Skocz do zawartości

bikfisz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    106
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Ostatnia wygrana bikfisz w dniu 14 Lutego 2024

Użytkownicy przyznają bikfisz punkty reputacji!

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Zamieszkały
    Wrocław

Converted

  • Miejsce zamieszkania
    Wrocław

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

bikfisz's Achievements

Betelgeza

Betelgeza (7/14)

  • One Year In
  • Very Popular Rare
  • Reacting Well
  • Collaborator
  • One Month Later

Recent Badges

183

Reputacja

  1. Wiesz z tą kometą to byłe jej tyle wszędzie pełno , że aż za dużo. Faktycznie jak przeszukiwałem niebo w jej poszukiwaniu i "wleciała" w pole widzenia to wykrzyknąłem Wow 😉
  2. Pewnie że załapałem. Jest wzmianka o tym w tekście.
  3. P.s. Przepraszam za wszelkie błędy stylistyczne i ortograficzne. Piszę z telefonu i muszę uważać żeby przez przypadek nie utracić wpisu. Jest to dość trudne więc liczę się z tym że czasami coś źle napiszę a czasami słownik mi zmieni wyraz na inny.
  4. Dzień dobry po "krótkiej" przerwie. Minęło wprawdzie kilka miesięcy od ostatniego wpisu , ale to wcale nie oznacza że wizual is dead. Ze względów logistycznych zostawiłem swój 13 calowy teleskop na ciemnej miejscówce w Gądkowie Wielkim, tak aby nie wozić go w tą i z powrotem i zdecydowałem że w okolicy Wrocławia wystarczy mi 8 calowy GSO w pełnej tubie. Ze względu na to że w ostatnich miesiącach nie było albo pogody a kiedy była to święcił łysy, albo nie mogłem wybrać się w lubuskie, to nie opisywałem swoich obserwacji bo i też nic spektakularnego mnie nie spotkało. Miałem mimo wszystko kilka fajnych sesji 8-mką , kiedy to Jowisz pokazał całkiem fajny detal wraz z wielką plamą oraz transferem zdaje się że Ganimedesa na tle tarczy. Przy okazji zerkając to na Saturna to na Marsa czy Neptuna i Urana. Oczywiście były "skoki" na co jaśniejsze obiekty głębokiego nieba , jednak nie było to coś czego bym wcześniej nie widział. Podziwiałem jak pewnie wszyscy, kometę zarówno gołym okiem jak i w lornetce (wyglądała najokazalej) jak i w różnych powiększeniach przez teleskop. Wszystkie te widoki były fajne i warto było zarwać kilka nocek aby spędzić czas na powietrzu i zerkając w niebo wsłuchać się w ciszę nocy . Mimo wszystko odczuwałem niedosyt spowodowany brakiem możliwości wybrania się pod ciemne niebo żeby uruchomić 13-kę i wejrzeć w głąb odległych galaktyk, aby móc zobaczyć coś czego jeszcze nie widziałem a potem będąc jeszcze pod wpływem tych obrazów to opisać. Okazją do zmiany tego stanu miał być przedłużony weekend przy okazji święta zmarłych. Prognozy były dość łaskawe i pozwalały mieć nadzieję na to że z soboty na niedzielę będzie wreszcie ta okazja. Tak więc wczoraj rano , wyczyściłem optykę, naładowałem powerbank do grzałek, przestudiowałem atlas żeby przypomnieć sobie na co można popatrzeć i czekałem na nadejście nocy. Jako cel postawiłem sobie galaktyki w Pegazie z wisienką na torcie w postaci kwintetu Stephana. Niebo wieczorem się odsłoniło i generalnie było niezłe chociaż gdzie nie gdzie były chmury piętra wysokiego które miałem nadzieję rozwieją się z zgodnie z prognozą na kilka godzin. Obserwacje rozpocząłem o 18.30. Zdecydowanie widać było że dawno nie wyszukiwałem słabych galaktyk, bo czułem się trochę nie poradnie , co chwilę musząc zerkać w atlas. Na początek poszła NGC7479 zdaje się że Superman, jednak widok mnie nie powalił. Z trudnością udawało mi się wypatrzeć zarysy charakterystycznej S-ki. Przeskoczyłem na chwilę na wznoszącą się Adnromedę a także na galaktykę w trójkącie aby "wyskalować" obraz i doszedłem do wniosku że "szału" nie będzie. Spora wilgotność miała wpływ na przejrzystość która tej nocy była raczej kiepska. Wróciłem do Pegaza gdzie bez trudu namierzyłem jasną NGC7331, ale już za rządne skarby nie byłem w stanie zaobserwować żadnej z galaktyk znajdujących się obok niej. Zerkałem w atlas aby upewnić się czy dobrze szukam , jednak pomimo wysiłków nie znalazłem tego co było moim celem obserwacyjnym na tą sesję. Rozpocząłem więc "podróż" po różnych rejonach tak aby wykorzystać tą noc na tyle na ile było to możliwe. Szukałem czegoś co sprawi że obserwacja będzie choś odrobinę wyjątkowa. Udało się , kilka widoków mogę określić jako "najlepsze jakie do tej pory widziałem", dlatego pojawił się ten wpis. Wskoczyłem na chwilę do Lutni aby zetknąć jak prezentuje się pierścionek. To co mnie bardzo zdziwiło to wyraźny niebieski kolor mgławicy. Często rzuca się w nim jakiś odcień innnego zabarwienia, jednak wczoraj wyglądał na bardzo niebieski. Sprawiło to przyjemne wrażenie na tyle że zadałem sobie pytanie "ciekawe jak w takim razie wygląda ogryzek". Po chwili na kuliste w Herkulesie a także w Strzale, mając okular 8,8 co przy moim teleskopie daje jakieś 187 x powiększenie zerknąłem w okular gdzie ujrzałem "hantle". To był najlepszy widok tego wieczoru. Nie potrafię opisać precyzyjnie widoków w okularze, jednak czułem to coś. Takich struktur jak wczoraj nie widziałem tam nigdy wcześniej. Pojawiło się delikatne niebieskawe zabarwienie, jednak odcinanie się ogryzka od pozostałem części mgławicy, gdzie też było widać jakby struktury mnie zahipnotyzowało. Fajny odbiór był też chichotek Perseusza, jeszcze nigdy nie wpatrywałem się w nie tak długo, rozróżniając pojedyncze kolory gwiazdek. Z racji tego że wyżej wzniosła się Andromeda postanowiłem jeszcze sprawdzić warunki na NGC891i utwierdziłem się w przekonaniu że to nie jest ta noc. Widziałem ją dużo lepiej i wyraźniej już kilkukrotnie. Pas pyłowy w środku dysku był ledwie dostrzegalny zerkaniem. Przyszedł naprawdę solidny mróz, sprzęt mi zaszroniał, grzałki przestały grzać (okazało się że słabo naładowałem powerbank), i wyszukiwanie przez zaszroniony szukacz było utrudnione. Po zerkałem na jeszcze kilka jaśniejszych galaktyk i na koniec wyszukałem Saturna. Fajny był, jednak nisko i kręgosłup już mnie bolał od tego trzygodzinnego kucania i wyciągania się jak struna na mrozie (muszę w końcu sprawić sobie prawdziwe krzesło obserwacyjne). Sesję ukończyłem około 22.00. Dużo za szybko bo brak chmur pozwalał na dalsze obserwacje, jednak człowiek po lecie nie jest przyzwyczajony do mrozu i uznałem że idę na kolację do ciepłego domu. Wpis dedykuję wszystkim tym którzy pomimo wszelkich trudności związanymi z obserwacjami wizualnymi i łatwością dostępu do coraz lepszego dostępu do sprzętów pozwalających na focenie ,dalej uważają że wizual ma to coś. Że wizual's not dead....
  5. Wczoraj zaliczyłem świetną sesję obserwacyjną pod wspaniałym ciemnym Gądkowskim niebem.(Skrobnę coś na ten temat w wolnej chwili) Było świetnie a najbardziej olśniła mnie właśnie Galaktyka w Andromedzie widziana w ... Lornetce 10x50. To moim zdaniem najlepszy instrument do podziwiania tego obiektu . Liczysz pewnie dobrze. Po prostu ta galaktyka jest ogromna.
  6. Z pewnością. Jednak jak obserwuję spod domu to i tak świeci mi od wschodu Wrocław i sąsiedzi a w dodatku łysy rozświetlał zachód. Dlatego nie nastawiałem się na super widoki a jednak dzięki tej przejrzystości warto było dłużej posiedzieć na świeżym powietrzu.
  7. Ja wczoraj wystawiłem sprzęt przed domem żeby zerknąć w dawno nie oglądany księżyc jak jeszcze było jasno i był wysoko. Widok zachęcił mnie na tyle , że przed północą wyszedłem by przy akompaniamencie księżyca wyszukać co jaśniejsze obiekty. Nie znam się za bardzo na tym ale wydaje mi się że przejrzystość była żyleta. W każdym razie widoki pomimo księżyca zachwyciły mnie na tyle że że dwie godzinki pooglądałem jasne galaktyki, kuliste i kilka planetarek.
  8. Drugiego dnia pogoda zapowiadała się lepsza. Planowaliśmy dojechać na zlot. Okazało się jednak że w okolicy są nasi dawno nie widziani znajomi i bardzo chętnie spotkaliby się z nami na tym biwaku. Ponieważ miejsce było urokliwe, totalnie puste i ciemne postanowiliśmy że zostajemy. Wrażeń obserwacyjnych nie ma co opisywać, po dwóch piwkach oczy już nie te, a dodatkowo cirrusy nie chciały odpuścić. Pokazałem więc znajomym kilka najjaśniejszych obiektów , a po tym jak wszyscy poszli spać w samotności przez godzinę próbowałem wycisnąć co się da z warunków. Generalnie wypad był super, ale warunki nie rozpieszczały co z pewnością potwierdzą uczestnicy zlotu. Miło było przypomnieć sobie w okularze dawno nie widzianą igłę i wieloryba z maleństwem u boku. Poskakać tu i ówdzie po nie niebie i odpocząć w ustronnym miejscu.
  9. Obiektów było sporo z tym że jak pisałem odwiedzałem znane już przez siebie obiekty, żeby przypomnieć sobie ich widok. Spektakularnych wrażeń nie było, pojawiały się ciągle tu i ówdzie chmurki które na jakiś czas zakrywały fragment nieba a i wilgoć była spora, jednak widok igły czy wieloryba z kijem obok były bardzo fajne. Poskakałem tu i ówdzie w niedźwiedzicy, lwie, pannie, Warkoczu i psach gończych. Po nasyceniu się widokiem kilkudziesięciu obiektów zerknąłem na koniec na wzbijający się pierścionek i chmury zakończyły ten pierwszy dzień w DPN.
  10. Trochę już czasu minęło, ale w okolicach ostatniego nowiu wybrałem się z całą rodziną do Drawieńskiego Parku Narodowego, aby wypróbować kampera , którym w lato wybieramy się na północ. Kierunek oczywiście nie przypadkowy, wszak to okolice pełni a w Zatomiu odbywał się wtedy zlot. Ponieważ do końca nie wiadomo było czy i jak wyjedziemy, do końca nie był pewny nasz udział w zlocie. Na miejsce dojeżdżaliśmy już po ciemku w piątek i między innymi po to aby nie robić "zadymy" uczestnikom złotu, a także wypróbować kampera w jego naturalnym środowisku wybraliśmy jako miejsce noclegu biwak "pstrąg" przy samej Drawie. Przywitał nas deszcz i totalne ciemności. Po zjedzeniu kolacji , kiedy wszyscy kładli się już spać wyszedłem po raz ostatni na zewnątrz żeby załatwić to i owo i zobaczyłem że niebo nade mną się otwiera. Po chwili wahania czy "opłaca" się rozkładać teleskop postanowiłem że wezmę leżak i lornetkę. Po podziwianiu nieba przez lornetkę przez jakieś 2,5 minuty wygramoliłem moją rozkładaną trzynastkę i rozpocząłem niemal 3 godzinną przygodę z gwiazdami.
  11. Zastanawiałem się czy wogóle coś pisać po moich ostatnich obserwacjach, z tego względu że na rozkładzie były same klasyki o których już wszystko było napisane, ale jednak nie wytrzymałem 😉 Pomimo tego że na telefonie pisze się nie najłatwiej i nie najszybciej , opiszę dwa ostatnie wypady obserwacyjne pod ciemne niebo.
  12. A ja mam mobilną kratownicową 13 kę i jeżdżę z nią jak tylko jest pogoda. Mieści się spokojnie w bagażniku razem z krzesłem , stolikiem i jeszcze zostaje mnóstwo miejsca a przygotowanie do obserwacji zajmuje 15 minut razem z kolimacją itp . Tani nie był to fakt , ale warto.
  13. A tak wygląda jak przywalić w nie światłem 😞
  14. W sumie to tak wygląda. W sensie że w garażu gdzie mam gorsze oświetlenie nic nie widać. Chyba więc jest dobrze 🤔
  15. N W sumie to tak. Chociaż przy świetle dziennym też go widać, ale jak mówię jak lustro było w wannie gdzie światła dziennego jest nieco mniej, wydawało się że jest ok.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.