Skocz do zawartości

Janko

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 809
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez Janko

  1. Niedobrze. Wczytaj się w link podany przeze mnie parę postów wyżej. Edycja: Tutaj jest link do podobnej dyskusji i moja odpowiedź na to pytanie: http://astropolis.pl/topic/39633-jesli-myslisz-ze-przesuniecie-ku-czerwieni-to-efekt-dopplera-to-lepiej-przeczytaj-ten-artykul/#entry472435 Stała ekspansja nie zmienia rozmiarów obiektów związanych grawitacyjnie (nie wprowadza siły). Jeśli jednak ekspansja przyspiesza, (jak wynika z obserwacji odległych supernowych), wprowadzana siła jest np. na powierzchni Ziemi minimalnym ułamkiem przyspieszenia grawitacyjnego (10 do potęgi -30) i stan równowagi osiągany jest przy rozmiarach znikomo większych (wg: Nieporozumienia wokół Wielkiego Wybuchu, Lineweaver C. H., Davis, T. M., Świat Nauki, maj 2005) Tak więc cętki zrobione są z materiału praktycznie nierozciągliwego, w odróżnieniu od gumy.
  2. A pan Janeczek może odpowiedzieć? Za planetki się wziąć, za Księżyc, panie Mareczku. One najlepiej wypadają na jasnym niebie. A ciemnotę na razie tępić.
  3. Czy Wy widzicie to samo co ja? Ten Księżyc najlepszy z najlepszych, w każdej lornetce dobry a przy 20x zapierający dech w piersiach? Mare Undarum na południowy wschód od M. Crisium - nigdy go nie widziałem porządnie, rzeźba wokół samego M. Crisium, Proclus przy powiększeniu 8x. A niżej Wenus z Merkurym, ładnie w jednym polu lornetki 8x, lecz także przy pow. 6x. Odstęp wyraźnie mniejszy, niż 5 stopni. :o :) :o
  4. Strona jest dość stara i nie wszystko jest na bieżąco aktualizowane. To nie jest błąd, tylko nieco starszy pogląd 8)
  5. Tutaj znajdziesz wiele ciekawych informacji: http://wszechswiat.astrowww.pl/bigbang.html
  6. Gdyby nie całkiem spora ilość chmur w okolicy, też bym go pewnie wydłubał. No, chyba, że był schowałny "za węgłem". czyli murem bloku. Ale za to widziałem sporą ilość reflektorów samolotów zbliżających się do Okęcia. Niektóre nawet brałem początkowo za Wenus! :o
  7. Z mojego balkonu na VIII piętrze jest bliżej nieba. Naprawdę. Nie tylko wiatry są silniejsze ? ach ten jet stream ? lecz także widoki nieba mam fajne. Gdyby jeszcze blok stał gdzieś w ciemnym zakątku, nie w Warszawie, byłaby całkiem niezła miejscówka obserwacyjna. Jednak zachody Słońca i Księżyca mam ?na widelcu?. Wczoraj pod wieczór zaczęło się nieco rozpogadzać. Chmury o zachodzie zrobiły się przedziwne. Były i różowe, i pomarańczowe, i sinawe. Do tego jeszcze miały przedziwne kształty. Obok równoległych pasemek były haczykowate piórka, gdzie indziej rodzaj sita czy sieci. W oczkach sieci niebo ? od błękitu do koloru nigdzie niespotykanego, jakiegoś szafirowo-różowego pomarańczu i niebieskawej czerwieni. Całe widoczne niebo w kolorach i wzorach. Pierwsza myśl ? fotografować. Druga ? i tak nie zdążę, za szybko się zmienia, za wielkie powierzchnie, fotografia nie odda wrażeń. Więc patrzę. Spektakl unikalny, zmienny i niedługi. Ściemnia się, barwy zaczynają zanikać. Jeszcze tylko podświetlone krawędzie obłoków nad horyzontem i można wracać do mieszkania. Balkon ma jeszcze jedną zaletę ? jest cały czas dostępny, na wyciągnięcie ręki. Gdy za pół godziny wracam na niego, widzę pomarańczowo-złoty Księżyc. Wisi tylko 2 stopnie nad poziomą warstwą chmur, którą widać nad zachodnim horyzontem. Patrzę niemal z góry, przynajmniej takie mam wrażenie. Przez lornetkę widać, że na trzydniowym sierpie mieści się Morze Przesileń, ponad nim Cleomedes i niewiele więcej. Jednak liczy się barwa i wrażenia. Patrzę do końca, aż górny rożek sierpa skryje się za odległą chmurę. Czyżby już koniec? A gdzie tam! 25 stopni na północ od Księżyca wypatrzyłem jeszcze Wenus. Równie nisko, więc choć jasna, widać tylko większą kropkę. Jednak sama wiedza, że to odległy świat - siostra Ziemi, budzi emocje. I jak tu potem spać?
  8. Oj, spadła aktywność Słoneczka. Korzystając z przedwieczornego przejaśnienia wywiesiłem lornetę z filtrem, by obejrzeć plamy. Niemal w centrum tarczy są dwie duże grupy z półcieniami, w odległości 2' minut od siebie. Tej wyższej towarzyszą cztery słabsze plamki, i to wszystko. Zresztą za chwilę Słońce zniżyło się na tyle, by osiągnąć warstwę chmur nad horyzontem. Dobrze, że od razu nie zwinąłem sprzętu, bo miałem widowisko innego rodzaju. Ciemna powierzchnia chmur była skłębiona jak fale morskie. Tarcza zaczęła się zanurzać a jednocześnie płynęła wśród fal. Dopiero wtedy było widać, jak szybko się porusza względem niemal stacjonarnej chmury. Czekałem, aż zanurkuje całkiem. Jeszcze przez okienko poniżej dojrzałem plamkę światła, i po Słońcu. Tylko falista powierzchnia świeciła lekko przez pewien czas. Niekiedy chmury też warto pooglądać przez filtr słoneczny. Efekty są całkiem ciekawe.
  9. Rozumiem, Marku, że obawiasz się konkurencji na rynku pracy plastyków?
  10. Będę pisał, dopóki nie zaczniecie mi doradzać, bym lepiej zajął się twórczością plastyczną :-*
  11. Noc cudów Cuda ponoć się nie zdarzają. Jak komu. To, co mnie się wczoraj zdarzyło śmiało nazwę cudem. Prognozy sprzed dwóch tygodni były niezłe. Jednak im bliżej weekendu przedłużonego świętem, tym stawały się gorsze. Na tyle gorsze, że zrezygnowaliśmy z wyjazdu na wieś w samo Boże Ciało. Ruszyłem po piątkowym dniu pracy, nie zabierając nawet lornety kątowej. Wiadomo, deszcz, najwyżej jakiegoś ptaszka da się podejrzeć przez mniejsze lornetki. W piątek wieczorem chmury, potem nawet deszcz. W sobotę pochmurnie cały dzień. Plama czystego nieba przed zachodem za chwilę zasnuła się cirrusami. Jednak cirrus to nie stratus. Wystawiam statyw, rozkładam fotel na ?kręciołku?. O zmierzchu fatalnie ? całe niebo równo szare, wydaje się, że będzie ?po ptokach?. Siedzimy jednak na ganku okadzając komary trociczkami. Chyba to już polubiły, bo tną jak wściekłe. Jednak warstwy polaru wraz ze ?wsparciem chemicznym? w miarę chronią. Wylazłszy spod daszku zauważam Wegę, zaraz potem Arktura. Pobawię się chociaż nimi. Wprawdzie rozmyte mgiełką, lecz w ogóle są. Nawet pojawia się więcej gwiazd. To tu, to tam daje się rozpoznać jakiś gwiazdozbiór. Lornetka 15x56 już na statywie, nagle okazuje się że między woalkami chmur są także plamy czystego nieba. Wielki Wóz jeszcze nad sąsiednim dachem, więc łapię M51. Przez chwilę świetna przy 15x, wyraźnie owalna. Za moment daje się nawet wyłapać przez nowo nabytą 8x42. Bez rewelacji, ale coś tam zobaczyłem. M101 tym razem słabiutka w 15x56, ale jednak jest. Aż dziw Za chwilę i tak ląduję na foteliku. Zawsze się tak kończy ? te wszystkie statywy, stelaże, wsporniki są dobre, ale na krótko. Co innego leżeć przy opuszczonym oparciu fotela, obracać się wraz z nim, odnajdując obiekty. Tym razem jest to szczególnie ważne, bo plamy czystego nieba zmieniają miejsce pobytu całkiem szybko. Jednak głowa Węża też obejrzana, wraz z charakterystycznym asteryzmem ?głowy właściwej? oraz czerwoną Unukalhai (? Ser) i kulką M5 poniżej. Ta nawet dobrze wyszła, choć tuż obok gałęzi drzewa. Ogarniam wzrokiem Koronę Północną. Nie, zmienna nieregularna R CrB nie zgasła a nowa powrotna T CrB nie rozbłysła. W Herkulesie też po staremu, ?kulki? na swoim miejscu, nawet NGC 6229 daje się wyłuskać. Może nie całkiem ?po staremu?, bo niedaleko od M13 namierzam prześliczną czerwoną parę ?1 + ?2 CrB. Jedna pod drugą tylko 5?, barwa bardzo intensywna. Błądzę po Wężowniku, Małej Niedźwiedzicy, Łabędziu. Mlecznej Drogi w zasadzie nie widać, na dworze cały czas jasno, jednak gromadom to nie przeszkadza. Nawet Hichoty widać przez mgiełkę pod niską jeszcze Kasjopeją. Jeszcze mi szkoda kończyć, ruszam się z fotela po lornetkę 10x60. Wtedy widzę, że po przeciwnej stronie domu, nad zaciemnioną już drogą jasno świeci Skorpion z Wagą. Opierając lornetkę o furtkę wychwytuję M4, podziwiam trójkącik ? Oph, obfitość par gwiezdnych w tym rejonie. Nawet czerwoną Brachium (? Lib) wychwytuję tuż nad wiśnią sąsiada. Jednak M6 ani M7 nie daję rady, musiałbym pójść na otwarte pola a na to brak mi już energii. Za to buszuję po Tarczy i Strzelcu, chwytam te wszystkie Dzikie Kaczki (M11), Orły (M16), kulkę M22, Lagunę i Trójlistną, obłoki gwiezdne Tarczy i Strzelca. Tak, tak, niebo zrobiło się czyściutkie właśnie z tej strony. Odwracam się a od północy już widno. Jest godzina 2.15 a zaczyna się brzask. W zasadzie to nie zaczyna, tylko kontynuuje ciągle obecne pojaśnienie, przedtem zachodnie, teraz północne. Odzywają się pierwsze ptaki. Tymczasem rano znów ponuro i szaro od chmur. I jak tu nie wierzyć w cuda?
  12. To bardzo zależy od monitora. W domu na laptopie widziałem świetnie, teraz - ledwie, ledwie. Lubię M64 a szkic bardzo mi się podoba, chociaż w lornetkach wygląda to nieco inaczej ;)
  13. To jest ta optymistyczna wersja. Tę pesymistyczną poznajemy na co dzień z telewizji, gazet i Onetu. :-X
  14. Nie musisz się martwić. Ludzie wymyślają bardzo dziwne rzeczy, żeby nastraszyć lub zadziwić innych. Takiej lipy znajdziesz na pęczki. ;D
  15. Janko

    Młody żonkoś

    Nareszcie jakaś pozytywna wiadomość! Kto szuka, ten znajdzie. Gratulacje i najlepsze życzenia dla obojga. Duuuuuuuużo szczęścia!
  16. Hi, hi, ale stary się znalazł! Ja za astronomię wziąłem się wtedy, gdy już powinienem wnuki kołysać. A w ogóle, to bardzo mądrze piszesz, choć wyjadaczem nie jesteś. :)
  17. Wężowy Grzbiet i inne wyzwania Sobotni zmierzch, wbrew prognozom okazał się pogodny. Księżyc tuż po rozpoczęciu II kwadry, terminator minimalnie wypukły na zachód od kraterów Plato i Eratostenes a pomiędzy masywami gór Teneryfa. Ciepło, sucho, lorneta kątowa na statywie Goliat, więc oprócz standardowych okularów o powiększeniu 20x można także poszaleć z dopasowanymi mikroskopowymi 32x i 40x. W chłodzie nie są one wygodne, metalowy korpus i mały odstęp źrenicy szybko prowadzi do ich zamglenia a wymienianie przy wilgoci może być niezdrowe dla wnętrza lornety. Ale nie dziś ? dziś wszystko jest możliwe. Możliwe więc było dostrzeżenie w jeden wieczór kilku pokazowych obiektów. Najpierw Dolina Alpejska (Vallis Alpes). Przez lornetę to taka idealnie prosta kreska przecinająca łańcuch Alp niedaleko krateru Plato. Dobrze widoczna w lornecie 20x77 i powyżej, jednak tylko z najwyższym trudem, przez krótkie momenty w 15x56. Poniżej, na obszarze Morza Jasności (Mare Serenitatis) delikatnie rysował się Wężowy Grzbiet (Serpentine Ridge). To system skarp ułożonych na kształt niedoskonałej sinusoidy, lub właśnie grzbietu wijącego się węża. Widziałem go dobrze także w lornetce 15x56, chociaż w inne dni księżycowego cyklu zanika całkiem. Phil Harrington wymienia Wężowy Grzbiet jako jedno z wyzwań obserwacyjnych w swej książce Cosmic Challenge. Pod wielkim kraterem Archimedes widoczny był masyw gór noszących tę samą nazwę ? Montes Archimedes. Wczoraj (w niedzielę) góry te praktycznie znikły. Zaś na Morzu Chmur (Mare Nubiumum) , pomiędzy ?oczkami? kraterów Birt i Thebit Prosta Ściana rysowała się nieco łukowato na kolistym obszarze o zachodniej krawędzi nie zaznaczanej na mapach, choć przez lornetkę dobrze widocznej. Były jeszcze cienie wierzchołków górskich Pico i Piton i zacienione skarpy wielkich kraterów obok terminatora, które dawały zadziwiające efekty a to nadzwyczajnej głębokości, a to kreskowato prostych skarp. Ach jaki ten Księżyc jest piękny i ile nowych rzeczy można na nim zobaczyć.
  18. Dzisiaj, zwykle słabe i rozmazane Mare Vaporum (Morze Oparów) widać gładkie i rozległe na środku tarczy Księżyca.
  19. Dzisiaj Rupes Altai bialo podświetlona, esowato wygięta, świetna w 20x. Cały terminator wśród dzikich gór i kraterów. W pobliżu terminatora wprost bezdenne kratery Eudoxus i Aristoteles na pólnocy a Maurolycus i Gemma Frisius na południu. Jest co oglądać.
  20. Dzisiaj natomiast widać najdłuższy klif księżycowy - Rupes Altai, przecinający terminator pod grupą kraterów Theophillus,Cyrillus i Catherina. Rheita Vallis znikła.
  21. Dzisiaj fajnie widać Dolinę Rheita na samym dole sierpa. Dobrze widoczna w powiększeniach 15-20x, do wypatrzenia przy 10x.
  22. Z moich doświadczeń to te laserki dobrze działają dopóki jest ciepło. Wystarczy chłodna noc, nawet letnia i zaczynają się problemy. W zimie nawet trzymanie w kieszeni nie pomaga - na dworze przestają świecić i już.
  23. Wielkie Oko ? tak nazwaliby Indianie dzisiejszy Księżyc. Jednak od początku. Dostrzegłem go dość niespodziewanie na jasnym niebie przed zmierzchem. Oj, warto wystawić statyw z lornetą kątową ? te barwy chmur i nieba, ten wąski sierp. Rzeczywiście było warto. Niebo przedziwne ? ni to błękitne, ni to szarawe. Sierp srebrzysty ale stopniowo złociejący. No i jeszcze to Morze Przesileń, ledwie mieszczące się w obrysie sierpa. Nad nim kółko Cleomedesa, poniżej ? owal Langrenusa z wyraźnym centralnym wierzchołkiem góry. A na Morzu Przesileń widać dwa maleńkie kratery Picard i Peirce. Ciekawe, czy przy powiększeniu 15x też je zobaczę . A jakże, są całkiem nieźle widoczne. Więc z ?dziesiątki?. Oj, ciężko, ciężko, ale ponieważ wiem, ze tam są, więc wyzerkuję je całkiem szybko. I jeszcze na południowym skraju perły Baily?ego, za nimi parę minut błękitu i jeszcze ta ostatnia złota iskierka samotna poza sierpem. Kto ma oczy do patrzenia, niech patrzy. Co zobaczy, to jego. Nikt mu nie odbierze!
  24. Lorneta, ciemne niebo i jeszcze trochę wysokości npm. To je pekne! (po słowacku, bo to jednak góry) Gratuluję i zazdroszczę - szczerze :o (edit)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)