Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.08.2022 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Prawdopodobnie ostatnia naprawdę ciepła noc, nów, weekend, bezchmurnie, bezwietrznie, więc grzechem byłoby nie pojechać pod porządne niebo. Plan - przyjrzenie się Drodze Mlecznej pod kątem jej budowy i położenia w niej poszczególnych obiektów, a więc szerokie pola, stąd zabieram tylko moją tento 7x50 i leżak. Jednak gdy zobaczyłem, że ma być tranzyt WCP, w ostatniej chwili przed wyjazdem zdecydowałem się wziąć też mój SCT8, choć Jowisz miał być jeszcze niezbyt wysoko, ok. 20 st. Opóźniło to trochę wyjazd, bo zanim zebrałem wszystkie teleskopowe bambetle, byłem do tyłu o 13 min. w stosunku do planu. ? A więc cel - moja miejscówka 45 km od domu. Teoretycznie, wg LPM 21.73 mag/arc sec2 i Bortle 3, ale raczej jest gorzej. Bardzo dobry seeing, ale niestety do wysokości 30-40 st. lekkie zamglenie spowodowane prawdopodobnie przez wszechobecną ostatnio wilgoć w powietrzu, choć tego akurat dnia nieco odpuściła. O 21:30 temperatura jeszcze dosyć wysoka jak na środek pola, 22 st. C, a ja ubrany w dość grubawy dres. Na początku wydaje się dosyć ciepło, ale po chwili lewitacji na leżaku 20 cm nad mokrawą trawą okazuje się w sam raz. Jego grubość okaże się przydatna gdy z czasem zacznę rosić ja wszystko wokół. Chcące skorzystać z moich usług komary skutecznie zniechęciłem Muggą. Po ok. 20-30 min. adaptacji wzroku wyłoniła się cudna Droga Mleczna, widoczna już wcześniej, ale nie tak wyraźnie. Pięknie odznaczająca się Wielka Szczelina z rozszerzającym się wachlarzem pyłów w okolicach Wężownika. Cudownie patrzeć ze zrozumieniem na Galaktykę i zdawać sobie sprawę, że patrząc na Deneb patrzymy w kierunku, obrotu DM, czyli w kierunku, w którym zmierzamy w naszej, około 225 milionów lat trwającej wędrówce wokół środka Galaktyki. Trzeba jednak pamiętać, że nasz układ planetarny porusza się nieco szybciej, tak więc jedno okrążenie zajmie nam trochę mniej czasu. Obecnie znajdujemy się w jednym z bąbli Ramienia Oriona, zwanym Lokalnym, pozbawieni natrętnego sąsiedztwa innych gwiazd. Prawdopodobnie z tego powodu możemy się cieszyć względnym spokojem, który być może pozwolił na wyewoluowanie naszego gatunku. W przyszłości z powodu naszego pośpiechu opuścimy go jednak i być może trafimy w bardziej zagęszczone obszary, co wcale nie musi wyjść nam na dobre. Przeczesując ramiona Galaktyki od naszego Ramienia Oriona, przez Ramię Strzelca, Tarczy i Węgielnicy aż do środka Drogi Mlecznej zauważyłem ładnie odznaczającą się bez żadnych filtrów mgławicę emisyjną NGC7000 Ameryka Północna, piękną ciemną mgławicę CygOB7 CO Complex wypełnioną czadem, oznaczaną też jako LeGentil 3 oraz sąsiadującą z nią gromadę otwartą M39. Niestety tym razem nie udało mi się zaobserwować żadnego ze składników mgławicy Welon, choć kiedyś bez problemu widziałem jej wschodnią część bez żadnych filtrów. Dalej cudownie jaśniejący wielki Obłok Gwiazdowy Łabędzia, a poniżej Obłok Gwiazdowy Tarczy z zagnieżdżoną w nim jedynie wizualnie gromadą otwartą M11 Dzika Kaczka. Kiedyś kształt lecącej krzyżówki sam rzucił mi się w oczy wyjaśniając w końcu pochodzenie tej dziwnej nazwy. Niestety tym razem nie byłem w stanie go znowu wyłuskać. Słabo widoczne, jeszcze niżej położone M17 i M16 nie robiły wrażenia. Podobnie niestety jak M24, nad czym bardzo bolałem, bo tu chciałem spędzić więcej czasu. Jeszcze gorzej sprawa się miała z M8 i M20. Jedynie gromady M22, M25 i M23 były nieco wyraźniejsze. Niestety wilgoć zrobiła swoje i do ok. 30-40 st. nad horyzontem widoki nie zachwycały. Obserwacje w tym kierunku zakończyłem na zachodzącym Imbryku. Na osłodę obejrzałem sobie jeden z moich ulubionych asteryzmów, czyli Ciołka Poniatowskiego vel Taurus Poniatovii w Wężowniku. Wilgotne ubrania, chłód oraz snujące się gdzieniegdzie na wysokości 2 m mgły, przypomniały mi, że została mi jeszcze do obejrzenia druga część DM, od zenitu na północ. Spokojne, niespieszne żeglowanie po niebie, tak różne od nerwowego zaliczania wyrwanych z kontekstu nowych obiektów przez teleskop wg wcześniej przygotowanej listy obserwacyjnej, bardzo mi się podoba. Dopiero po natrafieniu na coś ciekawego lornetką można bliżej się temu przyjrzeć za pomocą teleskopu. Widzę, że tak lubię najbardziej. Pozwala mi to na odzyskanie przyjemności z obserwacji, osadzenia obiektów w kontekście i odwrót od wyścigu zaliczania obiektów. Odległe szczekanie kozła, jakby odcharkiwanie starego faceta, mokry leżak i już 16 st. C wyrwały mnie z rozmyślań. Do roboty. A więc przenosimy się do zewnętrznych ramion, po drodze napotykając gromadę otwartą M52, szybującą pomiędzy naszym ramieniem a ramieniem Perseusza, gdzie gołym okiem widoczne są Chichotki. Widać tam także piękną gromadę otwartą NGC663 i M103. W gwiazdozbiorze Perseusza rzuca się w gołe oczy jasna Mel 20, z tym że ta gromada otwarta jest jeszcze częścią naszego ramienia, przez które musimy się przebić, żeby nasz wzrok mógł spocząć na obiektach ramienia Perseusza, jako że my znajdujemy się na wewnętrznej krawędzi ramienia Oriona. Kończę w antycentrum Drogi Mlecznej niedaleko Elnath w Byku patrząc na rubieże naszego większego domu. Dalsza odchłań dostępna jest od ręki, wystarczy spojrzeć w kierunku prostopadłym do dotychczasowego, czyli w kierunku biegunów Galaktyki. Może nie aż tak ekstremalnie, bo Warkocz Bereniki właśnie zachodzi, ale ogromna M31 oraz galaktyki Bodego rekompensują niedostatek. Na więcej niestety nie ma już czasu, bo czeka Jupiter, a już powoli nadchodzi senność. Więc w końcu rozkładam telepa, ale nie zapuszczam się już tak głęboko w pole, bo chodzi mi tylko o Jowisza, więc zostaję niedaleko drogi. Piękny, z lekko poszarpanymi pasami równoleżnikowymi, w otoczeniu Gwiazd Medycejskich, z których szczególne wrażenie robi Kallisto, bo odstaje od łańcuszka pozostałych wychylając się sponad swojego pana, jakby chcąc mu pokazać rogi przy robieniu zdjęcia. No i mój główny cel, WCP. Widoczna, ale dopiero jak zacząłem jej wypatrywać, niestety rozmydlona. Mimo to jestem szczęśliwy. Miał być tylko Jowisz, ale jeszcze szybkie spojrzenie na Saturna. Aha, koło Jowisza miał być Neptun, no to jeszcze on. Przez lornetkę widziałem M27 Hantle, ale nie mogłem namierzyć M57, więc szybko do Lutni - Pierścionek pierwsza klasa. Aha, jak byłem w Lisku i oglądałem przez lornetkę M27 to chyba w końcu widziałem też M71, więc szybko do Strzały, żeby potwierdzić to teleskopowo. Bingo, chyba pierwszy raz widzę w końcu tę niezbyt rzucającą się w oczy gromadę kulistą. W sumie to drugi, bo wcześniej jednak przez lornetkę. Aha, nie widziałem zarysu dzikiej kaczki, to może uda mi się z mercedesem. No, to do M13. Niestety, to samo, tym razem śmigiełko też nie pokazuje się. Z powodu pośpiechu nawet nie instalowałem Oriona UB 2" do teleskopu, żeby bardziej przyjrzeć się NGC7000, bo "naoczny" widok przez lornetkę w zupełności mi wystarczył, poza tym co ja bym zdziałał z zoomem Baadera czy nawet ze SWANem 33 i SCT8 przy takim gigancie. Kiedyś próbowałem obserwować z filtrem trzymanym przed obiektywem lornetki oraz za jej okularem, jednak mimo wszystko wolę widok saute, również przez teleskop. Nie umiem zachwycić się wykastrowanym z gwiazd widokiem i to jeszcze w zielonym kolorze. Podobnie miałem z M42, niby widać trochę więcej, ale jakoś tak nienaturalnie dla mnie. Na razie filtr jest rzadko używany, może kiedyś się do niego przekonam. Po tej szamotaninie na koniec, wilgoć, chłód i zmęczenie zmusiły mnie do zakończenia dwuipółgodzinnych obserwacji. Jeszcze tylko 40 minut przejeżdżając samochodem pod płożącymi się welonami z mgły i po czterech godzinach od wyjazdu, wpół do pierwszej melduję się zrelaksowany i zresetowany w domu. Świetne, wartościowe dla mnie obserwacje bez "napinki" na zaliczenie jak największej ilości obiektów, za to z osadzeniem ich oraz miejsca obserwacji w kontekście Galaktyki, a także nieco szerszym, międzygalaktycznym.
    8 punktów
  2. Ależ wczoraj była frekwencja. Jeśli dobrze pamiętam było 12 osób w tym trójka dzieci. ? To była ciepła noc z temperaturą ok 21°C. Niestety przez całą sesje była spora wilgoć. Na płd.zach pojawiały się wylądowania atmosferyczne towarzyszącej w oddali burzy. Na szczęście my mieliśmy czyste niebo. Na miejscu byłem krótko przed 21.00. Chwilę przede mną był już Amigo, który sprawdzał poziom wilgoci na trawie. Poszukaliśmy miejsca z najmniejsza ilością trawy i rozłożyliśmy sprzęt. Ja kolejny raz zabralem ze sobą DSO 10" oraz ED80. Ludziska zaczęli się zjeżdżać i tak kolejno docierali: @micropoint z kolegą przywozac ze sobą Taurusa 16", @wojt0000małym refraktorem oraz @piotrfie z lornetą. Kiedy alignowalem swojego Edka wydawało mi się, że w oddali gdzie zwykle rozstawialiśmy się przy drodze paliły się jakieś światła. Faktycznie po chwili zadzwonił do mnie @Michał Sz. chcac się upewnić, że jesteśmy na dole. Okazało się, że przy kapliczce była też nasza koleżanka @Night Sky i jeszcze jeden kolega chyba to był @karolsek23. Michał i nowy kolega przyjechali z dziećmi. Miałem ambitne plany ale ponieważ tej nocy przyjechało tak wiele osób nieustanie krążyłem między jednym sprzętem a drugim. Na początku sesji udało mi się zaliczyć jeszcze kilka EMek w Strzelcu i Tarczy. Nasza uwaga z oczywistych względów skupiła się na Taurusie 16" @micropoint przy którym wraz z Wojtem i Amigo w różnych kombinacjach okularowych podziwialiśmy klasyczne Emki. Teleskop wymagał poprawy kolimacji ale i tak widok gromad kulistych w takim lustrze wypalał oczy. Później razem @Night Sky prowadzilismy wspólne obserwacje początkowo korzystając z jej refraktora, by następnie przy użyciu mojego Dopsa lub Ekdka zaliczyć kilka klasycznych EMek. Padły również planety Saturn, Jowisz, Uran oraz Mars. Jowisz był tej nocy poprawny - to nie był seening na planety. Wartym odnotowania był kończący się tranzyt Io. Kiedy wszyscy sie już zawineli pozostając sam na polu i korzystając z ostatnich ciepłych sieprniowych nocy rozłożyłem się wygodnie na leżaku i podziwialem nocne niebo przy użyciu Oriona 2x54. Oczy Wyraka dawaly sporo frajdy kiedy czesalem kolejne gwiazdozbiory. Obserwacje zakończyłem ok 1.30 podziwiając wschodzący gwiazdozbior Byka. Do następnego razu...
    6 punktów
  3. 4 punkty
  4. Witam, chciałbym podzielić się z Wami kolejnym zdjęciem wykonanym na Cyprze. Tym razem dwa chyba wszystkim znane obiekty :), a mianowicie M45 czyli siedem sióstr oraz mgławica Kalifornia czyli NGC1499. Udało mi się zebrać tylko 60 minut materiału ponieważ obiekty były bardzo nisko nad horyzontem i a po ponad godzinie pokazał się tam również nasz srebrny przyjaciel:), niestety bardzo blisko fotografowanych obiektów i musiałem przerwać focenie. Warunki na Cyprze niestety nie są tak dobre jak na Teneryfie, dodatkowo wysokość nad horyzontem ma tutaj ogromne znaczenie ze względu na dosyć duże zamglenie od morza szczególnie nad horyzontem. Nie mniej jednak jak na stosunkowo niewielką ilość danych efekt końcowy zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Mam nadzieje że Wam również się spodoba. Pozdrawiam. Marcin
    2 punkty
  5. Cieszymy się, że możemy kogoś zainspirować.? Grupa poznańska wciąż się rozwija i przyciąga nowych członków. Najważniejsze, że możemy się spotykać i rozwijać swoją pasję. Takie wspólne obserwacje są inspiracją również dla mnie.?
    2 punkty
  6. Dzięki za spotkanie, pomoc w szukaniu obiektów i w kolimacji ? Będę pojawiać się częściej ?
    2 punkty
  7. Jowisz i Io z wczorajszej nocy.
    2 punkty
  8. Zdecydowanie jest przyjemnie spotkać się w większym gronie i wymienić doświadczeniami, czegoś się dowiedzieć. Cieszę się że mamy taką aktywną społeczność w okolicy ?
    1 punkt
  9. Kolejny raz dziękuję wielkopolskiej grupie za inspirację do ruszenia czterech liter.
    1 punkt
  10. 1 punkt
  11. Może byśmy tak zorganizowali konkurs na lidera light pollution? Mam mocnego kandydata. To warszawska Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego z jej kampusem oświetlonym minimum tysiącem latarń, świecących "po wsiem", w niebo i (rzadziej) w ziemię a przede wszystkim w oczy zbłąkanego w pustych alejkach sąsiada-spacerowicza.
    1 punkt
  12. Saturn z 20.08.2022
    1 punkt
  13. Tak, to już czas - otwieram sezon. ;) Do materiału z ubiegłego roku doświeciłem jeszcze trochę, poskładałem i obrobiłem na nowo. Myślę, że około 2025 roku będę całkowicie zadowolony z efektu. Na razie jest (chyba) w miarę akceptowalnie, niemniej uwagi wciąż mile widziane. A skąd ta menda w tytule wątku? Ano, obróbka tego jasnego i pozornie łatwego obiektu wcale najprostsza nie jest, szczególnie w kontekście jasnego centrum galaktyki i jej satelitów. No i cały czas zaskakuje mnie jej rozmiar - galaktyczne peryferia sięgają naprawdę daleko, co starałem się wydobyć. 6d mod, apo 65q, cosik koło 90 klatek trzy- i czterominutowych.
    1 punkt
  14. 1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)