Śłońce właśnie zaszło. Większa część nieba jeszcze czysta, lecz od zachodu nachodzą już chmury. Tymczasem Księżyc drugiej kwadry nabiera właśnie wyrazistości na wciąż jasnym nieboskłonie. Kusi, kusi coraz mocniej. Za kilkanaście minut będzie za późno. Więc szybko - statyw z daszkowatym wspornikiem dla lornetki na balkon, Vortex 15×56 sprawnie przypięty gumowym paskiem i już można patrzeć. A jest na co. Powiększenie 15× ukazuje zadziwiającą ilość szczegółów. Nie tylko sinawe plamy mórz, lecz także Zatoka Tęczy, gigantyczne kratery, w tym Gasendi z centralnym masywem na skraju Mare Humorum , Kopernik czy Clavius, trójramienna gwiazda promieni odchodzących od niewielkiego Proclusa. Jednak to nie wszystko. Na ciemnym tle Mare Imbrium wyraźnie widać iskierki gór Teneryfa, góry Pico i Piton. Obraz jest wręcz idealny, i ostrość, i barwa, i stabilność.
Chwilę później przed tarczą zaczynają przepływać kłaczki chmur. Patrzę, jak detale stopniowo rozmywają się. Tarcza nadal żegluje wśróg chmur, coraz słabiej widoczna, aż całkiem zaniknie.
Pięknie było.