Skocz do zawartości

bikfisz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    95
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Zawartość dodana przez bikfisz

  1. A ja mam mobilną kratownicową 13 kę i jeżdżę z nią jak tylko jest pogoda. Mieści się spokojnie w bagażniku razem z krzesłem , stolikiem i jeszcze zostaje mnóstwo miejsca a przygotowanie do obserwacji zajmuje 15 minut razem z kolimacją itp . Tani nie był to fakt , ale warto.
  2. A tak wygląda jak przywalić w nie światłem 😞
  3. W sumie to tak wygląda. W sensie że w garażu gdzie mam gorsze oświetlenie nic nie widać. Chyba więc jest dobrze 🤔
  4. N W sumie to tak. Chociaż przy świetle dziennym też go widać, ale jak mówię jak lustro było w wannie gdzie światła dziennego jest nieco mniej, wydawało się że jest ok.
  5. Umyłem dzisiaj ponownie lustro. Spłukałem najpierw obficie letnią wodą. Potem przy użyciu płynu do mycia naczyń Ludwik opuszkiem palca umyłem w miarę dokładnie całe lustro. Następnie spłukałem letnią wodą i na koniec wodą demineralizowaną. Po całym zabiegu w wannie w której zabieg przeprowadzałem efekt wydawał się zadowalający , jednak po wysuszeniu i wyjęciu lustra w miejsce gdzie jest lepsze światło okazało się że w dalszym ciągu pozostało trochę tego nalotu. Nie będę już mył ponownie lustra. Mam wrażenie że zbyt delikatnie je traktuję podczas mycia. Może faktycznie pomogłoby gdyby je wcześniej namoczyć przez jakiś czas w wodzie z odrobiną płynu. Tak czy inaczej trzeci raz nie zamierzam go myć , no chyba że ktoś znający się na temacie powie że jest to koniecznością.
  6. Jasne że płukałem. Sporo jej zeszło. Mam wrażenie że za dużo mydła albo niedostatecznie mocno je spłukałem wcześniej wodą. W sensie że może mogłem np płukać wodą letnią i jeszcze dalej palcem myć tak aby całość mydła zeszła. Ja myślałem że jak poleję wodą że słuchawki a potem destylowaną to będzie ok, ale wygląda na to że jednak sporo mydła zostało. Nie wiem teraz czy ponowić mycie, czy dać na razie spokój i umyć dopiero jak się zabrudzi.
  7. Cześć. Mam pytanie. Mianowicie umyłem kilka dni temu lustro. W sumie zgodnie ze sztuką wszystko zrobiłem. Popełniłem jednak pewien błąd. Mianowicie użyłem mydła i zdaje mi się że albo dałem go trochę za dużo albo za słabo spłukalem albo jedno i drugie i na lustrze widać takie fioletowe jakby zacieki. I tu pytanie na ile są one nie bezpieczne dla lustra i na ile wpływają na jakość obrazów. Nie wiem po prostu czy myć je jeszcze raz ( chciałbym tego uniknąć żeby nie robić tego za często )
  8. "Galaktyki lubią jak je przypowerować". Tak powiedział mi kiedyś pewien znawca galaktyk 😉. Zdecydowanie zgadzam się z tym twierdzeniem. Ale od początku..... Jak zapewne 100% "podglądaczy nocnego nieba" nie mogłem nie wykorzystać tak rzadko spotykanego combo w postaci braku księżyca, bezchmurnego nieba i w dodatku weekendu , aby nie wybrać się na łono przyrody i przypomnieć sobie jak wyglądają galaktyki. Nie uległem modnemu ostatnio tematowi komety 12P coś tam i pojechałem chwilę później tak by na miejscówce być o 20.00. Postanowiłem zobaczyć jak najwięcej😁, i tak uprzedzając już fakty to nie jest najlepszy plan. Moje wczorajsze spotkanie z kosmosem mogę podzielić na trzy etapy : 1. Odganianie mgły i zwierzyny 2. Pochłanianie po łebkach jak największej liczby galaktyk. 3. Napawanie się widokiem kilku z nich we wszystkich możliwych powiększeniach 😄 Nie potrafię barwnie opisywać widoków w okularze , napiszę więc o moich odczuciach z sesji. Ad.1. Po dotarciu i rozstawieniu sprzętu ze smutkiem stwierdziłem że powoli pojawia się mgła. Dodatkowo wyjątkowo uaktywniły się zwierzątka które wydawały tyle dziwnych odgłosów że przez tę część sesji czułem tylko niepokój. Próbowałem zerknąć to tu to tam, ale większość uwagi skupiona była na odgłosach lasu, pola i rzeki. Nie był to optymistyczny zwiastun , jednak sprzęt i tak się musiał wychłodzić a i ja musiałem ochłonąć. Nawet nie wiem kiedy widoki w okularze zaczęły się poprawiać a oderwawszy oko od okularu stwierdziłem że mgły nie ma, a że zwierząt pozostały odgłosy ptactwa, a także żab które zalęgły się na kałuży, albo możnaby powiedzieć stawie na pobliskim polu. Ad.2. Od tego momentu niczym strudzony wędrowiec chłepcący łapczywie wodę, lub spragniony alkoholik pochłaniający kolejne porcje alkoholu, wyszukiwałem jedną po drugiej galaktyki w Wielkiej Niedźwiedzicy, Małym Lwie, Lwie a potem też w Psach Gończych, i Warkoczu Bereniki. Zaliczałem je jedną po drugiej, bez opamiętania bez chwili zatrzymania się na dłużej nad żadną z nich. Gdy już nasyciłem się ich ilością (było ich z pewnością łacznie ponad 40 sztuk) przyszło opamiętanie. Ad.3. Zerknąłem w górę, i stwierdziłem że niemal w samym zenicie znajduje się jego najjaśniejszość galaktyka Cygaro. Chwilę wahałem się czy kierować tam ponownie teleskop jednak ciekawość zwyciężyła. Był to strzał w dziesiątkę widok w 25 mm zapowiadał że warto "dołożyć do pieca". W ruch poszły kolejno 14 mm , 8,8 mm, 6,7 mm a po chwili zastanowienia także i 4,7 mm dające u mnie w teleskopie całkiem spore bo 361 x powiększenie. W każdym z okularów wyglądała naprawdę super. Momentami miałem wrażenie że widzę Jet nie tylko jako przerwę w dysku galaktyki , ale nawet obok (a może mi się zdawało). Po ponad pół godzinnej uczcie z tą galaktyką postanowiłem powtórzyć te wrażenia z M51. Widok nie był tak dobry jak rok temu pod Lubuskim niebem, jednak wysłałem całkiem nieźle widoczne ramiona spiralne. Tutaj jednak najlepiej prezentowała się w 14 mm. Trzecią galaktyką którą pomęczyłem dłużej w różnych powerach była Igła. Jest ona śliczna w każdych powiększeniach jednak wczoraj była najlepsza w 8,8 mm. Na koniec wróciłem jeszcze do Lwa żeby wyłuskać coś więcej z galaktyki Hamburger, niestety nie wyłuskałem nic szczególnego. Na deser przeleciałem przez Łańcuch Markariana tak na zaliczenie i nieco prze godziną pierwszą spakowałem zabawki i skończyłem "kosmiczną podróż"
  9. Widzę że na najbliższe dni szykują się już w Szczecinie i Poznaniu 😄, ma być pogoda. A z okolic Wrocławia może ktoś ?
  10. Udało się 🙂 W końcu prognozy się sprawdziły. Wracając z pracy i obserwując piękne bezchmurne niebo wiedziałem że dzisiaj poobserwuję. Szybki obiadek i wrzuciłem klamoty do auta po to by wyruszyć na oddaloną o jakieś 7 km miejscówkę nad Zalewem na Prężycach. Niby miałem jechać nieco później żeby księżyc zdążył schować się za horyzont, jednak nie mogłem się doczekać więc już o 19.30 byłem w aucie. O 20.00 byłem już w zasadzie rozstawiony a czekanie na nadejście ciemności osłodziłem zerkaniem na prześliczny dzisiejszego dnia rogalik księżyca. W 24mm es prezentował się pięknie, bardzo ostro. Ponieważ wzywał już Orion , więc po raz kolejny postanowiłem sprawdzić czy jego koronna mgławica nie jest aby przereklamowana. Nie była, prezentowała się fenomenalnie i nawet maleńki księżyc w ogóle nie przeszkadzał w odbiorze. Po paru chwilach powolutku zaczynając od najjaśniejszych zacząłem wyszukiwać to po co przyjechałem. Nie będę wymieniał oglądanych galaktyk. Z pewnością było ich kilkanaście. Trochę w Niedźwiedzicy, jeszcze więcej w Lwie a nawet w Psach Gończych. Nic czego bym wcześniej nie widział, ale trzeba przyznać że wskakiwały w pole widzenia nadzwyczaj łatwo. Przez cały czas nad moim bezpieczeństwem czuwał zabrany na obserwację mój beagielek Benio. Co i rusz ujadał, wył i prychał odganiając zapewne stada zwierząt czyhających na mnie w ukryciu. Po prawie 4 godzinach nieco już zmarzłem, szron pokrył sukienkę teleskopu tak samo okulary. Benio jak tylko otworzyłem auto wskoczył do środka i za nic nie chciał wyjść. Straciwszy obrońcę i ze świadomością że skoro świt muszę zebrać się do pracy, spakowałem sprzęt. Było super. Przejrzystość niezła. Es 24 mm sprawdza się coraz bardziej. Jedyne czego mi jeszcze brakuje to krzesełka regulowanego. Cztery godziny tuptania, stania i wyginania się w różne pozycje jest nieco męczące. Mam nadzieję że teraz już przyjemniej raz w tygodniu będzie można wybrać się w jakieś ciemne odludne miejsce żeby poobcować z naturą i pogapić się w niebo. 😉
  11. U mnie też coś coraz słabiej to wygląda.
  12. W sobotę w okolicy Wrocławia zapowiada się pogoda . Tak od 17.00 do 23.00. Jeśli się potwierdzi to planuję wypad na Tąpadła. Już sprzęt szykuję, tak żeby przypadkiem pogoda się nie rozmyśliła 😉
  13. Ledwie dwie bezchmurne noce wystarczają aby forum nieco ożyło 🤩 Super.
  14. I za te cenne wskazówki podziękowałem zresztą nie tylko za te. Uczyć się trzeba od najlepszych. A na poważnie : mówisz że dzisiaj też rewelacji nie będzie ?
  15. Znaczy lepiej się wyspać ? 😉 Jak to mówią jak się nie ma co się lubi.... Wiesz i mnie naprawdę w ciągu trzech miesięcy gwiazdy widziałem może ze dwa razy i to przez chwilę w okolicy pełni. Nic dziwnego więc że każdą nockę bez chmur chcę wykorzystać. I tak musi się złożyć wiele korzystnych czynników : brak chmur, brak księżyca, w lecie brak nocy w ogóle, brak wilgoci i mgieł, odrobina wolnego czasu itp. Jak do tego jeszcze dołożymy pyły zawieszone i temperaturę to okaże się że hobby polega na czytaniu forum i kupowaniu sprzętu 😉
  16. Nie tak jak planowałem ale wcześniej wyległem na mróz. Nie było łatwo wygramolić się z ciepłego łóżka w środku nocy. Długo walczyłem ze sobą słuchając podszeptów dwóch gości siedzących na moich ramionach z których jeden mówił : gdzie będziesz szedł, tak ciepło masz w łóżku, rano do pracy, i tak przed domem lightpollution, obok śpi synek i żona a na zewnątrz siarczysty mróz. Drugi zaś podpowiadał : stary czekałeś trzy miesiące na bezchmurne niebo, będzie super i pożałujesz jak nie pójdziesz , spójrz przez okno dachowe jak pięknie widać gwiazdy. Tak czy siak o 1.00 byłem już na zewnątrz z rozstawionym sprzętem i ciepłą kawą w termosie. Na początek poszedł Lew. I w zasadzie na tym się skończyło😟. Okazuje się że sporo pogorszyły mi się warunki koło domu w ostatnim roku (chociaż i tak nie były rewelacyjne) , nabudowało się nowych domów, powstało sporo latarni we wsi a i Wrocław jakby mocniej świeci. Nie pomagają też lampki świąteczne porozwieszane tu i ówdzie. Owszem udało się namierzyć kilka galaktyk ale nic poza tym. Nie były to spektakularne widoki. Były to kolejno NGC 2903, 3189, 3193 potem triplet M65, M55 i ledwo co hamburger zamajaczył jako plamka widoczna zerkaniem. Następnie M105 i NGC 3384 oraz M95 i M96. Stwierdziłem że nie ma sensu toczyć nie równej walki z LP i po dwóch godzinach w temperaturze -12 skierowałem jeszcze teleskop na M51 by po chwili zakończyć obserwację. Podsumowując, warto było wstać. Chociażby po to aby nie pluć sobie w brodę że zmarnowałem taką nockę. Jak to mówią: lepiej zrobić i żałować niż żałować że się nie zrobiło. Wnioski mam takie że na sensowne DS-y to już nie mam co liczyć przed domem i nawet miejscówka kilka kilometrów dalej z dala od zabudowań i Wrocławia daje znacznie lepsze doznania. Dzisiaj ostatnia kryształowa noc z aktualnie trwającego "tryptyku". Ma być odrobinę mniej zimno. Myślę że i dzisiaj będę chciał ją wykorzystać, nie wiem tylko jak ja jutro wstanę do pracy.
  17. Ja nie mam takiego doświadczenia w ocenie warunków. Zresztą u mnie jak u rasowego kinestetyka na ocenę jakości obserwacji na równi z wrażeniem wizualnym wpływają takie elementy jak dobry nastrój, "trafianie" w miarę szybko w obiekty, brak niepokojących odgłosów zwierzyny obok czy przejeżdżających aut. Wczoraj wszystko zagrało jednak mam wrażenie że sam widok np.cygara nawet na tej miejscówce bywał lepszy. Nie zmienia to faktu że oglądając tak czyste niebo po 3 miesiącach frajda była przeogromna
  18. Na dzisiaj w planie pobudka o 3.00 i sprzed domu: Lew, Warkocz Bereniki i Psy Gończe. Ma być cieplej 😉
  19. W końcu....😄 Pomimo dość chłodnej aury udało się. Bite 4 godziny obserwacji. Na miejscówce termometr pokazywał 11 stopni, jednak wcale tego nie czułem. Piękne niebo bez żadnej chmurki i rozstawiony teleskop zagrzewały mnie odpowiednio. Najpierw wiadomo, rozstawianie,kolimacja itd. Po chwili przelot na opadającego Pegaza tak by złapać jeszcze ngc 7331 (towarzyszek jednak nie uświadczyłem, a miałem chrapkę na kwartecik). Nie daleko jest galaktyka "mamucia" 😉, więc i tam skierowałem teleskop i przez kilka minut delektowałem się nią i jej mniejszymi siostrami. A jak już jesteśmy w Andromedzie to jeszcze duch Mirach , M33 i NGC 891, chociaż tę ostatnią namierzyłem dopiero dwie godziny później. Nie opodal wznosił się już majestatycznie Orion więc nie mogłem już teraz oprzeć się aby wypróbować mój prezent świąteczny - ES24, na jego ten tego.... Mieczu. Był naprawdę jasny. Świecił niemal jak lampki choinkowe przed moim domem i wyglądał wspaniale. Kolejny był Krab. Chociaż bardziej była to rozmazana plamka, ale i tak dała sporo przyjemności. Dalej w oczekiwaniu na mojego towarzysza - kolegę Mateusza poznanego tu na forum przeniosłem się na wyłaniającą się Wielką Niedźwiedzicę. Plan na dzisiejszy wieczór to ją trochę pomęczyć. Już po chwili udało się namierzyć po raz pierwszy ngc2841. Niby nic spektakularnego, jednak odnajdywanie nowych obiektów zawsze daje dużo satysfakcji. Nadjechał Mateusz i oczekując aż rozpakuje się ze swoją lornetką 20x70 postanowiłem pooglądać w jednym polu moim prezentem M81 i M82, by po chwili zobaczyć kolejną tego wieczoru galaktykę nigdy wcześniej przeze mnie nie widzianą ngc2976. Sprawiła mi wielką frajdę i przez kilka minut przeskakiwałem pomiędzy nią , cygarem , Bodego oraz ngc3077. Niestety ngc2959 nie udało już mi się odnaleźć więc po chwili dałem sobie spokój. Po krótkim powitaniu i zapoznaniu się z Mateuszem, polataliśmy teleskopem po kilku znanych obiektach, zresztą tych wcześniej wymienionych, by zawiesić nieco dużej oko na Orionie. Użyliśmy wszystkich posiadanych okularów w każdym M42 prezentowała się przepięknie, może Mateusz coś na ten temat zechce skrobnąć. Nadszedł czas zerknąć w ustawioną na statywie lornetkę Mateusza , którą skierował a jakże na Oriona. Jednak widok nie dorównywał temu z teleskopu. Następnie wspólnymi siłami wyszukaliśmy ledwie widoczną ngc891 by potem pooglądać gwiazdy w gromadach otwartych w Bliźniętach i Woźnicy tu uwagę zwróciła pięknie prezentująca się w samiutkim środeczku jednej z nich (nie pamiętam której) żółta gwiazda wyróżniająca się rozmiarem i kolorem od całej reszty. Jak otwarte to nie mogło zabraknąć Plejad. Ten obiekt zdecydowanie lepiej prezentował się w lornetce. Mateusz musiał się zbierać jednak przed odjazdem nie odmówił sobie deseru w postaci ... Jowisza. Ja nie chciałem psuć akomodacji więc dla mnie na deser było za wcześnie. Zostałem jeszcze 1,5 h które minęło bardzo szybko. Ponownie odwiedziłem kilka z oglądanych wcześniej obiektów, aby przystanąć na dłużej i zmienić powiększenia. Zaczęło się robić zimno a jak zimno to... Niedźwiedzica. Poszły w ruch m109 , m108 i Sowa. Na koniec nieźle już nasycony "odkryłem" trzecią już tego wieczoru "nową" galaktykę NGC 3079 . Sprawiła mnóstwo przyjemności, była delikatna jednak jak wszystkie kantujące ma w sobie nie powtarzalny urok. Momentami wydawało mi się że dostrzegam zerkaniem też eliptyczną NGC 3073, jednak nie jestem pewien czy ją faktycznie widziałem. Na tym zakończyłem ten wieczór. Zerknąłem jeszcze już bez teleskopu na wyłaniającą się z za drzew głowę Lwa i mruknąłem "na ciebie jeszcze przyjdzie pora" i już bez deseru spakowałem sprzęt który też już chyba miał dość.
  20. Jasne. Ale na te Tąpadła kiedyś podobno ludzie astromaniaka się umawiali. I jest trochę wyżej nad poziomem morza
  21. Jest jak piszecie ale nadchodzą te dni na które czekaliśmy. Księżyca nie ma , chmurek brak i mam nadzieję przejrzyste powietrze też będzie. A może ktoś z Wrocławia lub okolic planuje obserwację w tych dniach ? Można by tak gdzieś wspólnie. Nawet na Tąpadła z tej okazji mogę się wybrać.
  22. Zapowiada się pogoda od poniedziałku. Przynajmniej trzy dni mają być kryształ 🤩 Nie mogę wyjechać w Lubuskie ale już szykuję ciepłe kalisonki 🔭
  23. Na miejscówce byłem przed północą o po kilkunastu minutach rozstawiania sprzętu przystąpiłem do obserwacji. Wiedząc że za kilka godzin idę do pracy nie chciałem tracić czasu na poszukiwanie "nowych" zdobyczy, wolałem ten czas poświęcić na przypomnienie sobie widoku jasnych i dobrze znanych obiektów. Zacząłem więc od Adromedy i jej galaktyk po to by przeskoczyć na wzbijające się w górę "cygaro". Było tak jasne że raziło w oczy 😉, potraktowałem je więc różnymi powiększeniami z 350x włącznie . Jak zawsze wyglądała pięknie i dłuższą chwilą rozkoszowałem się jej widokiem. Przy okazji przelotu na M81 obok zauważyłem tę trzecią ngc3077 , której wcześniej nie oglądałem. Po nasyceniu oka całą serią okularów poogladałem miecz Oriona (tak na marginesie to nie wiem czy miecz to najlepsze określenie tego miejsca po środku między jego nogami). No jest to mega jasny obiekt który ukazuje bardzo ciekawe struktury (czas chyba pomyśleć o jakimś filtrze). Czas mijał szybko i coraz wyżej wznosił się Lew. Będzie na niego jeszcze pora jednak nie mogłem sobie odmówić aby zerknąć w okolicę jego głowy. Ngc2903 na początek, ale później skierowałem się na lwią szyję aby popatrzeć na nie widziany przeze mnie wcześnie "wesoły" kwartet ngc3193,3189, 3187, 3185. Dostrzegłem wprawdzie tylko 3 z nich ale też i nie szukałem za bardzo, bo zrobiła się późna pora i stwierdziłem że jeszcze przyjdzie na nie czas. Zawinąłem się tuz przed godziną drugą, tak aby jeszcze zdrzemnąx się przed pracą. po tak długiej przerwie czułem się niemal jak bym był na obserwacji pierwszy lub drugi raz.
  24. Nie wiem ile dokładnie, ale z pewnością ponad 2 miesiące minęły od moich ostatnich obserwacji. Nie żebym stracił zapał. Przeciwnie. Cały czas wypatrywałem chociaż kilku godzinnej dziury która pozwoliłaby zerknąć w kosmos. Bezskutecznie. Wczoraj wreszcie po wielu dniach ciemnych i zwalistych chmur zasłaniających niebo, prognozy zapowiadały bezchmurną noc. Początkowo miało się wypogodzić o 21.00 i tak nastawiłem się na wyjazd (w miarę sensowną miejscówkę mam 5 km od domu), jednak o 21.00 ... tak samo jak zwykle. Zerknięcie w prognozy i okazuje się że i owszem będzie dobrze ale za 2 może 3 godziny. Poniedziałek rano do pracy , więc sprawa się pokomplikowała i już miałem rezygnować , jednak po wyjściu na zewnątrz i spojrzeniu w niebo nie mogłem zrezygnować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)