-
Liczba zawartości
1 902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
24
Odpowiedzi dodane przez Janko
-
-
21 minut temu, joko napisał:
Myślę, że przyjdzie i czas na lornetę 💫👍
Na urodziny sobie zażyczę 😂
Może zalinkujesz jakieś godne polecenia? Statyw do aparatu mam.
Na początek masz link do 15×56 w moim ostatnim statusie (przewiń forum do dołu, tam są statusy). Więcej na ten temat w działach Astriculus oraz Czym obserwujemy- Lornetki - jak nie kupować lornetki, lornetkowe obserwacje Księżyca itd.
-
1
-
-
@joko, chcesz mieć zwierciadłologię, kolimatorologię, fokuserologię, okularologię i 100 innych -logii - kupuj teleskop. Ale jeśli chcesz mieć bezproblemowe obserwacje nocnego nieba - doradzam szczerze lornetę 70-100 mm średnicy obiektywów na dobrym, wysokim statywie fotograficznym.
-
57 minut temu, Dale napisał:
...Pozostaje astro, przy źrenicy wyjściowej ok 4 mm i akceptowalnym statywie wchodzimy w przedział od 20x80 do 25x100, pole niestety nie za wielkie bo pewnie w okolicach 60 stopni pola pozornego. Ciekaw jestem jak z korekcją punktowości w tym polu, ale zakładam że tragedii nie ma. Przedział cenowy też szeroki, od ok 700 pln za Bressera 20x80 do prawie 2000 pln za Oriona 25x100 TS 20x80 z filtrami, w podobnej cenie, też jest ciekawie opisany.
Znacie może te modele z autopsji?
ps. @Janko w nocy czytałem, oczywiście po napisaniu postu 🙂
Duża (80-100 mm) lorneta w tym przedziale cenowym może być porażką jakościową. Także pod względem logistycznym - im większy sprzęt, tym mniej uniwersalny i rzadziej używany. Jeśli chcesz sprzętu uniwersalnego (astro + przyroda), doradzam 12-15×56, jeśli samo astro - 15-16×70. W takich gabarytach masz szanse kupić coś rozsądnej jakości, nie przekraczając (nadmiernie 😉) budżetu.
-
1
-
-
@Dale, może na początek przestudiuj sobie wątek "Jak nie kupować lornetki" w dziale "Lornetki" 🙃
-
Zawodnicy sumo też różnie ważą 🤼♂️
🙂
-
- Popularny post
- Popularny post
Myśląc o lornetce przeciętny zjadacz chleba najczęściej wyobraża sobie niewielki przyrząd optyczny do obserwowania przyrody i krajobrazów. Niezaawansowany astroamator doda jeszcze, że jest to pomocniczy sprzęt ułatwiający naprowadzanie teleskopu i pozwalający dostrzec gwiazdozbiory, rozległe asteryzmy i gromady otwarte, jak Plejady czy Hiady. Jest to prawda i tylko prawda, jednak nie cała prawda.
Gdy bliżej zainteresujemy się zakupem lornetki, nagle sprawy się komplikują. Pod nazwą lornetka w magazynie optycznym znajdziemy instrumenty od 20 do 150 mm średnicy obiektywu. To już są różnice, tym bardziej, że przecież powierzchnia zbierająca światło rośnie z kwadratem promienia obiektywu. Jako zainteresowani obserwacjami nocnego nieba raczej zrezygnujemy z naprawdę małych i lekkich modeli turystycznych. Interesować nas będą lornetki o aperturze (średnicy obiektywu) ponad 40 mm. Już lornetki 8x42 i 10x42, popularne wśród obserwatorów ptaków, są cenione przez niektórych astroamatorów jako sprzęt przeglądowy, współpracujący z teleskopem. Lekkość i poręczność lornetek poniżej 50 mm wynagradza ich stosunkowo niewielką zdolność zbierania światła. Czy aż tak niewielką? Policzmy sobie:
w nienadzwyczajnych warunkach, a przecież z takimi mamy ciągle do czynienia, źrenica rozszerza się do jakichś 5 mm. Daje to powierzchnię zbierającą światło około 19,5 mm2. Lornetka 8x42 doprowadzi do tak rozszerzonej źrenicy światło zebrane z powierzchni niemal 1400 mm2, czyli 70 razy większej. Przy tym straty światła na dobrej optyce będą minimalne a powierzchnia siatkówki oka odbierająca obraz – całkowicie wykorzystana. Źrenica wyjściowa, czyli krążek światła wychodzącego z okularu będzie takiej samej wielkości jak źrenica naszego oka. Dysponując dobrym niebem zobaczymy więc wcale niemało. Będąc na słowackim Liptowie obserwowałem obiekty niedostępne pod Warszawą dla lornety 77 mm. Po prostu leżałem na trawie gapiąc się na mgławice i gromady przez lornetkę 8,5x44 a większa lorneta leżała bezczynnie. Przy tym lornetki „ptasiarskie” potrafią być naprawdę świetnej jakości, zwłaszcza dobrze oddając barwy. Wiadomo, dlaczego.
Jednak klasyczna lornetka astroamatora to 50 mm. Klasyczna, czyli która? Mamy wśród nich zarówno zawodniczki wagi lekkiej, z centralnym ustawianiem ostrości, najwyraźniej przeznaczone do przyrody czy turystyki. Spotyka się jednak także sprzęt „pancerny”, ważący 1,4 a nawet 1,6 kg. To już się czuje. Z wolnej ręki długo nie popatrzymy, oparcie o oczodoły szybko wywoła ból. Ani rusz bez porządnego statywu. Najczęściej lornetki takie mają indywidualną regulację ostrości na każdym okularze. Dla astroamatora to bardzo dobrze, dla przyrodnika bardzo źle, tym gorzej, że minimalna odległość ostrego widzenia bywa spora. Jak w wierszyku o kotku: a wtem frr, uciekł wróbelek. Więc ostrożnie, 50 milimetrów nie równa się 50 milimetrom. Aby dodatkowo skomplikować sprawę, producenci do tych 50 mm potrafią dać powiększenie od 7 do 16 razy. O ile pierwszą możliwość dość łatwo zaakceptować pod pewnymi warunkami (młode, w pełni rozszerzające się źrenice plus naprawdę czarne niebo), o tyle 16-krotne powiększenie w takiej lornetce to znaczna przesada. Źrenica wyjściowa 3,1 mm nie wykorzystuje potencjału oka a pole widzenia 3,5 stopnia w obrazie skaczącym przy 16-krotnym powiększeniu nie ułatwia życia. Jednak Księżyc w tym powiększeniu będzie już wielkim globusem plastycznym z widocznymi łańcuchami górskimi, centralnymi masywami kraterów i wielkimi uskokami tektonicznymi.
Do wagi średniej lub lekkociężkiej zaliczam lornetki o średnicy obiektywu 56 mm, najczęściej przeznaczone dla nocnych myśliwych, zwłaszcza gdy mają powiększenie 8-8,5 raza. Lecz my, astroamatorzy, też przecież jesteśmy nocnymi myśliwymi i możemy skorzystać z bogatej oferty, oczywiście jeśli nas na to stać. Tanie lornetki myśliwskie nie występują w przyrodzie. Jednakże apertura 56 mm z często spotykanym powiększeniem 12-15 razy to poważny sprzęt obserwacyjny. Z badań Eda Zarenski’ego wynika, że zasięg tych lornetek może wynosić niemal 10,75 mag przy widoczności gołym okiem 6 mag. Do tego można dodać znakomitą kontrastowość obrazu, tak przecież potrzebną nocnym myśliwym. Takie lornetki powoli przestają być sprzętem do obserwacji z ręki. Szczerze mówiąc, dla większości obserwatorów bez niezłego statywu ani rusz. Tym bardziej dotyczy to lornetek 60 mm. Jednak gdy te ostatnie są dobrej jakości, to pod wiejskim niebem ukażą dziesiątki galaktyk, rozdzielą M-ki Woźnicy czy Bliźniąt, zachwycą obrazem Wielkiej Mgławicy w Orionie.
Następny częsty rozmiar to 70 mm. Jednak uwaga! To już jest zawodnik sumo. Jeszcze się porusza ale już przestaje przypominać człowieka. Za to jaka potęga! Więc coś za coś – zamiast lornetki dostajemy lornetę, sprzęt statywowy, opakowany najczęściej w walizeczkę, nie bardzo nadający się do noszenia na szyi, chociaż pasek do niego dają. 2-2,5 kg świetnie się spisuje na statywie czy żurawiu, jednak z ręki to nie poobserwujemy, co najwyżej troszkę, przez lekki model, po podparciu łokci. Już w tej kategorii spotyka się giganty ważące 4 kg i długie na pół metra, więc uwaga, 70 mm może wyglądać i ważyć całkiem różnie.
W klasie 70 mm pojawia się także po raz pierwszy sprzęt całkiem odmienny - lorneta kątowa. Ma ona okulary ustawione pod kątem 45 lub 90 stopni do tubusów, co bardzo poprawia komfort obserwacji obiektów wysoko na nieboskłonie. Ten układ utrudnia jednak celowanie i dlatego warto zamontować do niego szukacz czy celownik, np. kolimatorowy, tzw. red dot. Lornety takie, zwłaszcza o jeszcze większej aperturze i ogniskowej ponad 400 mm, są niekiedy nazywane lunetami lub teleskopami dwuokularowymi.
Lornety 80-110 mm bywają zarówno proste jak i kątowe. Tutaj ciężar sięga 4-8 kg, lorneta jest zapakowana w pełnowymiarową walizkę, statyw do niej waży drugie tyle a żuraw nawet dwa razy tyle. Noszenie tego na dłuższy dystans przestaje wchodzić w rachubę a wożenie wymaga samochodu.
Jednak na tym nie koniec. Lorneta 150 mm zamknięta jest w skrzyni, którą przenosi dwóch chłopa. Jej statyw odpowiada montażowi dużego teleskopu. Przewożenie jej i rozstawianie może już być pewnym wyzwaniem logistycznym. Jednak to, co można zobaczyć, a także jakość obrazu docenią tylko ci nieliczni, którzy mieli rzadkie szczęście uczestnictwa w zlocie, na który przywieziono takiego giganta.
Polecane lektury
Arkadiusz Olech: Wszystko co chciałbyś wiedzieć o lornetkach ale wstydzisz się zapytać
Ed Zarenski: Limiting Magnitude In Binoculars
http://www.cloudynights.com/documents/limiting.pd
-
11
-
5
-
Wisława i Kosmos
Źle sprawowałam się wczoraj w kosmosie.
Przeżyłam całą dobę nie pytając o nic,
nie dziwiąc się niczemu.
...
I jakby tego było jeszcze mało,
kręcisz się bez biletu w karuzeli planet,
a razem z nią, na gapę, w zamieci galaktyk,
przez czasy tak zawrotne,
że nic tutaj na Ziemi nawet drgnąć nie zdąży.
...
Pozdrawiam wszystkie twoje czarne dziury
mam do ciebie dużo pytań
ale wiem
że nie masz w zwyczaju odpowiadać na listy
pozdrawiam twoją przeraźliwą odległość
i twoją bezgraniczność
...
-
3
-
-
Akurat mam Kowę Prominar 12×56 i Vortexa Kaibab 15×56. Szkoda, że nie mamy bliżej do siebie, bo mógłbyś sam sprawdzić to, co ja przez nie widzę (lub nie widzę 🙃).
-
27 minut temu, Magnetar napisał:
Dachowe lornetki są wygodne w użyciu ze względu na kompaktową konstrukcję i małą wagę, ale na jasnych, punktowych źródłach światła pojawiają się spajki od pryzmatów. ...
Z tym akurat można dyskutować. Czemu w takim razie najlepsi producenci najlepszych lornetek (Zeiss, Swarovski, Leica i in.) produkują obecnie wyłącznie lornetki w systemie dachowym?
-
W podanym budżecie możesz kupić lornetkę 12×56. Powiększenie 12× już daje co nieco zobaczyć na Księżycu, łatwo rozpoznać większe gromady kuliste, rozdzielić wiele gromad otwartych, itp. Obiektyw 56 mm zbiera znacznie więcej światła niż najpospolitszy 50 mm, nie powodując jeszcze nadmiernego wzrostu wielkości i wagi lornetki. To wciąż łatwo przenośna, uniwersalna lornetka, przydatna także do przyrody czy samolotów. Także pole widzenia rzędu 5,5 stopnia ułatwia znajdowanie obiektów i orientację na nieboskłonie. Nie polecam konkretnego modelu, ale z łatwością coś wyguglujesz. Dachowe lornetki 12×56 są czesto stosowane przez myśliwych. Według mnie, to jeden z najlepszych wyborów dla początkującego. Z czymś podobnym sam przed laty zaczynałem i nadal posiadam w swoim arsenale lornetkowym.
Zaś co do statywu, to spokojnie. Zacznij może od fotelika z opuszczanym oparciem i podłokietnikami. Szukaj statywu bardzo wysokiego i zaopatrzonego w korbkę. To bedzie poważna inwestycja, ale jeśli jej dokonasz, nie będziesz zaraz zmieniał. Lornetkę zmienisz a statyw zachowasz. Tylko bez pośpiechu. Nie wszystko na raz.
-
1
-
-
Nowa cięciwa do Grozera dorobiona, stara cięciwa do koreańskiego SKB (Samick Classical Bow) zregenerowana. Wszystkie łuki sprawne - aktualnie mam trzy. Na wysuniętej placówce (wschodniomazowiecka wieś) przeprowadziłem próbne strzelania a potem przeszkoliłem dwa pokolenia moich potomków. Niektórzy biolodzy twierdzą, że człowiek ewoluował wraz z łukiem. Coś w tym musi być, skoro opanowanie łucznictwa przychodzi tak łatwo dzieciom 7-8-letnim. Łatwiej, niż dorosłym, którzy za bardzo się starają, skupiając na celowaniu itp., zamiast po prostu naciągać i walić. Parę najprostszych porad, parę prób i pierwszoklasista oddaje strzały, których można się bać. Tak było i z wnukiem, który najwyraźniej chwycił bakcyla łuczniczego strzelając z całkiem dorosłego łuku 30-funtowego (siłę naciągu łuków podaje się najczęściej w funtach). Przy tym, dziewczynki wcale nie są gorsze. Spośród moich łuczniczych wychowanków/wychowanek to pierwszoklasistka Asia strzela "jak stara", mocno i celnie.
Niestety, za tym wyjazdem niebo nie dopisało. Cóż, przełamanie pogody, przy tym pełnia. Jednak momentami, jak w wierszu z dawnego kabaretu, Księżyc był (excusez le mot 😔) "że w mordę go lać".
-
1
-
-
Pękła cięciwa w moim wspaniałym łuku hunickim firmy Grozer! Nic nikomu się nie stało, łuk jest cały i ja cały. Czy to ja byłem taki silny, czy cięciwa taka słaba? Całe szczęście, że moje pozostałe dwa łuki koreańskie są sprawne i pobyt na wsi, gdzie mam własną strzelnicę, nie marnuje się. Muszę zabrać Grozera do Warszawy, gdzie niezawodny p. Pazdyka (Łuksport) dorobi nową cięciwę i wyreguluje łuk.
Celny strzał z łuku daje natychmiastową nagrodę - puk!, trafiłem (przynajmniej w słomiankę pod tarczą 🙃). Strzelanie intuicyjne, bez naprowadzania czegokolwiek na cel, to przeżycie kontemplacyjno-mistyczne. Moje ciało opanowuje przestrzeń i siły bez udziału mojej świadomości. Strzelam, by trafić, i trafiam. Reszta jest w moich mięśniach i nerwach, w odległości i wysokości celu, w bezświadomym dostosowaniu jednego do drugiego. Trochę jak obserwacje nocnego nieba przez lornetkę trzymaną w rękach. Co także wczoraj mi się udało. Chichoty i Kaskada Kembley'a, galaktyki w Andromedzie i Trójkącie. Czysta mistyka.
-
5
-
-
1 godzinę temu, Panasmaras napisał:
Z przerażeniem patrzę na tytuł wątku, bo boję się, że wiem co zapowiada.
Czy naprawdę jedenśmietnikkącik nie wystarczy?No to, Kolego Moderatorze, czemu się wahacie? Jak to mały Jaś namiętnie powtarzał na złość rodzicom: panie tego, w łeb tamtego!
-
Na naszym forum nadal odczuwamy niedobory Pań. Wprawdzie niektórzy użytkownicy starają się temu zaradzić i zgodnie z zaleceniem klasyka wzięli swój interes w swoje ręce (tylko strach pomyśleć, co z nim zrobili), lecz to nadal kropla w morzu potrzeb. Ja ze swej strony chętnie udostępnię (za niewielką opłatą) pomysły na stosowne nicki dla nowych pięknych użytkowniczek. Co powiecie na dźwięczny nick Spatylda? Inny pomysł to Etylda, choć ten ostatni nick może się (niesłusznie) kojarzyć niektórym z napojami wyskokowymi. Finansowe szczegóły domówimy z zainteresowanym/zainteresowaną na priva.
-
2 godziny temu, Matylda123 napisał:
Kosmiczne bajania babci Matyldy
Dawno, dawno ... temu ...16 marca 1966 roku z Przylądka Canaveral na Florydzie wystartowała rakieta Titan II ze statkiem Gemini 8 na szczycie. Na pokładzie statku znajdował się pilot David Scott oraz dowódca Neil Armstrong. Dla obojga pilotów był to pierwszy lot kosmiczny...
To który z panów był kobitką?
-
Godzinę temu, Patryk P. napisał:
To jeszcze tak tylko podpytam przy okazji 🙂 Stąd traktuję tego Vortexa 6.5x32 jako tańszą alternatywę. Co prawda mam dobrą 8x42 i da się obserwować z ręki, ale bez podparci obraz mimo wszystko trochę lata. Mówię tutaj oczywiście o nocnych obserwacjach, w dzień to pełen komfort 🙂
Tylko czemu piszesz "Vortexa", jeśli Twój link wyświetla mi świetną Kowę? 🙃
-
Dobry wybór, bardzo dobry wybór, super dobry wybór. Gratuluję wyczucia 🙋♂️
-
1
-
-
Może jednak zamknijmy ten wątek? 🙃
-
Na kamienowanie trzeba sobie u nas dobrze zasłużyć. Zapytaj poniektórych 😜
-
10 godzin temu, felcia97 napisał:
No dobra, koniec zaśmiecania forum. Temat zakończony.
Nie, jeszcze chwileczkę!
Gdyby tylko Roman przestał pisać "Siema" i "Wszystkie wszechświaty są wieczne", na pewno forumowicze byliby Mu wdzięczni na wszystkich forach, gdzie jest aktywny 🙃.
-
2
-
-
Wczoraj były poprawiny. Też nie było lekko, lecz w sumie wypadło całkiem nieźle.
Najpierw, przed wieczorem, niebo było niemal czyste. Wyciągnąłem z komórki fotelik ogrodowy z opuszczanym oparciem a torbę fotograficzną z lornetkami umieściłem w ceratowej torbie na zakupy, w celu ochrony przed rosą. Zamysł był taki, że pójdę z tym koksem na pobliską łąkę osłoniętą nieco od świateł wsi.
Jednak gdy się ściemniło a pomarańczowy rogal młodego Księżyca pochylił się ku horyzontowi, nalazło stado drobnych chmur i sutecznie pozasłaniało pierwsze gwiazdy. Fotelik powędrował więc z powrotem do komórki a lornetki wyjąłem z osłony. Zrezygnowany siedziałem na ganku myśląc o pójściu spać.
No a wtedy chmurki myk, myk, zaczęły znikać. Jeszcze w to do końca nie wierząc, wyniosłem fotelik z komórki, opakowałem lornetki w dodatkową torbę a siebie w polary. Przy wtórze dziamdziających psów ruszyłem na upatrzoną miejscówkę.
Skłamałbym, że była idealna. Poświata od pobliskiej miejscowości wisiała nad horyzontem a i światła wsi przebijały miejscami przez osłaniające od północy krzaki. Jednak i tak była to rewelacja w porównaniu z podwórkiem. M 33, Galaktyka Trójkąta, nie robiła najmniejszych trudności. Podobnie było z M 51 w Psach Gończych. Była oczywista w powiększeniu nie tylko 15×, lecz także 12×. Nie poszło mi natomiast z niedaleką M 101 w Wielkiej Niedźwiedzicy. Cóż, ona wymaga lepszego nieba, pomimo sporych rozmiarów kątowych.
Pogrzebałem jeszcze w okolicach Strzały i Liska. Gromada kulista M 71 nie jest obiektem wybitnie lornetkowym, lecz dała się wyłuskać. Za to jasne mgławice planetarne były wczoraj wdzięcznymi obiektami. Hantle - M 27 biły po oczach. Prawdziwym zaskoczeniem była dla mnie jednak znakomita widoczność Pierścienia, czyli M 27. W lornetce Vortex Kaibab 15×56 mgławica była i jasna i calkiem spora. W każdym razie nie miałem żadnych wątpliwości, że ją widzę. I nie był to mglisty jak dymek z papierosa Obwarzanek, który widywałem w dużych teleskopach.
Nic nie trwa wieczne, zwłaszcza chwile szczęścia. Chmurki znów nadbiegły od zachodu, stopniowo zasłaniając nieboskłon. Jeszcze próba dostrzeżenia w Żyrafie galaktyki IC 342, niezbyt udana, jeszcze spojrzenie na asocjację Perseusza połyskującą jak garść diamentów i ruszyłem z powrotem, dzwigając swoje brzemię przy akompaniamencie wiejskich burków.
Pięknie było! 🙂
-
6
-
-
Niektóre wysokiej klasy lornetki mają w okularze gwint umożliwiający wkręcenie dedykowanego filtra, np. do obserwacji mgławic. Zarówno te lornetki jak i filtry do nich są sprzętem bardzo drogim. Co więcej, w lornetce 10x50 obserwacja słabych mgławic, wymagających filtrów, jest dość problematyczna (i bez filtra zbierają niewiele światła). Do zwykłych obserwacji nocnego nieba jakiekolwiek filtry są zbędne a nawet przeszkadzają.
Natomiast warto dokupić w sklepie ze sprzętem astro folię na filtr słoneczny, z której łatwo sporządzić filtry do obserwacji plam.
-
- Popularny post
- Popularny post
Wschodniomazowiecka wieś, moja główna miejscówka oraz baza wypadowa. W dzień żar i burze, wieczorem mgły nad łąkami. Wiele się tu zmieniło od moich ostatnich obserwacji. Łatwo dostępne lampy solarne, źródło taniego światła, kuszą mieszkańców. Obok lampek na "własnym" podwórku, które łatwo wyłączyć, mam jeszcze solidny reflektor u sąsiadów, nie licząc starszych lamp sodowych przy ulicy. Jednak przecież i tak na nic nie liczę przy takiej aurze. Wprawdzie dyżurne lornetki 56 mm (12 i 15×) mam ze sobą, lecz to raczej z przyzwyczajenia, niż z nadziei na obserwacje.
Jednakże tuż po zmierzchu Arktur przebił się pomarańczowym blaskiem przez chmury. Jedna gwiazdka nie czyni obserwacji, poza tym znów zanosi się na burzę. Nawet widać odległe pobłyski na niebie. Wkrótce dostrzegam też niezawodną kremowożółtą Kapellę w wyłaniającym się od północy gwiazdozbiorze Woźnicy. Cuda się, jak widać, zdarzają. Ukazuje się Kasjopeja, Andromeda, Perseusz. Tylko te lampy!
Z lornetką w garści wychwytuję nikłe plamy ciemności na podwórzu. Uda się zobaczyć Gromadę Podwójną (popularne Chichoty)? Jest, całkiem ładnie wygląda. Zaś powyżej Chichot duży asteryzm czy też gromada Muscleman w kształcie sylwetki siłacza. Blisko po lewo - jasna gromada Pazmino z wyraźnymi kilkoma gwiazdkami. Obok, w Żyrafie trafiam też na piękną Kaskadę Kembleya - prostą linię gwiazd zakończoną poprzeczką, z maleńką w lornetce gromadą NGC 1502 na szczycie.
Powrót do Kasjopei zaowocował dostrzeżeniem szeregu gromad otwartych, w tym M 103 obok delta Cas, NGC 663 i prawdopodobnie NGC 654. Andromedę też widać. Wielka Galaktyka, M 31 wyłoniła się majestatycznie z obłoków, szybko nabierając jasności. Nawet sąsiednią galaktyczkę satelitarną M 110 daje się dostrzec. Wracam do nich wielokrotnie. W obu powiększeniach (12× i 15×) widok zapiera dech.
Od wschodu błyska się coraz wyraźniej, lecz Herkules na zachodnim niebie jeszcze jest widoczny. Rzutem na taśmę wybieram wielką gromadę kulistą M 13 w prawym, zachodnim boku torsu herosa oraz mniejszą, lecz jasną M 92 ponad lewym ramieniem. Więcej już nie ugram. Za chwilę burza przetoczy się nad okolicą.
Jadnak wbrew wszystkiemu Niebiosa były łaskawe dla mnie grzesznego w ten dziwny wieczór.
-
16
-
1
-
48 minut temu, ignisdei napisał:
...A może po prostu , po wielu prośbach, poszedłem człowiekowi na rękę i dałem drugą szansę?
Znacie?
Znamy!
A potem człowiek pyszni się, że jest "fighterem" - znaczy, że Ci dołożył 🙃
Teleskop pod choinkę 🎄
w Pierwszy teleskop
Napisano
Co tam kalesony! Przecież będą obserwować we dwoje!
Natomiast piersiówka godna polecenia 😉