSO - krzywa blasku poniżej. Ciekawa ta nowa. Może nawet niedługo będzie widzialna gołym okiem (?) U mnie chmury zasuwają chwilami po niebie, ale trzeba obserwować. . Teleskopy, kamery, aparaty, oczy na pokład (... tzn. pod niebo) ? Aż chce się obserwować!
    1 punkt
  14. No nie. Zawsze sądziłem, że krasnale biegają po wrocławskiej starówce ?, a tu nagle okazuje się, że widziano je w Giżycku. Stąd prosty wniosek: Ziemia płaska być musi ?
    1 punkt
  15. Nowe posty kolegi od teraz przez miesiąc będą musiały być zatwierdzone przez moderatorów. W sumie nie wiem czy czyścić ten wątek, bo po czyszczeniu może nic nie zostać ?
    1 punkt
  16. Piotruś, przecież dobrze wiesz jak wytłumaczyć te zjawiska. Nie wierzę, że nie wiesz nic o kopule i wyświetlanych na niej hologramach ciał niebieskich. My jesteśmy opłacanymi przez Izrael agentami mającymi za zadanie utrzymywać spisek i wciągać w niego więcej osób.
    1 punkt
  17. Na razie wygląda na to, że nie rozumiesz. Wystarczy poświęcić 5 minut i użyć kalkulatora i obliczyć odległości obrazów od zwierciadła dla różnych obiektów dla danego teleskopu. Syriusz 8.6ly 1/(1/1 - 1/(8.6x9.4607×10^15)) ? 1m ? 1000mm Księżyc 380000km 1/(1/1 - 1/(380000000)) ? 1.00000000263 ? 1000.00000263mm Samolot 2km 1/(1/1 - 1/(2000)) ? 1.00050025013 ? 1000.50025013mm Syriusz vs Księżyc = 0.00000263mm samolot vs Księżyc = 0.5002475mm Głębię ostrości dla przykładowego teleskopu kolega @jolo Tobie podał: 0.06mm. Wystarczy sobie porównać obliczone wartości z głębią ostrości i wyciągnąć wnioski. PS: Czy mogę prosić o przeniesienie całej dyskusji o podstawach optyki z tego ciekawego wątku, w inne miejsce... EDIT: poprawione obliczenia: samolot vs Księżyc
    1 punkt
  18. Dawno nie słyszałem tak dobrego utworu, dla mnie petarda i to Polacy są ?
    1 punkt
  19. Obawiam się, że z ?prawie centrum Łodzi? lista twoich celów ogranicza się w praktyce do gromad otwartych, gwiazd podwójnych, Księżyca i kilku najjaśniejszych mgławic emisyjnych. Sam mieszkam prawie w centrum Wrocławia i obserwuję czasami 20x110 i 8x42 z balkonu. Mam ultrablocki i osobiście nie widzę jakiejś konkretnej różnicy z miasta na np. M42 czy M27, żeby uzasadniało to zakup filtrów. Raczej zainwestowałbym tą gotówkę w jakiś statyw z głowicą.
    1 punkt
  20. Wczorajsze próby w południe. Liczyłem na godzinkę spokojnego testowania, jak tylko się rozstawiłem zaczęły tworzyć się chmury. Więcej spędziłem na czekaniu na dziury niż nagrywaniu. Wiatr też przeszkadzał, oczywiście jak była chmura to cicho, jak tylko wychodziło Słońce podmuchy. To co udało mi się złapać. SW 120/600, Daystar Quark chromo, ASI 178mm + reduktor 0,5x Zachodząca grupa plam 2817: Największa protka: Oraz grupa 2816 w centrum tarczy: Czarno-białe w pozytywie i drugie z kolorkiem negatyw.
    1 punkt
  21. Cały marzec zleciał i nie udało mi się zgrać z pogodą by coś ustrzelić. Dziś na szybko, niestety na Słońcu baaaardzo spokojnie. Lunt 50, ASI178MM Oraz pierwsza próba z barlowem ES 2X.
    1 punkt
  22. Hej, pogoda jest - no, jaka jest, więc postanowiłem wrzucić na forum trzy artykuły mojego autorstwa (które ukazały się swego czasu w "Astronomii"), opisujące ulotne, planetarne mgiełki skatalogowane przez G. Abella. Miłej lektury i udanych obserwacji! Część I W niniejszym artykule chciałbym pokrótce przedstawić nieco mniej znane i zwykle pomijane przy planowaniu amatorskich obserwacji obiekty głębokiego nieba, mianowicie wybrane mgławice planetarne umieszczone w katalogu George?a Abella. Ich dobór nie jest przypadkowy ? po kilkudziesięciu poświęconych im sesjach z użyciem teleskopów o aperturze od 6 do 16 cali mogę pokusić się o próbę wskazania zarówno tych najłatwiejszych i najbardziej atrakcyjnych dla miłośników astronomii obserwujących z terenu naszego kraju, jak i bardziej wymagających, powodujących niejednokrotnie frustrację obserwatora, ale też i nieziemską euforię, gdy już uda się je dostrzec. Relacja, z uwagi na obszerność, jest podzielona na dwie części; w pierwszej skupię się na obiektach nieba letniego i jesiennego. Cześć druga obejmie obiekty znajdujące się w korzystnym położeniu obserwacyjnym zimą i wiosną. Tytułem wprowadzenia wypada podać genezę powstania katalogu. W latach 1949-1958 przeprowadzono przegląd nieba Palomar Observatory Sky Survey (POSS I) przy użyciu 48-calowego teleskopu Schmidta, umieszczonego w słynnym obserwatorium na górze Palomar w Stanach Zjednoczonych. W kolejnych latach amerykański astronom George Abell wraz ze współpracownikami (m. in. R. Minkowskim - skądinąd również znanym badaczem mgławic) skatalogował mgławice planetarne zarejestrowane na wykonanych wówczas płytach fotograficznych, ujmując w swym spisie łącznie 86 pozycji. Praca została ukończona w 1966 roku. Z czasem okazało się jednak, że pięć obiektów zostało sklasyfikowanych błędnie, bądź też w ogóle nie istnieje. Większość ?Abelli? to ulotne twory o niewielkiej jasności, nic zatem dziwnego, że - z nielicznymi wyjątkami - zostały pominięte we wcześniejszych katalogach NGC oraz IC. Jako alternatywne oznaczenie podałem zatem numery ze znanego katalogu mgławic planetarnych Perek ? Kohoutek (PK), co powinno ułatwić ich namierzenie na mapach nieba. Chciałoby się w tym momencie zapytać o powód małej jasności tych mgiełek. Aby uzyskać odpowiedź wystarczy przypomnieć sobie genezę powstania mgławicy planetarnej ? otóż wyrzucona przez umierającą gwiazdę gazowa otoczka, pobudzana do świecenie przez promieniowanie gorącej gwiazdy centralnej, stopniowo rozszerza się i rozrzedza, zyskując coraz większe rozmiary. Z punktu widzenia obserwatora oznacza to, iż z czasem coraz bardziej maleje jej jasność powierzchniowa. Zwykle już po upływie 15-20 tysięcy lat gaz staje się na tyle rozproszony, że mgławica przestaje być w ogóle widoczna. Jak więc przygotować się do obserwacji tej dość specyficznej kategorii DS-ów? Cóż, nie ma się co oszukiwać, im większym teleskopem - w sensie apertury - dysponujemy, tym lepiej, choć przykładowo mgławicę Abell 21 można bez większego trudu zobaczyć już przez newtona 150 mm. Odnośnie kilku innych obiektów z tego katalogu w przepastnych zasobach Internetu można odnaleźć wiarygodne relacje o ich dostrzeżeniu sprzętami jeszcze mniejszymi. Z drugiej strony istnieją mgławice świecące na tyle słabym blaskiem, iż jakiekolwiek próby ich zaobserwowania w warunkach amatorskich nie mają szans powodzenia. Warto zaopatrzyć się w dobrej klasy okulary, cechujące się jak najwyższą transmisją światła oraz komfortowym polem widzenia. To ostatnie jest o tyle ważne, iż cześć mgławic ma duże rozmiary kątowe, zatem musimy dysponować pewnym zapasem pola, by wyraźnie odróżniały się na tle nieba. W większości przypadków wskazane jest stosowanie niskich lub średnich powiększeń. Niezbędne będzie użycie przyzwoitej jakości filtrów mgławicowych, najlepiej typu OIII (przepuszczających linię zjonizowanego tlenu), lub ? z nieco gorszym skutkiem - UHC. Kwestia korzystania z filtra decyduje w wielu przypadkach nie tylko o jakości obserwacji, ale wręcz o możliwości dostrzeżenia danej mgławicy. Co do zasady musimy mieć dostęp do ciemnego, wiejskiego nieba (minimum 3-4 w skali Bortle?a), choć niektóre udało mi się wyłapać z przedmieść średniej wielkości miasta, oczywiście z użyciem filtra blokującego światło pochodzące od lamp ulicznych. Pamiętać należy również o pełnej adaptacji wzroku do ciemności oraz dobrej mapie nieba. Przy tej okazji zachęcam do pobrania swoistego atlasu, uwzględniającego wyłącznie mgławice z katalogu Abella, dostępnego na stronie http://www.reinervogel.net/index.html. Wystarczy kliknąć na ikonę ?abell planetaries?, by móc korzystać całkowicie za darmo z bardzo przydatnego przy planowaniu obserwacji opracowania. Mamy lato, zatem przejdźmy do obiektów możliwych do zaobserwowania o tej porze roku. Wysoko nad horyzontem, w gwiazdozbiorze Herkulesa, kierując się nieco na zachód od linii łączącej gwiazdy ? i ? Her odnajdziemy mgławicę oznaczoną jako Abell 39 (PK 47+42.1) - o jasności 13,7mag i rozmiarze 3,9?. Mgławica jest znana ze swego prawie idealnie okrągłego kształtu. Przy przeciętnych warunkach próby jej zaobserwowania można podjąć przy użyciu teleskopu dwunastocalowego, choć pod naprawdę ciemnym niebem (Bieszczady, Zatom) Abell 39 byłby zapewne możliwy do wyłapania w mniejszych aperturach (rzędu 8/10 cali). Jako ciekawostkę podam, że obiekt został dostrzeżony w Alpach, na wysokości ponad 2500 m sprzętem zaledwie czterocalowym. Zalecane są niewielkie powiększenia, generujące dużą źrenicę wyjściową. Przy nadmiernym powiększeniu po prostu przestaje być widoczny. Nie próbowałem co prawda obserwacji bez użycia filtra OIII, ale myślę, że w polskich realiach pogodowo ? oświetleniowych jest on nieodzowny. W teleskopie szesnastocalowym mgławica jest widoczna bez większego trudu, momentami nawet patrzeniem wprost, w mniejszych aperturach (12-13?) konieczne będzie posiłkowanie się metodą zerkania. Chwilami wydawało mi się, że dostrzegam subtelne różnice jasności poszczególnych jej rejonów. Warto wykazać się odrobiną cierpliwości ? nawet jeśli nie jest widoczna od razu, to może wyskoczyć z tła po krótkiej chwili wpatrywania się. Czasem trzeba w tym celu poruszyć delikatnie tubusem teleskopu lub pozwolić oku odpocząć i spróbować raz jeszcze. Abell 39 Jeśli komuś nie powiodło się z Abellem 39 powinien w ramach rekompensaty odszukać w sąsiadującej od północy z Herkulesem, rozległej konstelacji Smoka coś łatwiejszego - mgławicę oznaczoną jako Abell 50 (NGC 6742), o jasności 13,4mag. Obiekt jest relatywnie jasny (łatwo zresztą się tego domyślić, skoro uwzględniony został w katalogu NGC) i widoczny nawet bez użycia filtra. W jego przypadku konieczne jest przejście na wyższe powiększenia - przy stukrotnym widoczny bezproblemowo jako szare kółeczko, jednak bez jakiejkolwiek uchwytnej struktury; najlepszy widok zanotowałem przy pow. 200x. Abell 50 to świetny cel ? wyzwanie dla posiadaczy luster 8-10?. Kolejny warty uwagi Abell to numer 55 (PK 33-5.1), zlokalizowany w południowej części gwiazdozbioru Orła, pomiędzy gwiazdami ? i ? Aql. Jest to mgławica raczej wymagająca dla obserwatora ? porównywalna z Abllem 39, jednak mniejsza i niżej położona. W trzynastocalowym teleskopie widoczna zerkaniem jako blady, pozbawiony detalu owal o rozmiarach 47"x32" i jasności 13,2mag. Prowadząc obserwacje używałem średnioogniskowego okularu i oczywiście filtra OIII. W jej pobliżu znajduje się inna mgławica planetarna ? NGC 6772, sama w sobie słaba i niepozorna. Po namierzeniu Abella warto jednak na nią spojrzeć, by porównać skalę trudności obserwacji obu obiektów. NGC 6772 wyda nam się wówczas jasna i oczywista, podczas gdy Abell wymaga od obserwatora skupienia i zaopatrzenia się w jak najdokładniejszą mapkę rejonu nieba, w którym się znajduje. W Orle, z uwagi na umiejscowienie tej konstelacji na tle Drogi Mlecznej, odnajdziemy wiele efektownych mgławic planetarnych, jednak satysfakcja z dostrzeżenia czegoś, co zagościło w okularach bardzo niewielu teleskopów amatorskich, powinna być naprawdę duża. Opuściwszy Orła, spróbujmy swych sił w starciu z mgławicą Abell 72 (PK 59-18.1) o jasności 12,7mag, znajdującą w pobliskim Delfinie, nieco na południowy wschód od charakterystycznego rombu tworzącego tułów tego sympatycznego morskiego ssaka. Patent na nią to użycie długoogniskowego okularu. Nie sprawia wówczas obserwatorowi większych kłopotów ? zerkaniem staje się oczywista, dość duża, okrągła (choć nie idealnie), o niejednorodnej jasności i strukturze; momentami majaczy delikatnie przy patrzeniu na wprost. O dziwo pobliskie stosunkowo jasne (8-9mag) gwiazdki nie przeszkadzają specjalnie przy jej obserwacji. Filtr OIII jest niezbędny. Abell 72 Przenieśmy się teraz na dobre do konstelacji okołobiegunowych, a konkretnie do królestwa mitycznego Cefeusza i jego żony Kasjopei. W Cefeuszu oczekują na nas dwa nieco mniej wymagające obiekty - mowa o Abellu 75 (NGC 7076) oraz 81 (IC 1454). Odnośnie pierwszego z nich różne źródła odmiennie podają jasność mgławicy (pomiędzy 13,5 a 14,5 magnitudo). Odnajdziemy ją 15? od gwiazdki SAO 19386 (o jasności 7,4mag), niedaleko Alderamina (? Cep). Podczas obserwacji warto skorzystać z filtra OIII, próbując powiększeń pomiędzy 100 a 200x. Przeglądając strony internetowe natknąłem się na informację, że mgławica była niewidoczna mimo użycia teleskopu o średnicy lustra 500 mm. Hmm, mi już w trzynastocalowcu wydawała się zupełnie oczywista, ale ten przykład dobitnie pokazuje, jak ważne są dobre warunki obserwacyjne. IC 1454 to maleństwo o rozmiarach 34?x31?, wskazane są więc wyższe powiększenia (200x będzie w sam raz). Relatywnie małą jasnością IC-ka (13,8mag) nie należy się przejmować, bo filtr OIII bezproblemowo wyłuskuje ją z tła. Kolejna korzyść z użycia filtra to przygaszenie położonej zaledwie 4? od mgławicy gwiazdki o jasności 7mag. Kasjopea jest zdecydowanie mniej łaskawa niż jej małżonek; znajdujące się w jej granicach mgławice z katalogu Abella są nader ulotne, niemniej warto spróbować odnaleźć przynajmniej dwie z nich, mianowicie pozycje 82 i 84. Starhopping do Abella 82 (PK114-4.1) jest dość prosty. Jako punkt wyjścia do poszukiwań wybieram zawsze jasną i efektowną gromadę otwartą NGC 7789, widoczną już w szukaczu teleskopu. Mgławica jarzy się delikatnym blaskiem ok. 12,7mag nieco na zachód od niej i jest dostrzegalna bez większego problemu zerkaniem, stając się chwilami oczywista i zauważalna patrzeniem na wprost. Z relacji niektórych obserwatorów wynika, iż na jej tle dopatrzyć się można kilku słabych gwiazdek. Przyznam szczerze, że nie pamiętam, czy i ja je widziałem. Filtr OIII, kontrastując samą mgławicę, wygasza jednak znacząco gwiazdowe otoczenie obiektu. Równie ciekawie prezentuje się Abell 84 (PK 112-10.1) o jasności 13mag. To trudny obiekt, widoczny jedynie zerkaniem, przy bardzo dobrych warunkach obserwacyjnych; jawi się obserwatorowi jako widmowy, nieco jajowaty owal przylegający do gwiazdki o jasności 11,3mag. Abell 84 To tyle o obiektach ?łatwiejszych?. Jeśli ktoś uznał temat za wciągający, może zmierzyć się z prawdziwymi wyzwaniami, takimi jak mgławica Abell 79 (PK 102-2.1) na pograniczu Jaszczurki i Cefeusza czy Abell 46 (PK55+16.1) w Lutni, o jasności 13,8mag i rozmiarach ok. 1' (zatem porównywalnej pod tym względem ze słynną M57). Na tym jednak podobieństwa się kończą. Miałem okazję obserwować ją teleskopem o średnicy 13 cali, w którym ukazała się jako ekstremalnie słabe, okrągłe pojaśnienie, widoczne chwilami i wyłącznie zerkaniem. Numer 79 jest jeszcze trudniejszy ? w jego przypadku musiałem zaczekać na jedną z tych bezksiężycowych, wczesnojesiennych nocy z naprawdę dobrą przejrzystością powietrza, a i tak dopiero po powrocie do domu, porównując sporządzony odręcznie szkic z obrazem wygenerowanym przez wirtualny atlas nieba mogłem potwierdzić obserwację. Krew, pot i łzy gwarantowane. Oczywiście wątek jesienno ? letnich Abelli nie został tym sposobem wyczerpany. Na ambitnego obserwatora (i oczywiście astrofotografa) czeka sporo innych wyzwań ukrytych w tym dość egzotycznym katalogu. Zachęcam, by poświęcić im nieco czasu i uwagi. Część II Pierwszą część relacji z rekonesansu po mgławicach planetarnych z katalogu George'a Abella zakończyłem w konstelacji Kasjopei, zatem w tym właśnie gwiazdozbiorze (i sąsiednim Perseuszu) rozpocznijmy część drugą. Odnajdziemy tam ?Abelle? oznaczone numerami 2 (PK 122-4.1, jasność 14,5mag) i 4 (PK 144-15.1, o jasności 14,8mag). Są to obiekty dość łatwe do dostrzeżenia w teleskopie trzynastocalowym, a zapewne i mniejszym, o aperturze 10-12 cali, bowiem z uwagi na niewielkie rozmiary ich jasność powierzchniowa jest stosunkowo duża (oczywiście uwzględniając specyfikę tego katalogu). Niezbyt trudny jest też starhopping do nich - Abella 2 zlokalizujemy tuż obok jasnej gwiazdy ? Cas (Achird), z kolei Abell 4 sąsiaduje z jesienną, jasną i efektowną gromadą otwartą M34, niemniej wskazane jest posłużenie się dobrą mapą nieba (najlepiej wspomnianym w poprzedniej części atlasem, zamieszczonym na stronie www.reinervogel.net). Używając średnioogniskowych okularów i filtra OIII wyłuskałem mgławice bez większych problemów. W powiększeniach rzędu 100-150x obie prezentują się jako niewielkich rozmiarów, szare kółeczka, widoczne zerkaniem prawie cały czas, a momentami patrzeniem na wprost. Abell numer 2 wydał mi się łatwiejszy niż 4, choć różnica jasności między nimi to tylko 0,3mag; po części wynikło to zapewne z ich położenia (w sensie wysokości nad horyzontem), bowiem w momencie gdy prowadziłem obserwacje Perseusz znajdował się nieco niżej. Do Abella 2 podszedłem powtórnie po zmianie teleskopu na szesnastocalowy. Pamiętałem, że to łatwy obiekt, ale żeby aż tak? Okazało się bowiem, że w okularze 14 mm (z którym uzyskuję powiększenie 128x, przy średnicy źrenicy wyjściowej nieco ponad 3 mm) ?dwójka? była widoczna nawet bez filtra, a użycie OIII sprawiło, że stała się oczywista. Dodatkowo wydawało mi się (z tym, że owo ?wydawanie się? graniczyło z pewnością), iż jej środek jest nieco ciemniejszy niż obrzeża, a to już coś, gdyż w przypadku większości Abelli śladów jakiejkolwiek struktury nie uświadczymy nawet w dużym lustrze. Abell 4 Kolejny cel znajduje się już na niebie zimowym. Wycelowawszy teleskop w Oriona, nieco na wschód od gwiazdy Bellatrix (? Ori), błękitnego olbrzyma, będącego trzecią co do jasności gwiazdą w tej konstelacji (1,64mag), odnajdziemy kolejne planetarne maleństwo z katalogu Abell ? mgławicę oznaczoną w nim numerem 10 (alternatywnie PK 197-14.1). Ma ona rozmiar 34?, a jej jasność ? według różnych źródeł ? szacowana jest pomiędzy 12,7 a 14mag. Jest zatem niewielka, porównywalna pod tym względem z Abellami 2 i 4, co znów przekłada się na relatywnie dużą jasność powierzchniową i zdecydowanie ułatwia jej dostrzeżenie. Prowadząc obserwacje standardowo użyłem filtra OIII oraz okularów o ogniskowej 14 i 8 mm, uzyskując tym sposobem powiększenia odpowiednio 128 i 225x. Mgławica w szesnastocalowym lustrze, na podmiejskim niebie (5-6 w skali Bortle'a) nie okazała się być jakimś specjalnym wyzwaniem, przy czym zaświetlenie pochodzące od latarni ulicznych dość skutecznie zniwelował filtr; po narzuceniu na głowę kaptura (to chyba najlepszy sposób na odcięcie się od zewnętrznych źródeł światła) i krótkiej adaptacji wzroku nie musiałem nawet posiłkować się metodą zerkania. Najbardziej przypadł mi do gustu widok w szerokim polu okularu 14 mm. Zmiana ogniskowej na 8 mm przyniosła wzrost kontrastu i pociemnienie tła nieba, jednak mgławica nadal nie pokazała śladu jakiegokolwiek detalu, będąc widoczna jako blade, owalne pojaśnienie o równomiernej jasności powierzchniowej. Gwiazdki centralnej nie wypatrzyłem, ale z tego co wyczytałem ma ona jasność ok. 20mag, zatem nie jest dostępna wizualnie dla teleskopów amatorskich. Uwe Glahn stwierdził, że Abell 10 jest widoczny zerkaniem już w sprzęcie czterocalowym, przy użyciu filtra OIII - o ile oczywiście wyjedziemy w Alpy i dotrzemy na wysokość 2571 metrów (relacja na stronie http://www.deepsky-visuell.de). Zlokalizowanie następnego Abella, skatalogowanego pod pozycją 12 (PK 198-6.1, o jasność aż 12,4mag) nie jest specjalnie trudne, bowiem sąsiaduje on z gwiazdą ? Ori. Oczywiście ta bliskość jest pozorna ? w przestrzeni kosmicznej oba obiekty sąsiadami nie są. Również w tym przypadku okazało się, że mgławica jest widoczna z przemieść, w dodatku przy blasku Księżyca tuż po pierwszej kwadrze. Bez większej nadziei na sukces wycelowałem w nią szesnastocalowca, uzbroiwszy go uprzednio w filtr OIII, w duecie z okularem 8 mm (pow. 225x). Chwila napięcia i... bingo! - natychmiast wyskoczyła z tła, wyraźnie odseparowana od gwiazdy; okazała się zaskakująco łatwa przy tej aperturze. Nie trzeba było nawet uciekać się do metody zerkania. Jest okrągła, z nieco ciemniejszym środkiem. Po wykręceniu filtra już jej jednak nie dostrzegłem. Ktoś może powiedzieć, że dostrzeżenie Abella 12, gdy ma się do dyspozycji monstrum o aperturze 400 mm, nie jest żadną sztuką. Na szczęście można próbować też mniejszymi teleskopami ? udało mi się przeprowadzić zakończoną sukcesem obserwację popularnym newtonem o średnicy lustra 150 mm. W tym miejscu należy zauważyć, że położenie Abella 12 tuż obok ? Ori, prócz zalet związanych z łatwością jej namierzenia, ma również jedną zasadniczą wadę - mianowicie obiekt w blasku tej gwiazdy po prostu ginie. W związku z tym do tematu podszedłem metodycznie; najpierw w wyciągu wylądował okular 8 mm (z którym uzyskałem powiększenie 94x), ?wzmocniony? filtrem OIII. Szybki rzut okiem: gwiazda jest, mgławicy nie widać. Ale nic to, bo w zanadrzu miałem jeszcze soczewkę barlowa o krotności 2x i nie zawahałem się jej użyć. Skutek? ? gwieździe wyrosło ucho. Zerkaniem, ale bez cienia wątpliwości dostrzegłem jednostronne, półkoliste wybrzuszenie przylegające do ? Ori. Mgławica zaliczona. Zachęcony powodzeniem, w toku tej samej sesji obserwacyjnej, zabrałem się za Abella 21 (PK 205+14.1, jasność 10,2mag, rozmiary kątowe ok. 10') ? zaawansowaną wiekiem mgławicę planetarną w konstelacji Bliźniąt, tuż przy granicy z gwiazdozbiorem Małego Psa. Aż do początku lat osiemdziesiątych XX w. mgławica była uważana za pozostałość po supernowej. Obiekt znajduje się w odległości około 1500 lat świetlnych od Ziemi, a jego rzeczywiste rozmiary są szacowane na 4 lata świetlne. To jeden z najłatwiejszych planetarnych Abelli i w jego wypadku 150 mm apertury będzie aż nadto. Pod alpejskim niebem, w perfekcyjnych warunkach wystarczył podobno teleskop o średnicy ? uwaga - 70 mm! Mgławica wyskoczyła z tła natychmiast ? rozległa, zerkaniem oczywista, po chwili można było ją podziwiać patrząc na wprost. Obserwowałem ją już wcześniej przy użyciu teleskopu o średnicy 330 mm. W takiej aperturze jej kształt i ?konsystencję? świetnie oddaje zwyczajowa nazwa ? ?Meduza?. W długoogniskowym okularze, przy niskich powiększeniach dostrzeżemy wyraźny, prawie domknięty półokrąg, wypełniony delikatnym, mglistym blaskiem, przypominający nieco znaną mgławicę Crescent (NGC 6888) w Łabędziu. Zdecydowanie polecam ją każdemu obserwatorowi, niezależnie od stopnia zaawansowania. Ręczę, że satysfakcja będzie spora. Abell 21 Z Bliźniąt już tylko rzut beretem do mgławicy PK 219+31.1, czyli Abella 31 w Raku. Mgławica świeci (no, może świeci to za dużo powiedziane ? jarzy się delikatnie mdłym blaskiem) wysoko nad horyzontem, w gwiazdozbiorze Raka, w dość łatwym miejscu ? w połowie drogi pomiędzy łbem Hydry a gwiazdą Acubens. Jej odległość od Ziemi szacowana jest na 2000 lat świetlnych. Jasność to 12,2mag, a rozmiar aż 16?. Jest więc ogromna, co niestety przekłada się na małą jasność powierzchniową. By ją wyłuskać użyłem okularu o ogniskowej 22 mm (pow. 82x) i filtra OIII. Przy tej konfiguracji był to obiekt bardzo słaby, ale oczywisty - jawił się jako nieco bezkształtne (o rozmytych granicach) pojaśnienie tła. Na tle mgławicy i w jej bezpośredniej bliskości wyraźnie widać kilka gwiazdek, ale przyznam szczerze, że nie próbowałem ustalić, która z nich to gwiazda centralna (biały karzeł) i czy moim teleskopem w ogóle da się ją zidentyfikować. Teoretycznie jest to możliwe, bowiem jasność karła to 15,5mag. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że widoczność bardzo słabych gwiazd na tle obszaru mgławicowego jest z reguły utrudniona. Dobrym tego przykładem jest gwiazda centralna mgławicy M57 w Lutni, której dostrzeżenie wymaga użycia dużego teleskopu i zastosowania sporych powiększeń (rzędu kilkuset razy). Abell 31 Nieco wyżej, w pobliżu gromady M44 i gwiazdy ? Cnc można odnaleźć ? podobno ? mgławicę Abell 30 (PK 208+33.1). Piszę ?podobno?, bo mi się ta sztuka nie udała. Autorzy znanej wielu miłośnikom astronomii książki ?The Night Sky Observer's Guide? podają jednak, że z użyciem lustra o aperturze 16/18 cali jest to możliwe, więc zapewne jeszcze do niej wrócę. Podobnie rzecz ma się z Abellem 34 (PK 248+29.1) w Hydrze; obiekt nie wyskoczył z tła ? do powtórki. Kolejny warty uwagi cel to Abell 33 (PK 238+34.1) w konstelacji mitycznej Hydry, położony w okolicy niebieskiego równika, nieco na północ od ? Hydrae - pomarańczowego olbrzyma o jasności 1,98mag. Jak wiadomo, Hydrę po zaciętej walce pokonał Herkules; my zaś możemy spróbować swych sił w starciu z innym, również niełatwym przeciwnikiem, jakim jest ta mgławica. Obiekt ma rozmiar 4,5?, a jego jasność to 13,4mag. Jest więc sporo jaśniejszy niż numer 31, widoczny na wprost jako okrągłe pojaśnienie o dość wyraźnie zarysowanych krawędziach, przylegające do stosunkowo jasnej gwiazdki HD 83535 (7,2mag). Oczywiście owo sąsiedztwo znów ma się nijak do faktycznego położenia obu obiektów w przestrzeni (podobnie jak w przypadku Abella 12 i ? Ori), niemniej z punktu widzenia ziemskiego obserwatora całość wygląda nader efektownie, kojarząc się nieodparcie z pierścionkiem z oprawionym weń szlachetnym kamieniem. Użyty zestaw obserwacyjny - standardowy dla rozległych powierzchniowo i słabych mgiełek, czyli długoogniskowy okular i filtr OIII. Nieco poniżej mgławicy, już w Sekstansie, znajduje się ładna galaktyka NGC 2974 (jasność 10,9mag, rozmiar 3,4?x2,1?). Warto ją namierzyć przy okazji obserwacji Abella. Chcąc na nią spojrzeć wykręciłem oczywiście filtr mgławicowy (bowiem co do zasady nie są one przydatne przy obserwacjach galaktyk, pogarszając wręcz ich widoczność), co skutkowało natychmiastowym ?zniknięciem? Abella 33. Abell 33 Warte uwagi są również nisko położone Abelle numer 35 w Hydrze (PK 303+40.1) i 36 w konstelacji Panny (PK 318+41.1). Niestety, mimo znacznej apertury teleskopu nie mogę uznać ich za zaliczone. Warunki pogodowe w chwili obserwacji (szczególnie przejrzystość atmosfery w pobliżu horyzontu) pozostawiały bowiem zbyt wiele do życzenia. Co prawda w miejscach, gdzie powinny się znajdować dostrzegałem momentami (przez 10-20% czasu obserwacji), zerkaniem jakieś słabe pojaśnienie tła o nieokreślonym kształcie, jednak to za mało, by mieć pewność. Oba obiekty do powtórki przy lepszych warunkach. Nie mając dostępu do idealnego nieba, względnie dużego teleskopu, niejako w zastępstwie, warto spróbować usidlić Abella 37 (IC 972). Podobnie jak w przypadku numerów 10 i 12 obserwacje prowadziłem z mojego tarasu, na obrzeżach miasta. Obiekt nie jest specjalnie jasny ani duży (13,9mag, rozmiar 0,9'). Łatwo więc nie było, ale po adaptacji wzroku do ciemności - o ile można mówić o adaptacji przy świecącej kilkanaście metrów dalej latarni ulicznej - dało się wyzerkać owalne, blade pojaśnienie, bez żadnych szczegółów. Używałem okularów średnio- i krótkoogniskowego, uzyskując powiększenia odpowiednio 128 i 225x, rzecz jasna w połączeniu z filtrem OIII. W sumie sam byłem nieco zdziwiony, że się udało, tym bardziej, iż mgławica jest położona niewysoko nad horyzontem. Przeglądając relacje innych obserwatorów znalazłem jednak wiarygodną relację o dostrzeżeniu tego obiektu już w teleskopie ośmiocalowym. To tyle, z wiosennego gwiazdozbioru Panny niedaleko do Herkulesa, gdzie znajduje się opisywana w pierwszej części artykułu mgławica Abell 39. Od czasu napisania tamtej relacji udało mi się dostrzec kilka kolejnych obiektów z tego katalogu, spośród których polecam zerknąć na numer 43 w Wężowniku (PK 36+17.1), 62 (PK 47-4.1) i 70 (PK 38-25.1) w Orle oraz 65 (PK 17-21.1) w Strzelcu. Choć znajdą się one w korzystnym położeniu obserwacyjnym dopiero późną wiosną lub latem, to już teraz warto zaplanować obserwacje na kolejny sezon. Cześć III Niniejszy artykuł stanowi uzupełnienie dwóch wcześniej opublikowanych części przewodnika obserwacyjnego obejmującego mgławice planetarne z katalogu George'a Abella. Po kolejnych poświęconych im sesjach obserwacyjnych postanowiłem opisać kilka dodatkowych, uprzednio nieuwzględnionych, a godnych wzmianki pozycji. Jeżeli ktoś spyta: dlaczego nieuwzględnionych? - odpowiem: ?sorry, taki mamy klimat?. Nocy obserwacyjnych z naprawdę przyzwoitym warunkami mamy w Polsce jak na lekarstwo.... Ale koniec narzekania, zacznijmy od Abella 43 w Wężowniku (PK 36+17.1). To obiekt dość łatwy w kilkunastocalowym lustrze, porównywalny z opisanym uprzednio Abellem 39 czy 55. Jak zwykle niezastąpiony okazał się długoogniskowy okular, z którym uzyskuję idealną do słabych, rozległych mgiełek źrenicę wyjściową rzędu 5 mm oraz filtr OIII. Abella 43 nietrudno zlokalizować ? wystarczy odbić kilka stopni na wschód od Rasalhague (? Oph), najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Wężownika. Mgławica wyskoczyła z tła prawie natychmiast, mimo że w czasie obserwacji warunki były dalekie od ideału (rozjaśnione niebo tuż po letnim przesileniu). Początkowo była widoczna tylko zerkaniem, jako dość spory, blady owal; po chwili skupienia pojawiła się, gdy patrzyłem na wprost. Jej jasność oszacowano na 14,6mag, a rozmiar to 80" x 74" (dane ze strony http://www.deepskypedia.com). Na długoczasowych fotografiach można podziwiać dość skomplikowaną strukturę mgławicy, której śladów niestety nie uświadczymy w okularze teleskopu. Podczas sesji obserwacyjnej pod ciemnym, bieszczadzkim niebem towarzyszący mi kolega, nie mający nigdy wcześniej do czynienia z tą kategorią obiektów, uznał mgławicę za zupełnie oczywistą i nie nastręczającą większych trudności. Mam nadzieję, że taka rekomendacja wystarczy, by spróbować na nią zapolować. Pamiętacie Abella 46 (PK 55+16.1) w Lutni? Po prawie rocznej przerwie powróciłem do tego obiektu. Zmiana teleskopu na większy zrobiła swoje ? tym razem mgławica wydała mi się dość oczywista, wyskakując nader ochoczo z tła. Cudów jednak nie ma - nadal była to tylko rozmyta mgiełka o nieostrych krawędziach, niemniej byłem zdziwiony łatwością obserwacji, pamiętając, ile się przy niej natrudziłem ubiegłego lata. Kolejnego z planetarnych duszków usidliłem z najwyższym trudem, a nienajlepsze warunki (kiepska przejrzystość atmosfery) nie ułatwiały zadania. Mowa o mgławicy Abell 53 (PK 40-0.1), którą odnaleźć można w centralnej części konstelacji Orła, niedaleko dość jasnej i efektownej mgławicy planetarnej NGC 6781 oraz dwóch ładnych gromad otwartych: NGC 6755 i 6756. Abella wyłuskałem używając średnioogniskowego okularu (pow. 128x, źrenica wyjściowa nieco ponad 3 mm), w duecie z nieodzownym filtrem. Obiekt jest niewielki (ok. 30?) i nader słaby (15,5mag). Widoczny był więc wyłącznie zerkaniem, chwilami, jako niewielkie, szare kółeczko, właściwie na granicy percepcji mojego oka. Myślę, że w jego przypadku absolutne minimum ?aperturowe? to teleskop czternastocalowy, najlepiej umieszczony gdzieś na odludziu, pod naprawdę ciemnym niebem. Bieszczady czy Zatom jak najbardziej wskazane... Następny w kolejce czekał Abell 61 w gwiazdozbiorze Łabędzia, oznaczony alternatywnie jako PK77+14.1. Ustawiłem szukacz nieco na zachód od gwiazdy ? Cyg, pokombinowałem chwilę ze starhoppingiem, chwila napięcia i? jest! Mgławica okazała się być dużym, okrągłym, ulotnym pojaśnieniem, przy użyciu metody zerkania dość oczywistym. Jej jasność to 13,5mag, rozmiar nieco ponad 3?. Z uwagi na niewielką jasność powierzchniową obiektu warto poczekać na górowanie Łabędzia i noc o naprawdę dobrej przejrzystości atmosfery. Wszelkie zamglenia, blask Księżyca czy wysokie cirrusy mogą sprawić, że go nie zobaczymy. Dość efektowny - oczywiście tylko na fotografiach - jest Abell numer 62 (PK 47-4.1). Znajduje się on niedaleko Altaira, którego warto wykorzystać do namierzenia obiektu oraz efektownej pary ciemnych mgławic Barnard 142 i 143 (z uwagi na kształt nazywanych mgławicą ?E?). Przy pierwszej próbie obserwacji mgławica Abell 62 wydawała się być nie lada wyzwaniem. Podchodziłem do niej kilkakrotnie w ciągu nocy i dopiero za trzecim razem ukazała się w okularze. To obiekt dość trudny, widoczny jedynie zerkaniem, a i to nie przez cały czas. By potwierdzić obserwację skonfrontowałem po powrocie do domu sporządzony naprędce, odręczny szkic jej gwiazdowego otoczenia z obrazem wygenerowanym przez stronę www.sky-map.org. Szczęśliwie wszystko było na właściwym miejscu. Rozmiar mgławicy to 161" x 151", a jasność 14,8mag, co znów przekłada się na niewielką jasność powierzchniową w porównaniu z chociażby Abellem 43. Filtr mgławicowy i okular długoogniskowy są oczywiście niezbędne. Kolejnej nocy postanowiłem powtórzyć obserwację Abella 62. Tym razem wiedziałem już dokładnie, gdzie szukać oraz czego się spodziewać. W rezultacie nie sprawił mi on aż tak wielkich problemów. Przy obserwacjach słabych obiektów głębokiego nieba to zresztą reguła ? każda kolejna obserwacja jest łatwiejsza, pozwalając częstokroć obserwatorowi dopatrzyć się nowych, uprzednio nie widzianych szczegółów. W gwiazdozbiorze Strzelca, wśród mrowia innych, bardziej znanych i efektownych obiektów mgławicowych przyczaiła się mgławica Abell 65 (PK 17-21.1). Obiekt ma jasność 13,8mag i całkiem spore rozmiary kątowe (ok. 1,5'). Do starhoppingu w jego kierunku warto wykorzystać charakterystyczny układ trzech dość jasnych gwiazd, ułożonych w kształt trójkąta, znajdujących się tuż pod Galaktyką Barnarda (NGC 6822), schodząc następnie około 7 stopni na południe. Numer 65 zerkaniem jest dość oczywisty, choć o słabo zdefiniowanych (mocno ?rozmytych?) krawędziach. Gdyby znajdował się wyżej na nieboskłonie, byłby pewnie jednym z łatwiejszych celów z tego katalogu. Mgławica, z uwagi na eliptyczny kształt i niskie położenie, nieodparcie kojarzyła mi się z inną ?planetarką?, mianowicie NGC 1360 w Piecu (która oczywiście jest bez porównania jaśniejsza i ponoć w dobrych warunkach da się wyłapać przez stosunkowo niewielką lornetkę). W centrum Abella 65 znajduje się układ podwójny gwiazd. Z tego powodu obiekt jest przedmiotem zainteresowania astronomów, badających wpływ ?podwójności? gwiazdy centralnej na ewolucję i strukturę mgławicy. Absolutnie wyjątkowa jest mgławica Abell 70 (PK 38-25.1) w konstelacji Orła, znajdująca się w odległości szacowanej na kilkanaście tysięcy świetlnych od Ziemi. Wyjątkowość ta wynika po pierwsze z faktu, iż w jej centrum zidentyfikowano układ podwójny gwiazd, składający się z białego karła oraz tak zwanej gwiazdy barowej (barium star). Gwiazdy barowe to olbrzymy typu widmowego od G do K, których widma wykazują obecność zjonizowanego baru; ich towarzyszami są często - jak w tym przypadku - białe karły, a pomiędzy składnikami układu następuje transfer materii. Drugi powód niezwykłości Abella 70 to przylegająca do niego - oczywiście pozornie, z perspektywy ziemskiego obserwatora - niewielkich rozmiarów kątowych galaktyka skatalogowana jako 2MASX J20313312-0705014. Podawane przez anglojęzyczną ?Wikipedię? oznaczenie PMN J2033-0656 wydaje się być błędne, bowiem dotyczy radioźródła o nieco innej lokalizacji. Całość wygląda jak pierścionek z oprawionym weń szlachetnym kamieniem. Ta bliskość nieodległego (oczywiście w skali kosmicznej) od Ziemi obiektu z oddaloną o miliony lat świetlnych gwiezdną wyspą robi niesamowite wrażenie. ?Abell? jest łatwy; zarówno długo-, jak i średnioogniskowy okular ukazały blady, lecz oczywisty owal bez zauważalnej struktury (choć środek wydał mi się nieco ciemniejszy niż obrzeża). Powtórne obserwacje przeprowadziłem bez filtra OIII, używając okularów o ogniskowej 14 i 8 mm. Mgławica była widoczna nawet przy powiększeniu 225x (choć wówczas jedynie zerkaniem), jednak moje usilne próby wyłowienia jej galaktycznej ?sąsiadki? nie zakończyły się niestety sukcesem. Wprawdzie momentami wydawało mi się, że na obrzeżach mgławicy majaczy jakiś jaśniejszy punkt, ale pewności nie mam. Pozostaje zatem liczyć na dostęp do naprawdę dużego (20 cali i więcej) lustra ? może podczas któregoś z astrozlotów? Abell 70 Kolejny, ostatni już z proponowanych ?Abelli? (PK 81-14.1) został umieszczony w katalogu pod pozycją 78. Odnajdziemy go w Łabędziu, w pobliżu granicy z konstelacją Pegaza. Okazał się zaskakująco łatwy. Przy powiększeniu ok. 82x, z filtrem OIII mgławica zaprezentowała się jako spory, okrągły dysk o jasności 13,4mag, z wyraźnie widoczną gwiazdką centralną. Nieco problemów może sprawić jej zlokalizowanie, bowiem w pobliżu brakuje jaśniejszych gwiazd, mogących stanowić punkty odniesienia przy starhoppingu. Nawet gdy nie uda się jej namierzyć, nie ma się czym przejmować ? w ramach rekompensaty zawsze można kontemplować piękno położonego nieco na zachód kompleksu mgławic, stanowiących pozostałość po wybuchu supernowej, a nazywanych Pętlą Łabędzia (NGC 6960/6992/6995). Nie jest to w żadnym razie ironia czy żart ? sam niejednokrotnie doświadczałem porażki w starciu z którąś ze słabych mgiełek, a skierowanie teleskopu w kierunku łatwego i efektownego obiektu daje obserwatorowi jakże potrzebną chwilę wytchnienia przed następnym rundą. Abell 78 Na deser zostawiłem mgławicę dość egzotyczną, pod względem trudności obserwacyjnych przewyższającą nawet opisane powyżej planetarne ?duchy?. Nie została ona jednak skatalogowana przez G. Abella, lecz znalazła się w zestawieniu opracowanym przez innego amerykańskiego astronoma - Stewarta Sharplessa, który oznaczył ją jako Sh 2-174. Z uwagi na nietypowość obiektu uznałem, że warto o nim wspomnieć. A na czym polega jej wyjątkowość? Otóż biały karzeł GD 561, będący w przeszłości gwiazdą centralną, nie znajduje się już w centrum obszaru mgławicowego, który ? mówiąc obrazowo ? został ?przewiany? nieco dalej w przestrzeń. Ta asymetria jest wynikiem interakcji mgławicy planetarnej z otaczającym ją ośrodkiem międzygwiazdowym. Lekko nie było, ale mogę z całą pewnością stwierdzić, że ją ?wyzerkałem?. Mgiełka schowała się pomiędzy Gwiazdą Polarną a ? Cep (Errai). W użyciu był okular 22 mm oraz filtry OIII i UHC. Co było widać w okularze? Niewiele, bo tylko dość spore, nieregularne, w właściwie bezkształtne pojaśnienie tła. Jak było widać? Z OIII wyraźniej (lepszy kontrast), ale mniej jeśli chodzi o powierzchnię; z UHC więcej, ale była to tylko mglista poświata na granicy detekcji. W mojej ocenie niezbędne minimum sprzętowe, by podjąć rokujące szanse powodzenia próby obserwacji obiektu, to szesnastocalowe lustro. Ciekawych, a jednocześnie nieco mniej znanych mgławic planetarnych jest na niebie całkiem sporo. Zachęcam, by je obserwować i dzielić się swoimi wrażeniami. PS Foty zostały wygenerowane z użyciem strony www.sky-map.org, z wyjątkiem zdjęć Abelli numer 31 i 70, do których prawa autorskie posiada Adam Block/Mount Lemon Sky Center/University of Arizona. PS 2 Abelle numer 35 i 36 też ostatecznie dopadłem - sesję opisałem tu: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/7258-żegnaj-knurze/
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)