Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.05.2023 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Podepnę się pod temat. Wczorajsza M101 z umierającą gwiazdą. Dokładnie. Dla porównania M101 z kwietniowego zlotu w Zatomiu.
    10 punktów
  2. Pixele udające gwiazdy 🙂 dawno już nie łapałem Stacji, udało się dwa dni temu przez delikatny cirrus. Przelot pomiędzy Księżycem a Wenus był hipnotyzujący! 22 maja 2023, ISS
    6 punktów
  3. Nocka krótka, cirrus się snuł po niebie, więc strzeliłem niezobowiązująco w okolice Albireo. Znajdziemy tam całe stadko ciemnych LDN-ów, w tym numer 810. Kadr z gatunku mniej oczywistych, ale zawsze podczas letnich nocy zahaczam lornetką o ten odcisk wilczej (czy inszego zwierza) łapy. W razie problemów z identyfikacją na zdjęciu warto odsunąć się lekko od monitora. 🙂 C6d mod, Askar FRA 400, siedemdziesiąt kilka klatek po 150s.
    6 punktów
  4. odkryta przez Koichi Itagaki - Japan 😄 SuperNowa ixf2023 in M101 a jeszcze w marcu jej nie było 😉
    5 punktów
  5. Seria StarSense Explorer to połączenie prostego GoTo z ręcznym naprowadzaniem. Brzmi ciekawie, a jak i czy działa w praktyce? Celestron StarSense Explorer (wersja LT70AZ) Test pod ciemnym niebem Poszukując ciekawych rozwiązań zbliżonych do systemu GoTo natrafiliśmy na serię teleskopów Celestron StarSense Explorer. Obejmuje ona dwa różne modele na montażu Dobsona, a na montażach AZ trzy różne Newtony, dwa różne refraktory i dwa różne SCT. My do testów dostaliśmy najprostszy model refraktora achromatycznego 70/700 na montażu AZ, z podstawowym zestawem akcesoriów, którego nie będziemy tu szerzej opisywać. Nas interesowała obsługa i działanie, a właściwie skuteczność działania, aplikacji StarSense Explorer. Całość dotarła w jednym kartonie. Złożenie i rozstawienie teleskopu nie zajmuje więcej niż 10-15 minut. Bazą dla systemu StarSense jest dokręcana do tuby na trzy śrubki "stopka", do której wsuwa się i blokuje dwiema śrubami dociskowymi główny uchwyt z lusterkiem. Sam uchwyt na smartfona mechanicznie bazuje na adapterze Celestrona do fotografii okularowej. Po zamocowaniu w nim smartfona, wystarczy w osiach X/Y wycelować kamerę telefonu w środek lusterka. Więcej o idei i zasadzie działania systemu StarSense można przeczytać na stronie producenta i na stronach sklepów oferujących takie zestawy. Aplikacja Po pobraniu i zainstalowaniu darmowej aplikacji pojawia się ekran rejestracyjny z polami do wypełnienia (zrzut ekranu po lewej). Wybieramy typ teleskopu, wpisujemy kod aktywacyjny i adres e-mail. Kod aktywacyjny dostarczany jest wraz z teleskopem. Następnym krokiem jest kalibracja teleskopu i smartfona. I tu od razu uwaga: nie każdy smartfon współpracuje ze StarSense Explorer, a zgodność możemy zweryfikować na dedykowanej stronie (co ciekawe, wchodząc tam poprzez smartfona, od razu dostajemy informację o (nie)zgodności (zrzut ekranu po prawej). https://starsenseexplorer.simcur.com/ My wykorzystaliśmy do testów model Samsung Galaxy A70, w pełni zgodny ze StarSense. Kalibracja Proces kalibracji przebiega w kilku krokach i jest w pełni wspierany przez aplikację, która dokładnie tłumaczy co należy zrobić na danym etapie. W skrócie, chodzi o takie wyrównanie teleskopu i smartfona, by widok w okularze odpowiadał temu, co widzi kamera smartfona, a inaczej mówiąc, "pokazać" aplikacji w co celuje teleskop. Da się to zrobić całkiem dokładnie, a jest to kluczowe dla precyzji wspomagania procesu naprowadzania na obiekty przez aplikację. Najlepiej przeprowadzić wyrównanie w dzień, na odległym obiekcie ziemskim. Na etapie ekranu z krzyżem możemy powiększyć i przesunąć obraz tak, aby w środku krzyża znalazł się obiekt widoczny w środku pola widzenia. Podczas obserwacji przy wyborze kolejnego obiektu aplikacja oferuje ponowną kalibrację, którą można wykonać na jakimś jasnym obiekcie, odległej latarni, a nawet jasnej planecie czy gwieździe. Ale taka konieczność zachodzi raczej tylko (a i to nie zawsze!) w przypadku wyjęcia i ponownego włożenia lub przesunięcia smartfona w uchwycie. Testy nocne W sumie poświęciliśmy trzy sesje obserwacyjne na przetestowanie systemu StarSense, natomiast zdjęcia poglądowe ekranu smartfona w kolejnych krokach namierzania obiektu zostały wykonane w dzień. Obiekt można wybierać na trzy różne sposoby: klikając go na mapie wyświetlanej na ekranie smartfona, wybierając z listy obiektów, lub wyszukując go w dostępnej bazie danych. Ponieważ chcieliśmy w spokoju skupić się na przetestowaniu StarSense, a nie irytować obsługą i drganiami prostego montażu AZ, zamocowaliśmy adapter StarSense na Dobsonie 10". Zyskaliśmy tym na stabilności i zasięgu. Menu programu ogranicza się do czterech ikonek na dole ekranu, od lewej: lista menu, lista polecanych obiektów na daną noc, przycisk StarSense, oraz wyszukiwanie i wybór obiektów. Nazwa wybranego obiektu pojawia się w ramce nad ikonkami, a kliknięcie w nią skutkuje przejściem do rozszerzonych informacji na temat tego obiektu. Ku naszemu zdumieniu, testy nocne pokazały, że system działa i to naprawdę dobrze! Przez całą sesję namierzanie obiektów szło gładko i za każdym razem obiekt był widoczny w polu widzenia okularu. Oczywiście najlepiej wstępnie użyć szerokiego okularu dającego pole widzenia co najmniej 1° i po dokładnym, ręcznym wyśrodkowaniu obiektu zmienić okular na krótszy. Namierzanie obiektów ze StarSense jest łatwe, przyjemne i skuteczne, a jednocześnie system nie odwala za nas całej roboty. Podczas namierzania wybranego obiektu aplikacja StarSense pokazuje strzałkami kierunek przesuwania teleskopu. Wystarczy ręcznie przesuwać teleskop zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez strzałki. Jak już dotrzemy w pobliże celu, zmienia się kolor i kształt celownika, a mapa płynnie się skaluje. Po wyświetleniu komunikatu "Telescope on target" wystarczy spojrzeć w okular i cieszyć się widocznością obiektu. Oto kilka zrzutów ekranu z kolejnych etapów namierzania celu (M13): Co ciekawe, nawet po przeniesieniu teleskopu kilka czy kilkanaście metrów w inne miejsce, StarSense bez problemu wciąż sczytywał niebo i bez pudła namierzał wybrane obiekty. Nasze sceptyczne nastawienie zostało bezlitośnie zdruzgotane i ustąpiło miejsca miłemu rozczarowaniu i dobrej zabawie podczas obserwacji. System nie wymaga żadnej kabelkologii. Wystarczy pamiętać, żeby przed sesją naładować baterię w smartfonie, ewentualnie zaopatrzyć się w jakiś mały powerbank, który można zamocować obok smartfona na teleskopie. W naszym klimacie noce są jednak dość wymagające dla baterii, więc taki dodatkowy powerbank zapewni nam bezstresowe korzystanie ze smartfona przez całą sesję. Aby test był pełny, wykorzystaliśmy też zestawowy teleskop i statyw. Testy przebiegły równie pomyślnie, system działał bez zarzutu. Podsumowanie StarSense Explorer okazał się bardzo skutecznym narzędziem do półautomatycznego namierzania obiektów, które pośrednio uczy nieba. Bez zbędnych kabli, bez konieczności dostępu do sieci komórkowej, bez ciężkiego akumulatora i laptopa, mamy do dyspozycji system, który po prostej procedurze kalibracji z łatwością sczytuje obraz nieba i bez pudła nawiguje do wybranych obiektów. Brzmi to może mało wiarygodnie, ale przekonaliśmy się, że to prawda. A nastawieni byliśmy bardzo sceptycznie. Tryb nocny pozwala utrzymać względną adaptację do ciemności, a różne kształty celownika zastępują jego kolory z trybu dziennego. Korzystając ze StarSense można nawet zrezygnować z tradycyjnego szukacza, bo mapa pokazuje niebo równie dobrze i realistycznie. System testowaliśmy we dwóch, ale dwie inne osoby również przyglądało się funkcjonowaniu aplikacji StarSense w warunkach polowych i wszyscy byliśmy zaskoczeni prostotą oraz skutecznością jej działania. To nie jest gadżet, ale w pełni funkcjonalne wspomaganie ręcznego namierzania obiektów z możliwościami, które zadowolą początkującego miłośnika astronomii, a bardziej doświadczony również nie przejdzie obok niego obojętnie. Jedyną "wadą" tego systemu jest brak dostępności bez teleskopu. Chcąc skorzystać ze StarSense ze swoim teleskopem, pozostaje kupić najtańszy zestaw LT70AZ i dopasować w dowolny sposób stopkę StarSense do swojej tuby optycznej. Jednak takie rozwiązanie jest nieopłacalne finansowo, a szkoda. Ale dla początkującego szukającego kompletnego zestawu oferta jest dość szeroka. Polecamy! Uzupełnienie z 29.05. Udało nam się jeszcze przetestować StarSense przy Księżycu w pierwszej kwadrze. Wnioski są takie, że w przypadku jasnego Księżyca system uzyskuje maksymalną zgrubną dokładność około 5°, co jest zrozumiałe w warunkach poświaty i braku możliwości skalibrowania się na okolicznych gwiazdach. Jednak tak jasny obiekt jak Księżyc można bez trudu namierzyć ręcznie, korzystając z zestawowego szukacza Red Dot. Przetestowaliśmy też namierzanie jaśniejszych gwiazd w szerokiej okolicy Księżyca (ok. 10° a nawet nieco bliżej) i system, choć z pewnym opóźnieniem, ale radził sobie z precyzyjnym celowaniem. Jednak w tym przypadku wiele zależy od fazy Księżyca i warunków rozpraszania jego światła w atmosferze. Kilkakrotnie zdarzyło się, że StarSense skierowany w rozjaśnioną część nieba tracił orientację. Wybierając wtedy z mapy dowolny obiekt z dala od poświaty, system początkowo wybierał zły kierunek i prowadził do obiektu w zupełnie inny rejon nieba, ale po wycelowaniu w punkt podpowiadany przez StarSense, system weryfikował położenie według zarejestrowanych gwiazd i niemal natychmiast sam się kalibrował pokazując poprawny kierunek do wybranego wcześniej obiektu trafiając w niego bez pudła. Sprzęt do celów recenzji wypożyczyła firma Delta Optical Tekst oryginalny: http://www.astronoce.pl/recenzje.php?id=133
    4 punkty
  6. Z przedwczoraj i z wczoraj:
    4 punkty
  7. Ostatnio mieliśmy okazję przetestować ciekawy system Celestron StarSense Explorer. Po trzech sesjach obserwacyjnych postanowiliśmy podzielić się swoimi wrażeniami, bo... warto. Gadżet czy prawdziwa pomoc obserwacyjna? Zapraszamy do lektury: Celestron StarSense Explorer (wersja LT70AZ) Test pod ciemnym niebem http://astronoce.pl/recenzje.php?id=133
    3 punkty
  8. Niezamierzony efekt a wyszło ciekawie. Jestem zaskoczony widocznymi detalami na zacienionej części tarczy.
    2 punkty
  9. Hej, obiecałem sobie drugą wersję i myślę, że jestem na dobrej drodze choć mam następujące wątpliwości: Sam kadr wydaje się OK czy kolory nie są za mocno napompowane? czy kolory nie są za bardzo pastelowe? W zasadzie nic od siebie nie dodawałem jest tak jak po kalibracji PCC ale coś tu jest cukierkowo (albo mam już pląsy w oczach) czy nie jest za mocno wyostrzone / przeprocesowane?
    2 punkty
  10. Dzisiejszy Księżyc, Mars, Wenus oraz Kastor i Pollux
    1 punkt
  11. Też mi się udało złapać całe towarzystwo w 50mm, pstryknięte chwilę po tym jak zlazły z widoku chmury: C60D+50mm, ISO800, 1s, RawTherapee:
    1 punkt
  12. Jeśli to ma być sprzęt typowo pod obserwację wizualne to sprzęt na dobsonie jak najbardziej się sprawdzi, paralaktyk, a dokładnie taki jak w sprzęcie który podlinkowałeś jest tragiczny w wykonaniu, z taką ogniskową i tym montażem będziesz się tylko wkurzał. Więc tak jak kolega wyżej pisze, synta 8, 10, 12... (Zależy na jaką będzie Cię stać, warto polować na używki) na dobsonie będzie dobrym wyborem. Pomyśl też o mobilności, czy zmieścisz taką tubę do auta? Czy tylko ma stać na balkonie? W ogrodzie? Kolejny aspekt na który warto zwrócić uwagę to okulary, światłosilne teleskopy (f5, f6) wymagają okolarow lepiej skorygowanych przez co dużo droższych, warto mieć to na uwadze przy doborze sprzętu.
    1 punkt
  13. @Panasmaras powyżej cytat z recenzji. Skupiliśmy się na działaniu aplikacji na obiektach dostępnych w jej bazie. Nie widzę możliwości dodawania "swoich" katalogów czy obiektów. Lista obejmuje: Moon & Planets, Brightest Stars, Best Double Stars, More Deep Sky Objects, Messier Objects, Caldwell Objects, Constellations, Asterisms. @Thomas ma na swoim smartfonie w pełni funkcjonalną apkę, może przeanalizować zawartość katalogu "More Deep Sky Objects".
    1 punkt
  14. Wielka Szczelina to dziwny twór. Niby występuje pod jedną nazwą, ale w rzeczywistości składa się na nią wiele koncentracji pyłowych, które (z naszej perspektywy) zachodzą na siebie, tworząc jedną, nieprzerwaną wyrwę w samym środku Drogi Mlecznej, tam, gdzie spodziewalibyśmy się zobaczyć najwięcej gwiazd, nie mówiąc o naocznym ujrzeniu chociaż części realnej struktury naszej Galaktyki. Jakoś nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że Wielka Szczelina to określenie na jakąś przeszkadzajkę na niebie. Po części jestem w stanie zrozumieć narzekających. Weźmy taką asocjację Vulpecula OB1, czyli wylęgarnię młodych gwiazd w odległości około 2300 pc, którą dojrzymy w konstelacji Liska. Dojrzymy? Większość młodych, niebieskich gwiazd, jakie dostrzeżemy patrząc w tym kierunku leży znacznie bliżej, do samej asocjacji zaś nie należy bodaj żadna z gwiazd, która na naszym niebie wybija się ponad marne 8mag. Co więcej, do asocjacji należy też jedno z okazalszych pociemnień w obrębie Wielkiej Szczeliny. Uważny obserwator zwróci uwagę, że Droga Mleczna zwykle jest wyraźniejsza na wschód od Ciemnej Rzeki (od Strzelca po Strzałę), natomiast od okolic Albireo - wyraźniejsza jest po zachodniej stronie. Oczywiście nic złego nie dzieje się z płaszczyzną Galaktyki, po prostu pyły nie zawsze pokrywają się z galaktycznym równikiem. I tak się składa, że w okolicach Vul OB1 pasma pyłowe ?przełamują się? na drugą stronę galaktycznego równika. Międzygwiezdne obłoki molekularne mają w tym rejonie bardzo ciekawy okład - są niesymetrycznie ?wygięte? ku południowemu wschodowi, co może sugerować, że w przeszłości w rejonie Vul OB1 miała miejsce eksplozja supernowej (bądź kilku supernowych), co mogło spowodować widoczne półkoliste wygięcie pasm pyłowych. Mocno zauważalna asymetria sugeruje, że taka eksplozja musiałaby mieć miejsce gdzieś na zachodnim skraju asocjacji. Schematyczna mapka rejonów pyłowych wchodzących w skład Vul OB1. S - Sharpless, L - LDN, przerywana linia - równik galaktyczny. Materia międzygwiazdowa zaznaczona w dolnej części prawdopodobnie jednak nie należy do Vul OB1. Przejdźmy jednak do właściwego obiektu. Na samym północnym krańcu pyłów, które astronomowie przypisują asocjacji Vul OB1, znajduje się mały, niepozorny, ciemny obłoczek. Skatalogowania przez E.E.Barnarda się nie doczekał, choć wiele podobnych tworów załapało się na swoją literkę ?B?. Obiekt został skatalogowany kilkadziesiąt lat później przez Beverly Lynds, która w swoim katalogu umieściła go pod numerem 810. Starsze szacunki sugerowały odległość rzędu 4500-6500 lś do obiektu, jednakże kilka nowszych podejść sugerują okolice 8100 lś na podstawie badania poczerwienienia gwiazd leżących na tle obiektu. Jest jeszcze inna wskazówka, o której za chwilę. LDN 810 w pełnej krasie. Wewnątrz globuli widać małą mgławicę refleksyjną GN. 19.43.3.01. Źródło: http://afesan.es/Deepspace/slides/LDN 810,SH2-92,Reflection nebula GN 19.43.3.01, YSO CB205YC1 (Vulpecula-Cygnus).html Czym jest LDN 810? Sporą globulą, której rozmiar szacuje się na ok. 11 lś. Jak na globulę przystało, zdjęcia w paśmie dalekiej podczerwieni pokazały rodzące się wewnątrz obłoku młode gwiazdy. W paśmie widzialnym, oprócz regularnego, owalnego kształtu potwierdza to mała mgławica refleksyjna GN 19.43.3.01. widoczna w centrum LDN 810. Idealny kształt naszego obiektu tygodnia jest zaburzony przez ciągnące się od pasmo pyłów ?wywiane? z gęstego ośrodka, będące prawdopodobnie śladem fali uderzeniowej, która mogła rozpocząć efekt kolapsu LDN 810. Warto zauważyć, że kierunek rozwiania ?warkocza? jest zbieżny z podobną strukturą w pobliskiej mgławicy LDN 812 i jest ułożeniem struktur w obrębie całej asocjacji (jest to ważna wskazówka mocno sugerująca przynależność globuli do Vul OB1). Jak widać, sporo dzieje się w północnej części Vul OB1. Górne zdjęcie w paśmie widzialnym, dolne - w dalekiej podczerwieni (źródło: Aladin). Dlaczego jednak zajmować się małą globulą na krańcu asocjacji, zamiast świetnie widocznymi NGC 6820/6823 czy bardziej rozpoznawalnymi obiektami z katalogów Sharplessa? Dlatego, że owa ciemnotka jest naprawdę wdzięcznym i łatwym obiektem, a i dla astrofotografów może być ciekawym wyzwaniem (ze względu na wspomnianą mgławicę refleksyjną GN 19.43.3.01.). Naszą czarnulkę znajdziemy w ścisłych okolicach łabędziego dziobu, niemal dokładnie 3° na wschód od Albireo. Wśród boi nawigacyjnych wymieniłbym grupę stosunkowo jasnych gwiazd wybijających się na tle kompleksu LDN 799-808 (w kółeczku), jak i trójkącik gwiazd 9-magowych leżących ok. pół stopnia na wschód od ciemnotki. Zachodnia granica LDN 810 jest wtulona w kolejny, mniejszy trójkąt gwiazd, co zdecydowanie ułatwia identyfikację. Dojazd do LDN 810 (źródło: Aladin). Pod przyzwoitym niebem oczy nastawione na łowienie pociemnień i uzbrojone w lornetkę o szerokim polu z pewnością wychwycą nieco wyciągniętą czarną kropę na dość jasnym tle Drogi Mlecznej, na lewo od Albireo. Większe lornety wyciągną z tła również wspomniany ?warkocz? pyłowy. Średnie i wielkie lornety pokażą również ciemne sąsiadki - LDN 812 oraz 813. Wielkość kątowa obiektu daje również szanse na wyłowienie mgławicy przy pomocy teleskopu - jak zwykle, warto zadbać o możliwie niewielkie powiększenie i sporą źrenicę wyjściową. A może ktoś zapoluje naprawdę sporym lustrem i pokusi się o wyłowienie GN 19.43.3.01.? Tak czy inaczej, LDN 810 jest naprawdę równie wdzięcznym i wyrazistym obiektem dla instrumentów wszelkiej maści i rozmiarów, warto więc dodać go do swojej listy ?must see?. Łabędź jeszcze długo będzie unosił swój dziób wysoko, odwiedź więc LDN 810 - i daj znać jak poszło! ---------------------------------------------------------------------------- PS Autopromocja: dla zainteresowanych, przypominam swoje zmagania z tym rejonem. PPS warto doczytać: http://articles.adsabs.harvard.edu/cgi-bin/nph-iarticle_query?1986A%26A...167..157T&data_type=PDF_HIGH&whole_paper=YES&type=PRINTER&filetype=.pdf http://iopscience.iop.org/article/10.1088/0004-637X/712/2/797/meta;jsessionid=3FDBC92106F1C838896FD04A11ED7492.c3.iopscience.cld.iop.org
    1 punkt
  15. 1 punkt
  16. To na razie ostatni wersja i chyba tak zostawiam. Jeśli wrócę to za jakiś czas bo mam mroczki przed oczami 🙂
    1 punkt
  17. Czas na pierwsze zdjecia z Canona 6D mod. Znana i lubiana M13. Teleskop ED 102/714 na EQ3-2, ok 150 klatek po 30 sek, ISO 1600. Obróbka DSS, Pix, GIMP2.
    1 punkt
  18. Miałem TS Marine MX 7x50 i 10,5x70, a wersję 10x50 oglądałem w sklepie - wszystkie mają gwinty. Bez statywu można się obyć nawet z ważącą blisko 2,7kg wersją 10,5x70, wystarczy leżak i dobra technika trzymania. Lornetkę opierasz w oczodołach a palcami zamiast oplatać, podtrzymujesz tubusy od spodu. Dla mnie jest to zdecydowanie bardziej wygodne od wyginania się w paragraf. Niemniej, najbardziej lubiłem TS 7x50 i ten model polecam.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)