Ranking użytkowników
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 05.01.2025 uwzględniając wszystkie miejsca
-
10 punktów
-
U mnie cały czas było niebo przymglone. Teleskop jednak wyjechał na podwórze i choć szału nie ma to udało mi się złapać obraz, kiedy Saturn był już nieco dalej, ale wciąż w jednym kadrze. Potem nachodziło coraz więcej chmur co miało duży wpływ na ostrość... Wstawiam to co udało mi się złapać i z góry sorki za chybotliwy obraz, ale warunki nie były sprzyjające...widac jak chmury potrafią namieszać...🫣 DO-GSO 8"+celestron x-cel lx 9mm+samsung galaxy S23 ultra 20250104_200209.mp4 księżyc i saturn - 04.04.01.2025 .mp4 księżyc i saturn 04.01.2025.mp4 04.01.2025 księżyc zachmurzenie.mp410 punktów
-
Z Krakowa udało się zobaczyć zakrycie przez chmury, razem z Filipem oglądaliśmy jednocześnie przez APM 25x100, jedno z nas jednym okiem, drugie drugim 😄 Odkrycia już nie widzieliśmy, bo trzeba by się gdzieś wynieść, żeby pobliski blok nie zasłaniał, a ja dzisiaj zdalnie w pracy do 23 (na zakrycie wzięłam sobie przerwę haha) - ale z samego zakrycia jesteśmy zadowoleni, mimo patrzenia przez półprzezroczyste chmury, momentami było widać światło popielate. No i Saturn chwilę się chował. Poniżej pamiątkowe zdjęcia przed i po "zjedzeniu", z telefonu przyłożonego do lornety10 punktów
-
Pogoda nad Wrocławiem nie odpuszcza - wczoraj meteo pokazywało tylko krótką przecinkę około północy, ale czysto się zrobiło bodajże już ok. 20:30. Miałem olać i iść spać, ale doszedłem do wniosku, że jednak ogarnę focuser w ED80. A potem szkoda było iść spać, bo chmury nie chciały przyjść. No i tak zeszło do 2:30 😄 (a i tak wciąż było czysto, tylko ja już włączyłem rozsądek 🙂 ). W ramach testów odpaliłem szybką sesję M35 & NGC2158, bo na jakieś większe projekty już było za późno. I tak jestem w szoku, że praktycznie wciąż jest pogoda 🙂 Przy obróbca pobawiłem się trochę rozciąganiem w Sirilu metodą GHS, żeby nie przepalić gwiazdek. Udało się o tyle, że nie są przepalone, ale i tak wyszły jakieś takie plackowate. I, jak zwykle, trochę ta fotka jakaś taka szaro-bura - ale jeśli rozjaśnię gwiazdy, to zrobią się jeszcze większe placki... Tak więc uwagi mile widziane 🙂 Data i lokalizacja: 04.01.2025, południowa część Wrocławia, Bortle 6/7 (metodyka pomiaru SQM przy pomocy ASTAP-a na ukończeniu, Bortle ok. 7 wydaje się sensowną wartością) Sprzęt: ED 80 + FF/R 0,85x, Canon 450D mod, EQ5 + OnStep, guider 130 mm + ASI120MM mini, ASIAir v1 Ekspozycje: 39 x 120 s @ ISO 400; dithering co 2 klatki flaty, biasy po 60 szt. Obróbka: Rejestracja i stackowanie DSS, odszumianie GraXpert, kalibracja kolorystyczna i wstępne rozciąganie Siril, usunięcie gwiazd Starnet++ (standalone version), sklejenie w całość GIMP.9 punktów
-
Udało się. Palce prawie odpadły, ale widziałem zakrycie i odkrycie, a także inne zjawisko. Obserwowałem Saturna nieco wcześniej, jak zbliża się do ogromnego okręgu. W międzyczasie pokazywałem to mojej mamie i usiłowałem robić zdjęcia telefonem. W końcu mama poszła, a ja, chcąc zrobić jeszcze jakieś zdjęcie, odrobinę się spóźniłem i gdy zajrzałem w okular, Saturn był już w połowie za Księżycem. Poczekałem aż zniknie w świetle popielatym, a potem to, co mu blisko towarzyszyło. Później zerknąłem na Wenus i Jowisza, który mnie zaskoczył, ponieważ miał na sobie czarną kropkę. Miałem szczęście, bo chyba nigdy jeszcze nie widziałem również i tego zjawiska. Nie wiem, którego księżyca był to cień, ale i Jowisza pokazałem mamie, która dostrzegła i cień i pasy chmur na planecie. Wenus topiła się w blasku i aberracji, ale ukazała fazę. Odkrycie, mimo że już nisko i warunki gorsze, podobało mi się bardziej. Najpierw nie było nic, pusta, spokojna krawędź. Godzina 19.41, powinien już się gdzieś pojawiać, może za kilka sekund, najpierw księżyce, ale ciągle nic. I nagle jedno miejsce przy tarczy bardzo nieznacznie się zmieniło. Coś drgnęło. Przykułem tam wzrok i trafiłem. Coś się poruszyło i zaczęło rosnąć. Obok tego czegoś dostrzegłem słabiutko świecący punkcik, jakiś księżyc. Dziwny kształt wysuwał się jak obcy statek nad księżycowym horyzontem, a potem zawisł nad powierzchnią cały Saturn. Poniżej pamiątkowe fotki z Synty 12" i telefonu (wybaczcie jakość). Przed. I po.8 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
M42 z ostatniej sesji 03.01 - po tym jak aparat przestał mi kręcić filmy i fajny Mars przeszedł koło nosa skierowałem się na pocieszenie na M42. Zanim przywlekły się chmury uzbierałem ok. 20 min. i tyle udało mi się z tego wyciągnąć. To moje pierwsze podejście do M42 z tego zestawu, Canon niemodowany, ostatnie jego strzały przed serwisem, co będzie dalej czas pokaże... ED80/600+flattener 0,85x, Canon 60d, EQ3-2, 140 klatek po 8s, ISO3200, po 50 klatek flat, dark, bias. Siril, GraXpert, Gimp:5 punktów
-
Ja coś tam posklejałem, żeby było widać. WO 81 GT IV i zwo asi 294mc- pro BIN1 live. Minuta przyspieszona do 10 sec, obróbka w pipp, i topaz video oraz microsoft clipchamp 😛 Zmasakrowałem trochę, żeby Saturn przypominał siebie 😛 ... Chmury i refrakcja atmosferyczna nie pomagały.. Księżyc i Saturn_4-01-2025_wersja_short.mp45 punktów
-
Kochani! Kometa C/2023 A3 (Tsuchinshan-ATLAS) była hitem minionego roku na niebie gwiaździstym. W październikowe wieczory gołym okiem podziwialiśmy jej jasną głowę i długi warkocz. A co będzie przebojem roku 2025? Styczniowe zakrycie Saturna przez Księżyc? "Zniknięcie" pierścienia tej planety? Wielka Koniunkcja Wenus i Jowisza? Częściowe zaćmienie Słońca czy całkowite zaćmienie Księżyca? A może zakrycie Plejad przez Księżyc? Jedno jest pewne: nudno nie będzie 😉 Niech tylko dopisze nam pogoda... Czystego nieba w nowym roku! 🙂4 punkty
-
Dzisiejsza, łapana zza chmur - nie była widoczna gołym okiem ani w szukaczu. Początek zapowiadał się nawet dobrze, był tylko lekki cirrus ale zanim się rozstawiłem nadciągnęła grubsza warstwa chmur. Staram się przetestować nowy nabytek, filtr U-Venus ale chyba musi jeszcze poczekać na okres lepszej pogody O ile przez chmury, Wenus z filtrem UVIR Cut była widoczna, to z U-Venus pomimo ustawienia maksymalnego gainu i czasów, nic nie było widać. CC8" + ASI 462MC + UVIR Cut PiPP → AS3! → AstroSurface 40% z 5.000 klatek3 punkty
-
3 punkty
-
Wenus jest taką planetą, że przy dobrych warunkach można jej strzelić fotkę by uwidocznić jej fazę nawet jedną klatką 😉 Wczoraj wreszcie udało się doczekać bezchmurnego nieba, pierwszy raz od listopada. Do tego warunki były na tyle dobre, że wreszcie mogłem zobaczyć fazę Wenus. Do tego towarzystwo Księżyca, choć jeszcze dość daleko. Dziś też szykuje się dobra, bezchmurna i nieco mroźna noc, a do tego koniunkcja tych dwóch obiektów ! SW 200/1000 + 12,5mm + #21 Orange +iPhone 13 (ISO: 34; exp: 1/40s) +GIMP Wenus około 16:30 i Księżyc w fazie 8% plus jakiś samolot ;-). Pomorze zachodnie, wieś pod Szczecinem z Bortle 5:3 punkty
-
W sumie to nie byłoby tematu, gdyby nie pewien mały szczegół. Ale po kolei. Mgławice Kalifornię zna chyba każdy i większość ma ją w swoim portfolio. Dlatego dołączam również moją z końcówki grudnia zeszłego roku. Redcat 51, Sbig ST8300 - Ha 30x900, R-17x300, G-18x300, B-19x300 Jednak moją uwagę zwrócił pewien zaznaczony szczegół widoczny głównie w paśmie wodoru. Na większości zdjęć w sieci jest „to" widoczne, więc nie jest to żadna nowość, choć dla mnie wygląda intrygująco. Wygląda jak jakaś fala uderzeniowa. Nie mogę znaleść nic na ten temat. Ktoś coś?2 punkty
-
Hej, Niżej moja wersja NGC1499 w narowbardzie z gwiazdami RGB. Trochę żałuję, że nie udało mi skończyć zdjęcia w poprzednim roku mimo akwizycji jeszcze w Sylwestra. Zabrakło mi 15 min wodoru żeby dobić do 8 godzin. Wiem że te 15 min nic nie zmienia w stacku, ale źle bym się z tym czuł. Trochę szkoda, bo bym dobił do 431 godzin zebranych w 2024, ale to żadne zawody. A tak to zaczynamy nowy rok już z jakimś zdjęciem na początku stycznia 🙂 O samym obiekcie. Mgławica Kalifornia to mgławica emisyjna znajdująca się w gwiazdozbiorze Perseusza. Została odkryta 3 listopada 1885 roku przez Edwarda Barnarda. Jej nazwa pochodzi od podobieństwa do zarysu amerykańskiego stanu Kalifornia. Znajduje się w odległości około 1500 lat świetlnych od Ziemi i ma ok 100 lat świetlnych długości. Jej fluorescencja jest spowodowana wzbudzeniem linii H β w mgławicy przez pobliską niezwykle energetyczną gwiazdę O7, Xi Persei (znaną również jako Menkib). Prawdopodobnie gwiazda ta powstała w asocjacji gwiezdnej Perseusz OB2 (to luźna grupa gwiazd, powiązanych ze sobą wzajemnymi siłami grawitacji) około 400 000 lat temu, a mgławicę napotkała na swojej drodze zaledwie 100 000 lat temu. Sprzęt: Askar FRA600 z reduktorem x0,7 Kamera: Asi2600mm Filtry Antlia Ha 3nm, OIII 3nm, SII 4,5nm, RGB V-pro. Zdjęcie spod miasta Pogodnych nocy 🙂2 punkty
-
Pierwsze światło nowego setupu 😄 22-23.09.24 Askar 103 APO X.08 Reducer Neq6 pro beltmod ASI 2600MM-P Antlia SHO Antlia H 4.5nm 26x600s gain 100, -10stC, bin1 4h20m Antlia O 4.5nm 25x600s gain 100, -10stC, bin1 4h10m Antlia S 4.5nm 28x600s gain 100, -10stC, bin1 4h40m Guide Scope 240 + zwo asi 290mm Darki biasy flaty Stack i obróbka Pixinsight2 punkty
-
2 punkty
-
Nareszcie i ja coś zobaczyłem! Przez lornetkę 15×56 chował się zadziwiająco długo. Znaczy, jasność plamki Saturna malała przez niemal minutę (szacunek bardzo orientacyjny).2 punkty
-
IC443, popularna Mgławica wykonana w LRGB i H-alpha. Materiał zbierany mocno na raty z wysokimi chmurami co mocno przełożyło się na blask najjaśniejszej gwiazdy. Początkowo kombinowałem z wygaszeniem blasku ale ... po wielu próbach, bardziej lub mniej udanych pozostałem to w formie w jakiej zebrałem materiał. Całkowity czas integracji to 17 godzin TSAPO 140/910 + QHY268M na montażu iOptron CEM70EC LRGB 18 x 300 sek na kanał + Ha 67 x 600sek Obróbka 100% PIX2 punkty
-
Dokladnie za tydzień w sobotę 04.01.2025 roku będziemy świadkami zakrycia Saturna przez Księżyc. Zjawisko rozpocznie się ok 18.40 przy zachodzacym Księżycu a zakończy ok 19.40 ( dane dla okolic Poznania). Księżyc będzie klika dni po nowiu ok 20% tak wiec będzie w idealnej fazie nie oślepiajac swoim blaskiem Saturna. Saturn schowa się za niewidoczną część Księżyca na wysokości ok 21° a odkryje już przy oświetlonej części 14° nad horyzontem. Miejmy tylko nadzieję, że pogoda będzie łaskawa i będziemy mogli w całości obejrzeć to zjawisko. Poniżej zrzuty z SkySafari ilustrujące to zjawisko.1 punkt
-
Siedziałem i obrabiałem właśnie 😄 Tym razem bazowałem tylko i wyłącznie na tzw kolorystyce FORAXX. Złożyłem też SHO, ale jakoś było mniej.. intrygująco 😄 Nawet nie przymierzałem się do mieszanki obu wersji, od razu tylko FORAXX zacząłem obrabiać. I też fajniej w tej wersji wyszła zieleń wraz z przejściem turkusowym wiec w to poszedłem w 100%. Miałem też wersję gdzie czerwony był bardziej krwisty, ale wg mnie zaburzało to odbiór ogólny. Ta lekka nuta pomarańczy była łagodniejsza. Całość sprawiła, że wyszło "inaczej" 🙂1 punkt
-
A już się zastanawiałem gdzie Twoja Kalifornia... Ja znowu będę na końcu haha ale to żadne zawody... 🙃 Podzielam zdanie o ilości materiału. 7:45 to zawsze gorzej niż 8 😁 Co do samego zdjęcia... Gwiazdki jak zwykle miodzio. Co do samej mgławicy to ciekawie ją zaprezentowałeś. Inaczej. Oczywiście na plus bo zazwyczaj sama czerwień przemawia. Na koniec też policzę ile ja zebrałem godzin materiału w zeszłym roku.. Pozdrawiam1 punkt
-
@joko na pewno w swojej okolicy znajdziesz również zwariowanego amatora, który Ci chętnie pomoże ogarnąć sprzęt. 😁1 punkt
-
Ja nie umiem robić tych wszystkich czarów, jakie Wy tu robicie, żeby poprawić cokolwiek 🫣 No i nie mam kamerki do teleskopów a zwykłą komórkę. Myślę o zakupie jakiejś ale czy ja będę potem wiedziała co z tym robić...? 🥹1 punkt
-
No Piotrek jedziesz z tymi fotkami coraz więcej.. Jedynie co mogę napisać to, że chyba nie do końca złapałeś ostrość tych gwiazdek. W pełnej skali zdają się być właśnie lekko rozmyte.1 punkt
-
Hej, A ja i pooglądałem przez lornetkę 20x80 i nagrałem aviki. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 😄 Bardziej spektakularne było wynurzanie się zza Księżyca. P.S. U mnie na mazurach dziura w chmurach. Pali się już dalej Kalifornia 😛1 punkt
-
W Kosowie niedaleko Prisztiny zniknął o 1858 a 1932 znów się pokazał. Odkrycie nastąpiło bardzo blisko granicy cienia po oświetlonej stronie. Obserwacja przez lornetkę 8x421 punkt
-
W Warszawie doskonała widoczność o 18 ,36a więc przed chwilą Saturn jeszcze widoczny1 punkt
-
W czasie niedawnych pogodnych nocy chciałem sprawdzić, jak po dodaniu lekkiego luzu na ślimakach radzi sobie z prowadzeniem mój EQ5 z napędem OnStep. Praktycznie od zera w niecałą godzinkę złożyłem zestaw z ED 80 (który od dawna kurzy, nie mam za bardzo pomysłu na ten telesop...) i Canonem 450D, dorzuciłem focuser ZWO, i poleciałem klasykami. W tym czasie dwa pozostałe zestawy, czyli achro na CEM25p i TS65Q na EQ3-2 też łapały fotony, więc póki co to mój rekord - focenie trzema sprzętami naraz 🙂 Prowadzenie EQ5 mimo celowo wprowadzonych luzów okazało się takie sobie (czyli bez zmian). Przy moim EQ3-2 to nawet nie stało, ale na klatki 120 s przy skali 2,10" wystarczyło. Lekkie pojechanie gwiazdek zniwelowałem w GIMP-ie. Pewnie w tym roku więcej już M42 nie dopalę, a poza tym łączenie materiału z Trapezem z materiałem z mgławicą tak mnie już wymęczyło, że odechciało mi się na razie dalszej zabawy w HDR 😉 Więc wrzucam co wyszło 🙂 BTW - miło się dla odmiany obrabia materiał, w którym gwiazdki w całym kadrze są na tyle przyzwoite, że nie trzeba ich focić osobno na f/10 i potem sklejać w całość z pięciu paneli 😉 Data i lokalizacja: 26.12.2024, południowa część Wrocławia, Bortle 6/7 Sprzęt: ED 80 + FF/R 0,85x, Canon 450D mod, EQ5 + OnStep, guider 130 mm + ASI120MM mini, ASIAir v1 Ekspozycje: mgławica 14 x 120 s @ ISO 400; dithering co 2 klatki Trapez 60 x 10 s @ ISO 400 flaty, biasy Obróbka: Rejestracja i stackowanie DSS, odszumianie GraXpert, kalibracja kolorystyczna i wstępne rozciąganie Siril, usunięcie gwiazd Starnet++ (standalone version), sklejenie w całość GIMP.1 punkt
-
Gdy sam nie mam czasu lubię czytać takie relację. Zawsze wtedy odpalam Stellarium i wędruję wg opisu za obiektami. Po wyborze celów zwłaszcza M36-38 i Oriona czyć relaks obserwacyjny. No i ta romanryczność chłodnej nocy, aż ciarki przechodzą po plecach. No i niedaleko polecam mniej romantyczną gromadkę Złamane Serce - NGC 2281. Lornetka 15x70 to sprzęt dla dojrzałych nocnych lornetkowców. Zawsze tak mi się nasuwa myść, że ptrząc w stronę ciemnego nieba przez lornetkę: 10x50 - stoję na ziemi obok wielkiego kosmosu (daleka perspektywa) 15x70 - unosze się w stronę kosmosu, ale jeszcze palcami stóp czuję ziemie (bliska perspektywa) 25x100 - jestem wewnątrz kosmosu, zostawiając perspektywę widoczną z ziemi (zaczyna brakować poczucia perspektywy - całe skupienie idzie na konkretny cel)1 punkt
-
Końcem lipca uznałam, że skoro i tak mam pracę zdalną, to nic nie szkodzi na przeszkodzie, bym w okolicach nowiu przyjechała do rodzinnego Inwałdu i popracowała stamtąd, a w nocy popatrzyła w niebo jak za dawnych lat. W tym celu już 2 tygodnie wcześniej przetransportowałam lornetę i statyw z Krakowa, a na samym początku sierpnia wybrałam się do domu, licząc na pomyślną pogodę. 3/4.08.2024 Siostrzane obserwacje Gdy o 23 skończyłam pracę i przyszło co do czego, wcale nie tak łatwo było wziąć się za obserwacje. Bardzo chciałam i bardzo mi tego brakowało, ale musiałam zebrać się w sobie, żeby zaczął pakować rzeczy do zniesienia na pole. Potem było już łatwiej - wynosząc po trochu sprzęt, poczułam ten nastrój obserwacji, który zawsze im towarzyszył, gdy tu jeszcze mieszkałam. Niedługo po północy byłam gotowa. Rozstawiłam lornetę, krzesełko na mapy nieba i różne inne cary, wcześniej jeszcze wyłączyłam przydomowe światła na czujkę, by pomimo ruchu pozostać we względnej jak na te rejony ciemności. Po spojrzeniu w górę, ciemność ta rozjaśniła się wielką liczbą gwiazd, jakiej nie widziałam chyba od kwietnia. Nade mną i przede mną rozpościerała się letnia Droga Mleczna, chyląca się już jednak coraz bardziej ku zachodowi. Zaczęłam przeczesywać ją z pomocą Oczu Wyraka, zaczynając od chowającego się powoli za jaśminami Strzelca, i pnąc się powoli w górę. Niebo było niezłe, pomimo niewielkiego zamglenia od wilgoci przy horyzoncie - w dzień przeszły silne deszcze, które oczyściły nieco atmosferę z wszelakich pyłów. Dostrzegłam na nim ciemne kształty przeplatające się przez subtelny pas gwiazd i dzielące go na fragmenty, które szczególnie wyróżniały się w okupującym zenit Łabędziu. Na zachodzie Wężownik zmierzał za dom sąsiadów, a Korona Północna wisiała już nieco w łunie sztucznych świateł. Na wschodzie Perseusz w obstawie jasnych gwiazd wkraczał ponad horyzont. A ta Droga Mleczna! Mimo że to niebo ledwie klasy 4 (lub już nawet 5), brakowało mi tego bardzo, i przez moment poczułam, jakbym cofnęła się o te 10 lat wstecz, kiedy to mogłam tu obserwować w zasadzie każdej pogodnej nocy, zawsze zachwycając się niebem tak samo, zwłaszcza letnią smugą Galaktyki. Teraz też się zachwycałam! Wzięłam lornetę i skierowałam ją tam, gdzie nie byłam już bardzo dawno, ku Obłokowi Gwiezdnemu Strzelca, od którego schodząc nieco w dół napotkałam Lagunę próbującą skryć się w gałęziach wspomnianego już jaśminu. Przesunęłam się z lornetą nieco w bok, by mgławica znalazła się między jednym krzewem jaśminu a drugim. Jest! Tuż nad listkami dostrzegłam charakterystyczny kształt Laguny. Swoją drogą M8 to obiekt, który kiedyś nieszczególnie przekonywał mnie swoim wyglądem na wszelakich astrofotografiach, ale potem zobaczyłam go w teleskopie jednym i drugim, z filtrem i bez, w lornetce dużej i małej, gołym okiem w Bieszczadach, i się w nim zakochałam. I tak jak zdjęcia tego obiektu wciąż nie należą do moich ulubionych, tak uwielbiam jego widok na żywo. Stanowi dla mnie coś w rodzaju letniej wersji Mgławicy Oriona, mimo że ponad horyzont wznosi się znacznie niżej. Nacieszywszy oczy Laguną, przesunęłam się nieco na wschód, ku przepięknej, choć nieco zmarnionej ekstynkcją M22, zawitałam w okolice Koniczyny, ponownie zachwyciłam się mnogością gwiazd wysypujących się z M24. Zatrzymałam się przy Omedze, która wywołała u mnie podobną refleksję co Laguna - nigdy szczególnie nie czarowała mnie przedstawiona na zdjęciach, zaś w wizualu zachwyca mnie w każdym instrumencie. Niektóre obiekty chyba po prostu lepiej wyglądają na żywo. 😉 Spojrzałam jeszcze na subtelną M16 i właśnie cieszyłam oczy mieniącą się M25, kiedy dołączyła do mnie siostra, a niedługo później Fufa i Kiwi. Jako że Magda nie miała jeszcze żadnego przystosowania wzroku do ciemności, najpierw powiedziałam jej, by rozejrzała się po niebie i spróbowała odnaleźć Drogę Mleczną. Na tym etapie oczywiście się to nie udało, ale zapewniłam ją, że do tematu wrócimy za jakiś czas. Ja sama zaś wróciłam w zasadzie do samego początku tych obserwacji, przechodząc ze Schwester* przez wspomniane już wcześniej obiekty, zaczynając od nurkującej w gałęziach Laguny. Przez te utrudnienia (i niską elewację) Madzia dostrzegła w niej tylko gwiazdki, więc uznałam, że pokażę jej więcej gwiazdek w postaci M22. Kiedy patrzyła, opowiedziałam jej co nieco o tym co właśnie widzi i co to w ogóle jest gromada kulista; bardzo zadziwił ją fakt, że wciąż nie do końca wiemy jak ten rodzaj obiektów się formuje. Dalej odwiedziłyśmy przedstawicielkę gromad otwartych, M25, i tutaj znowu przybliżyłam siostrze genezę i ewolucję tego typu obiektów. Potem w M17 Madzia zobaczyła odwróconego do góry nogami łabądka, a M16 skojarzyła się jej z literą "S". Kiwi i Figa (Fufa) pilnujące nas w ciemności. Postanowiłam sprawdzić, czy teraz Schwester będzie w stanie zidentyfikować zarys Drogi Mlecznej. Początkowo nie do końca wiedziała o co chodzi, ale po nakierowaniu jej nieco czego szukać, była w stanie dopatrzeć się na niebie niektórych pojaśnień i rozdzielających je pociemnień. Wtedy przypomniałam sobie o Oczach Wyraka od razu dałam je Magdzie zadziwionej zarówno samą lorneteczką, jak i jej nazwą. Przyłożyła ją do oczu. -Czemu to oddala. -Jak oddala? -To ja to jakoś chyba źle trzymam… -No nieee, Madzia, taaak to trzymaj, w tamtą stronę faktycznie oddala! 😄 -No coś mi właśnie nie pasowało. 😄 Po spojrzeniu przez nią z dobrej strony od razu wykrzyknęła: Ale dużo gwiazdek! Zachwycona patrzyła przez nią, podczas gdy ja szykowałam kolejne obiekty w dużej lornecie. Wpierw była to M11 - siostra dostrzegła, że z jednej strony, tam gdzie kłębią się Barnardy, tło wokół gromady jest uboższe w gwiazdy. Jako że fakt istnienia ciemnych mgławic bardzo ją zaciekawił, opowiadając o nich skierowałam APM ku "E" Barnarda. Magda uznała, że przypominają cętki i obie zgodziłyśmy się, że wyglądają na bardzo mięciutkie i puszyste. Gdy przesunęłyśmy się do wiszącego wyżej Wieszaka, lorneta celowała tak wysoko, że gdy zapytałam siostrę czy go pamięta (już jej go kiedyś pokazywałam), skomentowała: Wieszak też z siebie robimy, patrząc na to. Kiedy na niego spoglądała, akurat przez pole widzenia lornety przeleciał samolot. Żeby pooglądać rejony Łabędzia bez łamania karku, musiałyśmy trochę zaczekać. Kolejnym celem została zatem M2, kulka znacznie jaśniejsza na naszym niebie i bardziej skupiona w centrum w porównaniu z M22, co Schwester od razu zauważyła, dodając że wygląda jakby była milutka w dotyku niczym plamka zrobiona airbrushem w programie graficznym. Dalej na wschodzie wisiał Saturn z towarzyszącym mu Tytanem, a ponieważ lata temu siostra widziała już tę planetę w teleskopie, zwróciłam jej uwagę na wygląd pierścieni, które wtedy były wyraźnie owalne, a teraz wyglądały niemal jak kreska. Niebo przeciął Perseid, a my udałyśmy się ku wschodowi i chłodnym rewirom nieba prawie zimowego - do serca gwiazdozbioru Perseusza. Madzia nie spodziewała się takiego ogromu bardzo jasnych gwiazd, a jeszcze bardziej nie spodziewała się poruszających się co jakiś czas między nimi punktów - satelitów. Dostrzegła je też spoglądając na Chichoty, przy których musiałam wyjaśnić genezę tak dziwnej nazwy. Zahaczyłyśmy o kilka innych pobliskich gromad, a potem na moment wróciłyśmy na przeciwną stronę nieboskłonu, do położonych już nieco niżej i dostępnych w lornetce obiektów pobliskołabędziowych: kolejnej, tym razem znacznie rzadszej kulki M71, do jasnej M27, w której Magda zobaczyła charakterystyczny kształt ogryzka, do Albireo, które zachwyciło ją kontrastującymi kolorami, i trochę dalej, do ledwo odróżnialnej od gwiazdki M57. Ponowne skierowanie się do jesienno-zimowych obiektów, które skomentowałam na głos, wywołało spore zaskoczenie, bo jak to zimowe w sierpniu? Na tym etapie, kiedy ustawiałam w polu widzenia lornety kolejny cel naszych obserwacji, zauważyłam, że ta zaczęła powoli zaparowywać, a ja ciutrok zapomniałam grzałek z Krakowa. W ruch poszła szmatka do okularów, a Magda zobaczyła najpierw M33, a później M31, która jako jaśniejsza z tych galaktyk wywołała więcej emocji, podobnie jak fakt, że obok są widoczne jej galaktyki satelitarne (i że jedne galaktyki w ogóle mogą krążyć wokół innych). Kolejne zaskoczenie sprawiły Plejady, gdy kilka minut po tym, jak z zachwytem obejrzała je w APM, siostra patrząc gołym okiem na tę samą część nieba zapytała: A co to za mgiełka tam?, a ja w odpowiedzi podałam jej Oczy Wyraka, by sama przekonała się, że ta mgiełka to tak naprawdę gwiazdki, które przed chwilą oglądała w dużej lornetce. Skoro już zobaczyła gołym okiem Plejady, to pomyślałam, że może spróbować z Galaktyką Andromedy. Okazało się to nie być takie proste, bo nie tak łatwo było wskazać jej położenie bez wskaźnika laserowego, ale po kilku próbach poprzedzonych wypatrzeniem rzeczonej galaktyki z pomocą Oczu Wyraka, udało się. Powtórzyłyśmy to jeszcze z Chichotami, po czym zreflektowałam się, że tuż nad wschodnim horyzontem powoli wznoszą się dwie planety. Jowisz jak zawsze wzbudził sporo zachwytu, zwłaszcza w obstawie swoich księżyców, w przypadku Marsa zaś widoki skończyły się na intensywnie zabarwionej rdzawej gwiazdce. Pooglądałyśmy jeszcze trochę niebo oczami nieuzbrojonymi i Oczami Wyraka, ale jako że w zasadzie wszystko już zaczęło parować, po godzinie 2 zabrałyśmy się do domu rzeczami i kotami, które cały czas nam towarzyszyły. Same obserwacje nie były najbardziej ambitne, ale miło było pokazać i opowiedzieć to wszystko młodszej siostrze. 🙂 *często z siostrą zwracamy się do siebie Schwester, wzięło się to z tego, że jako dziecko uczyłam się w szkole niemieckiego i miałam tendencję wplatać niemieckie słowa do mowy codziennej, i jakoś tak zostało, że tak do siebie mówimy 6/7.08.2024 Kuchenne niebo Nieco po północy, gdy na dole została już tylko Madzia oglądająca coś na telefonie, a ja po leżeniu przez ponad godzinę na podłodze uśmierzyłam nieco ból pleców, podniosłam się w końcu z zamiarem rozpoczęcia obserwacji. Tym razem postanowiłam pozostać w domu - na polu było raptem 13℃, a więc jak na moje standardy bardzo zimno, do tego pewnie i tak wszystko by szybko zaparowało. Rozstawiłam wszystkie rzeczy w kuchni, choć w odrobinę innej konfiguracji niż zwykle, bo oto w jednej części okna pojawiła się moskitiera, która przy obserwacjach zadziałałaby pewnie jak siatka dyfrakcyjna. Na początek posnułam się po niebie bezładnie lornetą, zachwycając się blaskiem już bardziej jesiennych niż letnich gwiazd. Moją uwagę szczególnie przykuł Fomalhaut wyłaniający się akurat znad Przykraźni. Dobra, chyba pora otworzyć Interstellarum i pogrzebać trochę w czymś konkretnym, tak jak lubię! Zahaczam jeszcze tylko o Saturna, po czym otwieram atlas. Strona 77, południowe rewiry Koziorożca, północna część Mikroskopu. Zaczynam od Deneb Algedi (δ Cap) jeszcze na stronie 53 i po skosie zjeżdżam w dół, mijając κ Cap, 36 Cap i ζ Cap, tam odbijam na południe po sznureczku drobnych gwiazd, zerkam na β271 (której nie rozdzielam) i sunę dalej do… 3 Mic! Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej świadomie zapuszczałam się w obszar Mikroskopu. Przesuwam się dalej ku ε Mic, poniżej namierzam drobny układzik niewielkich gwiazdek przypominający bardzo wąski i wysoki trójkąt. Chcę lecieć bardziej w dół, ale nieco się zapominam - zobaczywszy “Gru” w Interstellarum myślę o dotarciu do należących do Żurawia gwiazd, ale zamiast na nie - trafiam na granicę lasu porastającego Wapiennicę. Tyle było z marzeń o podboju południa. W ramach rekompensaty odwiedzam Ślimaka, po raz pierwszy wykonując star hopping od Ryby Południowej. Startuję od jasnego Fomalhauta, przesuwam się do góry i w prawo do ε PsA, mijając przy tym przepiękny układ 2 gwiazdek - ta położona wyżej ma chłodny odcień bieli, zaś ta niżej ma kolor znacznie cieplejszy (i oznaczenie HN117, wg atlasu sama jest podwójną, ale jej nie rozdzielam). Jeszcze nieco wyżej próbuję sił z NGC 7314, ale nie mam pewności czy dostrzegłam słabiutką gwiazdkę, czy galaktyczkę. Odbijam do ζ PsA, po łańcuszku drobnych słońc trafiam do 49 Aqr, przy której chyba też nie wyzerkuję NGC 7257. Przesuwam się do 47 Aqr i jeszcze kawałek dalej, ku υ Aqr. Jestem na miejscu. Po chwili moim oczom ukazuje się blady, szary placek, który momentami zerkaniem i przy ruszaniu lornetą wydaje się bardziej przypominać oponkę nieco pogrubioną w lewej dolnej części. Wracam w dół. Objeżdżam lornetą dolną krawędź Ryby Południowej, próbuję zawalczyć z NGC 7173/7176, gnam znowu do góry na spotkanie z M30. Kulka już powoli chowa się za ramę okna, ale jeszcze udaje mi się zachwycić widokiem gromady udekorowanej pobliskimi dość jasnymi słońcami. Przenoszę się na drugą stronę Ryby Południowej i już w Rzeźbiarzu wyzerkuję NGC 7507, z pobliską 7513 się nie udaje, jest za blisko gwiazdki. Dalej δ Scl, gromada Blanco 1, granica lasu i α Scl właśnie się zza niej wynurzająca. Nieco powyżej wyłapuję blady, jednorodny placek szarego światła - to kulka NGC 288, a jeszcze dalej odwiedzam znaną i lubianą Srebrną Monetę. Jest godzina 2:30, kiedy pole widzenia przecina mi szybki meteor o silnie zielonej barwie, skrzący się i mieniący. Piękna dekoracja dla eleganckiej galaktyki. Około 10 minut później w polu lornety przelatuje kolejny, tym razem słabszy meteor. Ale jestem śpiąca i zmęczona. 4 godziny snu poprzedniej nocy, praca od 7:00, krótka drzemka po południu. Być może dlatego nie dostrzegam Dusty Spiral Galaxy. Na pocieszenie niemal od razu namierzam Skull Nebula. Planetarka jawi się zerkaniem w postaci delikatnego i dość nieregularnego pojaśnienia, nie jest też specjalnie mała. Podoba mi się. Niebo na wschodzie zaczyna robić się granatowe. Przechodzę do izby i zerkam przez wschodnie okno na Perseusza, Woźnicę i Byka, pośród którego lśnią Mars i Jowisz. Przepiękne jest to ułożenie planet pośród jasnych zimowych gwiazd. Przyglądam się przez jakiś czas temu widokowi. Ach, trzeba zbierać się do spania, żeby wstać na pociąg do Krakowa. Obserwacje kończę niedługo po 3:00.1 punkt
-
Gratulacje dla tych, którym się poszczęściło. W Szczecinie od 2ch dni piękna pogoda ... Niedługo przed zjawiskiem naszła gruba warstwą chmur i dupa. Teleskop miałem przygotowany i ustawiony już z poprzednich nocy, niestety na niewiele się to zdało , bo chmury za grube.😭0 punktów