Pod koniec lat dziewięćdziesiatych odkryto, że jasność supernowych Ia w odległych galaktykach jest mniejsza, niż oczekiwana na podstawie redshiftu ich galaktyk. Od razu zinterpretowano to istnieniem przyśpieszenia ekspansji. W roku 1999 Turner (chyba się nie mylę) nazwał to ciemną energią. Nie chcę kwestionować tej interpretacji zauważonego faktu. Czy można rzecz zinterpretować inaczej?
Chodzi o to, że takiego wyniku (przyśpieszenia) oczekiwano w związku z tym, że równanie Friedmana nie spełnia należycie oczekiwań. Na przykład, wiek Wszechświata, przy założeniu, że przestrzeń jest płaska, równy jest 2/3 czasu Hubble'a. Jeśli przyjmiemy, że stała H = 20 (65,2) - tak dla zaokrąglenia, to wiek Wszechświata wynosi 10 mld. lat. Dziś przyjmuje się wartość H za nieco większą, a to jeszcze bardziej pogrąża sprawę. Przecież wiek gwiazd w gromadach kulistych naszej Galaktyki (nie najstarszej) dochodzi nawet do 15 mld. lat. Usilne starania astronomów, poprzez obserwację, zmniejszenia tej liczby nie prowadzą do wyników zadowalających. Wniosek: powinien istnieć jakiś czynnik przyśpieszający ekspansję. W sukurs tej potrzebie przyszła stała kosmologiczna, wprowadzona przez Einsteina, a potem usunięta przez nigo. Nazwał ją swą największą pomyłką. Zauważenie osłabienia supernowych stanowiło Deus ex Machina. Mamy więc ciemną energię, a w 2011 jej badacze otrzymali nagrodę Nobla.
Einstein wprowadził stałą kosmologiczną do swych równań OTW, by przywrócić Wszechświatowi statyczność (skompensować powszechne przyciąganie). Po odkryciu Hubble'a okazało się, że Wszechświat nie jest statyczny.
A dziś, mimo, że Wszechświat nie jest statyczny, pzyjęto nawet stałą kosmologiczną za ważny parametr kosmologiczny. I tu pojawiają się wątpliwości. Statyczny, to dlaczego od rzazu przyśpieszony? Ktoś przedobrzył?
Czy wybuch supernowej jest faktem o znaczeniu kosmologicznym? Chyba raczej faktem lokalnym, niemającym nic wspólnego z ekspansją Wszechświata. Rozumiem, psychologia, oczekiwania...
Przypuszczam, że możliwa jest inna interpretacja obserwowanego efektu słabszego świecenia supernowych. Nie chodzi o pochłanianie promieniowania przez materię międzygwiazdową.
A teraz mam pytanie. Jaka jest liczbowo (np. w procentach) wielkość osłabienia supernowych, stwierdzona w poczynionych obserwacjach? Chodzi o konkretną liczbę. Jakoś nie udało mi się dokopać, jakby to była informacja zastrzeżona - takie odnoszę wrażenie (albo nie umiem szukać). O ile pamiętam, chodzi o galaktyki odległe od nas o kilka miliardów lat świetlnych.