Nie, w tytule nie ma literówki. Po prostu pomyślałem sobie, czemu by nie otworzyć roku obserwacyjnego po imieniu, od odwiedzenia NGC 2022? O ile nie macie nic przeciwko tak dosłownej i banalnej inspiracji...
Proponowany obiekt jest mgławicą planetarną położoną w północnej części gwiazdozbioru Oriona, w bezpośredniej bliskości (kątowej) Lambdy Orionis, a fizycznie - 8200 lat świetlnych od nas, w Ramieniu Perseusza. Informacji o samym obiekcie jest jak na lekarstwo, pozostaje mi więc kopypasta z angielskiej wiki. Podają tam, że mgławica została po raz pierwszy zaobserwowana przez Williama Herschela w 1785 roku, który opisał ją jako ?znacząco jasną, niemal okrągłą, jak gwiazda o wielkiej średnicy, jak słabo zdefiniowana mgławica planetarna?.
Obiekt ma dwie wyraźne warstwy, odpowiadające dwóm kluczowym etapom odrzucania powłok zewnętrznych przez umierającą gwiazdę. Zewnętrzne halo jest pozostałością po ?pierwszej fazie skurczów? - podczas odejścia na asymptotyczną gałąź olbrzymów. Rozproszona z tego okresu materia rozciąga się na przestrzeni około połowy roku świetlnego. Bardziej zwarta warstwa wewnętrzna powstała pod sam koniec życia gwiazdy, nosi też wciąż widoczny ślad ciśnienia ją rozpychającego. Obecny rozmiar tego bąbla wynosi około jedną trzecią roku świetlnego - przekładając to ?na nasze?, materia ta robiłaby przemeblowanie w okolicach wewnętrznego obłoku Oorta. Gwiazda centralna ma jasność 15,9 mag, przy promieniu zaledwie 6.5% promienia Słońca. Sama mgławica jest znacznie jaśniejsza, ale i tu szaleństwa nie ma - 11,6 mag.
NGC 2022 z Teleskopu Kosmicznego Hubble'a (źródło: wiki)
Nalot na NGC 2022 jest bardzo prosty - przedłużamy linię wyznaczaną przez ?1 i ?2 Orionis (to te jasne południowe słońca w Gromadzie Lambda Orionis) o około półtorakrotność odległości kątowej tych dwóch gwiazd w kierunku wschodnim, lekko odbijając na północ (czytaj: przy górującym Orionie - troszkę w lewo). Znajdziemy tam parkę gwiazd 7 i 8 wielkości, oddalone od siebie o ok 10?. Tę linię znów przedłużamy w kierunku wschodnim mniej więcej o odległość między nimi. Dysponując odpowiednią aperturą i powiększeniem, coś tam powinno już zamajaczyć. W tej okolicy, oprócz szukanego obiektu jest kilka gwiazd 11-13 wielkości, co może delikatnie dezorientować obserwatora podchodzącego do engiecy z powiększeniem 20-krotnym lub mniejszym. Jednak w miarę przyzwoite rozmiary kątowe, sięgające pół minuty łuku, wraz z charakterystycznym mruganiem mgławic planetarnych powinno wystarczyć, by móc skutecznie zidentyfikować obiekt. Z mojego (raczej niewielkiego) doświadczenia z tą planetarką wynika, że 20x wystarczy, ale warto mieć na uwadze, że w tym przypadku więcej znaczy skuteczniej. Od powiększenia 40x wzwyż nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości, która z obserwowanych gwiazd uschnęła z tęsknoty za fiordami.
źródło: Taki Star Atlas, wstawki kolorystyczne własne
Pozornie, w wizualu szału nie ma. Ot, szarawe kółeczko, niespecjalnie wybijające się jasnością. Jednak wg opisów na CloudyNights, sporo zaczyna się dziać, jeśli do obserwacji zaprzęgniemy lustra 18? (i większe) oraz zapewnimy powiększenia rzędu 200x (i większe): mgławica zaczyna być wyraźnie elipsoidalna, z jaśniejszą krawędzią zachodnią (uwydatniając w widoku literę C), a w lepszych warunkach (lub większym sprzęcie) - z wyraźnie cętkowanym, słabszym wnętrzem i wyrazistymi krawędziami zewnętrznymi. Z pewnością warto wspomóc się filtrem O III, na który mgławica chętnie reaguje.
Z dwuocznego punktu widzenia, obiekt daje sporo frajdy z racji samego odszukania, identyfikacji i bycia blisko limitu możliwości obserwacyjnych średnich lornet.
NGC 2022 w szerszym polu. Źródło: Aladin
Czy NGC 2022 jest do wyłuskania w 15x70 pod dobrym niebem? Czy pokaże coś więcej w szesnastu calach, a może i w czternastu, przy jednym z mroźnych, ale i krystalicznie czystych wyżowych epizodów? Chętnie się dowiem.
Księżyc powoli zsuwa się coraz niżej, więc póki Orion wysoko wisi na niebie, wyceluj w jego głowę, spróbuj namierzyć NGC 2022 - i daj znać jak poszło!